You are on page 1of 8

Matka Dzi zostao mi ju tylko okno. Dwie bezduszne szyby, oddzielajce mnie od reszty wiata.

Dwa obojtne kawaki szka, za ktrymi pozostao to wszystko, co kiedy tak kochaam. Tam, gdzie pod innym, bardziej bkitnym niebem, znajdujesz si teraz ty, mj syneczku. Mj liczny, may syneczku. Gdy przyszede tu do mnie poegna si, wiedziaam, e widz ci po raz ostatni. Patrzyam na ciebie i chciaam zapamita kady grymas twojej twarzy, kady ton gosu. Tak nieporadnie starae si wytumaczy mi, i praca ktr dostae we Woszech jest szans dla caej twojej rodziny. Czy jednak dla caej? A co ze mn? Co z t, ktra daa ci ycie? - Zrozum mamo, w Polsce nie zrobi takiej karier jak tam. To yciowa szansa. Bd mg si rozwija, zdobywa dowiadczenie w midzynarodowej firmie. Przecie zawsze chciaa by ze mnie dumna. Och, jaka ja byam dumna. Jaka dumna Serce rwao mi si w niemym blu. Tak bardzo chciaam krzycze, baga ci, aby zosta, aby mnie nie opuszcza. Baam si samotnoci i zapomnienia oprcz ciebie nie miaam przecie ju nikogo. - Tak syneczku. Rb to, co uwaasz za najwaciwsze przyznaam ci racj. Nie wiedziae moich ez, ale nawet gdyby je zobaczy, to czy posuchaby prb starej, schorowanej kobiety? Teraz kto inny by najwaniejszy w twoim yciu. To ona, stojc przy moim ku powiedziaa: - Przecie nie zostanie pani cakiem sama. Tylu chorych znajduje si na tej sali. O gupia, bezduszna istoto! Ci obcy maj zapeni pustk w sercu? Czy chciaaby poczu to odrzucenie i samotno, ktre s moim udziaem? Ci ludzie nie s czonkami mojej rodziny! To przecie nie im daam ycie! ycie - Bdziemy mamie przysya widokwki Synu, ja powiciam ci najlepsze lata mojego ycia, a ty w zamian przyl esz mi kolorowe pocztwki? Uczucia nie mierzy si iloci ozdobnych kartek, czy te stosami listw. Na co mi te obrazki, jeli to twoj twarz chciaabym oglda? To na ciebie chciaabym patrze. To twego gosu chciaabym sucha. Pamitam, jak bardzo si cieszyam, gdy dowiedziaam si, e zostan mam. Odliczaam dni do porodu. Wsuchiwaam si w odgosy dochodzce z wntrza mego ciaa. Twoje pierwsze kopnicie czy wiesz, ile radoci mi sprawio? Gadziam brzuch, wiedzc, e tam pod skr roniesz we mnie. Razem z twoim tat wybieralimy imiona i

meblowalimy kcik dla ciebie. Nie bylimy bogaci, ale nasza mio dodawaa nam si. Wierzylimy, e wsplnymi siami osigniemy wszystko. Nie wiedzielimy tylko, e los szykuje dla nas inny scenariusz Tamten dzie Najgorszy, ale i najszczliwszy dzie mojego ycia. Rodziam ci przez tyle godzin. Bl zdawa si rozrywa moje ciao na strzpy, w kocu lekarz zdecydowa si na cesarskie cicie. Zasnam, a gdy si obudziam wszyscy koo mnie zachowywali si tak cicho. Pielgniarki patrzyy na mnie dziwnym wzrokiem. Lekarz wyranie stara si omija moje ko. Nawet inne kobiety z sali szeptay midzy sob, tak abym nie moga ich usysze. Martwiam si, e co nie tak z tob, ale na szczcie wreszcie mi ciebie przywieli. Tuliam do siebie twoje malutkie ciako, przygldaam si zgrabniutkim paluszkom i granatowym oczkom, ktrymi tak intensywnie si we mnie wpatrywae. Wieczorem na sal przyszed starszy, siwy lekarz. Podszed do mojego ka i usiad na jego brzegu. Zdziwio mnie to, ale nie zaprotestowaam. Doktor uj moj do w swoje rce i dugo wpatrywa mi si prosto w twarz. Miaam wraenie, e za chwil powie mi co strasznego. Nie myliam si Niestety, nie myliam - Szanowna pani, przykro mi, e to ja musz przekaza pani t wiadomo. Kto musia, a e jestem najstarszy, wziem to na siebie. Niejedno w yciu przeszedem i wiem, jak los potrafi sobie z nas kpi. Z pani wanie tak zakpi. Da pani najwspanialsze dziecko. Chopczyk jest zdrowy i wyronie na prawdziwego zucha. Nie miaam si przerwa mu jego przemowy. Mwi dugo i zawile, tak jakby odwleka to, co mia mi przekaza. Wszystkie pacjentki umilky. Z oddali, z sali noworodkw dolatywa tylko przytumiony odlegoci pacz dzieci. - Pani m Wyszed z pracy i spieszy si do pani do szpitala. Nie zauway nadjedajcego tramwaju. Nawet nic nie poczu. To stao si bardzo szybko. Nie cierpia. Na pewno nie cierpia. Mj m? Twj ojciec? Powtarzaam w mylach kade usyszane sowo, ale nie rozumiaam ich sensu. O czym mwi ten czowiek? e twego ojca ju nie ma? e nie zjawi si i nie zabierze nas do domu? e nie nauczy ci gra w pik? To nie moe by prawda! Nie moe! Z mego garda wydoby si krzyk. Rozpaczliwy, przejmujcy krzyk. Zostalimy sami. Tylko ja i ty. Na zawsze! Nie tak miao by! Dlaczego? To pytanie nie dawao mi spokoju przez wszystkie lata. Dlaczego wanie ja? C zrobiam zego, e Bg tak ciko mnie dowiadcza?

W szpitalu zostaam duej ni inne pacjentki. Nie miaam do czego wraca, a lekarze chyba to rozumieli. Nie miaam nikogo, kto mgby mnie wesprze. Czasem stawaam przy oknie i patrzyam na szczliwe pary opuszczajce oddzia ze swoimi dziemi. Zazdrociam im tak bardzo. Musiaam by silna dla siebie samej, ale przede wszystkim dla ciebie. Nie mogam si zaamywa i rozpacza nad swoim losem. Wrciam do pustego pokoju w starej kamienicy. Do tego miejsca, ktre miao by dla nas rajem. A nie byo Staam si matk i ojcem w jednej osobie. Zmieniaam ci pieluchy, karmiam, kpaam w obdrapanej, cynowej misce. Otulaam koderk, aby nie zmarz w zimne noce. Czsto nie byo mnie sta na kupno wystarczajcej iloci wgla i gdy zima si przeduaa, kuliam si tulc do siebie twoje mae ciako. Praca, obek, dom Dzie po dniu, tydzie po tygodniu, miesic po miesicu. Uczyam ci stawia pierwsze kroki. Trzymae mnie za rczk i tak dzielnie pare do przodu. Twj miech rozjania ponure ciany naszego niewielkiego domu. - Ma-ma. Ma-ma jak nieporadnie, ale zarazem sodko skadae swoje pierwsze sowo. Mama. Twoja mama. Ja. A tata? Jego nigdy nie poznasz. Dla ciebie ojciec to tylko pomnik na cmentarzu. Szary, skromny kawaek kamienia, ktry przykry tego, ktry da ci ycie. Mj syneczku Jaka ta noc duga. Zbyt duga. Gdyby ju byo rano Czekam na nie wiedzc, e to moje wybawienie. Ale jeszcze nie czas. Jeszcze nie czas. To do mnie przybiegae z kadym swoim zmartwieniem. Tylko ja potrafiam osuszy twoje dziecice, a pniej modziecze zy. Pamitam, jak wtulae twarz w moje ramiona i szeptae: Gdy dorosn, oeni si z tob, mamo. Mj liczny, kochany syneczku Oburzae si, gdy tumaczyam ci, e poznasz dziewczyn, z ktr zwiesz swoje ycie. Z takim dziecinnym uporem powtarzae: Tylko ciebie kocham. Tylko z tob si oeni. Ty jeste moja mamusi. Znw patrz na ciemne, zalane deszczem okno. Za szyb podmuchy jesiennego wiatru przechylaj gazie starego drzewa. Szarpi pozbawione lici, mokre, zzibnite witki. O drzewo, ty take jeste samotne i zagubione! Nasze losy byyby do siebie podobne, gdyby nie to, e ty y jeszcze bdziesz ze sto lat, a ja Dzi na obchodzie, lekarze zatrzymali si na duej przy moim ku. Nawet nie zastanawiali si, czy jestem przytomna. Stali i pozbawionym emocji gosem rozmawiali o mnie. Wsuchiwaam si w kade wypowiedziane przez nich sowo. - To kocwka. Nic wicej nie moemy zrobi.

- Tak, to nastpi w cigu najbliszej doby. - Biedna kobieta, tyle si nacierpiaa. - A najdziwniejsze jest to, e ona nie miaa chci ycia. Tak jakby czekaa na mier. Moje ciao byo bezwadne, nie mogam go kontrolowa, ale moje myli dziaay sprawnie. Rozumiaam kade sowo, kad wypowiedzian myl i wcale nie byo mi przykro. mier czasami staje si wyzwoleniem, a ja tak bardzo chc by wolna. I tylko jedno nie daje mi spokoju Tak bardzo baam si samotnoci. Tej samotnoci przy odchodzeniu. Twj ojciec umar sam. Nie byo przy nim nikogo bliskiego. Nikt nie trzyma go za rk, nikt nie szepta sw poegnania. Nie chciaam tak zakoczy ycia. Miaam nadziej e bdziesz wtedy przy mnie, e otrzesz moj twarz, e uciniesz do. Moja rka ley wycignita wzdu ciaa. Nikt jej nie dotyka, oprcz pielgniarki podczajcej kolejn kroplwk. Szara, pomarszczona skra z siateczk sinych y. Kiedy tak gadka i silna. Nosiam ci na tych rkach Ju nigdy nie poczuj twojego dotyku. Jeste tak daleko. Tak daleko. Mj synek i jego elegancka, pikna ona. - Mamo, eni si z crk mojego szefa. Bardzo j kocham i nie wyobraam sobie bez niej ycia. Crka pana dyrektora. Zotowose, szczupe, wypielgnowane dziewcztko. Bya jak cieplarniana rolinka, jak porcelanowa figurka, ktr trzeba chroni przed stuczeniem. Nie nadawaa si do normalnego ycia. Do ycia takiego jak nasze. lub... By pikny. Tak wspaniale wygldae w tym drogim garniturze, jaki sprawili ci twoi teciowie. Niczym mody ksi. Szede do otarza prowadzc pod rk spowit w biel dam swego serca. Widziaam rado na twojej twarzy, a ty na szczcie znowu nie widziae moich ez, ktre przelaam w noc twego wesela. Nie zaprosie mnie na nie Mnie swojej matki. - Tam bd same wyksztacone osoby na stanowiskach. le by si czua w takim towarzystwie. To tylko zwyke przyjcie. Przecie najwaniejszy jest lub w kociele. Zreszt w twoim wieku nie s wskazane nocne szalestwa. Jak zwykle przyznaam ci racj. Troszczye si o mnie. Mylae o moim szczciu. A moe jednak nie? Wyprowadzie si z mojego, skromnego mieszkanka i znikne z mojego ycia. Gdy dzwoniam do ciebie, nigdy nie miae czasu, gdy przychodziam pod twoj pikn will, wpuszczae mnie od strony kuchni. Jak suc. Jakby si mnie wstydzi Kiedy zjawiam

si akurat, gdy odprowadzae do bramy jednego ze swoich bogatych goci. Zawstydzie si na mj widok. - Pranie do zabrania jest naszykowane w kuchni rzucie sucho, wpuszczajc mnie do rodka. A na przyszo prosz korzysta z wejcia dla suby. Nie odpowiedziaam nic, chocia czuam, jak moje serce pka. Usysze co takiego z ust wasnego dziecka nie jest czym przyjemnym. Przecie to ja, twoja matka! Ja, twoja rodzicielka! Dni tak szybko mijaj. Poniedziaek, wtorek, roda Miesic za miesicem, rok za rokiem. Nic nie powstrzyma upywajcego czasu. Pamitam tamten dzie. Tak jakby to byo dzisiaj - Mam syna mamo! Mam syna! krzyczae uradowany do suchawki telefonu. Dzi si urodzi! Jest taki liczny! Way cztery dziewiset! Mamo syszysz? Mam syna! To twj wnuk. Mj wnuk Powtarzaam w mylach to sowo. Mam wnuka. Cieszyam si razem z tob, chocia nie byo mnie przy tobie, chocia nie pokazae mi swego potomka Idc ulic, widziaam matki pchajce wzki i zagldaam ciekawie do rodka. Malutkie, pocieszne istotki z pomarszczonymi bukami i zacinitymi pistkami. liczne, mae ludziki. Tak wyglda mj wnuk Przypominaam sobie ciebie, gdy bye noworodkiem. Tak gono pakae. Przez trzy miesice non stop miae kolk. Nosiam ci na rkach caymi nocami, a rano byam tak zmczona, e prawie padaam na twarz. Karmiam ci, przewijaam, piewaam koysanki. - Ja te mam wnuka chwaliam si napotkanym kobietom. Mojemu synowi urodzi si taki maluszek. - Tak? A jak ma na imi? Na imi? Tego mi nie powiedziae Przychodziam pod twj dom, ale nigdy nie mogam ci zasta. Staam godzinami po przeciwnej stronie ulicy i wpatrywaam si w owietlone okna. Czasem za firank migna mi twoja ona trzymajca na rkach dziecko. Chonam ich widok, niczym spragniony wdrowiec wod na pustyni. Nie zastanawiaam si na tym, dlaczego nie chce mnie wpuci, rozumiaam, e dla niej jestem tylko prost kobiet. O czym by ze mn rozmawiaa? Byam przecie nikim Byam tylko twoj matk Wiem, e to gupie z mojej strony, ale tak bardzo chciaam zobaczy swojego wnuka. Niczym przestpca kryam po pobliskim parku, pewna, e kiedy przyjdziecie tu z maym. Nie pomyliam si.

Z gono bijcym sercem podeszam do wzka. Patrzye na mnie z zaskoczeniem widocznym we wzroku, a twoja ona wygldaa na przeraon. Czybycie si mnie bali? Mnie? Zobaczyam twoje dziecko. Byo takie liczne i miao twoje oczy. - Mj wnuk szepnam, wycigajc do niego rce. - Niech go pani nie dotyka! Twoja ona brutalnie odepchna mnie od wzka. Jeszcze mu pani krzywd zrobi! To malutkie dziecko! - Ale to mj wnuk - Masz takie twarde rce, mamo. On jest zbyt may - Prbowae co tumaczy, ale niezbyt dobrze ci to wychodzio. Mam twarde rce? A jakie maj by? Przez cae ycie ciko pracowaam, aby ty mg si uczy, aby mg realizowa swoje marzenia. Dziki tym doniom dzi moesz i tym parkiem u boku swojej piknej, bogatej ony i pcha markowy wzek. Moje rce ci to day! Te rce, ktre s zbyt zniszczone, aby przytuli twojego syna Ty miae swoje ycie, ja miaam swoje. Oddalilimy si od siebie. C, moe tak musiao by? Ciko mi byo zapomnie o tobie i moim wnuku, ale musiaam jako zebra siy. Wtedy pojawi si on. Tak samo samotny, tak samo zmczony yciem i tak samo pragncy odnale rado codziennych, zwykych spraw. Chodzilimy razem na spacery, do kina. Jako tak atwiej byo mi przy nim umiecha si. Wspomnienia sprawiay bl, ale wreszcie by kto, kto ten bl potrafi ukoi. Zaczlimy planowa wspln przyszo. Pierwszy raz od czasu swego lubu, zjawie si w moim domu. Wpade niczym burza gradowa i od progu zacze na mnie krzycze. - Nie spodziewaem si tego po tobie mamo! To jest po prostu skandal! - O czym ty mwisz? Patrzyam na ciebie z przeraeniem. - Ju wszyscy plotkuj o twoim zwizku! Niemoralnie si prowadzisz i przysparzasz nam tym problemw! Wiesz jak to wyglda!? Ty masz kochanka! - Zapewniam ci, e to bardzo uczciwy i powany mczyzna. Gdy tylko jego ona da mu rozwd, to wemiemy lub. - lub? Tak atwo zapomniaa o tacie? Tyle mi o nim zawsze mwia, a gdy tylko znalaz si jaki chtny, aby wej ci do ka, to natychmiast chcesz si z nim wiza! Wtedy uderzyam ci w twarz. Nigdy wczeniej tego nie robiam, ale tego dnia nie zdoaam zapanowa nad sob. Moja do odcisna lad na twoim policzku. Zabolao, moe nawet bardziej mnie ni ciebie.

- Nie poznaj ci, mamo! Odwrcie si do mnie plecami i podbiege do drzwi. Zmienia si, a to wszystko wina tego mczyzny. On ci zniszczy. Ju nic si dla ciebie nie liczy. Jeste taka samolubna Oparam plecy o cian. Nogi odmawiay mi posuszestwa. Jestem samolubna? Zmieniam si? Zapomniaam o twoim ojcu? Ile blu ci musz sprawia swoim zachowaniem. Matka powinna by wzorem dla dziecka, nie przyczyn jego zmartwie. Wieczorem nie poszam na umwione spotkanie. Siedziaam przy stole i patrzyam na wolno przesuwajce si wskazwki zegara. Ciche tykanie przerywao cisz. To bya moja decyzja. Tylko moja. Przyszed i dugo puka do drzwi. Syszaam jego nawoywanie, gdy powtarza moje imi. Tak bardzo chciaam podej i otworzy. Tak bardzo chciaam wtuli si w jego ramiona. Nie mogam W kocu przesta puka. Jego kroki na schodach ucichy. Tylko tykanie zegara cigle byo takie samo. Tylko ono miao mi teraz towarzyszy. To mj wybr Samotno jest cichym zabjc. Otacza nas ze wszystkich stron i zaciska obrcz wkoo naszych serc. Dusi, przytacza, rozrywa. Tylko samotno mi zostaa. Tylko ona. Staraam si y. Umiechaam si do znajomych, rozmawiaam z ssiadami, cz asem szam do koleanki na herbat i ciastka. Nikt nie wiedzia o moim krwawicym sercu, o zach przelanych w dugie, samotne noce. O witach spdzonych przy pustym stole, na ktrym stay tylko dwa nakrycia: dla mnie i strudzonego wdrowca, ktry jednak nigdy si nie zjawi. A teraz wreszcie zbliam si do kresu. Wiatr za oknem si wzmaga. Deszcz zacina w szyb. Krople tworz zacieki, niczym lady ez na policzkach. Niebo pacze? A ty, synku, uronisz chocia jedn z? Wspomnisz mnie czasem? Ju nawet nic nie boli. Tylko wspomnienia s cigle takie ywe. Mam wraenie, e obrazy przesuwaj si przed moimi oczami. Fotografie zastyge w czasie. Wszystko pamitam Kady dzie. Kady umiech, kad z A moe to nie tak? Moe to mj umys pata mi figla? Moe to tylko sen, a kiedy obudz si jutro, zobacz nowy, szczliwszy dzie? wiat, w ktrym bdziemy wszyscy razem. Moe to co pamitam, wcale nie jest prawd Los czasem kpi sobie z nas, plczc nasze losy, tworzc z nich istny labirynt. Tak trudno go przej, ale gdy wreszcie zbliamy si do wyjcia, ma si ochot zawrci i sprbowa odnale inn drog. Moe tamta byaby waciwsza? Ale po co cierpie po raz

kolejny? Nie lepiej przyj to, co dostalimy? Moe nie wszystko byo takie jak chcielimy, ale w kocu to nasze wybory. Nie byam dobr matk, nie byam dobr on. Straciam wszystko. Moe moja samotno to kara? Ale za co? mier jest wybawieniem. W niej znajd wreszcie spokj. I tylko al, e nie dane mi bdzie przytuli ci po raz ostatni. Tyle jeszcze chciaabym ci powiedzie, tyle wyzna. Mj czas si koczy, a ciebie nie ma Stuk, stuk Sysz ten dwik. To jakby czyje kroki. Moe to ty, syneczku? Moe przyjechae, aby by ze mn, w t ostatni noc? Nie, to tylko drzewo. Gazie uderzaj w parapet, tak jakby prosiy o otworzenie. Tylko drzewo. adna rka nie trzyma mnie na poegnanie. adna rka nie ociera mego czoa z potu. adna rka Jak jasno! Czyby witao? I deszcz przesta pada. Kolejny ranek? Przecie rano miao mnie ju nie by. Przecie noc miaa przynie wyzwolenie. I dlaczego tak mocno grzej promienie soca? Zdaj si spala mnie na popi. To nie soce! O Boe, ta chwila Wspomnienia s teraz tak wyrane. Widz i sysz wszystko, co kiedy si wydarzyo. Tyle bdw Moich? Czy to ja Dlaczego? Przecie chciaam dla ciebie tylko Zbyt wiele Zagubiam si To ja Chciaabym jeszcze Ten czas Przepraszam Kocham ci syneczku kocham kocha

You might also like