Discover millions of ebooks, audiobooks, and so much more with a free trial

Only $11.99/month after trial. Cancel anytime.

Opowiedz moją historię
Opowiedz moją historię
Opowiedz moją historię
Ebook148 pages1 hour

Opowiedz moją historię

Rating: 0 out of 5 stars

()

Read preview

About this ebook

Joanna jest prawniczką. W podróży służbowej do Warszawy poznaje w pociągu Annę. Pomiędzy kobietami nawiązuje się nić porozumienia. Odkrywają, że mają takie same zainteresowania, lubią podobne książki i muzykę. Kiedy Joanna wychodzi na chwilę z przedziału, współpasażerka niespodziewanie znika, pozostawiając intymny pamiętnik.

LanguageJęzyk polski
Release dateMar 17, 2016
ISBN9781310484773
Opowiedz moją historię

Related to Opowiedz moją historię

Related ebooks

Related categories

Reviews for Opowiedz moją historię

Rating: 0 out of 5 stars
0 ratings

0 ratings0 reviews

What did you think?

Tap to rate

Review must be at least 10 words

    Book preview

    Opowiedz moją historię - Katarzyna Pilarek

    Opowiedz moją historię

    text © copyright by Katarzyna Pilarek, Katowice 2016

    korekta: Aprill

    okładka: Xenia/Bigstock

    Wydanie I

    All rights reserved. Not part of this book may be reproduced in any form or by an electronic or mechanical means, including information storage and retrieval systems, without permission in writing from the author, except by a reviever who may quote brief passages in a review.

    Polish edition

    Wszelkie prawa zastrzeżone. Żadna część tej książki nie może być reprodukowana, publikowana bądź kopiowana w jakiejkolwiek formie, przy użyciu elektronicznych bądź mechanicznych urządzeń, nie może znaleźć się w miejscach wirtualnego przechowywania danych bez pisemnej zgody autora. Z wyjątkiem krótkich fragmentów, które krytycy mogą wykorzystać w recenzjach.

    Wydanie polskie

    Katarzyna Pilarek

    OPOWIEDZ MOJĄ HISTORIĘ

    POLISH EDITION

    Najtrudniejszy problem powstaje, gdy pojawia się miłość. Wtedy strach chwyta cię za duszę, ponieważ kochać znaczy umrzeć, umrzeć w drugiej osobie. Jest to śmierć dużo głębsza niż zwykła śmierć. W zwyczajnej śmierci umiera tylko ciało; w śmierci z miłości umiera ego. Aby kochać, trzeba mieć w sobie śmiałość.

    Osho

    Ta historia wydarzyła się naprawdę.

    ***

    Pociąg miał opóźnienie.

    Stałam na peronie, rozglądając się nerwowo na wszystkie strony. Umówiłam się ze znajomym, że pojedziemy razem. Spojrzałam na zegarek. Ósma pięć. Jechałam służbowo do Warszawy, on miał tego dnia jakieś biznesowe spotkanie w Konstancinie. Sam zaproponował wspólną podróż żeby, jak to określił, się nie nudzić. Sięgnęłam do torebki po telefon. W tym samym momencie rozległ się dźwięk SMS-a. „Niestety nie mogę jechać, nieprzewidziane okoliczności. Opowiem przy okazji. Sorry. Tomek". No, pięknie – pomyślałam.

    Gdybym wiedziała wcześniej, że nie pojedzie, zabrałabym ze sobą coś do czytania. Jakąś wciągającą, wystarczająco grubą powieść, która zapełniłaby mi czas dłużącej się podróży. Na szczęście niedaleko był kiosk z całkiem przyzwoitym wyborem czasopism. Kupiłam „Tygodnik Powszechny i „Odrę.

    – Opóźniony pociąg Intercity z Bielska-Białej, przez Sosnowiec, Zawiercie do Warszawy Wschodniej, wjedzie na tor piąty przy peronie trzecim – wylał się z głośników niewyraźny komunikat, ubrany w damski głos.

    Był czwartek, chętnych na wyjazd do stolicy było niewielu. Razem ze mną nie więcej niż piętnaście, może dwadzieścia osób. Jacyś biznesmeni w garniturach, z aktówkami, w których zapewne drzemały schowane laptopy. Starszy, siwy mężczyzna z ogromną walizą, w towarzystwie żony i, sądząc po wieku, ich wnuczka. Grupa młodzieży z plecakami, dwie kobiety z małym dzieckiem w wózku i cztery dziewczyny z jakimiś rulonami pod pachą. Pewnie studentki – pomyślałam.

    Pociąg wjechał na peron z przeraźliwym piskiem hamulców. Kilka osób wysiadło. W wagonach było raczej pusto. Wsiadłam do najbliższego, który zatrzymał się tam, gdzie stałam i powoli przeszłam do przedziału, który miałam na miejscówce. Siedziała w nim tylko jedna osoba. Szczupła brunetka, ubrana w granatową bluzkę z krótkim rękawem, dżinsy i białe tenisówki. Z wyglądu mogła mieć jakieś trzydzieści pięć, trzydzieści sześć lat. Na kolanach miała iPoda, w uszach słuchawki. Kiedy powiedziałam dzień dobry, wyjęła jedną, uśmiechnęła się i odpowiedziała tym samym zdaniem.

    Położyłam czasopisma na półce pod oknem. Bagaż podręczny wsunęłam na półkę nad siedzeniem. Sprawdziłam jeszcze raz miejscówkę. Numer 64. Naprzeciwko mojej współpasażerki.

    Pociąg ruszył. Rzuciłam okiem na zegarek. Za trzy godziny powinnam być na miejscu. Potem taksówka. Kilka godzin negocjacji. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, może uda mi się w Warszawie zjeść obiad – pomyślałam. Powrotny pociąg miałam o osiemnastej dwadzieścia.

    Do przedziału wszedł konduktor. Zczytał kody kreskowe z naszych biletów, po czym skasował je tradycyjnym kasownikiem. Tuż za nim pojawiła się kobieta, pchając wózek na kółkach z gratisową kawą, herbatą, sokiem albo wodą mineralną. Do wyboru. Wybrałam kawę. Dziewczyna naprzeciwko mnie również.

    Po pierwszym łyku żałowałam, że nie wzięłam herbaty, bo to, co piłam było lurowate i miało posmak stęchlizny. Kawa gratis, więc nie można wybrzydzać. Darmowa jednak tylko z definicji, wszystko ma swoją cenę, doliczoną do biletu. Małe imbirowe ciasteczko, które było dodatkiem do kawy, okazało się całkiem niezłe. Dawno nie jechałam pociągiem. Zwykle przemieszczam się samochodem.

    Miałam ochotę wylać kawę, ale nie chciało mi się szukać toalety. Przełknęłam jakoś resztę, wyrzuciłam plastikowy kubek do kosza i zaczęłam czytać „Odrę". Kupowałam ją od czasów studenckich. Miałam nawet kilka kompletnych roczników, które z czasem rozeszły się po znajomych.

    – Przepraszam, można? – spytała moja współpasażerka, wskazując na „Tygodnik. – Pomyślałam, że skoro czyta pani akurat „Odrę...

    – Ależ oczywiście, proszę.

    – Też czytam „Tygodnik". Nie zdążyłam jeszcze kupić tego numeru – dodała tonem usprawiedliwienia.

    – Czyta pani regularnie?

    – Staram się. Lubię rubrykę Klaty.

    – A ja Mancewicza.

    – Znajomi śmieją się ze mnie, że czytam katolicką propagandę, a ja uważam, że to jedno z lepszych czasopism na rynku. Owszem, ukierunkowane prokatolicko, ale jednocześnie postępowe. Czytała pani artykuł o marihuanie w Czechach?

    –Tak, czytałam. To było już jakiś czas temu.

    – Nie był tendencyjny. Żadnego ognia piekielnego tam nie zauważyłam – roześmiała się. Po prostu rzeczowa argumentacja. Teksty o zabarwieniu religijnym również nie przekonują na siłę. Są za to bardzo refleksyjne.

    – Bo „Tygodnik" tworzą intelektualiści, a nie jakaś grupa sfrustrowanych nawiedzonych.

    – Właśnie. Dlatego go kupuję. Czytałam jeszcze „Bluszcz", ale niestety już się nie ukazuje. Szkoda. Bardzo dobre pismo, w dodatku bez reklam, co w dzisiejszych czasach jest ewenementem.

    – Kupiłam swego czasu kilka numerów ale, jak dla mnie, zbyt przeintelektualizowane. A czego pani słucha, jeśli mogę zapytać? Mam ze sobą takiego samego iPoda, tylko w innym kolorze.

    Kobieta uśmiechnęła się szeroko i wyciągnęła do mnie dłoń.

    – No proszę, a więc oprócz wpólnej lektury łączy nas również dobry sprzęt do słuchania muzyki. W dodatku jesteśmy chyba w podobnym wieku. Mam na imię Anna.

    – Aleksandra – podałam jej rękę.

    – No więc słucham głównie audiobooków. Teraz akurat Cmentarza w Pradze.

    – Umberto Eco.

    – Znasz?

    – Tak. Niezłe. Choć bardzo mroczne. Te wszystkie trupy w kanale.

    – Jeszcze nie skończyłam, więc nie zdradzaj zakończenia.

    – Dobrze, nie zdradzę.

    – A twoi ulubieni nobliści?

    – Ostatnio, niech pomyślę, Mario Vargas Llossa. Czytałam Zielony dom. Uwielbiam też Hemingway‘a. Jego Ruchome święto Słońce też wschodzi przeczytałam wiele razy. A twoje typy? Kogo stawiasz na piedestale?

    – Kundera.

    – Tak, zgadzam się.

    – Poza tym Lessing. Jelinek.

    – Lessing, owszem. Popieram. Co do Jelinek, polemizowałabym. Według mnie, mówiąc trywialnie, ona jest mocno zakręcona.

    – A co sądzisz o Kronice ptaka nakręcacza?

    – Nie znam. Czyje to?

    – Murakamiego.

    – A, tak, faktycznie, ale nie czytałam. O czym? Tylko nie zdradzaj zakończenia. Czekaj, znam jedną z jego książek. Jak dla mnie treść zbyt mocno przesiąknięta erotyzmem i metafizyką. Niech sobie przypomnę... Piętnastolatek, biblioteka, staruszek i koty.

    – To Kafka nad morzem. Kronika jest inna. Przeczytaj. Warto. To historia mężczyzny, jego żony i również kota. Kiedy kot nagle znika, główny bohater wyrusza na jego poszukiwanie. Ta podróż okaże się odnajdywaniem samego siebie. Odrodzeniem i przemianą. Generalnie lubię książki tego pisarza, bo są takie trochę, jakby to ująć, magiczne. Lubię też Mario Puzo. A ty co czytasz na co dzień?

    – Hmmm. Kiedyś lubiłam kryminały. Potem z nich wyrosłam i przez chwilę fascynowałam się fantastyką. Wiesz, klasyka. Lem, bracia Strugaccy. Ale i ten zachwyt minął. Teraz lubię powieści z kluczem. Chętnie wracam też do Manna i Prousta.

    – A z polskich pisarzy?

    – Grabskiego. To taki trochę zapomniany polski pisarz. Lubię jego Ślepy start.

    – Nie czytałam. Jednym z moich ulubionych pisarzy jest Sartre. Szczególnie jego Słowa.

    – Kiedyś czytałam. Autobiograficzne. Sartre i jego egzystencjalizm. Sami jesteśmy kowalami swojego losu. Tak, to był ciekawy okres w literaturze i sztuce. Czytałaś coś Beauvoir? Simone de Beauvoir była życiową partnerką Sartre’a. I doskonałą pisarką. Jej Druga płeć to manifest feminizmu.

    – Czytałam.

    – Jakiś czas temu była w telewizji ekranizacja jej powieści Kobieta zawiedziona. Z Jandą w roli głównej. Doskonała adaptacja. Janda, jak zwykle świetna. Dobrze, że to nakręcili. Tematyka jest wciąż aktualna. Mimo upływu lat.

    – Tak, widziałam, też mi się podobało. A ostatnia twoja lektura?

    – No cóż, nie mam zbyt wiele czasu. Czytam głównie „Gazetę Prawną" i literaturę fachową.

    – Jesteś prawnikiem?

    – Tak. A ty, czym się zajmujesz? Studiujesz? Pracujesz?

    – Skończyłam ASP. Jestem

    Enjoying the preview?
    Page 1 of 1