You are on page 1of 354

OLIMPIJSCY HEROSI RICK RIORDAN Syn Neptuna

Przeoy Andrzej Polkowski Tytu oryginau The Heroes of Olympus Book Two The Son of Neptune

Dla Becky, z ktr dziel moje schronienie w Nowym Rzymie Nawet Hera nie sprawi, bym o Tobie zapomnia.

Wowose jdze zaczy Percy'ego irytowa. Nie zginy raz na zawsze, kiedy w Galerii Wyprzeday w Napa zbombardowa je ca skrzynk kul do gry w krgle. Nie zginy, kiedy w Martinez rozjecha je policyjnym radiowozem. I - co byo ju cakiem niewiarygodne - nie zginy, kiedy poodcina im gowy w parku Tilden. Za kadym razem gdy je zabija, rozsypyway si w proch, ale ju po chwili zaczynay si formowa na nowo, jak wielkie rozjuszone koty z kurzu. Wydawao si, e nigdy si ich nie pozbdzie. Dotar na szczyt wzgrza i zatrzyma si, apic oddech. Ile czasu mino, odkd pozabija je po raz ostatni? Moe dwie godziny. Nigdy nie pozostaway martwe na duej. Od kilku dni prawie nie zmruy oka. ywi si tym, co udao mu si zdoby - lepkimi batonikami z automatw, stchymi bajglami, nie pogardzi nawet krokietem z fast foodu, co byo ju poniej jego godnoci. Ubranie mia poszarpane, nadpalone i obryzgane luzem potworw. Percy Udao mu si przey tylko dlatego, e owe dwie wowose jdze - gorgony - rwnie jako nie mogy go zabi. Ich szpony nie rozdzieray mu skry, zby im si amay, kiedy prboway go uksi. Czu jednak, e duej ju nie wytrzyma. Wkrtce cakiem opadnie z si i cho teraz jeszcze wydaje si to niemoliwe, wwczas na pewno znajd jaki sposb, aby go zabi. Dokd uciec? Rozejrza si. W innych okolicznociach pewnie podziwiaby te widoki. Na lewo biegy w gb ldu zociste wzgrza, nakra-piane jeziorami, lasami i stadami krw. Na prawo rozcigay si rwniny Berkeley i Oakland - rozlega szachownica podmiejskich osiedli z kilkoma milionami mieszkacw,

ktrzy na pewno nie yczyliby sobie, by jakie dwa potwory i obszarpany pbg zepsuli im spokj letniego poranka. Jeszcze dalej na zachd lnia pod srebrn mgiek Zatoka San Francisco, a za ni wikszo miasta otula wa gstej mgy, z ktrej wyaniay si tylko szczyty drapaczy chmur i wiee mostu Golden Gate. Ogarn go dziwny smutek. Co mu mwio, e ju kiedy by w San Francisco. To miasto miao jaki zwizek z Annabeth -jedyn osob, ktr pamita. Drczy go ten brak wspomnie. Wilczyca obiecaa, e znowu spotka si z Annabeth i e odzyska pami -jeli jego wdrwka zostanie uwieczona sukcesem. Moe powinien przepyn przez zatok? Niezy pomys. Nawet std czu kuszc moc oceanu. Woda zawsze dodawaa mu si, a ju wiedzia, e sona jest najlepsza. Odkry to dwa dni wczeniej, kiedy w cieninie Carquinez zadusi morskiego potwora. Gdyby dotar do zatoki, mgby stoczy mierteln walk. Moe nawet udaoby mu si utopi gorgony. Ale od wybrzea dzieliy go przynajmniej trzy kilometry. Musiaby przej przez cae miasto. Percy ii Powstrzymywaa go te inna sprawa. Wilczyca Lupa nauczya go, jak wyostrzy zmysy: trzeba zawierzy instynktowi, a ten wid go na poudnie. Percy czu silne mrowienie w caym ciele, jakby w samonaprowadzajcy radar alarmowa go, e cel wdrwki jest blisko - prawie tu, pod jego stopami. Ale czy to moliwe? Tutaj, na samym szczycie jakiego wzgrza? Wiatr powia z innej strony. Percy wyczu odr gadw. Niecae sto metrw niej co szelecio w lesie, amic gazki, kruszc licie i syczc. Gorgony. Po raz ktry zapragn, eby nie miay tak dobrego wchu. Zawsze mu mwiy, e potrafi go wyczu, bo jest pbogiem -synem jakiego starego rzymskiego boga. Prbowa wytarza si w bocie, kpa w strumieniach, nawet trzyma w kieszeniach od-wieacze powietrza, eby pachnie wntrzem nowego samochodu, ale najwyraniej pboskiego smrodku nic nie mogo stumi. Powlk si na zachodni kraniec szczytu. Byo zbyt stromo, by zej tamtdy ze wzgrza. W dole, ze dwadziecia metrw niej, widnia dach jakiej willi wbudowanej w zbocze. Jeszcze pitnacie metrw niej spod podstawy wzgrza wyaniaa si szosa biegnca serpentynami do Berkeley. Wspaniale. Nie ma innego zejcia. Da si zapdzi w kozi rg. Spojrza na sznur samochodw zmierzajcych ku San Francisco. aowa, e nie jedzie ktrym z nich. A potem zda sobie spraw z tego, e szosa musi przecina wzgrze. Tunelem... tu pod jego stopami. Wewntrzny radar oszala. Tak, znalaz si we waciwym miejscu, tylko troch za wysoko. Musi sprawdzi ten tunel. Musi jako dosta si na szos - i to szybko.

Zdj plecak. W Galerii Wyprzeday w Napa udao mu si zdoby sporo rzeczy: kieszonkowy GPS, tam izolacyjn, latark, superklej, manierk, piwr, pluszow poduszk w ksztacie 12 Percy misia pandy (jak ta w telewizji) i szwajcarski scyzoryk wojskowy - prawie cay niezbdnik nowoczesnego herosa. Brakowao czego, co mogoby suy jako spadochron albo sanki. Pozostaway dwie opcje: skoczy dwadziecia metrw w d i zama sobie kark albo zosta na grze i walczy. Obie brzmiay paskudnie. Zakl i wycign z kieszeni dugopis. Dugopis wyglda cakiem zwyczajnie, ale gdy tylko Per-cy zdj z niego zatyczk, zamieni si w lnicy spiowy miecz. Klinga bya idealnie wywaona. Owinita skr rkoje pasowaa do rki, jakby zrobiono j specjalnie dla niego. Na gardzie wygrawerowano greckie sowo, ktre Percy dziwnym trafem rozumia: Anaklysmos - Orkan. Kiedy to byo, gdy przebudzi si z tym mieczem w doni owej pierwszej nocy spdzonej w Wilczym Domu? Dwa miesice temu? Wicej? Straci poczucie czasu. Znalaz si na dziedzicu jakiego spalonego dworku pord lasu, ubrany tylko w szorty i pomaraczow koszulk. Na szyi mia rzemie z dziwnymi glinianymi paciorkami, a w rku ten miecz. Nie mia zielonego pojcia, jak si tam znalaz, i tylko jakie bardzo mtne przeczucie co do tego, kim jest. By bosy, przemarznity i oszoomiony. A potem pojawiy si wilki... Tu koo niego rozleg si znajomy gos, sprowadzajc go na ziemi: - Tu jeste! Uskoczy przed gorgon, o mao nie spadajc ze szczytu wzgrza. To ta umiechnita - Beano. No dobra, naprawd nie nazywaa si Beano. Chyba by dyslektykiem, bo kiedy prbowa co przeczyta, sowa dostaway krka. Kiedy ujrza j po raz pierwszy, stojc przed Galeri Wyprzeday, z wielkim zielonym znaczkiem na piersiach, na Percy ktrym wypisane byo: Witaj! Nazywam si STENO", odczyta jej imi jako BEANO. Wci miaa na sobie firmow zielon kamizelk Galerii Wyprzeday naoon na sukienk w kwiaty. Na pierwszy rzut oka mona byo j wzi za zwyk przysadzist babci - pki nie spojrzao si w d i nie zobaczyo, e ma stopy koguta. Pki nie przyjrzao si jej ustom i nie zobaczyo wystajcych z nich spiowych kw dzika. Jej oczy pony czerwieni, a wosy byy pltanin jadowicie zielonych mij. Co byo najstraszniejsze? Wci trzymaa wielk srebrn tac z darmowymi przekskami w postaci miniaturowych pierokw z serem. Percy umierci Steno ju wiele razy, wic taca bya pogita, mimo to przekski wci wyglday smakowicie. Gorgona taszczya je przez ca Kaliforni, eby mc nimi

poczstowa Percy ego, zanim go zabije. Nie mia pojcia, dlaczego ona to robi, ale wiedzia ju, e jeli kiedykolwiek bdzie mu potrzebna zbroja, zrobi j z chrupicych pierokw z serem. Byy niezniszczalne. Skosztujesz? - zapytaa Steno.

Percy odpdzi j machniciem miecza. Gdzie jest twoja siostra?

Och, schowaj miecz! Ju wiesz, e nawet niebiaski spi nie moe nas zabi na dugo. Skosztuj pieroka! W tym tygodniu s w promocji, a nie chciaabym ci zabi na pusty odek. Steno!

Druga gorgona pojawia si z prawej strony tak szybko, e Percy nie zdy zareagowa. Na szczcie wpatrywaa si w siostr. Powiedziaam ci, e masz go wytropi i zabi!

Umiech spez z twarzy Steno. Ale... Euryale... - Wymwia to imi tak, e rymowao si z Muriel. - Nie mog go najpierw poczstowa pierokiem? Nie, ty idiotko!

Euryale odwrcia si do Percy ego i obnaya ky.

Percy Poza wosami, ktre byy pltanin wy koralowych zamiast zielonych mij, wygldaa zupenie jak jej siostra. Jej firmow kamizelk, kwiecist sukienk, a nawet ky zdobiy naklejki z napisem RABAT 50%. Na zielonej plakietce byo napisane: Cze! Nazywam si GI, NDZNY HEROSIE!". Niele si za tob nagoniymy, Percy Jacksonie - powiedziaa. Ale jeste ju w puapce, a my nasycimy si zemst!

Pieroki s tanie, tylko dolar dziewidziesit dziewi centw za sztuk - dodaa uprzejmie Steno. - Dzia spoywczy, alejka trzecia. Steno, Galeria Wyprzeday to bya ciema\ - warkna Eury-ale. - Nie przyzwyczajaj si! A teraz od t mieszn tac i pom mi zabi tego herosa. Moe ju zapomniaa, e to on unicestwi Meduz? Percy cofn si. Tylko pitnacie centymetrw dzielio go od przepaci.

Posuchajcie, moje panie, ju to przerabialimy. Nawet nie pamitam, e zabiem Meduz. Niczego nie pamitam! A moe bymy ogosili zawieszenie broni i pogadali o waszych specjalnych ofertach na ten tydzie? Steno spojrzaa wyczekujco na siostr, kaprynie wydymajc wargi, co nie byo atwe, biorc pod uwag jej wielkie ky. Moemy? Nie! - Euryale utkwia wzrok czerwonych oczu w Percym.

Nie obchodzi mnie, co pamitasz, synu boga morza. Wyczuwam na tobie krew Meduzy. Sabe to lady, sprzed kilku lat, ale to ty ostatnio z ni walczye. A ona nadal nie wraca z Tartaru. To twoja wina! Percy wci nie mg si w tym poapa. Caa ta idea umierania, a potem powracania z Tartaru" przyprawiaa go o bl gowy. Oczywicie tak reakcj wywoyway w nim te inne zjawiska: dugopis zmieniajcy si w miecz albo dziwna Mga, ktra Percy

ukrywa potwory, czy fakt, e on sam jest synem jakiego obronitego muszelkami boga sprzed piciu tysicy lat. Ale w to wszystko wierzy. Cho zosta pozbawiony pamici, wiedzia, e jest pbogiem, i wiedzia, e nazywa si Percy Jackson. Od czasu swojej pierwszej rozmowy z wilczyc Lup pogodzi si z tym, e w zwariowany, pokrcony wiat bogw i potworw jest rzeczywistoci, w ktrej przyszo mu y. Co wcale mu w yciu nie pomagao. A gdybymy tak zgodzili si na remis? - zapyta. - Ja nie mog was zabi. Wy nie moecie zabi mnie. Jeli jestecie siostrami Meduzy... tej Meduzy, ktra zamieniaa ludzi w kamie... to dlaczego nie jestem teraz kamieniem? Ci herosi! - prychna Euryale. - Zawsze ta sama piewka. Jak nasza matka! Dlaczego nie moecie zamieni kogo w kamie? Wasza siostra to potrafi". No wic musz ci rozczarowa, modziaku! To potrafi tylko Meduza. Bya najstraszniejsza w caej naszej rodzinie. Zgarna ca pul. Steno zrobia uraon min. Matka mwia, e ja jestem najstraszniejsza.

Sied cicho! - warkna Euryale. - A jeli chodzi o ciebie, Percy Jacksonie, to prawda, e nosisz pitno Achillesa, wic troch trudniej ci zabi. Ale nie martw si. Znajdziemy na to sposb. Jakie znowu pitno?

Achillesa - odpowiedziaa ochoczo Steno. - Och, by niesamowity. Kiedy by dzieckiem, zanurzono go w rzece Styks, wic cae ciao mia uodpornione na zranienia, z wyjtkiem pity, za ktr go trzymano. To samo stao si z tob, kochasiu. Kto musia ci zanurzy w Styksie i teraz masz

skr jak z elaza. Ale nie martw si. Herosi tacy jak ty zawsze maj jakie sabe miejsce. Musimy je po prostu znale i wtedy ci zabijemy. Czy to nie cudowne? Poczstuj si pierokiem! Percy prbowa si skupi. Nie pamita adnego zanurzania w Styksie. No tak, ale przecie niczego nie pamita. Nie czu,

Percy by mia skr z elaza, ale to by wyjaniao, dlaczego gorgony od tak dawna nie mog go zabi. A moe gdyby po prostu skoczy w przepa... toby przey? Za due ryzyko... w kadym razie bez czego, co spowolnioby spadanie, bez jakich sanek albo... Spojrza na wielk srebrn tac z darmowymi przekskami, ktr Steno wci trzymaa w rkach. Hmm... Wic dasz si namwi, tak? - zapytaa Steno. - I bardzo mdrze, kochasiu. Dodaam do nich troch gorgoniej krwi, wic umrzesz szybko i bezbolenie. Percy poczu mdoci. Dodaa do pierokw swojej krwi?

Tylko troch. - Steno umiechna si. - Drobne nacicie na ramieniu, ale dla ciebie, mj sodziutki, warto byo. Musisz wiedzie, e krew z prawej poowy naszego ciaa leczy ze wszystkiego, natomiast krew z lewej poowy jest miertelnie... Ty idiotko! - zaskrzeczaa Euryale. - Nie powinna mu tego mwi! Nie zje pierokw, skoro mu powiedziaa, e s zatrute! Steno zrobia zaskoczon min. Nie zje? Przecie powiedziaam te, e mier bdzie szybka i bezbolesna.

Mniejsza z tym! - Paznokcie Euryale zmieniy si w szpony. - Zabijemy go w tradycyjny sposb. Po prostu drzyj go pazurami, a znajdziemy ten saby punkt. A kiedy ju pokonamy Percy'ego Jacksona, bdziemy sawniejsze od Meduzy! Nasza patronka sowicie nas nagrodzi! Percy zacisn do na rkojeci miecza. Musi idealnie zaplanowa ruchy... chwila nieuwagi z ich strony... zapa tac lew rk... Trzeba czym zaj ich uwag. Percy Euryale umiechna si szyderczo. Zanim rozerwiecie mnie na strzpy, powiedz mi, kim jest ta patronka, o ktrej wspomniaa?

Nie wiesz? To bogini Gaja! Ta, ktra wywioda nas z nicoci! Nie poyjesz tak dugo, by j spotka, ale twoi przyjaciele, tam, w dole, wkrtce poznaj jej gniew. Jej armie ju maszeruj na poudnie. Przebudzi si w wito Fortuny, a wwczas bdziemy ci pbogw jak... jak... -Jak nasze ceny w Galerii Wyprzeday! - wtrcia Steno. No nie!

Euryale rzucia si na swoj siostr. Percy chwyci srebrn tac, z ktrej pospaday pieroki, i ugodzi Orkanem Euryale, przecinajc j na p. Unis tac, a Steno ujrzaa w niej swoje zatuszczone odbicie. Meduza! - wrzasna.

Jej siostra rozsypaa si w py, ale ju zacza si odradza jak roztapiajcy si bawan nieny na filmie puszczonym od tyu. Steno, ty kretynko! - zabulgotaa, gdy jej twarz wyonia si z oboku pyu. - To jest twoje wasne odbicie! Zabij go! Percy rbn Steno w gow srebrn tac, pozbawiajc przytomnoci. Przyoy sobie tac do poladkw, odmwi w duchu modlitw do ktregokolwiek rzymskiego boga opiekujcego si gupimi zjazdami na eb, na szyj, po czym skoczy w przepa. II Kopot ze zjedaniem ze stromego wzgrza z szybkoci osiemdziesiciu kilometrw na godzin polega na tym, e kiedy czowiek zda sobie spraw z tego, e to zy pomys, jest ju za pno. Percy min o wos jakie drzewo, odbi si od skay i wywin kozioka, spadajc ku szosie. Ta gupia taca nie miaa wspomagania kierownicy. Sysza wrzaski gorgon i zdoa dojrze bysk wy koralowych Euryale nad krawdzi szczytu wzgrza, ale nie mia czasu, by si tym przejmowa. Dach willi wyrs pod nim jak dzib pancernika. Czoowe zderzenie za dziesi, dziewi, osiem... Udao mu si wykrci ciao tak, eby unikn poamania ng. Taca zelizna si po dachu i migna w powietrze. Poleciaa w jedn stron, on w drug. Kiedy spada ku szosie, mign mu w gowie okropny scenariusz: roztrzaskuje si o mask jakiego SUV-a, a wcieky kierowca prbuje zetrze go z przedniej szyby wycieraczkami i mamrocze: Gupi szczeniak prosto z nieba! Spni si do pracy!".

Percy 79 Jakim cudem silny powiew wiatru rzuci nim w bok - dziki temu nie spad na szos, tylko w zarola. Nie byo to mikkie ldowanie, ale lepsze ni spotkanie z asfaltem.

Jkn. Mia ochot po prostu zemdle, cho wiedzia, e musi si ruszy. Dwign si na nogi. Rce mia podrapane, ale wszystkie koci cae. I wci mia swj plecak. Miecz gdzie przepad, ale Percy wiedzia, e po jakim czasie pojawi si ponownie w jego kieszeni jako dugopis. To byo czci jego magicznej mocy. Zerkn na wzgrze. Trudno byo nie zauway gorgon, z tymi ich kolorowymi wami na gowach i jaskrawozielonymi kamizelkami Galerii Wyprzeday. Pokonyway drog w d ze wzgrza o wiele wolniej od Percy'ego, ale o wiele lepiej ni on panoway nad ruchami. Te kurze stopy na pewno s dobre do wspinaczki. Uzna, e minie moe pi minut, zanim go dopadn. Tu obok zobaczy druciany parkan oddzielajcy szos od jakiego przedmiecia penego krtych uliczek, przytulnych domkw i wysokich eukaliptusw. Parkan mia zapewne chroni ludzi przed wpadniciem na szos i robieniem takich gupot jak zjedanie ze wzgrza na tacach pomidzy rozpdzone samochody, ale byo w nim peno wielkich dziur. Percy mg z atwoci wlizn si przez nie do miasteczka. Moe znalazby jaki samochd i pojecha nim na zachd, w stron oceanu. Cho nie lubi kra samochodw, w cigu ostatnich paru tygodni w podbramkowych sytuacjach poyczy" sobie kilka, w tym jeden policyjny radiowz. Zamierza je zwrci, ale dziwnym trafem wszystkie rozbi. Spojrza na wschd. Tak jak si spodziewa, na wysokoci niecaych stu metrw szosa wbiegaa w dwa wykute w zboczu wzgrza tunele przeznaczone dla obu kierunkw ruchu. Ich wyloty gapiy si na niego jak oczodoy czaszki olbrzyma. Midzy nimi, tam gdzie powinien by nos, wyrastaa ze zbocza cementowa ciana z metalowymi drzwiami jak do bunkra. 20 Percy To mogo by wejcie do tunelu obsugi technicznej. Tak pewnie pomyleliby miertelnicy, o ile w ogle zdoaliby zobaczy te drzwi. Ale nie mogli dostrzec ich prawdziwej natury poprzez Mg. Percy wiedzia, e te drzwi znacz co wicej. Strzego ich dwoje nastolatkw w zbrojach. Mieli na sobie dziwaczn mieszanin rzymskich hemw, napiernikw, pochew, niebieskich dinsw, fioletowych koszulek i biaych adidasw. Stranik z prawej strony wyglda na dziewczyn, cho trudno byo to stwierdzi na pewno ze wzgldu na ca t zbroj. Ten z lewej by krpym osikiem z ukiem w rku i koczanem na plecach. Oboje trzymali dugie drewniane kije zakoczone elaznymi ostrzami, przypominajce starowieckie harpuny. Wewntrzny radar Percy'ego brzcza jak oszalay. Po tylu strasznych dniach w kocu osign cel swojej wdrwki. Instynkt mwi mu, e jeli zdoa przej przez te drzwi, poczuje si bezpieczny po raz pierwszy od chwili, gdy wilki wysay go na poudnie. Dlaczego wic czuje taki paniczny strach? Gorgony zaziy ju z dachu willi. Bd tu za trzy minuty, moe wczeniej.

Jaka cz jego osobowoci chciaa pobiec do drzwi w zboczu wzgrza. Musiaby dosta si na pas trawy midzy dwiema nitkami szosy, a potem popdzi ku drzwiom. Zdyby do nich dopa, zanim dorwayby go gorgony. Inna cz chciaa zmierza na zachd, nad ocean. Tam byby najbezpieczniejszy. Tam osignby najwiksz moc. Ci rzymscy stranicy przy drzwiach troch go niepokoili. Co mu mwio: To nie jest moje terytorium. Tam co mi grozi". -1 masz racj - powiedzia jaki gos tu obok niego. Podskoczy. W pierwszej chwili pomyla, e Beano znowu udao si go podej, ale ta siedzca w krzakach staruszka bya jeszcze bardziej odpychajca ni gorgona. Wygldaa jak hipiska, Percy 21 ktra ze czterdzieci lat temu znalaza si na ulicy i od tamtej pory zbieraa mieci i szmaty. Miaa na sobie sukienk z rcznie farbowanej tkaniny, jakie podarte pikowane kodry i plastikowe torby ze sklepu spoywczego. Jej zmierzwione, krcone wosy, przewizane opask z pacyf, byy szarobrzowe jak piana z piwa korzennego. Twarz miaa obsypan brodawkami i znamionami. Kiedy si umiechna, pokazaa dokadnie trzy zby. To nie jest tunel obsugi technicznej - powiedziaa. - To wejcie do obozu.

Percy emu dreszcz przebieg po plecach. Obz. Tak, stamtd pochodzi. Obz. Moe to jego dom? Moe Annabeth jest ju blisko? A jednak co go drczyo. Gorgony byy wci na dachu willi. Po chwili Steno zarechotaa tryumfalnie i wskazaa palcem w jego stron. Stara hipiska uniosa brwi. Masz mao czasu, moje dziecko. Musisz dokona wyboru.

Kim jeste? - zapyta Percy, cho wcale nie by pewny, czy chce si tego dowiedzie. Ostatni rzecz, jakiej mu teraz brakowao, bya kolejna naga przemiana nieszkodliwego miertelnika w potwora. Och, moesz mnie nazywa June. - Jej oczy rozbysy, jakby to by wymienity dowcip. - Jest przecie czerwiec, nie? A jak go nazywali Rzymianie? Junius. To po mnie! -W porzdku... Suchaj, musz ju lecie. Za chwil bd tu dwie gorgony. Nie chc, eby zrobiy ci krzywd. June klasna w donie z zachwytu. -Jakie to milutkie! Ale to cz twojego wyboru!

Mojego wyboru...

Percy nerwowo zerkn na wzgrze. Gorgony pozdejmoway swoje zielone kamizelki. Z plecw wystrzeliy im skrzyda - mae nietoperze skrzyda, lnice jak mosidz. 22 Percy Od kiedy one maj skrzyda} Moe to tylko ozdoba. Moe s za mae, eby unie gorgon w powietrze. A potem siostry zeskoczyy z dachu willi i poszyboway prosto ku niemu. Super. Naprawd super. Tak, chodzi o wybr - powiedziaa powoli June. - Moesz zostawi mnie tutaj na ask tych gorgon i uciec nad ocean. I zarczam, e ci si uda. Gorgony chtnie zajm si mn i pozwol ci uciec. A w morzu aden potwr ci nie zagrozi. Moesz rozpocz nowe ycie, doczeka sdziwego wieku i unikn wielu cierpie i utrapie. Percy by pewny, e druga opcja nie przypadnie mu do gustu. -Albo? Albo moesz zrobi dobry uczynek dla starszej pani. Moesz zanie mnie do obozu. Zanie ci?

Percy mia nadziej, e to art, ale staruszka uniosa nieco swoje spdnice i pokazaa mu obrzmiae, fioletowe stopy. Sama tam nie dojd. Zanie mnie do obozu... przez szos, przez tunel, przez rzek.

Gorgony byy zaledwie jakie pidziesit metrw od nich -szyboway ku niemu leniwie, jakby ju wiedziay, e zwierzyna za chwil wpadnie im w szpony. Percy spojrza na staruszk. -1 mam ci zanie do tego obozu, bo...? Bo tak nakazuje zwyka uprzejmo! Ale jeli tego nie zrobisz, zgin bogowie, zginie cay wiat, zginie wszystko, co poznae w swoim dawnym yciu i co ci z nim czy. Oczywicie nie bdziesz tego wszystkiego pamita, wic co ci tam! Bdziesz bezpieczny na dnie oceanu... Percy przekn lin. Gorgony zaskrzeczay z uciechy, zataczajc nad nim krg. Czy w tym obozie odzyskam pami? - zapyta.

Percy 23

W kocu j odzyskasz. Ale musz ci ostrzec: sono za to zapacisz! Utracisz pitno Achillesa. Czeka ci wielki bl, wielkie utrapienie, dojmujce poczucie straty. Z drugiej strony moesz zdoby szans uratowania swoich dawnych przyjaci i rodziny. Moesz odzyska dawne ycie. Gorgony kryy nad ich gowami. Prawdopodobnie obserwoway staruszk, chcc wybada, kim jest ten nowy gracz, zanim uderz. A co z tymi stranikami przy bramie? - zapyta Percy.

June umiechna si. Och, wpuszcz ci, mj kochany. Im moesz zaufa. No wic, co wybierasz? Pomoesz bezbronnej staruszce? Percy wtpi w jej bezbronno. W najgorszym razie to puapka. W najlepszym - jaki test. Nienawidzi testw. Od kiedy utraci pami, jego cae ycie pene byo pustych pl do wypenienia. By .................. od ...................Czu si jak.................., a jeli te potwory go dopadn, bdzie................... A potem pomyla o Annabeth, o tej jedynej czstce jego dawnego ycia, ktrej by pewny. Musi j odnale. Zanios ci.

I unis staruszk. Bya lejsza, ni si spodziewa. Stara si ignorowa jej kwany oddech i stwardniae donie wpijajce mu si w kark. Ruszy przez pierwszy pas szosy. Jaki kierowca zatrbi. Inny co wrzasn, ale wiatr unis sowa. Wikszo po prostu kla i robia miny, jakby widok obszarpanego nastolatka przenoszcego star hipisk przez autostrad by tutaj, w Berkeley, czym cakiem zwyczajnym. Pad na niego cie. Steno zawoaa z podziwem: Spryciarz z ciebie! Znalaze sobie bogini do przeniesienia, co?

Bogini?

Percy June zagdakaa z rozkosz i mrukna uuups!", gdy jaki samochd o mao ich nie rozjecha. Z lewej dobieg ich wrzask Euryale: Na nich! Dwa upy lepsze od jednego!

Percy przebieg przez pozostae pasy szosy. Jako udao mu si dotrze do pasa zieleni porodku autostrady. Samochody skrcay gwatownie przed pikujcymi gorgonami. Ciekaw by, co widz miertelnicy przez Mg - moe wielkie pelikany? Lotnie, ktre zboczyy z kursu? Wilczyca Lupa powiedziaa mu, e miertelnicy potrafi uwierzy we wszystko - prcz prawdy. Popdzi ku drzwiom w zboczu wzgrza. June robia si coraz cisza. Serce mu walio. ebra rozbolay. Jeden ze stranikw krzykn. Drugi zaoy strza na ciciw uku. Zaczekaj! - wrzasn Percy.

Ale chopak nie celowa w niego. Strzaa wisna nad gow Percy'ego. Gorgona zawya z blu. Drugi stranik pochyli wczni, gorczkowo machajc do Percy'ego, aby si pospieszy. Jeszcze pitnacie metrw. Jeszcze dziesi. Mam ci! - rykna Euryale.

Percy odwrci si i zobaczy, jak strzaa ugodzia j w czoo. Euryale spada na szos. Jaka ciarwka potrcia j i pchaa przed sob przez sto metrw. Potem gorgona wspia si na kabin, wyrwaa sobie strza z czoa i wzbia si w powietrze. Percy dopad do drzwi. Dziki - powiedzia do stranikw. - Niezy strza. Powinna pa trupem! - zaprotestowa ucznik. Witaj w moim wiecie - mrukn Percy. Frank - odezwaa si dziewczyna - wpu ich do rodka, szybko! To s gorgony.

Gorgony? - Gos ucznika zmieni si w pisk. Trudno byo co o nim powiedzie, bo twarz zakrywa mu hem, ale wyglda

Percy 25 krzepko jak zapanik, a mg mie czternacie albo pitnacie lat. Drzwi je powstrzymaj?

June w ramionach Percy'ego zachichotaa. Nie, nie powstrzymaj. Naprzd, Percy Jacksonie! Przez tunel, przez rzek! Percy Jackson?

Dziewczyna miaa smag skr, a spod hemu wystaway jej kdzierzawe wosy. Wygldaa na modsz od Franka - miaa jakie trzynacie lat. Koniec pochwy miecza siga jej prawie do kostek. W jej gosie brzmiaa jednak stanowczo, jakby to ona dowodzia. W porzdku, widz, e jeste pbogiem. Ale ona? - Spojrzaa na June. - No dobra, nie ma sprawy. Wacie do rodka. Ja je powstrzymam. Hazel - odezwa si chopak. - Nie szalej. -Id!

Frank zakl w jakim obcym jzyku - czyby to bya acina? i otworzy drzwi. Wchodcie!

Percy wszed za nim do tunelu, chwiejc si pod ciarem staruszki, ktra z ca pewnoci robia si coraz cisza. Nie mia pojcia, w jaki sposb Hazel ma sama jedna powstrzyma gorgony, ale by zbyt zmczony, by si z ni spiera. Korytarz by wydrony w litej skale. Z pocztku wyglda jak typowy tunel obsugi technicznej, z kablami elektrycznymi, znakami ostrzegawczymi i skrzynkami bezpiecznikowymi na cianach; owietlay go zawieszone u sufitu lampy w drucianych osonach. Gdy weszli w niego gbiej, cementow posadzk zastpia mozaika z pytek ceramicznych, a lampy ustpiy miejsca trzcinowym pochodniom, ktre pony bez dymu. Kilkaset metrw przed nimi widnia prostokt dziennego wiata. Staruszka bya ju cisza od stosu workw z piaskiem. Percy ledwo j utrzymywa w rozdygotanych z wysiku ramionach.

2 Percy W dodatku mamrotaa jak acisk koysank, co nie pomagao mu si skoncentrowa. cigao ich echo wrzaskw gorgon. Potem usyszeli krzyk Hazel. Percy'ego kusio, by rzuci June i popdzi na pomoc dziewczynie, gdy nagle cay tunel zadygota od oskotu spadajcych kamieni. Rozlegy si skrzeki, podobne do tych, ktre wyday z siebie gorgony, gdy cisn w nie skrzynk kul do krgli. Zerkn za siebie. W zachodnim kocu tunelu kbi si py. Sprawdzimy, co si dzieje z Hazel? - zapyta.

Da rad... mam nadziej - odrzek Frank. - W podziemiach niele sobie radzi. Naprzd! Ju prawie doszlimy. Prawie dokd?

June zachichotaa.

Wszystkie drogi tam prowadz, moje dziecko. Powiniene to wiedzie. Do wizienia? Do Rzymu, moje dziecko. Do Rzymu.

Percy nie by pewny, czy dobrze usysza. Wci niczego nie pamita. Jego mzg nie pracowa naleycie od czasu, gdy przebudzi si w Wilczym Domu. By jednak pewny, e Rzym nie ley w Kalifornii. Biegli dalej. wiato w kocu tunelu robio si coraz janiejsze, a wreszcie wypadli na soce. Percy zamar. U jego stp rozcigaa si rozlega kolista dolina z wyrastajcymi z jej dna mniejszymi wzgrzami, ze zotymi rwninami i z plamami lasw. Czysta rzeczka wypywajca z jeziora porodku doliny wia si wok jej brzegw jak wielka litera G. Dorodne dby, eukaliptusy, zote wzgrza i bkitne niebo -tak, to musi by gdzie w pnocnej Kalifornii. A w oddali wznosi si ta wielka gra - jak ona si nazywa... chyba Mount Diablo? - i jest tam, gdzie powinna by. Percy A jednak Percy czu si tak, jakby wstpowa do jakiego tajemnego wiata. Porodku doliny, nad jeziorem, wyrastao miasteczko biaych, marmurowych domw z czerwonymi dachwkami. Niektre miay kopuy i podparte kolumnami portyki, jak gmachy urzdw pastwowych. Inne przypominay paace ze zotymi wrotami i z wielkimi ogrodami. Dostrzeg jaki plac ze stojcymi samotnie kolumnami, fontannami i posgami. Czteropitrowy amfiteatr lni w socu tu obok owalnej areny przywodzcej na myl tor wycigowy. Na poudniu, na drugim brzegu jeziora, wyrastao wzgrze pokryte jeszcze bardziej imponujcymi budowlami - chyba wityniami. Rzeczk przecinao kilkanacie kamiennych mostw, a z lecych na pnocy wzgrz zbiega do miasteczka rzd ceglanych ukw, jak nadziemne torowisko kolejowe. Po chwili jednak Percy zda sobie spraw, e musi to by akwedukt. Najdziwniejsza cz doliny widniaa tu pod nim. Jakie dwiecie metrw dalej, za rzek, leao co w rodzaju obozu wojskowego. Kwadratowy teren o boku czterystu metrw otoczony by waem ziemnym, zwieczonym zaostrzonymi palami, i such fos, z ktrej rwnie jeyy si ostre koki. W kadym rogu wyrastaa drewniana wiea, obsadzona stranikami uzbrojonymi w wielkie kusze. Szeroka brama w przeciwlegym boku obozu otwieraa si w stron miasteczka, a wsza wioda nad brzeg rzeki. Wewntrz panowa oywiony ruch: grupy nastolatkw wchodziy do barakw lub z nich wychodziy, niosc bro, polerujc zbroje. Sycha byo oskot motw w kuni i czu byo zapach misa pieczonego nad ogniskiem. Percy mia dziwne poczucie, e to miejsce nie jest mu obce, ale co budzio w nim niepokj. - Obz Jupiter - oznajmi Frank. - Bdziemy bezpieczni, gdy tylko... Za ich plecami rozbrzmia tupot. Hazel wybiega z tunelu. Caa bya pokryta pyem i ciko oddychaa. Stracia hem i kdzierzawe

2 Percy brzowe wosy spyway jej na ramiona. Pancerz by z przodu poorany szponami. Jedna z gorgon oznaczya j nalepk z napisem RABAT 50%. Powstrzymaam je na troch - wydyszaa - ale zaraz tu bd.

Frank zakl. Musimy przeprawi si przez rzek.

June cisna mocniej szyj Percy ego. Och, tak, bagam. Nie mog zamoczy ubrania.

Percy ugryz si w jzyk. Jeli ta stara jest bogini, to musi by bogini mierdzcych, cikich, bezuytecznych hipisw. No, ale skoro zaszed z ni ju tak daleko... Chyba trzeba ponie j dalej. Bo tak nakazuje zwyka uprzejmo!", powiedziaa. A jeli tego nie zrobisz, zgin bogowie, zginie cay wiat, zginie wszystko, co poznae w swoim dawnym yciu i co ci z nim czy". Jeli to ma by test, akurat z tego nie moe dosta jedynki. Biegnc ku rzece, potkn si par razy, ale dziki pomocy Franka i Hazel jako utrzyma si na nogach. Dotarli nad brzeg rzeki i Percy zatrzyma si, eby zapa oddech. Prd by rwcy, ale rzeka nie wygldaa na gbok. Od bramy fortu dzieli ich rzut kamieniem. Naprzd, Hazel. - Frank naoy na ciciw dwie strzay naraz. - Trzymaj si blisko Percy ego, eby wartownicy go nie postrzelili. Teraz ja powstrzymam te wiedmy. Hazel kiwna gow i wesza do rzeki. Percy ruszy za ni, ale w ostatniej chwili si zawaha. Chocia zwykle lubi wod, ta rzeka wydaa mu si... jaka pena mocy i chyba niezbyt przyjazna. May Tyber - powiedziaa yczliwym tonem June. - Ma w sobie moc prawdziwego Tybru, rzeki imperium. Teraz moesz jeszcze si wycofa, moje dziecko, ale to twoja ostatnia szansa. Znami Achillesa to greckie bogosawiestwo. Nie zachowasz go, gdy wkroczysz na terytorium Rzymian. Tyber je zmyje.

Percy 29 Percy by zbyt zmczony, by to wszystko zrozumie, ale uchwyci sedno.

-Jeli przejd przez t rzeczk, nie bd ju mia elaznej skry, tak? June umiechna si. No wic jak bdzie? Wybierasz bezpieczestwo czy bl i niepewno?

Za jego plecami rozleg si skrzek gorgon wylatujcych z tunelu. Frank wypuci obie strzay. Hazel zawoaa ze rodka rzeczki: Percy, szybko!

Ze szczytw wie straniczych rozbrzmiay dwiki rogw i krzyki wartownikw, ktrzy skierowali kusze w stron gorgon. Annabeth" - pomyla Percy. Wszed do rzeczki. Woda bya lodowato zimna, a prd o wiele silniejszy, ni si spodziewa, ale nie przejmowa si tym. Poczu gwatowny przypyw energii i mrowienie w caym ciele, jakby mu wstrzyknito kofein. Dotar do drugiego brzegu i postawi staruszk na trawie. W tej samej chwili otworzya si brama obozu. Wypado z niej mnstwo nastolatkw w zbrojach. Hazel odwrcia si do niego z umiechem ulgi na twarzy. Potem spojrzaa przez jego rami i umiech zmieni si w grymas przeraenia. Frank!

Frank by w poowie rzeki, gdy dopady go gorgony. Runy na niego z nieba i zapay za ramiona. Wrzasn z blu, gdy ich szpony wbiy mu si w ciao. Wartownicy krzyknli, ale Percy wiedzia, e nie bd strzela. Mogliby trafi Franka. Modzi wojownicy dobyli mieczy i pobiegli ku rzece. Za pno. Byo tylko jedno wyjcie. W Percy Percy unis ramiona. Poczu silne szarpnicie w brzuchu, a Ty-ber podda si jego woli. Woda gwatownie wezbraa. Po obu bokach Franka utworzyy si wiry. Olbrzymie wodne rce wyrosy z rzeki, naladujc gesty Percy'ego. Pochwyciy gorgony, ktre puciy Franka, zaskoczone. A potem te rce uniosy skrzeczce potwory w powietrze. Percy sysza krzyki cofajcych si w przeraeniu nastolatkw, ale by skupiony na swoim zadaniu. Wykona gest, jakby uderza piciami niewidzialnego wroga, a olbrzymie rce cisny gorgony w Tyber. Potwory trafiy w dno i rozsypay si w py. Rozmigotane oboczki gorgonich esencji natychmiast zaczy si formowa w ich ksztaty, lecz wodny wir roztrzepa je jak mikser. Wkrtce rwcy prd zmy wszelki lad po gorgonach. Wiry znikny, woda opada. Percy sta na brzegu. Jego ubranie i skra paroway, jakby Tyber skpa go w jakim kwasie. Poczu si obnaony, odarty... bezbronny.

Porodku Tybru Frank sania si w wodzie, oszoomiony, ale cay i zdrowy. Hazel wesza do rzeki i pomoga chopakowi wyj na brzeg. Dopiero teraz Percy zauway, e zrobio si cicho. Wszyscy si na niego gapili. Tylko na starej June jego wyczyn nie zrobi adnego wraenia. No, to by cudowny spacerek - powiedziaa. - Dzikuj ci, Percy Jacksonie, za to, e przyniose mnie do Obozu Jupiter. Jednej z dziewczt wyrwa si z garda zduszony okrzyk. Percy... Jackson?

Wygldao na to, e go zna. Percy przyjrza si jej, w nadziei e zobaczy znajom twarz. Byo oczywiste, e jest przywdczyni. Na zbroj miaa zarzucony krlewski purpurowy paszcz. Na piersi lniy medale. Musiaa by w jego wieku. Miaa ciemne, przenikliwe oczy i dugie czarne wosy. Percy nie rozpozna jej, ale ona wpatrywaa si

Percy 31 w niego takim wzrokiem, jakby widywaa go wczeniej w koszmarnych snach. June rozemiaa si. Och, tak. Wiele razem przeyjecie.

A potem, jakby w tym dniu byo jeszcze za mao dziww, zacza zmienia posta. Rosa, a staa si janiejc, wysok na ponad dwa metry bogini w niebieskiej sukni, w zarzuconym na ramiona paszczu, ktry wyglda jak kozia skra. Twarz miaa powan i dostojn. W rku trzymaa bero zakoczone kwiatem lotosu. Cho wydawao si to niemoliwe, obozowicze jeszcze bardziej osupieli. Dziewczyna w purpurowym paszczu uklka. Inni poszli za jej przykadem. Jaki chopak zrobi to tak gwatownie, e o mao co nie nadzia si na wasny miecz. Pierwsza przemwia Hazel. -Junona. Ona i Frank te padli na kolana; teraz sta tylko Percy. Czu, e chyba i on powinien uklkn, ale po przydwiganiu staruszki a tutaj nie zamierza okazywa jej tak wielkiego szacunku. -Junona, tak? - powiedzia. - Skoro ju pomylnie zdaem test, mog odzyska pami i moje dawne ycie? Bogini umiechna si. -W swoim czasie, Percy Jacksonie, jeli powiedzie ci si tutaj, w tym obozie. Dzielnie si dzisiaj spisae, co trzeba uzna za dobry pocztek. Moe jeszcze jest dla ciebie nadzieja.

Zwrcia si do reszty nastolatkw. Rzymianie, oto syn Neptuna. Przez cae miesice pogrony by we nie, ale ju si przebudzi. Jego los jest w waszych rkach. Zblia si wito Fortuny i trzeba bdzie wyzwoli mier, jeli chcecie marzy o zwycistwie w nadchodzcym boju. Nie zawiedcie mnie! Jej posta zamigotaa i znikna. Percy spojrza na Hazel i Franka, oczekujc wyjanie, ale wydawali si rwnie oszoomieni jak Percy on sam. Dopiero teraz zauway, e Frank ma w rkach dwie gliniane, zakorkowane flaszeczki. Eliksiry? Percy nie mia pojcia, skd si wziy, ale zobaczy, e Frank wsuwa je do kieszeni, patrzc na niego tak, jakby chcia mu powiedzie: Pniej o tym pomwimy". Dziewczyna w purpurowym paszczu wstaa z klczek. Przez chwil przygldaa mu si nieufnie. Nie mg si pozby wraenia, e najchtniej przebiaby go sztyletem. A wic syn Neptuna - powiedziaa chodno - ktry przybywa do nas z bogosawiestwem Junony. Posuchaj - odrzek - pami mi troch szwankuje. Hmm... waciwie cakiem j straciem. Czy my si znamy? Dziewczyna zawahaa si. -Jestem Reyna, pretor Dwunastego Legionu. I... nie, nie znam ci. Ostatnie zdanie byo kamstwem. Percy pozna to po jej oczach. Zrozumia jednak, e nie byaby zadowolona, gdyby zacz si z ni spiera przed jej onierzami. Hazel, wprowad go do obozu - powiedziaa Reyna. - Chc go przesucha w principiach. Potem odelemy go do Oktawiana. Musimy sprawdzi, co powiedz o nim wrby, zanim zdecydujemy, co z nim zrobi. Zdecydujecie, co ze mn zrobi? - powtrzy Percy. - Co masz na myli?

Reyna zacisna palce na rkojeci sztyletu. Wida byo, e nie przywyka do kwestionowania jej rozkazw. Zanim przyjmiemy kogo do obozu, musimy go przesucha i odczyta wrby. Junona powiedziaa, e twj los jest w naszych rkach. Musimy wiedzie, czy bogini zesaa nam nowego rekruta... - zmierzya go takim spojrzeniem, jakby w to wtpia - czy przyprowadzia nam wroga, ktrego powinnimy zabi. III PERCY a szczcie Percy nie ba si duchw. W obozie a si od nich roio.

Migoccy fioletowi wojownicy polerowali eteryczne miecze przed zbrojowni. Inne duchy stay przed barakami. Jaki duch chopca goni ducha psa. A przy stajniach wielki, wieccy na czerwono osiek z gow wilka strzeg stada... Czyby to byy jednoroce? Obozowicze nie zwracali na duchy wikszej uwagi, ale gdy Percy przechodzi koo nich - z Reyn na przedzie i Frankiem oraz Hazel po bokach - wszystkie duchy zamieray i gapiy si na niego uwanie. Niektrym wyranie si nie podoba. Jaki chopczyk krzykn na jego widok co, co brzmiao jak Greggus!", i rozpyn si w powietrzu. Percy sam z chci by to zrobi. le znosi to powszechne zainteresowanie swoj osob po tylu tygodniach samotnoci. Ale nadrabia min, trzymajc si blisko Hazel i Franka. - Mam zwidy? - zapyta. - Bo chyba widz...

Percy Duchy? - Hazel spojrzaa na niego. Tczwki jej oczu przypominay krki czternastokaratowego zota. - To lary. Domowe bstwa. Aha. Domowe bstwa. Czyli... mniejsze od prawdziwych bogw, ale wiksze od bogw pokojowych? To duchy przodkw - wyjani mu Frank.

Zdj hem, ukazujc dziecinn twarz, nie bardzo pasujc do jego onierskiej fryzury i potnego, krzepkiego ciaa. Wyglda jak berbe, ktrego nakarmiono sterydami i przyjto do piechoty morskiej. Lary s czym w rodzaju maskotek - cign. - Przewanie s nieszkodliwe, ale to fakt, jeszcze nigdy nie widziaem ich tak rozzoszczonych. Gapi si na mnie. Ten may nazwa mnie Greggusem. To nie jest moje imi.

Graecusem - poprawia go Hazel. - Jak troch tu pobdziesz, zaczniesz rozumie acin. Herosi szybko si ucz. Graecus znaczy Grek". To niedobrze?

Frank odchrzkn. Moe nie. Masz taki wygld... te ciemne wosy i w ogle. Moe myl, e naprawd jeste Grekiem. Twoja rodzina pochodzi z Grecji? Nie wiem. Ju mwiem, e niczego nie pamitam. Albo moe... - Frank zawaha si. Co? - zapyta Percy.

Pewnie nic takiego... ale Rzymianie i Grecy od dawna z sob rywalizuj. Czasami Rzymianie uywaj sowa graecus, chcc obrazi kogo, kto jest obcy... kto jest wrogiem. Ja bym si tym nie przejmowa. Ale po tonie jego gosu mona byo pozna, e bardzo si tym przej.

Percy jj Zatrzymali si porodku obozu, gdzie dwie szerokie, wyoone kamiennymi pytami drogi czyy si jak linie prostopade w literze T. Droga wiodca do gwnych wrt oznaczona bya tabliczk z napisem VIA PRAETORIA. Na tabliczce przy drugiej drodze, przecinajcej cay obz, widnia napis VIA PRINCIPALIS. Pod tymi tabliczkami wisiay inne, z odrcznymi napisami w rodzaju: BERKELEY 5 MIL, NOWY RZYM 1 MILA, STARY RZYM 7280 MIL, HADES 2310 MIL (ta tabliczka wskazywaa w d), RENO 208 MIL i PEWNA MIER: TU JESTE! Jak na miejsce groce pewn mierci okolica bya cakiem czysta i uporzdkowana. Budynki wieo pobielono wapnem, a rozoone byy w rwnych, przecinajcych si prostopadle rzdach, jakby obz zaprojektowa jaki pedantyczny nauczyciel geometrii. Baraki miay zacienione ganki, na ktrych obozowicze wypoczywali w hamakach, grali w karty lub popijali napoje orzewiajce. Kade dormitorium byo oznaczone rzymskimi cyframi i godami rnych zwierzt; by tam orze, niedwied, wilk, ko i co, co przypominao chomika. Wzdu Via Praetoria cign si rzd sklepikw oferujcych jedzenie, zbroje, bro, kaw, ekwipunek gladiatorski i togi. Nad salonem z rydwanami widnia transparent z napisem: CEZAR XLS ABS, ANI DENARA RABATU! Na jednym z rogw skrzyowania staa najbardziej imponujca budowla - pitrowy paac z portykiem, przypominajcy starowiecki bank. Stali przed nim rzymscy wartownicy. Nad drzwiami wisia wielki purpurowy sztandar z wyhaftowanymi zotymi nimi literami SPQR otoczonymi laurowym wiecem. Wasza kwatera gwna? - zapyta Percy.

Reyna spojrzaa na niego chodno i wrogo. Percy Popatrzya na tum zaciekawionych obozowiczw, ktry szed za nimi a znad rzeki. Niech wszyscy wracaj do swoich obowizkw - powiedziaa. To s principia.

- Podam wam najnowsze wiadomoci podczas wieczornej musztry. Pamitajcie, e po kolacji czekaj nas manewry.

Na wzmiank o kolacji odek Percy'ego zareagowa gwatownym burczeniem. Dochodzcy z jadalni zapach pieczonego misa sprawia, e chopak yka link. Z piekarni te napyway rozkoszne wonie, ale Percy wtpi, by Reyna zamierzaa go tam wysa. Tum rozszed si niechtnie. Niektrzy pozwalali sobie na komentarze dotyczce losu Percy'ego. -Ju po nim. Albo po tych, ktrzy go znaleli.

-Jasne. Niech go dadz do Pitej Kohorty. Grecy i koty. Kilku rykno miechem, ale Reyna spiorunowaa ich wzrokiem, wic szybko si oddalili. Hazel, idziesz z nami - powiedziaa Reyna. - Masz mi zda raport z tego, co wydarzyo si przy bramie. -Ja te? - zapyta Frank. - Percy uratowa mi ycie. Musimy mu pozwoli... Reyna spojrzaa na niego tak, e urwa i cofn si o krok. Przypominam ci, Franku Zhang, e sam jeste na probatio. Ju do kopotw sprawie w tym tygodniu. Uszy Franka poczerwieniay. Zacz si bawi ma tabliczk zawieszon na szyi. Percy nie zwrci na ni dotd uwagi. Wygldaa jak oowiana tabliczka z imieniem i nazwiskiem. Id do zbrojowni - rozkazaa Reyna. - Zrb inwentaryzacj. Zawoam ci, jak mi bdziesz potrzebny. -Ale... Tak jest, Reyna. I szybko odszed. Reyna machna na Hazel i Percy'ego, wskazujc na kwater gwn.

Percy Popatrzya na tum zaciekawionych obozowiczw, ktry szed za nimi a znad rzeki. Niech wszyscy wracaj do swoich obowizkw - powiedziaa.

- Podam wam najnowsze wiadomoci podczas wieczornej musztry. Pamitajcie, e po kolacji czekaj nas manewry. Na wzmiank o kolacji odek Percy'ego zareagowa gwatownym burczeniem. Dochodzcy z jadalni zapach pieczonego misa sprawia, e chopak yka link. Z piekarni te napyway rozkoszne wonie, ale Percy wtpi, by Reyna zamierzaa go tam wysa. Tum rozszed si niechtnie. Niektrzy pozwalali sobie na komentarze dotyczce losu Percy'ego.

-Ju po nim. Albo po tych, ktrzy go znaleli.

-Jasne. Niech go dadz do Pitej Kohorty. Grecy i koty. Kilku rykno miechem, ale Reyna spiorunowaa ich wzrokiem, wic szybko si oddalili. Hazel, idziesz z nami - powiedziaa Reyna. - Masz mi zda raport z tego, co wydarzyo si przy bramie. -Ja te? - zapyta Frank. - Percy uratowa mi ycie. Musimy mu pozwoli... Reyna spojrzaa na niego tak, e urwa i cofn si o krok. Przypominam ci, Franku Zhang, e sam jeste na probatio. Ju do kopotw sprawie w tym tygodniu. Uszy Franka poczerwieniay. Zacz si bawi ma tabliczk zawieszon na szyi. Percy nie zwrci na ni dotd uwagi. Wygldaa jak oowiana tabliczka z imieniem i nazwiskiem. Id do zbrojowni - rozkazaa Reyna. - Zrb inwentaryzacj. Zawoam ci, jak mi bdziesz potrzebny. -Ale... Tak jest, Reyna. I szybko odszed. Reyna machna na Hazel i Percy'ego, wskazujc na kwater gwn. Percy

A teraz, Percy Jacksonie, zobaczmy, czy zdoamy ci polepszy pami.

Wewntrz principia byy jeszcze bardziej imponujce. Na suficie poyskiwaa mozaika przedstawiajca Romulusa i Remusa pod ich przybran matk wilczyc (Lupa opowiadaa Percy emu t histori setki razy). Posadzka bya z polerowanego marmuru. ciany obwieszono aksamitnymi tkaninami, tak e Percy poczu si, jakby go wprowadzono do namiotu kempingowego jakiego milionera. Wzdu tylnej ciany wystawiono kolekcj osadzonych na drewnianych kijach sztandarw i emblematw z brzu - zapewne wojskowych, jak podejrzewa Percy. Porodku sta pusty uchwyt, jakby gwny sztandar zabrano std, by go odwiey lub naprawi. W gbi dostrzeg wiodce w d schody zablokowane elazn krat, jak wejcie do wizienia. Co tam mogo by? Potwory? Skarbiec? Pozbawieni pamici pbogowie, ktrzy nie spodobali si Reynie? Porodku sta dugi drewniany st zawalony zwojami pergaminu, notesami, tabletami i sztyletami. Bya tam te wielka misa pena kolorowych elek, ktra do tego wszystkiego nie bardzo pasowaa. Stou strzegy dwie naturalnej wielkoci figury chartw-jeden by srebrny, drugi zoty.

Reyna obesza st i siada na jednym z dwch krzese o wysokich oparciach. Percy mia ochot zasi na drugim, ale Hazel nadal staa, a on wyczu, e oczekuje si od niego, by robi to samo. -Wic... - zacz. Figury psw obnayy zby i zawarczay. Percy zamar. Lubi psy, ale te ypay na niego gronie czerwonymi lepiami. Ky miay ostre jak brzytwy. Percy Przestay warcze, cho nadal wpatryway si w Percy ego tak, jakby go sobie wyobraay w torbie z arciem dla psw. Nie zaatakuj ci - powiedziaa Reyna - chyba e sprbujesz co ukra albo ja im to rozka. To Argentum i Aurum. Srebro i Zoto. Spokj, chopcy - zwrcia si Reyna do chartw.

Jak powiedziaa Hazel, aciskie sowa przestay by mu obce. Ju mia zapyta, ktry jest ktry, ale ugryz si w jzyk, uwiadomiwszy sobie, e to gupie pytanie. Reyna pooya swj sztylet na stole. Percy mia niejasne poczucie, e ju kiedy j widzia. Jej wosy byy czarne i lnice jak bazalt, zaplecione z tyu w warkocz. Miaa w sobie co z wytrawnego szermierza - bya rozluniona, ale czujna, jakby w kadej chwili gotowa bya do walki. Zmarszczki wok oczu z pewnoci j postarzay. Tak, my si ju spotkalimy - owiadczy. - Nie pamitam kiedy. Jeli moesz mi powiedzie co o... Najpierw sprawy najwaniejsze - przerwaa mu. - Chc wiedzie, co ty masz mi do powiedzenia. Co pamitasz? Jak si tu dostae? Tylko nie kam. Moje psy nie lubi kamcw. Argentum i Aurum zawarczay potakujco. Percy opowiedzia jej swoj histori - jak przebudzi si w zrujnowanej willi w lasach Sonomy. Opisa, co robi, przebywajc z Lup i jej wilkami, uczc si ich jzyka gestw i min, uczc si, jak przey i walczy. Od Lupy dowiedzia si o pbogach, potworach i bogach. Wyjania mu, e ona sama jest jednym z opiekuczych duchw staroytnego Rzymu. Pbogowie tacy jak on nadal s odpowiedzialni za podtrzymywanie rzymskich tradycji wspczenie - walczc z potworami, suc bogom, ochraniajc miertelnikw i pielgnujc pami o imperium. Przez wiele tygodni trenowaa go, a sta si silny, wytrzymay i brutalny jak wilk. Kiedy uznaa, e Percy

do ju umie, wysaa go na poudnie, mwic, e jeli przeyje t wdrwk, moe znajdzie sobie nowy dom i odzyska pami. Podczas jego opowieci Reyna ani razu nie okazaa zaskoczenia. Przeciwnie, wysuchaa wszystkiego ze spokojem, jakby to wszystko byo zupenie normalne. Tylko jedno wzbudzio jej zainteresowanie. adnych wspomnie? zapytaa. - Nadal niczego nie pamitasz? Tylko jakie strzpy.

Spojrza na charty. Nie chcia wspomnie o Annabeth. Uzna, e to zbyt osobista sprawa, a wci nie wiedzia, gdzie moe j znale. By pewny, e spotkaj si w jakim obozie, ale akurat ten nie wydawa si tym waciwym. Nie chcia te zdradza nikomu jedynego wyranego wspomnienia: jej twarzy, jej blond wosw i szarych oczu, sposobu, w jaki si miaa, w jaki go obejmowaa i caowaa, kiedy zrobi co gupiego. Chyba czsto mnie caowaa" - pomyla. Ba si, e jeli podzieli si z kim tym wspomnieniem, prynie ono jak sen. A tego nie mg ryzykowa. Reyna zakrcia sztyletem lecym na stole. Wikszo z tego, co opowiadasz, dotyczy wszystkich pbogw. W pewnym wieku w taki lub inny sposb kady z nas odnajduje drog do Wilczego Domu. Jestemy tam poddawani prbom i wiczeniom. Jeli Lupa uzna, e jestemy tego godni, wysya nas na poudnie, abymy przyczyli si do legionu. Nigdy jednak nie syszaam o kim, kto utraci pami. Jak odnalaze Obz Jupiter? Percy opisa jej swoje ostatnie trzy dni - opowiedzia o gorgonach, ktrych nie mg zabi na dobre, o staruszce, ktra okazaa si bogini, i w kocu o spotkaniu Hazel i Franka u wejcia do tunelu. 4o Percy Potem gos zabraa Hazel. Wychwalaa odwag i bohaterstwo y Percy ego, co wprawio go w zakopotanie. W kocu cay jego wyczyn polega na przeniesieniu jakiej starej hipiski. Reyna przypatrywaa mu si badawczo. -Jak na rekruta jeste troch za stary. Ile masz lat? Szesnacie? Chyba tak.

-Jeli spdzie tyle lat samotnie, bez odpowiedniego treningu i pomocy, to powiniene ju nie y. Syn Neptuna? Powiniene mie potn aur przycigajc potwory wszelkiego rodzaju. Zgadza si. Mwiono mi, e mierdz.

Reyna prawie si umiechna, co wzbudzio w Percym nadziej. Moe jednak ma do czynienia z czowiekiem. Musiae gdzie mieszka przed Wilczym Domem. Wzruszy ramionami. Junona powiedziaa co o jego dugim nie, a on rzeczywicie mia niejasne wraenie, e spa - moe nawet bardzo dugo. Ale to przecie nie miao sensu. Reyna westchna. No c, psy ci nie poary, wic wyglda na to, e mwisz prawd.

Super. Moe nastpnym razem zbadasz mnie wariografem? Reyna wstaa i zacza si przechadza wzdu ciany, przy ktrej stay sztandary i goda. Metalowe psy ledziy j wzrokiem. Nawet jeli uznam, e nie jeste wrogiem - powiedziaa w kocu - nie jeste te typowym rekrutem. Krlowa Olimpu nie pojawia si w obozie tylko po to, by obwieci przybycie nowego herosa. Ostatnim razem jeden z wikszych bogw odwiedzi nas osobicie... - Potrzsna gow. - O czym takim syszaam tylko w legendach. A syn Neptuna... to nie jest dobry omen. Zwaszcza teraz. Co masz przeciwko Neptunowi? - zapyta Percy. - I czemu: zwaszcza teraz"?

Hazel rzucia mu ostrzegawcze spojrzenie. Reyna nadal spacerowaa wzdu ciany. Percy

Pokonae siostry Meduzy, ktrych nie widziano od tysicy lat. Rozzocie nasze lary, ktre nazway ci graecusem. I masz na sobie dziwne symbole... ta koszulka, te paciorki na szyi. Co one oznaczaj? Percy spojrza w d, na swoj pomaraczow koszulk. Moe kiedy by na niej jaki napis, ale teraz litery stay si zupenie nieczytelne. Bya tak obszarpana, e ju dawno powinien si jej pozby, ale jako nie mg si na to zdecydowa. Wci pra j w strumieniach i fontannach, po czym znowu wkada. Jeli chodzi o naszyjnik, to kady z czterech paciorkw by ozdobiony innym symbolem. Na jednym by trjzb. Na drugim miniaturowe Zote Runo. Na trzecim wzr labiryntu, a na ostatnim zarys budynku - moe Empire State Building? - a wok niego jakie imiona. Paciorki wydaway mu si wane, jak zdjcia w albumie rodzinnym, ale nie potrafi sobie przypomnie, co oznaczaj. Nie wiem. A twj miecz? - zapytaa Reyna.

Percy pomaca w kieszeni. Dugopis ju tam by, tak jak zawsze. Wycign go, ale zda sobie spraw, e nigdy nie pokazywa miecza Reynie. Hazel i Frank te go nie widzieli. Skd ona o nim wie? Za pno, aby udawa, e miecz nie istnieje... Zdj zatyczk. Orkan wyrs do penej dugoci. Hazel wydaa z siebie zduszony okrzyk. Charty warkny niespokojnie.

Co to jest? - zapytaa Hazel. - Jeszcze nigdy nie widziaam takiego miecza.

-Ja widziaam - powiedziaa Reyna. - Jest bardzo stary. To grecki miecz. Mielimy takich kilka w zbrojowni, zanim... - Urwaa. - Ten metal to niebiaski spi. miertelny dla potworw, jak cesarskie zoto, ale jeszcze rzadszy. Cesarskie zoto? - powtrzy Percy.

Reyna wyja swj sztylet z pochwy. Klinga zalnia zotem. Percy Ten metal zosta powicony w staroytnoci, w rzymskim Panteonie. Jego istnienie byo cile strzeon tajemnic cesarzy, bo bya to bro przeznaczona wycznie dla mistrzw we wadaniu mieczem, ktrzy walczyli z potworami zagraajcymi imperium. Kiedy mielimy wicej takich mieczy i sztyletw, ale teraz... No c, musi nam wystarczy to, co mamy. Ja mam ten sztylet. Hazel ma kawaleryjski miecz, zwany spath. Wikszo legionistw uywa krtszych mieczy, gladiusw. Ale twj miecz w ogle nie przypomina rzymskiej broni. To rwnie wiadczy o tym, e nie jeste typowym pbogiem. No i twoja rka... Co z ni nie tak? - zapyta Percy.

Reyna podniosa rami. Percy nie zauway tego wczeniej, ale na wewntrznej stronie przedramienia miaa tatua: litery SPQR, miecz skrzyowany z pochodni, a pod nimi cztery rwnolege kreski. Wyglday, jakby je wypalono. Percy spojrza na Hazel. Wszyscy je mamy - powiedziaa, podnoszc swoje rami. -Wszyscy penoprawni czonkowie legionu. Jej tatua by jednak troch inny: miaa tylko jedn wypalon kresk, a jej godem by krzy zwieczony pkolem i kkiem, co przypominao uniesione ramiona i gow: Percy spojrza na wasne rce. Dostrzeg kilka zadrapa, troch bota i patek chrupicego pieroka z serem, ale nigdzie nie byo adnego tatuau. A wic nigdy nie bye legionist - stwierdzia Reyna. - Tych znakw nie mona usun. Pomylaam, e moe... - Potrzsna gow, jakby oddalaa od siebie jak myl.

Percy 43 Skoro przey tak dugo jako samotnik, moe spotka Jasona - powiedziaa Hazel. Spojrzaa na Percy'ego. - Suchaj, spotkae moe gdzie herosa podobnego do nas? Kogo w fioletowej koszulce, z tatuaem na ramieniu i...

Hazel! - przerwaa jej ostro Reyna. - Percy za duo przey, eby pamita o takich sprawach.

Percy dotkn czubka miecza i Orkan zmieni si z powrotem w dugopis. Nie spotkaem nikogo takiego jak wy. Kim jest ten Jason?

Reyna rzucia Hazel wcieke spojrzenie. -Jest... by moim koleg. - Machna rk w stron drugiego pustego krzesa. - Legion ma zwykle dwch wybieralnych pretorw. Jason Grace, syn Jupitera, by naszym drugim pretorem, zanim zagin w padzierniku. Percy policzy w mylach miesice. Podczas samotnej wdrwki zapomnia o kalendarzu, ale Juno stwierdzia, e teraz jest czerwiec. A wic zagin osiem miesicy temu i dotd nie wybralicie kogo na jego miejsce? Moe nie umar - powiedziaa Hazel. - Nadal mamy nadziej, e yje.

Przez twarz Reyny przebieg grymas blu. Percy odnis wraenie, e ten Jason by dla niej kim wicej ni tylko koleg. Wybory odbywaj si na dwa sposoby - wyjania Reyna. -Legion moe unie na tarczy kogo, kto odznaczy si w jakiej wanej bitwie, a takiej w cigu tych omiu miesicy nie byo, albo wybra nowego pretora przez gosowanie, ktre odbywa si wieczorem dwudziestego czwartego czerwca, w wito Fortuny, czyli za pi dni. Percy zmarszczy czoo. Macie wito. ..fortu}

Fortuny - poprawia go Hazel. - To bogini pomylnego losu. Wszystko, co wydarzy si w dzie jej wita, moe mie wpyw

Percy na to, co bdzie si dziao w obozie a do koca roku. Moemy mie szczcie... albo moemy mie prawdziwego pecha. Reyna i Hazel popatrzyy na pusty stojak na godo, jakby obie pomylay o tym, czego w nim brakuje. Percy'emu dreszcz przebieg po plecach. wito Fortuny... Gorgony o nim wspominay. I Junona. Mwiy, e tego dnia ten obz zostanie zaatakowany. Mwiy o jakiej potnej zej bogini... Gai... i o jakiej armii, i o uwolnieniu mierci. Wic ten dzie przypada w tym tygodniu?

Reyna zacisna palce na rkojeci sztyletu. Nie wolno ci wspomina o tym poza tym pokojem - rozkazaa. - Nie pozwol ci wywoa paniki w caym obozie. A wic to prawda. Wiesz, co ma si sta? Nie moemy tego powstrzyma?

Percy dopiero co pozna tych ludzi. Nie by nawet pewny, czy polubi Reyn. Ale chcia im pomc. Byli pbogami tak jak on. Mieli tych samych wrogw. Poza tym pamita, co mu powiedziaa Junona: chodzi nie tylko o ten obz. Zagroone jest jego dawne ycie, zagroeni s bogowie, a nawet cay wiat. Nie wiedzia, na czym ma polega to zagroenie, ale czu, e jest naprawd wielkie. To mi na razie wystarczy - owiadczya Reyna. - Hazel, zaprowad go na witynne Wzgrze. Znajd Oktawiana. Po drodze odpowiedz na jego pytania. Opowiedz o legionie. Tak jest, Reyno.

Percy emu wci nasuwao si wiele pyta, w gowie mia zamt. Reyna daa jednak wyranie zna, e audiencja jest skoczona. Schowaa sztylet do pochwy. Metalowe psy powstay i zawarczay, posuwajc si w stron Percy'ego. ycz sprzyjajcej wrby, Percy Jacksonie - powiedziaa. -Jeli Oktawian pozwoli ci y, moe jeszcze sobie porozmawiamy. .. na temat twojej przeszoci.

IV Po drodze z obozu Hazel kupia mu espresso i bueczk z winiami w sklepiku Bombila, dwugowego sprzedawcy kawy. Percy pochon bueczk. Kawa bya wspaniaa. Pomyla, e gdyby jeszcze mg wzi prysznic, zmieni ubranie i troch si przespa, poczuby si jak mody bg. Moe nawet rzymski. Grupa nastolatkw w strojach kpielowych i rcznikach sza w stron budynku, z ktrego kominw buchaa para. Z wewntrz dochodziy miechy i plusk wody, jakby tam by kryty basen - ulubione miejsce Percy ego. - ania - wyjania mu Hazel. - Mam nadziej, e trafisz tam przed obiadem. Nie wiesz, co to ycie, pki nie odwiedzisz rzymskiej ani. Percy westchn tsknie. W miar jak zbliali si do bramy gwnej, baraki staway si wiksze i adniejsze. Nawet duchy wyglday lepiej - miay bardziej wymyln bro i janiejsze aury. Percy prbowa domyli si znaczenia gode i symboli wiszcych na cianach budynkw. Percy Jestecie podzieleni na grupy mieszkajce w rnych barakach? - zapyta.

Co w tym rodzaju. - Hazel zrobia unik przed chopakiem, ktry mign tu nad nimi na wielkim orle. - Mamy tu pi kohort, w kadej jest okoo czterdziestu dzieciakw. Kada kohorta jest rozmieszczona w czterech barakach, wic jedna dziesitka legionistw tworzy co w rodzaju grupy. Percy nigdy nie by zbyt mocny w matematyce, ale zacz mnoy. To znaczy, e w obozie jest dwustu legionistw. Okoo.

-1 wszyscy s dziemi bogw? Bogowie nie prnowali. Hazel rozemiaa si. Nie wszyscy s dziemi gwnych bogw. S setki pomniejszych. No i mamy tutaj sporo legatariuszy, pbogw w drugim albo trzecim pokoleniu. Ich rodzice mogli by pbogami. Albo dziadkowie. Percy zamruga. Dzieci pbogw? A co w tym dziwnego?

Percy nie by pewny. Przez ostatnie kilka tygodni walczy o przeycie. Myl o tym, e mgby y na tyle dugo, by dorosn i mie dzieci, wydawaa mu si sennym marzeniem. A ci legaci... Legatariusze - poprawia go Hazel. Maj takie niezwyke zdolnoci jak pbogowie?

-Jedni maj, inni nie. Ale mona ich wywiczy. Wszyscy najlepsi rzymscy generaowie i cesarze twierdzili, e s potomkami bogw. W wikszoci przypadkw mwili prawd. Augur obozowy, do ktrego idziemy, Oktawian, jest legatariuszem, potomkiem Apollina. Ma dar jasnowidzenia. Podobno. Podobno?

Percy

Hazel skrzywia si. - Sam zobaczysz. Percy nie poczu si najlepiej, kiedy pomyla, e ten Oktawian Wic te oddziay... kohorty... no wiesz... to znaczy, e jestecie podzieleni zgodnie z tym, kim jest wasz boski rodzic? Hazel wytrzeszczya na niego oczy.

Co za okropny pomys! Nie, to oficerowie decyduj, gdzie przydzieli rekrutw. Gdyby decydowao o tym nasze boskie pochodzenie, w kadej kohorcie byaby inna liczba rekrutw. W mojej byabym tylko ja sama. Percy poczu ukucie alu, jakby sam by w podobnej sytuacji. Dlaczego? Od kogo pochodzisz?

Zanim zdya odpowiedzie, kto krzykn za ich plecami: Czekajcie!

Podbieg do nich duch - starzec z brzuchem wielkim jak pika lekarska i w todze tak dugiej, e si o ni potyka. Dysza ciko, a jego purpurowa aura migotaa. To on? - wydysza. - Pewnie nowy rekrut do Pitej, tak? Witeliuszu - powiedziaa Hazel - troch si spieszymy.

Duch obszed Percy ego, przygldajc mu si spode ba, jakby oglda uywany samochd wystawiony na sprzeda. No nie wiem - mrukn. - W kohorcie potrzebujemy tylko najlepszych. Ma wszystkie zby? Potrafi walczy? Czyci stajnie? Tak, tak i nie - odpowiedzia Percy. - Kim jeste?

Percy, to jest Witeliusz - powiedziaa Hazel z min, ktra mwia: Jemu musisz wybaczy". Jest jednym z naszych larw, zawsze interesuje si nowymi rekrutami. Z ganku pobliskiego baraku inne duchy umiechay si kpico, patrzc na Witeliusza, ktry chodzi tam i z powrotem, potykajc si o tog i co chwila podcigajc pas do miecza. ma zadecydowa o jego losie. Percy Tak - rzek Witeliusz. - Za czasw Cezara... Juliusza Cezara, rzecz jasna... Pita Kohorta to byo co! Dwunasty Legion Fulminata, duma Rzymu! Ale dzisiaj? Co za haba! Spjrz na t Hazel. Uywa spathy. Rzymski legionista ze spath w doni! To przecie bro kawalerzystw! A ty, chopcze... ty mierdzisz jak grecki rynsztok. Nie kpae si? Miaem troch roboty, walczc z gorgonami - odrzek Percy.

Witeliuszu - przerwaa im Hazel - musimy zasign opinii augura, zanim Percy bdzie mg by przyjty. Moe sprawdzisz, jak idzie Frankowi? Jest w zbrojowni, robi inwentaryzacj. Przecie wiesz, jak ceni sobie twoj pomoc. Duch unis swoje krzaczaste fioletowe brwi.

Na Marsa Wszechmogcego! Pozwolili komu na probatio sprawdza stan uzbrojenia? To klska! I oddali si, przystajc co par krokw, by podcign pas z mieczem i poprawi tog. N-no tak - mrukn Percy.

Wybacz - powiedziaa Hazel. - Jest troch ekscentryczny, ale to jeden z naszych najstarszych larw. Towarzyszy legionowi od samego pocztku. Nazwa legion... Fulminata?

Gromozbrojny. To nasze motto. Dwunasty Legion przemieszcza si po caym Imperium Rzymskim. Kiedy Rzym upad, wikszo legionw po prostu si rozpada. My zeszlimy do podziemia, posuszni tajnym rozkazom Jupitera: przetrwajcie, powoujcie pbogw i ich dzieci, nie pozwlcie, by Rzym przesta istnie. I od tego czasu to robimy, przenoszc si z miejsca na miejsce, zawsze tam, gdzie rzymskie wpywy s akurat najsilniejsze. Od paru stuleci jestemy w Ameryce. Cho brzmiao to dziwacznie, Percy z atwoci w to uwierzy, jak w co, co byo mu znajome, jak w co, o czym zawsze wiedzia. Percy 49 A ty jeste w Pitej Kohorcie, tak? Chyba niezbyt popularnej, co?

Hazel spochmurniaa. Tak. Przyjli mnie we wrzeniu.

-Wic... zaledwie par tygodni przed zaginiciem tego Jaso-na, tak? Wiedzia, e trafi w jaki saby punkt. Hazel spucia gow. Milczaa dostatecznie dugo, by policzy kamienie w bruku. Chod - powiedziaa w kocu. - Poka ci mj ulubiony widok.

Zatrzymali si za gwn bram. Fort by pooony w najwyszym miejscu doliny, wic wszystko byo std dobrze wida. Droga zbiegaa ku rzece, rozwidlajc si przed ni. Jedna odnoga biega dalej przez most, wspinajc si za nim po zboczu wzgrza ze wszystkimi wityniami. Druga wioda na pnoc, do miasta, ktre byo miniaturow wersj staroytnego Rzymu. W przeciwiestwie do obozu wojskowego kolorowe miasto byo zabudowane chaotycznie; budynki toczyy si, ustawione pod rnymi ktami. Nawet z tej odlegoci Percy widzia ludzi zgromadzonych na centralnym placu, kupujcych na rynku, rodzicw z dziemi w parkach. Macie tu cae rodziny?

W miecie tak. Kiedy ju ci przyjm do legionu, masz przed sob dziesi lat suby wojskowej. Potem moesz zrobi, co zechcesz. Wikszo pbogw wraca do wiata miertelnikw, ale dla niektrych... no wiesz, to jest bardzo niebezpieczne. Ta dolina to najlepsze schronienie. W miecie mona si dalej uczy, mie dzieci, zosta rezerwist. To jedyne bezpieczne miejsce na caej ziemi dla takich jak my. Wic... tak, wielu weteranw osiedla si tutaj, pod opiek legionu. Doroli pbogowie. Pbogowie, ktrzy mog y bez strachu, eni si, mie rodziny. Percy'emu a trudno byo w to uwierzy. Byo to po prostu zbyt pikne, aby mogo by prawd. Percy A jeli dolina zostanie zaatakowana?

Hazel wyda wargi. Mamy system obronny. Magiczne granice. Ale nie jestemy ju tak silni jak kiedy. Ostatnio coraz czciej atakuj nas potwory. Mwie o tych gorgonach, ktrych nie moge zabi... My te co takiego zauwaylimy, walczc z innymi potworami. -Wiesz, dlaczego tak jest? Hazel spojrzaa w bok. Percy by pewny, e dziewczyna co ukrywa... co, czego nie wolno jej powiedzie. -To... to do skomplikowane - powiedziaa. - Mj brat mwi, e mier nie jest... Przerwa jej... so. Kto krzykn za ich plecami: Z drogi!

Hazel pocigna Percy'ego w bok, gdy blisko nich przegalopowa jaki pbg na wielkim soniu okrytym czarnym pancerzem z kevlaru, sztucznego wkna, jakiego uywa si do wyrobu kamizelek kuloodpornych. Na pancerzu widnia napis SO, co Percy'emu wydao si troch przesadn oczywistoci. So pobieg w d drog, po czym skrci na pnoc, ku rozlegej ce, gdzie wznoszono jakie fortyfikacje. Percy wyplu kurz. Co to, do... So - wyjania mu Hazel. Tak, przeczytaem. Ale po co wam so w kamizelce kuloodpornej? Wieczorem bd manewry. To by Hannibal. Gdybymy go nie wczyli, wkurzyby si. Na to nie moemy pozwoli.

Rozemiaa si. A trudno byo uwierzy, e jeszcze przed chwil miaa tak ponur min. Zastanawia si, co chciaa mu powie- 81 Percy 57 dzie. Miaa brata, a jednak stwierdzia, e byaby sama w oddziale, gdyby obozowiczw podzielono zgodnie z ich pochodzeniem. Nie mg jej rozgry. Wygldaa na cakiem mi dziewczyn, moe troch zbyt dojrza jak na trzynastolatk. A jednak wydawao si, e co ukrywa, jaki smutek, al, poczucie winy. Wskazaa na poudnie, za rzek. Nad witynnym Wzgrzem zbieray si ciemne chmury. Wysokie budowle raz po raz oblewa krwawy blask byskawic. Oktawian nie prnuje - powiedziaa. - Lepiej si pospieszmy.

Minli kilku facetw o kolich nogach, stojcych przy drodze. Hazel! - zawoa jeden z nich.

Podbieg do nich z szerokim umiechem na twarzy. Mia na sobie spran hawajsk koszul, ale by bez spodni - jego nogi obrastao gste brzowe futro. Na gowie trzso mu si ogromne afro. Oczy mia ukryte za tczowymi szkiekami maych, okrgych okularw. Trzyma kawa tektury z napisem: PRACUJEMY PIEWAMY GADAMY SPADAMY ZA DENARY. Cze, Don - powiedziaa Hazel. - Wybacz, ale nie mamy czasu...

Och, to rewelacja! Rewelacja! - Don pobieg truchtem obok nich. - Hej, ten facet jest nowy! Wyszczerzy zby do Percy ego. - Masz ze trzy denary na autobus? Bo zostawiem w domu portfel i nie mam jak si dosta do pracy, wic... Don - przerwaa mu Hazel - fauny nie maj portfeli. Ani staej pracy. Ani domw. A tutaj nie ma autobusw. Zgadza si. Ale macie denary? Nazywasz si Don Faun? - zapyta Percy. Tak, bo co?

Nic. - Percy usiowa zachowa powag. - Dlaczego fauny nie maj pracy? Nie powinny czego robi w obozie? Don zabecza. Percy Fauny! Robi co w obozie! Ale jaja!

Fauny s... mm... wolnymi duchami - wyjania Hazel. - Wystaj tu przy drodze, bo... no bo to bezpieczne miejsce, eby sta i ebra. Tolerujemy je, ale... Och, Hazel jest niesamowita! - ucieszy si Don. Jest taka sodziutka! Wszyscy inni obozowicze mwi: Spadaj, Don". A ona mwi: Prosz ci, Don, spadaj". Uwielbiam j! Faun wydawa si nieszkodliwy, ale Percy'ego co w nim niepokoio. Mia przeczucie, e fauny mog by kim wicej ni tylko bezdomnymi ebrzcymi przy drodze. Don spojrza na grunt przed nimi i wyda zduszony okrzyk. Bingo!

Sign po co, ale Hazel krzykna: Don, nie!

Odepchna go i podniosa co maego i byszczcego. Percy zdoa rzuci okiem, zanim wsuna to do kieszeni. Mg przysic, e zobaczy diament. Daj spokj, Hazel - biadoli Don. - Mgbym za to kupi zapas pczkw na cay rok! Don, prosz. Spadaj.

W jej gosie sycha byo napicie, jakby przed chwil uratowaa fauna przed szar sonia w kuloodpornej kamizelce. Don westchn. Och, nie mog si na ciebie dugo wcieka, ale przysigam, e przynosisz szczcie. Za kadym razem gdy przechodzisz... egnaj, Don - powiedziaa szybko Hazel. - Percy, idziemy.

Pobiega. Percy musia puci si pdem, aby j dogoni. Co to byo? - zapyta. - Ten diament na drodze... Prosz, nie pytaj.

Reszt drogi do witynnego Wzgrza przebyli w milczeniu. Krta kamienna cieka wioda wrd dziwacznego zbiorowiPercy

ska otarzykw i masywnych, kopulastych krypt. Posgi bogw zdaway si ledzi Percy'ego. Hazel wskazaa na wityni Bellony. Bogini wojny. Mama Reyny.

Potem minli czerwon krypt ozdobion ludzkimi czaszkami zatknitymi na elaznych szpikulcach. Bagam, nie mw, e tutaj wchodzimy - powiedzia Percy.

Hazel pokrcia gow. To witynia Marsa Ultora. Marsa... Aresa, boga wojny?

To jego greckie imi. Ale tak, to ten sam facet. Ultor" znaczy Mciciel". To drugi co do wanoci bg Rzymu. Percy ego nie ucieszya ta wiadomo. Z jakiego powodu ju sam widok brzydkiej czerwonej krypty wzbudza w nim gniew. Wskaza na szczyt. Chmury kbiy si nad najwysz wityni, okrgym pawilonem z piercieniem biaych kolumn podtrzymujcych kopulasty dach. A to pewnie witynia Zeusa... och... to znaczy Jupitera, tak? Tam wanie zmierzamy?

Tak - mrukna Hazel poirytowanym tonem. - Oktawian odczytuje tam wrby. To witynia Jupitera Optimusa Maximusa. Percy musia chwil pomyle, eby aciskie sowa zamieniy mu si w mzgu na angielskie. -Jupitera... najlepszego i najpotniejszego? Zgadza si. A Neptun jaki ma tytu? Najfajniejszy i najstraszniejszy?

-Mm... raczej nie. Hazel wskazaa na may niebieski budynek wielkoci szopy na narzdzia. Nad drzwiami by przybity pokryty pajczyn trjzb. Percy zajrza do rodka. Na maym otarzu leaa misa z trzema zeschnitymi, spleniaymi jabkami. Posmutnia. Percy Popularne miejsce, nie ma co.

Przykro mi, Percy. Chodzi o to, e... Rzymianie zawsze lkali si morza. Okrtw uywali tylko wtedy, kiedy naprawd musieli. Nawet w naszych czasach dziecko Neptuna zawsze byo uwaane za zy omen. Ostatnim razem jedno z nich zostao przyjte do legionu... zaraz... tak, w 1906 roku, kiedy Obz Jupiter znajdowa si po drugiej stronie zatoki, w San Francisco. Byo potne trzsienie ziemi... Chcesz mi powiedzie, e wywoao je to dziecko Neptuna?

Tak mwi. - Hazel zrobia przepraszajc min. - W kadym razie... Rzymianie boj si Neptuna, ale za bardzo go nie kochaj. Percy spojrza na pajczyny oplatajce trjzb. Super. Nawet jeli przyjm go do obozu, nigdy go nie polubi. Pozostawaa mu tylko nadzieja, e bd si go ba. Jeli bdzie si dobrze sprawia, moe dadz mu kilka spleniaych jabek. A jednak... kiedy tak sta przed otarzem Neptuna, czu, e co w nim wzbiera, jakby prd przebiega mu przez yy. Sign do plecaka i wycign ostatni porcj ywnoci, jaka mu pozostaa z samotnej wdrwki czerstwy precel. Nic specjalnego, ale pooy go na otarzu. Cze... mm... tato. - Poczu si gupio, przemawiajc do miski z owocami. - Jeli mnie syszysz, pom mi, dobra? Zwr mi pami. Powiedz mi... powiedz mi, co mam robi. Gos mu si zaama. Nie chcia si rozklei, ale by wyczerpany i przeraony, i tak dugo zagubiony i samotny, e oddaby wszystko za jak wskazwk. Pragn dowiedzie si czego o swoim yciu, nie sigajc po omacku do utraconych wspomnie. Hazel pooya mu rk na ramieniu. Bdzie dobrze. Teraz jeste tutaj. Jeste jednym z nas.

Trzynastolatka, ktrej prawie nie zna, prbowaa go pocieszy - troch go to krpowao, ale rad by z jej towarzystwa. Percy

Nad ich gowami przetoczy si grom. Czerwona powiata zalaa wzgrze. Oktawian ju koczy - powiedziaa Hazel. - Chodmy.

W porwnaniu z szopk Neptuna przybytek Jupitera by na pewno Optimus i maximus. Marmurow posadzk zdobiy wymylne mozaiki i aciskie inskrypcje. Ze dwadziecia metrw nad ni kopulaste sklepienie poyskiwao zotem. Wiatr hula po caym wntrzu wityni. Porodku sta marmurowy otarz, przy ktrym jaki chopak odprawia dziwny rytua przed potnym posgiem samego Jupitera, boga niebios, ubranego w jedwabn, purpurow tog rozmiaru XXXL, z janiejca byskawic w rku. Wcale tak nie wyglda - mrukn Percy. Co? - zdziwia si Hazel. Ten piorun.

O czym ty mwisz?

-Ja... - Percy nagle zamar. Wydawao mu si, e co sobie przypomina, ale trwao to zaledwie sekund. - Nic, chyba nic. Chopak przy otarzu unis rce. Czerwona byskawica ponownie rozdara niebo i hukn grom, wstrzsajc wityni. Potem opuci rce, a dudnienie gromu ucicho. Szare chmury rozwary si i zbielay. Cakiem nieza sztuczka jak na chopaka, ktry robi cakiem przecitne wraenie. By wysoki i chudy, mia powe wosy, za due dinsy, workowat koszulk i obwis tog. Wyglda jak strach na wrble w przecieradle. Co on robi? - mrukn Percy.

Chopak odwrci si. Mia krzywy umiech i lekki obd w oczach, jakby wanie przerwa jak bardzo wcigajc gr komputerow. W jednej rce trzyma n, w drugiej co, co Percy przypominao martwe zwierz, przez co wyglda na jeszcze wikszego wira. Percy - odezwaa si Hazel - to jest Oktawian. Graecus!- zawoa Oktawian. - Ale ciekawostka. Hej - powiedzia Percy. - Zabijasz zwierztka?

Oktawian popatrzy na to co puszystego, co trzyma w rku, i rozemia si. Nie, nie. Kiedy tak. Kiedy odczytywalimy wol bogw, badajc wntrznoci prawdziwych zwierzt: kur, kz, no wiesz. Teraz uywamy takich. Rzuci to co Percy'emu. By to wypatroszony pluszowy mi. Po chwili Percy dostrzeg u stp posgu Jupitera cay stos pocitych na kawaki pluszakw. Powanie? - zapyta Percy.

Oktawian zszed z podium. Mia z osiemnacie lat, ale by tak chudy i blady, e mg uchodzi za modszego. W pierwszej chwili wyda si cakiem nieszkodliwy, gdy jednak podszed bliej, Percy nie by ju tego tak pewny. Oktawian utkwi w nim oczy byszczce tak ciekawoci, jakby mg wypatroszy go jak pluszowego misia, gdyby uzna, e w ten sposb czego si dowie. Zmruy oczy. Wygldasz na zdenerwowanego. Przypominasz mi kogo - odrzek Percy. - Tylko nie pamitam kogo.

Pewnie mojego imiennika, cezara Oktawiana Augusta. Wszyscy mwi, e jestem do niego uderzajco podobny. Percy nie by co do tego przekonany, ale wspomnienie byo bardzo mtne. Dlaczego nazwae mnie Grekiem?

Wrby mi to powiedziay. Oktawian machn noem w stron stosu pluszowych skrawkw na otarzu. - Otrzymaem Percy

wiadomo: Przyby Grek". Albo: Krzykn kruk". Myl, e pierwsza interpretacja jest poprawna. Chcesz wstpi do legionu? Hazel odpowiedziaa za Percy'ego. Opowiedziaa o wszystkim, co wydarzyo si od ich spotkania u wejcia do tunelu - o gorgonach, walce w rzece, pojawieniu si Junony i ich rozmowie z Reyn. Kiedy Oktawian usysza o Junonie, zrobi zaskoczon min. -Junona... Nazywamy j Junon Monet. Junon Ostrzegajc. Pojawia si w czasach kryzysw, aby ostrzec Rzym przed wielkimi zagroeniami. Zerkn na Percy'ego, jakby chcia powiedzie: Takimi jak na przykad tajemniczy Grek". Syszaem, e w tym tygodniu jest wito Fortuny - powiedzia Percy. - Gorgony ostrzegy mnie, e w tym dniu dojdzie do inwazji. Powiedziay ci to te twoje pluszaki? Niestety, nie. - Oktawian westchn. - Nieatwo odczyta wol bogw. A ostatnio moje wewntrzne oko troch zmtniao. A nie mwi o tym... bo ja wiem... jaka przepowiednia albo co w tym rodzaju?

Przepowiednia! - Oktawian umiechn si. - Niele kombinujesz. Ale nie, obawiam si, e jeli chodzi o przepowiednie, to ostatnio mamy prawdziw posuch. Oczywicie gdybymy postanowili poszuka Ksig Sybilli, jak radziem... Sybi-co?

Ksigi przepowiedni - powiedziaa Hazel. - Oktawian ma bzika na ich punkcie. Rzymianie sigali do nich w cikich czasach. Na og uwaa si, e spony po upadku Rzymu. Niektrzy uwaaj, e spony - poprawi j augur. - Niestety, nasi obecni przywdcy nie chc zezwoli na poszukiwanie tych ksig.:. Bo Reyna nie jest gupia - wtrcia Hazel.

.. .wic mamy tylko jakie resztki, ktre si zachoway - cign Oktawian. - Kilka tajemniczych przepowiedni, takich jak te.

Percy Wskaza na aciskie inskrypcje na marmurowej posadzce. Percy spojrza na nie, nie spodziewajc si, e co zrozumie. I a go zatkao. O, ta. - Wskaza jedn, tumaczc na gos: Podj musi herosw siedmioro wyzwanie, inaczej pastw ognia lub burz wiat si stanie. Tak, tak. - Oktawian wyrecytowa reszt przepowiedni, nawet na ni nie patrzc: - Przysiga tchem ostatnim dochowana bdzie, a wrg w zbrojnym rynsztunku u Wrt mierci sidzie. -Ja j znam - powiedzia Percy i wydao mu si, e grom ponownie wstrzsn wityni. A potem zda sobie spraw z tego, e to on cay dygoce. - To bardzo wane. Oktawian zmarszczy brwi. Oczywicie. Nazywamy j Przepowiedni Siedmiorga. Ale to stara przepowiednia, sprzed kilku tysicy lat. Nie wiemy, co oznacza. Co jaki czas kto prbuje tego dociec... Zapytaj Hazel. Nieszczcia chodz po ludziach. Hazel spojrzaa na niego ze zoci. Zajmij si Percym, dobrze? Moe wstpi do legionu czy nie?

Oktawian zamyli si. Po chwili wycign rk do plecaka Percy ego. To wspaniay okaz. Pozwolisz?

Percy nie bardzo wiedzia, o co chodzi, ale Oktawian chwyci pluszow pand z Galerii Wyprzeday, ktra wystawaa z plecaka. Bya to zwyka pluszowa zabawka, mimo to Percy jako j polubi i nie mg si jej pozby. Oktawian odwrci si do otarza i unis n. Hej! - zaprotestowa Percy.

Oktawian rozpru noem brzuch pandy i wysypa na otarz puchowe kaczki, ktrymi bya wypchana. Odrzuci pluszow powok, wymamrota kilka sw nad kaczkami i odwrci si z szerokim umiechem na twarzy. Percy

Dobre wieci! Percy moe zosta przyjty do legionu. Przydzielimy go do ktrej z kohort podczas wieczornej musztry. Powiedz Reynie, e ma moj zgod. Hazel odetchna z ulg. Och... to super. Idziemy, Percy.

Aha... Hazel - powiedzia Oktawian - rad jestem powita Percy'ego w legionie, ale kiedy dojdzie do wyborw pretora, to mam nadziej, e bdziesz pamita... -Jason nie umar - warkna Hazel. - Jeste augurem. Powiniene go szuka! Och, szukam, szukam! - Oktawian wskaza na stos wypatroszonych pluszakw. - Codziennie wypytuj bogw. Niestety, mino ju osiem miesicy, a odpowiedzi brak. Oczywicie bd szuka nadal, ale jeli Jason nie wrci do wita Fortuny, musimy dziaa. Tak wana funkcja nie moe by nieobsadzona. Mam nadziej, e poprzesz moj kandydatur na pretora. Wiesz, ile to dla mnie znaczy. Hazel zacisna pici. -Ja. Mam poprze. Ciebie? Oktawian zdj tog, po czym pooy j i n na otarzu. Percy zauway siedem kresek na jego ramieniu - pewnie siedem lat spdzonych w obozie. Jego godem bya harfa, symbol Apollina. Przecie ja te mog ci pomc. Pomyl, co by to byo, gdyby te okropne plotki o tobie wci kryy... albo, nie daj bg, okazay si prawd. Percy wsun do do kieszeni i chwyci swj dugopis. Ten facet szantauje Hazel! To oczywiste. Na jeden jej znak gotw by wyczarowa Orkana i sprawdzi, jak Oktawian poczuje si po drugiej stronie klingi. Hazel wzia gboki wddech. Knykcie jej zbielay. Percy Hazel zesztywniaa. Mj brat? Tutaj? Dlaczego? Pomyl o tym. Wspaniale - powiedzia Oktawian. - Aha, jest tutaj twj brat.

Oktawian wzruszy ramionami. A dlaczego twj brat robi cokolwiek? Czeka na ciebie w wityni twojego ojca. Tylko... no, nie zapraszaj go tu na duej. Ma okropny wpyw na innych. A teraz, jeli pozwolisz, musz si zabra do poszukiwania twojego biednego Jasona. Mio byo ci pozna, Percy. Kiedy schodzili ze wzgrza, Hazel kla po acinie. Percy nie wszystko zrozumia, ale dotary do niego frazy: syn gorgony", dna wadzy mija" i kilka sugestii, gdzie Oktawian moe sobie wsadzi swj n. Nienawidz tego padalca - mrukna po angielsku. - Gdybym moga... Ale chyba go nie wybior na pretora, co?

Wolaabym by tego bardziej pewna. Ma wielu przyjaci, wikszo z nich sobie kupi. A reszta po prostu si go boi. Boj si takiego chudziny?

Nie doceniasz go. Reyna nie jest taka za, ale jeli Oktawian zdobdzie wadz... - Hazel wzdrygna si. - Chodmy zobaczy si z moim bratem. Na pewno chtnie ci pozna. Percy nie oponowa. Sam chcia pozna tego tajemniczego brata. Moe dowie si czego o Hazel, jak tajemnic ukrywa, kim jest jej ojciec. Nie mg uwierzy, e zrobia co zego. Wydawaa si taka mia. Ale Oktawian zachowywa si tak, jakby mia na ni mocnego haka. Hazel zaprowadzia go do czarnej krypty wbudowanej w zbocze wzgrza. Sta przed ni nastolatek w czarnych dinsach i kurtce pilota. Percy 61 Chopak odwrci si. Percy ponownie dozna krtkiego wraenia, e zobaczy kogo, kogo powinien zna. Chopak by prawie tak blady jak Oktawian, ale mia ciemne oczy i rozczochrane czarne wosy. W ogle nie by podobny do Hazel. Na palcu mia srebrny piercionek z trupi czaszk, zamiast pasa acuch, a na koszulce te straszyy czaszki i piszczele. U jego boku wisia wielki czarny miecz. Kiedy zobaczy Percy ego, na uamek sekundy twarz mu si zmienia, jakby dozna wstrzsu - moe nawet ogarna go panika, jak gdyby nagle olepio go wiato reflektora. To jest Percy Jackson powiedziaa Hazel. - Rwny facet. Percy, to mj brat, syn Plutona. Hej! - zawoaa Hazel. - Przyprowadziam przyjaciela.

Chopak odzyska spokj i wycign rk. V h azel poczua si tak, jakby przedstawia sobie dwie bomby nuklearne. Teraz czekaa na to, ktra wybuchnie pierwsza. A do tego dnia jej brat Nico by najpotniejszym pbogiem, jakiego znaa. Dla innych obozowiczw by wdrownym dziwakiem, prawie tak nieszkodliwym jak fauny. Hazel znaa go lepiej. Nie dorastaa z nim, nawet go zbyt dugo nie znaa. Wiedziaa jednak, e jest groniejszy od Reyny, Oktawiana czy nawet Jasona. A potem spotkaa Percy ego. Z pocztku, kiedy zobaczya go, jak brn po autostradzie z jak staruszk w ramionach, pomylaa, e moe to bg w ludzkiej postaci. Mimo e by poobijany, brudny i przygarbiony ze zmczenia, promieniowa moc. Wyglda jak rzymski bg, z tymi swoimi oczami barwy morza i czarnymi wosami, ktre mierzwi wiatr. Mio mi ci pozna. Jestem Nico di Angelo.

Powiedziaa Frankowi, eby do niego nie strzela. Pomylaa, e moe ktry z bogw wystawia ich na prb. Syszaa ju podobne legendy: modzieniec, staruszka bagajca o schronienie, miertelnicy zmieniajcy si w limaki, kiedy odmwi jej pomocy.

Hazel 6j Potem Percy ujarzmi rzek i pokona gorgony. Zamieni dugopis w spiowy miecz. W obozie zawrzao, kiedy si pojawi; wszyscy zaczli mwi o graecuste. Syn boga morza... Dawno temu Hazel powiedziano o potomku Neptuna, ktry j ocali. Ale czy Percy naprawd moe uwolni j od tej kltwy? To chyba zudna nadzieja. Percy i Nico ucisnli sobie rce. Przypatrywali si sobie nieufnie, a Hazel miaa ochot uciec. Gdyby powycigali swoje magiczne miecze, mogliby sta si naprawd niebezpieczni. Nico nie wyglda przeraajco. Tylko chudo i do niechlujnie w tych swoich pomitych czarnych ciuchach. A wosy mia, jak zwykle, tak poczochrane, jakby przed chwil wylaz z ka. Hazel pamitaa dobrze chwil, gdy go po raz pierwszy zobaczya. Kiedy wycign ten swj czarny miecz, o mao co nie parskna miechem. I z powag oznajmi, e to stygijskie elazo". Wyglda naprawd pociesznie! Nie moga uwierzy, e ten chu-derlawy biaasek to jej brat. Do szybko zmienia zdanie. Percy spochmurnia. -Ja... ja ciebie znam. Nico unis brwi. -Tak? Spojrza na Hazel, oczekujc wyjanienia. Hazel zawahaa si. W reakcji brata byo co nie tak. Stara si zachowywa swobodnie, a jednak kiedy po raz pierwszy zobaczy Percy'ego, dostrzega panik w jego oczach. Musia zna Percy-ego. Tego bya pewna. Dlaczego udaje, e go nie zna? Trzeba co powiedzie. - Mm... Percy utraci pami. Opowiedziaa bratu, co si wydarzyo, odkd Percy pojawi si przy bramie tunelu.

64

Hazel No wic, Nico... pomylaam sobie... no wiesz, wczysz si po wiecie. Moe spotkae gdzie pbogw takich jak on albo... Nico zrobi min ponur jak Tartar. Hazel nie wiedziaa dlaczego, ale przekaz by jasny: Zostaw t spraw. A ta historia z armi Gai - powiedzia Nico. - Ostrzege Reyn?

Percy kiwn gow. A kim waciwie jest ta Gaja? - zapyta.

Hazel poczua sucho w ustach. Ju samo to imi... Kolana omal si pod ni nie ugiy. Dobrze pamitaa ten cichy, senny gos, janiejc jaskini i uczucie, jakby jej puca wypenia czarna ropa naftowa. To bogini ziemi. - Nico zerkn na ziemi, jakby moga to usysze. - Najstarsza ze wszystkich bogi. Przez wikszo czasu pogrona jest w gbokim nie, ale nienawidzi bogw i ich dzieci. Matka Ziemia... jest za? - zapyta Percy.

-1 to bardzo - odrzek Nico ponuro. - Namwia swojego syna, tytana Kronosa... ee... to znaczy Saturna... eby zabi swojego ojca, Uranusa, i zdoby wadz nad wiatem. Tytani panowali bardzo dugo. A potem pokonay ich dzieci tytanw, olimpijscy bogowie. Brzmi to znajomo - powiedzia Percy zaskoczonym tonem, jakby nagle odzyska cz pamici. - Ale o Gai sysz chyba po raz pierwszy. Nico wzruszy ramionami. Dostaa szau, kiedy bogowie przejli wadz. Wzia sobie nowego ma, Tartarusa, boga otchani, ktry spodzi z ni ras gigantw. Prbowali zniszczy Olimp, ale bogowie w kocu ich pokonali. W kadym razie... wtedy. Wtedy? - powtrzy Percy.

Nico spojrza na Hazel. Pewnie nie zamierza obudzi w niej poczucia winy, ale tak si stao. Gdyby Percy wiedzia o niej wszystko, o tym, co zrobia... Hazel 65 Zeszego lata - cign Nico - Saturn prbowa powrci. Doszo do drugiej wojny tytanw. Rzymianie z Obozu Jupiter zdobyli jego kwater gwn na grze Otrys, po drugiej stronie zatoki, i zniszczyli jego tron. Saturn znikn... Zawaha si, obserwujc twarz Percy ego. Hazel odniosa wraenie, e jej brat boi si, by Percy czego wicej sobie nie przypomnia.

-No... w kadym razie Saturn prawdopodobnie powrci do otchani. Wszyscy mylelimy, e to ju koniec wojny. A teraz wyglda na to, e klska tytanw poruszya Gaj. Zaczyna budzi si ze snu. Syszaem pogoski o odradzaniu si gigantw. Jeli zamierzaj ponownie zaatakowa bogw, pewnie zaczn od zniszczenia pbogw... Powiedziae o tym Reynie? - zapyta Percy.

Oczywicie. - Nicowi zadrgaa szczka. - Rzymianie mi nie ufaj. Dlatego pokadam nadziej, e moe wysucha ciebie. Dzieci Plutona... bez obrazy, ale oni uwaaj, e dzieci Plutona s jeszcze gorsze od dzieci Neptuna. Uwaaj, e przynosimy pecha. Pozwolili zosta tutaj Hazel - zauway Percy. To inna sprawa. Dlaczego?

Posuchaj, Percy - wtrcia si Hazel - giganci nie s najwikszym problemem. Nawet... nawet Gaja nie jest najgorszym problemem. Zauwaye, e gorgony nie umieraj, prawda? To wzbudza w nas najwikszy niepokj. Spojrzaa na Nica. Teraz bya ju niebezpiecznie blisko swojej wasnej tajemnicy, ale z jakiego powodu ufaa Percy'emu. Moe dlatego, e on te by kim z zewntrz, moe dlatego, e uratowa Franka w rzece. Zasugiwa na to, by wiedzie, przed jakim stoj wyzwaniem. Nico i ja - powiedziaa ostronie - mylimy, e to, co si dzieje, oznacza... e mier nie...

6 Hazel Ale zanim skoczya zdanie, gdzie z dou wzgrza dobieg ich krzyk. Frank, ubrany w dinsy, fioletow koszulk obozow i kurtk z denimu, pdzi w ich stron. Rce mia uwalane smarowidem, ktrym czyci bro. Na widok Franka serce Hazel - jak zwykle zastpowao w podskokach, co jak zwykle - naprawd j zirytowao. By jej przyjacielem, jedyn osob w obozie, ktra nie traktowaa jej jak chorej na jak zaraliw chorob, ale nie lubia go w ten sposb. By od niej starszy o trzy lata, no i trudno go byo uzna za ksicia z bajki, z t jego dziwaczn kombinacj dziecinnej twarzy i krpego ciaa zapanika. Wyglda jak sodki, ale uminiony mi koala. A to, e wszyscy prbowali zrobi z nich par - Dwoje najwikszych w obozie nieudacznikw! Pasujecie do siebie!" -sprawiao, e postanowia widzie w nim wycznie przyjaciela. Tyle e jej serce nie dawao si tak zaprogramowa. Wariowao za kadym razem, gdy Frank znalaz si w pobliu. Nie czua czego takiego od... no, od czasu Sammyego.

Przesta" - pomylaa. - Jeste tutaj z bardzo konkretnego powodu, a na pewno nie jest nim zdobycie nowego chopaka". A poza tym Frank nie zna jej sekretu. Gdyby zna, nie byby dla niej tak miy. Dobieg do wityni. -Hej, Nico... Cze, Frank.

Nico umiechn si. Lubi Franka - moe dlatego, e tylko w nim dzieci Plutona nie wzbudzay lku. Reyna wysaa mnie po Percy ego. Oktawian ci zaakceptowa? Tak - odrzek Percy. - Zarn moj pand.

On... Och. Wrba? Tak, pluszowe misie maj koszmarne sny o tym facecie. Ale zostae przyjty! Musimy ci wykpa przed nocnymi wiczeniami. Hazel 6 Hazel zdaa sobie spraw z tego, e soce wisiao ju nisko nad wzgrzami. Jak ten dzie szybko zlecia! Racja - powiedziaa. - Lepiej...

Frank - przerwa jej Nico - moe zaprowadzisz Percy'ego do obozu. Ja i Hazel wkrtce si tam zjawimy. Ups" - pomylaa Hazel. Staraa si ukry zaniepokojenie. -To... to dobry pomys - wyjkaa. - Idcie, chopaki. Dogonimy was. Percy jeszcze raz spojrza na Nica, jakby wci prbowa co sobie przypomnie. Chciabym jeszcze z tob pogada. Nie mog pozby si wraenia, e...

-Jasne - zgodzi si Nico. - Pniej. Zostan tutaj na noc. Zostaniesz? - wypalia Hazel.

Szykuje si nieza zabawa" - pomylaa. - Syn Neptuna i syn Plutona przybywaj do obozu tego samego dnia. Brakuje tylko czarnych kotw i stuczonych luster". No to id, Percy - powiedzia Nico. - Musisz si tu zadomowi.

Zwrci si do Hazel, a ona poczua, e to, co najgorsze w tym dniu, jeszcze j czeka. - Ja i moja siostra musimy porozmawia. Ty go znasz, prawda? - powiedziaa Hazel.

Siedzieli na dachu wityni Plutona, pokrytym komi i diamentami. O ile si nie mylia, koci zawsze tam byy, natomiast diamenty to ju bya jej sprawka. Kiedy tylko siedziaa gdzie duej albo kiedy ogarnia j strach, zaczynay rosn naokoo niej jak grzyby po deszczu. Na dachu poyskiway ju diamenty wartoci kilku milionw dolarw, ale na szczcie aden obozowicz nie wycignby po nie rki. Nikt nie miaby ukra czego ze wityni - zwaszcza wityni Plutona - a fauny nigdy tu nie docieray. Hazel przeszy zimny dreszcz na wspomnienie dzisiejszego spotkania z Donem. Gdyby nie zdya porwa przed nim tego 68 Hazel diamentu na drodze... Nie chciaa nawet myle, co by si stao. Nie chciaa mie jeszcze jednej mierci na sumieniu. Nico macha nogami jak dziecko. Stygijski miecz lea przy jego boku, obok spathy Hazel. Chopak spoglda w dolin, gdzie na Polu Marsowym oddziay saperskie budoway fortyfikacje do nocnych manewrw. Percy Jackson. - Wymwi to piewnym tonem. - Hazel, musz by oszczdny w sowach. Dziej si wane rzeczy. Niektre tajemnice musz pozosta tajemnicami. A ty, wanie ty, powinna to zrozumie. Hazel poczua, e ma wypieki. Ale on nie jest taki... taki jak ja?

Nie. Wybacz, ale nie mog ci nic wicej powiedzie. Nie mog si wtrca. Percy musi poradzi sobie tutaj sam. -Jest niebezpieczny? Nico zdoby si na cierpki umiech. Bardzo. Dla swoich wrogw. Ale nie jest zagroeniem dla Obozu Jupiter. Moesz mu zaufa. Jak tobie - powiedziaa z gorycz Hazel.

Przekrci swj piercie z czaszk. Wok niego koci zaczy dygota, jakby prboway zebra si w nowy szkielet. Zawsze dziaa tak na umarych, kiedy wpada w ponury nastrj. On i Hazel wadali dwiema rnymi sferami wpyww Plutona: mierci i bogactwem. Czasami Hazel mylaa, e Nico odziedziczy lepsz czstk. Zrozum, ja wiem, e to nie jest atwe - powiedzia Nico. - Ale masz drug szans. Moesz wszystko naprawi. Niczego nie mog naprawi. Jeli si dowiedz...

Nie dowiedz si. Wkrtce ogosz misj. Musz to zrobi. Bd z ciebie dumny. Zaufaj mi, Bian... Ugryz si w jzyk, ale wiedziaa, e o mao co nie nazwa jej Biank, imieniem jego prawdziwej siostry, tej, z ktr dorasta. K*

Hazel 69 Mg si troszczy o Hazel, ale ona nigdy nie bdzie Biank. Tak si zoyo, e po prostu staa si kim mu najbliszym po Biance - nagrod pocieszenia zesan przez Podziemie. Przepraszam - powiedzia.

Hazel miaa w ustach smak metalu, jakby pod jzykiem wyskoczyy jej grudki zota. A wic to o mierci to prawda? To sprawka Alkyoneusa?

Tak sdz. W Podziemiu robi si coraz gorzej. Tata wychodzi z siebie, eby nad tym wszystkim zapanowa. A z tego, co Percy mwi o gorgonach, wynika, e i tutaj sprawy przybieraj zy obrt. Ale zrozum, przecie wanie dlatego tu jeste. To wszystko, co si stao w przeszoci... moesz teraz zrobi z tego co dobrego. Jeste teraz kim std. Z Obozu Jupiter. Hazel o mao co nie parskna miechem. Wcale nie bya std. Nie bya nawet z tego stulecia. Wiedziaa, e nie powinna skupia si na przeszoci, ale przypomniaa sobie ten dzie, w ktrym jej dawne ycie rozpado si na kawaki. Odleciaa tak nagle, e nawet nie zdya krzykn: Och!" Cofna si w czasie. Nie by to sen ani wizja. Wspomnienie ogarno j z tak moc, e poczua si tak, jakby tam bya. Jej ostatnie urodziny. Wanie skoczya trzynacie lat. Ale nie byo to zeszego grudnia. Byo to siedemnastego grudnia 1941 roku, w ostatnim dniu jej pobytu w Nowym Orleanie. Wracaa samotnie ze stajni do domu. Mimo chodnego wieczoru byo jej rozkosznie ciepo. Sammy wanie pocaowa j w policzek. Ten dzie by peen wzlotw i upadkw. W szkole dzieciaki nabijay si z jej matki, nazywajc j czarownic i opluwajc mnstwem innych wyzwisk. Tak byo od dawna, ale robio si coraz gorzej. Kryy plotki o kltwie cicej na Hazel. Szkoa nosia nazw Akademii witej Agnieszki dla Kolorowych i Indian, a pod t niezmienion od stu lat nazw i pod cienkim paszczykiem dobroczynnoci krya si wylgarnia okruciestwa. Hazel nie rozumiaa, jak inne czarne dzieci mog by tak pode. Przecie przez cay czas same musiay znosi upokorzenia i wyzwiska. A jednak wrzeszczay na ni i odbieray jej drugie niadanie, zawsze pytajc o te synne klejnoty: Gdzie s te przeklte diamenty, dziewczyno? Daj mi kilka, bo ci przywal!". Odpychay j od fontanny i rzucay w ni kamieniami, kiedy prbowaa si zbliy do boiska.

Hazel Ale cho byy dla niej tak okrutne, nigdy nie dawaa im diamentw czy zota. Nienawidzia ich, to prawda, ale nie a tak. No i miaa jednego przyjaciela - Sammy'ego - i to jej wystarczao. Sammy lubi artowa, e idealnie pasuje do Akademii witej Agnieszki. By Amerykaninem meksykaskiego pochodzenia, wic uwaa si i za kolorowego, i za Indianina. Powinni da mi podwjne stypendium", mwi. Nie by duy ani silny, ale mia zwariowany umiech i potrafi j rozmieszy. Tego popoudnia zaprowadzi j do stajni, gdzie pracowa jako stajenny. By to klub jedziecki tylko dla biaych", rzecz jasna, ale w weekendy by nieczynny, a poniewa wybucha wojna, kryy pogoski, e w ogle zamkn go do czasu, gdy onierze powrc do domu, zoiwszy skr Japoczykom. Zwykle Sammy mg przemyci tam Hazel, eby mu pomoga opiekowa si komi. Od czasu do czasu wyprawiali si na konn przejadk. Hazel uwielbiaa konie. Byy chyba jedynymi istotami, ktre si jej nie bay. Ludzie jej nienawidzili. Koty na ni syczay. Psy warczay. Nawet ten gupi chomik w klasie panny Finley popiskiwa ze strachu, kiedy dawaa mu marchewk. A konie j lubiy. Kiedy ju znalaza si w siodle, potrafia galopowa tak szybko, e diamenty nie zday powyskakiwa z ziemi. Czua si tak, jakby zostaa uwolniona z tej kltwy. Tego popoudnia wyprowadzia jasnobrzowego deresza ze wspania czarn grzyw. Pogalopowaa tak szybko, e Sammy zosta w tyle. Kiedy j wreszcie dogoni, i on, i jego ko byli wykoczeni. - Od czego tak uciekasz? - Rozemia si. - Jestem a tak brzydki? Byo za zimno na piknik, ale postanowili jednak usi pod drzewem magnolii, uwizawszy konie do jakiego potu z drewnianych belek. Sammy mia dla niej ciastko z urodzinow wieczk,

Hazel ktre zmiadyo si podczas jazdy, ale i tak byo najmilsz rzecz, jak kiedykolwiek widziaa. Podzielili si nim. Sammy mwi o wojnie. aowa, e jest za mody, aby si zacign do wojska. Zapyta Hazel, czy pisaaby do niego listy, gdyby suy gdzie za morzem. Oczywicie, gupku.

Wyszczerzy zby. A potem, jakby pod wpywem nagego impulsu, pochyli si ku niej i pocaowa j w policzek. Wszystkiego najlepszego w dniu urodzin, Hazel - powiedzia.

Niby nic - jeden pocaunek, i nawet nie w usta - ale poczua si,

jakby unosia si w powietrzu. Prawie nie zapamitaa jazdy z powrotem do stajni i tego, czy poegnaa si z Sammym. On powiedzia No to do jutra", jak zawsze. Ale ju wicej go nie zobaczya. Kiedy wrcia do Dzielnicy Francuskiej, robio si ju ciemno. A kiedy zbliaa si do domu, cae uniesienie zniko, ustpujc strachowi. Hazel i jej matka - lubia, jak j nazywano Krlow Mari - zajmoway stare mieszkanie nad klubem jazzowym. Pomimo wybuchu wojny atmosfera bya witeczna. Rozemiani rekruci wczyli si po ulicach, przechwalajc si, jak to zoj skr Japoczykom. Robili sobie tatuae albo owiadczali si swoim dziewczynom na chodnikach. Niektrzy zachodzili na gr do matki Hazel, eby da sobie powry albo kupi jaki amulet od Marie Levesque, synnej krlowej wudu. Masz pojcie? mwi ten czy inny. Za ten amulet daem dwa dolce. Pokazaem go jednemu znajomkowi, a on mi powiedzia, e to prawdziwy samorodek srebra. Wart ze dwadziecia dolarw! Ta szamanka jest zdrowo stuknita! Po jakim czasie takie gadki przysporzyy Krlowej Marii wielu klientw. Kltwa Hazel ujawniaa si powoli. Z pocztku wydawaa si bogosawiestwem. Drogocenne kamienie i zoto pojawiay si co jaki czas, nigdy w duej iloci. Krlowa Maria Hazel

popacia dugi. Raz w tygodniu jady na obiad stek. Hazel dostaa now sukienk. Wkrtce jednak pojawiy si zowrogie pogoski. Okoliczni mieszkacy zaczli zdawa sobie spraw z tego, ile strasznych rzeczy przytrafio si tym, ktrzy kupili amulet od Krlowej Marii, albo tym, ktrym tymi precjozami zapacono. Charliemu Gasceaux niwiarka obcia rk, gdy mia na niej zot bransoletk. Pan Henry ze sklepu wielobranowego zmar na atak serca, kiedy Krlowa Maria spacia mu swoje dugi rubinem. Ludzie zaczli poszeptywa o Hazel - e znajduje te przeklte klejnoty, idc ulic. Wkrtce tylko przyjezdni odwiedzali jej matk i byo ich coraz mniej. Krlowa Maria zacza atwo wpada w rozdranienie. Na crk patrzya z nieukrywan uraz. Hazel wspia si cichutko po schodach, na wypadek gdyby matka miaa klienta. W klubie na dole kapela stroia instrumenty. Z ssiedniej piekarni, gdzie zaczto wypieka rogaliki na rano, dochodzi zapach roztopionego masa. Kiedy dotara na pitro, zdawao si jej, e usyszaa dwa gosy, ale gdy wesza do saloniku, zobaczya, e jej matka siedzi przy stole do wrenia sama. Miaa zamknite oczy, jakby bya pogrona w transie. Hazel wiele razy widziaa matk w takim stanie. Udawaa przed klientami, e rozmawia z duchami, ale nigdy nie robia tego, gdy bya sama. Zawsze powtarzaa Hazel, e jej gris-gris to zwyke hokuspokus" dla naiwnych. Tak naprawd nie wierzya w moc amuletw, we wrby czy w duchy. Robia to wszystko na pokaz, jak piosenkarka czy aktorka, dla zarobku.

Hazel wiedziaa jednak, e jej matka w jak magi wierzya. Kltwa Hazel nie bya oszustwem. Krlowa Maria po prostu odpychaa od siebie myl, e to jej wina - e w jaki sposb to ona cigna na ni t kltw. - To przez twojego cholernego ojca - gderaa, gdy bya w zym nastroju. - Przylaz tutaj w tym swoim cudacznym srebrno-czarnym Hazel garniturku. Po raz pierwszy i ostatni udao mi si wezwa ducha i co? Speni moje yczenia i zrujnowa mi ycie. A chciaam by prawdziw krlow. To przez niego taka jeste. Nigdy nie wyjania, co waciwie ma na myli, a Hazel przywyka nie pyta o ojca. Takie pytania sprawiay, e matka wpadaa w jeszcze gorszy nastrj. Patrzya na Krlow Mari, ktra zacza co do siebie mamrota. Twarz miaa spokojn, rozlunion. Hazel uderzyo, e matka wyglda naprawd piknie, kiedy nie jest nachmurzona, a jej brwi nie s cignite w grymasie zoci. Miaa bujne, zotobr-zowe wosy, tak jak Hazel, i tak sam ciemn cer, brzow jak ziarno kawy. Nie bya wystrojona w te swoje cudaczne szafranowe szaty, nie miaa na rkach zotych bransolet, ktre nosia, aby zrobi wraenie na klientach. Miaa na sobie prost bia sukienk. A jednak promieniowaa jak dziwn dostojnoci, kiedy tak siedziaa w swoim pozacanym krzele, jakby naprawd bya krlow. Bdziesz tutaj bezpieczniejszy - wymamrotaa. - Tutaj, z dala od bogw.

Hazel powstrzymaa si od krzyku. Gos, ktry wydobywa si z ust matki, nie by jej gosem. Brzmia jak gos starszej kobiety. Ton by agodny, uspokajajcy, ale jednoczenie rozkazujcy-jak gos hipnotyzera wydajcego polecenia. Krlowa Maria znieruchomiaa, skrzywia si, a potem przemwia swoim zwykym gosem: Za daleko. Za zimno. Zbyt niebezpiecznie. Powiedzia mi, ebym tego nie robia.

Inny gos odpowiedzia: A czy on kiedykolwiek co dla ciebie zrobi? Da ci zatrute dziecko! Moemy jednak wykorzysta jej dar. Moemy si zemci na bogach. Na pnocy, z dala od ich wadzy, bdziesz pod moj opiek. Uczyni twoim opiekunem mojego syna. Bdziesz w kocu y jak krlowa.

-v Hazel 75 Skrzywia si. A co z Hazel?

A potem jej twarz wykrzywi szyderczy umiech. Oba gosy przemwiy teraz razem, jakby znalazy porozumienie.

Zatrute dziecko.

Hazel zbiega po schodach; serce jej walio. Na dole wpada na mczyzn w czarnym garniturze. Chwyci j mocno za ramiona. Rce mia zimne. Spokojnie, dziecinko.

Zauwaya piercie ze srebrn czaszk na jego palcu, potem zwrcia uwag na dziwn tkanin, z ktrej by uszyty garnitur. W pmroku ta gsta czarna wena zdawaa si porusza i kbi, tworzc wizerunki twarzy naznaczonych cierpieniem, jakby dusze potpiecw prboway wyrwa si z fad jego ubrania. Mia czarny krawat w srebrne pasy i koszul szar jak nagrobek. Jego twarz... serce Hazel podskoczyo do garda. Skr mia tak bia, e wydawaa si prawie niebieska, jak zimne mleko. I rzadkie, tuste, czarne wosy opadajce kosmykiem na czoo. Umiecha si, ale oczy pony mu gniewem, pene wadczej mocy. Hazel widziaa ju kogo podobnego. Pokazywali go w kronice przed filmem. Wyglda jak ten straszny Adolf Hitler. Nie mia wsw, ale poza tym mg by bliniakiem Hitlera albo jego ojcem. Chciaa si wyrwa i uciec, ale nawet wtedy, gdy mczyzna j puci, nie moga si poruszy. Jego oczy trzymay j w miejscu. Hazel Levesque powiedzia melancholijnym tonem. - Wyrosa.

Hazel zacza dygota. Cementowa posadzka pod stopami mczyzny zatrzeszczaa. Byszczcy kamie wyskoczy z cementu, jakby ziemia wyplua ziarno arbuza. Spojrza na kamie spokojnie. Potem schyli si. Nie! - krzykna Hazel. - Jest przeklty!

Podnis kamie - szmaragd o idealnych ksztatach.

6 Hazel Tak, jest. Ale nie dla mnie. Jaki pikny... chyba wart wicej ni cay ten dom. - Wsun szmaragd do kieszeni. - Przykro mi z powodu twojego losu, moje dziecko. Pewnie mnie nienawidzisz. Hazel nie zrozumiaa tego. Powiedzia to ze smutkiem, jakby by osobicie odpowiedzialny za jej ycie. A potem doznaa olnienia: duch w czarno-srebrnym ubraniu, ktry speni yczenia jej matki i zrujnowa jej ycie. Wytrzeszczya oczy. To ty? Jeste moim...

Chwyci j agodnie za podbrdek.

-Jestem Pluton. Moje dzieci nigdy nie maj atwego ycia, ale ty dwigasz wyjtkowy ciar. Teraz, gdy ju skoczya trzynacie lat, musimy zabezpieczy... Odepchna jego rk. To ty mi to zrobie? Ty przekle mnie i moj matk? Ty nas porzucie?

Jej oczy napeniy si zami. Ten bogacz w wytwornym garniturze ma by jej ojcem} Teraz, kiedy skoczya ju trzynacie lat, pojawia si po raz pierwszy i mwi, e mu przykro? Ty diable! - zawoaa. - Zrujnowae nam ycie!

Pluton zmruy oczy. Co ci powiedziaa twoja matka, Hazel? Nigdy ci nie wyjawia, czego chciaa? Nie powiedziaa ci, e kltwa ciy na tobie od urodzenia? Hazel bya zbyt wcieka, eby przemwi, ale Pluton wyczyta odpowied z jej twarzy. Nie... - Westchn. - Mogem si tego spodziewa. O wiele atwiej zrzuci win na mnie. Co masz na myli?

Znowu westchn. Biedne dziecko. Za wczenie przysza na wiat. Nie potrafi jasno zobaczy twojej przyszoci, ale wiem, e pewnego dnia Hazel

odnajdziesz swoje miejsce w yciu. Potomek Neptuna zmyje z ciebie t kltw i obdarzy ci spokojem. Obawiam si jednak, e nie na dugo... Hazel nic z tego nie zrozumiaa. Zanim zdya co powiedzie, Pluton wycign rk. W jego doni pojawiy si blok rysunkowy i pudeko kredek. Wiem, e lubisz rysowa i jedzi konno. We to i rysuj. A jeli chodzi o konia... - Oczy mu rozbysy. - No c, z tym bdziesz musiaa sama sobie poradzi. A teraz musz porozmawia z twoj matk. Wszystkiego najlepszego w dniu urodzin, Hazel. I ruszy w gr schodw - tak po prostu, jakby odhaczy Hazel na swojej licie do zrobienia" i ju o niej zapomnia. Wszystkiego najlepszego. Id i co narysuj. Zobaczymy si za nastpne trzynacie lat". Bya tak oszoomiona, tak wcieka, w gowie miaa taki zamt, e po prostu staa jak sparaliowana u stp schodw. Miaa ochot cisn te kredki i podepta je. Chciaa pobiec za Plutonem i kopn go. Chciaa uciec, odnale Sammyego, ukra konia, wyjecha z tego miasta i nigdy nie wrci. Ale niczego takiego nie zrobia. Usyszaa, jak na grze otwieraj si drzwi i Pluton wchodzi do rodka.

Wci draa po jego zimnym ucisku, ale wspia si cicho po schodach, eby zobaczy, co on zrobi. Co powie Krlowej Marii? Kto mu odpowie - jej matka czy ten okropny gos? Kiedy stana przed drzwiami, usyszaa gos matki. Zajrzaa do rodka. Matka wygldaa ju normalnie - wrzeszczaa, rozzoszczona, ciskajc przedmiotami po saloniku, podczas gdy Pluton usiowa j uspokoi. Marie, to czyste wariactwo - powiedzia. - Tam moja wadza nie bdzie ju siga, nie bd mg ci ochrania.

Hazel Ochrania mnie? - rykna Krlowa Maria. - A niby kiedy mnie ochraniae?

Czarny garnitur Plutona zamigota, jakby uwizione w tkaninie dusze zaczy si denerwowa. Nie masz o niczym pojcia. To ja utrzymuj przy yciu ciebie i dziecko. Mam wszdzie wrogw, wrd ludzi i bogw. A teraz, gdy wybucha wojna, moe by coraz gorzej. Musisz przebywa tam, gdzie mog... Policja uwaa mnie za morderczyni! Klienci chc mnie powiesi jako czarownic! A Hazel... z ni jest coraz gorzej. Ta twoja ochrona! To ona nas zabija. Pluton rozoy rce. Marie, prosz ci...

Nie! - Krlowa Maria podesza do garderoby, wycigna z niej skrzan walizk i cisna j na st. - Wyjedamy. Mam gdzie twoj ochron. Jedziemy na pnoc. Marie, to puapka - ostrzeg j Pluton. - Ktokolwiek szepce ci do ucha, ktokolwiek nastawia ci wrogo do mnie... Ty sam nastawiasz mnie wrogo do siebie!

Chwycia porcelanow waz i cisna j w niego. Waza roztrzaskaa si o podog, po ktrej potoczyy si drogie kamienie -szmaragdy, rubiny, diamenty. Caa kolekcja Hazel. Nie przeyjecie tam - powiedzia Pluton. - Jeli pojedziecie na pnoc, obie umrzecie. Widz to jasno. Wyno si!

Hazel pragna, by Pluton nie odchodzi, by powstrzyma matk. Niewiele z tego wszystkiego rozumiaa, ale nie podobao si jej to, co mwia matka. Niestety, jej ojciec machn rk i rozpyn si w pmroku... jakby naprawd by duchem.

Krlowa Maria zamkna oczy. Wzia gboki oddech. Hazel baa si, e ten dziwny gos znowu j opta. Ale przemwia wasnym gosem. Hazel

Hazel - warkna - wyjd zza tych drzwi.

Hazel usuchaa, drc ze strachu. Przycisna do piersi blok rysunkowy i kredki. Matka przygldaa si jej sceptycznie. Zatrute dziecko", mwiy te gosy. Pakuj si. Wyjedamy. D-dokd? - zapytaa Hazel.

Na Alask - odpowiedziaa Krlowa Maria. - Bdziesz wreszcie robi co poytecznego. Zaczniemy nowe ycie. Powiedziaa to tak, jakby miay zacz nowe ycie" dla kogo innego - albo dla czego innego. O co mu chodzio? - zapytaa Hazel. - Naprawd jest moim ojcem? Powiedzia, e to ty wyrazia yczenie... Id do swojego pokoju! - krzykna matka. - Pakuj si!

Hazel wybiega - i nagle zostaa wyrwana z przeszoci. Nico potrzsa ni, trzymajc j za ramiona. Znowu to zrobia.

Zamrugaa. Siedzieli na dachu wityni Plutona. Soce byo ju niej. Wok niej poyskiwao wicej diamentw, a oczy pieky j od ez. P-przepraszam - wymamrotaa. Nie przepraszaj. Gdzie bya? W mieszkaniu mojej matki. W dniu, w ktrym stamtd wyjechaymy.

Nico pokiwa gow. Rozumia j lepiej ni wikszo ludzi. On te urodzi si w latach czterdziestych. Przyszed na wiat par lat po niej i przez cae dziesiciolecia by zamknity w zaczarowanym hotelu. Ale przeszo Hazel bya o wiele gorsza od jego przeszoci. On nie sprowadza na wiat tylu nieszcz... Musisz si nauczy kontrolowa te wspomnienia - powiedzia. -Jeli taki odlot zdarzy ci si podczas walki... Hazel Wiem. Staram si.

Nico cisn jej do. W porzdku. Myl, e to jest efekt uboczny... no wiesz, twojego pobytu w Podziemiu. Ale mam nadziej, e bdzie coraz lepiej. Hazel nie bya tego tak pewna. Po omiu miesicach te odloty w przeszo drczyy j coraz bardziej, jakby jej dusza prbowaa y jednoczenie w dwch rnych czasach. Jeszcze nikt przed ni nie powrci ze wiata umarych - w kadym razie nie w taki sposb, w jaki ona wrcia. Nico stara si doda jej otuchy, ale adne z nich nie wiedziao, co si stanie. Nie mog wrci na pnoc - powiedziaa Hazel. - Nico, jeli musz powrci tam, gdzie to si stao... Bdzie dobrze obieca. - Tym razem bdziesz miaa przyjaci. Percy Jackson... on ma w tym jak rol do odegrania. Wyczuwasz to, prawda? Dobrze bdzie mie go przy boku. Hazel przypomniaa sobie, co wtedy powiedzia jej Pluton: Potomek Neptuna zmyje z ciebie t kltw i obdarzy ci spokojem". A wic to Percy? Moe, ale czua, e nie bdzie to takie atwe. Nie bya nawet pewna, czy Percy przeyje to, co czeka ich na pnocy. Skd on si wzi? - zapytaa. - Dlaczego duchy nazywaj go Grekiem?

Zanim Nico zdy odpowiedzie, zza rzeki dobieg dwik rogw. Legionici gromadzili si na wieczorny apel. Lepiej ju tam zejdmy - powiedzia Nico. - Mam przeczucie, e tym razem bdzie bardzo ciekawie. VII hazel wracali, Hazel potkna si o sztabk zota. Wiedziaa, e nie powinna biec tak szybko, ale baa si spni na apel. Pita Kohorta miaa najbardziej wyrozumiaych centurionw w obozie, ale nawet oni karali za opieszao. Rzymskie kary nie byy lekkie: szorowanie ulic szczoteczk do zbw, czyszczenie zagrd bykw w cyrku, zaszycie w worku penym rozjuszonych asic i wrzucenie do Maego Tybru - nie wiadomo, co gorsze. Zota sztabka wyskoczya z ziemi tu przed jej uniesion stop. Nico prbowa zapa Hazel, ale przewrcia si i obtara sobie donie do krwi. Nic ci si nie stao? - Uklk przy niej i sign po sztabk zota. Nie! - krzykna Hazel.

Nico znieruchomia. Susznie. Wybacz. Tylko... rany, jest naprawd ogromna.

Wyj z kieszeni lotniczej kurtki buteleczk z nektarem i pola nim donie Hazel. Otarcia zaczy znika. Moesz wsta?

Hazel Pomg jej si podnie. Oboje zagapili si na sztabk. Bya wielkoci bochenka chleba, oznaczona numerem seryjnym i napisem SKARBIEC USA. Nico pokrci gow. W jaki sposb, do Tartarusa...

Nie wiem - odrzeka Hazel zmczonym gosem. - Moe zakopali j tutaj jacy rabusie, moe wypada z wagonu sto lat temu. Moe przywdrowaa ze skarbca najbliszego banku. Cokolwiek siedzi w ziemi, a ja si znajd w pobliu, to po prostu wyskakuje i ju. A im bardziej jest drogocenne... Tym bardziej niebezpieczne. - Nico spochmurnia. - Chyba powinnimy to czym przykry. Gdyby znalazy to fauny... Hazel wyobrazia sobie grzyb pyu wyrastajcy nad drog i zwglone ciaa faunw rozlatujce si we wszystkie strony. Szybko otrzsna si z tej okropnej wizji. Powinna z powrotem zapa si pod ziemi, gdy std odejd, ale dla pewnoci...

wiczya ju t sztuczk, ale jeszcze nigdy z czym tak cikim i solidnym. Wycigna rk ku zotej sztabce i sprbowaa si skupi. Sztabka uniosa si w powietrze. Hazel skierowaa na ni ca swoj zo, co nie byo trudne nienawidzia zota, nienawidzia swojej kltwy, nienawidzia powrotw do przeszoci i wszystkich momentw, w ktrych zawioda. Czua mrowienie w palcach. Zota sztabka rozarzya si, janiejc nad ziemi. Nico gono przekn lin. Mm... Hazel, jeste pewna, e...

Zacisna pi. Zoto wygio si jak kit. Hazel zmusia je, eby zwino si w wielki, guzowaty obwarzanek. Potem machna rk w d. Wart milion dolarw obwarzanek uderzy w ziemi. Zapad si w ni tak gboko, e pozostaa po nim tylko blizna wieego piachu.

m Hazel

Nico wybauszy oczy. To byo... niesamowite.

Hazel pomylaa, e to nic w porwnaniu z moc faceta, ktry potrafi oywia szkielety i ciga ludzi zza bram mierci, ale dobrze byo na odmian i jego czym zaskoczy. Z obozu ponownie dobiego ich buczenie rogw. Kohorty zaczynay si gromadzi na apel, a Hazel nie miaa ochoty by zaszyta w worku penym asic. Szybko! - zawoaa i oboje pobiegli ku bramie obozu.

Kiedy po raz pierwszy zobaczya zbirk caego legionu, bya tak wystraszona, e mao brakowao, by ucieka z placu apelowego i schowaa si w ktrym z barakw. I nawet teraz, po dziewiciu miesicach spdzonych w obozie, ten widok robi na niej wraenie. Pierwsze cztery kohorty, kada po czterdziestu legionistw, stay przed swoimi barakami po obu stronach Via Praetoria. Pita Kohorta zebraa si na samym kocu, przed budynkiem prin-cipiw, jako e jej baraki wcinite byy w sam tylny rg obozu, blisko stajni i latryn. Hazel musiaa przebiec przed prawie caym legionem, by trafi na swoje miejsce. Obozowicze mieli na sobie bojowe stroje. Wypolerowane kolczugi i nagolenniki poyskiway na fioletowych koszulkach i dinsach, z hemw straszyy goda z ludzkimi czaszkami ze skrzyowanymi mieczami. Nawet ich skrzane wojskowe buty ze stalowymi sprzczkami budziy respekt: wida byo, e mona w nich maszerowa przez bagna i miady nimi twarze. Przed legionistami, jak rzd kostek domina, stay ich czerwone i zote tarcze wielkoci drzwiczek lodwki. Kady legionista by uzbrojony we wczni z ostrzem jak harpun, zwan pilum, gla-dius, sztylet, a poza tym dwiga ze czterdzieci kilo innego ekwipunku. Jeli wstpujc do legionu, nie byo si w dobrej formie,

84 Hazel szybko si j osigao. Ju samo chodzenie w zbroi zastpowao par godzin wicze w siowni. Hazel i Nico wbiegli na ulic, gdy wszyscy stali ju na baczno, wic ich pojawienie si nie umkno niczyjej uwagi. Ich stopy dudniy po bruku. Hazel staraa si unika cudzych spojrze, ale na samym pocztku Pierwszej Kohorty dostrzega Oktawiana puszcego si w swoim hemie centuriona, z tuzinem medali na piersiach, ktry umiecha si do niej kpico. Oktawian nie po raz pierwszy j szantaowa. Gupi augur i ten jego dar prorokowania! Dlaczego wanie on musia odkry jej tajemnice? Na pewno wykorzystaby to ju par tygodni temu, gdyby nie wiedzia, e to wspaniae narzdzie do wywierania na ni nacisku. Szkoda, e nie zabraa tej zotej sztabki, rbnaby go ni teraz prosto w twarz.

Przebiega koo Reyny, kusujcej tam i z powrotem na swoim pegazie. Nazywa si Scypion, ale mwiono na niego Oscypek", bo mia sier barwy wdzonego owczego serka. U jego boku biegy jej dwa metalowe psy, Aurum i Argentum. Purpurowa oficerska peleryna wzdymaa si za ni na wietrze. - Hazel Levesque! - zawoaa. - Cieszymy si, e raczya si pojawi! Hazel dobrze wiedziaa, e lepiej milcze. Brakowao jej wikszoci ekwipunku, ale szybko wsuna si na swoje miejsce obok Franka i stana na baczno. Ich centurion, wielki siedemnastoletni osiek o imieniu Dakota, wanie wyczytywa jej nazwisko - ostatnie na licie. -Jestem! - pisna. Dziki bogom. Teoretycznie nie spnia si. Nico podszed do Percy'ego Jacksona, ktry sta nieco z boku w towarzystwie dwch stranikw. Percy mia wosy mokre po kpieli i wiee ubranie, ale min nadal troch niepewn. Hazel Hazel dobrze go rozumiaa. Mia przecie by przedstawiony dwustu ciko uzbrojonym nastolatkom. Ostatnie pojawiy si lary. Ich fioletowe postacie migotay, zajmujc miejsca. Miay nieznony zwyczaj stawania w poowie wewntrz ludzi, wic szeregi legionistw przez chwil wyglday jak nieostra fotografia, ale centurioni szybko zrobili z tym porzdek. Sztandary! - zawoa Oktawian.

Wystpili chorowie w pelerynach z lwich skr, z godami kohort na drzewcach. Ostatni wystpi Jacob, chory legionu. Trzyma dugie drzewce, na ktrym nie byo adnego goda. Piastowanie tej funkcji byo wielkim honorem, ale Jacob najwyraniej tego nie znosi. Mimo e Reyna upieraa si, by dochowa wiernoci tej tradycji, za kadym razem gdy wznoszono pozbawione ora drzewce, Hazel wyczuwaa zakopotanie przebiegajce przez szeregi legionistw. Reyna zatrzymaa pegaza. Rzymianie! Pewnie syszelicie o dzisiejszej prbie wtargnicia do obozu. Dwie gorgony zostay zatopione przez tego rekruta, Percy'ego Jacksona. Przyprowadzia go tutaj sama Junona, oznajmiajc, e to syn Neptuna. Obozowicze z tylnych szeregw powycigali szyje, eby zobaczy Percy'ego. Unis praw rk i zawoa: Czoem! Percy Jackson chce wstpi do legionu - cigna Reyna. - Co powiedziay wrby?

Obejrzaem wntrznoci! - owiadczy Oktawian takim tonem, jakby goymi rkami zabi lwa, a nie rozpru noem pluszow pand. - Wrby s pomylne. Percy nadaje si do suby w legionie! Ave! - rykn chrem cay legion.

Frank troch si spni, wic jego ave" zabrzmiao jak cieniutkie echo. Wybuchy miechy. 6 Hazel Reyna wezwaa do wystpienia starszych oficerw - po jednym z kadej kohorty. Oktawian, jako najstarszy rang centurion, zwrci si do Percy ego: Rekrucie, masz jakie referencje? Jakie listy uwierzytelniajce?

Hazel ju to przeya, kiedy przyjmowano j do legionu. Wielu rekrutw miao listy od starszych pbogw yjcych poza obozem, od dorosych weteranw obozu. Niektrzy mieli bogatych i synnych sponsorw. Dobry list dawa lepsz pozycj wyjciow, przydzia do lepszej kohorty, niekiedy nawet jak prestiow funkcj, na przykad posaca legionu, zwalniajc od takich uciliwych obowizkw, jak kopanie roww czy odmienianie aciskich sw. Percy drgn. Listy? Nie, nie mam listw.

Oktawian skrzywi si. Hazel chciaa krzykn: To nie fair!" Percy przynis do obozu bogini. Chyba nie ma lepszej rekomendacji. Ale rodzina Oktawiana przysyaa dzieciaki do obozu od ponad stulecia. Uwielbia przypomina rekrutom, e nie dorastaj mu do pit. adnych listw - powiedzia z alem. - Czy ktry legionista porczy za niego?

-Ja! - Frank wystpi z szeregu. - Uratowa mi ycie! Natychmiast z innych kohort rozlegy si krzyki protestu. Reyna uciszya je gestem uniesionej doni i spojrzaa z gniewem na Franka. Franku Zhang, ju po raz drugi dzisiaj przypominam ci, e jeste na probatio. Twj boski rodzic jeszcze nawet ci nie uzna. Nie masz prawa rczy za innego obozowicza, pki nie zasuysz na pierwsz belk. Frank wyglda, jakby mia za chwil umrze ze wstydu. Hazel nie moga tego tak zostawi. Wystpia z szeregu i owiadczya: Hazel

Frank chce powiedzie, e Percy uratowa ycie nam obojgu. Jestem penoprawnym czonkiem legionu. Ja porcz za Percy'-ego Jacksona. Frank zerkn na ni z wdzicznoci, ale inni obozowicze zaczli pomrukiwa. Hazel dopiero niedawno uzyskaa peni praw. Belk otrzymaa zaledwie par tygodni temu, a aktu mstwa",

ktrym sobie na to zasuya, dokonaa w sposb do przypadkowy. Prcz tego bya crk Plutona i czonkiem niesawnej Pitej Kohorty. Jej porczenie nie dawao Percy emu podanego wsparcia. Reyna skrzywia si, ale zwrcia si do Oktawiana. Augur umiechn si i wzruszy ramionami, jakby rozbawio go wystpienie Hazel. No pewnie. Dlaczego nie?" - pomylaa Hazel. Przydzielenie Percy ego do Pitej Kohorty czynio go mniej gronym, a Oktawian lubi mie swoich wrogw w jednym miejscu. A wic dobrze - oznajmia Reyna. - Hazel Levesque, moesz porczy za tego rekruta. Czy twoja kohorta go przyjmie? Legionici z innych kohort zaczli pokasywa, powstrzymujc gony miech. Hazel dobrze wiedziaa, co sobie myl: Jeszcze jeden nieudacznik w Pitce". Frank uderzy swoj tarcz w ziemi. Inni czonkowie Pitej Kohorty poszli za jego przykadem, chocia bez wikszego entuzjazmu. Ich centurioni, Dakota i Gwen, wymienili zbolae spojrzenia, jakby chcieli powiedzie: No i znowu to samo". Moja kohorta przemwia - powiedzia Dakota. - Przyjmujemy tego rekruta.

Reyna patrzya na Percy'ego ze wspczuciem. Moje gratulacje, Percy Jacksonie. Jeste teraz na probatio. Dostaniesz tabliczk ze swoim imieniem i nazwiskiem i nazw kohorty. Po roku, chyba e wczeniej dokonasz aktu mstwa, zostaniesz penoprawnym czonkiem Dwunastego Legionu Fulminata.

Hazel Su Rzymowi, przestrzegaj regulaminu legionu i bro obozu z honorem. Senatus Populusque Romanus! Reszta legionu powtrzya to zawoanie. Reyna zawrcia swojego pegaza od Percy'ego, jakby bya rada, e ju z nim skoczya. Oscypek rozwin swoje cudowne skrzyda. Hazel poczua ukucie zazdroci. Oddaaby wszystko za takiego konia, ale wiedziaa, e to ponne marzenie. Koni uywali tylko oficerowie albo barbarzycy, a nie rzymscy legionici. Centurioni - powiedziaa Reyna - wy i wasze oddziay macie godzin na kolacj. Potem spotkamy si na Polu Marsowym. Pierwsza i Druga Kohorta bd si broni. Trzecia, Czwarta i Pita bd atakowa. Powodzenia! Rozlegy si goniejsze wiwaty - na cze manewrw i kolacji. Szeregi zaamay si i wszyscy pobiegli w stron kantyny. Hazel zamachaa do Percy'ego, ktry przepcha si do niej przez tum z Nikiem przy boku. Ku jej zaskoczeniu Nico patrzy na ni z umiechem.

Brawo, siostro - pochwali j. - Porczenie za niego wymagao odwagi.

Jeszcze nigdy nie nazwa jej siostr. Ciekawe, czy tak nazywa Biank. Jeden ze stranikw da Percy'emu tabliczk rekruta na proba-tio. Percy przywiza j do swojego skrzanego naszyjnika z dziwnymi paciorkami. Dziki, Hazel - powiedzia. - A... co waciwie oznacza to... to porczenie za mnie?

Gwarantuj, e bdziesz si dobrze zachowywa. Ucz ci regulaminu, odpowiadam na twoje pytania, zapewniam, e nie przyniesiesz wstydu legionowi. VIII HAZEL Jedno trzeba przyzna: obozowe arcie byo wymienite. Niewidzialne duchy wiatru - aurae - czekay na obozowiczw i wygldao na to, e wiedziay, na co kto ma ochot. Rozdmuchiway talerze i kubki tak szybko, e kantyna wygldaa, jakby j nawiedzi przyjazny huragan. Jeli wstao si zbyt szybko, mona byo oberwa w gow fasolk albo pieczonym ziemniakiem. Hazel dostaa zup z hibiskusw z krewetkami, jej ulubione danie poprawiajce nastrj. Przypominao jej te dobre czasy w Nowym Orleanie, kiedy bya ma dziewczynk nieobcio-n t okropn kltw, a jej mama nie wciekaa si z byle powodu. Percy dosta cheeseburgera i dziwnie wygldajcy napj gazowany jasnoniebieskiej barwy. Hazel nie wiedziaa, o co chodzi, ale on wypi yk i umiechn si z satysfakcj. - Poczuem si szczliwy. Nie wiem dlaczego... ale jest mi dobrze. Na sekund objawia si jedna z aurae - przypominajca elfa dziewczyna w biaej jedwabnej sukience. Zachichotaa, dolewajc A... jak zrobi co zego? Wtedy zabij i mnie, i ciebie. Jeste godny? Chodmy co zje.

9 Hazel mu napoju do pena, i rozpyna si w powietrzu jak strzp mgy w powiewie wiatru. Tego wieczoru w kantynie byo wyjtkowo gwarnie. miechy odbijay si echem od cian. Sztandary bojowe, zwisajce z cedrowych belek podtrzymujcych sufit, szeleciy, gdy aurae migay po sali, dbajc o to, by talerze byy pene. Jedzono na sposb rzymski, siedzc na sofach wok niskich stow. Obozowicze nieustannie wstawali, eby zamieni si miejscami, roznoszc plotki na temat tego, kto z kim chodzi albo kto kogo przesta lubi.

I tutaj legionici Pitej Kohorty zajmowali najgorsze miejsca, w samym kocu sali, tu przy kuchni. Przy stole Hazel zawsze byo najluniej. Dzisiaj zasiedli przy nim tylko ona i, jak zwykle, Frank, a take Percy i Nico oraz centurion Dakota, ktry - jak pomylaa Hazel - czu si w obowizku powita nowego rekruta. Dakota leniwie wycign si na sofie, gono mieszajc cukier w swoim napoju. By muskularnym modziecem z krconymi czarnymi wosami i dziwnie rozchwianym spojrzeniem. Za kadym razem gdy Hazel na niego spojrzaa, czua si tak, jakby wiat nieco si przechyli. By to znak, e mimo do wczesnej pory Dakota sporo ju wypi. No wic. - Bekn, potrzsajc swoim pucharem. - Witaj na naszym Percy, party. - Zmarszczy brwi. - Party, Percy. Tak czy siak. Albo owak. Ee... dziki - odpowiedzia Percy, ale zaraz zwrci si do Ni-ca. - Pomylaem sobie, e moe pogadamy, no wiesz... o tym, gdzie moglimy si ju spotka. -Jasne - odrzek Nico, troch za szybko. - Rzecz w tym, e wikszo czasu spdzam w Podziemiu. Wic jeli to nie byo tam... Dakota znowu bekn. Wiesz, jak go nazywaj? Ambasadorem Plutona. Kiedy nas odwiedza, Reyna nigdy nie wie, co z nim zrobi. Szkoda, e nie wiHazel dziae jej miny, kiedy pojawi si z Hazel i poprosi Reyn, eby przyja j do obozu. Ee... bez obrazy. Nie ma sprawy. - Nico by wyranie rad ze zmiany tematu. -Dakota okaza si naprawd rwnym gociem, porczajc za Hazel. Dakota zaczerwieni si. No... taak... Bo robia takie dobre wraenie. I wyszo na to, e miaem racj. W zeszym miesicu, kiedy uratowaa mnie przed... no wiecie. Ale by odjazd! - Frank podnis gow znad swojej ryby z frytkami. - Percy, szkoda, e tego nie widziae! Wanie za to dostaa belk. Jednoroce postanowiy stratowa... aden tam wyczyn - powiedziaa Hazel.

aden wyczyn? Rozdeptayby Dakot na miazg! A ty stana przed nimi, przegonia je i ocalia mu tyek. Jeszcze nigdy czego takiego nie widziaem. Hazel przygryza warg. Nie lubia o tym mwi i czua si niezrcznie, gdy Frank robi z niej bohaterk. Prawd mwic, przede wszystkim baa si, e jednoroce same zrobi sobie krzywd, wpadszy w panik. Miay rogi ze srebra i zota, wic zdoaa je powstrzyma, skupiajc si na tych rogach i kierujc zwierzta z powrotem do stajni. Dao jej to tytu penoprawnego legionisty, ale dao te pocztek pogoskom o jej dziwnej mocy - pogoskom, ktre przypominay jej o okropnej przeszoci.

Percy przyglda si jej badawczo. Te oczy koloru morza wzbudzay w niej niepokj. Wychowywaa si razem z Nikiem? - zapyta.

Nie - odrzek za ni Nico. - Dopiero niedawno dowiedziaem si, e jest moj siostr. Ona jest z Nowego Orleanu. Bya to, oczywicie, prawda, ale niecaa. Nico opowiada wszystkim, e natkn si na ni we wspczesnym Nowym Orleanie i przyprowadzi do obozu. Wygodniej mu byo nie mwi caej prawdy. W1

Hazel Hazel staraa si udawa normaln wspczesn nastolatk. Nie byo to atwe. Na szczcie w obozie nie byo zbyt wiele nowoczesnych gadetw elektronicznych. Nadprzyrodzone zdolnoci pbogw sprawiaj, e takie urzdzenia czsto fiksuj. Kiedy jednak wyprawia si na przepustk do Berkeley, o mao co nie dostaa ataku serca. Telewizory, komputery, iPody, internet... Z ulg powrcia do wiata duchw, jednorocw i bogw. Dla niej ten wiat by o wiele mniej fantastyczny ni dwudziesty pierwszy wiek. Nico wci mwi o dzieciach Plutona. Nie jest nas wielu, wic musimy trzyma si razem. Kiedy odnalazem Hazel...

Masz wicej sistr? - zapyta Percy takim tonem, jakby ju zna odpowied, a Hazel znowu pomylaa, e on i Nico musieli si ju kiedy spotka i e jej brat co ukrywa. -Jeszcze jedn - odrzek Nico. - Ale umara. Kilka razy widziaem jej ducha w Podziemiu, jednak ostatnim razem, kiedy tam wstpiem... eby j stamtd sprowadzi" - pomylaa Hazel, chocia Nico tego nie powiedzia. ...ju jej tam nie byo - powiedzia Nico ochrypym gosem. - Zwykle przebywaa w Elizjum... to co w rodzaju raju w Podziemiu... ale widocznie odrodzia si do nowego ycia. Teraz ju nigdy jej nie zobacz. Na szczcie spotkaem Hazel... No wiesz, w Nowym Orleanie. Dakota odchrzkn. Chyba e uwierzysz w te pogoski. Nie mwi, e sam w nie wierz. Pogoski? - powtrzy Percy. Hazel! - zawoa faun Don z drugiego koca sali.

Hazel jeszcze nigdy nie ucieszya si tak na jego widok. Nie mia prawa wchodzi do obozu, ale zawsze jako potrafi si do niego wlizn. Przeciska si do ich stou, szczerzc zby do wszystkich, %*

Hazel

porywajc kski z talerzy i wskazujc palcem na tego lub owego z okrzykiem: Hej! Zadzwo do mnie!" migajca w powietrzu pizza trafia go w gow i znikn za jak sof, by po chwili pojawi si przy ich stole z szerokim umiechem na twarzy. Moja najmilsza! - Cuchn jak mokra koza owinita plastrami starego sera. Pochyli si i sprawdzi, co maj na talerzach. -Ej ty, nowy, zamierzasz to zje? Percy zmarszczy brwi. Mylaem, e fauny s wegetarianami.

Zgadza si, kole, ale to nie dotyczy cheeseburgerw! - Powcha wosy Percyego. - Hej... co tak zalatuje? Don! - skarcia go Hazel. - Nie bd chamem. Nie obraaj si, kole, ja tylko...

Pojawi si ich domowy duch, Witeliusz, do poowy wtopiony w sof Franka. Fauny w sali jadalnej! Do czego to doszo! Centurionie Dakota, rb, co do ciebie naley! Robi - mrukn Dakota prosto w swj puchar. - Jem kolacj.

Don wci wszy wok Percy ego. Ej, kole, ty masz empatyczn wi z faunem!

Percy odchyli si od niego. Co mam? Empatyczn wi! Sab, jakby j kto stamsi, ale...

Wiecie co? - Nico nagle wsta. - Hazel, moe ty i Frank opowiecie Percy emu o naszym yciu w obozie, a ja i Dakota przejdziemy do stou pretora. Don i Witeliusz id z nami. Przedyskutujemy taktyk w manewrach. Taktyk przegranej? - mrukn Dakota.

Kumpel mierci ma racj! - powiedzia Witeliusz. - Ten legion walczy gorzej ni my w Judei, a tam po raz pierwszy stracilimy nasze ory. Gdybym to ja dowodzi... 94 Mgbym najpierw zje srebrn zastaw? - zapyta Don. Hazel Idziemy!

Nico zapa Dona i Witeliusza za uszy. Nikt prcz niego nie mg dotyka larw. Witeliusz bekota co ze zoci, wleczony do stou pretora. Au! - zaprotestowa Don. Kole, uwaaj na moje afro! Dakota, idziemy! - zawoa Nico przez rami.

Centurion podnis si niechtnie. Otar usta - bezskutecznie, bo mia je stale zabarwione na czerwono. Zaraz wrc.

Otrzsn si jak pies po deszczu i ruszy za Nikiem, zataczajc si lekko i rozlewajc napj z pucharu. Co to byo? - zapyta Percy. -1 co jest z tym Dakot?

Frank westchn. -Jest w porzdku. To syn Bachusa, boga wina. Ma problem z piciem. Percy wytrzeszczy oczy. Pozwalaj mu pi wino}

Na bogw, nie! - odezwaa si Hazel. - To by bya masakra. Jest uzaleniony od kool-aidu, czerwonej oranady w proszku. Pije to z potrjn porcj cukru, a i tak ma ju ADHD, no wiesz, nadpobudliwo psychoruchow. Pewnego dnia gowa mu po prostu eksploduje. Percy spojrza w stron stou pretora. Wikszo starszych oficerw pogrona bya w oywionej rozmowie z Reyn. Nico i jego dwaj jecy, Don i Witeliusz, stali z boku. Dakota biega tam i z powrotem wzdu rzdu tarcz, bbnic po nich pucharem, jakby gra na ksylofonie. ADHD... - powtrzy Percy. - Chyba artujesz.

Hazel ledwo powstrzymaa miech. Wikszo pbogw to ma. Albo dysleksj. Nasze mzgi s troch inaczej uzwojone. Twj te... sam mwie, e masz kopoty z czytaniem.

Hazel 5 -1 wy oboje te to macie? Nie wiem. Moe. Za moich czasw takie dzieci jak my nazywano leniami".

Percy zmarszczy czoo.

Za twoich czasw?

Hazel zakla w duchu. Na szczcie odezwa si Frank: Chciabym mie ADHD albo dysleksj. A mam tylko nietolerancj laktozy.

Percy umiechn si. Powanie?

Frank moe i by najgupszym ze wszystkich pbogw, ale Hazel uwaaa, e jest taki sodki, kiedy si dsa. Skuli ramiona. -1 uwielbiam lody... Percy parskn miechem. Hazel te nie moga si powstrzyma od chichotu. Dobrze byo tak siedzie przy kolacji i czu, e jest si wrd przyjaci. No dobra, wic powiedzcie mi - odezwa si w kocu Percy -dlaczego wszyscy tak si nabijaj z Pitej Kohorty. Fajni jestecie. Komplement sprawi, e Hazel poczua askotanie w brzuchu. -To... to jest troch skomplikowane. Nie do, e jestem dzieckiem Plutona, to jeszcze chciaabym jedzi konno. -1 dlatego nosisz kawaleryjski miecz? Kiwna gow. To gupie, wiem. Mog sobie pomarzy. W obozie jest tylko jeden pegaz. Naley do Reyny. Jednoroce trzymamy tylko dlatego, e wirki z ich rogw s wietn odtrutk. W kadym razie Rzymianie zawsze walcz pieszo. Kawalerzystami gardz. I dlatego gardz mn. Ich strata - powiedzia Percy. - A ty, Frank?

ucznictwo - wybka. - Tego te nie lubi, chyba e jest si dzieckiem Apollina. Wtedy ma si wytumaczenie. Mam nadziej,

Hazel

e mj tata jest Apollinem, ale tego nie wiem. Nie pisz piknych wierszy. No i chyba nie chciabym by krewniakiem Oktawiana. Nie musisz mi tego tumaczy. Ale jeste wietny w strzelaniu z uku. Pamitam, jak zaatwie te gorgony. Nie przejmuj si tym, co myl inni. Twarz Franka zrobia si tak czerwona jak kool-aid Dakoty.

Chciabym. Oni wszyscy uwaaj, e powinienem walczy mieczem, bo jestem duy i napakowany. - Spojrza w d tak, jakby nie mg do koca uwierzy, e to jego ciao. - Mwi, e mam za mocn budow jak na ucznika. Moe gdyby tata w kocu mnie uzna... Przez par minut jedli w milczeniu. Ojciec, ktry nie chce ci uzna... Hazel znaa to uczucie. Wyczuwaa, e Percy ego te moe to dotyczy. Zapytae o Pit - odezwaa si w kocu. - Dlaczego jest najgorsza. To si zaczo jeszcze zanim my si tu zjawilimy. - Wskazaa na tyln cian, gdzie wystawiono legionowe goda i sztandary. - Widzisz to puste drzewce porodku? Orze.

Hazel zmarszczya czoo. Skd wiesz?

Wzruszy ramionami. -Witeliusz wspomnia o tym, jak legion utraci swojego ora dawno temu... Po raz pierwszy, tak powiedzia, i to takim tonem, jakby to bya straszna haba. Podejrzewam, e wanie tego ora brakuje. A z tego, co mwia wczeniej ty sama, a take Reyna, wnioskuj, e wasz orze zagin po raz drugi, chyba nie tak dawno, i e ma to co wsplnego z Pit Kohort. Hazel przyrzeka sobie w duchu, e ju nigdy nie bdzie lekceway Percy'ego. Kiedy go poznaa, pomylaa, e nie jest zbyt bystry. Te jego wszystkie gupawe pytania... o wito Fortu i w ogle... A okazuje si, e jest bardziej inteligentny, ni na to wyglda. Hazel 97 Masz racj - powiedziaa. - Tak wanie byo. No dobra, ale o co chodzi z tym orem? Dlaczego jest taki wany?

Frank rozejrza si, aby si upewni, e nikt ich nie podsuchuje. To symbol caego obozu, wielki orze, w caoci ze zota. Ochrania nas w bitwie i sprawia, e nasi wrogowie maj pietra. Ory udzielaj legionom mocy, a nasz pochodzi od samego Jupitera. Prawdopodobnie Juliusz Cezar nazwa nasz legion Fulmina-ta", czyli gromozbrojny, dlatego e ten orze mg ciska pioruny. Nie lubi piorunw - owiadczy Percy.

No tak - odezwaa si Hazel - ale nie czyni nas niezwycionymi. Dwunasty Legion utraci swojego ora po raz pierwszy w dawnych czasach, podczas powstania ydowskiego. Chyba widziaem jaki film na ten temat - powiedzia Percy.

Hazel wzruszya ramionami.

Moliwe. Byo mnstwo ksiek i filmw o legionach, ktre utraciy swoje ory. Niestety, tak si zdarzao. Orze legionowy to bardzo wana sprawa... Archeologowie do dzisiaj nie odnaleli adnego ora ze staroytnego Rzymu. Kady legion strzeg swojego ora i broni go do ostatniego legionisty, bo te goda obdarzyli sw moc bogowie. Dawni Rzymianie woleli ukry je lub stopi, ni pozwoli, by zagarnli je wrogowie. Za pierwszym razem Dwunastce udao si ora odzyska. Ale za drugim... Bylicie przy tym?

Oboje potrzsnli gowami. -Ja te jestem nowy. Frank poklepa swoj tabliczk proba-tio. - Przybyem tu w zeszym miesicu. Ale kady zna t histori. Samo opowiadanie jej przynosi pecha. W latach osiemdziesitych doszo do wielkiej ekspedycji na Alask... Pamitasz t przepowiedni, ktr zauwaye w wityni? -cigna Hazel. - T o siedmiorgu pbogw i Wrotach mierci? Naszym gwnym pretorem by wwczas Michael Varas z Pitej 98 Hazel Kohorty. Wtedy Pitka bya najlepsza w caym obozie. No wic ten Varus wymyli sobie, e przyniosoby chwa legionowi, gdyby odgadn znaczenie tej przepowiedni i doprowadzi do jej spenienia. Rozmawia z augurem, a ten powiedzia mu, e rozwizanie zagadki jest na Alasce. Ostrzeg jednak Varusa, e czas jeszcze nie nadszed. Przepowiednia nie o nim mwi. Ale Varus si upar i wyruszy na Alask - zgad Percy. - Co si stao?

Frank przyciszy gos. To duga, ponura historia. Prawie caa Pita Kohorta wygina. Utracili wikszo broni ze zota cesarskiego. No i ora. Ci, ktrzy ocaleli, powariowali albo nie chcieli mwi, co ich tam zaatakowao. Ja wiem" - pomylaa Hazel, ale milczaa. Utracono ora - cign Frank - wic cay obz osab. Misje stay si bardziej niebezpieczne. Potwory coraz czciej atakuj nasze granice. Morale spada. A w ostatnim miesicu sytuacja nadal si pogarsza, i to o wiele szybciej. A win obarczono Pit Kohort - zgadywa Percy. -1 teraz wszyscy uwaaj, e jestemy przeklci. Hazel zdaa sobie spraw z tego, e zupa jej wystyga. Przekna pen yk, ale nie poprawio jej to nastroju. Stalimy si wyrzutkami legionu od czasu... no, od czasu tej nieszczsnej wyprawy na Alask. Nasza reputacja troch si poprawia, odkd pretorem zosta Jason... Ten chopak, ktry zagin?

Tak - odrzek Frank. - Ja go nie poznaem. Jeszcze mnie tutaj nie byo. Ale syszaem, e by dobrym dowdc. Nie obchodzio go, co ludzie o nas myl. Zacz odbudowywa nasz zszargan reputacj. A potem znikn. No i wrcilimy do punktu wyjcia - powiedziaa z gorycz Hazel. - Znowu uwaaj nas za przekltych. Przykro mi, Percy. Teraz ju wiesz, w co si wpakowae. Hazel 9 Percy upi troch swojego niebieskiego napoju i w zamyleniu spojrza na sal. Nie wiem nawet, skd pochodz... ale wydaje mi si, e nie po raz pierwszy jestem przegrany. - Utkwi spojrzenie w Hazel i zmusi si do umiechu. - A poza tym wstpienie do legionu to co lepszego od bycia ciganym w dziczy przez potwory. Mam paru nowych przyjaci. Moe razem uda si nam jako naprawi t parszyw sytuacj? Z koca sali dobieg dwik rogu. Siedzcy przy stole pretora oficerowie powstali. Wsta nawet Dakota z ustami czerwonymi jak u wampira. Manewry rozpoczte! - oznajmia Reyna.

Rozlegy si wiwaty i obozowicze ruszyli po swj ekwipunek zoony na stojakach wzdu cian. Wic to my atakujemy, tak? - zapyta Percy, przekrzykujc haas. - To dobrze?

Hazel wzruszya ramionami. Dobra wiadomo: mamy sonia. Za... Niech zgadn - przerwa jej Percy. - Pita Kohorta zawsze przegrywa.

Frank poklepa go po ramieniu. -Ju ci lubi. Chod, nasz nowy przyjacielu. Odhaczmy trzynast przegran z rzdu! w drodze na Pole Marsowe Frank przebiega myl wydarzenia tego dnia. A trudno mu byo uwierzy, jak blisko by mierci. Tego ranka podczas warty, zanim pojawi si Percy, Frank by bliski wyjawienia Hazel swojego sekretu. Oboje stali godzinami w chodnej mgle, obserwujc ruch na autostradzie 24. Hazel uskaraa si na zimno. - Daabym wszystko, eby si troch rozgrza - powiedziaa, szczkajc zbami. - Szkoda, e nie mamy ogniska. Nawet w penym uzbrojeniu wygldaa cudownie. Frank uwielbia sposb, w jaki jej cynamonowe wosy wymykay si spod hemu i w jaki marszczy si jej podbrdek, kiedy si dsaa. W porwnaniu z nim bya maleka, co sprawiao, e czu si przy niej jak niezgrabny w. Pragn j obj, aby j

rozgrza, ale jeszcze nigdy si na to nie odway. Pewnie by mu przywalia i straciby jedynego przyjaciela w obozie. Frank 0 Mgbym rozpali nieze ognisko" - pomyla. - Oczywicie ponoby tylko par minut, a potem bym umar..." Ju sama myl o tym wzbudzaa w nim strach. Hazel tak na niego dziaaa. Kiedy tylko czego zapragna, odczuwa irracjonaln ch dostarczenia jej tego. Marzy, aby by jakim starowieckim rycerzem, ktry spieszy jej na ratunek, co byo gupie, bo bya od niego lepsza we wszystkim. Wyobrazi sobie, co by powiedziaa jego babcia: Frank Zhang spieszcy na ratunek? Ha! Spadby z konia i poama sobie kark". A trudno uwierzy, e zaledwie sze tygodni temu opuci dom babci - sze tygodni od jej pogrzebu. Od tego czasu tyle si wydarzyo... Wilki u drzwi domu babci, wdrwka do Obozu Jupiter, tygodnie, ktre spdzi w Pitej Kohorcie, starajc si nie by ostatni oferm. A przez te sze tygodni mia w kieszeni kurtki nadpalony kawaek drewna owinity w szmatk. Strze go" - ostrzega go babcia. - Dopki to jest bezpieczne, i ty jeste bezpieczny". Kopot w tym, e drewienko bardzo atwo si zapalao. Pamita drog na poudnie z Vancouveru. Kiedy koo Mount Hood temperatura spada poniej zera, wyj je i zacisn w doni, wyobraajc sobie, jak by byo fajnie rozpali ognisko. I natychmiast ze zwglonego koca drewienka buchn ty pomie. Rozjani noc i ogrza go rozkosznie, tyle e Frank poczu, jak ycie z niego ucieka, jakby to nie drewno si spalao, lecz on sam. Wcisn je w nien zasp. Przez chwil jeszcze si palio, a kiedy w kocu zgaso, Franka opanowa strach. Owin drewienko szmatk i wsun z powrotem do kieszeni, przyrzekajc sobie, e ju wicej go nie wycignie. Ale nie mg o nim zapomnie. Jakby kto mu powiedzia: Cokolwiek si stanie, nie myl o tym, e z tego kawaka drewna bucha pomie!" Wic, oczywicie, wci o tym myla.

i02 Frank Stojc na warcie z Hazel, stara si wyrzuci to z myli. Uwielbia spdza z ni czas. Zapyta j o jej dziecistwo w Nowym Orleanie, ale wida byo, e Hazel nie chce o tym mwi, wic tylko sobie troch pogawdzili. Dla zabawy sprbowali rozmawia po francusku. Hazel bya po czci Kreolk, po matce. Frank mia francuski w szkole. adne nie mwio po francusku zbyt dobrze, a francuski uywany w Luizjanie tak rni si od tego, ktrym mwiono w Kanadzie, e prawie w ogle nie mogli si porozumie. Kiedy Frank zapyta Hazel, jak dzisiaj czuje si jej w, a ona odpowiedziaa, e jego but jest zielony, uznali, e nic z tego nie wyjdzie.

A potem pojawi si Percy Jackson. Oczywicie Frank widzia ju chopakw walczcych z potworami. Sam ubi ich sporo podczas wdrwki z Vancouver. Nigdy jednak nie spotka gorgon. Nigdy nie widzia adnej bogini w ludzkiej postaci. A sposb, w jaki Percy ujarzmi May Tyber... a. Frank chciaby mie tak moc. Wci czu szpony gorgon wbijajce mu si w ramiona i ich gadzi oddech - jak mieszanka zdechej myszy z trucizn. Gdyby nie Percy, te groteskowe wiedmy porwayby go ze sob. Byby teraz stosem koci na tyach Galerii Wyprzeday. Po incydencie w rzece Reyna wysaa Franka do zbrojowni, co dao mu sporo czasu do mylenia. Polerujc miecze, wspomina Junon, ostrzegajc ich, by uwolnili mier. Niestety, Frank dobrze wiedzia, co bogini miaa na myli. Na widok Junony stara si nie wpa w panik, ale wygldaa zupenie tak, jak mu j opisywaa babcia - od stp do pelerynki z koziej skry. Ju dawno wybraa ci drog ycia", mwia babcia. I nie bdzie to atwa droga". Zerkn na swj uk w kcie zbrojowni. Poczuby si o wiele lepiej, gdyby Apollo uzna go za syna. A tak by pewny, e jego boski rodzic przemwi w jego szesnaste urodziny! Dwa tygodnie temu. Frank

Ukoczenie szesnastu lat byo wanym progiem w yciu Rzymian. Byy to rwnie pierwsze urodziny Franka w obozie. Ale nic si nie wydarzyo. Teraz mia nadziej, e zostanie uznany w wito Fortuny, chocia z tego, co powiedziaa Junona, wynikao, e w tym dniu bd walczy o ycie. Jego ojcem musi by Apollo. Tylko w ucznictwie by dobry. Dawno temu matka powiedziaa mu, e jego rodowe nazwisko, Zhang, znaczy po chisku pan ukw". To musi mie co wsplnego z jego ojcem. Frank odoy szmat do polerowania mieczy. Spojrza w sufit. Bagam ci, Apollinie, jeli jeste moim tat, powiedz mi. Chc by ucznikiem, tak jak ty. Nic z tego - rozleg si gderliwy gos.

Zerwa si na rwne nogi. Witeliusz, lar Pitej Kohorty, migota za jego plecami. Nazywa si Gaius Vitellius Reticulus, ale czonkowie innych kohort nazywali go Witeliuszem Rectumanusem, co miao by najbliszym aciskim odpowiednikiem sowa dupek". Hazel Levesque wysaa mnie, ebym sprawdzi, jak sobie radzisz - powiedzia Witeliusz, poprawiajc sobie opadajcy pas. -I dobrze zrobia. Jak ta zbroja wyglda! Z Witeliuszem nie warto byo wdawa si w pogawdk. Mia na sobie workowat tog i tunik, ktrej rbek zwisa mu tu nad brzuchem, a pochwa miecza co chwila wysuwaa mu si zza pasa, ale Frank nie zamierza mu tego wypomina.

A jeli chodzi o ucznikw - doda duch - to miczaki! Za moich czasw bywali nimi tylko barbarzycy. Prawdziwy Rzymianin rzuca si w wir walki i wypruwa wrogom flaki wczni i mieczem, jak przystao na cywilizowanego czowieka! Tak robilimy podczas wojen punickich. Niech yje Rzym! Frank westchn. Frank Witeliuszu, Cezar y par setek lat po wojnach punickich. Chyba nie ye tak dugo. Obraasz mnie? Mylaem, e suye w armii Cezara. Suyem!

Witeliusz rozsierdzi si tak, e jego purpurowa aura zajaniaa. Wycign swj widmowy gladius i rykn: Poczuj to!

I par razy przeszy mu pier mieczem, ktry by rwnie grony jak laserowy wskanik. Au - mrukn Frank, nie chcc by nieuprzejmy.

Witeliusz spojrza na niego tryumfalnie i odoy miecz. Teraz moe dwa razy pomylisz, zanim podasz w wtpliwo honor starszych! Aha... niedawno byy twoje szesnaste urodziny, tak? Frank kiwn gow. Trudno mu byo dociec, w jaki sposb Witeliusz si o tym dowiedzia, bo nie mwi o tym nikomu z wyjtkiem Hazel. No, ale w kocu duchy maj swoje sposoby poznawania cudzych sekretw. Jednym z nich mogo by podsuchiwanie, co dla istoty niewidzialnej nie byo chyba zbyt trudne. A wic to dlatego pomrukujesz jak gburowaty gladiator. Rozumiem. Osigne wiek mski! Twj boski rodzic powinien ci uzna, nawet jeli miaby to by jaki bardzo skromny omen. Moe uzna, e jeste jeszcze za mody. Bo... no wiesz, wcale nie wygldasz na szesnastolatka z t swoj pucuowat dziecinn buk. Dziki, e mi o tym przypomniae. Tak, tak, pamitam swoje szesnaste urodziny. Cudowny omen! Kurczak w mojej przepasce. Sucham?!

Witeliusza wyranie rozpieraa duma. Tak jest! Byem nad rzek, przebieraem si na swoje liberalia. No wiesz, rytua osignicia wieku mskiego. Wtedy wszystko musiao si odby zgodnie z obyczajami przodkw. Zdjem chopic tog i myem si przed woeniem mskiej. Nagle pojawi

r a* Frank si znikd bielutki kurczak i porwa moj przepask. Bo akurat nie miaem jej na sobie. wietnie. Czy mog powiedzie: nadmiar informacji?

Mm. - Witeliusz go nie sucha. - To by znak, e pochodz od Eskulapa, boga medycyny. Swj przydomek, Reticulus, przybraem wanie dlatego, e oznacza bielizn, eby mi przypomina o tym bogosawionym dniu, w ktrym kurczak ukrad mi przepask biodrow. Wic... nazywasz si Pan Bielizna?

Chwaa niech bdzie bogom! Zostaem chirurgiem legionowym, a reszta to ju historia. Rozoy szeroko ramiona. - Nie poddawaj si, chopie. Moe twj ojciec troch si spnia. Oczywicie wikszo znakw od naszych boskich rodzicw nie bywa tak spektakularna jak kurczak. Znaem kiedy faceta, ktremu pojawi si uk gnojownik... Dziki ci, Witeliuszu, ale musz skoczy polerowa ten pancerz... A co z t krwi gorgon?

Frank zamar. Nikomu o tym nie powiedzia. By pewny, e tylko Percy widzia, jak w rzece chowa do kieszeni te fiolki, a jeszcze nie mia sposobnoci, aby z nim o tym porozmawia. Daj spokj. Jestem uzdrowicielem. Znam legendy o gorgoniej krwi. Poka mi te fiolki.

Frank niechtnie wycign dwie gliniane buteleczki, ktre wyowi z Maego Tybru. Po zwyciskich utarczkach z potworami czsto pozostaway upy - czasami zb albo bro, a niekiedy nawet caa gowa potwora. Frank od razu zorientowa si, czym s te dwie buteleczki. Zgodnie z tradycj naleay do Percy'ego, bo to on zabi gorgony, ale Frank nie mg si oprze myli: A gdybym to ja mg ich uy?". No tak. - Witeliusz przyglda si z satysfakcj buteleczkom. - Krew z prawej czci ciaa gorgony leczy z kadej choroby, moe Frank nawet przywrci ycie zmaremu. Bogini Minerwa daa kiedy fiolk tej krwi mojemu boskiemu przodkowi Eskulapowi. Ale krew z lewej czci ciaa gorgony... o, to naga mier. Wic kt-ra jest ktra? Frank popatrzy na buteleczki. Nie wiem. S identyczne.

Ha! Ale masz nadziej, e ta waciwa fiolka moe rozwiza twj problem z poncym drewienkiem, co? Moe zmy z ciebie t kltw, tak? Franka tak zatkao, e nie by w stanie odpowiedzie.

Och, nie martw si, chopie. - Duch zachichota. - Nikomu nie powiem. Jestem larem, opiekunem kohorty! Nie zrobibym czego, co by ci zaszkodzio. -Co?... Witeliusz machn rk. Nie bd taki skromny. Masz staroytne korzenie. Greckie i rzymskie. Trudno si dziwi, e Junona... - Przechyli gow, jakby nasuchiwa gosu z nieba. Twarz mu zastyga, aura zziele-niaa. Ale dosy ci ju powiedziaem! W kadym razie sam musisz zdecydowa, kto dostanie t krew gorgony. Ten nowy, Percy... on te moe jej uy, w kocu ma problem z pamici. Frank by ciekaw, co Witeliusz chcia mu powiedzie i co go tak przestraszyo, ale wyczu, e tym razem duch bdzie trzyma jzyk za zbami. Spojrza na dwie buteleczki. Nie przyszo mu do gowy, e Percy mg ich potrzebowa. Poczu wyrzuty sumienia, e zamierza sam wykorzysta t krew. Frank J07 Ach, ale jeli chcesz mojej rady... - Witeliusz znowu spojrza na niego z niepokojem. - Obaj powinnicie si wstrzyma z uyciem gorgoniej krwi. Jeli moje rda informacji si nie myl, to bdziesz jej potrzebowa podczas misji. Misji? No tak. Oczywicie. To on powinien j dosta. Przebie mi pier mieczem! Zaufaj mi, chopcze! Lubi ci, bo ciy na tobie kltwa tego Argonauty.

Drzwi zbrojowni otworzyy si gwatownie. Wpada Reyna ze swoimi metalowymi psami. Witeliusz znikn. Moe i lubi kurczaki, ale na pewno nie lubi psw pretora. Frank. - Reyna wygldaa na zaniepokojon. - Zostaw ju ten pancerz. Znajd Hazel. Sprowad tu Percy'ego Jacksona. Jest ju tam na grze za dugo. Nie chc, eby Oktawian... - Zawahaa si. - Po prostu sprowad tu Percy'ego Jacksona. Frank przeby drog na witynne Wzgrze biegiem. W drodze powrotnej Percy zasypa go pytaniami o brata Hazel, Nica, ale Frank niewiele mg o nim powiedzie. Jest w porzdku. Nie jest taki jak Hazel, ale... Co masz na myli? - zapyta Percy.

Och, mm... - Frank zakasa. Chcia powiedzie, e Hazel jest adniejsza i milsza, ale postanowi to przemilcze. - Nico jest troch tajemniczy. Wszyscy czuj si przy nim nieswojo. No wiesz, jest synem Plutona i w ogle. Ale ciebie to nie rusza?

Frank wzruszy ramionami. Pluton jest fajny. To nie jego wina, e rzdzi Podziemiem. Mia po prostu pecha, kiedy bogowie dzielili midzy siebie wiat. Jupiter dosta niebo, Neptun morze, Plutona wykoowali. Nie boisz si mierci?

Frank mia ochot parskn miechem. Ani troch! Masz zapaki?" Zamiast tego powiedzia: io8 Frank Za dawnych czasw, no wiesz, w epoce Grekw, kiedy Plutona nazywano Hadesem, by przede wszystkim bogiem mierci. Kiedy zosta Rzymianinem, zaczto go bardziej... jak by to powiedzie... szanowa. Sta si rwnie bogiem bogactwa. Naley do niego wszystko, co jest pod ziemi. Nie uwaam go za kogo, kogo mona si naprawd ba. Percy podrapa si po gowie. -Jak bg moe sta si Rzymianinem? Skoro ju jest Grekiem, to chyba zawsze nim bdzie, nie? Frank przeszed kilka krokw, zastanawiajc si nad tym. Witeliusz zrobiby Percy emu godzinny wykad na ten temat, moe poczony z prezentacj w PowerPoincie, ale Frank uj spraw krtko. Rzymianie po prostu przejli greckie tradycje i ulepszyli je.

Percy skrzywi si. Ulepszyli? A co w nich byo nie tak?

Frank przypomnia sobie, co powiedzia Witeliusz: Masz staroytne korzenie. Greckie i rzymskie". Babcia mwia co podobnego. Nie wiem odrzek. - Rzymianie okazali si bardziej skuteczni od Grekw. Stworzyli wielkie imperium. Za ich czasw bogowie zyskali na znaczeniu... stali si potniejsi, sawniejsi. To dlatego s znani do dzi. Tyle cywilizacji bazowao na Rzymie. Bogowie stali si Rzymianami, bo Rzym by orodkiem wadzy i potgi. Jupiter sta si... no... bardziej odpowiedzialny jako rzymski bg ni wtedy, gdy by Zeusem. Mars sta si waniejszy i bardziej opanowany. A Junona staa si star hipisk w achmanach - zauway Percy. - Wic twierdzisz, e dawni bogowie greccy... na zawsze stali si Rzymianami? Z Grecji nic ju nie pozostao?

Ach... - Frank rozejrza si, aby si upewni, e w pobliu nie ma adnych obozowiczw albo larw, ale od gwnej bramy obozu dzielio ich jeszcze dobre osiemdziesit metrw. - To delikatny temat. Niektrzy twierdz, e greckie wpywy wci dziaaj, bo

Frank 109 w kocu jest to nadal cz osobowoci bogw. Syszaem opowieci o pbogach, ktrzy opucili Obz Jupiter. Odrzucili to, czego si tu nauczyli, i postanowili y wedug greckich wzorw. No wiesz, wol by samotnymi herosami, ni dziaa zespoowo w legionie. A za dawnych czasw, kiedy Rzym upad, ostaa si wschodnia cz imperium. Grecka poowa. Percy spojrza na niego. Nie wiedziaem o tym.

Nazywano j Bizancjum. - Frank lubi wypowiada to sowo. Brzmiao fajnie. - Cesarstwo wschodnie trwao jeszcze z tysic lat, ale zawsze byo bardziej greckie ni rzymskie. Dla tych z nas, ktrzy s posuszni rzymskim tradycjom, jest to do przykry temat. Dlatego gdziekolwiek bymy si osiedlili, Obz Jupiter jest zawsze na zachodzie, tam gdzie by Rzym. Wschd jest be. Wschd przynosi pecha. Ach tak. - Percy zaspi si.

Frank nie mg mie mu tego za ze. Ten grecko-rzymski galimatias i jego zawsze przyprawia o bl gowy. Doszli do bramy. Zaprowadz ci do ani - powiedzia Frank. - Ale najpierw... chodzi o te buteleczki, ktre znalazem w rzece. Krew gorgony - powiedzia Percy. - Jedna buteleczka uzdrawia. W drugiej jest miertelna trucizna. Frank wytrzeszczy oczy. Wiedziae o tym? Suchaj, nie miaem zamiaru ich zatrzyma. Ja tylko... Wiem, dlaczego to zrobie, Frank. Wiesz?

Tak. - Percy umiechn si. - Nie byoby dobrze, gdybym pojawi si w obozie z buteleczk trucizny w rku. Chciae mi tego oszczdzi. no Frank

Och... no tak. - Frank wytar spocone donie. - Ale gdybymy zdoali si domyli, w ktrej jest lek, mgby przywrci ci pami. Percy spowania. Zapatrzy si w dal, na wzgrza. -Moe... Pewnie tak. Ale na razie o tym nie mylmy. Czeka nas bitwa. Moe trzeba bdzie komu przywrci ycie. Frank spojrza na niego ze zdumieniem, a nawet z lekkim strachem. Percy ma szans odzyskania pamici, a woli z tym poczeka, bo moe kto inny bdzie potrzebowa tego leku bardziej od niego? Od Rzymian oczekiwano, by wyzbyli si egoizmu i pomagali towarzyszom broni, ale Frank wtpi, by ktokolwiek inny w obozie dokona takiego wyboru. Wic niczego nie pamitasz? - zapyta. - Rodziny, przyjaci?

Percy zacz si bawi glinianymi paciorkami naszyjnika. Tylko jakie strzpy wspomnie. Ponura sprawa. Jaka dziewczyna. .. Mylaem, e spotkam j tu, w obozie. - Popatrzy na Franka uwanie, jakby podejmowa jak decyzj. - Miaa na imi Annabeth. Nie znasz jej, co? Frank pokrci gow. Znam w obozie wszystkich, ale nie ma tu adnej Annabeth. A twoja rodzina? Twoja matka jest miertelniczk? Chyba tak... Pewnie si o mnie zamartwia. A twoja te tak za tob tskni?

Frank zatrzyma si przed wejciem do ani. Wzi kilka rcznikw spod wiaty. Ona umara.

Percy zmarszczy brwi. -Jak? Gdy go o to pytano, Frank zwykle kama. Odpowiada: To by wypadek" i zmienia temat. Ba si, e straci nad sob panowanie. W Obozie Jupiter nie mg sobie pozwoli na pacz. Nie mg okazywa saboci. Ale z Percym rozmawiao mu si jako inaczej. Zgina na wojnie - powiedzia. - W Afganistanie.

Frank iii Bya w wojsku? Tak. Kanadyjskim.

Kanada? Nie wiedziaem, e...

Nie wie o tym wikszo Amerykanw. - Frank westchn. -Ale tak, Kanada wysaa tam swoich onierzy. Moja mama bya kapitanem. Bya jedn z pierwszych kobiet, ktre tam zginy. Prbowaa ocali ycie kilku onierzom, ktrzy znaleli si pod ostrzaem. Nie wyszo. Sama... sama zgina. Pogrzeb odby si tu przed moim przybyciem do obozu. Percy pokiwa gow. Nie pyta o wicej szczegw, co Frank doceni. Nie powiedzia, e mu przykro, nie uy adnego z tych ckliwych, wypowiadanych w najlepszej intencji zwrotw, ktrych Frank tak nienawidzi: Och, biedaku. To musia by dla ciebie straszny cios. Przyjmij moje najszczersze wyrazy wspczucia". Tak jakby Percy sam przey czyj mier, jakby dobrze wiedzia, co to jest rozpacz. Potrafi wysucha. Nie musia mwi, e jest mu przykro. Chyba wiedzia, e to wcale nie pomaga. Trzeba y dalej, trzeba i naprzd, nie ogldajc si za siebie. Tylko to pomaga. To co, moe pokaesz mi ani? - powiedzia Percy. - Jestem brudny.

Frankowi udao si umiechn. No tak. Troch to czu.

Kiedy wchodzili do sauny parowej, Frank myla o swojej babci, o swojej mamie, o swoim dziecistwie, o Junonie i tym przekltym drewienku. Prawie marzy o tym, by zapomnie o swojej przeszoci. Jak Percy.

X Z samego pogrzebu niewiele zapamita. Pamita te okropne godziny przed pogrzebem, babci, ktra wysza z domu na podwrko i zobaczya, jak wnuczek strzela z uku w jej kolekcj porcelany. Dom babci by pen zakamarkw will z szarego kamienia, pooon na piciohektarowej dziace w pnocnym Vancouve-rze. Tylny trawnik otwiera si na park Lynn Canyon. Poranek by chodny i ddysty, ale Frank nie czu zimna. Ubrany by w czarny, weniany garnitur z kamizelk, ktry kiedy nalea do jego dziadka. Zdumia si i zaspi, kiedy stwierdzi, e na niego pasuje. Pachnia wilgotn naftalin i jaminem. Wena bya szorstka, ale ciepa. Z tym ukiem i koczanem Frank wyglda pewnie jak bardzo niebezpieczny kamerdyner. Zaadowa cz babcinej kolekcji porcelany na wzek i zacign go na podwrko, gdzie poustawia dzbanki i filianki na supkach starego potu w kocu posiadoci. Strzela tak dugo, Frank

a palce mu zdrtwiay. Za kadym strzaem wyobraa sobie, e niszczy ktry ze swoich problemw.

Snajperzy w Afganistanie. wist. Dzbanek do herbaty rozpryskuje si na drobne kawaki. Medal wojskowy, srebrny krek na czerwono-czarnej wsteczce, przyznawany za oddanie ycia na froncie, przekazany Frankowi z tak pomp, jakby to byo co wanego, co, co jest penym zadouczynieniem. Twang. Filianka spada midzy drzewa. Oficer, ktry przyszed, eby mu powiedzie: Twoja matka jest bohaterem. Kapitan Emily Zhang oddaa ycie, prbujc ocali swoich towarzyszy broni". Trzask. Niebiesko-biay talerz rozpada si na kawaki. Reprymendy babci: Mczyni nie pacz. Zwaszcza Zhan-gowie. Zniesiesz to, Fai". Tylko babcia nazywaa go Fai. Co to za imi, Frank", gderaa. To nie jest chiskie imi". Nie jestem Chiczykiem" - myla Frank, ale nie mia tego powiedzie na gos. Matka oznajmia mu przed laty: Z babci nie mona si spiera. To tylko pogarsza sytuacj". Miaa racj. A teraz Frank mia ju tylko babci. Bang. Czwarta strzaa trafia w supek i utkwia w nim, dygocc. - Fai - rozleg si gos babci. Odwrci si. Trzymaa mahoniow skrzyneczk wielkoci pudeka na buty, ktrej Frank nigdy przedtem nie widzia. W swojej czarnej sukni ze stjk i z siwymi wosami spitymi w kok wygldaa jak nauczycielka z dziewitnastego wieku. Ogarna spojrzeniem pobojowisko: swoj porcelan w wzku, skorupy jej ulubionego serwisu do herbaty rozsypane w trawie, strzay tkwice w ziemi, w drzewach, w supkach potu, jedn w gowie umiechnitego ogrodowego krasnala. ii4 Frank Frank sdzi, e babcia zaraz na niego ryknie albo zdzieli go t skrzyneczk. Jeszcze nigdy nie zrobi czego tak zego. Jeszcze nigdy tak si nie wciek. Na twarzy babci malowaa si gorycz i odraza. W ogle nie bya podobna do jego matki. Nieraz si zastanawia, jak to moliwe, e matka wyrosa na tak mi kobiet - zawsze umiechnit, zawsze agodn. Nie potrafi sobie wyobrazi jej dziecistwa w domu babci, podobnie jak nie potrafi sobie jej wyobrazi na polu walki, chocia te dwie sytuacje chyba nie bardzo si od siebie rniy. Czeka, a babcia wybuchnie. Moe da mu szlaban i nie bdzie musia pj na ten pogrzeb. Pragn j dotkliwie zrani - za to, e bya taka poda, za to, e pozwolia matce i na wojn, za to, e napominaa go, by znis to wszystko jak mczyzna. A sama dbaa tylko o t swoj gupi kolekcj porcelany. Przesta - powiedziaa. Nie wygldaa na bardzo rozgniewan. - To mieszne. Zachowujesz si poniej swojej godnoci.

Ku zdumieniu Franka kopna jedn ze swoich ukochanych filianek. Zaraz przyjedzie samochd. Musimy porozmawia.

Oniemia. Przyjrza si uwaniej mahoniowej skrzyneczce. Przemkno mu przez gow, e moe s w niej prochy matki, ale natychmiast si zreflektowa. To niemoliwe. Babcia powiedziaa mu, e bdzie wojskowy pogrzeb. Wic dlaczego trzyma t skrzyneczk tak ostronie, jakby jej zawarto wzbudzaa w niej smutek i lk? Chod do domu - powiedziaa i odwrcia si, nie patrzc, czy za ni idzie.

W saloniku usiad na obitej aksamitem sofie, otoczony starymi fotografiami rodzinnymi, porcelanowymi wazami, ktre nie zmieciyby si w jego wzku, i maymi czerwonymi transparentami z chisk kaligrafi. Nie wiedzia, co jest na nich napisa-

Frank ne. Nigdy go to nie zainteresowao. Nie zna te wikszoci ludzi z tych fotografii. Umiera z nudw za kadym razem, gdy babcia zaczynaa mu opowiada o jego przodkach - jak przybyli z Chin do Kanady i jak udao im si rozkrci interes importowo-eksportowy, tak e stali si jedn z najbogatszych chiskich rodzin w Vancouverze. Frank nalea do ich czwartego pokolenia. Czu si Kanadyjczykiem. Nie obchodziy go Chiny i te wszystkie zmurszae antyki. Jedynym chiskim znakiem, ktry potrafi odczyta, byo jego rodowe nazwisko: Zhang. Pan ukw". O, to jest co. Babcia usiada obok niego sztywno, donie zoya na skrzyneczce. Twoja matka chciaa, eby to dosta - powiedziaa z niechci. - Trzymaa to od czasu, gdy bye niemowlciem. Kiedy posza na wojn, powierzya to mnie. Ale teraz odesza. I ty wkrtce odejdziesz. Frank poczu skurcz w odku. Odejd? Dokd?

Jestem stara - powiedziaa takim tonem, jakby to byo jakie zaskakujce owiadczenie. Wkrtce sama spotkam si ze mierci. Nie potrafi ci nauczy tego wszystkiego, czego bdziesz potrzebowa, i nie potrafi duej dwiga tego ciaru. Gdyby co si z tym stao, nigdy bym sobie tego nie wybaczya. Bo ty by umar. Frank nie by pewny, czy dobrze usysza. To zabrzmiao tak, jakby od tej skrzyneczki zaleao jego ycie. Dlaczego nigdy przedtem mu jej nie pokazaa? Pewnie trzymaa j na strychu - jedynym pomieszczeniu, do ktrego nie mia wstpu. Czsto powtarzaa, e trzyma tam swoje najcenniejsze skarby. Wrczya mu skrzyneczk. Otworzy j drcymi palcami. Wewntrz, na aksamitnej podkadce, leao straszne, niewiarygodnie wane, wadajce yciem czowieka... drewienko.

ii Frank Wygldao jak kawaek drewna wyrzucony przez rzek lub morze - byo twarde i gadkie, miao lekko falisty ksztat. Byo wielkoci pilota do telewizora. Koniec by zwglony. Dotkn go. By ciepy. Na jego palcu pozosta czarny lad sadzy. To jaki kijek - powiedzia.

Nie mia pojcia, dlaczego babcia bya taka spita i powana z powodu jakiego kijka. Oczy jej rozbysy. Fai, wiesz co o przepowiedniach? Wiesz o bogach?

To pytanie wprawio go w zakopotanie. Pomyla o tych jej gupich zotych poskach chiskich niemiertelnych, o przesdach, ktre nakazyway jej ustawia meble w okrelonych miejscach, o unikaniu nieszczliwych liczb. Przepowiednie kojarzyy mu si z ciasteczkami z wrb, ktre zreszt wcale nie byy chiskie. .. ale i tak w szkole zawsze paru osikw dranio si z nim, nabijajc si z tych gupot rozpoczynajcych si od sw: Konfucjusz mwi..i tym podobnych bzdur. Frank nigdy nie by w Chinach. Nie chcia mie z Chinami nic do czynienia. Ale, oczywicie, babcia nie przyjmowaa tego do wiadomoci. Co tam wiem, babciu - odpowiedzia. - Ale niewiele.

-Wikszo ludzi wymiaaby twoj matk. Aleja nie. Wierz w przepowiednie. Greckie, rzymskie, chiskie. I wierz w bogw. Greckich, rzymskich, chiskich. Te sprawy s nierozerwalnie zwizane z nasz rodzin. Nie kwestionowaam tego, co mi powiedziaa o twoim ojcu. Zaraz... ale co? Twj ojciec by bogiem - odrzeka krtko.

Gdyby babcia miaa poczucie humoru, uznaby, e artuje. Ale babcia nigdy nie artowaa. Czyby na staro zacza traci rozum? Przesta si na mnie gapi! - warkna. - Mzg jeszcze mi si nie zami. Nigdy ci nie dziwio, dlaczego twj ojciec nie wraca?

Frank

Bo by... - Frank zajkn si. Utrata matki bya dla niego dostatecznie bolesnym przeyciem. Nie chcia teraz myle o swoim ojcu. - By onierzem, jak mama. Zagin podczas jakiej akcji. W Iraku.

Akurat. By bogiem. Zakocha si w twojej matce, bo bya urodzonym wojownikiem. Bya podobna do mnie... silna, dzielna, dobra, pikna. Silna i dzielna - w to mg uwierzy. Wyobraenie sobie babci jako kobiety dobrej i piknej byo ju o wiele trudniejsze. Nadal podejrzewa, e pokrcio si jej w gowie, ale zapyta: -Jakim bogiem? Rzymskim. Wiem tylko tyle. Twoja matka nic wicej mi nie powiedziaa, a moe sama nic o nim nie wiedziaa. Trudno si dziwi, e jaki bg si w niej zakocha, biorc pod uwag nasz rd. Musia wiedzie, e twoja matka pochodzi z bardzo staroytnego rodu. Zaraz... Jestemy Chiczykami. Niby dlaczego rzymscy bogowie chcieliby podrywa chiskie Kanadyjki? Nozdrza babci zadrgay. Fai, gdyby raczy pozna histori swojej rodziny, znaby odpowied na to pytanie. Chiny i Rzym wcale tak bardzo si od siebie nie rni i nie dzieli ich od siebie a tak wiele, jak mona by sdzi. Nasza rodzina pochodzi z prowincji Gansu, z miasteczka Li-Jien. A przedtem... jak ju powiedziaam, mamy staroytne korzenie. Pynie w nas krew ksit i bohaterw. Frank gapi si na ni, milczc. Westchna ciko. Szkoda moich sw dla takiego cioka! Poznasz prawd, kiedy znajdziesz si w obozie. Moe twj ojciec ci uzna. Teraz opowiem ci tylko o tym drewienku. - Wskazaa na wielki kamienny kominek. - Wkrtce po twoich narodzinach przy tym kominku pojawi si pewien go. Twoja matka i ja siedziaymy na tej kanapie, na ii Frank tej samej, na ktrej teraz siedzimy. Bye maleki, owinity niebieskim kocykiem, a ona trzymaa ci w ramionach. Brzmiao to jak sodkie wspomnienie, ale wypowiedziaa to z gorycz, jakby ju wtedy wiedziaa, e Frank wyronie na wielkiego, ociaego niezdar. Przy kominku pojawia si jaka kobieta - cigna dalej. -Biaa kobieta... gwaipoh... ubrana w niebiesk jedwabn sukni i w takim dziwnym paszczu, jak skra kozy. Kozy - powtrzy tpo Frank.

Babcia spojrzaa na niego ze zoci.

Tak, umyj sobie uszy, Fai Zhang! Jestem za stara, eby wszystko powtarza dwa razy! Ta kobieta w koziej skrze bya bogini. Zawsze rozpoznaj takie rzeczy. Umiechna si do niemowlcia... do ciebie... i powiedziaa twojej matce, w bezbdnym man-daryskim, a jake: On zamknie krg. Przywiedzie twoj rodzin z powrotem do jej korzeni i przyniesie wam wielki zaszczyt". - Prychna. - Nie zwykam sprzecza si z boginiami, ale moe akurat ta nie widziaa zbyt jasno przyszoci. W kadym razie powiedziaa: Uda si do obozu i tam przywrci waszej rodzinie blask. Uwolni Tanatosa z lodowych okoww"... Kogo?

Tanatosa - powtrzya niecierpliwie babcia. - To greckie imi mierci. Pozwolisz mi mwi dalej, nie przerywajc co chwil? Bogini powiedziaa: W tym dziecku silna jest krew Pylijczyka, ze strony jego matki. Bdzie mia najlepsze cechy rodziny Zhan-gw, ale bdzie te mia w sobie moc swego ojca". Historia rodzinna nagle przestaa Franka nudzi. Pragn zasypa babci pytaniami, co to wszystko znaczy, te moce, dary, krew Pylijczyka. Co to za obz i kim jest jego ojciec? Nie mia jednak znowu jej przerywa. Chcia, by mwia dalej. Za kad moc trzeba zapaci, Fai. Zanim bogini znika, wskazaa na kominek i powiedziaa: Bdzie najsilniejszy i najwikszy Frank ii9 w waszym klanie. Ale Fata zawyrokoway rwnie, e bdzie najbardziej podatny na zranienia. Jego ycie zaponie mocnym, ale krtkotrwaym pomieniem. Kiedy ogie pochonie to drewienko... ten patyk na skraju paleniska... twj syn musi umrze". Frank wstrzyma oddech. Spojrza na skrzyneczk spoczywajc na jego kolanach, a potem na smug sadzy na palcu. Opowie brzmiaa niedorzecznie, ale nagle ten kawaek drewna wyda mu si jaki bardziej zowieszczy, zimniejszy i ciszy. -Ten... ten... Tak, mj tpy cioku. To ten wanie kijek. Bogini znika, a ja natychmiast wycignam to drewienko z paleniska. No i od tej pory je mamy. Kiedy si spali, to umr?

Nie ma w tym nic dziwnego. Rzymianie, Chiczycy... Mona przepowiedzie ludzkie losy, a czasami powstrzyma przeznaczenie, przynajmniej na jaki czas. Teraz to drewienko naley do ciebie. Strze go dobrze. Pki jest bezpieczne, i tobie nic nie grozi. Frank potrzsn gow. Chcia zaprotestowa, krzykn, e to tylko jaka gupia legenda. Moe babcia prbuje napdzi mu stracha za to, e zniszczy jej porcelan. Ale patrzya na niego wyzywajco, jakby chciaa powiedzie: Jeli mi nie wierzysz, to je spal".

Zamkn skrzyneczk. Skoro to drewienko jest tak niebezpieczne, to moe lepiej schowa je w czym mniej atwopalnym, w czym z plastiku albo ze stali? Moe zamkn je w skrytce depozytowej? Nie wiem, co by si stao, gdybymy zamknli to drewienko w czym z innej substancji. Moe i ty by si udusi? Nie wiem. Twoja matka wolaa nie ryzykowa. Nie zniosaby ciaru wi-ny, gdyby stao si co zego. Bank mona obrabowa. Budynki mog spon. Dziwne rzeczy si dziej, kiedy kto usiuje przechytrzy przeznaczenie. Twoja matka uwaaa, e to drewienko

12 O Frank bdzie bezpieczne tylko w jej rkach. Zanim posza na wojn. Wtedy daa je mnie. Westchna smutno. Emily bya gupia, idc na t wojn, chocia chyba zawsze wiedziaam, e to jej przeznaczenie. Miaa nadziej, e znowu spotka twojego ojca. Mylaa... mylaa, e on te bdzie w Afganistanie?

Babcia bezradnie rozoya rce. Posza na wojn. Zgina z honorem. Mylaa, e rodowe dziedzictwo j ochroni. Na pewno wanie dlatego ocalia tych onierzy. Ale to dziedzictwo nigdy nie chronio naszej rodziny. Nie pomogo mojemu ojcu albo jego ojcu. Nie pomogo mnie. A teraz stae si ju mczyzn. Musisz poda tym szlakiem. Ale... jakim szlakiem? Co jest naszym dziedzictwem? ucznictwo?

Ty i to twoje ucznictwo! Guptas z ciebie. Wkrtce sam to odkryjesz. Dzi wieczorem, po pogrzebie, musisz wyruszy na poudnie. Twoja matka powiedziaa, e jeli nie wrci z wojny, Lupa wyle swoich posacw. Zaprowadz ci do miejsca, w ktrym szkoli si dzieci bogw, eby potrafiy zmierzy si ze swoim losem. Frank poczu si tak, jakby go przeszyy strzay, a jego serce rozpado si na kawaki porcelany. Nie zrozumia wikszoci z tego, co mu powiedziaa babcia, ale jedno byo dla niego jasne: wywalaa go z domu. -1 pozwolisz mi tak odej? - zapyta. - Ostatniemu z rodu? Wargi jej zadray. Oczy zwilgotniay. Frank dozna wstrzsu, gdy zda sobie spraw z tego, e bliska jest paczu. Przed laty stracia swojego ma, potem crk, a teraz wysyaa w wiat swojego jedynego wnuka. A jednak wstaa i wyprostowaa si, sztywna i pena godnoci jak zawsze. Kiedy przybdziesz do obozu, musisz porozmawia na osobnoci z pretorem. Powiedz mu, e twoim pradziadkiem by Shen

Frank 121 Lun. Wiele lat upyno od tego incydentu w San Francisco. Mam nadziej, e nie zabij ci za to, co on zrobi, ale moe bdziesz musia baga o przebaczenie za jego czyny. Coraz lepiej... - wymamrota Frank.

Bogini powiedziaa, e w tobie nasz rd zatoczy pene koo. -W jej gosie nie byo cienia wspczucia. - Wybraa ci drog przed laty, a nie bdzie to atwa droga. No, ale czas na pogrzeb. Mamy obowizki. Chod. Samochd pewnie ju czeka. Niewiele pamita z ceremonii pogrzebowej: pene powagi twarze, krople deszczu bbnice w markiz przy grobie, huk wystrzaw salwy honorowej, trumna zapadajca si w ziemi. Tej nocy pojawiy si wilki. Zawyy na frontowym ganku. Wyszed do nich. Wzi plecak, ciepe ubranie, uk i koczan. Medal matki upchn w plecaku. Nadpalone drewienko pieczoowicie owin jak szmatk i schowa w kieszeni na piersiach, na sercu. I tak rozpocza si jego wdrwka na poudnie - do Wilczego Domu w Sonomie, a potem do Obozu Jupiter, gdzie porozmawia z Reyn w cztery oczy, jak nakazaa mu babcia. Baga o przebaczenie za dziadka, o ktrym nic nie wiedzia. Reyna pozwolia mu wstpi do legionu. Nigdy mu nie powiedziaa, co zrobi dziadek, ale byo oczywiste, e wiedziaa. Frank wyczuwa tylko, e byo to co zego. Oceniam ludzi wedug ich wasnych wartoci - powiedziaa mu. - Ale nie wspominaj nikomu o Shen Lunie. To musi pozosta nasz tajemnic, bo inaczej moesz by bardzo le potraktowany. Niestety Frank nie mia wielu wasnych wartoci. Pierwszy miesic jego pobytu w obozie polega gwnie na przewracaniu stojakw z broni, rozwalaniu rydwanw i opnianiu marszu caej kohorty. Jego ulubionym zajciem byo opiekowanie si Hannibalem, ale i to potrafi spapra, kiedy nakarmi go orzeszkami ziemnymi, po ktrych so dosta rozwolnienia. Skd mia wiedzie,

122

Frank

e sonie mog by uczulone na orzeszki? Podejrzewa, e Reyna auje swojej decyzji. Codziennie po przebudzeniu zastanawia si, czy drewienko czasem nie sponie, a on przestanie istnie. Takie myli przebiegay przez gow Franka, gdy szed z Hazel i Percym na wieczorne manewry. Rozmyla nad drewienkiem spoczywajcym w kieszeni kurtki, zastanawia si, co oznacza pojawienie si Junony w obozie. Czyby jego blisk mier? Mia nadziej, e nie. Nie przysporzy jeszcze chway swojej rodzinie w to nie wtpi. Moe Apollo uzna go dzisiaj i obwieci, jakie ma moce i dary.

Po opuszczeniu obozu Pita Kohorta natychmiast uformowaa si w dwie kolumny prowadzone przez centurionw, Dakot i Gwen. Pomaszerowali na pnoc, wzdu skraju miasta, kierujc si ku Polu Marsowemu - najwikszej i najbardziej paskiej czci doliny. Trawa bya tu krtko wypasiona przez jednoroce, byki i bezdomne fauny. Wszdzie wida byo mae kratery po wybuchach i okopy po poprzednich wiczeniach. Obiekt ataku lea na dalekim, pnocnym kracu pola. Inynierowie zbudowali tam kamienn fortec z wejciem chronionym podnoszon elazn krat, z wieami straniczymi, balistami zwanymi skorpionami, wodnymi armatkami i wieloma innymi przykrymi niespodziankami czekajcymi na atakujcych. Odwalili dzisiaj kawa porzdnej roboty - zauwaya Hazel. Bdzie ciko. Chwileczk... Chcesz mi powiedzie, e t fortec zbudowano dzisiaj? - zdumia si Percy.

Hazel umiechna si. Legionici s szkoleni w sztuce budowania. Gdybymy musieli, moglibymy zwin cay obz i odbudowa go w innym miejscu. Zajoby to nam trzy lub cztery dni, ale zrobilibymy to. Frank

Lepiej, ebymy nie musieli - powiedzia Percy. - Wic co wieczr zdobywacie inn twierdz?

Nie co wieczr - odpowiedzia Frank. - Mamy rne rodzaje wicze. Czasem jest to mierciobj... mm... to co takiego jak paintball, ale... no wiesz, uywamy pociskw z trucizn i kwasem albo ognistych kul. Czasami s wycigi rydwanw, walki gladiatorw, a czasami manewry. Hazel wskazaa na fortec. Gdzie w tej twierdzy Pierwsza i Druga Kohorta trzymaj swoje sztandary. Naszym celem jest wdarcie si do rodka i zdobycie ich bez poniesienia dotkliwych strat. Jeli nam si to uda, zwyciymy. Percy emu rozbysy oczy. Co jak podchody. Chyba lubi podchody.

Frank rozemia si. No tak... ale to jest trudniejsze, ni si wydaje. Musimy przej przez zapor ogniow skorpionw i wodnych armatek, wej na mury, przebi si przez tych w rodku, odnale sztandary, pokona ich stra, a przez cay czas musimy broni naszych sztandarw i onierzy przed wziciem do niewoli. Przy tym nasza kohorta wspzawodniczy z dwiema innymi atakujcymi kohortami. Niby ze sob wspdziaamy, ale nie do koca. Bo ostateczne zwycistwo naley do tej kohorty, ktra zdobdzie sztandary obrocw twierdzy. Percy potkn si, starajc si utrzyma krok w rytmie lewa--prawa" maszerujcej kolumny. Frank spojrza na niego ze wspczuciem. Przez pierwsze dwa tygodnie sam wci wypada z rytmu.

Ale po co si w tym wszystkim szkolimy? - zapyta Percy. -Czsto zdobywacie ufortyfikowane miasta? Chodzi o dziaanie zespoowe - odpowiedziaa Hazel. -O szybk reakcj. O taktyk. O sztuk walki. To zadziwiajce, ilu rzeczy mona si nauczy podczas manewrw. 4SP Frank

Lepiej, ebymy nie musieli - powiedzia Percy. - Wic co wieczr zdobywacie inn twierdz?

Nie co wieczr - odpowiedzia Frank. - Mamy rne rodzaje wicze. Czasem jest to mierciobj... mm... to co takiego jak paintball, ale... no wiesz, uywamy pociskw z trucizn i kwasem albo ognistych kul. Czasami s wycigi rydwanw, walki gladiatorw, a czasami manewry. Hazel wskazaa na fortec. Gdzie w tej twierdzy Pierwsza i Druga Kohorta trzymaj swoje sztandary. Naszym celem jest wdarcie si do rodka i zdobycie ich bez poniesienia dotkliwych strat. Jeli nam si to uda, zwyciymy. Percy emu rozbysy oczy. Co jak podchody. Chyba lubi podchody.

Frank rozemia si. No tak... ale to jest trudniejsze, ni si wydaje. Musimy przej przez zapor ogniow skorpionw i wodnych armatek, wej na mury, przebi si przez tych w rodku, odnale sztandary, pokona ich stra, a przez cay czas musimy broni naszych sztandarw i onierzy przed wziciem do niewoli. Przy tym nasza kohorta wspzawodniczy z dwiema innymi atakujcymi kohortami. Niby ze sob wspdziaamy, ale nie do koca. Bo ostateczne zwycistwo naley do tej kohorty, ktra zdobdzie sztandary obrocw twierdzy. Percy potkn si, starajc si utrzyma krok w rytmie lewa--prawa" maszerujcej kolumny. Frank spojrza na niego ze wspczuciem. Przez pierwsze dwa tygodnie sam wci wypada z rytmu. Ale po co si w tym wszystkim szkolimy? - zapyta Percy. -Czsto zdobywacie ufortyfikowane miasta? Chodzi o dziaanie zespoowe - odpowiedziaa Hazel. -O szybk reakcj. O taktyk. O sztuk walki. To zadziwiajce, ilu rzeczy mona si nauczy podczas manewrw.

Frank I23 Lepiej, ebymy nie musieli - powiedzia Percy. - Wic co wieczr zdobywacie inn twierdz?

Nie co wieczr - odpowiedzia Frank. - Mamy rne rodzaje wicze. Czasem jest to mierciobj... mm... to co takiego jak paintball, ale... no wiesz, uywamy pociskw z trucizn i kwasem albo ognistych kul. Czasami s wycigi rydwanw, walki gladiatorw, a czasami manewry. Hazel wskazaa na fortec. Gdzie w tej twierdzy Pierwsza i Druga Kohorta trzymaj swoje sztandary. Naszym celem jest wdarcie si do rodka i zdobycie ich bez poniesienia dotkliwych strat. Jeli nam si to uda, zwyciymy. Percy emu rozbysy oczy. Co jak podchody. Chyba lubi podchody.

Frank rozemia si. No tak... ale to jest trudniejsze, ni si wydaje. Musimy przej przez zapor ogniow skorpionw i wodnych armatek, wej na mury, przebi si przez tych w rodku, odnale sztandary, pokona ich stra, a przez cay czas musimy broni naszych sztandarw i onierzy przed wziciem do niewoli. Przy tym nasza kohorta wspzawodniczy z dwiema innymi atakujcymi kohortami. Niby ze sob wspdziaamy, ale nie do koca. Bo ostateczne zwycistwo naley do tej kohorty, ktra zdobdzie sztandary obrocw twierdzy. Percy potkn si, starajc si utrzyma krok w rytmie lewa--prawa" maszerujcej kolumny. Frank spojrza na niego ze wspczuciem. Przez pierwsze dwa tygodnie sam wci wypada z rytmu. Ale po co si w tym wszystkim szkolimy? - zapyta Percy. -Czsto zdobywacie ufortyfikowane miasta? Chodzi o dziaanie zespoowe - odpowiedziaa Hazel. -O szybk reakcj. O taktyk. O sztuk walki. To zadziwiajce, ilu rzeczy mona si nauczy podczas manewrw. 124 Frank Na przykad kto ci zaatakuje od tyu - powiedzia Frank. Zwaszcza tego - zgodzia si Hazel.

Porodku Pola Marsowego kolumny uformoway si w szyk bojowy. Trzecia i Czwarta Kohorta ustawiy si jak najdalej od Pitej. Centurioni atakujcych kohort zebrali si na narad. Nad dolin krya na swoim pegazie Reyna, gotowa do odegrania roli arbitra. Za ni leciao w szyku p tuzina olbrzymich orw, gotowych do udzielenia pierwszej pomocy. Jedyn osob niebior-c udziau w

manewrach by Nico di Angelo, ambasador Plutona", ktry wdrapa si na szczyt wiey obserwacyjnej, oddalonej 0 jakie sto metrw od fortecy, eby ledzi bitw przez lornetk.

Frank opar swoje pilum o tarcz i sprawdzi zbroj Percy ego. Kady rzemie by dobrze zapity. Kada cz zbroi na waciwym miejscu. Niele ci to wyszo - powiedzia zdziwiony. - Percy, ty chyba musiae ju bra udzia w manewrach. Nie wiem. Moe.

Jedynym szczegem niezgodnym z regulaminem by jego lnicy spiowy miecz - nie by z cesarskiego zota i nie by rzymskim gladiusem. Klinga miaa ksztat dugiego licia, a napis na rkojeci by grecki. Frank przyglda si temu mieczowi z niepewn min. Percy zmarszczy brwi. Chyba moemy uywa prawdziwej broni, tak? Tak. Oczywicie. Po prostu nigdy nie widziaem takiego miecza. A jak kogo zrani?

Uzdrowimy go. A w kadym razie bdziemy si starali. Na legionowych medykach mona polega. Maj ambrozj, nektar 1 Frank I2 To by niezdar!" - zawoa Frank gosem Witeliusza. - Za moich czasw trup sa si gsto i nikt z tego powodu nie rozpacza!" Hazel rozemiaa si. Po prostu trzymaj si nas, Percy. Zao si, e dostaniemy najgorsze zadanie i wczenie nas wyeliminuj. Pewnie rzuc nas na mury jako pierwszych, eby osabi obron. A potem Trzecia i Czwarta Kohorta wmaszeruj do rodka i zdobd sztandary, oczywicie jeli zdoaj wedrze si na mury. Zagray rogi. Dakota i Gwen wrcili z narady. Miny mieli nietgie. No dobra, oto plan taktyczny! - Dakota ykn szybko troch kool-aidu z manierki. - Rzucaj nas pierwszych na mury, eby osabi ich obron. Caa kohorta jkna. napj z rogu jednoroca. Nikt nie ginie - powiedziaa Hazel. - No... nie czsto. A jeli ju kto zginie...

Wiem, wiem - powiedziaa Gwen. - Ale moe tym razem bdziemy mie wicej szczcia!

Bya chyba jedyn optymistk w caej kohorcie. Wszyscy j lubili, bo dbaa o swoich ludzi i zawsze staraa si doda im otuchy. Potrafia nawet zapanowa nad Dakot, kiedy cierpia na nadpobudliwo, wypiwszy za duo swojego kompociku. Ale teraz dao si sysze narzekania i smtne pomruki. Nikt nie wierzy, by Pita Kohorta moga mie szczcie. Pierwsza linia pod wodz Dakoty - powiedziaa Gwen. - Zewrzyjcie tarcze i nacierajcie w szyku wia na gwn bram. Starajcie si nie zama szyku. cignijcie na siebie ich ogie. Druga linia... Gwen zwrcia si do szeregu Franka bez wikszego entuzjazmu: - Pierwsza siedemnastka, poczwszy od Bobbyego, atakuje z drabinami za soniem. Oskrzydlajcy atak na zachodni mur. Moe uda si nam rozcign lini obrony. Frank, Hazel, Percy... no, wy rbcie, co chcecie. Pokacie Percy emu liny. Starajcie si utrzyma go przy yciu. - Teraz zwrcia si do caej ko-

126

Frank

horty: - Ten, kto pierwszy wedrze si na mury, dostanie Koron Murw. Osobicie tego dopilnuj. Pita zwyciy! Rozlegy si skromne wiwaty i ludzie rozeszli si. Percy zmarszczy brwi. Rbcie, co chcecie?

Hazel westchna. No tak. Duy kredyt zaufania. Co to jest ta Korona Murw?

Medal wojskowy - wyjani mu Frank, ktrego zmuszono do zapamitania wszystkich moliwych odznacze. - Wana odznaka za mstwo dla pierwszego onierza, ktry wedrze si do nieprzyjacielskiego fortu. Jeszcze nikt z Pitej Kohorty go nie dosta. Zwykle nie udaje si nam nawet dosta do rodka, bo nas pal, topi albo... Urwa i spojrza na Percy ego. Wodne armatki - powiedzia po chwili. Co?! - zdziwi si Percy.

Te armatki na murach. Cign wod z akweduktu. Jest tam system pomp... kurcz, nie wiem, jak to dziaa, wiem tylko, e woda jest pod duym cinieniem. Gdyby ci si udao j ujarzmi, tak jak ujarzmie rzek... Frank! - zawoaa uradowana Hazel. - Jeste genialny!

Percy nie by tego tak pewny.

Ale ja sam nie wiem, jak to zrobiem. I wtpi, czy udaoby mi si zapanowa nad tymi armatkami z takiej odlegoci. Podprowadzimy ci bliej. - Frank pokaza na wschodni mur twierdzy, gdzie Pita Kohorta nie miaa naciera. - O, tam obrona bdzie najsabsza. Nie potraktuj powanie trjki dzieciakw. Myl, e uda si nam podej bardzo blisko, zanim nas dostrzeg. Podej? Jak? - zapyta Percy.

Frank zwrci si do Hazel. i. Frank Uderzya go w pier. Przyrzeke, e nikomu o tym nie powiesz! Moesz to zrobi jeszcze raz?

Frank poczu si okropnie. Zagalopowa si... No ju dobrze - mrukna Hazel. - Nic si nie stao. Percy, on mwi o okopach. Po tylu latach wicze Pole Marsowe jest przeorane okopami i tunelami. Niektre tunele si zapady albo s za gboko, ale wikszo wci mona przej. A ja potrafi je odnale i wykorzysta. Jestem w tym naprawd dobra. Potrafi je nawet zawali, jeli zajdzie taka potrzeba. Tak jak to zrobia, kiedy cigay nas gorgony - powiedzia Percy.

Frank pokiwa gorliwie gow. Mwiem ci, e Pluton jest super. Jest bogiem wszystkiego pod ziemi. Hazel potrafi odnale jaskinie, tunele, zapadnie... -1 to by nasz sekret - mrukna Hazel. Frank poczu, e si czerwieni. -Tak, wybacz. Ale jeli uda si nam podej bliej... -1 jeli uda mi si wyczy z walki te armatki... - Percy pokiwa gow, jakby si zapala do tego pomysu. - To co potem? Frank sprawdzi swj koczan. Zawsze mia w nim specjalne strzay. Jeszcze nigdy ich nie uy, ale moe nadesza ta chwila? Moe w kocu bdzie mg zrobi co na tyle dobrego, by zwrci na siebie uwag Apollina. XI Reszta naley do mnie. Idziemy.

Frank jeszcze nigdy nie by czego tak pewny, wic teraz by cay spity. Zwykle nic mu si nie udawao. Zawsze potrafi tylko poama, zrujnowa albo przewrci co wanego. Ale teraz wiedzia, e jego plan si powiedzie. Hazel bez trudu odnalaza tunel. W gbi duszy Frank podejrzewa, e Hazel nie odnajdywaa tych tuneli. To raczej one tworzyy si same, kiedy byy jej potrzebne. Podziemne korytarze, ktre byy zasypane od lat, nagle oprniay si z ziemi, zmieniajc kierunek tak, by Hazel moga nimi doj tam, dokd chciaa. Skradali si mrocznym tunelem w wietle janiejcego miecza Percy'ego, Orkana. Z gry dochodziy odgosy bitwy - legionici wrzeszczeli, so Hannibal trbi rozradowany, wybuchay pociski ze skorpionw, strzelay wodne armatki. Cay tunel dygota. Co chwila ziemia osypywaa si im na gowy. Frank wsun do pod pancerz. Drewienko wci tam byo, bezpieczne w kieszeni kurtki, cho wiedzia, e wystarczy jeden celny strza ze skorpiona, aby jego ycie dobiego koca... Frank Gupi Frank" - skarci si w duchu. Ogie to brzydkie sowo. Nie myl o tym". -Ju niedaleko - oznajmia Hazel. - Wyjdziemy jakie trzy metry od wschodniego muru. Skd wiesz? - zapyta Percy. Nie wiem, ale jestem pewna. A nie moemy doj tunelem pod sam mur? - zapyta Frank.

Nie. Inynierowie znali si na swoim fachu. Zbudowali te mury na starych fundamentach wspartych na litej skale. I nie pytaj mnie, skd to wiem. Po prostu wiem. Frank potkn si o co i zakl. Percy powieci mieczem. To co, o co potkn si Frank, lnio srebrem. Frank pochyli si. Nie dotykaj tego! - zawoaa Hazel.

Rka Franka zatrzymaa si o par centymetrw od bryy metalu, ktra wygldaa jak olbrzymia polukrowana trufla wielkoci jego pici. Ogromna - powiedzia. - To srebro?

Platyna. - Hazel bya bardzo wystraszona. Za chwil zniknie. Bagam ci, nie dotykaj tego. To bardzo niebezpieczne. Frank nie mg zrozumie, w jaki sposb kawaek metalu moe by niebezpieczny, ale potraktowa sowa Hazel powanie. Na ich oczach brya platyny zapada si w ziemi. Spojrza na Hazel. Skd wiedziaa?

W wietle miecza Percy'ego wygldaa jak lar. Pniej to wyjani - obiecaa.

Kolejny wybuch wstrzsn tunelem. Ruszyli naprzd. Wyszli z dziury w ziemi dokadnie tam, gdzie powiedziaa. Przed nimi pitrzy si wschodni mur twierdzy. Dalej, na lewo, wida byo gwn si Pitej Kohorty, posuwajc si w szyku wia, z tarczami nad gowami i po bokach. Prbowali dotrze do Frank gwnej bramy, ale obrocy zasypywali ich gradem kamieni i ognistymi pociskami ze skorpionw, tworzc mae kratery wok ich stp. Rozleg si donony trzask i z lufy armatki wodnej wystrzeli strumie, obic rw w ziemi tu przed nacierajc kohort. Percy zagwizda. Ale fajna zabawa, nie ma co!

Trzecia i Czwarta Kohorta nawet nie ruszyy si z miejsca. Stay i zamieway si, patrzc, jak ich sprzymierzecy" dostaj w skr. Obrocy oblepili szczyt muru nad bram, obrzucajc obelgami oddzia w szyku wiowym, ktry to cofa si, to prbowa naciera. Manewry zmieniy si w zabaw dooy Pitej". Frankowi a pociemniao w oczach ze zoci. Czas na zimny prysznic.

Sign do koczana i wyj strza cisz od innych. elazny grot mia ksztat czubka rakiety. Z trzonka wybiegaa cieniutka zota linka. Strza prawie prosto w gr wymaga wielkiej siy i precyzji, na co tylko niewielu ucznikw mogoby si zdoby, ale Frank mia mocne ramiona i potrafi celnie strzela. Moe Apollo na mnie patrzy" - pomyla z nadziej. -Jak to dziaa? - zapyta Percy. - To co w rodzaju harpuna? Nazywaj to strza hydry - odrzek Frank. - Moesz teraz rozwali te wodne armatki?

Na murze nad nimi pojawi si jeden z obrocw. Hej! - krzykn do swoich towarzyszy. - Chodcie i zobaczcie! Mamy tu wicej ofiar! Percy - powiedzia Frank. - Teraz.

Na blankach pojawio si wicej gw. Rozbrzmiay obelgi. Paru pobiego do najbliszej armatki wodnej i nakierowao luf na Franka. Percy zamkn oczy. Podnis rk. Na murze kto zawoa:

Otwiera gby, niedorajdy!

Frank iji KA-BUUM! Armatka eksplodowaa, tryskajc na niebiesko, zielono i biao. Obrocy wrzasnli, gdy potny strumie wody przygnit ich do blankw. Niektrzy pospadali z muru, ale olbrzymie ory wyapay ich w powietrzu i poniosy w bezpieczne miejsce. A potem cay wschodni mur zadygota, gdy eksplozja przetoczya si wzdu rur z wod. Armatki wodne jedna po drugiej eksplodoway na szczycie muru. Obrocy rozpierzchli si albo zostali wyrzuceni przez wod w powietrze. Ratownicze ory miay sporo roboty. Pod gwn bram Pita Kohorta zapomniaa o szyku bojowym. Legionici opucili tarcze i ze zdumieniem gapili si na ten obd. Frank wypuci strza. Pomkna w gr, wlokc za sob zot lin, a kiedy osigna szczyt muru, metalowy grot rozszczepi si na kilkanacie linek, ktre migny na boki, oplatajc wszystko, co napotkay: zaamania muru, skorpiona, roztrzaskan armatk wodn i paru wrzeszczcych ze strachu obrocw, ktrych rzucio na blanki jak kotwice. Z gwnej liny powyrastay uchwyty, tworzc drabin sznurow. Wa! - zawoa Frank.

Percy wyszczerzy zby. Ty pierwszy, Frank. To twoja balanga.

Frank zawaha si, ale po chwili zarzuci uk na plecy i zacz si wspina. By ju w poowie drogi na szczyt muru, gdy obrocy ochonli na tyle, by podnie alarm. Frank spojrza na gwny oddzia Pitej Kohorty. Stali i gapili si na niego z rozdziawionymi ustami. No co?! - krzykn. - Do ataku!

Pierwsza otrzsna si Gwen. Umiechna si i powtrzya rozkaz. Pole bitwy rozbrzmiao wiwatami. Hannibal zatrbi radonie, ale Frank nie mg duej si przyglda. Wspi si na szczyt muru, gdzie trzech obrocw usiowao odczepi jego drabin sznurow. f Frank To, e by wielki, niezdarny i zakuty w cik zbroj, miao jedn dobr stron: dziaa jak ciko uzbrojona kula bilardowa. Potoczy si na obrocw, ktrzy padli pod jego ciarem. Podnis si i natar na innych, zwalajc ich z muru ciosami pilum. Niektrzy prbowali trafi go strzaami z uku. Inni prbowali podej bliej z dobytymi mieczami, ale Frank czu, e nikt i nic nie moe go zatrzyma. A potem pojawia si przy nim Hazel, wymachujc swoim wielkim, kawaleryjskim mieczem jak urodzony legionista. Percy wskoczy na mur i unis Orkana. Ale zabawa!

Razem oczycili mury z obrocw. W dole wyamano bram. Hannibal wtoczy si do twierdzy. Strzay i kamienie odbijay si od jego kevlarowej zbroi. Pita Kohorta wdara si do rodka za soniem. Rozpocza si walka wrcz. Wreszcie rozbrzmiay okrzyki bojowe ze skraju Pola Marsowego. Trzecia i Czwarta Kohorta ruszyy do boju. Troch pno - mrukna Hazel. Nie moemy pozwoli, by to oni zdobyli sztandary - powiedzia Frank.

Jasne - zgodzi si Percy. - S nasze. Nie trzeba byo wicej sw. Poruszali si jak zgrana druyna, jakby wszyscy troje od lat dziaali razem. Zbiegli po wewntrznych schodkach do nieprzyjacielskiej bazy. XII Teraz bitwa zmienia si w chaos. Frank, Percy i Hazel brnli przez linie wroga, powalajc kadego, kto stan im na drodze. Kohorty Pierwsza i Druga - duma Obozu Jupiter, dobrze naoliwiona, idealnie zdyscyplinowana machina wojenna - zaamay si pod naporem natarcia i szoku, jakim bya zaskakujca poraka. Czci ich kopotw by Percy. Walczy jak demon, przebijajc si przez szeregi obrocw w cakowicie nieortodoksyjnym stylu, przetaczajc si pod ich stopami, siekc mieczem, zamiast nim dga, jak robili Rzymianie, uderzajc pazem i wzniecajc ogln panik. Oktawian wydziera si piskliwym gosem - moe nakazujc Pierwszej Kohorcie nie ustpowa, a moe piewajc sopranem ale Percy pooy temu kres. Jak linoskoczek przeskoczy przez lini tarcz i uderzy rkojeci miecza w jego hem. Centurion zwali si na ziemi jak szmaciana lalka. Frank szy z uku, uywajc tpych grotw, ktre nie zabijay, ale pozostawiay paskudne siniaki. Wreszcie zabrako mu strza. rj4 Frank

Zama pilum na gowie jakiego obrocy, wic niechtnie sign po swj gladius. Hazel wspia si na grzbiet Hannibala. Para na nim ku rodkowi fortu, szczerzc zby do swoich przyjaci. Rusza si, lamazary!

O bogowie, jaka ona jest pikna!" - pomyla Frank. Pobiegli do rodka bazy. Nikt nie strzeg wewntrznego pomieszczenia. Najwidoczniej obrocy w ogle nie wzili pod uwag takiego rozwoju akcji. Hannibal wywali wielkie drzwi. Wewntrz siedzieli przy stole chorowie Pierwszej i Drugiej Kohorty, grajc kartami i pionami w Magi i mit". Emblematy kohort beztrosko pozostawiono oparte o cian.

Hazel wjechaa do rodka na Hannibalu, a chorowie pospadali z krzese. So rozdepta st; piony rozsypay si po pododze. Zanim nadbiega reszta kohorty, Percy i Frank rozbroili chorych, zapali sztandary, wspili si na grzbiet Hannibala obok Hazel i wyjechali tryumfalnie z nieprzyjacielskimi godami. Pita Kohorta otoczya ich zwartym szykiem. Razem opucili fort, mijajc jego oszoomionych obrocw i szeregi rwnie zdumionych sprzymierzecw. Reyna zatoczya na swoim pegazie krg nad ich gowami. Koniec manewrw! - zawoaa takim gosem, jakby powstrzymywaa si od miechu. - Zbirka na apel honorowy! Obozowicze powoli gromadzili si na Polu Marsowym. Frank widzia wiele drobnych kontuzji poparzenia, zamane koci, podbite oczy, rozcicia i rany kute, a take wiele dziwacznych fryzur po wybuchach i eksplodujcych armatkach wodnych - ale nie dostrzega powaniejszych zranie, ktrych nie daoby si uleczy. Zelizn si ze sonia. Towarzysze z kohorty otoczyli go, poklepujc po plecach i obsypujc komplementami. Zdawao mu si, e ni. By to najwspanialszy wieczr w jego yciu - do chwili, gdy zobaczy Gwen.

Frank Pomcie! - kto krzykn.

Z fortecy wybiego dwch obozowiczw, dwigajc na noszach dziewczyn. Zoyli nosze na ziemi, ludzie zaczli si zbiega. Ju z daleka Frank rozpozna Gwen. Byo z ni niedobrze. Leaa na boku, a w jej pancerzu tkwio pilum - prawie tak, jakby przytrzymywaa je midzy ramieniem a piersi, ale na to byo za duo krwi. Frank pokrci gow z niedowierzaniem. Nie, nie, nie... - szepta do siebie, biegnc ku niej.

Medycy rozpdzili zbiegowisko, pokrzykujc, e Gwen musi mie wicej powietrza. Zalega cisza, gdy uzdrowiciele zajli si rann, wciskajc pod pancerz tampony z gazy posypane proszkiem z rogu jednoroca, eby powstrzyma krwawienie, i prbujc wla jej do ust troch nektaru. Gwen nie poruszaa si. Twarz miaa szar jak popi. W kocu jeden z medykw spojrza w gr na Reyn i potrzsn gow. Przez chwil sycha byo tylko plusk ciekajcej po murze wody z roztrzaskanych armatek. Hannibal pogaska wosy Gwen kocem trby. Reyna patrzya na obozowiczw z grzbietu pegaza. Min miaa pospn, spojrzenie twarde jak stal.

Bdzie dochodzenie - oznajmia. - Ktokolwiek to zrobi, pozbawi legion dobrego oficera. Honorowa mier to jedna sprawa, ale to... Frank nie bardzo wiedzia, co chciaa przez to powiedzie. A potem dostrzeg litery wycite w drzewcu wczni: CHTI LEGIO XII F. Bro naleaa do kogo z Pierwszej Kohorty, a jej ostrze wystawao z przodu pancerza. Gwen ugodzono miertelnie z tyu - prawdopodobnie ju po zakoczeniu manewrw. Frank odszuka wzrokiem Oktawiana. Centurion przypatrywa si Gwen z zainteresowaniem, ale bez przejcia, jakby bada

ij6

Frank

wntrznoci jednego ze swoich gupich pluszakw. Nie mia w rku pilum. We Franku zawrzaa krew. Chcia udusi Oktawiana goymi rkami, ale nagle Gwen sapna. Wszyscy si cofnli. Gwen otworzya oczy. Jej twarz nabraa koloru. C-co jest? - Zamrugaa. - Dlaczego wszyscy si na mnie gapi? Jeszcze nie spostrzega, e z piersi sterczy jej ostrze ponaddwumetrowego harpuna. Za plecami Franka jeden z medykw szepn: To niemoliwe. Ona ju umara. Ona nie moe by ywa. Gwen prbowaa usi, ale nie zdoaa. -Tam bya rzeka i jaki mczyzna pyta o... o monet? Odwrciam si i brama bya otwarta. Wic... po prostu wyszam. Nie rozumiem. Co si wydarzyo? Wszyscy wpatrywali si w ni z przeraeniem. Nikt nie ruszy si, by jej pomc. Gwen. - Frank uklk przy niej. - Nie prbuj wstawa. Po prostu zamknij na chwil oczy, dobrze? Dlaczego? Co... Zaufaj mi. Zamkna oczy.

Frank chwyci drzewce pilum tu pod ostrzem, ale rce mu si trzsy. Drewno byo liskie. Percy, Hazel... pomcie mi.

Jeden z medykw zrozumia, co Frank zamierza zrobi. Nie rb tego! Moesz... Co? - warkna Hazel. - Pogorszy spraw? Frank wzi gboki oddech.

Przytrzymajcie j. Raz, dwa, trzy!

I wycign pilum z przodu. Gwen nawet si nie skrzywia. Krew szybko przestaa pyn.

Frank Hazel pochylia si i zbadaa ran. Sama si zamyka - stwierdzia. - Nie wiem, jakim cudem, ale...

Czuj si dobrze - powiedziaa Gwen. - O co tyle haasu? Frank i Percy pomogli jej wsta. Frank ypn gronie na Oktawiana, ale na jego twarzy malowao si tylko uprzejme zainteresowanie. Pniej" - pomyla Frank. - Zajm si nim pniej". Gwen - powiedziaa agodnie Hazel - nieatwo to wyrazi sowami. Bya martwa. I jako... oya. -Ja... co? - Zatoczya si na Franka. Przycisna do do dziury wpancerzu. -Jak... Wjaki sposb...? Dobre pytanie. - Reyna zwrcia si do Nica, ktry patrzy na to wszystko ponuro z ubocza. Zrzdzenie Plutona? Nico pokrci gow. Pluton nie pozwala nikomu powrci ze wiata umarych. Spojrza na Hazel, jakby j ostrzega, by milczaa. Frank zacz si zastanawia, co to wszystko znaczy, ale nie mia czasu, by to przemyle. Przez rwnin przetoczy si grzmicy gos: mier traci sw moc. To dopiero pocztek. Obozowicze dobyli mieczy. Hannibal zatrbi przeraliwie. Scypio stan dba, o mao co nie zrzucajc Reyny z grzbietu. Znam ten gos - powiedzia Percy zaniepokojonym tonem. Porodku legionu wystrzeli ognisty sup. ar osmali Frankowi rzsy. Z ubra przemoczonych legionistw nagle buchna para. Wszyscy cofnli si przeraeni, gdy ze supa ognia wystpi olbrzymi onierz. Frank nie mia bujnych wosw, ale te, ktre mia, stany dba. onierz mierzy ze trzy metry, a ubrany by w pustynny mundur Kanadyjskich Si Zbrojnych. Promieniowa pewnoci siebie i moc. Czarne wosy mia krtko przystrzyone w stylu amerykaskiego onierza, podobnie jak Frank, twarz brutaln, kanciast, Frank poznaczon bliznami, oczy przysonite goglami z noktowizorem, ktre wieciy si od rodka. Mia pas z broni krtk, noem w pochwie i kilkoma granatami. W rkach trzyma olbrzymi karabin M16.

Najgorsze byo to, e Frank poczu si przez niego przycigany. Kiedy wszyscy si cofnli, Frank zrobi krok do przodu. I zda sobie spraw z tego, e onierz czeka na niego w milczeniu. Frank rozpaczliwie pragn uciec i schowa si gdzie, ale nie mg. Zrobi kolejne trzy kroki. A potem uklk na jedno kolano. Inni zrobili to samo. Nawet Reyna zsiada z pegaza. Dobrze zrobilicie - zagrzmia onierz. - Trzeba przyklkn. Ju dawno nie odwiedzaem Obozu Jupiter. Frank zauway, e tylko jedna osoba nie uklka. Percy Jackson sta, wci z mieczem w doni, patrzc spode ba na olbrzymiego onierza. Aresie - powiedzia - czego od nas chcesz?

Z garde dwustu obozowiczw i jednego sonia wyrwa si zduszony okrzyk. Frank chcia co powiedzie, chcia przeprosi za Percyego i udobrucha boga, ale nie wiedzia jak. Ba si, e bg wojny rozwali jego nowego przyjaciela seri ze swojego wielkiego M16. Ale bg obnay w umiechu wspaniae biae zby. Masz ikr, herosie - rzek. - Ares to moja grecka posta. Ale dla nich, dla dzieci Rzymu, jestem Marsem, patronem imperium, boskim ojcem Romulusa i Remusa. Spotkalimy si ju - powiedzia Percy. - My... my ze sob walczylimy...

Bg podrapa si po brodzie, jakby prbowa to sobie przypomnie. Walczyem z wieloma ludmi. Zapewniam ci jednak, e jeli nawet ze mn walczye, to nie byem wtedy Marsem. Gdyby tak Frank T39 byo, byby ju dawno martwy. A teraz uklknij, jak przystao na syna Rzymu, zanim strac cierpliwo. Wok jego stp rozgorza piercie ognia. Percy - szepn Frank. - Bagam.

Percy niechtnie przyklk na jedno kolano. Mars przebieg oczami po tumie. Rzymianie, nadstawcie uszu!

I rykn miechem - serdecznym i tak zaraliwym, e Frank prawie si umiechn, chocia wci cay dra ze strachu.

Od dawna pragnem wypowiedzie te sowa. Przybywam z Olimpu jako posaniec bogw. Jupiter nie lubi, kiedy komunikujemy si ze miertelnikami bezporednio, zwaszcza ostatnio, ale zezwoli mi na ten wyjtek, jako e wy, Rzymianie, zawsze bylicie moim umiowanym ludem. Dozwolono mi przemawia do was tylko przez par minut, wic suchajcie uwanie. Wskaza na Gwen. Ta dziewczyna powinna by martwa, ale nie jest. Potwory, z ktrymi walczycie, ju nie powracaj do Tartaru, kiedy je zabijacie. S tacy miertelnicy, ktrzy pomarli dawno temu, a teraz znowu chodz po ziemi. Czy Frankowi tylko si wydawao, e bg zerkn na Nica di Angelo? Tanatos zosta zakuty w acuchy - oznajmi Mars. - Bramy mierci s rozwarte i nikt ich nie strzee... w kadym razie nie bezstronnie. Gaja pozwala naszym wrogom przenikn do wiata miertelnikw. Jej synowie, giganci, ju tworz armi przeciw wam, zastpy tych, ktrych nie bdziecie mogli pozabija. Jeli mier nie zostanie uwolniona, by powrci do swoich obowizkw, czeka was klska. Musicie odnale Tanatosa i uwolni go spod stray gigantw. Tylko on moe powstrzyma t powd za, tylko on moe odwrci jej fal. Rozejrza si i spostrzeg, e wszyscy wci klcz. Frank Och, moecie ju wsta. S pytania?

Reyna podniosa si niepewnie. Podesza do boga. Za ni kroczy Oktawian, gnc si w pokonach jak naczelny lizus dworski. Panie Marsie - powiedziaa Reyna - to dla nas zaszczyt.

-1 wicej ni zaszczyt - odezwa si Oktawian. - O wiele, wiele wicej... Do rzeczy - warkn Mars. Wic... - zapytaa Reyna - Tanatos jest bogiem mierci, czyli pomocnikiem Plutona, tak? Zgadza si. A ty mwisz, e zosta pojmany przez gigantw. Tak jest.

-1 dlatego ludzie przestan umiera? Nie wszyscy od razu. Ale bariery midzy yciem a mierci bd coraz sabsze. Ci, ktrzy wiedz, jak to wykorzysta, zrobi z tego uytek. Potworw ju teraz trudniej si pozby. Wkrtce w ogle nie bdzie mona ich zabi. Niektrzy pbogowie odnajd drog powrotn z Podziemia... jak wasza koleanka, Centurion Szaszyk. Gwen skrzywia si.

Centurion Szaszyk?

Pozbawieni kontroli - cign Mars - nawet miertelnicy w kocu przestan umiera. Potraficie sobie wyobrazi wiat, w ktrym nikt nie umiera? Nigdy? Oktawian podnis rk. -Ale... ach, wszechpotny panie... jeli nie bdziemy umiera, to chyba dobrze, prawda? Jeli bdziemy mogli by wiecznie... Nie bd gupi, chopcze! - zagrzmia bg. - Niekoczce si jatki bez klsk i zwycistw? Bezsensowna rze? Wrogowie, ktrzy wci si odradzaj, ktrych nie mona zabi? Tego by chcia? -Jeste bogiem wojny odezwa si Percy. - Nie pragniesz niekoczcej si rzezi? Frank 141 Noktowizory Marsa rozgorzay. Nie bd bezczelny! Moe naprawd ju kiedy z tob walczyem. Teraz rozumiem, dlaczego mogem chcie ci zabi. Jestem bogiem Rzymu, synku. Jestem bogiem potgi wojennej wykorzystywanej dla susznej sprawy. Chroni legiony. Rad jestem, gdy miad wrogw stopami, ale nigdy nie walcz bez powodu. Nie pragn wojny bez koca. Wkrtce sam to zrozumiesz. Bdziesz mi suy. Nie sdz.

Frank ponownie wstrzyma oddech, oczekujc, e bg powali Percy'ego jednym ciosem, ale Mars tylko wyszczerzy zby, jakby gawdzi ze starym kumplem. Ogaszam misj! - oznajmi bg. - Wyruszycie na pnoc i odnajdziecie Tanatosa w krainie poza wadz bogw. Uwolnicie go i pokrzyujecie plany gigantw. Strzecie si Gai! Strzecie si jej syna, najstarszego giganta! Stojca obok Franka Hazel pisna cicho. Kraina poza wadz bogw?

Mars spojrza na ni z gry, zacisnwszy mocniej donie na swoim M16. Tak jest, Hazel Levesque. Wiesz, o co mi chodzi. Wszyscy tutaj pamitaj krain, w ktrej legion utraci swj honor! Moe jeli wasza misja si powiedzie i powrcicie przed witem Fortuny... moe wtedy odzyskacie honor. Ale jeli wam si nie powiedzie, nie bdzie ju adnego obozu, do ktrego moglibycie powrci. Rzym padnie, jego dziedzictwo zaginie na zawsze. Dlatego moja rada brzmi: nie zawiedcie! Oktawianowi udao si jakim cudem pokoni jeszcze niej.

Mm... wszechmocny Marsie, jeszcze tylko jedna drobna sprawa. Misja wymaga przepowiedni, jakiego mistycznego wiersza, ktry by nas prowadzi! Kiedy sigalimy po to do Ksig Sybil-li, teraz tylko augur wyjawia wol bogw. Wic gdybym mg 14 Frank tak polecie i przynie z siedemdziesit wypchanych zwierzakw, no i n... -Jeste augurem? - przerwa mu bg. T-tak, panie. .

Mars wycign z pasa zwj. Czy kto ma dugopis?

Legionici wytrzeszczyli na niego oczy. Mars westchn. Dwie setki Rzymian i nikt nie ma nic do pisania? Mniejsza z tym!

Zarzuci karabin na plecy i wycign z pasa granat. Rozlegy si okrzyki przeraenia. Nagle granat zmieni si w dugopis, a Mars zacz pisa. Frank spojrza wymownie na Percy ego, pytajc bezgonie: Czy twj miecz moe zmieni si w granat? Percy odpowiedzia mu w podobny sposb: Nie. Przymknij si. Prosz! - Mars skoczy pisa i rzuci zwj Oktawianowi. -Przepowiednia. Moecie wczy to do swoich ksig, wyry w posadzce, co tam chcecie. Oktawian odczyta przepowiedni: Powdrujcie na Alask. Znajdcie Tanatosa i uwolnijcie go. Wrcie przed zachodem soca dwudziestego czwartego czerwca albo zgicie". Tak - powiedzia Mars. - Czy to jasne?

No wic... panie mj... przepowiednie zwykle s niejasne. S ubrane w sowa pene zagadek. S rymowane i... Mars wyj niedbaym ruchem nastpny granat z pasa. No wic? Ta przepowiednia jest jasnal - oznajmi Oktawian. - Misja!

Dobra odpowied. - Mars postuka granatem w podbrdek. - Co jeszcze? Co ja to jeszcze miaem... Ach, tak.

Zwrci si do Franka. Frank 4 Wystp, synku.

Nie" - pomyla Frank. Drewienko w jego kieszeni zrobio si jakby cisze. Nogi si pod nim ugiy. Ogarn go strach, gorszy od tego, ktry poczu, gdy oficer stan na progu domu jego babki. Wiedzia, co si stanie, ale nie mg nic na to poradzi. Wystpi wbrew swojej woli. Mars wyszczerzy zby. Odwalie kawa dobrej roboty, synu, zdobywajc ten mur. Kto jest arbitrem w tych zawodach? Reyna podniosa rk. Widziaa t sztuczk? - zapyta Mars. - To by mj dzieciak. Pierwszy na murze. Wywalczy zwycistwo dla swojej druyny. To bya pierwszorzdna zagrywka, godna Najbardziej Wartociowego Gracza. No, chyba e jeste lepa. Nie jeste lepa, co? Reyna wygldaa, jakby prbowaa pokn mysz. Nie, panie.

Wic zadbaj o to, by dosta Koron Murw. Mj synu, podejd bliej! - rykn, na wypadek gdyby kto nie dosysza. Frank chcia si zapa pod ziemi. Syn Emily Zhang - cign Mars. - Emily bya dobrym onierzem. Dobr kobiet. A ten dzieciak, Frank, dowid dzi swojej wartoci. Wszystkiego najlepszego w dniu urodzin, synu. Czas, by zacz si posugiwa prawdziw msk broni. I rzuci mu swoje M16. Frankowi przemkno przez gow, e ten ciki, masywny karabin po prostu go zmiady, ale bro zmniejszya si w powietrzu, a kiedy j chwyci, bya ju wczni. Miaa drzewce z cesarskiego zota i dziwne ostrze, przypominajce bia ko, ktre migotao widmowym blaskiem. To zb smoka - powiedzia Mars. - Jeszcze si nie nauczye korzysta z talentw swojej matki, co? No wic... ta wcznia zapewni ci troch swobody. Moesz ni zaatakowa tylko trzy razy, wic uyj jej mdrze. 14 Frank Frank niewiele zrozumia, ale Mars najwidoczniej uzna, e to powinno mu wystarczy.

A teraz suchajcie! Mj syn, Frank Zhang, poprowadzi misj, ktrej celem jest uwolnienie Tanatosa. S jakie sprzeciwy? Oczywicie nikt si nie odezwa, ale wielu patrzyo na Franka z zazdroci, zoci i gorycz. Moesz zabra dwch towarzyszy - doda Mars. - Takie s zasady. Jednym z nich ma by ten chopak. Wskaza na Percy'ego. Albo nabdzie troch szacunku do Marsa, albo umrze, prbujc go naby. Co do drugiego, to ju nie moja sprawa. Wybierzcie sobie, kogo chcecie. Zbierzcie senat i debatujcie. W tym wszyscy jestecie dobrzy. Posta boga zamigotaa. Niebo rozcia byskawica. To znak dla mnie - powiedzia Mars. - Do zobaczenia, Rzymianie. Nie zawiedcie mnie!

Buchn sup ognia i bg znikn. Reyna zwrcia si w stron Franka. Na jej twarzy malowao si zdumienie, ale i obrzydzenie, jakby w kocu pokna t mysz. Uniosa rami w rzymskim pozdrowieniu. -Ave, Franku Zhang, synu Marsa. Powtrzy to cay legion, ale Frank mia ju do ich wyrazw szacunku. Jego najwspanialsza noc lega w gruzach. Jego ojcem jest Mars. Bg wojny wysya go na Alask. W prezencie urodzinowym Frank dosta nie tylko wczni. Dosta wyrok mierci.

XIII Percy spa jak ofiara Meduzy - czyli kamiennym snem. Nie spa w bezpiecznym, wygodnym ku... od kiedy? Ju nie pamita. Mimo tego zwariowanego dnia i tysicy myli, ktre kbiy mu si w gowie, jego ciao zwyciyo, mwic: Teraz bdziesz spa". Oczywicie mia sny. Zawsze mia sny, ale te przelatyway jak zamazane widoki za oknem mkncego pocigu. Zobaczy za sob biegncego kdzierzawego fauna w achmanach. Nie mam drobnych! - zawoa Percy.

Co? - zdziwi si faun. - Nie, Percy. To ja, Grover! Zosta tutaj! Niedugo ci znajdziemy. Tyson jest ju blisko... w kadym razie mylimy, e jest najbliej. Prbujemy ci namierzy. Co?! - zawoa Percy, ale faun znikn we mgle.

Potem ujrza, e obok biegnie Annabeth, wycigajc do niego rk. 146 Percy Percy przypomnia sobie sowa Junony: Przez miesice by pogrony w drzemce, ale ju si przebudzi". Bogini umylnie trzymaa go gdzie w ukryciu, ale dlaczego? -Jeste prawdziwy? - zapytaa Annabeth. Bardzo chcia w to uwierzy, cho czu si tak, jakby Hannibal nastpi mu na piersi. Ale jej twarz zacza si rozpywa. Zawoaa: Zosta tutaj! Tysonowi bdzie atwiej ci odnale! Nie ruszaj si std! Dziki bogom! - zawoaa. - Tyle miesicy ci nie byo! Nic ci nie jest?

I znikna. Senne wizje pomkny szybciej. Zobaczy wielki okrt w suchym doku, robotnikw starajcych si jak najszybciej wykoczy kadub, jakiego gocia z reflektorem, ktry przyspa-wa do dziobu gow smoka z brzu. Zobaczy boga wojny idcego ku niemu przez morze z mieczem w obu doniach. Sceneria zmienia si. Sta na Polu Marsowym, patrzc na wzgrza Berkeley. Wiatr mierzwi zote trawy i nagle w krajobrazie pojawia si twarz - twarz picej kobiety, ktrej rysy uformowane byy z cieni i zaama terenu. Oczy miaa zamknite, ale jej gos przemwi w gowie Percy ego: Wic to jest w pbg, ktry zabi mojego syna Kronosa. Nie wygldasz na takiego chwata, Percy Jacksonie, ale znam twoj warto. Id na pnoc. Spotkaj si z Alkyoneusem. Junona moe bawi si w te swoje gierki z Grekami i Rzymianami, ale w kocu zostaniesz moim pionem. Bdziesz kluczem do klski bogw. Wizj pochona ciemno. Teraz sta w jakiej teatralnej wersji obozowej kwatery gwnej - w principiach o murach z lodu. W powietrzu wisiaa zimna mga. Posadzk zacielay szkielety w rzymskich zbrojach i bro z cesarskiego zota pokryta szronem. W gbi sali siedziaa jaka wielka, cienista posta. Jej skra poyskiwaa zotem i srebrem, jakby w kto by robotem, jak psy Reyny. Za nim staa caa kolekcja pogitych gode i poszarpanych sztandarw, a porodku wielki zoty orze na elaznej tyczce.

Percy *47 Gos olbrzyma zadudni w rozlegej sali: Bdzie nieza zabawa, synu Neptuna. Eony miny, odkd zniszczyem pboga twojego kalibru. Spotkamy si na lodzie.

Percy obudzi si, cay drc. Przez chwil nie mg si zorientowa, gdzie jest. Potem sobie przypomnia: Obz Jupiter, baraki Pitej Kohorty. Lea w swojej koi, gapic si w sufit i starajc si opanowa omot serca. Czeka na niego zoty olbrzym, ktry chce go zniszczy. Wspaniale. Ale bardziej niepokoia go ta twarz picej kobiety wtopiona we wzgrza. Bdziesz moim pionem". Nie gra w szachy, ale nie mia wtpliwoci, e le jest by pionem. Najczciej gin. Niepokj budziy w nim rwnie te bardziej przyjazne wizje. Poszukuje go jaki faun, Grover. Moe wanie dlatego Don wyczu w nim... jak on to nazwa?... aha, empatyczn wi. Jaki Tyson te go szuka, a Annabeth nalegaa, by zosta tam, gdzie jest. Usiad. Jego wsptowarzysze krztali si po sypialni, ubierajc si i myjc zby. Dakota owija si w tog - dugi pas tkaniny w czerwone kropki. Jeden z larw pokazywa mu, gdzie maj zmarszczy, a gdzie zrobi zakadk. Pora na niadanie? - zapyta Percy z nadziej.

Z koi pod nim wychyna gowa Franka. Mia worki pod oczami, jakby le spa. Szybkie niadanie - odpowiedzia. - Potem jest posiedzenie senatu.

Dakocie gowa uwiza w todze. Sania si na olep jak duch pochlapany kool-aidem. Mm... czy mam si ubra w przecierado? - zapyta Percy.

Frank prychn. Togi nosz tylko senatorowie. Jest ich dziesiciu, wybiera si ich na rok. I tylko spord tych, ktrzy przebywaj w obozie co najmniej pi lat. To po co my mamy pj na to posiedzenie?

Percy No bo... wiesz, chodzi o t misj. - Frank powiedzia to zaniepokojonym tonem, jakby si ba, e Percy moe si wycofa. -Musimy tam by podczas dyskusji. Ty, ja, Hazel. Oczywicie jeli zechcesz... Frank chyba nie chcia go zawstydzi, ale serce Percy'ego zmiko jak toffi. Wspczu Frankowi. By uznanym przez boga wojny przed caym obozem - co za koszmar. I jak tu odmwi temu pucuowatemu dzieciakowi? Postawiono przed nim trudne zadanie, ktre moe przynie mu mier. By przeraony. Potrzebowa jego pomocy. Wczoraj wieczorem ich trjka dziaaa jak zgrana druyna. Hazel i Frank byli solidnymi ludmi, mona na nich polega. Zaakceptowali go, jakby by czonkiem ich rodziny. To wszystko prawda, ale caa ta misja wcale mu si nie podobaa, zwaszcza e obwieci j Mars i zwaszcza po tych snach. Mm... chyba musz si przygotowa...

Zlaz z grnej koi i ubra si. Przez cay czas myla o Annabeth. Pomoc jest ju blisko. Moe odzyska swoje dawne ycie. Musi tylko nie rusza si z miejsca. Podczas niadania Percy by wiadom, e wszyscy na niego patrz. Szeptano o tym, co si wydarzyo poprzedniego wieczoru. Dwoje bogw w cigu jednego dnia... Nie-Rzymianin, a walczy jak... Wodna armatka wystrzelia mi przed nosem...

By zbyt godny, eby si tym wszystkim przejmowa. Pochon stos nalenikw, kilka jajek na bekonie, par gofrw i jabek, popijajc to wszystko kilkoma szklankami soku pomaraczowego. Zjadby wicej, gdyby Reyna nie oznajmia, e senat ma si zaraz zebra w miecie i e wszyscy w togach musz ju wyj. Percy 149 Pojawi si przy nich Witeliusz, migocc fioletowo. Bonafortuna, wy troje! Ach, te posiedzenia senatu... Pamitam to jedno, kiedy zamordowano Cezara. Ile byo krwi na jego todze... Dziki, Witeliuszu - przerwa mu Frank. - Musimy ju i. No to idziemy. - Hazel bawia si kamieniem wygldajcym jak dwukaratowy rubin.

Reyna i Oktawian wyprowadzili z obozu procesj senatorw, a metalowe psy Reyny biegay wzdu drogi. Hazel, Frank i Percy szli z tyu. Wrd senatorw Percy dostrzeg Nica di Ange-lo, ubranego w czarn tog i rozmawiajcego z Gwen, ktra bya troch blada, ale wygldaa cakiem niele, biorc pod uwag fakt, e poprzedniej nocy bya martwa. Nico pomacha rk do Percy'ego, po czym powrci do rozmowy, co utwierdzio Percy-ego w mniemaniu, e brat Hazel stara si go unika. Dakota wlk si w swojej czerwono nakrapianej todze. Wikszo pozostaych senatorw te miaa spore kopoty ze swoimi togami - co chwila podcigali ich rbki i przytrzymywali tkanin na ramionach. Percy by rad, e ma na sobie zwyk fioletow koszulk i dinsy. -Jak Rzymianie mogli si w czym takim porusza? - zapyta. Togi noszono tylko na szczeglne okazje - odpowiedziaa Hazel. - Jak smokingi. Zao si, e staroytni Rzymianie nienawidzili tg tak jak my. Aha, Percy, nie masz przy sobie adnej broni, co? Percy sign do kieszeni, gdzie zawsze trzyma swj dugopis. Dlaczego pytasz? Nie wolno mie? W obrbie pomerium nie wolno.

W obrbie czego?

Pomerium - powtrzy Frank. - W obrbie granic miasta. Wewntrz jest sakralna strefa bezpieczestwa". Legiony nie mog tam wej. Nie mona wnosi adnej broni. eby na posiedzeniach senatu nie doszo do rozlewu krwi. eby nie zamordowano Juliusza Cezara?

Frank pokiwa gow. -i 150 Percy Nie martw si. Nic takiego nie zdarzyo si ju od miesicy.

Percy mia nadziej, e Frank artuje. Zbliyli si do miasta i dopiero teraz Percy mg doceni, jak jest pikne. Pokryte dachwkami dachy i zote kopuy lniy w socu. W ogrodach kwity re i kapryfolium. Centralny plac, wyoony biaym i szarym kamieniem, zdobiy posgi, fontanny i zocone kolumny. Wokoo, wzdu brukowanych uliczek cigny si rzdy wieo odmalowanych domw, sklepw i kafejek, zieleniy si parki. W oddali wida byo amfiteatr i aren wycigw konnych. Percy zorientowa si, e minli granice miasta, dopiero wtedy gdy senatorowie idcy z przodu zwolnili kroku. Przy drodze sta biay marmurowy posg mczyzny z krconymi wosami, bez broni, z wyranie rozelon min. Moe wcieka si, bo wyrzebiono go tylko do pasa. Niej by po prostu wielki blok marmuru. Przechodzi pojedynczo! - zawoa posg. - Przygotowa identyfikatory.

Percy spojrza w lewo, potem w prawo. Dopiero teraz zauway, e podobne posgi okray miasto w odstpach okoo stu metrw. Senatorowie przeszli bez przeszkd. Posg sprawdzi tatuae na ich przedramionach, wypowiadajc imi kadego. Gwendolyn, senator, Pita Kohorta, tak. Nico di Angelo, ambasador Plutona... wietnie. Reyna, pretor, oczywicie. Hank, senator, Trzecia Kohorta... och, fajne masz buty, Hank! Ej, a kogo tu mamy? Zostali ju tylko Hazel, Frank i Percy. Terminusie - odezwaa si Hazel - to jest Percy Jackson. Percy, to jest Terminus, bg granic.

Nowy, co? - powiedzia bg. - Tak, tabliczka probatio. wietnie. Aha, bro w kieszeni? Wyjmij j! Wyjmij! Percy nie mia pojcia, skd Terminus to wiedzia, ale wyj swj dugopis.

Percy To niebezpieczne - powiedzia Terminus. - Zostaw to na tacy. Zaraz, gdzie jest moja asystentka? Julia! Zza podstawy posgu wyjrzaa dziewczynka okoo szeciu lat. Miaa warkoczyki, row sukienk i szelmowski umiech. Brakowao jej dwch zbw. -Julia? - Terminus zerkn za siebie, a Julia czmychna w drug stron. - Gdzie si podziaa ta dziewczyna? Spojrza w drug stron i dostrzeg Juli, zanim si schowaa. Dziewczynka pisna z radoci. Ach, tutaj jeste. W centrum uwagi. Przynie tac.

Julia wysza zza cokou i otrzepaa sukienk. Podniosa tac i podsuna j Percy emu. Leao ju na niej kilka noy do owocw, korkocig, wielkie opakowanie kremu do opalania i butelka wody. Moesz zabra swoj bro, jak bdziesz wraca - powiedzia Terminus. - Julia si ni zaopiekuje. Jest profesjonalistk. Dziewczynka kiwna gow. Pro-fes-jo-na-list-k. - Wymwia dokadnie kad sylab, jakby uczya si nowego swka.

Percy zerkn na Hazel i Franka, ktrzy najwyraniej nie widzieli w tym nic dziwnego. Nie mia jednak ochoty powierza miertelnej broni dziecku. Rzecz w tym - powiedzia - e ten dugopis wrci do mojej kieszeni automatycznie, wic nawet jeli go oddam... Nie martw si - zapewni go Terminus. - Zadbamy, eby nam nie uciek. Prawda, Julio? Tak, panie Terminusie.

Percy niechtnie pooy dugopis na tacy. A teraz, skoro jeste nowy, kilka zasad. Wchodzisz w granice miasta. Wewntrz naley zachowa spokj. Idc drog publiczn, uwaaj na rydwany. Kiedy znajdziesz si w Domu Senatu, usid po lewej stronie. A tam... widzisz, gdzie pokazuj? Percy Najwyraniej dotkn wraliwego punktu Terminusa. Jego marmurowa twarz poszarzaa. Mdrala z ciebie, co? No wic, panie amaczu Zasad, tam, na forum... Julio, poka za mnie, z aski swojej... Julia posusznie odoya tac i wskazaa na gwny plac. Mm... przecie nie masz rk.

Ten sklep z niebiesk markiz - cign Terminus. - Maj tam wszystko. Rwnie miarki. Kup jedn! Nogawki tych spodni maj siga dokadnie dwa i p centymetra nad kostkami, a te wosy maj by obcite zgodnie z przepisami. I wcinij koszul w spodnie. Dzikujemy, Terminusie - odezwaa si Hazel. - Musimy ju i.

Dobra, dobra, moecie przej - rzek cierpko bg. - Tylko trzymajcie si prawej strony drogi! I ten kamie... Nie, Hazel, patrz tam, gdzie ci pokazuj. Ten kamie jest stanowczo za blisko tego drzewa. Przesu go pi centymetrw w lewo. Hazel przesuna kamie i ruszyli dalej drog. Terminus wci wykrzykiwa za nimi jakie polecenia, a Julia zacza wywija kozioki na trawie. Zawsze taki jest? - zapyta Percy.

Nie - odpowiedziaa Hazel. - Dzisiaj by jaki przygaszony. Ma nerwic natrctw. Zwykle jest bardziej obsesyjno-kompulsywny. Nawiedza kady kamie graniczny wok miasta - powiedzia Frank. - To co w rodzaju naszej ostatniej linii obrony na wypadek zaatakowania miasta. Terminus nie jest taki zy - dodaa Hazel. - Tylko nie moesz go rozzoci, bo zmusi ci do zmierzenia kadego dba trawy w dolinie. Percy uzna, e warto to zapamita. A ta dziewczynka? Julia?

Hazel umiechna si. Percy Tak, sodka. Jej rodzice mieszkaj w miecie. Chodmy. Musimy dogoni senatorw.

Kiedy wyszli na forum, Percy zdumia si na widok tylu ludzi. Przy fontannie stay grupki nastolatkw. Kilkoro pomachao do przechodzcych obok nich senatorw. Za lad sklepiku z pieczywem sta mczyzna przed trzydziestk, flirtujc z mod kobiet kupujc kaw. Jaka starsza para obserwowaa chopczyka w pampersie i miniaturowej koszulce Obozu Jupiter uganiajcego si niezdarnie za mewami. Kupcy otwierali sklepy, wystawiajc napisy reklamujce garnki, biuteri i bilety do hipodromu za p ceny. -1 oni wszyscy s pbogami? - zapyta Percy. - Albo ich potomkami - odpowiedziaa Hazel. - Ju ci mwiam, e to dobre miejsce, by wstpi do koledu albo zaoy rodzin, nie martwic si o potwory. Mieszka tu ze dwiecie, moe trzysta osb. Weterani bywaj naszymi doradcami albo rezerwistami powoywanymi na wypadek wojny, ale wikszo to po prostu zwykli obywatele zaywajcy tu spokoju.

Percy wyobrazi sobie, jak by to byo: dostaby mieszkanie w tej malekiej replice staroytnego Rzymu, chronionej przez legion i Terminusa, znerwicowanego boga granic. Wyobrazi sobie, e siedzi w jakiej kafejce z Annabeth, trzymajc j za rk. Moe, za kilka lat, bd obserwowa wasnego dzieciaka gonicego za mewami... Otrzsn si z tych myli. Nie moe sobie pozwoli na takie marzenia. Niewiele mu pozostao wspomnie, ale wiedzia, e to nie jest jego dom. Jego dom jest gdzie indziej. I ma tam innych przyjaci. A poza tym Obozowi Jupiter zagraao niebezpieczestwo. Jeli Junona mwia prawd, ataku mona si spodziewa w cigu najbliszych piciu dni. Znowu ujrza w wyobrani t twarz - twarz Gai wtopion we wzgrza wok obozu. I hordy potworw schodzce w dolin. Percy

Kiedy wyszli na forum, Percy zdumia si na widok tylu ludzi. Przy fontannie stay grupki nastolatkw. Kilkoro pomachao do przechodzcych obok nich senatorw. Za lad sklepiku z pieczywem sta mczyzna przed trzydziestk, flirtujc z mod kobiet kupujc kaw. Jaka starsza para obserwowaa chopczyka w pampersie i miniaturowej koszulce Obozu Jupiter uganiajcego si niezdarnie za mewami. Kupcy otwierali sklepy, wystawiajc napisy reklamujce garnki, biuteri i bilety do hipodromu za p ceny. -1 oni wszyscy s pbogami? - zapyta Percy. - Albo ich potomkami - odpowiedziaa Hazel. - Ju ci mwiam, e to dobre miejsce, by wstpi do koledu albo zaoy rodzin, nie martwic si o potwory. Mieszka tu ze dwiecie, moe trzysta osb. Weterani bywaj naszymi doradcami albo rezerwistami powoywanymi na wypadek wojny, ale wikszo to po prostu zwykli obywatele zaywajcy tu spokoju. Percy wyobrazi sobie, jak by to byo: dostaby mieszkanie w tej malekiej replice staroytnego Rzymu, chronionej przez legion i Terminusa, znerwicowanego boga granic. Wyobrazi sobie, e siedzi w jakiej kafejce z Annabeth, trzymajc j za rk. Moe, za kilka lat, bd obserwowa wasnego dzieciaka gonicego za mewami... Otrzsn si z tych myli. Nie moe sobie pozwoli na takie marzenia. Niewiele mu pozostao wspomnie, ale wiedzia, e to nie jest jego dom. Jego dom jest gdzie indziej. I ma tam innych przyjaci. A poza tym Obozowi Jupiter zagraao niebezpieczestwo. Jeli Junona mwia prawd, ataku mona si spodziewa w cigu najbliszych piciu dni. Znowu ujrza w wyobrani t twarz - twarz Gai wtopion we wzgrza wok obozu. I hordy potworw schodzce w dolin. Percy Kiedy wyszli na forum, Percy zdumia si na widok tylu ludzi. Przy fontannie stay grupki nastolatkw. Kilkoro pomachao do przechodzcych obok nich senatorw. Za lad sklepiku z pieczywem sta mczyzna przed trzydziestk, flirtujc z mod kobiet kupujc kaw. Jaka starsza para

obserwowaa chopczyka w pampersie i miniaturowej koszulce Obozu Jupiter uganiajcego si niezdarnie za mewami. Kupcy otwierali sklepy, wystawiajc napisy reklamujce garnki, biuteri i bilety do hipodromu za p ceny. -1 oni wszyscy s pbogami? - zapyta Percy. - Albo ich potomkami - odpowiedziaa Hazel. - Ju ci mwiam, e to dobre miejsce, by wstpi do koledu albo zaoy rodzin, nie martwic si o potwory. Mieszka tu ze dwiecie, moe trzysta osb. Weterani bywaj naszymi doradcami albo rezerwistami powoywanymi na wypadek wojny, ale wikszo to po prostu zwykli obywatele zaywajcy tu spokoju. Percy wyobrazi sobie, jak by to byo: dostaby mieszkanie w tej malekiej replice staroytnego Rzymu, chronionej przez legion i Terminusa, znerwicowanego boga granic. Wyobrazi sobie, e siedzi w jakiej kafejce z Annabeth, trzymajc j za rk. Moe, za kilka lat, bd obserwowa wasnego dzieciaka gonicego za mewami... Otrzsn si z tych myli. Nie moe sobie pozwoli na takie marzenia. Niewiele mu pozostao wspomnie, ale wiedzia, e to nie jest jego dom. Jego dom jest gdzie indziej. I ma tam innych przyjaci. A poza tym Obozowi Jupiter zagraao niebezpieczestwo. Jeli Junona mwia prawd, ataku mona si spodziewa w cigu najbliszych piciu dni. Znowu ujrza w wyobrani t twarz - twarz Gai wtopion we wzgrza wok obozu. I hordy potworw schodzce w dolin. '54 Percy Jeli ci si nie powiedzie", ostrzeg go Mars, nie bdzie adnego obozu, do ktrego mona powrci. Rzym upadnie, jego dziedzictwo zaginie na zawsze". Pomyla o tej maej Julii, o rodzinach z dziemi, o swoich nowych przyjacioach z Pitej Kohorty, nawet o tych gupich faunach. Nie chcia sobie nawet wyobraa, co by si z nimi stao, gdyby to miejsce zostao zniszczone. Senatorowie doszli do wielkiego budynku z bia kopu w zachodnim kocu forum. Percy zatrzyma si na progu, starajc si nie myle o Juliuszu Cezarze, zamordowanym podczas posiedzenia senatu. A potem wzi gboki oddech i wszed do rodka za Hazel i Frankiem. XIV PERCY Wntrze Domu Senatu wygldao jak sala wykadowa. Amfiteatralnie wznoszce si rzdy siedze otaczay pkolem podium z dwoma fotelami. Fotele byy puste, ale na jednym leaa maa aksamitna poduszka. Percy, Hazel i Frank usiedli z lewej strony. Senatorowie i Nico di Angelo zajli reszt miejsc w pierwszym rzdzie. Wysze rzdy zapeniy duchy, wida te byo kilku starszych weteranw z miasta. Wszyscy byli w togach. Oktawian sta na przedzie z noem i pluszowym lwitkiem w rkach, pewnie

na wypadek gdyby kto potrzebowa porady boga pluszowych zwierztek. Reyna wstpia na podium i uniosa rk. To jest posiedzenie nadzwyczajne - powiedziaa. - Nie bdziemy si bawi w formalnoci. Uwielbiam formalnoci! - jkn jaki duch.

Reyna zmiadya go wzrokiem. Przede wszystkim - cigna - nie zebralimy si po to, by gosowa nad tym, czy misja ma si odby, czy nie. Zostaa ogoszona przez Marsa Ultora, patrona Rzymu. Bdziemy posuszni Percy jego woli. Nie jestemy te tutaj po to, by dyskutowa nad wyborem towarzyszy Franka Zhanga. Wszyscy troje z Pitej Kohorty?! - zawoa Hank z Trzeciej. To niesprawiedliwe.

-1 niezbyt mdre - doda jego ssiad. - Przecie -wiemy, e Pita nawali. Powinni wzi kogo naprawd dobrego. Dakota wsta tak szybko, e rozla troch kool-aidu z manierki. Bylimy cakiem dobrzy, kiedy wczoraj wieczorem skopalimy ci podex, Larry.

Do, Dakota - uciszya go Reyna. - Nie mieszajmy do tego tyka Larry'ego. Jako przywdca misji Frank ma prawo wybra sobie towarzyszy. Wybra Percy'ego Jacksona i Hazel Levesque. Jaki duch z drugiego rzdu rykn: -Absurdus! Frank Zhang nie jest nawet penoprawnym czonkiem legionu! Jest na probatio. Misj musi poprowadzi kto w randze co najmniej centuriona. To kompletna... Katonie - przerwaa mu ostro Reyna - musimy by posuszni yczeniom Marsa Ultora. A to oznacza pewne... odstpstwa. Klasna w rce i wystpi Oktawian. Odoy n i lwitko, a wzi aksamitn poduszk z fotela. Franku Zhang! - zawoa. - Podejd!

Frank zerkn nerwowo na Percy'ego, po czym wsta i podszed do augura. Mam... przyjemno - Oktawian mia pewne trudnoci z wypowiedzeniem ostatniego sowa wrczy ci Koron Murw za to, e jako pierwszy wdare si do twierdzy podczas jej oblenia. -1 poda mu odznak w ksztacie laurowego wieca z brzu. A take, na rozkaz pretora Reyny, mianowa ci centurionem.

Wrczy mu drug odznak, tym razem w ksztacie pksiyca. W sali zawrzao.

Jest wci na prbnym! To niemoliwe!

Percy 157 Za t armatk wodn?!

Cisza! - Gos Oktawiana zabrzmia o wiele bardziej zdecydowanie ni poprzedniego wieczoru na polu bitwy. - Nasz pretor ma wiadomo, e nikt niszy stopniem od centuriona nie moe dowodzi misj. Czy to si komu podoba, czy nie, Frank musi poprowadzi t misj, wic nasz pretor uzna, e Frank musi zosta centurionem. Nagle do Percy'ego dotaro, jak wytrawnym mwc jest Oktawian. Przemawia rozsdnie, wspierajc Reyn, ale min mia zbola. Ostronie dobiera sowa, aby zwali na ni ca odpowiedzialno. Zdawa si mwi: To by jej pomys". Jeli misja si nie powiedzie, mona bdzie obwinia za to Reyn. Oczywicie gdyby to od niego zaleao, na pewno znalazby jakie rozsdniejsze wyjcie. Ale, niestety, nie ma wyboru, musi wspiera Reyn, bo jest lojalnym rzymskim legionist. Oktawianowi udao si to wszystko przekaza bez mwienia o tym. Uspokajajc senatorw, jednoczenie da im do zrozumienia, e jest po ich stronie. Percy po raz pierwszy poj, e ten mizerny, wygldajcy jak strach na wrble dzieciak moe by gronym przeciwnikiem. Reyna te musiaa to zrozumie. Przez jej twarz przemkno poirytowanie. Zwolnio si miejsce dla centuriona - powiedziaa. - Jeden z naszych oficerw, a i senatorw, zrezygnowa. Po dziesiciu latach suby w legionie zamierza osi w miecie i wstpi do koledu. Gwen z Pitej Kohorty, dzikujemy ci za twoj sub. Wszyscy spojrzeli na Gwen, ktrej udao si umiechn. Na jej twarzy malowao si zmczenie po przejciu strasznej prby poprzedniej nocy, ale i ulga. Percy nie mg mie o to do niej pretensji. Dla kogo, kto zosta przebity na wylot wczni, pjcie do koledu moe by cakiem niezym wyborem. 158 Percy

-Jako pretor - cigna Reyna - mam prawo zwalnia i mianowa oficerw. Zdaj sobie spraw z tego, e mianowanie centurionem obozowicza na probatio jest czym niezwykym, ale chyba wszyscy si zgodzimy, e ta noc bya niezwyka. Franku Zhang, oddaj swj identyfikator. Frank zdj z szyi oowian tabliczk i poda j Oktawianowi. Rami - rozkaza Oktawian.

Frank unis rami. Oktawian wznis rce ku niebiosom. Przyjmujemy Franka Zhanga, syna Marsa, do Dwunastego Legionu Fulminata na pierwszy rok suby. Czy lubujesz powici ycie senatowi i ludowi Rzymu? Frank wymamrota co, co zabrzmiao jak szlu-pu", po czym odchrzkn i powiedzia:

lubuj. Senatus Populusgue Romanus! - ryknli senatorowie.

Rami Franka okry pomie. Przez chwil jego oczy wypenio przeraenie i Percy ba si, e jego przyjaciel zemdleje. A potem dym si rozwia, pomie znik, a na skrze Franka widniay wypalone nowe znaki: SPQR, dwie skrzyowane wcznie i jedna kreska, symbolizujca pierwszy rok suby. Moesz usi. - Oktawian potoczy po zebranych takim wzrokiem, jakby chcia powiedzie: Ludzie, to nie by mj pomys". A teraz - odezwaa si Reyna - musimy omwi misj.

Senatorowie poruszyli si i zaczli pomrukiwa, gdy Frank wrci na swoje miejsce. Bolao? - zapyta szeptem Percy.

Frank spojrza na swoje przedrami, ktre wci lekko dymio. Tak. Bardzo.

Popatrzy niepewnie na odznaki w swoich rkach - odznak centuriona i Koron Murw - jakby nie bardzo wiedzia, co z nimi zrobi.

Percy TS9 Pozwl - powiedziaa Hazel gosem penym dumy. - Ja to zrobi.

Przypia mu odznaki do koszulki. Percy umiechn si. Pozna Franka dopiero wczoraj, a ju by z niego dumny. Zasugujesz na to, stary. To, co wczoraj zrobie... jakby by urodzonym przywdc.

Frank zmarszczy brwi. -Ale centurion... Centurionie Zhang! - zawoa Oktawian. - Syszae pytanie?

Frank zamruga. Yyy... przepraszam. O co chodzi?

Pytaem - powiedzia Oktawian takim tonem, jakby przemawia do trzyletniego dziecka - czy masz ju jaki plan. Czy ty w ogle wiesz, dokd idziecie?

-Yyy... Hazel pooya rk na ramieniu Franka i wstaa. A moe to ty wczoraj nie suchae, Oktawianie? Mars wyrazi si cakiem jasno. Naszym celem jest kraina poza wadz bogw, Alaska. Senatorowie zaczli si nerwowo wierci. Kilka duchw zamigotao i zniko. Nawet metalowe psy Reyny przewrciy si na grzbiety i zawyy. Wsta senator Larry. Wiem, co powiedzia Mars, ale to czyste szalestwo. Alaska jest przeklta! Nie na darmo nazywaj j krain poza wadz bogw. Ley tak daleko na pnocy, e rzymscy bogowie nie maj nad ni adnej wadzy. Tam a si roi od potworw. Jeszcze aden pbg nie wrci stamtd ywy od czasu... Od czasu gdy utracilicie waszego ora - powiedzia Percy.

Larry zaniemwi i opad na swj podex. Percy 9 Pozwl - powiedziaa Hazel gosem penym dumy. - Ja to zrobi. Przypia mu odznaki do koszulki. Percy umiechn si. Pozna Franka dopiero wczoraj, a ju by Zasugujesz na to, stary. To, co wczoraj zrobie... jakby by urodzonym przywdc.

Frank zmarszczy brwi. Ale centurion... Centurionie Zhang! - zawoa Oktawian. - Syszae pytanie?

Frank zamruga. Yyy... przepraszam. O co chodzi?

Pytaem - powiedzia Oktawian takim tonem, jakby przemawia do trzyletniego dziecka - czy masz ju jaki plan. Czy ty w ogle wiesz, dokd idziecie? Hazel pooya rk na ramieniu Franka i wstaa. A moe to ty wczoraj nie suchae, Oktawianie? Mars wyrazi si cakiem jasno. Naszym celem jest kraina poza wadz bogw, Alaska. Senatorowie zaczli si nerwowo wierci. Kilka duchw zamigotao i zniko. Nawet metalowe psy Reyny przewrciy si na grzbiety i zawyy.

Wsta senator Larry. Wiem, co powiedzia Mars, ale to czyste szalestwo. Alaska jest przeklta! Nie na darmo nazywaj j krain poza wadz bogw. Ley tak daleko na pnocy, e rzymscy bogowie nie maj nad ni adnej wadzy. Tam a si roi od potworw. Jeszcze aden pbg nie wrci stamtd ywy od czasu... Od czasu gdy utracilicie waszego ora - powiedzia Percy.

Larry zaniemwi i opad na swj podex. z niego dumny. -Yyy...

-.4, i6o Percy

Posuchajcie - cign Percy - to prawda, e jestem tutaj nowy. Wiem, e nie lubicie wspomina masakry z lat osiemdziesitych... Wspomnia o niej! - pisn jeden z duchw.

...ale jeszcze si nie poapalicie? - cign Percy. - Tamt ekspedycj prowadzia Pita Kohorta. Zawiedlimy i dlatego musimy to naprawi. Wanie dlatego Mars posya tam nas. Ten gigant, syn Gai... to on pobi wasze wojska trzydzieci lat temu. Jestem tego pewny. A teraz siedzi sobie na Alasce z bogiem mierci w okowach i z caym waszym dawnym wyposaeniem. Gromadzi armi i wysya j na poudnie, aby zaatakowa ten obz. Naprawd? - odezwa si Oktawian. - Sporo wiesz o planach naszych wrogw, Percy Jacksonie. Percy mg zdziery wikszo obelg - mg zosta nazwany sabeuszem, gupcem, czym tam jeszcze. Ale teraz zawitao mu w gowie, e Oktawian nazywa go szpiegiem - zdrajc. Byo to dla Percy'ego tak obce, tak dalekie od tego, kim by, e nie mg uwierzy wasnym uszom. Kiedy to do niego dotaro, ramiona mu si napryy. Kusio go, by jeszcze raz zdzieli Oktawiana w gow, ale zda sobie spraw, e augur go prowokuje, e prbuje wykaza jego brak opanowania. Wzi gboki oddech. Zamierzamy stawi czoo synowi Gai - rzek, starajc si zachowa zimn krew. - Odzyskamy waszego ora i uwolnimy tego boga... Zerkn na Hazel. - Tanatosa, tak? Kiwna gow. Rzymianie nazywali go Letusem, ale jego greckie imi to Tanatos. Chodzi o mier... wic moe niech ju lepiej zostanie po grecku.

Nazywajcie go, jak sobie chcecie - achn si Oktawian -ale jak to sobie wyobraacie? Zamierzacie tego wszystkiego dokona i powrci na wito Fortuny? Do wieczora dwudziestego 0 K *% Percy 161 czwartego? Dzi jest dwudziesty. Wiecie, gdzie go szuka? Wiecie chocia, kim jest ten syn Gai? Tak - powiedziaa Hazel z tak pewnoci, e nawet Percy'-ego to zaskoczyo. - Nie wiem dokadnie, gdzie go szuka, ale mam pewien dobry pomys. Ten gigant nazywa si Alkyoneus. To imi chyba obniyo temperatur w sali o dziesi stopni. Senatorowie wzdrygnli si. Reyna zacisna donie na mwnicy. Skd to wiesz, Hazel? Bo jeste dzieckiem Plutona?

Nico di Angelo siedzia dotd tak spokojnie, e Percy prawie o nim zapomnia. Teraz powsta w swojej czarnej todze. -Jeli pretor pozwoli... Hazel i ja dowiedzielimy si troch o tych gigantach od naszego ojca. Kady gigant zosta wyhodowany specjalnie po to, by przeciwstawi si jednemu z dwunastu bogw Olimpu, aby zawaszczy jego domen. Krlem gigantw by Porfyrion, anty-Jupiter. Ale najstarszym gigantem jest Alkyoneus. Narodzi si jako przeciwnik Plutona. Dlatego o nim wiemy najwicej. Reyna zmarszczya brwi. Tak? Rzeczywicie, mwicie o nim, jakbycie go dobrze znali.

Nico skubn skraj swojej togi. W kadym razie... tych gigantw bardzo trudno zabi. Wedug wyroczni mog tego dokona tylko bogowie i pbogowie wsppracujcy ze sob. Dakota bekn. -Przepraszam, powiedziae bogowie i pbogowie... walczcy razem? Przecie to niemoliwe! To ju si kiedy wydarzyo - odrzek Nico. - Podczas pierwszej wojny gigantw bogowie wezwali herosw, by si do nich przyczyli. I zwyciyli. Czy to si moe powtrzy? Tego nie wiem. Ale jeli chodzi o Alkyoneusa... on by inny. By naprawd niemiertelny, nie mg go zabi ani aden heros, ani bg, dopki

162

Percy

przebywa na swoim terytorium, tam, gdzie si narodzi. - Nico zamilk na chwil, aby to do nich dotaro. - A jeli Alkyoneus odrodzi si na Alasce... To tam nie mona go pokona - dokoczya Hazel. - Nigdy. W aden sposb. Wanie dlatego nasza poprzednia ekspedycja musiaa ponie klsk. Znowu rozlegy si gniewne okrzyki. To niemoliwa misja! - zawoa jaki senator.

-Jestemy skazani na niepowodzenie! - krzykn ktry z duchw. Wicej kool-aidu! - rykn Dakota.

Cisza! - zawoaa Reyna. - Senatorowie, jestemy Rzymianami! To Mars ogosi t misj i musimy wierzy, e jest moliwa. Tych troje pbogw musi powdrowa na Alask. Musz uwolni Tanatosa i powrci tutaj przed witem Fortuny. Jeli odzyskaj przy tym naszego ora, tym lepiej. Wszystko, co moemy zrobi, to udzieli im dobrych rad i upewni si, e maj jaki plan. Spojrzaa bez przekonania na Percy ego. Macie jaki plan?

Percy mia ochot mnie wystpi i powiedzie: Nie, nie mamy!" Bo tak byo. Ale patrzc na te wszystkie zdenerwowane twarze, poczu, e nie moe tego powiedzie. Najpierw chciabym si w tym wszystkim poapa. - Zwrci si w stron Nica. - Mylaem, e to Pluton jest bogiem umarych. Teraz sysz o tym drugim, Tanatosie, i o Wrotach mierci z tej przepowiedni... przepowiedni o siedmiu herosach. O co w tym wszystkim chodzi? Nico wzi gboki oddech. No wic tak. Pluton jest bogiem Podziemia, ale waciwym bogiem mierci, tym, ktry odpowiada za to, aby po mierci trafia tam kada dusza, jest jego pomocnik Tanatos. On jest jakby... No... wyobra sobie, e ycie i mier to dwa rne kraje. -> Percy 163 Kady by chcia mieszka w yciu, prawda? Dlatego midzy tymi dwoma wiatami istnieje strzeona granica, eby nikt nie mg ze mierci powrci albo przej do niej bez pozwolenia. Ale to duga granica, a w pocie jest wiele dziur. Pluton stara si je zaata, ale wci powstaj nowe. Dlatego potrzebna mu jest pomoc Tanatosa, ktry dziaa jak stra graniczna, jak policja. Tanatos wyapuje dusze - powiedzia Percy - i odstawia je z powrotem do Podziemia. Dokadnie. Ale Tanatosa pojmano i zakuto w acuchy.

Frank podnis rk.

Ee... jak mona zaku w acuchy mier?

Ju tego dokonywano. Dawno temu pewien facet, Syzyf, oszuka i zwiza Tanatosa. Innym razem powali go Herkules. A teraz porwa go jaki gigant - powiedzia Percy. - Wic jeli zdoamy uwolni Tanatosa, to umarli pozostan umarymi, tak? - Zerkn na Gwen. - Yyy... bez obrazy. To troch bardziej skomplikowane - odrzek Nico.

Oktawian spojrza wymownie w sufit. Dlaczego mnie to nie dziwi?

Masz na myli Wrota mierci? - zapytaa Reyna, ignorujc Oktawiana. - Wspomina o nich przepowiednia, ta, ktra wysaa pierwsz ekspedycj na Alask... Katon prychn. Wszyscy wiemy, czym to si skoczyo! My, lary, dobrze to pamitamy!

Inne duchy zaczy ponuro pomrukiwa. Nico przyoy palec do ust. Nagle wszystkie lary umilky. Niektre byy wyranie przeraone, jakby im sklejono usta. Percy pomyla, e dobrze by byo mie tak wadz nad niektrymi yjcymi ludmi... na przykad nad Oktawianem. Tu nie chodzi tylko o Tanatosa - powiedzia Nico. - Wrota mierci... to jest co, czego nawet ja do koca nie rozumiem.

164 Percy Jest wiele przej do Podziemia... rzeka Styks, Brama Orfeusza... i mniej znane, ktre otwieraj si od czasu do czasu. Dopki Ta-natos jest uwiziony, te wszystkie przejcia atwiej jest wykorzysta. Czasami moe to dziaa na nasz korzy, bo pozwala na to, by powrcia stamtd znajoma nam dusza... jak Gwen. Ale czciej bdzie to suy zym duszom i potworom, podstpnym istotom, ktre chc stamtd si wyrwa. Natomiast Wrota mierci to osobista brama Tanatosa, jego szybkie poczenie midzy yciem a mierci. Tylko on wie, gdzie te wrota s, a ich pooenie zmienia si w cigu wiekw. Jeli dobrze rozumiem, Wrota mierci zostay zdobyte. Kontrol nad nimi przejli sugusi Gai... Co oznacza, e od Gai zaley, kto moe powrci ze wiata umarych - dopowiedzia Percy.

Nico pokiwa gow.

Gaja moe sobie do woli wybiera tych, ktrym pozwala powrci... Najgorsze potwory, najgorsze ze dusze. Jeli uwolnimy Tanatosa, bdzie mg przynajmniej powyapywa te dusze i zesa je z powrotem do Podziemia. Potwory bd umiera, kiedy je zabijemy, jak dawniej. Ale dopki nie zdoamy odbi Wrt mierci, nasi wrogowie dugo w Podziemiu nie zabawi. Bd mieli atw drog do wiata ywych. Wic moemy ich chwyta i odsya - podsumowa Percy -a oni wci bd powraca. Dobre, cho bardzo doujce podsumowanie - zgodzi si Nico.

Frank podrapa si po gowie. Ale Tanatos wie, gdzie s te wrota, tak? Jeli go uwolnimy, moe je odbi.

Nie sdz - odpar Nico. - W kadym razie nie sam. Sam Gai nie pokona. To by wymagao jakiej zupenie innej misji... armii najlepszych pbogw. A wrg w zbrojnym rynsztunku u Wrt mierci sidzie" -zacytowaa przepowiedni Reyna.

Spojrzaa na Percy'ego i przez chwil widzia, jak bardzo jest przeraona. Cakiem niele to ukrywaa, ale nie zdziwiby si, gdyby si okazao, e i ona ma nocne koszmary z Gaj w roli gwnej, e ma wizje tego, co by si stao, gdyby obz zaatakoway potwory, ktrych nie mona zabi. Skoro tak zaczyna si staroytna przepowiednia - powiedziaa - to nie dysponujemy takimi siami, by wysa armi do Wrt mierci i jednoczenie obroni obz. Trudno mi nawet wyobrazi sobie, e moemy wysa z obozu siedmioro pbogw... Wszystko po kolei. - Percy stara si mwi spokojnym, przekonujcym tonem, bo wyczuwa, e w sali narasta panika. - Nie wiem, kim jest tych siedmioro pbogw ani co dokadnie oznacza ta przepowiednia. Wiem, e najpierw musimy uwolni Tanatosa. Mars powiedzia nam, e do misji na Alask potrzeba tylko nas troje. Skupmy si na tym i na powrocie przed witem Fortuny. Potem bdziemy si martwi o Wrota mierci. Racja - odezwa si Frank. - To i tak duo jak na jeden tydzie. Wic macie jaki plan? - zapyta sceptycznym tonem Oktawian.

Percy spojrza na swoich towarzyszy. Wyruszymy w drog najszybciej, jak to moliwe...

-1 bdziemy improwizowa - powiedziaa Hazel. Mocno - doda Frank.

Reyna przygldaa si im przez chwil. Wygldaa, jakby w duchu pisaa swj wasny nekrolog. A wic dobrze - powiedziaa w kocu. - Pozostaje nam tylko przegosowanie, jakiej pomocy moemy im udzieli... rodki transportu, pienidze, magia, bro. Pretorze, czy mgbym zabra gos? - zapyta Oktawian.

No tak - mrukn Percy. - Zaraz si zacznie.

Obz jest w powanym niebezpieczestwie - powiedzia Oktawian. - Dwoje bogw ostrzego nas, e zostaniemy zaatakowani za cztery dni. Nie moemy rozprasza si, zwaszcza przez

6 Percy fundowanie sobie przedsiwzi, ktre maj nike szanse na sukces. - Spojrza na ich troje ze wspczuciem, jakby chcia powiedzie: Biedacy". - Mars wyranie wybra najmniej odpowiednich kandydatw do tej misji. Moe dlatego, e ich najatwiej spisa na straty. Moe Mars ma jakie dalekosine plany. W kadym razie mdrze nie zarzdzi wielkiej ekspedycji ani nie kaza nam wspiera ich wyprawy. Wedug mnie powinnimy oszczdza nasze zasoby i chroni obz. To tutaj rozegra si bitwa, w ktrej albo zwyciymy, albo przegramy. Jeli im si powiedzie, bdzie wspaniale! Ale niech polegaj na wasnych siach. Przez sal przebieg niespokojny pomruk. Frank zerwa si na nogi, ale Percy go ubieg: Dobrze! Nie ma problemu. Ale zapewnijcie nam przynajmniej transport. Gaja to bogini ziemi, tak? Chyba powinnimy unika wdrwki ldem, przez jej krlestwo. No i trwaoby to za dugo. Oktawian rozemia si. To co, moe mamy wam wyczarterowa samolot?

Percy'emu zrobio si niedobrze. Nie. Samolot... czuj, e to te nie wchodzi w rachub. Raczej okrt. Moecie nam chocia da jaki okrt? Hazel odchrzkna gono. Percy spojrza na ni. Potrzsna gow i powiedziaa bezgonie: W porzdku. Nic mi nie jest". Okrt! - Oktawian zwrci si w stron senatorw. - Syn Neptuna prosi nas o okrt. Rzymianie nigdy nie przepadali za morskimi podrami. No, ale w kocu on chyba nie jest Rzymianinem! Oktawianie - powiedziaa surowym tonem Reyna - on prosi tylko o okrt. A odmowa innej pomocy wydaje si bardzo... Bardzo zgodna z tradycj! - zawoa Oktawian. - Z nasz tradycj. Zobaczymy, czy ta trjka zdoa przey bez niczyjej pomocy, jak prawdziwi Rzymianie! Znowu rozlegy si pomruki. Spojrzenia senatorw wdroway midzy Oktawianem a Reyn, jakby obserwowali pojedynek woli. Percy Reyna wyprostowaa si w fotelu.

Dobrze. Poddamy to pod gosowanie. Senatorowie, oto wniosek. Misja wyruszy na Alask. Senat zapewni czonkom misji peny dostp do rzymskiej floty stacjonujcej w Alamedzie. Nie udzielimy im adnej innej pomocy. To, czy tych troje przeyje, czy zginie, zaley tylko od nich samych. Wszyscy si zgadzaj? Wszyscy senatorowie podnieli rce. Wniosek przeszed. - Reyna zwrcia si teraz do Franka: -Centurionie, twoja druyna musi nas teraz opuci. Senat ma inne sprawy do przedyskutowania. I... Oktawianie, chciaabym z tob zamieni sowo. Znalazszy si w wietle soca, Percy odczu ulg i rado. W tej mrocznej sali, w ktrej wszystkie oczy byy zwrcone na niego, czu si tak, jakby dwiga cay wiat na swych ramionach - i by prawie pewny, e ju kiedy czego takiego dowiadczy. Odetchn gboko wieym powietrzem. Hazel podniosa ze cieki duy szmaragd i wsuna go do kieszeni. No... to jestemy ugotowani, tak?

Frank pokiwa aonie gow. -Jeli chcecie si wycofa, nie bd mia do was o to alu. artujesz? - odpowiedziaa Hazel. -1 co, peni wart przez reszt tygodnia?

Frank umiechn si blado. Zwrci si do Percy'ego. Percy patrzy w dal, przez forum. Zosta tam, gdzie jeste", powiedziaa mu we nie Annabeth. Ale jeli tu zostanie, obz czeka zagada. Spojrza w gr i wyobrazi sobie w cieniach i zaamaniach wzgrz umiechnit szyderczo twarz Gai, ktra zdawaa si mwi: Nie moesz wygra, may pbogu. Czy tu zostaniesz, czy wyruszysz w drog, bdziesz moim sug". Przyrzek sobie w duchu: Po wicie Fortuny odnajd Annabeth. Teraz musz dziaa. Nie mog pozwoli, by Gaja zwyciya". 6 Percy -Jestem z tob - powiedzia Frankowi. - No i bardzo bym chcia zobaczy, jak flot maj Rzymianie. Byli w poowie forum, gdy kto zawoa: -Jackson! *'

Odwrci si i zobaczy biegncego ku nim Oktawiana. Czego chcesz? - zapyta Percy.

Oktawian umiechn si.

-Ju uznae mnie za swojego wroga? To pochopny osd, Percy. Jestem lojalnym Rzymianinem. Ty zdradziecki, atakujcy od tyu, olizgy... - warkn Frank.

Percy i Hazel musieli go przytrzyma. Och, stary - powiedzia Oktawian - takie zachowanie chyba nie przystoi nowemu centurionowi. Jackson, cigaem ci tylko dlatego, e Reyna mi kazaa. Chce, eby si stawi w principiach bez tych twoich... ee... pachokw. Zobaczy si tam z tob po zakoczeniu posiedzenia senatu. Chce z tob pomwi przed waszym odejciem. O czym?

Nie mam pojcia. - Oktawian umiechn si zoliwie. -Ostatni osob, z ktr odbya rozmow sam na sam, by Jason Grace. I od tego czasu go nie widziaem. egnaj, Percy Jacksonie. ycz powodzenia. 6 Percy -Jestem z tob - powiedzia Frankowi. - No i bardzo bym chcia zobaczy, jak flot maj Rzymianie. Byli w poowie forum, gdy kto zawoa: -Jackson! Odwrci si i zobaczy biegncego ku nim Oktawiana. Czego chcesz? - zapyta Percy.

Oktawian umiechn si. -Ju uznae mnie za swojego wroga? To pochopny osd, Percy. Jestem lojalnym Rzymianinem. Ty zdradziecki, atakujcy od tyu, olizgy... - warkn Frank.

Percy i Hazel musieli go przytrzyma. Och, stary - powiedzia Oktawian - takie zachowanie chyba nie przystoi nowemu centurionowi. Jackson, cigaem ci tylko dlatego, e Reyna mi kazaa. Chce, eby si stawi w principiach bez tych twoich... ee... pachokw. Zobaczy si tam z tob po zakoczeniu posiedzenia senatu. Chce z tob pomwi przed waszym odejciem. O czym?

Nie mam pojcia. - Oktawian umiechn si zoliwie. -Ostatni osob, z ktr odbya rozmow sam na sam, by Jason Grace. I od tego czasu go nie widziaem. Zegnaj, Percy Jacksonie. ycz powodzenia. 6

Percy -Jestem z tob - powiedzia Frankowi. - No i bardzo bym chcia zobaczy, jak flot maj Rzymianie. Byli w poowie forum, gdy kto zawoa: -Jackson! Odwrci si i zobaczy biegncego ku nim Oktawiana. Czego chcesz? - zapyta Percy.

Oktawian umiechn si. -Ju uznae mnie za swojego wroga? To pochopny osd, Percy. Jestem lojalnym Rzymianinem. Ty zdradziecki, atakujcy od tyu, olizgy... - warkn Frank.

Percy i Hazel musieli go przytrzyma. Och, stary - powiedzia Oktawian - takie zachowanie chyba nie przystoi nowemu centurionowi. Jackson, cigaem ci tylko dlatego, e Reyna mi kazaa. Chce, eby si stawi w principiach bez tych twoich... ee... pachokw. Zobaczy si tam z tob po zakoczeniu posiedzenia senatu. Chce z tob pomwi przed waszym odejciem. O czym?

Nie mam pojcia. Oktawian umiechn si zoliwie. Ostatni osob, z ktr odbya rozmow sam na sam, by Jason Grace. I od tego czasu go nie widziaem. Zegnaj, Percy Jacksonie. ycz powodzenia. XV Percy by rad, e Orkan powrci do jego kieszeni. Sdzc po wyrazie twarzy Reyny, mg mu by potrzebny. Wpada do principiw jak burza, opocc swoim purpurowym paszczem, z chartami przy nogach. Percy siedzia na jednym z krzese pretorw, ktre przecign sobie na stron gocia, co moe nie byo najrozsdniejszym pomysem. Postanowi wsta. Sied - warkna Reyna. - Wyjedacie po obiedzie. Mamy wiele spraw do przedyskutowania.

Odoya sztylet na st tak gwatownie, e zagrzechotaa misa ze sodkimi elkami. Aurum i Argentum przysiady po jej bokach i utkwiy w Percym rubinowe lepia. O co chodzi? - zapyta Percy. - Jeli o to krzeso...

Nie chodzi o ciebie - przerwaa mu Reyna. - Nienawidz posiedze senatu. Kiedy Oktawian dorwie si do gosu... Percy pokiwa gow.

-Jeste onierzem. Oktawian to gadacz. Jak mu si pozwoli stan przed senatem, to nagle robi si waniakiem. Zmruya oczy. Percy -Jeste inteligentny, cho na takiego nie wygldasz. Dziki. Syszaem, e Oktawian moe zosta pretorem, zakadajc, e obz przetrwa do wyborw. Co prowadzi nas do tematu zagady i w jaki sposb moesz nam pomc jej zapobiec. Ale zanim zo los Obozu Jupiter w twoje rce, musimy sobie pewne rzeczy wyjani do koca. Usiada i pooya na stole piercie - srebrn obrczk z gra-werunkiem przedstawiajcym miecz skrzyowany z ponc pochodni, jak jej tatua. Wiesz, co to jest?

Godo twojej mamy. Tej... no, bogini wojny. - Prbowa sobie przypomnie jej imi, ale nie chcia si pomyli. Co jak Bolonia... albo salami? Tak, Bellony. - Przyjrzaa mu si badawczo. - Nie pamitasz, gdzie ju widziae ten znak? Naprawd nie pamitasz mnie i mojej siostry Hylli? Percy pokrci gow. Przykro mi. To byo ze cztery lata temu. Tu przed twoim przybyciem do obozu.

Reyna zmarszczya czoo. -Skd... Masz wytatuowane cztery kreski. Cztery lata.

Spojrzaa na swoje przedrami. -Jasne. Wydaje mi si, e to byo tak dawno. Nawet gdyby nie utraci pamici, chyba by sobie mnie nie przypomnia. Byam zwyk dziewczynk, jedn z wielu plczcych si po spa. Ale rozmawiae z moj siostr, zanim ty i ta druga, Annabeth, zniszczylicie nasz dom. To dziwne, ale rzeczywicie sobie przypomnia. Z jakiego powodu odwiedzi to spa razem z Annabeth i postanowili je zniszPercy

czy. Nie mia pojcia dlaczego. Moe nie spodoba im si masa gboki? Moe le im zrobili manicure? Czarna dziura - powiedzia. - Skoro twoje psy nie rzuciy si na mnie, to chyba mi wierzysz. Mwi prawd. Aurum i Argentum zawarczay. Percy mia poczucie, e myl: Skam. No dalej, skam". Reyna postukaa palcem w piercie. -Ja ci wierz, ale w obozie s tacy, ktrzy ci nie ufaj. Oktawian sdzi, e jeste szpiegiem. Myli, e przysaa ci tutaj Gaja, eby wykry nasze saboci i wyprowadzi nas w pole. Wierzy w te dawne legendy o Grekach. Dawne legendy?

Rka Reyny zatrzymaa si w poowie drogi midzy jej sztyletem a mis z elkami. Percy pomyla, e chyba jednak nie sigaa po elk. Ruch by za szybki. Niektrzy wierz, e greccy pbogowie nadal istniej - powiedziaa. - To herosi, wierni dawnym formom bogw. Kr legendy o bitwach midzy rzymskimi i greckimi pbogami w stosunkowo nieodlegych czasach... Przykadem moe by wojna secesyjna. Nie ma na to dowodw, a nawet jeli nasze lary co o tym wiedz, nie chc mwi. Ale Oktawian wierzy, e Grecy wci gdzie tutaj s, knujc przeciwko nam, wsppracujc z siami Gai. Myli, e jeste jednym z nich. A ty w to wierzysz?

-Wierz, e skd przybye. Jeste kim wanym... i niebezpiecznym. Od czasu gdy si tu pojawie, zainteresowao si tob dwoje bogw, wic nie wydaje mi si, by walczy z Olimpem... albo Rzymem. - Wzruszya ramionami. - Oczywicie mog si myli. Moe bogowie przysali ci tutaj, eby podda prbie moj zdolno oceny sytuacji. Ale myl... myl, e zostae tu przysany, eby zastpi Jasona. Jason... Znowu tenjason.

ij2 -

Percy Mwisz o nim tak, jakby... Bylicie par?

Jej oczy, utkwione w nim, przypominay oczy godnego wilka. A widzia ju do godnych wilkw, by nie poczu lku. Moglimy by - powiedziaa. - Zabrako czasu. Pretorzy cile ze sob wsppracuj. Czsto si w sobie zakochuj. Ale kiedy Jazon zagin, by pretorem zaledwie od paru miesicy. I od tego czasu Oktawian zadrcza mnie, eby wybra nowego pretora. Opieraam si. Pewnie, potrzebny mi jest partner we wadzy... ale wolaabym kogo takiego jak Jason. Wojownika, nie intryganta.

Zamilka. Percy nagle zda sobie spraw z tego, e usysza ciche zaproszenie. W gardle mu zascho. Och... to znaczy... och.

Wierz, e bogowie przysali ci tutaj, eby mi pomg. Nie wiem, skd przybywasz, podobnie jak nie wiedziaam tego cztery lata temu. Myl jednak, e twoje przybycie do obozu jest czym w rodzaju zadouczynienia. Kiedy zniszczye mj dom. Teraz masz mj dom ocali. Nie mam do ciebie alu za to, co si wtedy stao, Percy. Moja siostra wci ci nienawidzi, to prawda, ale mnie Fata przywiody tutaj, do Obozu Jupiter. Dobrze mi tutaj. Pragn tylko, eby ze mn wsppracowa. Dla przyszoci. Zamierzam ocali ten obz. Metalowe psy wbijay w niego wzrok, ich pyski zamary z obnaonymi kami. No jasne, pomog - obieca. - Ale jestem tu nowy. Masz wokoo mnstwo wspaniaych ludzi, ktrzy znaj ten obz lepiej ode mnie. Jeli nasza misja si powiedzie, Hazel i Frank zostan bohaterami. Moesz to zaproponowa kademu z nich... Daj spokj. Nikt nie bdzie sucha dziecka Plutona. Z t dziewczyn jest co nie tak... kr pogoski ojej pochodzeniu... Nie, ona si nie nadaje. A jeli chodzi o Franka Zhanga, to do-

_ Percy 173 bry chopak, ale beznadziejnie naiwny i niedowiadczony. Gdyby inni poznali histori jego rodziny... Histori jego rodziny?

Rzecz w tym, Percy, e to ty jeste najwaniejszy w tej misji. Ty jeste zaprawionym w boju weteranem. Widziaam, na co ci sta. Co prawda jeste synem Neptuna, ale jeli wrcisz zwycisko z tej misji, moe uda si nam ocali legion. Zostaniesz pretorem. Razem, ty i ja, moemy odbudowa potg Rzymu. Moemy zgromadzi armi, odnale Wrota mierci i raz na zawsze pokona zastpy Gai. A we mnie znajdziesz bardzo pomocn... przyjacik. To ostatnie sowo wypowiedziaa tak, jakby miao niejedno znaczenie i jakby tylko od niego zaleao, ktre z nich wybierze. Percy zacz nerwowo postukiwa stopami w posadzk. Reyno... to dla mnie zaszczyt... i w ogle. Powanie. Aleja mam dziewczyn. I nie pragn wadzy. Nie chc by pretorem. Ogarn go strach, e dziewczyna wpadnie w sza. Ale ona tylko uniosa brwi. Czowiek, ktry odrzuca wadz? To nie w rzymskim stylu. Po prostu przemyl to. Za cztery dni bd musiaa dokona wyboru. Jeli chcemy odeprze inwazj, musimy mie dwch silnych pretorw. Wolaabym ciebie, ale jeli twoja misja nie zakoczy si sukcesem albo z niej nie

powrcisz... albo odrzucisz moj ofert... no c, postawi na wspprac z Oktawianem. Boja zamierzam ocali ten obz, Percy Jacksonie. Za wszelk cen. A jest gorzej, ni mylisz. Percy przypomnia sobie, co mwi Frank o coraz czstszych atakach potworw. Bardzo le? - zapyta.

Reyna wbia paznokcie w blat stou. Nawet senat nie zna caej prawdy. Poprosiam Oktawiana, eby nie ujawnia swoich wrb, bo wybuchnie zbiorowa panika. f w Percy Widzia maszerujc na poudnie wielk armi, za wielk, bymy mogli stawi jej czoa. Prowadzi j gigant... Alkyoneus?

Nie sdz. Jeli naprawd jest cakowicie bezpieczny tylko na Alasce, byby gupcem, gdyby zechcia j opuci. To musi by jeden z jego braci. Niele. Mamy na gowie dwch gigantw.

Pokiwaa gow. Lupa i jej wilki prbuj opni ich pochd, ale to przekracza ich siy. Wrg bdzie tu wkrtce... najpniej w wito Fortuny. Percy emu dreszcz przebieg po karku. Widzia Lup w akcji. Dobrze zna bogini i jej stado. Skoro nawet ona nie moe powstrzyma wroga, to Obz Jupiter nie ma adnej szansy. Reyna dostrzega jego min. Tak, jest le, ale nie beznadziejnie. Jeli uda ci si powrci z naszym orem, jeli uwolnisz mier, tak ebymy mogli zabija naszych wrogw, mamy szans. No i jest jeszcze jedna moliwo... Popchna srebrny piercie w jego stron. Nie mog ci za bardzo pomc, ale jeli w tej wdrwce na pnoc znajdziesz si blisko Seattle, wywiadcz mi pewn przysug, a to moe rwnie pomc i tobie. Odnajd moj siostr Hyll. Twoj siostr? T, ktra tak mnie nienawidzi?

Och, tak. Zabiaby ci z rozkosz. Ale poka jej ten piercie jako znak ode mnie, a moe ci pomc. Moe?

Nie mog obiecywa za ni. Prawd mwic... - Reyna zmarszczya czoo. - Prawd mwic, od kilku tygodni z ni nie rozmawiaam. Milczy. No, ale biorc pod uwag przemarsze tych wojsk... Percy 1 To rwnie. Nie wyobraam sobie, eby im ulega. Moja siostra dysponuje potn si. Jej terytorium jest dobrze strzeone. Ale jeli j odnajdziesz, moe ci udzieli bardzo znaczcej pomocy. Od tego moe zalee sukces albo poraka twojej misji. A jak jej powiesz, co tu si dzieje... Moe przysa posiki? Chcesz, ebym sprawdzi, co z ni jest. ebym si upewni, e wszystko w porzdku.

Reyna nie odpowiedziaa, ale dostrzeg w jej oczach desperacj. Bya przeraona, chwytaa si wszystkiego, co mogoby ocali jej obz. Trudno si dziwi, e prosi go o pomoc. Bya jedynym pretorem. Ciar obrony obozu spoczywa wycznie na jej ramionach. Wzi piercie. Odnajd j. Gdzie mam szuka? Co to za potna sia? Nie myl o tym. Po prostu jed do Seattle. Sami ci znajd.

Nie zabrzmiao to zachcajco, ale zawiesi sobie piercie na szyi, na swoim rzemieniu z paciorkami i tabliczk rekruta na probatio. ycz mi powodzenia.

-Walcz i zwyciaj, Percy Jacksonie. I dzikuj ci. Uzna, e audiencja dobiega koca. Czu, e Reyna z trudem prbuje odzyska rwnowag, znowu przybra poz opanowanego, pewnego siebie komendanta. Na pewno chce troch poby sama. Ale ju w drzwiach nie mg si oprze pokusie. Odwrci si i zapyta: -Wjaki sposb zniszczyem wasz dom... to spa, w ktrym mieszkaa? Metolowe psy zawarczay. Reyna uciszya je pstrykniciem palcw. Zamae moc naszej pani - odpowiedziaa. - Uwolnie pewnych winiw, ktrzy wzili odwet na wszystkich mieszkacach wyspy. Moja siostra i ja... c, nam si udao przey. To nie byo atwe. Ale kiedy teraz o tym myl, wydaje mi si, e tak naprawd nie ma czego aowa. Lepiej nam z dala od tego miejsca. Percy Ale i tak przepraszam. Wybacz mi, jeli was skrzywdziem.

Reyna patrzya na niego dugo, jakby prbowaa przetumaczy sobie jego sowa na jaki inny jzyk.

Przeprosiny? To w ogle nie w rzymskim stylu, Percy Jacksonie. Byby ciekawym pretorem. Mam nadziej, e przemylisz moj ofert. <XVI PEC Podczas obiadu panowaa pogrzebowa atmosfera. Po posiku wszyscy rozmawiali przyciszonymi gosami. Miny mieli ponure. Co jaki czas zerkali na Percy'ego, jakby mieli egna jego zwoki. Reyna wygosia krtk mow, yczc im powodzenia. Oktawian rozpru pluszowe lwitko i oznajmi, e wrby nie s pomylne i e czekaj ich cikie czasy, ale e obz ocali nieoczekiwany bohater (by moe o imieniu OKTAWIAN). Potem obozowicze rozeszli si na zajcia popoudniowe - walki gladiatorw, lekcje aciny, paintball z duchami, tresur orw i wiele innych zaj, na pewno przyjemniejszych od jakiej samobjczej misji. Percy ruszy za Frankiem i Hazel do barakw, eby si spakowa. Nie mia wiele do spakowania. Wysypa zawarto swojego plecaka i po krtkim namyle postanowi wzi wikszo przedmiotw zdobytych w Galerii Wyprzeday. Doda do tego now par dinsw i obozow koszulk, ktre dosta od kwatermistrza, a take troch nektaru, ambrozji, przeksek i pienidzy miertelnikw oraz wyposaenia kempingowego. Podczas obiadu Reyna

M ij8 Percy

wrczya mu zwj z listem polecajcym od pretora i senatu, na wypadek gdyby po drodze spotkali jakich weteranw legionu. Wzi te swj skrzany naszyjnik z paciorkami, srebrnym piercieniem i tabliczk rekruta, no i, oczywicie, swj magiczny dugopis. Obszarpan pomaraczow koszulk zostawi na pryczy. - Wrc - powiedzia. Poczu si bardzo gupio, przemawiajc do koszulki, ale naprawd myla o Annabeth i swoim dawnym yciu. - Nie odchodz na zawsze. Musz tylko pomc tym ludziom. Przyjli mnie. Zasuguj na to, eby przey. Koszulka nie odpowiedziaa, na szczcie. Jeden z jego wsptowarzyszy z domku, Bobby, podwiz ich na soniu na skraj doliny. Ze szczytu wzgrza wida byo cay obz. May Tyber wi si poprzez zote ki, na ktrych pasy si jednoroce. witynie i marmurowe place Nowego Rzymu lniy w socu. Na Polu Marsowym ciko pracowali saperzy, rozbierajc resztki fortecy i wznoszc barykady do mierciobo-ju. Zwyky dzie Obozu Jupiter... ale nad pnocnym horyzontem zbieray si ju burzowe chmury. Cienie przebiegay przez wzgrza i Percy wyobrazi sobie przybliajc si coraz bardziej twarz Gai. Pragn tylko, eby ze mn wsppracowa", powiedziaa Reyna. Dla przyszoci. Zamierzam ocali ten obz".

Patrzc na dolin, rozumia, dlaczego tak jej na tym zaley. Cho dopiero niedawno przyby do Obozu Jupiter, wezbrao w nim arliwe pragnienie ochronienia tego miejsca, tej bezpiecznej przystani, w ktrej pbogowie mog spokojnie budowa swoj przyszo. Chcia, eby stao si czstk i jego przyszoci. Zsunli si z grzbietu sonia. Bobby yczy im szczcia. Hannibal otoczy trb ca trjk. A potem soniowa takswka ruszya z powrotem w d zbocza. Percy westchn. Odwrci si do Hazel i Franka i pomyla, e trzeba im jako doda otuchy.

- Percy 779 Prosz okaza identyfikatory - rozleg si znajomy gos.

Na szczycie wzgrza pojawio si popiersie Terminusa. Marmurowa twarz boga spogldaa na nich gniewnie. No wic? Dugo mam czeka? To znowu ty? - zapyta Percy. - Mylaem, e strzeesz miasta.

Terminus prychn. Rad jestem, e ci widz, panie amaczu Zasad. Zwykle tak, strzeg miasta, ale w przypadku wyjazdw zagranicznych zapewniam dodatkow ochron na granicy obozu. Powinnicie zgosi mi swj wyjazd na dwie godziny przed jego planowanym terminem. No, ale musimy przymkn na to oko. A teraz podejd bliej, ebym mg ci przeszuka. Ale przecie nie masz... - Percy ugryz si w jzyk. - Och, jasne.

Stan tu obok popiersia. Terminus przeszuka go mentalnie. Chyba jeste czysty - owiadczy. - Chcesz zadeklarowa co do oclenia? Tak. Chc zadeklarowa, e to gupota.

Hmpf! Tabliczka rekruta na probatio: Percy Jackson, Pita Kohorta, syn Neptuna. Dobra, przechod. Hazel Levesque, crka Plutona. Dobra. Masz jak obc walut albo... yhm... drogocenne metale do zadeklarowania? -Nie! Nie - mrukna Hazel. Na pewno? Bo ostatnim razem...

Co za banda gburw! Poszukiwacze przygd! Misja! Zawsze im si spieszy. Teraz zobaczmy, kogo tu mamy... Frank Zhang. Ach! Centurion? Brawo, Frank. I fryzur masz bardzo przepisow. Pochwalam! A wic przechod, centurionie Zhang. Dzi nie pytacie o drog? Nie. Chyba nie.

i8o Percy Idcie do stacji BART-u*. Przesidcie si przy Dwunastej Ulicy w Oakland. Jedcie do stacji Fruitvale. Stamtd moecie przej pieszo albo przejecha autobusem do Alamedy. A nie macie jakiego magicznego BART-u albo czego w tym rodzaju? - zapyta Percy.

Magiczne pocigi, te mi co! - prychn Terminus. - I moe jeszcze wasn bramk i przepustk do poczekalni dla VIP--w? ycz dobrej podry. I uwaajcie na Polybotesa. Lekcewaenie prawa... ech! Udusibym go goymi rkami. Zaraz... kogo?

Terminus zrobi dziwn min, jakby napina nieistniejce muskuy. Ach... Po prostu uwaaj na niego. Myl, e potrafi na mil wyczu syna Neptuna. A teraz przechodcie. Powodzenia! Niewidzialna sia przepchna ich przez granic. Kiedy Percy obejrza si, Terminusa ju nie byo. I nie byo doliny. Mona by pomyle, e midzy wzgrzami Berkeley nie ma adnego rzymskiego obozu. Percy spojrza na przyjaci. Macie jakie pojcie, o czym on nawija? Uwaa na... co politycznego? Po-li-bo-te-sa? - przesylabizowaa Hazel. - Nigdy o nim nie syszaam. Brzmi jak greckie imi - zauway Frank.

To zawa krg podejrzanych. - Percy westchn. No, chyba ju si pojawilimy na wchowym radarze kadego potwora w promieniu dziesiciu kilometrw. Lepiej si std wynomy. Droga do dokw w Alamedzie zaja im dwie godziny. W porwnaniu z wdrwk Percy'ego przez ostatnie par miesicy, ta bya * BART - Bay Area Rapid Transit, szybka kolej podmiejska w rejonie Zatoki San Francisco - przyp. tum.

Percy 181

atwa i przyjemna. Nie zaatakowa ich aden potwr. Nikt nie patrzy na niego tak, jakby by modocianym bezdomnym wczg. Frank ukry swoj wczni, uk i koczan w dugim pokrowcu na narty. Hazel owina swj kawaleryjski miecz piworem, ktry zarzucia na plecy. Razem wygldali jak trjka licealistw udajcych si na parodniow wycieczk. Doszli do stacji w Rockridge, kupili bilety za pienidze miertelnikw i wskoczyli do pocigu. Wysiedli w Oakland. Musieli przej przez jakie podejrzane przedmiecia, ale nikt ich nie zaczepi. Za kadym razem gdy czonkowie miejscowych gangw podeszli na tyle blisko, by spojrze Percy'emu w oczy, szybko odchodzili. W cigu ostatnich kilku miesicy doskonale opanowa wilcze spojrzenie, ktre mwio: Uwaasz si za twardziela? Ja jestem twardszy". Po uduszeniu morskiego potwora i rozjechaniu gorgon radiowozem nie ba si adnych gangw. W ogle nie ba si niczego w wiecie miertelnikw. Pnym popoudniem dotarli do mariny Alamedy. Percy ogarn wzrokiem Zatok San Francisco, wdychajc sone morskie powietrze. Od razu poczu si lepiej. To bya domena jego ojca. Cokolwiek ich czekao, mia przewag, dopki byli na morzu. Przy nabrzeu cumowao wiele odzi - od pitnastometrowych jachtw do piciometrowych odzi rybackich. Przebieg spojrzeniem pochylnie, szukajc jakich magicznych statkw - moe jakiej triremy albo wojennego okrtu z gow smoka na dziobie, jaki widzia w swoich snach. Hm... suchajcie, wiecie, czego szukamy?

Hazel i Frank pokrcili gowami. Nie wiedziaam nawet, e mamy jak flot. - Hazel powiedziaa to takim tonem, jakby marzya, by adnej floty nie byo. Och... - Frank wskaza na co. - Chyba nie mylicie, e...

W kocu nabrzea leaa maa dka, chyba bczek, przykryta fioletow plandek. Na brezencie widniay wyblake zote litery: SPQR.

J& Percy Percy straci pewno siebie. No nie.

Zdj plandek, z atwoci rozwizujc wzy, jakby robi to przez cae ycie. Ukazaa si stara stalowa d bez wiose, kiedy pomalowana na granatowo, ale teraz kadub by tak oblepiony smo i sol, e wyglda jak jeden wielki morski strup. Na dziobie wci mona byo odczyta zote litery Pax". Para wymalowanych po obu stronach oczu spogldaa smtnie w d, jakby dka miaa zaraz zasn. W rodku byy dwie aweczki, troch

stalowej weny, stara chodziarka i kbek postrzpionej liny, ktrej koniec przywizany by do pachoka. Na dnie pyway w botnistej wodzie plastikowa torba i dwie puste puszki po coca-coli. Patrzcie i podziwiajcie: oto potna rzymska flota - oznajmi Frank. To musi by jaka pomyka - powiedziaa Hazel. - Przecie to kupa zomu.

Percy wyobrazi sobie namiewajcego si z nich Oktawiana, ale postanowi si nie poddawa. Pax" to jednak d. Wskoczy do rodka, kadub zabrzcza pod jego stopami, jakby go wita. Woy mieci do chodziarki i postawi j na nabrzeu. Rozkaza brudnej wodzie wynosi si z dki, co natychmiast uczynia, przelewajc si przez burty. Potem wycign palec w stron stalowej weny, a ta zacza skroba i szorowa dno z takim zapaem, e stal zadymia. W kocu d bya czysta. Percy wskaza na lin, ktra odwizaa si sama od pachoka. Nie byo wiose, ale nie dba o to. Wiedzia, e d jest ju gotowa do wypynicia, e czeka tylko na jego komend. Wystarczy - powiedzia. - Wskakujcie.

Hazel i Frank mieli niezbyt tgie miny, ale wleli do rodka. Zwaszcza Hazel bya wyranie przeraona. Kiedy usiedli na aweczkach, Percy skupi si i d zelizna si z pochylni. Percy '83 ~ Junona miaa racj ~ wyszepta mu w mzgu senny gos Gai. Wzdrygn si tak, e dka si zachybotaa. ~ Moge wybra nowe ycie na morzu. Byby bezpieczny ode mnie. Teraz jestju za pno. Wybrae bl i ponienie. Teraz jeste czci mojego planu... mj ty wany may pionie. Wyno si z mojej odzi - warkn Percy. Co?! - zdumia si Frank.

Percy czeka, ale Gaja milczaa. Nic - odrzek. - Zobaczmy, co ten bczek potrafi.

Obrci dk dziobem na pnoc i nagle mknli ju po morzu z prdkoci pitnastu wzw, zmierzajc w stron mostu Golden Gate.

XVII HAZJEi' h azel nienawidzia odzi. Dostawaa choroby morskiej tak atwo, e naleaoby j raczej nazwa morsk zaraz. Nie powiedziaa o tym Percy'emu. Nie chciaa robi zamieszania przed wypraw, cho pamitaa, jak

straszne byo jej ycie, kiedy wraz z matk przeniosy si na Alask, gdzie nie byo drg. Dokdkolwiek si udaway, musiay pojecha pocigiem albo popyn odzi. Miaa nadziej, e moe jej kondycja polepszya si po powrocie ze wiata umarych. Niestety, mylia si. A ta deczka, Pax", bya bardzo podobna do tej, ktr miay na Alasce. Wrciy najgorsze wspomnienia... Gdy tylko odbili od nabrzey Alamedy, odek Hazel zacz si buntowa. Kiedy mijali nabrzea wzdu Embarcadero w San Francisco, czua si ju bardzo podle. Miaa zamt w gowie, pomylaa, e chyba ma halucynacje. Przemknli obok stada lww morskich wylegujcych si na brzegu i mogaby przysic, e zobaczya wrd nich jakiego bezdomnego starca, ktry wycign ku Hazel niej kocisty palec i powiedzia co bezgonie. Co, co odczytaa jako: Nawet o tym nie myl". Widzielicie to? - zapytaa.

Twarz Percy'ego bya czerwona w wietle zachodzcego soca. -Tak. Ju tu kiedy byem. No... nie wiem. Chyba szukaem swojej dziewczyny. Annabeth - dopowiedzia Frank. - Kiedy wdrowae do Obozu Jupiter?

Percy zmarszczy czoo. Nie. Przedtem.

Przypatrywa si miastu, jakby wci szuka Annabeth, pki nie przepynli pod mostem Golden Gate i skierowali si na pnoc. Hazel staraa si uspokoi odek, mylc o czym przyjemnym - o euforii, jaka j ogarna, gdy poprzedniej nocy zwyciyli w manewrach, wjedajc na Hannibalu do nieprzyjacielskiej twierdzy, i o nagej przemianie Franka w dowdc. Kiedy omiata bacznym spojrzeniem mury i wzywa Pit Kohort do ataku, wyda si kim zupenie innym. I jak zwala obrocw z blankw... Nie poznawaa go. Bya taka dumna, przypinajc mu do koszulki odznak centuriona. Potem pomylaa o swoim bracie. Zanim opucili obz, Nico odcign j na bok, eby yczy jej powodzenia. Miaa nadziej, e zostanie w Obozie Jupiter, eby pomc jego obrocom, ale powiedzia, e jeszcze dzisiaj wraca do Podziemia. Tata potrzebuje kadej pomocy - powiedzia. - Pola Kary wygldaj jak wizienie podczas buntu. Furie z trudem utrzymuj porzdek. Prcz tego... zamierzam sprbowa wytropi niektre uciekajce dusze. Moe uda mi si odnale Wrota mierci od drugiej strony. Bd ostrony. Jeli Gaja strzee tych wrt...

186

Hazel

Nie martw si. - Nico umiechn si. - Potrafi si ukrywa. To ty uwaaj na siebie. Im bliej bdziesz Alaski... Nie wiem, czy z tymi twoimi odlotami bdzie lepiej czy gorzej. Mam uwaa na siebie" - pomylaa z gorycz. Jakby ta misja moga si dla niej dobrze skoczy. Jeli uwolnimy Tanatosa - powiedziaa mu - moe ju nigdy ci nie zobacz. Tanatos zele mnie z powrotem do Podziemia... Nico wzi j za rk. Palce mia tak blade, e a trudno byo uwierzy, i maj tego samego boskiego ojca. Chciaem ci da szans w Elizjum. To najlepsze, co mogem dla ciebie zrobi. Ale teraz bardzo bym chcia, eby byo jakie inne wyjcie. Nie chc straci siostry. Nie powiedzia ponownie", ale Hazel wiedziaa, e to mia na myli. Tym razem nie poczua zazdroci o Biank di Angelo. aowaa tylko, e musi si rozsta z Nikiem i z innymi przyjacimi z obozu. Nie chciaa umrze po raz drugi. Powodzenia, Hazel - powiedzia i rozpyn si w cie, tak samo jak jej ojciec siedemdziesit lat temu. d zadygotaa, przywoujc j do rzeczywistoci. Pochwyciy ich prdy Pacyfiku, gnajc wzdu skalistych wybrzey hrabstwa Marin. Frank trzyma swj pokrowiec na narty na kolanach. Siedziaa obok niego, wic pokrowiec wystawa nad jej kolanami jak barierka bezpieczestwa w diabelskim mynie, co wzbudzio w niej wspomnienie dnia, w ktrym Sammy zabra j na karnawa w Mardi Gras... Szybko oddalia od siebie to wspomnienie. Baa si odlotu. Dobrze si czujesz? - zapyta Frank. - Bo wygldasz, jakby miaa mdoci. Choroba morska - wyznaa. - Nie sdziam, e bdzie a tak le.

Frank zmarkotnia, jakby to bya jego wina. Pogrzeba w pokrowcu.

Hazel Mam troch nektaru. I par krakersw. Moja babcia twierdzi, e imbir pomaga... Nie mam imbiru, ale... Nie przejmuj si. - Hazel zmusia si do umiechu. - Ale to mie z twojej strony.

Frank wycign krakersa. Kruche ciastko pko z trzaskiem w jego wielkich paluchach i rozsypao si na wszystkie strony. Hazel parskna miechem. Na bogw, Frank... Przepraszam. Nie powinnam si mia. Ee... nie ma sprawy - mrukn zaenowany. - Chyba ju go nie zjesz.

Percy nie zwraca na nich uwagi. Wci wpatrywa si w wybrzee. Kiedy mijali Stinson Beach, wskaza w gb ldu, gdzie z zielonych wzgrz wyrasta pojedynczy szczyt. 0 To mi wyglda znajomo. Gra Tam - powiedzia Frank. - Chopaki z obozu wci niej mwili. Na jej szczycie doszo do wielkiej bitwy. To bya baza tytanw.

Percy zmarszczy brwi. Ktre z was tam byo?

Nie - odrzeka Hazel. - To byo w sierpniu, zanim... mm... zanim przybyam do obozu. Jason mi o tym mwi. Legion zniszczy paac wroga i pozabija mnstwo potworw. Jason walczy z Kriosem. Sam na sam z tytanem, potrafisz to sobie wyobrazi? Potrafi - mrukn Percy.

Hazel nie bardzo wiedziaa, co to znaczy, ale Percy rzeczywicie przypomina jej Jasona, mimo e z wygldu wcale nie byli do siebie podobni. Obaj promieniowali dziwn, pen spokoju moc zabarwion jakim smutkiem, jakby znali swoje przeznaczenie i wiedzieli, e nadejdzie czas, gdy napotkaj potwora, ktrego nie zdoaj pokona. Hazel znaa to uczucie. Patrzya na soce znikajce w oceanie 1 wiedziaa, e ma przed sob mniej ni tydzie ycia. Niezalenie

188

Hazel

od tego, czy ich misja si powiedzie, czy nie, jej wdrwka i tak zakoczy si w wito Fortuny. Pomylaa o swojej pierwszej mierci i o tym, co byo przed ni - o swoim domu w Seward, o szeciu miesicach spdzonych na Alasce, o tym, jak w nocy popyna t ma dk przez Zatok Resurrection, na t przeklt wysp. Za pno si zorientowaa, e to by bd. Pociemniao jej w oczach, cofna si w czasie. Ich wynajty dom by zbitym z desek barakiem na palach wbitych w dno zatoki. Kiedy przejeda pocig z Anchorage, meble dygotay, a obrazy grzechotay na cianach. Wieczorami zasypiaa przy chlupocie lodowatych fal rozbijajcych si o skay pod podog. Barak trzeszcza i jcza, smagany uderzeniami wiatru. Miay tylko jedn izb z przenon kuchenk i lodwk turystyczn. W jednym rogu, za zason, byo krlestwo Hazel, gdzie trzymaa materac i skrzyni. Na cianach powiesia swoje malunki i stare fotografie Nowego Orleanu, co jeszcze bardziej pogbiao jej tsknot za dawnym domem.

Matka rzadko bywaa w domu. Ju nie bya Krlow Mari. Bya po prostu Mari, pomoc domow. Gotowaa i przez cay dzie sprztaa na Trzeciej Alei, dla rybakw, robotnikw kolejowych, czasem dla marynarzy. Wracaa do domu, cuchnc do-mestosem i smaon ryb. Noc w Marie Levesque zachodzia przemiana. Gos bra j w posiadanie, wydajc Hazel polecenia, kac jej pracowa nad tym strasznym projektem. Zima bya najgorsza. Gos drczy j duej, bo wci byo ciemno. I potwornie zimno. Hazel mylaa, e ju nigdy si nie ogrzeje. Kiedy nadeszo lato, nie moga si nacieszy socem. W wakacje wasaa si po okolicy a do nocy, ale miasteczko omijaa. Bya to maa spoeczno. Wrd dzieciakw kryy o niej plotki

Hazel - e jest crk czarownicy mieszkajcej w starej szopie przy nabrzeu. Szydziy z niej i obrzucay j butelkami i kamieniami. Doroli wcale nie byli lepsi. Hazel moga zamieni ich ycie w koszmar. Moga dawa im diamenty, pery, zoto. Tu, na Alasce, o zoto nie byo trudno. Na wzgrzach byo go tyle, e mogaby nim zasypa cae miasto, wcale si nie przemczajc. Ale nie czua do miejscowych nienawici za to, e j od siebie odpychaj. Nie moga ich za to wini. Cae dnie spdzaa na wzgrzach. Budzia wielkie zainteresowanie wrd krukw. Krakay na ni z drzew, czekajc na te byskotki, ktre zawsze pojawiay si tam, gdzie przesza. Ich kltwa nie obejmowaa. Widywaa te brunatne niedwiedzie, ale trzymay si od niej z daleka. Kiedy odczuwaa pragnienie, znajdowaa jaki wodospad i pia zimn, czyst wod, a zabolao j gardo. Wspinaa si tak wysoko, jak zdoaa, i pozwalaa, by soce ogrzewao jej twarz. Cieszya si tym wszystkim, cho wiedziaa, e w kocu nadejdzie czas, w ktrym bdzie musiaa wrci do domu. Czasami mylaa o swoim ojcu - o tym dziwnym bladym mczynie w srebrno-czarnym garniturze. Marzya, by powrci i obroni j przed matk, a moe nawet uy swojej mocy, by pozby si tego strasznego Gosu. Skoro by bogiem, na pewno byby w stanie to zrobi. Patrzya na kruki i wyobraaa sobie, e to jego posacy. Oczy miay ciemne i szalone jak on. Ciekawa bya, czy donosz mu o tym, co ona robi. Ale Pluton ostrzeg jej matk przed Alask. To bya kraina poza wadz bogw. Tam nie mg ich chroni. Nawet jeli obserwowa Hazel, milcza. Czsto jej si wydawao, e go sobie tylko wymylia. Dawne ycie byo dla niej tak odlege jak gosy radiowych spikerw albo prezydent Roosevelt mwicy o wojnie. Miejscowi czasem rozmawiali o Japoczykach i jakich walkach Hazel na wyspach u brzegw Alaski, ale nawet to wydawao si takie dalekie - nie tak przeraajce jak jej problem.

Pewnego letniego dnia zostaa na wzgrzach duej ni zwykle, cigajc konia. Usyszaa jaki chrzst za sob. Odwrcia si i ujrzaa wspaniaego powego deresza z czarn grzyw zupenie takiego jak ten, na ktrym jechaa ostatniego dnia w Nowym Orleanie, kiedy Sammy zabra j do stajni. Mg by tym samym koniem, gdyby to byo moliwe. Szczypa co zbami przy ciece i przez chwil miaa obdne wraenie, e ko uje jedn ze zotych bryek, ktre zawsze si za ni pojawiay. Hej, stary! - zawoaa.

Ko spojrza na ni nieufnie. Pomylaa, e zwierz musi do kogo nalee. Byo zadbane, sier miao zbyt lnic jak na dzikiego konia. Gdyby moga podej bliej... To co? Mogaby odnale jego waciciela? Odda mu konia? Nie" - pomylaa. - Chciaabym si tylko na nim przejecha". Kiedy podesza do niego na odlego trzech metrw, sposzy si. Spdzia cae popoudnie, prbujc go zapa. Za kadym razem gdy bya ju bardzo blisko, gdy sigaa ju rk do jego grzywy, podskakiwa nerwowo i ucieka. Stracia poczucie czasu, co nie byo trudne, bo soce dugo nie zachodzio. W kocu zatrzymaa si przy jakim potoku, eby napi si wody, i spojrzaa na niebo, mylc, e jest koo trzeciej po poudniu. Wtedy usyszaa z doliny gwizd pocigu. Zdaa sobie spraw, e to musi by wieczorny pocig do Anchorage, co oznaczao, e jest ju dziesita wieczorem. Spojrzaa ze zoci na konia pascego si spokojnie po drugiej stronie potoku. Hazel Ko zara. A potem... Musiao si to jej przywidzie. Ko zmieni si na sekund w rozmazan czarnopow plam i znikn szybciej ni byskawica - oko ledwo zdoao to zarejestrowa. Hazel nie wiedziaa, w jaki sposb, wiedziaa tylko, e ko naprawd znikn. Ze ju nie wrci. Spojrzaa w miejsce, gdzie przed chwil sta. Zobaczya smug pary kbic si nad ziemi. Pocig znowu zagwizda w oddali i zrozumiaa, e naprawd wpada w kopoty. Pobiega do domu. Matki nie byo. Przez chwil Hazel poczua ulg. Moe matka musiaa duej popracowa. Moe tej nocy nie bd musiay odbywa tej wdrwki. Potem zobaczya spustoszenie. Zasona przed jej ktem bya cignita, jej skrzynia otwarta, jej ubrania rozrzucone po pododze. Materac by poszarpany, jakby znca si nad nim lew. I najgorsze: jej blok rysunkowy podarto na kawaki, kredki poamano. Urodzinowy prezent od Plutona, jej jedyny skarb, zosta zniszczony. Do ciany by przybity ostatni karton z bloku, na ktrym czerwonymi literami napisano: Poda dziewczyno. Czekam na ciebie na wyspie. Nie zawied mnie". To nie byo pismo matki. Rozpakaa si. Chciaa zignorowa to wezwanie. Chciaa uciec, ale nie miaa dokd. No i Chcesz mnie wpdzi w kopoty?

wiedziaa, e matka jest w puapce. Gos obiecywa, e ju kocz swoje zadanie, e jeli Hazel bdzie nadal pomaga, matka wkrtce odzyska wolno. Nie ufaa Gosowi, ale nie miaa wyboru. Wzia d wiosow - maego bczka, ktrego matka kupia za par grudek zota od jakiego rybaka, a ten nastpnego dnia zaplta si we wasne sieci. Miay tylko t jedn dk, ale Hazel pomylaa, e w razie czego matka pewnie zdoaaby przedosta si na wysp, nie korzystajc z adnego rodka transportu. Wolaa jej o to nie pyta. i92 Hazel Cho by rodek lata, w Zatoce Resurrection wci kbiy si bryy lodu. Mewy kryy tu nad dk, patrzc na Hazel z nadziej, e rzuci im jakie skrawki ryb. Na rodku zatoki powierzchni wody przeci byszczcy grzbiet walenia. Jak zwykle od koysania odzi dostaa mdoci. Raz zatrzymaa si, by zwymiotowa za burt. Soce ju zachodzio za grami, niebo poczerwieniao jak krew. Wiosowaa w stron ujcia zatoczki. Po kilku minutach odwrcia si i spojrzaa przed siebie. Tu przed ni wynurzya si nagle z mgy wyspa - z p hektara sosen, gazw i niegu, z pla pokryt czarnym piaskiem. Nawet jeli wyspa miaa jak nazw, Hazel nie znaa jej. Kiedy popenia bd: zapytaa o to ludzi z miasta, a oni wytrzeszczyli na ni oczy, jakby zwariowaa. Tu nie ma adnej wyspy - owiadczy pewien stary rybak. -Gdyby bya, to moja d wpadaby na ni z tysic razy. Bya ju jakie czterdzieci metrw od brzegu, gdy na rufie przysiad kruk. By lnico czarny, prawie tak wielki jak orze, a dzib mia wyszczerbiony jak n z obsydianu. Oczy mu byszczay inteligencj, wic Hazel nie zdziwia si, gdy przemwi. Tej nocy - zakraka. - Tej ostatniej.

Hazel przestaa wiosowa. Prbowaa odgadn, czy kruk j przed czym ostrzega, co jej doradza, czy obiecuje. Jeste moim ojcem? - zapytaa. Kruk przechyli gow. Ostatnia noc. Ta noc.

Stukn dziobem w burt i odlecia w stron wyspy. Ostatnia noc" - powtrzya w duchu Hazel. Postanowia uzna to za obietnic. - Nie dbam o to, co ona mwi. Zrobi to tej nocy".

To jej dodao si. Napara na wiosa. d wsuna si dziobem na brzeg, przeamujc cienk warstw lodu i czarnego szlamu.

Hazel *93 Przez wiele miesicy Hazel i jej matka wydeptay ciek z play w gb lasu. Ruszya ni, uwaajc, by nie zboczy ze szlaku. Wyspa bya pena niebezpieczestw, naturalnych i magicznych. W poszyciu szeleciy niedwiedzie. wietliste biae duchy o ludzkich ksztatach polatyway midzy drzewami. Nie wiedziaa, kim s, ale wiedziaa, e j ledz, majc nadziej, e zejdzie ze szlaku i wpadnie w ich objcia. Porodku wyspy dwa olbrzymie czarne gazy tworzyy wejcie do tunelu. Wesza nim do jaskini, ktr nazwaa Sercem Ziemi. Byo to jedyne ciepe miejsce, jakie znalaza od czasu przeniesienia si na Alask. Powietrze pachniao wie ziemi. Od rozkosznego, wilgotnego ciepa zachciao jej si spa, ale ca si woli powstrzymywaa si od zanicia. Wyobraaa sobie, e gdyby tu zasna, jej ciao zapadoby si w t wie ziemi i samo zamienio w cik. Jaskinia bya wielka jak koci, jak katedra witego Ludwika na Jackson Square w Nowym Orleanie. ciany poyskiway opalizujcymi mchami, mieniy si zieleni, czerwieni, fioletem. Caa podziemna komora dudnia energi - guchymi odgosami bum, bum, bum, przypominajcymi bicie serca. Moe to byy morskie fale bijce w skaliste brzegi wyspy, ale Hazel mylaa, e musi to by co innego. To miejsce byo ywe. Ziemia spaa, ale pulsowaa moc. Jej sny byy tak zowrogie, tak niespokojne, e Hazel sama tracia poczucie rzeczywistoci. Gaja chciaa pochon jej osobowo, podobnie jak optaa jej matk. Chciaa pochon kadego czowieka, boga i pboga, ktry omieli si depta jej powierzchni. ~ Naleysz do mnie ~ mruczaa Gaja jak koysank. ~ Poddaj si. Powr do ziemi. Nie" - pomylaa Hazel. - Jestem Hazel Levesque. Nie dostaniesz mnie".

*94 Hazel Marie Levesque staa nad jam. W cigu tych szeciu miesi-cy jej wosy stay si szare jak pakuy. Wychuda. Rce miaa skate od cikiej pracy. Nosia niegowce albo rybackie gumiaki i poplamion bia koszul z kuchni jakiej knajpy. Ju nikt nie nazwaby jej krlow. Za pno. - Saby gos matki potoczy si echem po jaskini. Hazel doznaa wstrzsu, syszc, e to jej gos - nie Gai. Mamo?

Marie odwrcia si. Oczy miaa otwarte. Nie spaa, bya w peni wiadoma. To powinno Hazel uspokoi, ale j zaniepokoio. Gos nigdy nie traci nad nimi kontroli, gdy byy na wyspie. Co ja zrobiam? - zapytaa z rozpacz matka. - Och, Hazel, co ja ci zrobiam?

Wpatrzya si z przeraeniem w co w jamie. Przychodziy tu od miesicy, przez cztery lub pi nocy w tygodniu, jak da Gos. Hazel pakaa, padaa ze zmczenia, bagaa, rozpaczaa. Ale Gos, ktry przemawia przez matk, nalega bezlitonie: Wycignij z ziemi to, co najcenniejsze. Uyj swojej mocy, dziecko. Wycignij mi mj najcenniejszy skarb". Za pierwszym razem jej wysiki naraziy j tylko na kpiny. Szczelina w ziemi wypenia si zotem i drogimi kamieniami, gotujcymi si w gstej zupie ropy. Wygldao to jak skarb smoka wrzucony do jamy ze smo. Potem, powoli, zacza wyrasta kamienna iglica, podobna do masywnego pka tulipana. Wynurzaa si tak wolno, noc po nocy, e Hazel trudno byo oceni, jak bardzo ju wyrosa. Czsto skupiaa si przez ca noc na jej wzrastaniu, do skrajnego wyczerpania umysu i duszy, ale nie moga dostrzec adnej rnicy. A jednak iglica naprawd rosa. Teraz Hazel moga stwierdzi, jak wiele udao si jej dokona. To co byo ju wysokie jak pitrowy dom - poskrcane kamienne pdy sterczce jak ostrze dzidy z oleistego grzzawiska. Weco

Hazel 795 si dzieje. Tworzyo si jakie ciao ze srebra i zota, z rop naftow zamiast krwi i nieobrobionymi diamentami zamiast serca. Wskrzeszaa syna Gai. By ju prawie gotw si przebudzi. Matka pada na kolana, kajc. Przebacz mi, Hazel. Przepraszam.

Bya taka bezbronna i samotna, tak strasznie zrozpaczona. Hazel powinna si wciec. Przepraszam? Przez cae lata ya w strachu przed matk. Bya rugana i obwiniana za jej nieszczliwe ycie. Bya traktowana jak dziwolg, cignito j z Nowego Orleanu do tego zimnego, dzikiego kraju i kazano pracowa jak niewolnicy dla tej bezlitosnej zej bogini. adne przepraszam" tego nie zmieni. Powinna matk pogardza. Ale nie moga zdoby si na zo. Uklka i obja matk. Prawie nic ju z niej nie zostao - skra i koci, i poplamione robocze ubranie. Nawet tutaj, w tej ciepej jaskini, caa dygotaa. Co mona zrobi? - zapytaa Hazel. - Powiedz mi, jak to zatrzyma.

Matka pokrcia gow.

Pozwolia mi odej. Wie, e ju jest za pno. Ju nic nie moemy zrobi.

-Ona?... Gos? Hazel baa si wznieca w sobie nadziej, ale jeli jej matka naprawd jest ju wolna, to nic wicej si nie liczyo. Mog si std wyrwa. Mog uciec z powrotem do Nowego Orleanu. Odesza?

Matka rozejrzaa si lkliwie po jaskini. Nie, jest tutaj. Chce ode mnie jeszcze tylko jednego. Do tego potrzebuje mojej wolnej woli.

Hazel ogarn strach. Co jej si w tym nie podobao. w 4k 796 Hazel Tak, wkrtce - zgodzia si matka. Chodmy std - nalegaa. - To co w tym kamieniu... wkrtce si wylgnie.

Popatrzya na crk z czuoci. Hazel nie przypominaa sobie, by kiedykolwiek tak na ni patrzya. Poczua, e zaraz si rozpacze. Pluton ostrzeg mnie - powiedziaa matka. - Powiedzia mi, e moje yczenie jest zbyt niebezpieczne. Twoje... twoje yczenie?

Wszystkie bogactwa spod ziemi. On nimi wada. Chciaam je mie. Byam tak zmczona t okropn bied, Hazel. Tak umczona. Najpierw wezwaam go... tylko po to, by zobaczy, czy mi si uda. Nigdy nie mylaam, e te wszystkie stare zaklcia podziaaj na boga. Ale on si do mnie zaleca, mwi mi, e jestem odwana i pikna... - Spojrzaa na swoje pokrzywione, skate donie. - Kiedy ty si urodzia, by taki szczliwy i dumny. Obiecywa, e da mi wszystko, co zechc. Przysiga na Styks. Zadaam jego wszystkich bogactw. Ostrzeg mnie, e wielka chciwo rodzi wielkie nieszczcia. Ale ja nalegaam. Wyobraziam sobie, e bd y jak krlowa... Maonka boga! A ty... To na ciebie spada kltwa. Hazel poczua si tak, jakby rosa do granic wytrzymaoci, tak jak ta iglica w jamie. Wkrtce jej udrka stanie si zbyt wielka, by j w sobie utrzyma. Zaraz pknie jej skra. -1 dlatego znajduj te rzeczy spod ziemi? I dlatego przynosz tylko nieszczcia. - Matka machna bezradnie rk, rozgldajc si po jaskini. - I w ten sposb ona mnie odnalaza. I moga mn zawadn. Byam za na twojego ojca. Oskaraam go o to, co si stao. Oskaraam ciebie. Byam tak rozgoryczona, e zaczam sucha gosu Gai. Byam gupia.

Musi by co, co moemy zrobi. Powiedz mi, jak j powstrzyma.

Ziemia zadraa. Bezcielesny gos Gai potoczy si echem po jaskini. Hazel Mj najstarszy powstaje. Mj najcenniejszy skarb. I to ty go wycigna z otchani, Hazel Levesque. Odrodzi si na nowo. Nic tego nie powstrzyma. Tylko jedno pozostaje jeszcze do zrobienia. Hazel zacisna pici. Bya przeraona, ale teraz, skoro matka ju bya wolna, poczua w sobie si, by wreszcie przeciwstawi si swojemu wrogowi. Ta kreatura, ta za bogini zrujnowaa im ycie. Hazel nie zamierzaa pozwoli jej zwyciy. -Ju nigdy ci nie pomog! - krzykna. Ale ja ju nie potrzebuj twojej pomocy, dziewczyno. cignam ci tu z jednego tylko powodu. Twoja matka wymaga... bodca. Hazel poczua mdoci. Mamo?!

Przykro mi, Hazel. Przebacz mi, jeli potrafisz, bagam... ale wiedz, e zrobiam to z mioci do ciebie. Obiecaa mi, e pozwoli ci y, jeli... Jeli ty powicisz siebie - dokoczya za ni Hazel, bo ju poznaa prawd. - Chce, eby dobrowolnie oddaa ycie, by wskrzesi to... to co. Alkyoneus - powiedziaa Gaja. - Najstarszy z gigantw. Musi powsta pierwszy i to bdzie jego nowa ojczyzna, z dala od bogw. Bdzie chodzi po tych oblodzonych grach i lasach. Zgromadzi armi potworw. A gdy bogowie bd podzieleni, walczc ze sob w tej wielkiej wojnie wiatowej miertelnikw, on wyle swoje zastpy, by zniszczy Olimp. Marzenia bogini ziemi byy tak silne, tak namacalne, e rzuciy cienie na ciany jaskini - widmowe, ruchome wyobraenia nazistowskich wojsk przemierzajcych Europ, japoskich samolotw niszczcych amerykaskie miasta. Hazel w kocu zrozumiaa. Bogowie Olimpu stan po obu stronach walczcych, jak zawsze robili podczas wojen ludzi. Podczas gdy bogowie bd zaarcie walczy ze sob, na pnocy powstanie armia potworw. Alkyoneus oywi swoich braci i wyle ich na podbj wiata. Osabieni bogowie y

198

Hazel

ulegn. Konflikty bd przez cale dziesiciolecia wstrzsa wiatem miertelnikw, a wszystkie cywilizacje run i bogini ziemi w peni si przebudzi. Gaja bdzie ju wiecznie panowa.

A wszystko to - zamruczaa bogini - stanie si moliwe dlatego, e twoja matka bya chciwa i obarczya ci kltw znajdywania kosztownoci. W moim stanie potrzebowaabym caych dziesicioleci, moe nawet stuleci, zanim odnalazabym w sobie tyle siy, ebym zdoaa sama wskrzesi Alkynoeusa. Ale teraz si przebudzi, a wkrtce i ja! Hazel ju wiedziaa, wiedziaa z przeraajc pewnoci, co si teraz stanie. Gai brakowao tylko jednego: dobrowolnej ofiary, duszy do poarcia, aby Alkyoneus si odrodzi. Matka wejdzie do jamy i dotknie tej okropnej iglicy - i zostanie przez ni wchonita. Hazel, id. Matka powstaa niepewnie. - Pozwoli ci y, ale musisz si pospieszy.

Hazel nie wtpia w to. To wanie byo najstraszniejsze. Gaja dotrzyma sowa i pozwoli jej y. Hazel przeyje do koca wiata, wiedzc, e to ona go spowodowaa. Podja decyzj. Nie. Nie bd y. Nie za tak cen.

Signa w gb swojej duszy. Wezwaa swego ojca, Pana Podziemia, wezwaa wszystkie bogactwa lece w jego rozlegym krlestwie. Jaskinia zadygotaa. Wok iglicy Alkyoneusa ropa zawrzaa, a potem zakipiaa jak w kotle. Nie bd gupia - powiedziaa Gaja, ale Hazel wykrya w jej gosie niepokj, moe nawet strach. - Zniszczysz sama siebie na prno! Twoja matka i tak umrze! Mao brakowao, by si zawahaa. Przypomniaa sobie obietnic ojca: pewnego dnia kltwa zostanie z niej zdjta, potomek Neptuna przyniesie jej ukojenie. Powiedzia nawet, e znajdzie sobie konia. Moe to ten dziwny deresz na wzgrzach? Ale to % -w Hazel 199 wszystko si nie wydarzy, jeli teraz umrze. Ju nigdy nie zobaczy Sammy'ego, nigdy nie wrci do Nowego Orleanu. Umrze, majc trzynacie lat, trzynacie gorzkich lat, koczcych si tragicznie. Napotkaa spojrzenie matki. Tym razem nie byo w nim smutku lub zoci. Tym razem jej oczy byszczay dum. -Jeste moim skarbem, Hazel. Moim najcenniejszym skarbem. Byam gupia, mylc, e potrzeba mi czego wicej. Pocaowaa Hazel w czoo i przytulia mocno. Jej ciepo dodao Hazel odwagi. Tak, umr, ale nie jako ofiary zoone Gai. Instynktownie wyczua, e ich ostateczny akt zamie potg bogini ziemi. Ich dusze powdruj do Podziemia, a Alkyoneus si nie przebudzi - w kadym razie nie teraz.

Zebraa w sobie ca sw wol. Zrobio si niesamowicie gorco. Iglica zacza si zapada. Klejnoty i grudy zota wylatyway ze szczeliny z tak moc, e roztrzaskiway si o ciany jaskini. Posypay si drobne odamki, parzc skr Hazel przez kurtk. - Przesta! - zawoaa Gaja. - Nie moesz go powstrzyma. Moesz najwyej go opni... o par dziesicioleci. P wieku. Czy wasze ycie jest tego warte? Hazel nie odpowiedziaa. Ostatnia noc" powiedzia kruk. Szczelina eksplodowaa. Sklepienie runo. Hazel w ramionach matki osuna si w ciemno, gdy ropa wypenia jej puca, a wyspa zapada si w morze. r EL: * . XVIII HAZEL Hazel! - Frank potrzsa j za ramiona, a w jego gosie brzmiaa panika. - Hazel, bagam! Obud si! Otworzya oczy. Na granatowym niebie migotay gwiazdy. Nie czua ju koysania odzi. Leaa na twardej ziemi, obok niej plecak i owinity w piwr miecz. Usiada, oszoomiona, w gowie jej si krcio. Byli na szczycie skalnego urwiska nad pla. Jakie trzydzieci metrw dalej poyskiwa w blasku ksiyca ocean. Fale przypywu obmyway agodnie ruf ich wycignitej na piasek odzi. Na prawo, na samym skraju urwiska, zobaczya budynek przypominajcy may koci, z reflektorem osadzonym w wiey. Pewnie latarnia morska... Za nimi szeleciy na wietrze ki wysokich traw. Gdzie jestemy? - zapytaa.

Frank odetchn z ulg. Dziki niech bd bogom, e si obudzia! Jestemy w Mendocino, jakie sto szedziesit kilometrw na pnoc od Golden Gate. Hazel 20i Percy uklk przy niej, bryza mierzwia mu wosy. Pooy rk na jej czole, jakby sprawdza, czy ma gorczk. Nie moglimy ci dobudzi. W kocu postanowilimy wynie ci na brzeg. Mylelimy, e to moe przez chorob morsk ... To nie bya choroba morska. Sto szedziesit kilometrw? - jkna Hazel. - Straciam wiadomo na tak dugo?

Wzia gboki oddech. Nie moga duej ukrywa przed nimi prawdy. Pamitaa, co powiedzia Nico: Jeli taki odlot zdarzy ci si podczas walki...". Nie byam z wami szczera. Miaam odlot. To mi si czasem zdarza.

Odlot? - Frank wzi j za rk, co j zaskoczyo... tak przyjemnie. -To jaka choroba? Dlaczego przedtem tego nie zauwayem? Staraam si to ukry. Dotd mi si udawao, ale ostatnio bywa coraz gorzej. To nie choroba... Nico mwi, e to skutek uboczny... miejsca, w ktrym mnie znalaz. Trudno byo wyczyta co z intensywnie zielonych oczu Percy ego. Nie wiedziaa, czy jej sowa wzbudziy w nim niepokj czy nieufno. A waciwie gdzie on ciebie znalaz?

Hazel zascho w ustach. Baa si, e jeli zacznie mwi, znowu osunie si w przeszo, ale w kocu zasugiwali na to, eby pozna prawd. Gdyby zawioda ich podczas tej misji, gdyby odleciaa w chwili, gdy bdzie im najbardziej potrzebna... Nie moga znie tej myli. Powiem wam - obiecaa.

Pogrzebaa w swoim plecaku. No tak, zapomniaa zabra butelki z wod. -Jest... jest co do picia? Jest. - Percy wymrucza pod nosem jakie greckie przeklestwo. - Ale ze mnie kretyn. Zostawiem wszystko w odzi. Hazel poczua wyrzuty sumienia, e musz si o ni troszczy, ale obudzia si tak zmczona i spragniona, jakby przez ostatnie

Hazel par godzin ya jednoczenie w przeszoci i teraniejszoci. Zarzucia na ramiona plecak i miecz. Nie ma sprawy. Mog i...

Nawet o tym nie myl - powiedzia Frank. - Najpierw musisz si czego napi i co zje. Zaraz wszystko przynios. Nie, ja pjd. - Percy zerkn na jej rk w jego doni. Potem przebieg wzrokiem horyzont, jakby go co zaniepokoio, ale widzia wci tylko latarni morsk i biegnce w gb wyspy trawiaste ki. - Zostacie tutaj. Zaraz wrc. -Jeste pewny? - zapytaa Hazel. - Nie chc, eby... W porzdku. Frank, miej oczy otwarte. Co w tym miejscu... no nie wiem. Bdzie bezpieczna.

Percy oddali si. Kiedy zostali sami, Frank zorientowa si, e wci trzyma Hazel za rk. Odchrzkn i puci j. -Ja... mm... myl, e wiem, o co chodzi z tymi twoimi odlotami. I skd jeste. Serce w niej zabio. Wiesz?

-Jeste taka inna od wszystkich dziewczyn, ktre w yciu poznaem. - Zamruga, po czym mwi dalej: - Nie w zym sensie. Chodzi mi o to, co mwisz. Co ci zaskakuje... no wiesz, rne piosenki, telewizja, slang, ktrym ludzie mwi. Mwisz tak, jakby ya dawno temu. Urodzia si w innych czasach, tak? Przybya z Podziemia. Hazel miaa ochot si rozpaka - nie ze smutku, ale z poczucia wielkiej ulgi, e kto wreszcie za ni to powiedzia. Frank nie by wzburzony ani przeraony. Nie patrzy na ni tak, jakby bya duchem albo jakim strasznym zombie. Frank, ja...

Hazel 20 Pniej o tym pomwimy. Teraz yjesz. I zadbamy o to, eby ya nadal.

Trawa za nimi zaszelecia. Hazel zapieko w oczach od zimnego wiatru. Nie zasuguj na takiego przyjaciela jak ty - powiedziaa. -Nie wiesz, kim jestem... co zrobiam. Przesta. Jeste super! A zreszt nie tylko ty masz swoje tajemnice.

Wytrzeszczya na niego oczy. Nie tylko ja?

Frank ju mia co powiedzie, ale nagle zamar. Co jest? - zapytaa Hazel. Wiatr ucich.

Rozejrzaa si. Mia racj. Bya kompletna cisza. Wic? - zapytaa.

Frank przekn lin. Wic dlaczego trawy wci si poruszaj?

Ktem oka dostrzega ciemne ksztaty przesuwajce si po ce. Hazel!

Chcia zapa j w ramiona, ale byo ju za pno. Co przewrcio go do tyu. A potem jaka potna sia, niby trawiasty huragan, oplota Hazel i pocigna j na k.

XIX HAZEL h azel bya specjalistk od niesamowitoci. Widziaa matk optan przez bogini ziemi. Stworzya ze zota olbrzyma. Zniszczya wysp, umara i powrcia z Podziemia. Ale eby zosta porwan przez trawiast k? To byo co nowego. Czua si, jakby j uwizi lejowaty obok rolin. Syszaa o wspczesnych piosenkarzach skaczcych w tum fanw i niesionych przez tysice rk nad ich gowami. Pomylaa, e to jest co podobnego - tyle e mkna tysic razy szybciej, a dba trawy nie byy uwielbiajcymi j fanami. Nie moga usi. Nie moga dotkn ziemi. Miecz wci miaa na plecach, ale nie moga go dosign. Trawy ni miotay, chlastajc po twarzy i ramionach. Z trudem dostrzegaa gwiazdy poprzez pltanin zieleni, ci i czerni. Krzyki Franka zaniky w oddali. Trudno jej byo zebra myli, ale wiedziaa jedno: porusza si bardzo szybko. Dokdkolwiek wlok j te trawy, wkrtce bdzie za daleko, by przyjaciele mogli j odnale. Hazel 25 Zamkna oczy i staraa si zignorowa te wstrzsy i podrygi. Skierowaa myli w d, ku ziemi. Zoto, srebro - zadowoliaby si czymkolwiek, co mogoby powstrzyma jej porywaczy. Niczego nie wyczua. adnych bogactw pod ziemi. Ju bya bliska rozpaczy, gdy nagle wyczua pod sob co duego i zimnego. Skupia si na tym ca si woli, zarzucajc mentaln kotwic. Ziemia zadygotaa. Kbowisko rolinnych macek pucio j i wystrzelia w gr jak z katapulty. Zawisa w powietrzu, przez moment pozbawiona wasnego ciaru. Otworzya oczy. Obrcia si twarz w d. Ziemia bya jakie sze metrw pod ni. Potem zacza spada. Jej ciao przypomniao sobie lekcje sztuki walki. W obozie wiczya spadanie z wielkich orw. Zwina si w kbek, wykorzystaa pd, by zrobi salto, i wyldowaa na stopach. Zdja z plecw piwr i wycigna miecz. Par metrw od niej, na lewo, z morza traw wyrasta skalny blok wielkoci garau. Zrozumiaa, e to jej kotwica. To ona sama spowodowaa, e ta skaa si pojawia.

Trawa marszczya si wok skay. Gniewne gosy syczay na masywny blok, ktry im przeszkodzi. Zanim porywacze zdyli si przegrupowa, Hazel podbiega do skay i wspia si na jej szczyt. Trawy koysay si i szeleciy wok niej jak macki olbrzymiego ukwiau. Wyczuwaa ich bezsiln wcieko. Nie moecie na tym wyrosn, co?! - krzykna. - Wynocha std, wstrtne badyle! Zostawcie mnie w spokoju! upek - rozbrzmia z trawy gniewny gos.

Hazel uniosa brwi. Sucham? upek! Wielka kupa upku!

Jedna z zakonnic w Akademii witej Agnieszki wyszorowaa jej kiedy usta szarym mydem za to, e Hazel powiedziaa co W

Hazel bardzo podobnego, co, co rnio si od tego tylko jedn liter, wic teraz zaniemwia. Nagle wok jej skalistej wyspy porywacze zaczli si materializowa z trawy. Na pierwszy rzut oka wygldali jak anioki z kartek walentynkowych - z tuzin maych, pu-cuowatych amorkw. Kiedy podeszli bliej, okazao si, e wcale nie s tacy milutcy i aniokowaci. Przypominali mae, dopiero raczkujce dzieci, z fadami dziecicego sadeka, ale ich skra miaa dziwny, zielonkawy odcie, jakby w ich yach pyn chlorofil. Mieli suche, kruche skrzydeka, podobne do usek kukurydzy, i kpki biaych wosw przypominajcych kukurydziane wsy. Ich mizerne twarzyczki obsypane byy ziarnami traw, oczy mieli zielone, zby jak psie ky. Wystpi najwikszy z nich. Mia t przepask na biodrach, a wosy sterczay mu jak wsy na kosie pszenicy. Sycza na Hazel i drepta do tyu i do przodu tak szybko, e baa si, by mu ta opaska nie spada. Nienawidz tego upku! Pszenica nie moe wyrosn! Sorgo nie moe wyrosn! - pisn inny.

Jczmie! - krzykn trzeci. - Jczmie nie moe wyrosn. Przeklty upek. Pod Hazel ugiy si kolana. Te stworzonka mogyby by zabawne, gdyby nie otaczay jej ze wszystkich stron i nie miay takich ostrych zbw i godnych zielonych oczu. Amorkowate piranie. M-mwicie o tej skale? - zapytaa. - Ta skaa to upek? Tak, zieleniec! Lupek! - zawoa pierwszy. - Wstrtna skaa.

Hazel zacza rozumie, w jaki sposb udao si jej wyczarowa t ska. -To szlachetny kamie? Jest wartociowy? Fe! - zawoa ten w tej przepasce. - Tak, gupi krajowcy robi z niego naszyjniki. Wartociowy? Moe. Ale nie tak jak pszenica. Albo sorgo!

Hazel 20 Albo jczmie!

Inni przyczyli si do chru, wykrzykujc nazwy rnych gatunkw zb. Otoczyli ska, nie prbujc si na ni wdrapa -przynajmniej na razie. Gdyby postanowili si na ni rzuci wszyscy naraz, nie daaby sobie z nimi rady. -Jestecie sugami Gai - zgadywaa, eby zyska na czasie. Moe Percy i Frank nie s zbyt daleko. Moe j dostrzeg na tej wysokiej skale ponad trawami. Szkoda, e jej miecz nie ponie tak jak miecz Percy'ego. Amorek w tym pampersie warkn: -Jestemy karpoi, duchami ziaren. Tak, dziemi Matki Ziemi! Zawsze jej suylimy. Bylimy dzicy, zanim wstrtni ludzie zaczli nas hodowa. I bdziemy znowu dzicy. Pszenica wszystko pochonie! Nie, sorgo bdzie panowa!

-Jczmie zakrluje! Rozbrzmia chr gosw; kady karpos wychwala swoj odmian. No dobra. - Hazel przemoga w sobie odraz. - Wic ty jeste Pszenica, ty... w tych tych... mm... gatkach. Hmm - mrukn Pszenica. - Za z tego upku, pbogu. Musimy ci zabra do oddziaw naszej pani. Wynagrodz nas. A ciebie zabij. Powoli! To kuszce - powiedziaa Hazel - ale dzikuj, nie.

Dam ci pszenicy! - zawoa Pszenica, jakby to bya wspaniaa oferta w zamian za jej ycie. Mnstwo pszenicy. Hazel mylaa gorczkowo. Jak daleko j ponieli? Ile czasu zajmie jej przyjacioom odnalezienie jej tutaj? Karpoi wyranie si rozzuchwalay, podchodzc do skay po dwch, po trzech, skrobic upek, eby si przekona, czy ich nie ugryzie. Zanim zejd... - Podniosa gos, majc nadziej, e poniesie si nad kami. - Wyjanijcie mi co, dobrze? Skoro jestecie 8

Hazel duchami ziarna, to przecie powinnicie by po stronie bogw. Czy bogini rolnictwa nie jest Ceres... Ze imi! - jkn Jczmie.

Hoduje nas! - warkn Sorgo. - Kae nam rosn w obrzydliwych rzdach. Pozwala, by ludzie nas kosili. Fe! Kiedy Gaja znowu bdzie pani wiata, bdziemy rosn dziko, tak! Ale oczywicie - zgodzia si Hazel. - Wic te jej oddziay, do ktrych chcecie mnie zabra w zamian za pszenic... Albo jczmie - zaproponowa Jczmie. Dobra. Wic gdzie s teraz te oddziay?

Tu za t grk! - Sorgo klasn arliwie w donie. - Matka Ziemia... och, tak!... powiedziaa nam: Szukajcie crki Plutona, ktra odzyskaa ycie. Odnajdcie j! Sprowadcie j yw! Zaplanowaam dla niej wiele tortur". Gigant Polybotes nagrodzi nas za ciebie! A potem pomaszerujemy na poudnie, eby zniszczy Rzymian. Nas nie mog pozabija. Ciebie mog, tak! Cudownie! - powiedziaa Hazel, starajc si okaza wielki entuzjazm. Nie byo to atwe, po tym jak usyszaa, e Gaja gotuje jej straszne mczarnie. - Wic was... was nie mona zabi, bo Alkyoneus porwa mier, tak? Dokadnie! - zgodzi si Jczmie.

-1 trzyma j w acuchach na Alasce... w... zaraz, jak si nazywa to miejsce? Sorgo ju otworzy usta, ale Pszenica podlecia do niego i zwali go na ziemi. Karpoi zaczy ze sob walczy, rozpywajc si w lejowate oboki ziarna. Hazel rozwaaa moliwo ucieczki, gdy Pszenica zmaterializowa si na nowo, trzymajc Sorgo nelsonem. Przestacie! - krzykn do innych. - Wieloziarniste walki s niedozwolone!

Karpoi zmieniy si z powrotem w amorkowate piranie. Pszenica odepchn Sorgo na bok. Hazel 2 Och, sprytna heroska - rzek. - Chciaa z nas wycign nasze sekrety. Nie, nigdy nie odnajdziesz legowiska Alkyoneusa. -Ja ju wiem, gdzie ono jest - powiedziaa z udawan pewnoci siebie. - Jest na wyspie w Zatoce Resurrection. Cha, cha, cha! - Pszenica parskn szyderczym miechem. -To miejsce ju dawno zapado si w morze. Dobrze o tym wiesz! Gaja nienawidzi ci za to. Kiedy pokrzyowaa jej plany, musiaa

znowu zasn. Na cae dziesiciolecia! Dziesiciolecia! Alky-oneus... nie mg si przebudzi a do mrocznych czasw. Lata osiemdziesite - zgodzi si Jczmie. - To straszne! Straszne!

Tak - potwierdzi Pszenica. - A nasza pani nadal pi. Alk-yoneus zmuszony by schroni si na pnocy, wyczekujc, planujc. Dopiero teraz Gaja zaczyna si budzi. Och, ale ciebie dobrze pamita, podobnie jak jej syn! Sorgo zarechota. Nigdy nie odnajdziecie wizienia Tanatosa. Caa Alaska jest domem giganta. Moe trzyma mier wszdzie! Odnalezienie go zajmie wam cae lata, a wasz obz ma przed sob zaledwie par dni. Lepiej si poddaj. Damy ci ziarno. Mnstwo ziarna. Miecz Hazel zacz jej ciy. Od samego pocztku przeraaa j myl o powrocie na Alask, ale przynajmniej wydawao si jej, e wie, gdzie zacz szuka Tanatosa. Zakadaa, e wyspa, na ktrej umara, moe nie zostaa cakowicie zniszczona albo znowu si wyonia, gdy przebudzi si Alkyoneus. Miaa nadziej, e tam moe by jego baza. Ale skoro wyspa naprawd znikna, nie miaa pojcia, jak odnale giganta. Alaska to wielki kraj. Mog szuka caymi latami i nigdy go nie odnale. Tak - powiedzia Pszenica, wyczuwajc jej niepewno. -Poddaj si.

Hazel cisna mocniej swoj spath.

Jk 210 Hazel

Nigdy! - Znowu podniosa gos, w nadziei e jej przyjaciele moe go dosysz. - Jeli bd musiaa zniszczy was wszystkich, zrobi to. Jestem crk Plutona! Karpoi podeszy bliej. Zapay za ska, syczc, jakby ich parzya, ale zaczy si na ni wspina. Teraz umrzesz - warkn Pszenica, obnaajc ky. - Poznasz gniew ziarna!

Nagle rozleg si gwizd. Zowrogi umiech zamar na twarzy Pszenicy. Spojrza w d, na zot strza, ktra wanie wbia mu si w pier. A potem rozpad si w drobne musli.

XX HAZEL Przez chwil Hazel bya tak samo zaskoczona jak karpoi. Potem pojawili si Frank i Percy, masakrujc kade napotkane rdo bonnika. Frank przeszy strza Jczmienia, ktry rozsypa si w ziarna. Percy ci na odlew Sorgo i natar na Proso i Owsa. Hazel zeskoczya ze skay i wczya si do walki.

W cigu paru minut karpoi zostay zredukowane do kupek ziarna i rnych patkw niadaniowych. Pszenica zacz si odradza, ale Percy wycign z plecaka zapalniczk i zapali j. Tylko sprbuj - ostrzeg - a podpal to pole. Nie oywaj. Trzymaj si od nas z daleka, bo spal ca traw! Frank skrzywi si, jakby pomie go przeraa. Hazel nie wiedziaa dlaczego, ale i tak wrzasna na stosiki ziarna: Zrobi to! To wariat!

Resztki karpoi rozwia wiatr. Frank wspi si na ska i patrzy, czy nie wrc. Percy zgasi zapalniczk i umiechn si do Hazel. Dziki za wrzaski. Gdyby si tak nie dara, nigdy bymy ci nie znaleli. Jak ci si udao tak dugo ich powstrzyma?

* 1 Hazel

Wskazaa na ska. Kupa upku. Sucham?! Hej! - zawoa Frank ze szczytu skay. - Musicie to zobaczy!

Percy i Hazel wspili si na ska. Gdy Hazel zobaczya, na co patrzy, wzia gboki oddech. Percy, tylko bez adnego wiata! Schowaj miecz! To dopiero kupa!

Dotkn palcem koca miecza i Orkan zmieni si w dugopis. Przed nimi, w dole, maszerowaa armia. ka opadaa w pytki jar, ktrym wia si wiejska droga z pnocy na poudnie. Po drugiej stronie drogi cigny si a do horyzontu trawiaste wzgrza bez ladw cywilizacji, jeli nie liczy jakiego nieowietlonego sklepu wiejskiego na szczycie najbliszego wzniesienia. Cay jar by peen potworw - kolumna za kolumn maszerujcych na poudnie - a byo ich tyle i byy tak blisko, e Hazel zdumiaa si, jak to moliwe, e nie usyszay jej krzykw.

Przysiedli na skale. Patrzyli, nie wierzc wasnym oczom, na hordy owosionych humanoidw ubranych w futra zwierzce i resztki pogitych pancerzy. Miay po sze ramion, wic wyglday jak mapoludy, ktre wyewoluoway z owadw. Gegeni - szepna Hazel. - Ziemici. Walczya ju z nimi? - zapyta Percy.

Pokrcia gow. Nie, ale syszaam o nich w obozie, na lekcjach o potworach.

Nie lubia tych lekcji. Zwykle czytano na nich Pliniusza Starszego albo innych rwnie zatchych autorw, ktrzy opisywali legendarne potwory zamieszkujce krace Imperium Rzymskiego. Wierzya w nie, ale niektre opisy byy tak dziwaczne, e chyba musiay by tylko fantastycznymi pogoskami. A teraz maszerowaa przed ni caa armia tych pogosek. Hazel Ziemici walczyli z Argonautami - mrukna. - A te stwory za nimi... Centaury - powiedzia Percy. - Ale... co mi tu nie gra. Centaury s w porzdku.

Frank wyda taki odgos, jakby si zakrztusi. Nas tego w obozie nie uczono. Centaury s pokrcone, wci si upijaj i zabijaj herosw.

Hazel patrzya na pochd konio-ludzi. Mieli ludzk posta od pasa w gr, a kosk od pasa w d. Odziani byli po barbarzysku w zbroje ze skry i spiu, uzbrojeni w dzidy i proce. Z pocztku zdawao si jej, e maj na gowach hemy wikingw. Dopiero po chwili dostrzega, e to prawdziwe rogi wyrastajce im z potarganych grzyw. Czy oni powinni mie bycze rogi? - zapytaa. Moe to jaka specjalna odmiana - odrzek Frank. - Ale nie pytajmy ich o to, dobrze?

Percy spojrza dalej, wzdu drogi, i zmieni si na twarzy. O bogowie... Cyklopi.

I rzeczywicie, za centaurami sun batalion jednookich ogrw, samcw i samic. Kady mia ze trzy metry wysokoci i by okryty zbroj wykut ze zomu. Sze ogrw, zaprzonych jak woy, wloko dwupitrow wie oblnicz z olbrzymi balist na szczycie. Percy zapa si za gow. Cyklopi. Centaury. To nie w porzdku. Wszystko nie tak.

Armia potworw wystarczaa, by wpa w rozpacz, ale Hazel

wyczua, e co jeszcze drczy Percy ego. W wietle ksiyca widziaa jego poblad twarz i min, jakby zbierao mu si na wymioty. Wyglda, jakby powracay do niego jakie wspomnienia, mieszajc mu w gowie. Zerkna na Franka. 1 Hazel Musimy go zabra z powrotem do odzi. Na morzu na pewno poczuje si lepiej. Pena zgoda. Jest ich troch za duo. Ale... obz... Musimy ostrzec obz. Wiedz - jkn Percy. - Reyna wie.

Hazel poczua, e co jej ronie w gardle. Legion nie oprze si takiej sile. Jeli znajduj si teraz zaledwie kilkaset kilometrw na pnoc od Obozu Jupiter, los ich misji ju jest przesdzony. Nie uda im si dotrze na Alask i powrci do obozu przed wyznaczonym czasem. Idziemy - przynaglia ich. - Sprbujmy...

I wtedy zobaczya giganta. Kiedy si pojawi ponad jarem, nie moga uwierzy wasnym oczom. By wyszy od wiey oblniczej mierzy co najmniej dziewi metrw. Nogi mia pokryte uskami, jak smok z Komodo, a od pasa w gr okrywaa go zielono-niebieska zbroja. Napiernik mia ksztat rzdw potwornych twarzy z otwartymi ustami, jakby day eru. Mia ludzk twarz, ale jego spltane zielone wosy przywodziy na myl mopa z wodorostw. Kiedy obraca gow, z tych dredw wypaday we. mijowy upie... Uzbrojony by w potny trjzb i sie z ciarkami. Ju na sam widok tej broni Hazel poczua skurcz w odku. Wiele razy pojedynkowaa si z takim typem wojownika podczas wicze gladiatorskich. By to najniebezpieczniejszy, najchytrzejszy i najbardziej podstpny styl walki, jaki znaa. Ten olbrzym by przeronitym retiariusem. Kim on jest? - zapyta zaamujcym si gosem Frank. - To nie...

Nie, to nie Alkyoneus - odpowiedziaa cicho Hazel. - To chyba jeden z jego braci. Ten, o ktrym wspomnia Terminus. Ten duch ziarna te o nim mwi. To Polybotes. Hazel Nie bya pewna, skd to wie, ale nawet std wyczuwaa aur mocy. Pamitaa to uczucie z Serca Ziemi, kiedy wskrzesia Al-kyoneusa - jakby staa koo potnego magnesu, ktry przyciga do siebie cae elazo z jej krwi. Ten gigant by kolejnym dzieckiem Gai - pomiotem ziemi tak zowrogim i potnym, e promieniowa wasnym polem grawitacyjnym. Wiedziaa, e powinni ucieka. Tak wielkie stworzenie na pewno dostrzegoby ich na szczycie skay, gdyby spojrzao w ich stron. Czua jednak, e ma si sta co wanego. Ona i jej przyjaciele podpezli ku krawdzi skay i patrzyli dalej.

Kiedy gigant si zbliy, jaka cyklopka opucia kolumn i podbiega do niego. Bya wielka, gruba i przeraliwie brzydka. Miaa na sobie spdnic z kolczugi. W porwnaniu z gigantem wygldaa jak dziecko. Wskazaa na nieczynny sklep wiejski na szczycie najbliszego wzgrza i mrukna co o jedzeniu. Gigant warkn co w odpowiedzi, jakby go rozgniewaa. Cyklopka rzucia rozkaz swoim wspbraciom i trzech ogrw ruszyo za ni w gr zbocza. Byli ju w poowie drogi na szczyt, gdy ostre wiato zamienio noc w dzie. Hazel olepa. A tam, w dole, nieprzyjacielska armia pogrya si w chaosie. Potwory ryczay z blu i wciekoci. Hazel ostronie rozchylia zmruone powieki. Czua si tak, jakby wysza z ciemnego kina prosto na soce. - Masakra! - wrzeszczeli cyklopi. - Wypali nam oczy! Sklep na wzgrzu otoczya tcza, blisza i janiejsza od wszystkich, jakie Hazel w yciu widziaa. Z kolorowego wiata wystrzeliy w niebo promienie, zalewajc okolic dziwn kalejdoskopow powiat. Cyklopka uniosa maczug i natara na sklep. Kiedy ugodzia ni w tcz, z jej ciaa buchna para. Jkna z blu, opucia maczug i cofna si; jej ramiona i twarz pokryte byy wielokolorowymi pcherzami.

Hazel Wstrtna bogini! - rykna w stron sklepu. - Chcemy arcia!

Teraz inne potwory zaczy wciekle atakowa sklep, ale natychmiast uciekay, poparzone przez tcz. Ciskay kamieniami, dzidami, mieczami, a nawet czciami swoich pancerzy, a to wszystko pochaniay rnobarwne pomienie. W kocu gigant chyba zrozumia, e jego onierze pozbywaj si w ten sposb cakiem dobrego ekwipunku. Przestacie! - rykn.

Z pewnym trudem, wrzeszczc na nich, popychajc i okadajc ich piciami, udao mu si zaprowadzi porzdek. Wwczas sam zbliy si do otoczonego tcz sklepu i zacz kry wok granicy wiata. Bogini! - zawoa. - Wyjd i poddaj si!

adnej odpowiedzi. Tcza nadal migotaa. Olbrzym wznis trjzb i sie. -Jestem Polybotes! Padnij przede mn na kolana, ebym mg ci szybko zabi.

Najwyraniej na nikim w sklepie nie zrobio to wraenia. Z okna wylecia may, ciemny przedmiot, ktry upad u stp giganta. Granat! - rykn Polybotes.

Przedmiot jednak nie wybuch, wic olbrzym pochyli si i podnis go. Ding dong?!* - wrzasn. - miesz mnie obraa ding dongiem?

Odrzuci do sklepu ciastko, a wiato zmienio je w oboczek pary. Potwory powstay. Rozlegy si pomruki: Ding dong? Gdzie s ding dongi? Atakujmy powiedziaa cyklopka. Jestem godna. Moi chopcy chc arcia!

* Ding dongi - oblane czekolad ciastka w ksztacie grubych krkw, nadziewane kremem - przyp. tum. Hazel 2 Nie! - warkn Polybotes. - Ju jestemy spnieni. Alkyoneus chce nas widzie przy obozie za cztery dni. Wy, cyklopi, ruszacie si jak muchy w smole. Nie mamy czasu na jak pomniejsz bogini! Ostatnie zdanie skierowa do sklepu, ale sklep milcza. Cyklopka zarechotaa. Tak, obz! Zemsta! Ci pomaraczowi i fioletowi zniszczyli mi dom. Teraz Mama Uszczelka zniszczy ich dom! Syszysz mnie, Leo? Jason? Piper? Nadchodz, eby was unicestwi! Inni cyklopi ryknli ochoczo. Reszta potworw posza za ich przykadem. Hazel przeszy dreszcz. Spojrzaa na przyjaci. -Jason - wyszeptaa. - Ona walczya z Jasonem. Moe on wci yje. A te inne imiona co ci mwi? - zapyta Frank.

Pokrcia gow. Nie znaa adnego Leona ani adnej Piper. Percy wci wyglda le, wci by oszoomiony. Jeli te imiona co mu mwiy, nie pokaza tego po sobie. Hazel zastanawiaa si nad sowami cyklopki: pomaraczowi i fioletowi". Fioletowi - to oczywicie kolor Obozu Jupiter. Ale pomaraczowi? Percy pojawi si w obozie w podartej pomaraczowej koszulce. To nie mg by przypadek. Pod nimi armia ruszya ju dalej na poudnie, ale Polybotes wci sta przy drodze, marszczc czoo i wszc.

Bg morza - mrukn. Ku przeraeniu Hazel zwrci si w ich stron. - Czuj boga morza.

Percy dygota. Hazel pooya mu rk na ramieniu i przycisna go do skay. Mama Uszczelka warkna: Pewnie, e czujesz boga morza! Morze jest blisko!

To jest silniejsze - upiera si Polybotes. - Urodziem si, eby zniszczy Neptuna. Potrafi wyczu...

Hazel

Zmarszczy czoo, odwrci gow i wytrzsn z niej par ww. Idziemy czy wszymy? - zakpia Mama Uszczelka. - Ja nie mam ding dongw, ty nie masz boga morza! No dobra - warkn Polybotes. - Marsz! Marsz!

Spojrza po raz ostatni na otoczony tcz sklep i przeczesa sobie wosy palcami. Wycign trzy we, wiksze od innych, z biaymi plamami na karkach. Mam co dla ciebie, bogini! Moje imi, Polybotes, znaczy ywiciel wielu"! Masz tutaj par godnych pyskw. Zobaczymy, czy bdziesz miaa wielu klientw z takimi stranikami na zewntrz. Rozemia si zoliwie i cisn we w wysok traw na zboczu wzgrza. Potem pomaszerowa na poudnie; pod jego potnymi, usko-watymi nogami draa ziemia. W kocu ostatnia kolumna potworw znika za wzgrzami. Olepiajca tcza zgasa nagle jak reflektor. Hazel, Frank i Percy zostali sami w ciemnoci, patrzc przez drog na zamknity sklep wiejski. To byo dziwne - mrukn Frank.

Percy zadygota. Hazel wiedziaa, e jest z nim le. Widok tej armii wyzwoli w nim jakie straszne wspomnienia, wywoujc szok. Trzeba go zaprowadzi z powrotem do odzi. Moe to mu dobrze zrobi. Ale od play dzielia ich wielka, trawiasta rwnina. Karpoi mog wrci. Dugi powrt do odzi w rodku nocy chyba nie jest najlepszym pomysem. I wci nie moga si otrzsn z ponurej myli, e gdyby nie wyczarowaa tego upku, byaby teraz w niewoli olbrzyma. Hazel 219 Chodmy do tego sklepu - powiedziaa. - Jeli jest tam jaka bogini, moe nam pomc.

Tylko e teraz wzgrza strzee stadko ww - zauway Frank. - No i ta palca tcza moe znowu zawieci. Spojrzeli na Percy'ego, ktry trzs si cay jak w gorczce. XXI Frank nienawidzi ding dongw. Nienawidzi ww. I nienawidzi swojego ycia. Niekoniecznie w tej kolejnoci. Wspinajc si na wzgrze, marzy, by odlecie tak jak Hazel - po prostu wpa w trans i znale si w jakim innym czasie, a w kadym razie zanim go powoano do tej zwariowanej misji. Zanim stwierdzi, e jego ojciec jest jakim boskim kapralem majcym problemy z wasnym ego. Luk i wcznia obijay mu si o plecy. Tej wczni te nienawidzi. Gdy tylko j dosta, przysig sobie w duchu, e nigdy jej nie uyje. Prawdziwie mska bro". Ten Mars to wir. Moe doszo do jakiego nieporozumienia? S jakie testy DNA dla dzieci bogw? Moe jaka boska pielgniarka pomylia go z ktrym z maych obuziakw Marsa? To niemoliwe, by matka zakochaa si w tym chepliwym bogu wojny. Bya urodzonym wojownikiem" - odezwa mu si w gowie gos babci. - Trudno si dziwi, e jaki bg si w niej zakocha, biorc pod uwag nasz rd. Musia wiedzie, e twoja matka pojfc Frank 221 chodzi z bardzo staroytnego rodu. Pynie w nas krew ksit i bohaterw". Otrzsn si z tej myli. Nie jest adnym ksiciem ani bohaterem. Jest uczulonym na laktoz niezdar, ktry nie potrafi nawet obroni przyjaciki przed porwaniem przez pszenic. Poczu chd medali na piersi: pksiyca centuriona, Korony Murw. Powinien by z nich dumny, a czu, e dosta je tylko dlatego, e jego tata naskoczy na Reyn. Nie rozumia, dlaczego tych dwoje zechciao mu towarzyszy. Percy nie ukrywa, e nienawidzi Marsa, za co Frank nie mg go wini. Hazel wci go ledzia ktem oka, jakby si baa, e nagle zamieni si w napakowanego dziwolga. Spojrza na swoje ciao i westchn. Poprawka: nawet co gorszego od napakowanego dziwolga. Jeli Alaska naprawd jest krain poza wadz bogw, mgby tam zosta na zawsze. Bo chyba nie ma do czego wraca. Nie jcz", powiedziaaby babcia. Zhangowie nie jcz". Musimy sprbowa - powiedziaa Hazel. Frank ponuro skin gow. No c... w kocu bogini, ktra rzuca olbrzymowi ding donga, nie moe by taka za. Idziemy.

Miaa racj. Czeka go zadanie. Musi ukoczy t niemoliw misj, co w tym momencie oznaczao wejcie do sklepu, nie straciwszy przedtem ycia. W miar jak podchodzili bliej, Franka ogarnia strach, e tcza zmieni ich w oboki pary. Budynek by jednak wci ciemny. Nie wida te byo nigdzie ww podrzuconych przez Polybotesa. Byli ju jakie dwadziecia metrw od ganku, gdy co zasycza-o za nimi w trawie. - Biegnijcie! - krzykn Frank. Percy potkn si i przewrci. Hazel pomoga mu wsta, a Frank odwrci si, zdejmujc uk i sigajc po strza. Strzeli na olep. Myla, e wycign strza eksplodujc, ale bya to tylko rakieta sygnalizacyjna. Przelizna si po trawie, buchajc pomaraczowym pomieniem i gwidc przeraliwie.

222 Frank Ale przynajmniej owietlia potwora. W kpie zeschej tej trawy tkwi piaskowy w, krtki i gruby jak rami Franka. Jego eb otacza wieniec ostrych biaych kolcw. Gapi si na przelizgujc si obok niego strza, jakby si dziwi: Co to, u diaba, jest? A potem utkwi wielkie, te oczy we Franku i ruszy ku niemu jak gsienica, unoszc rodkow cz ciaa w gr. Trawa, ktrej dotkn, natychmiast ka i usychaa. Frank sysza, jak jego przyjaciele wchodz po schodkach do sklepu. Nie mia odwrci si i uciec. On i w mierzyli si wzrokiem. W sykn, pomienie buchny mu z pyska. Dobry pezajcy gad - rzek Frank, wiadom, e ma w kieszeni na piersiach drewienko. Dobry, trujcy, rzygajcy ogniem gad. Frank! - zawoaa Hazel. - Szybko!

W skoczy na niego. mign w powietrzu tak szybko, e nie byo czasu, by zaoy strza na ciciw. Frank zamachn si i zdzieli wa ukiem, strcajc go ze wzgrza. Znikn mu z oczu z aosnym sykiem. Frank poczu si dumny z siebie, pki nie spojrza na swj uk. Dymi w miejscu, ktrym dotkn wa. I nagle w tym miejscu rozsypa si w py. Frank usysza wcieky syk, ktremu odpowiedziay dwa inne syki ze zbocza wzgrza. Rzuci resztki uku i popdzi w stron ganku. Percy i Hazel wcignli go po schodkach. Kiedy si odwrci, ujrza trzy potwory wijce si w trawie. Pomienie buchay im z pyskw, trawa brzowiaa tam, gdzie j dotkny. Chyba nie zamierzay podchodzi bliej, ale Franka wcale to nie pocieszao. Straci swj uk.

Nigdy si std nie wydostaniemy - powiedzia z alem.

Wic lepiej wejdmy do rodka. - Hazel wskazaa na odrczny napis nad drzwiami: TCZA EKOLOGICZNA YWNO & STYL YCIA. Frank 223 Frank nie mia pojcia, co to znaczy, ale brzmiao lepiej ni buchajce ogniem, jadowite we. Wszed do rodka za swoimi przyjacimi. Kiedy weszli, zapalio si wiato. Rozbrzmia flet, jakby wkroczyli na scen. W obszernych niszach stay puszki z orzechami i suszonymi owocami, kosze pene jabek i stojaki z rcznie ufar-bowanymi koszulami i mulinowymi sukienkami w stylu Cynki Dzwoneczek. Z sufitu zwisay bambusowe i metalowe dzwonki. Wzdu cian stay szklane gablotki z krysztaowymi kulami, wahadekami, plecionymi apaczami snw i mnstwem innych rwnie dziwacznych przedmiotw. Gdzie musiao tli si kadzido. Pachniao jak palony bukiet kwiatw. Sklep wrki? - zapyta Frank. Mam nadziej, e nie - mrukna Hazel.

Percy zatoczy si na ni. Wyglda coraz gorzej, jakby go powalia naga grypa. Twarz lnia mu od potu. Usi... - wymamrota. - Moe wody. Dobra - powiedzia Frank. - Zaraz znajdziemy ci jakie miejsce, eby odpocz.

Drewniana podoga trzeszczaa im pod stopami. Frank przeszed midzy dwoma posgami Neptuna, jakie widuje si w fontannach. Zza puszek z ekologicznymi patkami wyskoczya jaka dziewczyna. Pomc ci?

Frank cofn si gwatownie, wpadajc na jeden z posgw. Kamienny Neptun zwali si na podog. Gowa mu odpada i z szyi trysna woda, oblewajc stoisko z rcznie farbowanymi mskimi torbami. Przepraszam!

Frank schyli si, eby po sobie posprzta, i o mao co nie skaleczy dziewczyny swoj wczni. 22 Frank Iii! - krzykna. - Zostaw to! Nic si nie stao!

Frank wyprostowa si powoli, uwaajc, by nie narobi wicej szkd. Hazel miaa zaenowan min. Percy pozielenia na twarzy, patrzc na pozbawion gowy figur swojego ojca.

Dziewczyna klasna w donie. Fontanna rozwiaa si. Woda wyparowaa. Naprawd, to aden problem - powiedziaa do Franka. - Te fontanny z Neptunem s okropne. Wprawiaj mnie w ponury nastrj. Przypominaa Frankowi maoletnich turystw, ktrych czasami widywa w parku Lynn Canyon za domem babci. Bya niska i muskularna, miaa na sobie dugie, sznurowane buty, bojwki za kolana i jaskrawot koszulk z napisem: Ekologiczna ywno & Styl ycia". Wygldaa modo, ale jej kdzierzawe wosy byy biae i sterczay z gowy na wszystkie strony jak biako wielkiego sadzonego jajka. Frank stara si sobie przypomnie jzyk w gbie. Oczy dziewczyny wcale mu w tym nie pomagay. Ich tczwki zmieniay barw od szarej, przez czarn, do biaej. Ee... przepraszam za t fontann - wyduka. - Po prostu si...

Och, wiem! Chcielicie si rozejrze. Nie ma sprawy. Pbogowie s tu mile widziani. Zapraszam. Wy nie jestecie tacy jak te okropne potwory. Chc tylko skorzysta z toalety i nigdy nic nie kupuj! Prychna. Z jej oczu wystrzeliy byskawice. Frank zerkn na Hazel, ale ona wygldaa tylko na zaskoczon. Z gbi sklepu dobieg kobiecy gos: Runo? Nie strasz mi klientw! Przyprowad ich tutaj, dobrze? Runo to twoje imi? - zapytaa Hazel.

Dziewczyna zachichotaa. No... w jzyku nebulae brzmi troch inaczej... - Z jej ust wydobyy si jakie trzaski i wisty, co Frankowi przywiodo na myl Frank 22 burz ustpujc przed chodnym frontem. - Ale moecie mnie nazywa Runo. Nebulae... mrukn Percy, wci oszoomiony. - Nimfy chmur.

Runo spojrzaa na niego z umiechem. Och, ten mi si podoba! Zwykle nikt nic nie wie o nimfach chmur. Ale... ojej... on nie wyglda za dobrze. Chodcie ze mn. Szefowa chce was pozna. Zaraz wyleczymy waszego przyjaciela. Poprowadzia ich wzdu rzdw pek z produktami rolnymi, midzy koszami bakaanw, kiwi, owocw lotosu i granatw. W gbi sklepu, za lad ze starowieck kas, staa kobieta w rednim wieku, o oliwkowej skrze, dugich czarnych wosach, w okularach bez oprawek i koszulce, na ktrej

widnia napis: Bogini yje!" Na szyi miaa sznury bursztynw, a na palcach piercienie z turkusami. Pachniaa jak patki ry. Wygldaa do przyjanie, ale byo w niej co, co sprawio, e Frank poczu si tak, jakby mia si zaraz rozpaka. Dopiero po chwili zorientowa si, co to jest - sposb, w jaki umiechaa si tylko jednym kcikiem ust, ciepy, brzowy kolor jej oczu, przechylenie gowy, jakby rozwaaa jakie pytanie. Przypomniaa mu matk. Cze!

Wychylia si przez lad zawalon dziwnymi poskami - kiwajcymi gowami chiskimi kotami, medytujcymi Buddami, miniaturkami witego Franciszka i zupenie zwariowanymi ptaszkami w cylindrach, pijcymi kolorowe pyny. Tak si ciesz, e jestecie. Jestem Iris!

Hazel wytrzeszczya na ni oczy. Ale chyba nie ta Iris... bogini tczy?

Iris zrobia min. No... tak, to jest moje oficjalne zajcie. Ale ja sama tak si nie okrelam. W wolnym czasie prowadz to! - Machna wokoo 22 Frank rk. - Kooperatywa Tcza" promujca zdrowe, alternatywne style ycia i organiczn ywno. Frank spojrza na ni. Ale rzucaa w potwory ding dongami.

Iris zrobia przeraon min. Och, to nie s ding dongi. - Pogrzebaa pod lad i wyja pudeko pokrytych czekolad ciastek, wygldajcych zupenie jak ding dongi. - To bezglutenowe, pozbawione cukru i soi, wzbogacone witaminami babeczki wyprodukowane z koziego mleka i wodorostw. Bez konserwantw! - dodaa Runo. Przyznaj si do bdu. - Frank nagle poczu si tak niedobrze jak Percy.

Iris umiechna si. -Skd... Powiniene sprbowa, Frank. Nie tolerujesz laktozy, prawda?

Znam si na tym. Jako posanka bogw... no... wiele si ucz, wysuchujc tych wszystkich komunikatw od bogw i w ogle. -Rzucia pudeko z ciastkami na lad. - A zreszt te potwory powinny si cieszy, e dostay jak zdrow przeksk. Zawsze jedz same niezdrowe rzeczy i herosw. S takie nteowiecone. Nie mogabym pozwoli, by hulay po moim sklepie, niszczc mi wszystko i zakcajc nasze feng shui. Percy opar si ciko o lad. Wyglda, jakby mia za chwil zwymiotowa na feng shui bogini. Potwory maszeruj na poudnie - wymamrota. - Chc zniszczy nasz obz. Nie moesz ich powstrzyma? Och, jestem przeciwna wszelkiej przemocy. Mog dziaa tylko w samoobronie, ale nie dam si ju wicej wcign w te olimpijskie agresje, wielkie dziki. Czytam o buddyzmie. I o taoizmie. Jeszcze si nie zdecydowaam, co jest lepsze. *> ----------1 Frank 227 Ale... - Hazel miaa zdziwion min. - Przecie jeste greck bogini, tak?

Iris skrzyowaa ramiona na piersi. Nie prbuj mnie zaklasyfikowa, herosko! Moja przeszo mnie nie okrela.

Hm... w porzdku. Ale czy nie mogaby chocia pomc naszemu przyjacielowi? Chyba jest chory. Percy sign przez lad. Frank przestraszy si, e jego przyjaciel siga po babeczki. Wiadomo iryfonem - powiedzia Percy. - Moesz tak wysa?

Frank nie by pewny, czy dobrze usysza. Iryfon? Czy... - Percy zajkn si. - Czy nie to wanie robisz?

Iris przyjrzaa mu si uwaniej. Ciekawe. Jeste z Obozu Jupiter, a jednak... Och, ju rozumiem. Junona bawi si w swoje sztuczki. Co?! - zapytaa Hazel.

Iris spojrzaa na swoj asystentk Runo. Wygldao na to, e odbyy krtk, cich rozmow. Potem bogini wycigna zza lady fiolk i opryskaa Percy'emu twarz jakim pachncym kapry-folium olejkiem.

To powinno zbalansowa twoj czakr. A jeli chodzi o iryfon... to staroytny rodzaj komunikacji. Grecy go uywali. Rzymianie nie. Oni polegali tylko na swoich drogach, olbrzymich orach i takich tam. Ale... tak, myl, e... Runo, mogaby sprbowa? Oczywicie, szefowo!

Iris pucia oko do Franka. Nie mw tego innym bogom, ale ostatnio Runo czsto mnie zastpuje. Jest w tym naprawd dobra, a ja nie mam czasu, by osobicie odpowiada na te wszystkie zamwienia. To mi psuje moje wa. Twoje wa? - zdziwi si Frank.

22 Frank Mhm. Runo, moe zaprowadzisz Percy'ego i Hazel na zaplecze? Moesz im da co do jedzenia, kiedy bdziesz opracowywaa ich wiadomoci. A jeli chodzi o Percy ego... tak, to choroba pamici. Myl, e stary Polybotes... no... spotkanie z nim w stanie amnezji nie moe by dobre dla dziecka Po... to znaczy Neptuna. Runo, daj mu filiank zielonej herbaty z organicznym miodem i odrobin mojego medycznego proszku numer pi. To powinno mu pomc. Hazel zmarszczya brwi. -A Frank? Iris zwrcia si ku niemu. Przekrzywia gow - zupenie jak jego matka - jakby Frank by najciekawszym okazem w sklepie. XXII Frank wolaby pj z przyjacimi, nawet jeli to oznaczaoby konieczno wypicia zielonej herbaty z kiekami pszenicy. Iris wzia go jednak pod rk i poprowadzia do niskiego stolika w wykuszu okna. Pooy wczni na pododze. Usiad naprzeciw Iris. Na zewntrz, w mroku, niestrudzone we patroloway zbocze wzgrza, ziejc ogniem i zatruwajc traw. Frank, wiem, co czujesz - powiedziaa Iris. - Myl, e to nadpalone drewienko w twojej kieszeni robi si coraz cisze. Franka zatkao. Bezwiednie sign rk do kurtki. -Skd... Och, nie martw si o niego. Frank i ja mamy sobie duo do powiedzenia.

-Ju ci mwiam. Wiem o rnych rzeczach. Dugo byam posank Junony. Wiem, dlaczego daa ci uaskawienie. Uaskawienie?

Wycign z kieszeni zawinitko i rozwin je. Wcznia Marsa bya nieporczna, ale ten kawaek drewna by jeszcze gorszy. Iris miaa racj. By ju bardzo ciki. Junona ocalia ci nie bez powodu - powiedziaa bogini. - Chce ci wykorzysta. Gdyby nie pojawia si w dniu twoich narodzin

2jo

Frank

i nie ostrzega twojej matki, ju by nie y. Urodzie si obdarzony zbyt wieloma talentami. Ten rodzaj mocy moe wypali miertelne ycie. Zbyt wieloma talentami? - Frank poczu, e uszy mu pon ze zoci. - Nie mam adnych talentw! Nieprawda, Frank. - Iris machna przed sob rk, jakby czycia szyb. Pojawia si miniaturowa tcza. - Pomyl o tym. W tczy zamigota obraz. Frank ujrza samego siebie, gdy mia cztery lata, biegncego przez trawnik z tyu domu babci. Jego matka wychylaa si z okna poddasza, machajc rk i woajc na niego. Nie powinien by tam sam. Nie wiedzia, dlaczego matka jest na poddaszu. Powiedziaa mu, eby by przy domu, eby zbytnio si nie oddala. Zrobi dokadnie odwrotnie. Zapiszcza z radoci i pobieg na skraj lasu, gdzie nagle ujrza przed sob niedwiedzia grizzly. Zanim zobaczy t scen w tczy, bya tylko wspomnieniem tak mtnym, e uwaa je za wspomnienie jakiego snu. Teraz mg stwierdzi, jak surrealistyczne byo to przeycie. Niedwied wpatrywa si w chopczyka i trudno byo powiedzie, kto jest bardziej wystraszony. A potem przy boku Franka pojawia si jego matka. Nie byo sposobu, by moga tak szybko zbiec ze strychu. Stana midzy niedwiedziem i Frankiem i nakazaa mu pobiegn do domu. Tym razem usucha. Kiedy odwrci si na ganku, zobaczy, e matka wychodzi z lasu. Niedwiedzia nie byo. Frank zapyta j, co si stao. Matka umiechna si. Mama misia po prostu pytaa o drog", odpowiedziaa. Scena w tczy zmienia si. Zobaczy siebie jako szeciolatka tulcego si do matki na jej kolanach, chocia by ju na to za duy. Czarne wosy matki byy odrzucone do tyu. Otaczaa go ramionami. Miaa te swoje okulary bez oprawek, ktre Frank zawsze jej podkrada, i szary puszysty sweter pachncy cynamonem. Opowiadaa mu o bohaterach, udajc, e s jego krewniakami: jednym z nich by Xu Fu, ktry wyprawi si na poszukiwanie eliksiru ycia. Frank 23 Scena w tczy pozbawiona bya gosu, ale Frank pamita sowa matki: By twoim praprapra..."Za kadym pra"- a byo ich duo - dgaa go palcem w brzuch, a on zamiewa si do rozpuku.

Innym bohaterem by Sung Gao, zwany take Senek Grakchu-sem, ktry zabi dwanacie rzymskich i szesnacie chiskich smokw w zachodnich pustyniach Chin. Bo widzisz, by najsilniejszym ze wszystkich smokw", powiedziaa matka. I dlatego mg je zwyciy!" Frank nie wiedzia, co to znaczy, ale brzmiao to ekscytujco. Potem dgaa go w brzuch tyloma pra", e stoczy si na podog, eby unikn dalszych askotek. A twj najstarszy przodek, o jakim wiemy, by ksiciem Pylos! Raz walczy z samym Herkulesem. Cika to bya walka!" A zwyciy?", zapyta Frank. Matka rozemiaa si, ale jakby z pewnym alem. Nie, nasz przodek przegra. Ale Herkules mia z nim cik przepraw. Wyobra sobie, e musisz walczy z rojem pszcz. Taka to bya walka. Nawet Herkules mia kopoty!" Ten komentarz nie mia dla Franka sensu, wtedy i teraz. Jego przodek by pszczelarzem? Frank od lat nie myla o tych opowieciach, ale teraz powrciy do niego tak wyranie jak twarz jego matki. To, e znowu j zobaczy, bolao. Zapragn cofn si do tych lat. Zapragn by maym dzieckiem i siedzie na jej kolanach. W tczowej wizji may Frank zapyta, skd pochodzi jego rodzina. Tylu bohaterw! Pochodzili z Pylos, z Rzymu, z Chin czy Kanady? Matka umiechna si, przekrzywiajc gow, jakby rozwaaa, co mu odpowiedzie. Li-Jien", powiedziaa w kocu. Nasza rodzina pochodzi z rnych miejsc, ale naszym gniazdem rodowym jest Li-Jien. Zapamitaj, Frank: masz specjalny dar. Moesz by, kim zechcesz". Tcza rozpyna si. - Nie rozumiem - powiedzia ochrypym gosem. 22 Frank Twoja matka ci to wyjania - odrzeka Iris. - Moesz by, kim zechcesz.

Brzmiao to jak jedno z tych gupich zda, ktre rodzice wypowiadaj, eby dowartociowa dziecko wywiechtany slogan, ktry mgby widnie na koszulce Iris obok takich hase jak: Bogini yje!" czy Moim drugim autem jest latajcy dywan!" A jednak Iris wypowiedziaa to tak jak wyzwanie. Frank przycisn rk do kieszeni spodni, gdzie trzyma Medal Mstwa swojej matki. Srebrny medal by zimny jak ld. Nie mog by, kim zechc. Nie mam adnych talentw.

A czego prbowae? - zapytaa Iris. - Chciae by ucznikiem i cakiem niele ci to poszo. Zaledwie skrobne powierzchni. Twoi przyjaciele, Hazel i Percy, s rozpici midzy dwoma

wiatami, greckim i rzymskim, midzy przeszoci i teraniejszoci. Ale ciebie dotyczy to w wikszym stopniu. Twj rd jest bardzo stary: krew Pylijczyka ze strony matki, a twoim ojcem jest Mars. Nic dziwnego, e Junona chce, eby by jednym z jej siedmiorga herosw. Chce, eby pokona gigantw i Gaj. Ale zastanw si: czego ty pragniesz? Ja nie mam wyboru. Jestem synem tego gupiego boga wojny. Musz wykona t misj i... Musz. Nie chc. Te tak kiedy mylaam. A potem zmczyo mnie to suenie wszystkim. Podawaj Jupiterowi puchary z winem. Przekazuj listy Junonie. Wysyaj wiadomoci tcz kademu, kto ma zot drachm. Zot co?

Niewane. Ale nauczyam si odmawia. Uruchomiam Tcz" i jestem ju wolna. Ty te moesz odmwi. Moe nie unikniesz swojego przeznaczenia. Pewnego dnia to drewienko si spali. Przewiduj, e bdziesz je mia przy sobie, kiedy to si stanie, i twoje ycie si skoczy... Dziki - mrukn Frank.

Frank 233 ...ale to wanie czyni twoje ycie cenniejszym! Nie musisz by tym, kim chcieliby, eby by, twoi rodzice i twoja babka. Nie musisz sucha rozkazw boga wojny ani Junony. Rb to, czego naprawd chcesz, Frank! Znajd swoj wasn drog! Frank rozwaa to w duchu. Brzmiao to przeraajco: zaprzeczy bogom, swojemu przeznaczeniu, swojemu ojcu. Nie chcia by synem boga wojny. Matka umara na wojnie. On sam straci wszystko na skutek wojny. Mars najwyraniej w ogle go nie zna. Frank nie chcia by bohaterem. Dlaczego mi to mwisz? - zapyta. - Chcesz, ebym porzuci t misj, ebym pozwoli, by Obz Jupiter zniszczono? Moi przyjaciele na mnie licz. Iris rozoya rce. Nie mog ci powiedzie, co masz robi, Frank. Rb to, czego ty chcesz, a nie to, co ka ci robi. Dokd mnie zaprowadzio posuszestwo? Przeyam pi tysicleci, suc innym, i nie odkryam wasnej tosamoci. Jakie jest moje wite zwierz? Nikt mi takiego nie przydzieli. Gdzie s moje witynie? Nigdy adnej nie zbudowano. No i dobrze! Tu, w tej kooperatywie, odnalazam spokj. Moesz zosta z nami, jeli chcesz. Sta si jednym z nas, tczokooperantem. Kim?!

Rzecz w tym, e masz wybr. Jeli bdziesz kontynuowa t misj... co si stanie, kiedy uwolnicie Tanatosa? Czy to bdzie dobre dla twojej rodziny? Dla twoich przyjaci? Frank przypomnia sobie, co powiedziaa mu babcia: miaa umwione spotkanie ze mierci. Babcia czasami go irytowaa, ale bya jednak jedyn yjc osob z caej jego rodziny, jedyn osob, ktra go

kochaa. Gdyby Tanatos nie zosta uwolniony, Frank mgby jej nie straci. A Hazel - jej jako si udao powrci z Podziemia. Gdyby mier znowu j porwaa, nie mgby tego znie. No i jest jeszcze jego wasny problem: wedug Iris powinien by

A 234 Frank umrze jako niemowl. Midzy nim i mierci byo tylko to nadpalone drewienko. Czy Tanatos jego te porwie ze sob? Prbowa sobie wyobrazi ycie tutaj, z Iris. W koszulce z napisem Ekologiczna ywno &c Styl ycia" sprzedawaby krysztaowe kule i apacze snw wdrownym pbogom i reklamowa potworom bezglutenowe babeczki. A tymczasem niemiertelna armia rozwaliaby Obz Jupiter. Moesz by, kim zechcesz", powiedziaa jego matka. Nie" pomyla. - Nie mog by takim egoist". Musz i dalej - powiedzia. - To moje zadanie.

Iris westchna. Spodziewaam si tego, ale musiaam sprbowa. Twoje zadanie... No c, nikomu bym go nie yczya, a zwaszcza takiemu miemu chopcu jak ty. Skoro musisz i dalej, mog ci udzieli pewnej rady. eby odnale Tanatosa, potrzebna ci bdzie pomoc. Wiesz, gdzie giganci go ukryli?

Iris popatrzya w zamyleniu na dzwoneczki koyszce si pod sufitem. -Nie... Alaska jest poza sfer kontroli bogw. To miejsce jest przede mn zakryte. Ale jest kto, kto moe je zna. Znajd jasnowidza Fineasza. Jest lepy, ale potrafi widzie przeszo, teraniejszo i przyszo. Wie wiele rzeczy. Moe ci powiedzie, gdzie jest wiziony Tanatos. Fineasz... Czy to nie o nim jest jaka legenda?

Iris pokiwaa niechtnie gow. Za dawnych czasw popeni straszliwe zbrodnie. Wykorzystywa swj dar jasnowidzenia w zych celach. Jupiter zesa harpie, aby go drczyy. Argonauci... w tym twj przodek... Ksi Pylos?

Iris zawahaa si. -Tak, Frank. Ale jego dar, jego historia... to musisz ju sam odkry. Wystarczy powiedzie, e Argonauci przepdzili harpie

Frank 23 w zamian za pomoc Fineasza. Byo to przed eonami, ale o ile wiem, Fineasz powrci do wiata miertelnikw. Znajdziesz go w Port-land, w stanie Oregon, a wic po drodze na pnoc. Musisz jednak co mi przyrzec. Jeli nadal bd go drczy harpie, nie zabijaj ich, bez wzgldu na to, co ci za to Fineasz obieca. Pozyskaj jego pomoc w jaki inny sposb. Harpie nie s ze. To moje siostry. Twoje siostry?

Wiem. Nie wygldam tak staro, eby by siostr harpii, ale to prawda. I... Frank... jest jeszcze jeden problem. Jeli ju si zdecydowae odej, bdziesz musia oczyci to wzgrze z bazyliszkw. Chodzi ci o te we?

Tak. Bazyliszek" znaczy maa korona", co jest cakiem mi nazw dla czego, co raczej nie jest mie. Wolaabym, eby ich nie zabija. W kocu to ywe stworzenia. Ale nie odejdziecie std, dopki si ich nie pozbdziecie. Jeli twoi przyjaciele bd prbowali je pokona... no, to si le skoczy. Tylko ty moesz zabija te potwory. -Ale jak? Spojrzaa w d. Frank zorientowa si, e patrzy na jego wczni. Wolaabym, eby by jaki inny sposb - powiedziaa. Gdyby, na przykad, mia par asiczek. asiczki s zabjcami bazyliszkw. Nie mam adnych asiczek.

Wic bdziesz musia uy podarunku od twojego ojca. Jeste pewny, e nie wolisz zosta tutaj? Robimy wymienite ryowe mleko, bez laktozy. Frank wsta. Jak mam uy tej wczni?

Z tym bdziesz musia sam sobie poradzi. Nie mog doradza przemocy. Kiedy bdziesz z nimi walczy, ja zobacz, co z twoimi przyjacimi. Mam nadziej, e Runo znalaza waciwe zioa

Frank

lecznicze. Ostatnio doszo do pomyki... No, w kadym razie nie sdz, eby tamci herosi chcieli by stokrotkami. Bogini wstaa. Jej okulary bysny i Frank zobaczy w soczewkach wasne odbicie. Wyglda powanie i ponuro, w niczym nie przypomina chopca, ktrego zobaczy w tczy.

-1 jeszcze jedna rada - powiedziaa. - Twoim przeznaczeniem jest umrze, trzymajc to drewienko, patrzc, jak si spala. Ale moe gdyby mia je kto inny... Gdyby zaufa komu na tyle, eby je dla ciebie przechowa... Palce Franka zacisny si na drewienku. Mwisz o sobie?

Iris zamiaa si agodnie. Och, nie, mj kochany. Na pewno bym je tu gdzie zgubia, gdzie wrd tych krysztaw, albo przypadkowo sprzedaabym je jako przycisk do papierw. Nie, myl o jakim pbogu. Kim bliskim twemu sercu. Hazel" - pomyla natychmiast Frank. Tylko do niej mia pene zaufanie. Ale jak mgby wyzna jej swoj tajemnic? Gdyby poznaa, jaki jest saby, gdyby si dowiedziaa, e cae jego ycie zaley od tego nadpalonego kijka... Nigdy nie ujrzaaby w nim bohatera. Nigdy nie zostaby jej rycerzem. I jak mgby obarczy j takim ciarem? Owin drewienko szmatk i wsun z powrotem do kieszeni. Dziki... Dzikuj ci, Iris.

Ucisna mu rk. Nie tra nadziei, Frank. Tcze to zawsze znaki nadziei.

I posza w stron zaplecza sklepu, zostawiajc go samego. Nadzieja - mrukn Frank. - Wolabym raczej kilka dobrych asiczek.

Wzi wczni od swojego ojca i wyszed ze sklepu, by stawi czoo bazyliszkom.

XXIII

Frankowi bardzo brakowao uku. Staby sobie na ganku i strzela do wy jak do kaczek. Par celnych strza eksplodujcych, par kraterw w zboczu wzgrza - i problem rozwizany. Niestety, koczan peen strza by cakowicie bezuyteczny, skoro nie mg ich wystrzeli. Prcz tego nie mia pojcia, gdzie s bazyliszki. Gdy tylko wyszed ze sklepu, przestay zion ogniem. Zszed z ganku i zniy wczni. Nie lubi walczy z bliska. By na to za powolny i za tgi. Podczas manewrw jako sobie radzi, ale teraz mia walczy naprawd. Nie byo wielkich orw, gotowych porwa go i zanie do medykw, gdyby popeni jaki bd. Moesz by kim zechcesz", dwicza mu w gowie gos matki.

No dobra" - pomyla. - Chc by wytrawnym wcznikiem. Nieczuym na trucizny... i ogie". Co mu mwio, e jego yczenia nie zostay wysuchane. Nadal nie bardzo wiedzia, jak si posugiwa t wczni. Na zboczu wci tliy si kpy trawy. Gryzcy dym drani nos. Suche badyle chrzciy pod stopami.

s 2j8 Frank

Pomyla o opowieciach matki - o pokoleniach herosw walczcych z Herkulesem i ze smokami, eglujcych po morzach penych potworw. Nie potrafi poj, jak mg od nich pochodzi i jak jego rodzinie udao si wyemigrowa z Grecji przez Imperium Rzymskie a do Chin, ale co mu zaczo wita w gowie. Po raz pierwszy zacz si zastanawia nad tym ksiciem Pylos, nad hab, jak si okry jego prapradziadek Shen Lun w Obozie Jupiter, nad tym, jakie waciwie niezwyke zdolnoci miaa jego rodzina. Ten dar nigdy nie zapewni bezpieczestwa naszej rodzinie", ostrzega go babcia. Pocieszajca myl w chwili, gdy poluje na trujce, ziejce ogniem, diabelskie we. Cisz nocy zakca tylko trzask tlcych si traw. Za kadym razem gdy wiatr zaszeleci traw, Frank myla o duchach ziarna, ktre porway Hazel. Mia nadziej, e odeszy na poudnie razem z Polybotesem. Nie potrzebowa teraz adnych nowych problemw. Ostronie schodzi po zboczu, dym gryz go w oczy. I nagle, jakie sze metrw przed nim, buchn pomie. Moe rzuci wczni? Gupi pomys. Zostaby bez broni. Zacz podchodzi do pomienia. aowa, e nie ma buteleczek z krwi gorgon - zostay w odzi. Nie wiedzia zreszt, czy gorgonia krew przeciwdziaa jadowi bazyliszka... Ale nawet gdyby mia te buteleczki i zdoa wybra waciw, chyba nie starczyoby mu czasu, by zay lek, zanim rozsypie si w py jak jego uk. Wszed na plam wypalonej trawy i znalaz si oko w oko z bazyliszkiem. W unis si na ogonie. Zasycza i najey konierz biaych kolcw. Maa korona" - przypomnia sobie Frank. To wanie znaczy sowo bazyliszek". Przedtem myla, e bazyliszki to olbrzymie, podobne do smokw potwory, ktre zmieniaj czowieka 4U Frank 239

w kamie samym swoim spojrzeniem. Ale ten prawdziwy bazyliszek wyda mu si jeszcze groniejszy. Taki maleki pojemnik ognia, jadu i za o wiele trudniej zabi ni wielk, opas jaszczurk. Ju widzia, jak szybko potrafi si porusza. Potwr utkwi w nim blade, te oczy. Dlaczego nie atakuje? Zota wcznia bya zimna i cika. Ostrze z zba smoka ciyo ku ziemi jak rdka, ktr szuka si wody. - Przesta - mrukn i sprbowa unie wczni. Nie do, e nie bardzo wiedzia, jak ugodzi ni potwora, to jeszcze musia z ni walczy. A potem usysza szelest po bokach. Dwa pozostae bazyliszki wpezy na plam wypalonej trawy. Frank wpakowa si prosto w puapk. XXIV FRANK Frank zamachn si wczni do tyu i do przodu. - Nie zbliajcie si! - zawoa piskliwym gosem. - Mam... ee... niesamowit moc... i jeszcze co. Bazyliszki zasyczay unisono. Moe si miay. Ostrze wczni ciyo teraz tak, jakby poszarpany biay trjkt z koci chcia za wszelk cen wbi si w ziemi. Nagle co zaskoczyo Frankowi w gowie: Mars powiedzia, e to ostrze to zb smoka. A nie byo przypadkiem jakiej opowieci o smoczych zbach zasianych w ziemi? Czego, o czym si uczy w obozie, na lekcji o potworach...? Bazyliszki okray go, nie spieszc si z atakiem. Moe wahaj si z powodu wczni? Moe po prostu nie mog uwierzy w gupot Franka? Wydawao si to czystym szalestwem, ale pozwoli ostrzu opa. Wbio si w ziemi. Trzask. Kiedy ponownie unis wczni, ostrza ju nie byo - oda-mao si i utkwio w ziemi. Frank 241 Cudownie. Teraz ma zloty kij. Korcio go, eby wyj drewienko. Jeli ju ma umrze, to moe by tak wyczarowa potny wybuch ognia, ktry spaliby bazyliszki? To by przynajmniej pozwolio odej std jego przyjacioom.

Zanim si na to zdoby, ziemia zadraa mu pod stopami. Buchn py i wyonia si rka szkieletu. Bazyliszki zasyczay i cofny si w popochu. Trudno byo si dziwi. Frank patrzy w przeraeniu, jak z ziemi wypeza cay ludzki szkielet. I natychmiast przyodziewa si w ciao, jakby kto wylewa na koci elatyn, pokrywajc je janiejc, przezroczyst szar skr. Potem pojawi si na niej widmowy strj: koszulka bez rkaww, spodnie z kamuflau i dugie wojskowe buty. Wszystko byo szare - szary strj na szarym ciele na szarych kociach. Szary wojownik zwrci si w stron Franka. Czaszka przewitywaa przez pozbawion wyrazu szar twarz. Frank pisn jak szczeniak. Nogi tak mu si trzsy, e musia si oprze na drzewcu wczni. Wojownik czeka. Czeka - nage zawitao Frankowi w gowie - na jego rozkazy. - Zabij bazyliszki! - zawoa Frank. - Nie mnie! Widmowy wojownik ruszy do akcji. Zapa najbliszego wa i cho skra zacza mu dymi, zadusi bazyliszka jedn rk i odrzuci trucho. Dwa pozostae bazyliszki zasyczay wciekle. Jeden skoczy na Franka, ale on odrzuci go w bok drzewcem wczni. Trzeci w zion wojownikowi ogniem prosto w twarz. Wojownik ruszy do przodu i zadepta bazyliszka butami. Frank zwrci si ku ostatniemu bazyliszkowi, ktry wi si na skraju plamy wypalonej trawy. Zota wcznia Franka lekko dymia, ale w przeciwiestwie do uku nie skruszya si po zetkniciu z bazyliszkiem. Jad powoli rozpuszcza praw stop i rk 242 Frank kocianego wojownika. Czaszka mu pona, ale zdawa si nie traci animuszu. Bazyliszek zrobi mdr rzecz. Rzuci si do ucieczki. Wojownik byskawicznie wycign co spod koszulki i cisn tym czym w gada, przyszpilajc go do ziemi. Frank sdzi, e to n; dopiero po chwili dostrzeg, e to jedno z eber wojownika. Frank dzikowa bogom, e ma pusty odek. Chyba... chyba troch przesadzasz. To obrzydliwe.

Szkielet podszed do bazyliszka. Wycign z niego swoje ebro i odci nim potworowi eb. Bazyliszek rozsypa si w popi. Teraz wojownik obci by dwm pozostaym cierwom i porozrzuca stopami popioy. Frank przypomnia sobie dwie gorgony w Tybrze - tam rzeka te zmielia ich szcztki, eby udaremni im szybkie odzyskanie cia. Upewniasz si, e nie powrc - mrukn Frank. - A w kadym razie opniasz ich powrt.

Wojownik stan przed nim na baczno. Prawa stopa i rka prawie ju zniky. Gowa wci mu pona. Kim... albo czym jeste? - zapyta Frank. Chcia doda: Nie zrb mi krzywdy".

Szkielet zasalutowa kikutem rki. A potem zacz si kruszy, zapadajc si z powrotem w ziemi. Zaczekaj! - zawoa Frank. Nie wiem nawet, jak masz na imi! Zbolud? Kociej? Szary?

Zanim ziemia pochona szar czaszk, wydawao mu si, e po tym ostatnim imieniu wojownik wyszczerzy zby w umiechu. Po chwili znikn, pozostawiajc Franka samego, z pozbawion ostrza wczni w rku. Szary... - mrukn. - No dobra, ale...

Spojrza na wczni. Z koca zotego drzewca ju zacz wyrasta nowy zb smoka. Frank 24 Moesz ni zaatakowa tylko trzy razy, wic uyj jej mdrze", powiedzia Mars. Frank usysza za sob tupot. Percy i Hazel wbiegli na polank. Percy wyglda ju lepiej, tyle e mia na ramieniu rcznie farbowan, pcienn torb ze sklepu Tcza", co z ca pewnoci nie byo w jego stylu. W rku mia Orkana. Hazel trzymaa swoj spath. Nic ci si nie stao? - zapytaa.

Percy obrci si dookoa, wypatrujc wrogw. Iris powiedziaa nam, e wyszede, eby samotnie rozprawi si z bazyliszkami. Pomylelimy, e chyba ci odbio, i natychmiast tu przybieglimy. Co si stao? Sam chciabym wiedzie - odrzek Frank.

Hazel przykucna tu obok miejsca, w ktrym Szary zapad si w ziemi. Wyczuwam mier. Albo by tu mj brat, albo... czy bazy-liszki s martwe?

Percy wytrzeszczy na niego oczy. Pozabijae je? Wszystkie?

Frank przekn lin. Ju i tak czu si odmiecem, wic nie mia ochoty chwali si swoim nowym sug spod ziemi. Moesz ni zaatakowa trzy razy". A wic mg wezwa Szarego jeszcze dwukrotnie. Wyczuwa w nim jednak zowrog moc. To nie byo milutkie zwierztko. To bya brutalna, oywiona, mordercza sia, nad ktr chyba tylko Mars mia kontrol. Frank czu, e szary wojownik wykona kady jego rozkaz, ale ba si pomyle, co by si stao, gdyby na linii ognia znaleli si jego przyjaciele. Gdyby zwleka z wydaniem rozkazu, ten ywy trup mgby zacz zabija wszystko, co stanoby mu na drodze, wcznie ze swoim panem. Mars powiedzia, e wcznia da mu troch swobody, do czasu gdy Frank nauczy si wykorzystywa talenty matki. Co oznaczao, e musi si tego nauczy szybko.

244 Frank 4 X XXV Percy ju i tak czu si jak najaoniejszy z pbogw w powszechnych dziejach nieudacznictwa. A jeszcze ta torba... Opuszczali Tcz" w popiechu, wic moe Iris nie zamierzaa go obraa, wybierajc mu torb. Szybko napchaa j witami-nizowanymi pasztecikami, suszonymi owocami, makrobiotycz-n suszon woowin i kilkoma krysztaami na szczcie. Potem wrczya mu j, mwic: - Masz, to wszystko moe si wam przyda. Och, wygldasz wietnie. Worek - o, przepraszam, mski przybornik podrny - by z ptna ufarbowanego rcznie na tczowo i przyozdobiony pacyf z drewnianych paciorkw i napisem Obejmij cay wiat". Percy wolaby napis Obejmij muszl klozetow". Uwaa t torb za podsumowanie jego cakowitej, niewiarygodnej bezuyteczno-ci. Kiedy poeglowali na pnoc, odoy j jak najdalej od siebie, ale dka bya maa. Nie mg si pogodzi z tym, e tak nawali, kiedy przyjaciele go potrzebowali. Najpierw, jak gupi, pobieg do odzi, a wwczas Wielkie dziki, tato - mrukn. Co? - zdziwia si Hazel. - Frank, dobrze si czujesz? Pniej wam to wyjani. Teraz musimy si zobaczy z pewnym lepcem. W Portland.

24

Percy

porwano Hazel. Potem, na widok armii potworw maszerujcej na poudnie, dozna jakiego strasznego zaamania nerwowego. enada? Na pewno. Ale nie mg na to nic poradzi. Kiedy zobaczy te diabelskie centaury i cyklopw, poczu takie bijce od nich zo, budzce skryte lki z przeszoci, e wydawao mu si, i za chwil pknie mu gowa. A ten olbrzym Polybotes... wywoa w nim uczucie cakowicie przeciwne do tego, ktre ogarno go po zanurzeniu si w oceanie. Opucia go caa energia, pozostawiajc sabym, rozdygotanym, jakby rdza zeraa mu wntrznoci. Lecznicza herbatka Iris sprawia, e fizycznie poczu si lepiej, ale mentalnie wci by kalek. Sysza opowieci o ludziach, ktrym amputowano rk lub nog i ktrzy wci odczuwali ble w miejscu, gdzie ta koczyna bya wczeniej. Tak byo z jego wiadomoci - jakby bolay go utracone wspomnienia. Najgorsze byo to, e im dalej na pnoc wdrowa, tym owe wspomnienia byy sabsze. Poczu si troch lepiej w Obozie Jupiter, gdzie przypomnia sobie troch imion i twarzy. Teraz coraz trudniej mu byo przypomnie sobie nawet twarz Annabeth. W Tczy", kiedy prbowa jej wysa wiadomo przez iryfon, Runo tylko ponuro pokrcia gow.

- To tak jakby prbowa do kogo zatelefonowa, ale zapomnia numeru - powiedziaa. - Albo jakby co blokowao sygna. Przykro mi, mj drogi. Po prostu nie mog ci z ni poczy. Przerazi si, e kiedy dotr na Alask, ju w ogle nie zdoa przypomnie sobie jej twarzy. Moe obudzi si pewnego dnia, nie pamitajc jej imienia. Musia jednak skupi si na misji. Widok nieprzyjacielskiej armii uwiadomi mu, z czym przyjdzie im si zmierzy. By poranek dwudziestego pierwszego czerwca. Mieli dotrze na Alask, odnale Tanatosa i legionowe godo i powrci do Obozu Jupiter do wieczora dwudziestego czwartego. Cztery dni. A wrg mia do pokonania zaledwie kilkaset kilometrw. M* Percy 247 Sterowa odzi, prowadzc j poprzez silne prdy wzdu wybrzey pnocnej Kalifornii. Zimny wiatr zdawa si troch rozjania mu umys. Percy wyta wol, by d mkna jak najszybciej. Kadub trzeszcza, gdy Pax" pru fale, zmierzajc na pnoc. Hazel i Frank opowiadali, co ich spotkao w Tczy". Frank wyjani, o co chodzi z tym Fineaszem. Wedug Iris lepiec moe im powiedzie, gdzie znale Tanatosa. Frank nie powiedzia, jak mu si udao pozabija bazyliszki, ale Percy wyczu, e ma z tym co wsplnego zamany koniec jego wczni. Cokolwiek si wwczas wydarzyo, Franka wyranie bardziej niepokoia ta wcznia ni bazyliszki. Kiedy skoczy, Hazel opowiedziaa mu o tym, co robili z Runo. Wic iryfon zadziaa? - zapyta Frank.

Hazel spojrzaa wspczujco na Percy ego. Przemilczaa jego nieudan prb poczenia si z Annabeth. Poczyam si z Reyn. Trzeba rzuci w tcz monet i wypowiedzie wezwanie: O Iris, bogini tczy, przyjmij t ofiar". Tylko e Runo troch to zmienia. Daa nam swj... zaraz, jak to nazwaa. .. bezporedni numer? Wic musiaam powiedzie: O Runo, uczy mi ask. Poka mi Reyn w Obozie Jupiter". Brzmiao to troch gupio, ale zadziaao. W tczy pojawia si Reyna, jak na wideokonferencji. Bya w ani. Okropnie j wystraszyam. Wiele bym da, eby to zobaczy - powiedzia Frank. - To znaczy... jej min. Nie kpiel.

Frank! - Hazel powachlowaa twarz doni, jakby jej zabrako powietrza. Starowiecki gest, ale rozczulajcy. - No wic powiedziaam jej o tej armii, ale jak mwi Percy, ona ju o niej wiedziaa. To niczego nie zmienia. Reyna robi, co moe, eby wzmocni obron i przygotowa si do odparcia ataku. Ale jeli nie wyzwolimy mierci i nie powrcimy z orem... Percy 47 Obz nie oprze si takiej armii - dokoczy Frank. - Chyba e skd nadejdzie pomoc.

Sterowa odzi, prowadzc j poprzez silne prdy wzdu wybrzey pnocnej Kalifornii. Zimny wiatr zdawa si troch rozjania mu umys. Percy wyta wol, by d mkna jak najszybciej. Kadub trzeszcza, gdy Pax" pru fale, zmierzajc na pnoc. Hazel i Frank opowiadali, co ich spotkao w Tczy". Frank wyjani, o co chodzi z tym Fineaszem. Wedug Iris lepiec moe im powiedzie, gdzie znale Tanatosa. Frank nie powiedzia, jak mu si udao pozabija bazyliszki, ale Percy wyczu, e ma z tym co wsplnego zamany koniec jego wczni. Cokolwiek si wwczas wydarzyo, Franka wyranie bardziej niepokoia ta wcznia ni bazyliszki. Kiedy skoczy, Hazel opowiedziaa mu o tym, co robili z Runo. Wic iryfon zadziaa? - zapyta Frank.

Hazel spojrzaa wspczujco na Percy ego. Przemilczaa jego nieudan prb poczenia si z Annabeth. Poczyam si z Reyn. Trzeba rzuci w tcz monet i wypowiedzie wezwanie: O Iris, bogini tczy, przyjmij t ofiar". Tylko e Runo troch to zmienia. Daa nam swj... zaraz, jak to nazwaa. .. bezporedni numer? Wic musiaam powiedzie: O Runo, uczy mi ask. Poka mi Reyn w Obozie Jupiter". Brzmiao to troch gupio, ale zadziaao. W tczy pojawia si Reyna, jak na wideokonferencji. Bya w ani. Okropnie j wystraszyam. Wiele bym da, eby to zobaczy - powiedzia Frank. - To znaczy... jej min. Nie kpiel.

Frank! - Hazel powachlowaa twarz doni, jakby jej zabrako powietrza. Starowiecki gest, ale rozczulajcy. - No wic powiedziaam jej o tej armii, ale jak mwi Percy, ona ju o niej wiedziaa. To niczego nie zmienia. Reyna robi, co moe, eby wzmocni obron i przygotowa si do odparcia ataku. Ale jeli nie wyzwolimy mierci i nie powrcimy z orem... Percy 47 Sterowa odzi, prowadzc j poprzez silne prdy wzdu wybrzey pnocnej Kalifornii. Zimny wiatr zdawa si troch rozjania mu umys. Percy wyta wol, by d mkna jak najszybciej. Kadub trzeszcza, gdy Pax" pru fale, zmierzajc na pnoc. Hazel i Frank opowiadali, co ich spotkao w Tczy". Frank wyjani, o co chodzi z tym Fineaszem. Wedug Iris lepiec moe im powiedzie, gdzie znale Tanatosa. Frank nie powiedzia, jak mu si udao pozabija bazyliszki, ale Percy wyczu, e ma z tym co wsplnego zamany koniec jego wczni. Cokolwiek si wwczas wydarzyo, Franka wyranie bardziej niepokoia ta wcznia ni bazyliszki. Kiedy skoczy, Hazel opowiedziaa mu o tym, co robili z Runo. Wic iryfon zadziaa? - zapyta Frank. Obz nie oprze si takiej armii - dokoczy Frank. - Chyba e skd nadejdzie pomoc.

Hazel spojrzaa wspczujco na Percy ego. Przemilczaa jego nieudan prb poczenia si z Annabeth.

Poczyam si z Reyn. Trzeba rzuci w tcz monet i wypowiedzie wezwanie: O Iris, bogini tczy, przyjmij t ofiar". Tylko e Runo troch to zmienia. Daa nam swj... zaraz, jak to nazwaa. .. bezporedni numer? Wic musiaam powiedzie: O Runo, uczy mi ask. Poka mi Reyn w Obozie Jupiter". Brzmiao to troch gupio, ale zadziaao. W tczy pojawia si Reyna, jak na wideokonferencji. Bya w ani. Okropnie j wystraszyam. Wiele bym da, eby to zobaczy - powiedzia Frank. - To znaczy... jej min. Nie kpiel.

Frank! - Hazel powachlowaa twarz doni, jakby jej zabrako powietrza. Starowiecki gest, ale rozczulajcy. - No wic powiedziaam jej o tej armii, ale jak mwi Percy, ona ju o niej wiedziaa. To niczego nie zmienia. Reyna robi, co moe, eby wzmocni obron i przygotowa si do odparcia ataku. Ale jeli nie wyzwolimy mierci i nie powrcimy z orem... i 248 Percy Obz nie oprze si takiej armii - dokoczy Frank. - Chyba e skd nadejdzie pomoc.

Po tej rozmowie pynli dalej w milczeniu. Percy wci rozmyla o cyklopach i centaurach. Myla o Annabeth, 0 satyrze Groverze, o swoim nie, w ktrym zobaczy budowany okrt Skd musiae przyby", powiedziaa Reyna. Gdyby tylko mg sobie przypomnie skd. Mgby wezwa jak pomoc. Obz Jupiter nie powinien by zmuszony do samotnej walki z gigantami. Musz gdzie by jacy sprzymierzecy. Pomaca swoje gliniane paciorki, oowian tabliczk probatio 1 srebrny piercie od Reyny. Moe w Seattle uda mu si porozmawia z jej siostr Hyll. Moe ona wyle jak pomoc - jeli nie zabije go natychmiast, gdy go zobaczy. Po kilku godzinach powieki zaczy mu opada. Ogarn go lk, e zemdleje ze zmczenia. Nagle dostrzeg bysk w morzu. Orka wypyna tu koo odzi i Percy nawiza z ni rozmow bez sw. Waciwie trudno to byo nazwa rozmow, ale wymiana zda przebiegaa mniej wicej tak: ~ Moesz nas podcign na pnoc, moliwie najbliej Portand? ~ zapyta Percy. ~ Zjadam foki ~ odrzeka orka. ~ Jestes'ciefokami? ~ Nie. Ale mam msk torb z makrobiotyczn suszon woowin. Orka wstrzsna si z obrzydzenia. ~ Obiecaj, e mnie tym nie nakarmisz, to pocign was na pnoc. ~ Umowa stoi. Wkrtce Percy sporzdzi prowizoryczn uprz z liny i obwiza ni przedni cz ciaa orki. Olbrzymi ssak morski z zawrotn szybkoci pocign d na pnoc. Za namow Hazel i Franka Percy pozwoli sobie na drzemk. Sny mia, jak zawsze, chaotyczne i przeraajce.

By na grze Tamalpais, na pnoc od San Francisco, wraz z innymi atakujc star warowni tytanw. Nie miao to sensu, bo przecie nie byo go wwczas wrd Rzymian, ale ujrza to : Percy 249 wszystko wyranie: tytana w zbroi, Annabeth i dwie inne dziewczyny walczce u jego boku. Jedna poniosa mier. Klcza przy niej, patrzc, jak rozsypuje si w gwiazdy. Potem zobaczy olbrzymi okrt w suchym doku. Spiowa gowa smoka na dziobie poyskiwaa w porannym socu. Okrt mia ju takielunek i uzbrojenie, ale co byo nie tak. Z otwartego luku na pokadzie bucha dym z jakiej maszyny. Chopak z krconymi czarnymi wosami ostukiwa maszyn kluczem francuskim, gono klnc. Obok niego, przygldajc si uwanie silnikowi, przykucno dwoje innych pbogw: krtko ostrzyony blondyn i dziewczyna, dugowosa brunetka. Chyba zdajesz sobie spraw, e to dzie przesilenia - powiedziaa. - Mamy dzisiaj odpyn.

Wiem! - Chopak znowu uderzy par razy w silnik. - To mog by rakiety bbelkowe. Albo nasadki samogwintujce. A moe Gaja znowu co miesza? Nie mam pojcia! Ile to potrwa? - zapyta ten jasnowosy. Dwa, moe trzy dni. Mog nie wytrzyma tak dugo - powiedziaa dziewczyna.

Percy domyli si, e chodzi o Obz Jupiter. Potem sen si zmieni. Zobaczy chopca wczcego si z psem po tych wzgrzach Kalifornii. Kiedy obraz si wyostrzy, dostrzeg, e to jednak nie chopiec. To by cyklop w poszarpanych dinsach i flanelowej koszuli. Pies by gr zmierzwionego czarnego filtra wielkoci nosoroca. Cyklop nis na ramieniu potn maczug, ale Percy nie wyczuwa w nim wrogoci. Wykrzykiwa imi Percy ego, nazywajc go... bratem? Czu go gdzie dalej - jkn cyklop do psa. - Dlaczego czu go gdzie dalej? RAUF! - szczekn pies, a sen znowu si zmieni.

Zobaczy pasmo zanieonych gr, tak wysokich, e szczyty giny w chmurach. W cienistych zaamaniach ska ukazaa si twarz Gai.

M 2 Percy

- Taki cenny pion - powiedziaa uspokajajcym tonem. - Nie bj si, Percy Jacksonie. Zdaj na pnoc! Tak, twoi przyjaciele zgin, ale ciebie na razie zachowam przy yciu. Mam wobec ciebie wielkie plany. Dolina midzy grami pokryta bya lodem. Jej skraj zbiega a do morza, setki metrw niej. Bryy lodu nieustannie si odryway, rozpadajc si w wodzie. Na samym szczycie lodowca wyrasta legionowy obz - szace, fosy, wiee, baraki - podobny do Obozu Jupiter, tylko trzy razy wikszy. Na skrzyowaniu drg za budynkiem principiw staa jaka posta w ciemnej szacie, przykuta do lodu. Wizja Percy'ego przemkna koo tej postaci i wnikna do principiw. Tam, w mroku, siedzia olbrzym jeszcze wikszy od Polybotesa. Jego skra poyskiwaa zotawo. Za nim majaczyy poszarpane, pogite goda rzymskiego legionu, a wrd nich wielki zoty orze z rozpostartymi skrzydami. ~ Czekalimy na ciebie ~ zagrzmia gos olbrzyma. ~ Podczas gdy ty si grzebiesz, idc na pnoc, eby mnie odnale, moja armia zniszczy twoje ukochane obozy najpierw Rzymian, potem tych drugich. Nie moesz zwyciy, pboku. Percy obudzi si, czujc na twarzy deszcz. By zimny, szary dzie. - A mylaam, e to ja mam twardy sen - powiedziaa Hazel. -Witamy w Portland. Percy usiad, mrugajc powiekami. To, co zobaczy, byo tak rne od jego snu, e wydao mu si prawie nierealne. Pax" koysa si na powierzchni szaroczarnej rzeki porodku miasta. Nisko nad nimi wisiay ciemne chmury. Kropelki zimnego deszczu byy tak drobne, e zdaway si wisie w powietrzu. Po lewej stronie widniay jakie magazyny i tory kolejowe. Po prawej - niewielkie rdmiecie, niemal przytulnie wygldajce skupisko wieowcw midzy brzegiem rzeki a lini zamglonych, poronitych lasem wzgrz. lfl# Percy Percy otar z oczu resztki snu. Jak si tu dostalimy?

Spojrzenie Franka mwio: Nie uwierzysz. Orka przycigna nas a do rzeki Columbia. Potem przekazaa uprz parze olbrzymich jesiotrw. Jesiotrw? Przez chwil Percy nie bardzo wiedzia, o co chodzi. Potem dotaro do niego, e Frank mwi o wielkich wdrownych rybach, ktre wpywaj do rzek w okresie tara. Na szczcie nie powiedzia im o rozmowie" z ork. Czuby si chyba troch gupio - to cae bycie synem boga morza i w ogle. W kadym razie - mwi dalej Frank - te jesiotry dugo nas cigny. Czuwalimy z Hazel na zmian. Potem wpynlimy na t rzek... Willamette - podpowiedziaa Hazel.

Zgadza si. No i wtedy d zacza sama pyn i sterowa. Dobrze spae?

Pax" pyn na poudnie. Percy opowiedzia im o swoich snach. Stara si skupi na ich pozytywnej wymowie. Jaki wielki okrt wojenny moe pyn z pomoc dla Obozu Jupiter. Szuka go przyjazny cyklop z olbrzymim psem. Nie wspomnia o tym, co powiedziaa Gaja: Twoi przyjaciele zgin". Kiedy opisa im rzymski fort na lodowym polu, Hazel wyranie si zmartwia. Wic Alkyoneus jest na jakim lodowcu - powiedziaa. - To marna wskazwka. Na Alasce s ich setki. Percy pokiwa gow. Moe ten jasnowidz, Fineasz, powie nam na ktrym.

d sama przybia do nabrzea. Nadal ddyo. Trjka pbogw wpatrzya si w budynki rdmiecia Portland. Frank strzepn wod z krtko ostrzyonych wosw. XXVI N ie byo to tak trudne, jak myleli. Pomogy im wrzaski i spalinowa kosiarka. Powyjmowali z plecakw lekkie polarowe bluzy i ruszyli w miasto prawie pustymi ulicami. Tym razem Percy by mdrzejszy i zabra z odzi wikszo zapasw. Napcha nawet kiesze kurtki suszon woowin, na wypadek gdyby znowu musia zagrozi jakim orkom. Mino ich paru rowerzystw, spotkali te kilku bezdomnych kryjcych si przed deszczem w bramach, ale wikszo mieszkacw Portland wolaa siedzie w domach. Na Glisan Street Percy popatrywa tsknie na ludzi w kafejkach, popijajcych kaw i jedzcych ciastka. Ju mia zaproponowa, by zatrzymali si gdzie i zjedli niadanie, gdy usysza donony gos toczcy si echem po pustej ulicy: Ej! Bo wam tym przywal, gupie kury! Wic teraz szukamy jakiego lepca w deszczu - mrukn. - Super.

Potem rozlego si buczenie jakiego silniczka i dziwne skrzeki. Percy zerkn na towarzyszy. Percy 2 Chyba tak - zgodzi si Frank. Mylicie, e to...

Pobiegli w stron rda tych haasw.

Za nastpn przecznic ujrzeli wielki plac obrzeony drzewami i chodnikami, przy ktrych ze wszystkich czterech stron stay zaparkowane bary obwone. Percy widywa ju takie bary na kkach, ale nigdy a tyle w jednym miejscu. Niektre byy po prostu biaymi metalowymi skrzyniami na koach, z markizami i ladami. Inne byy niebieskie, fioletowe lub w kropki, obwieszone kolorowymi reklamami potraw i obstawione stolikami jak uliczne kafejki z ogrdkami. Jeden z nich reklamowa koreasko-brazylij-skie przekski, co przywodzio na myl jak supertajn kuchni radioaktywn. Inny oferowa sushi na patyku. W jeszcze innym sprzedawano kanapki lodowe smaone w oleju. Wokoo mieszay si kuszce zapachy mnstwa potraw z rnych stron wiata. Percy poczu ssanie w odku. Wikszo barw bya otwarta, ale kupujcych brakowao. Mogli tu dosta czego dusza zapragnie! Kanapki lodowe smaone w oleju? Och, to brzmiao o wiele lepiej od kiekw pszenicy! Niestety, dziao si tu co wicej. Na placu, za tymi wszystkimi barami na kkach, biega jaki starzec w szlafroku, wymachujc kos spalinow, by odpdzi od rozkadanego stolika z przekskami stadko ptasich pa. To harpie - powiedziaa Hazel. - Co oznacza, e... e to Fineasz - domyli si Frank.

Przebiegli przez ulic, a potem przemknli midzy barem z koreasko-brazylijskimi przekskami i sprzedawc chiskich nalenikw. Tyy barw nie byy ju tak zachcajce jak ich fronty. Peno tu byo plastikowych kubekw, przepenionych pojemnikw na mieci oraz mokrych fartuchw i rcznikw wiszcych na zaimprowizowanych linkach. Sam plac pokryty by popkanym asfaltem,

2S4 Percy z ktrego wyrastay chwasty. Porodku sta turystyczny stolik zastawiony kolekcj przeksek z rnych barw. Facet w szlafroku by stary i gruby. Skpy wieniec cienkich, siwych wosw otacza jego byszczc ysin, a czoo pokryway blizny. Szlafrok by poplamiony ketchupem. Na nogach mia puszyste rowe papucie w ksztacie krlikw. Miota si, wymachujc spalinow kos w stron stadka harpii polatujcych nad jego stolikiem. Najwyraniej by niewidomy. Oczy mia mlecznobiae i przewanie nie trafia kos w harpie, ale udawao mu si je odpdzi. Wynocha, brudne kury! - wrzasn.

Percy emu z jakiego powodu wydawao si, e harpie powinny by dobrze odywione. Te natomiast wyglday na wygodzone. Ich ludzkie twarze miay zapadnite policzki i oczy. Ciaa pokrywao

liniejce pierze, a skrzyda byy zakoczone wychudymi, pomarszczonymi rczkami. Kiedy nurkoway po przekski, wyglday raczej na zrozpaczone ni wcieke. Poczu do nich lito. WHIRRRRR! Starzec zamachn si kos. Trafi w skrzydo jednej z harpii, ktra zaskrzeczaa z blu i odleciaa, gubic w locie par tych pir. Inna harpia krya wyej od reszty. Wygldaa na modsz i mniejsz od swoich towarzyszek, a pira miaa jaskrawoczer-wone. Wypatrywaa wolnego miejsca i kiedy starzec si odwrci, byskawicznie zanurkowaa ku stolikowi. Zapaa tortill pazurami, ale zanim zdya z ni uciec, lepiec machn kos i ugodzi j w grzbiet tak mocno, e Percy si skrzywi. Harpia wrzasna, pucia tortill i odleciaa. Hej, dosy tego! - krzykn Percy.

Harpie wziy to do siebie. Zerkny na trjk pbogw i natychmiast si rozpierzchy. Wikszo odleciaa w stron okalajcych plac drzew, gdzie przycupny na gaziach. Czerwono-

Percy 255 pira poszybowaa niezdarnie wzdu Gisan Street i wkrtce znika im z oczu. Ha! - zawoa tryumfalnie lepiec, wyczy kosiark i umiechn si w stron Percy'ego. Dziki ci, cudzoziemcze! Twoja pomoc bya bezcenna. Percy stumi w sobie gniew. Wcale nie zamierza pomc starcowi, ale przypomnia sobie, e spodziewali si uzyska od niego jakie wskazwki. Och, nie ma sprawy. - Zbliy si do lepca, nie spuszczajc wzroku z kosiarki. - Jestem Percy Jackson, a to... Pbogowie! Zawsze wyczuwam pbogw.

Hazel zmarszczya czoo. Tak cuchniemy?

Starzec rozemia si. Och, nie, moja droga! Ale zdziwiaby si, jak bardzo wyostrzyy mi si inne zmysy, od kiedy mnie olepiono. Jestem Fi-neasz. A ty... nie mw mi, sam zgadn... Podnis rk i dgn Percy ego palcami w oczy. Au! - krzykn Percy.

Syn Neptuna! - ucieszy si Fineasz. - Czu ci oceanem, Percy Jacksonie. Bo widzisz, ja te jestem synem Neptuna.

Ej... No tak. Dobra.

Percy rozciera sobie oczy. Znowu to jego parszywe szczcie: jest spokrewniony z tym grubiaskim starym prykiem. Mia nadziej, e nie wszystkich synw Neptuna czeka taki sam los. Zaczyna si od mskich pciennych przybornikw turystycznych, a koczy si w poplamionym szlafroku i rowych kapciach-kr-liczkach, przepdzajc kury kos spalinow. Fineasz zwrci si do Hazel. -A ty... Och, moja kochana, czuj zapach zota i ziemi. Hazel Levesque, crka Plutona. A obok ciebie... syn Marsa. Ale ty masz bogatsz przeszo, Franku Zhang... ~ fc fli 256 Percy - Staroytne korzenie - mrukn Frank. - Ksi Pylos. Bla, - Ale tak, Periklymenos! Och, to by go. Kochaem Argonautw! Frankowi szczka opada. Nie przejmuj si. Znam twj rd. Ta historia z twoim pradziadkiem? Tak naprawd, to on nie zniszczy obozu. Ach, co za interesujca gromadka! Jestecie godni? Frank wyglda tak, jakby go potrcia ciarwka, ale Fine-asz zaj si ju czym innym. Machn rk w stron swojego turystycznego stolika. Harpie zaskrzeczay aonie z pobliskich drzew. Percy by bardzo godny, ale ani myla je na oczach tych wygodniaych ptasich damulek. Posuchaj, czuj si troch gupio - zacz - ale nam s potrzebne pewne wskazwki. Powiedziano nam... ...e harpie rozkradaj mi jedzenie - skoczy za niego Fine-asz - i e jeli mi pomoesz, ja pomog tobie. Co w tym rodzaju.

Fineasz rozemia si. To nieaktualne informacje. Czy ja wygldam na kogo, komu brakuje arcia?

Poklepa si po brzuchu, ktry by rozmiarw nadmiernie napompowanej piki do koszykwki. -Mm... no nie. Fineasz zamachn si kosiark. Wszyscy troje skulili si ze strachu. -Wszystko si zmienia, moi przyjaciele! To prawda, e kiedy po raz pierwszy otrzymaem dar prorokowania, wieki temu, Jupiter mnie przekl. Posa harpie, eby krady mi jedzenie. Bo, widzicie, mam troch za dugi jzyk. Wygadywaem si ze zbyt

bla, bla. - Z-zaraz. Jaki Perry? Fineasz wyszczerzy zby. i >

Percy 257 wielu tajemnic, ktre bogowie chcieli ukry przed miertelnikami. - Zwrci si w stron Hazel. - Ty, na przykad, powinna by martwa. A ty... - zwrci si do Franka - twoje ycie zaley od nadpalonego drewienka. Percy zmarszczy brwi. O czym ty mwisz?

Hazel zamrugaa, jakby j kto uderzy w twarz. Frank wyglda tak, jakby ciarwka cofna si i znowu go potrcia. A ty - Fineasz zwrci si do Percy'ego - ty nawet nie wiesz, kim jeste! Mgbym ci powiedzie, rzecz jasna, ale... ha! Nie byoby zabawy! A Brigid 0'Shaughnessy zastrzelia Milesa Archera w Sokole maltaskim. A Darth Vader to ojciec Lukea. A zwycizc najbliszego meczu finaowego superligi futbolu bdzie... Wystarczy - mrukn Frank.

Hazel zacisna rk na mieczu, jakby j kusio, by zdzieli starca pazem. Wic za duo mwie i bogowie ci przeklli. Dlaczego cofnli kltw?

Och, wcale nie cofnli! - Starzec unis krzaczaste brwi, jakby chcia powiedzie: Dacie wiar? - Musiaem zawrze ukad z Argonautami. Oni te chcieli si czego dowiedzie. Powiedziaem im, eby pozabijali harpie, to si zgodz z nimi wsppracowa. No i przepdzili te wstrtne potwory, ale Iris nie pozwolia im ich pozabija. Oburzajce! Wic tym razem, kiedy moja patronka przywrcia mi ycie... Twoja patronka? - zapyta Frank.

Fineasz umiechn si zoliwie. Gaja, a niby kto? Jak mylisz, kto otworzy Wrota mierci? Twoja dziewczyna na pewno dobrze o tym wie. Czy Gaja nie jest i twoj patronk? Hazel dobya miecza. mNie jestem jego... ja nie... Gaja nie jest adn moj patronk!

258 Percy

Fineasza wyranie to rozbawio. Jeli nawet dosysza, e kto wyj bro, nie zrobio to na nim wraenia. No dobra, jeli chcesz by taka szlachetna i nie opuszcza przegranych, twoja sprawa. Ale Gaja si budzi. Ju zmienia prawa ycia i mierci! Ja znowu yj, a w zamian za moj pomoc... przepowiednia tu, przepowiednia tam... spenio si moje najgortsze yczenie. Stoy znowu zastawiono, mona by rzec. Teraz przez cay dzie oberam si, czym zechc, a harpie musz na to patrzy, skrcajc si z godu. Wczy kos, a harpie zajczay aonie w drzewach. Zostay przeklte! - zawoa. - Mog je tylko z mojego stou i nie mog opuci Portland. A od czasu gdy otworzono Wrota mierci, nie mog nawet umrze. Cudowne, prawda? Cudowne? - oburzy si Frank. - To przecie ywe stworzenia. Dlaczego jeste dla nich taki okrutny? lata! To potwory! I to ja jestem okrutny? Te demony o ptasich mdkach drczyy mnie przez cae

Ale to by ich obowizek - powiedzia Percy, starajc si nad sob panowa. - Rozkaz Jupitera.

Och, na Jupitera te jestem wcieky. Gaja ju si postara, by bogowie zostali naleycie ukarani. Strasznych czynw si dopucili, panujc nad wiatem. Ale na razie jestem tu, w Portland, i jest mi tu cakiem dobrze. miertelnicy nie zwracaj na mnie uwagi. Myl, e jestem jakim zwariowanym staruszkiem przepdzajcym gobie! Hazel podesza do jasnowidza. -Jeste okropny! Twoje miejsce to Pola Kary! Fineasz rozemia si drwico. -1 kto to mwi, dziewuszko? Na twoim miejscu bym si nie odzywa. Ty to wszystko zacza! Gdyby nie ty, Alkyoneus by si nie odrodzi! Hazel cofna si. *' Percy *59 - Hazel? - odezwa si Frank, wytrzeszczajc oczy - O czym Ha! Wkrtce sam to odkryjesz, Franku Zhang - powiedzia Fineasz. - Wtedy zobaczymy, czy nadal bdziesz wzdycha do tej dziewczyny. Ale nie po to tutaj przyszlicie, prawda? Chcecie odnale

Tanatosa. Trzymaj go w legowisku Alkyoneusa. Mog wam powiedzie, gdzie to jest. Tak, mog. Ale bdziecie musieli wywiadczy mi pewn przysug. Daruj sobie - warkna Hazel. - Pracujesz dla wroga. Sami powinnimy odesa ci z powrotem do Podziemia. Sprbujcie. - Fineasz umiechn si. - Wtpi jednak, czy dugo pozostabym martwy. Bo, widzicie, Gaja pokazaa mi cakiem atw drog z powrotem. A skoro Tanatos jest w okowach, nikt mnie nie zatrzyma! No i jeli mnie zabijecie, nic wam nie powiem. Percy'ego kusio, by pozwoli Hazel uy miecza. Sam chtnie udusiby starca. Obz Jupiter" - powiedzia sobie w duchu. - Ocalenie obozu jest waniejsze". Przypomnia sobie Alkyoneusa kpicego z niego we nie. Jeli bd sami szuka jego legowiska po caej Alasce, wojska Gai zniszcz Rzymian... i innych przyjaci, gdziekolwiek s. Zacisn zby. Co to za przysuga?

Fineasz chciwie obliza wargi. -Jedna z harpii jest szybsza od reszty. Ta czerwona - zgad Percy.

-Jestem lepy! Nie widz kolorw! W kadym razie tylko z ni mam kopot. To chytra sztuka. Wszystko robi po swojemu, nie oglda si na swoje towarzyszki. To ona mi to zrobia. - Wskaza na blizny na swoim czole. - Zapcie j. Przyniecie do mnie. Chc j uwiza tam, gdzie bd mia na ni oko... och... jak to si mwi. Harpie nie znosz by zwizane. To je strasznie boli.

2O Percy Tak, bd si z tego radowa. Moe nawet bd j karmi, eby si duej mczya. Percy spojrza na przyjaci. Zgodzili si bez sw: nigdy nie pomog temu odraajcemu starcowi. Z drugiej strony musz si dowiedzie, gdzie jest kryjwka giganta. Potrzebny jest plan B. - Och, idcie i pogadajcie sobie na boku - rzek beztrosko Fineasz. - Nie dbam o to. Tylko pamitajcie, e bez mojej pomocy nie osigniecie celu waszej misji. I umr wszyscy, ktrych kochacie. A teraz zjedajcie! Przyniecie mi harpi! XXVII PJEKCY Potrzebujemy troch twojego jedzenia.

Percy obszed starca i porwa ze stolika przykryt misk tajskie-go makaronu w serowym sosie i zwinity podunie nalenik, ktry wyglda jak skrzyowanie tortilli z cynamonowym paluchem. Chodcie - powiedzia szybko. Ba si, e straci nad sob panowanie i przyoy Fineaszowi tym nalenikiem prosto w twarz. Wyprowadzi ich z placu. Zatrzymali si po drugiej stronie ulicy. Percy wzi gboki oddech, starajc si uspokoi. Drobny deszczyk ledwo sipi. Mga przyjemnie chodzia mu twarz. Ten facet... Hazel uderzya pici w oparcie awki przy przystanku autobusowym. - On si prosi o mier. Drug. Trudno to byo stwierdzi w deszczu, ale chyba mrugaa powiekami, by powstrzyma zy. Dugie, krcone wosy przylde-iyjej si do policzkw. W szarym wietle jej zote oczy przybray barw cyny. Percy przypomnia sobie, jaka bya pewna siebie i stanowcza, kiedy spotkali si po raz pierwszy - jak opanowaa sytuacj z gorgonami i doprowadzia go w bezpieczne miejsce. Jak

22

Percy

pocieszaa go w wityni Neptuna i sprawia, e poczu si dobrze w obozie. Teraz pragn odpaci si jej tym samym, ale nie wiedzia jak. Wygldaa na zagubion, przemoknit i zrozpaczon. Nie by zaskoczony, gdy si dowiedzia, e powrcia z Podziemia. Troch to podejrzewa, kiedy unikaa mwienia o swojej przeszoci, a Nico di Angelo te by dziwnie tajemniczy i ostrony. To nie zmienio jednak jego stosunku do niej. Bya taka... no, ywa, jak normalna nastolatka obdarzona dobrym sercem, zasugujca na to, by dorosn i mie przed sob przyszo. Nie bya jakim upiorem jak Fineasz. Poradzimy sobie z nim - powiedzia. - W ogle nie jest do ciebie podobny, Hazel. Mam w nosie to, co on mwi. Pokrcia gow. Nie wiesz o wszystkim. Powinnam by zesana na Pole Kary. Ja... ja jestem taka za...

Nie bred! Wcale nie jeste! - krzykn Frank, zaciskajc pici. Rozejrza si, jakby szuka kogo, kto by si z nim nie zgodzi, jakiego wroga, ktrego mgby zdzieli w jej obronie. - Ona jest dobr dziewczyn! - wrzasn przez ulic. Par harpii zapiszczao w drzewach, ale poza nimi nikt nie zwrci na nich uwagi. Hazel wpatrywaa si we Franka. Niemiao wycigna rk, jakby chciaa uchwyci jego do, ale baa si, e chopak wyparuje. Frank... - wyjkaa. - Ja... ja nie...

Ale Frank by ju pogrony we wasnych mylach. Zdj wczni z plecw i z pewnym oporem zacisn palce na drzewcu. Mgbym go zastraszy... moe nawet przerazi...

Wyluzuj, Frank - powiedzia Percy. - Niech to bdzie nasz plan zapasowy, ale nie sdz, by Fineasz da si a tak nastraszy, ' S Percy 263 eby zgodzi si z nami wsppracowa. A zreszt moesz uy tej wczni ju tylko dwa razy, pamitasz? Frank ze zoci spojrza na zb smoka, ktry przez noc odrs cakowicie. -No tak. Chyba... Percy nie bardzo wiedzia, o co chodzio jasnowidzowi, gdy mwi o rodzinie Franka - o jego pradziadku, ktry zniszczy obz, 0 jego przodku Argonaucie i o jakim drewienku, od ktrego zaleao Franka ycie. Wiedzia tylko, e to nim wstrzsno. Percy nie zamierza go o to wypytywa. Nie chcia, by ten wielki chopak rozpaka si przy nim, a zwaszcza przy Hazel. Mam pomys. - Wskaza n ulic. - Tam poleciaa ta czerwona harpia. Sprbujmy z ni pogada. Hazel spojrzaa na jedzenie, ktre trzyma. To bdzie przynta? Raczej pojednawczy gest. Chodcie. Tylko pilnujcie, eby inne harpie nam tego nie rozkrady.

Odkry misk z tajskim makaronem i odwin papierek z cynamonowej tortilli. Kuszca wo uniosa si w powietrze. Ruszyli ulic, Hazel i Frank z broni w rkach. Harpie polatyway za nimi, przysiadajc na gaziach drzew, skrzynkach pocztowych 1 masztach flagowych, zwabione zapachem jedzenia.

Percy zastanawia si, co widz poprzez Mg miertelnicy. Moe myl, e harpie to gobie, a bro to kije do gry w hokeja na trawie? A moe uwaaj, e tajski makaron z serowym sosem jest tak dobry, e wymaga uzbrojonej eskorty? Trzyma jedzenie mocno, bo ju widzia, jak szybko harpie potrafi porwa zdobycz. Nie chcia straci gestu pojednawczego, zanim odnajdzie czerwonopir harpi. W kocu dostrzeg j, krc nad pasem parku cigncym si midzy rzdami starych, kamiennych budynkw. Pod olbrzymimi klonami i wizami, wzdu posgw, placw zabaw i ocienionych

24 Percy awek biegy cieki. To miejsce przypomniao mu... jaki inny park. Moe w jego rodzinnym miecie? Tego miasta nie pamita, ale poczu tsknot za domem. Przeszli przez ulic i usiedli na jednej z awek, obok wielkiej rzeby sonia z brzu. Wyglda jak Hannibal - powiedziaa Hazel.

Tyle e to chiski so - stwierdzi Frank. - Moja babcia miaa takiego. - Wzdrygn si. Oczywicie nie mia trzech metrw wysokoci. Ale babcia sprowadzaa rne rzeczy z Chin. Bo my jestemy Chiczykami. - Spojrza na Hazel i Percy ego, ktrzy z trudem powstrzymywali si od miechu. - To co, mog ju spali si ze wstydu? Nie przejmuj si, stary - powiedzia Percy. - Zobaczmy, czy uda nam si zaprzyjani z t harpi. Unis misk z tajskim makaronem i pomacha rk, eby zapach papryczek i sera ulecia w gr. Czerwona harpia zacza kry niej. Nie zrobimy ci krzywdy! - zawoa Percy. - Chcemy tylko pogada. Tajski makaron za moliwo pogawdki, zgoda? Czerwona harpia byskawicznie zleciaa w d i wyldowaa na posgu sonia. Bya przeraliwie chuda. Opierzone nogi przypominay patyki. Jej twarz byaby nawet adna, gdyby nie zapadnite policzki. Miaa kawowe, rozbiegane oczy i wykonywaa krtkie, nerwowe ruchy, raz po raz sigajc drapienymi rczkami to do skrzyde, to do uszu, to znowu do skotunionych czerwonych wosw. Ser - mrukna, rozgldajc si na boki. - Ella nie lubi sera.

Percy zawaha si. Masz na imi Ella? Ella. Aella. Harpia". Po angielsku. Po acinie. Ella nie lubi sera.

Wyrzucia to z siebie na jednym oddechu, nie patrzc na nich. Jej rce co chwila si podryway, chwytajc wosy, workowat sukienk, krople deszczu - cokolwiek si poruszyo.

Percy

26s W mgnieniu oka rzucia si w d, chwycia cynamonow tor-till i ponownie wyldowaa na soniu. Na bogw, ale jest szybka! - zdumiaa si Hazel.

-1 chyba nafaszerowana kofein - doda Frank. Ella powchaa tortill. Skubna kawaek i wstrzsna si caa, kraczc, jakby umieraa. Cynamon jest dobry - owiadczya. - Dobry dla harpii. Mniam.

Zabraa si do jedzenia, gdy z wysoka rzuciy si na ni wiksze harpie. Zanim Percy si obejrza, zaczy okada Ell skrzydami, prbujc wyszarpn jej tortill. Nnnnnieee! - Ella staraa si osoni skrzydami przed pazurami swoich sistr. - N-nie wyjkaa. - N-n-nie! Przestacie! - krzykn Percy.

Pobiegli, by jej pomc, ale byo ju za pno. Wielka ta harpia porwaa tortill i cae stado rozpierzcho si, pozostawiajc Ell skulon i drc na szczycie sonia. Hazel dotkna jej stopy. Tak mi przykro. Nic ci si nie stao?

Ella wysuna gow spod skrzyde. Wci dygotaa. Zgarbia si i Percy dostrzeg krwawic ran na jej plecach, tam gdzie Fineasz zdzieli j spalinow kos. Zacza grzeba w swoich pirach, wycigajc kpki pierza. M-maa Ella - wyjkaa ze zoci. - S-saba Ella. Nie ma cynamonu dla Elli. Tylko ser.

Frank spojrza na drug stron ulicy, gdzie inne harpie siedziay na gaziach wizu, rozrywajc tortill na strzpy. Zdobdziemy ci co innego - obieca.

Percy odoy misk z tajskim makaronem. Zda sobie spraw, e Ella jest jaka dziwna, nawet jak na harpi. Po tym, czego by wiadkiem, by jednak pewny: pomoe jej, bez wzgldu na wszystko. 2 Percy Ella, chcemy zosta twoimi przyjacimi. Moemy ci przynie wicej jedzenia, ale...

Przyjacimi - powtrzya Ella. - Dziesi sezonw. Od 1994 do 2004. - Zerkna na Percy ego z ukosa, potem popatrzya w gr i zacza recytowa: - Pkrwi potomek bogw lat szesnastu doyje, na przekr wszystkiemu, co zy los przed nim kryje. Szesnacie. Masz szesnacie lat. Strona szesnasta Sztuki francuskiej kuchni. Skadniki: bekon, maso".

Percy emu dzwonio w uszach. By oszoomiony, jakby da nura w gbok to i wynurzy si nad powierzchni. Ella... co ty powiedziaa? Bekon". - Zapaa kropl deszczu. - Maso". Nie, przedtem. To zdanie... Ja znam to zdanie.

Hazel drgna. To rzeczywicie brzmi znajomo, jak... bo ja wiem... jak przepowiednia. Moe to jest co, co przy niej powiedzia Fineasz? Na dwik imienia Fineasz" Ella zaskrzeczaa ze strachu i odleciaa. Zaczekaj! zawoaa Hazel. - Nie chciaam... O bogowie, ale jestem gupia. Nic si nie stao. - Frank pokaza rk. - Popatrz.

Ella nie poruszaa si ju tak szybko. Podleciaa ciko na szczyt dwupitrowej kamienicy z czerwonej cegy i znikna za krawdzi dachu. Na ulic spado czerwone piro. Mylicie, e tam jest jej gniazdo? - Frank zmruy oczy, wpatrujc si w napis na budynku. Biblioteka Hrabstwa Multnomah? Percy kiwn gow. Zobaczymy, czy jest otwarta.

Przebiegli przez ulic i wpadli do holu. Biblioteka na pewno nie bya miejscem, ktre Percy chtnie by odwiedzi. Jako dyslektyk mia spore trudnoci nawet z odczytyPercy 27 waniem szyldw nad sklepami. Cay budynek peen ksiek? To brzmiao prawie jak chiska tortura wodna albo wyrywanie zbw. Kiedy biegli przez hol, pomyla, e Annabeth na pewno podobaoby si to miejsce. Byo przestronne, jasno owietlone, z wielkimi oknami w niszach. Ksiki i architektura, tak, to bez wtpienia by jej... Nagle zamar. Percy? - zapyta Frank. - Co jest?

Percy prbowa si skupi. Skd mu to przyszo do gowy? Architektura, ksiki... Annabeth zaprowadzia go kiedy do biblioteki w... to byo... w... w... Wspomnienie pierzcho. Uderzy pici w bok pki na ksiki.

Percy? - zapytaa agodnie Hazel.

By taki wcieky na siebie, czu taki zawd, e pragn tuc piciami w kolejne pki, ale zaniepokojone twarze przyjaci cigny go z powrotem na ziemi. -Ju... ju w porzdku - skama. - Miaem jakie zamienie. Znajdmy drog na gr. Zajo im to troch czasu, ale w kocu znaleli klatk schodow z dojciem na dach. Na szczycie byy drzwi z zamkiem uzbrojonym w alarm, ale kto je uchyli, wtykajc w szpar egzemplarz Wojny i pokoju. Na dachu Ella kulia si w gniedzie z ksiek, osonitym jakim pudem. Percy i jego przyjaciele podeszli powoli, starajc si jej nie przestraszy. Harpia nie zwracaa na nich uwagi. Muskaa pira palcami, mruczc co pod nosem, jakby powtarzaa rol. Percy zbliy si do niej i przyklk. Cze. Wybacz, e ci przestraszylimy. Suchaj, nie mam za duo jedzenia, ale...

Wyj z kieszeni skrawek makrobiotycznej suszonej woowiny. Ella byskawicznie wyrwaa mu go z rki. Skulia si ponownie

268

Percy

w swoim gniedzie, obwchujc miso, ale po chwili westchna i odrzucia je na bok. N-nie z jego stou. Ella nie moe zje. Szkoda. Suszona woowina dobra dla harpii. Nie z jego... Och, rozumiem - rzek Percy. - To cz kltwy. Moecie je tylko z jego stou. Musi by jaki sposb - powiedziaa Hazel.

Fotosynteza" - mrukna Ella. - Rzeczownik. Biologia. Synteza zoonych substancji organicznych". To byy najlepsze czasy, to byy najgorsze czasy, to bya epoka mdroci, to bya epoka gupoty..." Co ona plecie? - szepn Frank.

Percy spojrza na otaczajcy j wa ksiek. Wszystkie wyglday na stare i spleniae. Na niektrych byy ceny wypisane markerem, jakby biblioteka chciaa si ich pozby na wyprzeday. Ona cytuje ksiki.

Almanach Farmera 1965 - powiedziaa Ella. - Pocztek okresu rozrodczego dwudziestego szstego stycznia". Ella, ty to wszystko przeczytaa?

Zamrugaa.

Wicej. Wicej na dole. Sowa. Sowa uspokajaj Ell. Sowa, sowa, sowa.

Percy sign po jak ksik - podniszczony egzemplarz Historii wycigw konnych. -Ella, pamitasz... mm... trzeci akapit na stronie szedziesitej drugiej... Sekretariat" - powiedziaa natychmiast Ella. - Obstawiany trzy do dwch podczas gonitwy Kentucky Derby w 1973 roku wygra, osigajc rekord toru minuta pidziesit dziewi i dwie pite". Percy zamkn ksik. Rce mu si trzsy. Percy 269 Zdumiewajce - powiedziaa Hazel. To genialna kura - przyzna Frank. Sowo w sowo.

Percy poczu niepokj. Zawitao mu w gowie, dlaczego Fineasz chcia mie Ell. Wcale nie dlatego, e go podrapaa. Percy przypomnia sobie zdanie, ktre wyrecytowaa: Pkrwi potomek bogw...". Tak, to byo o nim. Ella, chcemy znale sposb na zamanie tej kltwy. Chciaaby tego? It's Impossible. Perry Como, nagranie z 1970 roku".

Wszystko jest moliwe. A teraz posuchaj, zaraz wymwi jego imi. Nie musisz ucieka. Chcemy uwolni ci spod tej kltwy. Musimy tylko znale sposb na pokonanie... Fineasza. Spodziewa si, e rzuci si do ucieczki, ale harpia tylko potrzsna gow. Ell. N-n-nie! Nie Fineasz. Ella jest szybka. Za szybka dla niego. A-ale on chce Ell uwizi. Krzywdzi

Sprbowaa dosign rany na plecach. Frank - powiedzia Percy - masz podrczn apteczk?

-Ju si robi. Frank wyj termos peen nektaru i wyjani Elli, na czym polega jego dziaanie. Kiedy przysun si do niej, skulia si i krzykna. Potem Hazel udao si wyla troch nektaru na jej ran, ktra natychmiast zacza si zablinia. Hazel umiechna si. Widzisz? Chyba ci lepiej. Fineasz jest zy - upieraa si Ella. -1 kosiarki s ze. I ser.

Masz absolutn racj - powiedzia Frank. - Nie pozwolimy, eby znowu ci skrzywdzi. Musimy tylko znale sposb, eby go przechytrzy. Wy, harpie, na pewno znacie go lepiej ni ktokolwiek inny. Jest jaki sposb, eby go podej? N-nie. Sposoby s dobre dla dzieci. Pidziesit sposobw wytresowania twojego psa. Sophie Collins, zadzwo: sze, trzy, sze...

270

Percy

Dobrze ju, dobrze, Ella - odezwaa si Hazel takim tonem, jakby przemawiaa do niespokojnego konia. - Ale czy Fineasz ma jak sab stron? lepota. Jest lepy.

Frank wymownie spojrza w niebo, ale Hazel si nie zrazia. To prawda. A oprcz tego? Ryzyko. Gry hazardowe. Dwa do jednego. Mae szanse. Sprawdzaj albo pasuj.

Percy nabra otuchy. -Wic jest hazardzist, tak? Fineasz widzi wielkie rzeczy. Przepowiednie. Fata. Boskie sprawy. Nie drobne sprawy. Chybi trafi. Ekscytujce. I jest lepy. Frank potar podbrdek. Macie pojcie, o czym ona mwi?

Percy patrzy, jak harpia grzebie w swojej workowatej sukience. Bardzo mu byo jej al, ale zaczyna te docenia jej inteligencj. -Ja chyba mam - powiedzia. - Fineasz widzi przyszo. Zna kup wanych wydarze. Ale nie potrafi zobaczy drobnych rzeczy... takich jak przypadkowe zjawiska, spontaniczne igraszki losu. To sprawia, e hazard go podnieca. Gdybymy zdoali namwi go na jaki zakad... Hazel powoli pokiwaa gow. Chodzi ci o to, e jak przegra, to bdzie musia nam powiedzie, gdzie jest Tanatos, tak? Ale co moemy postawi? W co zagramy? To musi by co prostego, ale z wysok stawk. Due moliwoci. ycie albo mier. A postawimy co, czego Fineasz bardzo pragnie... oczywicie poza Ell. O ni si nie zaoymy.

Wzrok - mrukna Hazel. - lepcy chc odzyska wzrok. Uzdrowienie... nie, nie. Gaja nie zrobi tego dla Fineasza. Gaja chce, eby by lepy, zaleny od niej. Tak. Frank i Percy wymienili znaczce spojrzenia. mj* Percy 271 Co? - zdumiaa si Hazel. Krew gorgony - powiedzieli jednoczenie.

Frank wyj dwie gliniane buteleczki, ktre wyowi z Maego Tybru. P XXVIII Znaleli Fineasza dokadnie w tym samym miejscu, w ktrym go zostawili, porodku placu z obwonymi barami. Siedzia na turystycznej awce, z kos u boku, wystawiajc na pokaz swoje kapciekrliki i zajadajc ociekajcy tuszczem szisz-kebab. Szlafrok mia poplamiony sosem barbecue. Witajcie ponownie! - zawoa wesoo. - Sysz nerwowy trzepot skrzydeek. Macie moj harpi? -Jest tutaj - odrzek Percy. - Ale nie jest twoja. Fineasz obliza tuszcz z palcw. Mleczne oczy utkwi w jaki punkt ponad gow Percy ego. Widz... to znaczy... w rzeczy samej nie widz. A wic wrcilicie, eby mnie zabi, tak? Skoro tak, to ycz powodzenia w ukoczeniu waszej misji. Chc si z tob o co zaoy. Ella jest geniuszem. Chyba e my umrzemy. O to si nie martw - uspokoi go Percy. - Mam plan.

Wargi starca zadrgay. Odoy talerz z szisz-kebabem i wychyli si w stron Percy'ego. Percy 7 Nie. Harpia nie wchodzi w rachub. Zakad? Bardzo interesujce. Informacja w zamian za harpi? Zwycizca bierze wszystko?

Fineasz rozemia si. Naprawd? Chyba nie wiesz, jak ma warto.

Ona jest osob. Nie jest na sprzeda.

Och, daj spokj! Jeste z rzymskiego obozu, tak? Niewolnictwo to podstawa potgi Rzymu. Nie udawaj szlachetnego idealisty. Zreszt ona nie jest czowiekiem. To potwr. Duch wiatru. Suga Jupitera. Ella zakrakaa. Ju sama obecno na placu bya dla niej wielkim wyzwaniem, ale teraz, na dwik imienia Jupiter" zacza si cofa. Jupiter. Wodr i hel. Szedziesit trzy satelity". adnych sug. Nie.

Hazel obja ramieniem jej skrzyda. Tylko ona moga dotyka harpii, nie wywoujc w niej napadu skrzekw i drgawek. Frank stan tu przy Percym, z wczni w pogotowiu. Percy wyj gliniane buteleczki. W gr wchodzi inna stawka. Mam tutaj dwie buteleczki gor-goniej krwi. Jedna zabija. Druga uzdrawia. Wygldaj zupenie tak samo. Nawet my nie wiemy, ktra jest ktra. Jeli wybierzesz waciw, moesz si wyleczy ze lepoty. Fineasz chciwie wycign rce. Niech je pomacam. Powcham. Nie tak szybko. Najpierw musisz si zgodzi na warunki zakadu.

-Warunki... - Fineasz oddycha szybko, posapujc. Wida byo, e gotw jest przyj ofert. - Przepowiadanie przyszoci i wzrok. Bybym niezwyciony. Mgbym zapanowa nad tym miastem. Mgbym zbudowa tutaj paac otoczony obwonymi barami. Mgbym sam zapa t harpi! N-nie - powiedziaa nerwowo Ella. - Nie, nie, nie.

Trudno parskn ajdackim, mciwym miechem, gdy si ma na nogach rowe papucie w ksztacie krlikw, ale Fineaszo-wi si to udao.

i 2J4 Percy A wic zgoda, pbogu. Jakie s twoje warunki? Musisz wybra waciw buteleczk. Bez jej odkorkowania, bez obwchiwania. To niesprawiedliwe! Jestem lepy.

A ja nie mam takiego zmysu wchu jak ty - odpar Percy. -Moesz wzi buteleczki do rki. I przysigam na Styks, e s identyczne. Zawieraj to, co powiedziaem: krew gorgony, jedna krew z jej lewej strony, druga krew z jej prawej strony. I przysigam, e nikt z nas nie wie, ktra jest ktra. Percy spojrza przez rami na Hazel. -Jeste nasz specjalistk od Podziemia. Ostatnio dziwne rzeczy dziej si ze mierci, ale czy przysiga na Styks nadal obowizuje? Tak - odpowiedziaa bez wahania. - Zamanie takiej przysigi. .. Och, nie radziabym ci tego zrobi. S gorsze rzeczy od mierci. Fineasz pogadzi brod. Wic wybieram jedn z buteleczek. Ty wypijasz drug. Przysigamy, e wypijemy swoje buteleczki jednoczenie. Zgadza si - rzek Percy.

Przegrywajcy umiera, to oczywiste. Ten rodzaj trucizny prawdopodobnie nawet mnie nie pozwoli na odzyskanie ycia... w kadym razie przez dugi okres. Moja esencja ulegnie rozpadowi i degradacji. Wiele ryzykuj. Ale jeli wygrasz, zdobdziesz wszystko - odrzek Percy. -Jeli ja umr, moi przyjaciele przysign, e zostawi ci w spokoju i nie pomszcz mojej mierci. Odzyskasz wzrok. Tego ci nie da nawet Gaja. Fineasz zmarszczy czoo. Percy domyli si, e trafi w jego saby punkt. Gaja daa mu wiele, ale al mu byo utraty wzroku. Jeli przegram - powiedzia starzec - to umr i nie bd mg przekaza ci adnej informacji. Co na tym zyskasz? Percy 275 Percy by rad, e uprzednio przedyskutowa to z przyjacimi. To Frank podsun rozwizanie. Opiszesz miejsce, w ktrym przebywa Alkyoneus, na kartce. Bdziesz j mia przy sobie, ale przysigniesz na Styks, e zapisana informacja jest rzetelna i dokadna. Bdziesz musia rwnie przysic, e jeli przegrasz i umrzesz, harpie zostan uwolnione spod kltwy. Stawka jest bardzo wysoka - mrukn Fineasz. - Moesz umrze, Percy Jacksonie. Nie byoby prociej, gdyby po prostu przekaza mi harpi? Nie ma takiej opcji.

Fineasz umiechn si powoli. A wic w kocu zaczynasz docenia jej warto. Kiedy odzyskam wzrok, sam j pochwyc. Kto ma nad ni kontrol... no... byem ju kiedy krlem. Ten zakad moe mnie nim znowu uczyni.

-Jeszcze nie wygrae - odrzek Percy. - To co, zakad stoi? Fineasz postuka si po nosie. Wida byo, e si zastanawia. Nie potrafi przewidzie, kto wygra. To okropne, jak to dziaa. Cakiem nieoczekiwany zakad... to sprawia, e przyszo jest mglista. Ale powiem ci co, Percy Jacksonie. Dam ci pewn rad. Za darmo. Nawet jeli dzisiaj przeyjesz, twoja przyszo nie jest zachcajca. Staniesz przed trudnym wyborem i nie bdziesz mia odwagi go dokona. To ci bdzie sono kosztowa. To bdzie sono kosztowa cay wiat. Moe lepiej by byo, gdyby wybra trucizn. Percy poczu w ustach gorycz, jakby napi si zielonej herbaty Iris. Wolaby sdzi, e starzec chce go po prostu wystraszy, ale co mu mwio, e to prawdziwa przepowiednia. Przypomnia sobie ostrzeenie Junony, kiedy zdecydowa si pj do Obozu Jupiter: Czeka ci wielki bl, wielkie utrapienie, dojmujce poczucie straty. Ale moesz zdoby szans uratowania swoich dawnych przyjaci i swojej rodziny".

i .276 Percy W drzewach otaczajcych plac parkingowy zgromadziy si harpie, jakby rozumiay, co tu si dzieje. Frank i Hazel wpatrywali si uwanie w twarz Percy ego. Zapewni ich, e szanse na wygran s wiksze ni p na p. Mia plan. Ten plan, oczywicie, mg nie wypali. Jego szanse przeycia mogy wynosi sto procent - albo zero. Tego im nie powiedzia. Zakad stoi? - powtrzy.

Fineasz wyszczerzy zby. Przysigam na Styks dochowa warunkw zakadu zgodnie z tym, jak je opisae. Franku Zhang, jeste potomkiem Argonauty. Tobie ufam. Przysigniesz, e jeli wygram, ty i twoja dziewczyna Hazel zostawicie mnie w spokoju i nie bdziecie szuka zemsty? Frank tak mocno zacisn rce na zotej wczni, e zbielay mu knykcie, ale zdoa wymamrota: Przysigam na Styks. Ja te przysigam powiedziaa Hazel. Przysiga - mrukna Ella. - Nie przysiga na ksiyc, niestay ksiyc.

Fineasz rozemia si. W takim razie znajdcie mi co do pisania. Zaczynamy.

Frank poyczy serwetk i dugopis od jakiego sprzedawcy. Fineasz napisa co na serwetce i woy j do kieszeni szlafroka.

Przysigam, e opisaem pooenie legowiska Alkyoneusa. To nie znaczy, e bdziesz y na tyle dugo, by mc to przeczyta. Percy doby miecza i zgarn nim jado z turystycznego stolika. Fineasz usiad z jednej strony, Percy naprzeciw niego. Fineasz wycign rce. Daj mi pomaca buteleczki.

Percy spojrza na odlege wzgrza. Wyobrazi sobie cienist twarz picej kobiety. Skierowa swoje myli w gb ziemi, majc nadziej, e bogini go usyszy: w Percy 277 ~ Ab dobra, Gajo. Sprawdzam twj blef. Mwisz, e jestem cennym pionem. Mwisz, e masz dla mnie plany i e oszczdzasz mnie, dopki nie zawdruj na pnoc. Kto jest dla ciebie bardziej cenny ja czy ten starzec? Bo jeden z nas ma za chwil umrze. Fineasz drapienie zakrzywi palce, jakby co chwyta. Nerwy ci puszczaj, Percy Jacksonie? Daj mi buteleczki.

Percy wrczy mu buteleczki. Starzec porwna ich ciar. Obmaca ich gliniane powierzchnie. Potem postawi je na stoliku i delikatnie pooy praw do na prawej buteleczce, a lew na lewej. Ziemia zadraa, Percy-emu zadzwoniy zby. Ella zakrakaa nerwowo. Lewa buteleczka zatrzsa si nieco bardziej ni prawa. Fineasz umiechn si triumfujco. Zacisn palce na lewej buteleczce. Jeste gupcem, Percy Jacksonie. Wybieram t. A teraz wypijmy.

Percy wzi praw buteleczk. Zby mu szczkay. Starzec unis swoj buteleczk. Za synw Neptuna.

Obaj odkorkowali buteleczki i wypili. Percy natychmiast zgi si wp, w gardle poczu ogie, a w ustach smak benzyny. Och, bogowie... - jkna stojca za nim Hazel. Nie! - zaskrzeczaa Ella. - Nie, nie, nie.

Percy'emu zamio si w oczach. Widzia tylko triumfalnie miejcego si Fineasza, ktry wyprostowa si w krzele i mruga z nadziej w oczach. Tak! - zawoa starzec. - Za chwil odzyskam wzrok!

Percy zrozumia, e le wybra. By gupi, podejmujc takie ryzyko. Czu si tak, jakby kawaki szka wdroway mu przez odek do kiszek. Percy Percy westchn rozpaczliwie... i nagle wzrok mu si wyostrzy. W tym samym momencie Fineasz zgi si wp, jakby otrzyma cios w odek. Nie... nie moesz! - jkn. - Gaja... ty... ty... Percy! - Frank chwyci go za ramiona. - Percy, przecie nie moesz umrze!

Dwign si na nogi i zatoczy, trzymajc si za brzuch. -Jestem zbyt cenny! Z ust buchna mu para. Z uszu, brody, oczu wydobyy si niezdrowe te opary. To nieuczciwe! - krzykn. - Oszukae mnie!

Prbowa wycign kawaek papieru z kieszeni szlafroka, ale jego rce si rozkruszyy, palce zamieniy w piasek. Percy wsta chwiejnie. Nie czu si z niczego uleczony. Nie odzyska pamici. Usta tylko bl. Nikt ci nie oszuka - powiedzia. - Sam dokonae wyboru, a teraz musisz dochowa przysigi.

lepy krl jkn z rozpaczy. Obrci si w kko, dymic i powoli rozpadajc, a nie pozostao z niego nic prcz poplamionego szlafroka i pary bamboszy w ksztacie krlikw. To najwstrtniejsze upy wojenne, jakie kiedykolwiek zdobyto - powiedzia Frank.

Percy usysza w gowie kobiecy gos, senny szept zabarwiony leciutk nut niechtnego podziwu: ~ Hazard, Percy Jacksonie. Zmusie mnie do dokonania wyboru, a jeste dla mnie waniejszy od tego starego jasnowidza. Ale nie ku losu. Obiecuj ci, e kiedy nadejdzie twoja mier, bdzie o wiele bardziej bolesna od gorgoniej krwi. Hazel dgna mieczem lecy na ziemi szlafrok. Nie byo pod nim niczego - adnej oznaki, e Fineasz prbuje si odrodzi. Spojrzaa ze strachem na Percy'ego. To by albo najodwaniejszy czyn, jaki widziaam, albo najgupszy.

Frank pokrci gow z niedowierzaniem.

Percy 279 Percy, skd wiedziae? Bye taki pewny siebie, kiedy on wybiera buteleczk.

Gaja. Chce, ebym dotar na Alask. Myli... Nie jestem pewny, ale ona chyba myli, e wykorzysta mnie do swoich planw. To ona skonia Fineasza do wybrania zej buteleczki. Frank wpatrywa si z przeraeniem w szlafrok i kapcie. Gaja miaaby zabi nie ciebie, tylko swojego sug? I o to si zakadae?

Plany - mrukna Ella. - Plany i spiski. Pani w ziemi. Wielkie plany wobec Percy ego. Makrobiotyczna suszona woowina dla Elli. Percy wrczy jej ca torb suszonego misa. Zapiszczaa z radoci. Nie, nie, nie - mruczaa piewnie. - Fineasz, nie. Jedzenie i sowa dla Elli, tak.

Percy ukucn przy szlafroku i wycign z jego kieszeni serwetk. Byo na niej napisane: LODOWIEC HUBBARDA. Cae to ryzyko dla dwch sw. Poda serwetk Hazel. Wiem, gdzie to jest - powiedziaa. - To synne miejsce. Ale przed nami duga, duga droga.

Harpie, siedzce na gaziach otaczajcych plac drzew, wreszcie otrzsny si z szoku. Zakrakay radonie i pofruny do najbliszych barw, nurkujc przez okna do kuchni. Rozlegy si wrzaski w rnych jzykach. Przyczepy zadygotay. W powietrzu zaroio si od pir i jednorazowych opakowa. Lepiej wracajmy do odzi - powiedzia Percy. - Mamy coraz mniej czasu.

XXIX h azel dostaa mdoci, jeszcze zanim wesza do odzi. Wci widziaa Fineasza z par buchajc mu z oczu, z rkami rozsypujcymi si w py. Percy zapewni j, e ona jest inna, ale to jej nie przekonao. Zrobia co gorszego od drczenia harpii. Ty to wszystko zacza!", powiedzia Fineasz. Gdyby nie ty, Alkyoneus by si nie odrodzi!" Pynli, unoszeni prdem Columbii, a Hazel staraa si o tym wszystkim zapomnie. Pomoga Elli umoci w odzi gniazdo ze starych ksiek i magazynw, ktre wyjli z pojemnika na mieci w bibliotece. Wcale nie zamierzali zabiera ze sob harpii, ale Ella nie daa im wyboru. - Przyjaciele. Dziesi sezonw. Od 1994 do 2004. Przyjaciele stopili Fineasza i dali Elli suszone miso. Ella pjdzie z przyjacimi.

Teraz siedziaa wygodnie w swoim gniedzie na rufie, skubic miso i recytujc przypadkowe zdania z Charlesa Dickensa i Pidziesiciu sposobw wytresowania twojego psa. Hazel 281 Percy klcza na dziobie, kierujc d w stron oceanu za pomoc swojej dziwnej wadzy nad wod. Hazel siedziaa na rodkowej aweczce obok Franka. Dotykali si ramionami, co sprawiao, e czua si tak roztrzsiona jak harpia. Pamitaa, jak wyglda na zboczu wzgrza w Mendocino, samotny na plamie wypalonej trawy, z wczni w rku, otoczony pomieniami, z popioami trzech bazyliszkw u stp. Gdyby zaledwie tydzie temu kto wyrazi przypuszczenie, e Frank jest synem Marsa, parsknaby miechem. By na to stanowczo za sodki i za agodny. Budzi w niej macierzyskie uczucia, bo by taki niezdarny i wci wpada w tarapaty. To si zmienio od czasu, gdy opucili obz. Zaimponowa jej odwag. Teraz to on opiekowa si ni. I musiaa przyzna, e cieszy j ta zamiana rl. Szeroko rozlana rzeka wpyna do oceanu. Pax" skierowaa si na pnoc. Frank stara si rozweseli Hazel, opowiadajc jej gupie dowcipy. Dlaczego Minotaur przeszed przez drog?" Ilu faunw potrzeba do wymienienia arwki?" Wskazywa te budynki wzdu linii wybrzea, ktre przypominay mu miejsca w Vancouverze. Niebo zaczo ciemnie, morze zabarwio si rdzawym poyskiem przypominajcym skrzyda Elli. Dwudziesty pierwszy czerwca dobiega koca. Od wieczoru wita Fortuny dzieliy ich dokadnie siedemdziesit dwie godziny. W kocu Frank wycign ze swojego plecaka troch jedzenia - napoje orzewiajce i babeczki, ktre porwa ze stolika Fineasza. Rozda im je, po czym zwrci si do Hazel: - No dobra. Moja mama powtarzaa, e nie powinno si samemu zadrcza jakim problemem. Ale jeli nie chcesz o tym mwi, nie ma sprawy. Westchna spazmatycznie. Baa si zacz mwi - nie dlatego e czua si zakopotana, ale dlatego e nie chciaa znowu osun si w przeszo.

282

Hazel

Miae racj - powiedziaa. - Tak, wrciam z Podziemia. Ja... ja jestem zbiegiem. Nie powinnam by ywa. Poczua si tak, jakby runa jaka tama. Sowa same wypyway jej z ust. Opowiedziaa, jak jej matka wezwaa Plutona i zakochaa si w nim. Jak matka zapragna wszystkich skarbw ziemi i jak to si

obrcio w kltw cic na Hazel. Opisaa swoje ycie w Nowym Orleanie - wszystko prcz przyjani z Sammym. Patrzc na Franka, nie potrafia o tym mwi. Opisaa Gos, opowiedziaa, jak Gaja powoli zawadna umysem matki. Jak przeniosy si na Alask, jak pomoga odrodzi si gigantowi Alkyoneusowi i jak umara, zatapiajc wysp w Zatoce Resurrection. Wiedziaa, e Percy i Ella suchaj, ale mwia przede wszystkim do Franka. Kiedy skoczya, baa si na niego spojrze. Oczekiwaa, e si od niej odsunie, moe powie, e ona jednak jest potworem. Ale Frank wzi j za rk. Powicia si, eby powstrzyma odradzanie si tego giganta. Bya bardzo dzielna. Mnie by nie byo na to sta. Czua pulsowanie krwi w ttnicy na szyi. Wcale nie byam dzielna. Pozwoliam matce umrze. Za dugo byam Gai posuszna. Prawie pozwoliam jej zwyciy. Hazel - odezwa si Percy. - Sama jedna postawia si bogini. Dobrze zrobia... - Gos mu zamar w gardle, jakby nawiedzia go przykra myl. - Ale... co si wydarzyo w Podziemiu... to znaczy... jak umara? Powinna znale si w Elizjum. Ale skoro Nico sprowadzi ci z powrotem... Nie byam w Elizjum. - Usta miaa suche jak piasek. - Prosz, nie pytaj...

Byo ju za pno. Przypomniaa sobie swoje wstpienie w ciemno, przybycie nad Styks. Zacza traci wiadomo. *i 282 Hazel Hazel? - zapyta Frank.

Miae racj - powiedziaa. - Tak, wrciam z Podziemia. Ja... ja jestem zbiegiem. Nie powinnam by ywa. Poczua si tak, jakby runa jaka tama. Sowa same wypyway jej z ust. Opowiedziaa, jak jej matka wezwaa Plutona i zakochaa si w nim. Jak matka zapragna wszystkich skarbw ziemi i jak to si obrcio w kltw cic na Hazel. Opisaa swoje ycie w Nowym Orleanie - wszystko prcz przyjani z Sammym. Patrzc na Franka, nie potrafia o tym mwi. Opisaa Gos, opowiedziaa, jak Gaja powoli zawadna umysem matki. Jak przeniosy si na Alask, jak pomoga odrodzi si gigantowi Alkyoneusowi i jak umara, zatapiajc wysp w Zatoce Resurrection. Wiedziaa, e Percy i Ella suchaj, ale mwia przede wszystkim do Franka. Kiedy skoczya, baa si na niego spojrze. Oczekiwaa, e si od niej odsunie, moe powie, e ona jednak jest potworem.

Ale Frank wzi j za rk. Powicia si, eby powstrzyma odradzanie si tego giganta. Bya bardzo dzielna. Mnie by nie byo na to sta. Czua pulsowanie krwi w ttnicy na szyi. Wcale nie byam dzielna. Pozwoliam matce umrze. Za dugo byam Gai posuszna. Prawie pozwoliam jej zwyciy. Hazel - odezwa si Percy. - Sama jedna postawia si bogini. Dobrze zrobia... - Gos mu zamar w gardle, jakby nawiedzia go przykra myl. - Ale... co si wydarzyo w Podziemiu... to znaczy... jak umara? Powinna znale si w Elizjum. Ale skoro Nico sprowadzi ci z powrotem... Nie byam w Elizjum. - Usta miaa suche jak piasek. - Prosz, nie pytaj...

Byo ju za pno. Przypomniaa sobie swoje wstpienie w ciemno, przybycie nad Styks. Zacza traci wiadomo. Hazel? - zapyta Frank.

Hazel 283 Slip Sliding Away - mrukna Ella. - Numer pity na amerykaskiej licie przebojw. Paul Simon. Frank, id z ni. Simon mwi, Frank, id z ni. Hazel nie miaa pojcia, o czym Ella mwi, ale gdy cisna Franka za rk, pociemniao jej w oczach. Znowu znalaza si w Podziemiu, ale tym razem nie bya sama. Towarzyszy jej Frank. Stali w odzi Charona, przepywali przez Styks. W ciemnych wodach wiroway mieci - przekuty balon urodzinowy, smoczek, plastikowa para nowoecw z weselnego tortu - pozostaoci po nagle przerwanym yciu miertelnikw. G-gdzie jestemy? - Frank sta obok niej, migocc widmowym fioletowym blaskiem, jakby sta si larem. -To moja przeszo. - Hazel czua dziwny spokj. To tylko echo. Nie bj si. Sternik odwrci si i umiechn. By przystojnym Afrykaczykiem w drogim jedwabnym garniturze, ale po chwili zmieni si w szkielet w czarnej szacie. No jasne, nie ma czego si ba - powiedzia z brytyjskim akcentem. - Przecie ci powiedziaem, e przewioz ci na drugi brzeg, nie? To nic, e nie masz monety. Crka Plutona nie powinna pozosta na niewaciwym brzegu rzeki. d wsuna si na ciemn pla. Hazel poprowadzia Franka do czarnych wrt Erebu. Duchy rozstpiy si przed nimi, wyczuwajc, e to crka Plutona. Olbrzymi trjgowy Cerber zawarcza w

mroku, ale pozwoli im przej. Za wrotami weszli do wielkiego pawilonu i stanli przed aw sdziowsk. Trzy postacie w zotych maskach, spowite w czarne szaty, spojrzay z gry na Hazel. Frank jkn cicho. Kim oni...

284 Hazel Zadecyduj o moim losie - powiedziaa Hazel. - Zaraz zobaczysz.

Jak uprzednio, sdziowie nie zadawali jej adnych pyta. Po prostu wejrzeli w jej wiadomo, wydobywajc myli z jej gowy i badajc je jak zbir starych fotografii. Przeszkodzia Gai - powiedzia pierwszy sdzia. - Powstrzymaa odradzanie si Alkyoneusa. Ale to ona go przebudzia - rzek drugi sdzia. - Zawinia tchrzostwem i saboci.

-Jest moda - powiedzia trzeci sdzia. - Od tego zaleao ycie jej matki. Moja matka. - Hazel zdobya si na odwag, by przemwi. - Gdzie teraz jest? Jaki jest jej los?

Sdziowie spojrzeli na ni, zote maski zamary w przeraajcych umiechach. -Twoja matka... Ponad sdziami zamigotaa posta Marie Levesque. Bya uwiziona w czasie, tulia do siebie Hazel, gdy zawalaa si jaskinia. Powieki miaa zacinite. Ciekawy problem - powiedzia drugi sdzia. - Podzia winy.

Tak - zgodzi si pierwszy. - To dziecko umaro ze szlachetnego powodu. Zapobiega mierci wielu istnie, opniajc odrodzenie si gigantw. Miaa odwag przeciwstawi si potdze Gai. Ale zrobia to za pno - rzek ponuro trzeci sdzia. - Winna jest udzielenia pomocy wrogowi bogw. Matka j do tego zmusia - powiedzia pierwszy sdzia. -Dziecko powinno trafi do Elizjum. Wieczna kara dla Marie Levesque. Nie! - krzykna Hazel. - Nie, bagam! To niesprawiedliwe.

Sdziowie jednoczenie przechylili gowy. Zote maski" - pomylaa Hazel. - Zoto, moje przeklestwo. A moe zoto tak zatruo ich myli, e nie mog si spodziewa uczciwego procesu?"

Hazel

285 Zastanw si dobrze, Hazel Levesque - ostrzeg j pierwszy sdzia. - Wemiesz odpowiedzialno na siebie? Moesz obarczy win dusz matki. Byoby to rozsdne. Twoim przeznaczeniem by udzia w wielkich sprawach. Twoja matka odwioda ci od tego. Zobacz, kim moga by... Nad sdziami pojawi si inny obraz. Hazel ujrzaa siebie jako ma dziewczynk, rozemian, z rkami poplamionymi farb. Potem zobaczya, jak dziewczynka ronie - wosy si wyduaj, oczy smutniej. Miaa trzynacie lat, to by dzie jej urodzin. Pdzia przez pola i ki na poyczonym koniu. Sammy zamiewa si, gnajc za ni. Od czego uciekasz? Ode mnie? Jestem taki brzydki?" Po chwili ujrzaa si ju na Alasce. Brna zanieon ulic, wracajc ze szkoy do domu. Potem staa si jeszcze starsza. Miaa dwadziecia lat. Bya bardzo podobna do matki, wosy miaa zaplecione do tyu w warkocze, zote oczy janiay wesoo. Ubrana bya w bia sukienk... lubn sukni? Umiechaa si ciepo. Hazel instynktownie czua, e patrzy na kogo szczeglnego - kogo, kogo kocha. Nie odczua goryczy, patrzc na t scen. Nie zastanawiaa si nawet nad tym, kogo ma polubi. Pomylaa tylko: Tak mogaby wyglda moja matka, gdyby nie bya wiecznie zagniewana, gdyby Gaja jej nie optaa". Utracia to ycie - rzek pierwszy sdzia. - Szczeglne okolicznoci. Elizjum dla ciebie. Kara dla twojej matki. Nie - powiedziaa Hazel. - To nie bya jej wina. Zostaa oszukana. Ona mnie kochaa. Na samym kocu prbowaa mnie ocali. Hazel - szepn Frank - co ty robisz?

cisna go mocniej za rk, kac mu milcze. Sdziowie nie zwracali na niego uwagi. W kocu drugi sdzia westchn. f Nie ma rozwizania. Za mao dobra. Za mao za.

-i 286 Hazel

Win trzeba podzieli - zgodzi si pierwszy sdzia. - Obie dusze zostan zesane na ki Asfodelowe. Przykro mi, Hazel Levesque. Moga by bohaterk.

Wysza z pawilonu na te, niekoczce si ki. Poprowadzia Franka przez tum duchw do gaju czarnych topoli. Odrzucia Elizjum, eby uchroni matk przed cierpieniem? - zapyta zdumiony Frank. Nie zasuya na Pola Kary. Ale... co teraz bdzie? Nic. Nic... przez ca wieczno.

Snuli si bez celu. Duchy wok nich popiskiway jak nietoperze - zagubione i zdezorientowane, niepamitajce swojej przeszoci, a nawet swoich imion. Hazel pamitaa wszystko. Moe dlatego, e bya crk Plutona, nie zapomniaa, kim bya i dlaczego tu si znalaza. Pami przeszoci utrudnia moje ycie pozagrobowe - powiedziaa Frankowi, ktry wci polatywa obok niej jak janiejcy fioletowo lar. Tyle razy prbowaam doj do paacu mojego ojca... - Wskazaa na wielki ciemny zamek w oddali. - Nigdy mi si to nie udao. Nie mog opuci k Asfodelowych. A spotkaa swoj matk?

Hazel pokrcia gow. Nie poznaaby mnie, nawet gdybym j odnalaza. Te duchy... s pogrone w wiecznym nie, wiecznym transie. To najlepsze, co mogam dla niej zrobi. Czas nie mia tu znaczenia, ale po wiekach wiekw siedzieli razem pod czarnymi topolami, przysuchujc si wrzaskom z Pola Kary. W oddali, pod sztucznym socem Elizjum, Wyspa Bogosawionych poyskiwaa jak szmaragd pord roziskrzonego bkitnego jeziora. Biae agle przecinay wod, a dusze bohaterw pawiy si na zotych plaach w wiecznym szczciu.

Hazel 287 Nie zasuya na ki Asfodeowe - zaprotestowa Frank. -Powinna by tam, wrd bohaterw. To tylko echo. Obudzimy si, Frank. To tylko wydaje sif wiecznoci. Nie o to chodzi! Odebrano ci ycie. Miaa by pikn kobiet. Miaa...

Jego twarz powleka si ciemnym fioletem. Miaa kogo polubi - powiedzia spokojnie. - Miaa mie szczliwe ycie. Stracia to wszystko.

Hazel zdusia szloch. Za pierwszym razem, gdy bya tu sama, ki Asfodeowe nie wyday si jej takie ze. Gdy towarzyszy jej Frank, czua o wiele dotkliwszy smutek. Ale postanowia nie buntowa si przeciw swojemu losowi. Pomylaa o tej wizji, w ktrej bya dorosa, umiechnita, zakochana. Wiedziaa, e niewiele trzeba by byo goryczy, by staa si taka jak Krlowa Maria. Zasuguj na co lepszego", powtarzaa matka. Hazel nie moga sobie pozwoli na takie uczucia. Przykro mi, Frank - powiedziaa. - Myl, e twoja matka si mylia. Czasami podzielenie si z kim swoim problemem wcale nie pomaga. Pomaga. - Frank wsun rk do kieszeni kurtki. - Bo, widzisz. .. skoro mamy przed sob ca wieczno na rozmow, jest co, o czym chc ci powiedzie. Wyj z kieszeni zawinitko wielkoci pary okularw. Kiedy je rozwin, Hazel zobaczya nadpalone drewienko jarzce si fioletowym blaskiem. Zmarszczya czoo. Co to... - Nagle prawda uderzya j jak ostry podmuch zimnego wiatru. - Fineasz powiedzia, e twoje ycie zaley od jakiego nadpalonego kijka... 28 Hazel Opowiedzia jej, jak bogini Junona pojawia si, gdy by niemowlciem, jak jego babcia porwaa drewienko z kominka. Babcia powiedziaa, e mam pewien dar... talent odziedziczony po naszym przodku, Argonaucie. No i to, e moim ojcem jest Mars... - Wzruszy ramionami. - Jestem obdarzony zbyt wielk moc czy co w tym rodzaju. Dlatego moje ycie moe si tak atwo spali. Iris powiedziaa, e umr, trzymajc to drewienko, patrzc, jak si spala. Obrci drewienko w palcach. Nawet w swojej widmowej, fioletowej postaci by wielki i krzepki. Hazel wyobrazia go sobie jako dorosego. Byby silny i zdrowy jak byk. Nie moga uwierzy, e jego ycie zaley od czego tak maego jak ten kawaeczek drewna. Frank, jak moesz nosi je wci przy sobie? Nie boisz si, e co si z nim stanie? To prawda. To mj los. Dosownie.

Wanie dlatego ci o nim powiedziaem. - Wycign ku niej drewienko. - Wiem, e jest wiele pyta, ale... mogaby je dla mnie przechowa? Hazel zakrcio si w gowie. A do teraz godzia si na obecno Franka w swojej wizji. Prowadzia go ze sob, bezwolnie odgrywajc swoj przeszo, bo wydawao si jej, e bdzie uczciwie, gdy pozna prawd. Teraz zacza si zastanawia, czy Frank naprawd przeywa to wszystko razem z ni, czy moe tylko jest tworem jej wyobrani. Dlaczego chce jej powierzy swoje ycie?

Frank, przecie wiesz, kim jestem. Jestem crk Plutona. Psuj wszystko, czego si dotkn. Dlaczego miaby mi zaufa? -Jeste moim najlepszym przyjacielem. - Pooy drewienko na jej doni. - Tobie ufam najbardziej. Chciaa mu powiedzie, e popenia bd. Chciaa mu odda to drewienko. Ale zanim zdoaa co powiedzie, pad na nich cie. -Jest nasz transport - domyli si Frank. Hazel prawie zapomniaa, e na nowo przeywa swoj przeszo. Przed nimi sta Nico di Angelo, w czarnej pelerynie, ze m Hazel 289 swoim stygijskim mieczem u boku. Nie zwrci uwagi na Franka. Utkwi oczy w Hazel, jakby wyczytywa w nich cae jej ycie. -Jeste inna - powiedzia. - Dzieci Plutona. Pamitasz swoj przeszo. Tak - odrzeka Hazel. - A ty jeste ywy.

Nico przyglda si jej tak, jakby studiowa kart menu, zastanawiajc si, co zamwi. -Jestem Nico di Angelo - powiedzia. - Szukam swojej siostry. mier gdzie zagina, wic pomylaem... pomylaem, e mog j std wyprowadzi i nikt si nie spostrzee. Z powrotem do ycia? Czy to moliwe?

Powinno by moliwe. - Nico westchn. - Ale jej ju tutaj nie ma. Postanowia narodzi si na nowo. Spniem si. Przykro mi. Wycign do niej rk. Ty te jeste moj siostr. Zasugujesz na now szans. Chod ze mn.

xxx U azel! - Percy potrzsa j za ramiona. - Obud si. Jestemy w Seattle. Usiada, wci nieco zamroczona, mrugajc powiekami w porannym socu. Frank?

Frank jkn, rozcierajc sobie oczy. Czy my dopiero co... czy ja byem...

Oboje odlecielicie - powiedzia Percy. - Nie wiem dlaczego, ale Ella powiedziaa mi, ebym si tym nie martwi. Powiedziaa, e macie... wspudzia? Wspudzia - przytakna Ella. Przykucna na rufie, muskajc sobie pira zbami, co nie wygldao na zbyt skuteczn form higieny osobistej. Wyplua troch czerwonego pierza. Wspudzia jest dobry. Koniec z przerwami w yciorysie. Najwiksza przerwa w dostawie prdu w Stanach Zjednoczonych czternastego sierpnia 2003 roku. Hazel zgodzia si na wspudzia. Koniec z przerwami w yciorysie. Percy podrapa si po czole. Hazel 291 No wanie... I tak sobie gawdzilimy przez ca noc. I nadal nie wiem, o czym ona mwi.

Hazel pomacaa kiesze kurtki. Wyczua drewienko owinite w szmatk. Spojrzaa na Franka. -Bye tam. Kiwn gow. Milcza, ale wyraz jego twarzy mwi jasno: Tak, byem i powiedziaem to cakiem serio. Chcia, by zaopiekowaa si tym kawakiem drewna. Nie wiedziaa, czy ma si poczu zaszczycona, czy przeraona. Jeszcze nikt nie obdarzy jej takim kredytem zaufania. Zaraz - powiedzia Percy. - Wic oboje mielicie wspudzia w przerwie w yciorysie? I odtd oboje bdziecie mie te odloty? Nie - powiedziaa Ella. - Nie, nie, nie. Koniec z przerwami. Wicej ksiek dla Elli. Ksiki w Seattle. Hazel spojrzaa ponad wod. Pynli przez wielk zatok ku grupie wysokich budynkw centrum miasta. Zbocza okolicznych wzgrz pokryte byy podmiejskimi osiedlami. Z najwyszego pagrka wyrastaa dziwna biaa wiea ze spodkiem na szczycie, podobnym do statku kosmicznego ze starych filmw Flasha Gordona, ktre Sammy tak lubi. Koniec z przerwami w yciorysie" - pomylaa Hazel. Drczyy j od tak dawna, e trudno jej byo w to uwierzy. Skd ta pewno w gosie Elli? A jednak Hazel rzeczywicie czua si jako inaczej... bardziej pewnie, bardziej osadzona w rzeczywistoci, jakby ju wicej nie miaa prbowa y w dwu rnych czasach jednoczenie. Poczua, e jej minie stopniowo si rozluniaj. Jakby w kocu wylizna si spod oowianego fartucha, ktry nosia od miesicy. W jaki niepojty sposb pomg jej wsplny odlot z Frankiem. Oywia ca swoj przeszo, a do obecnej chwili. Teraz moga si ju troszczy tylko o przyszo -zakadajc, e jaka j czeka.

2 Hazel

Percy skierowa d w stron rdmiejskich nabrzey. Kiedy podpynli bliej, Ella zacza si drapa nerwowo w swoim gniedzie z ksiek. Hazel te poczua si nieswojo. Nie wiedziaa dlaczego. By jasny, soneczny dzie, a Seattle wygldao na cudowne miasto, ze swoimi zatoczkami, mostami, zalesionymi wyspami na zatoce i onieonymi grami w oddali. A jednak czua si tak, jakby j kto obserwowa. Hm... waciwie dlaczego si tu zatrzymujemy? - zapytaa.

Percy pokaza im srebrny piercie na swoim naszyjniku. Reyna ma tutaj siostr. Prosia mnie, ebym j odnalaz i pokaza jej ten piercie. Reyna ma siostr? - zdziwi si Frank, jakby to go zaniepokoio.

Percy pokiwa gow. -1 najwyraniej uwaa, e ta siostra moe nam pomc. Moe wysa odsiecz do Obozu Jupiter. Amazonki mrukna Ella. - Amazon. Hmm. Ella poszuka sobie tutaj bibliotek. Nie lubi Amazonek. Dzikie. Tarcze. Miecze. Ostre. Au. Frank sign po wczni. Amazonki? To znaczy... kobiety-wojowniczki?

To by si zgadzao powiedziaa Hazel. - Skoro siostra Rey-ny te jest crk Bellony, to miao moga przyczy si do Amazonek. Ale... czy bdziemy tu bezpieczni? Nie, nie, nie - powiedziaa Ella. - Ksiki s lepsze. adnych Amazonek.

Musimy sprbowa - rzek Percy. - Obiecaem to Reynie. Zreszt Pax" nie jest w najlepszym stanie. le zniosa tempo, jakie jej nadaem. Hazel spojrzaa pod nogi. Woda przeciekaa midzy deskami kaduba. -Och. Hazel 293 Tak. Trzeba albo to naprawi, albo znale now d. Na razie to wszystko trzyma si kupy tylko dziki sile mojej woli. Ella, wiesz, gdzie moemy znale Amazonki? I... mm... one chyba nie zabijaj mczyzn od razu, co? - zapyta ze strachem Frank.

Ella spojrzaa na nabrzee. Byo ju kilkaset metrw od nich. Ella odnajdzie przyjaci pniej. Ella teraz odleci.

I odleciaa.

To mi dodao otuchy - mrukn Frank, apic czerwone pirko w powietrzu.

Przybili do nabrzea. Ledwo zdyli wyadowa swoje plecaki i or, gdy Pax" zadygotaa i rozpada si na kawaki. Wikszo zatona, na powierzchni wody koysaa si tylko deska z wymalowanym okiem i druga z liter P". Chyba jej nie naprawimy - powiedziaa Hazel. - Co teraz?

Percy popatrzy na strome wzgrza rdmiecia Seattle. Miejmy nadziej, e Amazonki nam pomog.

Przez kilka godzin wasali si po miecie. W jakiej cukierni kupili wielk son czekolad. Wypili niesamowicie mocn kaw i Hazel czua si niemal tak, jakby w jej gowie wibrowa gong. Zatrzymali si w knajpce przy bocznej ulicy i zjedli wspaniae kanapki z grillowanym ososiem. Raz zobaczyli Ell szybujc midzy wieowcami; w szponach trzymaa dwie ksiki. Amazonek jednak nie znaleli. Hazel bez przerwy drczya wiadomo upywu czasu. By dwudziesty drugi czerwca, a Alaska wci daleko. W kocu zawdrowali do dzielnicy na poudnie od rdmiecia, na plac otoczony mniejszymi oszklonymi i ceglanymi budynkami. Hazel poczua narastajcy niepokj. Rozejrzaa si uwanie, teraz ju pewna, e kto j ledzi. - Patrzcie.

294 Hazel Na szklanych drzwiach biurowca po lewej stronie widniao jedno sowo: AMAZON. Och. Nie, Hazel - powiedzia Frank. - To cakiem wspczesna sprawa. To taka firma, rozumiesz? Sprzedaj rne rzeczy przez internet. Nie maj nic wsplnego z Amazonkami. Chyba e... - Percy pchn szklane drzwi i wszed do rodka.

W Hazel to miejsce budzio ze przeczucia, ale wesza za nim razem z Frankiem. Hol przywodzi na myl puste akwarium - szklane ciany, szklista czarna posadzka, kilka symbolicznych rolin i nic poza tym. Wzdu tylnej ciany wiody w gr i w d czarne kamienne schody. Porodku staa moda kobieta w czarnym spodnium. Miaa dugie kasztanowe wosy i suchawk ochroniarza w uchu, a na piersi tabliczk z imieniem KINZIE. Umiechaa si do przyjanie, ale jej oczy przypominay Hazel oczy policjantw, ktrzy patrolowali w nocy Dzielnic Francusk w Nowym Orleanie. Zawsze wydaway si przewierca czowieka na wylot, jakby gliniarze myleli tylko o tym, kto ich za chwil zaatakuje. Kinzie skina na Hazel, ignorujc chopcw.

Mog pani w czym pomc? Yyy.. .chyba tak. Szukamy Amazonek.

Kinzie zerkna na jej miecz, potem na wczni Franka, cho broni nie powinna widzie przez Mg. czy... To jest siedziba gwna firmy Amazon - odpowiedziaa ostronie. - Jest pani z kim umwiona

Z Hyll - przerwa jej Percy. - Szukamy dziewczyny o imieniu...

Kinzie wykonaa kilka tak szybkich ruchw, e oczy Hazel ledwie mogy za nimi nady. Kopna Franka w piersi, co sprawio, e przewrci si do tyu i przejecha na plecach kilka metrw po liskiej posadzce. Chwycia miecz, ktry pojawi si \ Hazel *95 znikd w powietrzu, chlasna pazem Percy'ego, zwalajc go z ng, i przytkna mu ostrze do szyi. Hazel za pno signa po bro. Na schodach pojawi si z tuzin dziewczyn, ktre podbiegy i otoczyy j z mieczami w rkach. Kinzie spojrzaa z gry na Percy ego. - Zasada pierwsza: mczyni nie odzywaj si bez pozwolenia. Zasada druga: wkroczenie na nasze terytorium jest karane mierci. Dobrze, zobaczycie si z krlow Hyll. To ona zadecyduje o waszym losie. Amazonki odebray im bro i poprowadziy schodami w d. Piter podziemi byo tyle, e Hazel pogubia si, prbujc je policzy. W kocu dotarli do jaskini tak wielkiej, e zmiecioby si w niej z dziesi licew razem z boiskami. Surowe wiato sczyo si z fluorescencyjnych lamp zawieszonych pod kamiennym sklepieniem. Przez ca jaskini biegy we wszystkie strony tamocigi wyadowane pudami. Po bokach stay niekoczce si rzdy metalowych regaw zawalone skrzynkami z towarami. Buczay dwigi, terkotay ramiona robotw, skadajc tekturowe puda, pakujc towary, ukadajc je na tamocigach lub je z nich zabierajc. Niektre regay byy tak wysokie, e mona byo si do nich dosta tylko po drabinkach i z pomostw, biegncych pod sklepieniem jak rusztowania nad teatraln scen. Hazel przypomniaa sobie kroniki filmowe, ktre ogldaa jako dziecko. Zawsze fascynoway j wntrza fabryk produkujcych samoloty i bro podczas wojny - setki, tysice sztuk broni schodzce codziennie z tamy. To wszystko byo jednak niczym w porwnaniu z tym, a w dodatku prawie ca prac wykonyway tu komputery i roboty. Jedynymi ludmi, ktrych zdoaa dostrzec, byy kobiety w czarnych mundurach przechadzajce si po pomostach pod sklepieniem i kilku mczyzn w pomaraczowych, podobnych do strojw wiziennych kombinezonach, jedcych

2 Hazel wzkami widowymi wzdu metalowych regaw i rozwocych palety z pudami. Nosili metalowe obroe. Zatrudniacie tu niewolnikw} - Hazel wiedziaa, e zadawanie pyta moe by niebezpieczne, ale bya tak oburzona, e nie potrafia si powstrzyma. Chodzi ci o tych mczyzn? - prychna Kinzie. - Nie s niewolnikami. Po prostu znaj swoje miejsce. Idziemy. Szli tak dugo, e Hazel rozbolay nogi. Kiedy pomylaa, e dotarli ju chyba do koca magazynu, Kinzie otworzya podwjne drzwi i wprowadzia ich do kolejnej jaskini, rwnie wielkiej jak pierwsza. Podziemie nie jest tak wielkie - jkna Hazel.

Nie byo to chyba zgodne z prawd, ale tak to odczuway jej stopy. Kinzie umiechna si z satysfakcj. Podziwiasz nasz baz operacyjn? Tak, nasz system dystrybucji obejmuje cay wiat. Budowaymy go przez wiele lat i wydaymy na niego wikszo rodkw. I w kocu przynosi zysk. miertelnicy nie zdaj sobie sprawy z tego, e finansuj krlestwo Amazon. Wkrtce bdziemy bogatsze od wszystkich pastw miertelnikw. A potem, kiedy osabieni miertelnicy stan si od nas zaleni we wszystkim, przyjdzie czas na rewolucj! Co zamierzacie zrobi? - mrukn Frank. - Skasowa darmow wysyk?

Jedna ze straniczek dgna go w brzuch gowic miecza. Percy rzuci si, by mu pomc, ale dwie inne straniczki odepchny go na odlego wycignitych ostrzy. Nauczysz si szacunku - powiedziaa Kinzie. - To mczyni tacy jak ty doprowadzili do upadku wiat miertelnikw. Jedynym harmonijnym spoeczestwem jest nasze, rzdzone przez kobiety. Jestemy silniejsze, mdrzejsze... Hazel Straniczki prboway go uderzy, ale si uchyli. Przestacie! - zawoaa Hazel. To dziwne, ale usuchay. - To Hylla ma nas osdzi, prawda? Skoro tak, to zaprowadcie nas do niej. Tracimy tylko czas. Kinzie pokiwaa gow. Moe masz racj. Mamy waniejsze problemy. A czas... czas na pewno jest jednym z nich. Skromniejsze - doda Frank.

Co masz na myli? - zapytaa Hazel.

Straniczka chrzkna. Moemy was zaprowadzi prosto do Otrery. Moe tym zyskamy sobie jej przychylno.

Nie! - warkna Kinzie. - Wolaabym nosi elazn obro i kierowa wzkiem widowym. Hylla jest krlow. Tylko do wieczora - mrukna inna straniczka.

Kinzie chwycia za miecz. Przez chwil Hazel mylaa, e Amazonki zaczn ze sob walczy, ale Kinzie szybko si opanowaa. Do tego - powiedziaa. - Idziemy.

Przeszli przez lini ruchu wzkw widowych i zagbili si w labirynt tamocigw, uchylajc si przed rzdem ramion robotw pakujcych towary do pude. Wikszo towarw wygldaa cakiem zwyczajnie: ksiki, elektronika, dziecice pampersy. Pod jedn ze cian sta jednak rydwan wojenny z wielkim kodem kreskowym na boku. Z jarzma zwisaa tabliczka z napisem: OSTATNI EGZEMPLARZ NA SKADZIE. ZAMW TERAZ! (WKRTCE NOWA DOSTAWA). W kocu weszli do jakiej mniejszej jaskini, ktra wygldaa jak skrzyowanie magazynu z sal tronow. ciany byy obstawione metalowymi regaami wysokimi na pi piter, obwieszone sztandarami wojennymi, malowanymi tarczami i wypchanymi bami smokw, hydr, wielkich lww i dzikw. Po obu stronach stay rzdy wzkw widowych przerobionych na wozy bojowe. 8 Hazel Kierowcami byli mczyni w elaznych obroach, ale za nimi stay Amazonki obsugujce olbrzymie kusze. Widy wzkw byy przekute na wielkie miecze. Na regaach stao peno klatek z ywymi zwierztami. Hazel nie moga uwierzy wasnym oczom. Byy tam czarne mastiffy, olbrzymie ory, jaki potwr bdcy skrzyowaniem lwa z orem (zapewne gryfon) i czerwona mrwka wielkoci kompaktowego samochodu. Patrzya ze zgroz, jak do jaskini wjecha wzek widowy, zgarn klatk z cudownym biaym pegazem i wyjecha z rcym aonie zwierzciem. Co robicie temu biednemu zwierzakowi? - zapytaa.

Kinzie zmarszczya brwi. Temu pegazowi? Nic mu nie bdzie. Kto musia go zamwi. Koszty wysyki s wysokie, ale... Wic mona kupi pegaza przez internet? - zapyta Percy.

Kinzie spiorunowaa go wzrokiem.

Oczywicie ty, jako samiec, nie moesz. Amazonki mog. Mamy zwolenniczki na caym wiecie. Zaopatrujemy je. Tdy. W kocu magazynu umieszczono podium zbudowane z palet penych ksiek: stosw powieci o wampirach i thrillerw Jamesa Pattersona. Sta na nim tron z tysica egzemplarzy czego, co nosio tytu: Pi zwyczajw bardzo agresywnych kobiet. U podna podium kcio si kilka kobiet w mundurach moro, podczas gdy siedzca na tronie moda kobieta - krlowa Hylla, jak przypuszczaa Hazel - przysuchiwaa si temu w milczeniu. Hylla miaa dwadziecia kilka lat i bya gibka i smuka jak tygrysica. Miaa na sobie czarny skrzany kombinezon i wysokie czarne buty. Nie miaa korony, ale nosia dziwny pas ze splecionych ze sob ogniw, przypominajcy wzr labiryntu. Hazel a trudno byo uwierzy, jak bardzo Hylla podobna jest do Reyny moe bya od niej troch starsza, ale miaa takie same czarne Hazel 299 wosy, takie same ciemne oczy i taki sam surowy wyraz twarzy, jakby si zastanawiaa, ktra ze stojcych przed ni Amazonek zasuya na szybk mier. Kinzie spojrzaa na kcce si kobiety i chrzkna z odraz. Agentki Otrery - warkna. - Znowu siej swoje kamstwa. Co? - zapyta Frank.

W tym momencie Hazel zatrzymaa si tak nagle, e wpady na ni prowadzce j straniczki. Tu obok tronu dwie Amazonki strzegy klatki. Wewntrz by cudowny ko - nie pegaz, ale majestatyczny, potny ogier z miodow sierci i czarn grzyw. Jego dzikie brzowe oczy utkwione byy w Hazel i mogaby przysic, e patrzy na ni niecierpliwie, jakby chcia powiedzie: Nareszcie przysza. Najwyszy czas. To on - mrukna cicho. On? Kto? - zapyta Percy.

Kinzie spojrzaa na nich ze zoci, ale kiedy zobaczya, na co Hazel patrzy, twarz jej zagodniaa. Ach, tak. Jest pikny, prawda?

Hazel zamrugaa szybko, aby si upewni, e nie ma halucynacji. To by ten sam ko, ktrego cigaa na Alasce. Bya tego pewna... ale to byo niemoliwe. aden ko nie mgby y tak dugo. Czy on... - Ledwo panowaa nad swoim gosem. - On jest na sprzeda?

Straniczki rozemiay si gono. To Arion - powiedziaa spokojnie Kinzie, jakby rozumiaa fascynacj Hazel. - To krlewski skarb Amazonek. Jeli wierzy przepowiedni, mog go dosi tylko nasze najodwaniejsze wojowniczki.

Przepowiedni? - powtrzya Hazel.

Kinzie spochmurniaa. Hazel 299 wosy, takie same ciemne oczy i taki sam surowy wyraz twarzy, jakby si zastanawiaa, ktra ze stojcych przed ni Amazonek zasuya na szybk mier. Kinzie spojrzaa na kcce si kobiety i chrzkna z odraz. Agentki Otrery - warkna. - Znowu siej swoje kamstwa. Co? - zapyta Frank. Mniejsza z tym. Ale... nie, nie jest na sprzeda. No to dlaczego jest w klatce?

W tym momencie Hazel zatrzymaa si tak nagle, e wpady na ni prowadzce j straniczki. Tu obok tronu dwie Amazonki strzegy klatki. Wewntrz by cudowny ko - nie pegaz, ale majestatyczny, potny ogier z miodow sierci i czarn grzyw. Jego dzikie brzowe oczy utkwione byy w Hazel i mogaby przysic, e patrzy na ni niecierpliwie, jakby chcia powiedzie: Nareszcie przysza. Najwyszy czas. To on - mrukna cicho. On? Kto? - zapyta Percy.

Kinzie spojrzaa na nich ze zoci, ale kiedy zobaczya, na co Hazel patrzy, twarz jej zagodniaa. Ach, tak. Jest pikny, prawda?

Hazel zamrugaa szybko, aby si upewni, e nie ma halucynacji. To by ten sam ko, ktrego cigaa na Alasce. Bya tego pewna. .. ale to byo niemoliwe. aden ko nie mgby y tak dugo. Czy on... - Ledwo panowaa nad swoim gosem. - On jest na sprzeda?

Straniczki rozemiay si gono. To Arion - powiedziaa spokojnie Kinzie, jakby rozumiaa fascynacj Hazel. - To krlewski skarb Amazonek. Jeli wierzy przepowiedni, mog go dosi tylko nasze najodwaniejsze wojowniczki. Przepowiedni? - powtrzya Hazel.

Kinzie spochmurniaa. Mniejsza z tym. Ale... nie, nie jest na sprzeda. No to dlaczego jest w klatce?

JOO Hazel Kinzie skrzywia si. Bo... bo jest narowisty.

Jakby na potwierdzenie tych sw ko uderzy bem w drzwi klatki, ktra zadygotaa. Straniczki cofny si ze strachem. Hazel pragna uwolni tego konia. Pragna tego bardziej ni czegokolwiek w caym swoim yciu. Ale teraz patrzyli na ni wszyscy: Percy, Frank i kilkanacie Amazonek, wic z trudem ukrya emocje, ktre ni targay. Tak tylko pytam - powiedziaa. - Stamy przed krlow.

Ktnia przed tronem rozgorzaa na dobre. W kocu krlowa zauwaya zbliajc si grup i warkna: Dosy!

Amazonki natychmiast umilky. Kinzie popchna Hazel i jej przyjaci w stron tronu. Krlowo, ci pbogowie...

Krlowa zerwaa si na nogi. -Ty! Spojrzaa na Percy ego z mordercz nienawici. Percy mrukn po grecku co, co prawie na pewno nie spodobaoby si zakonnicom w Akademii witej Agnieszki. Skoroszyt - powiedzia. - Spa. Piraci.

Dla Hazel nie miao to adnego sensu, ale krlowa pokiwaa gow. Zesza ze swojego podium z bestsellerw i wycigna sztylet zza pasa. Okazae niewiarygodn gupot, przychodzc tutaj. Zniszczye mj dom. Ze mnie i z mojej siostry uczynie uciekinierki i winiarki. Percy - powiedzia niespokojnie Frank - o czym ta straszna kobieta ze sztyletem mwi?

Wyspa Kirke - powiedzia Percy. - Wanie sobie przypomniaem. Ta krew gorgony... moe zaczyna uzdrawia mi umys. Mo1-

Hazel joi rze Potworw. Hylla... zaprosia nas w przystani, zaprowadzia do swojej szefowej. Hylla pracowaa dla czarodziejki. Hylla obnaya swoje idealne biae zby. Chcesz mi powiedzie, e cierpiae na amnezj? Wiesz, byabym nawet w stanie w to uwierzy. W innym razie czy byby tak gupi, eby tu si pojawi? Przychodzimy w pokoju - odezwaa si Hazel. Co Percy zrobi?

W pokoju? - Krlowa uniosa brwi, spogldajc na Hazel. -Co on zrobi} Ten mczyzna zniszczy Kirke jej szko magii! Kirke zamienia mnie w wink morsk! - zawoa Percy.

Daruj sobie! Kirke bya mdr i szczodr pracodawczyni. Miaam wasny pokj i pene wyywienie, dobry grafik, opiek dentystyczn, ulubione lamparty, darmowe eliksiry... wszystko! A ten pbg ze swoj przyjacik, t jasnowos... Annabeth. - Percy postuka si w czoo, jakby chcia, by wspomnienia szybciej mu powrciy. Zgadza si. Bya ze mn Annabeth. Uwolnie naszych winiw... Czarnobrodego i jego piratw. - Zwrcia si do Hazel. - Bya kiedy porwana przez piratw? To nie zabawa. Spalili doszcztnie nasze spa. Przez cae miesice wizili mnie i moj siostr. Na szczcie jestemy crkami Bellony. Szybko nauczyymy si walczy. Bo gdyby nie to... -Wzdrygna si. - W kadym razie piraci nauczyli si nas szanowa. W kocu trafiymy do Kalifornii, gdzie... - zawahaa si, jakby to wspomnienie byo zbyt bolesne - gdzie si rozdzieliymy. Podesza do Percy'ego tak blisko, e niemal stykali si nosami. Podetkna mu sztylet pod brod. Tak, ja przeyam i mnie si powiodo. Zostaam krlow Amazonek. Wic moe powinnam ci podzikowa. Nie ma sprawy - powiedzia Percy.

Krlowa przysuna sztylet bliej szyi Percy'ego. j 302 Hazel Mniejsza z tym. Chyba ci zabij.

Zaczekaj! - krzykna Hazel. - Reyna nas tu przysaa! Twoja siostra! Spjrz na piercie na jego naszyjniku. Hylla zmarszczya czoo. Opucia sztylet do naszyjnika Percy-ego, a czubek opar si na srebrnym piercieniu. Poblada.

Wyjanij to. - Spojrzaa spode ba na Hazel. - Szybko.

Hazel sprbowaa. Opisaa Obz Jupiter. Opowiedziaa o Reynie, ktra jest tam pretorem, o armii potworw maszerujcej na poudnie. Powiedziaa o ich misji, e jej celem jest uwolnienie Tanatosa. Kiedy mwia, inna grupa Amazonek wkroczya do jaskini. Jedna z nich bya wysza i starsza od reszty, miaa srebrne wosy zaplecione w warkocze i jedwabn sukni, jak rzymska matrona. Inne Amazonki rozstpiy si przed ni z takim szacunkiem, e Hazel przemkno przez gow, e moe to jest matka Hyl-li - dopki nie spostrzega, z jak nienawici krlowa i ta starsza kobieta patrz na siebie. Potrzebujemy twojej pomocy - powiedziaa Hazel, koczc sw opowie. - Reyna potrzebuje twojej pomocy. Hylla zerwaa z szyi Percy'ego rzemie - razem z paciorkami, piercieniem i tabliczk probatio. Reyna... ta gupia dziewczyna... C to? - odezwaa si starsza kobieta. - Rzymianie potrzebuj naszej pomocy?

I rozemiaa si gono, a otaczajce j Amazonki uczyniy to samo. Ile razy musiaymy walczy z Rzymianami za mojego panowania? - zapytaa. - Ile naszych sistr pozabijali w walce? Kiedy ja byam krlow... Otrero - przerwaa jej Hylla - jeste tu gociem. Ju nie jeste krlow.

Starsza kobieta rozoya rce i skonia si sztucznie. mP Hazel -Jest, jak mwisz... przynajmniej do wieczora. Ale mwi prawd, krlowo Hyllo. - Wypowiedziaa to sowo jak szyderstwo. -Sprowadzia mnie z powrotem sama Matka Ziemia! Przynosz wieci o nowej wojnie. Dlaczego Amazonki miayby poprze Jupitera, tego gupiego krla Olimpu, kiedy mog pj za swoj krlow} Kiedy obejm dowodzenie... -Jeli obejmiesz dowodzenie - poprawia j Hylla. - Na razie ja jestem krlow. Moje sowo jest prawem. Rozumiem. - Otrera popatrzya po zgromadzonych w jaskini Amazonkach, ktre zamary, jakby znalazy si w klatce z dwoma dzikimi tygrysami. - Czybymy stay si tak sabe, e musimy sucha pbogw mskiego rodzaju? Darujesz ycie temu synowi Neptuna, chocia kiedy zniszczy twj dom? Moe pozwolisz mu zniszczy i twj nowy dom! Hazel wstrzymaa oddech. Amazonki spoglday to na Hyll, to na Otrer, wypatrujc jakiejkolwiek oznaki saboci.

Wydam wyrok - powiedziaa lodowatym tonem Hylla - kiedy poznam wszystkie fakty. Tak sprawuj rzdy: powodujc si rozumem, nie strachem. Najpierw porozmawiam z t dziewczyn. Wskazaa palcem na Hazel. - Jest moim obowizkiem wysucha kobiety-wojowniczki, zanim wydam wyrok mierci na ni albo na jej towarzyszy. Tak postpuj Amazonki. A moe lata spdzone w Podziemiu zmciy twoj pami, Otrero? Otrera umiechna si drwico, ale milczaa. Hylla zwrcia si do Kinzie. Zaprowad tych mczyzn do cel wiziennych. Reszta moe odej.

Otrera podniosa rk, obrzucajc spojrzeniem Amazonki. Tak kae nasza krlowa. Ale jeli ktra z was wolaaby raczej posucha wicej o Gai i o naszej chwalebnej przyszoci pod jej berem, niech idzie za mn! 34 Hazel Blisko poowa Amazonek wysza za ni z jaskini. Kinzie prych-na z pogard, po czym ona sama i jej straniczki wyprowadziy Percy ego i Franka. Hylla i Hazel zostay same. Na znak Hylli nawet jej osobista ochrona odesza na bok. Krlowa zwrcia si w stron Hazel. Gniew j opuci, Hazel dostrzega rozpacz w jej oczach. Wygldaa jak jedno z uwizionych w klatkach zwierzt wywoonych na tamocigu z magazynu. - Musimy porozmawia powiedziaa. - Nie mamy zbyt wiele czasu. Zanim nastanie pnoc, prawdopodobnie zgin. XXXI HAZEL h azel rozwaaa szanse ucieczki. Nie ufaa krlowej Hylli, nie ufaa tej drugiej kobiecie, Otre-rze. W sali pozostay tylko trzy straniczki. Wszystkie trzymay si z dala. Hylla bya uzbrojona tylko w sztylet. Tak gboko pod ziemi Hazel moga wywoa trzsienie ziemi w sali tronowej albo wyczarowa wielk bry upku lub zota. Gdyby zdoaa wywoa zamieszanie, mogaby uciec i odnale Percy'ego i Franka. Widziaa ju jednak Amazonki w walce. Cho krlowa miaa przy sobie tylko sztylet, na pewno potrafia si nim znakomicie posugiwa. A Hazel nie miaa adnej broni. Nie przeszukano jej, wic nie odebrano jej drewienka Franka, ale nie miaa miecza. Krlowa zdawaa si czyta w jej mylach.

Zapomnij o ucieczce. Oczywicie wzbudziaby w nas szacunek, prbujc ucieczki, ale musiaybymy ci zabi. Dziki za ostrzeenie.

Hylla wzruszya ramionami. jo 6 Hazel Cho tyle mog dla ciebie zrobi. Wierz, e przybylicie tu w pokojowych zamiarach. Wierz, e Reyna was przysaa. Ale nam nie pomoesz.

Krlowa przygldaa si naszyjnikowi, ktry zabraa Percy'emu. To nie takie proste. Amazonki zawsze byy skcone z innymi pbogami, a zwaszcza z pbogami mskiego rodzaju. W wojnie trojaskiej walczyymy po stronie krla Priama, ale Achilles zabi nasz krlow, Pentesilej. Wiele lat wczeniej Herkules ukrad pas krlowej Hipolicie, ten pas, ktry mam na sobie. Odzyskanie go zajo nam wiele stuleci. A jeszcze wczeniej, u samych pocztkw plemienia Amazonek, pewien heros, Bellero-font, zabi nasz pierwsz krlow, Otrer. Wic ta kobieta... ...ktra wanie wysza, tak, to Otrera, nasza pierwsza krlowa, crka Aresa. Marsa?

Hylla skrzywia si. Nie, Aresa. Otrera ya na dugo przed Rzymianami, kiedy wszyscy pbogowie byli Grekami. Niestety, niektre z naszych wojowniczek nadal tskni za starym porzdkiem. Dzieci Aresa... te zawsze byy najgorsze. Stary porzdek... - Hazel syszaa pogoski o greckich pbogach. Oktawian wierzy, e istniej i skrycie spiskuj przeciw Rzymowi. Ona sama nigdy w to do koca nie uwierzya, nawet kiedy Percy pojawi si w obozie. Nie pasowa do roli zego, spiskujcego Greka. To znaczy, e w Amazonkach pynie teraz krew grecka... i rzymska? Hylla nadal przygldaa si naszyjnikowi - glinianym paciorkom, tabliczce probatio. Zsuna srebrny piercie Reyny z rzemyka i woya go sobie na palec. Wyglda na to, e nie ucz was tego w Obozie Jupiter. Bogowie maj wiele aspektw. Mars, Ares. Pluton, Hades. Bdc Hazel

niemiertelnymi, gromadz w sobie rne osobowoci. S Grekami, Rzymianami, Amerykanami, kombinacj wszystkich kultur, na ktre mieli wpyw w cigu tysicleci. Rozumiesz? - Nie... nie jestem pewna. Wszystkie Amazonki s crkami Krlowa rozoya rce. Wszystkie mamy w sobie troch krwi niemiertelnych, ale wiele z moich wojowniczek pochodzi od pbogw. Niektre s Amazonkami od wielu pokole. Inne s dziemi pomniejszych bogw. Kinzie, ta, ktra was tutaj przyprowadzia, jest crk pewnej nimfy. Ach... a oto i ona. Dziewczyna o kasztanowych wosach podesza do krlowej i zoya jej pokon. Winiowie s ju w celach. Ale...

Kinzie przekna lin, jakby miaa nieprzyjemny smak w ustach. Otrera zadbaa o to, aby to jej zwolenniczki stany na stray cel wiziennych. Wybacz mi, krlowo. Hylla wyda wargi. Mniejsza z tym. I zosta z nami, Kinzie. Wanie rozmawiamy o naszej... ach... sytuacji.

Otrera - powiedziaa Hazel. - Gaja przywioda j z krainy umarych, eby wznieci wojn domow wrd Amazonek. Krlowa westchna. -Jeli taki by jej plan, to dziaa. Otrera jest wrd nas legend. Pragnie odzyska tron i poprowadzi nas na wojn z Rzymianami. Pjdzie za ni wiele z moich sistr. Nie wszystkie - burkna Kenzie. Ale przecie ona jest duchem! - powiedziaa Hazel. - Nie jest nawet...

bogw? -Tak?

jo 8 Hazel

Realn postaci? - Krlowa przygldaa si jej badawczo. -Przez wiele lat pracowaam dla czarodziejki Kirke. Potrafi rozpozna dusz, ktra powrcia z Podziemia. Kiedy ty umara, Hazel? W latach dwudziestych ubiegego wieku? W trzydziestych? -W czterdziestym drugim. Ale... ale nie wysaa mnie tutaj Gaja. Powrciam, eby j powstrzyma. To moja druga szansa. -Twoja druga szansa... - Hylla spojrzaa na rzdy bojowych wzkw widowych, teraz pustych. - Wiem co o drugich szansach. Ten chopak, Percy Jackson, zniszczy moje dawne ycie. Nie poznaaby mnie w tym dawnym yciu. Miaam pikne stroje i makija. Byam chwalon sekretark, zaklt lalk Barbie. Kinzie skrzyowaa trzy palce na sercu, zupenie jak matka Hazel, kiedy chciaa si ustrzec Zego Oka. Wyspa Kirke bya bezpiecznym schronieniem dla mnie i dla Reyny - cigna krlowa. Jestemy crkami bogini wojny, Bellony. Chciaam uchroni Reyn przed wszelk przemoc. A potem Percy Jackson uwolni tych piratw. Porwali nas i nauczyymy si, jak stosowa przemoc. Odkryymy, e potrafimy walczy, i to cakiem niele. Przez ostatnie cztery lata marzyam o tym, by zabi Percy'ego Jacksona za wszystko, co musiaymy wycierpie. Ale Reyna zostaa pretorem Obozu Jupiter - powiedziaa Hazel. - Ty zostaa krlow Amazonek. Moe takie byo wasze przeznaczenie. Hylla przesuna palcami po naszyjniku. Moe ju wkrtce przestan by krlow. Zwyciysz! - zawoaa Kinzie.

-Jak zawyrokuj Fata - powiedziaa ze smutkiem Hylla. - Widzisz, Hazel, Otrera wyzwaa mnie na pojedynek. Kada Amazonka ma do tego prawo. Dzi o pnocy bdziemy walczy o tron. Ale... ty jeste w tym dobra, prawda? - zapytaa Hazel.

Hylla umiechna si sucho. Hazel 9 Jest o wiele starsza. Moe wysza z wprawy, bdc tak dugo umar. Mam nadziej, e si nie mylisz, Hazel. Bo, widzisz, to bdzie walka na mier i ycie... Tak, jestem dobra, ale Otrera jest zaoycielk klanu Amazonek.

Zamilka, czekajc, a to dotrze do Hazel. Hazel przypomniaa sobie, co powiedzia jej w Portland Fineasz: e dziki Gai szybko powrci do wiata ywych. Przypomniaa sobie, jak gorgony prboway odrodzi si w Tybrze.

Nawet jak j zabijesz - powiedziaa powoli - to ona powrci. Nie pozostanie w Podziemiu, dopki Tanatos bdzie w okowach. Wiem. Otrera ju nam powiedziaa, e nie moe umrze. Nawet jeli uda mi si pokona j tej nocy, po prostu wrci i jutro znowu wyzwie mnie na pojedynek. Prawo tego nie zabrania. Moe walczy ze mn co noc, a w kocu opadn z si. Nie mog wygra. Hazel spojrzaa na tron. Wyobrazia sobie siedzc na nim Otrer w jej wspaniaej szacie, ze srebrnymi wosami, rozkazujc swoim wojowniczkom zaatakowa Rzymian. Wyobrazia sobie gos Gai toczcy si echem po tej jaskini. Musi by jaki sposb - powiedziaa. - Czy Amazonki nie maj jakich... specjalnych mocy czy czego w tym rodzaju? Nie mamy ich wicej od innych pbogw. Moemy umiera, tak jak miertelnicy. Tak, jest grupa uczniczek bogini Artemidy. Czsto s mylone z Amazonkami, ale te owczynie wyrzeky si towarzystwa mczyzn w zamian za prawie niekoczce si ycie. My, Amazonki, wolimy cieszy si peni ycia. My kochamy, walczymy, umieramy. Mylaam, e nienawidzicie mczyzn.

Hylla i Kinzie rozemiay si. Nienawidzimy mczyzn? Nie, nie, lubimy ich. My tylko pokazujemy im, kto tutaj rzdzi. Ale zostawmy to. Gdybym moga, zwoaabym nasze wojska i wyruszya na pomoc mojej siostrze. Niestety, moja wadza jest ju bardzo chwiejna. Kiedy zgin

Hazel w tym pojedynku... a to tylko kwestia czasu... Otrera zostanie krlow. Pomaszeruje na czele naszych wojsk do Obozu Jupiter, ale nie po to, by pomc mojej siostrze. Pjdzie tam, by doczy do armii gigantw. Musimy j powstrzyma - powiedziaa Hazel. - Ja i moi przyjaciele zabilimy Fineasza, jednego z poplecznikw Gai w Portland. Moe my ci pomoemy? Krlowa potrzsna gow. Nie moecie si do tego miesza. Jako krlowa musz sama stoczy swoj walk. Zreszt twoi przyjaciele s uwizieni. Gdybym ich uwolnia, okazaabym sabo. Albo ja umierc was troje jako intruzw, albo zrobi to Otrera, kiedy zostanie krlow. Hazel stracia nadziej. Wic chyba obie umrzemy. Ja po raz drugi.

W stojcej w rogu klatce Arion zara gniewnie. Stan dba i uderzy kopytami w prty klatki.

Ten ko chyba wyczuwa twoj rozpacz - powiedziaa krlowa. - Ciekawe. Jest niemiertelny. Syn Neptuna i Ceres. Hazel zamrugaa. Dwoje bogw zrodzio konia? To duga historia. Och. - Hazel oblaa si rumiecem.

To najszybszy ko na wiecie. Pegaz jest bardziej sawny, ale Arion mknie jak wiatr poprzez ldy i morza. Nie ma stworzenia szybszego od niego. cigaymy go przez wiele lat i w kocu udao si nam go schwyta. To nasz najwikszy skarb. Ale nie mamy z niego adnego poytku. Nikomu nie pozwala si dosi. Myl, e nienawidzi Amazonek. I utrzymanie go wiele kosztuje. Zjada wszystko, ale najchtniej zoto. Hazel poczua mrowienie w karku. Zjada zoto?

Hazel

Przypomniaa sobie konia, ktrego cigaa na Alasce wiele lat temu. Mylaa wtedy, e zjada zote bryki, ktre za ni si pojawiay. Uklka i przyoya donie do posadzki. Nagle skaa pka i wyplua grudk zota wielkoci liwki. Hazel wstaa, spogldajc na sw zdobycz. Hylla i Kinzie wytrzeszczyy oczy. -Jak ty to... - wydyszaa krlowa. - Hazel, bd ostrona! Hazel podesza do klatki. Woya rk midzy prty, a Arion ochoczo zjad grudk zota z jej doni. To niewiarygodne - powiedziaa Kinzie. - Ostatnia dziewczyna, ktra tego sprbowaa...

.. .ma teraz metalowe rami - skoczya za ni krlowa. Przygldaa si Hazel z ciekawoci, jakby si zastanawiaa, czy powiedzie co wicej, czy nie. - Hazel... przez wiele lat tropiymy tego konia. Przepowiednia mwi, e najdzielniejsza z kobiet-wojowniczek okiezna kiedy Ariona i powiedzie nas na nim do zwycistwa, ktre da pocztek nowej erze pomylnoci dla Amazonek. Ale, jak dotd, adnej Amazonce nie udao si nawet go dotkn, nie mwic ju o okieznaniu go. Nawet Otrera prbowaa. Dwie inne poniosy mier. To powinno Hazel ostrzec, ale nie potrafia sobie wyobrazi, e ten cudowny ko moe zrobi jej krzywd. Wsuna ponownie rk do klatki i pogaskaa Ariona po chrapach. Trci j w rami, pomrukujc cicho, jakby chcia powiedzie: Wicej zota? Pycha.

Daabym ci wicej - Hazel zerkna wymownie na krlow -ale nie mam czasu, bo zostaam skazana na mier. Hylla spojrzaa na konia, potem znowu na Hazel. To niewiarygodne. Przepowiednia - powiedziaa Kinzie. - Czy to moliwe...

Hazel prawie widziaa trybiki obracajce si w gowie krlowej, formuujce plan.

Hazel -Jeste odwana, Hazel Levesque. I wyglda na to, e Arion ci wybra. Kinzie? Tak, krlowo? Powiedziaa, e winiw pilnuj zwolenniczki Otrery?

Kinzie kiwna gow. Powinnam to przewidzie. Wybacz mi, pani...

Och, nic si nie stao. - Oczy krlowej rozbysy jak soniowi Hannibalowi, gdy mu pozwolono zniszczy jak twierdz. - Byoby kopotliwe dla Otrery, gdyby jej zwolenniczki zawiody. .. gdyby, na przykad, pokona je kto obcy i gdyby doszo do ucieczki z wizienia. Na twarzy Kinzie pojawi si umiech. -Tak, krlowo. Bardzo kopotliwe. Oczywicie adna z moich straniczek nie bdzie nic o tym wiedzie. Kinzie nie pinie swkiem o ucieczce. Na pewno - zgodzia si Kinzie.

-1 nie moemy wam pomc. - Krlowa spojrzaa na Hazel, unoszc brwi. - Ale gdyby ci si udao obezwadni straniczki i uwolni przyjaci... gdyby, na przykad, wzia jedn z tych kart Amazon... T, ktra pozwala co kupi jednym klikniciem - powiedziaa Kinzie - i ktra otwiera jednym klikniciem drzwi cel wiziennych... Gdyby... niech bogowie broni!... co takiego si wydarzyo - cigna krlowa - znajdziesz bro i plecaki swoich przyjaci w stanowisku stray obok cel. I kto wie? Gdyby wrcia do sali tronowej, kiedy mnie tu nie bdzie, bo bd si przygotowywaa do pojedynku... no c, jak ju mwiam, Arion jest bardzo szybkim koniem. C to by by za wstyd, gdyby kto go ukrad i wykorzysta do ucieczki. Hazel poczua si tak, jakby j podczono do gniazdka elektrycznego. Prd przebieg przez cae jej ciao. Arion... Arion moe

Hazel

by jej. Musi tylko uwolni przyjaci i wywalczy sobie drog przez tum wysoce wyszkolonych wojowniczek. Krlowo Hyllo - powiedziaa. - Ja... ja nie bardzo potrafi walczy.

Och, jest wiele rodzajw walki, Hazel. Mam wraenie, e jeste bardzo przedsibiorcza. A jeli przepowiednia si sprawdzi, pomoesz Amazonkom osign prawdziwy dobrobyt. Jeli, na przykad, uda si wam uwolni Tanatosa... ...to Otrera nie powrci z Podziemia, kiedy zostanie zabita - dokoczya Hazel. - Bdziesz tylko musiaa pokonywa j... mm... co noc, pki nie osigniemy celu naszej misji. Krlowa ponuro pokiwaa gow. Wyglda na to, e obie mamy przed sob zadania niemoliwe do spenienia. Ale mi ufasz, a ja ufam tobie. I zwyciysz... tyle razy, ile bdzie trzeba.

Hylla wycigna do niej naszyjnik Percy ego i zoya go w jej doni. Mam nadziej, e si nie mylisz. Ale im szybciej uwolnicie Tanatosa, tym lepiej.

Hazel wsuna naszyjnik do kieszeni. Ucisna rk krlowej, dziwic si, w jaki sposb udao si jej tak szybko z kim zaprzyjani, a zwaszcza z kim, kto mia wsadzi j do wizienia. Tej rozmowy nie byo - zwrcia si do Kinzie krlowa. - Zaprowad naszego winia do cel i przeka straniczkom Otrery. I, Kinzie, oddal si stamtd, zanim wydarzy si co zego. Nie chc, by moje wierne zwolenniczki zostay oskarone o wspudzia w ucieczce z wizienia. Umiechna si figlarnie i Hazel po raz pierwszy pozazdrocia Reynie. aowaa, e to nie ona ma tak siostr. egnaj, Hazel Levesque - powiedziaa krlowa. - Jeli obie umrzemy tej nocy... c, w kadym razie ciesz si, e ci poznaam. XXXII HAZEL Wizienie byo na szczycie jednego z rzdw regaw magazynowych, prawie dwadziecia metrw nad ziemi. Kinzie poprowadzia j trzema rnymi drabinkami na metalowy pomost, potem zwizaa jej luno rce na plecach i popchna wzdu skrzy z biuteri. Trzydzieci metrw nad nimi, w ostrym wietle fluorescencyjnych lamp, wisia na kablach szereg drucianych klatek. W dwch uwizieni byli Percy i Frank, rozmawiajcy ze sob przyciszonymi

gosami. Przy nich, na pomocie, stay trzy wyranie znudzone Amazonki, wspierajc si na wczniach i wpatrujc w trzymane w rkach mae czarne tabliczki, jakby co w nich czytay. Hazel pomylaa, e tabliczki s zbyt cienkie jak na ksiki. Potem przyszo jej do gowy, e moe to co w rodzaju - jak to nazywali wspczeni? - laptopw. Moe to jaki tajny wynalazek firmy Amazon? W kadym razie te mae czarne tabliczki byy rwnie niepokojce jak bojowe wzki widowe na dole. Ruszaj si, dziewczyno - rozkazaa Kinzie na tyle gono, by straniczki j usyszay. XXXII AAAzienie byo na szczycie jednego z rzdw regaw magazynowych, prawie dwadziecia metrw nad ziemi. Kinzie poprowadzia j trzema rnymi drabinkami na metalowy pomost, potem zwizaa jej luno rce na plecach i popchna wzdu skrzy z biuteri. Trzydzieci metrw nad nimi, w ostrym wietle fluorescencyjnych lamp, wisia na kablach szereg drucianych klatek. W dwch uwizieni byli Percy i Frank, rozmawiajcy ze sob przyciszonymi gosami. Przy nich, na pomocie, stay trzy wyranie znudzone Amazonki, wspierajc si na wczniach i wpatrujc w trzymane w rkach mae czarne tabliczki, jakby co w nich czytay. Hazel pomylaa, e tabliczki s zbyt cienkie jak na ksiki. Potem przyszo jej do gowy, e moe to co w rodzaju - jak to nazywali wspczeni? - laptopw. Moe to jaki tajny wynalazek firmy Amazon? W kadym razie te mae czarne tabliczki byy rwnie niepokojce jak bojowe wzki widowe na dole. - Ruszaj si, dziewczyno - rozkazaa Kinzie na tyle gono, by straniczki j usyszay. - - h* , Hazel 3*5 Pchna Hazel w plecy gowic miecza. Hazel posuwaa si wolno, ale myli gnay w jej gowie jak oszalae. Zanim podejdzie, powinna mie jaki wspaniay plan, ale jak dotd nic nie przychodzio jej do gowy. Kinzie postaraa si, by moga atwo uwolni rce z wizw, ale Hazel wci bya bezbronna wobec trzech wyszkolonych w sztukach walki Amazonek, a musiaa co zrobi, zanim wepchn j do klatki. Mina palet skrzynek z napisem PIERCIONKI Z 24-KA-RATOWYMI NIEBIESKIMI TOPAZAMI, potem inn, z napisem SREBRNE BRANSOLETKI PRZYJANI. Na maym ekranie obok bransoletek przyjani wywietla si napis: Ci, ktrzy kupili ten towar, kupili te OGRODOWE LAMPKI SOLAR-NE TYPU GNOM i PONC WCZNI MIERCI. Kup trzy produkty i zaoszczd 12%! Hazel zamara. Bogowie Olimpu, ale bya gupia!

Srebro. Topaz. Wytya zmysy, poszukujc drogich metali, i nagle - poczua odzew jak eksplozj w mzgu. Staa obok piciopitrowej gry srebra, zota i drogich kamieni. Ale przed ni, a do miejsca, w ktrym stay straniczki, byy tylko wizienne klatki. Co jest? - sykna Kinzie. - Nie zatrzymuj si! Zaczn co podejrzewa. Zrb co, eby tu przyszy - mrukna Hazel przez rami. Dlaczego... Prosz.

Straniczki spojrzay w ich stron. Na co si tak gapicie? - zawoaa do nich Kinzie. - Mam tu trzeciego winia. Zabierzcie j.

Najblisza straniczka odoya czytnik. Kinzie? - Yyy... bo... A dlaczego nie moesz zrobi jeszcze trzydziestu krokw,

Hazel

Aaach! - Hazel osuna si na kolana i skrzywia si, jakby dostaa mdoci. - Niedobrze mi! Ju nie mog... Amazonki... takie straszne... Same widzicie - powiedziaa Kinzie. - To co, przyjdziecie tu po winia, czy mam powiedzie krlowej Hylli, e uchylacie si od obowizkw? Najblisza straniczka spojrzaa wymownie w sufit i podesza. Hazel miaa nadziej, e dwie pozostae zrobi to samo, ale si zawioda. Trudno, bdzie si tym martwi pniej. Straniczka zapaa j za rami. Dobra. Przejmuj kontrol nad tym winiem. Ale na twoim miejscu, Kinzie, nie przejmowaabym si tak Hyll. Wkrtce nie bdzie ju krlow. Zobaczymy, Doris.

Kinzie odwrcia si. Hazel odczekaa, a odejdzie pomostem. Straniczka pocigna j za rami. No co jest? Wstawaj.

Hazel skupia si na cianie biuterii obok siebie: czterdzieci wielkich pude penych srebrnych bransoletek. Ja... Niedobrze mi. Tylko nie zwymiotuj na mnie - warkna Doris. Sprbowaa podcign j na nogi, ale Hazel zwiotczaa jak

dziecko, ktre nie chce odej od stoiska z zabawkami. Obok niej puda zaczy dygota. Lulu! - zawoaa Doris. - Chod tu i pom mi z t amag. Amazonki o imionach Doris i Lulu?" - pomylaa Hazel. No dobra..." Podbiega druga straniczka. Hazel pomylaa, e to najlepszy moment. Zanim zdoay postawi j na nogi, wrzasna: Ooooch!" i upada, przywierajc caym ciaem do pomostu. Hazel 3*7 W tym momencie caa paleta biuterii eksplodowaa z takim haasem, jakby tysic jednorkich bandytw trafio najwysz wygran. Na pomost zwalia si masa srebrnych bransoletek przyjani, strcajc Doris i Lulu za barierk. Roztrzaskayby si na mier, ale Hazel nie miaa zamiaru pozbawia ich ycia. Wezwaa kilkaset bransoletek, ktre rzuciy si na straniczki i oploty im kostki, co sprawio, e zawisy z pomostu gow w d, wrzeszczc jak amagi. Hazel zwrcia si w stron trzeciej straniczki. Zerwaa wizy, co okazao si tak atwe, jakby j zwizano papierem toaletowym. Podniosa wczni pierwszej straniczki. Wczni nie potrafia si posugiwa, ale miaa nadziej, e trzecia straniczka tego nie wie. Mam ci zabi std - warkna - czy wolisz, ebym do ciebie podesza? Och, daj mi... - zacza Doris.

Straniczka odwrcia si i ucieka. Hazel zawoaa do Doris i Lulu: Karty Amazon! Podajcie mi je, jeli nie chcecie, ebym rozpia te bransoletki przyjani i pozwolia wam spa! Cztery i p sekundy pniej miaa ju dwie karty Amazon. Podbiega do klatek i machna kart. Drzwi odskoczyy. Frank wybauszy na ni oczy. Hazel, to byo... zdumiewajce.

Percy pokiwa gow. -Ju nigdy nie bd nosi adnej biuterii. Oprcz tego. - Hazel rzucia mu naszyjnik. - Bro i plecaki s na kocu pomostu. Musimy si spieszy. Wkrtce... W jaskini rozbrzmiay sygnay alarmowe.

Tak - dodaa. - Wanie to si stanie. Biegiem!

Pierwszy etap ucieczki by atwy. Bez problemu odnaleli swoje rzeczy i zaczli schodzi po drabinkach. Za kadym razem gdy Hazel pojawia si pod nimi grupa Amazonek, dajc, by si poddali, Hazel wywoywaa eksplozj skrzyni z biuteri, zasypujc przeciwniczki Niagar zota i srebra. Kiedy zeszli na sam d, ujrzeli scen przywodzc na myl sza karnawaowy w Nowym Orleanie - Amazonki oplecione a po szyje sznurami korali, inne zwisajce gow w d z gry ametystowych kolczykw i bojowy wzek widowy zakopany w srebrnych bransoletkach magicznych. Ty, Hazel Levesque - powiedzia Frank - jeste piekielnie zdolna.

Chciaa go pocaowa, ale nie byo na to czasu. Pobiegli do sali tronowej. Wpadli na jedn z Amazonek wiernych Hylli. Na ich widok odwrcia si, jakby byli niewidzialni. Co, do... - zacz Percy. Niektre chc, ebymy uciekli - przerwaa mu Hazel. - Pniej ci to wyjani.

Druga Amazonka, ktr napotkali, nie bya tak przyjazna. Miaa na sobie pancerz i bronia wejcia do sali tronowej. Byskawicznie uniosa wczni, ale tym razem Percy nie da si zaskoczy. Doby Orkana i ruszy do walki. Kiedy Amazonka zaatakowaa go wczni, odskoczy w bok, przeci drzewce na p i ugodzi j w hem rkojeci miecza. Straniczka zgia si wp. Na Marsa Wszechmocnego! - zawoa Frank. - To nie bya rzymska technika walki!

Percy wyszczerzy zby. Graecus zna troch sztuczek, przyjacielu. Do rodka! Ty pierwszy.

Wbiegli do sali tronowej. Hylli i jej straniczek ju nie byo. Hazel popdzia do klatki Ariona i machna kart Amazon przy zamku. Ogier wyskoczy z klatki, rc radonie. Percy i Frank cofnli si gwatownie. Hazel 9 Ko zara gniewnie. Chyba nie - odrzek Percy. - Wanie powiedzia: Zmiad ci kopytami, gupi chiskokanadyjski dzieciuchu". Znasz koski? - zapytaa Hazel. Hm... czy to jest oswojone? - zapyta Frank.

Gawdzenie z komi to specjalno potomkw Posejdona. Och... chciaem powiedzie Neptuna. Wic ty i Arion szybko si zaprzyjanicie - powiedziaa Hazel. - On te jest synem Neptuna.

Percy zblad. Sucham?!

W innych okolicznociach Hazel parsknaby miechem na widok jego miny. Grunt, e jest bardzo szybki. Moe nas std wydosta.

Franka chyba to nie przerazio. We troje na jednym koniu? Pospadamy albo go spowolnimy, albo...

Arion znowu zara. O la, la! - zawoa Percy. - Frank, ten ko powiedzia, e jeste... no wiesz, raczej tego teraz nie przeo. W kadym razie mwi, e w magazynie jest rydwan i e gotw jest go pocign. S tutaj! - krzykn kto za ich plecami.

Z tuzin Amazonek wpado do rodka, a za nimi mczyni w pomaraczowych kombinezonach. Kiedy zobaczyli Ariona, szybko si wycofali, biegnc po bojowe wzki widowe. Hazel wskoczya na grzbiet Ariona i umiechna si do przyjaci. Widziaam ten rydwan. Za mn, chopcy!

Wjechaa do wikszej jaskini, rozpraszajc tum mczyzn. Percy powali jedn z Amazonek, Frank dwie inne. Hazel czua, e ogier a si rwie do penego galopu, ale tu byo na to troch za mao miejsca. Zobaczymy, co potrafi na zewntrz" - pomylaa. 32 o Hazel Wpada na patrol Amazonek, ktre rozpierzchy si na widok konia. Tym razem bya pewna, e jej spatha nie jest ani za duga, ani za krtka. Zamachiwaa si ni na kadego, kto stan jej na drodze. adna Amazonka nie miaa jej zaatakowa. Percy i Frank biegli za ni. W kocu dopadli do rydwanu. Arion zatrzyma si przy jarzmie, a Percy zaj si lejcami i uprz. Robie to ju kiedy? - zapyta Frank.

Percy nie musia mu odpowiada. Rce mu migay. Po chwili rydwan by ju gotowy do jazdy. Wsiad do niego i krzykn: Frank, wskakuj! Hazel, naprzd!

Za nimi rozleg si okrzyk bojowy. Caa armia Amazonek wpada do magazynu. Otrera staa wyprostowana na bojowym wzku widowym, jej srebrne wosy powieway za ni, gdy skierowaa kusz w stron rydwanu. Zatrzyma ich! - wrzasna.

Hazel uderzya Ariona pitami w boki. Pomknli przez jaskini, kluczc midzy paletami i wzkami widowymi. Tu obok gowy Hazel wisna strzaa. Co za nimi wybucho, ale nie odwrcia si. Schody! - zawoa Frank. - Ten ko za Chiny nie wcignie rydwanu po tylu stopniach... O BOGOWIE! Na szczcie schody byy dostatecznie szerokie, bo Arion nawet nie zwolni. Pogna po nich w gr, wlokc za sob grzecho-czcy i jczcy rydwan. Hazel kilka razy spojrzaa przez rami, by si upewni, e Frank i Percy nie pospadali. Zaciskali donie na krawdziach rydwanu, a pobielay im knykcie, i szczkali zbami jak nakrcane czaszki, ktrymi straszy si dzieci w Halloween. W kocu wpadli do holu. Arion przebi si przez gwne wrota na plac i rozpdzi grup mczyzn w biznesowych garniturach. Hazel wyczuwaa udami napicie w klatce piersiowej ogiera. wiee powietrze podziaao na niego jak rodek pobudzajcy. Rwa si do galopu, ale cigna wodze.

Hazel 3" Ella! - zawoaa ku niebu. - Gdzie jeste? Musimy std ucieka!

Na chwil ogarna j panika, bo pomylaa, e harpia jest za daleko, by j usysze. Moe si zgubia albo porway j Amazonki? Za nimi zagrzechota po schodach wzek widowy, potem zadudni w holu. Pdzi za nim tum Amazonek. Poddajcie si! - wrzasna Otrera.

Ostre jak brzytwy widy wzka uniosy si zowieszczo. Ella! - krzykna rozpaczliwie Hazel.

Harpia wyldowaa w rydwanie jak smuga czerwonych pir. Ella ju tu jest. Amazonki s ostre. W drog. Trzymajcie si! - zawoaa Hazel. Wychylia si do przodu. -Arion, galop!

wiat jakby si rozcign. Zawirowa wok nich blask soca. Arion wystrzeli do przodu i pogna przez rdmiecie Seattle. Hazel zerkna przez rami i zobaczya szlak dymicego chodnika tam,

gdzie dotkny go kopyta Ariona. Popdzi ku przystani, przeskakujc przez samochody, migajc przez skrzyowania. Hazel wrzeszczaa ile si w pucach, ale by to wrzask dzikiej radoci. Po raz pierwszy w yciu - w jej dwch yciach - poczua, e nic i nikt nie moe jej zatrzyma. Arion dobieg do wody i nie zatrzymujc si, skoczy z nabrzea. Hazel poczua bl w uszach. Usyszaa huk, w ktrym pniej rozpoznaa grom towarzyszcy przekroczeniu bariery dwiku, gdy Arion poszybowa nad cienin Puget. Woda morska zamieniaa si za nim w par. Seattle zniko na horyzoncie. XXXIII FRANK Frank poczu ulg, gdy odpady koa. Ju dwukrotnie zwymiotowa za burt rydwanu, co nie byo zabawne przy prdkoci dwiku. Ko zdawa si nagina czas i przestrze, rozmazujc krajobraz i sprawiajc, e Frank czu si, jakby przed chwil wypi galon penego mleka i nie zay leku przeciwko nietolerancji laktozy. Ella nie polepszaa sytuacji. Wci mruczaa pod nosem: Siedemset pidziesit mil na godzin. Osiemset. Osiemset trzy. Szybko. Bardzo szybko". Ko mkn na pnoc przez cienin Puget, migajc nad wyspami, kutrami rybackimi i bardzo zaskoczonymi stadami waleni. Krajobraz przed nimi zacz wyglda znajomo - Crescent Beach, Zatoka Boundary. Frank eglowa tu kiedy podczas wycieczki szkolnej. Znaleli si w Kanadzie. Arion opad na ziemi. Pobieg na pnoc autostrad 99, gnajc tak szybko, e samochody zdaway si sta w miejscu. W kocu gdy wjedali ju do Vancouveru, koa rydwanu zaczy dymi. - Hazel! - krzykn Frank. - Rozpadamy si! Frank Usyszaa i cigna wodze. Ko zwolni z wyran niechci, biegnc ulicami miasta. Gdy wjechali mostem Ironworkers do pnocnego Vancouveru, rydwan zacz niebezpiecznie trzeszcze i terkota. W kocu Arion zatrzyma si na szczycie jakiego zalesionego wzgrza. Parskn z satysfakcj, jakby chcia powiedzie: Tak si biegnie, durnie. Dymicy rydwan rozpad si, wysypujc Percy ego, Franka i Ell na wilgotny mech. Frank z trudem dwign si na nogi. Zamruga, usiujc przegoni te plamki sprzed oczu. Percy jkn i zacz wyprzga Ariona ze szcztkw rydwanu. Ella fruwaa wokoo jak oszalaa, obijajc si o drzewa i pomrukujc: Drzewo. Drzewo. Drzewo". Wygldao na to, e tylko Hazel nie ucierpiaa podczas tej szaleczej jazdy. Rozemiana zelizna si z grzbietu konia. Ale byo fajnie! Taa. - Frank przekn gorzk lin. - Bardzo fajnie...

Arion zara. Mwi, e chce co zje - przetumaczy Percy. - Trudno si dziwi. Spali chyba sze milionw kalorii. Hazel przyjrzaa si ziemi u swoich stp i spochmurniaa. Nie wyczuwam tu adnego zota... Nie martw si, Arionie. Znajd ci zoto. A pki co, moe by si sam popas? Spotkamy si... Ko odbieg, pozostawiajc po sobie smug pary. Hazel zmarszczya brwi. Mylicie, e wrci? Nie wiem - odrzek Percy. - Wyglda, jakby by troch... nawiedzony.

Frank by bliski nadziei, e ko ju nie wrci. Oczywicie tego nie powiedzia. Czu, e Hazel przygnbia myl o utracie nowego przyjaciela. Jego samego Arion po prostu przeraa i by pewny, e ko o tym wie. Hazel i Percy zaczli wyciga wszystko, co mona byo uratowa ze szcztkw rydwanu. Byo tam kilka pude z przypadkowymi

32

Frank

towarami oferowanymi przez Amazon, a Ella zaskrzeczaa z radoci, gdy odkrya wrd nich paczk z ksikami. Zapaa egzemplarz Ptakw Ameryki Pnocnej, podleciaa na najblisz ga i zacza tak szybko wertowa ksik, e Frank nie by pewny, czy harpia czyta, czy drze j na strzpy. Opar si o drzewo, starajc si opanowa zawrt gowy. Wci nie otrzsn si z tego wszystkiego, co musia przey w Amazonie, gdzie powleczono go brutalnie przez hol, rozbrojono i zamknito w klatce. I gdzie egocentryczny ko nazwa go dzieciu-chem". Raczej nie podnioso to jego poczucia wasnej wartoci, ktrej nigdy nie ocenia zbyt wysoko. Ju i tak by wewntrznie roztrzsiony po wizji, ktrej dozna razem z Hazel. Bya mu teraz blisza. Wiedzia, e dobrze zrobi, oddajc jej to drewienko. Czu, e zrzuci z siebie wielki ciar. Z drugiej strony, zobaczy na wasne oczy Podziemie. Poczu, co to znaczy siedzie tak bezczynnie przez ca wieczno, aujc swoich bdw. Patrzy na te okropne zote maski na twarzach sdziw umarych i zda sobie spraw, e i on stanie kiedy przed nimi, moe nawet wkrtce. Zawsze marzy o spotkaniu z matk po mierci. Ale czy to moliwe dla pbogw? Hazel spdzia na kach Asfodelowych jakie siedemdziesit lat i nie spotkaa swojej matki. Frank mia nadziej, e oboje z matk trafi w kocu do Elizjum. Ale skoro Hazel tam nie trafia - powicajc ycie, aby powstrzyma Gaj, biorc odpowiedzialno za wasne decyzje, aby matka nie skoczya na Polach Kary - jak on mia na to szans? Nigdy nie zdoby si na tak bohaterski czyn.

Wyprostowa si i rozejrza wokoo, prbujc zorientowa si, gdzie jest. Na poudniu, za portem, rdmiejskie wieowce jarzyy si czerwieni w blasku zachodzcego soca. Na pnocy wzgrza i pusz-

Frank 32 cze parku narodowego Lynn Canyon wpezay midzy przedmiecia pnocnego Vancouveru, by w kocu ustpi pustkowiom. Frank przez cae lata wdrowa po tym parku. Dostrzeg zakrt rzeki, ktry wyda mu si znajomy. Na pobliskiej polanie rozpozna usch sosn, w ktr kiedy uderzy piorun. Zna to wzgrze. -Jestem praktycznie u siebie - owiadczy. - Tam jest dom mojej babci. -Jak daleko? - zapytaa Hazel. Zaraz za rzek i za tym lasem.

Percy unis brwi. Powanie? Mamy pj do domku babci?

Frank odchrzkn. No... chyba tak.

Hazel zoya donie jak do modlitwy. Frank, bagam, powiedz, e pozwoli nam u siebie zanocowa. Wiem, e mamy mao czasu, ale przecie musimy odpocz, prawda? Arion zaoszczdzi nam sporo czasu. Moe nawet dostaniemy ciepy posiek? -1 gorcy prysznic? - doda Percy. - I ko z przecieradem i poduszk? Frank sprbowa sobie wyobrazi twarz babci, gdyby go zobaczya z dwojgiem uzbrojonych przyjaci i harpi. Wszystko si zmienio od pogrzebu matki, od owego ranka, kiedy wilki zabray go na poudnie. By wtedy taki zy, e musi odej. Teraz nie potrafi sobie wyobrazi powrotu. Ale i on, i jego przyjaciele byli porzdnie zmczeni. Podrowali ponad dwa dni bez przyzwoitego posiku i snu. Babcia zaopatrzyaby ich w zapasy. I moe odpowiedziaaby na kilka pyta czajcych si w gowie Franka, zwizanych z narastajcymi podejrzeniami co do jego rodowego dziedzictwa. Warto sprbowa - powiedzia. - Idziemy do domku babci.

326

Frank Frank by tak zamylony, e wparowaby prosto do obozu ogrw. Na szczcie Percy w por pocign go w ty. Przykucnli obok Hazel i Elli za zwalonym pniem i spojrzeli na polank. le - mrukna Ella. - To jest ze dla harpii. Byo ju ciemno. Wok poncego ogniska siedziao z p tuzina wochatych humanoidw. Gdyby wstali, mierzyliby ze dwa i p metra - a wic byli niezbyt wysocy w porwnaniu z Polybo-tesem albo nawet z cyklopami, ktrych widzieli w Kalifornii, ale i tak budzili strach. Mieli na sobie tylko szorty pywackie do kolan. Ich skr, zaczerwienion od soca, pokryway liczne tatuae smokw, serc i kobiet w bikini. Nad ogniskiem wisiao na ronie jakie obdarte ze skry zwierz, moe dzik, a ogry odryway kaway misa przypominajcymi szpony palcami, zamiewajc si i gawdzc, obnaajc spiczaste zby. Obok ogrw leao kilka drucianych workw wypenionych spiowymi kulami. Kule musiay by gorce, bo paroway w chodnym wieczornym powietrzu. Poprzez drzewa migotay wiata domu Zhangw - jakie dwiecie metrw od polanki. Tak blisko" pomyla Frank. Zastanawia si, czy zdoaliby obej chykiem ogry, ale gdy spojrza w prawo i w lewo, dostrzeg wicej ognisk, jakby potwory otoczyy ca posiado. Wcisn palce w kor drzewa. Babcia moga by sama w domu, w puapce. Co to za typy? - szepn. Kanadyjczycy - odpowiedzia Percy.

Frank odchyli si od niego. Sucham?

Och, nie chciaem ci urazi. Tak ich nazywaa Annabeth, kiedy z nimi walczyem. Mwia, e yj na pnocy, w Kanadzie. No tak - mrukn Frank. - W kocu jestemy w Kanadzie, jestem Kanadyjczykiem. Ale czego takiego jeszcze nigdy nie widziaem.

Frank 327 Ella wyrwaa sobie pirko ze skrzyda i obracaa je w palcach. Lajstrygonowie - powiedziaa. Ludoercy. Pnocne olbrzymy. Legenda o Sasquatchu. Tak, tak. To nie ptaki. Nie ptaki Ameryki Pnocnej. Tak si nazywaj - potwierdzi Percy. - Lajstry... no, tak jak powiedziaa Ella.

Frank patrzy ponuro na siedzce na polanie ogry. Mona by je pomyli z Wielk Stop. Moe od nich pochodzi ta legenda. Ella, jeste bardzo bystra. Ella jest bystra - zgodzia si harpia i niemiao podaa Frankowi pirko.

Och... dziki. - Wcisn pirko do kieszeni, a potem spostrzeg, e Hazel patrzy na niego jako dziwnie. - Co? Nic. - Odwrcia si do Percy ego. - Wic wraca ci pami? Pamitasz, jak pokonae tych facetw? Tak jakby. To wszystko jest wci mgliste. Chyba kto mi pomg. Pozabijalimy je niebiaskim spiem, ale to byo przed... no wiesz. Przed porwaniem mierci. Wic teraz mog w ogle nie umiera.

Pokiwa gow. -Te spiowe kule... Nie jest dobrze. Chyba uywalimy ich przeciw olbrzymom. Zapalaj si i wybuchaj. Rka Franka powdrowaa do kieszeni na piersiach, ale przypomnia sobie, e teraz Hazel ma jego drewienko. Gdybymy spowodowali wybuch - powiedzia - zleciayby si tu ogry z innych obozowisk. Myl, e otoczyy dom, co oznacza, e jest ich w tym lesie z pidziesit albo szedziesit. Wic to puapka. - Hazel spojrzaa z trosk na Franka. - A co z twoj babci? Musimy jej pomc. Frank poczu ucisk w gardle. Nigdy, przenigdy by nie pomyla, e jego babcia bdzie potrzebowaa pomocy, ale teraz zaczy 3*8 Frank mu si przesuwa w gowie scenariusze walki - jak zwykle bywao w obozie podczas manewrw. Trzeba ich std czym wywabi - powiedzia w kocu. - Gdyby si nam udao wcign t grup do lasu, moglibymy przemkn si chykiem do domu, nie alarmujc innych. Szkoda, e nie ma tu Ariona - powiedziaa Hazel. - Mogabym skoni ogry, eby mnie cigay.

Frank zdj wczni z plecw. Mam inny pomys.

Nie chcia tego robi. Pomys wezwania Szarego przeraa go bardziej ni ko Hazel, ale nie widzia innego wyjcia.

Frank, przecie nie moesz ich zaatakowa! - zawoaa Hazel. - To samobjstwo! Ani mi to w gowie. Mam przyjaciela. Tylko... niech nikt nie wrzeszczy, dobra?

Wbi wczni w ziemi. Ostrze si odamao. Uuups - mrukna Ella. - Nie ma ostrza. Nie, nie.

Ziemia zadraa. Wynurzya si z niej kocista rka Szarego. Percy sign po miecz, a Hazel zakrztusia si jak kot kaczkiem sierci. Ella znika i zmaterializowaa si na szczycie najbliszego drzewa. Nie ma si czego ba - powiedzia Frank. - On jest pod kontrol.

Szary wypez spod ziemi. Nic nie wskazywao, e uprzednio star si z bazyliszkami. By jak nowy w swoim mundurze moro i wysokich butach. Przezroczyste szare ciao pokrywao jego koci jak elatyna. Utkwi widmowe oczy we Franku, czekajc na rozkazy. Frank, to jest spartus - powiedzia Percy. - Szkieletor. One s ze. To zabjcy. One...

Wiem - przyzna ponuro Frank. - Ale to dar Marsa. To wszystko, co teraz mam. Dobra, Szary. Oto rozkazy: zaatakuj t Frank 329 grup ogrw. Przepd je na zachd, odcigajc uwag innych, tak ebymy mogli... Niestety, Szary przesta go sucha po sowie ogrw". Moe rozumia tylko zdania proste. Ruszy ku ogrom przy ognisku. Zaczekaj! - zawoa Frank.

Ale byo ju za pno. Szary wycign sobie dwa ebra spod bluzy i pobieg wok ogniska, siekc ogry tak szybko, e nie zdyy nawet krzykn. Szeciu zdumionych lajstrygonw zwalio si na bok jak ustawione w kko kostki domina i rozsypao w py. Szary obszed ponownie ognisko, roztrcajc ich popioy butami, zanim zdyli si odrodzi. Kiedy si upewni, e nie wracaj, stan na baczno, zasalutowa w stron Franka i zapad si pod ziemi. Percy wytrzeszczy oczy na Franka. -Jak... Nie ma lajstrygonw. - Ella sfruna z drzewa i wyldowaa obok nich. - Sze minus sze rwna si zero. Wcznie s dobre do odejmowania. Tak. Hazel patrzya na Franka tak, jakby on sam zamieni si w zombie. Frank pomyla, e zaraz serce mu pknie, ale nie mg mie o to do niej alu. Dzieci Marsa uwielbiaj przemoc. Nieprzypadkowo symbolem Marsa jest zakrwawiona wcznia. Czy to takie dziwne, e Hazel si przerazia?

Spojrza ponuro na odamany czubek wczni. Dlaczego jego ojcem jest akurat Mars? Wolaby kadego innego. XXXIV FRANK Zatrzymali si przed gankiem. Tak jak Frank si obawia, piercie ognisk w lesie cakowicie otacza posiado, ale sam dom wyglda na nienaruszony. Porozwieszane na ganku dzwonki podzwaniay na lekkim wietrze. Trzcinowy fotel babci by pusty. W oknach na parterze palio si wiato, ale Frank wola nie uywa dzwonka do drzwi. Nie wiedzia, czy babcia ju pi, nie wiedzia, czy w ogle jest w domu. Podszed do kamiennej figurki sonia stojcej w rogu - maego duplikatu sonia z Portland. Pod jego stop znalaz zapasowy klucz. Przed drzwiami zawaha si. - Co nie tak? - zapyta Percy. Frank przypomnia sobie ten ranek, kiedy otworzy drzwi przed oficerem, ktry powiedzia mu o matce. Przypomnia sobie, jak schodzi po tych stopniach, idc na jej pogrzeb, po raz pierwszy z tym przekltym drewienkiem w kieszeni kurtki. Przypomnia sobie, jak tutaj sta i patrzy na wilki wychodzce z lasu - sugi Lupy, ktre miay go zaprowadzi do Obozu Jupiter. Wydawao Frank 331 mu si, e byo to tak dawno, a przecie wydarzyo si to zaledwie pi tygodni temu. Teraz powrci. Czy babcia go uciska? Czy powie: Frank, jeste tu, dziki bogom! Otaczaj mnie potwory!" Nie, raczej zruga go albo wemie ich za intruzw i przepdzi, wymachujc patelni. Frank? - odezwaa si Hazel. Chodmy - powiedzia. - Moja babcia moe mie kopoty.

Ella si niepokoi - mrukna harpia, ktra przysiada na balustradzie. - Ten so... ten so patrzy na El. Bdzie dobrze. - Frankowi tak draa rka, e z trudem wcisn klucz do dziurki. - Ale trzymajmy si razem. Wewntrz powietrze byo zatche, jakby dawno nie otwierano okien. Zwykle pachniao tu jaminowym kadzidem, ale teraz wszystkie kadzielnice byy puste. Obeszli salon, jadalni, kuchni. W zlewie tkwi stos niepo-zmywanych naczy, co byo niepokojce. Suca babci przychodzia codziennie chyba e przestraszya si ogrw. Albo zostaa zjedzona" - pomyla Frank. Ella powiedziaa, e lajstrygonowie s ludoercami.

Odrzuci t myl. Potwory ignoroway miertelnikw. W kadym razie zwykle ich ignoroway. W saloniku poski Buddy i taoistycznych niemiertelnych umiechay si do nich jak zwariowane klowny. Frank przypomnia sobie Iris, bogini tczy. Pomyla, e gdyby cho raz odwiedzia ten ponury stary dom, moe wyleczyaby si z cigotek do buddyzmu i taoizmu. Wielkie wazy byy omotane pajczynami. To te byo nie w porzdku. Babcia pilnowaa, by regularnie odkurzano jej kolekcj porcelany. Patrzc na ni, Frank poczu ukucie wyrzutw sumienia, bo przypomnia sobie, ile sztuk zniszczy w dniu pogrzebu. Teraz wydao mu si to gupie - rozzoci si na babci, cho

3 Frank powinien by zy na tyle innych osb: na Junon, Gaj, gigantw, swojego ojca Marsa. Zwaszcza na Marsa. Kominek by wygasy i zimny. Hazel obja si ramionami, jakby chciaa powstrzyma drewienko od wskoczenia do kominka. -Czy to... Tak. To jest wanie to. To jest co? - zapyta Percy.

Na twarzy Hazel malowao si wspczucie, ale to jeszcze bardziej przygnbio Franka. Pamita, jak bya przeraona, z jak odraz na niego patrzya, gdy wezwa Szarego. To jest kominek - powiedzia Percy'emu, co zabrzmiao gupio. - Chodcie. Sprawdzimy gr.

Schody trzeszczay pod ich stopami. Dawny pokj Franka nic si nie zmieni. Wszystko byo na miejscu - jego drugi uk i koczan (trzeba bdzie pniej je zabra), jego nagrody za ortografi (tak, by chyba jedynym pbogiem na wiecie niecierpicym na dysleksj, jeszcze jedno dziwactwo), fotografie matki - w kamizelce kuloodpornej i w hemie, na hummerze w prowincji Kandahar, w kostiumie do piki nonej, kiedy bya trenerem druyny Franka, w mundurze wojskowym, z rkami na ramionach Franka, kiedy odwiedzia jego szko w dniu planowania kariery zawodowej. Twoja matka? - zapytaa agodnie Hazel. - Jest pikna.

Frank milcza. Czu si troch zaenowany - szesnastoletni facet z fotografiami swojej mamusi. Co za beznadzieja... Ale przede wszystkim poczu gboki smutek. By tutaj pi tygodni temu. Wydawao si to wiecznoci. A jednak kiedy teraz patrzy na rozemian twarz matki na tych fotografiach, dozna blu po jej utracie, jakby to byo wczoraj. Obeszli pozostae sypialnie. Dwie rodkowe byy puste. Mde wiato sczyo si przez szpar pod ostatnimi drzwiami - do pokoju babci.

Frank 33 Frank zapuka delikatnie. Nikt nie odpowiedzia. Pchn drzwi. Babcia leaa w ku wychuda i krucha, jej biae wosy rozsypane byy wok twarzy jak korona bazyliszka. Na nocnej szafce palia si wieca. Przy ku siedzia wielki mczyzna w beowym polowym mundurze armii kanadyjskiej. Pomimo mroku mia okulary przeciwsoneczne poyskujce krwaw czerwieni. Mars - powiedzia Frank.

Bg spojrza na niego spokojnie. Hej, synu. Wejd. Powiedz swoim przyjacioom, eby si przespacerowali. Frank? - szepna Hazel. - Powiedziae Mars"? Dlaczego? Czy twoja babcia...

Frank spojrza na przyjaci. Nie widzicie go? Kogo? - Percy zacisn do na rkojeci miecza. - Marsa? Gdzie?

Bg wojny zachichota. Nie, nie widz mnie. Uznaem, e tym razem tak bdzie lepiej. To prywatna rozmowa... ojca z synem, zgoda? Frank zacisn pici. Policzy do dziesiciu, zanim uzna, e moe przemwi. Suchajcie... to... no... nic takiego. Moe zajmiecie te rodkowe sypialnie? Dach - powiedziaa Ella. - Dachy s dobre dla harpii.

No pewnie - zgodzi si oszoomiony Frank. - W kuchni znajdziecie chyba co do jedzenia. Zostawicie mnie tu z babci na par minut? Myl, e ona... Gos mu si zaama. Nie wiedzia, czy chce si rozpaka, krzycze czy rbn Marsa w te okulary. Moe wszystko naraz. Hazel pooya mu rk na ramieniu. 33 Frank Frank odczeka, a ich kroki si oddal. Potem wszed do sypialni i zamkn za sob drzwi. To naprawd ty? - zapyta Marsa. - To nie jest jaka sztuczka czy iluzja? Oczywicie, Frank. Ella, Percy, idziemy.

Bg pokrci gow.

Wolaby, ebym to nie by ja? Tak - wyzna Frank.

Mars wzruszy ramionami. Nie mam do ciebie o to alu. Nikogo nie raduje widok boga wojny, w kadym razie nikogo, kto ma troch oleju w gowie. Ale wojna wczeniej czy pniej dopadnie kadego. To nieuchronne. To gupie. Wojna nie jest nieuchronna. Gin w niej ludzie. To wojna... ...zabraa ci matk - dokoczy Mars.

Frank mia ochot rbn go w szczk, eby zmaza ten spokj z jego twarzy, ale moe to tylko aura Marsa wzbudzaa w nim tak agresj. Spojrza na pogron we nie babci. Chciaby j obudzi. Jeli ktokolwiek mgby zmierzy si z bogiem wojny, to wanie ona. -Jest gotowa na mier - powiedzia Mars. - Od tygodni bya gotowa, ale czekaa na ciebie. Na mnie? - Frank zdumia si tak, e prawie zapomnia o gniewie. - Dlaczego? Skd moga wiedzie, e wrc? Ja sam nie wiedziaem! Ci lajstrygonowie wiedzieli. Przypuszczam, e powiedziaa im to pewna bogini.

Frank zamruga. Junona? Bg wojny rozemia si tak gono, e zagrzechotay okna, ale babcia nawet nie drgna. -Junona? Pudo, synu. Nie Junona! Jeste jej tajn broni. Nie wydaaby ci. Nie, miaem na myli Gaj. Najwyraniej wci ci -% Frank 335 ledzi. Chyba niepokoisz j bardziej ni Percy, Jason czy ktokolwiek inny z siedmiorga. Frankowi wydao si, e pokj zacz si chwia. aowa, e nie ma jeszcze jednego krzesa, na ktrym mgby usi. Siedmiorga... Masz na myli t star przepowiedni o Wrotach mierci? Ja jestem jednym z siedmiorga herosw? I Jason, i... Tak, tak. - Mars machn niecierpliwie rk. - Rusz gow, synu. Podobno jeste dobrym taktykiem. Zastanw si! To oczywiste, e twoi przyjaciele te s sposobieni do tej misji, zakadajc, e wrcicie ywi z Alaski. Junona zamierza zjednoczy Grekw i Rzymian, aby razem stawili czoo gigantom. Uwaa, e tylko to moe powstrzyma Gaj. Wzruszy ramionami, najwyraniej nieprzekonany do tego planu.

W kadym razie Gaja nie chce, eby by jednym z siedmiorga. Percy Jackson... Gaja sdzi, e moe nad nim zapanowa. Wszyscy pozostali maj swoje saboci, ktre moe wykorzysta. Ale ty... tyj niepokoisz. Wolaaby od razu ci zabi. Wanie dlatego wezwaa lajstrygonw. S tu od dawna, czekaj na ciebie. Frank pokrci gow. Czyby Mars co knu? Przecie to nieprawdopodobne, by jakkolwiek bogini niepokoi kto taki jak on, Frank. Percy Jackson, tak, on moe wzbudza niepokj... Ja nie mam adnych sabych stron? Ja mam same sabe strony! Moje ycie zaley od kawaka drewna! Mars umiechn si. Nie doceniasz samego siebie. W kadym razie Gaja przekonaa tych lajstrygonw, e jeli zjedz ostatniego czonka twojego rodu... to znaczy ciebie... odziedzicz niezwyke zdolnoci tego rodu. Nie wiem, czy to prawda, ale lajstrygonowie bardzo chc sprawdzi. Frank poczu, e odek mu si buntuje. Szary zabi szeciu ogrw, ale sdzc po ogniskach wok posiadoci, w lesie jest ich o wiele wicej - i wszystkie pragn upiec go na niadanie. Zaraz zwymiotuj - powiedzia.

336 Frank Nie, nie zwymiotujesz. - Mars strzeli! palcami i mdoci ustpiy. - Trema bojowa. Kademu si to zdarza. Ale moja babcia...

Tak, czeka na ciebie. Jak dotd ogry zostawiy j w spokoju. Jest przynt, rozumiesz? Teraz ju tu jeste, wic myl, e zwietrzyy twoj obecno. Zaatakuj rano. Wic wycignij nas z tego! Strzel palcami i zdmuchnij tych ludoercw!

Ha! Byoby zabawnie. Aleja nie wygrywam bitew moich dzieci. Fata wyranie okrelaj, co naley do bogw, a co do miertelnikw. To twoja misja, synu. I... na wypadek gdyby to do ciebie jeszcze nie dotaro, nie bdziesz mg uy swojej wczni przez dwadziecia cztery godziny, wic mam nadziej, e wiesz, jak wykorzysta rodzinny dar. Bo jeli nie wiesz, to ludoercy zjedz ci na niadanie. Rodzinny dar. Frank chcia o nim porozmawia z babci, ale teraz mg poradzi si tylko Marsa. Wpatrywa si w boga wojny, ktry umiecha si bez cienia wspczucia. Periklymenos. - Wypowiedzia to imi uwanie, jakby bra udzia w konkursie ortografii. - By moim przodkiem, greckim ksiciem, Argonaut. Umar, walczc z Herkulesem.

Mars machn rk, jakby chcia powiedzie: Mw dalej. Mia pewn zdolno, ktra mu pomagaa w walce. Jaki dar od bogw. Mama mwia, e walczy jak rj pszcz. Mars rozemia si. Niele. Co jeszcze?

Moja rodzina w jaki sposb przeniosa si do Chin. Myl, e za czasw Cesarstwa Rzymskiego jeden z potomkw Perikly-menosa by legionist. Mama opowiadaa o facecie, ktry si nazywa Seneka Grakchus, ale mia rwnie chiskie imi: Sung Guo. Myl... tego nie wiem, ale Reyna zawsze mwia, e wiele

Frank 337 legionw zagino. Dwunasty zaoy Obz Jupiter. Moe ktry z legionw zagin na wschodzie. Mars cicho klasn w rce. Niele, synu. Syszae o bitwie pod Carrhae? Synna klska Rzymian. Walczyli na wschodnich rubieach cesarstwa z ludem zwanym Partami. Zgino pitnacie tysicy Rzymian. Dziesi tysicy wzito do niewoli. -1 jednym z nich by mj przodek Seneka Grakchus? Zgadza si. Partowie zrobili z nich swoich wojownikw. Tylko e Partia zostaa najechana z zupenie innej strony... Przez Chiczykw - domyli si Frank. - I rzymscy jecy znowu dostali si do niewoli.

Tak. Chyba nie mieli szczcia. W kadym razie w ten wanie sposb rzymski legion trafi do Chin. Po wielu latach Rzymianie wyrzekli si swojego pochodzenia i zaoyli tam miasto zwane... Li-Jien. Mama mwia, e to miasto naszych przodkw. Li--jien. Legion.

Mars by wyranie zadowolony. No, jeste ju blisko. Seneka Grakchus mia rodzinny dar.

Mama mwia, e walczy ze smokami - przypomnia sobie Frank. -e sam by... najpotniejszym smokiem. By dobry, to fakt. Nie a tak, by przezwyciy pecha, ktry przeladowa jego legion, ale by dobry. Osiedli si w Chinach, przekaza rodzinny dar swoim dzieciom i tak dalej. W kocu twoja rodzina wyemigrowaa do Ameryki Pnocnej, nawizaa stosunki z Obozem Jupiter i... Koo si zamkno - dokoczy Frank. - Junona powiedziaa, e ja zamkn rodzinne koo.

Zobaczymy. - Mars kiwn gow w stron lecej na ku babci. - Chciaa ci o tym sama powiedzie, ale pomylaem, e lepiej ja to zrobi, bo ta stara ptaszyna jest ju bardzo saba. Rozumiesz teraz, na czym polega twj dar? 338 Frank Frank zawaha si. Co mu witao w gowie, ale wydawao si to zbyt szalone, chyba jeszcze bardziej szalone ni wdrwki jego rodu z Grecji do Rzymu, z Rzymu do Chin i z Chin do Kanady. Nie chcia wypowiedzie tego na gos. Nie chcia si omyli i by wymianym przez Marsa. Chyba... chyba tak. Ale przeciw armii tych ogrw...

Tak, nie bdzie lekko. - Mars wsta i przecign si. - Kiedy twoja babcia rano si obudzi, zaoferuje ci pomoc. A potem chyba umrze. Co?! Przecie musz j ocali! Nie moe teraz mnie opuci. Swoje ju przeya. Jest gotowa odej. Nie bd samolubny. Samolubny!

Ta staruszka trzymaa si ycia tak dugo tylko z poczucia obowizku. Twoja matka bya taka sama. Dlatego j kochaem. Zawsze stawiaa obowizek na pierwszym miejscu. Nawet przed yciem. Nawet przede mn.

Mars zdj okulary przeciwsoneczne. Tam gdzie powinien mie oczy, dwie kuleczki ognia migotay jak miniaturowe eksplozje nuklearne. Ualanie si nad sob nie pomaga w yciu, synu. Nie jest ciebie godne. Prcz rodzinnego daru masz co, co daa ci twoja matka: dzielno, lojalno, bystro. Teraz musisz sam rozstrzygn, jak tego uy. Rano wysuchaj babci. Przyjmij jej rady. Wci jeszcze moesz uwolni Tanatosa i ocali obz. -1 zostawi babci sam, eby umara. ycie jest tak cenne tylko dlatego, e ma swj koniec, synu. Mwi ci to bg. Wy, miertelnicy, nie wiecie, jakie macie szczcie. Taa - mrukn Frank. - Niesamowite szczcie.

Mars zamia si; by to ostry, metaliczny dwik. Twoja matka nauczya mnie pewnego chiskiego przysowia. Jedz gorycz...

-Jedz gorycz, poczuj sodycz. Nienawidz tego przysowia. * 1* Frank 339

Ale jest prawdziwe. Jak to teraz mwi: bez pracy nie ma koaczy? Chodzi o to samo. Jak si robi co atwego, co pocigajcego, co spokojnego, najczciej koczy si to gorzkim rozczarowaniem. Ale kiedy wybierze si trud, walk... ach, dopiero wtedy wydziera si sodk nagrod. Obowizek. Powicenie. To co znaczy. Frank by tak zniesmaczony, e a trudno mu byo przemwi. I to ma by jego ojciec? Tak, rozumia, e jego matka bya bohaterem. Rozumia, e uratowaa innym ycie i bya bardzo dzielna. Ale zostawia go samego. To nie byo uczciwe. Tak si nie robi. Odchodz - powiedzia Mars. - Ale przedtem... powiedziae, e jeste saby. To nieprawda. Chcesz wiedzie, Frank, dlaczego Junona ci oszczdzia? Dlaczego to drewienko jeszcze si nie spalio? Dlatego e masz co do zrobienia. Mylisz, e nie jeste tak dobry jak inni Rzymianie. Mylisz, e Percy Jackson jest lepszy od ciebie. Bo jest - burkn Frank. - Walczy z tob i zwyciy.

Mars wzruszy ramionami. Moe. Moe tak. Ale kady heros ma swoj sab stron. Percy Jackson? Jest zbyt lojalny wobec swoich przyjaci. Nie potrafi ich porzuci, za nic w wiecie. Ju dawno temu mu to powiedziano. I pewnego dnia stanie przed wyborem, ktrego nie bdzie mg dokona. Bez ciebie, Frank... bez twojego poczucia obowizku. .. zawiedzie. Ta caa wojna wymknie si wam spod kontroli i Gaja zniszczy wiat. Frank pokrci gow. Nie mg tego sucha. Wojna to obowizek - cign Mars. - Jedyny prawdziwy wybr to zaakceptowa to lub nie i wiedzie, o co si walczy. Tu chodzi o cae dziedzictwo Rzymu, o pi tysicy lat prawa, porzdku, cywilizacji. Bogowie, tradycje, kultury, ktre uksztatoway wiat, w ktrym yjesz: to wszystko moe si zawali, Frank, jeli nie zwyciycie. Myl, e warto o to walczy. Zastanw si nad tym.

340 Frank Co jest moj? - zapyta Frank.

Mars unis brwi. -Jak twoj? Moj saboci. Powiedziae, e kady heros ma jak sab stron.

Bg umiechn si cierpko. Na to musisz sam sobie odpowiedzie, Frank. Ale w kocu zadajesz waciwe pytania. A teraz przepij si. Przyda ci si wypoczynek.

Machn rk. Frank poczu, e ci mu powieki. Upad i wszystko pogryo si w ciemnoci. Fai - rozleg si znajomy gos, ostry i niecierpliwy. Frank zamruga. Do pokoju wpaday promienie soca. Fai, wstawaj. Chtnie trzasnabym ci w t twoj mieszn buk, ale nie jestem w stanie ruszy si z ka. Babciu?

W kocu j zobaczy: patrzya na niego z ka. Lea rozcignity na pododze. Kto przykry go w nocy kocem i podoy poduszk pod gow, ale nie mia pojcia, jak to si stao. Tak, mj ty gupi wole. - Babcia wci bya blada i saba, ale gos miaa stalowy jak zawsze. - A teraz wstawaj. Ogry otoczyy dom. Musimy sporo omwi, jeli ty i twoi przyjaciele macie std uj z yciem. xxxv Wystarczyo jedno spojrzenie przez okno, by Frank zrozumia, e wpad w powane tarapaty. Na skraju polany lajstrygonowie gromadzili spiowe kule armatnie. Ich skra lnia czerwono. Ich kudate wosy, tatuae i szpony wcale nie wyglday adniej w porannym wietle. Niektrzy mieli maczugi i oszczepy. Kilku nioso deski surfingowe, jakby trafili tu przypadkiem. Wszyscy byli w wietnym nastroju, przybijajc sobie pitki, zawizujc plastikowe liniaczki na szyjach, wyjmujc noe i widelce. Jeden olbrzym rozpali przenony grill i taczy w fartuchu z napisem POCAUJ KUCHARZA. Scena byaby prawie zabawna, gdyby Frank nie wiedzia, e to on ma by gwnym daniem. Wysaam twoich przyjaci na strych - powiedziaa babcia. -Moesz do nich doczy, gdy skoczymy rozmawia. Na strych? - zdziwi si Frank. - Mwia mi, ebym nigdy tam nie wchodzi.

Dlatego e trzymamy tam bro, guptasie. Mylisz, e potwory zaatakoway nasz rodzin po raz pierwszy? V 342 Frank Bro - mrukn Frank. - No tak. Bo ja nigdy nie miaem w rkach broni.

Nozdrza babci zadray. To mia by sarkazm, Fai Zhang? Tak, babciu.

To dobrze. Moe jeszcze co z ciebie bdzie. A teraz usid. Musisz co zje.

Machna rk w stron szafki nocnej, na ktrej kto postawi szklank soku pomaraczowego i talerz z jajkami sadzonymi i bekonem na tocie - ulubione niadanie Franka. Mimo napitej sytuacji Frank nagle poczu gd. Spojrza ze zdumieniem na babci. Czy...

Zrobiam ci niadanie? Na map Buddy, nie! I nie zrobia tego suba. Tu jest dla nich zbyt niebezpiecznie. Nie, niadanie przygotowaa ci twoja dziewczyna, Hazel. I przyniosa ci w nocy koc i poduszk. I wybraa ci troch czystej odziey w twojej sypialni. Nawiasem mwic, powiniene wzi prysznic. mierdzisz jak palone koskie wosie. Frank otwiera i zamyka usta jak ryba. Zaniemwi. Hazel to wszystko dla niego zrobia? A by taki pewny, e wczoraj wieczorem zaprzepaci u niej wszystkie szanse, kiedy wezwa Szarego. Ona... mm... nie jest...

Nie jest twoj dziewczyn? No, ale powinna by, matoku! Nie pozwl jej odej. Tobie potrzeba silnej kobiety, jeli to jeszcze do ciebie nie dotaro. A teraz przejdmy do rzeczy. Podczas gdy Frank jad, babcia przeprowadzia co w rodzaju odprawy wojskowej. W wietle dziennym jej skra bya tak przezroczysta, e yy zdaway si arzy. Jej oddech brzmia jak torba papierowa, z ktrej uchodzi powietrze, ale przemawiaa stanowczo i jasno. Wyjania mu, e ogry otoczyy dom przed trzema dniami, czekajc na niego. Chc ci upiec i zje - powiedziaa z odraz. - To mieszne. Na pewno smakujesz okropnie. Dziki, babciu.

Pokiwaa gow. Przyznam, e troch si ucieszyam, kiedy mi powiedziano, e wrcisz. Rada jestem, e mog ci zobaczy po raz ostatni, nawet jeli masz na sobie brudne achy i dawno si nie strzyge. To tak reprezentujesz nasz rodzin? Byem troch zajty, babciu.

Na niechlujstwo nie ma usprawiedliwienia. W kadym razie twoi przyjaciele przespali si i najedli. Teraz wybieraj na strychu bro. Powiedziaam im, e wkrtce tam si zjawisz, ale tych lajstrygonw jest zbyt wielu, wic dugo nie wytrwacie. Musimy omwi plan waszej ucieczki. Zajrzyj do mojej szafki nocnej. Frank otworzy szuflad i wycign zapiecztowan kopert. Znasz to ldowisko na kocu parku? - zapytaa babcia. - Potrafisz je odnale?

Frank pokiwa gow. Ldowisko leao z pi kilometrw na pnoc, wzdu gwnej drogi wiodcej przez kanion. Babcia zabieraa go tam czasami, kiedy wynajmowaa samoloty do przywiezienia jakich specjalnych towarw z Chin. -Jest tam pilot, ktry czeka na sygna do odlotu. To stary przyjaciel naszej rodziny. W tej kopercie jest list do niego, w ktrym go prosz, eby was zabra na pnoc. -Ale... Nie dyskutuj, chopcze - mrukna. - Mars odwiedza mnie w cigu tych paru ostatnich dni, dotrzymujc mi towarzystwa. Powiedzia mi o twojej misji. Odnajd mier na Alasce. Spenij swj obowizek. r1 Ale jeli mi si uda, umr. Ju nigdy ci nie zobacz.

344

Frank

To prawda. Ale ja i tak umr. Jestem stara. Mylaam, e daam to wyranie do zrozumienia. Czy dostae list uwierzytelniajcy od swojego pretora? -Tak, ale... To dobrze. List te poka pilotowi. To weteran legionowy. Gdyby mia jakie wtpliwoci albo gdyby zacz trz portkami, wasze listy uwierzytelniajce naka mu udzieli wam kadej moliwej pomocy pod grob utraty honoru. Musicie tylko dotrze na to lotnisko. Dom zadygota. Na zewntrz wybucha w powietrzu kula ognia, owietlajc cay pokj. Ogry zaczynaj traci cierpliwo - powiedziaa babcia. - Musimy si pospieszy. Mam nadziej, e ju wiesz, jaki masz dar. -Ja... Babcia zakla pod nosem po mandarysku. Bogowie twoich przodkw, chopcze! Wiesz ju co o nich?

Tak! - Pamita wszystko, co powiedzia mu w nocy Mars, ale przed babci zacz si jka. Dar Periklymenosa... Chyba... chyba by synem Posejdona... to znaczy Neptuna... - Rozoy rce. Boga morza. Babcia ponuro pokiwaa gow. By wnukiem Posejdona. Ale niele. Jak twj wspaniay mzg pozna ten fakt?

Pewien jasnowidz w Portland... powiedzia co o moim pradziadku. O Shen Lunie. e to jego oskarono o spowodowanie trzsienia ziemi w 1906 roku, tego, ktre zniszczyo San Francisco i dawn siedzib Obozu Jupiter.

Mw dalej.

W obozie mwili, e t katastrof spowodowa jaki potomek Neptuna. Neptun jest bogiem trzsie ziemi. Ale... ale nie sdz, by mj pradziadek naprawd to zrobi. Wywoywanie trzsie ziemi nie jest naszym talentem rodzinnym. 345 Nie - zgodzia si babcia. - Ale tak, o to go oskarono. Nie lubiano go, bo by synem Neptuna. Nie lubiano go, bo potrafi zrobi co wicej, ni wywoywa trzsienia ziemi. I nie lubiano go, bo by Chiczykiem. Do tamtej pory aden chiski chopiec nie zosta uznany za Rzymianina. To przykra prawda, ale trudno jej zaprzeczy. Zosta niesusznie oskarony i wyrzucony, okryty hab. -Wic... skoro nie zrobi nic zego, to dlaczego kazaa mi za niego przeprasza? Policzki babci pokry rumieniec. Bo przepraszanie za co, czego si nie zrobio, jest lepsze od umierania za to! Nie byam pewna, czy w obozie nie bd ci z tego powodu le traktowa. Nie wiedziaam, czy Rzymianie nadal nie s do nas uprzedzeni. Frank powoli skoczy je. Zdarzao si, e spotykay go zaczepki w szkole i na ulicy, ale nigdy w Obozie Jupiter. W obozie nikt nie wytkn mu ani razu, e jest Azjat. Nikogo to nie obchodzio. Namiewali si z niego tylko dlatego, e by niezdarny i powolny. Trudno mu byo wczu si w sytuacj pradziadka oskaronego o zniszczenie caego obozu i wykopanego z legionu za co, czego nie zrobi. A nasz prawdziwy dar? - zapytaa babcia. - Wiesz ju, co to jest?

W gowie Franka zakbiy si opowieci matki. Walczy jak rj pszcz". Sam by najwikszym smokiem". Przypomnia sobie, jak matka pojawia si nagle przy nim na trawniku za domem, jakby sfruna ze strychu. Przypomnia sobie, jak wysza z lasu, mwic, e pokazaa niedwiedzicy drog. Moesz by wszystkim". Tak mi powiedziaa mama.

Babcia sapna. No i wreszcie w twojej epetynie zapalio si jakie wiateko. Tak, Fai Zhang. Twoja matka nie staraa si w ten sposb poprawi ci poczucia wasnej wartoci. Mwia prawd. Dosownie. Frank i 346 Frank

Ale... - Kolejna eksplozja wstrzsna domem. Z sufitu posypa si tynk. Frank by tak oszoomiony, e prawie nie zwrci na to uwagi. - Wszystkim? W granicach rozsdku. Chodzi o wszystkie istoty ywe. I jest atwiej, jeli zna si dane stworzenie. I atwiej, jeli jest si w gronej sytuacji, na przykad podczas pojedynku na mier i ycie.

Dlaczego jeste tak zaskoczony, Fai? Zawsze mwie, e czujesz si niewygodnie we wasnym ciele. My wszyscy tak si czujemy, wszyscy, w ktrych pynie krew rodu z Pylos. Ten dar otrzymaa tylko nasza rodzina. aden pbg nie ma takiego daru. Posejdon musia by wyjtkowo szczodrobliwy, gdy pobogosawi nim naszego przodka... albo wyjtkowo zjadliwy. Bo ten dar czsto okazywa si przeklestwem. Nie ocali twojej matki... Z zewntrz dobieg triumfalny okrzyk ogrw. Kto zawoa: Zhang! Zhang! Musisz ju i, guptasie - powiedziaa babcia. - Nasz czas dobieg koca. Ale... ja nie wiem, jak uy tego daru. Ja nigdy... ja nie potrafi...

Potrafisz. Musisz potrafi, bo inaczej nie przeyjesz, eby osign to, co wyznaczy ci los. Nie podoba mi si ta przepowiednia o siedmiorgu, o ktrej powiedzia mi Mars. Sidemka to dla Chiczykw nieszczliwa liczba, liczba widmo. Ale nic na to nie poradzimy. A teraz id! Jutro jest wito Fortuny. Macie czas tylko do jutrzejszego wieczora. O mnie si nie martw. Umr w swoim wyznaczonym czasie i na swj wasny sposb. Nie mam zamiaru by poarta przez te mieszne ogry. Id! Frank odwrci si przy drzwiach. Czu si tak, jakby serce zmielono mu w sokowirwce, ale skoni si formalnie. Dzikuj, babciu. Bdziesz ze mnie dumna, zobaczysz.

Mrukna co pod nosem. Frank by prawie pewny, e powiedziaa: Jestem". V Frank 347 Spojrza na ni, oniemiay, ale natychmiast zrobia skwaszo-n min. - Przesta si gapi, chopcze! We prysznic i ubierz si! Zrb co z wosami! Widz ci po raz ostatni, a ty jeste rozczochrany jak czupirado! Przygadzi wosy rk i jeszcze raz si skoni. Zapamita babci patrzc ze zoci w okno, jakby obmylaa przeklestwa, jakimi powita ogry, kiedy wkrocz do jej domu. r XXXVI Frank wzi najkrtszy w yciu prysznic, woy ubranie, ktre mu przygotowaa Hazel - oliwkow koszulk i beowe bojwki, nie do wiary... - chwyci swj drugi uk i koczan i pobieg na strych. Na strychu byo peno staroytnej broni. Jego rodzina zgromadzia jej do, by uzbroi ca armi. Tarcze, wcznie i koczany pene strza wisiay na jednej ze cian - a byo ich prawie tyle, co w

zbrojowni Obozu Jupiter. Przy tylnym oknie staa napita i naadowana kusza. Przy frontowym oknie stao co, co wygldao jak karabin maszynowy z kilkoma lufami. Wyrzutnia rakiet? Nie, nie - odpowiedzia mu gos z kta. - Kartofle. Ella nie lubi kartofli.

Harpia zrobia sobie gniazdo midzy dwoma starymi kuferkami. Siedziaa na stosie chiskich rkopisw, czytajc siedem lub osiem naraz. Frank 349 Dach. - Zerkna w gr, po czym powrcia do lektury, na przemian grzebic sobie midzy pirami i przewracajc kartki. -Dach. ledzenie ogrw. Ella nie lubi ogrw. Kartofle. Kartofle? Ella, gdzie reszta?

Nie bardzo wiedzia, o co jej chodzi, pki nie obrci karabinu maszynowego. W jego omiu lufach tkwiy ziemniaki. Obok sta koszyk peen jadalnej amunicji. Spojrza przez okno - to samo okno, z ktrego matka patrzya na niego, kiedy z lasu wysza niedwiedzica. W dole, na trawniku, a si kbio od rozpychajcych si midzy sob ogrw, od czasu do czasu pokrzykujcych w stron domu i ciskajcych spiowe kule, ktre wybuchay w powietrzu. Maj kule armatnie. A my mamy karabin na kartofle. Skrobia - powiedziaa Ella. - Skrobia jest niedobra dla ogrw.

Dom zatrzs si od kolejnej eksplozji. Frank chcia wej na dach i zobaczy, co robi Percy i Hazel, ale czu, e nie powinien zostawi Elli samej. Uklk przy niej, uwaajc, by zachowa odpowiedni dystans. Ella, tu nie jest bezpiecznie. Wkrtce zamierzamy polecie na Alask. Polecisz z nami?

Ella drgna niespokojnie. Alaska. Szeset dwadziecia sze tysicy mieszkacw, powierzchnia oglna milion siedemset siedemnacie tysicy osiemset pidziesit cztery kilometry kwadratowe. Symboliczny ssak stanu: o. Nagle przesza na acin, ktrej Frank troch lizn na lekcjach w Obozie Jupiter. Na pnocy, poza wadz bogw, spoczywa korona legionu. Spadajc z lodu, syn Neptuna w to pogry... - Urwaa i podrapaa si po rozczochranej czerwonej gowie. - Hmm. Spalone. Reszta jest spalona.

Franka zatkao.

jjo -

Frank Ella, czy... czy to bya jaka przepowiednia? Gdzie to wyczytaa? o - powiedziaa harpia, rozkoszujc si tym sowem. - o. o. o.

Dom ponownie zadygota. Py opad z krokwi. Z zewntrz dobieg ryk: Frank Zhang! Poka si! Nie - powiedziaa Ella. - Frank nie powinien. Nie. Zosta tutaj, dobrze? Musz pomc Hazel i Percyemu.

Wdrapa si po drabinie na dach. - Dzie dobry - powita go ponuro Percy. - Pikny mamy dzionek, co? Mia na sobie to samo co wczoraj - dinsy, fioletow koszulk i polarow kurtk - ale najwyraniej wieo uprane. W jednej rce trzyma miecz, w drugiej w do podlewania. Frank nie wiedzia, skd si wzi hydrant na dachu domu, ale za kadym razem gdy ogry rzucay kul armatni, Percy wyczarowywa z niego potny strumie wody, ktry trafia kul w powietrzu, powodujc jej wybuch. Potem Frank sobie przypomnia - jego rodzina te pochodzia od Posejdona. Babcia powiedziaa, e dom ju uprzednio atakoway potwory. Moe std ten w ogrodniczy na dachu. Hazel patrolowaa pomost midzy dwoma szczytami strychu. Wygldaa tak cudownie, e Franka rozbolao w piersiach. Miaa na sobie dinsy, kremow kurtk i bia koszulk, przy ktrej jej skra wygldaa jak kakao. Kdzierzawe wosy opaday jej na ramiona. Kiedy podesza bliej, poczu zapach szamponu jaminowego. Trzymaa w rku miecz. Spojrzaa na Franka i oczy jej rozbysy. Dobrze si czujesz? Dlaczego si umiechasz?

Och... nic takiego - wyduka. - Dziki za niadanie. I za ubranie. I za to... e mnie nie znienawidzia.

Frank 351 Hazel zrobia zdziwion min. Dlaczego miaabym ci znienawidzi?

Frank obla si rumiecem. aowa, e si odezwa, ale byo ju za pno. Nie pozwl jej odej", powiedziaa babcia. Tobie jest potrzebna silna kobieta". No wiesz... wczoraj wieczorem - wyjka. - Kiedy wezwaem tego szkieletora. Mylaem... mylaem, e uznaa... e jestem odraajcy... albo... no wiesz... Uniosa brwi. Pokrcia gow z niedowierzaniem. Frank, moe byam zaskoczona. Moe si przestraszyam. Ale eby by odraajcy? Sposb, w jaki go wezwae i wydae mu rozkaz, tak stanowczo i w ogle... jakby mwi: Och, wiecie co, kochani? Mam tutaj takiego potnego spartusa i moemy go wykorzysta". To byo zupenie niewiarygodne. Nie poczuam do ciebie odrazy, Frank. Zrobie na mnie wielkie wraenie. Frank nie by pewny, czy si nie przesysza. -Ja... zrobiem... na tobie... wraenie? Percy parskn miechem. Stary, bye niesamowity. Naprawd? Naprawd - powiedziaa Hazel. - Ale teraz mamy inne problemy na gowie, nie?

Machna rk w stron armii ogrw, ktrzy rozzuchwalali si coraz bardziej, podsuwajc si coraz bliej domu. Percy przygotowa swj w ogrodniczy. Mam jeszcze jedn sztuczk w zapasie. Wasz trawnik ma wbudowany system do podlewania. Mog go wysadzi w powietrze i wywoa tam zamieszanie, ale to zniszczy cay system wodny. Zabraknie cinienia i te kule armatnie zaczn trafia w dom. Sowa Hazel wci dwiczay Frankowi w uszach, wic mia trudnoci z zebraniem myli. Tuziny ogrw obozoway na jego i 352 Frank

trawniku, szykujc si do rozerwania go na strzpy, a on z trudem powstrzymywa umiech. A wic to nieprawda, e Hazel go znienawidzia. Zrobi na niej wraenie. Otrzsn si i skupi. Przypomnia sobie, co powiedziaa mu babcia o naturze tego rodzinnego daru i e musi j tu zostawi, eby umara. Masz do odegrania wan rol", powiedzia Mars.

Frankowi trudno byo uwierzy, e jest tajn broni Junony i e spenienie tej wielkiej przepowiedni o siedmiorgu herosw zaley od niego. Ale Hazel i Percy licz na niego. Musi zrobi wszystko, co w jego mocy. Pomyla o tej dziwnej, niedokoczonej przepowiedni, ktr Ella wyrecytowaa na strychu, o zatoniciu syna Neptuna. Nie doceniacie jej prawdziwej wartoci", powiedzia im w Por-tland Fineasz. Stary lepiec wierzy, e kiedy Ella bdzie pod jego kontrol, on sam zostanie krlem. Wszystkie te zagadki wiroway mu teraz w gowie. Czu, e kiedy w kocu si pocz, powstanie obraz, ktry nie przypadnie mu do gustu. Suchajcie, mam plan ucieczki.

Opowiedzia im o samolocie czekajcym na lotnisku i o licie babci do pilota. To weteran legionu. Pomoe nam.

Ale Arion nie wrci - zauwaya Hazel. -1 co z twoj babci? Przecie nie moemy jej tu zostawi. Frank przekn zy. -Moe... moe Arion nas odnajdzie. A jeli chodzi o moj babci... wyrazia si jasno. Powiedziaa, e nic si jej nie stanie. Nie byo to do koca zgodne z prawd, ale tylko tyle zdoa im powiedzie. Frank 353 -Jest jeszcze jeden problem - rzek Percy. - Nie najlepiej znosz latanie. To niebezpieczne dla syna Neptuna. Bdziesz musia zaryzykowa... tak jak ja - odpowiedzia Frank. - Bo, widzisz, jestemy krewniakami. Percy o mao nie spad z dachu. -Co?! Frank przekaza im piciosekundow wersj historii swojego rodu. Periklymenos. Mj przodek z linii matki. Argonauta. Wnuk Posejdona.

Hazel opada szczka. -Jeste... ee... potomkiem Neptuna? Frank, to...

-Jakie wariactwo? Zgadza si. No i jest jeszcze ta jaka zdolno, ktr jest obdarzona moja rodzina. Podobno. Tylko e nie wiem, jak si j wykorzystuje. Nic mi nie przychodzi do gowy i... Rozleg si jeszcze jeden zbiorowy okrzyk lajstrygonw. Frank zda sobie spraw z tego, e patrz na niego, pokazuj go sobie palcami, wymachujc rkami i miejc si. Dostrzegli ju swoje niadanie. Zhang! Zhang!

Hazel zatrzymaa si przy nim. Wci to powtarzaj. Dlaczego wykrzykuj twoje nazwisko?

-Mniejsza z tym. Posuchaj, musimy ocali Ell, zabra j ze sob. Oczywicie. Biedaczka zasuguje na nasz pomoc.

Nie. To znaczy tak, ale nie tylko o to chodzi. Wyrecytowaa mi jak przepowiedni. Myl... myl, e dotyczy tej misji. Nie mia ochoty przekazywa Percy'emu zej wiadomoci o zatoniciu syna Neptuna, ale jednak powtrzy dwa zdania przepowiedni. Percy'emu drgna szczka. 354 Frank Pogry si? W wodzie? Nie wiem, jak syn Neptuna mgby uton. Mog oddycha pod wod. Ale ta korona legionu... To musi by ten orze - powiedziaa Hazel.

Percy pokiwa gow. -1 Ella wyrecytowaa ju co podobnego w Portland... zdanie ze starej Wielkiej Przepowiedni. Z czego? - zapyta Frank. Pniej ci powiem.

Percy skierowa hydrant w niebo i zestrzeli kolejn bomb. .- Rzecz w tym - powiedzia Frank - e Ella zapamituje wszystko, co przeczyta. Mwia co o spalonej karcie, jakby przeczytaa uszkodzony tekst rnych przepowiedni. Hazel wytrzeszczya oczy. Spalone ksigi przepowiedni? Chyba nie mylisz... ale to przecie niemoliwe! Ksigi, o ktrych wspomina w obozie Oktawian? - domyli si Percy.

Hazel gwizdna cicho. Zaginione Ksigi Sybilli, w ktrych byy zapisane losy Rzymu. Jeli Ella miaa w rkach jak ich kopi i zapamitaa, co przeczytaa... To jest najcenniejsz harpi na wiecie - dokoczy Frank. -Nic dziwnego, e Fineasz chcia j usidli. Frank Zhang! - rykn z dou jaki ogr. By wikszy od innych, mia peleryn z lwiej skry, jak rzymski chory, i plastikowy liniak z wymalowanym homarem. - Za stamtd, synu Marsa! Czekamy na ciebie! Chod, bd naszym honorowym gociem! Hazel zapaa Franka za rami. Dlaczego mam wraenie, e honorowy go" znaczy to samo co obiad"?

Frank aowa, e nie ma z nimi Marsa. Mgby strzeli palcami i uwolni go od bojowej trzsionki. Frank 355 Hazel we mnie wierzy" - pomyla. - Mog to zrobi". Spojrza na Percy ego. Potrafisz prowadzi samochd? No pewnie. Dlaczego pytasz? W garau jest samochd babci. To stary cadillac. Jak czog. Gdyby go uruchomi... Bdziemy i tak musieli przebi si przez lini ogrw - zauwaya Hazel. Ten system nawadniajcy - rzek Percy. Mam odwrci ich uwag?

O to wanie chodzi. Zapewni wam tyle czasu, ile zdoam. Wecie Ell i adujcie si do samochodu. Bd si stara dotrze do garau, ale nie czekajcie na mnie. Percy zmarszczy czoo. Frank...

Odpowiedz nam, Franku Zhang! - rykn wielki ogr. - Zejd tutaj, a oszczdzimy innych... twoich przyjaci, twoj biedn star babci. Chcemy tylko ciebie! Kami - mrukn Percy. Jasne - zgodzi si Frank. - Idcie!

Percy i Hazel pobiegli w stron drabiny. Frank stara si opanowa bicie serca. Wyszczerzy zby i zawoa:

Hej, wy tam, w dole! Kto jest godny?

Wybuchy radosne okrzyki, gdy przeszed po tarasie, machajc do nich rk jak gwiazdor rocka. Sprbowa wezwa sw rodzinn moc. Wyobrazi sobie siebie jako ziejcego ogniem smoka. Napi si, zacisn pici i skupi myli na smokach tak mocno, e na czole wyskoczyy mu kropelki potu. Zapragn rzuci si z dachu na wrogw i zniszczy ich. To by byo wspaniae. Ale nic si nie stao. Wci nie wiedzia, jak si zmieni. Nigdy nawet nie widzia prawdziwego smoka. Na

35 Frank chwil ogarna go panika, bo przeszo mu przez gow, e babcia zaartowaa sobie z niego okrutnie. A moe le j zrozumia? Moe by jedynym czonkiem rodziny, ktry tego daru nie odziedziczy? Zawsze mia pecha. Ogry zaczy si niecierpliwi. Wesoe okrzyki zamieniy si w gwizdy. Paru lajstrygonw unioso kule armatnie. Zaczekajcie! - krzykn Frank. - Chyba nie chcecie mnie spali? Zwglony nie smakuj zbyt dobrze. Za! - rykny ogry. - Godni!

Czas na plan B. Niestety, Frank takiego nie mia. Obiecujecie, e nie tkniecie moich przyjaci? - zapyta Frank. - Przysigniecie na Styks?

Ogry wybuchy miechem. Jeden rzuci kul armatni, ktra przeleciaa nad Frankiem i rozwalia komin. Jakim cudem nie trafi go aden odamek. To chyba znaczy nie" - mrukn pod nosem, po czym zawoa: - No dobra, wygralicie! Zaraz zejd. Zaczekajcie na mnie! Ogry zakrzykny tryumfalnie, ale ich przywdca w pelerynce z lwiej skry ypn na dach podejrzliwie. Frank nie mia wiele czasu. Zszed po drabinie na strych. Elli ju tam nie byo. Mia nadziej, e to dobry znak. Moe ju s w cadillacu. Chwyci zapasowy koczan ze strzaami z napisem WYBR NIESPODZIANEK, wykaligrafowanym pismem matki. Potem podbieg do karabinu maszynowego. Skierowa lufy na przywdc ogrw, wycelowa i pocign za spust. Osiem ziemniakw trafio olbrzyma w pier, odrzucajc go do tyu z tak si, e wpad na stos spiowych kul armatnich, ktre wybuchy, pozostawiajc po sobie dymicy krater. Najwyraniej skrobia bya za dla ogrw. Gdy reszta lajstrygonw rozbiega si w zamieszaniu, Frank sign po uk i zasypa ich deszczem strza. Niektre strzay wybuchay przy uderzeniu, inne rozszczepiay si jak nabj ze rutem,

Frank 357 pokrywajc ciaa potworw wieym, bolesnym tatuaem. Jedna ugodzia jakiego ogra i natychmiast zamienia go w doniczk z krzewem ranym. Niestety, ogry szybko si opanoway i zaczy miota kulami armatnimi. Cay dom zadygota i zastka. Frank popdzi do schodw. Za jego plecami strych rozpad si z hukiem. Dym i ogie buchny w d, wypeniajc pierwsze pitro. Babciu! - krzykn, ale nie mg dotrze do jej sypialni - ar by tak silny.

Zbieg na parter, trzymajc si porczy, bo cay dom chwia si i dygota, a z sufitu spaday olbrzymie kaway tynku. Podne schodw byo dymicym kraterem. Przeskoczy nad nim i przebieg przez kuchni. Krztuszc si od popiou i sadzy, wpad do garau. Reflektory cadillaca wieciy si. Silnik bucza, drewniane drzwi garau otwieray si powoli. Wskakuj! - krzykn Percy.

Frank da nura na tylne siedzenie, obok Hazel. Ella kulia si z przodu, obok Percy'ego. Gow wsadzia pod skrzydo, cicho zawodzc: Ojej. Ojej. Ojej.

Percy wcisn peda gazu. Wystrzelili z garau, zanim drzwi otworzyy si cakowicie, pozostawiajc w nich dziur w ksztacie przekroju cadillaca. Ogry biegy, by przeci im drog, ale Percy wrzasn ile si w pucach i system nawadniajcy eksplodowa. Ze sto gejzerw wystrzelio w powietrze, razem z grudami ziemi, kawakami rur i bardzo cikimi gowicami zraszaczy. Cadillac pdzi z prdkoci ponad szedziesiciu kilometrw na godzin, gdy uderzy w pierwszego ogra, ktry rozpad si w py. Nim inne ogry otrzsny si z szoku, samochd by ju na szosie. Za nim wybuchay ogniste kule armatnie.

Frank Frank spojrza do tyu i ujrza swj dom rodzinny w pomieniach. ciany zapaday si do rodka, kby dymu buchay w niebo. Zobaczy wielki czarny punkt - moe to myszow? - krcy nad poarem. Moga to by tylko jego wyobrania, ale pomyla, e to co wyleciao z okna na pitrze. Babcia? - mrukn cicho.

Wydawao si to niemoliwe, ale przecie obiecaa mu, e umrze w swj sposb, nie z rk ogrw. Mia nadziej, e dotrzymaa sowa.

Jechali przez las, na pnoc. Niecae pi kilometrw! - zawoa Frank. - Na pewno je zobaczysz!

cigay ich grzmoty wybuchw toczce si po lesie. Dym wzbija si pod niebo. -Jak szybko potrafi biec lajstrygonowie? - zapytaa Hazel. Lepiej tego nie sprawdzajmy - mrukn Percy.

Zobaczyli bram lotniska - zaledwie kilkaset metrw przed nimi. Na pasie startowym sta prywatny odrzutowiec. Schodki mia opuszczone. Cadillac trafi na jaki wybj i gwatownie podskoczy. Frank uderzy gow w podsufitk. Kiedy koa opady na ziemi, Percy wyhamowa i zatrzyma si w bramie. Frank wysiad i wycign uk. Do samolotu! Ju tu s!

Lajstrygonowie zbliali si z przeraajc szybkoci. Pierwsza linia ogrw wypada z lasu i toczya si ku lotnisku - piset metrw... czterysta metrw... Percy i Hazel wycignli Ell z cadillaca, ale gdy tylko zobaczya samolot, zacza wrzeszcze: N-n-nie! Do latania s skrzyda! N-n-nie samoloty! Nic si nie stanie - zapewnia j Hazel. - Bdziesz pod nasz opiek!

Ella jkna aonie, jakby j przypalano. Frank 359 Percy unis ramiona w rozpaczy. Co zrobimy? Nie moemy jej zmusi. Nie - zgodzi si Frank.

Ogry byy ju trzysta metrw od nich. -Jest zbyt cenna, by j zostawi - powiedziaa Hazel i natychmiast si skrzywia. - O bogowie, wybacz mi, Ello. Wygaduj okropne rzeczy, jak Fineasz. Jeste yw osob, a nie jakim skarbem. Ogry zbliyy si na odlego rzutu kamieniem. Percy'emu rozbysy oczy. Mam pomys. Ella, moesz ukry si w lesie? Bdziesz tam bezpieczna?

Ukry - zgodzia si. - Bezpieczna. Ukrywanie jest dobre dla harpii. Ella jest szybka. I maa. I prdka.

Dobra. Ukryj si gdzie tutaj, w lesie. Wyl tu przyjaciela, ktry zabierze ci do Obozu Jupiter. Frank zaoy strza na ciciw. Przyjaciela?

Percy machn rk w gecie: Pniej ci powiem. Ella, godzisz si na to? Chcesz, eby mj przyjaciel zabra ci do Obozu Jupiter i pokaza ci twj nowy dom? Obz - mrukna Ella, po czym dodaa po acinie: Cra mdroci samotnie kroczy, znami Ateny przez Rzym ogniem si toczy. Tak jest. To na pewno jest bardzo wane, ale pomwimy o tym pniej. W obozie bdziesz bezpieczna. Bdziesz miaa tyle ksiek i jedzenia, ile zapragniesz. adnych samolotw. adnych samolotw - zapewni j Percy. Ella teraz si ukryje.

I odleciaa - czerwona smuga znika pomidzy drzewami. Zobaczymy si z ni - obieca Percy, ale min mia nietg, jakby go naprawd zaniepokoiy ostatnie sowa przepowiedni - te o Atenie.

jo

Frank

Brama lotniska wyleciaa z hukiem w powietrze. Frank rzuci Percy emu list babci. Poka to pilotowi! I ten list od Reyny! Uciekajcie! Ju!

Percy kiwn gow. Pobieg z Hazel do samolotu. Frank schowa si za cadillakiem i nacign ciciw uku. Wycelowa w najwiksz grup i wypuci strza z ostrzem w ksztacie tulipana. Jak przewidywa, bya to hydra. Linki rozczapierzyy si jak macki omiornicy i cay pierwszy rzd ogrw run do przodu na ziemi. Rozleg si ryk silnikw odrzutowca.

Frank wystrzeli jeszcze trzy razy, tak szybko, jak zdoa, siejc zagad wrd ogrw. Te, ktre przeyy, byy ju ze sto metrw od niego. Par bardziej inteligentnych zatrzymao si, zdawszy sobie spraw z tego, e s w zasigu strzau. Frank! - krzykna Hazel. - Biegiem!

Kula armatnia migna w powietrze, zataczajc powolny uk. Frank ju wiedzia, e pocisk trafi w samolot. Nacign ciciw. Potrafi to zrobi" - pomyla i wypuci strza. Trafia w kul, ktra wybucha w powietrzu. Poszyboway ku niemu dwie kolejne kule. Popdzi do samolotu. Za jego plecami zazgrzyta jkliwie metal, gdy cadillac eksplodowa. Frank wskoczy do samolotu w chwili, gdy schodki zaczy si podnosi. Pilot musia bezbdnie oceni sytuacj. Nie byo adnych komunikatw o bezpieczestwie podczas lotu, adnych napojw przed startem, adnego oczekiwania na pozwolenie z wiey kontrolnej. Pchn dwigni przepustnicy i samolot pomkn po pasie startowym. Za nimi zagrzmia kolejny wybuch, ale odrzutowiec ju wzbi si w powietrze. Frank spojrza w d i zobaczy, e pas startowy poznaczony jest kraterami jak kawaek przypalajcego si sera szwajcarskiego.

Frank Pony cae poacie parku Lynn Canyon. Z rodzinnego domu Zhangw pozosta tylko sup ognia i czarnego dymu. Frank, ktry robi wraenie. Nie udao mu si ocali babci. Nie zdoa uy rodzinnego daru. Nie potrafi nawet ocali harpii, swojej przyjaciki. Kiedy Vancouver znikn pod chmurami, Frank ukry twarz w doniach i rozpaka si. Samolot przechyli si w lewo. Z gonikw rozleg si gos pilota: - Senatus Populusque Romanum, przyjaciele. Witajcie na pokadzie. Nastpne ldowanie w Anchorage, na Alasce. XXXVII S amoloty czy ludoercy? Nie wiadomo, co jest gorsze. Percy wolaby tuc si cadillakiem babci Zhang przez ca drog na Alask, z ciskajcymi ogniste kule ogrami na ogonie, ni siedzie w luksusowym gulfstreamie. Kiedy ju by w powietrzu. Wspomnienie byo mgliste, ale pamita pegaza o imieniu Mroczny. Lecia te raz lub dwa samolotem. Ale powietrze na pewno nie byo ywioem syna Neptuna (czy Posejdona,

wszystko jedno).. Za kadym razem gdy odrzutowiec wpada w turbulencj, Percy'emu serce dudnio w piersiach i by pewny, e Jupiter bawi si z nimi w kotka i myszk. Stara si skupi na tym, o czym rozmawiali Frank i Hazel. Hazel zapewniaa Franka, e zrobi dla swojej babci wszystko, co mg. Uratowa ich przed lajstrygonami i pomg im wydosta si z Vancouveru. By niesamowicie dzielny. Frank siedzia ze zwieszon gow, zawstydzony tym, e si rozpaka, ale Percy nie mia mu tego za ze. Biedak straci swoj babci i widzia, jak ponie jego rodzinny dom. Wedug Percy'-ego uronienie paru ez w takiej sytuacji w niczym nie umniejsza Percy 363 mskoci, zwaszcza kiedy dopiero co odparo si atak gromady ogrw uwielbiajcych ludzkie miso. Percy wci nie mg do koca uwierzy w to, e Frank jest jego dalekim krewnym. Frank byby jego... kim? Siostrzecem w en-tym pokoleniu? Zbyt dziwaczne, by ubra to w sowa. Frank nie wyjani im, na czym dokadnie polega jego rodzinny dar", ale gdy lecieli na pnoc, opowiedzia o swojej rozmowie z Marsem, o przepowiedni, ktr wypowiedziaa Junona, kiedy by niemowlciem - o tym, e jego ycie byo powizane z kawakiem drewna, i o tym, e odda je Hazel na przechowanie. Czci tego wszystkiego Percy ju wczeniej si domyli. Hazel i Frank najwyraniej przeyli co dziwnego, kiedy oboje mieli przerw w yciorysie", i zawarli ze sob jaki ukad. Stao si te jasne, dlaczego nawet teraz Frank co jaki czas maca kiesze na piersiach i dlaczego tak go niepokoi kady ogie. Percy'-ego zdumiewaa jednak odwaga Franka, ktry zgodzi si wzi udzia w misji, wiedzc, e wystarczy may pomyk, by poegna si z yciem. Frank powiedzia - jestem dumny z tego, e jestemy krewniakami.

Frankowi poczerwieniay uszy. Kiedy tak siedzia z opuszczon gow, jego podgolona, krtka wojskowa czupryna wygldaa jak czarna strzaa wycelowana w d. -Junona ma wobec nas jakie plany zwizane z Przepowiedni o Siedmiorgu Herosach. Tak. Nie lubiem jej, kiedy bya Her. A jako Junona wcale nie jest lepsza.

Hazel podkulia pod siebie nogi. Przypatrywaa si Percy'emu swoimi rozjarzonymi zotymi oczami, a on dziwi si, e jest tak spokojna. Bya z nich najmodsza, ale zawsze ich wspieraa i pocieszaa. Teraz lecieli na Alask, gdzie kiedy umara. Bd prbowali uwolni Tanatosa, ktry moe j zabra z powrotem do 34 Percy Podziemia. A jednak nie okazywaa najmniejszego strachu. Zrobio mu si gupio, kiedy pomyla, e sam boi si turbulencji.

-Jeste synem Posejdona, tak? - zapytaa. - A wic jeste greckim pbogiem. Chwyci za swj naszyjnik. Zaczem odzyskiwa pami w Portland, po wypiciu krwi gorgony. I wci powoli mi powraca. Jest inny obz... Obz Herosw. Ju samo wypowiedzenie tej nazwy sprawio, e poczu mie ciepeko w sercu. Zalaa go fala cudownych wspomnie: zapach truskawkowych pl w ciepym letnim socu, sztuczne ognie nad pla w Dniu Niepodlegoci, satyrowie grajcy na fletniach pana przy ognisku, pocaunek na dnie jeziora. Hazel i Frank gapili si na niego, jakby zacz mwi innym jzykiem. Inny obz - powtrzya Hazel. - Grecki obz? Na bogw, jeli Oktawian si o tym dowie...

Ogosi wojn - rzek Frank. - Zawsze by przekonany, e gdzie s Grecy, spiskujc przeciwko nam. Uwaa, e Percy jest ich szpiegiem. Wanie dlatego Junona mnie wysaa - powiedzia Percy. -Och... niejako szpiega. Chyba chodzio o co w rodzaju wymiany. Myl, e wasz przyjaciel, Jason, zosta wysany do mojego obozu. W moich snach widziaem pboga, ktry mg by nim. By razem z jakimi innymi pbogami na pokadzie latajcego okrtu. Myl, e oni lec do Obozu Jupiter. Z odsiecz. Frank nerwowo bbni palcami w oparcie fotela. Mars powiedzia, e Junona chce, by Grecy i Rzymianie si zjednoczyli, eby razem walczy z Gaj. Ale... na bogw, przecie Grecy i Rzymianie maj za sob histori krwawych wojen. Hazel wzia gboki oddech. Percy 3<>S Pewnie dlatego bylimy tak dugo rozdzieleni przez bogw. Jeli grecki okrt wojenny pojawi si nad Obozem Jupiter, a Reyna nie bdzie wiedziaa, e to sojusznicy... No tak - zgodzi si Percy. - Musimy si dobrze zastanowi, jak to wszystko rozegra, kiedy wrcimy. -Jeli wrcimy - powiedzia Frank. Percy niechtnie pokiwa gow. -Ja wam ufam. I mam nadziej, e wy ufacie mnie. Czuj... no... czuj, e jestecie mi tak bliscy, jak aden z moich dawnych przyjaci w Obozie Herosw. Ale jeli chodzi o innych pbogw, w obu obozach... na pewno bd bardzo podejrzliwi.

Hazel zrobia co, czego sama si nie spodziewaa. Wychylia si do przodu i pocaowaa go w policzek. By to czysto siostrzany pocaunek, ale umiechna si przy tym tak serdecznie, e Percy'emu zrobio si ciepo. No pewnie, e ci ufamy - powiedziaa. - Jestemy teraz rodzin. Prawda, Frank?

-Jasne. Ja te dostan causa? Hazel rozemiaa si, ale byo w tym jakie nerwowe napicie. No dobra, ale co teraz zrobimy?

Percy odetchn gboko. Czas ucieka. Wkrtce minie poowa dnia dwudziestego trzeciego czerwca jutro jest wito Fortuny. Musz si skontaktowa z przyjacielem, eby speni obietnic, ktr daem Elli.

-Jak? - zapyta Frank. - Przez iryfon? Nadal nie dziaa. Prbowaem wczoraj w nocy w domu twojej babci. Bez rezultatu. Moe dlatego e moje wspomnienia wci s mgliste. A moe bogowie nie pozwalaj na poczenie. Mam nadziej, e skontaktuj si z nim we nie. Samolot znowu zadygota. Percy zapa za porcze fotela. Pod nimi okryte niegiem szczyty przebiy si przez chmury.

Percy Nie jestem pewny, czy uda mi si zasn, ale musz sprbowa. Nie moemy zostawi Elli samej na pastw tych ogrw. No jasne - zgodzi si Frank. - Przed nami jeszcze par godzin lotu. Przepij si, stary.

Percy pokiwa gow. Dobrze byo mie koo siebie Hazel i Franka. To, co im powiedzia, byo prawd naprawd im ufa. W caym tym dziwacznym, przeraajcym, strasznym dowiadczeniu utraty pamici i wyrwania z dotychczasowego ycia Hazel i Frank byli jasnymi punktami. Wycign si, zamkn oczy. Przynio mu si, e spada z jakiej gry lodu w zimne morze. Sen si zmieni. By znowu w Vancouverze, sta przed ruinami domu Zhangw. Lajstrygonowie ju odeszli. Z domu pozosta wypalony szkielet. Straacy adowali ekwipunek, przygotowujc si do odjazdu. Trawnik wyglda jak pole bitwy z dymicymi kraterami i rowami po rurach nawadniajcych. Na skraju lasu biega olbrzymi, kudaty, czarny pies, obwchujc drzewa. Straacy nie zwracali na niego uwagi.

Przy jednym z kraterw klcza cyklop w za duych dinsach i grubej flanelowej koszuli. Zmierzwione, mokre od deszczu wosy mia powalane botem. Unis gow; jego wielkie brzowe oko byo zaczerwienione od paczu. Tak blisko! - jkn. - Tak blisko i nic!

W jego gosie byo tyle blu i lku, e Percy'emu serce si krajao, ale wiedzia, e maj tylko par sekund na rozmow. Skraje wizji ju si rozmyway. Jeli Alaska jest krain poza wadz bogw, to im dalej zawdruje na pnoc, tym trudniej mu bdzie porozumie si z przyjacimi, nawet we nie. Tyson! - zawoa.

Cyklop rozejrza si gorczkowo. Percy 3 Tyson, ze mn wszystko okej. Jestem tutaj... no, nie naprawd. Percy? Bracie!

Tyson machn rk, jakby prbowa zapa motyla. Nie widz ci! Gdzie jest mj brat?

Tyson, lec na Alask. Nie martw si o mnie. Wrc. Tylko znajd Ell. To harpia z czerwonymi pirami. Ukrywa si w lesie wok domu. Mam znale harpi? Czerwon harpi?

Tak! Zaopiekuj si ni, dobrze? To moja przyjacika. Zabierz j z powrotem do Kalifornii. W okolicach wzgrz Oakland jest obz pbogw. Obz Jupiter. Spotkamy si nad tunelem Caldecott. -Wzgrza Oakland... Kalifornia... tunel Caldecott. - Krzykn do psa: - Pani 0'Leary! Musimy odnale harpi! AUF! - odpowiedzia pies.

Twarz Tysona zacza si rozpywa. Bracie, jeste zdrowy i cay? Bracie, wrcisz? Brak mi ciebie!

Mnie te ciebie brak. - Percy stara si, by gos mu si nie zaama. - Wkrtce si spotkamy. Tylko uwaaj! Armia olbrzymw maszeruje na poudnie. Powiedz Annabeth... Sen znowu si zmieni. Teraz Percy sta na wzgrzu na pnoc od Obozu Jupiter, patrzc z gry na Pole Marsowe i Nowy Rzym. W forcie gray rogi. Legionici ustawiali si w szyki bojowe.

Na lewo i na prawo od Percy'ego rozwijay si linie wroga -centaury z byczymi rogami, szecioramienni ziemici i li cyklopi w kolczugach. Wielka wiea oblnicza rzucaa cie na stopy giganta Polybotesa, ktry szczerzy zby, spogldajc na rzymski obz. Przeszed szybko po wzgrzu, depczc mniejsze drzewka smoczymi nogami. Z jego zielonych dredw wypaday we. Na zielononiebieskiej zbroi zdaway si pomrugiwa twarze wygodniaych potworw. Tak. - Zachichota, wbijajc trjzb w ziemi. - Grajcie na rogach, Rzymianie. Przychodz, by was zniszczy! Steno!

Percy Gorgona wypeza z zaroli. Jej jadowicie zielone wosy i kamizelka z Galerii Wyprzeday kciy si z barwami giganta. Tak, panie? Moe szczeniaczka? Uniosa tac z darmowymi prbkami. Hmm. Co to za szczeniaki?

Och, tak naprawd to nie s szczeniaki. To malekie hot-do-gi w pokrgych bueczkach. S w promocji w tym tygodniu... Tfu! Takich nie chc! Czy nasze siy s gotowe do ataku?

Och... - Steno cofna si szybko, eby jej nie zmiadya stopa giganta. - Prawie tak, o wielki panie. Mama Uszczelka i poowa jej cyklopw zatrzymali si w Napa. Chodzi chyba o zwiedzanie wytwrni win. Obiecali, e bd tu jutro wieczorem. Co?! - Olbrzym rozejrza si, jakby dopiero teraz dostrzeg, e brakuje duej czci jego armii. - A niech to szlag! Przez t cyklopk nabawi si wrzodw odka. Zwiedzanie wytwrni win"?! Zdaje si, e bd te podawa ser i krakersy. Ale Galeria Wyprzeday ma o wiele lepsz ofert. Polybotes wyrwa db z korzeniami i cisn go w dolin. -Jednookie matoy! Zapamitaj, Steno, e kiedy ju zniszcz Neptuna i obejm wadz nad oceanami, musimy renegocjowa umow z cyklopami. Mama Uszczelka pozna swoje miejsce! Jakie s wieci z pnocy? Pbogowie opucili Alask. Lec prosto ku mierci. To znaczy... mierci przez mae ". Nie mierci, ktr wizimy. Chocia. .. chyba do niej te. Polybotes warkn gucho. Alkyoneus powinien oszczdzi tego syna Neptuna, jak obieca. Chc widzie tego mokosa w acuchach u moich stp, tak ebym mg go sam zabi, gdy nadejdzie czas. Jego krew obryzga skay Olimpu i przebudzi Matk Ziemi! A co z Amazonkami? %> Percy

39 Cisza - odpowiedziaa Steno. - Jeszcze nie wiemy, kto zwyciy w pojedynku, ale Otrera na pewno wygra i pospieszy nam z pomoc. To tylko kwestia czasu. Hmm. - Polybotes bezwiednie wydrapa sobie z wosw kilka mij. - Wic moe to dobrze, e czekamy. Jutro o zachodzie soca jest wito Fortuny. Do tego czasu musimy zaatakowa, z Amazonkami lub bez nich. A teraz niech si okopi! Zaoymy obz tutaj, na wzgrzu. Tak, o wielki! - Steno zwrcia si do reszty, woajc: - Szcze-niaczki dla kadego!

Potwory rykny ochoczo. Polybotes rozoy ramiona przed sob, zamykajc dolin w panoramicznej wizji. Tak, grajcie sobie na tych waszych rokach, pbogowie! Wkrtce dziedzictwo Rzymu ostatecznie ulegnie zagadzie! Sen rozwia si. Percy obudzi si gwatownie, gdy samolot zacz si znia. Hazel pooya mu rk na ramieniu. Dobrze ci si spao?

Percy usiad, wci troch zamroczony. -Jak dugo spaem? Frank sta w przejciu midzy fotelami, pakujc swoj wczni i nowy uk do pokrowca na narty. Par godzin - odpar. - Jestemy ju prawie na miejscu.

Percy spojrza przez okno. Lnicy jzor morza wi si pomidzy zanieonymi grami. W oddali z pustkowia wyrastao miasto, otoczone bujn zielon puszcz z jednej strony i czarnymi plaami z drugiej. Witajcie na Alasce - powiedziaa Hazel. - Jestemy poza wadz bogw.

XXXVIII Pilot oznajmi, e samolot nie moe na nich zaczeka, ale Percy'-ego to nie zmartwio. Mia nadziej znale jaki inny sposb powrotu, jeli doyj nastpnego dnia. Wszystko - tylko nie samolot. Powinien odczuwa przygnbienie. Znalaz si na Alasce, na ojczystym terytorium giganta, bez kontaktu ze swoimi dawnymi przyjacimi - wanie wtedy gdy zacz odzyskiwa pami. Mia ju wizj armii Polybotesa przygotowujcej si do zaatakowania Obozu Jupiter. Wiedzia, e giganci zamierzaj uczyni z niego co w rodzaju krwawej ofiary, eby przebudzi Gaj. Od wita Fortuny dzieli ich tylko jeden dzie. Przed nim, przed Frankiem i Hazel stao zadanie niemoliwe do

wykonania. W najlepszym wypadku uda im si uwolni mier, a wwczas jego przyjaciele mog ponownie trafi do Podziemia. Perspektywy byy przygnbiajce. A jednak czu si dziwnie oywiony. Sen, w ktrym spotka Tysona, doda mu otuchy. Pamita Tysona, swojego brata. Razem walczyli, razem witowali zwycistwa, razem spdzali mio czas w Obozie Herosw. Pamita swj dom, a to dao mu nowy Percy 37 impuls, by odnie sukces. Walczy teraz dla dwch obozw - dla swoich dwch rodzin. Junona ukrada mu pami i wysaa do Obozu Jupiter nie bez powodu. Teraz to zrozumia. Nadal mia ochot trzasn j w jej bosk twarz, ale przynajmniej znal ju pobudki, ktre ni kieroway. Jeli dwa obozy bd ze sob wspdziaa, maj szans powstrzyma wsplnych wrogw. Oddzielnie kady obz czeka zagada. Byy te inne powody, dla ktrych pragn ocali Obz Jupiter. Powody, ktrych nie mia ubra w sowa - w kadym razie jeszcze nie teraz. Nagle dostrzeg przyszo przed sob i przed Annabeth. Przyszo, o jakiej dotd nie marzy. W czasie jazdy takswk do rdmiecia Anchorage Percy opowiedzia Frankowi i Hazel o swoich snach. Byli przeraeni, ale nie zaskoczeni, kiedy wspomnia o armii giganta otaczajcej obz. Franka zatkao, gdy usysza o Tysonie. ni. Masz brata przyrodniego, ktry jest cyklopem? Zgadza si. Co oznacza, e jest twoim pra... Daj spokj. Wystarczy. Mam nadziej, e uda mu si doprowadzi Ell do obozu -powiedziaa Hazel. - Martwi si o

Percy pokiwa gow. Wci rozmyla o tych zdaniach z przepowiedni, ktre wyrecytowaa harpia - o toncym synu Neptuna i o ognistym znaku Ateny toczcym si przez Rzym. Nie wiedzia, co znaczy pierwsza cz, ale zaczynao mu wita w gowie, co moe oznacza druga. Stara si o tym nie myle. Najpierw musia przey t misj. Takswka skrcia w szos numer 1, ktra Percy emu wydaa si raczej uliczk, i skierowaa si na pnoc w stron rdmiecia. Byo pne popoudnie, ale soce wci wisiao wysoko na niebie. 372 Percy Kierowca umiechn si do nich ze wstecznego lusterka. A trudno mi uwierzy, jak tu si wszystko zmienio - mrukna Hazel.

Dawno panienka tu bya? Bdzie z siedemdziesit lat.

Kierowca zasun szklan przegrod i ju nie prbowa nawiza z nimi rozmowy. Wedug Hazel prawie aden z mijanych budynkw nie by ju ten sam, ale poznawaa szczegy krajobrazu: rozlege puszcze otaczajce miasto, zimne, szare wody Zatoki Cooka, opywajce pnocny skraj miasta, i sinoniebieski acuch gr Chugach na horyzoncie, z czapami niegu nawet teraz, w czerwcu. Percy jeszcze nigdy nie oddycha tak czystym, wieym powietrzem. Wida byo, e miasto nie jest rozpieszczane przez klimat - wikszo sklepw bya pozamykana, samochody pordzewiae, kompleksy mieszkalne zaniedbane. Mimo to byo pikne. Jeziora i wielkie poacie lasu przecinay rodek miasta. Arktyczne niebo miao przedziwn barw - poczenie turkusu i zota. I byy tu olbrzymy. Cae tuziny jasnoniebieskich olbrzymw z szarymi, oszronionymi wosami, kady mierzcy prawie dziesi metrw, wczyy si po lasach, owiy ryby w zatoce i aziy po grach. miertelnicy zdawali si ich nie dostrzega. Takswka mina jednego, ktry siedzia na skraju jeziora, moczc sobie stopy w wodzie, ale kierowca nie zwrci na niego uwagi. Yyy... Frank wskaza na niebieskiego gocia.

Hiperborejczycy - odrzek Percy, zdumiony, e pamita t nazw. - Pnocne olbrzymy. Walczyem z nimi, kiedy Kronos najecha na Manhattan. Percy 37 miertelnicy nie widz olbrzymw. Nigdy mnie nie zaczepiy, chocia jeden o mao co nie rozdepta mnie niechccy. Dla Percy'ego nie byo to wcale mieszne, ale kierowca jecha jakby nigdy nic. aden z olbrzymw nie zwraca na nich uwagi. Jeden sta rozkraczony na skrzyowaniu Northern Lights Road - przejechali mu midzy nogami. Trzyma w objciach indiaski totem owinity w futro, mruczc do niego jak do dziecka. Gdyby nie by wielkoci kamienicy, wygldaby rozczulajco. Takswka jechaa przez rdmiecie, mijajc sklepy dla turystw reklamujce futra, sztuk indiask i zoto. Percy mia nadziej, e Hazel niczym si nie zdenerwuje, bo grozio to eksplozj sklepw ze zotem. Kiedy takswka skrcia, kierujc si ku wybrzeu, Hazel zastukaa w szklan przegrod. Chwileczk. Kiedy kto i co zrobi? To duga historia. Ale ci tutaj wygldaj... bo ja wiem, chyba na pokojowo nastawionych. Bo tacy zwykle s - potwierdzia Hazel. - Pamitam ich. S tutaj wszdzie, jak niedwiedzie. Niedwiedzie? - powtrzy nerwowo Frank.

Tu bdzie dobrze. Moe si pan zatrzyma?

Zapacili kierowcy i wysiedli na Czwartej Ulicy. W porwnaniu z Vancouverem rdmiecie Anchorage byo malekie - bardziej przypominao kampus uniwersytecki ni miasto, ale Hazel i tak bya zdumiona. Jest wielkie - powiedziaa. - Tu... tu chyba by hotel Gitchell. Moja mama i ja zatrzymaymy si w nim na tydzie, kiedy przybyymy na Alask. I przenieli ratusz. Dawniej by tutaj. Poprowadzia ich, troch oszoomiona, przez par przecznic. Nie mieli adnego konkretnego planu poza odnalezieniem Lodowca Hubbarda, ale Percy zwszy jakie jedzenie w pobliu -moe kiebaski? - i uwiadomi sobie, e nie jad nic od tego poranka w domu babci Zhang. arcie. Idziemy.

Znaleli jak kafejk tu przy play. Peno w niej byo ludzi, ale udao im si wypatrze wolny stolik przy oknie. Zajrzeli do jadospisu. Frank krzykn z zachwytu. 374 Percy niadania przez ca dob!

No, chyba jest ju pora kolacji - zauway Percy, chocia wygldajc na zewntrz, nie mgby tego stwierdzi. Soce byo wci tak wysoko, e rwnie dobrze mogo by poudnie. Uwielbiam niadania - mwi Frank. - Gdybym mg, jadabym tylko niadanie, niadanie i niadanie. Chocia... mm... jestem pewny, e tutejsze arcie nie jest tak dobre jak to, ktre robi Hazel. Hazel daa mu kuksaca, ale umiechna si wesoo. Patrzc na nich, Percy poczu si szczliwy. Idealnie do siebie pasowali. Ale zaraz ogarn go smutek. Pomyla o Annabeth. Czy doyje chwili, w ktrej znowu j zobaczy? Myl pozytywnie" - powiedzia sobie w duchu. Wiecie co? Tak, niadanie byoby super.

Zamwili wielkie talerze jajek, nalenikw i kiebasek z reniferw, chocia Frank by troch zaniepokojony tym ostatnim daniem. Uwaacie, e zjadanie Rudolfa jest w porzdku?

Kole, mgbym teraz zje wszystkie renifery witego Mikoaja - odrzek Percy. - Jestem godny. Jedzenie byo pyszne. Percy jeszcze nigdy nie widzia nikogo, kto jadby tak szybko jak Frank. Czerwononosy renifer nie mia adnych szans.

Midzy ksami nalenika z jagodami Hazel nagryzmolia na serwetce jak krzyw lini i znak X". Tak jak mylaam. Jestemy tutaj. - Stukna w X". - Anchorage. To mi raczej przypomina gow mewy - powiedzia Percy. -A my jestemy okiem.

Hazel spojrzaa na niego niecierpliwie. To jest mapa, Percy. Anchorage jest na szczycie tej odnogi oceanu, Zatoki Cooka. Tu jest wielki pwysep, a miasteczko, w ktrym mieszkaam, Seward, ley u jego podstawy, tutaj. Percy 375 - Wyrysowaa drugie X" przy gardle mewy. - Ley najbliej Lodowca Hubbarda. Moemy si tam dosta morzem, ale trwaoby to zbyt dugo. Nie mamy tyle czasu. Frank wyczyci chlebem talerz z resztek swojego Rudolfa. Wdrowanie ldem jest niebezpieczne - powiedzia. - Ld to Gaja.

Hazel pokiwaa gow. Ale chyba nie mamy wyboru. Moglibymy poprosi naszego pilota, eby nas tam podrzuci, ale... no nie wiem... jego samolot moe by za duy na mae lotnisko w Seward. A gdybymy wyczarterowali inny samolot... Tylko adnych samolotw - odezwa si Percy. - Bagam.

Hazel uniosa rk uspokajajcym gestem. W porzdku. Jest kolej z Anchorage do Seward. Moe uda nam si zapa jaki wieczorny pocig. To tylko par godzin jazdy. Narysowaa przerywan lini midzy dwoma iksami. Wanie odcia mewie gow - zauway Percy.

Westchna. To jest linia kolejowa. Zobaczcie, Lodowiec Hubbarda jest gdzie tutaj, poniej Seward. Stukna w dolny prawy rg serwetki. - Tutaj jest Alkyoneus. Ale nie wiesz dokadnie, jak daleko? - zapyta Frank.

Zmarszczya czoo i potrzsna gow. -Jestem cakowicie pewna, e mona si tam dosta tylko odzi albo samolotem. odzi - powiedzia natychmiast Percy. Dobra. Nie powinien by zbyt daleko od Seward. Jeli dojedziemy bezpiecznie do Seward.

Percy spojrza w okno. Tyle jest do zrobienia, a maj na to tylko dwadziecia cztery godziny. Jutro o tej porze zacznie si wito Fortuny. Jeli nie uwolni mierci i nie powrc do obozu, armia i 376 Percy

giganta wleje si w dolin. Rzymianie bd daniem gwnym na kolacji potwora. Po drugiej stronie ulicy oszroniony czarny piasek bieg w d ku morzu, gadkiemu jak stal. Ocean by tu jaki inny - wci peen mocy, ale zimny i leniwy, i pierwotny. aden bg nie panowa nad t wod, a w kadym razie aden, ktrego Percy zna. Neptun nie byby w stanie go w nim ochroni. Percy nie wiedzia nawet, czy bdzie mg t wod manipulowa lub pod ni oddycha. Jaki hiperborejczyk przeszed przez ulic. Nikt w kafejce go nie zauway. Olbrzym wszed do zatoki, rozgniatajc sandaami ld, i zanurzy rce w wodzie. Wycign z niej ork. Najwyraniej nie na to polowa, bo odrzuci ork i brodzi dalej. niadanko byo cakiem nieze - powiedzia Frank. - Kto ma ochot na przejadk kolej?

Do stacji nie byo daleko. Zdyli kupi bilety na ostatni pocig na poudnie. Kiedy Frank i Hazel wsiedli do wagonu, Percy powiedzia: Zaraz przyjd.

I wrci na dworzec. Rozmieni pienidze w sklepie z pamitkami i stan przed automatem telefonicznym. Nigdy z czego takiego nie korzysta. Automaty telefoniczne uwaa za co bardzo starowieckiego, jak gramofon matki albo kasety magnetofonowe Chejrona z piosenkami Franka Sinatry. Nie wiedzia, ile monet trzeba wrzuci i czy w ogle zdoa si poczy, zakadajc, e dobrze zapamita numer. Sally Jackson" - pomyla. Tak si nazywaa jego matka. Mia te ojczyma... Paula. Co sobie o nim myl? Przecie nie wiedz, co si z nim stao. Moe ju odprawili naboestwo aobne? Wszystko wskazywao na to, e straci siedem miesicy swojego ycia. Oczywicie wikszo z tego przypadaa na rok szkolny, ale i tak... Percy 377 Zdj suchawk i wystuka nowojorski numer - numer mieszkania matki. Sekretarka automatyczna. Powinien to przewidzie. W Nowym Jorku jest pewnie pnoc. Tego numeru nie rozpoznaj. Syszc nagrany gos Paula, poczu taki ucisk w odku, e z trudem przemwi.

Mamo. Cze, yj. Hera upia mnie na jaki czas i odebraa mi pami, i... - Gos mu si zaama. Jak to wszystko wyjani? W kadym razie nic mi nie jest. Wybacz mi. Jestem na misji...

Skrzywi si. Nie powinien tego mwi. Matka wiedziaa, na czym polegaj misje, i teraz bdzie si zamartwia. - Ale wrc. Obiecuj. Kocham ci. Odoy suchawk. Gapi si w automat, majc nadziej, e matka oddzwoni. Rozleg si gwizd lokomotywy, a potem okrzyk konduktora: Prosz wsiada!". Pobieg do pocigu. Dopad wagonu w chwili, gdy podnoszono schodki, wskoczy do przedziau i opad na fotel. Hazel zmarszczya brwi. Wszystko gra? Tak - wychrypia. - Ja tylko... musiaem zadzwoni.

Zrozumieli. Nie pytali go o szczegy. Wkrtce jechali ju na poudnie wzdu wybrzea, patrzc na mijany krajobraz. Percy stara si myle o misji, ale komu takiemu jak on, z jego ADHD, pocig nie uatwia skupienia. Za oknem byo co podziwia. Bieliki szyboway pod chmurami. Pocig przejeda przez mosty i pdzi wzdu wysokich, stromych urwisk, z ktrych po skaach staczay si lodowcowe wodospady. Widzieli puszcze zasypane niegiem, wielkie armaty (su do strcania maych lawin i zapobiegaj tym niekontrolowanym, jak wyjania im Hazel) i jeziora tak czyste, e gry odbijay si w nich jak w zwierciadach, tak e wiat wyglda, jakby stan na gowie. r 378 Percy Po kach bdziy brzowe niedwiedzie. Hiperborejczycy pojawiali si w najdziwniejszych miejscach. Jeden wylegiwa si w jeziorze jak w wannie z gorc wod. Inny duba sobie w zbach pniem sosny. Trzeci siedzia w zaspie, bawic si dwoma ywymi osiami jak figurkami w grze planszowej. Pocig by peen turystw wykrzykujcych ochy i achy i robicych zdjcia, ale Percy aowa, e nie widz hiperborejczykw. Stracili naprawd dobre ujcia. Frank studiowa map Alaski, ktr znaleli w kieszeni fotela. Odnalaz Lodowiec Hubbarda - niestety przeraajco daleko od Seward. Przebiega palcem wzdu wybrzea, marszczc brwi. O czym mylisz? - zapyta Percy. A... sprawdzam rne moliwoci.

Percy nie wiedzia, co to znaczy, ale si nie dopytywa.

Po jakiej godzinie Percy zacz si rozlunia. Kupili gorc czekolad z wzka. Siedzenia byy ciepe i wygodne. Pomyla, e dobrze by byo si zdrzemn. Nage w grze przemkn jaki cie. Podnieceni turyci zaczli pstryka aparatami. Orze! - krzykn kto. Orze? - zapyta kto inny. Olbrzymi orze! - zawoa kto trzeci. To nie orze - powiedzia Frank.

Percy spojrza w okno i zdy zobaczy, jak to co powraca. Byo na pewno wiksze od ora, miao smuke czarne ciao wielkoci labradora. Rozpito jego skrzyde wynosia przynajmniej trzy metry. O, jeszcze jeden! - Frank pokaza palcem. - Zobaczcie. S trzy... cztery. No, to mamy przechlapane. Dziwne stworzenia kryy nad pocigiem jak spy, budzc zachwyt w turystach. Percy si nie zachwyca. Potwory miay byszczce czerwone oczy, ostre dzioby i straszne szpony. %J Percy 379 Pomaca swj dugopis w kieszeni. Wygldaj mi znajomo... Seattle - powiedziaa cicho Hazel. - Amazonki miay jednego w klatce. To...

A potem kilka rzeczy wydarzyo si rwnoczenie. Zazgrzytay hamulce bezpieczestwa. Polecieli do przodu. Turyci zaczli wrzeszcze, wpadajc na siebie midzy siedzeniami. Potwory rzuciy si na wagon, roztrzaskujc szklany dach, i pocig wypad z szyn. XXXIX PERCY Percy wpad w stan niewakoci. Wszystko zamazao mu si w oczach. Jakie szpony pochwyciy go za ramiona i uniosy w powietrze. Pod sob sysza pisk k, zgrzyt metalu, trzask pkajcego szka, krzyki ludzi. Kiedy odzyska wzrok, zobaczy potwora, ktry go unosi. Mia ciao pantery - gibkie, czarne, kocie - ze skrzydami ora. Jego oczy jarzyy si krwist czerwieni. Zacz si szamota. Przednie szpony potwora ciskay mu oba ramiona jak stalowe tamy. Nie mg si oswobodzi ani sign po miecz. Lecia coraz wyej i wyej wrd podmuchw zimnego wiatru.

Nie mia pojcia, dokd potwr go unosi, ale by pewny, e nie spodoba mu si to miejsce, gdy ju tam wylduje. Krzykn - gwnie z poczucia niemocy. Nagle co wisno mu koo ucha. Strzaa utkwia w karku potwora, ktry zaskrzecza i puci go. Percy spad w nien zasp, amic z trzaskiem gazie drzewa. Jkn, patrzc na potn sosn, przez ktr przed chwil przelecia. Percy Wsta. Niczego sobie nie zama. Na lewo od niego sta Frank, zestrzeliwujc potwory tak szybko, jak zdoa. Hazel staa za nim, wymachujc mieczem na kadego, ktry nadlecia blisko, ale byo ich tutaj sporo - przynajmniej z tuzin. Percy doby Orkana. Odci skrzydo potworowi, ktry wpad spiral na drzewo, potem przeci na p drugiego - ten rozsypa si w py. Niestety, pokonane potwory natychmiast zaczy si odradza. Co to za stwory?! - krzykn. Gryfony! - odpowiedziaa Hazel. - Musimy je odpdzi od pocigu!

Percy zrozumia, o co chodzi. Wagony si poprzewracay, dachy byy roztrzaskane. Koo nich krcili si zszokowani turyci. Nie dostrzeg powanie rannych, ale gryfony rzucay si na wszystko, co si ruszao. miertelnikw broni tylko janiejcy szary wojownik w mundurze komandosa - osobisty spartus Franka. Percy zerkn w bok i zobaczy, e Frank nie ma w rku wczni. Uye go po raz ostatni?

Tak. - Frank zestrzeli kolejnego gryfona. - Musiaem pomc miertelnikom. Przed chwil wcznia znikna. Percy pokiwa gow. Troch mu ulyo. Nie lubi tego kociotrupa. Czu jednak pewien zawd, bo utracili jedn z broni, ktre mieli do dyspozycji. Ale nie mia do Franka alu. Postpi susznie. Przeniemy pole walki! - zawoa Percy. - Z dala od torowiska!

Zaczli brn przez nieg, siekc i dgajc gryfony, ktre odradzay si za kadym razem, gdy je umiercili. Percy nie mia dowiadcze z gryfonami. Zawsze wyobraa je sobie jako wielkie, szlachetne zwierzta, co w rodzaju skrzydlatych lww, natomiast te istoty przypominay raczej stado wciekych latajcych hien. Jakie pidziesit metrw od torw drzewa ustpiy rozlegym bagniskom. Grunt by tu tak grzski i zmarznity, e Percy czu

Percy si, jakby bieg po pachcie folii pcherzykowej. Frankowi zaczynao ju brakowa strza. Hazel oddychaa ciko. Percy coraz wolniej wymachiwa mieczem. Zda sobie spraw z tego, e nadal yj tylko dlatego, e gryfony nie prbuj ich zabi. Chc ich porwa i gdzie ponie. Moe do swoich gniazd" - pomyla. Nagle potkn si o co w wysokiej trawie - o jaki krg zomu wielkoci opony traktora. Byo to olbrzymie ptasie gniazdo -gniazdo gryfona - na ktrego dnie leao kilka sztuk dawnej biuterii, sztylet z cesarskiego zota, pogita odznaka centuriona i dwa ogromne jaja wygldajce jak z prawdziwego zota. Wskoczy do gniazda. Przytkn czubek miecza do jednego z jaj. Wycofajcie si... albo je rozbij!

Gryfony zaskrzeczay gniewnie. Kryy wok gniazda, kapic dziobami, ale nie atakoway. Hazel i Frank stanli przy Per-cym z mieczami w rkach. Gryfony gromadz zoto - powiedziaa Hazel. - Maj krka na tym punkcie. Zobaczcie... tu jest wicej gniazd. Frank naoy na ciciw ostatni strza. -Jeli to s ich gniazda, to dokd prboway porwa Percy ego? Ten gryfon gdzie z nim odlatywa. Percy ego wci bolay ramiona od ucisku szponw gryfona. Alkyoneus. Moe dla niego pracuj. Czy one s na tyle inteligentne, e suchaj czyich rozkazw? Nie wiem - odrzeka Hazel. - Nigdy z nimi nie walczyam, kiedy tu mieszkaam. Czytaam o nich w obozie. Jaka saba strona? - zapyta Frank. - Powiedz, e maj jak sabo.

Hazel spochmurniaa. Percy 383 Gryfony kbiy si nad gniazdem, skrzeczc zajadle, z oczami jarzcymi si czerwieni. Suchajcie - powiedzia Frank - w tym gniedzie s pamitki po legionie. Wiem - przyzna Percy. To znaczy, e umarli tu inni pbogowie albo... Konie. Nienawidz koni. To ich naturalni wrogowie. Szkoda, e nie ma tu Ariona!

Frank, bdzie dobrze - pocieszy go Percy.

Jeden z gryfonw zanurkowa do gniazda. Percy unis miecz, gotw przebi jajo. Potwr odlecia, ale inne gryfony zaczy traci cierpliwo. Percy zrozumia, e na duej ich nie powstrzyma. Rozejrza si, gorczkowo starajc si obmyli jaki plan. Jakie czterysta metrw od nich w bagnie siedzia hiperborejczyk, spokojnie wydubujc sobie pniakiem boto spomidzy palcw u ng. Mam pomys. Hazel... cae zoto w tych gniazdach. Mylisz, e udaoby ci si zrobi mae zamieszanie? Chyba... chyba tak.

Daj nam tylko troch czasu na start z miejsca. Kiedy powiem Start", biegniemy do tego olbrzyma. Frank wytrzeszczy na niego oczy. Chcesz, ebymy pobiegli w stron olbrzyma? Zaufaj mL Gotowi? Ju! Start!

Hazel uniosa rk. Z tuzina gniazd wystrzeliy w powietrze zote przedmioty - ozdoby, bro, monety, bryki zota i, co najwaniejsze, jaja gryfonw. Potwory wrzasny rozpaczliwie i od-fruny po jaja, aby je ocali. Percy i jego przyjaciele popdzili przez moczary. Zamarznity, podmoky grunt trzaska im pod stopami. Pdzili ile si w nogach, ale za plecami syszeli zbliajce si gryfony, teraz ju naprawd rozwcieczone. Olbrzym jeszcze ich nie zauway. Wci oglda sobie stopy. Twarz mia senn i spokojn, w biaych bokobrodach poyskiway krysztaki lodu. Mia naszyjnik z rnych znalezionych Percy 383 Gryfony kbiy si nad gniazdem, skrzeczc zajade, z oczami jarzcymi si czerwieni. Suchajcie - powiedzia Frank - w tym gniedzie s pamitki po legionie. Wiem - przyzna Percy. To znaczy, e umarli tu inni pbogowie albo... Frank, bdzie dobrze - pocieszy go Percy.

Jeden z gryfonw zanurkowa do gniazda. Percy unis miecz, gotw przebi jajo. Potwr odlecia, ale inne gryfony zaczy traci cierpliwo. Percy zrozumia, e na duej ich nie powstrzyma. Rozejrza si, gorczkowo starajc si obmyli jaki plan. Jakie czterysta metrw od nich w bagnie siedzia hiperborejczyk, spokojnie wydubujc sobie pniakiem boto spomidzy palcw u ng.

Mam pomys. Hazel... cae zoto w tych gniazdach. Mylisz, e udaoby ci si zrobi mae zamieszanie? Chyba... chyba tak.

Daj nam tylko troch czasu na start z miejsca. Kiedy powiem Start", biegniemy do tego olbrzyma. Frank wytrzeszczy na niego oczy. Chcesz, ebymy pobiegli w stron olbrzyma? Zaufaj mL Gotowi? Ju! Start!

Hazel uniosa rk. Z tuzina gniazd wystrzeliy w powietrze zote przedmioty - ozdoby, bro, monety, bryki zota i, co najwaniejsze, jaja gryfonw. Potwory wrzasny rozpaczliwie i od-fruny po jaja, aby je ocali. Percy i jego przyjaciele popdzili przez moczary. Zamarznity, podmoky grunt trzaska im pod stopami. Pdzili ile si w nogach, ale za plecami syszeli zbliajce si gryfony, teraz ju naprawd rozwcieczone. Olbrzym jeszcze ich nie zauway. Wci oglda sobie stopy. Twarz mia senn i spokojn, w biaych bokobrodach poyskiway krysztaki lodu. Mia naszyjnik z rnych znalezionych

3 Percy przedmiotw - pojemnikw na mieci, drzwiczek samochodowych, rogw osia, sprztu biwakowego, a nawet przenonej toalety. Najwyraniej oczyszcza rodowisko naturalne ze mieci. Percy nie mia ochoty go niepokoi, zwaszcza e oznaczao to schronienie si pod jego udami, ale nie byo wyboru. Pod niego! - zawoa do towarzyszy. - Wacie pod niego!

Przepezli midzy masywnymi niebieskimi nogami i rozpaszczyli si w bocie, wciskajc si jak najbliej jego przepaski. Percy stara si oddycha przez usta, ale i tak nie bya to najprzyjemniejsza kryjwka. Jaki masz plan? sykn Frank. - Mamy by zmiadeni przez niebieski zadek? Le spokojnie. Nie ruszaj si, jeli nie musisz.

Gryfony nadleciay jak fala drapienych dziobw, szponw i skrzyde, krc nad olbrzymem i prbujc dosta si pod jego nogi.

Olbrzym wyda z siebie pomruk zdziwienia. Poruszy si. Percy musia si przetoczy, aby go nie zgnit wielki owosiony zadek. Hiperborejczyk mrukn, troch ju rozgniewany. Zamachn si na gryfony, ale te zakrakay wciekle i zaczy go dzioba po nogach i rkach. Rah? - rykn olbrzym. - Rah!

Wzi gboki oddech i zion zimnym powietrzem. Nawet pod udami olbrzyma Percy poczu, e temperatura opada. Gryfony nagle zamilky. Rozlegy si guche odgosy - dank, dank, dank -jakby jakie cikie przedmioty spaday w boto. Wychodzimy - powiedzia Percy. - Ostronie.

Wypezli spod olbrzyma. Wok moczarw wszystkie drzewa byy oszronione. Szerokie pasmo bagniska pokrywa wiey nieg. Zamarznite gryfony wystaway z niego jak opierzone lody na patykach. Skrzyda miay rozpostarte, dzioby otwarte, oczy rozszerzone ze zdumienia. i* Percy 3 Odczogali si od olbrzyma, starajc si trzyma poza zasigiem jego wzroku, ale by zbyt zajty, by ich zauway. Zastanawia si, jak by tu przywiza zamarznitego gryfona do swojego naszyjnika. Percy... - Hazel zmiota nieg i boto z twarzy. - Skd wiedziae, e olbrzym potrafi to zrobi?

Kiedy o mao nie wykitowaem, jak chuchn na mnie pewien hiperborejczyk. Ale lepiej std zwiewajmy. Gryfony nie bd wiecznie zamarznite. XL b rnli przez pustkowia okoo godziny, nie tracc z widoku torw kolejowych, ale kryjc si midzy drzewami, gdy tylko byo to moliwe. Raz usyszeli helikopter leccy w kierunku wykolejonego pocigu. Dwukrotnie usyszeli skrzek gryfonw, ale dochodzi z daleka. Wedug Percy ego moga by ju pnoc, kiedy soce w kocu zaszo. Zrobio si zimno. Gwiazd na niebie byo tyle, e kusio go, by zatrzyma si i podziwia to widowisko. Potem zapona zorza polarna, ktra przypominaa Percy'emu pomyczki kuchni gazowej w domu rodzinnym, gdy matka przykrcaa palniki -fale widmowo niebieskich, rozedrganych pomykw. Niesamowite - zachwyca si Frank.

Niedwiedzie - powiedziaa Hazel. I rzeczywicie, jakie trzydzieci metrw od nich brodzia po ce para niedwiedzi o brzowej sierci, lnicej w blasku gwiazd. - Nic nam nie zrobi, tylko trzymajmy si od nich z daleka. Percy i Frank nie zamierzali si z ni sprzecza. Percy

3*7 Brnc przez las, Percy myla o wszystkich miejscach, ktre w yciu widzia. adne nie wywaro na nim takiego wraenia jak Alaska. Teraz rozumia, dlaczego bya to kraina poza zasigiem bogw. Wszystko tutaj byo dzikie i grone. W tej surowej dziczy, mateczniku dzikich zwierzt i potworw, trzeba byo zapomnie o wszelkich zasadach, przepowiedniach, przeznaczeniu. miertelnicy i pbogowie przybywali tu na wasne ryzyko. Zastanawia si, czy tego wanie pragna Gaja - eby cay wiat sta si wanie taki. Zastanawia si, czy taki wiat byby czym zym. Szybko jednak odrzuci t myl. Gaja nie bya dobr, agodn bogini. Ju pozna jej zamiary. Nie bya t Matk Ziemi, o ktrej mona przeczyta w bajkach dla dzieci. Bya mciwa i okrutna. Jeli w peni si przebudzi, zniszczy ca ludzk cywilizacj. Po paru godzinach doszli do maej wioski midzy torami a dwupasmow szos. Na skraju wioski zobaczyli tablic drogow z napisem MOOSE PASS - Przecz osia. Obok znaku sta prawdziwy o. Przez chwil Percy myla, e to jaka reklama, gdy nagle o drgn i pomkn do lasu. Minli par domw, poczt i kilka przyczep kempingowych. Wszystko byo ciemne i pozamykane. Na drugim kocu wioski zobaczyli jaki sklep, a przed nim stolik turystyczny i star, pordzewia pomp benzynow. Nad sklepem widnia napis: MOOSE PASS GAS. Fajna rymowanka - powiedzia Frank.

W milczcej zgodzie osunli si na krzeseka wok stolika. Percy'emu zdawao si, e zamiast stp ma dwa bloki lodu - bardzo bolce bloki lodu. Hazel obja gow rkami i natychmiast gono zachrapaa. Frank wyj ostatnie napoje i par batonikw z musli, ktre kupili w pocigu, i podzieli si nimi z Percym. Jedli w ciszy, patrzc na gwiazdy. 388 Percy Percy spojrza na niego ponad stoem. -Co? W wietle gwiazd twarz Franka bya jak z alabastru, jak gowa starego rzymskiego posgu. No... e jeste dumny z tego... e jestemy spokrewnieni. Mwie powanie? - zapyta w kocu Frank.

Percy postuka swoim batonikiem w st.

Zaraz, niech pomyl. Sam jeden zaatwie trzy bazyliszki, podczas gdy ja popijaem sobie zielon herbatk, zagryzajc j pszennymi kiekami. Powstrzymae armi lajstrygonw, co nam pozwolio odlecie samolotem z Vancouveru. Ocalie mi ycie, zestrzeliwujc tego gryfona. I wykorzystae po raz ostatni swoj magiczn wczni, eby pomc bezbronnym miertelnikom. Jeste bezdyskusyjnie najwspanialszym dzieckiem boga wojny, jakie wyciu spotkaem... moe nawet jedynym wspaniaym. Wystarczy? Frank wpatrywa si w zorz polarn, wci gotujc gwiazdy na maym gazie. -Ja tylko... No bo wiesz... miaem dowodzi t misj... zostaem centurionem i w ogle. A chyba jestem dla was ciarem. Co ty wygadujesz?

Posiadam jak niezwyk moc, ale dotd nie wiem, jak jej uy - powiedzia z gorycz Frank. A teraz nie mam wczni i powystrzelaem prawie wszystkie strzay. I... boj si. Martwibym si, gdyby si nie ba. Wszyscy si boimy.

Ale wito Fortuny... - Zastanowi si. - Jest ju po pnocy, tak? To znaczy, e mamy ju dwudziesty czwarty czerwca. wito zaczyna si dzi wieczorem o zachodzie soca. Musimy znale ten lodowiec, pokona giganta, ktrego nie mona pokona na jego terytorium, i powrci do Obozu Jupiter, zanim go zdobd. Wszystko w cigu niecaych osiemnastu godzin. -1 kiedy uwolnimy Tanatosa - rzek Percy - moe zada twojego ycia. I ycia Hazel. Mylaem o tym. Percy Frank spojrza na Hazel, wci pochrapujc cicho. Twarz miaa ukryt w masie krconych brzowych wosw. -Jest moj najlepsz przyjacik - powiedzia Frank. - Straciem matk, babci... jej nie mog straci. Percy pomyla o swoim dawnym yciu - o matce w Nowym Jorku, o Obozie Herosw, o Annabeth. Utraci to wszystko na osiem miesicy. Nawet teraz, gdy powracaa mu pami... jeszcze nigdy nie by tak daleko od domu. By ju w Podziemiu i wrci. Wiele razy mier zagldaa mu w oczy. Ale teraz, gdy siedzia przy tym turystycznym stoliku, tysice mil od domu, poza wadz Olimpu, czu si tak samotny, jak nigdy dotd. Mia tylko Hazel i Franka. - Nie zamierzam was utraci - powiedzia. - Nie pozwol na to. I... Frank, jeste przywdc. Hazel powiedziaaby to samo. Potrzebujemy ci. Frank opuci gow. Zdawa si pogrony w mylach. W kocu przechyli si do przodu, a uderzy czoem w blat stou. Zacz chrapa w duecie z Hazel. Percy westchn. Jeszcze jedna inspirujca przemowa Jacksona mrukn. -Odpoczywaj, Frank. Przed nami wielki dzie.

O wicie otwarto sklep. Waciciel by troch zaskoczony widokiem trojga nastolatkw chrapicych z gowami na jego stoliku, ale kiedy Percy wyjani mu, e zabrnli tutaj, uciekajc z miejsca katastrofy pocigu, poczstowa ich niadaniem. Zadzwoni do swojego znajomego Eskimosa, ktry mieszka w chacie niedaleko Seward. Wkrtce jechali ju poobijan pciarwk Forda, ktra bya nowa, kiedy Hazel si urodzia. Hazel i Frank siedzieli z tyu, Percy z przodu, obok ylastego starca, ktry cuchn wdzonym ososiem. Opowiada Percy-emu o Niedwiedziu i Kruku, inuickich bogach, a Percy modli 1 jo Percy

si w duchu, eby ich nigdy nie spotka. Mia ju wystarczajco wielu wrogw. Pciarwka zepsua si par kilometrw od Seward. Kierowca nie wyglda na zaskoczonego, jakby co takiego spotykao go kilka razy dziennie. Powiedzia, e mog zaczeka, a naprawi silnik, ale postanowili i dalej pieszo. Po jakim czasie droga wspia si na wzniesienie i zobaczyli w dole zatoczk otoczon grami. Miasteczko byo cienkim pkolem na prawym brzegu, z kejami wybiegajcymi w wod i statkiem wycieczkowym w przystani. Percy wzdrygn si. Mia niedobre dowiadczenia ze statkami wycieczkowymi. Seward - oznajmia Hazel. Nie wydawaa si zachwycona widokiem swojego dawnego domu.

Stracili ju duo czasu, a Percy nie wiedzia, jak szybko wznosi si tu soce. Droga wia si wok wzgrza, wic uzna, e szybciej dotr do miasta, idc na skrty, przez ki. Zszed z drogi. Chodcie.

Grunt by podmoky, ale nie zaprzta sobie tym gowy, dopki Hazel nie zawoaa: Percy, nie!

Zrobi krok i noga przebia grunt. Zapada si jak kamie, a ziemia zamkna si nad jego gow i pokna go.

XLI HAZEL Twj uk! - krzykna Hazel. Frank o nic nie pyta. Zrzuci plecak i cign uk z ramienia.

Serce Hazel walio jak motem. Nie mylaa o tej bagnistej glebie - muskegu - od czasu, gdy umara. Teraz, zbyt pno, przypomniaa sobie ostrzeenia mieszkacw Alaski. Bagnisty szlam i rozkadajce si roliny utworzyy warstw, ktra wygldaa jak twarda gleba, ale w rzeczywistoci bya bardziej grzska ni ruchome piaski. Moga mie nawet sze metrw gruboci i nie mona byo si z niej wydosta. Staraa si nie myle o tym, co bdzie, jeli muskeg okae si grubszy od dugoci uku. - Trzymaj za koniec - powiedziaa. -1 nie puszczaj. Zapaa za drugi koniec, wzia gboki oddech i skoczya w ba-gnisko. Ziemia zamkna si nad jej gow. Natychmiast przeniosa si w przeszo. Chciaa zawoa: Nie teraz! Ella powiedziaa, e nie bd ju miaa odlotw! 392 Hazel Och, moja droga - usyszaa gos Gai - to nie jest jeden z twoich odlotw. To jest dar ode mnie. Bya w Nowym Orleanie. Siedziaa z matk w parku koo ich mieszkania, zrobiy sobie piknik. Pamitaa ten dzie. Miaa siedem lat. Matka wanie sprzedaa jej pierwszy drogocenny kamie: may diament. Jeszcze nie wiedziay o cicej na Hazel kltwie. Krlowa Maria bya w wietnym nastroju. Kupia dla Hazel sok pomaraczowy, a dla siebie butelk szampana, a take bueczki obsypane czekolad i cukrem pudrem. Kupia Hazel nawet pudeko kredek i blok papieru. Siedziay na trawie, Krlowa Maria nucia co pod nosem, a Hazel rysowaa. Wok nich budzia si do ycia Dzielnica Francuska, gotowa na Mardi Gras - ostatni dzie karnawau przed Wielkim Postem. wiczyy kapele jazzowe. Platformy karnawaowe przystrajano wieo citymi kwiatami. Rozemiane dzieci bawiy si w berka, obwieszone tyloma kolorowymi naszyjnikami, e z trudem biegay. Wschodzce soce zabarwio niebo na czerwono i zoto, a ciepe, parne powietrze pachniao magnoliami i rami. By to najszczliwszy poranek w yciu Hazel. Moesz tu zosta.

Jej matka umiechaa si, ale w jej oczach wida byo tylko biaka. Gos nalea do Gai. To oszustwo - powiedziaa Hazel.

Chciaa wsta, ale rozkosznie mikki kobierzec trawy sprawia, e czua si rozleniwiona i pica. Otumania j zapach pieczonego chleba i rozgrzanej czekolady. By poranek Mardi Gras, wiat wydawa si peen niesamowitych moliwoci. Hazel prawie uwierzya, e czeka j cudowna przyszo.

Co jest prawdziwe? - zapytaa Gaja, przemawiajc ustami matki. - Czy twoje drugie ycie jest prawdziwe, Hazel? Powinna nie y. Czy naprawd zapadasz si w te moczary, duszc si powoli? Hazel 393 Staraa si ca si woli powrci do rzeczywistoci. Jeszcze moga sobie wyobrazi, e jej do ciska koniec uku, ale to wraenie ju si rozmywao. Ucisk si rozlunia. Wo magnolii i r bya coraz silniejsza. Matka podaa jej bueczk. Nie" - pomylaa Hazel. - To nie jest moja matka. To Gaja, ktra mnie oszukuje". Chcesz powrci do dawnego ycia? - zapytaa Gaja. - Mog ci to da. Ta chwila moe trwa caymi latami. Moesz dorosn w Nowym Orleanie, a twoja matka bdzie ci uwielbia. Ta kltwa nigdy nie bdzie ci drczy. Moesz by z Sammym... To iluzja! - zawoaa Hazel, krztuszc si od sodkiego zapachu kwiatw. Chc pomc przyjacielowi!

To ty jeste iluzj, Hazel Levesque. Powrcia do ycia tylko dlatego, e bogowie chc, eby co dla nich zrobia. Mogam ci wykorzysta, ale zrobi to Nico i okama ci. Powinna si cieszy, e go porwaam. Porwaa? - Ogarna j panika. - O czym ty mwisz?

Gaja umiechna si, sczc szampana. Ten chopak nie powinien szuka Wrt. Ale nie mwmy

0 nim, to teraz nie twoja sprawa. Jeli uwolnicie Tanatosa, zostaniesz wrzucona do Podziemia, gdzie bdziesz wiecznie gni. Frank 1 Percy nie zdoaj temu zapobiec. Czy twoi prawdziwi przyjaciele zadaliby, eby oddaa za nich ycie? Sama powiedz, kto tutaj kamie, a kto mwi prawd. Hazel rozpakaa si. Wezbraa w niej gorycz. Ju raz stracia ycie. Nie chciaa umiera po raz drugi. -1 susznie - zamruczaa Gaja. - Twoim przeznaczeniem byo polubienie Sammyego. Wiesz, co si z nim stao po twojej mierci na Alasce? Dors i przenis si do Teksasu. Oeni si i zaoy rodzin, ale nigdy o tobie nie zapomnia. Wci si zastanawia, dlaczego znika tak nagle. Teraz jest martwy, umar 39 Hazel na atak serca w latach szedziesitych. I do koca nawiedzaa go wizja waszego wsplnego ycia.

Przesta! To ty mi go zabraa!

-1 mog ci go odda. Jeste w moim ucisku, Hazel. W kocu i tak umrzesz. Jeli si wycofasz, mog sprawi, aby byo to bardzo przyjemne. Zapomnij o ocaleniu Percyego Jacksona. On naley do mnie. Bdzie bezpieczny pod ziemi do czasu, gdy bd gotowa, aby go wykorzysta do moich celw. W cigu tych ostatnich chwil moesz przey cae ycie, moesz dorosn, wyj za Sammy'ego. Musisz tylko si podda. Hazel cisna mocniej uk. Pod ni kto chwyci j za kostki, ale nie przerazia si. Wiedziaa, e to Percy. Wiedziaa, e si dusi, e rozpaczliwie walczy o ycie. Spojrzaa z nienawici na bogini. Nigdy nie bd z tob wsppracowa! PU NAS!

Twarz matki rozpyna si. Poranek w Nowym Orleanie zanik w ciemnoci. Hazel tona w bagnie, wci trzymajc uk, Percy ciska jej kostki, pogrony w czeluciach ziemi. Szarpna rozpaczliwie ukiem. Frank wycign j z tak si, e o mao co nie wyrwa jej ramienia ze stawu. Kiedy otworzya oczy, leaa na trawie, caa oblepiona szlamem. Percy lea przy jej stopach, kaszlc i plujc botem. Frank pochyla si nad nimi, woajc: Och, bogowie! Och, bogowie! Och, bogowie!

Wycign z plecaka zapasow koszulk i zacz wyciera twarz Hazel, ale niewiele to dao. Odcign Percy'ego dalej od grzzawiska. Bylicie pod ziemi tak dugo! - krzykn. - Nie sdziem... och, na wszystkich bogw, ju nigdy nie rb czego takiego! Obj j mocno. Hazel 39 Frank znowu zabra si do wycierania ich z bota. W kocu zacign ich na skraj drogi, gdzie usiedli, trzsc si i wypluwajc grudy ziemi. Hazel stracia czucie w rkach. Nie wiedziaa, czy z zimna, czy z szoku. Udao jej si jednak wyjani im, co to jest muskeg, a potem opowiedzie o wizji, jak miaa pod ziemi. Pomina to o Sammym nie chciaa si cakiem rozklei - powiedziaa za to o Gai, ktra zaproponowaa jej ycie na niby w Nie mog... oddycha - wykrztusia. Przepraszam!

zamian za rezygnacj z misji i ktra twierdzia, e porwaa Nica. Musiaa si z nimi tym podzieli. Baa si, e ogarnie j czarna rozpacz. Percy rozciera sobie ramiona. Wargi mia sine. Hazel... ty... ty ocalia mi ycie. Dowiemy si, co si stao z Nikiem. Obiecuj ci to.

Zmruya oczy przed socem, ktre teraz byo ju wysoko na niebie. Byo jej ciepo, ale wci dygotaa. Nie uwaacie, e Gaja wypucia nas zbyt atwo?

Percy wycign sobie z wosw grud bota. Moe nadal chce, ebymy byli jej pionami. Moe powiedziaa to wszystko, eby ci pomiesza w gowie. Frank zarzuci jej na ramiona swoj kurtk. To jest prawdziwe ycie. Wiesz o tym, prawda? Nie pozwolimy ci umrze ponownie.

Powiedzia to z tward determinacj. Hazel nie chciaa si z nim sprzecza, ale nie wiedziaa, w jaki sposb Frank mgby powstrzyma mier. Pomacaa kiesze, w ktrej wci spoczywao owinite w szmatk drewienko. Co by si stao z Frankiem, gdyby zapada si w to bagnisko na zawsze? Moe to by go ocalio. Tam, pod ziemi, ogie na pewno by nie dotar. Zrobiaby wszystko, by ocali Franka. Moe nie zawsze czua si tak silna, ale przecie Frank powierzy jej swoje ycie. Zaufa jej. Nie zniosaby myli, e mogoby mu si co sta. Hazel Spojrzaa na soce... Czas ucieka. Pomylaa o Hylli, krlowej Amazonek w Seattle. Hylla walczya z Otrer ju dwie noce z rzdu, zakadajc, e przeya. I wci liczy na to, e Hazel uwolni mier. Z trudem wstaa. Wiatr wiejcy od Zatoki Resurrection by tak zimny jak kiedy, w jej pierwszym yciu. Musimy i. Tracimy czas.

Percy popatrzy na drog. Usta ju mu si zarowiy. S tam jakie hotele czy co w tym rodzaju, gdzie moglibymy si oczyci? To znaczy... hotele, w ktrych akceptuj wczgw oblepionych botem? Nie jestem pewna.

Patrzya na miasteczko w dole i a trudno byo jej uwierzy, jak si rozroso od 1942 roku. Gwn przysta przeniesiono dalej na wschd. Wikszoci budynkw nie znaa, ale rdmiecie wygldao znajomo. Wydawao si jej, e rozpoznaje magazyny na brzegu.

%XLII HAZEL

Chyba znam takie miejsce.

K.iedy doszli do miasta, Hazel poprowadzia ich t sam drog, ktr sza siedemdziesit lat temu - w ostatni noc w jej yciu, kiedy wrcia ze wzgrz i zobaczya, e matki nie ma. Poprowadzia ich po Trzeciej Alei. Stacja kolejowa nadal tam bya. Biay, pitrowy hotel Seward wci dziaa, chocia teraz by dwa razy wikszy. Zastanawiali si, czyby si w nim nie zatrzyma, ale Hazel uznaa, e wkroczenie do holu w takim stanie to nie najlepszy pomys, a poza tym nie bya pewna, czy dadz pokj trojgu niepenoletnim. Ruszyli wic ku wybrzeu. Hazel a trudno byo uwierzy, e jej stary dom wci tam stoi, chylc si ku wodzie na oblepionych skorupiakami palach. Dach si zapad. ciany byy podziurawione, jakby je ostrzelano grubym rutem. Drzwi byy zabite deskami, a na przybitym obok kartonie widnia odrczny napis: POKOJE - MAGAZYNY - DOSTPNE. - Chodcie - powiedziaa. -Jeste pewna, e to bezpieczne? - zapyta Frank.

39 Hazel Hazel znalaza otwarte okno i wspia si do rodka. Percy i Frank wleli za ni. Pomieszczenie od dawna nie byo uywane. Kurz wzbija si spod ich stp, kbic si w cienkich promieniach soca, padajcych przez dziury w cianach. Pod cianami pitrzyy si zapeniae tekturowe puda z wyblakymi napisami: KARTKI Z YCZENIAMI, NA RNE OKAZJE. Hazel nie miaa pojcia, dlaczego w jakim magazynie na Alasce rozpadaj si w py setki pude z yczeniami na rne okazje, ale wydao si jej to okrutnym artem: jakby te kartki byy na wszystkie wita, ktrych nigdy nie przeya dekady wit Boego Narodzenia, Wielkanocy, urodzin, walentynek. - Tu jest przynajmniej troch cieplej - powiedzia Frank. - Chyba nie ma biecej wody, co? Moe pjd i sprbuj co kupi. Nie jestem tak ubocony jak wy. Mog znale jakie ciuchy. Hazel prawie go nie suchaa. Przelaza przez stos pude do kta, ktry niegdy by jej sypialni. O cian by oparty stary szyld z napisem: ZAOPATRZENIE POSZUKIWACZY ZOTA. Mylaa, e za szyldem jest naga ciana, ale kiedy go odsuna, zobaczya wikszo swoich starych fotografii i malunkw przypitych do ciany. Szyld musia je ochroni przed socem, pleni i wilgoci. Wydaway si nietknite upywem czasu. Jej rysowane kredkami sceny z Nowego Orleanu byy takie dziecinne... Naprawd je narysowaa? Z

jednej fotografii spogldaa na ni matka, umiechajc si pod swoim szyldem: CZARY-MARY KRLOWEJ MARII - AMULETY, ZAKLCIA, WRBY. Obok byo zdjcie Sammy'ego podczas karnawau. Zamar w czasie ze swoim zwariowanym umiechem na twarzy, z krconymi czarnymi wosami i tymi cudownymi oczami. Jeli Gaja mwia prawd, nie y ju od ponad czterdziestu lat. Naprawd pamita o niej przez cay ten czas? A moe zapomnia o tej dziwnej dziewczynce, z ktr jedzi konno - dziewczynce, z ktr

Hazel 39 raz si pocaowa i z ktr zjad urodzinowe ciastko, zanim znikna na zawsze? Nad zdjciem zawisa rka Franka. Kto...? - Zobaczy, e Hazel pacze, i urwa. - Przepraszam. To musi by dla ciebie bardzo trudne. Chcesz tu troch... Nie - wychrypiaa. - Nie, ju w porzdku. To twoja matka? - Percy wskaza na zdjcie Krlowej Marii. - Podobna do ciebie. Jest pikna.

Potem przyjrza si fotografii Sammy ego. Kto to jest?

Hazel nie moga zrozumie, dlaczego Percy ma tak wystraszon min. -To jest... to Sammy. By moim... ee... przyjacielem, tam, w Nowym Orleanie. Zmusia si, by nie spojrze na Franka. Ja go kiedy widziaem - powiedzia Percy. To niemoliwe. To byo w 1941 roku. Prawdopodobnie... ju nie yje.

Percy zmarszczy brwi. Rozumiem. A jednak... - Potrzsn gow, jakby nie mg si z tym pogodzi.

Frank odchrzkn. Suchajcie, za ostatni przecznic minlimy sklep. Mamy jeszcze troch pienidzy. Moe pjd tam i kupi co do jedzenia i jakie ciuchy i... bo ja wiem... moe ze sto opakowa chusteczek higienicznych czy co w tym rodzaju. Hazel odstawia na miejsce szyld, zasaniajc nim swoje pamitki. Czua wyrzuty sumienia od samego patrzenia na star fotografi Sammy'ego, podczas gdy obok by Frank i stara si by dla niej tak miy i opiekuczy. Nic dobrego nie wyjdzie z rozmylania o dawnym yciu.

Byoby wietnie - powiedziaa. - Frank, jeste super.

Podoga zatrzeszczaa pod jego nogami.

Hazel No... w kadym razie tylko ja nie jestem ubocony. Niedugo wrc.

Kiedy odszed, Percy i Hazel zorganizowali tymczasowe obozowisko. Zdjli kurtki i sprbowali zeskroba z nich boto. W jakiej skrzyni znaleli par starych kocw i starali si nimi troch oczyci. Odkryli, e jeli si ustawi obok siebie puda z kartkami, mona si na nich do wygodnie wycign. Percy wbi w podog swj miecz, ktry jarzy si sabym rudawym blaskiem. Potem wycign si na posaniu z kartkami na Boe Narodzenie 1982. Dzikuj, e wycigna mnie spod ziemi. Powinienem ci to wczeniej powiedzie.

Hazel wzruszya ramionami. Zrobiby to samo dla mnie.

Tak, ale kiedy tkwiem w tym bocie, przypomniaem sobie to zdanie z przepowiedni Elli o toncym synu Neptuna. I pomylaem: To o to chodzio. Pogram si w ziemi". Byem pewny, e umarem. Gos mu zadra, jak owego pierwszego dnia w Obozie Jupiter, kiedy pokazaa mu wityni Neptuna. Wtedy si zastanawiaa, czy Percy jest tym obiecanym przez Plutona potomkiem Neptuna, ktry maj uwolni spod kltwy. Tak j wtedy oniemiela -wyglda jak prawdziwy heros. Teraz ju wiedziaa, e i Frank jest potomkiem Neptuna. Nie wyglda na najpotniejszego herosa na wiecie, ale powierzy jej swoje ycie. Tak bardzo stara si j ochrania. Nawet ta jego niezdarno bya urocza. Jeszcze nigdy nie czua si tak zakopotana, a poniewa zakopotanie nigdy jej nie opuszczao, to byo naprawd co. Percy, moe to nie bya caa przepowiednia. Frank mwi, e Ella zapamitaa par zda z nadpalonej strony. Moe chodzi o kogo innego. Moe kto inny ma si w czym pogry. Hazel 401 Spojrza na ni z namysem. Tak uwaasz?

Poczua si dziwnie, dodajc mu otuchy. By od niej o wiele starszy, bardziej opanowany i stanowczy. Ale pokiwaa gow z przekonaniem.

Wrcisz do domu. Zobaczysz si ze swoj dziewczyn, Annabeth.

Ty te wrcisz, Hazel. Nie pozwolimy, eby co ci si stao. Jeste zbyt cenna dla mnie, dla obozu, a zwaszcza dla Franka. Podniosa jak star walentynk. Lakierowany papier rozpad si w jej rkach. -Ja nie jestem z tego stulecia. Nico wycign mnie z Podziemia tylko po to, ebym naprawia swoje bdy. A wtedy moe trafi do Elizjum. Wrcia po co wicej. Mamy razem pokona Gaj. Nie tylko dzisiaj bdziesz mi potrzebna. A Frank... przecie widzisz, jak za tob szaleje. Warto walczy o to ycie, Hazel. Zamkna oczy. Bagam, nie bud we mnie nadziei. Nie mog...

Okno zaskrzypiao. Frank wspi si przez nie do rodka, dwigajc torby z zakupami. Sukces!

Wysypa swoje zdobycze. W sklepie myliwskim kupi koczan peen strza, troch konserw i zwj liny. To na wypadek gdybymy znowu trafili na muskeg.

W sklepie turystycznym kupi trzy komplety ubra, troch myda, wod w butelkach i, tak, wielkie pudo chusteczek nawilajcych. Nie by to gorcy prysznic, ale Hazel natychmiast schowaa si za cian pude, eby si oczyci i przebra. Wkrtce poczua si o wiele lepiej. To twj ostatni dzie" - powiedziaa sobie. - Niech ci nie bdzie za dobrze".

Hazel

wito Fortuny - wszystko, co dzisiaj si wydarzy, dobrego lub zego, zaway na caym roku, ktry nadejdzie. Tak czy owak, dzi wieczorem ich misja dobiegnie koca. Wsuna drewienko do kieszeni nowej kurtki. Musi by pewna, e bdzie bezpieczne, bez wzgldu na to, co si z ni stanie. Moga si pogodzi z wasn mierci, jeli tylko jej przyjaciele ocalej. No dobra - powiedziaa. - Teraz trzeba znale jak d do Lodowca Hubbarda.

Staraa si, eby to zabrzmiao pewnie, ale nie byo to atwe. aowaa, e nie ma Ariona. Wolaaby ruszy do boju na tym cudownym koniu. Od czasu gdy opucili Vancouver, wzywaa go w mylach, majc nadziej, e j usyszy i przybiegnie, ale byo to tylko pobone yczenie. Frank poklepa si po brzuchu. -Jeli mamy walczy na mier i ycie, chciabym najpierw zje obiad. Znalazem idealne miejsce.

Zaprowadzi ich na placyk ze sklepami blisko nabrzea, gdzie sta stary wagon kolejowy przerobiony na knajpk. Hazel nie przypominaa go sobie z lat czterdziestych, ale zapach jedzenia by kuszcy. Podczas gdy Frank i Percy zamawiali dania, przespacerowaa si po nabrzeu, rozpytujc ludzi. Wrcia z zatroskan min. Nawet cheeseburger z frytkami nie poprawi jej nastroju. Mamy kopot - powiedziaa. - Prbowaam wynaj d. Ale... moje kalkulacje okazay si bdne. Nie ma odzi? - zapyta Frank.

Och, d mona wynaj, ale ten lodowiec jest o wiele dalej, ni mylaam. Nawet gdybymy popynli z najwiksz szybkoci, nie dotrzemy tam a do jutrzejszego poranka. Percy zblad. Moe uda mi si przyspieszy d?

Hazel 403 Nawet jeli dasz rad - odpowiedziaa Hazel - niewiele nam to pomoe. To bardzo niebezpieczny kurs, peno tam gr lodowych, rozgazie kanaw, prawdziwy labirynt. Tak mi powiedzieli kapitanowie. Trzeba dobrze zna drog. Samolot? - zapyta Frank.

Hazel pokrcia gow. Pytaam. Powiedzieli, e mog sprbowa, ale to malekie lotnisko. Trzeba zamawia samolot z wyprzedzeniem na dwa, trzy tygodnie. Jedli w milczeniu. Cheeseburger by wspaniay, ale Hazel nie moga si skupi najedzeniu. Przekna ze trzy ksy, gdy na pobliskim supie telefonicznym przysiad kruk i zacz na nich kraka. Hazel przeszy dreszcz. Baa si, e ptak przemwi do niej jak ten inny kruk, przed tyloma latami: Ostatnia noc. Tej nocy". Czyby kruki zawsze pojawiay si dzieciom Plutona, kiedy maj umrze? Miaa nadziej, e Nico wci yje, a Gaja kamaa, eby wzbudzi w niej strach. Ale miaa ze przeczucie, e bogini mwia prawd. Nico powiedzia jej, e bdzie poszukiwa Wrt mierci od drugiej strony. Jeli zosta schwytany przez poplecznikw Gai, utracia ostatniego czonka rodziny. Zagapia si na swojego cheeseburgera. Nagle krakanie kruka zamienio si w dziwny wrzask. Frank zerwa si na nogi tak szybko, e o mao co nie przewrci stolika. Percy doby miecza. Hazel podya za ich wzrokiem. Ze szczytu supa, stamtd, gdzie jeszcze przed chwil siedzia kruk, wpatrywa si w nich gruby, obrzydliwy gryfon. Bekn i z dzioba wypado mu piro kruka. Hazel wstaa i wyja spath.

Frank naoy strza na ciciw. Wycelowa, ale gryfon zaskrzecza tak gono, e echo odbio si od gr. Frank drgn i strzaa chybia celu. Hazel To chyba byo przywoanie posikw - powiedzia Percy. -Musimy si std wynosi.

Pobiegli do nabrzea, nie majc adnego planu. Gryfon rzuci si na nich. Percy zamachn si na niego mieczem, ale potwr zrobi szybki zwrot. Wbiegli na najbliszy pirs i popdzili na sam koniec. Gryfon poszybowa za nimi, wycigajc szpony przednich ap, gotw zabi. Hazel uniosa miecz, ale ciana lodowatej wody uderzya gry-fona z boku i zmya go do zatoki. Potwr zaskrzecza i zatrzepota skrzydami. Udao mu si wdrapa na pomost, gdzie otrzsn czarne futro z wody jak pies. Nieza sztuczka, Percy - mrukn Frank.

Te tak myl - odpowiedzia Percy. - Nie wiedziaem, czy tu, na Alasce, wci potrafi to zrobi. Za wiadomo... popatrz tam. O jak mil od nich, nad grami, kbi si czarny obok - cae stado gryfonw, przynajmniej z tuzin. Tylu nie zdoaliby pokona, a adna d nie bya tak szybka, by mona byo ni uciec przed potworami. Frank naoy now strza na ciciw. Nie poddam si bez walki.

Percy wznis Orkana. -Jestem z tob. Hazel usyszaa napywajcy z oddali jaki dziwny odgos -jakby renie konia. Bya pewna, e to gra wyobrani, ale mimo to zawoaa rozpaczliwie: Arion! Tutaj!

Powa smuga przemkna ulic i wpada na pomost. Ogier zmaterializowa si tu za gryfonem, unis przednie kopyta i zmiady potwora, ktry rozpad si w py. Hazel jeszcze nigdy w yciu nie bya tak szczliwa. Dobry ko! Naprawd dobry ko!

Frank cofn si i o mao nie spad z pomostu. V* Hazel

-Jak...? Przybieg za mn! Bo to jest najlepszy... ko... NA WIECIE! Wszyscy troje? - zapyta Percy. - Uniesie nas? Arion zara z oburzeniem. No dobra, nie musisz si obraa. Wskakujmy.

Wspili si na konia, Hazel z przodu, Frank i Percy balansujc niepewnie za ni. Frank obj j w pasie, a Hazel pomylaa, e jeli to ma by jej ostatni dzie na ziemi, nie jest taki zy. Biegnij, Arion! - krzykna. - Do Lodowca Hubbarda! Ko mign ponad wod; jego kopyta zamieniay szczyty fal w par. na Arionie, Hazel czua w sobie moc i pewno, e nikt i nic jej nie zatrzyma, e panuje nad wszystkim, e ona i ko tworz idealn jedno. Kapitanowie w Seward ostrzegali j, e do Lodowca Hubbarda jest trzysta mil morskich, e to bardzo trudny i niebezpieczny rejs, ale Arion mkn ponad wod z szybkoci dwiku, rozgrzewajc powietrze wok nich, tak e nawet nie czua zimna. Na wasnych nogach nigdy nie czuaby si tak mnie. Na grzbiecie konia nie moga si ju doczeka chwili, gdy rzuci si w wir walki. Frank i Percy nie przeywali takiego uniesienia. Kiedy zerkna przez rami, zobaczya, e maj zacinite zby i wytrzeszczone oczy. Policzki Franka podrygiway, wstrzsane si grawitacji. Percy siedzia z tyu, rozpaczliwie starajc si nie zelizn z koskiego zadu. Hazel miaa nadziej, e to si nie stanie. Przy tej prdkoci mogaby to zauway dopiero po oddaleniu si o osiemdziesit, a moe i sto kilometrw. Mknli przez lodowe cieniny, wzdu bkitnych fiordw i klifw, z ktrych do morza spyway wodospady. Arion przeskoczy Hazel

nad wielorybem tryskajcym strumieniem wody i pomkn dalej, poszc stado fok wylegujcych si na skraju gry lodowej. Przed nimi rozciga si Lodowiec Hubbarda. Nawet do Hazel, ktra widziaa ju lodowce, nie do koca docierao, na co patrzy. Wokoo pitrzyy si fioletowe gry przykryte czapami niegu, w poowie opasane pierzastymi obokami. W rozlegej dolinie midzy dwoma najwikszymi szczytami z morza wyrastaa poszarpana ciana lodu, wypeniajc cay wwz. Lodowiec by niebieski i biay, poprzecinany zygzakami czerni, tak e wyglda jak wa brudnego niegu pozostawiony na chodniku przez pug nieny, tyle e ze cztery miliony razy wikszy. Gdy tylko Arion si zatrzyma, Hazel poczua, e temperatura opada. Od lodowca napyway fale zimna, zamieniajc zatok w najwiksz na wiecie lodwk. Najdziwniejszy by jednak toczcy si po wodzie huk, przypominajcy grzmot piorunw.

Co to jest? - Frank spojrza na chmury nad lodowcem. - Burza? Nie - odpara Hazel. - To ld si amie i przemieszcza. Miliony ton lodu. Chcesz powiedzie, e to si rozpada?

Jakby w odpowiedzi olbrzymia brya lodu oderwaa si od lodowca i spada w morze, rozpryskujc wod i wielkie na kilka piter odamki. Sekund pniej zagrzmiao tak, jakby Ariel przekroczy barier dwiku. Nie moemy si do tego zbliy! - zawoa Frank. Musimy - odrzek Percy. - Gigant jest na szczycie.

Arion zara cicho. -Jezu, Hazel - westchn Percy - powiedz temu koniowi, eby troch powcign swj jzyk. Hazel staraa si nie rozemia. Co mwi? Pomijajc przeklestwa? Powiedzia, e moe nas zanie na szczyt.

Hazel Frank wytrzeszczy oczy. Mylaem, e ten ko nie potrafi lata!

Tym razem Arion zara tak, e nawet Hazel domylia si, i zakl. Kole - zwrci si do konia Percy - zawieszano mnie za lejsze przeklestwa. Hazel, on obiecuje, e zobaczysz, na co go sta, gdy tylko powiesz sowo. No to... trzymajcie si, chopcy - powiedziaa nerwowo Hazel. - Arion, wio!

Arion wystrzeli ku lodowcowi jak rakieta, mknc przez nien brej, jakby chcia si zabawi z gr lodu w kto pierwszy stchrzy". Zrobio si jeszcze zimniej. Huk rozpadajcego si lodu rozbrzmia jeszcze goniej. Lodowiec wyrs tu przed nimi, tak wielki, e Hazel zakrcio si w gowie, gdy chciaa go obj wzrokiem. Bok lodowej gry poryty by szczelinami i jaskiniami, najeony poszarpanymi grzbietami jak ostrzami siekier. Nieustannie odpaday od niego kaway lodu niektre nie wiksze od nieek, inne rozmiarw domu.

Kiedy byli ju jakie pidziesit metrw od podstawy lodowca, potny grom wstrzsn komi Hazel i zsuna si ku nim kurtyna lodu, ktra mogaby pokry cay Obz Jupiter. Uwaga! - krzykn Frank, co Hazel wydao si nieco zbyteczne.

Zanim przebrzmia jego gos, Arion gna ju zygzakami po osuwisku, przeskakujc przez wielkie bryy lodu i wspinajc si po czole lodowca. Percy i Frank gono klli jak konie i trzymali si siebie rozpaczliwie, a Hazel obja mocno kosk szyj. Jako udao im si nie spa, gdy Arion wspina si na klify, sadzc dugie susy z niewiarygodn szybkoci i zrcznoci. Przypominao to odwrotno spadania z wysokiej gry. I nagle byo po wszystkim. Arion sta dumnie na szczycie lodowej grani wiszcej nad przepaci. Morze byo teraz ze sto metrw pod nimi. Hazel 9 Triumfalne renie Ariona potoczyo si echem po grach. Percy tego nie przetumaczy, ale Hazel bya pewna, e Arion rzuca wyzwanie wszystkim koniom, ktre mogy by w zatoce: Ktry z was to zrobi, achudry?! Potem wykona zwrot i pomkn po szczycie lodowca, przeskakujc pitnastometrow przepa. Patrzcie! - krzykn Percy.

Ko zatrzyma si. Przed nimi rozciga si zamarzy rzymski obz, jak olbrzymia, widmowa replika Obozu Jupiter. Okopy najeone byy lodowymi szpikulcami. Szace z blokw niegu lniy olepiajc biel. Z wie obronnych zwisay zamarznite niebieskie sztandary, poyskujc w arktycznym socu. Nie byo ladu ycia. Brama staa otworem. Wartownicy nie kryli po murach. A jednak Hazel czua dziwny niepokj. Przypomniaa sobie jaskini w Zatoce Resurrection, gdzie budzia do ycia Alkyoneusa - to natarczywe poczucie zagroenia i nieustanne bum, bum, bum, jak bicie serca Gai. To miejsce wydao si jej znajome, jakby ziemia prbowaa si obudzi i pore wszystko -jakby otaczajce gry chciay zmiady ich i cay lodowiec. Arion pogrzeba nerwowo kopytami. Frank - powiedzia Percy - moe dalej pjdziemy pieszo?

Frank westchn z ulg. -Ju mylaem, e nigdy tego nie zaproponujesz. Zsiedli z konia i zrobili kilka ostronych krokw. Ld wydawa si stabilny, pokryty grub warstw niegu, tak e nie byo lisko. Hazel ruszya naprzd na koniu. Percy i Frank szli po obu bokach, Percy z mieczem, Frank z ukiem w rku. Dotarli do bramy przez nikogo nie niepokojeni. Hazel bya wywiczona w odnajdywaniu jam,

wnykw, ukrytych lin i innych puapek, od tysicleci czyhajcych na Rzymian na wrogim terytorium, ale niczego takiego nie dostrzega - tylko te rozwarte lodowe wrota i zamarznite proporce trzeszczce na wietrze.

4io

Hazel

Spojrzaa wzdu Via Praetoria. Na skrzyowaniu, przed zbudowanym ze niegu budynkiem principiw staa wysoka posta w ciemnej szacie, skuta lodowymi acuchami. Tanatos - mrukna Hazel.

Poczua si, jakby wywlekano z niej dusz, cignc j ku mierci jak py do odkurzacza. W oczach jej pociemniao. Spadaby z Ariona, gdyby Frank jej nie zapa i nie podpar, osadzajc na grzbiecie konia. -Jeste z nami. Nikt nam ci nie odbierze. Chwycia go za rk. Nie chciaa umiera. Frank by taki solidny, taki opiekuczy i dodajcy otuchy, ale nie mg jej obroni przed mierci. Jego wasne ycie byo tak kruche jak nadpalone drewienko. Czuj si znakomicie - skamaa.

Percy rozglda si z niepokojem. Nie ma obrocw? Nie ma olbrzyma? To musi by puapka. Oczywicie - zgodzi si Frank. - Ale chyba nie mamy wyboru.

Hazel uderzya Ariona pitami ze strachu, e si rozmyli. Rozkad obozu by tak znajomy - baraki kohort, anie, zbrojownia. Bya to dokadna replika Obozu Jupiter, ale trzykrotnie wiksza. Nawet siedzc na grzbiecie konia, Hazel czua si maa i niepozorna, jakby przejedali przez model miasta zbudowanego przez bogw. Zatrzymali si trzy metry przed postaci w ciemnej szacie. Teraz, gdy ju tu si znaleli, Hazel poczua nieprzepart ch zakoczenia misji. Wiedziaa, e grozi jej tu o wiele wicej ni wwczas, gdy walczya z Amazonkami, bronia si przed gryfo-nami czy wspinaa na lodowiec na grzbiecie Ariona. Instynktownie czua, e umaraby, gdyby Tanatos j tylko dotkn. Ale czua te, e gdyby nie przeya tej misji do samego koca, gdyby nie stawia mnie czoa losowi, i tak by umara - okryta Hazel 411 hab, z poczuciem niespenienia. Sdziowie zmarych nie byliby dla niej tak wyrozumiali po raz drugi. Arion cofn si, a potem skoczy do przodu, wyczuwajc jej niepokj.

Halo? - z trudem przemwia Hazel. - Panie mier?

Zakapturzona posta uniosa gow. Nagle cay obz oy. Postacie w rzymskich zbrojach wybiegy z barakw, z budynku principiw, ze zbrojowni i z kantyny. Ale to nie byli ludzie. To byy cienie - owe rozgadane duchy, z ktrymi ya przez dziesitki lat na kach Asfodelowych. Ich ciaa byy zaledwie strzpami czarnej mgy, a jednak dwigay na sobie pancerze ze spiowych usek, nagolenniki, hemy. Oszronione miecze wisiay im u pasa. W mglistych rkach trzymay wcznie i pogite tarcze. Piropusze na hemach centurionw byy zamarznite i postrzpione. Wikszo bya pieszo, ale ze stajni wypad zoty rydwan z dwoma wojownikami. Cigny go widmowe czarne rumaki. Kiedy Arion ujrza konie, tupn z oburzenia w ziemi. Frank cisn uk. 4 XLIV Widmowi legionici sformowali szeregi i otoczyli skrzyowanie. Byo ich ze stu - nie cay legion, ale wicej ni kohorta. Niektrzy nieli postrzpione proporce z byskawicami - goda Pitej Kohorty Legionu Dwunastego, ktr w latach osiemdziesitych ubiegego wieku powid tu do klski Michael Varus. Inni nieli sztandary i insygnia, ktrych Hazel nie potrafia rozpozna, jakby ci wojownicy ponieli mier w rnych czasach i w rnych misjach, i moe nawet nie byli z Obozu Jupiter. Wikszo miaa bro z cesarskiego zota, a byo jej tu wicej ni w posiadaniu caego Legionu Dwunastego. Hazel czua wok siebie rozedrgan energi caego tego zota, budzc jeszcze wikszy lk ni huk pkajcego lodowca. Zastanawiaa si, czy mogaby wykorzysta swoj moc do przejcia kontroli nad t broni, ale bya za bardzo wystraszona, by prbowa. Cesarskie zoto nie byo zwykym drogocennym metalem. Mona nim byo umierca pbogw i potwory. Prba opanowania takiej masy magicznego zota byaby niczym prba kontrolowania plutonu w reaktorze. Hazel 413 Gdyby si nie powioda, Hazel mogaby zdmuchn Lodowiec Hubbarda z mapy i pozabija swoich przyjaci. Tanatosie! - zwrcia si do zakapturzonej postaci. - Przybywamy, eby ci uwolni. Jeli panujesz nad tymi cieniami, powiedz im... Gos jej si zaama. Kaptur opad z gowy boga, opada z niego caa szata, gdy rozwin skrzyda, pozostajc tylko w czarnej tunice bez rkaww, zwizanej w pasie. By najpikniejszym mczyzn, jakiego w yciu widziaa. Jego skra miaa barw drewna tekowego, ciemna i byszczca jak stary st Krlowej Marii, przy ktrym wrya. Jego oczy byy miodowozote, tak jak jej. By smuky i muskularny, z twarz Tak, to puapka.

promieniujc krlewsk godnoci, z czarnymi wosami spywajcymi na ramiona. Jego skrzyda poyskiway bkitem, czerni i fioletem. Hazel przypomniaa sobie, e musi zaczerpn powietrza. Cudowny byo waciwym okreleniem Tanatosa - nie pikny, pocigajcy czy urzekajcy. By cudowny jak anio - ponadczasowy, doskonay, niedostpny. Och - jkna cicho.

Przeguby boga byy skute lodowymi okowami, od ktrych biegy acuchy wnikajce w powierzchni lodowca. Stopy mia bose, rwnie skute wok kostek. To Kupidyn - powiedzia Frank.

-1 to przypakowany Kupidyn - zgodzi si Percy. Prawicie mi komplementy - rzek Tanatos gosem rwnie cudownym jak on sam, gbokim i melodyjnym. - Czsto myl mnie z bogiem mioci. mier ma wicej wsplnego z Mioci, ni potraficie sobie wyobrazi. Ale jestem mierci. Zapewniam was. Hazel w to nie wtpia. Czua si tak, jakby miaa ciao z popiou, jakby w kadej chwili moga si rozpa i zosta wessana w prni. Tanatos nie musiaby jej nawet dotyka, by j zabi. r

Hazel Mgby po prostu kaza jej umrze. Padaby na miejscu, posuszna temu cudownemu gosowi i tym agodnym oczom. Przybywamy tu... eby ci ocali - wyjkaa. - Gdzie jest Alkyoneus?

Ocali mnie...? - Tanatos zmruy oczy. - Wiesz, o czym mwisz, Hazel Levesque? Rozumiesz, co to oznacza? Percy zrobi krok do przodu. Tracimy czas.

Uderzy mieczem w okowy boga. Niebiaski spi zadzwoni o ld, ale Orkan przywar do acucha. Szron zacz pezn po klindze. Percy szarpn miecz z caej siy. Frank podbieg, by mu pomc. Razem udao im si uwolni miecz, zanim szron dotar do rkojeci. To nic nie da - stwierdzi Tanatos. - A jeli chodzi o giganta, to jest blisko. Te cienie nie s moim wojskiem. To jego onierze. Przebieg wzrokiem po widmowych legionistach. Poruszyli si niespokojnie, jakby arktyczny wiatr powia po ich szeregach.

To w jaki sposb mamy ci uwolni? - zapytaa Hazel.

Tanatos znowu na ni spojrza. Crko Plutona, dzieci mojego pana, ty, wanie ty nie powinna pragn mojego uwolnienia.

Mylisz, e o tym nie wiem? - Zapieko j pod powiekami, ale ju si nie baa. Przestraszon dziewczynk bya siedemdziesit lat temu. Utracia matk, bo zwlekaa z decyzj. Teraz bya rzymskim onierzem. Teraz ju nie zawiedzie. Nie opuci swoich przyjaci. Posuchaj mnie, mierci. - Dobya swojego kawaleryjskiego miecza, a Arion zara wyzywajco. - Nie po to powrciam z Podziemia i pokonaam tysice kilometrw, eby usysze, e jestem za gupia, aby ci uwolni. Pokonam ca t armi, jeli bd musiaa. Powiedz nam tylko, jak rozerwa twoje kajdany. Tanatos przyjrza si jej uwanie. Hazel

Ciekawe. Wic wiesz, e te cienie byy kiedy pbogami takimi jak ty. Walczyli za Rzym. Umarli, nie osigajc celw swoich bohaterskich misji. Tak jak ty zostali wysani na ki Asfodeowe. Gaja obiecaa im drugie ycie, jeli bd dzisiaj dla niej walczy. Tak, jeli mnie uwolnicie i pokonacie te duchy, bd musiay powrci do Podziemia, gdzie jest ich miejsce. Za zdrad bogw czeka ich wieczna kara. Niewiele si od ciebie rni, Hazel Levesque. Jeste pewna, e chcesz mnie uwolni i skaza te dusze na wieczne potpienie? Frank zacisn pici. To niesprawiedliwe! Chcesz zosta uwolniony czy nie?

Sprawiedliwe... Zdziwiby si, gdyby wiedzia, ile razy syszaem to sowo, Franku Zhang, i jak jest bezsensowne. Czy jest sprawiedliwe, e twoje ycie tak szybko i tak jasno sponie? Czy to sprawiedliwe, e zawiodem twoj matk do Podziemia? Frank zachwia si, jakby otrzyma cios w pier. Nie - powiedzia pospnie bg mierci. - To nie jest sprawiedliwe. A jednak przyszed na ni czas. W mierci nie ma miejsca na sprawiedliwo. Jeli mnie uwolnicie, uczyni, co do mnie naley. Ale, oczywicie, te cienie bd prboway was powstrzyma. Wic jeli ci uwolnimy - podsumowa Percy - obstpi nas zgraja czarnych typw ze zotymi mieczami. Wspaniale. Jak mona przerwa te acuchy? Tanatos umiechn si. Tylko ogie ycia moe stopi okowy mierci. A bez zagadek? - zapyta Percy.

Frank odetchn z trudem. To nie jest zagadka. Frank, nie - powiedziaa Hazel sabym gosem. - Musi by jaki inny sposb.

Po lodowcu potoczy si miech. Zadudni gos: Moi przyjaciele! Tak dugo na was czekaem!

Hazel We wrotach obozu sta Alkyoneus. By wikszy nawet od Po-lybotesa, ktrego widzieli w Kalifornii. Mia metaliczn, zot skr, pancerz z platynowych ogniw i elazn lask wielkoci totemu. Jego rdzawe nogi smoka zagrzmiay po lodzie, gdy wkroczy do obozu. Drogie kamienie poyskiway w jego rudych, zaplecionych w warkoczyki wosach. Hazel nigdy nie widziaa go w peni uformowanego, ale znaa go lepiej ni wasnych rodzicw. To ona go stworzya. Miesicami wydobywaa z ziemi zoto i diamenty, by stworzy tego potwora. Znaa diamenty, ktre stay si jego sercem. Znaa czarn rop, ktra biega w jego yach zamiast krwi. Pragna go zniszczy. Pragna tego bardziej ni czegokolwiek. Gigant zbliy si, szczerzc do niej srebrne zby. Ach, Hazel Levesque, wiele mnie kosztowaa! Gdyby nie ty, odrodzibym si cae dekady wczeniej, a ten wiat naleaby ju do Gai. Ale mniejsza z tym! Rozoy ramiona, odpychajc szeregi widmowych onierzy. Witaj, Percy Jacksonie! Witaj, Franku Zhang! Jestem Alkyoneus, zmora Plutona, nowy pan mierci. A to jest wasz nowy legion. XLV W mierci nie ma miejsca na sprawiedliwo". Te sowa wci dwiczay Frankowi w uszach. Zoty olbrzym go nie przerazi. Armia cieni go nie przestraszya. Ale myl o uwolnieniu Tanatosa sprawia, e chcia si zwin w kbek. Ten bg zabra mu matk. Wiedzia, co musi zrobi, by przerwa te acuchy. Mars go ostrzeg. Powiedzia mu, dlaczego tak bardzo pokocha jego matk. Zawsze stawiaa na pierwszym miejscu obowizek. Przed wszystkim. Nawet przed wasnym yciem". Teraz przysza kolej na Franka. Czu w kieszeni na piersiach ciepo medalu za mstwo, ktrym odznaczono matk po mierci. Wreszcie zrozumia, dlaczego dokonaa takiego wyboru, ratujc towarzyszy walki za cen wasnego ycia. Zrozumia, co chcia mu powiedzie Mars. Obowizek. Powicenie. To co znaczy".

W kocu zacza si roztapia twarda gruda zoci i alu, ktr czu w piersi od czasu pogrzebu matki. Zrozumia, dlaczego nie wrcia do domu. S sprawy, dla ktrych warto umrze. i 4 Frank

Hazel. - Stara si mwi spokojnie, ale stanowczo. - Ta paczuszka, ktr daem ci na przechowanie. Jest mi potrzebna. Hazel spojrzaa na niego z przeraeniem. Siedzc na Arionie, wygldaa jak krlowa, potna i pikna wadczyni, z brzowymi wosami opadajcymi na ramiona i wiecem lodowej mgy wok gowy. Frank, nie - powtrzya. - Musi by inny sposb. Prosz. Ja... ja wiem, co robi.

Tanatos umiechn si i unis skute rce. Masz racj, Franku Zhang. Trzeba si powica.

Super. Skoro mier pochwala jego decyzj, Frank by pewny, e rezultaty nie bd dla niego przyjemne. Alkyoneus podszed bliej; jego gadzie stopy wstrzsny ziemi. O jakiej paczuszce mwisz, Franku Zhang? Przyniose mi prezent? Nie mam nic dla ciebie, zoty pachoku - odrzek Frank. -Nic oprcz blu.

Gigant rykn miechem. Przemawia jak syn Marsa! Szkoda, e musz ci zabi. I tego... Och, od tak dawna pragnem spotka synnego Percy'ego Jacksona. Wyszczerzy srebrne zby. Jego usta wyglday teraz jak chromowany zderzak samochodowy. ledziem twoje wyczyny, synu Neptuna. Niele sobie poczynae, walczc z Kronosem. Gaja nienawidzi ci bardziej od innych. .. moe oprcz tego parweniusza Jasona Grace. Wybacz, e nie zabij ci od razu, ale mj brat Polybotes chce ci mie jako maskotk. Uwaa, e po pokonaniu Neptuna dobrze bdzie potrzyma na smyczy jego ulubionego syna. A potem, rzecz jasna, Gaja ma wobec ciebie inne plany. To mi pochlebia. - Percy unis miecz. - Ale tak naprawd jestem synem Posejdona. Z Obozu Herosw.

Frank 4*9

Duchy poruszyy si niespokojnie. Niektre dobyy mieczy i podniosy tarcze. Alkyoneus wznis rk, kac im czeka. Grek czy Rzymianin, to si teraz nie liczy - rzek lekcewaco. - Rozdepczemy oba obozy. Bo, widzisz, mylenie nie byo zbyt mocn stron tytanw. Zamierzali zniszczy bogw w ich nowym domu, w Ameryce. My, giganci, jestemy mdrzejsi! eby pozby si chwastw, trzeba je wyrwa z korzeniami. Ju teraz, kiedy moje wojska zniszcz twj may rzymski obz, mj brat Por-fyrion przygotowuje si do wojny w staroytnych krajach! Zniszczymy bogw u ich rda. Duchy uderzyy mieczami w tarcze. oskot potoczy si echem po grach. U rda? - zapyta Frank. - Masz na myli Grecj?

Alkyoneus zachichota. To nie twoje zmartwienie, synu Marsa. Nie poyjesz tak dugo, by ujrze nasze ostateczne zwycistwo. Zastpi Plutona na tronie Podziemia. Ju teraz mam w areszcie mier. Z Hazel Levesque na mojej subie bd te wada wszystkimi bogactwami, jakie kryje ziemia! Hazel cisna spath. Nie jestem na niczyjej subie.

Och, ale to ty daa mi ycie! Tak, mielimy nadziej obudzi Gaj podczas drugiej wojny wiatowej. To by byo wspaniae. Ale, prawd mwic, wiat jest teraz w rwnie zym stanie. Wkrtce zmieciemy wasz cywilizacj z powierzchni ziemi. Wrota mierci bd stay otworem. Ci, ktrzy bd nam suy, nigdy nie umr. ywi lub martwi, wy troje bdziecie mi suy. Percy potrzsn gow. Nie ma szans, zoty pachoku. Zaraz zginiesz.

Zaczekaj. - Hazel skierowaa konia ku gigantowi. - Ja wydobyam tego potwora z ziemi. Jestem crk Plutona. To ja powinnam go zabi. w 42 o Frank Ach, maa Hazel. - Alkyoneus wbi lask w ld. Wosy mu zamigotay klejnotami wartymi miliony dolarw. - Jeste pewna, e nie przyczysz si do nas z wasnej woli? Byaby dla nas bardzo. .. drogocenna. Po co umiera po raz drugi? W oczach Hazel zapon gniew. Spojrzaa na Franka i wycigna z kieszeni zawinitko z drewienkiem. -Jeste pewny? -Tak. *

Zacisna wargi. -Jeste moim najlepszym przyjacielem, Frank. Powinnam ci to powiedzie. - Rzucia mu drewienko. Zrb to, co musisz zrobi. A ty, Percy... zdoasz go ochroni? Percy spojrza na szeregi widmowych legionistw. Przed tym oddziakiem? Oczywicie, bez problemu. Wic ja zajm si zotym pachokiem.

I natara na giganta. XLVI i1 rank odwin szmatk, wyj drewienko i uklk u stp Tanatosa. By wiadom, e Percy stoi nad nim, wymachujc mieczem i krzyczc wyzywajco do zbliajcych si duchw. Sysza ryk giganta i gniewne renie Ariona, ale nie mia spojrze w tamt stron. Drcymi rkami przyoy drewienko do acucha na prawej nodze mierci. Pomyla o pomieniach i drewienko natychmiast zapono. Ogarna go fala gorca. Zlodowaciay metal zacz si topi. Pomie by tak jasny, e olepia bardziej ni ld. - Dobrze - rzek Tanatos. - Bardzo dobrze, Franku Zhang. Frank sysza o ludziach, ktrym tu przed mierci cae ycie przemkno przed oczami, ale teraz sam tego dowiadczy. Zobaczy matk w dniu jej wyjazdu do Afganistanu. Umiechaa si i przytulaa go do siebie. Stara si wdycha jej jaminowy zapach, tak eby nigdy go nie zapomnie. Zawsze bd z ciebie dumna, Frank. Pewnego dnia zawdrujesz nawet jeszcze dalej ni ja. W tobie nasza rodzina zatoczy 422 Frank pene koo. Po wielu latach nasi potomkowie bd opowiadali sobie o bohaterskim Franku Zhang, ich praprapra..." Szturchna go palcem w brzuch, jak za dawnych czasw. Rozemia si. Pniej przez wiele miesicy ju si nie mia. Ujrza siebie na aweczce w Przeczy osia. Patrzy na gwiazdy i na zorz polarn, a Hazel pochrapywaa cicho przy jego boku. Percy mwi: Frank, jeste przywdc. Jeste nam potrzebny". Zobaczy Percy'ego znikajcego w grzzawisku, Hazel nurkujc za nim. Przypomnia sobie, jak bardzo samotny si czu, trzymajc uk, jak strasznie bezsilny. Baga bogw Olimpu - nawet Marsa - by pomogli jego przyjacioom, ale wiedzia, e tu ich wadza nie siga.

Pierwszy acuch pk z brzkiem. Frank szybko przyoy drewienko do acucha na drugiej nodze mierci. Omieli si zerkn przez rami. Percy walczy jak trba powietrzna. A waciwie... by trb powietrzn. Miniaturowy huragan wody i lodowej mgy kbi si wok niego, gdy kroczy przez tum wrogw, powalajc widmowych legionistw, odbijajc mieczem strzay i wcznie. Od kiedy mia a tak moc? Przedziera si przez szeregi wrogw i chocia oddala si od Franka, pozostawiajc go bezbronnego, uwaga duchw bya skupiona wycznie na nim. Frank nie wiedzia, dlaczego Percy to robi - a w kocu zrozumia. Jeden z mrocznych wojownikw mia na sobie pelerynk z lwiej skry i trzyma drzewce z oszronionym zotym orem. Godo legionu. Percy przebi si przez lini legionistw, roztrcajc ich tarcze swoim osobistym cyklonem. Powali chorego i pochwyci zotego ora. - Chcecie go odzyska? - krzykn. - To chodcie i zabierzcie mi go! Frank 4 Odcign ich w ten sposb od Franka, ktrego ogarn podziw dla tej miaej taktyki. Cienie pragny, by Tanatos pozosta w okowach, ale w kocu byy duchami rzymskich legionistw. Miay zamione umysy, jak te duchy, ktre Frank widzia na kach Asfodelowych, ale jedno pamitay wyranie: ich obowizkiem jest chronienie ora. Percy nie mg jednak powstrzymywa ich bez koca. Wzniecanie wok siebie tej burzy musiao go wiele kosztowa. Ju teraz jego twarz pokryway kropelki potu. Frank poszuka wzrokiem Hazel. Ani jej, ani giganta nigdzie nie byo. - Pilnuj swojego ognia, chopcze - ostrzeg go Pan mierci. -Nie masz go za wiele. Frank zakl. Tak si zapatrzy, e nie zauway, i drugi acuch si roztopi. Przenis ogie na okowy na prawej rce boga. Spalia si ju prawie poowa drewienka. Frank zadra. Nowe wizje przemkny mu przed oczami. Ujrza Marsa siedzcego przy ku babci, patrzcego na niego oczami przywodzcymi na myl nuklearne eksplozje. Jeste tajn broni Junony. Wiesz ju, jaki masz dar?" Usysza gos matki: Moesz by wszystkim". Potem zobaczy powan twarz babci - skr miaa cienk jak ryowy papier, biae wosy rozsypay si na poduszce. Tak, Fai Zhang. Twoja matka nie staraa si w ten sposb poprawi ci poczucia wasnej wartoci. Mwia prawd. Dosownie".

Pomyla o niedwiedzicy grizzly, ktr matka spotkaa na skraju lasu. Pomyla o wielkim czarnym ptaku krcym nad jego poncym domem rodzinnym. Opad trzeci acuch. Frank przyoy drewienko do ostatnich okoww. Bl przeszywa mu cae ciao. te plamki taczyy przed oczami.

42 Frank Zobaczy, e Percy jest ju na kocu Via Principalis, pdzc przed sob armi duchw. Przewrci rydwan i zniszczy kilka budynkw, ale za kadym razem gdy odrzuca swoim huraganem fal atakujcych duchw, te powstaway i nacieray na niego ponownie. Za kadym razem gdy powala przeciwnika, ten natychmiast si odradza. Zabrn ju tak daleko, jak mg. Za nim bya boczna brama obozu, a jakie pi metrw za ni krawd lodowca. Hazel i Alkyoneus wci walczyli ze sob, zniszczywszy wikszo barakw. Teraz walczyli w ruinach gwnej bramy. Arion bawi si w niebezpiecznego berka, krc wok olbrzyma, ktry wywija lask, rozwalajc mury i orzc gbokie szczeliny w lodzie. ycie Hazel zawdziczaa tylko szybkoci Ariona. W kocu pk ostatni acuch. Z rozpaczliwym okrzykiem Frank wbi drewienko w nien zasp, gaszc pomie. Bl ustpi. Wci y. Ale kiedy wyj drewienko ze niegu, by to teraz zaledwie niedopaek mniejszy od batonika. Tanatos unis ramiona. -Jestem wolny - rzek z satysfakcj. Super. - Frank zamruga, eby przegoni te plamki sprzed oczu. - To zrb co!

Tanatos umiechn si do niego agodnie. Zrobi co? Oczywicie. Bd obserwowa. Ci, ktrzy zgin w tej walce, ju si nie odrodz. Dziki - mrukn Frank, wsuwajc drewienko do kieszeni. -To nam bardzo pomoe. Nie ma za co - powiedzia spokojnie Tanatos. Percy! - krzykn Frank. - Teraz ju mog umiera!

Percy kiwn gow, ale wyglda na wyczerpanego. Jego huragan sab. Jego ciosy byy coraz bardziej powolne. Otaczaa go caa armia duchw, stopniowo spychajc go ku krawdzi lodowca. Frank Frank sign po uk, ale po chwili go odrzuci. Nie umierci adnego z tych cieni zwyk strza ze sklepu myliwskiego. Musi uy swojego daru.

Pomyla, e ju wie, jak z niego skorzysta. Kiedy patrzy, jak drewienko ponie, kiedy wdycha gryzcy dym swojego ycia, poczu dziwn pewno siebie. Czy jest sprawiedliwe, e twoje ycie tak szybko i tak jasno sponie?", zapyta Pan mierci. Nie ma czego takiego jak sprawiedliwo" - powiedzia sobie Frank. - Jeli mam spon, to niech spon najjaniejszym ogniem". Zrobi krok w stron Percy ego. Nagle dobieg go krzyk Hazel. Arion zara bolenie, gdy gigant wreszcie go trafi. Potny cios rzuci konia i jedca na ld, po ktrym potoczyli si, wpadajc na szace. Hazel! - Frank spojrza znw na Percy'ego, aujc, e nie ma swojej wczni. Gdyby mg wezwa Szarego... Ale nie mg by w dwch miejscach jednoczenie. Pom jej! - zawoa Percy, trzymajc wysoko zotego ora. -Zaatwi tych drani!

Frank wiedzia, e Percy ich nie zaatwi. Za chwil wrogowie pokonaj syna Posejdona, ale Frank pobieg, by ratowa Hazel. Bya do poowy zakopana w stosie niegowych cegie. Arion sta nad ni, starajc si j ochroni, stajc dba i wymachujc przednimi kopytami w stron olbrzyma. Gigant rozemia si. Hej, koniku! Chcesz si zabawi?

Unis swoj lodow lask. Frank by za daleko, by pomc... ale wyobrazi sobie, e mknie naprzd, nie dotykajc stopami ziemi. Moesz by, czym zechcesz". -r 42 Frank Przypomnia sobie ory bieliki, ktre widzieli podczas jazdy pocigiem. Jego ciao stao si mniejsze i lejsze. Ramiona wycigny mu si w skrzyda, a wzrok sta si tysic razy ostrzejszy. Wzbi si w powietrze, a potem run z gry na giganta i rozora mu oczy ostrymi jak brzytwy szponami. Alkyoneus zawy z blu. Cofn si na olep, gdy Frank wyldowa przed Hazel i powrci do dawnej postaci. Frank... - Wpatrywaa si w niego ze zdumieniem; czapa niegu zsuna si z jej gowy. - Co ty... jak ty... Gupcze! - rykn Alkyoneus. - Twarz mia rozdart, czarna ropa ciekaa mu do oczu zamiast krwi, ale rany ju si goiy. -W mojej ojczynie jestem niemiertelny, Franku Zhang! A dziki twojej przyjacice Hazel moj now ojczyzn jest Alaska. Nie moesz mnie tutaj zabi!

Zobaczymy - rzek Frank. Moc krya mu w ramionach i nogach. - Hazel, wsiadaj z powrotem na konia. Gigant zaatakowa, a Frank ruszy mu na spotkanie. Przypomnia sobie niedwiedzic, ktr spotka, gdy by dzieckiem. Teraz, gdy bieg, jego ciao stao si cisze, grubsze, nabrzmiae muskularni. Wpad na olbrzyma jako dorosy grizzly - czterysta kilogramw ywej wagi. Wci by may w porwnaniu z Alk-yoneusem, ale run na niego z tak si rozpdu, e olbrzym zatoczy si na lodow wie stranicz, ktra zwalia si na niego. Frank skoczy na jego gow. Zamachn si ap z tak moc, jakby zapanik wagi cikiej machn pi acuchow. Ora mu twarz pazurami, a metaliczne rysy zaczy si wgniata. Urgg - wymamrota oszoomiony gigant.

Frank zmieni si z powrotem w czowieka. Sign do plecaka i wycign lin, ktr kupi w Seward, szybko zrobi ptl i zacisn j na pokrytej usk nodze olbrzyma. Frank Zabij... uch... ci... - mrukn Alkyoneus. Hazel, ap! - Rzuci jej drugi koniec liny. - Mam pomys, ale bdziemy musieli...

Frank podbieg do gowy olbrzyma, chwytajc najbliszy ciki przedmiot - tarcz legionisty - i rbn ni w olbrzymi nos. Urgg - mrukn olbrzym.

Frank spojrza na Hazel. -Jak daleko Arion moe go pocign? Hazel wytrzeszczya na niego oczy. Bye... ptakiem. Potem niedwiedziem. I...

Pniej ci to wyjani. Musimy go zacign w gb ldu, tak daleko i tak szybko, jak to moliwe. -Ale... Percy! Frank zakl. Jak mg o nim zapomnie? Za ruinami obozu zobaczy Percy'ego opartego plecami o krawd klifu. Ju nie wirowa wok niego huragan. W jednej rce trzyma Orkana, w drugiej zotego ora. Otaczaa go zgraja cieni, wymachujc mieczami. Percy! - krzykn Frank.

Percy spojrza w jego stron. Zobaczy lecego giganta i chyba zrozumia, co si dzieje. Krzykn co, co zaguszy wiatr, chyba: Naprzd!".

Potem wbi Orkana w ld u swoich stp. Cay lodowiec zadra. Duchy pady na kolana. Za nim wyrosa z zatoki potna fala - ciana szarej wody, wysza nawet od lodowca. Woda trysna ze szczelin i jam w lodzie. Gdy fala uderzya, tylna cz obozu rozpada si. Oderwaa si caa krawd lodowca i spadaa w przepa - razem z budynkami, duchami i Percym Jacksonem. XLVII Frank by tak zdumiony, e Hazel musiaa kilka razy zawoa jego imi, zanim uwiadomi sobie, e Alkyoneus znowu wstaje. Tuk go po nosie tarcz, a olbrzym zacz charcze. Tymczasem lodowiec nadal si rozpada, a jego czoo byo coraz bliej. Tanatos podlecia ku nim na swoich czarnych skrzydach. Twarz mia pogodn. Ach, tak - powiedzia z zadowoleniem. - Mamy tu troch dusz. Ton, ton. Musicie si pospieszy, moi przyjaciele, bo i wy utoniecie. -Ale... Percy... - Frank z trudem wymwi imi przyjaciela. - Czy on... Za wczenie, eby to orzec. A jeli chodzi o tego... - Tanatos spojrza z odraz na Alkyoneusa jego tutaj nie zabijecie. Wiecie, co zrobi? Frank drtwo skin gow. Chyba tak. Wic sprawa zaatwiona.

Frank i Hazel wymienili nerwowe spojrzenia. Frank 429 -Hm... - Hazel zajkna si. - To znaczy, e... e nie zamierzasz... Zada twojego ycia? Zaraz, niech spojrz...

Sign rk w powietrze i wyczarowa czarny iPod. Stukn par razy w ekran, a Frankowi przesza przez gow tylko jedna myl: Bagam, niech tam nie bdzie adnej aplikacji pozwalajcej kosi dusze". Nie widz ci na licie - rzek Tanatos. - Pluton wydaje mi szczegowe rozkazy dotyczce uciekajcych dusz, ale z jakiego powodu nie kaza ci aresztowa. Moe uwaa, e twoje ycie jeszcze nie dobiego koca, a moe to zwyke przeoczenie. Jeli chcesz, ebym si z nim skontaktowa i zapyta... Nie! - zawoaa Hazel. - To mi wystarczy. Na pewno? Mam wczone wideokonferencje. Gdzie tutaj mam jego adres na Skypie...

Naprawd nie trzeba. - Hazel wygldaa, jakby z ramion zdjto jej par ton niepokoju. Dzikuj ci.

Urgg - wymamrota Alkyoneus.

Frank zdzieli go jeszcze raz w gow. Pan mierci spojrza na Franka znad swojego iPoda. -Jeli chodzi o ciebie, Franku Zhang, twj czas te jeszcze nie nadszed. Zostao ci jeszcze troch paliwa. Ale nie mylcie, e wywiadczam wam ask. Spotkamy si znowu w mniej przyjemnych okolicznociach. Czoo lodowca nadal pkao; krawd bya ju zaledwie pi metrw od nich. Arion zara niecierpliwie. Frank wiedzia, e musz si spieszy, ale byo jeszcze jedno pytanie, ktre musia zada. A co z Wrotami mierci? Gdzie one s? Jak je zamkn?

Ach, tak. - Cie irytacji przemkn przez twarz Tanatosa. Moje Wrota. Dobrze by byo je zamkn, ale obawiam si, e to przekracza moje moliwoci. Nie mam pojcia, jak -wy moglibycie je zamkn. I nie mog wam powiedzie, gdzie dokadnie

4o

Frank

s. Ich pooenie nie jest... no c, to nie jest fizyczne miejsce. Trzeba je odnale, pytajc. Mog wam tylko poradzi, ebycie zaczli poszukiwa w Rzymie. W pierwszym Rzymie. Bdzie wam potrzebny specjalny przewodnik. Tylko jeden rodzaj pbogw potrafi odczyta znaki, ktre was ostatecznie doprowadz do Moich Wrt. Pod ich stopami w lodzie pojawiy si szczeliny. Hazel poklepaa Ariona po szyi, eby si uspokoi. Co z moim bratem? - zapytaa. - Czy Nico yje?

Tanatos spojrza na ni dziwnie - moe to byo wspczucie, cho nic nie wskazywao, by Pan mierci by zdolny do takiego uczucia. Odpowiedzi na to pytanie szukaj w Rzymie. A teraz musz lecie na poudnie, do Obozu Jupiter. Mam przeczucie, e bdzie tam wiele dusz do skoszenia, i to wkrtce. Zegnajcie, pbogowie. Do nastpnego spotkania. I zamieni si w kb czarnego dymu. Szczeliny pod stopami Franka rozszerzyy si. Szybko! Musimy zacign Alkyoneusa jeszcze pitnacie kilometrw na pnoc!

Wspi si na pier olbrzyma, a Arion pomkn po lodzie, wlokc za sob Alkyoneusa jak najbrzydsze na wiecie sanie. Podr nie trwaa dugo.

Arion gna zygzakami po lodowcu jak po autostradzie, przeskakujc nad szczelinami i zsuwajc si po zboczach, na ktrych widok zawieciyby si oczy kadego amatora snowboardu. Frank nie musia zbyt czsto wali Alkyoneusa w nos, bo gowa olbrzyma podskakiwaa, uderzajc w ld. Pprzytomny zoty pachoek przez cay czas pomrukiwa jak melodi, ktra przypominaa Jingle Bells.

Frank 431 Frank sam by oszoomiony. Dopiero co zamieni si w ora i niedwiedzia. Wci czu mrowienie energii, jakby cae jego ciao przechodzio ze stanu staego w pynny. I nie tylko to. On i Hazel uwolnili mier i nadal yli. A Percy. .. Frank przekn lin, usiujc zdusi w sobie strach. Percy spad z krawdzi lodowca, aby ich ocali. Syn Neptuna pogry... Nie. Frank nie chcia uwierzy w to, e Percy ju nie yje. Nie po to przebyli razem tak dug drog, by straci przyjaciela. Odnajdzie go - ale najpierw musi sobie poradzi z Alkyoneusem. Wyobrazi sobie map, ktr studiowali w pocigu. Wiedzia oglnie, dokd zmierzaj, ale szczyt lodowca nie by dokadnie oznaczony. Musia polega tylko na domysach. W kocu Arion przemkn midzy dwiema grami i wpad na skraj doliny pokrytej lodem i skaami jak olbrzymia misa zamarznitego mleka upstrzona czekoladowymi chrupkami. Zota skra olbrzyma zmatowiaa, jak gdyby zmieniaa si w mosidz. Frank poczu lekkie wibracje we wasnym ciele, jakby mu do mostka przytknito kamerton. Pozna, e dotarli do przyjaznego terytorium - do ojczystego terytorium. Tutaj! - zawoa.

Arion obrci si bokiem. Hazel przecia lin, a Alkyoneus zsun si po zboczu. Frank zdy z niego zeskoczy, zanim olbrzym uderzy w wielki gaz. Alkyoneus natychmiast poderwa si na nogi. Co?! Gdzie?! Kto?!

Nos mia dziwnie skrzywiony. Rany ju mu si zabliniy, ale skra utracia blask. Rozejrza si, szukajc swojej elaznej laski, ktra pozostaa na lodowcu. Po chwili zrezygnowa i uderzy pici w najbliszy gaz, roztrzaskujc go na kawaki. Omielie si zabra mnie na przejadk saniami? - Znieruchomia i zacz wszy. - Ten zapach... jakby stchych dusz.

42

Frank

Tanatos jest wolny, tak? Phi! Wielka mi rzecz! Gaja wci panuje nad Wrotami mierci. Dlaczego mnie tu zacigne, synu Marsa? eby ci zabi - odrzek Frank. - Nastpne pytanie?

Olbrzym zmruy oczy. Jeszcze nigdy nie spotkaem potomka Marsa, ktry potrafiby zmienia sw posta, ale to nie znaczy, e moesz mnie pokona. Mylisz, e ten gupi odak, twj ojciec, da ci tak moc, by wyzwa mnie na pojedynek? Jeden na jednego? Hazel dobya miecza. A dwoje na jednego?

Olbrzym rykn i natar na ni, ale Arion zrcznie uskoczy w bok. Hazel chlasna olbrzyma mieczem w ydk. Czarna ropa trysna z rany. Alkyoneus potkn si. Nie moesz mnie zabi, z Tanatosem czy bez niego!

Hazel zrobia woln rk gest chwytania czego w powietrzu. Niewidzialna sia pocigna do tyu inkrustowane klejnotami wosy olbrzyma. Hazel podjechaa, cia go mieczem w drug nog i odskoczya, zanim odzyska rwnowag. Przesta! - rykn Alkyoneus. - To jest Alaska. Moja ojczyzna. Jestem tu niemiertelny!

Niestety - odezwa si Frank - mam dla ciebie z wiadomo. Bo, widzisz, mj ojciec da mi co wicej ni tylko si. Olbrzym zawarcza. O czym ty mwisz, bkarcie wojny?

O taktyce. To jest mj dar od ojca. Bitwy nie mona wygra, jeli si najpierw nie wybierze odpowiedniego miejsca, aby j stoczy. - Machn rk za siebie. - Ze sto metrw wstecz przekroczylimy granic. Ju nie jeste na Alasce. Nie czujesz tego, Al? Jeli chcesz wrci na Alask, bdziesz musia przej przeze mnie. Frank 4 W oczach olbrzyma powoli pojawio si zrozumienie. Spojrza zdumiony na swoje nogi. Ropa wci spywaa mu po ydkach, zabarwiajc ld na czarno. Niemoliwe! - rykn. Ja... ja... Achggg!

Ruszy w stron Franka, pragnc za wszelk cen dotrze do granicy stanu. Przez uamek sekundy Frank zwtpi w swj plan. Gdyby nie udao mu si ponownie uy swojego daru, gdyby zamar w miejscu, byoby ju po nim. A potem przypomnia sobie instrukcje babci: Jest atwiej, jeli zna si dane stworzenie". Szach. I atwiej, jeli jest si w gronej sytuacji, na przykad podczas pojedynku na mier i ycie". Podwjny szach. Olbrzym zblia si. Dwadziecia metrw. Dziesi metrw. Frank? - odezwaa si nerwowo Hazel.

Frank nie rusza si z miejsca. Panuj nad sytuacj.

Zanim Alkyoneus wpad na niego, Frank zmieni si. Zawsze czu si za duy i zbyt niezdarny. Teraz wykorzysta to uczucie. Jego ciao rozdo si, skra pogrubiaa. Ramiona zamieniy mu si w grube przednie nogi. W ustach wyrosy ky, nos mu si wyduy. Sta si zwierzciem, ktre najlepiej zna, ktrym si opiekowa, ktre karmi, kpa, a raz nawet nakarmi czym, co wywoao niestrawno. Alkyoneus wpad na dorosego, wacego dziesi ton sonia. Sia uderzenia odrzucia olbrzyma w bok. Zawy i ponownie wpad na Franka, ale teraz ju nie mia przewagi ciaru. Frank uderzy go bykiem tak mocno, e olbrzym run do tyu i pad z rozkrzy-owanymi ramionami na ld. Nie... moesz... mnie... zabi - warkn. - Nie moesz...

Frank powrci do swojej zwykej postaci. Podszed do olbrzyma, z ktrego ran buchaa para. Drogie kamienie wypady mu 434 Frank z wosw i zaskwierczay w niegu. Zota skra zacza czernie i rozpada si na bryki. Hazel zsuna si z konia i stana obok Franka z mieczem w rku. Mog?

Frank kiwn gow. Spojrza w paajce wciekoci oczy olbrzyma. Mam dla ciebie rad, Alkyoneusie. Nastpnym razem wybierz sobie na dom jaki wikszy stan i nie zakadaj bazy w tej jego czci, ktra ma zaledwie pitnacie kilometrw szerokoci. Witaj w Kanadzie, kretynie. Miecz Hazel opad na szyj olbrzyma. Alkyoneus rozpad si w stos bardzo drogich kamieni. Przez chwil Frank i Hazel stali rami w rami, patrzc na szcztki olbrzyma zatapiajce si w ld. Potem Frank podnis lin.

So? - powiedziaa Hazel.

Frank podrapa si po karku. No tak. Przyszo mi do gowy, e to dobry pomys.

Z jej miny nie mg odczyta, co sobie myli. Ogarn go strach. Moe w kocu zrobi co tak dziwnego, e nie bdzie chciaa go ju wicej widzie koo siebie? Frank Zhang: ociay niedorajda, syn Marsa, chwilowo gruboskrny. A potem go pocaowaa. By to prawdziwy pocaunek w usta, o wiele lepszy od tego, ktrym obdarzya Percy ego w samolocie. Jeste niesamowity - powiedziaa. -1 umiesz by bardzo przystojnym soniem.

Zakrcio mu si w gowie. Pomyla, e za chwil zapadnie si w ld, ktry roztopi si pod jego butami. Zanim zdoa co powiedzie, po dolinie potoczy si echem gos: Nie zwyciylicie.

Rozejrza si. Cienie przebiegy po najbliszej grze, tworzc oblicze picej kobiety. Frank 435 - Nigdy nie zdoacie powrci na czas - szydzi gos Gai. - Ju teraz Tanatos patrzy na zagad Obozu Jupiter, na ostateczn klsk waszych rzymskich przyjaci. Gra zagrzmiaa, jakby caa ziemia rykna miechem. Cienie zniky. Hazel i Frank popatrzyli po sobie. adne nie wypowiedziao ani sowa. Wspili si na grzbiet Ariona i popdzili z powrotem ku zatoce. XLVIII Percy czeka na nich. By zy. Sta na krawdzi lodowca, oparty o drzewce ze zotym orem, spogldajc w d na zniszczenia, jakich dokona: olbrzymi powierzchni nowo otwartej wody, upstrzonej grami lodowymi i szcztkami zrujnowanego obozu. Na lodowcu pozostaa tylko przechylona brama gwna i poszarpany niebieski proporzec nad stosem blokw niegu. Kiedy do niego podbiegli, powiedzia: Hej", jakby spotkali si na lunchu albo na boisku. yjesz! - zdumia si Frank.

Percy zmarszczy brwi.

Chodzi ci o ten upadek? Nic takiego. Spadem ju z dwukrotnie wikszej wysokoci, z Bramy Zachodu w Saint Louis. Co zrobie? - zapytaa Hazel. Mniejsza z tym. Najwaniejsze, e nie utonem.

Wic to nie bya caa przepowiednia! - Hazel wyszczerzya zby. - Przecie tam brakowao si". Cao pewnie brzmiaa: Syn Neptuna pogry w wodzie potwory". XLVIII Percy czeka na nich. By zy. Sta na krawdzi lodowca, oparty o drzewce ze zotym orem, spogldajc w d na zniszczenia, jakich dokona: olbrzymi powierzchni nowo otwartej wody, upstrzonej grami lodowymi i szcztkami zrujnowanego obozu. Na lodowcu pozostaa tylko przechylona brama gwna i poszarpany niebieski proporzec nad stosem blokw niegu. Kiedy do niego podbiegli, powiedzia: Hej", jakby spotkali si na lunchu albo na boisku. yjesz! - zdumia si Frank.

Percy zmarszczy brwi. Chodzi ci o ten upadek? Nic takiego. Spadem ju z dwukrotnie wikszej wysokoci, z Bramy Zachodu w Saint Louis. Co zrobie? - zapytaa Hazel. Mniejsza z tym. Najwaniejsze, e nie utonem.

Wic to nie bya caa przepowiednia! - Hazel wyszczerzya zby. - Przecie tam brakowao si". Cao pewnie brzmiaa: Syn Neptuna pogry w wodzie potwory

Frank 4 Percy wzruszy ramionami. Wci patrzy na Franka, jakby czu si uraony. Mam z tob do pomwienia, Zhang. Moesz si zamienia w ora? I w niedwiedzia?

-1 w sonia - oznajmia z dum Hazel. W sonia. - Percy pokrci gow z niedowierzaniem. - Na tym polega twj rodzinny dar? Moesz zmienia posta? Frank zaszura nogami. Hmm... no tak. Periklymenos, mj przodek, Argonauta... on to potrafi. Przekaza ten dar swoim potomkom. A ten dar dosta od Posejdona. To bardzo niesprawiedliwe. Ja nie potrafi zamienia si w zwierzta. Frank wytrzeszczy na niego oczy. Niesprawiedliwe? Moesz oddycha pod wod, zdmuchiwa lodowce i wzywa dziwaczne huragany... i uwaasz za niesprawiedliwe, e ja mog by soniem? Percy zastanowi si. No dobra. Chyba masz racj. Ale kiedy nastpnym razem powiem, e jeste totalnie zezwierzf... Zamknij si - przerwa mu Frank. - Prosz.

Percy umiechn si. -Jeli ju skoczylicie - odezwaa si Hazel - to musimy rusza w drog. Atakuj Obz Jupiter. Ten zoty orze moe im si przyda. Percy pokiwa gow. -Jeszcze tylko jedna sprawa. Hazel, na dnie zatoki ley teraz tona broni z cesarskiego zota i cakiem fajny rydwan. Zao si, e to wszystko moe si przyda... Zajo im to wiele czasu - zbyt wiele - ale wiedzieli, e od tej broni moe zalee wynik bitwy, jeli zdoaj dostarczy j do obozu na czas.

Frank

Hazel uya swoich zdolnoci, by unie troch broni z dna morza. Percy zanurkowa i wycign wicej. Pomg nawet Frank, zamieniajc si w fok, co byo do niesamowite, ale Percy utrzymywa, e mierdzi mu ryb z ust. We troje wycignli rydwan i w kocu zoyli wszystko na czarnym wirze opodal podstawy lodowca. Nie udao im si caoci upchn w rydwanie, ale obwizali lin wikszo zotej broni i najlepsze pancerze. Wyglda jak sanie witego Mikoaja - powiedzia Frank. -Arion to wszystko ucignie?

Arion zara. Hazel - rzek Percy - chyba bd musia wyszorowa mu pysk mydem. Mwi, e tak, ucignie to, ale musi co zje. Hazel podniosa z ziemi stary rzymski sztylet, pugio. By pogity i tpy, wic nie nadawa si do walki, ale wyglda, jakby go wykuto z cesarskiego zota. Masz, Arionie - powiedziaa. - Paliwo wysokooktanowe.

Ko chwyci sztylet w zby i schrupa go jak jabko. Frank przysig w duchu, e nigdy nie zbliy rki do jego pyska. Nie wtpi w si Ariona - powiedzia ostronie - ale czy ten rydwan wytrzyma? Ten ostatni... Ten ma koa i o z cesarskiego zota - odrzek Percy. - Powinien wytrzyma.

-Jeli nie wytrzyma - dodaa Hazel - to bdzie krtka podr. Ale czas ucieka. W drog! Frank i Percy wleli do rydwanu. Hazel wskoczya na grzbiet Ariona. Ju-huu! - krzykna.

Huk towarzyszcy przekroczeniu szybkoci dwiku potoczy si echem po zatoce. Pomknli na poudnie, strcajc lawiny ze szczytw gr.

XLIX ztery godziny. Tyle potrzebowa najszybszy ko na ziemi, by dotrze z Alaski do Zatoki San Francisco, mknc tu nad wod wzdu p-nocno-zachodniego wybrzea. Tyle te czasu zajo Percy emu cakowite odzyskanie pamici. Ten proces zacz si w Portland, kiedy wypi gorgoni krew, ale wwczas jego wspomnienia byy mgliste i porwane. Teraz, gdy wracali na terytorium bogw Olimpu, przypomina sobie ju wszystko: wojn z Kronosem, swoje szesnaste urodziny w Obozie Herosw, swojego trenera centaura Chejrona, swojego najlepszego przyjaciela Grovera, swojego brata Tysona, a przede wszystkim Annabeth - dwa wspaniae miesice, podczas ktrych si spotykali - a potem wielkie BUM. Zosta porwany przez Her... albo Junon, wszystko jedno. Ukrada mu osiem miesicy ycia. Przyrzek sobie, e gdy nastpnym razem spotka si z krlow Olimpu, rbnie j na odlew w twarz. 44o Percy Jego rodzina i przyjaciele musieli odchodzi od zmysw. Skoro Obz Jupiter by w takich opaach, mg si tylko domyla, co bez niego zagraa Obozowi Herosw.

Gorzej: ocalenie obu obozw to dopiero pocztek. Wedug Alkyoneusa prawdziwa wojna rozgorzeje daleko std, w ojczynie bogw. Giganci zamierzaj zaatakowa pierwszy Olimp i zniszczy bogw raz na zawsze. Wiedzia, e giganci nie mog umrze, jeli pbogowie razem ich nie pokonaj. Dowiedzia si tego od Nica. Annabeth te o tym wspominaa, w sierpniu, kiedy snua domysy, e giganci s czci nowej Wielkiej Przepowiedni, ktr Rzymianie nazywali Przepowiedni Siedmiorga. (To by dodatkowy bonus ze spotykania si z najinteligentniejsz dziewczyn w obozie: mona si byo wiele nauczy). Zrozumia, na czym polega plan Junony: trzeba zjednoczy rzymskich i greckich pbogw, by stworzy elitarny oddzia herosw, a potem jako przekona bogw, by walczyli po ich stronie. Ale najpierw trzeba ocali Obz Jupiter. Linia brzegowa zacza mu by znajoma. Przelecieli obok latarni morskiej w Mendocino. Wkrtce potem z mgy wynurzya si gra Tam i przyldki Marin. Arion przemkn pod mostem Golden Gate do Zatoki San Francisco. Przedarli si przez Berkeley i wpadli midzy wzgrza Oakland. Kiedy dotarli na szczyt wzgrza nad tunelem Caldecott, Arion zadygota jak zepsuy samochd i zatrzyma si, robic bokami. Hazel poklepaa go czule. - Dzielnie si spisae, Arionie. Ko by zbyt zmczony, by zare: Oczywicie. A czego si spodziewaa? Percy i Frank zeskoczyli z rydwanu. Percy aowa, e nie mieli wygodnych foteli i posikw podczas lotu. Nogi si pod nim chwiaPercy 4 y, a stawy tak zesztywniay, e ledwo szed. Gdyby ruszy do walki w takim stanie, wrogowie nazwaliby go Staruszkiem Jacksonem. Frank nie wyglda lepiej. Powlk si na szczyt wzgrza i spojrza na obz. O ludzie... musicie to zobaczy.

Kiedy podeszli, w Percym serce zamaro. Bitwa ju si rozpocza i nie wygldao to za dobrze. Legion Dwunasty rozwin si w szyk bojowy na Polu Marsowym, prbujc obroni miasto. Skorpiony strzelay w szeregi ziemistych. So Hannibal powala potwory na prawo i lewo, ale obrocw byo o wiele mniej od atakujcych. Reyna na swoim pegazie Scypionie krya wok Polybotesa, starajc si skupi jego uwag na sobie. Lary utworzyy rozmigotane fioletowe szeregi naprzeciw tumu czarnych, mglistych cieni w staroytnych zbrojach. W bitwie brali rwnie udzia weterani z miasta, odpierajc cian tarcz atak

dzikich centaurw. Olbrzymie ory kryy nad polem bitwy, walczc w powietrzu z dwiema wowosymi damulkami w zielonych kamizelkach Galerii Wyprzeday - Steno i Euryale. Sam legion odpiera gwn si natarcia, ale jego szyki ju si zaamyway. Z wiey oblniczej cyklopw leciay na miasto rozjarzone zielone pociski, wyrbujc kratery na forum i niszczc budynki. Na oczach Percy ego jedna kula armatnia trafia w Dom Senatu, roztrzaskujc kopu. Przybywamy za pno - powiedziaa Hazel. Nie - odrzek Percy. - Wci walcz. Jeszcze nic straconego.

Gdzie jest Lupa? - zapyta Frank; w jego gosie pobrzmiewaa rozpacz. - Ona i jej wilki... powinny tu by. Percy pomyla o czasie spdzonym z wilcz bogini. Przywyk szanowa jej nauki, ale dowiedzia si rwnie, e wilki maj swoje ograniczenia. Nie byy wojownikami stawiajcymi czoa wrogom. Atakoway tylko wtedy, gdy miay znaczn przewag 44 Percy liczebn, zwykle pod oson nocy. Prcz tego pierwsz zasad Lupy bya samowystarczalno. Pomagaa swoim dzieciom, jak potrafia, uczya je walki, ale w kocu kady stawa si albo owc, albo zdobycz. Rzymianie musieli walczy o wasne ycie. Musieli dowie swojej wartoci albo umrze. Tak jak Lupa i jej stado. Zrobia, co moga - stwierdzi Percy. - Opnia marsz armii w drodze na poudnie. Teraz czas na nas. Musimy przekaza legionowi zotego ora i bro. Ale Arion opad z si! - powiedziaa Hazel. - Sami nie zacigniemy tego wszystkiego. Moe nie bdziemy musieli.

Percy popatrzy na wzgrza. Jeli do Tysona dotara jego wiadomo przekazana we nie w Vancouverze, pomoc moga by blisko. Zagwizda najgoniej, jak potrafi. By to cakiem niezy nowojorski gwizd na takswk, ktry byby syszany od Times Square do Central Parku. Midzy drzewami zamajaczyy cienie. Znikd pojawi si czarny ksztat - mastiff wielkoci samochodu terenowego, z cyklopem i harpi na grzbiecie. Piekielny pies! - Frank cofn si przeraony. Spoko! - Percy wyszczerzy zby. - To moi kumple. Bracie!

Tyson zsun si z psa i podbieg do Percy'ego. Percy stara si przygotowa na to spotkanie, ale niewiele z tego wyszo. Cyklop wpad na niego i zdusi go w ucisku. Przez par sekund Percy mia

przed oczami tylko czarne plamki i mnstwo flaneli. Potem Tyson puci go i rozemia si z rozkosz, mierzc go swoim wielkim, jasnobrzowym okiem. A wic yjesz! Ciesz si, e nie umare!

Ella sfruna na ziemi i zacza muska sobie pira. Percy 4 Czyby si zarumienia? Zanim Percy zdy odpowiedzie sobie na to pytanie, jego czarny mastiff powali go na ziemi i zaszczeka tak gono, e nawet Arion si cofn. Hej, Pani 0'Leary - powita go Percy. - Tak, ja te ciebie kocham, dziewczyno. Dobry pies. Ella znalaza psa - oznajmia. - Duego psa. I cyklopa.

Hazel pisna. Masz piekielnego psa, ktry nazywa si Pani 0'Leary? To duga historia. - Percy wsta i wytar si z psiej liny. - Moesz zapyta swojego brata...

Gos mu zamar, kiedy zobaczy min Hazel. Prawie zapomnia, e Nico di Angelo zagin. Dowiedzia si ju od Hazel, co powiedzia Tanatos o poszukiwaniu Wrt mierci, a i sam bardzo chcia odnale Nica - eby skrci mu kark za to udawanie obcego faceta, kiedy Percy pojawi si w obozie. By to jednak brat Hazel; temat jego poszukiwa trzeba byo odoy na pniej. Wybacz - powiedzia. - Ale... tak, to mj pies, Pani 0'Leary. Tyson, to moi przyjaciele, Frank i Hazel. Zwrci si do Elli, ktra liczya pirka w jednym ze swoich skrzyde. Wszystko w porzdku? Martwilimy si o ciebie. Ella nie jest silna. Cyklopi s silni. Tyson znalaz Ell. Tyson zaopiekowa si Ell.

Percy unis brwi. Ella naprawd si zarumienia. Tyson - powiedzia. - Ty uwodzicielu.

Policzki Tysona przybray kolor pir Elli. Yyy... Nie. - Pochyli si i wyszepta nerwowo, do gono, eby wszyscy usyszeli: - Jest adna.

Frank postuka si w gow, jakby si przestraszy, e w jego mzgu nastpio zwarcie. 44 Tak czy owak, toczy si bitwa.

Percy Wanie - zgodzi si Percy. - Tyson, gdzie jest Annabeth? Przybdzie jaka odsiecz?

Tyson nadsa si. Wielkie brzowe oko zmtniao. Ten wielki okrt jeszcze nie jest gotowy. Leo mwi, e jutro, moe za dwa dni. Wtedy przybd. Nie mamy nawet dwu minut - rzek Percy. - Dobra, oto nasz plan.

Moliwie najszybciej wyjani mu, ktrzy z walczcych s dobrzy, a ktrzy li. Tyson zaniepokoi si, gdy si dowiedzia, e li cyklopi i ze centaury walcz w armii giganta. Mam umierca konio-ludzi? Tylko ich przepd - odrzek Percy.

Hm, Percy. - Frank spojrza na Tysona z niepokojem. - Ja tylko... no wiesz, nie chc, eby naszemu przyjacielowi staa si krzywda. Czy on jest wojownikiem? Percy umiechn si. Czy jest wojownikiem? Frank, patrzysz na Tysona, generaa armii cyklopw. Aha, Tyson, Frank jest potomkiem Posejdona. Bracie! - Tyson zmiady Franka w ucisku.

Percy stumi miech. Prawd mwic, jest prapra... och, mniejsza z tym. W kadym razie jest twoim bratem.

Dziki - wymamrota Frank, majc pene usta flaneli. - Ale jeli nasi legionici wezm Tysona za wroga... Mam pomys! - Hazel podbiega do rydwanu i wycigna najwikszy rzymski hem, jaki moga znale, a take stare rzymskie godo z wyhaftowanymi literami SPQR. Wrczya je Tysonowi. Za to, wielkoludzie, a nasi przyjaciele bd wiedzie, e jeste jednym z nas.

Hem by miesznie may, a pelerynk z godem Tyson zaoy ty na przd, jak liniaczek. Percy 4 -Wystarczy powiedzia Percy. - Ella, ty zostajesz tutaj. Bdziesz tu bezpieczna. Bezpieczna - powtrzya Ella. - Ella lubi by bezpieczna. Bezpieczestwo w liczbach. Bezpieczne skrytki depozytowe. Ella pjdzie z Tysonem.

Co? Och... no dobrze. Jak chcesz. Tylko nie daj si zrani. A Pani 0'Leary... AFF! Nie pocignaby rydwanu?

Wszyscy razem stanowili bez wtpienia najdziwniejszy oddzia posikowy w dziejach rzymskiej armii. Hazel jechaa na Arionie, ktry odzyska siy na tyle, by ponie jedn osob z szybkoci normalnego konia, chocia przez ca drog przeklina swoje bolce kopyta. Frank zamieni si w ora bielika - co Percy nadal uwaa za niesprawiedliwe - i szybowa nad nimi. Tyson zbieg ze wzgrza, wymachujc maczug i wrzeszczc: li konio-ludzie! BUU!", a Ella polatywaa nad nim, recytujc dane z Almanachu Starego Farmera. Percy wjecha na pole bitwy na Pani 0'Leary, ktra cigna rydwan peen ekwipunku z cesarskiego zota. Rydwan toczy si z oguszajcym szczkiem broni i pancerzy, a wysoko nad nimi poyskiwa zoty orze, godo Legionu Dwunastego. Okryli obz i przez pnocny most na Maym Tybrze wdarli si na pole bitwy od zachodu. Horda cyklopw nacieraa wciekle na Pit Kohort, ktra osaniaa si murem z tarcz, aby ratowa ycie. Percy 47 Na widok ich rozpaczliwego pooenia Percy'ego ogarna fala opiekuczego gniewu. To byli ludzie, ktrzy go przyjli. To bya jego rodzina. Krzykn: Pita Kohorta!" i natar na najbliszego cyklopa. Ostatni rzecz, jak ujrza biedny potwr, byy zby Pani OLeary. Kiedy cyklop rozpad si w py - i pozosta pyem, dziki mierci - Percy zeskoczy ze swojego piekielnego psa i zacz kosi mieczem inne potwory. Tyson zaatakowa przywdczyni cyklopw, Mam Uszczelk. Jej kolczuga obryzgana bya botem i naszpikowana poamanymi wczniami. Zagapia si na Tysona i wybekotaa: Kim ty...", gdy Tyson zdzieli j w gow z tak si, e okrcia si o trzysta szedziesit stopni i runa na plecy. Za cyklopka! - rykn. - Genera Tyson mwi: GI!

Uderzy j ponownie i Mama Uszczelka zamienia si w py. Tymczasem Hazel krya na Arionie, siekc spath cyklopw jednego po drugim, a Frank olepia wrogw szponami. Za kadym razem gdy jaki cyklop zamienia si w popi, Frank ldowa przed legionistami i zmienia si w czowieka. Na jego zimowej kurtce poyskiway odznaka centuriona i Korona Murw.

Pita Kohorto! - wrzeszcza. - Mamy dla was bro z cesarskiego zota!

Legionici otrzsnli si z szoku i otoczyli rydwan. Percy robi, co mg, by jak najszybciej porozdawa im ekwipunek. Szybciej, szybciej! - przynagla ludzi Dakota, szczerzc zby jak szaleniec, gdy pocign z manierki yk czerwonego kool--aidu. - Nasi towarzysze potrzebuj wsparcia! Wkrtce Pita Kohorta bya wyposaona w now bro, tarcze i hemy. Nie byo to jednolite uzbrojenie. Waciwie wygldali tak, jakby wanie zrobili zakupy na wyprzeday u krla Mi-dasa, ale stali si nagle najgroniejsz kohort w caym legionie. 44 Percy Za orem! - krzykn Frank. - Do boju!

Legionici zakrzyknli ochoczo. Percy i Pani 0'Leary ruszyli do ataku, a caa kohorta pobiega za nimi czterdziestu poyskujcych zotem wojownikw dnych krwi. Uderzyli w stado dzikich centaurw, ktre nacierao na Trzeci Kohort. Kiedy legionici z Trzeciej zobaczyli zotego ora, wrzasnli z radoci i rzucili si na wrogw ogarnici bitewnym szaem. Centaury nie miay szans. Dwie kohorty zmiadyy ich jak imado. Wkrtce pozostay po nich tylko kupki pyu i kolekcja kopyt i rogw. Percy mia nadziej, e Chejron im to wybaczy, bo te centaury nie przypominay w niczym Imprezowych Kucykw, ktrych kiedy pozna. Te naleay do jakiego innego gatunku. Trzeba je byo unicestwi. Formuj szyk bojowy! - krzyknli centurioni.

Dwie kohorty zbiegy si razem; dobre wyszkolenie wojskowe dao o sobie zna. Tarcza przylega do tarczy. Ruszyy w zwartym szyku na ziemistych. Pila! - rykn Frank.

Bysno sto wczni. Do ataku! - krzykn Frank.

Sto wczni poszybowao w powietrzu, siejc mier w szeregach szeciorkich potworw. Legionici dobyli mieczy i rzucili si w sam rodek bitwy. U podna akweduktu Pierwsza i Druga Kohorta prboway okry Polybotesa, ale spotyka je grad ciosw. Pozostali ziemici miotali na nich kamienie i grudy ziemi. Karpoi, duchy ziarna - te straszne mae piranie podobne do amorkw - myszkoway w wysokiej trawie, rzucajc si na legionistw i odcigajc ich z szyku. Sam gigant nieustannie wytrzsa z wosw bazyliszki. Za kadym razem gdy na ziemi spada nowy gad, Rzymianie umykali w panice. Sdzc po ich skorodowanych tarczach

Percy 4 i dymicych piropuszach na hemach, wiedzieli ju dobrze, jak broni dysponuj bazyliszki. Reyna krya nad olbrzymem, pikujc na niego z oszczepem w rku, gdy tylko skupi uwag na legionistach. Jej purpurowy paszcz opota na wietrze, zota zbroja poyskiwaa. Polybotes stara si dgn j trjzbem i omota sieci, ale Scypion by prawie tak zwinny jak Arion. W kocu Reyna dostrzega Pit Kohort maszerujc z odsiecz. Bya tak zdumiona, e olbrzym o mao co jej nie trafi, ale Scypion zdy zrobi unik. Reyna napotkaa spojrzenie Percy'-ego i umiechna si do niego szeroko. Rzymianie! - Jej gos potoczy si po polach. - Gromadcie si wok ora!

Wszyscy, pbogowie i potwory, zwrcili gowy w jednym kierunku i zagapili si na Percy'ego, ktry pdzi na swoim piekielnym psie. Co to jest? - rykn Polybotes. - Co to jest?!

Percy poczu fal energii przebiegajc przez drzewce goda. Wznis ora jeszcze wyej i zawoa: Dwunasty Legion Fulminata!

Grzmot wstrzsn dolin. Z ora buchno olepiajce wiato i tysic byskawic wystrzelio z jego zotych skrzyde, tworzc uk przed Percym jak gazie jakiego potwornego drzewa, czc si z najbliszymi potworami, przeskakujc z jednego na drugiego, a cakowicie ignorujc rzymskich legionistw. Kiedy byskawice zgasy, Pierwsza i Druga Kohorta miay przed sob jednego zdumionego olbrzyma i kilkaset dymicych stosw popiou. rodkowa linia wrogw zamienia si w py. Oktawian mia naprawd bezcenn min. Patrzy na Percy'ego - najpierw ze zdumieniem, potem z wciekoci. A kiedy jego ludzie zaczli wiwatowa, nie pozostao mu nic innego, jak przyczy si do nich, woajc: Rzym! Rzym!".

4o

Percy

Polybotes cofa si niepewnie, ale Percy wiedzia, e to nie koniec bitwy. Czwart Kohort nadal okrali cyklopi. Nawet Hannibal by w opaach, kroczc przez tak cib potworw. Jego czarny pancerz z kevlaru by tak pogity, e mona byo na nim odczyta tylko litery O.

Na wschodnim skrzydle potwory zepchny weteranw i lary w stron miasta. Wiea oblnicza wci miotaa na ulice zielone pociski wybuchajce. Gorgony obezwadniy wielkie ory i teraz fruway swobodnie nad pozostaymi dzikimi centaurami i ziemistymi, prbujc zgromadzi wszystkie siy. Trzymajcie si! - wrzasna Steno. - Mam darmowe prbki!

Polybotes rykn. Tuzin bazyliszkw wypad mu z wosw, zabarwiajc traw jadowit ci. Mylisz, e to co zmienia, Percy Jacksonie? Mnie nie mona zniszczy! Wystp, synu Neptuna! Zaraz ci zmiad! Percy zsiad z Pani 0'Leary. Wrczy godo Dakocie. Jeste starszym centurionem kohorty. Zaopiekuj si tym.

Dakota zamruga, po czym wyprostowa si z dum. Odrzuci manierk z kool-aidem i chwyci drzewce z orem. Ponios go ze czci. Frank, Hazel, Tyson - rzek Percy - pomcie Czwartej Kohorcie. Ja musz zabi olbrzyma.

Unis Orkana, ale zanim ruszy do ataku, na pnocnych wzgrzach rozbrzmiay rogi. Jaka inna armia pojawia si na szczytach - setki wojownikw w czarno-szarych kamuflaach, uzbrojonych we wcznie i w tarcze. Wrd nich sta z tuzin bojowych wzkw widowych; ich wyostrzone widy poyskiway w blasku zachodzcego soca, a ponce bety tkwiy w nacignitych ciciwach kusz. Amazonki - powiedzia Frank. - Super.

Polybotes rykn miechem.

Percy 4Si Widzicie? Przybyy nasze posiki! Rzym dzisiaj upadnie!

Amazonki zniyy wcznie i ruszyy do ataku po zboczu wzgrza. Wzki widowe potoczyy si na pole bitwy. Szeregi wrogw rykny radonie, ale w ryk ucich raptownie, gdy Amazonki zmieniy kierunek i pobiegy prosto na nienaruszone wschodnie skrzydo wroga. Naprzd, Amazonki!

Na najwikszym wzku staa dziewczyna, ktra wygldaa jak starsza wersja Reyny, w czarnej zbroi, z byszczcym zotym pasem. Krlowa Hylla! - zawoaa Hazel. - Przeya! Na odsiecz mojej siostrze! - krzykna krlowa Amazonek. Zniszczy potwory!

Zniszczy! - powtrzyy chrem jej oddziay, a okrzyk potoczy si echem po dolinie.

Reyna skierowaa pegaza ku Percy'emu. Oczy jej byszczay, a mina mwia: Chtnie bym ci teraz wysciskaa. Krzykna: Rzymianie! Do boju!

Pole bitwy zamienio si w chaos. Dwie wielkie fale, Amazonki i Rzymianie, runy na wrogw jak dwa skrzyda Wrt mierci. Percy mia jednak tylko jeden cel. Wskaza rk na olbrzyma. Ty. Ja. Do koca.

Spotkali si przy akwedukcie, ktry dziwnym trafem jeszcze przetrwa. Polybotes to skorygowa. Machn trjzbem i zwali najbliszy ceglany uk. Run strumie wody. Stawaj, synu Neptuna! Poka sw moc! Woda jest ci posuszna? Uzdrawia ci? Wiedz jednak, e urodziem si, by pokona Neptuna! Woy rk pod strumie wody. Gdy woda obmya mu palce, pozieleniaa. Prysn ni na Percy'ego, ktry instynktownie odbi j si woli. Pyn opryska grunt pod jego stopami. Trawa za-syczaa, pomarszczya si, buchn z niej dym.

452 -

Percy Mj dotyk zamienia wod w trucizn - warkn Polybotes. -Zobaczmy, co zrobi z twoj krwi!

Rzuci swoj sie na Percy'ego, ale ten przetoczy si w bok i skierowa strumie zatrutej wody prosto w twarz olbrzyma. Gdy Polybotes olep, Percy zaatakowa. Wbi Orkana w brzuch olbrzyma, wycign go i odskoczy. Gigant rykn z blu. Cios unicestwiby kadego potwora, ale Polybotes tylko si zachwia i spojrza na swj zoty ichor krew niemiertelnych - tryskajcy z rany. Rana ju si zabliniaa. Nieza sztuczka, pbogu - warkn. - Ale i tak ci zniszcz. Najpierw mnie zap - odrzek Percy.

Odwrci si i popdzi w stron miasta. Co?! - rykn zdumiony olbrzym. - Uciekasz, tchrzu? Stawaj tu i gi!

Percy nie mia zamiaru go posucha. Wiedzia, e sam nie zabije Polybotesa. Mia jednak pewien plan. Min Pani 0'Leary, ktra wygldaa do dziwacznie z gorgon trzepoczc si w jej pysku.

W porzdku! - krzykn do niej Percy w biegu, cigany przez dyszcego dz mordu olbrzyma. Przeskoczy przez poncego skorpiona i uchyli si przed cyklopem, ktrego Hannibal odrzuci na bok. Ktem oka dostrzeg Tysona wbijajcego jakiego ziemistego w ziemi, jakby si bawi w whack-amole. Ella polatywaa nad nim, unikajc pociskw i wykrzykujc dobre rady: UUP! Dobrze. Tak. Tyson znalaz jego pachwin. Percy potrzebuje pomocy? - zawoa Tyson. Pachwina! Ziemici maj czue pachwiny!

-Jest okej! Gi! - rykn Polybotes, nadbiegajc.

Percy popdzi dalej. Percy 4 W oddali zobaczy Hazel galopujc na Arionie przez pole bitwy i koszc centaury i karpoi jak any pszenicy. Jeden z duchw ziarna krzykn: Pszenica! Dam ci pszenicy!", ale Arion uderzy go kopytami, zamieniajc w kupk patkw niadaniowych. Krlowa Hylla i Reyna wczyy si do walki: wzek widowy i Pegaz mkny obok siebie, roztrcajc mroczne cienie padych wojownikw. Frank zamieni si w sonia i miady nogami cyklopw, a Dakota trzyma wysoko zotego ora, z ktrego strzelay byskawice na kadego potwora, ktry omieli si zaatakowa Pit Kohort. Wszystko ukadao si znakomicie, ale Percy emu by teraz potrzebny inny rodzaj pomocy. Potrzebowa pomocy boga. Zerkn przez rami i zobaczy, e olbrzym go dogania. eby zyska na czasie, Percy da nura za jedn z kolumn akweduktu. Olbrzym zamachn si trjzbem. Kiedy kolumna runa, Percy rozkaza wodzie zwali cae tony cegie na gow olbrzyma. Popdzi do granicy miasta. Terminusie! - krzykn.

Najbliszy posg boga mia ze dwadziecia metrw wysokoci. Otworzy powieki, gdy Percy do niego podbieg. Absolutnie niedopuszczalne! Budynki pon! Najedcy! Wygo ich std, Percy Jacksonie! Prbuj. Ale jest tu ten olbrzym, Polybotes.

-Tak, wiem! Zaczekaj... niech pomyl. - Zamkn powieki i skupi si. Ponca zielona kula przeleciaa nad jego gow i nagle wyparowaa. - Nie mog zatrzyma wszystkich pociskw. Dlaczego nie s na tyle cywilizowani, eby atakowa mnie troch wolniej? Jestem tylko bogiem. Pom mi zabi olbrzyma - powiedzia Percy - i bdzie po wszystkim. Bg i pbg dziaajcy wsplnie to jedyny sposb, by go zabi. Terminus prychn. 44 Percy -Ja strzeg granic. Nie zabijam olbrzymw. Tego nie ma w mojej umowie. Terminusie, daj spokj!

Percy zrobi jeszcze jeden krok do przodu, a bg krzykn gniewnie: Zatrzymaj si tam, gdzie stoisz, modziecze! adnej broni wewntrz granic pomerium! Przecie nas atakuj.

Co mnie to obchodzi! Prawo to prawo. Kiedy ludzie nie przestrzegaj prawa, staj si zy, bardzo zy. Percy umiechn si. -1 tego si trzymaj. Pobieg w stron olbrzyma. Hej, brzydalu! Rarrr!

Polybotes wypad z ruin akweduktu. Woda wci si na niego laa, natychmiast zamieniajc si w trucizn i tworzc dymice bocko wok jego stp. Bdziesz... bdziesz umiera powoli - obieca olbrzym.

Podnis trjzb, teraz ociekajcy zielonym jadem. Bitwa dobiegaa koca. Kiedy unicestwiono ostatnie potwory, przyjaciele Percy'ego zaczli si gromadzi, tworzc piercie wok olbrzyma. Wezm ci do niewoli, Percy Jacksonie - warkn Polybotes. - Bd ci torturowa na dnie morza. Za kadym razem gdy woda ci uzdrowi, bdziesz bliej mierci. Wspaniaa oferta - odrzek Percy - ale myl, e to ja ciebie zabij.

Polybotes rykn z wciekoci. Potrzsn gow i z wosw wypado mu jeszcze wicej bazyliszkw.

Percy 455

Wycofa si! - krzykn Frank.

W szeregach wybucho zamieszanie. Hazel spia Ariona i wjechaa midzy bazyliszki i legionistw. Frank zmieni si w co smukego i futrzastego... w asic? Percy pomyla, e Frank oszala, ale kiedy asica zaatakowaa bazyliszki, pouciekay w popochu. Frank pogna za nimi dugimi susami asicy. Polybotes pochyli trjzb i pobieg ku Percy'emu. Kiedy dotar do linii pomerium, Percy odskoczy na bok jak toreador. Polybotes przetoczy si przez granic miasta. MAM CI! - zawoa Terminus. - To jest SPRZECZNE Z PRAWEM!

Polybotes zmarszczy czoo, najwyraniej zdumiony, e ruga go jaki posg. A ty to kto? - warkn. - Zamknij si!

Przewrci posg i zwrci si w stron Percy ego. Teraz to ju si WCIEKEM! - wrzasn Terminus. - Dusz ci, czujesz to? To moje donie ciskaj ci szyj, ty wielki oprychu! Zjedaj std! Zaraz tak ci waln bykiem, e... Do tego!

Olbrzym uderzy stop w posg, rozamujc Terminusa na trzy czci: piedesta, pier i gow. -NIE ZROBIE TEGO! - krzykn Terminus. - Percy Jacksonie, zawarlimy umow! Zabijmy tego parweniusza! Polybotes mia si tak bardzo, e kiedy zauway atak Percy'-ego, byo ju za pno. Percy podskoczy, odbijajc si od kolana olbrzyma, i poprzez jedne z metalowych ust w napierniku Polybotesa wbi mu w pier a po rkoje kling z niebiaskiego spiu. Olbrzym zatoczy si do tyu, potkn o piedesta Terminusa i run na ziemi. Kiedy prbowa powsta, chwyciwszy za rkoje miecza tkwicego mu w piersi, Percy unis z ziemi gow posgu. Nigdy nie zwyciysz! - wystka Polybotes. - Nie moesz pokona mnie sam!

456

Percy

Nie jestem sam. - Percy podnis kamienn gow nad twarz olbrzyma. Pozwl, e ci przedstawi mojego przyjaciela Ter-minusa. Jest bogiem! Zbyt pno w oczach olbrzyma zawita lk. Percy z caej siy uderzy go w nos gow boga. Polybotes rozsypa si w stos wodorostw, gadziej skry i trujcego szlamu. Percy cofn si chwiejnym krokiem, cakowicie wyczerpany. Ha! - odezwaa si gowa Terminusa. - To go nauczy przestrzega rzymskiego prawa.

Na chwil na polu bitwy zalega cisza, przerywana tylko trzaskaniem ognia i kwikiem garstki umykajcych w panice potworw. Percy ego otoczy tum Rzymian i Amazonek. By wrd nich Tyson, byy Ella i Pani 0'Leary. Frank i Hazel umiechali si do niego z dum. Arion z uciech skuba jak zot tarcz. Percy! Percy! - zaczli skandowa Rzymianie.

Podbiegli do niego i zanim si zorientowa, ponieli go na tarczy, woajc gromko: Pretor! Pretor!

Bya wrd nich i Reyna, ktra pogratulowaa mu uciskiem doni. Potem tum wiwatujcych Rzymian obnis go wok linii pomeriaskiej, unikajc stanowiska Terminusa, i poprowadzi do Obozu Jupiter. S wito Fortuny nie miao nic wsplnego z fortem, czego Percy kiedy si obawia. Legionici, Amazonki i lary zgromadzili si w sali jadalnej na sut kolacj. Zaproszono nawet faunw, bo pomogli przy opatrywaniu rannych po bitwie. Nimfy wiatru kryy po sali z zawrotn szybkoci, przyjmujc zamwienia na pizz, burgery, steki, saatki, chiszczyzn i burritos. Pomimo wyczerpujcej bitwy wszyscy byli w dobrym nastroju. Straty nie byy wielkie, a paru legionistw, ktrzy uprzednio umarli i odzyskali ycie, jak Gwen, nie powrcio do Podziemia. Moe Tanatos przymkn na nich oko, a moe Pluton da im glejty, jak to zrobi dla Hazel. W kadym razie nikt si nie uskara. Kolorowe proporce Amazonek i Rzymian zwisay obok siebie z krokwi. Odzyskany zoty orze tkwi dumnie za stoem pretora, a ciany byy ozdobione magicznymi rogami obfitoci, z ktrych sypay si owoce, czekoladki i wieo upieczone ciasteczka. Legionici mieszali si z Amazonkami, zamieniajc si do woli miejscami, a tych z Pitej Kohorty wszdzie witano z entuzjazmem. LI PERCY S wito Fortuny nie miao nic wsplnego z fortem, czego Percy kiedy si obawia. Legionici, Amazonki i lary zgromadzili si w sali jadalnej na sut kolacj. Zaproszono nawet faunw, bo pomogli przy opatrywaniu rannych po bitwie. Nimfy wiatru kryy po sali z zawrotn szybkoci, przyjmujc zamwienia na pizz, burgery, steki, saatki, chiszczyzn i burritos. Pomimo wyczerpujcej bitwy wszyscy byli w dobrym nastroju. Straty nie byy wielkie, a paru legionistw, ktrzy uprzednio umarli i odzyskali ycie, jak Gwen, nie powrcio do Podziemia. Moe Tanatos przymkn na nich oko, a moe Pluton da im glejty, jak to zrobi dla Hazel. W kadym razie nikt si nie uskara. Kolorowe proporce Amazonek i Rzymian zwisay obok siebie z krokwi. Odzyskany zoty orze tkwi dumnie za stoem pretora, a ciany byy ozdobione magicznymi rogami obfitoci, z ktrych sypay si owoce, czekoladki i wieo upieczone ciasteczka.

Legionici mieszali si z Amazonkami, zamieniajc si do woli miejscami, a tych z Pitej Kohorty wszdzie witano z entuzjazmem. 45* Percy Percy tyle razy zmieni miejsce, e ju nie wiedzia, gdzie jest jego talerz. Flirtowano i siowano si na rce - zdawao si, e dla Amazonek nie ma rnicy. W pewnym momencie Percy ego dopada Kinzie, Amazonka, ktra rozbroia go w Seattle. Musia jej wyjani, e ma ju dziewczyn. Na szczcie Kinzie okazaa si wyrozumiaa. Opowiedziaa mu, co si wydarzyo w Seatde po ich odejciu - jak Hylla pokonaa swoj rywalk Otrer w dwch pojedynkach na mier i ycie, wic teraz Amazonki nazyway j Hyll Dwukrotnej mierci. Za drugim razem Otrera ju nie odzyskaa ycia - mwia Kinzie, trzepoczc rzsami. - To twoja zasuga. Gdyby kiedy potrzebowa nowej dziewczyny... no wiesz... uwaam, e wygldaby wspaniale w elaznej obroy i pomaraczowym kombinezonie. Percy nie by pewny, czy Kinzie artuje, czy mwi powanie. Podzikowa jej uprzejmie i szybko zmieni miejsce. Kiedy ju wszyscy si najedli i talerze przestay miga po sali, Reyna wygosia krtk mow. Formalnie powitaa Amazonki, dzikujc im za pomoc. Potem ucisna swoj siostr, a sala rozbrzmiaa gromkimi wiwatami. Reyna uniosa obie rce, eby ich uciszy. Moja siostra i ja nieczsto si widujemy...

Hylla rozemiaa si. Ogldnie mwic!

Przyczya si do Amazonek - cigna Reyna - a ja do Rzymian w Obozie Jupiter. Ale kiedy rozgldam si po tej sali, myl, e obie dokonaymy dobrego wyboru. I dziwnym trafem nasze losy sploty si z losami herosa, ktry dopiero co zosta na polu bitwy obwoany pretorem, Percy'ego Jacksona. Znowu rozlegy si wiwaty. Siostry wzniosy swoje kielichy w stron Percy ego i wezway go, by do nich podszed. Wszyscy zaczli woa, by przemwi, ale Percy zupenie nie wiedzia, co powiedzie. Oznajmi, e nie bardzo nadaje si na Percy 459 pretora, ale legionici go zakrzyczeli. Reyna odebraa mu odznak probatio. Oktawian obrzuci go jadowitym spojrzeniem, po czym odwrci si do tumu z umiechem, jakby obwoanie Percy ego pretorem byo jego pomysem. Rozpru noem pluszowego misia i ogosi, e w tym roku Fortuna bdzie im sprzyja. Pooy rk na ramieniu Percy'ego i zawoa:

Percy Jackson, syn Neptuna, pierwszy rok suby!

Percy poczu piekcy bl, jakby mu przyoono do skry rozgrzane elazko, ale zacisn zby i nie krzykn. Na jego ramieniu pojawiy si rzymskie symbole: trjzb, litery SPQR i jedna pionowa kreska. Oktawian obj go i wyszepta mu do ucha: Mam nadziej, e bolao.

Potem Reyna wrczya mu medalion z orem i purpurowy paszcz, symbole pretora. Zasuye na to, Percy.

Jeszcze raz obszed ca sal, bo wszyscy chcieli go mie przy swoim stole. Lar Witeliusz sun za nim, potykajc si o swoj rozmigotan fioletow tog, podcigajc pas z mieczem i zapewniajc wszystkich, e to on przepowiedzia Percy'emu wielk przyszo. To ja zadaem, eby trafi do Pitej Kohorty! - woa z dum. - Od razu dostrzegem, e ma wielki talent! Wyskoczy faun Don w czepku pielgniarki na gowie, ze stosem ciasteczek w kadej rce. Gratulo i w ogle, kole! Hej, masz moe troch drobnych?

Wszystko to wprowadzao Percy'ego w zakopotanie, ale cieszyo go, e Hazel i Franka te wychwalano pod niebiosa. Nazywano ich zbawcami Rzymu, na co z pewnoci zasuyli. Mwiono nawet o wpisaniu na nowo Shen Luna, pradziadka Franka, na list honorowych czonkw legionu, gono wyraajc opini, e to jednak nie on spowodowa trzsienie ziemi w 1906 roku.

4 Percy Percy przysiad si na chwil do Tysona i Elli, ktrzy byli honorowymi gomi przy stole Dakoty. Tyson wci zamawia kanapki z masem orzechowym, pochaniajc je tak szybko, e nawet nimfy nie mogy nady. Ella przycupna na oparciu sofy i zajadaa si cynamonowymi rogalikami. Cynamonowe rogaliki s dobre dla harpii - owiadczya. -Dwudziesty czwarty czerwca to dobry dzie. Urodziny Roya Disneya, wito Fortuny i Dzie Niepodlegoci w Zanziba-rze. I Tyson. Zerkna na Tysona, zarumienia si i odwrcia wzrok. Po kolacji cay legion rozszed si na nocny spoczynek. Percy i jego przyjaciele udali si do miasta, w ktrym ugaszono ju poary, uprztnito wikszo gruzw i witowano zwycistwo. Na linii pomerium powita ich Terminus w papierowej czapeczce na gowie. Witaj, pretorze! Jeli uznasz, e w miecie trzeba bdzie rozwali eb jakiemu olbrzymowi, daj mi zna.

Dziki, Terminusie. Bd pamita.

No tak. Twj paszcz pretora troch krzywo wisi. Po lewej stronie o cal za nisko. O tak, teraz jest lepiej. Gdzie jest moja asystentka? Julio! Dziewczynka wybiega zza postumentu. Miaa na sobie zielon sukienk, a wosy zaplota w warkoczyki. Kiedy si umiechna, Percy dostrzeg, e wyynaj jej si zbki. Wycigna do niego pudo z papierowymi czapeczkami. Percy prbowa odmwi, ale Julia spojrzaa na niego z takim uwielbieniem, e powiedzia: Och, oczywicie. Wezm t niebiesk koron.

Hazel dostaa zoty kapelusz pirata. -Jak dorosn, zostan Percym Jacksonem - owiadczya Julia. Hazel umiechna si i zmierzwia jej wosy. Percy 4 Warto nim by, Julio.

Chocia - odezwa si Frank, wybierajc sobie czapk w ksztacie gowy niedwiedzia polarnego - dobrze te by Frankiem Zhang. Frank! - upomniaa go Hazel.

Naoyli czapeczki i udali si na forum, teraz owietlone kolorowymi lampionami. Fontanny jarzyy si fioletowym blaskiem. Wok kafejek byo toczno, uliczni muzykanci grali na gitarach, lirach, fletniach pana oraz wydawali dziwne dwiki pachami. (To ostatnie dziwio Percyego. Moe to bya jaka stara rzymska tradycja muzyczna). Bogini Iris te musiaa by w zabawowym nastroju. Kiedy Percy i jego przyjaciele mijali uszkodzony Dom Senatu, na niebie pojawia si olepiajca tcza. Niestety, bogini zesaa te jeszcze inne bogosawiestwo - agodny deszcz okrgych ciasteczek bezglutenowych, ktre wedug Percyego mogy albo utrudni uprztanie miasta, albo uatwi jego odbudow. Znakomicie nadaway si na cegy. Przez jaki czas wdrowali po ulicach. Frank i Hazel wci stykali si ramionami. W kocu Percy powiedzia: Wiecie co, jestem troch zmczony. Idcie dalej sami.

Frank i Hazel zaprotestowali, ale Percy dobrze wiedzia, e chcieli si sob nacieszy.

Wracajc do obozu, zobaczy na Polu Marsowym Pani 0'Lea-ry i Hannibala. Pani 0'Leary w kocu znalaza sobie towarzysza zabaw. Brykali po ce, wpadajc na siebie z impetem, rozwalajc fortyfikacje i w ogle bawic si wymienicie. Zatrzyma si przy bramie fortu i spojrza na dolin. Dzie, w ktrym sta tutaj z Hazel, po raz pierwszy patrzc na obz, wyda mu si bardzo odlegy. Teraz bardziej interesowa go wschodni horyzont.

Percy

Jutro, moe pojutrze, przybd tu jego towarzysze z Obozu Herosw. Przywiza si ju do Obozu Jupiter, ale nie mg si doczeka spotkania z Annabeth. Tskni za swoim dawnym yciem - w Nowym Jorku i w Obozie Herosw - ale co mu mwio, e nie tak szybko powrci do domu. Gaja i jej giganci nie przestali im zagraa - w kadym razie nie na dugo. Reyna przydzielia mu drugi dom pretora na Via Principalis, ale gdy tylko tam zajrza, poczu, e w nim nie zostanie. By cakiem przyjemny, ale peen rzeczy Jasona Grace. Percy ju teraz czu si nieswojo, obarczony godnoci pretora, ktra naleaa do Jasona. Nie chcia odbiera mu rwnie domu. I tak znajdzie si w niezrcznej sytuacji, kiedy Jason wrci, a Percy by pewny, e heros jest na pokadzie okrtu z gow smoka na dziobie. Wrci do barakw Pitej Kohorty i wspi si na swoj prycz. Zasn natychmiast. Przynio mu si, e niesie Junon przez May Tyber. Budzia w nim odraz jako zwariowana stara ndzarka, umiechnita i nucca jak greck koysank, ciskajca go chropowatymi, skatymi rkami za szyj. Wci masz ochot mnie trzasn, kochaneczku? - zapytaa.

Percy zatrzyma si i upuci j w nurt rzeki. Gdy tylko plasna w wod, znika i pojawia si na brzegu. Och, to nie byo godne herosa, nawet we nie! zarechotaa.

Osiem miesicy - powiedzia Percy. - Ukrada mi osiem miesicy ycia, wysyajc mnie na misj, ktra trwaa tylko tydzie. Dlaczego? Junona zacmokaa z dezaprobat. Wy, miertelnicy, i wasze krtkie ycie! Osiem miesicy to nic, mj drogi. Kiedy straciam osiem stuleci, prawie tyle, ile trwao cesarstwo bizantyjskie.

< 4 Percy

Jutro, moe pojutrze, przybd tu jego towarzysze z Obozu Herosw. Przywiza si ju do Obozu Jupiter, ale nie mg si doczeka spotkania z Annabeth. Tskni za swoim dawnym yciem - w Nowym Jorku i w Obozie Herosw - ale co mu mwio, e nie tak szybko powrci do domu. Gaja i jej giganci nie przestali im zagraa - w kadym razie nie na dugo. Reyna przydzielia mu drugi dom pretora na Via Principalis, ale gdy tylko tam zajrza, poczu, e w nim nie zostanie. By cakiem przyjemny, ale peen rzeczy Jasona Grace. Percy ju teraz czu si nieswojo, obarczony godnoci pretora, ktra naleaa do Jasona. Nie chcia odbiera mu rwnie domu. I tak znajdzie si w niezrcznej sytuacji, kiedy Jason wrci, a Percy by pewny, e heros jest na pokadzie okrtu z gow smoka na dziobie. Wrci do barakw Pitej Kohorty i wspi si na swoj prycz. Zasn natychmiast. Przynio mu si, e niesie Junon przez May Tyber. Budzia w nim odraz jako zwariowana stara ndzarka, umiechnita i nucca jak greck koysank, ciskajca go chropowatymi, skatymi rkami za szyj. Wci masz ochot mnie trzasn, kochaneczku? - zapytaa.

Percy zatrzyma si i upuci j w nurt rzeki. Gdy tylko plasna w wod, znika i pojawia si na brzegu. Och, to nie byo godne herosa, nawet we nie! - zarechotaa.

Osiem miesicy - powiedzia Percy. - Ukrada mi osiem miesicy ycia, wysyajc mnie na misj, ktra trwaa tylko tydzie. Dlaczego? Junona zacmokaa z dezaprobat. Wy, miertelnicy, i wasze krtkie ycie! Osiem miesicy to nic, mj drogi. Kiedy straciam osiem stuleci, prawie tyle, ile trwao cesarstwo bizantyjskie.

lj 4 Percy

Jutro, moe pojutrze, przybd tu jego towarzysze z Obozu Herosw. Przywiza si ju do Obozu Jupiter, ale nie mg si doczeka spotkania z Annabeth. Tskni za swoim dawnym yciem - w Nowym Jorku i w Obozie Herosw - ale co mu mwio, e nie tak szybko powrci do domu. Gaja i jej giganci nie przestali im zagraa - w kadym razie nie na dugo. Reyna przydzielia mu drugi dom pretora na Via Principalis, ale gdy tylko tam zajrza, poczu, e w nim nie zostanie. By cakiem przyjemny, ale peen rzeczy Jasona Grace. Percy ju teraz czu si nieswojo, obarczony godnoci pretora, ktra naleaa do Jasona. Nie chcia odbiera mu rwnie domu. I tak znajdzie si w niezrcznej sytuacji, kiedy Jason wrci, a Percy by pewny, e heros jest na pokadzie okrtu z gow smoka na dziobie.

Wrci do barakw Pitej Kohorty i wspi si na swoj prycz. Zasn natychmiast. Przynio mu si, e niesie Junon przez May Tyber. Budzia w nim odraz jako zwariowana stara ndzarka, umiechnita i nucca jak greck koysank, ciskajca go chropowatymi, skatymi rkami za szyj. Wci masz ochot mnie trzasn, kochaneczku? - zapytaa.

Percy zatrzyma si i upuci j w nurt rzeki. Gdy tylko plasna w wod, znika i pojawia si na brzegu. Och, to nie byo godne herosa, nawet we nie! - zarechotaa.

Osiem miesicy - powiedzia Percy. - Ukrada mi osiem miesicy ycia, wysyajc mnie na misj, ktra trwaa tylko tydzie. Dlaczego? Junona zacmokaa z dezaprobat. Wy, miertelnicy, i wasze krtkie ycie! Osiem miesicy to nic, mj drogi. Kiedy straciam osiem stuleci, prawie tyle, ile trwao cesarstwo bizantyjskie. Percy 4 Percy wezwa moc rzeki. Zawirowaa wok niego, otaczajc go piercieniem piany. No, no, nie bd taki draliwy. Jeli mamy pokona Gaj, trzeba byo wszystko dokadnie zaplanowa. Najpierw Jason i jego przyjaciele musieli uwolni mnie z wizienia... Z wizienia? Bya w wizieniu i oni ci z niego wycignli?

Nie bd taki zaskoczony, mj drogi! Jestem milutk staruszk. W kadym razie nie bye potrzebny w Obozie Jupiter a do teraz, aby ocali Rzymian od zagady. A te osiem miesicy... no c, miaam jeszcze inne zajcia, modziecze. Przeciwstawienie si Gai, dziaanie za plecami Jupitera, chronienie twoich przyjaci - pene rce roboty! Gdybym musiaa chroni ci przed potworami i intrygami Gai, gdybym musiaa przez cay czas ukrywa ci przed twoimi przyjacimi ze wschodu... no nie, uznaam, e lepiej bdzie, jeli zapadniesz w bezpieczn drzemk. Byyby z tob same kopoty. Byby czarn owc. Kopoty. - Percy poczu, e woda wiruje szybciej wok niego, wzbierajc gniewem. - Czarna owca. Wanie. Ciesz si, e to zrozumiae.

Pchn na ni druzgoczc fal, ale bogini po prostu znika i zmaterializowaa si nieco dalej na brzegu. Ojej, naprawd si rozelie. Ale przecie wiesz, e mam racj. Pojawie si tutaj we waciwym czasie. Teraz ci ufaj. Jeste bohaterem Rzymu. A kiedy bye pogrony we nie, Jason

Grace nauczy si ufa Grekom. Mieli czas, eby zbudowa Ar-go II". Ty i Jason razem zjednoczycie oba obozy. Dlaczego ja? Ciebie i mnie nigdy nic nie czyo. Dlaczego chciaa mie w swojej druynie czarn owc? Bo ci znam, Percy Jacksonie. Jeste impulsywny, to prawda, ale kiedy chodzi o twoich przyjaci, stajesz si stanowczy i stay jak iga kompasu. Jeste niezachwianie lojalny i wzbudzasz lojalno w innych. Jeste klejem, ktry zjednoczy was siedmioro.

k 4 Percy Wspaniale - rzek Percy. - Zawsze chciaem by klejem.

Junona splota swoje wykrzywione palce. Herosi Olimpu musz si zjednoczy! Po waszym zwycistwie nad Kronosem na Manhattanie... no c, obawiam si, e to urazio ambicj Jupitera. Bo ja miaem racj. A on si myli.

Staruszka wzruszya ramionami. Powinien do tego przywykn po tylu eonach maestwa ze mn, ale niestety! Mj dumny i uparty m nie pozwala mi wezwa po raz drugi pomocy pbogw. Uwaa, e mona bez was pokona gigantw, a Gaj zmusi, by znowu zapada w sen. Mam wicej oleju w gowie ni on. Musicie jednak pokaza, co potraficie. Jeli poeglujecie do naszej dawnej ojczyzny i zamkniecie Wrota mierci, Jupiter przekona si, e jestecie godni tego, by walczy rami w rami z bogami. Bdzie to najwaniejsza misja od czasu, gdy Eneasz wyruszy z Troi! A jeli nam si nie uda? - zapyta Percy. - Jeli Rzymianie i Grecy nie zgodz si wsppracowa? -Wtedy Gaja zwyciy. I powiem ci co jeszcze, Percy Jacksonie. Osoba, ktra sprawi wam najwicej kopotu, jest jednoczenie t, ktra jest ci najblisza. Nienawidzi mnie z caego serca. Annabeth? - Percy poczu, e gniew znowu w nim wzbiera. -Nigdy jej nie lubia. Teraz twierdzisz, e narobi nam kopotw? W ogle jej nie znasz. Ona jest osob, ktrej ufam bezgranicznie. Bogini umiechna si cierpko. Zobaczymy, mody herosie. Czeka j trudne zadanie, gdy ty przybdziesz do Rzymu. Czy mu podoa? Nie wiem. Percy wezwa gar wody i chlusn ni w staruszk. Kiedy fala opada, ju jej nie byo.

Straci panowanie nad rzek. Zapad si w ciemno wodnego wiru. LII Nastpnego ranka Percy, Hazel i Frank wczenie zjedli niadanie i przybyli do miasta przed posiedzeniem senatu. Jako pretor Percy mg si teraz swobodnie porusza wszdzie, gdzie i kiedy zechcia. Po drodze minli stajnie, gdzie spali Tyson i Pani 0'Leary. Tyson chrapa na kupie siana obok jednorocw, z bog min, jakby ni o konikach. Pani 0'Leary przetoczya si na grzbiet i zakrya uszy apami. Pod dachem stajni Ella umocia si na stosie starych rzymskich zwojw, z gow wetknit pod skrzydo. Kiedy doszli do forum, usiedli przy fontannie i patrzyli, jak wschodzi soce. Obywatele miasta ju si krztali na ulicach, zmiatajc bezglutenowe ciasteczka, konfetti i papierowe czapeczki po wczorajszym witowaniu. Oddzia saperw wznosi nowy uk triumfalny dla upamitnienia zwycistwa nad Polybotesem. Hazel powiedziaa im, e syszaa o przygotowaniach do formalnego tryumfu ich trojga - parady wok miasta, po ktrej przez cay tydzie bd trway rne zawody sportowe, zabawy i uczty Wm 4 Percy

- ale Percy wiedzia, e nie bdzie im dane si tym cieszy. Nie mieli na to czasu. Opowiedzia im o swoim nie. Hazel zmarszczya czoo. Bogowie nie prnowali ostatniej nocy. Frank, poka mu.

Frank sign do kieszeni kurtki. Percy spodziewa si, e wyjmie swoje drewienko, ale Frank wycign cienk ksik w mikkiej okadce i czerwon kartk. To leao na mojej poduszce, gdy si obudziem. - Poda je Percy'emu. - Jakby odwiedzia mnie Wrka Zbuszka. Ksika nosia tytu Sztuka wojny, a jej autorem by niejaki Sun Tzu. Percy nigdy o niej nie sysza, ale podejrzewa, kto j przysa. Tre listu na czerwonej papeterii brzmiaa: Dobra robota, synu. Najlepsz broni mczyzny jest jego mzg. To bya ulubiona ksika twojej matki. Przeczytaj j. PS Mam nadziej, e twj przyjaciel Percy nabra ju do mnie troch szacunku". a. - Percy odda mu ksik. - Moe Mars rzeczywicie rni si troch od Aresa. Bo nie sdz, by Ares potrafi czyta. Frank przerzuca kartki ksiki. Tu jest duo o powiceniu, o kosztach wojny. Wtedy, w Van-couverze, Mars powiedzia mi, e musz przedoy obowizek nad swoje ycie, bo inaczej caa wojna pjdzie nie tak. Mylaem, e

mwi o uwolnieniu Tanatosa, ale teraz... sam nie wiem. Wci yj, wic najgorsze moe jeszcze nadej. Spojrza nerwowo na Percyego, a Percy wyczu, e Frank nie mwi mu wszystkiego. Ciekaw by, co Mars powiedzia o nim, ale nie by pewny, czy chce si tego dowiedzie. A poza tym Frank ju do przey. Widzia, jak ponie jego rodzinny dom. Straci matk i babci. Ryzykowae ycie - powiedzia. - Chciae spon, ebymy osignli cel misji. Mars nie moe oczekiwa od ciebie niczego wicej. Percy 4(>7 Moe - mrukn bez przekonania Frank.

Hazel cisna go za rk. Tego ranka oboje zachowywali si wobec siebie bardziej swobodnie, nie tak nerwowo i niemiao jak wczeniej. Percy zastanawia si, czy ju zaczli ze sob chodzi. Mia nadziej, e tak, ale wola nie pyta. Hazel, a co z tob? Masz jakie wiadomoci od Plutona?

Opucia wzrok. Kilka diamentw wyskoczyo z ziemi u jej stp. Nie. Ale chyba przekaza mi co przez Tanatosa. Mojego nazwiska nie byo na licie zaginionych dusz. A powinno by. Mylisz, e twj stary da ci glejt?

Wzruszya ramionami. Pluton nie moe mnie odwiedzi ani do mnie przemwi, wiedzc, e yj. Wwczas musiaby wdroy prawa mierci i kaza Tanatosowi sprowadzi mnie z powrotem do Podziemia. Myl, e mj tata przymyka na mnie oko. Myl... myl, e chce, ebym odnalaza Nica. Percy spojrza na wschodzce soce, wci majc nadziej, e zobaczy opadajcy z nieba okrt wojenny. Ale, jak dotd, niczego nie zobaczy. Odnajdziemy twojego brata - obieca. - Gdy tylko przybdzie tu okrt, poeglujemy do Rzymu.

Hazel i Frank wymienili niespokojne spojrzenia, jakby ju o tym rozmawiali. Percy... - odezwa si Frank. - Jeli chcesz, ebymy ci towarzyszyli, pjdziemy z tob. Ale czy jeste tego pewny? To znaczy... wiemy, e masz mnstwo przyjaci w tamtym obozie. I moesz teraz wybra sobie, kogo chcesz, w Obozie Jupiter. Jeli nie znajdziemy si w tej sidemce, pogodzimy si z tym... Chyba artujesz! Mylisz, e opucibym swoj druyn? Po kiekach Runo, po ucieczce przed ludoercami, po ukrywaniu si pod niebieskimi udami giganta na Alasce? Wyluzuj!

4 Percy Napicie opado. Wszyscy troje zaczli si zamiewa, moe troch za bardzo, ale czuli tak ulg, e wci yj, soce tak mio grzao i na zboczach wzgrz nie pojawiay si adne zowrogie twarze przynajmniej w tej chwili. Hazel wzia gboki oddech. Ta przepowiednia, ktr wyrecytowaa Ella... o dzieciciu mdroci i o znaku Ateny poncym w Rzymie... wiesz, o czym to moe by? Percy przypomnia sobie swj sen. Junona ostrzega go, e Annabeth czeka trudne zadanie i e sprawi im jaki kopot. Nie mg w to uwierzy, ale... to go drczyo. Nie jestem pewny - odrzek. - To chyba nie jest caa przepowiednia. Moe Ella pamita reszt.

Frank wsun ksik do kieszeni. Musimy zabra j ze sob... dla jej wasnego dobra. Jeli Oktawian dowie si, e Ella zapamitaa Ksigi Sybilli... Percy'emu dreszcz przebieg po plecach. Oktawian wykorzystywa przepowiednie, by mie wadz w obozie. Teraz Percy odebra mu nadziej, e zostanie pretorem, wic bdzie szuka innych sposobw wywierania wpywu na legionistw. Gdyby Ella dostaa si w jego rce... Racja - powiedzia. - Musimy j chroni. Mam tylko nadziej, e moemy j przekona... Percy!

Tyson bieg ku nim przez forum, a Ella fruna za nim z jakim zwojem w szponach. Kiedy zatrzymali si przy fontannie, harpia upucia zwj na kolana Percy ego. Przesyka specjalna - oznajmia. - Od jednej aury. Ducha wiatru. Tak, Elia dostaa przesyk specjaln. Witajcie, bracia! - Tyson mia siano we wosach i maso orzechowe midzy zbami. - Ten zwj jest od Leona. To zabawny facet. I taki may. Percy 469 Zwj wyglda zwyczajnie, ale kiedy Percy go rozwin, na pergaminie zamigota obraz wideo. Jaki chopak w greckiej zbroi wyszczerzy do nich zby. Mia szelmowsk min, krcone czarne wosy i szalestwo w oczach, jakby przed chwil wypi kilkanacie filianek kawy. Siedzia w ciemnym pokoju o drewnianych cianach, jakby w kabinie okrtowej. Lampy naftowe koysay si pod sufitem. Hazel zdusia okrzyk. Co? - zapyta Frank. - Co nie tak?

Do Percy'ego powoli dotaro, e skd zna tego chopaka - i to wcale nie ze snu. Widzia t twarz na zdjciu. Siemanko! - odezwa si facet z ekranu. - Pozdrowienia od waszych przyjaci z Obozu Herosw i tak dalej. Mwi Leo. Jestem... - Spojrza gdzie w bok i zawoa: - Jaki ja mam tytu? Jestem admiraem, kapitanem czy... Dziewczcy gos odpowiedzia: Mechanikiem.

Bardzo mieszne, Piper - mrukn Leo i znowu spojrza na nich z ekranu. - No wic... tak... jestem... naczelnym dowdc Argo II". Ale super! W kadym razie zasuwamy do was na tej ajbie i bdziemy... ja wiem... za jak godzin. Bdzie nam bardzo mio, jeli, na przykad, nie zdmuchniecie nas z nieba albo co. W porzo? Powiedzcie to swoim kumplom Rzymianom. Niedugo si zobaczymy. Wasz w pbstwie i tak dalej. Wyczam si. Obraz znik. Niemoliwe - powiedziaa Hazel. A co? - zapyta Frank. - Znasz tego kolesia?

Hazel wygldaa, jakby zobaczya ducha. Percy ju wiedzia dlaczego. Przypomnia sobie fotografi w opuszczonym domu Hazel w Seward. Chopak z okrtu wojennego wyglda zupenie tak jak jej dawny chopak. 4 Percy To niemoliwe rzek Percy. - Ten facet ma na imi Leo. A tamto byo siedemdziesit lat temu. To musi by... Chcia powiedzie zbieg okolicznoci", ale sam nie mg w to uwierzy. W cigu ostatnich paru lat pozna ju rne rzeczy: przeznaczenie, przepowiednie, czary, potwory, fatum, ale nigdy nie natkn si na co takiego jak zbieg okolicznoci. Rozmow przerwa im napywajcy z oddali dwik rogw. Na forum wkroczyli senatorowie z Reyn na czele. Czas na posiedzenie senatu rzek Percy. - Chodmy. Musimy im powiedzie o tym okrcie wojennym. - Dlaczego mielibymy zaufa tym Grekom? - zapyta Oktawian. Od piciu minut przechadza si po sali, starajc si podway to, co Percy powiedzia im o planie Junony i Przepowiedni Siedmiorga. To by Sammy Valdez - powiedziaa. - Ale jak... jak...

Senatorowie poruszyli si niespokojnie, ale wikszo z nich baa si przerwa Oktawianowi, kiedy si nakrca. Tymczasem soce wspio si wyej na niebie, wiecc przez dziur w dachu Domu Senatu i pawic Oktawiana w blasku naturalnego reflektora. Sala bya wypeniona. Krlowa Hylla, Frank i Hazel siedzieli w pierwszym rzdzie razem z senatorami. Pozwolono uczestniczy w posiedzeniu nawet Tysonowi i Elli, ktrzy usiedli z tyu. Tyson wci macha do Percy'ego i szczerzy zby. Percy i Reyna zajli fotele pretorw na podwyszeniu, co wprawio Percy'ego w zaenowanie. Nie byo atwo wyglda dostojnie, majc na sobie przecierado i purpurow peleryn. Obz jest bezpieczny - mwi Oktawian. - Bd pierwszym, ktry pogratuluje naszym bohaterom odzyskania legionowego ora i przywiezienia takiej iloci cesarskiego zota! Zaiste, los obdarzy nas swym bogosawiestwem. Ale po co chcie czego wicej? Po co kusi los? Percy 47 -Ja nie... - zajkn si Oktawian. Nie bye czonkiem misji. Tak, wiem. I mdrze robisz, pozwalajc mi wszystko wyjani, bo ja byem. Niektrzy senatorowie umiechnli si drwico. Oktawian nie mia wyboru: musia usi i robi dobr min do zej gry. Gaja si budzi - rzek Percy. - Pokonalimy jej dwch gigantw, ale to dopiero pocztek. Prawdziwa wojna bdzie si toczy w starej krainie bogw. Ta misja powiedzie nas do Rzymu, a pniej moe i do Grecji. Przez sal przebieg szmer niepokoju. Wiem, wiem - powiedzia Percy. - Zawsze uwaalicie Grekw za wrogw i trudno si temu dziwi. Sdz, e bogowie dobrze zrobili, oddzielajc od siebie dwa obozy, bo kade nasze spotkanie oznaczao walk. Ale to moe si zmieni. To musi si zmieni, jeli chcemy pokona Gaj. Taki jest wanie sens Przepowiedni Siedmiorga. Siedmioro pbogw, Grekw i Rzymian, razem zamknie Wrota mierci. Ha! - zawoa jaki lar z tylnego rzdu. - Ostatnim pretorem, ktry prbowa wyjani znaczenie Przepowiedni Siedmiorga, by Michael Varus, a przecie to on straci naszego ora na Alasce! Dlaczego mielibymy ci uwierzy? Oktawian umiechn si pyszakowato. Jego zwolennicy zaczli potakiwa i pomrukiwa. Nawet niektrzy weterani mieli niepewne miny. Przeniosem Junon przez Tyber - przypomnia im Percy, starajc si przemawia z tak stanowczoci, na jak go byo sta. Ciesz si, e zapytae. - Percy wsta, uznajc te ostatnie pytania za otwarcie dyskusji.

- To ona powiedziaa mi, e Przepowiednia Siedmiorga ma si wkrtce speni. Mars te objawi si wam osobicie. Mylicie, e dwoje waszych najwaniejszych bogw pojawioby si w obozie, gdyby sytuacja nie bya naprawd powana? Ma racj - odezwaa si z drugiego rzdu Gwen. - W kadym razie ja wierz w to, co mwi Percy. Moe i jest Grekiem, ale to 1 4J2 Percy

on przywrci honor legionowi. Widzielicie go wczoraj na polu bitwy. Czy kto tutaj moe powiedzie, e Percy nie jest prawdziwym bohaterem Rzymu? Nikt nie zaprzeczy. Niektrzy pokiwali gowami. Wstaa Reyna. Percy patrzy na ni z niepokojem. Jej zdanie mogo zmieni wszystko - na dobre lub na ze. Twierdzisz, e to misja poczona - powiedziaa. - Twierdzisz, e Junona chce, ebymy wspdziaali z tymi... z t drug grup, z Obozem Herosw. A przecie Grecy byli naszymi wrogami przez cae tysiclecia. S znani ze swojej podstpnoci. Moe i tak - odrzek Percy. - Ale wrogowie mog sta si przyjacimi. Czy jeszcze tydzie temu przyszoby ci do gowy, e Rzymianie bd walczy rami w rami z Amazonkami? Krlowa Hylla rozemiaa si. Punkt dla ciebie.

Pbogowie z Obozu Herosw ju wsppracowali z Obozem Jupiter. Nie zdawalimy sobie z tego sprawy. Ubiegego lata, podczas wojny tytanw, kiedy atakowalicie gr Othrys, my bronilimy gry Olimp na Manhattanie. Ja sam pokonaem wtedy Kronosa. Reyna cofna si, o mao co nie potykajc si o swoj tog. -Ty... co?! Wiem, e trudno w to uwierzy - odrzek Percy - ale sdz, e zasuyem na wasze zaufanie. Jestem po waszej stronie. Hazel i Frank... jestem pewny, e zamierzaj mi towarzyszy w tej misji. Pozostaych czworo ju zmierza tutaj z Obozu Herosw. Jest wrd nich Jason Grace, wasz dawny pretor. Och, daj spokj! - krzykn Oktawian. - Teraz to ju zmylasz!

Reyna zmarszczya czoo. Kaesz nam uwierzy w wiele rzeczy. Jason wraca tutaj z gromad greckich pbogw? Twierdzisz, e pojawi si na niebie na >#

Percy 47 pokadzie ciko uzbrojonego okrtu wojennego, a my nie mamy si,czego obawia? Tak. - Percy popatrzy po rzdach zaniepokojonych, wtpicych senatorw. - Pozwlcie im tylko wyldowa. Jason potwierdzi wszystko, co wam powiedziaem. Przysigam na wasne ycie. Na wasne ycie? - Oktawian spojrza znaczco na zgromadzonych. - Zapamitamy to i jeli si okae, e to podstp... W tym momencie do sali wbieg posaniec, dyszc, jakby bieg przez ca drog z obozu. Pretorzy! Wybaczcie mi, e przerywam posiedzenie, ale nasi wywiadowcy donosz... Okrt! - zawoa uradowany Tyson, wskazujc na dziur w dachu. - Hurra!

I rzeczywicie, niecay kilometr od miasta z obokw wyoni si grecki okrt wojenny i zacz si znia ku Domowi Senatu. Kiedy si zbliy, Percy dostrzeg spiowe tarcze poyskujce po bokach, wzdte agle i znajom figur smoka na dziobie. Na najwyszym maszcie opotaa na wietrze wielka biaa flaga. Argo II". Takiego okrtu jeszcze nigdy w yciu nie widzia. Pretorzy! - zawoa posaniec. - Jakie s rozkazy?

Oktawian zerwa si na nogi. Twarz pona mu gniewem, dusi swojego pluszowego misia. Czy trzeba pyta? Omeny s straszliwe\ To chytra sztuczka, to podstp. Strzecie si Grekw przynoszcych dary! Wycign palec w stron Percyego. Jego przyjaciele atakuj nas na okrcie wojennym! On ich tutaj sprowadzi. Musimy atakowa! Nie - powiedzia stanowczo Percy. - Obwoalicie mnie swoim pretorem nie bez przyczyny. Bd walczy w obronie tego obozu z naraeniem ycia. Ale to nie s nasi wrogowie. Bdmy w gotowoci, ale nie atakujmy. Niech wylduj. Niech przemwi. Jeli to

474

percy

podstp, bd walczy rami w rami z wami, tak jak poprzedniej nocy. Ale to nie jest podstp. Wszystkie oczy zwrciy si na Reyn. Przygldaa si nadlatujcemu okrtowi. Twarz jej staa. Jeli sprzeciwi si rozkazom Percy ego... nie wiadomo, co si stanie. Na pewno wybuchnie chaos, zamieszanie. Najprawdopodobniej Rzymianie pjd za ni. Bya ich pretorem o wiele duej ni Percy.

Wstrzymajmy si z atakiem - powiedziaa - ale niech legion bdzie gotowy do walki. Percy Jackson jest naszym prawomocnie wybranym pretorem. Zaufajmy mu, przynajmniej dopki nie okae si, e nie ma do tego podstaw. Senatorowie, udajmy si na forum i spotkajmy si z naszymi... nowymi przyjacimi. Senatorowie gromadnie ruszyli ku drzwiom - czy z entuzjazmem, czy w panice, tego Percy nie by pewny. Tyson pobieg za nimi, wrzeszczc: Huraa! Huraa!", a Ella fruwaa wok jego gowy. Oktawian spojrza na Percy'ego z odraz, po czym ze zoci cisn pluszowego misia na ziemi i ruszy za tumem. Reyna stana obok Percy'ego. Poparam ci, Percy. Zaufaam twojej ocenie sytuacji. Ale mam nadziej, e dla dobra nas wszystkich zdoamy zachowa pokj midzy naszymi obozowiczami i twoimi greckimi przyjacimi. Zdoamy - obieca. - Sama zobaczysz.

Spojrzaa na okrt. Twarz jej zagodniaa. Mwisz, e Jason jest na pokadzie... Mam nadziej, e tak jest. Stskniam si za nim.

I wysza, pozostawiajc Percy'ego tylko z Hazel i Frankiem. Kieruj si prosto na forum - powiedzia nerwowo Frank. -Terminus dostanie apopleksji.

Percy - odezwaa si Hazel - przysige na wasne ycie. Rzymianie potraktowali to powanie. Jeli co pjdzie nie tak, nawet przypadkiem, Oktawian ci zabije. Zdajesz sobie z tego spraw, tak? Percy 47 Percy umiechn si. Rozumia, e stawka jest wysoka. Wiedzia, e ten dzie moe si zakoczy tragicznie. Ale wiedzia te, e na pokadzie tego okrtu jest Annabeth. Jeli wszystko si powiedzie, bdzie to najszczliwszy dzie w jego yciu. Obj jednym ramieniem Hazel, a drugim Franka. - Chodmy. Chc was przedstawi mojej drugiej rodzinie.

sownik Achilles najpotniejszy grecki pbg, ktry walczy w wojnie trojaskiej Alkyoneus najstarszy ze zrodzonych z Gai gigantw, ktrego przeznaczeniem bya walka z Plutonem Amazonki plemi kobiet-wojowniczek Anaklysmos Orkan, magiczny miecz Percy ego Jacksona argentum srebro

Argonauci grupa greckich herosw, ktrzy towarzyszyli Jazonowi w wyprawie po Zote Runo na okrcie Argo", nazwanym tak od jego budowniczego, Argusa aurae niewidzialne duchy wiatru aurum zoto bazyliszek* w, dosownie: maa korona" Bellerofont grecki pbg, syn Posejdona, ktry pokona potwory, walczc na Pegazie Bellona rzymska bogini wojny Bizancjum cesarstwo wschodnie, ktre przetrwao jeszcze sto lat po upadku Rzymu; byo pod wpywem kultury greckiej centaur w poowie czowiek, w poowie ko * W rzeczywistoci po acinie bazyliszek (basiliscus) oznacza maego krla, krlewicza (przyp. red. wyd. pol.). Sownik 477 centurion oficer rzymskiej armii Cerber trjgowy pies strzegcy bramy do Podziemia Ceres rzymska bogini rolnictwa cesarskie zoto rzadki metal powicony w Panteonie, ktrym mona zabija potwory; jego istnienie byo tajemnic strzeon przez rzymskich cesarzy Charon przewonik Hadesa przewocy dusze zmarych przez rzeki Styks i Acheront, oddzielajce wiat ywych od wiata umarych cyklop stworzenie nalece do pierwotnej rasy olbrzymw, majce tylko jedno oko porodku czoa denar najbardziej rozpowszechniona rzymska jednostka monetarna drachma srebrna moneta staroytnych Grekw Elizjum ostateczne miejsce spoczynku dusz bohaterw i ludzi cnotliwych w Podziemiu Ereb ciemna otcha midzy Ziemi a Hadesem Eskulap rzymski bg medycyny i uzdrawiania Faun rzymski boek leny, po czci kozio, po czci czowiek; grecka nazwa: satyr Fineasz syn Posejdona obdarzony zdolnoci jasnowidzenia; kiedy ujawni zbyt wiele planw bogw, Zeus go olepi Fortuna rzymska bogini powodzenia i dobrego losu Fulminata gromozbrojny", przydomek rzymskiego legionu pod wodz Juliusza Cezara. Jego godem bya byskawica (fumen) Gaja bogini ziemi, matka tytanw, gigantw, cyklopw i innych potworw, w Rzymie znana jako Terra gegeni ziemici, potwory zrodzone z ziemi gladius krtki miecz rzymski gorgony trzy potworne siostry (Steno, Euryale i Meduza), ktre zamiast wosw miay jadowite we; oczy Meduzy zamieniay w kamie tego, kto w nie spojrza 478 Sownik

graecus Grek, wrg, obcy gris-gris amulet wudu, ktry chroni przed zem albo przynosi szczcie harpia skrzydlate stworzenie z kobiec twarz, porywajce ludzkie dusze, dzieci i rne przedmioty Herkules rzymski odpowiednik Heraklesa, syn Jupitera i Alkmeny, pboski heros i siacz hiperborejczycy spokojne i przyjazne olbrzymy pnocne ichor zota krew niemiertelnych Iris albo Iryda, bogini tczy Junona rzymska bogini kobiet, maestwa i podnoci, siostra i maonka Jupitera, matka Marsa. Grecki odpowiednik: Hera Jupiter rzymski krl bogw, zwany take Jupiterem Optimusem Maximusem (najwspanialszym i najwikszym). Grecki odpowiednik: Zeus karpoi duchy ziarna kohorta podstawowa jednostka armii rzymskiej Ksigi Sybilli zbir rymowanych przepowiedni napisanych po grecku. Krl Rzymu Tarkwiniusz Superbus kupi je od wieszczki Sybilli i zaglda do nich w czasie zagroe lajstrygonowie ze olbrzymy pnocne, prawdopodobnie rdo indiaskiej legendy o Sasquatchu (Wielkiej Stopie) lar boek domowy, duch przodkw legion gwny oddzia rzymskiej armii, skadajcy si z pododdziaw kawalerii i piechoty legionista czonek legionu liberalia rzymski obrzdek przejcia chopca do wieku mskiego Lupa wita wilczyca rzymska, ktra wykarmia znalezione w lesie blinita Romulusa i Remusa, zaoycieli Rzymu ki Asfodelowe cz Podziemia, do ktrej trafiaj dusze ludzi rwnie dobrych co zych Sownik 47 Mars rzymski bg wojny, zwany take Marsem Ultorem. Patron cesarstwa rzymskiego, boski ojciec Romulusa i Remusa. Grecki odpowiednik: Ares Mga magiczna zasona ukrywajca bogw, pbogw i potwory przed oczami miertelnikw Minerwa rzymska bogini mdroci. Grecki odpowiednik: Atena nebulae nimfy obokw Neptun rzymski bg morza. Grecki odpowiednik: Posejdon niebiaski spi rzadki metal, ktrym mona umierca potwory Othrys gra, ktra staa si baz tytanw podczas dziesicioletniej wojny z bogami, kwatera gwna Saturna Otrera pierwsza krlowa Amazonek, crka Aresa pallium peleryna lub chusta noszona przez Rzymian Panteon witynia wszystkich bogw w staroytnym Rzymie pas krlowej Hipolity zoty pas, ktry Hipolita dostaa od swojego ojca Aresa, symbol jej wadzy nad Amazonkami i rdo siy Pentezyleja krlowa Amazonek, crka Aresa i Otrery Periklymenos grecki ksi Pylos i syn Posejdona, ktry obdarzy go zdolnoci zmieniania postaci. Syn z wielkiej siy i by uczestnikiem wyprawy Argonautw pilum rzymska wcznia Pluton rzymski bg mierci i bogactwa. Odpowiednik grecki: Hades

Pola Kary cz Podziemia, w ktrej dusze zych ludzi podlegaj wiecznym torturom Polybotes gigant, syn Gai, Matki Ziemi pretor rzymski wybieralny wysoki urzdnik, dowdca wojska Priam krl Troi podczas wojny trojaskiej principia kwatera gwna w rzymskim obozie probatio okres prbny rekruta w legionie rzymskim pugio rzymski sztylet retiarius rzymski gladiator walczcy trjzbem i sieci Sownik Romulus i Remus bliniaczy synowie Marsa i kapanki Rei Sylwii, ktrych jej wuj Amulius kaza po urodzeniu wrzuci do Tybru. Ocalia ich i wychowaa wilczyca Lupa; gdy doroli, zostali zaoycielami Rzymu Saturn rzymski bg rolnictwa, syn Uranosa i Gai, ojciec Jupitera. Odpowiednik grecki: Kronos Senatus Populusque Romanus (SPQR) Senat i Lud Rzymu", symbol wadzy w republice rzymskiej, oficjalne godo Rzymu skorpion rzymska balista miotajca pociski na du odlego spartus widmowy wojownik, szkieletor spatba miecz kawaleryjski stygijskie elazo podobnie jak niebiaski spi i cesarskie zoto, magiczny metal, ktrym mona byo zabija potwory Styks rzeka dzielca Ziemi od Podziemia Tanatos grecki bg mierci. Rzymski odpowiednik: Letus Tartar maonek Gai, duch otchani, ojciec gigantw; rwnie nazwa Podziemia Terminus rzymski bg granic i punktw orientacyjnych trirema typ okrtu z trzema rzdami wiose tryumf ceremonialny pochd rzymskich generaw i ich wojsk dla uwietnienia wanego zwycistwa w wojnie Tyber trzecia pod wzgldem dugoci rzeka Italii. Nad jej brzegami zosta zaoony Rzym. W staroytnoci wrzucano do niej skazanych na mier wojna trojaska wojna Grekw z miastem Troja po tym, jak Parys porwa Helen z domu jej ma, Menealosa, krla Sparty. Rozpocza j ktnia midzy boginiami Aten, Her i Afrodyt

You might also like