You are on page 1of 164

Antoni Kpiski

Rytm ycia
Projekt okadki i stron tytuowych t
MACIEJ SADOWSKI
L

Lww.
Copyright by Wisawa Kodziska-Batruch, Warszawa 1992 ISBN 83-900392-1-4
Wstp
Autor zdy jeszcze nanie korekty do tej ksiki. Lecz pierwszy, sygnalny
egzemplarz Rytmu ycia trafi do szpitala o dzie za pno; od dwudziestu
czterech godzin Antoni Kpiski ju nie y...
I jak tu nie wierzy w znaki wrebne? Okazao si bowiem, e wraz z t wanie
chwil rozpoczyna si triumfalny pochd kolejnych i kolejnych dzie synnego,
owianego legend psychiatry; fakt to niezbity - midzy rokiem mierci Antoniego
Kpiskiego, tj. 1972, a rokiem 1978 ukazay si wszystkie wane jego prace i
kada z nich okazywaa si kolejnym szczeblem do sawy autora.
Co prawda wczeniej, w Krakowie, znali go dobrze ludzie kultury, w Polsce za
cieszy si powszechnym uznaniem wrd chorych, cierpicych na rozmaite
zaburzenia systemu nerwowego. Tak byo za ycia Kpiskiego.
Ale dopiero ksiki ukazay peen wymiar osobowoci filozofa, etyka, nauczyciela
caej plejady wybitnych medykw, gwnie za - czowieka o wielkim sercu i
umyle, jakich dzisiaj spotyka si nader rzadko. Rytmycialo pierwsze z licznych
dzie Profesora, lecz dzieo od razu gotowe, zawierajce w sobie szkicowe lub
kompletne rozwinicie podstawowych pyta, ktre Antoni Kpiski zadawa samemu
sobie oraz wszystkim...
Tak si przy tym zoyo, i podajc tropem owych pyta, budujemy map
zasadniczych spraw obchodzcych kadego. I nie ma w powyszym zdaniu cienia
przesady. Znajdujemy si rzeczywicie w przestrzeni spraw fundamentalnych. Nie
jest w gruncie rzeczy istotne, e odpowiedzi starajce si opisa conditio
humana nie s w stanie czegokolwiek rozstrzygn. Jak trafnie stwierdzi ktry
z mylicieli dawnych wiekw, sens poznawania zawiera si w trafnie
sformuowanych pytaniach, na ktre nie istniej adne wyczerpujce lub koczce
problem odpowiedzi. Bowiem sensem ludzkiego istnienia jest droga, nie cel
zamykajcy wdrwk. Metaforyczna wykadnia naszego losu - postukujcy kosturem
wdrowiec, ktry poda na spotkanie z... wanie, z czym lub z kim?
Antoni Kpiski, homo viator jakby ywcem przeniesiony do rzeczywistoci z kart
rozpraw filozoficznych Gabriela Marcela, wypeni swj yciorys mdr i
bynajmniej nie cukierkow mioci blinich, szczeglnie tych, ktrzy w
cierpieniu domagaj si otuchy i podpory, a sowa refleksji, jakie w ksikach
swych zawar - niby norwidowski czynu testament" - zyskuj wci na znaczeniu.

0 wadze rozmyla Antoniego Kpiskiego najlepiej wiadczy powodzenie jego


ksiek, od Rytmu ycia (1972) poczynajc. Niniejsze wydanie jest ju pitym z
kolei, a mimo to nie wida w ksigarniach egzemplarzy pochodzcych z wyda
wczeniejszych. Podobnie dzieje si z innymi dzieami. Psychopatologia nerwic
(1972) osigna cztery wydania, Schizofrenia (1972), Z psychopatologii ycia
seksualnego (1973) oraz Melancholia (1974) po trzy wydania, Lk (1977),
Psychopatie (1977), a take Poznanie chorego (1978) po dwa. Tylko Podstawowe
zagadnienia wspczesnej psychiatrii wydane zostay raz jeden, w 1978 roku.
Mona wic bez wikszej obawy zaryzykowa twierdzenie, e gdyby profesor
Kpiski doprowadzi do koca dwa due opracowania z zakresu psychiatrii, ktre
projektowa wraz z kilkoma uczniami w latach szedziesitych, tzn. Dyskusyjne
zagadnienia psychiatrii oraz Psychiatria na co dzie, rwnie i te, nie powstae
ostatecznie, dziea miayby szans odcisn si trwale na stylu mylenia caej
polskiej inteligencji dojrzewajcej w ostatnim dwudziestopicioleciu. Tak si
bowiem stao z dzieami istniejcymi.
Bo przecie wrd mistrzw duchowych ju kilku pokole Antoni Kpiski zajmuje
miejsce niepolednie. Waciwie nie sposb bez niego i jego prac zrozumie, czym
byy u nas intelektualne pokarmy lat siedemdziesitych i osiemdziesitych.

Zanim wszelako sprbuj w kilku choby sowach naszkicowa znaczenie myli


Antoniego Kpiskiego dla duchowych wnukw Profesora, chciabym przedstawi
podstawowe fakty biograficzne, gdy rzadko si zdarza, by kto z rwn mu
konsekwencj usiowa zbudowa wasn osobowo, wyrzekajc si stereotypw i
atwizny.
Antoni Kpiski urodzi si w miasteczku Dolina (wojewdztwo stanisawowskie),
16 listopada 1918 roku, w rodzinie prawnika, Tadeusza de Nesobia Kpiskiego.
Nigdy jednak nie powoywa si na szlacheckie parantele, cho korzenie jego rodu
sigay czasw Kazimierza Wielkiego. Lecz przyszy lekarz by zdania, e o
czowieku decyduj wycznie wasne osignicia, nie pochodzenie lub majtek.
Ojciec Antoniego by najpierw starost Doliny, matka, Wanda de Turczynowicz-Suszycka, nie pracowaa a do mierci ma. Rodzina wkrtce przeniosa si do
Nowego Scza, gdzie ojciec Antoniego obj starostwo. Tadeusz Kpiski, czowiek
prawy, w pogldach zblia si do Stronnictwa Ludowego i nie kry niechci do
pisudczykw jako sprawcw zamachu majowego. Spensjonowano go wic w roku 1926,
od tej pory pdzi ywot emeryta.
Antoni Kpiski ukoczy jedn z najlepszych polskich szk rednich, synne
krakowskie gimnazjum imienia Nowodworskiego, w klasie o profilu klasycznym.
Mona przypuszcza, e wtedy wanie ugruntoway si podstawy jego pniejszej
erudycji. W roku 1936 wstpi na Wydzia Lekarski Uniwersytetu Jagielloskiego,
lecz po trzecim roku studia przerwaa mu wojna. Walczy, potem przedar si na
Wgry, nastpnie duszy czas spdzi w obozie koncentracyjnym frankistowskiej
Hiszpanii, Miranda de Ebro, ktrego za sawa niosa si pniej przez ca
Europ. Z pewnoci wic pierwsza cz Rytmu ycia- powicona problematyce
humanizmu dwudziestowiecznego i jego zagroe w obliczu pyta wyrosych z
istnienia wszelkiej maci rzeczywistoci koncentracyjnych" - oparta zostaa nie
tylko na fakcie kierowania zespoem specjalistw analizujcych chorob obozow,
czyli tzw. KZ-syndrom, lecz wzia si te z wasnych, bolesnych przemyle.
Gdy Kpiski wydosta si po dwu i p roku z Miranda de Ebro, znalaz si w
Anglii. W latach 1945-1946 studiowa medycyn na Polskim Wydziale Lekarskim w
Edynburgu, gdzie uzyska dyplom lekarza. Do Polski i Krakowa wrci 27 lipca
1947 roku, podejmujc prac najpierw w Klinice Neurologiczno-Psychiatrycznej
Uniwersytetu Jagielloskiego, a po jej zlikwidowaniu (1950) do koca ycia
pracowa w krakowskiej Klinice Psychiatrycznej Akademii Medycznej, zajmujc
stanowiska od lekarza do kierownika Kliniki, ktrym zreszt zosta niechtnie,
po bardzo dugich namowach i z duymi oporami przed podejmowaniem funkcji
specyficznie administracyjnych.
Doktorat {Zamcenie po wstrzsie elektrycznym a typ konstytucyjny i rasowy)
obroni w 1949 roku, rozpraw habilitacyjn zakoczy w 1960 roku, przez wiele
lat pracowa jako docent, tytu profesorski przyznano Kpiskiemu w marcu 1972
roku, na niewiele miesicy przed mierci, cho wniosek czeka od 1968 roku.
Zmar w Krakowie 8 czerwca 1972 roku na chorob nowotworow, pochowany jest na
cmentarzu salwatorskim.
Byo w Kpiskim co fascynujcego, niemoliwego do objcia suchymi ramami
yciorysu. Lekarze to rodowisko do hermetyczne, z rzadka tylko akceptujce
reprezentantw innych profesji w najbliszym otoczeniu. Tymczasem on si
przyjani z aktorami, jak Leszek Herdegen, plastykami, jak Lidia Zamkw,
pisarzami, jak Jan Sztaudynger. Wsppracowa blisko Antoni Kpiski z Romanem
Ingarde-nem, za jego zainteresowania pozamedyczne obejmoway tak rnorodne
sprawy, jak ontologia witego Augustyna, koncepcje fizyki teoretycznej Wernera
Heiselber-ga, literatura fantastyczno-naukowa (bardzo np. lubi Wadc
piercieni Tolkiena), ksiki o zwierztach. Nie miaoby to, rzecz jasna,
wikszego znaczenia dla nikogo,
poza moe najblisz rodzin Kpiskiego oraz nim samym, lecz warto przywoa
tutaj rozlego zainteresowa kogo, kto twrczo wykorzystuje zarwno Ballad
0
wizieniu w Reading Oskara Wilde'a, jak i rozwaania antropologiczne Maxa
Schellera.
Nic wic dziwnego, e budzi powszechne zainteresowanie, jeszcze spotgowane
nietypowymi reakcjami. Profesor Kpiski prowadzi prywatn praktyk medyczn,
lecz - potwierdzaj to liczne wiadectwa - od osb uboszych czstokro w ogle
nie bra honorarium, ktre i tak nie byo zawrotne, twierdzc e to wanie on

osiga korzyci w kontakcie z pacjentami, wic na dobr spraw sam powinien im


dopaca. Poza tym skandalizowa zawsze konserwatywny Krakw, ubierajc si w
strj nie licujcy z profesorsk godnoci, jeli tylko tak mu byo wygodniej.
Rwnoczenie nie odznacza si zbytni wylewnoci, pedantyczny, nieco oschy
1 apodyktyczny, cho z uwag i chtnie wysuchujcy te sdw odmiennych ni
wasne. Nie kry si za barier fachowoci, o ile to tylko okazywao si
moliwe. Publikacje zamieszcza zarwno w periodykach bardzo specjalistycznych,
jak Folia Medica Cracoviensiana, Psychiatria Polska czy Przegld lekarski, ale
te dla prezentacji wasnych pogldw chtnie wykorzystywa amy czasopism
kulturalnych, od Przekroju, poprzez Polityk lub Tygodnik Powszechny, a do
Twrczoci i Literatury na wiecie.
A gdy si ukazyway, ju pomiertnie, gwne prace Antoniego Kpiskiego,
zauwaaa je natychmiast prasa wszystkich orientacji i na wszystkie litery
alfabetu, od Argumentw, do Wizi i Znaku, za na temat autora Rytmu ycia
pisali ludzie skrajnie rni, choby Piotr Wierzbicki i Jerzy Urban, Bohdan
Czeszko i Antoni Sonimski, Zygmunt Trziszka i Olgierd Terlecki, Wiktor
Osiatyski i Marek Skwa-rnicki, Jzef Tischner i Krzysztof Teodor Toeplitz,
Wiesawa Grochola i Magorzata Walendowska, Krzysztof Miklaszewski i Magorzata
Szpakowska.
Rwnoczenie prace Kpiskiego od razu trafiay do nader szerokiego grona
czytelnikw, szczeglnie entuzjastycznie przyjmowane przez modzie. Jest co
fascynujcego w fenomenie popularnoci dzie krakowskiego profesora - bd co
bd parexcellence medycznych. Kady wszake, kto pamita zauroczenia kontrkultur, wie, w czym rzecz.
Wrd modziey, zwaszcza o skonnociach humanistycznych, dominoway wwczas
propozycje ujmowania ludzkiej natury inne, ni jej opis w kategoriach
nieuchronnej midzy ludmi rywalizacji. Szy-za tym prby leczenia chorych
zbiorowoci, a nie zbuntowanych przeciw normom zdrowego spoeczestwa"
jednostek. Std popularno antypsychiatrii i ogromna kariera np. Moreno,
Bastide'a (jego Socjologia chorb psychicznych zaliczaa si do generacyjnych
lektur), Rogersa. W Polsce za czoowego zwolennika psychiatrii karzcej" -tzn.
stosujcej
w terapii system wzmocnie szokowych, w rodzaju elektrowstrzsw - uchodzi
profesor Tadeusz Bilikiewicz, a na drugim biegunie sytuowano reprezentantw
psychiatrii, ktr niekiedy nazywano humanistyczn": twrc teorii
dezintegracji pozytywnej, profesora Stanisawa Dbrowskiego oraz wanie
profesora Antoniego Kpiskiego.
Dzisiaj, kiedy trafiaj si wrd polskich politykw tacy wychowacy kontrkultury, ktrzy Jana Jakuba Rousseau uznaj za mylowego sprawc obozw
koncentracyjnych, wczesne opcje specjalistw od ludzkiej psychiki stay si
niemodne. Lecz w swoim czasie - tj. w latach siedemdziesitych i
osiemdziesitych - okrelay styl rozumowania i przeywania sporej grupy
najzdolniejszej modziey. Co prawda, dawne bieguny okazay si potem mocno
zmitologizowane (np. Kpiski wielce sobie ceni Bitikiewicza, ktry by zreszt
recenzentem autora Schizofrenii na stopie profesorski), lecz dla wiadomoci
zbiorowej nie ma to a takiego znaczenia.
Liczyy si raczej zainteresowania Kpiskiego psychiatri humanistyczn oraz
antypsychiatri, dobrze widoczne ju w rozprawie z roku 1962 Kierunki
humanistyczne w psychiatrii. Ten wanie styl naukowego rozumowania rozwijany
by w caym dorobku Antoniego Kpiskiego i on przynis mu uznanie oraz sukces.
Kpiski - wzorem takich psychiatrw jak Georges Bastide albo Carl R.Rogers i
cay nurt neopsychoanaiizy ze szkoy frankfurckiej rodem (szczeglnie Erich
Fromm i Karen Horney) - w diagnozach oraz w propozycjach terapii zaburzonej
psychiki specjalny nacisk kad na wyleczenie nie w tym sensie, iby naleao
jednostk wtacza pod strychulec spoecznej, skonwencjonalizowanej normy, ile w
tym sensie, by nauczy spoeczestwo szacunku dla innoci, dla odmiennoci, dla
wszelkich form ekspresji wyraajcych ludzki indywidualizm.
Lecz nie naley sdzi, e Kpiski paa jak ogromn mioci do zabaw
metodologicznych. Wrcz przeciwnie, jako lekarz-praktyk wszelkie pomysy bra po
co. Obok wic nowych metod Sullivana mnstwo korzysta z uwag starekiego Iwana
Pawowa, siga zatem z ochot do bardzo rozmaitych rde. Dla dzisiejszego

czytelnika niech to bdzie zacht do uprawiania takiej twrczoci jedynie, jaka


naprawd si liczy. Twrczoci, dla'ktrej inspiracje naley wykorzystywa
raczej jako trampoliny przydatne w twrczym myleniu, ni jako nieusuwalny
gorset krpujcy ruch myli.
Kiedy umiera, mia Antoni Kpiski lat zaledwie 53. Dla naukowca to aden wiek.
Lecz, mimo e odszed, pozostay jego niezwyke ksiki, wci i wci zyskujce
na znaczeniu. Dzisiaj warto je przypomina nie tylko dlatego, e stay si
lekturami kanonicznymi co najmniej dwch generacji Polakw. Rozprawy Kpiskiego
s bowiem zaproszeniem do mylenia, prbuj odnajdywa zwizki midzy wieloma
przejawami otaczajcej ludzi rzeczywistoci, nadal te ucz szacunku, tolerancji, normalnej przyzwoitoci wreszcie. Kady, kto szuka - powinien
cho na chwil sprbowa wsplnej drogi razem z Antonim Kpiskim.
Kiedy go chowano, w uroczystych egzekwiach, prowadzonych przez metropolit
krakowskiego, Karola Wojty, szo cae miasto. Nad grobem panowaa cisza,
zgodnie z wol zmarego. Nie byo przemwie. I tylko niektrzy pacjenci podobno
usiowali z rozpaczy po stracie swojego lekarza popenia samobjstwo.
Potem za przyszy ksiki. Testament, ktry dotyczy nas wszystkich.
Ksiki Antoniego Kpiskiego, poczynajc od Rytmu ycia, warto czyta po prostu
dlatego, e s to ksiki mdre.
Tadeusz Lewandowski
Anus mundi
C za monstrum jest tedy czowiek? C za osobowo, co za potwr, co za
chaos, co za zbieg sprzecznoci, co za dziw! Sdzia wszechrzeczy - bezrozumny
robak ziemny; piastun prawdy. - zlew niepewnoci i bdu; chluba i zakaa
wszechwiata."
(Pascal Myli)
Heinz Thilo, lekarz owicimskiej zaogi SS, w rozmowie z Kremerem okreli ten
obz jako Anus mundi". Dosadne to okrelenie, jak si mona domyla,, byo z
jednej strony wyrazem obrzydzenia i grozy, jakie budzi w kadym obserwatorze
obz koncentracyjny, a z drugiej strony uzasadniao istnienie obozu
koniecznoci oczyszczenia wiata. Motyw oczyszczenia - kaharsis, istotny w
yciu, kadego czowieka, niewtpliwie odgrywa niema rol w yciu
spoeczestw.
W koncepcji hitlerowskiej obozy zagady - poza bezporednim celem polity-cznoekonomicznym, polegajcym na jak najbardziej efektywnym i najtaszym
wyniszczeniu wroga - miay sens gbszy; byo nim oczyszczenie rasy germaskiej
z tego wszystkiego, co nie zgadzao si z ideaem germaskiego nadczowieka.
Przywiecaa tu daleka wizja wiata ludzi piknych, silnych, zdrowych, wiata, w
ktrym nie byoby miejsca dla chorych, kalek, nienormalnych psychicznie,
skaonych krwi ydowsk czy cygask.
Dla tego piknego" celu trzeba byo przej przez wstrtne okropnoci obozw
koncentracyjnych. Nic te dziwnego, e suba w obozie bya traktowana na rwni
ze sub frontow, cho esesmani pewnie woleli by bohaterami w obozie ni na
froncie. Prawo zachowania ycia jest na og silniejsze od ideologii; jeszcze
lepiej, gdy szczytn ideologi mona wytumaczy wasne tchrzostwo. Zdarzali
si jednak tacy, wprawdzie nieliczni, ktrzy nie wytrzymywali upodlenia suby w
obozie koncentracyjnym i wybierali front lub samobjstwo. Wikszo uspokajaa
si alkoholem i poczuciem dobrze wypenionego obowizku dla dobra ojczyzny i
wielkiej idei.
11
Zdolno przeksztacania otaczajcego wiata, ktr mona uzna za cech
swoicie ludzk, mieci w sobie najwiksz rozpito sprzecznoci natury
czowieka. Z niej rodz si bohaterstwo, wito, powicenie, sztuka i nauka,
ale te okruciestwo, zncanie si czowieka nad czowiekiem, zniewalanie i
zabijanie. By zmieni oblicze wiata, prowadzi si wojny, mczy ludzi w obozach
i wizieniach. Co nie pasuje do struktury, jak si pragnie narzuci otoczeniu,
to staje si obce i wrogie i musi ulec zniszczeniu.
W biologii znane jest zjawisko zaszczepienia obcej struktury. Wirus moe
zaatakowa bakteri, jego materia genetyczny - DNA (kwas dezoksyrybonukleinowy)
dostaje si do wntrza bakterii, opanowuje jej maszyneri" biochemiczn tak, e
w cigu kilku minut zaczyna ona produkowa setki nowych wirusw identycznych z

najedc. Bakteria yje nadal, ale jej struktura jest ju inna: zamiast
swoistego DNA jej procesami biochemicznymi kieruje DNA wirusa; cho pozornie ta
sama, w rzeczywistoci przestaa by sob, stracia sw istotn struktur, a tym
samym sw tosamo.
Analogiczne zjawisko - cho na poziomie integracji nieporwnanie wyszym spotka mona w yciu czowieka, gdy owadnity jak ide, pocztkowo obc, a
potem jak najbardziej wasn, wszystko dla niej powica, nic poza ni nie
widzi, gotw dla niej odda ycie wasne i cudze (na og atwiej cudze).
Podobnie jak wspomniana bakteria, zatraca on sw tosamo; jego myli, uczucia,
czyny przestaj by wyrazem jego wasnej osobowoci, a staj si odbiciem
struktury przyjtej z zewntrz. Ludzie owadnici t sam ide staj si do
siebie bliniaczo podobni; zrnicowanie spoeczestwa maleje, wzrasta natomiast
jego efektywno, w tym sensie, e wszyscy d do tego samego celu, niczego
poza nim nie widzc. Czowiek, ktry nie ma znamienia tej samej idei, stoi
wskutek tego na przeszkodzie jej realizacji, staje si wrogiem, zawadzajcym
przedmiotem, ktry trzeba usun z drogi. Wielko idei - nie chodzi tu o jej
donioso obiektywn, ale subiektywn, tak jak j odczuwaj owadnici ni usprawiedliwia zasad: cel uwica rodki. Jeli bowiem kto wszystko powici
dla idei, to uwaa, i wok niego te wszystko dla idei powicone by musi.
Chaos", zbieg sprzecznoci", bezrozumny robak ziemny", zlew niepewnoci i
bdu", dajc si owadn jakiej idei, a wskutek tego tracc siebie, uzyskuje
w zamian porzdek, jednolito, jasno i pewno. Im wiksze w czowieku
wewntrzne rozbicie, poczucie wasnej saboci, niepewnoci i lk, tym wiksza
tsknota za czym, co go z powrotem scali, da pewno i wiar w siebie
(waciwie nie tyle w siebie, ile w ide, ktra wanie ja" zastpuje). Wstrt
do samego siebie zostaje skompensowany obrazem siebie jako bohatera-wyznawcy
idei. Poczucie wizi grupowej zwiksza si atrakcyjn tego fikcyjnego modelu.
Staje si
12
wobec alternatywy: by takim jak inni lub nie by wcale. Nie by bowiem takim,
jak nakazuje wyznaczona ideologia, rwna si postawieniu siebie w rzdzie jej
wrogw, a wic skazaniu si na zniszczenie. Midzy wyznawcami tej samej
ideologii wytwarza si swoiste wspzawodnictwo: nie by gorszym od innych, gdy
grozi to wyczeniem z grupy. Zalenie od charakteru ideologii mona si
licytowa w cnotach lub zbrodniach.
Nie chodzi tu o analiz wartoci ideologii hitlerowskiej; jej pytko, naiwno
i pyszakowato s oczywiste, a fakt, e przyja si w spoecznoci
niemieckiej, naley chyba tumaczy szczegln atmosfer spoeczn okresu
midzywojennego, charakteryzujc si wyolbrzymionym i podsycanym poczuciem
narodowej krzywdy. Zaamanie si dawnych struktur ideologicznych, poczucie
pustki, bezsensu, kryzys ekonomiczny, wojenne urazy itp. stwarzay podatny grunt
dla kadej ideologii, ktra by dawaa perspektywy lepszego jutra.
Niezalenie od treci niebezpieczestwo ideologii jako struktury narzuconej z
zewntrz tkwi w zahamowaniu procesu rozwoju. W miejsce walki przeciwstawnych
struktur, z ktrych jedne si rodz, a inne umieraj, dziki czemu wci tworzy
si co nowego i czowiek rozwija si - zostaje wstawiona struktura obca, ktra
wszystkie inne podporzdkowuje sobie. Czowiek przestaje si rozwija i zamienia
si w lepe narzdzie w subie idei, lepe, gdy nie widzi niczego poza
wytknitym celem, a przede wszystkim przestaje widzie drugiego czowieka,
zamiast niego widzi towarzyszy wsplnego wyznania lub przeszkod w deniu do
celu, przedmiot, ktry trzeba usun z drogi, zniszczy.
Claude Eatherly, major Air Force, rano 6 sierpnia 1945 roku dokona nad
Hiroszim lotu sprawdzajcego warunki atmosferyczne i oson lotnicz miasta, po
czym da sygna do nalotu atomowego: go ahead. Dowiedziawszy si, e wybuch
spali 200 tysicy ludzi, Eatherly popad w narastajcy konflikt moralny midzy
otaczajc go glori bohatera a poczuciem wspudziau w zbrodni i potrzeb
pokuty. Kompleks winy" doprowadzi go nawet do okresw ostrej depresji, lkw,
halucynacji, prb samobjstwa. Eatherly dobrowolnie podj cik prac fizyczn
i dla poszkodowanych w Hiroszimie wysya zasiki pienine. Jego korespondencja
ze znanym filozofem i dziaaczem pacyfistycznym, Guntherem Andersem,

przeladowanym w czasie wojny przez hitlerowcw - jest zawarta w ksice No mor


Hiroshima.
Nie ma wrd Niemcw, a w szczeglnoci wrd tych, ktrzy byli czynnie
zaangaowani w wielkim przemyle zagady, majora Eatherly. Ci nieliczni, ktrzy
si dostali w rce wymiaru sprawiedliwoci, nie mieli z reguy poczucia winy,
ale za to due poczucie krzywdy, i kara spotyka ich za lepe posuszestwo, za
spenianie obowizku. Uwolnienie si od poczucia winy, ktre czsto bywa gorsz
13
kani, ni kara naoona przez spoeczestwo, zawdziczaj oni wanie
ideologii. To nie oni byli winni, ale ta obca struktura, ktra im zostaa
narzucona, ktra ich olepia i ktra bya gwnym motorem ich dziaania,
mylenia, odczuwania. Bez niej s z powrotem porzdnymi ludmi", uczciwie
dorabiajcymi si majtku, a moe tylko w skrytoci ducha wspominaj czasem
wielkie dni swego heroicznego" okresu.
Ci, ktrzy byli przeszkod, materiaem przeznaczonym na zagad, by sob nie
zanieczyszcza wicej nowego wiata, rnie swj los przyjmowali. Byli tacy,
ktrzy nie zdyli wyj z oszoomienia wywoanego nagym przeniesieniem w
pieko obozu, a ju przychodzi kres ich ycia. Inni szli ku mierci z
fatalistycznym przewiadczeniem o nieodwracalnoci losu. Jeszcze inni chcieli
przey za wszelk cen. A poniewa w obozie zagady mogli urzdzi si wygodnie
tylko ci, ktrzy innym mier zadawali i ktrzy byli panami, przeto niektrzy
starali si przej formy swych oprawcw. Byli te tacy, ktrzy mimo godu,
pragnienia, zimna, blu, poniania godnoci ludzkiej potrafili jakby oddali si
od swego cierpienia i nie myle tylko o tym, by zdoby co do zjedzenia, by
przestao by zimno czy gorco, by nie bolao znkane ciao. Imperatyw
biologiczny jest niesychanie silny i niemaego trzeba wysiku woli, by nie
myle tylko o chlebie, gdy si jest godnym, o wodzie, gdy si chce pi, lub o
bolcym miejscu, gdy boli. Wysiek ten jednak by konieczny dla zachowania
wewntrznej swobody -wolnej przestrzeni, w ktrej by mona byo swobodnie
myle, marzy, planowa, powzi decyzj, uwolni si od koszmaru chwili
obecnej. Jeli w yciu obozowym, w tym anus mundi", tyle byo powicenia,
odwagi, mioci drugiego czowieka, a wic zjawisk w tych warunkach - zdawa by
si mogo - zgoa niemoliwych, to wanie dziki tej wewntrznej wofnoci.
Dla tych, co obz przeyli, wspomnienia z tego okresu nie s tylko koszmarem; s
te dowodem, e w warunkach na j straszn i ej szych potrafili zachowa swoje
czowieczestwo, e wytrzymali ogniow prb pytania, jaki ja naprawd jestem".
Czsto te najpewniej si czuj wrd dawnych towarzyszy niedoli, gdy wiedz,
jacy oni s naprawd.
Zdawa by si mogo, e w warunkach najwikszego zniewolenia, ponienia i
znkania drugiego czowieka niemoliwe jest bohaterstwo. By si na nie zdoby,
trzeba mie cho troch wolnej przestrzeni i wasnej siy. A jednak nawet w tych
warunkach byo ono moliwe i w piekle, jakim by obz, okazaa si te caa
wielko czowieka.
Nie osignli hitlerowcy swego celu, mimo milionw ofiar nie oczycili wiata z
tego,-co nie odpowiadao ich ideaowi Herrenvolku, pokazali natomiast wiatu, do
czego prowadzi moe obdna ideologia. Dymy Owicimia, miejmy nadziej,
14
bd przez dugi jeszcze czas ostrzeeniem przed zalepieniem, nienawici i
pogard dla drugiego czowieka. Gotowe formuy mylenia i dziaania, lepe
suchanie rozkazu mog w skutkach by bardzo niebezpieczne i dlatego trzeba na
siebie wzi cay ciar odpowiedzialnoci za swe myli, uczucia i czyny. Claude
Eatherly wyrazi to nastpujco w licie do Gunthera Andersa:
W przeszoci byway okresy, kiedy czowiek mg przey ycie, nie zaprztajc
zbytnio swego sumienia problemami nawykw mylowych i norm dziaania. Nasze
czasy, jak wyranie wida, do tych epok nie nale. Przeciwnie, sdz, e
zbliamy si gwatownie do sytuacji, w ktrej bdziemy musieli zastanowi si na
nowo, czy gotowi jestemy odda odpowiedzialno za nasze myli i uczynki w rce
organizacji spoecznych, takich jak partie polityczne, zwizki zawodowe, Koci
czy pastwo. adna z tych organizacji nie jest zdolna udzieli nam niezawodnych
wskazwek moralnych i dlatego naley zakwestionowa ich pretensje do udzielania
nam takich wskazwek."

Anus mundi" ukaza wiatu czowieka w caej rozpitoci jego natury: obok
potwornego bestialstwa - bohaterstwo, powicenie i mio. I wobec tego widoku
za Pascalem mona powiedzie: Ukorz si, bezsilny rozumie; umilknij, gupia
naturo; dowiedz si, e czowiek nieskoczenie przerasta czowieka."
1
-$.>
Koszmar
Rosnca z kadym rokiem ilo wspomnie, opracowa dokumentarnych i naukowych
pozwala coraz lepiej wczu si w atmosfer obozw koncentracyjnych. Cho kady,
kto sam tego" nie przey, czuje si po trosze jak pani Gudrun ze wspomnie
Gawalewicza, pytajca o nocne lampki przy kach w obozie. A nawet ci, ktrzy
obz przeyli, dziki dobrotliwoci" ludzkiej pamici nie dysponuj ju wieym
obrazem ycia obozowego (zdarza si to tylko w ich snach), lecz jedynie sabym
jego odbiciem. Poza tym nie znajduj oni sposobu przekazywania przey, gdy nie
mieszcz si one w zasigu ludzkiego jzyka. Pomimo najbardziej wiernego i
sugestywnego opisu ycia obozowego i wasnych cierpie nie mona wyj poza
struktur sown dla wszystkich zrozumia, nie przystosowan do tego typu
przey, tote najistotniejsze momenty wiata obozowego pozostaj wyczn
wasnoci danej osoby, niemoliw do przekazania innym.
Obz koncentracyjny okrela si najczciej jednym sowem: koszmar. Czym jest
koszmar? Podstawowe znaczenie tego sowa jest nastpujce: przygnbiajcy,
przeraajcy sen, zmora; co, co ma nastrj takiego snu". W czasie snu wystpuj
w do regularnych odstpach czasu, mniej wicej co jedn do ptorej godziny,
okresy charakteryzujce si elektroencefalograficznie szybkimi niskonapiciowymi
falami i szybkimi skojarzonymi ruchami gaek ocznych. Gdy si"badanego zbudzi w
tym okresie, atwo poda on moe tre marzenia sennego. Nie zdarza si to na
og, gdy zbudzimy go w innym okresie snu, tre marzenia sennego bardzo szybko
bowiem ulega zapomnieniu. Przyjmuje si wic, e charakterystyczna aktywno
bioelektryczna mzgu i szybkie ruchy oczu s zewntrznym odpowiednikiem marzenia
sennego. Ruchy gaek ocznych, jak si przypuszcza, s wywoane ledzeniem przez
nicego obrazw marzenia sennego. Obrazy te bowiem maj przede wszystkim, cho
nie wycznie, charakter wzrokowy. Pewne fakty zdaj si przemawia za tym, e
marzenia senne wystpowayby rytmicznie przez ca dob,. gdyby nie dziaanie
bodcw wiata zewntrznego, zmuszajcych do aktywnoci i
17
Anus mundi
czuwania, i e sia przey doznawanych w czasie tych marze moe by wiksz ni
na jawie.
Zawsze czowieka intrygowaa tre i znaczenie marzenia sennego. Szukan w nim
wskazwek co do przyszoci, z jego pomoc prbowano doj do najgbiej
ukrytych kompleksw ludzkich i do zasadniczej struktury osobowoci
(psychoanaliza), posugiwano si nim dla wzbogacenia inwencji twrczej, dla
lepszego zrozumienia przey psychotycznych itd. Niestety, podobnie jak z
pierwszych lat ycia, tak i z marze sennych niewiele utrwala si w pamici, co
jednak nie przesdza o ich znaczeniu dla ycia na jawie. Moe nawet ich
znaczenie jest wiksze, ni si powszechnie przypuszcza, i w miar pogbienia
naszych wiadomoci psychologia marzenia sennego stanie si rwnie wana jak
psychologia wczesnego dziecistwa. Pami bowiem, jak wiadomo, nie jest dobrym
wskanikiem wartoci; to, co zostao zapomniane, jest dla dalszego rozwoju
czowieka nieraz znacznie waniejsze ni to, co utkwio w pamici.
Wrd nielicznych marze sennych, ktre utrwaliy si w pamici, znajduj si i
takie, ktre okrela si jako koszmarne. Gdyby mona zapamita wszystkie sny,
liczba koszmarw byaby znacznie wiksza. Nie wiadomo, z czego formuje si tre
marzenia sennego, czy tylko z przeksztaconych przey na jawie, czy te, jak
twierdzi Jung, jest w pewnym stopniu autonomiczna, gdy niektre motywy snw
powtarzaj si niezalenie od osobniczej historii nicego, w rnych krgach
kulturalnych i epokach (archetypy).
Koszmar jest przede wszystkim snem niesamowitym; sytuacje, postacie, caa
sceneria odbiegaj w nim tak dalece od tego, co si zwykle przeywa na jawie
zarwno w rzeczywistoci, jak w marzeniach, a take od innych marze sennych, e
ju sam fakt tak dalece posunitej innoci" budzi groz. czy si z tym

uczucie bezsilnoci. Towarzyszy ono kademu marzeniu sennemu, gdy zasadnicz


cech samego snu jest bezsilno, ktra w nie koszmarnym jednak wzmaga si
wskutek zbyt wielkiego oderwania si od zwyczajnoci. Gdy wszystko jest inne ni
zwyczajnie, traci si orientacj i mono tworzenia planw dziaania, jest si
przez niezwyk sytuacj obezwadnionym. W czasie snu koszmarnego walczy si o
wasne ycie, jego bowiem zasadnicz cech jest totalne zagroenie.
Napicie lkowe snu koszmarnego jest spotgowane wspomnianym ju poczuciem
bezsilnoci. Wszystko dzieje si automatycznie, niezalenie od nicego, akcja
rozwija si jak w makabrycznym filmie, jest si w niej zaangaowanym, ale nie
mona na jej przebieg wpyn. W momentach, gdy sytuacja dojdzie do zenitu,
prbuje si wyrwa z koszmaru, przychodzi zbawcza myl, e to tylko sen,
czowiek budzi si zmaltretowany, z bijcym sercem, zlany potem, ale z uczuciem
ulgi, e rzeczywisto jest inna.
,,
.
, s,
18
Zasadnicze cechy koszmaru mona by wic uj w cztery punkty: niesamowi-toci,
bezsilnoci, totalnego zagroenia i automatyzmu. Te cztery cechy wysuwaj si
te na plan pierwszy w przeyciach obozowych.
Niesamowito obozu koncentracyjnego odczuwano szczeglnie silnie w pierwszym
zetkniciu z nim. U wikszoci winiw wystpowaa krtkotrwaa reakcja
psychiczna, objawiajca si przygnbieniem, uczuciem lku i grozy, poczuciem
bezradnoci, zagubienia i osamotnienia, brakiem apetytu i bezsennoci"
(Teutsch). Podobnie jak w czasie snu koszmarnego, wystpoway silne objawy
wegetatywne, takie jak czstomocz, biegunka, drenie ciaa, wzmoone pocenie
si, niekiedy riudnoci, a nawet wymioty" (Teutsch). Podobnie te jak przed
koszmarem snu broni si czasem nicy myl, e jest to tylko sen, tak przed
koszmarem obozowym obron byo poczucie derealizacji, nierzeczywistoci tego, co
otacza. Zdaniem Teutscha wystpowao ono rzadko (u 5 zbadanych przez niego
byych winiw), zdaniem innych miao by do typowe.
Nie trzeba chyba udowadnia, e rzeczywisto obozowa tak dalece odbiegaa od
rzeczywistoci ycia na wolnoci, i zetknicie si z ni dla kadego musiao
by silnym wstrzsem. Oczywicie ci, ktrzy przeszli ju przez gestapowskie
wizienia, byli w pewnym stopniu do nowej rzeczywistoci przyzwyczajeni i na
og pierwsza reakcja bya u nich sabsza. Nawet stykajc si z yciem obozowym
porednio, tj. zwiedzajc poobozowe muzea, przegldajc zdjcia, czytajc
wspomnienia itp, reaguje si w pewnym stopniu podobnie, oczywicie bez
porwnania sabiej, tj. uczuciem oszoomienia, lku i przygnbienia lub wraenia
nierealnoci.
Sytuacja niezwyka budzi zawsze uczucie lku, ktry mona okreli jako
dezintegracyjny", gdy wywoany jest zaburzeniem istniejcej struktury
interakcji, jaka wytworzya si w cigu ycia midzy jednostk a jej
rodowiskiem. Struktura ta umoliwia przewidywanie w pewnym stopniu tego, co
nastpi i planowanie swojej aktywnoci. Wprawdzie w cigu ycia stale styka si
z czym nowym i niezwykym, dziki czemu struktury interakcji z otoczeniem wci
zostaj burzone i budowane na nowo, to jednak nigdy na og nowe" nie jest
cakowicie nowe, wiele jest w nim elementw znanych, tak e w niezwykej nawet
sytuacji nie staje si cakowicie bezradnym. Istnieje pewna granica tolerancji
na niezwyko, tj. na to, do czego nie jest si przyzwyczajonym, poza ktr
wystpuje reakcja paniczna: strachu i bezradnoci. Przy tym jedno wzmaga drugie,
uczucie paniki paraliuje celow aktywno, a niemono dziaania wzmaga lk.
Trudno w tym miejscu wdawa si w dyskusj, od czego zaley tolerancja
dezintegracyjna (tolerancja na niezwyko). Na pewno odgrywa tu rol wrodzona
dyspozycja, nabyte w cigu ycia obycie si z sytuacjami niezwykymi,
zwikszajce plastyczno reakcji i zdolno adaptacji, oglna sprawno ukadu
nerwowego itd. U osb z ograniczo19
li f
nymi zmianami w orodkowym ukadzie nerwowym tolerancja ta wyranie maleje; nowa
sytuacja moe wywoa u nich katastroficzn reakcje. Goldsteina. W zwizku te
ze starczymi zmianami w ukadzie nerwowym tolerancja dezintegracyjna maleje w
podeszym wieku, std przysowie, e starego dbu si nie przesadza".

Ceremonia powitalny", jakim witano Zuganga w obozie, zwiksza uczucie


oszoomienia i wasnej bezsilnoci. Jeli winiowi nie udao si wyj z tego
stanu, zmienia si w bezwolny automat i koczy jako muzuman". Lekarze,
ktrzy przeyli obz, podkrelaj, e znikay tam nerwice i choroby
psychosomatyczne. Mona by jako hipotetyczne wyjanienie przyj, e zniszczenie
struktury przed-obozowego sposobu ycia byo w tych wypadkach korzystne, gdy
struktura ta bya patogenna. Poza tym moment biologicznego zagroenia mg tu
dziaa mobilizujco, znoszc nerwicow stagnacj i rozchwianie.
Obozy koncentracyjne byy obozami zagady, stanowiy wan cz planu
zniszczenia tego, co zagraao rasie wspaniaych Niemcw". Totalne zagroenie
stanowio wic zasadnicz cech ycia obozowego i dotychczas pozostaje nie
wyjanion zagadk, jak mona byo przey obz koncentracyjny. Dieta
zestawiona dla szczurw wedle schematu ywienia w obozach - jak pisze
Kowalczykowa -nawet bez ogranicze ilociowych wywouje u zwierzt
dowiadczalnych typowy zesp choroby godowej ju po okresie trzech miesicy."
A gd by przecie tylko jednym z cierpie obozowych, i to nie zawsze na
pierwszym miejscu podawanym. Analiza przey obozowych, jak si zdaje, zmusza do
rewizji niektrych pogldw panujcych do niedawna w medycynie, w ktrych zbytni
nacisk kado si na momenty natury fizjologicznej i biochemicznej przy pewnym
lekcewaeniu czynnikw natury psychologicznej. Zdeptanie godnoci czowieka,
utrata najbliszych, brak wsparcia moralnego ze strony towarzyszy niedoli byy
czsto silniej odczuwane ni cierpienia natury fizycznej. Wikszo byych
winiw i autorw zajmujcych si tym zagadnieniem jest zgodna co do tego, e o
przetrwaniu decydowaa ch przeycia, wiara, e obz nie bdzie trwa wiecznie,
mono oparcia si o kolegw i przyjaci. Czowiek, ktry si zaama, zwykle
gin.
W sytuacji zagroenia ycia szczeglnie ostro wystpuje pierwsze prawo
biologiczne: walki o zachowanie ycia. W warunkach obozowych przybierao ono
drastyczne nieraz formy. Jak pisze Sterkowicz, atwo by szlachetnym w
warunkach sprzyjajcych, trudniej jednak in articulo mortis". Brzezicki we
wspomnieniach z Sachsenhausen o sobie i swych kolegach-profesorach mwi: Po
miesicu znikaa powoli politura kadego z nas." Wydaje si oczywiste, e w
yciu obozowym nie mona byo stosowa norm postpowania obowizujcych w yciu
normalnym, std trudno oceny moralnej, zwaszcza dla tych, ktrzy sami obozu
nie-przeyli. Niemniej jednak-przy caej brutalizacji i biologizacji ycia
obozowego, wynikajcej
20
z faktu, e jedzenie i mier byo tym jednym, co si liczyo, a wszystko inne
zostao zdarte - by przetrwa obz, trzeba byo si w pewnym stopniu wyrwa spod
przemonego prawa zachowania ycia za wszelk cen.. Ci, ktrzy temu prawu
cakowicie ulegli, tracili czowieczestwo, a z nim czsto szans przetrwania.
Do cech ludzkich istotnych dla przeycia obozu naleaa bowiem zdolno
wewntrznego przeciwstawienia si temu, co si wok dziao, przez stwarzanie
innego wiata, czy to w marzeniach o przyszoci, czy we wspomnieniach o
przeszoci, czy te - bardziej realnie - przez przyja, pomoc wspwiniowi,
prby organizowania ycia innego ni obozowe itd. By to jedyny sposb wyrwania
si spod automatyzmu ycia obozowego. Prawa biologiczne w maksymalnym swym
nasileniu zamieniaj czowieka w automat, przestaje on sob kierowa, a rzdzi
nim gd, bl, lk przed mierci w wypadku pierwszego prawa: zachowania ycia,
a popd seksualny w wypadku drugiego: zachowania gatunku. W yciu obozowym
drugie prawo wobec koniecznoci obrony pierwszego schodzio na daleki plan.
Paradoks polega na tym, e walka o zachowanie ycia jako normalna reakcja na
panujc w obozie tendencj do jego zagady zwikszaa poczucie, e jest si
wobec potrzeb biologicznych bezsilnym automatem, a wanie automatyzm by jedn
z cech 'koszmaru obozowego, ktry przyczynia si do unicestwienia jednostki w
obozie. W ten sposb prawo zachowania ycia dziaao jakby samo przeciw sobie.
Czowiek, ktry nie potrafi mu si przeciwstawi, zwalczy swego godu,
panicznego lku, znie blu, myle choby przez chwil o czym innym ni to,
co go bezporednio otaczao i bolenie mu doskwierao, sam siebie skazywa na
zagad. Stawa si bezwolnym organizmem automatycznie walczcym o zachowanie
ycia, szybko, traci siy i zmienia si w muzumana".

Makabryczna sceneria obozowa, ponienie od pierwszego momentu godnoci ludzkiej,


tortury fizyczne i moralne, gd, bl, lk przed mierci i trudna do opisania
suma cierpie obozowych sprawiay, e kady w sytuacji obozowej czu si
cakowicie bezsilny, przynajmniej z pocztku, zanim zobojtnia i nie wytworzy
sobie jakiego obozowego modus vivendi. Zreszt nastawienie odgrne w stosunku
do winw byo takie, by traktowa ich jako automaty, ktrych si robocz
naley wyzyska a do cakowitego wyniszczenia. Wizie, poddany dziaaniu
niesychanej zewntrznej presji, a jednoczenie oszoomiony niesamowitoci
otaczajcego go wiata obozowego, musia przyj narzucony mu sposb widzenia
siebie, stawa si bezwolnym automatem, popychanym, bitym, maltretowanym, lepo
posusznym rozkazowi, marzcym jedynie o zaspokojeniu swych podstawowych
potrzeb. Jeli nie potrafi przeciwstawi si tej zewntrznej presji, inaczej
popatrze na siebie, ni czynili to jego oprawcy, wkrtce spenia ich plan:
stawa si muzumanem" i umiera w upodleniu. Upodlenie mierci byo bowiem
jedn z cech ycia obozo21
wego. Cech kadej kultury ludzkiej jest szacunek wobec mierci i kult zmarych,
w ktrym wyraa si ludzka tsknota do niemiertelnoci. Wizie obozu
koncentracyjnego, przestajc by oficjalnie czowiekiem, musia by te
pozbawiony tego aspektu czowieczestwa.
Zagadnienie automatyzmu wie si z problemem wadzy i struktury, ktr narzuca
ona swoim podwadnym. Ideaem organizacji z punktu widzenia wadzy jest
stworzenie z podlegych jej czonkw lepo posusznych wykonawcw. W tym celu
naley ich przepoi ide, tj. struktur, ktra ma by w czyn wprowadzana. Gdy
ten manewr zaszczepienia ideologicznego si uda, na zasadzie reakcji lawinowej
rozwija si automatyzm aparatu wadzy. Wszystko, co jest danej strukturze
przeciwstawne, musi by zniszczone. Jedyn ocen etyczn staje si lepe
wykonanie rozkazu. Obraz wiata ulega uproszczeniu: dobre jest tylko to, co
zgadza si ze struktur narzucon przez wadz, a ze, co si jej sprzeciwia.
Niszczenie zego", dajc upust tkwicym w kadym czowieku tendencjom
agresywnym, przybiera charakter lawinowy. Poza wyznawan struktur wiata widzi
si tylko zo, ktre musi by zniszczone, i jego niszczenie jest cnot.
Mimo e faktycznie zagroenie ycia moe nie istnie przy przyjciu odpowiedniej
konstrukcji ideologicznej, ycie redukuje si do pierwszego prawa biologicznego:
zwyci lub zostan zwyciony", ta pseudobiologizacja (pseudo", bo powstaa
z faszywej koncepcji otaczajcego wiata) prowadzi do brutalizacji ycia,
zmienia je w koszmar walki o przetrwanie, ktremu nie mona si przeciwstawi,
jest si w t walk wcignitym tak, jak wcignitym si jest w koszmarny sen.
Obie wic strony - przeladowani i przeladowcy - wczeni byli w piekieln
maszyn zniszczenia; jedni nie mogli si jej przeciwstawi, poniewa byli
owadnici ide Herrenvolku i zwizani posuszestwem wadzy, a drudzy, gdy
byli przez ni zgniatani. U jednych i drugich naczeln zasad staa si dewiza
zwyci lub zostan zwyciony". U jednych wypywaa ona z prawdziwego
biologicznego zagroenia, u drugich z fikcyjnego, opartego na faszywej
ideologii. Jedni nie mogli by sob, gdy nie pozwala im na to automatyzm ycia
zredukowanego do biologicznej walki o przetrwanie, drudzy, bo nie pozwala im na
to automatyzm narzuconej i akceptowanej ideologii.
Warunkiem przeycia obozu byo wyrwanie si, przynajmniej czciowe, z jego
koszmaru, przeciwstawienie si czterem zasadniczym jego cechom: niesamowitoci,
bezsilnoci, biologicznemu zagroeniu i automatyzmowi. Dwa mechanizmy odgryway
tu zasadnicz rol: stpienia uczuciowego i znalezienia choby nikych elementw
dawnej struktury ycia.
U przewaajcej liczby badanych - jak pisze Teutsch - nastpio w okresie
pierwszych 3-6 miesicy pobytu w obozie odwraliwienie, zobojtnienie uczuciowe,
22
osabienie reakcji emocjonalnej na rne urazy ycia obozowego." Autor susznie
zwraca uwag, e gdyby takie stpienie uczuciowe wystpio w warunkach ycia
normalnego, traktowano by dane zjawisko jako patologiczne, natomiast w warunkach
obozowych byo ono fenomenem przystosowawczym, pomocnym w znoszeniu warunkw
ycia obozowego, chronicym czowieka przed upadkiem, zaamaniem i zgub".

Wszystko to, co przypominao cho w minimalnym stopniu ycie inne, nie-obozowe,


pozwalao winiowi choby na chwil oderwa si od przytaczajcej
rzeczywistoci, a tym samym by sob, a nie winiem-automatem. By to pierwszy
krok do zdobycia wewntrznej wolnoci. Objawy ludzkiego uczucia, yczliwoci,
spotkanie znajomego z czasw wolnoci, wspominanie czasw minionych lub snucie
marze o przyszoci, wykady profesorw w Sachsenhausen itd., wszystko to
przywracao dawn struktur ycia. Tak wic zobojtnienie wobec tego, co si
dziao naprawd, a z drugiej strony wyczulenie na to, co przywracao normalny
obraz ycia - stwarzao szans przetrwania, wizie nie stawa si automatem,
ale zachowywa swoje czowieczestwo.
Istotnym momentem czowieczestwa jest zdolno wyboru i decyzji; automat, jak
wiadomo, jej nie ma. Organizacja ycia obozowego zmierzaa przede wszystkim do
jej zniszczenia; by to pierwszy krok do unicestwienia czowieka, nastpnym bya
ju biologiczna zagada. Wspomnienia byych winiw zapewne wskazuj na to, e
zdolno planowania wyboru decyzji i celowej aktywnoci tworzya si przede
wszystkim w grupie. Wizie sam czu si bezsilny; w grupie towarzyszy nabiera
wiary w siebie. My moemy" wyprzedzao ja mog". Przestrze swobodna, ktra
jest konieczna dla kadej aktywnoci celowej, bya najpierw przestrzeni
kolektywn, a pniej dopiero stawaa si indywidualn, gdy wizie, wsparty
przez towarzyszy niedoli, nie czu si ju zmiadony obozow machin i mia na
tyle siy, by si jej przeciwstawi.
Znaczenie obozowej psychoterapii grupowej" podkrela w swych wspomnieniach
psychiatra wiedeski Franki. Owicimski szpital obozowy, w okresie gdy by ju
opanowany przez winiw politycznych, spenia, jak si zdaje, swe dziaanie
lecznicze nie tyle dziki stosowanym lekom i zabiegom, ile wanie dziki
atmosferze koleestwa i ludzkoci. We wspomnieniach obozowych wiele bowiem
mona znale przykadw cisej zalenoci stanu fizycznego od psychicznego.
Powrt do zdrowia by czsto uzaleniony od powrotu do czowieczestwa.
Przemawia-rwnie za tym fakt, e obozowe wizy koleestwa i przyjani
przetrway prb czasu i dotd u wielu byych winiw s najsilniejsze, tak e
traktowa je mona jako podstawow grup odniesienia (Orwid). Odegray one
decydujc rol w przeciwstawieniu si obozowemu koszmarowi.
*
.,...
..
23
Sen koszmarny zostawia zwykle po sobie lad; nawet gdy tre jego si zapomni,
pozostaje przez pewien czas uczucie znuenia, rozdranienia, przygnbienia.
Podobny lad, tylko znacznie trwalszy, pozostawia czsto psychoza, zwaszcza
typu schizofrenicznego, ktra nierzadko jest koszmarem przeywanym na jawie. Typ
zmian po psychozie jest zreszt podobny do zmian osobowoci stwierdzonych u
byych winiw, mianowicie przygnbienie, nieufno, wybuchowo (Leniak).
Nie wiemy, w jakim stopniu ycie nasze na jawie jest realizacj naszych marze
sennych, nie wiadomo te, czy koszmar obozw koncentracyjnych przed swym
urzeczywistnieniem nie by koszmarem sennym u wielu moe ludzi. W kadym razie
jego realizacja pozostawia trway lad w historii gatunku ludzkiego. Znaczenie
tego ladu moe by korzystne, jeli pami obozw koncentracyjnych zohydzi na
zawsze wojn i jej faszywych prorokw.
Owicimskie refleksje
Wbrew moe nadziejom wielu ludzi Owicim, Hiroszima, japoska wojna
bakteriologiczna - najwiksze zbrodnie ostatniej wojny - nie zblady pod wpywem
lat, a ciar odpowiedzialnoci, ktry obarcza nie tylko gwnych winowajcw,
ale w pewnej mierze cay wiat cywilizowany, nie sta si lejszy.
Pytania jak" i dlaczego" zamiast sabn, natarczywie nasuwaj si coraz
wikszym rzeszom ludzi i nadal czekaj na wyczerpujc odpowied. Jak mogo
doj do tego rodzaju zbrodni? Dlaczego ludzie potrafili tak si znca nad
niewinnymi ofiarami i jak niektre ofiary mogy te okruciestwa wytrzyma? Jak
zbrodnie ostatniej wojny odbiy si na bezporednich ofiarach, a take na tych,
ktrzy zetknli si z nimi tylko porednio? Innymi sowy: czy i jak zaciyy
one na dalszej historii jednostek i caej ludzkoci? Nie wiadomo, czy uda si na
te pytania w peni odpowiedzie, gdy prawie kada prba odpowiedzi zahacza o
najgbsze i najbardziej istotne zagadnienia ludzkiego ycia, a tych zwykle
wyjani si w caoci nie da.

W jakim sensie obowizkiem psychiatry, ktry z natury swojej specjalizacji


zajmuje si caociowym aspektem ycia ludzkiego, jest prbowa - choby
nieudolnie - odpowiedzie na niektre pytania. Zagadnienia te zreszt rzucaj
wiele nowego wiata na natur ludzk i rozszerzaj tym samym horyzont
psychiatryczny.
Erich Fromm - socjolog i psychiatra amerykaski, jeden z twrcw tzw. szkoy
kulturowej w psychiatrii - uwaa, e charakterystyczn cech wspczesnej cywiiizacji jest sprzeczno midzy konkretem a abstrakcj. Pod wpywem technizacji
otoczenie czowieka coraz bardziej oddala si od niego w sensie emocjonalnym,
staje si dalekie i obce. Przykadem moe by porwnanie dawnych wojen, w
ktrych kontakt z wrogiem by bardziej bezporedni, ze wspczesn wojn
techniczn, w ktrej staje si on bezosobowy i bezemocjonalny. Lotnik, ktry bez
najmniejszego wzruszenia przez nacinicie guzika umierca tysice ludzi, moe
zapaka z powodu straty swego ukochanego psa. Tysice ludzi s dla niego
abstrakcj, pies - konkretem.
25
f
Czowiek patrzy na otaczajcy go wiat pod ktem swego oddziaywania na. W ten
ju sposb skonstruowany jest ukad nerwowy, e percepcja wie si
nierozerwalnie z aktywnoci. Komrka nerwowa za pomoc wielu dendrytw
przyjmuje rne informacje (impulsy) ze swego otoczenia, by na ich podstawie
wysa tylko jednym kanaem (aksonem) rozkaz do dziaania. Podstawowa jednostka
fizjologiczna, uk odruchowy, skada si z ramienia doprowadzajcego i
odprowadzajcego. W ten sposb w samej strukturze ukadu nerwowego tkwi
zamknicie moliwoci poznawczych organizmu w granicach jego dziaania.
Homo faber ksztatuje swoje widzenie wiata wedug narzdzia, ktrym ten wiat
zdobywa. Inaczej wyglda wiat otaczajcy, gdy w rku czowiek trzyma kamie
czy maczug, ni gdy posuguje si on skomplikowan aparatur techniczn.
Jednym z najwikszych moe niebezpieczestw postpu technicznego obok wielu
niezaprzeczalnych korzyci jest to, e widzi si wiat technicznie, tj. przez
pryzmat maszyny, ktr ten wiat si zdobywa. Maszyna staje si czsto
waniejsza od czowieka i uwaana jest za wartociujce kryterium osigni
ludzkich. Otaczajcy wiat staje si martwy, emocjonalnie obojtny, jeli nie
wrogi, mona z nim zrobi, co si zechce, zalenie od aktualnych potrzeb.
Poniewa wiat ludzki to przede wszystkim wiat spoeczny, przeto w ten sposb
patrzy si na poszczeglnych ludzi i spoeczestwo. Czowiek jest czci
maszyny mniej lub wicej wydajn w pracy, potrzebujc od czasu do czasu
wypoczynku lub reperacji. Wystarczy doda troch chemikaliw czy wykona jakie
zabiegi, by ta cz pracowaa dalej. Spoeczestwo jest skomplikowan maszyn,
skadajc si z milionw kek i trybikw (poszczeglnych ludzi), ktre mona
odpowiednio nastawia, sterowa, usuwa. Nie trzeba dodawa, e tego rodzaju
obraz wiata ludzkiego, jak i w ogle przyrody, nie jest prawdziwy.
Czowiek nie chce by uwaany za kko w maszynie, buntuje si przeciw temu jego
poczucie wolnoci (Pawowowski odruch wolnoci), a take potrzeba uczuciowego
oddwiku. Czowiek nie moe by - jak cz skadowa maszyny - uczuciowo
obojtny; musi on kocha i nienawidzi, a take by kochanym i nienawidzonym.
Przy akceptacji technicznego spojrzenia na wiat czowiek czuje si nie tylko
samotny i opuszczony, ale te zagroony; wiat wydaje mu si niebezpieczny i
wrogi.
Uczucie emocjonalnej izolacji budzi tsknot za silnym uczuciowym powizaniem,
std atwo zespalania si odizolowanych jednostek w sztucznych grupach,
sucych takiemu czy innemu systemowi urojeniowemu. Tworz si zwizki na
mier i ycie, w ktrych dla idei" wszystko si powica i w ktrych poczucie,
e si jest automatem, zostaje skompensowane wielkoci idei" i emocjonaln
wizi grupow; bez swych towarzyszy" byoby si samotnym kkiem, niczym.
26
Dlatego te rozbicie monolitycznej jednoci grupy lub te zachwianie wiary w
system urojeniowy prowadzi prawie momentalnie do rozproszkowania caej grupy;
skomplikowana machina spoeczna rozlatuje sie. na bezuyteczne trybiki i kka,
bo - jak kady twr sztuczny - jest nietrwaa.

W spoeczestwie maszynowym" ginie poczucie odpowiedzialnoci, podstawowe - jak


wiadomo - dla normalnego rozwoju czowieka; wypenia si tam tylko rozkaz, jest
si automatem, rozwj zostaje zatrzymany, czowiek ulega skarowace-niu.
Poczucie winy zwizane z popenionymi zbrodniami zmniejsza si lub cakowicie
niweluje, gdy trudno je mie w stosunku do przedmiotu (nie mona skrzywdzi
kka w maszynie) i trudno czu sie. winnym, jeli samemu jest si automatem
speniajcym tylko lepo rozkazy. Brak poczucia winy nie zmniejsza jednak
odpowiedzialnoci. Chcc nie chcc musi si odpowiada za swoje czyny i za to,
e stao si automatem.
Nie chodzi tu bynajmniej o prb zmniejszenia winy zbrodniarzy wojennych (cho
warto zwrci uwag na notoryczny u nich brak poczucia winy) ani te o
wyjanienie mechanizmu rodzenia si tych zbrodni (sprawa jest bardzo
skomplikowana i wci jeszcze nie wyjaniona), usiowano tylko zwrci uwag na
niebezpieczestwo zbrodniczego postpowania, czsto nawet bezmylnego, tkwice w
technicznym patrzeniu na czowieka i spoeczestwo. Technicznego patrzenia na
wiat nie naley oczywicie miesza z postpem technicznym; pierwsze moe by
niebezpieczne, drugi tylko korzystny.
Adolf Gawalewicz w swojej ksice wyraa pogld, e z poczekalni do gazu" (z
bloku nr 7) udao si wyj ywo tylko nielicznej garstce z tych, ktrzy
wierzyli.. w rzeczy niemoliwe, nieprawdopodobne", tj. w to, e im wanie uda
si mimo wszystko wyj cao". Naturalnie sama wiara nie wystarczaa, trzeba
byo zdobywa si na dziaanie w ramach realnych, wprawdzie minimalnych i
beznadziejnych, moliwoci kierowania swym postpowaniem. Trzeba byo by
muzumanem aktywnym." Autor przytacza znamienny przykad, ilustrujcy, jak
wielkie znaczenie dla przetrwania obozu miao sowo: ja chc". Kto myla
inaczej, ten nie y. Pewnej nocy jeden z moich towarzyszy, o bardzo dobrej
jeszcze kondycji fizycznej, zwierza mi si: ju mam tego dosy, to beznadziejna
sprawa, ja ju nie chc y. Istotnie, w kilka godzin pniej wynielimy jego
zwoki pod cian baraku."
Nie naley zapomina, e jeszcze do niedawna, bo w okresie midzywojennym,
wikszo psychiatrw i psychologw negowaa istnienie wolnej woli. Tymczasem w
sytuacji maksymalnego chyba zniewolenia czowieka i zdeptania jego godnoci,
zdolnoci wyboru, wola przeycia odgrywaa decydujc rol.
I moe wydawa si to paradoksalne, e ci, ktrzy byli w sytuacji kracowej,
potrafili jeszcze powiedzie: ja chc" lub ja nie chc", natomiast ich
przeladowcy,
27

w sytuacji materialnie i moralnie bez porwnania lepszej, powiedzie tego nie


potrafili. Prawdziwie ywymi ludmi w obozie byli ci, ktrzy znajdowali si na
granicy mierci, a ci, ktrzy na swych czapkach nosili trupie czaszki, byli nie
ywymi ludmi, ale automatami.
Mimo bogatej literatury obozowej czowiek, ktry sam nie przey obozu, nie jest
w stanie wyobrazi sobie, co si tam dziao. Cierpienia, ktre byy treci dnia
i nocy kadego winia, przekraczaj granice ludzkiej wyobrani. Zagadnienie to
nurtowao rwnie najwybitniejszych pisarzy. Np. Zofia Nakowska, ktra braa
udzia w pracach Midzynarodowej Komisji do Badania Zbrodni Hitlerowskich,
zwiedzaa bye obozy i miejsca kani, rozmawiaa z byymi winiami i wiadkami
zbrodni, zestawia wybr swych spostrzee w szkicach pt. Medaliony (1946),
uznanych za znakomity, wstrzsajcy, syntetyzujcy dokument zbrodni
hitlerowskich, odgrywajcy szczegln rol w literaturze obozowej. Autorka ta
zdawaa sobie spraw, e tego, co przeyli ludzie [w obozach i wizieniach
hitlerowskich], nie da si wyrazi sowami". Czowiekowi, ktry usiuje
retrospektywnie ogarn ogrom zbrodni, trudno jest w ogle poj ich istot. W
Medalionach Nakowska pisze: Rzeczywisto jest do wytrzymania, gdy nie caa
dana jest w dowiadczeniu. Albo dana niejednoczenie. Dociera do nas w uamkach
zdarze, w strzpach realizacji. Dopiero myl o niej usiuje pozbiera j,
unieruchomi i zrozumie."
By to inny wiat, tak jak inny jest wiat psychotyka. Wchodzc do obozu
winiowie przeywali czsto stan ostrej derealizacji; to, co widzieli, wydawao
im si nierzeczywiste jak koszmarny sen, tak bowiem inny by to wiat od

zwykego ludzkiego wiata. Pomylaem sobie: to przecie wszystko nie moe by


prawd, to jest jakby ze snu sen..." - wspomina A. Gawalewicz.
Kada psychoza, zwaszcza typu schizofrenicznego, zostawia po sobie lad;
czowiek po przejciu jej jest ju innym czowiekiem. Podobnie ci, co przeszli
obz, stali si innymi ludmi; trudno byo im si z powrotem przystosowa do
zwykego ycia. Zmienia si - przynajmniej na jaki czas - ich ocena ludzi,
hierarchia wartoci, cele ycia, a nawet osobowo. Z drugiej strony obz by
sprawdzianem ich wytrzymaoci. W kadym czowieku tkwi proporcja heroiczna,
ch sprawdzenia siebie: ile potrafi wytrzyma, do czego jestem zdolny. Moe
dlatego w tzw. kulturach pierwotnych poddaje si modych ludzi cikim prbom, j
po ktrych przejciu dopiero staj si czonkami grupy dojrzaych mczyzn. Ci,|
co przeszli obz, prb t wytrzymali, std moe bierze si ich poczucie wyobcoJ wania w stosunku do zwykych ludzi i szukanie grup odniesienia wycznie wrd
byych winiw, gdy ci tylko potrafi ich zrozumie.
i i h
Psychopatologia wadzy
Obz koncentracyjny nauczy mnie jednego: nienawidzi dyscypliny i porzdku" powiedzia w dyskusji na jednym z posiedze Krakowskiego Oddziau Polskiego
Towarzystwa Lekarskiego, na kilka lat przed mierci, prof. dr Jan Miodoski,
byy wizie obozu koncentracyjnego w Sachsenhausen. Sformuowanie wydawa by
si mogo dziwne, biorc pod uwag, jak wielk rol w yciu jednostek i
spoeczestw odgrywa dyscyplina i porzdek.
Sowo dyscyplina" pochodzi od aciskiego discipulus i discere. Od chwili
urodzenia jestemy uczniami" otaczajcego nas rodowiska spoecznego i uczymy
si wci nowych rodzajw porzdku", ktre integruj nasze sposoby zachowania
si. Dzieje si to poczwszy od dyscypliny przyjmowania pokarmw, funkcji wydalniczych, ruchw lokomocyjnych i chwytnych, przez dyscyplin najwyszej formy
ruchu: sowa, dziki ktrej zdobywamy gotowy system widzenia otaczajcego
wiata, mylenia i odczuwania, a po wszelkie rodzaje porzdku spoecznego,
poznawczego, estetycznego, moralnego itd., z ktrymi w cigu naszego ycia si
stykamy i ktrym si podporzdkowujemy.
Nie znamy definicji ycia, lecz jeli za fizykiem Schroedingerem przyjmiemy, e
jest nim ustawiczne przeciwstawianie si entropii, czyli tendencji materii do
bezadnego ruchu czsteczek, wwczas porzdek staje si najbardziej istotn
cech ycia.
W ustawicznej wymianie energii i informacji ze rodowiskiem (metabolizm
energetyczny i informacyjny) kady ywy ustrj, od najprostszego do najbardziej
skomplikowanego, stara si zachowa swj wasny porzdek. Utrata tego porzdku
jest rwnoznaczna ze mierci, jest zwycistwem drugiego prawa termodynamiki
(entropii). Mimo pozornej staoci ywego ustroju aden atom w nim nie pozostaje
ten sam; po krtkim stosunkowo czasie zostaje wymieniony przez atom rodowiska
zewntrznego. Staa pozostaje tylko struktura, swoisty porzdek, specyficzny dla
danego ustroju. Ta swoisto, czyli indywidualno, odnosi si zarwno do po29
rzdku na poziomie biochemicznym (swoisto biaek ustroju), fizjologicznym
morfologicznym, jak te informacyjnym.
Ten ostatni rodzaj porzdku dotyczy sygnaw odbieranych ze wiata otacza jcego
i swoistych reakcji na. Dziki metabolizmowi informacyjnemu moim staje si nie
tylko wasny ustrj, ale te otaczajcy wiat, ktry si w swoisty sposb
spostrzega, przeywa i swoicie na reaguje, W miar filogenetycznego rozwoju
ukadu nerwowego metabolizm informacyjny odgrywa coraz wiksz rol w porwnaniu
z metabolizmem energetycznym.
Utrzymanie porzdku swoistego dla danego ustroju wymaga od niego staego
wysiku, ktry jest warunkiem ycia. Wysiku ycia, ktry przeciwstawia si
entropii, a ktrego wyganicie oznacza mier, czciowo oszczdza biologiczne
dziedziczenie. Dziki niemu swoisty porzdek przenosi si z jednego pokolenia na
drugie. Reprodukcja seksualna zapewnia wiksz rozmaito struktur, gdy plan
genetyczny powstay z poczenia dwch komrek rozrodczych jest nowym planem, a
nie wiernym odbiciem planu komrki macierzystej, jak w wypadku reprodukcji aseksualnej. Ta ostatnia przypomina produkcje, techniczn, w ktrej wytwarzane
modele s wiernym odbiciem prototypu.

Czowiek obok dziedziczenia biologicznego dysponuje dziedziczeniem spoecznym,


dziki ktremu moe wej w posiadanie okrelonych wartoci materialnych' i
duchowych. Wysiek tysicy pokole, zwizany z wyksztaceniem mowy, pisma,
wiadomoci o wiecie, wartoci moralnych, artystycznych, urzdze technicznych
itp., jest mu przekazywany od momentu urodzenia. Gdyby tej spucizny by
pozbawiony, musiaby wci zaczyna od nowa. Rozwj kultury byby niemoliwy.
Zagadnienie porzdku wie si integralnie z problemem wadzy. Aby otaczajce
rodowisko przeksztaci w swj wasny porzdek, struktur wasnego ustroju,
trzeba t cz otoczenia najpierw zdoby, sta si jej panem i wadc. Walka o
wadz nad terenem, na ktrym si yje, jest cech nie tylko ludzk, lecz
zwierzc, a nawet rolinn. Prba zajcia obszaru wadzy przez intruza wywouje
u zwierzt, reakcj agresji lub ucieczki; banalnym przykadem jest pies warczcy
na tego, kto chce odebra mu jego ko. Socjologia zwierzt dostarcza wielu
interesujcych, przykadw zarwno walki o wadz, jak i hierarchii, jaka si w
grupach zwierzt wytwarza.
Zagadnienie wadzy istnieje te wewntrz ustrojw wielokomrkowych. W
wielomiliardowym spoeczestwie" komrek musi istnie okrelony porzdek,
Porz-* dek ten jest zakodowany w substancji gpnetycznej, ktra stanowi istotn
skadow kadego jdra komrkowego. Jest ono mocodawc" komrki. Bez niego nie
moe ona istnie. Ukad endokrynny i nerwowy speniaj w ustroju rol jakby
pomocnicz
30
w stosunku do planu genetycznego, wzmacniaj jego dziaanie integrujce,
modelujc plan dziaania zalenie od aktualnych potrzeb ustroju i warunkw
otoczenia.
Chorob nowotworow mona by okreli jako bunt" komrki przeciw obowizujcemu
w danym ustroju porzdkowi. Komrki nowotworowe, uwolniwszy si od oglnej
dyscypliny, swobodnie, nie liczc si" z reszt ustroju, zaspokajaj swe prawa
do zachowania swego ycia i ycia swego nowego gatunku. Rozrastaj si i
rozmnaaj kosztem innych nie zbuntowanych" komrek.
Patrzc na ustrj caociowo, nie mona pomin zagadnienia wadzy; zarysowuje
si ona nawet u ustrojw stojcych na najniszych szczeblach filogenezy. Aby y
i rozmnaa si, trzeba zdobywa otaczajcy wiat. To zagadnienie, jak wiele
spraw zasadniczych ycia ludzkiego, wystpuje w patologicznie wyolbrzymionej
postaci, rwnie w schizofrenii. Chory, zwaszcza w ostrym okresie schizofrenii,
w swoich patologicznych przeyciach czsto oscyluje midzy poczuciem boskiej
wszechmocy, w ktrym odczytuje on myli ludzkie, kieruje ich wol, rzdzi
biegiem wydarze na ziemi i we wszechwiecie, a poczuciem cakowitej utraty
wadzy, gdy inni odczytuj jego myli, kieruj jego ruchami, mow i mylami, gdy
czuje si automatem obezwadnionym przez otaczajcy wiat. W przedchorobowej
linii yciowej schizofrenikw czsto na pierwszy plan wysuwaj si trudnoci
zdobycia swego miejsca w otaczajcym wiecie i waciwego ustawienia dylematu
rzdz i jestem rzdzony".
Zagadnienie wadzy wie si nie tylko z prawem zachowania ycia, lecz te z
prawem zachowania gatunku i z metabolizmem informacyjnym. W pierwszym wypadku
wadza jest jednostronna, a w drugim i trzecim obustronna. Ta cz otoczenia,
ktra musi zosta zniszczona i wchonita, by dostarczy ustrojowi potrzebnej mu
energii do ycia, nie ma ju nad nim wadzy. W kontakcie seksualnym i erotycznym
wadza jest obustronna. Jest si panem i niewolnikiem swego partnera. W wymianie
sygnaw z otoczeniem musi si przyjmowa porzdek otoczenia, jednoczenie
starajc si mu narzuci swj wasny.
Trzy rodzaje wadzy nad otoczeniem okrela ten sam zaimek dzierawczy mj".
Moimi" s: jedzenie, mieszkanie, pienidze itd., przedmioty zabezpieczajce
prawo do zachowania ycia. Moimi" s osoby zapewniajce prawo zachowania
gatunku, w wskim zakresie partner seksualny, w szerszym osoby nalece do tych
samych grup spoecznych: rodzinnej, narodowej, religijnej, zawodowej, klasowej
itp. U podstawy bowiem zwizkw spoecznych rnego rodzaju tkwi prawo
zachowania gatunku. Grupa rodzinna, ktra stanowi najprostsz i najwczeniejsz
ich form, jest bezporednim wynikiem tego prawa. Moimi" s wreszcie wasne
przeycia, wraenia, uczucia, myli, zdobyte wiadomoci, postanowienia i czyny.
Sygnay


31
pynce ze wiata otaczajcego zostaj w swoisty sposb uporzdkowane,
warunkujc swoist na nie reakcj.
Metabolizm informacyjny, okrelony przez Pawowa jako odruchowo bezwarunkowa i
warunkowa, rozszerza obszar wadzy ustroju nad wiatem otaczajcym. Moim" staje
si nie tylko ta cz otoczenia, ktra zostaje zasymilowana w sam ustrj, i nie
tylko ta, z ktr przejciowe zczenie warunkuje powstanie nowego ustroju, lecz
znacznie szerszy krg wiata otaczajcego, ktrego minimalne iloci energii, nie
odgrywajce adnej roli w metabolizmie energetycznym, staj si sygnaami
warunkujcymi zachowanie si ustroju. Metabolizm informacyjny jest wstpnym
krokiem przed wejciem w kontakt asymilacyjny i reprodukcyjny ze wiatem
otaczajcym. Nim stanie si on moim" w sensie tworzenia substancji wasnego
ustroju lub seksualnego zczenia, musi sta si moim" w sensie monoci
orientowania si w nim. Ustrj musi wiedzie", jak si w nim porusza, aby
zaspokoi dwa podstawowe prawa biologiczne: zachowanie ycia wasnego i gatunku.
W miar filogenetycznego rozwoju metabolizmu informacyjnego, ktry istnieje w
kadej komrce w postaci jej zdolnoci odbierania bodcw z otoczenia i
reagowania na nie, a ktry w ustrojach wielokomrkowych staje si przede
wszystkim domen w tym kierunku wyspecjalizowanych komrek (odbieranie bodcw receptory, reagowanie - efektory, a przenoszenie ich i uporzdkowanie - komrki
nerwowe), ycie staje si coraz bardziej przygotowaniem do ycia, jeli za jego
istot przyjmuje si wypenienie dwch podstawowych praw biologicznych.
Natomiast w ustrojach najprostszych ycie zamyka si w spenianiu tych praw,
margines przygotowania jest minimalny. wiat otaczajcy suy im tylko do
przeksztacania go we wasn struktur ustroju, jest cakowicie moim" wiatem
lub, gdy tego warunku nie spenia, grozi zagad, rozbiciem wasnego porzdku,
co jest rwnoznaczne ze mierci. Gdyby prba odtworzenia przey na tym
poziomie filogenezy nie bya zbytnim fantazjowaniem, to mona by przypuszcza,
e oscyluj one midzy poczuciem wszechmocy a poczuciem zagroenia mierci;
wiat jest albo cakowicie mj", albo cakowicie obcy", przy czym obco
oznacza mier.
Zaspokojenie podstawowych potrzeb biologicznych czy si z przeyciami
przyjemnymi, ich niezaspokojenie- z przeyciami przykrymi. wiat mj"
przyciga, a obcy" odpycha. Wadza nad otaczajcym wiatem jest wic rdem
przyjemnoci, a jej brak rdem uczu przykrych. wiat obcy" budzi lk i
agresj, pragnie si przed nim uciec lub go zniszczy.
Co si tyczy zagadnienia wadzy nad otoczeniem, istniej pewne analogie midzy
opisan sytuacj a t, w jakiej znajduje si czowiek w pocztkach swego rozwoju
ontogenetycznego, gdy jego ukad sygnalizacyjny jest jeszcze czynno32
ciowo bardzo sabo rozwinity. Podobnie jak najnisze formy yjce, jest on w
okresie ycia podowego i niemowlctwa cakowicie skazany na swe otoczenie, bez
niego przestaje istnie. Otoczenie jest wycznie jego, ma nad nim peni
wadzy, zaspokaja bowiem wszystkie jego potrzeby lub gdy tak nie jest, zagraa
mu mier. Wielu psychiatrw, zwaszcza tych, ktrzy zajmuj si przeyciami
wczesnego okresu dziecistwa, uwaa, e poczucie wszechmocy i nieodczuwanie
granicy midzy wiatem wasnym a otaczajcym charakteryzuje przeycia niemowlt.
Do czste wystpowanie przey tego typu w schizofrenii uwaa si za regresj
do najwczeniejszych okresw rozwoju. Despotyzm jest powszechnie uwaany za
osiowy objaw infantylizmu emocjonalnego. Absolutna wadza wie si z absolutn
zalenoci. Wadca, podobnie jak niemowl bez swej matki, nie moe istnie bez
swych poddanych. Zatraca on te granic midzy sob a podlegym mu otoczeniem, w
myl Mickiewiczowskiego jam milion i cierpi za miliony" lub
Ludwikowego ,,1'tat c'est moi".
Rozwj ukadu sygnalizacyjnego zmniejsza zaleno ustroju od otoczenia. Kontakt
z nim nie oznacza koniecznoci wzicia otoczenia w cakowite posiadanie, w
ktrym zostaje ono cakowicie zmienione w struktur ustroju. Nie oznacza te
sytuacji odwrotnej, gdy ywy ustrj zostaje zmieniony w struktur otoczenia.
Kontakt ze wiatem traci ostro alternatywy: zwyci" lub zostan
zwyciony", w ktrej zwycistwo wasne oznacza mier otoczenia, a zwycistwo
otoczenia - mier wasn. Walka z otoczeniem istnieje nadal, gdy stanowi ona

sens ycia, jeli traktujemy je jako denie do utrzymania wasnego porzdku


kosztem porzdku otoczenia. Jednak zwycistwa i poraki trac dramatyczny aspekt
alternatywy by albo nie by", a nabieraj charakteru walki na niby", jakby
zabawy z otoczeniem. W zabawie tej mona by bezkarnie zwycionym przez
otoczenie; przyjmuje si wwczas jego porzdek; na tym zreszt poiega dyscyplina
w sensie uczenia si porzdku otoczenia; mona te by zwycizc, swj porzdek
narzuci otoczeniu, nie niszczc go wszake przy tej okazji, jak si to dzieje w
wypadku wymiany energetycznej ze rodowiskiem. Te igraszki" ze wiatem
otaczajcym staj si celem samym w sobie. Mona je zaobserwowa nawet na bardzo
niskich szczeblach rozwoju filogenetycznego. Huizingowskie homo ludens, jak si
zdaje, nie tylko do czowieka si odnosi.
Interakcja z otoczeniem w sensie przyjmowania jego sygnaw i odpowiadania na
nie, w ktrej to wymianie sygnalizacyjnej raz jest si zwycionym, a raz
zwycizc, stanowi konieczny warunek nasycenia metabolizmu informacyjnego, bez
ktrego nie mgby si rozwin metabolizm energetyczny i kontakt reprodukcyjny
z otoczeniem. Inaczej mwic, nie mona wej w sedno ycia, ktrym jest
zaspokojenie dwch podstawowych praw biologicznych, bez przejcia przez izoluAnus muncli
jacy obszar igrania z otaczajcym wiatem, z ktrym kontakt polega na wzajemnej
wymianie informacji. Jak wspomniano, w miar rozwoju ukadu sygnalizujcego w
obszar izolacyjny staje si coraz szerszy. Schizofreniczny autyzm, czyli
przerwanie metabolizmu informacyjnego, prowadzi w skrajnych wypadkach do
zakce w metabolizmie energetycznym (chory np. przestaje je), a prawie z
reguy unicestwia prawo zachowania gatunku.
Skok ewolucyjny, jakim byo powstanie czowieka, na og odnosi si do rozwoju
ukadu sygnalizacyjnego, nieproporcjonalnego w porwnaniu z innymi ukadami
ustroju, zwaszcza tej jego czci, ktra przede wszystkim suy do integracji
sygnaw wchodzcych i wychodzcych z ustroju, tj. kory mzgowej. Miliardy
komrek korowych zapewniaj niesychane bogactwo sposobw wymiany informacji z
otoczeniem (struktur czynnociowych), z ktrych w cigu ycia tylko nieznaczny
odsetek zostaje wyzyskany. Jest to zasada rozrzutnej ekonomii, do powszechna w
wiecie oywionym. W myl tej samej zasady tylko may odsetek istniejcych w
przyrodzie planw genetycznych zostaje rozwinity w dojrzae ustroje. Rwnie
narzdy ustroju pracuj, wykorzystujc jedynie w pewnym procencie sw maksymaln
wydolno. Presja otoczenia, szczeglnie rodowiska spoecznego i dziedziczenia
spoecznego, zmusza do rozwinicia tylko tych form interakcji z otoczeniem,
ktre s w danym krgu kulturalnym i w danej epoce akceptowane. Moe bez tego
nacisku zewntrznego, spoecznej dyscypliny, powstaby chaos. Moe w nie
uwiadomionym lku przed tym chaosem czowiek od pocztku swego istnienia
wymyla wszelkie sposoby krpowania swobody zarwno ludzi, zwierzt i rolin, z
ktrymi jest w kontakcie, jak i samego siebie. Tam, gdzie znajduje si kraty i
kajdany, mona z duym prawdopodobiestwem przyj, e ma si do czynienia ze
ladami czowieka.
Starajc si patrze na zagadnienie porzdku i dyscypliny oczyma tych, ktrzy
przeszli przez obozy koncentracyjne, trudno zaprzeczy trafnoci cytowanych na
wstpie sw Jana Miodoskiego. Denie do porzdku i dyscypliny doszo tam do
apogeum makabrycznego absurdu. Trzecia Rzesza ju si walia, a koncerny"
zagady dziaay nadal sprawnie, wzmagay nawet sw produkcj". W nich
najduej utrzymywaa si idea Mein Kampf, byy one bowiem kwintesencj tej
idei. Hitlerowska koncepcja naprawy wiata bya wyjtkowo prosta: zniszczy
wszystko to, co zagraa czystoci rasy Ubermenschw, przede wszystkim
zlikwidowa ydw. Po tym akcie zniszczenia mia nastpi raj ludzi
wspaniaych". Koncepcja to niemowa w historii ludzkoci, ale nigdy tak prosto
nie sformuowana i tak konsekwentnie nie przeprowadzona.
W kadej ideologii spoecznej, a byo ich w cigu dziejw niemao, istnieje
awersja do tego, co z ni jest niezgodne, przede wszystkim do tych, ktrzy nie
34
s jej wyznawcami. Obraz wiata upraszcza si do biao-czarnego, ludzie dziel
si na wierzcych" i niewierzcych", pierwsi s dobrzy, drudzy-li. Wewntrzna
walka midzy rnymi moliwociami aktywnoci, ktr w ocenie wasnej odczuwa
si czsto jak walk dobrego ze zem, zostaje przeniesiona na zewntrz.

Akceptujc gotow form aktywnoci, redukuje si wasn niepewno, wahanie


midzy alternatywnymi moliwociami, jest si dobrym, pki postpuje si zgodnie
z t form. Zem staje si to, co jest na zewntrz i z t form si nie zgadza.
Przyjcie gotowej struktury z zewntrz uatwia wewntrzn integracj, porzdek
dynamiczny zmienia si w statyczny, chwiejca si trzcina przeksztaca si w
posg. Takim posgiem by czowiek Trzeciej Rzeszy; szed on prosto przed siebie
do celu wytknitego przez wodza, niszczc i depczc wszystko, co stao mu na
drodze.
Rozwj ukadu sygnalizacyjnego u czowieka, zwaszcza najwyszej formy sygnau,
jak jest sowo, umoliwia mu w nieporwnywalnie doskonalszym stopniu ni
zwierztom korzystanie z gotowych struktur czynnociowych. Zamiast wypracowywa
je od nowa, uczy si ich od otoczenia spoecznego. Dyscyplina jest koniecznym
warunkiem asymilowania tych gotowych form zachowania si otoczenia spoecznego.
Akceptowanie ich jest nagradzane, a odrzucanie karane. Tworzy si wewntrzny
ukad kontrolujcy zachowanie jednostki, odczuwany przez ni jako zwierciado
spoeczne" (co o mnie pomyl").
W miar asymilacji nowej struktury czynnociowej zewntrzny ukad kontrolujcy
zostaje wczony w wewntrzny ukad samokontroli. Wadza sdziowska z otoczenia
przenosi si na jednostk. Czowiek sam sobie staje si sdzi. Zwierciado
spoeczne ulega w ten sposb internalizacji; staje si czci sumienia,
Freudowskiego superego czy Sokratesowskiego daimonionu.
Sumieniem czowieka Trzeciej Rzeszy by rozkaz wodza. Poczucie winy rodzio si,
gdy rozkaz by le wypeniany. Nerwica obozowa Hoessa nie wynikaa z poczucia
winy, e jest sprawc zagady setek tysicy ludzi, lecz z tego, e zagada ta
nie przebiegaa dostatecznie sprawnie. Objawy nerwicowe zmniejszyy si, gdy
metody zagady udoskonalono przez wprowadzenie gazowania. Konsekwencj
internalizacji rozkazu wodza jest notoryczny brak poczucia winy u zbrodniarzy
wojennych. A rebours mona by si rwnie dziwi, e kto czuje si niewinny
wobec zarzutu postpowania zgodnego z dekalogiem.
Istotn cech kadego ukadu sygnalizacyjnego, zarwno technicznego, jak.
biologicznego, jest zdolno samokontroli. W zasadniczym schemacie ukad taki
przedstawia si nastpujco: sygnay z zewntrz zostaj przeksztacone na
swoisty jzyk ukadu (np. impuls elektryczny w maszynach elektronowych, impuls
nerwowy w ukadzie nerwowym). Przeksztacone sygnay zostaj zintegrowane wedug
jakiego planu (danego z zewntrz w postaci zaprogramowania w wypadku ukadw
35
technicznych, powstajcego wewntrz ukadu w wypadku ukadw biologicznych),
wynik integracji w postaci rozkazu trafia do efektorw (np. komrek miniowych
w ukadach biologicznych). W nich sygna wewntrzukadowy zostaje przeksztacony
w sygna zewntrzukadowy, inaczej mwic: jzyk wasny ukadu zmienia si na
jzyk zrozumiay dla jego otoczenia. Ostatni etap w wymianie sygnaw midzy
ukadem a jego otoczeniem stanowi sprzenie zwrotne; od niego wanie zaley
zdolno samokontrolujca ukadu, Polega ona na tym, e cz sygnaw
wychodzcych z ukadu wraca do niego z powrotem. Dziki temu plan ukadu nie
jest nigdy utrwalony; zmienia si zalenie od sygnaw powracajcych, ktre
informuj o tym, jak zosta on wykonany i jakie zmiany wywoa w otoczeniu. W
ukadzie nerwowym mona znale wiele przykadw sprzenia zwrotnego. Na
najwyszym poziomie integracji czynnoci ukadu nerwowego, na ktrym ju dana
aktywno staje si wiadoma, to, co odpowiada mechanizmowi sprzenia
zwrotnego, jest przeywane jako zdolno samokontroli. Zwierciado spoeczne"
odpowiadaoby sygnaom zwrotnym, ktre informuj o tym, jaki efekt w otoczeniu
wywoao nasze zachowanie si, a to, co okrela si jako sumienie, powstawaoby
przez scalanie tyche zwrotnych informacji z najbardziej oglnym, a tym samym
wiadomym planem aktywnoci (tzw. internalizacji).
Wejcie do obozu oznaczao dla winia rozbicie dotychczasowego zwierciada
spoecznego"; wszystko, czym by on przedtem, przestawao si liczy; stawa si
numerem. Mia trzy moliwoci do wyboru: 1 - widzie siebie oczyma obcego
otoczenia, tj. by tylko numerem obozowym; 2 - zachowa dawny obraz siebie, co
byo nierealne, ale agodzio w pewnej mierze potworno pierwszej alternatywy;
3 - zidentyfikowa si z grup wadcw przez przyjcie ich form zachowania, z
numeru zmieni si w wodza, przynajmniej w oczach winiw. ycie obozowe

zmuszao do oscylowania midzy trzema powyszymi moliwociami, zwaszcza dwiema


pierwszymi.
Cech zjawisk yciowych jest rwnowaga chwiejna, pomidzy sumiennoci a
niezmiennoci. Ustawicznie zmieniaj si plany aktywnoci ustroju, a jednak
zasadnicza linia rozwoju pozostaje ta sama. W miar czstoci zrealizowania
dawny plan (struktura czynnociowa) ulega utrwaleniu i automatyzacji. We
wczesnym dziecistwie chd jest chwiejny i niepewny, wymaga duego wysiku woli,
a z czasem staje si czynnoci pewn, zautomatyzowan, przebiegajc cile
wedug schematu. Nie naley jednak zapomina, e schemat ten jest stale
modulowany w zalenoci od sygnaw zwrotnych, przede wszystkim z samego aparatu
ruchowego, a wic istnieje w nim pewien stopie labilnoci. Niepewno jest tu
jednak niewielka, ukad nerwowy nie musi by caociowo zaangaowany w
realizacji planu funkcji lokomocyjnej. Dzieje si tak dopiero wwczas, gdy np.
wskutek
36
zmczenia czy te niezwykoci terenu itp. realizacja pianu staje si zbyt
trudna; wtedy kady krok staje si czynnoci wiadom. wiadomo, czyli
caociowe zaangaowanie ukadu nerwowego, jest jakby zarezerwowana dla
aktywnoci najtrudniejszych.
W szkole esesmanw wielu modych adeptw wzdragao si na pocztku przed
torturowaniem zwierzt i ludzi. Jednak stopniowo, w miar szkolenia, wewntrzny
opr znika, okruciestwo byo wszak traktowane jako cecha na wskro mska, w
kocu za czynnoci budzce niegdy odraz wykonywano prawie automatycznie, z
minimalnym oporem lub bez oporu.
Poza tym przejcie danej ideologii spoecznej redukuje niepewno zwizan z
samym taktem istnienia, z koniecznoci wyboru waciwego sposobu zachowania si
spord wielu moliwych. Im wyszy bowiem stopie ewolucji, tym wiksz liczb
moliwych sposobw zachowania si (struktur czynnociowych) dysponuje jednostka
i tym samym bardziej skazana jest na wahanie si, jej rwnowaga staje si coraz
bardziej chwiejna. Kartezjaskie cogito ergo sum oddaje ten ludzki stan
wtpienia i niepewnoci.
Jeli jednak ewolucja przyrody oywionej, przeciwstawiajc si entropii, idzie w
kierunku tworzenia nowych, bogatszych i lepiej dostosowanych do ycia form
morfologicznych i funkcjonalnych, przy czym najwiksz swobod twrcz ma ona w
formach czynnociowych okrelonych pojciem mylenia, to z drugiej strony
obserwowa mona w przyrodzie tendencj przeciwstawn, hamujc dynamik
ewolucji, a polegajc jakby na kurczowym trzymaniu si form starych, czsto do
ycia ju nie dostosowanych, a nawet wrcz szkodliwych. Jest to swoisty
konserwatyzm przyrody oywionej, jej niezmienno w ustawicznej zmiennoci, jej,
rzec mona, bezwadno, unikanie wysiku twrczego.
U czowieka, ktry uwaany jest wprawdzie przez samego siebie, ale chyba
susznie, za szczytowe osignicie ewolucji na tej planecie, w zwizku z
rozwojem ukadu nerwowego, a w szczeglnoci kory mzgowej, istniej praktycznie
biorc nieograniczone moliwoci tworzenia form (struktur) czynnociowych. Jeli
wanie one s miernikiem dynamiki ewolucji, to naley si spodziewa, e na
zasadzie rwnowagi procesw przeciwstawnych silne bd rwnie tendencje
hamujce dynamik ewolucji, tj. ograniczajce swobod tworzenia nowych form
czynnociowych. Jest wic kwesti przypadku, e wszelkie formy krpowania
swobody, kraty, wizienia itp. s swoicie ludzk cech.
Dyscyplina wychowywania polega w duej mierze na zakazach. Z wielu potencjalnych
form czynnociowych tylko nieliczne maj prawo rozwoju, inne musz zosta
stumione. Fakt, e chodzimy, mwimy, piszemy itd. w okrelony sposb, wynika
nie tylko std, e dane formy zachowania si zostay pod wpywem uczenia
37
I
si rozwinite, lecz te std, e inne moliwe zostay jednoczenie stumione.
Proces nauczania najatwiej uj w Pawowowskim schemacie pobudzenia i
hamowania. Uczc si chodzi, dziecko wykonuje wiele niepotrzebnych ruchw,
ktre stopniowo eliminuje. Rysunek dziecka w wieku przedszkolnym jest zwykle
bogatszy, zarwno tematycznie, jak i formalnie, ni dziecka w wieku szkolnym,
ktre zostao ju wdroone w okrelone formy ekspresji rysunkowej. Bogactwo

przey schizofrenicznych mona tumaczy wyadowaniem stumionych przez ycie


przedchoro-bowe form zachowania si. Szkolenie hitlerowskich nadludzi" polegao
na tumieniu u nich ludzkich uczu, a na rozwijaniu uczu agresywnych i
sadystycznych.
Ideologie spoeczne, ktre w sposb mniej lub wicej rygorystyczny zmierzaj do
caociowego uformowania zachowania si czowieka, podobnie jak w wypadku
uczenia si czynnoci bardziej wycinkowych, polegaj na pobudzaniu jednych, a
tumieniu innych form zachowania si. Niebezpieczestwo tkwi w ich caociowym
charakterze. Jeli dziecko uczc si chodzi wraca czasem do starszego ontogenetycznie sposobu lokomocyjnego, np. raczkowania, to nadal pozostaje tym samym
dzieckiem, funkcje lokomocyjne s bowiem tylko pewnym wycinkiem jego zachowania
si. Presja otoczenia ogranicza si w tym wypadku do aprobaty jednej formy
zachowania si z odrzuceniem drugiej. Gdy wchodzi w gr caociowa ocena
zachowania si, to wwczas caa osoba jako taka, za to, e przekracza
obowizujce normy, zostaje wyczona ze swojej grupy spoecznej.
Caociowa ocena rzadko bywa rzeczywicie caociow. Czsto wystarczy drobny
szczeg: inny kolor skry, haczykowaty nos, odmienny krj ubrania, obcy jzyk
itd., aby dany czowiek by postawiony poza granicami tego, co bliskie i
zrozumiae, sta si obcy, a nieraz wrogi. Trudno odpowiedzie na pytanie, skd
si bierze taka atwo oceny drugiego czowieka, dziki ktrej na podstawie
bahej nieraz cechy z miejsca jest si ustawionym po prawicy lub po lewicy.
Moliwe, e w tak skrajnej, a czsto karykaturalnej formie wyraa si
biologiczna tendencja do tworzenia granic midzy odmiennymi ukadami. Na
przykad komrki o odmiennej funkcji i strukturze oddzielaj si od siebie
tkank czn, ktra spenia midzy innymi rol granic dzielcych
wielomiliardow spoeczno komrkow na mniejsze; spoecznoci o rnych
funkcjach i zadaniach. Z drugiej jednak strony tendencja do tworzenia granic
jest antybiologiczna, hamuje bowiem ewolucj przyrody, ktrej warunkiem jest
harmonijna wspzaleno midzy rnymi formami ycia i parzenia; si form
pokrewnych, dziki czemu wci powstaj nowe. W sensie biologicznym' wic
granica nigdy nie jest ostra, zawsze moliwe jest przenikanie przez ni i
wzajemne oddziaywanie jednych form na drugie.
Pod caociow ocen drugiego czowieka, dziki ktrej z miejsca znajduje si on
po jednej lub drugiej stronie granicy - staje si swoim" lub obcym",
38
kryje si z reguy silny adunek emocjonalny. Podzia taki odpowiada podstawowej
tendencji orientacyjnej, polegajcej na przyjciu postawy do" lub od"
otoczenia, u czowieka sterowanej gwnie przez starsze filogenetyczne czci
ukadu nerwowego (gwnie przez wchomzgowie), wicej si z silnym
wyadowaniem wegetatywnym, a subiektywnie z uczuciami lku i nienawici (w
wypadku postawy od") lub podania (w wypadku postawy do"). Funkcje
gnostyczne, ktre u czowieka wie si przede wszystkim z aktywnoci
najmodszych filogenetycznie czci ukadu nerwowego [neocortex), s tu
zredukowane do minimum. Zrnicowany obraz wiata otaczajcego upraszcza si do
przedmiotw, przed ktrymi trzeba ucieka lub je niszczy, i do tych, z ktrymi
mona si zczy w poczuciu jeli nie seksualnej, to w kadym razie bardzo
silnej wsplnoty - plemiennej, narodowej, ideologicznej itd. Gdy napicie
emocjonalne wizane z zasadnicz postaw orientacyjn minie i proces gnostyczny
moe si rozwija, nieraz ze zdziwieniem konstatuje si, e przedmiot podania
nie by znw tak pikny, a przedmiot lku i nienawici tak odpychajcy.
Sia atrakcyjna ideologii spoecznej poza porzdkiem narzuconym wprawdzie z
zewntrz, ale zmniejszajcym poczucie chaosu i niepewnoci, zdaje si midzy
innymi sprowadza do momentw natury emocjonalnej: moliwoci wyadowania uczu
pozytywnych na wspwyznawcach, a negatywnych-na ludziach innej wiary.
Nie jest si w stanie pozna wszystkiego, co nas otacza, a swoisto stosunkw
midzy ludmi jest tego rodzaju, e nie mog oni przechodzi koo siebie
obojtnie, gdy obojtno jest sama w sobie postaw negatywn, traktowaniem
drugiego czowieka jako martwego przedmiotu, z koniecznoci musi si wic
przeprowadza zasadnicz ocen podug wyboru: swj" - obcy" (zbliy si lub
oddali) na podstawie bardzo powierzchownych nieraz znakw. W czasach wojennych
zbliy si" lub oddali" zmienia si w ocen wrg" lub towarzysz broni".

Pomyka w zasadniczej orientacji moe skoczy si mierci. Mundur staje si


koniecznoci. Tatuowani byli nie tylko winiowie obozw koncentracyjnych, lecz
te i ich oprawcy, esesmani.
Romantyzm munduru, esprit de corps, pojcia nieco zdewaluowane w czasie
ostatniej wojny, nie oznaczaj niczego innego jak to, e si jest czci
integraln jakiej grupy spoecznej, e si zatracio wasn indywidualno,
ja" zostao zastpione przez my", zamiast wasnej woli posuguje si wol
wodza, na niego te si skada ciar odpowiedzialnoci. Mundur innego kroju czy
koloru jest czsto sygnaem do ataku lub ucieczki.
Atrybuty wadzy mona by uj midzy innymi w trzy punkty: odpowiedzialnoci,
samotnoci i zalenoci. Ciar odpowiedzialnoci wynika std, e struktury
czynnociowe wodza staj si strukturami czynnociowymi jego poddanych; ulegaj
39
I;.,i i iii''
'
w ten sposb uwielokrotnieniu i tym samym wzmocnieniu. Kade sowo, gest, wyraz
twarzy wodza nabieraj znaczenia, licz si, gdy przez czonkw podlegej mu
grupy s natychmiast przyjmowane i realizowane. Dziki grupowemu
uwielokrotnieniu myl wodza atwo zamienia si w czyn. Wychowanie wodzw, np. w
wypadku wadzy dziedzicznej, w dyplomacji, wojsku, w instytucjach wadzy
duchownej itp., polegao midzy innymi na uczeniu opanowywania swej ekspresji
emocjonalnej, kade bowiem drgnienie twarzy, najmniejszy gest mg okaza si
brzemienny w skutki. Twarz wodza bya czsto maskowata i nieodgadniona, a jego
gesty skpe i przemylane. Demokratyzacja wadzy wpyna na obnienie
dyscypliny wewntrznej w tym sektorze.
Mono zwielokrotnienia wasnych struktur czynnociowych jest cech kadego
ukadu sterujcego, zarwno technicznego (np. w wypadku automatyzacji
produkcji), jak i biologicznego (powielanie struktury DNA, generalizacji
struktur czynnociowych w ukadzie nerwowym). Mono ta daje wadcy poczucie
mocy, z drugiej jednak strony pozbawia go poczucia swobody i indywidualnoci.
Wymiana sygnalizacyjna z otoczeniem przestaje by zabaw, gdy jest brzemienna w
skutki przez sam fakt zwielokrotnienia sygnau. Dlatego moe wadcy tak chtnie
widzieli baznw i szukali wytchnienia w orgiastycznych nieraz zabawach, gdy w
ten sposb wyzwalali si na krtko od wagi swych sygnaw.
Wadca musi liczy si z tym, e jego sygnay (sowa, gesty, grymasy twarzy
itd.) zostan odczytane i powielone przez wielu ludzi. Stan si dla nich
rozkazem, stara si bd go naladowa. Nie moe by sob, a jest tylko tym,
czym ma by w myl reprezentowanej przez siebie idei i czym chc go widzie jego
wyznawcy.
W relacji byych winiw obozw koncentracyjnych makabryczne okruciestwo
esesmanw w stosunkowo maym odsetku wypadkw wynikao z ich sadyzmu, czciej
za z chci wykazania si, e jest si dobrym" Niemcem, dla ktrego Mitleid ist
Schwache, czy z lku przed wyczeniem z grupy rzdzcej, okazanie: swej
saboci mogo bowiem rwna si wyrokowi mierci. Okruciestwo kapw^
obozowych, ktre niejednokrotnie przewyszao bezlitosno i bezwzgldno esesowsk, wynikao z chci dorwnania wadcom", z ktrymi si oni identyfikowali:
Neofici, jak wiadomo, s zwykle gorliwsi od starych wyznawcw. Esesman po*
zrzuceniu munduru mg si sta z powrotem poczciwym" Niemcem, zwaszc; e nie
drczyo go poczucie winy, gdy to, co robi w obozie, nie wynikao z jego]
woli, ale z woli Fiihrera.
Miar rzetelnoci czy odpowiedzialnoci ukadu sterujcego jest jego zdolno]
realizowania planu, ktry on reprezentuje. Odnosi si to zarwno do ukad'
technicznych, jak i biologicznych. Lodwka jest dobra, gdy utrzymuje nisk tem-i
peratur niezalenie od warunkw zewntrznych. Ukad nerwowy dziaa sprawnie,;
40
pki zapewnia caemu ustrojowi prawidowy rozwj mimo trudnoci w rodowisku
zewntrznym i wewntrznym. Wdz jest dobrym wodzem, pki ma sukcesy, tj. swoja.
idee. wprowadza w czyn. Gdy sukcesw zabraknie, idea staje si urojeniem (w ten
sposb na og wszyscy traktuj obecnie ideologi nazistowsk). Wdz yje
zwycistwami, bez nich ginie. Zwycistwo jest dowodem, e to, o co on walczy,
nie jest fikcj. Zwycistwo zamienia plan w rzeczywisto. Zazwyczaj trudno
wodzowi i jego wyznawcom przyj fakt klski; oznacza on, e nie maj ju po co

y. idea, ktr yli, traci swj sens, bo nie moe ju by realizowana: wraz z
wykonawcami staje si niepotrzebna jak zepsuta lodwka. Pod koniec drugiej wojny
wiatowej, gdy klska Niemiec bya tyiko kwesti czasu, wieiu Niemcw, ze swoim
wodzem na czele, do koca udzio si moliwoci zwycistwa. Co wicej, nawet
po klsce istniej jeszcze tacy, ktrzy w t moliwo wierz. Kada
przebrzmiaa ideologia zostawia po sobie relikty swoich bonapartystw.
Konieczno realizacji planu implikuje swoisty stosunek do otoczenia, ktry
najlepiej charakteryzuje znane powiedzenie, e cel uwica rodki. Najwaniejsz
spraw jest osignicie celu: kady rodek prowadzcy do niego jest dobry.
Stosunek do ycia upraszcza si do alternatywy: zwycistwo lub mier. Jest to
wic stosunek charakterystyczny dla metabolizmu energetycznego. Dla wadzy
najwaniejsze jest nie bogactwo struktur czynnociowych, tak istotne w
metabolizmie sygnalizacyjnym, ale sia, jak dysponuje. Od niej bowiem zaley,
czy cele, jakie on reprezentuje, zwyci nad otoczeniem. Otoczenie jest mu albo
ulege i suy wwczas realizacji planu, albo oporne, a tym samym wrogie; w tym
wypadku musi by zniewolone lub zniszczone. Konsekwencj takiego stosunku do
otoczenia jest konieczno walki z nim. Bezwzgldna walka, z punktu widzenia
ewolucji biologicznej, jest regresj do poziomu metabolizmu energetycznego, jest
odarciem ycia z tego, co w przebiegu ewolucji osaniao je przed okruciestwem
prawa: zwyci lub zostan zwyciony. Z samego charakteru wadzy wynika wic
konieczno walki o ni. Walka ta z natury rzeczy staje si bezwzgldna. Utrata
wadzy bowiem oznacza anihilacj, podobnie jak w metabolizmie energetycznym. Gdy
nie zmienia si struktury otoczenia na wasn, samemu zostaje si na ni
zmienionym, w myl zasady zjem iub zostan zjedzony". Nic zatem dziwnego, e
wadcy wiadomie czy niewiadomie prowadz do wojen, one s sprawdzianem ich
siy, a tym samym realnoci ich wadzy.
Czowiek w oczach wadcy wart jest tyle, ile realizuje reprezentowanych przez
niego celw. Warto pracownika okrela spenianie przez niego obowizkw
nakrelonych przez kierownika instytucji, warto onierza-wypenianie rozkazw
dowdcy itd. Nawet w obozie koncentracyjnym, gdzie warto czowieka rwnaa si
zeru, zagada bowiem bya jego przeznaczeniem, istniaa jednak hierarchia
41
<
I \
wartoci w zalenoci od sprawowanej funkcji. Funkcje te odgryway wan role.)
w organizacji obozu; na niektre z nich spywaa cz wadzy esesowskiej (np. \
na funkcj kapo), a sprawujcym je umoliwiay niejednokrotnie przeycie obozu.
W kadym ukadzie sterowniczym aska wadzy" spywa na nisze szczeble1
hierarchii, dziki czemu w dugim acuchu wydarze, ktre zachodz midzy
planem a ostateczn jego realizacj, kade poszczeglne ogniwo jest
reprezentantem idei gwnej. Ta zasada powielania planu i przenoszenia wadzy
obowizuje w kadym ukadzie sterowania, niezalenie od jego charakteru
technicznego, biologicznego czy socjologicznego. Plan zakodowany w maszynie
samosterujcej jest realizowany przez poszczeglne etapy, coraz blisze
kocowego efektu. Na kadym etapie plan przechodzi na nisze szczeble
wykonawcze, reprezentujce cao lub cz planu centralnego. Kada cz
maszyny jest sterowana przez wysz, tj. blisz planowi centralnemu, a
jednoczenie sama steruje nisz, tj. blisz ko-1 cowemu efektowi. Plan
genetyczny zakodowany w strukturze DNA jdra komrkowego steruje syntez RNA,
ten z kolei syntez biaek i enzymw komrkowych, a one znw procesami
fizjologicznymi i biochemicznymi komrki. Zanim plan wodza dojdzie do
realizacji, przechodzi przez poszczeglne szczeble hierarchii; na kadym
szczeblu jest si dowdc w stosunku do niszego stopniem, a podwadnym w
stosunku do przeoonego. Sam wdz, gdy ju nie ma nad sob wyszego, zwyk
odpowiada przed Bogiem i histori". W stosunkach midzy ludmi hierarchizacja
wadzy stanowi wygodny sposb wyadowania agresji, w myl zasady: bije mniej
silniejszy, ja bij sabszego". W zwizku z tym istnieje naturalna tendencja do]
picia si w gr; zmniejsza to stopie naraenia na bicie, a zwiksza
moliwoci bicia innych. Zdobycie funkcji w obozie oznaczao, poza zwykymi
przywilejami] zwizanymi z wadz (lepsze warunki pracy, lepsze wyywienie),
take zmniejszenie I naporu agresji, ktry przytacza kadego winia; dawao
tym samym wikszej moliwoci przetrwania obozu. Z drugiej jednak strony

stwarzao niejednokrotnie! ostry konflikt moralny: w jaki sposb, bdc samemu


ogniwem w realizacji hitle-l rawskiego planu zagady, planowi temu si
przeciwstawi, a poza tym wymagao! duego wysiku woli i silnego adunku
pozytywnych uczu do sabszych od siebiej by nie ulec zwykej w takich
sytuacjach pokusie demonstrowania swej wadzy.
Cech biologicznych ukadw sterujcych jest ich dua plastyczno, tj. zdoij
Ino zmiany planu w zalenoci od potrzeb i aktualnej sytuacji na zewntrz,
wewntrz ustroju. Nowsze odkrycia genetyki molekularnej wykazay du plastycz-|
no planu genetycznego, a plany aktywnoci (struktury czynnociowe) ukadu
nerwowego znane byy od dawna ze swej labilnoci. Mimo doskonalenia sprze
zwrotnych, sterujcym ukadom technicznym daleko do tak duego stopnia plastyk
cznoci, a tym samym ich zdolnoci adaptacyjne s znacznie mniejsze od
zdolnoci!
42
adaptacyjnych ukadw biologicznych. Stopie plastycznoci socjologicznych
ukadw sterowania jest, jak si zdaje, znacznie bliszy ukadom technicznym ni
biologicznym. Idee, normy spoeczne, pogldy itl, ktre rzdz yciem wielkich
grup ludzkich, s czsto sztywne i niezmienne mimo zmiennoci warunkw ycia i
rnorodnoci typw ludzkich, ktre musz si im podporzdkowa. Moe to wynika
z samej natury umysu ludzkiego, ktry, jakby bronic si przed swym
potencjalnym bogactwem form rnorodnych, trzyma si kurczowo form utartych i
utrwalonych.
Bezwzgldna walka zaostrza nieplastyczno ideologii spoecznej. Nawet drobne
odchylenie od niej powoduje, e nie podporzdkowany staje si kacerzem, wrogiem,
ktrego trzeba zniszczy. Caa sytuacja ma charakter bdnego koa; aby idea
staa si rzeczywistoci, a nie pozostaa mrzonk, trzeba o ni walczy,
atmosfera walki przyczynia si do jej usztywnienia, a brak plastycznoci
zaostrza atmosfer wrogoci.
Nieplastyczno czy si z bezwzgldnoci; adne zmiany w planie nie s
moliwe, musi by on realizowany za wszelk cen. Przypomina si walec obozowy,
ktry trzeba byo cign ostatkiem si, by nie zosta zmiadonym przez niego.
Na wszystkich szczeblach hierarchii obowizuje dyscyplina; trzeba samemu rozkaz
wykona i od innych, podlegych sobie, wykonania rozkazu bezwzgldnie wymaga.
Kryteria oceny drugiego czowieka ksztatuj si wedug tego, w jakim stopniu
realizuje on powierzone mu zadanie. Pozostae jego cechy nie licz si. System
wadzy zuboa obraz drugiego czowieka i tym samym rnorodno zwizkw midzy
ludmi. Przede wszystkim jednak paraliuje on wolno wyboru, zamienia czowieka
w automat. Wysiek ycia, zwizany z bezustannym tworzeniem nowych form i
koniecznoci wyboru midzy nimi, co pociga za sob wahanie, niepewno i
wieczny niepokj, redukuje si do akceptowania tylko jednej formy, a niepokj
nie rodzi si z trudnoci wyboru, lecz z obawy, e narzucon czy przyjt form
le si realizuje, co jest rwnoznaczne z potpieniem i wyrzuceniem poza grup
objt systemem wadzy. Oznacza to czsto zniszczenie, gdy to, co jest
niezgodne z celami tego systemu, staje si automatycznie wrogie.
Samotno wadcy wynika z paszczyzny jego stosunku do otoczenia, Paszczyzna ta
jest zawsze pochya. Przed oczyma ma on plan swego dziaania, a otoczenie jest
dla niego tworzywem, z ktrego plan ten si urzeczywistni. Patrzy wic na nie i
gry, ma je w zasigu swej wadzy. Gdy ono urasta, staje mu do oczu i
przeciwstawia si, wwczas budzi u niego lk i agresj. Twrczo zmienia si w
walk.
Formy stosunkw z otoczeniem s znacznie bogatsze w paszczynie poziomej. Nie
jest si wwczas zmuszonym niczego otoczeniu narzuca ani niczego samemu od
niego wbrew swej woli przyjmowa. W paszczynie poziomej panuje zasada
43
wolnego wyboru, a nie przymusu. Przez to otoczenie staje si blisze, bo trzeba
najpierw je zrozumie, nim dan form przyjmie si lub odrzuci. Kontakt z
otoczeniem na zasadzie rwnego z rwnym przypomina wicej zabaw lub dialog
(uywajc popularnego dzi sowa) ni walk, w ktrej musi si by zwycizc lub
zwycio-nym. Z drugiej jednak strony struktura potencjalna staje si realna
tylko wwczas, gdy si j uzewntrzni, tj. gdy zostanie wyrzucona na zewntrz,
stanie si czci otoczenia. Tendencja do przeksztacania otoczenia jest wic

koniecznoci, bez niej ycie staoby si snem. Wizie obozu koncentracyjnego


by poddany tak silnej presji otoczenia, e dziaanie wiadome, wynikajce z
wolnego wyboru, byo, przynajmniej w pierwszym okresie uwizienia, niemoliwe.
Wizie dziaa jak automat, popychany i bity przez wszystkich. Otaczajca
rzeczywisto mimo bardzo bolesnego z ni kontaktu miaa co z koszmarnego snu.
wiadome wyczenie si z aktywnoci prowadzi do stanu nirwany, w ktrym zaciera
si granica midzy jednostk a otaczajcym wiatem, a take midzy marzeniem a
rzeczywistoci.
Nie naley wreszcie zapomina, e poznanie otaczajcego wiata nie moe si
dokonywa bez dziaania i przeksztacania go. Dziecko chwyta przedmiot, ktry je
zainteresuje, stara si zajrze do rodka. Podobnie postpuje uczony. Proces
poznawczy czsto czy si ze zniewoleniem i zniszczeniem przedmiotu obserwacji.
W tym typie poznania mono sterowania danym zjawiskiem jest miar jego
znajomoci. Istnieje wszake inny typ poznania, ktrego celem nie jest wadza
nad otoczeniem, ale logiczna konstrukcja. Zadaniem wszystkich nauk - jak mwi
Einstein - zarwno przyrodniczych, jak i psychologii, jest porzdkowanie naszych
przey i ukadanie ich w pewn logiczn cao."
Zewntrznym wyrazem samotnoci ukadu sterowania jest jego odizolowanie od
bezporedniego kontaktu z otoczeniem. W urzdzeniach technicznych ukad tei nie
bierze czynnego udziau w procesach wymiany energetycznej zachodzcyc midzy
maszyn a jej otoczeniem, tylko nimi steruje, w mniejszym lub wikszyi stopniu
odizolowany od pozostaych jej czci. W komrce ukad sterujcy (chro mosomy)
jest oddzielony bon jdrow od reszty komrki. Bariera krew-m? oddziela ukad
nerwowy od bezporedniego ukadu w procesach metabolicznych] ustroju. W baniach
i legendach wadca zaglda w przebraniu pod strzechy swycl poddanych, w
rzeczywistoci jednak rzadko z nimi bezporednio si styka. Autoryt wadcy
maleje bowiem w zbytnim przyblieniu. Telewizja, zbliajc do milion widzw
obraz wadcy, moe si okaza dla jego autorytetu znacznie groniejsz ni
dotychczasowe prby demokratyzacji wadzy.
Dla czowieka jako istoty spoecznej samotno jest trudna do zniesienia Wok
wadcy zawsze tworz si kamaryle, grupy zausznikw, doradcw i bazn
Paszczyzna kontaktu midzy nimi a wadc jest bardziej poziom; nierzadko on
44
nad nim wadz sprawuj. Nawet wadza nie moe si wyzwoli z prawidowoci
rzdzcych stosunkami midzy ludmi. Nie mona innymi ludmi tylko sterowa,
musi si te by przez nich sterowanym; nie mona tylko wydawa rozkazw, gdy
zuboa to znacznie bogactwo wymiany informacji; nie mona na nich wci patrze
z gry, spojrzenie ludzkie pada bowiem w rnych kierunkach. Aby rzdzi, trzeba
zachowa dystans. Gdy paszczyzna spojrzenia midzy wadc a poddanym z pochyej
zmieni si na poziom, obydwaj nierzadko z oboplnym zdumieniem stwierdz, e s
do siebie podobni, maj te same ludzkie wady i przymioty. Znika wwczas blask
wadzy. Obaj staj si z powrotem ludmi; wadca nie moe ju kierowa poddanym
jak automatem; wielko celw, do ktrych zmierza, maleje w zetkniciu z
rzeczywistoci ycia drugiego czowieka. Poddany nie widzi ju we wadcy
bezwzgldnego bstwa czy te machiny, ktra go zgniecie przy najsabszej nawet
prbie oporu, lecz takiego jak i on czowieka, ktry stara si go zrozumie, a
nawet mu pomc.
W obozie kady gest, skrzywienie twarzy, pojedyncza sylaba tamtejszych wadcw
mogy oznacza dla winia wyrok mierci i okrutne mczarnie. Sam wic ich widok
budzi lk tak silny, e postacie ich urastay do wymiarw apokaliptycznych
bestii. Zdarzao si jednak, e wizie szczliwym trafem i wasn
przemylnoci potrafi zetkn si ze swym wadc w paszczynie mniej
pochyej, potrafi si z nim dogada, a nawet w pewnym stopniu nim sterowa.
Znikaa wwczas apokaliptyczno, zostawaa ludzka mao. A w oczach wadcy
numer w pasiaku nabiera z powrotem cech czowieka, z ktrym mona nawet
porozmawia. Z punktu widzenia organizacji obozu zagady byo wic suszne, e
esesmani starali si zachowa dystans w rzdzeniu winiami. ask" wadzy, a
take zncania si i zabijania, gdy w obozie zagady wadza to przede wszystkim
oznaczaa, szczodrze szafowali wrd innych winiw, odpowiednio dobieranych,
zazwyczaj kryminalistw. Gdyby sami stykali si z winiami bardziej
bezporednio, mogliby zauway w nich podobnych do siebie ludzi, co zreszt

czasem si zdarzao. Klasycznym przykadem jest ogrodnik Hoessa, wizie, Polak,


ktrego ten naczelny wadca obozu owicimskiego traktowa cakiem po ludzku.
We wszystkich systemach sterujcych istnieje wzajemna zaleno midzy
rozkazodawc a wykonawc. Pan nie moe istnie bez niewolnika, a niewolnik bez
pana. Maszyna skadajca si wycznie z urzdzenia sterujcego bez czci
wykonawczych byaby cakowicie bezuyteczna. Jdro nie moe y bez reszty
komrki ani komrka bez jdra. Trudno sobie wyobrazi ycie samego mzgu, ale
te, jak wiadomo, bez mzgu wyszy ustrj y nie moe. Najpotniejszy wadca
bez swych poddanych trafia zazwyczaj do szpitala psychiatrycznego. Nawet w
najmniej45
szych grupach ludzkich wystpuje tendencja do szukania lidera; uosabia on siy'
integrujce grupy; bez niego ulega ona rozprzeniu.
Jednak nie zawsze wzajemna zaleno midzy rozkazodawc a wykonawc \ jest
naleycie zrozumiana i realizowana. cisa czno, jaka musi midzy nimi;
istnie, staje si sztuczna. Wadca, uwaajc, e ja tu rzdz", wymaga lepego
\ posuszestwa, zapominajc o tym, e jest tylko reprezentantem tendencji
istnie- \ jcych w podlegej mu grupie, w nim powinny si one jakby
krystalizowa. A] poddany, czujc, e to, co mu si narzuca, jest mu obce,
buntuje si jawnie lub.] skrycie; w pierwszym wypadku naraa si wadcy, w
drugim -sam sobie, wykonujc ; rozkazy musi bowiem sam ze sob stacza walk.
Albo te akceptuje on schemat! narzucony mu z gry i staje si jego lepym
wykonawc, gdy dziki temu e^pj si wczony w aparat wadzy i uzyskuje
poczucie porzdku, ktrego sam wypfa-i cowa nie potrafi. Sztuczna struktura
zastpuje tu wasn. Za cen utraty wolnocij unika si wysiku zwizanego z
wewntrznym uporzdkowaniem, chaos zostaje I zastpiony sztucznym porzdkiem, a
niepewno i niepokj - pewnoci wiary w] wyznawan ide.
Czowiek wspczesny dziki rozwojowi rodkw komunikacji, a take nauki
historycznych, zwaszcza archeologii, ma znacznie wiksze moliwoci ni przed I
stu czy nawet kilkudziesiciu laty zapoznania si z rnymi sposobami ludzkiego!
ycia. W zwizku z tym maleje jego wiara w suszno wasnego stylu ycia i
ch] narzucenia innym wasnej ideologii, zwaszcza e pami ostatniej wojny
uzmysa-1 wia mu w sposb a nadto dobitny, do czego takie tendencje mog
prowadzi.! Jeli symbolami tej wojny stay si Owicim i Hiroszima, to dziki
nim wanie! problem wadzy i zwizany z nim problem wojny znalazy si w fazie
kryzysu,) wymagajcego nowego spojrzenia.
Z psychopatologii nadiudzi
Rudolf Hoess - jak pisze S. Batawia w swej pracy o Hoessie wydanej w r. 1951 nie by ani nienormalnym osobnikiem typu mora insanity, ani bezuczucio-wym
psychopat, ani czowiekiem, ktry wykazywa kiedykolwiek skonnoci przestpcze
lub tendencje sadystyczne. By on osobnikiem o bardzo przecitnej inteligencji,
skonnym od dziecistwa, dziki wpywom rodowiskowym, do mao krytycznego
ujmowania zjawisk i do atwego podporzdkowywania si wszelkiego rodzaju
autorytetom: tego rodzaju ludzi spotykamy bardzo czsto."
Jak susznie podkrela J. Sehn we wstpie do Wspomnie Rudolfa Hoessa: ...fakty
i daty z ycia Hoessa s znamienne nie tylko dla jednego indywiduum. Ju same
choby tylko etapy ycia s reprezentatywne dla caych grup Niemcw generacji
Hoessa."
Autobiografia Hoessa, zatytuowana przez niego raczej patetycznie: Moja dusza,
ksztatowanie si, ycie i przeycia, wywouje u czytelnika sprzeczne uczucia,
ale chyba przewaa uczucie politowania poczonego z obrzydzeniem.
Niemiecki wydawca pamitnikw Hoessa, M. Broszat (1958), cytujc dra Gil berta,
pisze o ich autorze nastpujco:
Skwapliwie gorliwa skrupulatno czowieka, ktry stoi zawsze w subie jakich
autorytetw, ktry stale spenia swoj powinno - zarwno jako kat, jak i
przyznajcy si do winy delikwent, ktry nieustannie yje tylko z drugiej rki,
zawsze rezygnujc ze swojej osobowoci i dlatego swoje wasne ja, przeraajco
puste, z gotowoci oddaje sdowi w formie autobiografii, aby suy sprawie."
Dziecistwo Hoessa jest przytaczajco szare i osche. Dom o starych tradycjach
wojskowych, ojciec, emerytowany major wojsk kolonialnych w Afryce niemieckiej,
fanatyczny katolik", jak pisze o nim Hoess, wychowywa syna surowo.

Poczwszy od najmodszych lat - wspomina Hoess - byem wychowywany w gbokim


poczuciu obowizku. W domu rodzicielskim cile przestrzegano, by wszystkie
zlecenia byy wykonywane dokadnie i sumiennie... Ojciec wychowywa
47
mnie wedug surowych zasad wojskowych... Wci mnie poucza, e z drobnych, na
pozr nic nie znaczcych zaniedba powstaj najczciej wielkie szkody."
Ta postawa, przekazana przez ojca, pozostaa Hoessowi do koca ycia. Take w
obozie owicimskim, jak mona wnioskowa na podstawie jego wasnych relacji,
najwicej dokucza mu nie swd spalonych cia, ale rne zaniedbania
administracyjne. Wprowadzenie cyklonu powita z radoci, gdy to usprawniao
likwidacje, milionw ydw. Martwi si, gdy kazano mu cz ydw przeznaczy
do pracy, bo i tak po kilku tygodniach umierali, sprawniej wic byoby od razu
posa ich do gazu".
Mona powiedzie, e w Owicimiu, jak zreszt na innych placwkach, tak by
zajty unikaniem drobnych, na pozr nic nie znaczcych zaniedba", e prawie
nie zauway piecw krematoryjnych.
O ile posta ojca rysuje si do wyranie w pamitniku Hoessa, o tyle posta
matki pozostaje zupenie mglista. Wspomina tylko, e prbowaa go odwie od
mioci do zwierzt, ktra wydawaa si jej tak niebezpieczna". Stosunki midzy
rodzicami byy poprawne, nigdy nie pado midzy nimi - pisze Hoess - adne ze
albo gniewne sowo", ale jednoczenie byy one osche: nigdy jednak nie
widziaem, aby byli wobec siebie czuli".' O sobie pisze: Wzdragaem si przed
wszelkimi objawami czuoci. Ucisk doni i par skpych sw podziki, to byo
wszystko, czego mona byo ode mnie oczekiwa." Swoich sistr, modszych o 4 i 6
lat, nie lubi, mimo e one staray si by dla niego mie", dokucza im tak,
e z paczem biegy do matki.
Otaczaa go pustka uczuciowa. Moich rodzicw, zarwno ojca, jak i matk, bardzo
szanowaem i otaczaem czci, jednake mioci takiej, jak ma si dla rodzicw
i jak pniej poznaem, nie odczuwaem nigdy." Obojtnie te przyj mier
ojca (mia wtedy 14 lat) i mier matki; wyrusza wtedy na front jako 16-letni
chopak.
Ta oscho i pustka uczuciowa przebija ze wszystkich stron pamitnika, nadaje
im szary koloryt i sprawia, e lektura jest raczej nuca. Jedynymi janiejszymi
fragmentami s opisy pierwszych walk na froncie irackim w r. 1917, zwaszcza
posta rotmistrza, ojca wojennego" 17-letniego Hoessa (czy mnie z nim
bardziej serdeczny stosunek ni z moim ojcem, On te mia mnie stale na oku, a
cho w niczym nie pobaa, by bardzo yczliwy i troszczy si o mnie, jakbym
by jego synem"), do lakoniczny opis pierwszej mioci (w tym samym roku, w
szpitalu w Palestynie: Pocztkowo wprawiao mnie w zakopotanie, gdy
pielgniarka delikatnie mnie gaskaa lub podtrzymywaa duej, ni to byo
konieczne, od najwczeniejszych lat unikaem bowiem wszelkich objaww czuoci.
Ale i ja
48
wpadem w zaczarowany krg mioci...") i wreszcie poegnalne listy do ony i
dzieci, pisane w polskim wizieniu.
W dziecistwie nie mia towarzyszy zabaw.
Wszystkie dzieci ssiadw byy o wiele starsze ode mnie. Byem wic zdany
wycznie na towarzystwo dorosych." Przyjacimi jego byy zwierzta, zwaszcza
ulubiony kucyk Hans.
Moim jedynym powiernikiem by mj Hans i on, jak sdziem, rozumia mnie."
[...] Byem i pozostaem samotnikiem, najchtniej bawiem si lub te
zajmowaem czymkolwiek wtedy, gdy nie byem obserwowany."
Moliwe, e Hoess wykazywa pewne cechy anankastyczne:
Wci musiaem si my i kpa. Myem i kpaem w wannie lub w potoku
przepywajcym przez nasz ogrd wszystko, cokolwiek si tylko dao. W ten sposb
popsuem wiele rzeczy, zarwno ubranie, jak i zabawki."
To zamiowanie do czystoci pozostao mu do koca ycia; w obozie, jak si
zdaje, najwicej denerwowa go brud i nieporzdek.
Rwnie do koca ycia nie potrafi wypracowa waciwej postawy w stosunku do
blinich. Bya to zawsze postawa na baczno" wobec rozkazw od przeoonych
lub w trakcie wydawania ich podwadnym. Nie potrafi wytworzy postawy w

paszczynie poziomej: rwnego z rwnym. Nie potrafi nawet zdoby si na zwyky


ludzki stosunek czowieka do czowieka.
Jego wiat dzieli si na wodzw, onierzy, wrogw i winiw. By to wiat
kek od maszyn, robotw, a nie ludzi. Nie byo tu miejsca na uczucia, wasny
osd, wszystko byo z gry zaplanowane, obliczone, cise, naukowe, jasne.
W swym licie poegnalnym Hoess pisze do swego najstarszego syna, Klausa:
Najwikszym bdem mego ycia byo to, e wszystkiemu, co przychodzio z gry,
lepo ufaem i e nie odwayem si mie najmniejszej wtpliwoci o prawdziwoci
tego, co goszono. Id przez ycie z otwartymi oczyma, nie bd jednostronny,
rozwaaj za i przeciw we wszystkich sprawach. We wszystkim, co przedsiwemiesz,
kieruj si nie tylko rozumem, lecz zwaaj szczeglnie na gos swego serca. [,..]
Bd czowiekiem, ktry przede wszystkim, w pierwszej linii kieruje si gbokim
uczuciem czowieczestwa." Do ony: Dopiero tu, w polskich wizieniach,
poznaem, co to jest czowieczestwo. Mnie, ktry jako komendant Owicimia
sprawiem narodowi polskiemu tyle blu i wyrzdziem tyle szkd -cho nie
osobicie i nie z wasnej inicjatywy - okazywano ludzk wyrozumiao, co mnie
bardzo gboko zawstydzao."
Moliwe, e piszc tak, Hoess mia nik nadziej, i takim pochlebstwem uzyska
prawo aski, ale mimo wszystko jest zastanawiajce to nage olnienie,
49
4
Anus mundi
^^
jakiego dozna, odkrywajc tu przed mierci, e istnieje co takiego, jak
czowieczestwo.
Warto jeszcze zwrci uwag na zwrot: cho nie osobicie i nie z wasnej
inicjatywy". Wprawdzie Hoess uwaa si za odpowiedzialnego zato, co si dziao
w Owicimiu, i tak polskiemu sdowi spraw, t przedstawi, ale
odpowiedzialno ta wszake wynikaa z litery regulaminu obozowego: Komendant
obozu jest pod kadym wzgldem odpowiedzialny w peni za caoksztat spraw
obozowych." Hoess dobrze zna ten regulamin i uwaa si za odpowiedzialnego za
Owicim, bo tak uczy regulamin. Ale nie mia poczucia odpowiedzialnoci. W
gbi serca czu si prawdopodobnie do koca niewinny, bo on przecie spenia
tylko swj obowizek.
Nie osobicie i nie z wasnej inicjatywy" - sowa te wypowiadali chyba bez
wyjtku wszyscy zbrodniarze wojenni, w pewnym sensie susznie, bo w systemie
total i stycznym niczego nie mona robi osobicie i z wasnej inicjatywy".
System taki nie pozwala czowiekowi wytworzy poczucia odpowiedzialnoci, ktre
jest tak istotn skadow dojrzaej osobowoci. System taki hamuje rozwj
osobowoci, czerpie sw si z ludzi psychicznie skarlaych, niedojrzaych, bo
tacy najlepiej suchaj i wykonuj rozkazy, dla nich wany jest tylko autorytet.
Staem si niewiadomie - pisze Hoess w poegnalnym licie do ony -jednym z
k olbrzymiej niemieckiej maszyny niszczycielskiej. [...] Jake to jest
tragiczne: ja, z natury agodny, dobroduszny i zawsze uczynny, staem si
najwik-ii;
szym ludobjc, ktry na zimno i z pen
konsekwencj wykonywa kady rozkaz
zagady. Przez dugoletnie elazne wychowanie w SS, ktre miao na celu
przeksztacenie kadego esesmana w bezwolne narzdzie wykonywania wszystkich
planw Reichsfuhrera SS, i ja rwnie staem si automatem suchajcym lepo
kadego rozkazu."
W cytowanej wypowiedzi uyty jest powszechny zwrot jzykowy: sucha lepo
rozkazu". Jak wiadomo, w takich utartych zwrotach zawarta jest czsto gbok
mdro wielu pokole. Sucha lepo rozkazu" - to znaczy nastawia si
cakowicie na osignicie celu: spenienie rozkazu tak, jak nastawia si robota
czy jakkolwiek maszyn elektronow na jaki cel, wkadajc w ni odpowiedni
typing (program). Nie ma tu moliwoci wyboru, bo czowiek nic poza swoim celem
- rozkazem - nie widzi, nie potrafi ujrze odwrotnej strony medalu", nie widzi
te rzeczy, ktre znajduj si po bokach prostej drogi prowadzcej do celu.
Hoess czsto w swym pamitniku broni si, e z wielu okropnoci, ktre dziay
si w Owicimiu, nie zdawa sobie sprawy, nie widzia ich; zrzuca win na
podwadnych, ktrzy nie trzymali si regulaminu obozowego, nie suchali jego *
rozkazw. W cytowanym ju kilkakrotnie licie do ony pisze:

Dopiero podczas dochodze i procesu dowiedziaem sie. o najwikszej czci


okropnoci i potwornoci, ktre si tam [w Owicimiu] dziay,"
Kademu czytelnikowi tego rodzaju tumaczenie wyda si dziecinnie naiwnym
kamstwem. Jak si zdaje jednak, nie jest to kamstwo powstae w odruchu
samoobrony. Ludzie-roboty rzeczywicie wielu rzeczy nie widz, cel przesania im
bowiem pole widzenia. Trac zdolno spojrzenia na rzecz z innych, rozmaitych,
punktw widzenia. Widz tylko z jednego punktu.
Dla nich kij jest tylko narzdziem do bicia, a nie jest lask niewidomego,
zabaw dla psa, miar do mierzenia, czci drzewa, wyimaginowanym koniem, na
ktrym dziecko galopuje, itp. Istot zabawy nie tylko u dzieci, lecz nawet u
wyszych zwierzt, jest wanie umiejtno spojrzenia na t sam rzecz w
rnoraki sposb. Poruszajcy si palec moe by dla kotka raz myszk, ktr
stara si zapa, innym razem zapowiedzi kary, to znw czci pieszczcej
rki. Dla maej dziewczynki jaki gaganek moe by jej creczk, to znw pik,
kawakiem materii, z ktrej mona uszy sukienk dla lalki, i wieloma innymi
rzeczami z krainy czarw.
W zabawie jest zawsze humor, wynikajcy std, e nagle widzimy co zupenie
inaczej, ni przywyklimy to widzie. Doroli zachowuj si jak dzieci, dzieci
naladuj dorosych, powany pan zaczyna chodzi na czterech nogach" i staje
si koniem i twrc wielu innych niespodzianek, ktre przynosi kada chwila
zabawy.
May Hoess nie mia towarzyszy zabaw; mia swego kucyka, ale ten nie stworzy mu
krainy bani, jak daje zabawa z innymi dziemi, a rodzice te mu tego wiata
bajkowego nie potrafili stworzy. My wci w wodzie jaki wyimaginowany brud moe swych tumionych agresji. Oczywicie, s to przypuszczenia bardzo niepewne;
materia biograficzny okresu dziecistwa jest zbyt skpy, by mona kusi si o
prb tumaczenia obsesyjnego prawie zamiowania do czystoci. Wiele zreszt
dzieci ma podobne dziecistwo - w oschej, zimnej atmosferze, gdzie nie ma
miejsca na zabawy, fantazj, pieszczot. S to dzieci nieszczliwe, ale
nierzadko wyrastaj z nich jak najbardziej wartociowi ludzie.
Jaowe dziecistwo pozostawio na Hoessie lad na cae ycie. Ten czowiek chyba
nigdy nie umia si bawi, artowa, nie mia za grosz poczucia humoru, ycie
jego skadao si tylko z wypeniania rozkazw. Wszystko bra na serio, nawet
uoony przez siebie tragikomiczny napis na bramie Owicimia. Brak poczucia
humoru wynika te z ciasnoty umysowej tego czowieka, nie umiejcego uchwyci
caoci zagadnienia.
Wszystkie rozkazy wypenia z zapaem, jest dobrym uczniem, odwanym onierzem w
kampanii irackiej, wzorowym winiem w czasie odsiadywania w latach 1923-1928
kary za wspudzia w mordzie kapturowym w latach dwudziestych. O swoim pobycie
w wizieniu pisze:
51
Bdc od modoci przyzwyczajony przez wychowanie do bezwzgldnego
posuszestwa, pedantycznego porzdku i czystoci, nie miaem pod tym wzgldem
szczeglnych trudnoci w przystosowaniu si do twardego, wiziennego ycia.
Sumiennie wypeniaem przepisane mi obowizki, wykonywaem dan prac i ku
zadowoleniu majstrw najczciej jeszcze wicej, ni dano."
Jednak w trzecim roku pobytu w wizieniu Hoess przey zaamanie psychiczne, o
ktrym pisze:
Po upywie dwch lat, ktre spdziem bez szczeglnych wydarze, w nieodmiennie
jednakowy sposb, wpadem nagle w swoisty stan. Staem si bardzo podniecony,
nerwowy i wzburzony. Ogarn mnie wstrt do pracy [wwczas zajmowa si
krawiectwem i robi to bardzo chtnie]. Nie mogem zupenie je, kady ks,
ktry ykaem przemoc, wraca z powrotem. Nie mogem wcaie czyta ani w ogle
si skupi. Jak dzikie zwierz miotaem si po celi tam i z powrotem. Nie mogem
ju spa; dotychczas spaem zawsze mocno i prawie bez marze sennych przez ca
noc. Teraz musiaem wstawa i kry po celi, nie mogc znale spokoju. Gdy
wreszcie z wyczerpania padaem na ko i zasypiaem, po krtkim czasie znowu
si budziem zlany potem od pogmatwanych, koszmarnych snw. W tych bezadnych
snach byem wci cigany, zabijany, rozstrzeliwany albo spadaem w przepa.
Noce stay si dla mnie mk. Godzina po godzinie syszaem bicie wieowych
zegarw. Im bliej byo do rana, tym wiksza ogarniaa mnie groza przed dniem,

przed ludmi, ktrzy znw si uka - a ja nie chciaem, nie mogem nikogo
widzie. Usiowaem przemoc wzi si w karby, nie mogem jednak nic na to
poradzi. Chciaem si modli, nie wydobyem z siebie nic wicej, jak tylko
aosny bekot trwogi, oduczyem si modlitwy, nie odnalazem ju drogi do Boga.
W tym stanie wierzyem, e Bg ju nie chce mi pomc, poniewa go opuciem.
Drczyo mnie moje oficjalne wystpienie z Kocioa w r. 1922. Czyniem sobie
bardzo gorzkie wyrzuty, e nie posuchaem rodzicw i nie zostaem duchownym.
Dziwne, e wanie to wszystko tak mnie w owym stanie drczyo. Moje wzburzenie
wzrastao z dnia na dzie, nawet z godziny na godzin. Byem bliski szalestwa.
Fizycznie podupadaem coraz bardziej. Mojego majstra uderzyo obce mi dotd
roztargnienie; najprostsze rzeczy robiem wrcz na opak i chocia zaciekle
pracowaem, nie wyrabiaem ju normy."
Lekarz rozpozna u Hoessa psychoz wizienn. Po kilkudniowym leczeniu
szpitalnym Hoess wrci do zdrowia. Byo to najsilniejsze zaamanie psychiczne w
jego yciu, o wiele silniejsze ni to, ktrego dozna w pniejszych latach, pod
koniec penienia swej funkcji w obozie owicimskim.
Wzorowym winiem by Hoess rwnie w polskim wizieniu. Pisa rwnie z
wasnej inicjatywy, gdy zauway, e jakie zagadnienie poruszane na marginesie
52
przesucha interesuje przesuchujcego" - notuje J. Sehn. Ta ch wykonania
polecenia celujco jest dla Hoessa do charakterystyczna. Chciaby jak gdyby
uprzedzi yczenia przeoonych, niezalenie od tego, kim jest ten przeoony,
moe nim by nawet Polak.
W zwizku z otrzymaniem od Himmlera rozkazu rozszerzenia obozu owicimskiego
pisze Hoess nastpujco o swoim zapale do pracy:
Od pocztku byem cakowicie pochonity, wprost optany moim zadaniem i
otrzymanym poleceniem. Wyaniajce si trudnoci podniecay jeszcze mj zapa.
Nie chciaem kapitulowa, nie pozwala mi na to moja ambicja. Widziaem wci
tylko swoj prac."
W Owicimiu Hoess przechodzi, jak mona si z jego wspomnie domyla,
nerwic, ktr daoby si okreli we wspczesnej terminologii jako managers'
neurosis (nerwica dyrektorska).
Coraz bardziej zamykaem si w sobie, stawaem si niedostpny i z kadym dniem
twardszy. Moja rodzina, a zwaszcza ona, cierpiaa z tego powodu: bywaem wrcz
nieznony. Nie widziaem ju nic poza swoj prac i swym zadaniem. Wszystkie
ludzkie odruchy zostay przez to wyparte. [...] Najchtniej bym uciek, aby
znale si w samotnoci, poniewa nagle nie chciaem ju nikogo wicej
widzie."
Leczy si najstarszym neuroleptykiem" - alkoholem.
Alkohol wprowadza mnie szybko w wesoy nastrj i wywoywa uczucie yczliwoci
dla caego wiata."
Przyczyn nerwicy nie bya jednak masowa zagada ydw i innych narodowoci.
Wiadomo o udanych prbach z cyklonem przyj z radoci:
Teraz byem spokojny, e rzezie omin nas wszystkich i e ofiarom bdzie mona
do ostatniej chwili oszczdzi cierpie." O okropnociach obozu pisze:
Widziaem wszystko zupenie dokadnie, czasem a nazbyt realnie, ale nie wolno
mi si byo temu podda. W obliczu ostatecznego celu - koniecznoci wygrania
wojny - wszystko, co gino po drodze, nie powinno mnie byo powstrzyma od
dziaania i musiao by uwaane za pozbawione znaczenia."
Jak wida, stanowisko Hoessa wobec masowej zagady, ktrej sta si bezporednim
sprawc, byo jasno sprecyzowane i pojcie o susznoci takiego stanowiska wobec
ostatecznego celu: wygrania wojny-nie budzio w nim adnej wtpliwoci.
Do widoku okropnoci przyzwyczai si ju od 14 roku ycia, tak e do szybko
przywyk do codziennych widokw" owicimskich. By tak do nich przyzwyczajony,
e ich nie widzia. Dowiedzia si o nich, jak pisze, dopiero na swoim procesie.
53
'''" O Cyganach pisze z du sympati i rozkaz Himmlera, by ich likwidowa,
by mu przykry, ale rozkaz jest rozkazem.
Lekarze w myl rozkazu Reichsfuhrera SS powinni byli likwidowa w dyskretny
sposb chorych, a zwaszcza dzieci. Oni [Cyganie] za mieli takie zautanie do

lekarzy. Nie ma nic bardziej cikiego ni konieczno przechodzenia nad tym do


porzdku w sposb zimny, bezlitosny, pozbawiony wspczucia/'
Do ydw nie czu sympatii, ale, jak twierdzi, nie ywi do nich uczucia
nienawici:
Chciabym tu jeszcze zaznaczy, e jeli o mnie chodzi, to osobicie nigdy nie
czuem nienawici do ydw. Uwaaem ich wprawdzie za wrogw naszego narodu, ale
dlatego wanie sdziem, e naley ich traktowa na rwni z innymi winiami i
tak samo z nimi postpowa. Uczucie nienawici jest mi w ogle obce."
Likwidacj ydw uwaa za swj najwitszy obowizek obywatelski, taki bowiem
otrzyma rozkaz od Himmlera w lecie r. 1941. W czasie rozmowy w cztery oczy
Reichsfuhrer SS powiedzia mu:
Fuhrer zarzdzi ostateczne rozwizanie kwestii ydowskiej. My, SS, mamy ten
rozkaz wykona. Pocztkowo zamierzaem powierzy to zadanie jednemu z wyszych
oficerw SS, ale zaniechaem tego, pragnc unikn trudnoci przy rozgraniczaniu
kompetencji [W ten do prosty sposb Himmler pogaska mile ambicj Hoessa],
Obecnie powierzam panu przeprowadzenie tego zadania. Jest to praca cika i
trudna, wymagajca cakowitego powicenia si bez wzgldu na to, jakie
trudnoci si wyoni" (wic praca jakby stworzona dla Hoessa, bo on uznawa
tylko prace trudne i wymagajce cakowitego powicenia"; na otarzu obowizku
zoyby z siebie caopaln ofiar). Himmler mwi dalej: Rozkaz ten ma pan
zachowa w tajemnicy, nawet w stosunku do swoich przeoonych."
Hoess zostaje wic dopuszczony do najwyszej tajemnicy subowej: dziki temu
jednemu zdaniu unis si wysoko ponad gowy swych bezporednich zwierzchnikw.
W trzech ostatnich zdaniach rozmowy Himmler uzasadnia zwile celowo akcji
eksterminacyjnej:
ydzi s odwiecznymi wrogami niemieckiego narodu i musz zosta wytpieni.
Wszyscy ydzi, ktrych dostaniemy w nasze rce, bd w czasie tej wojny bez
wyjtku zgadzeni. Jeli teraz nie uda nam si zniszczy biologicznych si
zydostwa, to kiedy ydzi zniszcz nard niemiecki."
Gdyby powysze trzy zdania umieci w podrczniku psychiatrii, mogyby one
wietnie ilustrowa mechanizm projekcji paranoidalnej. Nienawidz ydw"
zostaje stumione i zastpione przez: ydzi nienawidz mnie", s odwiecznymi
wrogami narodu niemieckiego". Ja ciebie nienawidz" zostaje zamienione w ty
54
mnie nienawidzisz", chcesz mnie zniszczy", wic, by si broni, musze,
zniszczy ciebie"; jeli teraz nie uda si nam zniszczy ydostwa, to kiedy
ydzi zniszcz nard niemiecki".
Jeeli powyszy cytat z wypowiedzi Himmlera by w pewnym sensie reprezentatywny
dla sposobu mylenia i odczuwania pewnej czci narodu niemieckiego w latach
trzydziestych i czterdziestych, to wedug kryteriw psychiatrycznych mona by
myle o zbiorowym nastawieniu urojeniowym.
Nie mamy powodu przypuszcza, e Hoess myla inaczej ni taki wysoki
zwierzchnik, jak Reichsfuhrer SS. Palc miliony ydw, mia prawdopodobnie
poczucie dobrze spenionego obowizku i, jak wspomniano, cieszy si, e dziki
wprowadzeniu cyklonu akcja przebiegaa sprawniej. Martwi si natomiast, gdy mu
kazano cz ydw przeznaczy do pracy w przemyle zbrojeniowym, bo to psuo mu
porzdek - czysto roboty".
Ze wzgldu na to, e Reichsfuhrer SS - pisze Hoess - domaga si coraz
bardziej, aby zatrudniano w przemyle zbrojeniowym wicej winiw, Pohl by
zmuszony uwzgldni rwnie ydw, ktrzy utracili zdolno do pracy. Nadszed
rozkaz, aby wszystkich ydw niezdolnych do pracy, ktrych mona wyleczy w
cigu szeciu tygodni i przywrci im zdolno do pracy, szczeglnie starannie
pielgnowa i dobrze odywia." (Dotychczas wszyscy ydzi, ktrzy stali si
niezdolni do pracy, byli zagazowywani wraz z najbliszymi transportami albo
zabijani zastrzykami, jeli leeli jako chorzy w rewirze.) Rozkaz ten by
kpin" - oburza si Hoess. Pierwszy raz omiela si oburza na rozkaz
przeoonych i uzasadnia dalej w sposb jak najbardziej rzeczowy jego
absurdalno. Jego bezgraniczna dotd wiara w mdro rozkazw przeoonych
zostaa zachwiana.
Zawid si te na Himmlerze, wydawa on bowiem sprzeczne rozkazy, nie pomaga
mu w niczym w trudnych sytuacjach obozowych. Przytoczywszy szereg przykadw

sprzecznych rozkazw Himmlera, z oburzeniem pisze o nim: Tak oscyloway jego


pogldy!" Tak samo wygldaa kwestia karania. Raz uwaa, e za duo jest
wnioskw o kary chosty; innym razem: Dyscyplina w obozach na og osaba,
naley j podcign i kara surowiej." Nie oburza si na cytowany ju rozkaz
dotyczcy zagady ydw, moe nawet czu si zaszczycony powierzeniem mu tak
odpowiedzialnej misji, ale oburzao go, e ten sam Himmler wydawa sprzeczne
rozkazy lub rozkazy niewykonalne, czy te zakcajce porzdek i organizacj
ycia obozu. Byo to bowiem zachwianie wiary w spraw najwitsz: w rozkaz.
Ostatecznie wiara Hoessa w autorytet swego wodza zachwiaa si, gdy w dniach
klski Niemiec Himmler kaza mu da nura w armi", zamiast, jak si spodziewa,
umrze przez samobjstwo wraz ze wiatem, o ktry walczyli. Wydaje
55
II.i
si, e Reichsfuhrer przyczyni si w niemaej mierze do wywoania objaww
nerwicowych u komendanta obozu.
Inni przeoeni nie byli lepsi.
Ten brak zrozumienia ze strony moich przeoonych doprowadza mnie niemal do
rozpaczy. Wkadaem w moje zadanie ca umiejtno, ca wol, cakowicie mu
si powiciem, a Glucks widzia w tym tylko kaprys i zabaw" (to brzmi prawie
jak skarga pilnego uczniaka, ktry dosta dwj).
Nie tylko przeoeni sprawiali mu zawody, lecz take podwadni.
Widziaem, jak moi wsppracownicy oszukuj mnie na kadym kroku, codziennie
przeywaem nowe rozczarowania."
Przyczyn nerwicy obozowej Hoessa nie by wic, jak mona by przypuszcza,
konflikt moralny zwizany z samym faktem, e si jest komendantem obozu mierci.
To byo jego zaszczytnym obowizkiem. Widok potwornych codziennych zbrodni nie
wywoywa w nim poczucia winy, gdy zabijanie ludzi nie byo dla niego zbrodni,
lecz onierskim obowizkiem niszczenia wrogw Trzeciej Rzeszy. Gdyby tych
wrogw si nie zniszczyo, oni by zniszczyli nard niemiecki.
Nerwicorodne poczucie winy powstao u Hoessa z czego cakiem przeciwnego,
mianowicie z przewiadczenia, e swoich obowizkw kata nie wypenia naleycie.
Dla tego starego onierza, wychowanego od dziecka w gbokim - jak sam pisze poczuciu obowizku", wiadomo, e si obowizku nie spenia naleycie, bya
czym nie do zniesienia.
Hoess stara si zmniejszy ciar winy, obciajc ni swoich podwadnych i
przeoonych. By zmniejszy ten nieznony ciar, odwaa si krytykowa nawet
swego najwyszego przeoonego - Reichsfiihrera SS. Ale w ten sposb zachwiay
si autorytety, co te z kolei jest momentem nerwicorodnym dla tego typu
czowieka co Hoess, dla ktrego kwestia autorytetu od lat najmodszych bya
spraw najwaniejsz.
Cho brzmi to niewiarogodnie, lecy u podoa nerwicy Hoessa konflikt moralny
by wywoany poczuciem niewydolnoci w spenianiu swych obowizkw kata. Sam
fakt, e jest si katem, nie budzi w nim poczucia winy, moe nawet nie dociera
do jego wiadomoci. Od dziecka by bowiem wdraany do cisego wypeniania
rozkazw, lecz nie do analizowania ich treci.
Nie wydaje si te prawdopodobne, by codzienny widok okropnoci obozowych by
przyczyn nerwicy Hoessa. Ju bardzo wczenie zacz przyzwyczaja si on do
widoku krwi i cierpienia.
W 14 roku ycia wskutek cigego naprzykrzania si - jak pisze - uzyskaem od
matki zezwolenie na zgoszenie si w charakterze siy pomocniczej do Czerwonego
Krzya. [...] Syszaem, jak w szpitalach jczeli ciko ranni, przelizgiwaem
56
si niemiao obok takich ek. Widziaem take umierajcych i nawet umarych.
Doznawaem wwczas swoistego, przejmujcego dreszczem uczucia. Dzisiaj jednak
nie potrafibym go ju dokadnie opisa,"
Moe to przejmujce dreszczem uczucie" na widok umierajcych i zmarych byo
podbarwione seksualnie i dlatego zostao zepchnite w niepami, nie ma na to
jednak adnych dowodw. Zreszt uczucia podbarwione sadystycznie nie s tak
rzadkie u dzieci. W kadym razie w caym yciorysie Hoessa trudno doszuka si
ladw jawnego, a nawet ukrytego sadyzmu, co podkrela zreszt Batawia.

Dobr szko dla przyszego komendanta Owicimia byy korpusy ochotnicze, do


ktrych Hoess nalea midzy 19 a 23 rokiem ycia. Pisze o nich nastpujco:
Walki w krajach batyckich znamionowaa dziko i zacito, z jak nie
spotkaem si ani przedtem, podczas wojny wiatowej, ani potem, podczas innych
walk korpusw ochotniczych. [...] Gdy dochodzio do starcia, przeradzao si ono
w rze a do cakowitego wyniszczenia. [...] Niezliczone razy widywaem
przeraajce obrazy wypalonych chat i zwglonych zwok kobiet i dzieci."
Niez te szko byy istniejce w tych korpusach sdy kapturowe.
Poniewa rzd - pisze Hoess - nie mg uznawa korpusw ochotniczych, nie mg
te ciga i kara przestpstw w szeregach tych jednostek, jak kradzie broni,
zdrada tajemnic wojskowych, zdrada kraju itp. Dlatego powsta w korpusach
ochotniczych i organizacyjnych, ktre zajy ich miejsce, samosd oparty na
starych niemieckich wzorach z podobnych sytuacji: sd kapturowy. Jakakolwiek
zdrada bya karana mierci. Tylu zdrajcw zostao zgadzonych."
Tak Hoess przysposabia si do swego przyszego stanowiska sdziego i kata w
jednej osobie.
Potem przechodzi ju regularne przeszkolenie w obozie koncentracyjnym w Dachau
(1934-1938). Uczono tam, wedug sw Hoessa, e kady minimalny objaw
wspczucia pokazuje wrogom pastwa sab stron, z ktrej nie omieszkaliby
skorzysta. Jakiekolwiek wspczucie dla wrogw pastwa jest niegodne czonka
SS. Dla ludzi mikkiego serca nie ma miejsca w szeregach SS i dobrze by zrobili,
gdyby jak najszybciej wstpili do klasztoru. W SS potrzebni s tylko ludzie
twardzi, zdecydowani, suchajcy lepo kadego rozkazu. Nie darmo nosz trupi
gwk i stale nabit bro. S oni jedynymi onierzami, ktrzy rwnie w czasie
pokoju maj dniem i noc do czynienia z wrogiem, z wrogiem za drutami." W ten
sposb funkcja stranika wiziennego i kata zostaa podniesiona do suby
frontowego onierza.
Nawet na Hoessie silne wraenie wywara pierwsza kara chosty:
Pamitam dokadnie pierwsz kar chosty, ktr widziaem. Staem w pierwszym
rzdzie i byem zmuszony dokadnie przyglda si caemu przebiegowi kary
57
chosty. Mwi zmuszony, bo gdybym sta w tylnym szeregu, nie patrzybym na
to. Robio mi si zimno i gorco, gdy zaczy si krzyki. Cae wydarzenie ju od
pocztku przyprawio mnie o dreszcze." Budziy si w nim wtpliwoci, czy nadaje
si do tego rodzaju suby. I tu wanie zaczyna si moja wini. Uwiadomiem
sobie wyranie, e nie nadawaem si do tej suby, gdypTif.Sadzaem si
wewntrznie z takim yciem i postpowaniem w obozie knceritfacyinym, jakiego
wymaga Eicke. Byem wewntrznie zbyt mocno zwizny^wirilami, poniewa zbyt
dugo sam yem ich yciem, sam przeywaem^ ffi niedol. {: J Dugi czas
walczyo we mnie moje wewntrzne przekonanie z pocziicierri obowizku wiernoci
wobec przysigi SS i uroczystego lubowania FuhreriMCzy miaf zosta
dezerterem?"
^ 'f' i5'i:-''
Tak wic Hoess stopniowo od modych lat przygotowywa 'Tcfi . ^ przyszego
stanowiska komendanta Owicimia.
::
Na marginesie warto wspomnie o yciu religijnym Hoessa. By wySflowany w
atmosferze religijnej, moe nawet przesadnie religijnej.
Wskutek zoonego przez ojca lubu - pisze Hoess - w myl ktrego miaem zosta
duchownym, zawd mj by ju z gry ustalony. Cae moje wychowanie byo
nastawione w tym kierunku. Z biegiem czasu ojciec stawa si coraz bardziej
religijny. Gdy tylko czas mu pozwala, wyjeda ze mn do rnych cudownych
miejsc w moim kraju, do pustelni w Szwajcarii oraz do Lourdes we Francji. Gorco
baga o bogosawiestwo niebios dla mnie, abym zosta kiedy witobliwym
kapanem. Ja sam byem rwnie gboko wierzcy, o ile to moliwe u chopca w
tym wieku, i swoje obowizki religijne traktowaem bardzo powanie. Modliem si
z prawdziwie dziecic powag i nader gorliwie peniem obowizki ministranta."
Zaamanie religijne nastpio w 13 roku ycia. Przyczyn byo to, e spowiednik
Hoessa, ktry by zarazem przyjacielem jego ojca, naruszajc tajemnic
spowiedzi, opowiedzia ojcu o wypadku, ktry mody Hoess mia w szkole. Dalszym
bodcem do odsunicia si od religii i zrezygnowania ze stanu duchownego, do
ktrego przeznaczy go ojciec, by pobyt w Palestynie, gdzie widzia, jak w

miejscach witych kupczono po handlarsku witociami". W 22 roku ycia


wystpi oficjalnie z Kocioa katolickiego.
Wrci do religii dopiero w polskim wizieniu. W swoim licie poegnalnym do
ony pisze:
Podczas mego dugiego samotnego pobytu w wizieniu miaem do czasu i spokoju,
aby gruntownie przemyle cae swe ycie. Cae swoje postpowanie zrewidowaem
gruntownie. [...] Caa ideologia, cay wiat, w ktry tak mocno i wicie
wierzyem, byy oparte na zupenie faszywych zaoeniach i bezwzgldnie musiay
kiedy run. Moje postpowanie w subie tej ideologii byo take zupenie
58
faszywe, cho dziaaem w dobrej wierze o susznoci tej idei. Jest wic
zupenie logiczne, e obudzio si we mnie duo wtpliwoci, czy rwnie moje
odstpienie od wiary,vy. Boga nie polegao na cakowicie faszywych zaoeniach.
Byo to cikie zmagacie sj,. Jednake odnalazem sw wiar w Boga. Nie mog
ci, najukochasza, ju wiejej pisa o tych rzeczach, prowadzioby to za daleko."
J^wjadoccio, szukajc etiologii zaburzenia psychicznego, mona trzyma si
rwnych ,?asa0Fi^pzych kierunkw: biologicznego, psychologicznego, socjologiczrega ^0rwymie.rji najbardziej podstawowe. W samym biologicznym kierunku
itr^Jftfii* ppniejszych szlakw: genetyczny, chemiczny, neurofizjologiczny,
:atoijtegiqzji,y itp. Oczywicie aden z tych kierunkw nie prowadzi do
cakowi-ponania etiologii schorzenia, pozwala nam tylko spojrze na ca spraw
z , ?1#cg|)Pjjnktu widzenia.
i- adobie te w wypadku opisanej uprzednio reakcji wiziennej Hoessa moemy
tumaczy j rozmaicie, choby monotoni i izolacj ycia wiziennego. Mona te
na ca spraw popatrze i w ten sposb, e nerwica czy psychoza s
ostrzeeniem, i nasze ycie nie przebiega w sposb waciwy, zgodny z prawami
rozwoju czowieka. Podobnie jak bl jest sygnaem ostrzegawczym, e co
organizmowi zagraa. Rzadko kiedy czowiek moe w peni rozwin wszystkie
tkwice w nim moliwoci, cz z nich przez cae ycie jest stumiona i nie ma
monoci rozwoju. Czasem w sytuacjach wyjtkowych, wymagajcych olbrzymiego
wysiku, ujawnia si prawdziwa warto czowieka. W sposb chaotyczny i burzliwy
wychodz na wierzch te nie wyzyskane energie" w ostrej fazie psychozy.
S jednak ludzie, ktrych cae ycie przebiega w sposb skarowaciay. Ludzie ci
nie maj monoci swobodnego rozwoju, karowaciej jak drzewko osadzone w
doniczce. ycie ich przeraa sw nud, monotoni, jaowoci. W jzyku
psychiatrycznym mona powiedzie, e ludzie ci nie potrafi stworzy wasnej
osobowoci, yj z drugiej rki", jak to okrela dr Gilbert. Takie byo ycie
Hoessa, zawsze w cieniu autorytetu, zawsze tumione, zamknite w ciasnych
obrczach rozkazw. Moe psychoza wizienna bya wanie ostrzeeniem, e tak
dalej y nie mona. I rzeczywicie, po przejciu zaamania psychicznego, Hoess
postanawia zmieni dotychczasowy tryb ycia, osi na roli i zaoy liczn
rodzin. Brzmiao to sielankowo. Wkrtce jednak wstpi do SS.
Tak wic ostrzeenie w formie wiziennej psychozy nie pomogo. Hoess wrci do
swej dawnej linii yciowej - bezwzgldnego posuszestwa i w formacjach SS
ksztaci si dalej na coraz doskonalszego robota.
Jeli mona typologi ludzk poszerzy o typ robota, czowieka, ktrego ycie
polega na lepym posuszestwie, precyzyjnym wykonywaniu rozkazw, wierzcego
bez reszty w autorytety, pozbawionego zupenie zmysu humoru, gdy humor moe
59
zagraa autorytetowi czowieka, ktry potrafi patrze tylko jednostronnie, przy
czym inne kty widzenia s mu niedostpne - to naleaoby rwnoczenie doda, e
ten typ ludzi jest skonny do kompensowania swego, moe podwiadomego, poczucia
niszoci chci bezwzgldnego podporzdkowania sobie innych ludzi. Miejmy
nadziej, e ten typ robota-nadczowieka zagin wraz z hitlerowskimi Niemcami.
Rampa; psychopatologia decyzji
Jednym z obozowych obrazw, ktre obok kominw krematoryjnych i stosw nagich,
wyniszczonych cia utkwi na dugi czas w pamici ludzkoci, jest scena selekcji
na rampie. Tum kobiet, mczyzn, starcw, dzieci, bogatych i biednych, piknych
i brzydkich, defilowa przed lekarzem SS, stojcym w postawie wadcy i sdziego.
Nieznaczny ruch rki tego czowieka decydowa, czy stojcy przed nim drugi
czowiek pjdzie za chwil do gazu, czy te dana mu bdzie moliwo przeycia

choby kilku dni lub miesicy. Byo w tej scenie co z sdu ostatecznego; ruch
rki kierowa do ognia lub dawa sposobno ocalenia. Ci, co czekali na wyrok,
zazwyczaj nie wiedzieli, co ich czeka. Wiedzieli tylko, e ruch rki jest wanym
znakiem w ich yciu, co oznacza, ale co, pozostao dla nich nieraz tajemnic a
do chwili, kiedy w otworze sufitu rzekomej ani ukazywaa si gowa w masce
gazowej. Gdy winiowie szli do selekcji i wiedzieli, e id do gazu, ostatkiem
si starali si wyprostowa, maszerowa sprystym krokiem, by zrobi na lekarzu
SS dobre wraenie i znale si po jego prawicy.
Jedn z paradoksalnych cech ycia obozowego byo, jak si zdaje, to, e przy
swej przygniatajcej szaroci, prawdziwej Nach und Nebel, miao ono take
niesychan ostro. Zjawiska w normalnym yciu dyskretne, objawiajce si w
rozmaitych subtelnych odcieniach i dlatego niekiedy niedostrzegalne, tutaj
wystpoway dramatycznie, w proporcjach niezwykych, budzc w obserwatorze
przeraenie i jednoczenie podziw dla ludzkiej natury. Dlatego analiza ycia
obozowego moe pomc w zrozumieniu wielu zjawisk ycia ludzkiego, ktre
normalnie wymykaj si spod obserwacji z powodu swej dyskretnoci i
wieloznacznoci. Mona by si tu dopatrywa pewnych analogii z psychiatri,
ktrej teren obserwacji obejmuje take zjawiska ycia ludzkiego w
wyolbrzymionych proporcjach, dziki czemu s atwiej spostrzegalne. Niezwyk
ostroci przey obozowych naley te tumaczy fakt ich gbokiego wrycia si
w pami. Wielu byych winiw do tej pory ma sny obozowe, a niektre obrazy
ycia obozowego czsto i atwo wadaj ich wyobrani.
61
i
II
' Tak zwyky w codziennym yciu yczliwy gest, przyjazne sowo, serdeczny
umiech mogy w obozie komu uratowa ycie, przywrci mu wiar w siebie. Tak
czste w yciu kadego stany rezygnacji i tsknoty za kocem codziennej udrki,
ktre mijaj jak pochmurne dni bez ladu, w obozie nierzadko koczyy si
mierci. Kto nie chcia y, mia ju wszystkiego do, niejednokrotnie nie
budzi si nastpnego ranka. Zwizki przyjani w obozie byy tak silne, e
przetrway prb czasu i wypary nierzadko wszelkie inne wizi uczuciowe,
wczeniejsze i pniejsze. Dla tych, co przeszli obz, towarzysze niedoli
pozostan na zawsze najbliszymi i jedynymi ludmi umiejcymi ich zrozumie.
Cechy dobre i ze ludzkiej natury, ktre u kadego w normalnym yciu mieszcz
si razem, tworzc skomplikowany obraz jego charakteru, w obozie rozrastay si
do wymiarw bohaterstwa, witoci i mczestwa lub potwornej brutalnoci,
egoizmu, okruciestwa i zwyrodniaego cynizmu. Przykadw takich mona by
cytowa wiele. ycie na krawdzi mierci, gdzie jeden faszywy krok, mylna
decyzja lub po prostu przypadek mogy skoczy si unicestwieniem winia lub
pchn go na drog brutalnej przemocy, na ktrej stopniowo traci swe
czowieczestwo, byo prawdopodobnie gwn przyczyn zaostrzenia cech i praw
ludzkich.
Takiemu zaostrzeniu uleg te w obozie problem decyzji. Sytuacja na rampie
obejmowaa trzy warianty ludzkiej decyzji: tego, co decyduje o losie drugiego
czowieka, tego, co wie, co go czeka, i postanawia wyj z prby zwycisko, oraz
tego, co nie wiedzia, co mu los gotuje i jak mu wyj naprzeciw, ktry w swych
wtpliwociach, lku i niepewnoci podejmowa decyzje przypadkowe i nierzadko
bezsensowne.
Te trzy warianty spotyka si take najczciej w yciu codziennym.
Najatwiej wyobrazi sobie przeycia tych, ktrzy ostateczny wyrok ferowali.
Moe chwilami czuli si oni w roli Boga na sdzie ostatecznym, ale raczej byli
tym wszystkim znueni i znudzeni. Wierzyli, e w ten sposb speniaj swj
obowizek oczyszczania rasy, spieszyli si, bo mylami byli ju gdzie indziej,
po cikim obowizku czekaa ich zwykle libacja, alkohol spukiwa lady
wyrzutw sumienia. Decydujcy o yciu ruch rki by raczej kwesti przypadku ni
przemylenia; co dziesitemu czy co dwudziestemu mona byo darowa ycie.
W normalnym yciu spoecznym trudno unikn sytuacji, w ktrych musi si o losie
drugiego czowieka decydowa lub w ktrych wasny los od cudzej decyzji jest
zaleny. Zakres wadzy i stopie hierarchii spoecznej s na og proporcjonalne
do wagi decyzji. Decyzja jest tym waniejsza, im wikszej liczby osb dotyczy i

im wikszy wpyw na ich los wywiera. Kada decyzja jednak, gdy dotyczy drugiego
czowieka, jest obarczona ciarem duej odpowiedzialnoci. Mona nawet postawi
pytanie, w jakim stopniu ma si prawo bra t odpowiedzialno na siebie.
62
Ci, ktrzy na rampie decydowali o yciu i mierci tysicy ludzi z wszelkim
prawdopodobiestwem poczucia odpowiedzialnoci za ich los nie mieli lub mieli je
w sensie negatywnym jako poczucie odpowiedzialnoci za to, by sprawnie
zlikwidowa tych, ktrzy w ich pojciu byli zaka ludzkoci. Trzeba chyba
przyj, e cierpieli oni na patologiczny brak wyobrani. Inaczej ruch rki nie
przychodziby im z tak atwoci. Dziaali na zasadzie automatu: byle wicej,
byle szybciej.
Kademu zdarza si decydowa o losie drugiego czowieka. Decyzje te nie nale
do atwych. I dlatego w takich sytuacjach du pomoc s rnego rodzaju normy,
z gry okrelajce, jak decyzj podj w danych warunkach. Takimi normami dla
sdziego s przepisy prawne, dla lekarza wiadomoci z zakresu diagnostyki i
prognozy, dla nauczyciela zakres wymaga egzaminacyjnych. Im decyzja ma by
bardziej bezstronna, tym silniej trzeba oprze si na normach, a wyczy
momenty natury subiektywnej, zwaszcza emocjonalnej. Tym samym decyzja przestaje
by wasn, a staje si decyzj normatywn, tzn. jakikolwiek inny czowiek,
opierajcy si na tych samych normach, wydawaby decyzj identyczn. W tym
sensie sprawiedliwo jest lepa. Czowiek idealnie sprawiedliwy nie patrzy na
czowieka, o ktrym decyduje, swoimi oczyma, ale z punktu widzenia norm, ktrych
jest przedstawicielem. Idc tokiem tego rozumowania mona by doj do
absurdalnego wniosku, e w sytuacji na rampie czowiekiem idealnie
sprawiedliwym" by lekarz SS, ktry lepo trzyma si norm zleconych mu przez
przeoonych: najsilniejsi do obozu, wszyscy inni do gazu; ze swej decyzji
wycza on wszelkie momenty subiektywne, zwaszcza emocjonalne, i dziaa jak
automat. Ot absurdalno takiego wniosku zdaje si tkwi w tym, e czowiek
normalnie nie jest zdolny do decyzji absolutnie sprawiedliwych i e nie moe
zasoni sobie oczu jak przysowiowa Temida. Decydujc o losie drugiego
czowieka nie moe on tylko trzyma si norm, ale te musi go widzie, wczu si
w niego, wyobrazi sobie jego sytuacj przesz, teraniejsz i przysz itd.
Wszystkie czynnoci psychiczne zwizane z tak decyzj odbywaj si kosztem
duego zaangaowania uczuciowego. Wie o tym dobrze kady nauczyciel, lekarz i
sdzia, a wic ludzie, ktrych zawd w duej mierze polega na decydowaniu o
cudzym losie. Nigdy te najlepszy nawet mzg elektronowy nie zastpi ich w
pracy.
Przykad lekarza SS przy selekcji na zasadzie kontrastu uzmysawia nam znaczenie
czynnika emocjonalnego w powstawaniu decyzji, zwaszcza tych, ktre odnosz si
do innych ludzi. Najwaniejszym otoczeniem czowieka s inni ludzie i dlatego
decyzje ich dotyczce s najwaniejsze i najbardziej uczuciowo angaujce.
Podstawow decyzj emocjonaln w stosunku do drugiego czowieka jest decyzja
zblienia si do niego lub oddalenia. Pomijajc rne odcienie uczuciowe, jakie
w tych dwch kierunkach si mieszcz, mona okreli je jako podstaw sympatii,
63
antypatii lub cakowitej obojtnoci. Dla lekarza SS ydzi, ktrych
selekcjonowa, byli antypatyczni lub w najlepszym razie cakowicie obojtni, w
tym duchu bowiem zosta wychowany, te idee mu wszczepiono. Nie widzia on w nich
ludzi, nie interesowali go, chyba jako obiekt bada rzekomo naukowych lub
grabiey; na pewno nie zawitaa mu w gowie myl, by do nich si zbliy,
zamieni kilka sw, dowiedzie si o ich przeyciach. Fakt oddalenia
emocjonalnego jest istotny w kadej propagandzie wojennej; do minimum redukuje
si kontakty obywateli z wrogiem, starajc si przedstawi jego obraz w
najgorszych kolorach. Rwnie w najbliszych stosunkach uczuciowych, gdy dwie
osoby dotychczas ze sob zwizane zaczynaj si od siebie oddala, trac wsplny
jzyk, przestaj si rozumie i sob interesowa, oznacza to z reguy rozbicie
zwizku uczuciowego.
Lekarze-winiowie musieli te niejednokrotnie decydowa o yciu i mierci
swoich podopiecznych. Na pewno decyzje te byy dla nich bardzo trudne. Nie mogli
ich jednak unikn; tylko dla niewielu wystarczao lekarstw, ktre mogy
uratowa ycie, nie wszystkich mona byo uratowa od selekcji itd. Trzeba byo

wybiera, kogo skaza na mier, a komu da mono ycia. Mona by znw wysun
absurdaln analogi, e decydowali oni podobnie jak lekarze SS. Absurdalno
takiego wniosku polega na nieuwzgldnianiu rnicy postawy emocjonalnej.
Lekarze-winiowie chcieli za wszelk cen pomc swym chorym, nawet tym, ktrym
pomc nie mogli i wbrew swej woli musieli skaza ich na mier. Dla lekarzy SS
chorzy byli elementem obcym i obojtnym, przeznaczonym szybciej lub pniej do
likwidacji.
Coraz szybsza przemiana rodowiska naturalnego w technice, jakiej jestemy
wiadkami w naszym stuleciu, sprzyja technicznemu spojrzeniu na drugiego
czowieka, tzn. e coraz sabiej widzi si w nim cechy ludzkie, a coraz
wyraniej atrybuty zwizane ze sprawnym funkcjonowaniem maszyny technicznospoecznej. Spojrzenie takie jest moe jednym z najwikszych niebezpieczestw
wspczesnej cywilizacji. Przykad lekarza na rampie, ktry jest wanie takiego
spojrzenia skrajn realizacj, powinien by ostrzeeniem.
Drugi wariant reprezentuj ci stosunkowo nieliczni winiowie, ktrzy zdawali
sobie spraw, co ruch rki lekarza SS oznacza. Wielu z nich byo ju w takim
stanie prostracji, e przyjmowali swj los obojtnie, nie byli w stanie podj
adnej decyzji, a tym bardziej zdoby si na wysiek, by bdc u kresu si, w
stanie zmuzumanienia, przybra postaw czowieka zdrowego i silnego. Byli
jednak tacy, u ktrych decyzja przetrwania przemoga wyniszczenie, chorob,
osabienie i towarzyszcy im stan apatii. Potrafili oni zmobilizowa si i z
niesychanym wysikiem woli wypry swe udrczone ciao, by przemaszerowa
sprystym krokiem przed lekarzem SS. Nawet dzieci, przechodzc pod okiem
esesowcw, wspinay si a
64
palcach, starajc si dotkn gwk poprzeczki, ktrej poziom wyznaczy granic
ycia i mierci. Nie zawsze zreszt ten olbrzymi wysiek na co si przydawa,
od przypadku bowiem i humoru sdziego" w duej mierze zaleao, czy wizie
szed do gazu, czy dawao mu si jeszcze moliwo przeycia. W kadym razie
przyjli oni warunki egzaminu; starali si by takimi, jakimi chcieli widzie
ich oprawcy, tj. zdatnymi jeszcze do pracy numerami. Reim obozu wymaga bowiem,
aby nim przyjdzie cakowite wyniszczenie i mier, by silnym i zdolnym do
pracy. Numer musia do koca funkcjonowa sprawnie; niemieckie poczucie porzdku
i oszczdnoci nie zgadzao si z pozostawianiem przy yciu numerw niezdatnych
ju do pracy dla dobra III Rzeszy.
Akceptacja modelu zachowania si, jaki by ustalony dla winiw przez twrcw
obozw koncentracyjnych, bya pierwsz koniecznoci ycia obozowego.
Ceremonia przyjcia" zmierza do szybkiego zlikwidowania dotychczasowego
modelu ycia i jak najszybszego wdroenia si w model obozowy. Ceremonia
przyjcia" nie jest specjalnym wymysem organizatorw ycia obozowego. Istnieje
on -oczywicie w nie tak drastycznej postaci - w rnych instytucjach
spoecznych, zwaszcza tam, gdzie trzeba szybko nowych czonkw danej instytucji
przyzwyczai do obowizujcych w niej norm. W tym celu konieczne jest osabienie
dotychczasowych modeli zachowania si, szczeglnie tych, ktre nie zgadzaj si
z wzorami obowizujcymi w instytucji, przy jednoczesnym narzucaniu wzorw w
niej obowizujcych. Typowym przykadem jest tu okres rekrucki w wojsku. Nie
tylko jednak w wojsku musi si przej przez trudny nieraz okres prby. To samo
dzieje si w nowym miejscu pracy, w nowym rodowisku szkolnym czy pozaszkolnym
itp. Zawsze trzeba paci frycowe", wchodzc w now grup spoeczn. Okres
prby jest tym trudniejszy, im grupa ma bardziej rygorystyczne normy zachowania
si. Z czasem nowe formy zachowania si ulegaj automatyzacji, wykonuje si je
bez zastanowienia, tzn. nie trzeba podejmowa decyzji, czy wykona je, czy nie,
i w jaki sposb je wykona. Nim jednak do tego dojdzie, trzeba nowych form
nieraz dugo si uczy. Rekrut uczy si salutowa; nie od razu mu to zrcznie
wychodzi; pniej jednak wykonuje t czynno automatycznie, bez wikszego
zastanowienia i z minimalnym wysikiem woli.
Przyjcie nowych norm zachowania si nie zawsze jest rwnoznaczne z ich
wewntrzn akceptacj. onierz moe zgrabnie salutowa przed swoim przeoonym,
ale nie zawsze musi wobec niego ywi szacunek, ktrego przecie onierskie
pozdrowienie ma by wyrazem. Pojciem konformizmu okrela si przyjmowanie
Pewnych norm bez ich wewntrznej akceptacji. Mimo e co si wykonuje wbrew

swemu przekonaniu, e decyzja nie jest wasna, ale cudza, z zewntrz narzucona,
inno dan wykonuje si z czasem rwnie sprawnie jak t, ktr z upodobaniem
<
65
mundi
I I
si wybrao. Bunt przeciw narzuconej formie nie moe by zbyt silny, z czasem
musi on stpie, inaczej bowiem paraliowaby on nauczenie si i wykonywanie
nowej formy zachowania si. W hipnozie zakres cudzej woli jest wikszy ni
wasnej. Pod wpywem sugestii hipnotyzera hipnotyzowany moe wykonywa
czynnoci, ktrych by nie potrafi sam wykona przy najwikszym nawet wysiku
wasnej woli, np. zwikszy napicie miniowe do cakowitego usztywnienia
ciaa, kierowa ukadem wegetatywnym tak, by zwalnia lub przyspiesza dowolnie
akcj serca, kurczy naczynia krwionone itd., wpywa na percepcj: nie czu
blu, nie sysze lub nie widzie lub widzie i sysze to, czego chce
hipnotyzer, aktywizowa zapisy pamiciowe, ktrych normalnie nie mona wywoa,
jak np. przey z wczesnego dziecistwa itd. Niemniej jednak hipnotyzer nie moe
narzuci tego, co jest cakowicie sprzeczne z wol hipnotyzowanego, np. by kogo
lub siebie zabi.
W obozie wikszo winiw nie akceptowaa narzuconych im norm ycia.. Wyjtek
stanowili ci, ktrzy chcieli si upodobni do wadcw obozowych, przyjmowali ich
struktur mylenia i jak wszyscy neofici byli nieraz od nich gorliwsi.
Pocztkowo winiowie byli cakowicie oguszeni obozowym modelem ycia; pomaga
tu wspomniany ceremonia przyjcia". W tym stanie oguszenia atwiej byo
zachowywa si jak automat, robi to, co nakazywa reim obozowy, zrzuci
przyzwyczajenia dotychczasowego ycia. Z czasem tpieli na widoki, ktre by
dawniej wywoyway gwatowny odruch grozy lub obrzydzenia; tpieli te na wasny
bl i cierpienia. Wiele czynnoci ycia obozowego ulegao automatyzacji;
automatycznie pryli si i cigali czapki na widok esesmanw, automatycznie
stawali na apelu, szli do pracy itd. Automatyzacja bya koniecznoci. Nie mona
byo nad nakazan czynnoci zastanawia si: zrobi czy nie zrobi i jak
zrobi; trzeba j byo jak najszybciej i jak najsprawniej wykona, gdy
niewykonanie grozio biciem, a nawet mierci.
Sytuacja na rampie bya dla winia egzaminem, czy jeszcze do penienia funkcji
winia obozu koncentracyjnego jest zdolny, czy te zdatny jest tylko do gazu
lub zaszpilowania. Dlatego maksymalnym wysikiem woli stara si on w tym
egzaminie wypa dobrze. W kadej instytucji istniej sytuacje egzaminacyjne, w
ktrych sprawdza si zdatno jej czonkw. Niezdatni zostaj wyczeni. W
obozie wyczenie oznaczao mier.
mier, ktra bya codzienn rzeczywistoci obozu koncentracyjnego, stwarzaa
konieczno szybkich decyzji; nie byo czasu na zastanawianie si, jak drog
wybra, na medytowanie, co lepsze, a co gorsze. Trzeba byo dziaa szybko, gdy
wahanie czsto koczyo si mierci. Nie mona byo si myli; faszywa decyzja
te moga oznacza mier. W podobnej sytuacji znajduje si onierz w czasie
66
walki; czas jest zbyt krtki, by zastanawia si i waha; wikszo decyzji
wykonuje si automatycznie, bez penego udziau wiadomoci.
Groba mierci zmienia perspektyw czasow ycia ludzkiego. Normalnie czas
przyszy rozciga si do nie oznaczonego koca. Nawet u ludzi starych czy ciko
chorych, ktrych kres ycia jest bliski, fakt ten nie dociera jakby do ich
wiadomoci; maj przed sob woln przestrze czasu przyszego. Ta wolna
przestrze pozwala na swobod poruszania si; mona wybiera te czy inne
aktywnoci, mona si myli, bo pomyka jest jeszcze do naprawienia, jest czas
na wahania si i podjcie wiadomej decyzji.
W sytuacji zagroenia perspektywa czasowa zmienia si. Czas przyszy skraca si
i dziki temu nabiera niezwykej wagi i intensywnoci. Blisko mierci sprawia,
e decyzje staj si wane; bdne mog oznacza mier, waciwe - zwycistwo
nad ni. Wszystkie inne, ktre nie odnosz si bezporednio do walki o ycie,
staj si zbyteczne. Wystpuje redukcja form zachowania si do zasadniczych,
zwizanych z walk o ycie. To wszystko, co stanowio dotychczasow tre ycia
i determinowao dotychczasowe akty woli, zostaje wyczone jako niewane. Nikt w
takich sytuacjach nie zastanawia si nad sprawami, ktre w yciu codziennym

przyprawiay go nieraz o bl gowy. Trudnoci codziennych decyzji wobec wagi


decyzji w sytuacji zagroenia wydaj si mieszne. Jednoczenie decyzje musz
by bardzo szybkie, nie ma czasu na wahanie si i rozwaanie pro i contra tej
czy innej drogi. Decyzje s czsto podejmowane impulsywnie. Dopiero po przejciu
sytuacji zagroenia przychodzi nieraz refleksja, dlaczego wanie w ten, a nie w
inny sposb si postpio. W sytuacji normalnej nie potrafioby si tak szybko
zdecydowa i wybra tak odpowiedniej drogi zachowania (zego wyboru nie pamita
si, bo koczy si on mierci).
Mimo e zachowanie si w sytuacjach zagroenia zwykle nie jest wynikiem w peni
wiadomego aktu woli, lecz raczej zblione do dziaania odruchowego i
automatycznego, to jednak czujemy si za nie odpowiedzialni i otoczenie te tak
je ocenia; co wicej, czsto te wanie sytuacje s uwaane za probierz ludzkiej
wartoci.
Czy stanowisko takie jest suszne? Wewntrzne przekonanie mwi o tym, e
sytuacja graniczna jest najwyszym sprawdzianem wartoci czowieka, natomiast
logiczne rozumowanie sprzeciwia si takiemu ujmowaniu sprawy. Jak bowiem decyzj
o najwikszym walorze, ogniskujc warto czowieka, ma by decyzja, w ktrej
nie ma czasu na wahanie, na rozwaanie pro i contra, a ktra powstaje nieraz w
momentalnym olnieniu, e wanie tak trzeba" lub cakiem odruchowo. Czy ma si
zatem prawo ocenia decyzje podjte w sytuacji granicznej, gdy
67
t<
pozbawione s istotnego atrybutu wiadomej decyzji -wahania si midzy przeciw*' stawnymi formami aktywnoci i rozwanego wyboru waciwej.
Sprzeczno ta midzy wewntrznym przekonaniem a logik rozumowania wynika z
zaoenia, e decyzja jest rwnoznaczna z aktem woli, a wola jest najwyszym
przejawem ycia psychicznego, ona steruje zachowaniem si czowieka. U podoa
powyszego zaoenia tkwi, jak si zdaje, kartezjaski model czowieka, skrajnie
dualistyczny, w ktrym ciao jest mechanizmem kierowanym przez psychik. Akt
woli jest rozkazem wysyanym do tego mechanizmu. Jako taki musi by jakby
kwintesencj ycia psychicznego; nie moe by czym impulsywnym, odruchowym, nie
przemylanym.
Sposb patrzenia na przyrod oywion, a take na czowieka w znacznym stopniu
jest ksztatowany na modelach technicznych. Co czowiek sam stworzy, najatwiej
mu zrozumie. Model mechaniczny polega na tym, e istoty ywe uwaa si za
skomplikowane mechanizmy. Tego rodzaju podejcie uatwiao w medycynie badanie
ustroju ludzkiego. Mechanizmem mona bowiem dowolnie manipulowa, mona go
rozkada na czci skadowe, co jest istotnym warunkiem poznania naukowego.
Pogldy mechanistyczne utoroway drog naukowej medycynie. Mechanizm jednak sam
z siebie dziaa nie moe, musi mie jak si napdow i co, co nim kieruje.
I tu zaczynay si kopoty. Jeli przyjmowao si istnienie duszy, to obarczao
si j obowizkiem sterowania. A e dusz maj tylko ludzie, wic tylko oni maj
woln wol, a zwierzta jej nie maj, zachowuj si jak automaty reagujce w
okrelony sposb na okrelony bodziec. Rwnie chorzy psychicznie byli
pozbawieni wolnej woli, gdy dusza ich bya chora. Wyznawcy pogldu
dualistycznego mieli dodatkowy kopot z wytumaczeniem, w jaki sposb psychiczne
czy si z somatycznym, gdzie jest midzy nimi punkt styczny. Karte-zjusz, jak
wiadomo, szyszynk obarcza rol przecznika midzy psychicznym a somatycznym.
Odrzucajc istnienie duszy, odrzucao si konsekwentnie zagadnienie wolnej woli.
Stawao si na gruncie cisego determinizmu. Prawa obowizujce w przyrodzie
obowizyway te czowieka; w nich si cakowicie zamyka i nie mia wolnoci
wyboru. Z kocem ubiegego stulecia panowa optymistyczny pogld, i nawet tak
bardzo skomplikowany mechanizm, jakim jest czowiek, da si bez reszty
wytumaczy ruchem elementarnych czsteczek, tj. uj w prawa fizyki i chemii.
Pogld ten w medycynie odegra du rol; jemu zawdzicza si wspaniay rozwj
biochemii, a w terapii dotychczas panuje przekonanie, e wszystko da si
rozwiza na drodze chemicznej.
Od drugiej wojny wiatowej datuje si rozwj nowego modelu technicznego,
opartego na urzdzeniach samosterujcych. Ju sama nazwa tych urzdze wskazuje,
e zagadnienie sterowania i podejmowaniadecyzji (w jzyku psychologicznym:
68

aktu woli), a wic tego, co tak trapio badaczy przyrody operujcych modelem
mechanicznym, zostao tu rozwizane technicznie. Urzdzenie sterujce luf
dziaa przeciwlotniczego samo decyduje, jak luf nastawi i kiedy wyzwoli
pociski. Kady, kto strzela, wie, e pocignicie za jzyk spustowy jest
zwizane z pewnym wahaniem i napiciem, chce si bowiem wybra moment
najodpowiedniejszy, w ktrym ma si pewno, e si trafi do celu. U wprawnych
strzelcw decyzja wyboru waciwej chwili przychodzi szybciej; niekiedy
najcelniejszy strza jest oddany automatycznie. Skomplikowany proces zwizany z
podejmowaniem decyzji, uwaany przez wielu za najwysz czynno psychiki, moe
by wykonywany przez maszyn czsto sprawniej ni przez czowieka, Nie znaczy
to, by maszyny elektronowe miay dusz i e ycie psychiczne mona nimi
zastpi. Fakt jednak, e mog one wykonywa pewne czynnoci uwaane do niedawna
za atrybut psychiki ludzkiej, jak logiczne rozumowanie i podejmowanie decyzji,
zmusza do rewizji pojcia psychiki. W kadym razie nie mona jej identyfikowa z
jak poszczegln funkcj, np. aktem woli. Podobnie jak nie mamy zadowalajcej
definicji ycia, tak te nie dysponujemy dotychczas definicj tego, co jest
subiektywnym przejawem ycia, a co okrela si pojciem duszy czy psychiki.
W maszynach samosterujcych zdolno wydawania decyzji jest uzaleniona od
trzech urzdze: zaprogramowania celu, zdolnoci odbierania informacji z
otoczenia, zwaszcza tych, ktre dotycz efektu wasnego dziaania (sprzenie
zwrotne - feedbacI i pamici. Z tych trzech skadowych formuje si decyzja,
ktra moe by wydana w postaci elementarnej (odpowiedzi tak" lub nie"), jak w
maszynach cyfrowych albo te w formie cigej (modulacji odpowiedzi), jak w
maszynach analogowych.
Modele cybernetyczne uatwiy zrozumienie czynnoci mzgu. Z drugiej strony
cybernetycy duo skorzystali z bada neurofizjologicznych (schemat pocze
korowych Lorente de N pomg technikom w konstruowaniu rnego typu urzdze
samosterujcych). Ju sama morfologiczna struktura neuronu wskazuje na to, e w
nim dokonuje si jaka decyzja. Wteloma bowiem wypustkami (dendrytami) odbiera
on sygnay z otoczenia (poza tym sygnay dochodz bezporednio do ciaa
komrkowego za pomoc tz\ synaps akso-somatycznych), a tylko jednym kanaem
(aksonem) sygnay wychodz z komrki. We wntrzu komrki musi wic dokona si
integracja dochodzcych sygnaw i powsta decyzja, jaki sygna wysa w
otoczenie.
Struktura pocze midzy neuronami jest taka, e zapewnia powrt czci
sygnaw wysanych przez neuron do niego z powrotem (tzw. obwody zamknite). W
ten sposb spenia si zasada sprzenia zwrotnego. Neuron jest informowany o
skutkach swego wasnego dziaania'. Sygnay dochodzce zostaj zarejestrowane.
69
Wedug hipotezy Hydena mechanizm pamici polega na zmianie struktury kwasw
nukleinowych DNA i RNA pod wpywem strumienia impulsw wchodzcych do neutronu.
Jest to hipoteza ncca swym poczeniem pamici tilogenetycznej
(dziedzicznoci) z pamici ontogenetyczn za pomoc identycznego mechanizmu
biochemicznego. Zaprogramowanym celem w komrce nerwowej byaby jej substancja
genetyczna (DNA), ktra, jeli hipoteza Hydena okae si suszna, ulegaaby
pewnym modyfikacjom pod wpywem aktywnoci komrki nerwowej.
Neuron spenia wic warunki potrzebne w ukadach samosterujcych do wydawania
decyzji. I, podobnie jak w nich, wydane decyzje mog by typu albo -albo" lub
typu ilociowego. W pierwszym wypadku ma si do czynienia z penym wyadowaniem
caej komrki nerwowej (tzw. potencja czynnociowy lub iglicowy), ktrego
wielko jest maksymalna i niezalena od siy bodca dziaajcego na komrk
albo z brakiem tego wyadowania. Jak w maszynach cyfrowych, obowizuje tu jzyk
dwjkowy (1 - wyadowanie, 0 - brak wyadowania). W drugim wypadku wystpuje
miejscowa zmiana potencjau elektrycznego, tzw. odczyn miejscowy lub potencja
generacyjny, nie obejmujca caej komrki i proporcjonalna do siy bodca.
W zbudowanej z miliardw neuronw sieci rnego typu pocze obowizuje
hierarchia, polegajca na tym, e decyzje poszczeglnych komrek nerwowych s od
siebie uzalenione. Pewne grupy komrek tworz jakby zespoy robocze zajmujce
si okrelonym zagadnieniem (tzw. orodki nerwowe). Decyzja dochodzca do takiej
grupy neuronw ma charakter globalny: wykona dan czynno lub j wstrzyma;
nie zajmuje si ju ona szczegami wykonania.

Z hierarchizacj decyzji wie si zagadnienie selekcji. Nie wszystkie


informacje mog dotrze wyej, cz musi ulec odrzuceniu. 0 selekcji decyduje
znaczenie danej informacji dla ustroju. Zagadnienie selekcji jest tak wyrane,
e da si je ujawni za pomoc bada anatomicznych. Dla przykadu: siatkwka
ludzka skada si z 6 milionw czopkw i 110 milionw prcikw, a nerw wzrokowy
ma zaledwie 1 milion wkien. Jak pisze Walsh, siatkwka dy do wychwytywania
elementw o prawdopodobnym znaczeniu biologicznym przy rwnoczesnym odrzucaniu
elementw pozostaych". Odwrotna sytuacja istnieje przy strumieniu informacji
biegncych na obwd; decyzja odgrna" ulega powieleniu, jeli wykonawca
(efektor) jest mao wany, a jest bardziej jednostkowa, gdy jego rola jest
powaniejsza. Klasycznym przykadem przedstawionej sytuacji jest korowe pole
ruchowe. Reprezentacja korowa rki, ust, jzyka jest wielokrotnie wiksza ni
mini tuowia i koczyn dolnych. Dlatego homunkulus ilustrujcy reprezentacj
korow wyglda tak karykaturalnie. Jego karykaturalno wynika std, e nie ma
rwnoci midzy poszczeglnymi jednostkami wykonawczymi; minie grzbietu s
plebsem w po70
rwnaniu z miniami rki czy jzyka. Znieksztacenie stosunkw anatomicznych w
reprezentacji korowej jest znacznie mniejsze u zwierzt; stopie wanoci
poszczeglnych efektorw rozkada si u nich bardziej rwnomiernie. W drodze
ewolucji u czowieka gwnym kanaem dziaania na wiat otaczajcy, a tym samym
kanaem sygnaw wysyanych, staa si aktywno rki i narzdu ruchowego mowy,
dlatego znaczenie tych elementw ruchowych jest wiksze ni pozostaego aparatu
ruchowego. Natomiast u zwierzt rwnowaga pomidzy poszczeglnymi elementami
efektorycznymi jest bardziej zachowana. Skala wanoci obowizuje te sygnay
wchodzce do ukadu nerwowego; wedug niej dokonuje si ich selekcja.
Nastpstwem tej selekcji jest znieksztacenie obrazu wiata otaczajcego;
widzimy to, co jest dla nas wane.
W zespoach neurastenicznych, zarwno organicznego, jak i psychogennego
pochodzenia, osiowym objawem jest zaburzenie hierarchii pracy ukadu nerwowego,
a tym samym take selekcji. Sygnay mao wane, ktre normalnie zostaj
stumione, na rwni z sygnaami wanymi aktywuj cay ukad nerwowy, tworzy si
chaos (szum" w jzyku cybernetycznym), przypominajcy zy system
biurokratyczny, gdzie wadze centralne o wszystkim musz wiedzie i o wszystkim
decydowa, wskutek czego o niczym nie wiedz i o niczym nie decyduj. Odwrotna
sytuacja istnieje w konwersji histerycznej; pewne ukady czynnociowe zostaj
wyczone z oglnej hierarchii ukadu nerwowego i uzyskuj sztuczn autonomi,
co klinicznie objawia si ich poraeniem lub nadmiern aktywnoci. W systemach
spoecznych analogiczna autonomizacja wystpuje, gdy aparat wadzy, zbyt
sprzeczny z interesem podlegych mu jednostek, integruje w sposb sztuczny w ich
ycie; tworz si wwczas przeciwstawne mu systemy organizacyjne, dziki ktrym
tendencje tumione przez oficjalny system organizacyjny znajduj wyadowanie.
Trzeci - obok hierarchii i selekcji - cech pracy ukadu nerwowego, odgrywajc
rol w formowaniu si decyzji, jest kolektywno. Mimo e pojedynczy neuron
podejmuje decyzje, to jednak s one bez wikszego znaczenia, jeli nie s
wsparte decyzjami innych neuronw. Z kolei decyzja pojedynczego neuronu zaley
od decyzji innych neuronw; zalenie od sygnaw od nich dochodzcych moe on
da odpowied tak" lub nie" (potencja czynnociowy), moe te ograniczy si
tylko do odczynu miejscowego. Odczyny miejscowe, aktywujc tylko cz komrki
nerwowej, przygotowuj j do odpowiedzi ostatecznej tak" lub nie". Mimo
wzajemnego oddziaywania neuronw na siebie i kolektywnego charakteru ich pracy
zachowuj one sw indywidualno; kady ma swoisty rytm pracy, ktr w istocie
jest formowanie decyzji, alternatywnej (tak- nie) lub ilociowej (odczyn
miejscowy). Z kwantw decyzji, jakimi s decyzje poszczeglnego neuronu, formuj
si decyzje grupowe. Pewne grupy neuronw cz wsplne zadania, a w
71
zwizku z tym take wsplne decyzje. Wytwarza si hierarchia i specjalizacja.
Jedne grupy podlegaj drugim, tworzy si acuch zalenoci. Wystarczy jeden
sygna, by aktywowa cay cig wydarze, niekiedy bardzo skomplikowany.
Zagadnienie padaczki zdaje si polega na zerwaniu struktury wzajemnej
zalenoci i kolektywnego charakteru pracy neuronw. Pewna grupa komrek

nerwowych zaczyna wyadowywa si wedug wasnego rytmu, nie skrpowana, rzec


mona, aktywnoci pozostaych neuronw. Rytm ten przenosi si stopniowo na inne
komrki nerwowe, prowadzc do uoglnionego wyadowania padaczkowego. Gdyby
porwna prac ukadu nerwowego do gry olbrzymiej orkiestry, w ktrej kady
muzyk gra w swoisty sposb, ale w sumie powstaje wsplna melodia, to atak
padaczkowy byby sytuacj tak, w ktrej jeden z muzykw zaczyna bi w bben
niezalenie od wsplnej melodii. Rytm bbna opanowuje innych muzykw, w kocu
wszyscy bij w jeden takt. Oceniajc wyadowanie komrki nerwowej jako jej
decyzj typu alternatywnego: tak lub nie, w ataku padaczkowym mamy przykad
skrajnej wolnoci decyzji, ktra prowadzi do skrajnej dezindywidualizacji i
niewoli. Atak padaczkowy jest antytez kolektywnego charakteru pracy ukadu
nerwowego, kolektywno ta polega na cisej zalenoci decyzji poszczeglnej
komrki nerwowej od decyzji innych komrek nerwowych; zerwanie tej zalenoci
prowadzi do totalistycznego ujednolicenia decyzji. Zamiast rnorodnych i
indywidualnych rytmw, powstaje jeden wsplny rytm.
Kolektywno decyzji maleje w miar powtarzania si zadania. Nowe zadanie
aktywuje cay ukad nerwowy, a za jego porednictwem cay ustrj. Subiektywnie
jest to odczuwane jako skoncentrowanie si na okrelonej czynnoci, wahanie si,
czy zrobi tak, czy inaczej, wewntrzne napicie zwizane z podjciem decyzji,
ktremu nierzadko towarzysz objawy wegetatywne. Nie jest przesad wyej
przedstawione twierdzenie, i w decyzji bierze udzia cay ustrj. W miar
jednak powtarzania si zadania decyzja staje si coraz atwiejsza, wybr
odpowiedniej struktury czynnociowej z czasem dokonuje si automatycznie. W
danej aktywnoci nie bierze ju udziau cay ukad nerwowy, lecz tylko ta jego
cz, ktra najlepiej moe ni pokierowa. Obowizuje tu zasada ekonomii
wysiku, ktrej podlega zarwno rozwj filogenetyczny, jak ontogenetyczny.
Komrki ustroju specjalizuj si w okrelonych czynnociach, zwalniajc tym
samym inne komrki od obowizku zajmowania si t czynnoci, w ktrej nie s
wyspecjalizowane. Nie naley zapomina, e cay ukad sygnalizacyjny, tj.
receptoryczny, nerwowy i efektoryczny, powsta z wyspecjalizowania si pewnej
grupy komrek w trzech podstawowych funkcjach kadej komrki: odbierania
sygnaw, przenoszenia ich i reagowania na nie.
Proces specjalizacji nie koczy si na filogenezie, lecz obowizuje take w
72
rozwoju osobniczym. Dziecko, uczc si chodzi, mwi, pisa itd., angauje w
tych czynnociach cay swj aparat receptoryczny, nerwowy i ruchowy. Z jego
zachowania wida, iie wysiku wkada w wybr waciwej formy ruchu i w jej
konsekwentne zrealizowanie. Cay wysiek woli jest skoncentrowany na danej
aktywnoci. Z czasem czynno ulega automatyzacji, wykonuje si j bez
zastanowienia, wystarczy rozkaz wydany sobie: chod, mw, pisz itd., aby
aktywowa skomplikowany acuch wydarze prowadzcy do wykonania danej
czynnoci. Zagadnienie wyboru i decyzji, tak charakterystyczne dla pracy ukadu
nerwowego, nie znika przy automatyzacji jakiej czynnoci, tylko przestaje ono
angaowa caociowo ukad nerwowy, ogranicza si do czci ukadu nerwowego
wyspecjalizowanych w danej czynnoci. W sytuacji trudnej zautomatyzowana
czynno z powrotem staje si wiadoma (np. na trudnej ciece grskiej kady
krok wymaga podjcia wiadomej decyzji); decyzja z powrotem staje si decyzj
ogln, a nie czciow, jak w przypadku czynnoci zautomatyzowanych.
Zagadnienie automatyzacji wie si cile z zagadnieniem hierarchii decyzji.
Kwanty decyzji, tj. decyzje poszczeglnych neuronw, wi si w mniejsze i
wiksze zespoy wzajemnie ze sob powizane. Poszczeglne zespoy specjalizuj
si w okrelonych zagadnieniach, np. selekcji sygnaw wchodzcych do ukadu
nerwowego, sterowania pewn czynnoci wegetatywn czy ruchow, koordynowania
decyzji itd. Hierarchia decyzji jest tym wysza, im wicej aktywuje zespow.
ycie stawia wci nowe zadania, tote decyzje o najwyszym stopniu hierarchii
musz by cigle formowane. W miar powtarzania nowego zadania dana decyzja
obnia si w hierarchii na zasadzie ekonomii funkcji; aktywuje tylko te zespoy
neuronw, ktre s konieczne do sterowania danym zadaniem. Na tym polega
automatyzacja.
Trzy czynniki wpywaj na styl decyzji: jej tematyka (zaprogramowanie), szybko
wyboru i zmienno. Tematyka zaley oczywicie od programu genetycznego

zakodowanego w jdrze komrki nerwowej, niemniej jednak wpywa na ni historia


ycia komrki nerwowej. Jeli na ni bd dziaa analogiczne bodce, z czasem
wytworz si typowe decyzje. Wyspecjalizuje si ona w pewnym typie zagadnie i w
okrelony sposb bdzie je rozwizywa. Jej tematyk moe by np.
selekcjonowanie impulsw dochodzcych z komrek receptorycznych siatkwki;
selekcja bdzie przebiega w sposb typowy, zalenie od impulsw pochodzcych od
neuronw wyej stojcych w hierarchii. Dziki temu czowiek inaczej spostrzega
otaczajcy wiat w zalenoci od swego nastroju, stosunku uczuciowego do
otoczenia, zainteresowa, rodzaju pracy itp.
Tematyka wie si z szybkoci decyzji. Im tematyka wsza, tym wiksza
szybko decyzji. Komrki nerwowe, wyspecjalizowane w wskim zakresie, atwiej
73
mog da odpowied tak" lub nie" ni komrki bez okrelonej specjalizacji,
mogce przyjmowa rnego rodzaju sygnay z rnych stron ukadu nerwowego (np.
komrki kory mzgowej). Mona przypuszcza, e w neuronach nie
wyspecjalizowanych dominuj odpowiedzi typu ilociowego, a nie alternatywnego.
Szybko decyzji zaley od dugoci uku odruchowego, tzn. decyzja, ktra
angauje wiksz liczb neuronw, bdzie trwa duej ni ta, ktra rozgrywa si
w maym uku odruchowym. W miar automatyzacji decyzje dokonuj si szybciej.
Zmienno decyzji zaley od stopnia perseweracji, tj. powtarzania okrelonego
modelu reakcji niezalenie od dopywu sygnaw z otoczenia. Im stopie
perseweracji jest wikszy, tym mniejsza jest chwiejno decyzji. W mzgu,
szczeglnie w korze mzgowej, spotyka si bardzo czsto ukad neuronw typu
obwodu zamknitego, polegajcy na tym, e sygna, ktry wyszed z komrki
nerwowej A, po przejciu przez wiele komrek B, C, D itd., wraca z powrotem do
komrki A, dziki czemu kry on moe w takim obwodzie, teoretycznie rzecz
biorc, w nieskoczono. Ukady tego typu zwikszaj stabilno decyzji.
Przedstawiona tu prbka ujcia zagadnienia decyzji w wietle wspczesnych
wiadomoci neurofizjologicznych ma oczywicie charakter hipotezy nietrwaej,
ktra musi ulec zmianie w miar pogbiania wiadomoci z zakresu fizjologii
ukadu nerwowego. A rozwj tej wiedzy w duej mierze zaley od postpu
technicznego, nie tylko dlatego, e dziki niemu powstaj nowe metody badawcze,
ale te dlatego, e pozwala on na tworzenie nowych modeli teoretycznych, ktre
bardziej uatwiaj zrozumienie czynnoci mzgu (model mzgu elektronowego lepiej
pozwala nam zrozumie prac mzgu ywego, ni np. dawny model centrali
telefonicznej). Jak w innych dziedzinach ycia, dziaa tu zasada cznoci
spostrzegania z dziaaniem (zasada uku odruchowego); widzimy wiat tak, jak na
niego dziaamy, czyli yjemy w wiecie przez nas samych stwarzanym.
Byoby grubym nieporozumieniem stawianie znaku rwnoci midzy decyzj w sensie
neurofizjologicznym a decyzj w sensie psychologicznym. Zagadnienie decyzji
nurtowao czowieka chyba od czasu, gdy zacz on zastanawia si nad sob. Jest
ono jednym z przewodnich tematw myli filozoficznej, a take docieka
psychologicznych i psychiatrycznych. Psycholog i psychiatra w kadym badanym
przypadku stara si doj do tego, co spowodowao tak, a nie inn decyzj; z
tym cile wie si zagadnienie motywacji zachowania si. Kady zreszt sam
sobie takie pytanie stale stawia i stara si da na nie moliwie racjonaln
odpowied. Racjonalno tumaczenia wasnej czy cudzej decyzji nie jest
rwnoznaczna z trafnoci tego tumaczenia. Przykadem moe by czowiek, ktry
pod wpywem rozkazu wydanego w transie hipnotycznym lub ulegajc dziaaniu
sygnaw pod-progowych, tj. nie docierajcych do wiadomoci (metoda stosowana
czasem na
74
Zachodzie w reklamie telewizyjnej), podejmuje narzucon mu w ten sposb
decyzje., ale niewiadomy tego, e jest zdalnie kierowany, znajduje racjonaln
motywacj swego postpowania.
Zdaj si jednak istnie jawne analogie midzy decyzj w ujciu neurofizjologicznym a decyzj w sensie psychologicznym. Na kilka z nich warto zwrci uwag,
gdy mog one uatwi zrozumienie skomplikowanego zagadnienia aktu woli.
Decyzje alternatywne i ilociowe, ktre stanowi dwa typy decyzji, jakimi
posuguje si ukad nerwowy, mona by porwna w yciu psychicznym do wyboru
midzy dwiema przeciwstawnymi moliwociami i do cigych waha, ktre jeszcze

wyborem nie s, ale ktre stwarzaj odpowiedni klimat do alternatywnej decyzji.


Kolektywny charakter pracy ukadu nerwowego odpowiada w yciu psychicznym
zasadzie integracji; sprzeczne uczucia, myli, denia tworz jednak w sumie
mniej lub bardziej harmonijn cao, okrelajc danego czowieka i bdc
podstaw jego tosamoci. wiadoma decyzja jest wynikiem tej integracji i
dlatego te wymaga ona nieraz duego wysiku, gdy tworzenie caoci z
przeciwstawnych tendencji nie jest spraw atw.
Istot decyzji jest selekcja. To, co zostao odrzucone, nie znika jednak bez
ladu. Zasug Freuda jest zwrcenie uwagi na ten, jakby si zdawao, oczywisty
fakt. Sw analiz objaww nerwicowych, marze sennych i czynnoci pomykowych
wykaza on ewidentnie istnienie w psychice tego, co zostao stumione, W
nerwicy, natrctw zdolno decyzji jest wyranie osabiona przez wystpujce
przymusowo myli, czynnoci lub fobie. Walka z tym obcym i odrzucanym przez
wiadomo elementem psychiki do niczego nie prowadzi; zwiksza jeszcze si
dozna natrtnych. To, co niegdy ulego selekcji, teraz mci si jakby na tym,
co z selekcji niegdy wyszo zwycisko. Normalnie tylko drobna cz procesu
selektywnego rozgrywa si wiadomie. Wprawdzie bez przerwy wybieramy i
decydujemy, to jednak znaczna wikszo decyzji rozgrywa si poza nasz
wiadomoci; pniej przychodzi nieraz zdziwienie, dlaczego wanie w ten
sposb postpilimy.
W schizofrenii odsania si mechanizm walki midzy dwiema wyczajcymi si
moliwociami, wymagajcymi wyboru, normalnie zasonity. Chorobliwe od-,
stanicie procesu selekcji dotyczy przede wszystkim wyboru midzy zasadniczymi
postawami uczuciowymi. Wybr ten dokonuje si normalnie poza udziaem
wiadomoci; nie mona zmusi si do mioci, nienawici, lku. W schizofrenii
te wprawdzie nie mona kierowa swymi uczuciami, lecz odsania si w sposb
nieraz dramatyczny walka midzy sprzecznymi postawami emocjonalnymi, tak silna,
e adna z nich nie moe zwyciy. Niemono dokonania wyboru zasadniczej
postawy uczuciowej odbija si na caym yciu psychicznym i zachowaniu si
75
chorego. Postawa ta bowiem stanowi jakby fundament, na ktrym buduj si ju
bardziej szczegowe formy aktywnoci. Chory przy powitaniu wyciga rk i zaraz
j cofa, siada na wskazanym miejscu i wstaje, na jego twarzy maluj si rne,
nieraz sprzeczne uczucia, zwykle nie odpowiadajce sytuacji itp. S to elementy
zachowania uderzajce przy pierwszym zetkniciu, a wynikajce z braku decyzji
emocjonalnej, tj. wyboru odpowiedniej dla danej sytuacji postawy uczuciowej.
Kolektywny charakter decyzji przejawia si take w yciu spoecznym. Decyzje
jednego czowieka wpywaj na decyzje drugiego. W yciu obozowym zjawisko to
wystpowao niezwykle silnie. W stanach skrajnego wyczerpania lub w pocztkowym
okresie pobytu w obozie koncentracyjnym wizie traci zdolno wyboru, robi
to, co najblisi ssiedzi, porusza si tam, gdzie go popchnito. Wyjcie z tego
stanu automatyzmu byo koniecznym warunkiem przeycia obozu. Zdolno decyzji
jest bowiem zasadniczym atrybutem ycia. Pomoc kolegi, czyje dobre sowo itp.
przywracay stopniowo zdolno wyboru. Ten, kto przychodzi z pomoc, uatwia
formowanie si decyzji; ja chc" krystalizowao si ze zbiorowego my chcemy".
Zagadnienie automatyzacji, tak istotne dla ekonomii pracy ukadu nerwowego,
wskazuje na znany fakt, e nic w naturze nie ginie, kada decyzja zostaje
zarejestrowana w komrkach nerwowych i wpywa na decyzje nastpne. Dziki temu
decyzje nastpne s atwiejsze; zamiast wciga cay ukad nerwowy, angauj
tylko t jego cz, ktra jest niezbdna do wykonania zadania. W sensie
psychologicznym mwimy o automatyzacji, gdy pewne czynnoci dziki powtarzaniu
przestaj angaowa wiadomo, odnone decyzje dokonuj si poniej progu
wiadomoci. Proces ten jest istotny w kadym szkoleniu; na nim polegao te
szkolenie esesmanw.
W tym miejscu wypadaoby si pokusi o odpowied na pytanie, ktre byo impulsem
do przedstawionych tu rozwaa na temat decyzji, gdzie zaczyna si
odpowiedzialno za wasne czyny. Zagadnienie odpowiedzialnoci nie jest
wprawdzie zagadnieniem lekarskim, lecz etycznym, prawniczym, filozoficznym,
niemniej jednak w stopniu, w jakim jest to zagadnienie po prostu ludzkie,
interesuje ono medyka, cho sprzeczne z jego zawodem jest stanowisko sdziego,

nie jego bowiem rzecz jest ocenianie, czy kto postpuje dobrze czy le i w
jakim stopniu za swe czyny odpowiada.
Z dwch ewentualnoci, e odpowiada si tylko za decyzje w peni wiadome lub e
odpowiada si za wszelkie decyzje, jak si zdaje, blisza myleniu biologicznemu
jest druga moliwo. Pierwsza odnosi si tylko do maego wycinka ycia, w
ktrym decyzja jest podejmowana. Pena wiadomo jest warunkiem przyjcia za
ni odpowiedzialnoci. Gdy jednak rozpatrujemy nie tylko moment krytyczny, ale
cae ycie czowieka, ktrego czyn oceniamy, to wwczas moemy doj do
76
punktu w historii ycia, w ktrym zrodzia si decyzja ocenianego czynu, znika
ona wszake ze wiadomoci wskutek stumienia lub automatyzacji i w momencie
krytycznym czyn by wykonany impulsywnie lub automatycznie, bez udziau wolnej
woli", niemniej jednak wiadczy on o tym, e to co, co stanowi istot tego
czynu, tkwio w tym czowieku. Co wicej, tkwio ono silniej ni w decyzji
wiadomej, ta ostatnia bowiem stanowi jakby wierzchni warstw naszego ycia,
powstaje wskutek pierwszego zetknicia z now sytuacj, a decyzja niewiadoma
jest wyrazem tego w yciu czowieka, co wielokrotnie si powtarzao lub gboko
w nim utkwio. Byoby to odwrcenie zasady qui dormit, non pecca. Marzenie
senne, podobnie jak upojenie alkoholowe, w myl powiedzenia in vino veritas
odsania lepiej prawdziwy obraz czowieka ni jego ycie na jawie, w ktrym
wiadome decyzje maskuj nieraz istotn jego prawd. Jak wiadomo, w warunkach
ycia obozowego ta politura codziennego, zwykego ycia szybko si cieraa;
zostawa nagi czowiek. W tym sensie obz by sprawdzianem wartoci czowieka.
Trzeci wariant sytuacji na rampie dotyczy najliczniejszej grupy winiw,
mianowicie tych, ktrzy nie zdawali sobie sprawy z losu, jaki ich za chwil
czeka. Esesmani starali si zreszt do koca utrzyma ich w tej niewiadomoci.
Dlatego zachowywali si na og, jak na nich, do kulturalnie. Moe niektrzy
winiowie wyczuwali niesamowito sytuacji i mieli przeczucie wiszcej nad nimi
zagady. Rozsdek jednak sprzeciwia si tym intuicyjnym przewidywaniom i kaza
zajmowa si aktualnymi i realnymi sprawami - zdobyciem wody, poywienia, trosk
o najbliszych, o wasny dobytek, planami na najblisz przyszo itp. W tym
krgu formoway si decyzje; nie odbiegay one od decyzji podejmowanych w
poprzednim okresie, od czasu uwizienia. Wygldayby one inaczej, gdyby
najblisza przyszo bya wiadoma.
Sytuacja jest wic w zasadzie podobna do tej, ktr przeywa kady czowiek w
codziennym yciu. Przyszo jest mu nie znana, niemniej jednak w ni przez swe
decyzje wchodzi, w nadziei, e uksztatuje si ona zgodnie z jego planami. Cech
ycia jest ustawiczne rzutowanie si w przyszo. Decyzja jest punktem, w
ktrym przyszo zamienia si w przeszo; z wielu moliwych zostaje wybrany
jeden plan dziaania i zaczyna si jego realizacja. Sam wybr jest ju wejciem
w przyszo, wskazuje drog, jak ma si w niej kroczy. Sytuacja na rampie
okazuje zudno tej drogi; los moe j przeci w kadym punkie. Oczywicie
fakt, e nasz los jest nam nie znany, czyli e czowiek strzela, a Pan Bg kule
nosi", nie osabia tendencji do rzutowania si w przyszo, gdy tendencja ta
jest istotn cech ycia. W depresji dynamika yciowa sabnie; w zwizku z tym
ganie tendecja do rzutowania si w przyszo; wydaje si ona czarna, decyzje
staj si niezwykle trudne. Normalnie jednak czowiek nawet w najgorszych dla
11
siebie chwilach nie odwraca wzroku od przyszoci i nie traci zdolnoci decyzji,
dziki ktrym przyszo zdobywa.
Przedstawione tu trzy warianty sytuacji na rampie nie wyczerpuj wszystkich
moliwoci zwizanych ze skomplikowanym zagadnieniem decyzji, niemniej jednak,
jak wiele sytuacji obozowych, dziki swej jaskrawoci uatwiaj jego
zrozumienie.
KZ-syndrom
Przed okoo 15 laty dr Stanisaw Kodziski, byy dugoletni wizie Owicimia,
zwrci si do kilku kolegw z Kliniki Psychiatrycznej AM w Krakowie z
propozycj, czyby si nie zajli tematyk obozw koncentracyjnych. Propozycja ta
zostaa przyjta nie bez pewnych oporw. Byy one zreszt uzasadnione. Pojawia
si trudno, jak uda si ludziom, ktrzy sami nie przeyli obozu, zrozumie
tych, ktrzy przeszli przez to pieko, czy byli winiowie bd chcieli mwi o

sobie z nie-winiami, czy wydobywanie z nich przey obozowych nie jest pewnym
okruciestwem, jak stworzy sobie obraz tego, co dziao si w obozach, czy
wystarczy na to wyobrani itd. Opory wyniky z poczucia wasnej niemonoci
ogarnicia zagadnienia, ktre przekracza granice spraw ludzkich.
Dziki pomocy krakowskiego klubu owicimiakw" udao si nawiza kontakty z
byymi winiami i one chyba byy najsilniejszym impulsem do podjcia bada nad
t tak trudn problematyk. Rozmowy z nimi wcigay. Nie mona ju byo przej
obok wyaniajcych si licznych zagadnie. Ci ludzie, pozornie tacy sami,
okazali si inni. Ta inno" ujawnia si, gdy zaczn mwi o obozie; oywiaj
si, oczy im byszcz, staj si jakby modsi o te lata, ktre dziel ich od
obozu, wszystko nagle staje si znw wiee i ywe, nie mog wyrwa si z krgu
obozu; w krgu tym s rzeczy straszne, ale te i pikne, dno ludzkiego
upodlenia, ale te ludzka dobro i szlachetno; oni poznali, czym jest
czowiek; mimo to, a moe wanie dlatego wci drczy ich zagadka czowieka,
sami chcieliby si dowiedzie, skd tyle za mogo skoncentrowa si na maym
terenie obozu i jak czowiek mg to wszystko znie i temu si przeciwstawi.
Sami dla siebie s nieraz zagadk, a w kadym razie silniej ni inni ludzie
odczuwaj zagadk ludzkiej natury i zwodniczo ludzkich form, norm i pozorw;
dla nich krl jest nagi".
Kontakt psychiatryczny okaza si z takimi ludmi atwiejszy ni z tymi, ktrzy
w yciu nie doszli do dna ludzkiego istnienia. Psychiatra bowiem szuka
odpowiedzi
79
f'
na pytanie, jaki jest czowiek naprawd, co kryje si pod mask mimiki, gestw i
sw. Mwi on, e nawiza kontakt z chorym wwczas, gdy rozmowa staje si
szczera i bez wzajemnego maskowania si. Ci, co przeszli obz, te czsto
stawiaj sobie pytanie, jaki ten czowiek jest naprawd, jak by si zachowa w
obozie, co by si stao z jego godnoci, prawoci itp., gdyby znalaz si
nagle tam". Wsplna niech do pozorw i maski czya wic psychiatrw z
byymi winiami.
Kady byy wizie moe powiedzie to samo, co Maria Zarbiska:
Widziaam rzeczy tak straszne, tak okropn ndz ludzk, takie barbarzystwo,
taki zanik wszystkiego, co ludzkie, i takie proste odruchy czystych serc, e
miao mog powiedzie, e widziaam to wszystko, co czowiek moe zobaczy i
przey w piekle i niebie."
Gdy gromadziy si pierwsze zapiski z rozmw z byymi winiami, powstaa nowa
wtpliwo, jak z tych poszczeglnych historii ycia, z ktrych kada stanowia
sum przey w wikszoci swej nieprzekazywalnych, skonstruowa moliwie
uoglniony obraz ludzi, ktrzy widzieli to wszystko". Naleao zrekonstruowa
ich lini ycia przedobozow, ich przeycia w obozie, ich ycie po wyjciu z
obozu. Budziy si te wtpliwoci, czy stosowana metoda jest dostatecznie
obiektywna, czy wytrzymuje kryteria naukowoci. Opieraa si ona przecie w
gwnej mierze na umiejtnoci wczucia si" w badanego. Wiele przey zataro
si w pamici badanych, ulego rnym zafaszowaniom. Przy prbach uoglnie
zamazyway si indywidualne i niepowtarzalne sylwetki badanych. Z wielu
szczegw trudno byo wybra najbardziej istotne. Nie zawsze wybr oparty na
analizie statystycznej by najsuszniejszy. Tego rodzaju pyta i wtpliwoci
nasuwao si wiele przy opracowywaniu historii ycia pierwszych stu zbadanych
byych winiw. Pniej badania rozszerzyy si o kilkudziesicioosobow grup
tzw. dzieci owicimskich, tzn. ludzi, ktrzy urodzili si w obozie
koncentracyjnym lub dostali si tam jako dzieci. Problematyka bya tu odmienna
ni u winiw dorosych, ale pewne cechy w obu grupach byy wsplne.
Zetknicie si z czowiekiem, ktry przey obz, nasuwa kademu psychiatrze
wiele pyta. Pytania te sigaj nieraz w zasadnicz konstrukcj zawodowej
orientacji psychiatry. Konstrukcja ta dotyczy podstawowego pytania, na ktre
kady psychiatra prbuje da sobie hipotetyczn odpowied, a mianowicie: kim
jest czowiek. Ot wydaje si, e psychiatra, ktry nie zetkn si z byymi
winiami obozw, jako inaczej formuuje odpowied na to pytanie ni ten, ktry
z ludmi tymi mia okazj si spotka. Chodzi tu o problem czowieka w sytuacji
granicznej, ktra odsania go w nowych, niekiedy nieprzewidzianych

perspektywach. To wanie rozszerzenie perspektyw psychiatrycznych byo, jak si


zdaje, przyczyn wielu trudnoci, jakie napotykano przy prbach naukowego
opracowania dowiadcze zebranych w kon80
taktach z byymi winiami. Trzeba byo nieraz wyj ze stereotypw mylenia
psychiatrycznego. Do te niemiao sformuowano wnioski wypywajce z
pierwszych obserwacji.
Kontakt z byymi winiami nie skoczy si po ukoczeniu pierwszych bada. Byli
winiowie zgaszali si i zgaszaj po porady lekarskie. Przeprowadzono wrd
nich ankiety. Dua grupa byych winiw, ktrych poddano w obozie
pseudonaukowym eksperymentom, bya szczegowo badana w Klinice Chorb Zakanych
AM w Krakowie pod kierunkiem prof. dra Wadysawa Fejkla i dr Marii NowakGobowej. Wrd wszechstronnych bada wan rol speniaj badania
psychiatryczne i elektroencefalograficzne. W Klinice Psychiatrycznej AM w
Krakowie zbadano dotychczas w sumie okoo piciuset byych winiw.
Dalsze badania i kontakty potwierdziy na og to, co ju uwidaczniao si w
toku analizy historii ycia pierwszych stu zbadanych byych winiw. Rwnie
badania przeprowadzone w innych orodkach naukowych zgadzay si z tymi
pierwszymi obserwacjami. Jest to dowodem rzetelnoci metod poznawczych
psychiatrii, co do ktrych sami psychiatrzy nie s zawsze pewni.
Po dziesiciu latach bada i obserwacji mona wic ze znacznie wiksz pewnoci
pokusi si o okrelenie swoistych cech charakteryzujcych ludzi, ktrzy
przeyli obozy koncentracyjne. Ju pierwsi badajcy, ktrzy wkrtce po wojnie
zajmowali si stanem zdrowia byych winiw, zwrcili uwag na istnienie takich
cech, co pozwolio im na ujcie ich wspln nazw astenii postpujcej"
(asthenie progressive), astenii poobozowej" lub zespou obozu
koncentracyjnego" (KZ-syndrom). Fakt ten jest o tyle interesujcy, e
obserwowane u byych winiw zmiany chorobowe, bdce nastpstwem pobytu w
obozie, byy przecie rnorodne zarwno w obrazie somatycznym, jak i
psychicznym. Na przykad u jednego z byych winiw nastpstwem obozu moe by
przedwczesna miadyca naczy wiecowych, u drugiego - naczy mzgowych, u
trzeciego - grulica puc; nastpstwem obozu mog by przewleke choroby ukadu
pokarmowego, gociec stawowy, przedwczesna inwolucja, uporczywe zespoy
neurasteniczne, lkowo-depresyjne, alkoholizm, padaczka itd.
W jednych wypadkach przeledzenie zwizku przyczynowego z pobytem w obozie jest
spraw atw, w innych wymaga dokadnej analizy. Czsto nastpstwa poobozowe
ujawniaj si dopiero w kilkanacie lat po wyjciu z obozu. Pytaniem jednak
podstawowym pozostaje, co wrd tych rnorodnych nastpstw chorobowych jest
takiego, e pozwala uj je we wspln nazw zespou obozu koncentracyjnego"
lub choroby poobozowej".
Oczywicie mona na to pytanie da prost odpowied, e wsplna jest etiologia:
pobyt w obozie. Nie to wszake wydaje si istotne. Kadego, kto zetkn si z
81
6
Anus mundt
|"!i
ludmi z obozu, uderza jakie ich nieokrelone
podobiestwo. S oni rni i
j!
cierpi na rozmaite dolegliwoci, bdce nastpstwem
ich przebywania w obozie,
a jednak maj co wsplnego. Fakt ten by, jak si zdaje, gwnym motywem dla
pierwszych badaczy, ktrzy wprowadzili termin KZ-syndrom czy asthenie progressive. Uwydatnia on si te wyranie w badaniach prowadzonych przez orodek
krakowski, a po latach sta si jeszcze wyraniejszy. Dlatego te suszne wydaj
si dania wszystkich badaczy pracujcych nad zagadnieniami somatycznych i
psychicznych nastpstw pobytu w obozie, by do terminologii lekarskiej wprowadzi
pojcie zespou obozu koncentracyjnego" jako odrbnej jednostki diagnostycznej
0 okrelonej etiologii, o charakterystycznym, cho rnorodnym obrazie
chorobowym i o swoistej metodzie postpowania leczniczego.
Mimo e w badaniach - prowadzonych zarwno bezporednio po wojnie, jak
1 w cigu kilkunastu pniejszych lat, a nawet blisko w wier wieku po niej
-wyczuwa si swoisto ludzi z obozu, to jednak nie jest atwo j okreli.
Definicja zespou obozu koncentracyjnego", choroby poobozowej" czy te inaczej

nazwanej, jeliby si udao wymyli zrczniejsze okrelenie, nie moe polega


na wyliczeniu objaww mogcych by nastpstwem pobytu w obozie; tego typu
inwentarz byby nieskoczenie dugi; natomiast powinno si dy do poznania tej
nieokrelonej swoistoci, ktra jest czynnikiem sprowadzajcym rnorodne objawy
i rne sylwetki ludzkie do wsplnego mianownika. Ona bya impulsem do
stworzenia nazwy KZ-syndrom. Mimo upywu wierwiecza jest ona wci wyczuwalna,
moe nawet silniej po upywie lat, ni to byo bezporednio po wyjciu z obozu.
Rzadko jednak sprawy wyczuwalne s atwe do zdefiniowania. Dlatego mimo wielu
bada wci tak trudno jest okreli istot zespou obozu koncentracyjnego".
Jest w nim co nieuchwytnego, co czy wszystkich, ktrzy przeyli obz
koncentracyjny. Wydaje si, e nie mona doj do cisego ustalenia kryteriw
KZ-syn-dromu, jak te cech ludzi z obozu, nie zaczynajc od pocztku, tj. od
samego pobytu w obozie. Oczywicie s to sprawy, ktre przekraczaj granic
ludzkiej wyobrani i moe granic ludzkiej zdolnoci wczucia si w przeycia
drugiego czowieka. Mimo to jednak bez tego pierwszego i zasadniczego kroku nie
mona pj dalej w kierunku okrelenia zespou obozu koncentracyjnego".
Dziki bogatej literaturze obozowej mona sobie wyobrazi, jak wygldao ycie w
obozie. Jest to jednak wyobraenie dalekie i mgliste i badacz czuje si po
trosze w roli Gawalewiczowskiej pani Gudrun, ktra, nasuchawszy si wiele o
przeyciach obozowych od byych winiw, ktrymi si troskliwie zajmowaa,
pytaa ich, czy mieli w obozie nocne lampki przy kach. Wydaje si, e
przepa oddzielajca ludzi z obozu od tych, ktrzy w nim nie byli, jest nie do
przebycia. Nikt bowiem
82
nie jest w stanie wczu si w to, co oni przeyli. Ich przeycia s poza
granicami ludzkiego zrozumienia (Jaspersowskiego verstehende).
Psychiatra nie moe wszake zaniecha prb przekroczenia tych granic, a cho nie
zawsze udaje mu si wczu w przeycia psychiczne chorego, to jednak musi mie
jakie przynajmniej oglne wejrzenie w wiat jego dozna. Podchodzc w ten
sposb do przey obozowych, warto zwrci uwag na trzy momenty, ktre wydaj
si istotne dla dalszych losw winiw. Jest to niezwyka rozpito przey
obozowych, jedno psychofizyczna i autyzm obozowy.
Wstpienie w pieko obozu byo wstrzsem przekraczajcym zwyke stresy ludzkiego
ycia. Wszyscy autorzy zajmujcy si przeyciami obozowymi podkrelaj oglne
wystpienie pierwszej reakcji na pobyt w obozie, ktra u wielu winiw koczya
si mierci. Wizie musia w cigu kilku tygodni lub miesicy jako
przystosowa si do ycia w obozie; inaczej zgin. Dwie sprawy byy w tej
adaptacji wane. Musia on znieczuli si na to, co si dzieje wok niego,
zamkn si w sobie i zobojtnie, nie przechodzc jednak w stan muzumastwa",
tj. cakowitego zobojtnienia. T obronn znieczulic okrelono tu pojciem
autyzmu obozowego". Z drugiej strony musia on znale w piekle obozu swego
anioa", tj. czowieka lub grup ludzi, ktrzy zachowywali wobec niego ludzk
postaw, pozwalajc ocali resztk dawnego wiata.
Wydaje si, e to odnalezienie drugiego czowieka byo rwnym wstrzsem, jak
wejcie do obozu. By to wstrzs o znaczeniu dodatnim: niebo" w piekle obozu.
Nigdy czowiek nie moe y w jednym kolorycie. Obok czarnego jest zawsze biae.
Tu jednak rozpito midzy przeciwstawnymi kolorami ycia bya ju szokujca;
nie byy to kontrasty zwykego ycia, ale prawdziwe pieko i niebo. Maski
spaday, czowiek by nagi. By to naprawd swoisty eksperyment psychiatryczny.
Odsaniao si w czowieku to, co normalnie jest ukrywane, jego zbrodni-czo i
jego wito. Psychiatra z racji swego zawodu styka si z t podszewk" natury
ludzkiej; w obozie bya ona na wierzchu. Dlatego te byli winiowie s na og
bardzo uczuleni na autentyczno kontaktw z ludmi; czuj si najlepiej wrd
swoich, gdy tylko z nimi maj wsplny jzyk, innym ludziom troch nie
dowierzaj. Zmiany osobowoci obserwowane u byych winiw przypominaj wic
troch zmiany wystpujce po psychozie, zwaszcza typu schizofrenicznego. I
jedni, i drudzy po tym, co przeyli, nie mog jakby zej z powrotem na ziemi.
Rozpito ich przey bya zbyt wielka, by mogli zmieci si w przecitnym
kolorycie normalnego ycia.

W tym anus mundi, jakim by obz, w gruzy rozpada si dotychczasowy wiat z


jego wartociami, ideami, sprawami wanymi i bahymi. Stawa si on nierealny;
wraca w marzeniach sennych; wydawao si, e taki wiat moe istnie tylko na
83
innej planecie. Gdy wali si dotychczasowy wiat, czowiek czuje si zagubiony,
ogarnia go lk, nie moe rzutowa si w przyszo; std poczucie
beznadziejnoci. W tej sytuacji umiech drugiego czowieka, yczliwe sowo,
nieraz drobna pomoc staway si skrawkiem nieba, otwieray perspektywy na
przyszo, przywracay wiar w czowieczestwo wasne i innych ludzi. I od tego
momentu aden kontakt z czowiekiem, ani przedobozowy, ani poobozowy, nie
dorwnywa temu swoistemu olnieniu, jakim byo spotkanie si z czowiekiem w
obozowym piekle.
W zwykych warunkach ycia kontakty z ludmi staj si mniej lub wicej
zdawkowe, czowiek bardziej ociera si o ludzi, ni z nimi wspyje, maska form
towarzyskich broni przed wejciem w cudz sfer intymnoci. Dlatego czowiek
mimo dobrych kontaktw z innymi czuje si czsto samotny. Moe to brzmi
paradoksalnie, ale w obozie poczucie samotnoci byo mniejsze ni w warunkach
ycia normalnego. Byli winiowie czuj si na og dobrze wrd swoich, tj.
wrd towarzyszy niedoli; w tej wsplnocie znika ich poczucie osamotnienia i
niezrozumienia przez innych. W obozie bowiem poznali oni smak zetknicia si z
czowiekiem. Zetknicie to czsto ratowao im ycie, z numeru zmieniao ich z
powrotem w ludzi.
Znaczenie kontaktu midzyludzkiego byo zupenie inne w obozie ni w yciu
normalnym. Zwyky, ludzki gest, na ktry w normalnym yciu nie zwraca si uwagi,
uwaajc go za form grzecznociow, by w obozie olnieniem, ukazaniem skrawka
nieba, ratowa nieraz ycie, przywraca wiar w ycie.
Podstawowa dla mylenia lekarskiego teza o jednoci psychofizycznej czowieka
szczeglnie wyranie potwierdza si na pocztku i u kresu jego ycia, a take w
sytuacjach granicznych. U maych dzieci i starcw subiektywne wie si z
obiektywnym, zaamanie psychiczne prowadzi do zaamania fizycznego, a nawet do
mierci. To samo dzieje si w sytuacjach granicznych. Wwczas czowiek te jest
blisko mierci i gdy subiektywna caka wszystkich funkcji ustroju, jak jest
ycie psychiczne, ulegnie zaamaniu, zaamuje si wszystko. Wizie, ktry ju
nie chcia y, mia wszystkiego dosy, najczciej nie przeywa nastpnego
dnia lub przechodzi w stan zmuzumanienia". Z drugiej strony yczliwe sowo
kolegi obozowego ratowao nieraz ycie. Moe nigdzie tak wyranie nie ujawniy
si znaczenie i istota psychoterapii, jak wanie w obozie. Jeli w szpitalu
obozowym (ju w okresie, gdy by on opanowany przez winiw politycznych)
ludzie z cikich chorb somatycznych wracali do zdrowia, to nie dziki lekom,
ktrych prawie nie byo, ale dziki postawie kolegw winiw, lekarzy,
pielgniarzy i rekonwalescentw. By to chyba najpikniejszy rozdzia w historii
psychoterapii. Bya to prawdziwa spoeczno terapeutyczna", o ktrej dzi
wiele mwi si w psychiatrii.
Pojcie jednoci psychofizycznej, cho tak oczywiste dla kadego lekarza, jest
84
pozornie nieprzekonujce, gdy sprzeczne z naturalnym u kadego czowieka
rozszczepieniem soma od psyche, czynnoci fizycznych od psychicznych; jedne s
przedmiotem, a drugie podmiotem. Wydaje si, e rozszczepienie to jest w pewnej
przynajmniej mierze wyrazem funkcji sterowniczych ustroju. Midzy sterujcym a
sterowanym wytwarza si zawsze stosunek podmiotu do przedmiotu. W ustroju
ludzkim spord rozlegych i niezwykle skomplikowanych czynnoci sterowniczych
tylko drobna cz dociera do wiadomoci, inne s zautomatyzowane od pocztku
(np. czynnoci wegetatywne) lub ulegaj automatyzacji dziki staemu powtarzaniu
(np. czynno chodzenia). Dziecko, uczc si chodzi, ma wiadomo kadego
ruchu zwizanego z t funkcj; rozgrywa si wwczas ostra walka midzy
podmiotem, chccym opanowa now czynno, tj. chodzenie, a przedmiotem, tj.
wszystkim, co nowemu celowi si przeciwstawia. W miar opanowywania nowej
funkcji walka sabnie; przenosi si ona do nowych zada (np. funkcja pisania).
Opanowana funkcja staje si posusznym przedmiotem", funkcj fizyczn",
ciaem"; wystarczy akt woli (id") i ciao ulegle go spenia. Dla tancerza,

alpinisty itp. walka nadal trwa; kady ruch jest w polu wiadomoci. Nie jest on
wycznie funkcj fizyczn, ale take psychiczn; ich ciaa" s w jakim sensie
uduchowione", tzn. wiadomie przeywane. Rozdzia midzy podmiotem a
przedmiotem jest wic zwizany z ustawiczn walk o realizacj nowych celw, z
przemian potencjalnych struktur czynnociowych w struktury zrealizowane.
W obozie czynnoci dawno zautomatyzowane z powrotem staway si polem walki.
Kady krok, postawa ciaa, ruch rki staway si wane, mogy niejednokrotnie
decydowa o yciu. Jedzenie, zaatwianie potrzeb fizjologicznych zajmoway
gwn pozycj w wiadomoci winia. Mwic jzykiem psychoanalitycznym, bya
to regresja do pierwszych lat ycia, gdy dziecko uczy si tych czynnoci i w
zwizku z tym s one orodkiem jego przey. Dlatego moe wi emocjonalna
midzy winiami miaa w sobie co ze stosunku macierzyskiego; yczliwy gest
mia moc gestu matki. Dlatego tak wana dla przeycia bya wola przetrwania.
Kady ruch by bowiem wany, liczy si, trzeba byo wci walczy z sob. Po
oczach mona byo pozna, e kto ju nie mia si walczy dalej.
Te oczy, zwiastuny [mierci] w obozie - pisze prof. Stanisaw Pigo - to ju
jest osobna kwestia. Napatrzyem si im ponad miar. Wymow ich poznalimy
dowiadczalnie. Jak gospodarz po wygldzie zachodzcego za chmur soca
rozeznaje si w niepogodzie jutrzejszej, tak my z jakoci czyjego spojrzenia
poznawalimy odlego cicho zbliajcej si mierci. Trzy dni naprzd mona ju
byo oznaczy koniec czowieka."
W obozie znikao rozszczepienie midzy soma a psyche. Rozlunienie wewntrz85
nego napicia z chci przetrwania oznaczao z reguy kres ycia. Muzumastwo"
byo typowym przykadem rezygnacji z walki.
Lekarz majcy oceni odlege skutki przebywania w obozie niejednokrotnie jest w
kopocie, gdy trudno mu ustali zwizki przyczynowe, Rzecz w tym, czy
przedwczesne starzenie si, czy grulica, czy choroba ukadu sercowo-naczyniowego, czy nerwica, alkoholizm, padaczka itd. s rzeczywicie nastpstwem cierpie
obozowych. Czsto oznaki choroby pojawiaj si po wielu latach. Czy brak
cigoci czasowej pozwala na przyjcie zwizku przyczynowego? Jakie czynniki
etiologiczne odgryway rol w powstawaniu chorb poobozowych, gd, urazy
mechaniczne, choroby zakane, urazy psychiczne itd.? Tego mniej wicej typu
pytania trapi lekarzy orzekajcych w sprawach byych winiw. Wydaje si, e
przyjcie jednoci psychofizycznej ustroju, ktra dramatycznie ujawnia si w
obozie, uatwia odpowied na wymienione pytania. Niezwyka mobilizacja caego
ustroju, jakiej wymagay warunki ycia obozowego, a ktra w wiadomoci wyraaa
si deniem do przetrwania mimo wszystko, bya, jak si wydaje, gwnym
czynnikiem etiologicznym. Czowiek normalnie nie wytrzymuje takiego napicia na
dusz met. Opisywane s wypadki mierci wskutek zbyt gwatownej mobilizacji
ukadu endo-krynno-wegetatywnego (obserwacje Cannona, na ktrych Selye opar sw
koncepcj stresu). Oczywicie nie bez znaczenia byy inne czynniki etiologiczne,
przede wszystkim gd, ale prawie kady z nich sprowadza si ostatecznie do
kracowej mobilizacji ustroju. Dla jednego gd by czym nie do zniesienia i
prowadzi w kocu do muzumastwa"; dla drugiego by wprawdzie tortur
koncentrujc wszystkie myli, ale tortur, ktrej wizie potrafi si
przeciwstawi. W kocu wic wszystko sprowadzao si do walki z inercj wasnego
ciaa.
W rozwaaniu powiza przyczynowych nie wydaje si suszne ostre oddzielanie
czynnikw psychicznych od fizycznych. Jedne z drugimi tak si silnie wizay, e
oddzielanie ich jest czym sztucznym. Gd, choroby zakane (zwaszcza dury:
wysypkowy i brzuszny), urazy gowy itp. mogy prowadzi do trwaego uszkodzenia
orodkowego ukadu nerwowego. Uszkodzenie to mogo manifestowa si przez wiele
lat jedynie przewlekym zespoem nerwicowym. Dopiero po latach mog wystpi
objawy zespou psychoorganicznego, co oczywicie zwraca uwag lekarza na
waciw etiologi, ktra przedtem atwo bya przeoczana. Z drugiej strony
dugotrwae napicie psychiczne, jakie towarzyszyo yciu w obozie, mogo
wyzwoli przedwczesny proces miadycowy lub zmniejszy ogln odporno
ustroju. W tym wypadku zesp objaww wyranie somatycznych by nastpstwem
urazw psychicznych. Rozwaania tego typu maj warto tylko teoretyczn; w

praktyce nie da si oddzieli poszczeglnych czynnikw od siebie. Zagadnienie


zwizkw przyczynowych mona wic rozpatrywa tylko caociowo.
86
Wspomniana maksymalna mobilizacja ustroju, ktra bya warunkiem przeycia obozu,
z punktu widzenia lekarskiego nie moga pozosta bez nastpstw. Jak zatem
wytumaczy fakt, e istniaa przecie grupa byych winiw, ktrzy przez wiele
lat po obozie nie wymagali pomocy lekarskiej? Dopiero po upywie dugiego czasu
cz z nich zacza wykazywa zaburzenia natury somatycznej czy psychicznej,
ktre mona byo uwaa za pne nastpstwa obozu. Przede wszystkim obserwowao
si u nich przedwczesny proces inwolucji. S jednak i tacy, ktrzy do tej pory
ciesz, si najlepszym zdrowiem i dobrym samopoczuciem, a swoj ywotnoci i
modoci gruj nieraz nad ludmi, ktrzy tortur obozu nie przeszli. Ludzie ci,
wprawdzie nieliczni, z punktu widzenia lekarskiego stanowi zagadk. Moliwe, e
przy dokadniejszych moliwociach badawczych daoby si u nich odkry zmiany
patologiczne, bdce nastpstwem pobytu w obozie. Z teoretycznego punktu
widzenia nastpstwa takie powinny istnie. Dugotrway i silny stres, jakim by
obz koncentracyjny, nie moe pozosta bez trwaych ladw w ustroju. lady te
mog przez wiele lat utrzymywa si w stanie utajenia i nagle ujawniaj si pod
wpywem bahych nieraz czynnikw natury fizycznej lub psychicznej.
lady te ujawniaj si podczas dokadnego badania psychiatrycznego w postaci
mniej lub bardziej dyskretnych poobozowych zmian osobowoci, trudnoci
adaptowania si do normalnego ycia, zmian zasadniczych postaw yciowych i
hierarchii wartoci, uznawania obozu jako ostatecznego ukadu odniesienia, w
postaci snw obozowych, obozowej hipermnezji itp. Oczywicie s to fakty z
zakresu psychiki, ale przyjmujc jednak koncepcj jednoci psychofizycznej,
ktra szczeglnie dramatycznie manifestowaa si w obozie, naley rozpatrywa je
na rwni z faktami fizycznymi.
Dla zrozumienia, dlaczego po przeyciach obozu mona byo zachowa pene
zdrowie, naley znw cofn si do okresu samego obozu i odpowiedzie na
pytanie, jak w ogle mona przey obz. Niewtpliwie trzeba byo si znieczuli
na wiele dozna, ktre w normalnym yciu byyby nie do zniesienia, naleao
zamkn si w sobie, znale w samym sobie jaki silny punkt oparcia, wiar w
przeycie, przekonanie, e zo, nawet najwiksze, musi si skoczy, myl o
rodzinie, wiar religijn, myl o karze dla przeladowcw itp.
Piknie o tym pisze w cytowanych ju Wspominkach z obozu w Sachsenhausen prof.
Stanisaw Pigo:
Dawne fortece byy dwukondygnacyjne. Ponad niszym wznosi si zawsze na
litej skale wysoki zamek. Cho pierwszy pad, w drugim mona si byo jeszcze
dugo trzyma. Dobrze radzi stary zbjnik Rafaowi Olbromskiemu w wizieniu
orawskim: Trzim si. I nam wypado wobec zowrogiej przemocy znale w sobie
taki wyszy zamek, ostoj, z niewzruszonych najbardziej niewzru87
szon, czepia si jej pazurami i za nic ani na chwil nie popuci. Nie da
przystpu zwtpieniu, prostracji, zaszy si w swym najcianiejszym ostpie i
trwa, jak kamie w gruncie. Nieche mnie wysadz. W tym by waciwy ratunek.
Sowa to nieczcze. Sam dopadem w sobie do takiego punktu oparcia i chyba temu
zawdziczam, em wybrn. Jaki on by, to nie naley tu do rzeczy, ale by i by
ochron przeciw nawale atakujcej nienawici. Taka za zbrojno nie zaleaa od
wieku ani tylko od zasobu si ywotnych."
Dla psychiatry zjawisko to ma co ze schizofrenicznego autyzmu; wiat otaczajcy
staje si nie do zniesienia, czowiek zamyka si w sobie, odcina si od wymiany
ze rodowiskiem, yje we wasnym wiecie, ktry nabiera nagle lub stopniowo
waloru realnoci. Dlatego jest trafne okrelenie autyzm obozowy", Oczywicie
nie by on absolutny. Kontakt z przyjacimi i kolegami, ten promie wiata w
piekle obozu, odgrywa zasadnicz rol w przetrwaniu. By on zjawiskiem oglnym
i bez niego nie mona byo zaadaptowa" si do ycia w obozie. Ale jak w
schizofrenii odrnia si autyzm peny od pustego, tak i w obozie obok tych,
ktrzy znaleli swj wyszy zamek", byli i tacy, co go znale nie mogli. Tak o
nich pisze prof. Pigo:
Jeeli mwi o taktyce ratowania si winiw przed zasypujc ich lawin za i
zagady, wspomn o sposobie, ktrego nie odwayem si osdzi: trudniejszy on,

czy atwiejszy od wyej podanego, wyszy czy niszy? Bd co bd rzadko mona


byo spotka takiego, co si odway go sprbowa. By to szczeglny rodzaj
ataraksji zwizany z jakim trudnym do pojcia wewntrznym zdrewnieniem.
Osobnik, ktry si zdoby na tak postaw, okrelany by pwzgardliwym, plitociwym mianem muzuman. Specyficzny to wytwr warunkw obozowych. Na samym
dnie poniewierki, przy cakowitym zobojtnieniu na groz mierci, potrafi on
przezwyciy i zdawi cierpienie, nie cofn si przed przeraziiwoci blu.
By taki jeden w naszym baraku, patrzyem na ze wstrzsajcym przeraeniem.
Zbiedzony, ledwie si trzymajcy na nogach, szed bez wahania z upartym
wezwaniem: No, to mi wykocz! I bywao, o dziwo, tak, e szatan okruciestwa
odwraca ode znuony w rozjuszeniu wzrok i pokonany umyka. Sam widziaem."
Zaskakujcym faktem jest, e byym winiom trudniej byo zaadaptowa si do
ycia poobozowego ni do obozu. Wiele obiektywnych faktw na to si zoyo.
Wiele byo nie spenionych oczekiwa i zawiedzionych nadziei. Przez wiele lat
nie doceniano cierpie i bohaterstwa tych ludzi. Sprawy codziennego ycia na
wolnoci wydaway im si bahe w porwnaniu z tym, co przeszli w obozie. Formy
ludzkiego wspycia raziy ich obud i maostkowoci. Podobnie jak chory po
ostrej psychozie schizofrenicznej z trudem wraca na ziemi do zwykego ycia,
wszystko wydaje mu si szare i banalne w porwnaniu z tym, co przey w okresie
psychozy,
88
tak i ludzie stamtd" przez wiele miesicy, a nawet lat, nie mogli si z
powrotem przyzwyczai do normalnego ycia.
Istniej pewne granice przey ludzkich i bezkarnie nie mona ich przekracza;
jeli si to stanie, gdy wyjdzie si poza", wwczas ju nie ma powrotu do
dawnego. Zmienia si co w zasadniczej strukturze; czowiek ju nie jest ten
sam, co kiedy. T inno okrela si jako zmian osobowoci", a w wypadku
schizofrenii uywa si czsto technicznego i niezbyt dla czowieka stosownego
okrelenia defekt".
Obserwowane u byych winiw zmiany osobowoci dotycz gwnie trzech wymiarw:
1 - oglnej dynamiki yciowej, odczuwanej subiektywnie jako nastrj; 2 stosunku do ludzi i 3 - zdolnoci hamowania. Najczciej spotyka si obnienie
nastroju, nieufny stosunek do ludzi, obnienie zdolnoci hamowania (zwikszona
pobudliwo i draliwo). Zdarzaj si jednak zmiany w kierunku przeciwnym:
zwikszonej dynamiki yciowej, zwikszonej ufnoci w stosunku do ludzi,
graniczcej z naiwnoci, zwikszenia hamowania w postaci kamiennego spokoju".
Ci, ktrzy maj krewnych i przyjaci wrd byych winiw, odczuwaj czasem
niemile fakt, e nie znajduj z nimi jakby wsplnego jzyka; znacznie lepiej
czuj si oni wrd swych kolegw obozowych ni w krgu rodziny lub przedobozowych przyjaci. Wrd swoich", tj. kolegw z obozu, nagle oywiaj si,
staj si bezporedni, znikaj wszelkie spoeczne hierarchie i formy z nimi
zwizane, pojawia si swoisty, obozowy humor. Nie wszyscy byli winiowie
utrzymuj kontakt z dawnymi towarzyszami; s tacy, ktrzy tych kontaktw
unikaj, jak te wszelkich wspominkw na ten temat. S to przewanie ci, ktrzy
jeszcze obozu nie potrafili przetrawi"; przeycia obozowe s dla nich wci
zbyt bolesne, by potrafili do nich wraca.
U kadego czowieka istniej wysepki" wspomnie, do ktrych chtnie sam wraca
lub ktre nawet wbrew jego woli wynurzaj si z zapomnienia. S to rne
wysepki, wiksze i mniejsze, pikne i brzydkie. Pojawiaj si zalenie od
nastroju i aktualnej sytuacji, a czasem nie wiadomo dlaczego. Dla byych
winiw przeycia obozowe stay si nie wysepk, ale potn wysp, ktra swym
ogromem przesonia wszystkie inne. Wyspa ta staa si gwnym ukadem
odniesienia w poobozowym yciu byych winiw. Zmienia ona ich stosunek do
ycia, skal wartoci, stosunek do ludzi i wpywa na wyznaczanie celw
yciowych, a z drczc regularnoci wraca w marzeniach sennych. Nie mona ju
od niej odpyn.
Na drugim oglnopolskim zjedzie lekarzy ZBoWiD-u 28-29 maja 1968 roku
wysunito postulat, aby ze wzgldu na swoisto i osobliwo chorobowego
zespou tzw. poobozowego (KZ-syndmm), ktry zosta bezspornie uznany w wiecie
naukowym, wczy ten zesp do midzynarodowej klasyfikacji chorb i opatrzy
89

odpowiednim numerem statystycznym, co midzy innymi miaoby istotne znaczenie w


orzecznictwie lekarskim. Poniewa nazewnictwo tego zespou nie jest jednolite,
naley powierzy ustalenie i ujednolicenie odpowiedniej terminologii fachowcom,
tj. lekarzom ZBoWiD-u i jzykoznawcom jako konsultantom."
Analizujc poobozowe nastpstwa chorobowe, naley cofn si do samego pobytu w
obozie. Trzy czynniki, jak starano si w tym artykule wykaza, odgrywaj tutaj
wan rol: rozpito przey (pieko" i niebo" obozu), jedno
psychofizyczna, ktra in exremis ycia obozowego dramatycznie si
manifestowaa, i swoisty autyzm, polegajcy na znalezieniu w samym sobie punktu
oparcia, umoliwiajcego przetrwanie obozu. Swoisto hitlerowskich obozw
koncentracyjnych wpywa te na specyfik chorobowych zmian poobozowych. Mimo
wielu cech wsplnych nie s one identyczne ze zmianami spotykanymi w nastpstwie
pobytu w obozach jenieckich (tzw. choroba drutw kolczastych) lub w innego typu
obozach koncentracyjnych, tote przynajmniej tymczasem termin KZ-syndrom wydaje
si najwaciwszy dla ich okrelenia.
Dulce et decorum...
Temat bohaterstwa jest, jak wiadomo, czsto poruszany, poczwszy od szkolnych
lekcji jzyka polskiego, historii i wychowania obywatelskiego, poprzez liczne
publikacje, a skoczywszy na najpowaniejszych posiedzeniach naukowych. Na
przykad w Wojskowym Instytucie Historycznym, analizujc wspomnienia Filipa
Pawa Segura, na ktrych przykadzie dokonano oceny pamitnikw (wspomnie,
relacji) jako rda historycznego, podkrelono m.in. aktualne do dzi refleksje
autora o namitnociach ludzkich, wyzwalanych przeyciami wojennymi, a take
zdolnociami szlachetnych jednostek do najwyszych powice i czynw
bohaterskich".
W miar zwikszania si zasobu pimiennictwa dotyczcego lekarsko-psychologiczno-socjologicznych zagadnie minionej wojny pojawiaj si na tle relacji i
wspomnie, a take opracowa naukowych, do czsto ujcia refleksyjne, trafne i
odkrywcze, nieraz te dyskusyjne; wiele takich spostrzee z pewnoci bdzie
wymagao sprawdzenia w miar upywu czasu, w konfrontacji z szerszym kontekstem
tego rodzaju prac, ktre pojawi si rwnie w przyszoci.
Nie mona jednak ju obecnie zaniecha obowizku odnotowywania nowych myli, do
ktrych warto dorzuca wasne uwagi i komentarze. Takie oglniejsze
interpretacje, ktre nurtuj wiele osb zajmujcych si wspomnian problematyk,
czsto obejmuj wikszy obszar czasu i wywouj wspomnienia sigajce lat
dawnych, jeszcze sprzed wybuchu drugiej wojny wiatowej. Nic w tym dziwnego,
gdy okres nocy okupacyjnej jest tylko wycinkiem ycia ludzi, ktrych
bezporednie dowiadczenie wcigno w wir dramatycznych okupacyjnych wydarze,
a po latach skania do wspomnieniowych refleksji, zrodzonych ju w innej,
wspczesnej epoce.
Tematem zada maturalnych z jzyka polskiego przed ostatni wojn do czsto
bya horacjuszowska maksyma: Dulce et decorum est pro patria mori. mier za
ojczyzn bya otoczona nimbem romantycznego heroizmu. I z tym nastawieniem szo
na wojn wielu modych ludzi. mierdz ojczyzn uwaano za
91
najwyszy sprawdzian wasnej wartoci. To patriotyczne wychowanie owocowao w
postaci bohaterskich czynw i piknej postawy modych onierzy i oficerw na
froncie i w podziemiu, przyczyniajc si do wystawienia narodowi polskiemu
przepustki do historii", jak to okreli Zbigniew Zauski. Niektrych z tych
ludzi spotka los straszliwy, znaleli si bowiem w wizieniach gestapo i w
kacetach hitlerowskich, a nie z szabl pod wymarzon Somosierr.
Warto wspomnie, e nie tylko skrajna potworno hitlerowskich obozw
koncentracyjnych, lecz take historia wojen wskazuje na istotne elementy, ktre
demaskuj ca groz zagadnienia. Oceniajc wspomnian ju ksik F.P. Segura,
recenzent pisze:
Napoleon robi wszystko zgodnie, z prawem oraz w imi cudzego dobra i wolnoci
i nikt inaczej nigdy nie postpowa, dopiero krwioercze obkanie
faszystowskich dyktatorw wieku dwudziestego zwolnio ich od konwencji i ju bez
ogrdek, z dziecic szczeroci zapowiadali na przykad, e wyrn Polakw, bo
uwaaj ich za hord brudnych troglodytw i jest to powd wystarczajcy."

W swym eseju dotyczcym pozornego zezwierzcenia" onierzy na froncie,


ulegajcych haszyszowi bitwy", Melchior Wakowicz dochodzi do konkluzji, e
pimiennictwo powicone wojnie jest literatur zakompleksion. Tak
zakompleksion literatur day nam przeycia kacetowcw po drugiej wojnie.
Remarque by ponownie odbiciem tych kompleksw drugiej wojny, piszc cinajce
krew w yach studium o okruciestwie." Ale te Wakowicz stwierdza, e
czowieka w czowieku nie zabije nawet nieludzka indoktrynacja. [...] Elementy
ludzkiego wzruszenia? One s tumione tam, gdzie si da, aby onierz zabija.
Ale, jakby drog rekompensaty, regeneruj si ze wzmocnion si tam, gdzie
onierz psychicznie moe sobie na to pozwoli."
Wyodrbniajce si jako jeden ze szczeglnych motyww w zagadnieniu bohaterstwa
haso Mio i zaszczytnie jest umrze za ojczyzn" natrafio w Polsce w drugiej
poowie wieku XVIII na podatny grunt w zwizku z szerzcym si poczuciem
polskiej przynalenoci narodowej, na tle tendencji patriotycznych, nasilajcych
si zwaszcza pod koniec epoki stanisawowskiej. Z pewnoci jednak ju w
pierwszych trzech dziesitkach lat XIX stulecia niektrzy zaczli odczuwa tak
pojmowany patriotyzm jako nie dostosowany do sytuacji pod zaborami. Sprawa nie
jest wic cakiem nowa i ma sw historyczn analogi.
Charakterystycznym dowodem jest synny wiersz Mickiewicza z lipca 1830 r. pt. Do
matki Polki. Uwiadamiajc sobie, e konspiratorom przyjdzie walczy w
trudniejszych, odmiennych warunkach, wielki poeta pisa proroczo:
;:L
Syn twj wyzwany do boju bez chway I do mczestwa... bez
zmartwychpowstania.
Kae mu wczenie w jaskini samotn I na dumanie, zalega rohoe, Oddycha
par zgni i wilgotn I z jadowitym gadem dzieli oe.
Tam si nauczy pod ziemi kry z gniewem [...] Posta mie skromn [...]
Mickiewicz zdawa sobie spraw z faktu, w jakiej sytuacji moe si znale
nowoczesny bojownik o wolno swego ucinionego narodu; poeta radzi matce Polce,
aby oswoia przyszego dziaacza niepodlegociowego z najgorszymi, czsto
poniajcymi niebezpieczestwami:
Wczenie mu rce okrcaj acuchem, Do taczkowego ka zaprzga woza, By przed
katowskim nie zbladn obuchem Ani si sponi na widok powroza;
Bo on nie pjdzie, jak dawni rycerze, Utkwi zwyciski krzy w Jeruzalemie, Albo
jak wiata nowego onierze Na wolno ora... krwi polewa ziemi.
Wyzwanie przysze mu szpieg nieznajomy,
Walk, z nim stoczy sd krzywoprzysiny,
A placem boju bdzie d kryjomy,
A wyrok o nim wyda wrg potny.
:
Zwycionemu za pomnik grobowy '
Zostan suche drewna szubienicy -Za ca
saw krtki pacz kobiecy I dugie nocne rodakw rozmowy.
W cigu 130 lat interpretowano mylnie ten utwr jako wiadectwo utraty wiary w
celowo ofiar. Natomiast w rzeczywistoci wiersz Do matki Polki jest wyrazem
zrozumienia przez Mickiewicza koniecznoci zmiany form walki, na co zwrci
uwag dopiero w roku 1961 Wacaw Kubacki w osobnym studium.
Z punktu widzenia literatury obozowej, a wrd niej setek relacji opublikowanych
w Przegldzie Lekarskim - Owicim" i inspirujcych rne oglniejsze
spostrzeenia, uderzaj w cytowanym utworze - niemal linijka po linijce - szczegowe analogie sytuacji i rekwizytw. Tak na przykad winiowie obozu
owicimskiego byli zaprzgani do rollwagi, starali si przetrwa godnie strach
i tortury,
93
gestapo wycigao ich z domw, parodia sdw {Sondergericht) poprzedzaa
ferowane przez hitlerowcw wyroki mierci i egzekucje, zwoki otiar zalegay w
masowych grobach, w nieznanych doach. Podobn niezwyk antycypacj ukazao
zestawienie wersetw Pieka Dantego z fragmentami wspomnie byych winiw.
Oczywicie przed drug wojn wiatow tego rodzaju spostrzeenia nie mogy
przyj na myl pokoleniu piszcemu wtedy wypracowania na temat Dulce et
decorum...; dominowa, jak wspomniano, wzr bohatera romantycznego. Wyobramy
sobie, e mody czowiek, wychowany w atmosferze i w szkoach midzywojnia,
ywicy admiracj dla mierci bohaterskiej, z broni w rku, trafi do
hitlerowskiego obozu koncentracyjnego, gdzie pozbawienie ycia zostao odarte z

nimbu heroizmu, a mier przeraaa sw masowoci, przypadkowoci i ohyd.


mier w lagrze - to stosy trupw, to ludzie gincy w brudzie, ponieniu, w
skrajnym wyniszczeniu, wrd bicia, przeklestw i ekskrementw. Czowiek w
obozie do ostatka wyta swe siy, by takiej mierci unikn, by przetrwa za
wszelk cen, a ycie przeduy choby o kolejn godzin, jak np. w kompaniach
karnych, lub o kolejny dzie. Denie to byo warunkiem przeycia obozu; jeli
wizie zamarzy o mierci, zwykle szybko speniaa si jego tragiczna,
desperacka myl o uwolnieniu si od niewysowionych cierpie.
Analizujc zagadnienie z tekarsko-psychologicznego punktu widzenia, naley
podkreli, e widok zwok u czowieka, a take prawdopodobnie u wielu zwierzt,
przynajmniej wyszych,-wywouje wstrt. Jest to widok przeciwstawny yciu; z
reguy budzi on odraz, lk i ch ucieczki od niego. Od najwczeniejszych
okresw swego rozwoju kulturalnego czowiek przeciwstawia si odruchowi
wstrtu, stwarzajc rnego rodzaju rytuay zwizane ze mierci i pocieszajc
si wiar, i z chwil mierci nie wszystko si koczy. Na zasadzie dziwnego
paradoksu to, co ocalao z dawnych kultur i to, co dotychczas wiadczy nieraz o
ich wielkoci, wie si wanie przede wszystkim z kultem umarych, ktry w
pewnych kulturach dochodzi do monstrualnych rozmiarw (np. w kulturze
staroegipskiej).
Nasuwa si pytanie, w jakim stopniu rozwj kultury szed przeciw zdrowemu
rozsdkowi. To bowiem, co z rnych kultur przetrwao i co pozostawio po sobie
wyrany lad w rozwoju kultury oglnoludzkiej, wykraczao zazwyczaj poza krg
zdrowego rozsdku codziennego ycia, nie byo bezporednio uyteczne, czsto
byo rojeniem, oderwaniem si od realnoci i konkretnoci ycia, abstrakcj (abstraho = odrywam" w sensie przeciwstawnym do concresco = rozwijam si razem z
czym").
Adaptacja do ycia w obozie koncentracyjnym wymagaa midzy innymi
przyzwyczajenia si do widoku ohydy mierci, tj. przezwycienia naturalnego
odruchu odrazy, przy jednoczesnym zapomnieniu o wszystkich rytuaach zwizanych
ze
94
mierci, a obowizujcych w wiecie kulturalnym. Ludzie uwolnieni z obozu
nierzadko w szokujcy sposb reagowali na ceremonie zwizane ze mierci; widok
pogrzebu poszczeglnego nieboszczyka i smutnych min uczestnikw ostatniej drogi
czowieka nieraz wywoywa u byych winiw nie dajcy si powstrzyma wybuch
miechu. Rwnie mier na polu walki, jak wiadcz rozmowy z wieloma winiami,
stracia dla wikszoci z nich swj kuszcy nimb.
Wydaje si, e masowo i technizacja wojennego mordu, ktre swe apogeum
osigny w Owicimiu i Hiroszimie, wpyny w sposb istotny na modyfikacj
nastawienia wspczesnego czowieka do zagadnienia bohaterskiej mierci i w
ogle bohaterstwa.
Zagadnienie bohaterstwa jest wtkiem powszechnym w pimiennictwie powojennym,
zwaszcza w literaturze piknej. Zasuguje ono na osobne, wyczerpujce, naukowe
studium. Sprawa jest do zawikana, bo cho pozornie dotyczy gwnie postaw
czowieka, pogldu na wiat i postpowania caych pokole (Kolumbowie" itp.),
stopnia dojrzaoci politycznej, starych rozlicze, wychowywania modziey itd.,
to w interpretacjach odczuwa si brak cisego rozpoznania i odgraniczenia
zasadniczych poj. Zdarza si, e niesusznie obcia si bohaterstwo, tj.
czyny lub postawy waciwe bohaterowi, tymi krytycznymi zarzutami, ktre powinno
skupia na sobie ironiczne pojcie bohaterszczyzny, czyli stereotypowo i
szablonowo rozumiane bohaterstwo. Std mog wynika szkodliwe nieporozumienia.
Postaw patriotycznych i gotowoci do bohaterstwa nie moe podwaa fakt, e
zblad romantyzm wojny, a jaskrawo ujawniy si jej masowe okruciestwa i jej
bezsens. Nie wiadomo oczywicie, czy dowiadczenia obozw masowej zagady oraz
bomby atomowej powstrzymaj ludzko w przyszoci przed wojnami totalnymi,
mona tylko ywi nadziej powszechnego, trwaego pokoju i nie szczdzi
wysikw w celu jego utrzymania. Wydaje si jednak, e psychiczna gotowo do
masowego mordowania si znacznie w wiecie osaba. Ale nie mona zapomina, e
agresj w Kongu czy na Wietnam wspomagay grupy patnych najemnikw, wrd
ktrych nie brakowao byych esesmanw, szukajcych moliwoci wyycia si w
okruciestwie, jak np. osawiony Kongo"Muller.

Denie do sprawdzenia siebie w szlachetnym sensie na polu walki przestao by


oglnie ncce; zreszt wspczesne metody prowadzenia dziaa militarnych
wskutek swego unaukowienia i technizacji daj coraz mniej szans jednostce w tym
kierunku. Historia, ktra do niedawna dotyczya przede wszystkim walk
politycznych i wojen, coraz bardziej zwraca si ku zagadnieniom ekonomicznym i
kulturalnym. Szuka si nowego ideau bohatera; ten, ktry dzielnie zabija
innych i sam swe ycie na mier wystawia, nie pasuje do nowoczesnych metod
wojny. Przy tym sama wojna przestaa by czym atrakcyjnym. Za bohaterstwo
zaczyna
95
si uwaa odwag przekona, szukanie nowych sposobw widzenia rzeczywistoci,
powicenie ycia dla nauki czy sztuki itp. Nie wiadomo jeszcze, jaki ma by
bohater naszej epoki, ale wiadomo, e idea bohatera wojennego nie jest ju
pierwszoplanowy.
Problem bohatera nie sta si jednak dla czowieka obojtny. Tendencje heroiczne
istniej u kadego czowieka, zwaszcza w modzieczym okresie ycia, a waciwe
uksztatowanie ideau bohatera odgrywa wan rol w rozwoju osobowoci.
Wspczesny czowiek, oceniajc zagadnienie wojen i bohaterstwa, nie moe w
swoim rozumowaniu pomin przeraajcej sytuacji winiw w hitlerowskich
obozach koncentracyjnych. W skrajny sposb odsoniy one bowiem groz wojny
zaborczej i totalnej, a take wystawiy na cik prb postawy ludzi wobec
problemu bohaterstwa.
ycie w tych obozach odsaniao prawd o czowieku. Krl by nagi." I to
szukanie prawdy pod pokrywk gadkich form towarzyskich i rnego rodzaju masek,
ktre czowiek musi w yciu codziennym przywdzia, mona obserwowa u wielu
byych winiw. Co wicej, mona zaryzykowa twierdzenie, e ta postawa
rozszerzya si na wspczesne mode pokolenie. Wiele konfliktw ze starym
pokoleniem powstaje wanie na tym tle. Modzi zarzucaj starym zakamanie.
Wprawdzie tego typu konflikt zawsze istnia u modych ludzi, gdy modzi s
jeszcze nie przyzwyczajeni do przejaww obudy ycia spoecznego, niemniej
jednak dawniej nie wystpowa on tak jaskrawo, jak obecnie. Dla modych bohater
musi wic by przede wszystkim prawdziwy, autentyczny", jak to zwyko si dzi
mwi.
Stosunkowo dugi okres wzgldnej stabilizacji, jaki panowa w Europie do
pierwszej wojny wiatowej (wiek zoty" cesarza Franciszka Jzefa I i krlowej
Wiktorii), prawdopodobnie wpyn na utrwalenie si okrelonych form ycia
spoecznego, a tym samym - na wzrost zakamania. Nigdy sentymentalizm nie by
tak popularny, jak wwczas, a pod jego ckliw powierzchownoci niejednokrotnie
taia si brutalno i bezwzgldno.
Pierwsza wojna wiatowa odsonia brutalne oblicze ycia i powoka
sentymentalizmu w latach midzywojennych bya ju mocno zarysowana. Druga wojna
wiatowa dokoczya dziea destrukcji obudy ycia spoecznego. Brutalizm, ktry
w monstrualnej formie ujawni si w czasie wojny, nie mg wraz z jej
zakoczeniem automatycznie znikn z powierzchni ycia powojennego. Razi on
wielu ludzi, ale czsto pod nim ukrywaj si formy przeywania delikatniejsze,
uczucia prawdziwsze i szlachetniejsze.
Oczywicie trudno opiera si tu na uoglnieniach, ale wydaje si, e sytuacja
ulega odwrceniu. Dawniej pod sentymentalizmem krya si nieraz brutalno,
96
dzi pod brutalnoci kryje si nieraz subtelno uczu. Jakkolwiek by byo,
sentymentalizm sta si niepopularny, co naley zaliczy na korzy dzisiejszych
czasw, gdy jest to forma uczuciowa najbardziej zakamana.
Jeli czowiek epoki ustabilizowanej zadowala si porzdkiem uczuciowym
dostosowanym do wymaga spoecznych, to czowiek wspczesny szuka gbszej
prawdy o sobie samym; nieraz nie wstydzi si tego, co dawniej byo skrztnie
ukrywane, a nawet nie w peni uwiadomione; jego wiadomo prawdy o sobie jest,
jak si wydaje, wiksza ni w minionej epoce.
Takie rozszerzenie wiadomoci o sobie samym wywouje poczucie chaosu; czowiek
nie jest w stanie zapanowa nad tym, co si z jego wntrza wydobywa. Gdy pole
wiadomoci jest wsze, atwiej jest wwczas stworzy we wasnym yciu
uczuciowym pozorny porzdek, ktry jednak jest sztuczny, faszywy i atwo ulega

rozbiciu w sytuacjach granicznych (np. pod wpywem wojny czy grozy obozw
koncentracyjnych). Obozy zagady odsoniy prawd o czowieku, ktrej dotychczas
ludzko nie moe strawi. Zmusza to jednak ludzi do zastanowienia si nad
pytaniem: jaki ja jestem naprawd?
Decorum zostao podwaone. Ale czy mona odpowiedzie na pytanie o prawdziwe
oblicze czowieka i czy to decorum nie stanowi nieraz form jego istnienia
najbardziej delikatnych i szlachetnych? W obozie hitlerowskim formy te
bezwzgldnie zdzierano, czowiek by zredukowany do numeru", o jego wartoci
decydowaa uyteczno. Nawet po mierci winia obowizywaa zasada
uytecznoci surowca: magazynowano jego wosy, zote zby itp. Wartociowanie
czowieka wedug jego uytecznoci jest jedn z ujemnych cech cywilizacji
technicznej. Cecha ta wywodzi si z technicznego spojrzenia na czowieka,
czowiek obcuje ze wiatem stworzonym przez samego siebie, tj. wiatem
technicznym, mimo woli przyjmuje takie spojrzenie na innych ludzi, jak na
przedmioty techniczne; ich miar wartoci jest uyteczno. To, co nieuyteczne,
moe by wyrzucone. adne decorum tu nie pomoe, Uyteczno nie moe wic by
naczelnym i wycznym kryterium.
Warunkiem przeycia obozu byo przeciwstawienie si koncepcji numeru". Czowiek
musia znale w sobie pewne wartoci, ktre odryway go od potwornej i
przygniatajcej konkretnoci ycia obozowego (myl o najbliszych, o yciu na
wolnoci, o zemcie, przyja, patriotyzm, przekonania ideowe, wiara religijna,
wiara w przyjaci obozowych itp.). Obz zdziera dotychczasowe decorum
czowieka, ale jednoczenie zmusza go do stworzenia nowego. Wizie nie mg
by tylko numerem uytecznym dla obdnej machiny hitlerowskiej.
Zagadnienie uytecznoci wie si z problemem stosunku do mierci. Czowiek
zmary jest ju cakiem bezuyteczny. Kopot tylko stanowi, co zrobi z jego
zwokami; poszukiwanie rozwizania tej troski drczyo komendanta obozu owi97
7 - Anus mundi
cimskiego, Rudolfa Hoessa. 0 ludziach starych, zniedoniaych, przewlekle
chorych te mona by powiedzie, e s bezuyteczni; w obozie przeznaczono ich
do gazu". W spoeczestwie technicznym izoluje si ich w rnego rodzaju domach
opieki. Inaczej przedstawia si problem mierci w przyrodzie oywionej. mier
przeplata si stale z yciem. Dla istot jednokomrkowych mier jest zwykle
momentem stworzenia nowego ycia. U istot wielokomrkowych proces ycia polega
na umieraniu jednych komrek, a rozmnaaniu si innych. Mono przenoszenia
planu genetycznego przeciwstawia si cakowitemu unicestwieniu.
Prawo uytecznoci obowizuje te w yciu. Formy zarwno morfologiczne, jak
funkcjonalne, gdy stan si bezuyteczne, zamieraj. ycie jednak nie staje si
wskutek tego bezuyteczne. W ogle takie pojcie jest bezsensowne. ycie jest
celem samo w sobie, wci dy do stworzenia coraz wyszych form porzdku; formy
stare, nisze, umieraj, a w ich miejsce powstaj nowe, o wyszym poziomie
integracji. Jest to proces ewolucji, ktremu te czowiek podlega nie tylko na
przestrzeni pokole, lecz rwnie w swym indywidualnym yciu. Ewolucja czowieka
dotyczy przede wszystkim jego form funkcjonalnych, gdy morfologiczne ulegaj
zmianie niewielkiej. A z form funkcjonalnych rozwijaj si przede wszystkim te,
ktre dotycz wymiany informacji z otoczeniem (tzw. metabolizmu informacyjnego),
gdy formy dotyczce metabolizmu energetycznego nie odbiegaj tak dalece od form
spotykanych w wiecie zwierzcym, przynajmniej u jego wyszych przedstawicieli.
Rozwj ukadu nerwowego czowieka zapewnia mu, praktycznie biorc, nieskoczone
moliwoci tworzenia rnorodnych form funkcjonalnych (struktur czynnociowych)
metabolizmu informacyjnego". Prawdopodobnie tylko w maym stopniu moliwoci te
s wyzyskane, a wikszo z nich - wskutek braku moliwoci rozwoju - ulega
atrofii. Prawdopodobnie niezwyky zakres moliwoci tworzenia rnorodnych
struktur czynnociowych powoduje, e czowiek nie mieci si w konkretnoci
ycia. Jego formy przeywania i zachowania si sigaj daleko poza moment
narodzin, s uwarunkowane tradycj kulturow. Czowiek wchodzi w gotowy system
struktur czynnociowych, tote te, ktre w tym systemie si nie mieszcz, nie
maj szans rozwoju i znikaj. Narodziny nie s wic pocztkiem wszystkiego, bo
czowiek jest zdeterminowany nie tylko w sensie dziedziczenia biologicznego,

lecz te kulturowego, tym, co byo przed nim, i to dziedziczenie ogarnia dalek


przeszo.
Rwnie mier nie jest dla czowieka kresem wszystkiego. Zostawia on po sobie
nie tylko dziedzictwo biologiczne, lecz take kulturowe. Jego plan genetyczny
realizuje si w dalszych pokoleniach, a jego twrczo, dziaanie, wpyw na
innych ludzi i pami jego osoby nie gin w chwili mierci. Kady czowiek,
nawet
98
najskromniejszy, zostawia lad po sobie. Nie da si wic czowieka zamkn w
granicach jego narodzin i mierci; jego ycie zahacza o przeszo i siga w
przyszo.
Dlatego dla normalnego rozwoju czowieka konieczne s tradycja (przeszo) i
jego denie transcendentne (przyszo). Czowiek powinien mc powiedzie:
wiem, skdem przyszed i dokd id". Traktowanie czowieka z punktu widzenia
jego aktualnej uytecznoci jest sprzeczne z naturalnymi dla niego wsprzdnymi
czasu, sigajcymi daleko w przeszo i w przyszo. Czowiek nie mieci si w
aktualnym tu i teraz"; jego spojrzenie zawsze wybiega dalej. Siga on w
przyszo poza granice swego ycia, stara si pozna otaczajc rzeczywisto
poza jej zwykym obrazem, dostarczanym przez dowiadczenie zmysw; skrycie
wierzy, e wszystek nie umrze", e jaki, choby najdrobniejszy, lad po nim
zostanie.
Niejeden taki lad nabiera z perspektywy czasu wymiarw bohaterstwa.
Wspomniawszy take o tych, ktrzy powicili swe ycie i dziaalno spoeczn i
polityczn dla dobra ludzkoci, przypomnijmy najbardziej znane przykady. Dr
Halina Jankowska, ktra zgina wraz ze swymi chorymi pod gruzami szpitala Jana
Boego, dr Janusz Korczak, ktry rwnie dobrowolnie poszed z dziemi
prowadzonymi na mier, czy te ksidz Kolbe, ktry odda swe ycie w obozie
owicimskim za innego winia - spontanicznie dokonali wyboru zdeterminowanego
wasn postaw, sumieniem i ocen nowej, gronej, bezprecedensowej sytuacji.
Wiele podobnych postaw susznie ocenia si jako bohaterstwo. Jest to tradycja,
ktra stanowi tylko ogniwo czsto gincego w cieniu acucha rnych czynw w
codziennym yciu, ktre wymagaj heroizmu, taktycznie niekamanego i nie
kreowanego.
W obozach koncentracyjnych takich czynw byo znacznie wicej, a wiele z nich
utono w niepamici. Warto przy tym zauway, e wrd nas jeszcze yj tacy
prawdziwi bohaterowie minionej wojny, ktrych czyny s czsto nie znane nawet
najbliszej rodzinie. Uwaaj oni, e zrobili to, co po prostu" do nich
naleao. Jest to co wicej ni zwyka skromno. Wskutek tego jednak liczne
fakty z najtrudniejszych lat naszych dziejw pozostaj nie ujawnione i nie
przekazane potomnoci w postaci relacji i wspomnie, natomiast niekiedy
wyolbrzymia si i sztucznie uwydatnia fakty, co prawda niezwyke w okupacyjnej
rzeczywistoci, ale nie majce rangi szczeglnego bohaterstwa. Tak tedy obok
prawdziwych bohaterw, o ktrych wiemy, istniej bohaterowie pozostajcy w
ukryciu.
To zagadnienie nurtuje zwaszcza ludzi zajmujcych si wydobywaniem,
inspirowaniem, opracowywaniem i wydawaniem wspomnie okupacyjnych. Tak sprawa
wyglda z perspektywy upywajcego czasu. W okresie minionej wojny spontaniczne
99
czyny bohaterskie, dokonywane czsto z przewiadczeniem o nieuchronnej mierci,
wynikay nie z chci zbudowania sobie pomnika, ale z nakazu sumienia. Rodziy
si u ludzi, ktrzy umieli patrze poza wszy krg spraw, okrelonych
instynktem samozachowawczym i deniem do ratowania swego ycia bez ogldania
si na los innych.
Ta umiejtno wyjcia poza konkretno aktualnej sytuacji prawdopodobnie w
wielu wypadkach umoliwiaa winiom przetrwanie gehenny obozu koncentracyjnego.
Piknie o tym pisa w swych Wspominkach z obozu w Sachsenhausen prof. Stanisaw
Pigo, porwnujc stopnie odpornoci winia do systemu dawnych warowni, tj. do
dolnego i grnego zamku. Taka postawa znajduje te swj wyraz w niektrych
innych relacjach obozowych.
Przeywany aktualnie w naszej cywilizacji kryzys tradycji i transcendencji
powoduje, e wspczesnemu czowiekowi trudno jest ustali swoj pozycj w

odniesieniu do przeszoci i przyszoci. Mwi on raczej: nie wiem, skdem


przyszed i dokd id". Czuje si on wic zagubiony i atwo zgadza si, by
miernikiem jego wartoci bya jego aktualna uyteczno. Dlatego czsto w dobie
obecnej nka go ju od modych lat lk przed mierci i staroci. Gdy bowiem na
czowieka patrzy si tylko pod ktem jego uytecznoci, staro i mier
oznaczaj koniec wszystkiego. Ostatnia wojna, a w szczeglnoci metody masowej
zagady wstrzsny dawnym nimbem bohatera wojennego, zachwiay te
dotychczasowymi formami tradycji i transcendentnych de, a jednoczenie
odsoniy przed czowiekiem warstwy jego psychiki znajdujce si dawniej
przewanie poniej progu wiadomoci. Czowiek wspczesny stan wobec trudnego
zadania wypracowania nowego modelu bohatera i nowych form widzenia swej
przeszoci i przyszoci oraz uporzdkowania rozszerzonego pola wiadomoci.
To, w jakim stopniu zdoa on podoa temu zadaniu, zapewne w duej mierze
zadecyduje o przyszych losach naszej kultury.
Na losy te wpynie postawa i dziaalno modych pokole, w ktrych odczuciu
lata drugiej wojny wiatowej s tylko kart z podrcznika historii. Okazuje si
jednak, e nie jest to przeszo cakiem historyczna i pozbawiona wpywu na
modzie. S wtki, ktre wi przeszo ze wspczesnoci i sigaj w
przyszo. Nie przekonuje dostatecznie o tym fakcie pimiennictwo
wyspecjalizowane, dotyczce wycinka zagadnie minionej wojny, np. tematyki
lekarskiej; przekona o tym jednak mog prby tematycznie szerszej analizy
treci zawartych w wielu publikacjach i relacjach. Na nie wanie nakadaj si
warstwy obserwacji, ktrych poszukujemy. Znane badania psychiatrycznopsychologiczno-socjologiczne pozwoliy uchyli nieco zason kryjc wiat
wewntrznych przey byych winiw, wgbi si nieco w problematyk moralnoetyczn hitlerowskich obozw itp. Na
100
kanwie tak mozolnie wznoszcej si budowli poznania pimiennictwo, ktrego si
spodziewamy, pozwoli wydoby coraz wicej nauk z analizy problemw drugiej wojny
wiatowej.
Bez takiego denia nie uchronimy modych pokole przed obojtnoci wobec
tematyki okupacyjnej, nie zachcimy ich do tej lektury i nie wyjanimy, e
cytowanego na pocztku okrelenia z eseju Wakowicza, i zakompleksion
literatur day nam przeycia kacetowcw", nie naley rozumie mylnie lub
powierzchownie.
Zbrodnie ludobjstwa
Do masowych zbrodni ostatniej wojny mona - podobnie jak do gbokich urazw w
yciu czowieka - podchodzi w sposb dwojaki: stara si je zepchn w
niepami lub prbowa spokojnie przeanalizowa ich przyczyny i mechanizmy. W
yciu jednostkowym pierwszy sposb, cho czsto moe wygodniejszy, zwykle
cakowicie zawodzi; im bardziej staramy si zapomnie o przykrych dla nas
faktach, tym silniej owadaj one nasz psychik, a gdy nawet dziki obronnym
mechanizmom uda si je zepchn w cie niepamici, daj zna o sobie w postaci
burzliwych nieraz objaww nerwicowych, psychosomatycznych czy psychotycznych.
Trudno oczywicie zjawiska ycia psychicznego jednostki przenosi na ycie
caych spoeczestw, jednake wydaje si mao prawdopodobne, by ludzko
potrafia zapomnie o zbrodniach ostatniej wojny. Raczej na zawsze zostan one
ciemn plam w historii naszej kultury. Fakt, e zarwno w pimiennictwie
polskim, jak i zagranicznym z kadym rokiem wzrasta liczba publikacji na temat
masowych zbrodni z pewnoci przemawia za tym, i dopiero teraz mona o tych
sprawach mwi, gdy wspomnienia nie s ju tak wiee i bolesne.
Prawdopodobnie dopiero w przyszoci, przy wsppracy historykw, prawnikw,
socjologw, psychologw, psychiatrw, bdzie mona niektre zagadnienia
zrozumie, na razie moemy stawia tylko pytania.
Z wielu nasuwajcych si pyta pragniemy postawi dwa.
Pytanie pierwsze: czy w przyszoci dla okrelenia naszych czasw obok takich
nazw, jak wiek teorii Einsteina", cybernetyki", bomby atomowej" bdzie si
uywa take takich, jak wiek Owicimia, Majdanka, Buchenwaldu" itd.? Innymi
sowy, czy zbrodnie ostatniej wojny rniy si tylko ilociowo od zbrodni
popenianych na przestrzeni caej historii naszej cywilizacji, czy te rniy
si od nich jakociowo i byy czym zupenie nowym, wynalazkiem XX wieku?

Pytanie drugie: czy zbrodniarze wojenni zatrudnieni w realizacji masowej za103


gady byli zwyrodniaymi sadystami, czy te zwykymi ludmi, ktrzy w innych
warunkach politycznych byliby moe normalnymi" obywatelami?
W historii naszej cywilizacji nie mona si uskara na brak potwornych
okruciestw, zncania si, sadyzmu. Jak przypyw i odpyw morza, tak narastay i
opaday fale zbiorowych mordw popenianych zazwyczaj w myl mniej lub wicej
szczytnych hase. Czy obozy zagady byy czym nowym, czy te udoskonalon przez
technik i naukow organizacj now form starych, jak nasza kultura, zryww
bestialstwa? Wydaje nam si, e jednak byy czym nowym. Nowo ich polegaa na
innym stosunku do przeciwnika. Dawniej, czy byy to okruciestwa w stosunku do
pierwszych chrzecijan, heretykw, buntujcych si chopw, czy te innych
przeciwnikw ideologicznych, narodowych lub klasowych, czowiek, nad ktrym si
zncano, nie przestawa by czowiekiem, co wicej, by czowiekiem gronym,
ktry sw postaw, tajemniczoci, odwag budzi lk u oprawcy.
Lk wyzwala agresj, ktr atwo byo wyadowa na pokonanym przeciwniku. Przez
cay czas jednak przeciwnik nie przestawa by czowiekiem, z ktrym si w
sposb dziki, okrutny walczyo. Pastwienie si nad pokonanym byo kocowym
etapem walki, syccym najnisze instynkty agresji i sadyzmu.
Moe nie jest kwesti przypadku, e winiw obozw koncentracyjnych znaczono
cyframi; przestawali w tym momencie by ludmi, a stawali si numerami. W sposb
precyzyjny, naukowy trzeba byo ich zlikwidowa. Nie budzili lku, najwyej
obrzydzenie. Tpiono ich tak, jak si tpi szczury lub insekty. Czci ich ciaa
stanowiy surowiec do rnego typu produkcji przemysowej. Ilustracj tej
postawy moe by midzy innymi karykatura polityczna; w pierwszej fazie
propagandy przedstawiaa ona np. ydw jako grone zwierzta, potwory itp. ydzi
wtedy byli jeszcze ludmi, budzili lk i agresj. W dalszej fazie przedstawiano
ich jako insekty, brud, ktry wymiata niemiecka miota. Tu czowiek ju zmienia
si w numer, w rzecz budzc tylko wstrt.
Byli oczywicie sadyci, ale wikszo oprawcw dokonywaa masowych zbrodni z
poczucia obowizku. Nie zaspokajao to drzemicych uczu agresji i sadyzmu. Bo
nie mona by sadyst w stosunku do numeru. W pewnym sensie te wspczesna
wojna pozbawia czowieka wszystkich rozkoszy" agresywno-sadystycznych, jakich
dostarczao np. rozprucie szabl czy bagnetem wntrznoci wroga; dzi lotnik
naciska guzik i nawet nie wyobraa sobie, jakie skutki ten may ruch palca
przynosi.
Nie wchodzc w skomplikowan struktur organizacyjn obozw zagady warto
zastanowi si nad tym, w jaki sposb stosunkowo maa grupa esesmanw potrafia
utrzyma bezwzgldny posuch w tak duej i rnorodnej masie ludzi, dlaczego tak
rzadkie stosunkowo byy wypadki masowych buntw, dlaczego kilku onierzy
104
JL
potrafio prowadzi tysice ludzi do komr gazowych. Wydaje nam si, e wan
rol odegrao tu tzw. zjawisko zwierciada". Polega ono na tym, e czowiek do
pewnego stopnia patrzy na siebie tak, jak go widzi otoczenie, zwaszcza wana
cz tego otoczenia. T wan czci byli Niemcy, a winiowie, zwaszcza w
okresach zaamania, widzieli siebie ich oczyma. Prace nad zagadnieniami
psychiatrycznymi Owicimia, prowadzone przez zesp lekarzy z krakowskiej
Kliniki Psychiatrycznej, zdaj si wskazywa na to, e decydujcym momentem w
przetrwaniu obozu byo wanie uwolnienie si od tego zaraliwego spojrzenia na
siebie i znalezienie w sobie z powrotem postawy ludzkiej.
Odpowiadajc wic na pierwsze pytanie moemy powiedzie, e obozy zagady byy
wynalazkiem XX wieku. Wynalazek ten polega nie na zmasowanej agresji i sadyzmie,
ale na traktowaniu czowieka jako numeru. Podstaw wszelkich stosunkw
midzyludzkich jest traktowanie drugiego czowieka jako czowieka. Naruszenie
tej, zdawaoby si, banalnej zasady prowadzi do kataklizmw w rodzaju masowych
zbrodni ostatniej wojny. Wiele przyczyn zoyo si na to, e zasada ta zostaa
naruszona po raz pierwszy wanie w XX wieku przez Niemcw, cho moe w inny
sposb, z dziecic beztrosk, naruszyli j Amerykanie w stosunku do
Japoczykw.

Prba analizy tych przyczyn przekracza moje moliwoci. Chc wskaza tylko na
jedn z nich, moe najmniej wan, ale nas, lekarzy, interesujc, mianowicie na
niemieck pseudonaukowo", polegajc na tym, e w zapale naukowym zapominao
si o przedmiocie bada, tj. o czowieku.
Drugie pytanie czy si tematycznie z pierwszym. Mimo e wrd hitlerowskich
oprawcw, zwaszcza tych mniejszych", ktrzy bezporednio stykali si z
winiami, nie brakowao zwyrodnialcw, jednake o wikszoci mona powiedzie,
e, tak jak siebie okrelali w powojennych procesach, byli oni porzdnymi
Niemcami", wielu z nich byo dobrymi ojcami rodzin, zdyscyplinowanymi - moe
nawet przesadnie - obywatelami III Rzeszy. Byli dobrymi w stosunku do I u d z i,
ale nie do n u m e r w. Ten sam Hoess, ktry miliony ludzi posa do komr
gazowych, odnosi si po ludzku do swego ogrodnika, winia, yjcego zreszt,
Polaka; wizie ten, cho mia wytatuowany swj numer obozowy, sam nie by
numerem dla Hoessa, by dla niego jeszcze czowiekiem. Kremer w swoim pamitniku
wspomina z pewnym niesmakiem o selekcji do gazu, ale w nastpnym zdaniu pisze,
e przykre wraenie zatar przyjemny bankiet. Ostatecznie po zagazowaniu
numerw" mona zje dobr kolacj. Oburzamy si, e wszyscy prawie bez wyjtku
zbrodniarze wojenni w procesie norymberskim czy te w innych procesach uwaali
si za niewinnych. Wydaje si, e oburzenie to jest niesuszne i e mwic tak w
swym ostatnim sowie nie kamali. Rzeczywicie czuli si niewinni popenionych
zbrodni. Czy mona czu si winnym wymordowania milionw much? Pra105
wdopodobnie do ostatniej chwili przed mierci nie zauwayli oni swego bdu
mylenia, e skutkiem dziwnych kolei losu, chorobliwych ideologii, przestali
widzie w czowieku czowieka.
Pewien polski pisarz w kilka lat po wojnie napisa, e faszyzm zosta wprawdzie
zwyciony, ale duch jego zwyciy, bo pozostaa wiadomo, e dopuszczono si
takich zbrodni. wiadomoci tej zatrze si nie da i bdzie prawdopodobnie
ciy nad ludzkoci przez wieki. Podobnie jak czowiekowi staramy si uly w
jego konfliktach, pomagajc mu w zrozumieniu mechanizmw ich powstawania, tak i
tu moemy zmniejszy ciar winy przez prby analizy przyczyn zbrodni XX wieku.
No mor Hiroshim,
Dialog majora Eatherly z filozofem wiedeskim Guntherem Andersem ma wielkie
szans pozostania w przyszoci symbolem epoki atomowej. Jego apokaliptyczno^;
nie tkwi w grobie atomowej zagady, ale w tym, e w caym narodzie amerykaskim
znalaz si tylko jeden czowiek, ktry czu si odpowiedzialny i winny za
zrzucenie pierwszej bomby atomowej. I czowiek ten przez spoeczestwo i
psychiatrw zosta uznany za chorego psychicznie.
Psychiatra, dr Mc Erloy, tak pisze o swoim pacjencie, Claude Eatherly'm:
Oczywicie przypadek zmiany osobowoci. Pacjent cakowicie pozbawiony
jakiegokolwiek poczucia rzeczywistoci. Stany kowe, wzrastajce napicie
psychiczne, stpione reakcje uczuciowe, halucynacje."
Opis taki nie tylko dla lekarza, ale nawet dla laika oznacza schizofreni.
Dziwne to czasy, w ktrych jedyny gos sumienia zostaje wypowiedziany ustami
schizof-renika. Pewnym pocieszeniem dla Amerykanw moe by fakt, e w
spoeczestwie niemieckim nie znalaz si dotd major Eatherly, nikt nie czu
si odpowiedzialny i winny unicestwienia milionw ludzi w obozach
koncentracyjnych.
Po wielu latach pracy psychiatra czasem nabiera przewiadczenia, z ktrym si na
og nie zdradza, e ci, ktrzy s jego pacjentami, s w jakim sensie lepsi i
gbsi od tych, ktrzy nie s uwaani za innych". Wyrazia t myl w sposb
prosty a dosadny jedna z dugoletnich pielgniarek krakowskiej Kliniki
Psychiatrycznej:
Do nas trafiaj ci, ktrzy wicej czuj i widz."
Moliwe, e dla utrzymania si w granicach tzw. normy trzeba mie dzi skr
nosoroca.
107
\Q1\V

'I.-t;
'
.11"
i
v
jjL
*

V
'""'MG
1 I*' A
t
4
Prba psychiatrycznej prognozy
Zdolno przewidywania przyszoci wchodzi w zakres obowizkw lekarskich.
Prognoza jest uzupenieniem diagnozy. W podrcznikach medycyny klinicznej opis
jednostek chorobowych dzieli si zwykle na nastpujce rozdziay: etiologia,
patologia, diagnoza (rozpoznanie), prognoza (rokowanie), terapia (leczenie).
Znajc przebieg jakiego zjawiska, jego przyczyn, mechanizmy powstawania,
objawy, mona z mniejszym lub wikszym prawdopodobiestwem przewidzie jego
przebieg w przyszoci. Prawdopodobiestwo to jest proporcjonalne do znajomoci
zjawiska. Prognoza wpywa na postpowanie terapeutyczne. Inaczej postpuje si,
gdy wiadomo, e choremu ju nic pomc nie mona, ni wwczas, gdy s jeszcze
szans wyleczenia. Jest to jedna z najtrudniejszych decyzji w zawodzie
lekarskim. Kademu lekarzowi bowiem wiadomo, jak czsto prognozy bywaj mylne.
Zdarza si, e wedle wszelkiej wiedzy lekarskiej chory winien umrze, a
tymczasem cieszy si on najlepszym zdrowiem.
Bywa te, niestety, odwrotnie. Zjawiska zwizane z yciem nie dadz si
przewidzie w tym stopniu prawdopodobiestwa, co zjawiska przyrody nieoywionej
i techniki, gdy posiadaj one swoist autonomi, tj. kady ywy ustrj ma
swoisty dla siebie system sterowania (ukad genetyczny, endokrynny i nerwowy).
Znajc nawet wszystkie czynniki na niego dziaajce, co zwykle jest niemoliwe,
nie mona przewidzie, jak zostan one zintegrowane i jakie decyzje bd tej
integracji wynikiem.
W wypadku zjawisk spoecznych prognoza wydaje si jeszcze trudniejsza, gdy
^odzi w niej o przyszo wielu jednostek, a przyszo kadej z nich jest
nieznana. Gdyby si j nawet znao, trudno byoby przewidzie, w jakie struktury
uo si zv%ki midzy poszczeglnymi jednostkami. Z drugiej strony jednak
obserwacja duej liczby jednostek umoliwia niejednokrotnie uchwycenie
prawidowoci niedostrzegalnych w jednostkowej analizie. Dlatego czasem atwiej
przewidzie losy
109
caego spoeczestwa ni pojedynczej jednostki. Na tej samej zasadzie atv
okreli .tor strumienia ni pojedynczej kropli.
Czowiek, podobnie zreszt jak kada ywa istota, musi rzutowa si w [ szo.
Cech ycia bowiem jest pd ku przyszoci. Futurologia w wydaniu zar
magicznym, jak naukowym cieszya si zawsze popularnoci. Czowiek c wiedzie,
jaka bdzie przyszo, ku ktrej wci z takim wysikiem dy. K jego nawet
najdrobniejsza decyzja i kada aktywno jest bowiem przeksztac! czasu
przyszego w przeszy. Jedna z moliwoci zostaa wybrana i zrealizow Futurum
zmienia si w perfectum. Majc poczucie ustawicznej przemiany h. co moe by, w
to, co si ju stao, yjc jakby na samej krawdzi przyszl tam, gdzie ona w
momencie teraniejszoci zmienia si w przeszo, czo chciaby sign w ni
dalej. Stoi on na granicy przeszoci i przyszoci, z kttye pierwsza jest
jakby krajem wasnym i znanym, a druga - obcym i nieznanym pragnie bardzo kraj
nowy pozna, ale niestety nie ma do niego paszportu. Zreszt paszport taki
niewiele by pomg, gdy kraj jest zawsze in statunascendii miejscem jego
powstawania jest krytyczna granica.
Z biologicznego punktu widzenia przyszo pojedynczego ustroju w oglnyi
przynajmniej zarysie zawarta jest w jego planie genetycznym. Z wielu moliwoci
jakie on zawiera, w cigu ycia prawdopodobnie tylko cz si realizuje. Istotn
zmiany planw genetycznych, dziki ktrym powstaje np, nowy gatunek, s sprawi
bardzo dugich okresw. Z duym prawdopodobiestwem mona przyj, e genoiy
czowieka nie zmieni si w cigu ostatnich kilkudziesiciu czy nawet wicej
tysic; lat. W zalenoci od warunkw rodowiskowych zmieniaj si tylko
moliwo jego realizacji. Np. zdolnoci umysowe mog by wykorzystane do
ledzeni tropw w buszu lub do ledzenia przebiegu dowiadczenia naukowego,
zdolno fizyczne mog by zuyte do walki wrcz z dzikim zwierzciem czy
wrogiem lul w zawodach sportowych. Uczucia agresji mog by wyadowane w formie
mordi lub niszczenia przeciwnika w bezkrwawy sposb, itd.

Rozwinicie tkwicych w genotypie moliwoci zaley wic od rodowisk Nage


zmiany rodowiska prowadz czsto do skoku ewolucyjnego. Ujawniaj si wwczas te
moliwoci genetyczne, ktre w danym rodowisku nie miay warunk zrealizowania
si. Osobnicy obdarzeni takimi moliwociami maj wiksze szans przetrwania ni
ci, ktrzy ich nie posiadaj. Szybciej tworz si nowe rasy i gatunki.
Biolog zajmujcy si futurologia nie moe obej si bez diagnozy i progno.
warunkw rodowiskowych, w ktrych yje obserwowany przez niego ywy ustrj
Zajmujc si czowiekiem, znajduje si on w sytuacji szczeglnie trudnej, dy
rodowiskiem czowieka s przede wszystkim inni ludzie i produkty natury mat110
]t rialnej i duchowej ich twrczoci. Krg obserwacji si zamyka; szukajc
przyszoci , czowieka w jego warunkach rodowiskowych, wraca si z powrotem do
czowieka. ,k,iq Zdarzaj si ludzie obdarzeni zdolnoci przewidywania
przyszoci. Widz j |wfzwykle w sposb plastyczny. Na czym te zdolnoci
polegaj, dotychczas nie jitwiadomo. Podobnie jak zdolnoci telepatyczne,
zdolnoci jasnowidzenia nale sdo nowej, cho w ostatnich latach popularnej
dziedziny psychologii, tzw. parapsy-reirchologii. Obserwacje zachowania si
zwierzt mog wskazywa na to, e posiadaj hL'one niekiedy zdolno wyczucia
przyszych wydarze, np. ostrej zimy, trzsienia i ziemi itp. Prawdopodobnie
sygnay, niedostrzegalne czsto dla czowieka, ostrzegaj Ioje przed tym, co ma
nastpi. Podobnie dowiadczony lekarz po objawach drobnych im niedostrzegalnych
dla lekarza o sabszej spostrzegawczoci i lekarskiej intuicji potrafi
przewidzie trafnie przyszo swego pacjenta. Historyk czy socjolog czsto na
podstawie drobnych i zdawao by si mao wanych symptomw doby obecnej, stawia
dobr prognoz przyszoci. Oczywicie do postawienia takiej prognozy konieczna
jest rzetelna znajomo zasadniczych prawidowoci ycia spoecznego, a u
lekarza znajomo praw ludzkiego organizmu. Nie trzeba dodawa, e zarwno w
medycynie, jak i w naukach spoecznych znajomo tych praw nigdy nie jest pena.
Zasadnicze prawa maj charakter granicy, do ktrej nauki jak krzywa asymptotyczna zbliaj si, ale osign jej nie mog. Tym bardziej naley si
dziwi, e przewidywania s czasem trafne.
Jeliby porwna pod wzgldem trafnoci prognozy stawiane na podstawie
racjonalnej analizy zjawiska z prognozami opartymi jedynie na niejasnej
zdolnoci widzenia przyszoci, to nie jest wykluczone, e odsetek trafnych
prognoz byby wikszy w drugiej grupie. Nie znaczy to, by futurologia miaa
opiera si na irracjonalnych podstawach i rezygnowa ze swego naukowego
charakteru. Naley jednak zdawa sobie spraw, e w wypadku zjawisk nalecych
do przyrody oywionej, a w szczeglnoci dotyczcych czowieka, znalezienie
zasadniczych praw, ktre umoliwiaj racjonalne przewidywania przyszoci, jest
znacznie trudniejsze ni w wypadku zjawisk nalecych do przyrody nieoywionej.
Nie'naley te zbytnio sugerowa si logik nauk cisych i stara si
sprowadzi zjawiska przyrody oywionej do poziomu zjawisk fizycznych i
chemicznych.
Tendencje tego typu wystpuj do silnie we wspczesnej medycynie, co odbija
si nieraz ujemnie na wartoci diagnozy, prognozy i terapii, a tym samym na
zdrowiu chorego. Prawa fizyki i chemii obowizuj oczywicie w przyrodzie
oywionej, nie mona jednak jej zjawisk w nich zamkn, byaby to redukcja do
znacznie niszego poziomu organizacji. Stopie organizacji jednostek nalecych
do wiata przyrody oywionej jest tak wysoki, i zapewnia im autonomi, s one
111
indywidualnymi ustrojami o specyficznej i niepowtarzalnej strukturze. S bardzie
podmiotami ni przedmiotami. Maj one indywidualn przyszo i przeszo.
W miar wzrostu stopnia organizacji jakiegokolwiek ukadu, zarwno ywegt
(ustroju), jak martwego (np. ukadu samosterujcego), wzrasta te stopie jegi
autonomii, tj. niezalenoci od rodowiska. Ukad taki ma wasn indywidualni
przyszo i przeszo, ma zawarty w sobie plan dziaania (zaprogramowanie
techniczne lub genetyczne) i pami tego, co ju si wydarzyo (pami
techniczna lub biologiczna).
Dla prognozy zachowania jest w rwnej, jeli nawet nie wikszej, mier? konieczna
znajomo rejestru pamiciowego i planu na przyszo, jak bezpore dniego
wpywu otoczenia. Zdarza si, i sam konstruktor robota nie jest w stani

przewidzie cakowicie jego zachowania si. Im wicej czynnikw wpywa n;


zachowanie danego ukadu, tym mniejsze jest prawdopodobiestwo, e potrafi si
to zachowanie trafnie przewidzie. W tym sensie ukady samosterujce maj pewien
stopie wolnoci, mwi si o ich decyzji". Oczywicie sprawa znacznie si
komplikuje w przypadku ywych ustrojw. Tym bardziej naley wystrzega si
tendencji redukowania czynnikw wpywajcych na zachowanie do bezporednich
wpyww rodowiskowych.
Z drugiej strony jednak fakt, e ustroje ywe, jak wszelkie ukady
samosterujce, maj swoje zaprogramowanie", tj. plan genetyczny, pozwala na
zagodzenie ostrej granicy midzy teraniejszoci i przyszoci. Trzy odcinki
czasu - przeszo, teraniejszo i przyszo - tworz w ukadach
samosterujcych swoist cao, jeden bez drugiego nie moe istnie. Jeli
porzdek swoisty dla danego ustroju jest w pewnym stopniu odbiciem porzdku
panujcego w wiecie, odbicie jest tym peniejsze, im wyszy jest stopie
ewolucji ustroju. Mona przypuci, e w odbiciu znale mona te przyszo
wiata. Niewiarygodne dla zdrowego rozsdku zdolnoci widzenia przyszoci,
jakie s, wprawdzie bardzo rzadko, spotykane u ludzi, nie s tak
nieprawdopodobne, gdy uzmysowi si sobie konstrukcj czasu w ywym ustroju i
fakt, e czowiek, jak kada zreszt ywa istota, ma cz przyszoci w sobie i
e ta jego wasna przyszo jest w pewnej mierze zgodna z przyszoci
otaczajcego wiata.
Psychiatria jest dyscyplin lekarsk, ktrej zadaniem jest moliwie jak najba-'
rdziej caociowe spojrzenie na czowieka; w zwizku z tym konieczne jest w niej
stae poruszanie si na trzech wielkich paszczyznach - biologicznej,
psychologicznej i socjologicznej. W zalenoci od kierunku swych zainteresowa
psychiatrzy s skonni szuka przyczyny zaburze psychicznych na jednej z tych
trzech paszczyzn. Stopie zmiennoci na kadej z nich jest inny, najwikszy na
paszczynie socjologicznej, najmniejszy na biologicznej. Tzn. w cigu wiekw
czowiek w
112
, pekcie biologicznym zmieni si mniej, ni w aspekcie socjologicznym. Ze
fOpniowaniem zmiennoci trzeba by jednak ostronym; wiadomo, jak zmienia je np.
zachorowalno na rne choroby w krtkich nawet odcinkach czasu (np. irulica
bya chorob XIX wieku, a zawa i rak - wieku XX), a z drugiej strony liadomo,
jak pewne zasadnicze struktury socjologiczne pozostaj niezmienne w [innych
epokach i w rnych krgach kulturowych. : Zmienno i niezmienno natury
ludzkiej jest jedn z najciekawszych dialek-ycznych sprzecznoci tkwicych w
czowieku. W praktyce psychiatrycznej stale Zagadnienie to ostro wystpuje,
lekarz musi decydowa, ile moe uda mu si w ym pacjencie zmieni, a ile
zmieni si nie da. Od jego decyzji zaley nieraz los chorego. Jeli bowiem
zbytnio uwierzy si w niezmienno ludzkiej natury, wwczas idbiera si choremu
szans zmiany, a tym samym moliwo wyjcia z jego czcych skrzywie
psychicznych, jeli natomiast wierzy si, e wszystko si da zmieni, wwczas
naraa si chorego na bezowocn walk z samym sob.
Obraz zaburze psychicznych pozostaje niezmienny w zasadniczym schemacie ia
przestrzeni wiekw. Czytajc ich opisy sprzed setek lub nawet tysicy lat (np.
'.iblii), bez trudu moemy postawi rozpoznanie. Analogicznie w dobie
wspczesnej w rnych krgach kulturowych mona stosowa te same kryteria
diagnostyczne. Ale rwnie obraz ten jest niezwykle czuym wskanikiem
zachodzcych :mian w spoeczestwie. Kade waniejsze wydarzenie spoeczne
znajduje swe Kibicie w symptomatologii psychiatrycznej. Kady nard, klasa
spoeczna, grupa teologiczna itd., maj swoist problematyk psychiatryczn.
Starsi psychiatrzy pdnie stwierdzaj, e w cigu kilkudziesiciu, a nawet
kilkunastu ostatnich lat mienia si wyranie symptomatologia zaburze
psychicznych. Z duym prawdo-iodobiestwem mona przyj, i przyczyn owej
zmiennoci s zmiany zachodzce v rodowisku spoecznym. Psychiatria spoeczna
stara si uchwyci istot zwizkw nidzy zmiennoci warunkw spoecznych a
zmiennoci obrazu psychopatolo-jicznego. S to jednak badania wieej daty,
poza tym trudne i skomplikowane, jia razie wic nie pozwalaj one na wysuwanie
oglnych wnioskw.

Ta dialektyka zmiennoci i niezmiennoci nie jest czym dla psychiatrii speyficznym. W najstarszych zabytkach literatury wiatowej, w dzieach sztuk
plastycznych z odlegych epok i kultur itd. z atwoci mona znale
najbardziej osobiste iraycia czowieka z drugiej poowy XX wieku. Dzieo sztuki
jest na og tym rwalsze, im lepiej oddaje to, co w czowieku pozostaje
niezmienne. Z drugiej trony wspczesnego czowieka miesz niektre sposoby
przeywania i ekspresji choby np. moda, archiwalne filmy) sprzed niewielu nawet
lat.
Prbujc wic postawi diagnoz psychiatryczn na najblisze lat kilkadziesit,
nona z duym prawdopodobiestwem przyj, e zasadnicze problemy ludzkie
mundi
\
i
nie ulegn zmianie; pozostan takie same, jakimi byy
przed setkami i tysic^
\
lat. Zmianie natomiast ulegn
konflikty wynikajce z warunkw ycia wspczesnegf
i na nich te gwnie trzeba bdzie si skoncentrowa. Postawienie jednak grania
midzy zmiennym a niezmiennym nie jest atwe; przeycia ludzkie s tak ze sotj
splecione, e to, co w czowieku wydawa by si mogo czym odwiecznym ';
niezmiennym, zmienia si pod wpywem ducha czasu, chwilowej mody, nastroji
Przykadem moe by mio erotyczna; mimo e jest to na pewno przeyci >:
zasadnicze, biologicznie uwarunkowane, w tym sensie niezmienne na przestrzel
wiekw i rnych kultur, to jednak sposb przeywania mioci i jej ekspresj;
zmienia si w cigu jednego pokolenia. Formy przey erotycznych pokoleni
poprzedniego wprawdzie wzruszaj, ale jednoczenie miesz pokolenie nastpne. W
pierwszych polskich podrcznikach psychiatrii sprzed okoo stu lat, analo :'.
gicznie zreszt jak w podrcznikach zagranicznych, w rozwaaniach nad etiologi
zaburze psychicznych wiele miejsca powicao si ujemnym wpywom wczesra
cywilizacji. Narzekanie na ze czasy" nie jest swoistoci epoki atomowej. Cza
obecny jest pokrzywdzony w porwnaniu z czasem przeszym i przyszym, atakowany
zarwno przez starych (obrocw przeszoci), jak modych (obrono ,
przyszoci). Jest to zjawisko w pewnym stopniu korzystne, gdy pobudza zmiany
tego, co jest.
Wspczeni psychiatrzy, zwaszcza ci, ktrzy s nastawieni socjologicznie,
rwnie skonni doszukiwa si przyczyny za, tj. patologii psychicznej, w
warun1 :;
obecnego ycia. Chcc sign w przyszo,
nie mona omin analizy obei
!
sytuacji. Diagnoza musi poprzedza prognoz.
Profesor Adam Krzyanowski - jedna z najpikniejszych postaci dawn> Krakowa,
fascynujca swym urokiem i mdroci, syntez modoci i staroci] zwyk by
czsto cytowa chiskie przeklestwo; bodajby y w ciekawych sach". Nie mona
zaprzeczy, e yjemy w czasach wyjtkowo interesujc; Dziki eksplozywnemu
rozwojowi nauki i techniki speniaj si w nich najmiel marzenia ludzkoci.
Gwatownie zmieniaj si warunki ycia czowieka.
Na czym ta zmiana polega? Jest w niej smutek spenionej bani. Marzeni.
czarodziejskiej kuli, w ktrej mona zobaczy, co dzieje si w dalekich stronai
o latajcych dywanach, o podrach na Ksiyc, o sztucznych ludziach, ktrzy nas
pracuj i myl, o diabelskiej mocy, ktra pozwala za dotkniciem pali wszystko
wok zniszczy itp., przestay obecnie by marzeniami. Coraz trudn \
jest dzi wymyla banie.
Banie mona podzieli na dwa typy. W jednym osiga si czarodziejsl wadz nad
otoczeniem, a w drugim uzyskuje si niezwyky wgld w natur rzecz Do pierwszego
typu nale banie wyej wspomniane, do drugiego natomiai
114
j
banie o zaczarowanych drzewach, ktre ujawniaj tajemnice sprzed wielu wiekw,
o zwierztach, ktre mwi i su nam cenn rad, o tajemniczych krainach,
ktre znajduj si w najzwyklejszych miejscach codziennego ycia. Banie
wyraaj tsknot czowieka do wadzy nad otoczeniem i do innego ogldu zjawisk,
z ktrymi jest on stale w kontakcie. Obie tsknoty, szczeglnie jednak pierwsza,

realizowane s przez nauk i technik. Wiek XX moe suy za przykad


potwierdzajcy tez, e spenienie marze nie przynosi szczcia.
Prb okrelenia zmiany zachodzcej w wiecie wspczesnego czowieka mona uj
w trzy punkty, dotyczce: zmian w jego rodowisku naturalnym, w jego stosunkach
z otoczeniem spoecznym i wreszcie w jego wasnym wiecie przey. Psychiatrzy
nastawieni egzystencjalistycznie okrelaj te trzy rodzaje ludzkiego wiata w
jzyku niemieckim pojciami Umwelt", Mitwelt" i Eigenwelt".
Cech XX wieku jest coraz szybciej postpujca przemiana rodowiska naturalnego
w sztuczne, stworzone przez samego czowieka. rodowisko naturalne czowieka
wspczesnej cywilizacji nie jest ju sensu stricto naturalnym, tj. rodowiskiem
przyrody, ale staje si technicznym. W medycynie wspczesnej wiele uwagi
powica si ujemnym wpywom uprzemysowienia na zdrowie, zwaszcza
toksycznoci. Powsta specjalny dzia medycyny przemysowej. Ostrzega si przed
zatruciami substancjami chemicznymi i radioaktywnymi. Stopie zatrucia trzech
ywiow: powietrza, wody i ziemi w orodkach silnie uprzemysowionych
przekracza granice tolerancji ludzkiego organizmu. Tylko czwarty ywio, tj.
ogie, pozosta nieskaony, co chtnie podkrelaj zwolennicy wody ognistej".
rodowisko przyrody ma swoje zasadnicze rytmy, ktrym te czowiek podlega. Jest
to rytm dnia i nocy, wysiku ycia i odpoczynku, ale te jasnoci i ciemnoci,
rozumu i lepych namitnoci, sowem: nurt apoliski i dionizyjski w kulturze.
ycie w rodowisku sztucznym oddala czowieka od tego naturalnego rytmu.
Odpoczynek staje si trudniejszy, czsto zdarza si bezsenno, szuka si
sztucznej nocy w rodkach nasennych, odurzajcych, podniecajcych. Rytm pr roku
jest rytmem cyklu rozwojowego ycia - narodzin, modoci, wieku dojrzaego,
staroci, mierci, znw narodzin itd. Oderwanie od tego rytmu utrudnia znoszenie
wasnego wieku; chciaoby si zapanowa nad przemijajcym czasem, by zawsze
modym. Nasila si lk przed staroci i przed mierci, tak silnie trapicy
ludzi dzisiejszych.
Przyroda ma swj wasny porzdek. Czowiekowi, ktry oderwa si od niej i yje
w wiecie przez siebie stworzonym, trudniej jest zachowa wasn integracj ni
temu, kto pozosta w rodowisku naturalnym. Ludzie yjcy w miastach s na og
bardziej znerwicowani ni yjcy na wsi.
Cech przyrody jest indywidualno. Rozmnaanie typu seksualnego, powszechne
nawet w najbardziej pierwotnych formach ycia, zapewnia cigle powstawanie
115
nowych planw genetycznych. Dziki temu eliminowane s bdy, jakie mogyby
powsta przy seryjnej produkcji (taka te istnieje w przyrodzie w postaci
rozmnaania aseksualnego). Wadliwe elementy planu genetycznego jednego partnera
seksualnego zostaj stumione przez odpowiadajce im elementy zdrowe drugiego
partnera. (Std niebezpieczestwo parzenia si osobnikw spokrewnionych, u
ktrych te same elementy - geny - mog by wadliwe.) Cech natomiast produkcji
technicznej jest seryjno. Plan jest odtworzony w tysicach czy milionach
modeli. Mona zachwyca si nowym modelem, lecz jeli si widzi go po raz
tysiczny, staje si on nucy.
Cech czowieka, jak caej przyrody, jest poszukiwanie nowego. Ta zasadnicza
tendencja jest motorem ewolucji. Ukad sygnalizacyjny czowieka (podobnie
zreszt jak zwierzt) nastawiony jest na nowo; sygnay powtarzajce si po
krtszym lub duszym okresie czasu przestaj dziaa. Wkadajc rano koszul
czujemy j na swoim ciele, trwa to jednak najwyej kilka sekund, receptory
dotykowe przez ten bowiem czas zdyy si zaadaptowa, tj. przestay reagowa
na sygnay otoczenia. Podobnie suchajc na kadym zebraniu tych samych hase i
zwrotw, przestaje si na nie reagowa. Z dowiadcze Pawowa, a take z
codziennego dowiadczenia wiadomo, e powtarzajce si bodce wywouj stan
znuenia i sennoci (hamowania). Na pewno wielu ludzi woli widok piknego modelu
auta od widoku sprchniaej wierzby. Ale pierwszym atwo mona si znudzi,
drugim za nie. Nie ma bowiem w przyrodzie dwch zupenie identycznych
jednostek, zawsze w niej co nowego si znajduje. Przesadne nieraz we
wspczesnej sztuce szukanie nowoci jest wyrazem buntu przeciw monotonii i
nudzie wiata technicznego.
Indywidualno przyrody oywionej jest wynikiem reprodukcji seksualnej. Istnieje
ona w najniszych formach ycia. Drugie podstawowe prawo biologiczne -zachowania

ycia gatunku - mona uzna za rdo uczu pozytywnych (mioci). Analogicznie


pierwsze prawo biologiczne - zachowanie ycia wasnego - jest motorem uczu
negatywnych (nienawici, lku). By zachowa ycie wasne, trzeba niszczy ycia
inne i samemu chroni si przed zniszczeniem przez innych. Tylko roliny s
bardziej humanitarne", gdy, by y, nie musz mordowa. wiat przyrody jest
wiatem silnych uczu, wiat techniczny jest bezuczuciowy, zimny. Uczucia nigdy
nie s seryjne, cech ich jest indywidualno. Osoba kochana czy nienawidzona
jest zawsze jedyna.
W ostatnich kilkudziesiciu latach czowiek przekroczy w niewiarygodny sposb
sw szybko fizjologiczn. Szybko ta (szczeglnie jeli chodzi o procesy
sygnalizacyjne) waha si w granicach dziesitnych sekundy. W tych granicach
przebiegaj akty spostrzegania i ruchowe, w dziesitnych sekundy mierzy si
116
czynno bioelektryczn mzgu. Tempo rodowiska technicznego jest znacznie
szybsze. Trudno na razie okreli, jak odbija si na ustroju ludzkim ycie w
rodowisku o znacznie wyszych od jego wasnej szybkociach. W ostatnich latach
zwrcono uwag na zjawisko akceleracji, tj. szybkiego rozwoju modego pokolenia.
Nie jest wykluczone, e jednym z czynnikw przyspieszajcych rozwj jest wzrost
szybkoci otoczenia, a tym samym wiksza liczba bodcw w jednostce czasu.
Ujemnym nastpstwem dysproporcji midzy tempem ustroju ludzkiego a jego
rodowiska (technicznego) jest poczucie nienadania, czyli popiechu, tak patognomiczne dla naszych czasw.
Ludzie spiesz si w pracy, dlatego niedbale j wykonuj; spiesz si w uywaniu
ycia, dlatego jego smaku nie odczuwaj; spiesz si w odpoczynku, dlatego nie
mog wypocz. Nuda i popiech z psychologicznego punktu widzenia maj wiele
cech wsplnych. W obu czas obecny jest przeszkod, chce si go jak najszybciej
pokona. W tym sensie ich przeciwstawnym pojciem jest interesowa si. Sowo to
pochodzi od interesse, by w rodku". Nudzc si i spieszc chce si by
poza". Nastawienie emocjonalne do sytuacji obecnej jest negatywne. Nastawienie
takie wywouje typow mobilizacj ustroju do walki lub ucieczki. Czowiek
siedzc, jak by si zdawao, spokojnie, moe wyczerpywa swj organizm tak, jak
przy maksymalnym wysiku (np. stwierdzono, e u studentw oczekujcych na trudny
egzamin praca serca bya taka, jak przy wspinaczce wysokogrskiej). Nuda i
popiech wicej mcz ni intensywny wysiek umysowy czy fizyczny. Wiadomo, jak
mczce jest czekanie w kolejce, nudne zebranie, praca, w ktrej si tylko
spieszy lub nudzi, a nic si nie robi.
Nauk i technik mona uwaa za kontynuatorki magii. Dziki nim, podobnie jak
dziki magii, ma si wadz nad otoczeniem, a jednoczenie nie trzeba si samemu
zbytnio wysila, gdy wystarczy dotknicie czarodziejskiej rdki lub
nacinicie odpowiedniego guzika w urzdzeniu technicznym. Dwie cechy do
typowe dla czowieka - denie do wadzy i lenistwo - znajduj dziki nim
zaspokojenie. W spoeczestwach o wysokim stopniu uprzemysowienia nie trzeba w
pocie czoa pracowa na chleb codzienny. Maszyny zastpiy si mini, a
zaczynaj zastpowa wysiek umysowy. rodki komunikacji uczyniy wysiek
chodzenia prawie zbdnym. Z punktu widzenia lekarskiego ujemn stron takiej
sytuacji jest brak ujcia dla wytwarzanej w ustroju energii. Metabolizm, czyli
wymiana energetyczna midzy ustrojem a jego rodowiskiem jest zasadniczym
procesem yciowym. Praca mini stanowi gwne ujcie energii na zewntrz. Gdy
jest ona niedostateczna, rwnowaga wymiany energetycznej zostaje zachwiana
-wicej energii wchodzi, ni wychodzi z ustroju. (Analogiczne zjawisko obserwuje
si rwnie w metabolizmie informacyjnym -tzw. postawa konsumpcyjna.) Subiek117
tywnie niemono wyadowania energii wyzwala postawy agresywne. Niemowl
skrpowane powijakami krzyczy. Nastpstwem zachwiania rwnowagi metabolicznej
jest zwykle nadmierne magazynowanie energii w formie tuszczu. Nie jest te
wykluczone, e fala zawaw serca, ktra w latach powojennych nawiedzia kraje
0 wysokim stopniu uprzemysowienia, jest cen, jak trzeba paci za wygody
cywilizacyjne.
Z punktu widzenia psychologicznego ycie w rodowisku, ktre jest tworem
czowieka, stwarza u niego postaw pana i wadcy. Chciaby on wszystkim tak
swobodnie kierowa i z tak maym wysikiem, jak kieruje urzdzeniami

technicznymi, ktre go otaczaj. Jest to postawa nacinicia guzika" - maym


wysikiem osign maksymalny efekt. Pacjentowi wydaje si, e zaycie pastylki
przywrci mu zdrowie
1 rozwie wszystkie jego nerwicujce konflikty, dyrektorowi wydaje si, e
podpisanie odpowiedniego zarzdzenia z miejsca przywrci porzdek w podlegym mu
resorcie itd. Nie trzeba dodawa, e postawa taka jest rdem ustawicznej
frustracji, gdy otoczenie wspczesnego czowieka stawia znacznie wikszy opr
ni otoczenie bardziej prymitywne. Poczucie wadzy nad otoczeniem, jakie daje
nauka i technika, promieniuje na dziedziny ycia, w ktre wadza ta nie siga
(przynajmniej dotychczas). Czowiek chciaby zwalczy cierpienie, staro, a
nawet mier.
Bunt przeciw temu, co jest i prawdopodobnie pozostanie losem czowieka, zamiast
zmniejsza, zwiksza jeszcze przykre strony ycia ludzkiego. Problem, gdzie
postawi granic buntu przeciw wasnemu losowi, jest jednym z najtrudniejszych
problemw kadego czowieka. Od postawy skrajnie fatalistycznej do postawy
skrajnego buntu istnieje szeroka skala form porednich. Gdy granice przesunie
si zbytnio w kierunku penej wadzy nad wasnym yciem, atwo wpada si w
biegun przeciwny - skrajnego fatalizmu.
Przyjemno ycia w duej mierze wie si z wysikiem, jakiego ycie stale
wymaga. Wiksz rado daje zdobycie szczytu grskiego po kilkugodzinnej
intensywnej wspinaczce ni po kilkuminutowej jedzie kolejk linow. atwo, z
jak? dzi wiele przyjemnoci si osiga, obnia ich walor. Obserwuje si to
zarwno w przeyciach estetycznych i erotycznych, jak w przeyciach
prozaicznych: jedzenie, picie, odpoczynek. ycie stracio swj smak, gdy zbyt
atwo wiele przyjemnoci si zdobywa.
Urzdzenia techniczne skracaj wydatnie czas pracy; powinnimy mie nadmiar
wolnego czasu. Tymczasem narzekanie na brak czasu, stay popiech s zjawiskami
powszechnymi. Czowiek przesta by panem wasnego czasu. Jak ju zaznaczono,
stosunek do rodowiska technicznego jest stosunkiem wadcy do niewolnika. Ten
typ stosunku ma zawsze charakter obustronnej zalenoci. Pan bez niewolnika, a
niewolnik bez pana y nie moe. Urzdzenia techniczne maj swoje prawa, ktrym
118
I
czowiek, ich wadca, musi si bezwzgldnie podporzdkowa. Mona dzi pokonywa
due odlegoci w bardzo krtkim czasie, ale czas potrzebny na zdobycie miejsca
w danym rodku komunikacji niejednokrotnie przekracza czas zuyty na sam
podr. Po prostu pan i wadca musi czeka na swego niewolnika. Warto by
obliczy (moe zreszt takie badania zostay wykonane), ile czasu przecitny
czowiek zuywa na czekanie. Czekanie jest zawsze mczce; jest to czas, ktry
zawadza, ktry chciaoby si zniszczy, tj. skrci do minimum. Zmczenie jest,
jak ju wspomniano wyej, nastpstwem mobilizacji ustroju do walki z tym
niepotrzebnym czasem, ktry jest rdem popiechu i nudy.
Przysowiowe czekanie na Godota" jest symbolem tego czasu bezuytecznego, ktry
nie jest zuyty na wysiek ycia, nie jest czasem twrczym, ale czasem
oddzielajcym od cudu", ktry ma nas uszczliwi. wiat techniki ma bowiem co
z cudu. Z wyjtkiem specjalistw przecitny czowiek nie bardzo rozumie, na czym
rzecz polega; wie, e trzeba nacisn guzik, a potem to ju samo idzie. Jest to
dla niego wiat rwnie niezrozumiay, jak dla czowieka pierwotnego wiat magii.
Z t rnic, e tamten wierzy, a czowiek dzisiejszy wie, e mgby wiedzie,
ale na to nie ma czasu, monoci czy zdolnoci. Tym wiksza jego frustracja.
Osignicia wspczesnej nauki i techniki na pewno s bardziej fascynujce i
rewelacyjne ni dawne cuda, nie zaspokajaj one jednak tkwicej w kadym chyba
czowieku tsknoty za czym, co wykracza poza granice codziennoci, poza prawa
zdrowego rozsdku, co moe odmieni bieg ycia. Potrzeba cudu tkwi w czowieku,
ale cud" techniczny go nie zaspokaja. Czekanie na Godota koczy si
rozczarowaniem.
Wzrost urbanizacji idzie w parze ze wzrostem przemysu. Ludzie skupiaj si w
centrach produkcji i dyspozycji. Technizacja produkcji rolnej sprawia, e coraz
mniej ludzi jest potrzebnych na wsi. Wzrasta dysproporcja midzy przeludnionymi
wielkimi miastami i wyludnion wsi.

Kada rolina, zwierz i czowiek potrzebuj dla siebie przestrzeni yciowej.


Nie mona drzewa zasadzi w doniczce, w najlepszym razie skarowacieje. W
ostatnich latach robiono szereg dowiadcze nad skutkami zagszczenia u
zwierzt. Zmniejszenie przestrzeni yciowej u wszystkich badanych zwierzt,
niezalenie od ich stopnia rozwoju filogenetycznego (dowiadczeniu poddawano
zarwno robaki, jak mapy), wywoywao ujemne skutki. Zwierzta staway si
agresywne, zmniejszaa si ich odporno na choroby i ich zdolno rozmnaania,
szybciej umieray. Czowiek jest na og bardziej wytrzymay na niekorzystne
warunki rodowiskowe ni zwierzta, niemniej zbytnie zagszczenie moe wpyn
niekorzystnie na jego zdrowie psychiczne i fizyczne.
Poczucie zagroenia wasnej przestrzeni yciowej wywouje uczucie agresywne.
119
W zatoczonym tramwaju lub autobusie ludzie na og drani i irytuj; na
wycieczce, gdy si jest przez duszy czas osamotnionym, zaczyna si za ludmi
tskni.
Zagszczenie w sensie fizycznym nie jest tak istotnym czynnikiem w patologii
wspczesnej cywilizacji, jak zagszczenie w sensie socjologicznym i
psychologicznym. Ludzie mog y stoczeni w jednej izbie i mie znacznie wicej
poczucia swobody (np. Cyganie) ni ci, ktrzy yj w rozlegych apartamentach.
Technizacja rodowiska pociga za sob skomplikowanie stosunkw midzy ludmi i
ograniczenie ich stopnia swobody. Przy caej wygodzie, jak daje ycie w
warunkach wspczesnej cywilizacji, wzrasta zaleno od urzdze technicznych i
od ludzi obsugujcych je. Jest to wspomniany wzajemny stosunek zalenoci pana
i niewolnika. Uszkodzenie jakiego urzdzenia, np. linii elektrycznej, dopywu
wody itp. lub strajk grupy pracownikw moe atwo sparaliowa ycie wielkiego
miasta.
rodowisko techniczne - to nie tylko urzdzenia techniczne, ale te ludzie,
ktrzy je produkuj, obsuguj, nimi dysponuj. Tworzy si skomplikowana sie
zalenoci, w ktrej kady ma jakie swoje miejsce. Na og nie uzmysawiamy
sobie w peni, od ilu ludzi zaleny jest zwyky dzie naszego ycia i czym grozi
przerwanie acucha wzajemnych usug. Czowiek wspczesnej cywilizacji staje
si bezradny prawie jak niemowl, gdy pozbawi go wygd, do ktrych zdy si
przyzwyczai niczym do rodowiska naturalnego. W porwnaniu z nim prymitywny
Buszmen jest znacznie bardziej niezaleny i tym samym dojrzalszy, jeli
niezaleno traktuje si jako cech psychicznej dojrzaoci. Gdy co w
rodowisku technicznym nie funkcjonuje tak, jak naley (np. dopyw wody,
kanalizacja, dostawy ywnoci, elektryczno, komunikacja itd.), wwczas
cakowita bezradno wobec awarii wywouje analogiczn reakcj wciekoci, jak
u niemowlcia niezaspokojenie jego podstawowych potrzeb fizjologicznych.
Zaleno i poczucie bezradnoci s istotnymi cechami postawy niemowlcej,
infantylizacja jest jednym z niebezpieczestw wspczesnej cywilizacji.
Problem niedojrzaej osobowoci" we wspczesnej psychologii i psychiatrii (co
prawda nie bardzo wiadomo, jakie s kryteria dojrzaoci), jak si zdaje,
odzwierciedla tendencje infantylizacyjne naszej cywilizacji.
Jedn trzeci, a czasem poow swego ycia spdza czowiek na pracy. Istniej
dwa przeciwstawne podejcia do pracy, wzajemnie przeplatajce si. Praca moe
by przykrym obowizkiem, wycznie drog do zdobycia rodkw do ycia, nawet
kar (w pocie oblicza twego bdziesz poywa chleba", Gen. 3; 19). Ale praca
jest te aktem twrczym - przeksztacaniem otaczajcego wiata na obraz i
podobiestwo swoje", tj. wedle naszej koncepcji. U wielu ludw pierwotnych (np.
polinezyjskich) w czasie waniejszych prac, np. budowy domu, odzi, naleao
120
piewa pieni rytualne opisujce przebieg stwarzania wszechwiata. W ten sposb
wczano si w boski akt tworzenia. Potrzeba twrczoci, tj. narzucania
otoczeniu swej wizji wiata; jest jedn z zasadniczych cech czowieka. Nie
chodzi tu o jako twrczoci; prac twrcz moe by sprztanie ulicy, a moe
ni nie by praca artystyczna czy naukowa. Kryterium rnicujcym jest tu
poczucie tworzenia, tj. realizowania wasnego planu. Podobnie jak historia ycia
kadej ywej jednostki jest realizacj jej planu genetycznego, tak kada praca
twrcza jest przeksztaceniem w rzeczywisto wasnej koncepcji, a tym samym
zostawieniem wasnego ladu w otoczeniu.

Charakter pracy w cywilizacji technicznej jest z natury rzeczy kolektywny.


Wzajemna zaleno, ktra jest cech codziennego ycia, jeszcze wyraniej
wystpuje w procesie produkcji. Praca nie jest ju indywidualnym dzieem, ale
skomplikowanym procesem, w ktrym wielu ludzi i wiele maszyn bierze udzia. Sam
czowiek niewiele moe dokona, czuje si bezsilny, praca nie daje mu
zadowolenia, gdy nie realizuje si w niej wasnego planu, ale plan narzucony z
gry, czsto budzcy sprzeciw. A gdy jest on nawet tego planu twrc, to widzc,
jak jego idea zostaje znieksztacona w wykonaniu, przeywa gbokie
rozczarowanie. Nierzadko zdarza si, e pracujcy czowiek nie rozumie sensu
swojej pracy, skoncentrowany na maym wycinku nie widzi caoci, co wicej,
czasem widzi jej bezsens. Praca, ktrej sensu si nie rozumie lub ktrej bezsens
si widzi, znacznie szybciej wywouje znuenie ni praca celowa (np.
wielogodzinne posiedzenia, bezuyteczne plany i sprawozdania, itd.). Czsto
wysiek ludzki idzie na marne, ale pracujc, nie mona z tego zdawa sobie
sprawy; trzeba y w urojeniu, e to, co si robi, ma sens i jest potrzebne.
Negatywne nastawienie emocjonalne do wykonywanej pracy jest przyczyn, i praca,
nawet lekka, wywouje due zmczenie. Jak ju wspomniano, w negatywnych
uczuciach wystpuje mobilizacja ustroju do walki i ucieczki, ktra jest gwnym
powodem wyczerpywania si ustroju.
Popularno rnego rodzaju hobby jest wyrazem tsknoty za prac, ktra daje
satysfakcj. Cho brzmi to moralizatorsko, trzeba jednak powtrzy znany truizm,
e czowiek bez pracy y nie moe, e jest on homo faber. Faber jest realizacj
homo sapiens; bez moliwoci urzeczywistnienia swoich myli, idei, planw,
marze etc. byoby si zawieszonym w prni, stracioby si poczucie realnoci
samego siebie i otaczajcego wiata. Jeli ycie zwierzt mona zamkn w dwch
wektorach do" i od", z ktrych pierwszy wyraa przyciganie, a drugi
odpychanie otaczajcego wiata, punktem szczytowym jednego jest zespolenie z nim
w akcie seksualnym, a drugiego - zniszczenie go w akcie mordu, to w yciu
czowieka istotne znaczenie ma te wektor nad", tj. denie do przeksztacenia
otaczajcego wiata wedug wasnego planu. W nim mieszcz si dnoci twrcze,
121
ktre wprawdzie wystpuj te w wiecie zwierzcym, ale zasadniczo s swoiste
dla wiata ludzkiego.
Pojcie frustracja", ktre stao si popularne mniej wicej w poowie biecego
stulecia, pochodzi od aciskiego przyswka frustra - na prno", daremnie",
bdnie", mylnie". W interakcji z otoczeniem kady ywy ustrj stwarza wiele
potencjalnych sposobw zachowania si, tzw. struktur czynnociowych, z ktrych
cz okazuje si strukturami bdnymi, tj. niemoliwymi do zrealizowania. Na
prno szczur w eksperymentalnej sytuacji wysila si, by zdoby poywienie z
zamknitego pojemnika; jest on pusty; czowiek na prno czeka w kolejce po
atrakcyjny towar, bo i tak go nie dostanie. Im denie jest silniejsze, tym
frustracja staje si wiksza. Pozytywne nastawienie uczuciowe, ktre przycigao
do danego fragmentu otoczenia, zmienia swj znak i dziaa w kierunku odwrotnym.
Zamiast przycigania nastpuje odpychanie. Gdy nieudanych prb jest zbyt wiele,
wiat atrakcyjny (przycigajcy) zmienia si w wiat odstrczajcy.
Oczywicie wszystkie potencjalne struktury czynnociowe nie mog by
zrealizowane, cz musi by odrzucona jako niemoliwa do spenienia. W miar
rozwoju zwiksza si tolerancja na frustracj, a z ni poczucie realnoci. Mae
dziecko moe si czu zawiedzione, gdy mimo machania rczkami nie unosi si w
powietrze; mody czowiek bywa gniewny, gdy wiat, w ktrym yje, daleko odbiega
od jego wyidealizowanej koncepcji. Z czasem jednak obie struktury czynnociowe unoszenia si w powietrze i wyidealizowanego wiata - zostaj odrzucone jako
majce may stopie prawdopodobiestwa realizacji; pojawiaj si najwyej w
marzeniach na jawie i we nie, ich niespenienie nie wywouje nieprzyjemnego
uczucia zawodu. Naley jednak doda, e may stopie prawdopodobiestwa
realizacji nie jest rwnoznaczny z prawdopodobiestwem zerowym. Z czasem,
niekiedy wiele pokole pniej, realizuj si najbardziej fantastyczne marzenia,
a urojenia chorych psychicznie staj si rzeczywistoci. W umyle ludzkim nie
moe powsta co cakowicie nierealnego, gdy umys ten jest czstk wiata, a
tym samym jest realny. Uczucie zawodu powstaje, gdy nie speni si to, co
powinno mie duy stopie prawdopodobiestwa realizacji, gdy mimo czekania w

kolejce nie dokonuje si upragnionego zakupu, gdy mimo intensywnej pracy nie
osiga si adnych wynikw z powodu przeszkd tzw. obiektywnych, tzn. od nas
niezalenych.
Sytuacja frustracyjna jest w zasadzie podobna do tej, w ktrej zwierz,
uwarunkowane dodatnio na okrelony bodziec, zamiast jedzenia otrzymuje po nim
uderzenie prdem elektrycznym. Jest to zachwianie utrwalonej struktury
interakcji z otoczeniem, a tym samym hierarchii prawdopodobiestw, ktra dziki
powtarzajce si aktywnoci ustroju i jego otoczenia w cigu ycia si
wytworzya.
122
Gdy jaki czowiek narusza swoim zachowaniem si wspomnian hierarchie,
prawdopodobiestwa, gdy jego wyraz twarzy, modulacja gosu, tre wypowiedzi,
czyny itd. s cakowicie niezgodne z naszym oczekiwaniem, wwczas zostaje on
zakwalifikowany jako dziwny", inny", czyli nienormalny (polskie wariat" od
Varius, francuskie aliene od alienu). To samo mona powiedzie o wiecie, ktry
wci narusza nasz hierarchi prawdopodobiestwa; staje si on wiatem
zwariowanym". Jest obcy, niezrozumiay, niekiedy odstrczajcy, wywouje
poczucie alienacji. Podobnie jak u chorych psychicznie natrafiamy czsto na opr
(negaty-wizm w jzyku fachowym), nie mona ich nakoni adnymi argumentami do
zmiany stanowiska lub sposobw zachowania si itd., tak i wiat wspczesny
stawia nam opr, jego wspczynnik lepkoci* jest duy. Gdy ma si dzi co
zaatwi, zrobi etc, odnosi si wraenie, i poruszamy si w smole. Wskutek
skomplikowania si stosunkw spoecznych, w szczeglnoci stosunkw produkcji,
zaatwienie drobnej nawet sprawy staje si trudne, wymaga maksimum wysiku,
ktry nie jest zuyty na samo dzieo, ale gwnie na pokonanie oporu rodowiska
spoecznego. Opr ten paraliuje tendencje twrcze, wzrasta poczucie
bezsilnoci. Szkoda si wysila, bo i tak nic si nie zmieni." Przedmiot, ktry
naszym wysikom stawia zbyt duy opr, budzi agresj lub rezygnacj, chce si go
zniszczy lub od niego si odchodzi.
Panujca obecnie w nauce moda na statystyk i wieloczynnikow etiologi przy
caej swej obiektywnej susznoci ma wasne uwarunkowania psychologiczne i
socjologiczne. Poczucie przyczynowoci rodzi si w dziaaniu - dziaam i obserwuj efekt mojego dziaania. Przyczyna mieci si w dziaajcym podmiocie, a
skutek w odbierajcym dziaanie przedmiocie. W interakcji z otoczeniem raz jest
si podmiotem, a raz przedmiotem. Poczucie oglnej niemonoci, do patognomiczne dla naszej epoki, odbija si te w myleniu naukowym. Nie mona ju
samemu zmieni swego otoczenia, zmiana zaley od wielu czynnikw,^ czsto
zypadkowych, wrd ktrych jest si tylko jednym drobnym elementem. Porzdek
dnostkowy zosta zastpiony porzdkiem statystycznym. wiat rzdzony prawami
>iatystycznymi jest w odczuciu jednostki wiatem, ktrym rzdzi chaos i
przypadek, ktrym nie mona kierowa, ktry zaskakuje nieprzewidzianymi
zdarzeniami. Nawet w twrczoci najbardziej indywidualnej, tj. artystycznej,
ceni si obecnie efekty Przypadkowe. wiat taki nie jest moim" wiatem, gdy z
zaimkiem mj" czy si poczucie wasnoci i tym samym wadzy. W tym znaczeniu
popularno statystyki w nauce jest wyrazem poczucia obcoci wobec otaczajcego
wiata.
Skomplikowanie si zwizkw wzajemnych zalenoci, ktrych ujemnym prze* Powysze okrelenie zawdziczam dr. Stanisawowi Olszewskiemu z Katedry
Automatyki AGH.
123
jawem jest wzrost wspczynnika lepkoci rodowiska spoecznego, pociga za sob
konieczno ustawicznej zmiany rl spoecznych. W prostym systemie produkcyjnym
(np. w maej gospodarce rolnej, w warsztacie rzemielniczym, w maym sklepiku)
czowiek by skazany na jedn rol spoeczn: gowy rodziny i jednoczenie
kierownika zakadu pracy. Ustabilizowana rola przyczynia si do integracji jego
psychiki, zrastaa si z jego osobowoci. Miao to swoje ujemne strony, gdy
zamiast by sob, czowiek taki by gow rodziny i swego miejsca pracy. Dzisiaj
- z wyjtkiem moe osb na szczytach hierarchii spoecznej (np. wielkich
artystw, aktorw, mw stanu, ktrzy musz nawet w yciu prywatnym by wierni
swojej roli) - kady w cigu dnia odgrywa kilka rl spoecznych. W samym miejscu
pracy gra przynajmniej trzy role: podwadnego, przeoonego, kolegi, a dochodz

do tego role w rodowisku rodzinnym, zabawowym, erotycznym, obywatelskim etc.


Nie ma tu mowy o zroniciu si z wasn rol. Nie jest ona na skutek zmiennoci
czynnikiem integrujcym, lecz przeciwnie, dezintegrujcym. Nie mona jej bra
zbyt serio, trzeba by po prostu sob, co nie jest spraw tak atw. ycie w
wiecie wspczesnym wymaga wikszego wysiku integracyjnego, tj. zmobilizowania
tendencji porzdkujcych, ni w wiecie dawnym, w ktrym zarwno rodowisko
przyrody, jak i rodowisko spoeczne dziaao integrujco.
W XX wieku wiat uleg skurczeniu, ju nawet rzadziej mwi si o naszym
wiecie", a czciej o naszej planecie" lub globie". Rozwj rodkw
komunikacji sprawi, i odlegoci przestay by problemem, niedugo krcej
bdzie trwa podr na drug pkul ni na lotnisko. Odlegoci ju nie
odgrywaj prawie adnej roli w rozchodzeniu si intormacji. Dziki telewizji
mona by nieomal naocznym wiadkiem wydarze w najodleglejszych czciach kuli
ziemskiej, a nawet na Ksiycu. Skurczenie si obejmuje te wymiar czasowy.
Dziki rozwoiowi archeologii odlege epoki stay si blisze, ukazay si nie
znane dotychczas kultury. Jednoczenie zmienno czasu obecnego w porwnaniu ze
stabilizacj czasy przeszego sprawia, i czas obecny jest duszy w stosunku do
czasu przeszego, jeli miernikiem czasu jest liczba wydarze w nim
zachodzcych. Analogicznie dzie, w ktrym miao si wiele przey, jest duszy
od dnia, w ktrym nic si nie zmienio.
Wynikiem skurczenia si wymiarw przestrzennych i czasowych wspczesnego wiata
jest zagszczenie informacji. Jest ich za wiele, by je przyj i w jakikolwiek
sposb uporzdkowa. W metabolizmie sygnalizacyjnym, tj. w odbieraniu informacji
otoczenia i w reagowaniu na nie (reakcja ustroju jest z kolei sygnaem dla
otoczenia) istniej analogiczne prawa, jak w metabolizmie energetycznym,
mianowicie prawo swoistoci struktury i prawo rwnowagi midzy procesami
anabolicznymi a kata-bolicznymi. Podobnie jak substancje asymilowane przez
ustrj zostaj rozbite P
124
zasadnicze elementy, z ktrych ustrj buduje sw wasn indywidualn struktur
(na tym polega swoisto biaek ustrojowych), tak i informacje dochodzce z
zewntrz zostaj przeksztacone na swoist struktur (std suszno
twierdzenia, e kady yje w swoim wiecie). Zdolno integracji jest jedn z
najistotniejszych cech ukadu nerwowego. Ilo energii wchodzcej do ustroju
dziki jego procesom anabolicznym (budowy) rwna si z grubsza iloci energii
wychodzcej dziki procesom katabolicznym (rozpadu). (W okresie wzrastania
istnieje wyrana przewaga procesw anabolicznych.) Analogicznie istnieje pewna
rwnowaga midzy informacjami przyjmowanymi z otoczenia a wysyanymi do niego.
Std istnieje u czowieka potrzeba wyadowania tendencji twrczych. Podobnie jak
w metabolizmie energetycznym, w modoci wicej przyjmuje si ni daje. Z
wiekiem powinna jednak przewaa postawa twrcza nad konsumpcyjn. Zreszt
zdolno rejestrowania informacji (pami) wyranie maleje z wiekiem.
Analogie midzy metabolizmem energetycznym a informacyjnym uzasadniaj suszno
popularnego powiedzenia o psychicznej niestrawnoci". Czowiek dzisiejszy, mimo
e yje w niezwykle ciekawych czasach, ma ich czsto dosy, nie moe strawi
tego, co do niego bezustannie dociera, nie jest w stanie stworzy z chaosu
informacji jakiegokolwiek porzdku. Przypomina to sytuacj przy obficie
zastawionym stole, gdy ju nie jest si w stanie wicej zje i najsmaczniejsze
jedzenie pobudza tylko do wymiotw. Wspomniana ju trudno wyadowania
tendencji twrczych sprawia, e postawa konsumpcyjna przewaa nad twrcz. Co z
kolei prowadzi do przejedzenia", uczucia nudy, szukania silnych wrae, bigbitu tak typowego nie tylko dla muzyki. Z drugiej strony sygna wysyany w
otoczenie, by zosta przez nie dostrzegany, musi te stanowi silne uderzenie".
Jedynie silny bodziec moe przebi si przez ochronn barier zobojtnienia.
Do powszechne dzi objawy zobojtnienia wobec niedoli drugiego czowieka (np.
obojtne przejcie koo wypadku ulicznego) s przedmiotem ujemnej oceny moralnej
naszego pokolenia. Z drugiej jednak strony trudno wini o obojtno czowieka,
ktry w telewizji oglda dzieci wietnamskie poparzone napalmem, sceny z
hitlerowskich obozw koncentracyjnych, ludzi umierajcych w Indiach z godu itp.
Nadmiar wiadomoci o ludzkim cierpieniu wywouje w kocu zobojtnienie; z
psychologicznego punktu widzenia jest to mechanizm obronny. Winiowie w obozach

koncentracyjnych te zobojtnieli na widok trupw, ndzy, brudu i ludzkiego


cierpienia; pozostajc wraliwymi, nie byliby w stanie obozu przey.
Zobojtnienie na ludzkie cierpienie jest jednym z przejaww psychicznej
niestrawnoci".
Dodatni stron zagszczenia informacji jest konieczno selekcji. Musi si
samemu wybiera, co warto przyj, a co lepiej odrzuci. Wzrasta krytycyzm.
Obnia si walor autorytetw. Udoskonalenie rodkw komunikacji nie wyszo im
125
na dobre. By zachowa presti wadzy, trzeba si trzyma w bezpiecznym oddaleniu
od poddanych. Wprawdzie istniej banie o dobrych wadcach, ktrzy w wieniaczym
przebraniu wdruj po chatach maluczkich, ale w rzeczywistoci yli oni zawsze w
izolacji. Samotno jest atrybutem wadzy. Nawet system nerwowy, ktry w
stosunku do reszty ustroju odgrywa rol wadcy (ukadu sterujcego), jest
bardziej od innych systemw i narzdw organizmu wyizolowany. Wielko wadcy
widziana ze zbyt bliskiej odlegoci maleje. Dlatego telewizja i inne rodki
rozpowszechniania informacji s moe dla autorytetw groniejsze ni inne
zjawiska dzisiejsze, ktre wpyny na ich dewaluacj (m.in. wiksze tempo
przemian).
Najniebezpieczniejszym, jak si zdaje, objawem cywilizacji technicznej jest
techniczne spojrzenie na czowieka. Widzimy otaczajcy wiat tak, jak na niego
dziaamy. Poniewa czowiek dziaa na wiat za pomoc rnego rodzaju narzdzi,
one staj si jakby pryzmatem, przez ktry go dostrzegamy. Inaczej widzia swe
otoczenie czowiek pierwotny, posugujcy si maczug, a inaczej widzi je
czowiek wspczesny, dysponujcy wysoce skomplikowan aparatur techniczn.
Inaczej widzi je policjant, posugujcy si policyjn pak, a inaczej artysta,
posugujcy si pdzlem i palet. Zmiana rodowiska naturalnego w techniczne
powoduje, e take na ludzi zaczyna si patrze jak na czci skadowe wiata
technicznego. Potoczny jzyk, ktry jest czuym wskanikiem zmian spoecznych,
oddaje to zjawisko w do powszechnym dzi zastosowaniu wobec ludzi wyrae
odnoszcych si do przedmiotw martwych, np. wysun", przesun", usun",
zlikwidowa", zdj", ustawi", postawi" itp.
Nikt nie ma ochoty by traktowany jak przysowiowe kko" w maszynie, buntuje
si przeciw temu poczucie wasnej indywidualnoci, indywidualno bowiem jest
jedn z podstawowych cech przyrody oywionej. Z drugiej jednak strony poczucie
impotencji (jest to jeden z paradoksw dzisiejszych czasw, e osignwszy
wadz nad otoczeniem nie spotykan w dziejach ludzkoci, czowiek poczu si
bardziej bezsilny, ni mu si to kiedykolwiek w teje historii zdarzyo)
powoduje, i szuka si terenu wyadowania nie zaspokojonego denia do wadzy.
Gdy wszystko stawia opr, najatwiej wyadowa si na drugim, podlegym sobie
czowieku. Powstaje typowe nerwicowe bdne koo, w ktrym frustracja poczucia
wadzy wywouje jeszcze wiksze jej podanie.
Jednym z zastanawiajcych objaww obecnych tak zmiennych czasw jest, tryumf
egzystencjalizmu, ktry wprawdzie ostatnio zdaje si przygasa, niemniej! jednak
przez wiele lat po wojnie panowa niezaprzeczalnie. Rzadko si zdarza, byl w
jakiej epoce jedna koncepcja filozoficzna zdobya sobie tak ogln popularno!
Egzystencjalistami stali si nawet ci, ktrzy tego sowa nie syszeli i nie
zdradzali} zbytnich zainteresowa sowem pisanym. Niemniej swoj postaw
realizowali g
126
wne tezy tej filozofii. Z podstawowego zdania, ktre wyraa nasze istnienie w
wiecie - ja jestem" - egzystencjalici kad gwny nacisk na jestem"
(egzystencja). W wiecie chaotycznym, niezrozumiaym, grocym totaln atomow
zagad, budzcym lk i poczucie niepewnoci, w wiecie, w ktrym dawne normy
zachowania i autorytety po ostatniej wojnie ulegy gwatownej dewaluacji, w
ktrym jest si zdanym tylko na siebie, a jednoczenie odczuwa si wasn
bezsilno, trudno jest okreli wasne ja" (esencja); stracio ono sw
stabilno, jego struktura jest nie oznaczona. Mona natomiast skoncentrowa si
na przeyciach (na egzystencji), dy do ich autentycznoci, pikna, siy itd.
Kultura europejska od kilku wiekw posza wyranie w kierunku ekstrawertyzmu na podbj wiata. O wartoci czowieka stanowiy jego zewntrzne osignicia.
Dziki tej postawie na zewntrz osignito wyniki przewyszajce nawet marzenia.

Kultury o postawie bardziej introwertywnej, np. hinduska, pozostay daleko w


tyle, jeli chodzi o przeksztacenie otaczajcego wiata. Realizacja marze i
podbj wiata nie przyniosy jednak spodziewanego szczcia. Popularno
egzystencja-lizmu wiadczy o uwiadomieniu sobie tego faktu przez wspczesne
spoeczestwo. Poczucie wasnej klski jest zawsze bolesne. Szary smutek jest
jedn z psychologicznych cech naszej epoki.
Co bdzie za lat trzydzieci, na przeomie dwch tysicleci? Zdolno widzenia
przyszoci, o ktrej bya ju mowa, nie jest, niestety, atrybutem autora tego
szkicu. Przedstawione wyej niektre nerwicorodne problemy dzisiejszych czasw
pozwa-'-ij jednak snu niemiao prognoz psychiatryczn dla pokolenia, ktre
ma przyj.
Stan nerwicowy jest czstym sygnaem, e co w swym yciu trzeba zmieni, :'
weszo si w lep uliczk, w ktrej krcc si wkoo, utkno si w martwym
.nkcie wasnej linii rozwojowej. Peranalogiam mona by traktowa cechy nerwicowe
wspczesnej cywilizacji jako sygna koniecznoci zmiany.
W jakim kierunku pjdzie owa zmiana, trudno przewidzie; wydaje si, e trzy
momenty s szczeglnie istotne - wzajemny stosunek techniki i przyrody,
organizacja ycia spoecznego i aparatu wadzy, poczucie wasnej roi i w
spoeczestwie.
Dotychczasowy stosunek techniki do przyrody mona okreli jako antagonistyczny; technika staraa si podporzdkowa sobie siy przyrody, czowiek
dziki niej zdobywa wadz nad swym naturalnym otoczeniem i przeksztaci je w
otoczenie sztuczne, w ktrym zbyt dobrze si nie czuje. Doszed on ju do tego
punktu, w ktrym musi ze swej wadzy nad przyrod ustpowa i zmieni stosunek
techniki do przyrody z antagonistycznego w symbiotyczny. Symbioza techniki z
przyrod uczyni rodowisko czowieka mniej sztucznym i stereotypowym, wicej
bdzie w nim indywidualnoci. Pierwsze oznaki tej wsppracy mona ju dostrzec.
Korzysta
z wzorw przyrody w technice. Wiksz wag ni dawniej przykada si do
127
ochrony przyrody. Urbanici i architekci staraj si zharmonizowa elementy
przyrody z projektami miast i domw. Coraz cilejsza staje si wsppraca
midzy automatykami a neurofizjologami (wiele pomysw w automatyce zawdzicza
si neurofizjologii, z kolei model maszyn cyfrowych i analogowych uatwia
zrozumienie iunkcji mzgu). Zwraca si uwag na przystosowanie si czowieka do
warunkw wspczesnej techniki (medycyna i psychologia pracy) etc.
Niesychana rozrzutno przyrody znajduje swe odzwierciedlenie w polskim modelu
produkcji przemysowej, co nie jest wprawdzie wzorem godnym naladowania.
Wspczesna organizacja ze swym wysokim wspczynnikiem lepkoci"
uniemoliwiajcym rozadowanie twrczych tendencji, ze sw sztucznoci i
bezsensownoci prowadzc w ostatecznym rezultacie do kataklizmw wojennych,
organizacja przestarzaa, przyczyniajca si do narastania wzajemnej
obojtnoci, a nawet wrogoci, do poczucia frustracji, alienacji itd. - musi
ulec przeksztaceniu. Naley wtpi, czy dojdzie do tego w nastpnym pokoleniu.
Ewolucja struktur organizacyjnych spoeczestwa na og przebiega wolniej, ni
innych form ycia ludzkiego. Nie wiadomo te, jak idealny model organizacji
spoeczestwa ma wyglda.
Krytykuje si nieraz u wspczesnej modziey jej spoeczny minimalizm, unikanie
angaowania si w wielkich ideologiach, stawianie sobie maych celw spoecznych
- szczliwe ycie rodzinne, praca dajca zadowolenie, poznanie obcych krajw i
ludzi. Nie wiadomo, czy wanie w tym kierunku nie powinna i sanacja ycia
spoecznego. W maej grupie spoecznej ma si wikszy stopie swobody ni w
duych grupach, ktre s zwykle zduszone odgrnymi celami, normami i przepisami.
W maej grupie styka si z czowiekiem twarz w twarz nie jest on tylko
statystyczn jednostk lub wyznawc tej samej ideologii (narodowej, religijnej,
politycznej itp.). Istniaaby wprawdzie sprzeczno midzy masowymi metodami
produkcji przemysowej a yciem spoecznym w maych grupach. Pr wysokiej jednak
specjalizacji metod produkcji nie ma ju jednolitej masy pracownikw, lecz
tworz si zrnicowane grupy specjalistw.
Przesunicie punktu cikoci z wielkich grup spoecznych na mae byoby chyba
najlepsz obron przed niebezpieczestwem technicznego spojrzenia tu czowieka.

W maej grupie czowiek nie moe sta si numerem" (przysowiowym trybikiem"


maszyny produkcyjnej), zachowuje sw indywidualno, jego kontald z innymi
czonkami grupy jest kontaktem ludzkim, a nie technicznym. Fakt, s przecitnie
kady czowiek jest jednoczenie czonkiem kilku maych grup, uatwia moe
wspprac midzy poszczeglnymi maymi grupami i agodzi antagonizm) midzy
nimi powstajce. Z drugiej strony wielkie grupy - rasowe, narodowe, religijne,
polityczne, ekonomiczne itp. - traci bd prawdopodobnie na s*i
128
atrakcyjnoci, gwnie dlatego, e czonkowie maej grupy bd si rekrutowa z
osb nalecych do rnych grup duych. A wizy emocjonalne powstajce w
kontaktach twarz w twarz" s zawsze silniejsze od wizw innych, ktre
stanowi spjni duych grup spoecznych. Poza tym rodki komunikacji uatwiaj
wzajemne poznawanie si ludzi z rnych wielkich grup spoecznych, co zawsze
osabia przekonanie o wyszoci wasnej grupy i agodzi wzajemne antagonizmy.
Niezwyke bogactwo informacji, jakim otoczony jest czowiek wspczesnej
cywilizacji, w przyszoci powinno by przez niego racjonalniej wykorzystywane.
Moe powstan nowe formy, bardziej syntetyczne, przekazywania cudzych myli,
moe powstan pewne systemy integrujce, co uatwi asymilacj informacji.
(Popularno cybernetyki wiadczy o duym zapotrzebowaniu na takie wanie
systemy integrujce.) W kadym razie czowiek przyszoci bdzie dysponowa
znacznie bogatszym asortymentem dziedzictwa kulturalnego ni jego nie tak
odlegli przodkowie. Bdzie mg z niego swobodnie wybiera to, co najbardziej
odpowiada moe jego strukturze osobowoci. Dziki temu powinien wzrasta
stopie zrnicowania midzy ludmi. Ludzie skrojeni na jedn mod bd razi,
drani te bd wszelkie prby uksztatowania wszystkich wedug jednego modelu.
Dziki rodkom komunikacji coraz bardziej bd zaciera si rnice narodowe, a
moe w dalszej przyszoci rasowe. Ju dzisiaj styl modziey ma charakter
internacjonalistyczny i czsto trudno okreli narodowo modego czowieka.
Dlatego te wydaje si, i szum skrzyde husarskich w chromosomach Polakw, o
ktrym kiedy Wadysaw Biekowski dowcipnie mwi, bdzie z czasem coraz
sabszy.
Ze struktur organizacyjn spoeczestwa wie si problem wadzy. Cho jest to
problem draliwy, mona jednak stwierdzi, e ludzie wspczeni odczuwaj
niewydolno swych wadcw, Na og zreszt nie jest to z ich strony forma
krytyki, gdy zdaj sobie spraw, e czowiek nawet genialny, przy obecnym
skomplikowaniu stosunkw ekonomicznych, spoecznych etc. nie byby w stanie
sterowa wielkimi grupami spoecznymi, najwyej mgby je doprowadzi do
wojennego kataklizmu, czego na pewo nikt nie pragnie. Z drugiej strony rozwj
automatyki sprawi, e zagadnienia organizowania i sterowania mog by przejte
przez maszyny. Na razie s to zagadnienia proste, ale w przyszoci bd coraz
bardziej skomplikowane.
Analogicznie jak niegdy maszyny zastpiy si ludzkich mini, tak w
przyszoci mog one uzupenia, jeli nie zastpi, ludzkie zdolnoci
organizacyjne. Dawniej zagraay bezrobociem robotnikom, w przyszoci mog
zagraa wadcom. Nie chodzi tu o absurdalny mira spoeczestwa rzdzonego
przez mzgi elektronowe, lecz o zmian zakresu funkcji przyszych kierownikw
wielkich grup spoe9
.
129
3
Anus mundi
cznych. Wiele problemw, ktrymi dzi musz si oni zajmowa, a w ktrycl
podlege im jednostki s tylko kkami" wielkiej maszyny spoeczno-produkcyjnej
moe w przyszoci by rozwizanych przez maszyny, dziki temu atwiej bdzi
zachowa spojrzenie na czowieka jak na czowieka.
Z maszyn nie ma dyskusji. Jeli chce si z niej korzysta, musi si jej
sucha. Na og atwiej jest podporzdkowa si rozkazom maszyny ni drugiego
czowieka. Z czowiekiem mona bowiem spiera si, czy ma racj, mona mie
nadziej, e zmieni on swoj decyzj. Czowiek nawet najbardziej technicznie
nastawiony pozostaje czowiekiem, jest wic omylny i nie zawsze kieruje si
wycznie rozumem. Czasem trzeba go sucha mimo przekonania o mylnoci jego
decyzji, co oczywicie budzi uczucie buntu. Wobec maszyn takich uczu ywi nie

mona, byyby one mieszne. Jeli decyzje maszyny s mylne, jeli maszyna jest
bezuyteczna, naley j wyrzuci. Trudno buntowa si przeciw czerwonemu
sygnaowi na jezdni lub wiateku na tablicy rozdzielczej sygnalizujcym awari
silnika. Musi si tych sygnaw sucha, nie ma innej drogi wyboru. Rozkazy
maszyn s bezwzgldne, nie ma od nich odwoania. Albo przyjmuje si z gry ich
nieomylno, albo w ogle si z nich nie korzysta. wiat rzdzony tylko przez
maszyny byby wiatem cile zdeterminowanym, w ktrym nie byoby miejsca na
ludzkie wahanie, wtpliwoci, niezadowolenia i bunty.
Uzyskany dziki rozwojowi techniki postp w naukach biologicznych pozwala
przypuszcza, e w niedugim stosunkowo czasie uda si sterowa procesami
psychicznymi czowieka. Ju dzi za pomoc odpowiednich rodkw psychofarmakologicznych mona zmienia nastrj, zmniejsza lk i niepokj, wywoywa zmian
percepcji otaczajcego wiata i wasnego ciaa. Za pomoc mikroelektrod
osadzonych w odpowiednich czciach mzgu mona sterowa zdalnie zachowaniem si
zwierzt i dowolnie zmienia ich reakcje psychiczne. Odkrycie kodu genetycznego
(jedno z najwikszych odkry XX wieku) prawdopodobnie pozwoli w przyszoci
zmienia rwnie w kod. Tak, e bdzie mona u rolin, zwierzt, a
prawdopodobnie te u ludzi wywoywa cechy, ktre s w danym okresie podane.
Co podobnego, tylko na zasadzie oddziaywania hormonalnego, dzieje siew
pastwie pszcz czy mrwek. Zalenie od potrzeby produkuje si wicej
wojownikw, robotnic czy trutniw.
Jest to jedna z najwikszych puapek magicznej wadzy, jak daje nauka. Za
pomoc rodkw technicznych czowiek bdzie mg sterowa wasnym rozwojem i
wasnym zachowaniem si, a take wasnymi przeyciami. Za pomoc piguki czy
nacinicia guzika bdzie mg dowolnie zmienia nastrj, kierowa swoimi
uczuciami, modulowa procesy spostrzegania, zwiksza intensywno procesw
130
'

mylowych etc. Moda para, chcca mie dziecko, bdzie moga zamwi sobie
podany zestaw cech dla swego przyszego potomka.
Naley przypuszcza, e w trosce o dobro ludzkoci, gdy zawsze znajd si tacy,
ktrzy chc innych ulepsza, pewne grupy ludzi bd staray si sterowa
sztucznie procesami psychicznymi innych ludzi. Zamiast by ci spokojnie
wywoywali u siebie za pomoc piguek czy elektrycznych impulsw rnego rodzaju
przyjemne uczucia, bd oni wywoywa u podlegych ludzi bardziej uyteczne
stany psychiczne, np. zapau do pracy, odwagi, powicenia, a w razie wojny
zapau do mordowania innych itp. Bd te oni wpywa na regulacj urodzin nie
tylko ilociowo, ale i jakociowo. Bd si rodzi wedug planu geniusze i
debile, ludzie agodni i agresywni, ulegli i wadcy, artyci i matematycy itd.
Prawdopodobnie maszyny elektronowe bd decydowa o aktualnym zapotrzebowaniu na
odpowiednie stany psychiczne i sposoby zachowania si, jak rwnie o potrzebach
popu-lacyjnych. Np. czerwone wiato nad wejciem do miejsca pracy bdzie
oznacza, e naley zay piguk antyagresywn lub nacisn odpowiedni guzik
stymulatora mzgu. Prawdopodobnie, przy obnieniu kosztw produkcji maszyn
elektronowych, bdzie mona zainstalowa sobie podobne urzdzenia w domu, co
pozwoli unikn wielu konfliktw.
Podporzdkowanie si wadzy wymaga rezygnacji z wasnych planw i zamierze.
Trzeba wykona czynno narzucon, a nieraz zahamowa w sobie t, ktr
chciaoby si wykona. Jest to pewnego rodzaju akt pokory. Moment decyzji, tak
istotny w yciu psychicznym czowieka, jest przerzucony na zewntrz. Ju nie
trzeba samemu decydowa, decyduje kto inny. Za cen ustpstwa jest si
zwolnionym z duego wysiku, jakiego wymaga decyzja.
Wspycie z maszyn wymaga duego opanowania. Zwaszcza gdy chodzi o maszyn
precyzyjn, nie mona sobie pozwoli na nerwy", grozioby to jej zniszczeniem.
Jeli zdobycie Ksiyca przywrcio wielu ludziom zachwian wiar w postp
ludzkoci, a kosmonauta sta si bohaterem nowej ery, to jednak pewne obawy
budz cechy psychiczne wymagane od tego bohatera. Przy wielkim heroizmie jest to
czowiek-automat, kady jego ruch musi by z gry przewidziany, obliczony,
wymierzony, uzgodniony z prac maszyny. Niewiele miejsca mu zostaje na
spontaniczno. Porwnujc zdobycie Ameryki ze zdobyciem Ksiyca, w pierwszym
wyczynie podziwiamy wielk przygod, a w drugim precyzj. Kolumb gdzie indziej
si wybiera, a gdzie indziej zawdrowa. Kosmonauci trafili dokadnie w

przewidziane miejsce. Kolumb by waciwie sam, jego by pomys i jego


realizacja. Za kosmonautami staa armia uczonych, technikw i medykw, ledzc
kady ich fuch zewntrzny oraz zachowanie wntrza ustroju, z ziemi kierujc ich
zachowaniem. Sam lot by rezultatem wieloletnich przygotowa i olbrzymiego
wysiku umysu
131
ludzkiego (pomijajc ju wysiek ekonomiczny). Lot na Ksiyc jest triumfem
kolektywnego ducha pracy. Wymaga niesychanego zgrania olbrzymiego zespou
ludzkiego nad nim pracujcego. I jak w pracach kolektywnych, jego autorstwo
pozostaje bezimienne. Trzech kosmonautw dziki swej odwadze zbiera plon pracy
caego kolektywu. Na pewno wielu modych ludzi zazdroci sawy kosmonautom, ale
czy rzeczywicie gotowi byliby pj ich ladami, podda si rygorystycznej
dyscyplinie treningw, zrezygnowa z wasnej inicjatywy, by lepym wykonawc
rozkazw, zy si z maszyn tak, by sta si niemal jej czci skadow?
Zarwno w sensie technicznym, biologicznym jak i psychologicznym decyzja wymaga
znacznego wydatku energii. W maszynach elektronowych wikszo zapotrzebowania
energetycznego jest zuyta na tworzenie decyzji", sam sygna zuy-tkowuje
minimalne iloci energii. Mzg ludzki zuywa okoo 1/5 caego zapotrzebowania
energetycznego ustroju. Miliardy komrek nerwowych, z ktrych mzg jest
zbudowany, zuytkowuj ten olbrzymi zapas energii gwnie na formowanie swych
decyzji". (Z setek impulsw nerwowych, ktre bez przerwy dochodz do
pojedynczej komrki nerwowej, musi ona sformuowa sw wasn decyzj",
wytworzy wasny impuls nerwowy i ten przesa dalej.) Z wasnego dowiadczenia
wiadomo, jak trudne bywaj decyzje w yciu ludzkim, ile wywouj wahania,
niepokoju, wewntrznej walki, jak czsto s przyczyn poczucia winy. U podoa
nerwic nierzadko mona si doszuka niemonoci podjcia decyzji (nie zawsze
chodzi tu o decyzj wiadom, tzw. akt woli, czciej o niewiadom, od woli
niezalen, np. wahania midzy przeciwstawnymi postawami uczuciowymi).
Powstaje pytanie, na co czowiek przyszoci zuyje zaoszczdzon energi
psychiczn, gdy znaczna cz decyzji podejmowana bdzie przez maszyny, a
wysiek i napicie psychiczne zwizane z jego wasnymi decyzjami bd
zmniejszone dziki np. rodkom farmakologicznym. Czy energia ta ulegnie
rozproszeniu, czy te skoncentruje si na nie wykorzystanych dotychczas
moliwociach? Dziki miliardom komrek nerwowych i pocze midzy nimi system
nerwowy czowieka posiada nieograniczone wprost moliwoci tworzenia
rnorodnych struktur czynnociowych. Prawdopodobnie tylko may odsetek
potencjalnych struktur zostaje zrealizowany. Ukad nerwowy, podobnie zreszt jak
inne ukady ustroju ludzkiego, pracuje normalnie na okoo 20-30% swej
maksymalnej wydajnoci (jest to oglna zasada ekonomii pracy ustroju). Istnieje
uzasadnione domniemanie, e czowiek moe rozwija si w rnych kierunkach i e
wiele jego moliwoci psychicznych nie jest wykorzystanych po prostu dlatego, e
nigdy nie byo ku temu okazji. Nie jest wykluczone, e zdolnoci telepatyczne i
jasnowidztwa, o ktrych bya wczeniej mowa, nale do takich nie wykorzystanych
moliwoci psychiki ludzkiej. To, co nie uywane, ulega bowiem atrofii. Atrofii
takiej ulegaj czsto zdolnoci artystyczne,
132
Ktre zwykle obserwuje si u wikszoci dzieci w wieku przedszkolnym. Nie
wiadomo te, jak dalece sigaj moliwoci mylenia abstrakcyjnego, jakie s
granice dla przey uczuciowych, estetycznych, mistycznych itd. Moliwoci
rozwoju czowieka s wielkie, by nie rzec - nieograniczone. Korzystnym dla
czowieka rodowiskiem jest to, ktre moliwoci te rozwija, a nie hamuje.
Postawie bezwzgldnego podporzdkowania si wymogom wiata technicznego,
okrelonej tu jako kosmonautyczna", mona przeciwstawi postaw spontanicznego
i indywidualnego stosunku do ycia - postaw artystyczn". Nie chodzi
0 twrczo artystyczn sensustricto, gdy mao jest ludzi obdarzonych
prawdziwym talentem, ale o realizacj tkwicych w kadym czowieku tendencji
twrczych (postawa nad", o ktrej bya wyej mowa). Moe to by uczenie si
patrzenia na wiat, widzenia w nim tego, czego inni nie widz, odzyskanie z
powrotem spojrzenia dziecka, ktre wskutek wymogw ycia w dojrzaych latach
zwykle zanika, moe to by kultywowanie drobnych zamiowa i talentw (rnego
rodzaju hobby); postaw artystyczn jest szukanie pikna w codziennym yciu, w

mieszkaniu, miejscu pracy, w sposobie ubierania si i makijau (dzi np. dziki


odpowiedniemu podkreleniu indywidualnych cech nie widzi si brzydkich
dziewczt, brzydota odpowiednio podana" staje si pikna); postawy artystycznej
wymaga te umiejtno wspycia z innymi. W kadym czowieku znale co
piknego, nie bawi si w sdziego, co z miejsca niweczy wiele stosunkw
midzyludzkich. Trzeba rwnie wyksztaci umiejtno wspycia z samym sob:
nie niszczy w sobie tego, co prawdziwe, dobre i pikne, dla rzekomych wymaga
walki o ycie, ambicji, chci zemsty itp. W postawie artystycznej chodzi o
umiejtno przeywania wasnego ycia.
Zarzuca si nieraz ludziom naszej cywilizacji, e w pogoni za pienidzem, za
realizacj swych ambicji, w bezkrytycznym wypenianiu obowizkw etc. zatracili
smak ycia. Smak ycia to wanie umiejtno przeywania. Ale czy mona y dla
samego przeywania? Czy uzyskiwanie maksymalnego smaku ycia" moe by celem
ycia?
Sia i jako przeycia zaley od adunku uczuciowego. Ta sama sytuacja moe w
nastroju pogodnym budzi zachwyt, a w nastroju przygnbienia - zniechcenie
1 nud. Nie mona by na pokaz wesoym, smutnym, kogo kocha czy nienawidzi,
czym si zachwyca czy brzydzi. ycie uczuciowe jest autonomiczne, tj. w
gwnej mierze od woli niezalene. Jak we wszystkich funkcjach autonomicznych,
wystpuje w nim paradoks impotencji - im wicej si chce, tym mniej si moe. To
znaczy im wicej chce si, by czu si szczliwym, zdrowym, silnym, by
przeywa Pikno, mio itd., tym mniejsze ma si szans tyche przey.
Analogicznie jak w leczeniu impotencji, pierwszym i zasadniczym momentem jest
zmiana postawy
133
chorego w tym kierunku, by przesta si wysila, tak i w szukaniu szczcia
istotnym jest, by przesta go szuka. ad serca", ktry daje czowiekowi
uczucie szczcia, osiga si przez mudne nieraz uporzdkowanie stosunku do
swego otoczenia i do samego siebie; wymaga to duego wysiku integracyjnego. Nie
jestem" jest tu decydujce, ale wanie ja", gdy od jego konstrukcji zaley
wewntrzny i zewntrzny porzdek.
istniej wprawdzie moliwoci oddziaywania chemicznego czy neurofizjologicznego na stany psychiczne, o czym bya wyej mowa. W tym wypadku jednak
czowiek popada w najwiksz, jak sobie mona wyobrazi, zaleno od wiata
technicznego. Traktuje swe ycie psychiczne jako przedmiot, steruje nim za
pomoc sztucznych rodkw dostarczanych przez tene pogardzany nieraz wiat.
Przestaje by panem siebie, rzdzi nim narkotyk. W poszukiwaniu wolnoci od
wiata technicznego staje si jego niewolnikiem.
W jednej z najciszych nerwic - nerwicy natrctw - chorzy staj si
niewolnikami swoich bezsensownych myli, lkw, czynnoci przymusowych. ycie
ich staje si udrk, gdy nie mog wyzwoli si z przymusu aktywnoci mylowych
czy ruchowych - im wicej z nimi walcz, tym silniej one ich wolno krpuj.
Dnie cae spdzaj na myciu rk, na specjalnym rytuale ubierania si, latami
tkwi zamknici w mieszkaniu, gdy boj si wyjcia na ulic itd., itd.
Patrzc na histori czowieka od kultur najbardziej pierwotnych do naszej
cywilizacji mona by dopatrzy si analogii z nerwic natrctw. Mczy si on i
mczy w klatkach, ktre sam sobie stwarza czy w formie mniej lub wicej
irracjonalnych nakazw, kultu pienidza czy niewoli technicznego sposobu ycia.
Odnosi si wraenie, jakby czowiek ba si wasnej wolnoci i sam stwarza
sobie rnorodne wizy. W naszej kulturze, w epoce Odrodzenia czowiek zrzuci z
siebie wadz bstw i demonw i sam siebie kreowa na wadc (antropocentryzm),
lecz wadzy tej jakby si przelk - sta si sug pienidza w erze
kapitalizmu, a maszyny w dobie technokracji. Jej wymagania staj si dla niego
rwnie bezwzgldnymi prawami, jak rnorakie tabu, jak kanony religii etc.
Postawa artystyczna" jest postaw wolnoci, w tym sensie, e szuka si w niej
wypowiedzenia tego, co w nas jest najbardziej indywidualne i spontaniczne, a tym
samym zrzucenia z siebie uwierajcych masek i wizw. Postawa kosmo-nautyczna"
jest postaw skrajnego podporzdkowania si obowizujcym w aktualnym otoczeniu
rygorom. Czowiek chyba nie moe by absolutnie wolny - jako nalecy do
przyrody oywionej podlega jej prawom, cho nie w tym stopniu, co roliny i
zwierzta, gdy potrafi przyrod podporzdkowa sobie, niemniej jednak od jej

zasadniczych praw uwolni si nie moe; jako yjcy w wiecie ludzkim nie moe
y w ustawicznym buncie przeciw normom w nim obowizujcym. Od
134
niemowlctwa czowiek uczy si podporzdkowania rnorakim normom wasnego
rodowiska tak, e na og nie odczuwa swojej niewoli". Naga zmiana
rodowiska, jaka zasza dziki eksplozywnemu rozwojowi nauki i techniki
spowodowaa, e czowiek wspczesny uwiadomi sobie w znacznie silniejszym
stopniu ni jego przodkowie ludzk dialektyk wolnoci i niewoli. By nie zagubi
si w poczuciu bezsensu ycia, musi on znale waciw rol w nowym wiecie,
pogodzi dwie przeciwstawne postawy: kosmonauty" i artysty".
Wydaje si, e czowiek przyszoci z jednej strony bdzie musia podporzdkowa
si bezwzgldnym wymogom wiata technicznego, nie tolerujcego indywidualnoci i
spontanicznoci, z drugiej za, by nie zatraci swej ludzkiej natury, bdzie
samodzielnie szuka osignicia maksymalnego rozwoju wasnych moliwoci wanie
przez zachowanie indywidualnoci i spontanicznoci.
Przedstawiona prognoza brzmi raczej optymistycznie; mona przedstawi te
wariant pesymistyczny. Poczucie chaosu, wrogoci do otaczajcego wiata,
bezsensu wasnego ycia i tego, co wok si dzieje eta, bd narasta, tak e
wyzwoleniem stanie si mono oparcia si o bd jak, choby najbardziej
irracjonaln, ideologi. W niej bowiem znale bdzie mona porzdek i poczucie
sensu, taszywe wprawdzie, ale lepsza jakakolwiek integracja i jakikolwiek cel
ycia, ni aden. Wzronie zapotrzebowanie na faszywych prorokw, a ci, jak
wiadomo, atwo prowadz spoeczestwa do katastrofy.
Optymizm nauk biologicznych wynika z wiary w ewolucj. Rozwj ycia idzie stale
w kierunku coraz wyszego stopnia porzdku, coraz wyszych i bardziej
skomplikowanych form. W wiecie rolinnym i zwierzcym najatwiej dostrzec
ewolucj form morfologicznych. U czowieka nie ulegaj one adnym lub prawie
adnym zmianom. Natomiast zmieniaj si jego struktury czynnociowe, staj si
coraz bogatsze i bardziej skomplikowane. Naga zmiana rodowiska przyspiesza
proces ewolucji. Moliwe, e czowiek wspczesny stoi w obliczu skoku
ewolucyjnego i jego obecne objawy nerwicowe s sygnaem koniecznoci wewntrznej
mobilizacji, by skoku tego dokona.
Lk
Lk w wiecie ludzkich przey jest zjawiskiem tak powszechnym i ma tyle rnych
odcieni, i trudno si kusi nie tylko o jego wyjanienie, lecz nawet o
racjonaln klasyfikacj. W kadym jzyku istnieje wiele okrele dla tego stanu
uczuciowego. Stanowi one najlepsz, bo na wielowiekowym dowiadczeniu opart,
klasyfikacj, gdy jednak przyjdzie zdefiniowa takie pojcia, jak np. strach,
groza, boja, trwoga itp., to mimo e odczuwa si z reguy waciwo czy
niewaciwo uytego terminu, okreli go jasno nie sposb. Zreszt zwykle tak
bywa, gdy chodzi o pojcia dotyczce przey najbardziej osobistych. Mona je
odczu, ale trudno zdefiniowa. wiat wasny, w przeciwiestwie do wiata
otaczajcego, wymyka si jakby spod prb klasyfikacji i intelektualnej
manipulacji.
Na podstawie analogii zasadniczego schematu ruchowego mona z duym
prawdopodobiestwem przyj, e reakcje lkowe wystpuj w caym wiecie
zwierzcym, nawet na najniszych szczeblach rozwoju fiiogenetycznego. Oczywicie
jako przey jest rna, zalenie od stopnia rozwoju. Rozwaania tego rodzaju
s moliwe przy zaoeniu, e prcz czowieka rwnie i inne ywe ustroje
przeywaj swoje ycie, a nie s tylko nic nie czujcymi automatami.
Gdy dbem trawy podranimy jakiego owada, wywoamy u niego gwatowne,
chaotyczne ruchy ucieczkowe lub zastygnicie w bezruchu. Ten sam typ reakcji
mona te spotka u czowieka w obliczu maksymalnego zagroenia, prawdziwego lub
urojonego. Mwi si, e czowiek taki zamar' lub oszala" ze strachu. W
schizofrenii, w ktrej normalne ludzkie przeycia nabieraj kracowych wymiarw,
oba typy reakcji ruchowych spotyka si w zahamowaniu i podnieceniu katatonicznym (stupor et furor katatonicus).
Bogactwo form zachowania si w wiecie zwierzcym, a take ludzkim, mona uj
schematycznie w dwa wektory ruchowe: do" i od" wiata otaczajcego. W
pierwszym wypadku sygna dochodzcy z zewntrz wywouje zblienie, a w drugim
oddalenie od rda bodca. Zasadnicza orientacja mchowa jest antycypacj tego,

137
co nastpi, swoistym rachunkiem prawdopodobiestwa co do tego, czy wiat
otaczajcy zaspokoi podstawowe potrzeby jednostki, czy nie. Subiektywnym
odpowiednikiem ruchu do" wiata otaczajcego s uczucia pozytywne, przeywane
przez czowieka jako mio, przyja, tsknota itd., a kierunku przeciwnego
-uczucia negatywne, jak lk, nienawi, wrogo, pogarda itp. Antycypacja
negatywna, czyli postawa od" wiata otaczajcego, mieci w sobie dwie
moliwoci: albo ja zniszcz wrogi wiat", albo sam przeze zostan
zniszczony". Ucieczka i agresja oraz odpowiadajce im uczucie lku i nienawici
stoj bardzo blisko siebie, a czsto s w ogle nierozerwalne.
Zdaniem Szumana uczucia s subiektywnym przejawem dodatnich, tj. propul-sywnych
i asymilatywnych, lub ujemnych, tj. repulsywnych i obronnych, reakcji ustroju na
wiat zewntrzny oraz osigania rwnowagi zewntrznej i wewntrznej przez ustrj
lub te nieosigania jej". Brzezicki przeciwstawia bipolarno uczu
monopolarnoci logicznego rozumowania. Karen Horney ujmuje stosunki uczuciowe
midzy ludmi schematycznie w trzy wektory: do", od" i przeciw".
Jest zrozumiae, e wiat wrogi wymaga znacznie wikszej mobilizacji si ni
wiat przyjazny. W ucieczce i walce wicej wydatkuje si energii ni w otoczeniu
bezpiecznym i spokojnym. Postawa pozytywna czy si z przewag procesw
anabolicznych (budowy), a negatywna - z przewag katabolicznych (rozpadu). W ,
pierwszym wypadku bilans wymiany z otoczeniem wypada na korzy ustroju:' buduje
on siebie kosztem otoczenia, w drugim za wypadku bilans jest ujemny:, proces
niszczenia wasnej struktury przewaa nad procesem budowy.
-:
Wymiana ze rodowiskiem nie moe by oczywicie procesem jednokierunko-; wym,
wycznie anabolicznym, istot jej bowiem jest budowa i niszczenie, diaiektyka [
ycia i mierci. Budujc swoj indywidualn struktur niszczy si struktury
swego * rodowiska, czyli yje si kosztem ycia innych ywych istot, a
jednoczenie niszczy si te wasn struktur dla wyzwolenia energii potrzebnej
do walki o ycie i jest si z kolei naraonym na zniszczenie przez inne ywe
istoty.
Nie da si te z ycia usun tych wszystkich przey, ktre wi si z jego j
aspektem niszczenia, a wic blu, cierpienia, lku i nienawici, podobnie jak
nie | mona go sobie wyobrazi bez przey pozytywnych, zwizanych z jego
aspektem' tworzenia: radoci, rozkoszy i mioci.
Przy wszelkich prbach analizy podstawowych przey wane jest naleyte ich
ustawienie na wsprzdnej czasu. Inaczej przedstawia si zniszczenie w
bezporednim zetkniciu, a inaczej w oddaleniu. W czasie teraniejszym czciowe
zniszczenie daje przeycie blu, natomiast cakowite, czyli mier, nie jest ju
przeyciem, lecz kocem wszystkiego. Agonia polega prawdopodobnie na
rozpaczliwym wysiku oddalenia si od mierci, maksymalnej mobilizacji ustroju
do I
138
walki o ycie, w ktrej chwile poddania si cz si z utrat przytomnoci, z
ucieczk w majaki senne, w byskawiczne obrazy przeszoci. Ucieczka od
rzeczywistoci w postaci rnych form zaburze wiadomoci jest tu swoist
obron przed zbyt bliskim zetkniciem si z cakowit destrukcj.
W oddaleniu czasowym zniszczenie przedstawia si w formie sygnau ze wiata
otaczajcego, ktry tym samym zmienia si w wiat niebezpieczny i wrogi, lub
sygnau z wntrza wasnego ustroju, ktry pod jego wpywem budzi niepokj. Nie
zawsze sygnay odpowiadaj rzeczywistemu niebezpieczestwu, a im silniej
rozwinity jest ukad sygnalizacyjny (narzdy zmysowe, system nerwowy i aparat
ruchowy), tym wiksze s moliwoci rnorakich przeksztace bodcw
zewntrznych lub wewntrznych w poszczeglnych ogniwach uku odruchowego. Tym
samym wiksza jest zdolno oderwania si od konkretnej sytuacji, a w zwizku z
tym coraz czciej niebezpieczestwo konkretne zostaje zastpione abstrakcyjnym.
Sygna niebezpieczestwa wyzwala postaw od" wiata otaczajcego, ktra si
wie, jak ju wspomniano, z ogln mobilizacj ustroju do ucieczki lub walki, a
subiektywnie czy si z uczuciami lku i nienawici. Nie wdajc si w omawianie
skomplikowanej i dotychczas tylko czciowo poznanej fizjologii tej zasadniczej
postawy, mona powiedzie, e u zwierzt wyszych i u czowieka mobilizacja

ustroju dokonuje si gwnie przez silne wyadowanie w ukadzie wegetatywno-hormonalnym. Wyadowanie to moe by czasem tak silne, i samo doprowadza do
mierci. Powiedzenie, e kto umar ze strachu", nie jest tylko przenoni.
mier bez uchwytnej organicznej przyczyny znana jest klinicystom i anatomopatologom. U ludw tzw. pierwotnych zdarzaj si wypadki mierci wywoane
przekroczeniem tabu lub zaklciem czarownika; jest to mier wudu" {voodoo
death) opisana midzy innymi przez wybitnego fizjologa Cannona. Z jego koncepcji
wyjaniajcej rol ukadu wegetatywnego w yciu uczuciowym zrodzia si pniej
teoria stresu Selyego. Ostra schizofrenia katatoniczna moe skoczy si
mierci, ktrej jedn z przyczyn jest najprawdopodobniej lk.
Pominwszy rzadkie wypadki, w ktrych samo przygotowanie do walki o ycie biologiczna zimna wojna" ze wiatem otaczajcym - koczy si mierci, mona
przyj, e rnorakie reakcje fizjologiczne, wsplnie tworzce ogln
mobilizacj ustroju, maj charakter celowy. Celowo ta jednak zaley od tego, w
jakim stopniu antycypacja przyszoci jest suszna, czy mobilizacja okae si
potrzebna, czy te zbyteczna. Potrzebna jest wwczas, gdy nastpi po niej
wymagajca kracowego *ysiku walka o ycie; zbyteczna, gdy po niej nic nie
nastpi i caa mobilizacja kae si nieekonomicznym wydatkiem energii.
U studentw oczekujcych na trudny egzamin serce pracuje, jak przy wysokogrskiej wspinaczce. Tak krpujce w kontaktach towarzyskich pocenie si doni
139
uatwia uchwycenie przeciwnika w zacitej walce. Parcie na mocz i stolec jest
fizjologicznie celowe, gdy lepiej ucieka czy walczy z pustym pcherzem i
kiszk stolcow, ale staje si kopotliwe, gdy starcie z otoczeniem polega na
czym innym. Zwikszenie krzepliwoci krwi przeciwdziaa skrwawieniu, ktre w
zacitej walce jest nieuchronne, ale gdy do tej walki nie dochodzi, moe
najwyej doprowadzi do zawau. Przykadw tego typu znale mona znacznie
wicej.
Istnieje w czowieku sprzeczno midzy jego zasadnicz orientacj w wiecie
otaczajcym, ktra - podobnie jak u zwierzt - oscyluje midzy postaw do" i
od" otoczenia i czy si wyadowaniem hormonalno-wegetatywnym, a jego
aktualnym zachowaniem si, w ktrym przewaa postawa nad", tj. oscylacja midzy
przeksztaceniem otoczenia wedug wasnej struktury a przeksztaceniem siebie
wedug struktury otoczenia. Postawa ta nie wymaga oglnej mobilizacji ustroju,
zmusza natomiast do tworzenia coraz to nowych struktur czynnociowych w cigej
interakcji z otoczeniem. Z anatomicznego punktu widzenia rozwj tej postawy u
czowieka wie si z rozwojem neocortex, podczas gdy zasadnicza orientacja
(postawa do" i od") zaley przede wszystkim od tilogenetycznie starszych
czci ukadu nerwowego: pnia mzgowego, jder podstawy, wchomzgowia, ktre
przez podwzgrze cz si z ukadem endokrynnym. Mzg czowieka - jeli idzie o
starsze jego czci - niewiele si rni od mzgu najniszych ssakw. Rozwj
lilogenetyczny koncentruje si na korze mzgowej, w szczeglnoci na jej
najmodszych czciach, tj. neocortex.
Pod wzgldem czasowym orientacja zasadnicza (postawa do" i od") wyprzedza
szczegow (postawa nad"), w ktrej dochodzi do bardziej precyzyjnej analizy
sytuacji i do wyboru jednej z wielu form interakcji z otoczeniem. W
przeciwiestwie do postawy nad" postawa do" i od" cechuje si du inercj,
ubstwem potencjalnych struktur czynnociowych i atwoci ich utrwalania.
Skutkiem tego czsto si zdarza, i jedna z zasadniczych postaw utrzymuje si
znacznie duej, ni tego wymaga aktualna potrzeba. Obserwuje si ludzi, ktrzy
przez cae ycie wykazuj np. postaw lkow lub agresywn, tak e traktuje si
te postawy jako cechy konstytucjonalne i w zalenoci od wyznawanych pogldw
przypisuje si je wpywom genetycznym lub rodowiskowym, utrwalonym we wczesnym
okresie rozwoju.
Jak si zdaje, postawy negatywne (orientacja od" otoczenia) maj wiksze szans
utrwalania si ni pozytywne. Wywouj bowiem wiksz mobilizacj ustroju a ta,
na zasadzie bdnego koa, jeszcze bardziej wzmacnia dan postaw. Gdy jaki
sygna otoczenia wyzwala postaw lkow, to wyadowanie wegetatywno-hor-monalne
towarzyszce tej postawie potguje uczucie lku, a to z koiei zwiksza
mobilizacj obronn ustroju i tak wkoo, teoretycznie ad infinium. Wyjciem z
140

bdnego koa jest jakakolwiek aktywno ruchowa, w ktrej mobilizacja ustroju


zostaje choby czciowo wyadowana. Dlatego w stanach niepokoju wykonuje si
szereg bezcelowych ruchw, jak chodzenie tam i z powrotem, bbnienie palcami po
stole, rytmiczne potrzsanie noga. itp. W marzeniu sennym sytuacje lkowe s
zazwyczaj silniej przeywane ni analogiczne sytuacje na jawie, prawdopodobnie
dlatego, i moliwoci wyadowania ruchowego w czasie snu s ograniczone. Samo
pozbawienie swobody ruchowej zwiksza napicie lkowo-agresywne. Pies na uwizi
jest zym psem, niewolnik jest zawsze grony. A nawet bezczynno, choby w
stanie bogiego odprenia, spokoju i poczucia szczcia, po pewnym czasie
prowadzi do stanu niepokoju, ktry mobilizuje do aktywnoci. Byaby to dodatnia
strona negatywnej postawy, dziki niej nie mona trwa w jednym punkcie i w ten
sposb przeciwstawi si procesowi ycia, ktrego zasadnicz cech jest
zmienno.
Sytuacje wyzwalajce postaw lkow mona podzieli na cztery grupy: zwizane z
bezporednim zagroeniem ycia, z zagroeniem spoecznym, z niemonoci
dokonania waciwego wyboru aktywnoci i z zachwianiem istniejcej struktury
interakcji ze wiatem otaczajcym. Zalenie wic od genezy mona mwi o lku
biologicznym, spoecznym, moralnym i dezintegracyjnym. Sam przebieg reakcji
kowej zazwyczaj nie pozwala nam na rozrnienie, o ktry rodzaj lku chodzi.
Umoliwia to dopiero dokadna analiza sytuacji wyzwalajcej postaw lkow. Na
przykad w nerwicach czsto spotyka si ataki silnego lku przed mierci, ktry
wcale nie jest lkiem biologicznym, gdy mier choremu nie grozi, i na odwrt,
w pocztkach choroby nowotworowej wystpuj nierzadko objawy nerwicowego
niepokoju o tematyce pozwalajcej podejrzewa lk spoeczny lub moralny, a w
istocie jest to lk biologiczny.
Lk biologiczny jest wyzwalany przez sytuacj zagraajc bezporednio yciu.
Zagroenie moe pochodzi z zewntrz lub z wntrza ustroju. W pierwszym
przypadku wiadomo zagroenia jest jasna. Mwimy wtedy o strachu. Jest on
wikszy, gdy nie ma monoci dziaania, gdy czowiek czuje si wobec
niebezpieczestwa bezbronny. Nawet wiadomo, e mona sobie samemu odebra
ycie, zmniejsza napicie lkowe. W drugim wypadku wiadomo zagroenia jest
mglista: jest tylko lk, nie zna si jego przyczyny. Powstaje on przy naruszeniu
wewntrznej rwnowagi ustroju, a wic take przy kadym wyadowaniu wegetatywnohormona-Inym towarzyszcym innym rodzajom lku. Co si tyczy jego pierwotnej
postaci, mona by wyrazi pogld, e lk jako wyraz zaburzenia
wewntrzustrojowego rodzi si wwczas, gdy .zachwiana jest wymiana metaboliczna
ze rodowiskiem. Gwnym elementem tej wymiany jest tlen. Niedotlenienie
ustroju, najsilniej odbijajce si na ukadzie nerwowym, wyzwala stan lkowy.
Lk tego typu wystpuje w przypadku
141
I
1
zawau serca, w ostrej niewydolnoci krenia, w dychawicy oskrzelowej, w
wykrwawieniu, w cikiej niedokrwistoci. Nasilenie stanu lkowego zaley od
gwatownoci zmniejszenia dopywu tlenu, jest wic wiksze w zawale ni w
niedokrwistoci. Brak innych elementw wymiany metabolicznej: wody i substancji
odywczych, nie wywouje zazwyczaj tak gwatownych stanw lkowych, jak brak
tlenu.
Podstawowe potrzeby ustroju mona by ustawi w kolejnoci ich rozmieszczenia na
wsprzdnej czasu, tzn. wedug okresu czasu, w ktrym ich niezaspokojenie
doprowadza do mierci. Skal czasu dla tlenu byyby minuty, dla wody - godziny,
dla substancji odywczych - dnie. im okres czasu krtszy, tym szybsze staje si
narastanie lku.
Lki o podou seksualnym u czowieka spotyka si czciej ni te, ktre si
wi z zagroeniem ycia. Mona by je zaliczy do biologicznego rodzaju lkw,
wychodzc z zaoenia, e chodzi tu te o zagroenie ycia, wprawdzie nie
jednostki, ale gatunku. Zagroenie ycia jednostki jest tu tylko porednie, w
sensie niemonoci sprawdzenia swej mskiej czy kobiecej wartoci i osignicia
wyadowania w deniu do zczenia si z otoczeniem (pena realizacja postawy
do"). W przeciwiestwie do potrzeb biologicznych, zwizanych z zachowaniem
ycia, potrzeby seksualne nie s objte rygorem czasu, mona je odkada nawet

ad iniinitum. Ten stan zawieszenia sprzyja powstawaniu pogotowia lkowego lub


lkowo-agresywnego.
Konsekwencj prawa zachowania gatunku jest tworzenie si ycia spoecznego.
Zarwno ze wzgldu na dugi okres bezwzgldnej zalenoci od najbliszego
otoczenia spoecznego, jak i na mono utrwalenia si form ycia spoecznego
(dziedziczenie spoeczne), czowiek w wikszym stopniu ni reszta wiata
oywionego jest istot spoeczn. Nie moe on y i rozwija si bez innych
ludzi i bez ich dziedzictwa kulturalnego. Pod ich wpywem modeluje on sw
zasadnicz orientacj w wiecie otaczajcym i zwizane z ni zasadnicze postawy
emocjonalne. Od nich bierze wikszo gotowych form interakcji z otoczeniem.
wiat otaczajcy jest dla gwnie wiatem ludzkim. Jest wic zrozumiae, e
wykluczenie ze wiata spoecznego, mier spoeczna, rwna si dla czowieka
mierci biologicznej.
Zdarza si, e t ostatni sam dobrowolnie wybiera, jak na wojnie lub w
samobjstwie dla ratowania honoru, by unikn mierci spoecznej. Boi si ostracyzmu, omieszenia i innych form potpienia spoecznego. Od najmodszych lat
czuje na sobie wzrok innych i trudno mu spod tego oceniajcego spojrzenia si
wyzwoli. Nka go poczucie krzywdy, gdy sd otoczenia o nim wydaje mu si
niesuszny, lub poczucie winy, gdy akceptujc ten sd, sam siebie potpia. Jego
obraz wiata spoecznego jest czsto fikcyjny, gdy jest tylko odbiciem jego
wasnych postaw uczuciowych. Postawy te jednak znajduj si pod siln presji
142
spoeczn. Czasem due grupy spoeczne maj identyczny stosunek do jednostek lub
caych grup, zwaszcza niedostatecznie poznanych. Ta zaraliwo" postaw
emocjonalnych wynika prawdopodobnie std, e w orientacji spoecznej nie mona
zachowa postawy obojtnej. W stosunku do drugiego czowieka musi si przyj
postaw do" lub od". Postawa obojtna jest w istocie postaw negatywn, jest
traktowaniem drugiego czowieka jako martwego przedmiotu; budzi w nim lk i
nienawi. Pod pozornie bezuczuciowym stosunkiem czowieka do czowieka w
spoeczestwie zorganizowanym technokratycznie kryje si zwykle lk i agresja.
Orientacja spoeczna, nie znoszc wic pustki, atwo zapenia si uczuciami
zain-dukowanymi od najbliszego otoczenia. Uczucia, zwaszcza negatywne, atwo
przenosz si z jednego czowieka na drugiego. Niepokj matki przenosi si na
dziecko, ekspresja lkowa jednej osoby w tumie moe spowodowa ogln panik.
Nigdy czowiek nie wyrasta na tyle ze swoich lat dziecicych, by nie szuka
wswym otoczeniu spoecznym oparcia i yczliwoci. Gdy znajduje w nim potpienie,
wrogo lub obojtno, budz si w nim uczucia negatywne, lku i nienawici,
ktre z kolei potguj ujemny stosunek otoczenia. Dziaa tu znw zasada bdnego
koa.
Lk moralny mona traktowa jako zinternalizowane zwierciado spoeczne. Sdzia
znajdujcy si z zewntrz wchodzi jakby do wewntrz, stajc si Sokrateso-wskim
daimonionem, sumieniem lub Freudowskim superego. Ten wasny sdzia i oskaryciel
jest niejednokrotnie surowszy od otoczenia spoecznego. Nie wiadomo, w jakim
stopniu geneza sumienia wie si z internalizacj norm spoecznych, a w jakim
stopniu wynika z samej struktury aktywnoci istot yjcych. Jedn z zasadniczych
cech tej aktywnoci jest zdolno samokontroli. Wynik kadego dziaania zostaje
z powrotem zasygnalizowany i wpywa na korekcj pierwotnej struktury
czynnociowej. Jest to w istocie zasada sprzenia zwrotnego, dajca si
najatwiej przeledzi w czynnociach ukadu nerwowego. Na przykad w kadym
ruchu, prcz strumienia impulsw nerwowych biegncych z orodkw nerwowych do
odpowiednich grup miniowych, istnieje strumie impulsw o kierunku odwrotnym;
od mini do orodkowego ukadu nerwowego. Impulsy te sygnalizuj, jak rozkaz
orodkowy zosta wykonany, jak dana struktura czynnociowa zostaa zrealizowana.
Pod ich wpywem zmieniaj si impulsy pynce na obwd, do mini. Przerwanie
drg zwrotnych prowadzi do powanych zaburze ruchowych. Jest to ukad
samokontrolujcy aktywno ruchow; pracuje on poza sfer wiadomoci, ale
waciwie jest swoistym sumieniem" dla aktywnoci miniowej; osdza on, y
dany ruch zosta wykonany dobrze, czy le. Najwyszy poziom integracji innoci
ukadu nerwowego wizaby si ju ze wiadom ocen wasnej aktywnoci. Ocena
samego siebie byaby wic wynikiem rozwoju mechanizmw samo143

kontrolujcych. W tym ujciu czowiek jest skazany na to, e sam sobie jest
oskarycielem i sdzi. Zostaje tym samym rozszczepiony na dziaajcego i
osdzajcego. Poniewa osdzanie jest te jedn z form aktywnoci, ono samo
podlega dalszemu osdowi i tak mona si rozdziela w nieskoczono. Potpienie
siebie lub chwalenie pociga za sob ca gam oscylujcych uczu w stosunku do
wasnej osoby.
Ludzka interakcja z otoczeniem rozgrywa si gwnie w wiecie spoecznym i
aktywno kadego czowieka jest skierowana przewanie w stron innych ludzi,
tote wasna ocena tej aktywnoci zaley od skutku, jaki aktywno wywouje w
otoczeniu, czyli od reakcji jej odbiorcw. Wedug tej reakcji czowiek modeluje
swe postpowanie; podobnie jak w cytowanym przykadzie zalenie od reakcji
minia zmieniaj si impulsy wysyane do z orodkw nerwowych. W ten sposb
zwierciado spoeczne staje si integraln skadow najwyszego poziomu funkcji
samokontroli, czyli sumienia. Zwierciado spoeczne obejmuje nie tylko aktualne
otoczenie, odbierajce i obserwujce aktywno danej osoby, lecz take wane
postacie z historii jej ycia, a rwnie wzory zawarte w tradycji kulturalnej. W
tym sensie jest si aktorem, ktry zmienia sw gr w zalenoci od oceny
prawdziwych i fikcyjnych widzw.
Interakcja ze spoecznym otoczeniem, przyjmowanie w nim okrelonych rl i
zwizanych z nimi norm postpowania, ocenianie siebie wedug reakcji otoczenia wpywaj, jak si zdaje, stabilizujco na stosunek uczuciowy do samego siebie. W
samotnoci amplituda oscylacji wasnej oceny samego siebie jest wiksza.
Pustelnicy czuli si raz bliscy witoci, to znw dna grzechu. W samotnoci
atwiej dochodzi si do samouwielbienia, a jednoczenie do skrajnej nienawici,
koczcej si nieraz samobjstwem. Oderwanie si od interakcji z otoczeniem,
czyli autyzm, prowadzi do katastrofalnych oscylacji uczuciowych w stosunku do
wasnej osoby: schizofrenicznego kocham i nienawidz siebie". Odbija si to
oczywicie na stosunku uczuciowym do wiata otaczajcego, gdy wektory uczuciowe
s z reguy dwukierunkowe, ambiwalencja czy si z autoambiwalencj, agresja z
autoagresj, mio bliniego z mioci samego siebie. W aspekcie moralnym
dwukierunkowo uczuciowa przedstawiaaby si jako niebo" za ycia ludzi
dobrych, a pieko" ludzi zych.
Interakcja z otoczeniem ukada si w pewne struktury czynnociowe, ktre mimo
olbrzymiej rnorodnoci i zmiennoci maj pewn stabilno. Dziki niej mona z
wikszym lub mniejszym prawdopodobiestwem przewidzie przyszo i odpowiednio
si do niej przygotowa. Nage pojawienie si nieprzewidzianego wyzwala uczucie
lku. Lk bdzie tym wikszy, im dana zmiana sytuacji jest bardziej wyjtkowa.
Wikszy bdzie na przykad, gdy w sali zrobi si ciemno wskutek
144
zamienia soca, ni wskutek wyczenia prdu. Lk zmieni si w wesoo, gdy
nage zaskoczenie okae si niegrone; jest to jeden z czsto uywanych sposobw
wywoywania etektu komicznego, np. gdy zmieniona twarz okae si mask.
ycie wci stwarza nowe sytuacje, z ktrych kada jest pewnym zaskoczeniem. W
kadym odruchu orientacyjnym jest element zaskoczenia, std krtkotrwae uczucie
niepokoju i wyadowanie wegetatywne, ktre mu w mniejszym lub wikszym stopniu
towarzysz.
Skrajnym przykadem lku dezintegracyjnego jest lk wystpujcy w ostrej
schizofrenii, gdy nagle wszystko wok chorego i w nim samym si zmienia. Lk
dezintegracyjny pozwala wnikn w jedn z zasadniczych cech ycia, a mianowicie,
e w procesie wymiany ze rodowiskiem bez ustanku stare ulega zniszczeniu, a w
jego miejsce tworzy si nowe. Destrukcja starych struktur wie si z lkiem,
ale jest to lk twrczy, ktry zmusza do budowania nowego, do coraz dalszej
ekspansji w otaczajcy wiat, do szukania w nim nowych drg. Koniecznym
warunkiem jest tu jednak swoboda ruchu, wolno; bez niej rozwj jest
niemoliwy.
Na zakoczenie wybranych uwag z rozlegej dziedziny psychopatologii lku
naleaoby odpowiedzie na pytanie najwaniejsze: jak rozadowywa napicia
kowe, ktre stanowi udrk, a nieraz te s powodem gwatownych, nie
przemylanych reakcji nie tylko w yciu jednostek, ale caych spoeczestw.
Pytanie jednak jest zbyt trudne, by da na nie jednoznaczn odpowied. Mimo e
lku nie da si cakiem z ycia usun, kady czowiek stara si go zmniejszy u

siebie, a czasem te w swym otoczeniu. Obowizkiem lekarza, a zwaszcza


psychiatry, jest agodzenie go u swych pacjentw. Kady ma tu swoje sposoby,
zwykle niezalene od woli, czsto niewiadome i zwizane z cechami wasnej
osobowoci. Na trzy momenty jednak warto zwrci uwag, gdy one szczeglnie
czsto w kontaktach z chorym mobilizuj u niego postawy lkowo-agresywne. S
nimi: wasna postawa negatywna, przyjmowanie wobec pacjenta roli sdziego i
ograniczenie jego wolnoci. Wypracowanie u siebie bardziej pozytywnego i
tolerancyjnego stosunku do innych ludzi jest, jak si zdaje, moliwe, a to ju
byoby duym osigniciem w rozadowaniu atmosfery lkowej, ktra, zdaniem
wielu, znamionuje wspczesn epok.
Anus mundi
r
Urazy psychiczne
W piknej balladzie z wizienia w Reading Oscar Wilde mwi o tym, e czowiek
to, co kocha, zabija nie tylko mieczem, lecz te sowem, faszywym umiechem,
pogard itd. Koncepcja wpywu psychiki na ciao jest bardzo dawna, na niej
gwnie opieraa si medycyna przednaukowa. Wedle tej koncepcji granica midzy
urazem psychicznym a fizycznym nie jest ostra, zarwno jeden, jak i drugi mog
prowadzi do powanych zmian w ustroju, a nawet do mierci.
W etiologii chorb psychosomatycznych - zawau serca, choroby wrzodowej,
nadcinieniowej, by wymieni waniejsze z nich - urazy psychiczne odgrywaj
niepoledni rol. W konsekwencji uraz psychiczny moe spowodowa wiksze
spustoszenie w ustroju ni uraz fizyczny.
Midzy jednym a drugim istniej zreszt pewne podobiestwa. Zarwno uraz
fizyczny, jak i psychiczny wywouj bl. Charakter blu jest wprawdzie inny, w
przypadku urazu fizycznego wywoany on jest zadranieniem receptorw blowych i
jest zazwyczaj zlokalizowany, w przypadku urazu psychicznego bl jest przede
wszystkim wywoany spitrzeniem uczu negatywnych wyzwolonych przez uraz. Obu
jednak rodzajom blu towarzyszy analogiczne ze samopoczucie wahajce si od
rozdranienia do skrajnego, nie dajcego si ju znie cierpienia, w ktrym
mier jest wyzwoleniem. Istot urazu fizycznego i psychicznego jest naruszenie
struktury ywego ustroju, morfologicznej w wypadku urazu fizycznego,
funkcjonalnej (informacyjnej) w przypadku urazu psychicznego. Przede wszystkim
chodzi tu o struktur emocjonaln. Jeli dla kogo jest urazem psychicznym
uwaga, e dan czynno le wykona lub dan rzecz le spostrzeg czy zrozumia,
to dlatego gwnie, e uraona jest jego ambicja wasna, a wic stosunek
uczuciowy do samego siebie.
Naruszenie struktury emocjonalnej mona schematycznie uj w trzy sektory:
naruszenia stosunku uczuciowego do otoczenia, do samego siebie i do wasnej
twrczoci. Typowym przykadem dla pierwszego typu urazw psychicznych byoby
147
przysowiowe rozstawianie rodziny po ktach" lub obraza czyich uczu
wiatopogldowych, patriotycznych, politycznych itp. Najczstszym jednak typem
urazw psychicznych jest ugodzenie w mio wasn. Wraliwo na krytyk
otoczenia wiadczyaby o tym, e mio samego siebie, pozornie tak silna, jest
w istocie krucha i niepewna, zbytatwo bowiem daje si j urazi. Z uczuciem do
wasnej osoby wie si stosunek uczuciowy do wasnego dziea, do tego, co w tej
czy innej formie w swoim otoczeniu si stwarza. Najczstszym typem urazu jest tu
ujemna krytyka czy zniszczenie wykonanej pracy lub ograniczenie pola aktywnoci
niweczce prby jej podjcia.
Okrelenie urazu jako naruszenia istotnej struktury morfologicznej czy
czynnociowej nasuwa dwa pytania: jak obiektywnie okreli uraz i czy mona y
bez urazw. Ju w wypadku urazu fizycznego trudno jest obiektywnie oceni si
urazu. Ten sam uraz fizyczny moe u jednego wywoa minimalne naruszenie
struktury ustroju, a u drugiego doprowadzi do powanych zmian. Sprawa
komplikuje si nieporwnanie w wypadku urazw psychicznych, struktura bowiem
ycia uczuciowego jest u kadego czowieka inna. To, co dla kogo moe by
cikim urazem prowadzcym do cakowitego nieraz zaamania si, dla innego
bdzie spraw nieistotn. Dla jednego najciszym urazem psychicznym bdzie
utrata ukochanego psa, dla innego krytyka jego pracy, dla jeszcze innego
lekcewacy stosunek do jego osoby.

Jedn z charakterystycznych cech ycia jest dialektyka ycia i mierci budowania i niszczenia. Stare struktury morfologiczne i czynnociowe musz
zgin, by w ich miejsce rodziy si nowe. Urazy fizyczne i psychiczne pomagaj
w niszczeniu starych struktur i w tym sensie s biologicznie potrzebne. Trudno
wyobrazi sobie ycie jakiegokolwiek ywego ustroju w warunkach izolowanych od
wszelkich urazw. Ju samo przyjcie na wiat jest olbrzymim urazem (uraz
porodowy u ssakw).
Piszc te sowa zrobiem co w rodzaju rachunku sumienia z jednego tylko dnia,
sprbowaem zliczy urazy psychiczne zadane mojemu najbliszemu otoczeniu zapomniaem powiedzie dzie dobry" portierowi, co mogo ujemnie wpyn na
jego wrzd odka, w czasie porannego obchodu byem w zym humorze, co pacjenci
zaraz odczuli i niektrzy z nich mogli zinterpretowa jako niech ywion do
nich, w czasie egzaminu staraem si studentowi wykaza nie tylko jego niski
zasb wiadomoci, lecz. te niezbyt wysoki poziom intelektualny, co mogo go
zaama, jeli ju cierpia na kompleks niszoci, itd. - by wymieni lejsze
przewinienia. Gdyby-tak wprowadzono ustaw o karalnoci urazw psychicznych, to
prawdopodobnie, przy agodnej nawet ocenie sdziw, dostabym za jeden tylko
uraz kilka dni aresztu. Z drugiej jednak strony, stykajc si codziennie z
cierpieni;
148
chorych, ktre w duej mierze s nastpstwem doznawanych w yciu urazw
psychicznych oraz wiedzc, e po wyjciu z kliniki chorzy ci wrc do tego
samego urazowego rodowiska i w niedugim czasie cay wysiek leczenia pjdzie
na marne, nie mogem oprze si marzeniu, by tych, ktrzy zbyt szczodrze urazami
w swym rodowisku szafuj, spotkaa zasuona kara.
Wydaje si, e wikszo urazw psychicznych zadaje si nie tyle ze zej woli,
co z gupoty i znerwicowania. Gupota wie si z brakiem wyobrani, nie pozwala
ona wczu si w drugiego czowieka, zrozumie, w jaki sposb przyjmie on nasze
zachowanie. Do urazw popenianych z gupoty naley zaliczy te, ktre wynikaj
z systemu powszechnego w dzisiejszych czasach, a polegajcego na technicznym
spojrzeniu na drugiego czowieka. Jego warto okrela si efektywnoci w
procesie produkcji, uywa si w stosunku do niego tych samych wyrae, co w
stosunku do czci maszyny-wysun, przesun, ustawi, postawi, zlikwidowa
itp. System techniczny w zastosowaniu do czowieka ogranicza swobod ludzkiej
aktywnoci, co te jest jednym, jak ju wspomniano, z czynnikw urazowych.
Dla czowieka znerwicowanego kontakt z otoczeniem jest tym, czym dotknicie
miejsca odartego ze skry. Jest bolesny i wywouje niewspmiern reakcj,
dziaajc z kolei urazowo na innych. Wystarczy si o tym przekona, obserwujc
pasaerw w stoczonym tramwaju. Powstaje w ten sposb nerwicowe bdne koo czowiek znerwicowany jest przeczulony na urazy otoczenia, wskutek czego jego
reakcje s silniejsze i dziaaj urazowo na otoczenie, co z kolei wzmaga
dziaanie urazowe otoczenia.
W spoeczestwach nie tylko ludzkich, ale te zwierzcych istnieje pewna ochrona
przed urazami psychicznymi, na og jednak dotyczy ona tych, ktrzy s wyej w
hierarchii spoecznej. Kury znosz w pokorze dziobanie ich po gowie przez
koguta, ale rzadko zdarza si sytuacja odwrotna. Jako biegy braem do czsto
udzia w procesach o obraz milicjanta, ale nie zdarzyo mi si bra udziau w
procesie o obraz zwykego obywatela przez milicjanta, cho chyba takie wypadki
te si zdarzaj. Jak si zdaje, lekarstwa na zmniejszenie wzrastajcej fali
urazw psychicznych we wspczesnym spoeczestwie nie naley szuka w
przepisach prawnych, lecz w deniu do wzmocnienia poczucia odpowiedzialnoci za
swj stosunek do drugiego czowieka.
L
Kompleks Pana Boga
W swoich przedziwnych przygodach Gabriel Gale, bohater G. K. Chestertona,
pewnego razu przekroczy miar i jego przyjaciele uznali, e albo stanie przed
sdem oskarony o usiowane zabjstwo, albo trzeba go bdzie umieci w
szpitalu wariatw". Gale - malarz i poeta, a psychiatra z amatorstwa - rzuci
si na Bogu ducha winnego modego studenta teologii, cign go na sznurze po
ziemi, a w kocu widami wbitymi tu po obu stronach szyi przygwodzi go do
drzewa. Student w by modym kandydatem na wikarego, wysokim, niezgrabnym,

rumienicym si w towarzystwie. Proszony na niedzieln herbat u miejscowej


arystokracji czu si tam raczej nieswojo, nie wiedzia, co powiedzie, co robi
ze swoimi zbyt dugimi rkami. Pierwsze sowa, jakie od pana domu usysza wypowiedziane prawdopodobnie dla omielenia go - brzmiay: Przynis pan z
pogod!" Rzeczywicie, w tym dniu pada deszcz. W cigu nastpnych wizyt
sytuacja si powtarzaa: za kadym razem pada deszcz. Jednego dnia, jak si
wszystkim zdawao, tradycja zostaa zamana: pogoda bya wyjtkowo pikna, ani
jednej chmury na niebie. Jednak w kilkanacie minut po wejciu studenta
rozszalaa si burza z ulew. Student sta przy oknie, lecz - jak Gale zauway
- nie patrzy on na szalejc za oknami ulew, ale na dwie ciekajce po szybie
krople deszczu. Gale domyli si, e w tym momencie rozgrywa si decydujcy
zakad: jeli kropla, ia ktr student postawi", spadnie pierwsza, bdzie to
dla niego znakiem, e iest Bogiem. Tak si te stao, student wybieg z pokoju,
skaka po ogrodzie jak szalony; jak pniej wyzna, czu w sobie bosk
wszechmoc. Gale, przybijajc go to drzewa, pomg mu zej na ziemi.
Chesterton w tym opowiadaniu (Zbrodnia Gabriela Gale) da wnikliwy obraz wybuchu
ostrej psychozy typu schizofrenicznego. W kadym oddziale psychiatry-Cznym
zawsze trafiaj si chorzy, ktrzy w stanie ostrej psychozy zmieniaj si w
swim subiektywnym odczuciu w Boga lub szatana. S to na og krtkotrwae
^ornenty olbrzymiego napicia psychicznego, kiedy chory odczuwa swoj wszech151
moc; wiat, ktry przez cae ycie by mu wicej przeszkod ni pomoc, ley
teraz u jego stp; ludzie, ktrzy go zawsze oniemielali, teraz jak automaty
wypeniaj jego rozkazy; jego wasne ciao, ktre dotychczas sprawiao mu tyle
kopotu, przemienio si w ciao boskie, nie potrzebujce pokarmw ani napojw,
zdolne do najwikszych wysikw; myli, przytroczone do szarej, codziennej
rzeczywistoci, wreszcie wyzwoliwszy si, szybuj wysoko, zachwycaj swoim
bogactwem i artyzmem. Niestety, zachwyca si nimi moe zwykle tylko sam chory;
otaczajcy go zauwaaj tylko jego dziwne zachowanie. Mwimy wtedy: chory
podniecony", w stuporze", nie chce je", nie odpowiada na pytania" itp.
Czasem udaje si nam uchwyci jakie strzpy wypowiedzi, z ktrych prbujemy
rekonstruowa wiat przey chorego. Gdy minie ostry okres psychozy, chory sam
moe nam w tej rekonstrukcji pomc, opowiadajc - jeli pamita - o swych
niedawno przeytych doznaniach. Rekonstrukcja jest zawsze szcztkowa,
znieksztacona, sam bowiem jzyk ludzki nie jest przystosowany do przedstawiania
uczu, marze, niezwykych stanw psychicznych, tego wic, co okrelamy jako
najbardziej osobiste. Jzyk bowiem, jako rodek komunikowania si midzy ludmi,
dziki ktremu wchodzimy w gotowy system poj, wartociowania i w bogactwo
kulturowe stworzone przez poprzednie pokolenia - zasadza si przede wszystkim na
tym, co dla wszystkich ludzi w danym krgu kulturowym jest wsplne i oparte na
dowiadczeniu zbiorowym. Ten wiat wsplnych wartoci okrela si jako
rzeczywisto". To, co w tym wsplnym wiecie" si nie mieci, nie ma
odpowiednika w jzyku. Zdaniem Schachtela fakt, e nie pamitamy pierwszych lat
swego ycia - zasadniczych, jak wiadomo, dla formowania si osobowoci - i e
zwykle po obudzeniu si natychmiast zapominamy tre marzenia sennego, tumaczy
si tym, e pami ludzka nie jest przystosowana do jzyka" wczesnego
dziecistwa i marze sennych.
Celem zilustrowania tych zjawisk psychicznych, ktre nazwano kompleksem Pana
Boga", przytaczamy w duym skrcie historie chorb dwch chorych, leczonych w
Klinice Psychiatrycznej AM w Krakowie.
Dziewitnastoletni student prawa zachorowa kilka dni przed przyjciem kliniki.
Zacz si dziwnie" zachowywa, mwi od rzeczy: twierdzi na przykad, e pies
jest szybowcem; jednego z kolegw uwaa za swego brata Jzefa", rr e jest
jedynakiem; mwi sam do siebie; sdzi, e jest wojna i widzia jad$ czogi.
Nie sypia w nocy, czsto zastyga w jednej pozycji. W klinice zachowy*1 si
spokojnie, wykazywa nastawienie wyszociowe, chwilami zastyga jakby ekstazie.
Twierdzi, e jest Jezusem Chrystusem i stanowczo domaga si, aby I tak
traktowa. Pocztkowo mwi, e jego matka znajduje si midzy anioami"
pniej by przekonany, e pielgniarka jest Matk Bosk, czyli jego matk.
Jedne! z portierw uwaa za swojego ojca, w. Jzefa, i w ten sposb zwraca
si '

152
L
niego, ile razy go ujrza. Chwilami chory wypowiada si w sposb zupenie
niezrozumiay, zdania nie miay ze sob zwizku, niekiedy urywa zdanie w
poowie i tylko umiecha si tajemniczo.
Podczas leczenia wstrzsami elektrycznymi i largaktylem stan chorego uleg
pewnej poprawie. Przesta twierdzi, e jest Jezusem, wyjani, e chyba to
byy zaburzenia umysowe"; poniewa od dziecistwa jest sierot, zawsze odczuwa
brak ciepa rodzinnego i dlatego moe tak mwiem"; miaem zawsze ten
kompleks, e jestem sierot". Obecnie chory pochonity jest zagadnieniami
telepatii"; sdzi, e takie zjawiska istniej. Jest przekonany, e potrafi na
odlego nadawa rnym ludziom swoje myli"; kilkakrotnie nadawa" rne
myli leczcym go lekarzom, a tekst czytanej ksiki - kierownikowi kliniki.
Zapytywa: czy panowie to odczuwali?", a kiedy otrzyma przeczc odpowied,
odnosi si do niej z niedowierzaniem. Obecnie nie ma poczucia przebytej czy te
przebywanej choroby psychicznej; uwaa, e by chory tylko troch na serce".
Jak sam siebie okreli, z usposobienia by raczej mao towarzyski, spokojny,
opanowany, rednio religijny, wobec dziewczt niemiay.
A oto inny przypadek. Dwudziestoszecioletni inynier, starszy z dwojga
rodzestwa. Pord by skomplikowany (obrt). W dziecistwie rozwija si
prawidowo. Uczy si dobrze. Z usposobienia spokojny, towarzyski, cho skryty,
pogodny, niemiay, do pno zacz interesowa si kobietami. Atmosfera
domowa: w domu dominuje matka, do niej jest bardziej przywizany. Choroba
zacza si na tydzie przed przyjciem do kliniki. W nocy nie spa, chodzi po
pokoju, skary si na ble gowy. Zacz twierdzi, e ludzie bledn, kiedy
patrz na niego. Jednemu z lekarzy powiedzia, e jest podobny do diaba, ojcu
owiadczy, e on go urodzi. Przez cay czas mia wzmoony nastrj. Zacz
filozofowa", wysnuwa rane nierealne hipotezy, np. twierdzi, e ludzie s
odbiciem cienia. Po przyjciu do kliniki niespokojny, podniecony, mieje si
nieadekwatnie. Rozkojarzony, odpowiedzi mimo". Mwi: ...jestem inynierem...
znaem Ann, miaem z ni stosunki, ale ona jest dziewic... moe raz miaa z
kim stosunek, ale co mi na tym zaley... mog si z ni porozumie na
odlego..." Proroczym tonem mwi: M pocztku bya pustka, z tej pustki
wyonia si materia, a ta materia to byo 9wno, tak jak w raju, to gwno
chciao by odkryte... zo zwalcza zem... ja intern zem za, czyli najwyszym
dobrem, czyli Bogiem". W nastpnych dniach chory nadal zachowywa si
dziwacznie, rozbija szyby, zdejmowa spodnie i possa jdrami, froterowa
podog szlafrokiem.
Po siedmiu dniach leczenia majeptilem chory uspokoi si: stwierdza, e mia
^burzenia psychiczne - urojenia wielkociowe i rozkojarzenie". Leczony largak153
I I
tyem. Badaniem somatycznym, neurologicznym i w badaniach dodatkowych
stwierdzono odchyle od stanu prawidowego.
Jak wspomniano na wstpi, poczucie boskiej wszechmocy nie jest rzadkii
zjawiskiem w psychopatologii ostrych psychoz, zwaszcza typu schizofreniczneg
Chorych z podobnym zespoem objaww mona spotka w kadym szpitalu p:
chiatrycznym, opisywani s oni w kadym klasycznym podrczniku psychiati Wedug
pogldw szkoy psychoanalitycznej poczucie wszechmocy jest wyra; regresji do
najwczeniejszego okresu rozwoju, w ktrym nie wytworzyo si jeszcze
rozrnienia midzy ja" a wiatem otaczajcym i wszystko zlewa si w jeden
mikrokosmos, ktrego wszechmocnym wadc jest niemowl. Mona by atwo ulec
pokusie przyjcia takiej koncepcji, gdyby cho w minimalnym stopniu istniay
moliwoci wejcia w subiektywny wiat maego dziecka.
W ostrym okresie schizofrenii umys chorego pracuje jakby na wzmoonych
obrotach. Zburzone zostaj bariery bronice normalnie umys przed naporem
chaotycznych bodcw otoczenia i wasnej podwiadomoci. To owadnicie psychiki
przez nie zrnicowany i nie zintegrowany wiat zewntrzny oraz przez rwnie
chaotyczny wewntrzny wiat podwiadomy - moe by subiektywnie przeywane jako
poczucie boskiej wszechmocy, zwaszcza e jest to gwatowny wyskok z normalnych
kolein rozwoju ycia psychicznego. Koleinami tymi s: poczucie rzeczywistoci i

wasnej odrbnoci. W tych dwch granicach zamyka si normalne ycie psychiczne.


Ju we wczesnym dziecistwie zarysowuj si obie granice i * miar rozwoju staj
si coraz gbsze: granica midzy wiatem wewntrznym a wiatem zewntrznym,
podmiotem a przedmiotem, i granica midzy wiatem fantazji, marze, popdw,
snw i tym wszystkim, co kbi si w podwiadomoci, wiatem rzeczywistoci
wsplnym dla wszystkich ludzi. Od najwczeniejszego okresu ycia wiat
wewntrzny - nierzadko drog bolesnych zderze - dostosowuje si do wiata
zewntrznego, wytwarza si midzy nimi swoista rwnowaga, wszelkie tendencje
zakcajce s spychane w podwiadomo. W ten sposb wiat zewntrzny staje si
synonimem wiata rzeczywistego.
Z chwil wybuchu psychozy schizofrenicznej granice zostaj przerwane. Czowiek
staje si otwarty"; wiat zewntrzny wnika w niego, otoczenie odczytuje jegc
najskrytsze myli, kieruje jego mylami, czynami, on za przenika w wiat
zewntrzny, swoje tumione namitnoci rzutuje w otoczenie, ktre staje si
wyraziciele^ jego wasnych uczu, tylko e skierowanych przeciw niemu (urojenia
przeladowcze). Zaciera si granica midzy wiatem fantazji i marzenia sennego a
wiatero rzeczywistym; z poczenia tych dwch wiatw powstaje przestrze
ciemna Minkowskiego, w ktrej fragmenty rzeczywistoci splataj si z iluzjami,
omamaff1 urojeniami.
154
W sferze somatycznej wyrazem powstaego chaosu jest wikszy rozrzut (wiksze
odchylenie od redniej) we wszystkich badaniach biologicznych.
Oczywicie, jak kada prba wytumaczenia mechanizmw patopsychicznych ostrego
procesu schizofrenicznego, take i ta tylko nieznacznie zblia nas do poznania
wiata schizofrenicznego. Niejednokrotnie wiat ten zachwyca swoj dynamik,
bogactwem, a nawet artyzmem, zwaszcza modego psychiatr, ktry jeszcze przez
dugoletni rutyn nie stpi swych zdolnoci spostrzegania i odczuwania. Nasuwa
si metafora o ogniu, w ktrym spala si psychika chorego; ogie zostawia
zgliszcza; mwimy wtedy o schizofrenicznym rozpadzie osobowoci. Nie zawsze
zmiana osobowoci prowadzi do degradacji; zdaniem Brzezickiego, niekiedy
osobowo psychicznie chorego zmienia si w kierunku spoecznie dodatnim.
To przerwanie bariery midzy wiatem wewntrznym a zewntrznym, midzy
rzeczywistoci a nierzeczywistoci, prowadzi jakby do eksplozji"
dotychczasowej osobowoci; zmienia si ona w chaotyczny kosmos, w ktrym miesza
si podmiot z przedmiotem i rzeczywiste z nierzeczywistym.
Moliwe, e wanie ta eksplozja" osobowoci moe by subiektywnie odczuta jako
przemiana w Boga. W wielu religiach, jak si zdaje, w pojciu Boga nie mieszcz
si czysto ludzkie, ostre granice midzy subiektywnym a obiektywnym i midzy
rzeczywistoci a nierzeczywistoci. O ile religie s w pewnym sensie wyrazem
tsknot ludzkich, to moliwe, e w czowieku tkwi gboko ukryta tsknota za
przerwaniem bariery oddzielajcej go od wiata zewntrznego, za rozpyniciem
si we wszechwiecie" i za przemian marzenia w rzeczywisto. Moliwe, e
tsknota ta w mniejszym lub wikszym stopniu realizuje si w akcie twrczym
artysty, w przeyciach mistyka itp, a samo poczucie wszechmocy, ktre w pewnym
sensie tym stanom towarzyszy, w karykaturalnej postaci wystpowa moe u
dyktatorw, a nawet u bardziej ambitnych biurokratw.
Przyzwyczajeni jestemy patrze na schizofreni jak na straszn, tajemnicz
chorob dewastujc ycie psychiczne milionw modych ludzi. Olbrzymi wysiek
psychiatrw rnych narodowoci woony w poszukiwania etiologii schorzenia jak
dotd nie da adnych wynikw. Zamiast szuka przyczyn schizofrenii - tj.
rozszczepienia {schizi), dezorganizacji psychicznej, a w pewnym stopniu te
biologicznej - w rnorodnych czynnikach zewntrznych i wewntrznych, sprbujmy
zagadnienie odwrci i zastanowi si, jak si to dzieje, e czowiek zachowuje
integracj zarwno wewntrzn, jak i zewntrzn (ze wiatem zewntrznym); jak ta
integracja jest moliwa przy wszystkich wewntrznych sprzecznociach zarwno
biologicznych, jak i psychologicznych, tkwicych w czowieku. Mona by powie*ie, e czowiek jest ywym i chyba najlepszym przykadem trzeciej zasady
dialektyki: proces ycia i mierci, procesy anaboliczne i kataboliczne,
antagonizmy
155
w

ukadu endokrynnego, ukadu sympatycznego i parasympatycznego, procesy pobuJ


dzenia i hamowania, ambiwalencja uczu, sprzeczno midzy deniami a moli-i
wociami ich realizacji itd. A do tego dochodzi zachowanie rwnowagi z
otoczenieml przede wszystkim spoecznym, bo ono jest zasadniczym milieu
extoewczowieka] rodowiskiem, ktre coraz bardziej si komplikuje i samo coraz
bardziej dezinte gruje. Przy takim odwrceniu zagadnienia naleaoby si raczej
dziwi, dlaczegtj ycie czowieka nie ulega dezorganizacji, dlaczego wszyscy
wczeniej czy pni nie stajemy si schizofrenikami, jakimi mechanizmami
bronimy si przed rozbiciem" naszej zorganizowanej i zintegrowanej osobowoci.
Oczywicie, podejcie takie byoby paradoksalne i na pewno dla niejednego
czytelnika komiczne, ale moe wysunicie takiego aspektu uatwi zblienie nas do
niektrych mechanizmw schizofrenicznych.
Filozofia schizofrenii
Bogactwo i niezwyko przey, dozna i myli schizofrenikw z jednej strony, a
z drugiej - tajemniczo tego wiata i oporno schizofrenii wobec wysikw
badawczych, zmierzajcych do wniknicia w istot choroby, uprawnia niewtpliwie
do szukania coraz to nowych uj teoretycznego choby podejcia do tej
problematyki. Std powd podjcia przedstawionych rozwaa.
Obcujc ze schizofrenikami, co naley do znacznej czci obowizkw psychiatry,
trudno oprze si wraeniu, e przefilozofuj" oni swoje ycie. Gdy wikszo
ludzi trzyma si zasady: primum vivere, deinde philosophari, to o
schizofrenikach miao mona powiedzie, e zasad t odwrcili.
Sprawy codziennego ycia schodz u nich na daleki plan; s niewane wobec ogromu
przey i oglnych zagadnie, ktre ich trawi. Daje to czasem - z punktu
widzenia patrzcych z zewntrz-faszywy obraz uczuciowego otpienia. Nie
obchodzi bowiem tych chorych los najbliszych ani swj wasny; pochonici s
sprawami istoty bytu, sensu wszechwiata i swego w nim posannictwa, walki dobra
ze zem, prawdziwego oblicza rzeczy, ktre si ukrywa pod pozornym, kataklizmu
koca wiata itp.
Ze wzgldu na rnorodno i bogactwo przey schizofrenicznych trudno jest
przedstawi peen ich obraz. Indywidualny i niepowtarzalny charakter historii
ycia kadego z pacjentw, wpywy rodowiskowe i kulturowe, konflikty, urazy,
skrzywienia linii rozwojowej itd. sprawiaj, e w kadym wypadku przeycia
chorobowe s odmienne. Mimo tych indywidualnych i spoecznych rnic istniej w
wiecie schizofrenicznym cechy wsplne, pozwalajce na postawienie rozpoznania
niezalenie od epoki historycznej, krgu kulturowego, warstwy spoecznej,
wyksztacenia oraz czynnikw indywidualnych, ktre w sumie wpywaj na
zrnicowanie obrazu chorobowego.
Jedn z tych zasadniczych cech mona by okreli mianem filozoficznoci".
Okrelenie takie ludziom, ktrzy swoje zamiowania i trudy powicili filozofii,
157
moe wyda si uwaczajce, w istocie jednak, gdy pamitamy, e wiat
schizofreniczny jest udrk, a mier nieraz wybawieniem, i e wiat ten
odsania si w olnieniu, ktrego grozy czy pikna odda niepodobna - porwnanie
z nim dla tzw. normalnego czowieka jest w pewnym sensie zaszczytem.
Psychiatra musiaby dysponowa dostateczn dyscyplin filozoficznego mylenia i
znajomoci filozoficznych systemw, by mc naleycie przedstawi filozofi
schizofreniczn. Moe jednak niefachowe nawet ujawnienie problemu zachci
filozofw do dyskusji i do zajcia si przeyciami schizofrenikw z
filozoficznego punktu widzenia, jeli to w ich przekonaniu okae si moliwe.
Z dwch tablic, na ktrych zostao przedstawione przez Mojesza dziesicioro
przykaza, tablica druga, odnoszca si do zwykych, codziennych, ludzkich spraw
i konfliktw, zajmuje w yciu przecitnego czowieka znacznie wicej miejsca ni
pierwsza, dotyczca spraw boskich i ostatecznych. Czowiekowi tzw. normalnemu
trudno oderwa si od konkretnoci ycia. Filozofia wymaga jednak takiego
oderwania, bo tylko w abstrakcji tworzy si moe oglny obraz rzeczywistoci.
Czowiek posiada zdolno oderwania si od konkretnoci ycia, swobodnego
poruszania si w przestrzeni i czasie, tworzenia abstrakcyjnych struktur i
narzucania ich swemu otoczeniu. Za wzgldn wolno od nacisku rzeczywistoci
paci on cen oddania si w niewol struktur wasnych lub obcych, ktre stanowi
mog jego ukryt nieraz i nie uwiadomion filozofi ycia. Traci on te

harmonijn czno z otoczeniem, tak typow dla wiata zwierzcego, ktra jest
wanie zewntrznym wyrazem postawy konkretnej - wronicia we wasne
rodowisko.
W schizofrenii hierarchia wartoci ulega odwrceniu. Pierwsza tablica Mojeszowa
staje si najwaniejsza. Schizofrenik moe powiedzie o sobie: krlestwo moje
nie jest z tego wiata". Dziki temu moe spoeczno schizofreniczna jest
znacznie lepsza od spoecznoci ludzi tzw. normalnych lub znerwicowanych,
znikaj z niej walki o wadz, intrygi, zawici. Mona by mwi o odwrotnoci
zasady senatores boni viri, senatus maa bestia. Moment ten odgrywa wan rol w
terapii, grupa spoeczna chorych dziaa leczniczo, std znaczenie therapia /oc/w
psychiatrii.
Zdolno oderwania si od konkretnej sytuacji, ktr uzna mona za cech
swoicie ludzk i ktrej chyba najpeniejszym wyrazem jest mylenie typu
matematycznego i filozoficznego, w schizofrenii przemienia si w cech
patologiczn, uznan przez Eugeniusza Bleulera, a za nim przez wikszo
psychiatrw, za jeden z jej osiowych objaww. Autyzm polega na odciciu si od
konkretnoci ycia. Proces wspdziaania z otoczeniem, w ktrym pod wpywem
sygnaw wiata zewntrznego wasne struktury ulegaj ustawicznemu
przeksztacaniu, zmienia si w autonomiczny rozwj struktur wasnych, niezaleny
zarwno od otoczenia, jak i od samego chorego.
158
Wyciu codziennym przykadem takiego autonomicznego rozwoju jest marzenie senne.
W czasie snu kontakt z otoczeniem zostaje rwnie przerwany. Obrazy marzenia
sennego pomimo swej zmysowej konkretnoci s o tyle abstrakcyjne, e nie
zwizane z otaczajc rzeczywistoci. A gdy nawet si z ni wi, to sygnay
otoczenia ulegaj cakowitemu przeksztaceniu i zostaj przerobione w mniej lub
bardziej fantastyczn tre rzeczywistoci snu.
Pewien stopie autyzmu jest koniecznym warunkiem mylenia abstrakcyjnego. Samo
zreszt sowo abstrahere oznacza oderwanie si, przeciwnie ni concrescere,
wsplne z otoczeniem wzrastanie. Postaw abstrakcyjn naley uzna za swoicie
ludzk. W wiecie zwierzcym natomiast dominuje postawa konkretna.
Zachowanie si zwierzt mona by uj w dwa zasadnicze kierunki ruchu do" i
od" rda bodca. W pierwszym wypadku zblienie si do wiata otaczajcego
przynosi przyjemno zaspokojenia podstawowych potrzeb i poczucie
bezpieczestwa. W drugim zagraa cierpieniem, a nawet cakowitym zniszczeniem.
Zalenie od zasadniczego kierunku ruchu wiat jest przyjazny i macierzyski"
lub wrogi, budzcy lk i agresj. W kadym wypadku jednak jest on konkretny,
namacalny, przyjazny lub przykry w zetkniciu. Dopiero u czowieka rozwija si w
peni trzeci kierunek mchu, ktry okrelamy wektorem nad". Bogactwo i
rnorodno form ruchowych jest tu znacznie wiksza. S to formy o najwyszej
precyzji, przede wszystkim ruchy manualne i mowa. Dziki nim czowiek moe
przeksztaca swoje rodowisko, narzuca mu swoj wasn struktur, staje si
jego wadc. Zanim jednak przystpi do dziaania, musi t struktur stworzy, co
wymaga oderwania si od konkretnej sytuacji, choby chwili namysu,
uporzdkowania swoich przey tak, by z nich powsta plan aktywnoci.
Plan jest tym rozleglejszy czasowo i przestrzennie, im wiksze jest oderwanie od
sytuacji konkretnej. Na og rzadko patrzy si w gwiazdy i ustawia siebie w
perspektywie kosmosu. Kady dzie zmusza do aktywnoci, w jego konkrecie
sprawdza si tworzone przez siebie struktury. Wynika std, e nie mog one
zbytnio odbiega od rzeczywistoci, s ograniczone w miejscu i czasie do
aktualnej sytuacji, te za, ktre za daleko sigaj, staj si nierealne.
Wprawdzie czowiek prawdopodobnie dziki niezwykemu w porwnaniu ze wiatem
zwierzcym rozwojowi ukadu nerwowego ma nieograniczone wprost moliwoci
rzutowania si w przestrzeni i czasie i tworzone przez niego struktury wybiegaj
w nieskoczono, poza konkretny punkt jego aktualnej sytuacji, to jednak w
cigu ycia tworzy si u niego swoista hierarchia wartoci, wedug ktrej
struktury blisze i tym samym posiadajce wiksze prawdopodobiestwo realizacji
staj si waniejsze od odlegych, co wyrazi mona lapidarnym stwierdzeniem, i
koszula blisza jest ciau".
Nie wdajc si w genez schizofrenicznego autyzmu, mona przyj na pod159

stawie obserwacji pacjentw ju w toku choroby, i wskutek oderwania si od


rzeczywistoci zatraca si wspomniana hierarchia wartoci, a z ni zaciera si
wytworzona w cigu ycia struktura czasowa i przestrzenna, inaczej mwic, u
schizofrenika koszula nie jest blisza ciau". Dla niego sprawy odlege w
czasie i miejscu, tyczce si losw wiata, caej ludzkoci, narodw, religii s
niejednokrotnie bez porwnania waniejsze ni jego sprawy osobiste.
Jeden z chorych Kliniki Psychiatrycznej AM w Krakowie przeywa t zdolno
rzutowania si w czasie i przestrzeni w sposb prawie zmysowy. Z niesychan
szybkoci przenosi si on z odlegej przeszoci w dalek przyszo i czu
si tak, jakby dany moment czasu by w rzeczywistoci aktualny. Zmienia si
wic w subiektywnym odczuciu w maego chopca, to znw starca. Podobnie
podrowa w przestrzeni, mia wraenie, e unosi si nad kul ziemsk i moe
zatrzyma si w dowolnym miejscu: by raz w preriach Australii, to znowu na
piaskach Sahary, na ulicach Parya, na Korsyce za czasw Napoleona, Plastyczno
przey bya tak dua, e przesaniaa cakowicie realn sytuacj chorego.
Przeywane obrazy nie miay charakteru wyobrae czy wspomnie; zostay one
cakowicie wyrzucone, podobnie jak to si dzieje w marzeniu sennym, w przestrze
zewntrzn. Struktury stay si autonomiczne, tj. zostaa przerwana wi czca
je z ich twrc, znalazy si na zewntrz i dziki temu nabray cech
rzeczywistoci, a nie czego, co z wewntrz pochodzi, co zaley od naszych
myli, uczu, marze, woli, a tym samym jest subiektywne, a nie obiektywne.
Granica, ktra oddziela wiat wasny od wiata otaczajcego, subiektywne od
obiektywnego, a ktr mona by porwna do bony komrkowej oddzielajcej istot
yw od jej rodowiska i ktra daje czowiekowi poczucie wasnej odrbnoci,
zostaje w schizofrenii przerwana. Wasne konstrukcje myli, uczu, marze itd.
swobodnie przedostaj si na zewntrz i przeistaczaj wiat zewntrzny w sposb
bardziej abstrakcyjny lub bardziej zmysowy; w pierwszym wypadku mwi si o
urojeniach, w drugim - o omamach. W sabym stopniu projekcja taka zdarza si te
u tzw. normalnych ludzi, gdy pod wpywem np. strachu widz rzeczy, ktrych nie
ma w rzeczywistoci, w myl powiedzenia, e strach ma wielkie oczy", lub gdy
wasne stany emocjonalne przypisuj postaciom ze swego otoczenia. Jest to znane
Freudowskie rwnanie: ja nienawidz = on mnie nienawidzi". W schizofrenii
jednak treci wewntrzne, jak w komrce, ktrej bona komrkowa zostaa
uszkodzona, rozpywaj si w otoczeniu.
Przenikanie obu wiatw, wewntrznego i zewntrznego, jest obustronne. Schizofrenik z atwoci przenika cudze myli, odczytuje, co w rodku si dzieje,
Ding an sich dla niego nie istnieje, kieruje on cudz wol, zjawiskami przyrody,
wypadkami politycznymi, losami ludzkoci, a nawet caym wszechwiatem, uzyskuje
160
bosk wszechmoc. On sam jednak jest sterowany tajemniczymi siami, wrogowie
odczytuj jego myli, wydaj sprzeczne z jego wol rozkazy, staje si bezwolnym
automatem, wskakuj w niego obce istoty: bg, szatan.bohaterowie, zbrodniarze,
zwierzta, potwory, nie jest ju wicej sob. Raz jest on na grze, a raz pod
spodem, wszechmocny podmiot i bezwolny przedmiot.
Wedug wspczesnych pogldw biochemicznych ycie polega na ustawicznym
procesie wymiany substancji i energii midzy ywym ustrojem a rodowiskiem.
Gdyby oznaczy za pomoc radioaktywnych atomw substancje chemiczne, z ktrych
zbudowany jest organizm, toby si mona atwo przekona, e w stosunkowo krtkim
czasie nic z nich nie pozostao, organizm si zdematerializowa, w tym sensie,
e aden element substancji czy energii w nim nie pozosta, wszystkie zostay
zastpione nowymi. To, co zostao, to struktura, idea lub plan budowy, swoisty
dla danej ywej istoty. Na poziomie integracji biochemicznej planem takim jest
struktura chemiczna kwasu dezoksyrybonukleinowego (DNA), z ktrego zbudowane s
geny, a ktry stanowi model budowy czsteczek biaek organizmu. By jednak plan
mg by w czyn wprowadzony, musi istnie staa wymiana substancji i energii
midzy komrk a jej rodowiskiem; w wymianie tej bona komrkowa odgrywa
istotn i aktywn rol, dokonuje selekcji midzy tymi elementami, ktre do
budowy si nadaj, a tymi, ktre s zbyteczne lub wrcz szkodliwe. Zniszczenie
jej prowadzi do chaosu, ktry si koczy mierci komrki.

Poczucie granicy oddzielajcej wiat wasny od otaczajcego jest istotnym


elementem przey kadego czowieka. Granice kurcz si w smutku, zostaje si
sam na sam ze sw trosk, a rozszerzaj si z radoci ("wiat do radosnego
naley"), s bardziej przepuszczalne, gdy si ma oczy i uszy na wszystko
otwarte, lub bardziej zamknite, gdy snuje si wasne marzenia czy myli. Zawsze
jednak odczuwa si, e co jest na zewntrz, a co wewntrz. To, co jest na
zewntrz, nie moe przenikn do naszego wntrza, i na odwrt, my musimy
zadowoli si zewntrzn tylko aparycj przedmiotw otoczenia. Czowiek dy
jednak do ujawnienia, a nawet narzucenia otoczeniu tego, co sam przeywa: swej
wasnej struktury, i nie zadowala si tylko zewntrznym wygldem przedmiotw,
ale stara si je przenikn, wnikn do ich wntrza. Zwykle je przy tym
uszkadza, podobnie jak dziecko, ktre niszczy lalk, by zajrze do jej rodka.
Trapi go myl, ktra jest moe wanym momentem w rozwoju nauki i sztuki, e to,
co widzi i syszy, to jeszcze nie wszystko, e pod zewntrznym obrazem
rzeczywistoci ukrywa si inny, prawdziwy. Tskni te za wyjciem z zamykajcych
go granic, za zespoleniem si z otaczajcym wiatem, czy to w formie mioci do
drugiego czowieka, przeycia mistycznego, czy te chwili olnienia
artystycznego, naukowego itp.
wiat schizofrenika wypenia si tym, co nie stanowi zwykej aparycji wiata:
~ Anus mundi
tajemniczymi siami, niewidzialnymi promieniami, ledzcymi oczyma, gosami
rozkazujcymi i potpiajcymi, niezwykymi postaciami - duchw, aniow,
diabw, umarych. Z twarzy bliskich mu osb opadaj maski, widzi on ich
prawdziwe oblicze, czasem niezwykle pikne, a czasem potworne. Nie trzeba
dodawa, e s to twory jego wasnego wiata, ktre na skutek przerwania granicy
przedostay si w wiat zewntrzny i nabray cech obiektywnej rzeczywistoci.
Paradoks schizofrenicznego autyzmu polega na tym, e odcinajc si od kontaktw
ze wiatem otaczajcym, stwarzajc coraz grubsz przeszkod midzy nim a sob,
chory doprowadza w kocu do przerwania normalnej granicy, dziki czemu przenika
w wiat otaczajcy, poznaje jego prawdziwe" oblicze, a wiat otaczajcy wnika w
niego, odczytuje jego myli, kieruje nimi, zmusza do dziwnych czynw i sw,
chory traci wadz nad sob.
Podobnie jak zniszczenie bony komrkowej prowadzi do zniszczenia zarwno
morfologicznej, jak funkcjonalnej struktury komrki, tak w autystycznym
oderwaniu si od wiata otaczajcego i przeciwstawieniu si prawu ustawicznej
wymiany ze rodowiskiem, gdy dojdzie si do momentu szczytowego, w ktrym
granica oddzielajca od wiata zewntrznego zostaje przerwana, nastpuje w
pierwszym momencie chaos. Chory jest owadnity sprzecznymi mylami, wraeniami,
uczuciami. Sabe wyobraenie o tym stanie dezintegracji wiata wasnego i
otaczajcego daj przeycia przed zaniciem, ktrych nasilenie jest wprawdzie
znacznie sabsze, ale istota podobna: tworzce si struktury marzenia sennego
mieszaj si i wzajemnie rozbijaj ze strukturami gasncej rzeczywistoci na
jawie.
Rozbicie porzdku dotychczasowego wiata, ktry, jaki by, ale by, czy si z
potwornym uczuciem lku. Tylko w dalekim przyblieniu mona si w niego wczu,
wyobraajc sobie, e wszystko wewntrz i wok staje si inne. Nie jest si ju
sob, bo stracio si wasn struktur i granic oddzielajc to, co wewntrz,
od tego, co na zewntrz. Zalenie od przelatujcych uczu i myli jest si co
chwila kim innym. Nie s to zmiany przymiotnikowe, odczuwane w mniejszym lub
wikszym stopniu przez kadego czowieka, gdy wydaje mu si, e jest mdry, to
znw gupi, dobry - zy, pikny - szkaradny, ale te zmiany podmiotowe: jest si
zupenie kim innym, nie tym samym czowiekiem, a czasem w ogle nie
czowiekiem, ale bogiem, szatanem, zwierzciem, martwym przedmiotem. Traci si
wadz nad wasnymi aktami psychicznymi i ekspresj ruchow i sown. Wskutek
tego prawdopodobnie przestaj one by wasnymi mylami, uczuciami, ruchami i
sowami. Powstaje przekonanie, e s narzucone z zewntrz, e si jest
sterowanym przez tajemne siy, gdy nagle rka wykonuje ruch, ktrego nie
chciao si wykona, usta wypowiadaj sowa, ktrych nie chciao si
wypowiedzie, czuje si nienawi
162

do osoby, ktr si kocha, snuje si myli, jakich samemu nigdy by si nie


potrafio wymyli.
Rozbija si te struktura wiata zewntrznego. Znika utworzony w cigu ycia
porzdek czasowo-przestrzenny, dziki ktremu jedne rzeczy s blisze, a inne
dalsze; przesze miesza si z teraniejszym i przyszym, bliskie z dalekim. W
stosunku do ludzi zaciera si hierarchia dystansw, ktra w jzyku wyraa si
struktur zaimka osobowego; ja, ty, on, my, wy, oni - upraszcza si do ja - oni.
Oni patrz, robi dziwne miny, szepc. Na skutek przerwania granicy oni
przenikaj do wntrza chorego, nadaj mu myli, kieruj aktami woli. Z drugiej
jednak strony znika granica przedmiotw, widzi si ich wntrze, istot rzeczy,
mona w nie przenika, nimi kierowa, budzi to uczucie boskiej wszechwiedzy i
wszechmocy.
Przychodzi jednak moment olnienia, gdy z tego przeraajcego chaosu zjawisk
nowych i niezwykych wyania si konstrukcja zachwycajca na swj sposb
logiczn precyzj. Wszystko czy si w spoist cao, nie ma zjawisk
przypadkowych ani obojtnych, najmniejsza rzecz ma swj sens, wszystko co
oznacza i wszystko chorego dotyczy. Psychiatra mwi o powstaniu systemu
urojeniowego.
Wrd rnorakiej tematyki urojeniowej stosunkowo czsto powtarzaj si trzy
wtki, ktre mona by okreli jako kosmologiczny, eschatologiczny i
charyzmatyczny. Kosmologia schizofreniczna polega na tym, e chory jest
pochonity sprawami wszechwiata, ludzkoci, narodw. Stwarza wasne koncepcje
istoty i sensu kosmosu. W szczeglnoci walka dobra ze zem wysuwa si w tych
koncepcjach na plan pierwszy. Sprawy ostateczne, apokaliptyczne wizje koca
wiata, sdu ostatecznego, raju czy pieka, krwawych wojen, zacitych walk
midzy stronnikami dobra i za itp. zajmuj znaczn cz schizofrenicznych
uroje. Moliwe, e eschatologia schizofreniczna wynika z rozpadu wasnego
wiata, z wasnym wiatem ginie cay kosmos.
W olnieniu schizofrenicznym chory nagle widzi sens wasnego ycia i swoje
posannictwo. Wszystko staje si niewane wobec tego najwyszego celu, ktry
odtd bdzie mu przywieca. Niekiedy cel ten jest spoecznie pozytywny, co
zostao przez Brzezickiego okrelone jako schizophrenia paradoxalis socialiter
fausa. Chory powica wszystkie myli dla stworzenia wielkiego dziea swego
ycia, np. charytatywnego, jak Brat Albert, artystycznego, jak Strindberg,
Monsiel, lub filozoficznego, jak przypuszczalnie Comte. Czciej na otoczeniu
charyzmatyka schizofreniczna sprawia wraenie nieszkodliwej lub szkodliwej
dziwacznoci, jak w wypadku jednego z chorych krakowskiej kliniki, ktry dla
ratowania ludzkoci przed grocym kocem wiata uci sobie palec u nogi, lub
gdy chory, walczc o spenienie swej misji, natrafia na opr otoczenia, ktre go
nie rozumie i w jego przewiadczeniu przeladuje.
163
Powstaje pytanie, czy przedstawione tu szkicowo problemy wiata
schizofrenicznego maj co wsplnego z tematyk i metod mylenia
filozoficznego. Psychiatrze trudno na to pytanie odpowiedzie i potrzebna mu
jest pomoc filozofa. Wydaje si, e nastpujce momenty mog okaza si zbiene:
1 - oderwanie od konkretu i dziki temu wiksza atwo poruszania si na
wsprzdnych przestrzeni i czasu;
2 - denie do przekroczenia granicy oddzielajcej czowieka od jego otoczenia,
std te szukanie istoty rzeczy, niezadowaianie si zewntrznym ich wygldem;
3 - skonno do tworzenia struktur integracyjnych i narzucania ich otaczajcemu
wiatu, dziki czemu rzeczywisto nabiera cech logicznych zwizkw
przyczynowych;
4 - wiksze zainteresowanie sprawami zasadniczymi i ostatecznymi, na niekorzy
spraw codziennych i zwykych.
Nikt nie ma wtpliwoci, e schizofrenia jest chorob; przemawia za tym choby
ogrom cierpienia ludzi ni dotknitych. Jednake nie mona zaprzeczy, e w
chorobie tej jest co wzniosego, mianowicie to, e cechy swoicie ludzkie
ulegaj w niej katastroficznemu przerostowi.
Czowiek stary i lekarz
Wielu psychoterapeutw uwaa, e zaawansowany wiek uniemoliwia stosowanie
psychoterapii. To stanowisko moe by suszne z punktu widzenia autorw

okrelonej metody psychoterapeutycznej, zwaszcza jeli jest ona zbyt


skomplikowana lub gdy zakada zbyt ambitne cele, np. zmian struktury
osobowoci; wwczas na pewno ta metoda leczenia nie nadaje si dla ludzi
starych, nie mog si oni bowiem zmieni. Ale z punktu widzenia chorego takie
stanowisko nie jest suszne, nawet nie jest ludzkie, gdy - jakkolwiek by byo wanie czowiek stary potrzebuje wsparcia psychicznego. Rozumiejc przez
psychoterapie, leczenie za pomoc oddziaywania psychicznego, mona j bez
zastrzee stosowa u ludzi starych.
Pierwszym i podstawowym warunkiem kadej psychoterapii jest ch zblienia si i
poznania chorego. Ju w toku psychoterapii zblienie to przybiera charakter
swoistej wizi emocjonalnej (okrelanej w jzyku fachowym jako transference
-przeniesienie - w odniesieniu do uczu chorego wobec lekarza, a countertransference - przeniesienie zwrotne - w odniesieniu do uczu lekarza wobec chorego);
poznanie chorego w cigu kolejnych z nim spotka staje si coraz bogatsze, nowe
horyzonty si otwieraj i wci w innym wietle si on przedstawia, co
niezmiernie wzbogaca wiedz lekarsk o ludzkiej naturze, a dla chorego jest
jednym z wanych czynnikw terapeutycznych w myl delfickiej zasady gnothi
seauton.
Na pocztku musi jednak by ch zblienia si do czowieka starego. I tu trzeba
by szczerym wobec samego siebie; nie zawsze ta ch istnieje; pozorna
yczliwo maskuje myli typu: on ju swoje przey", specatad coelum", mj
czas i wysiek przydaby si bardziej komu modszemu". Podobne myli, choby
najgbiej ukrywane, z gry przekrelaj korzystny efekt psychoterapii.
Oddziaywanie psychiczne wymaga szczeroci; jeli mamy komu naprawd pomc,
musimy tego rzeczywicie chcie. W innych rodzajach leczenia ta pierwsza
intencja nie odgrywa istotnej roli, gdy najwaniejsze jest w nich samo
dziaanie manualne lub farmakologiczne, natomiast w psychoterapii wszystko, co
si dalej
165
dzieje midzy chorym a lekarzem, dokonuje si na tym zasadniczym tle jego
stosunku uczuciowego do chorego. Gdy jest on negatywny, wszystkie sowa, gesty,
wyraz twarzy staj si faszywe; chorego trudno tu oszuka, wyczuwa on faszyw
mask lekarza.
Podczas rozmw z chorym wyaniaj si jego zasadnicze problemy yciowe. Dla
kadego czowieka bd one oczywicie inne, ale mimo indywidualnych rnic
istnieje pewna ich swoisto zwizana z wiekiem. Inne s problemy dziecistwa,
inne wieku modzieczego, a inne - wieku dojrzaego. Nastpujce problemy mona
by uzna za osiowe w staroci: samotno, wiek, bilans yciowy, ciao, mier.
Model ycia naszej cywilizacji, wedug ktrego wydajno {efficiency) jest
najwysz miar wartoci czowieka, nie sprzyja ludziom starym. Naturalnym
porzdkiem rzeczy z wiekiem maleje oglna sprawno ustroju, a z ni wydajno
pracy i wysiku. Mona widzie dzisiaj wielu ludzi starych, ktrzy z najwyszym
wysikiem staraj si dorwna modym energi, wydajnoci pracy, a nawet
wygldem zewntrznym. Wiedz oni doskonale, e gdy przestan by wydajni, stan
si niepotrzebni. A niepotrzebni mog odej, s skazani na samotno.
Do czsto u ludzi starych obserwuje si hiperkompensacyjn, nadmiern
aktywno. Taki krztajcy si, wiecznie zaaferowany staruszek broni si
nieustann aktywnoci przed uczuciem pustki, niepotrzebnoci i samotnoci. Na
staro nie nada si ju za szybkimi zmianami otaczajcego wiata. Staje si
on coraz bardziej niezrozumiay, obcy i zimny. Coraz czciej wynurzaj si z
zapomnienia obrazy z dawnych czasw, gdy byo si modym i gdy wiat pociga, a
nie odpycha.
wiat rzeczywisty ustpuje przed wiatem wspomnie. Gdy lekarz znajdzie chwil
czasu, aby posucha wspomnie swego starego pacjenta, sam czsto moe
dowiedzie si wielu interesujcych rzeczy, a u chorego zmniejszy on poczucie
samotnoci. Kto jest gotw wej w jego wiat przeszoci; nie jest si ju w
nim cakiem samotnym. Suchajcy jest cznikiem midzy wiatem dawnym a
obecnym. wiat teraniejszy, rzeczywisty, staje si mniej obcy i zimny, gdy
jest w nim osoba, ktra rozumie przeszy wiat starego czowieka. Czowiek stary
nie czuje si ju tak niepotrzebny, gdy zainteresowanie suchajcego wskazuje
na to, e jego dowiadczenia yciowe mog si komu przyda. Jest chyba

truizmem stwierdzenie, e wiek kalendarzowy nie odpowiada wiekowi subiektywnemu


i e czowiek ma tyle lat, na ile si czuje. Zawsze spotykao si i spotyka
modych staruszkw" i modzieczych, penych werwy starcw. Wiek subiektywny
zaley od wielu czynnikw, przede wszystkim od dynamiki yciowej. Normalne jej
oscylacje sprawiaj, e raz czujemy si radoni, peni energii i chci do ycia,
sowem - modzi, to znw smutni, przybici, nie widzcy przed sob
166
przyszoci, czyli starzy. Oscylacje polegaj na odchyleniach od podstawowego
poziomu dynamiki yciowej, ktry u jednych ludzi bywa wyszy, u innych niszy,
co w znacznym stopniu determinuje ich subiektywne poczucie wieku. Zagadnieniem
wymagajcym jeszcze zbadania jest okrelenie wzajemnych korelacji wieku
kalendarzowego z wiekiem biologicznym i z wiekiem subiektywnym. Pomijajc
wspomniane okresy depresji (zmniejszonej dynamiki yciowej), mona stwierdzi,
e wikszo ludzi czuje si znacznie modziej, ni na to wskazuje ich wiek
kalendarzowy.
Wiek subiektywny jest wan skadow wasnego autoportretu (self-conceptj. Obraz
samego siebie formuje si ostatecznie w pnych latach modzieczych. Oczywicie
zmienia si on pniej zalenie od waha nastroju i od rnych okolicznoci
yciowych (klsk, sukcesw itp.), ale jego zasadniczy zrb pozostaje niezmienny.
Subiektywne odczucie wasnego wieku jest do mgliste, mona jednak zaryzykowa
pogld, e jakie pierwotne poczucie wasnego wieku zatrzymuje si na okresie
ostatecznego formowania si wasnego autoportretu, czyli na latach pnej
modoci. Oczywicie w miar narastania lat kalendarzowych coraz czciej
odczuwa si niezgodno midzy wiekiem subiektywnym, utrwalonym w okresie
ostatecznego formowania si wasnego obrazu, a wiekiem rzeczywistym.
W pewnych okresach ycia, np. u kobiet w okresie klimaksu, a u mczyzn okoo
czterdziestki, gdy przekraczaj przysowiow smug cienia", rnic t odczuwa
si szczeglnie bolenie. Jest ona przyczyn wielu frustracji, choby tak
pospolitych, jak ta, o ktrej mwi sowa znanego wiersza Asnyka: Gdybym by
modszy, dziewczyno... Ludzie starzy, uciekajc we wspomnieniach w wiat
przeszoci, widz siebie modszymi. Uwiadomienie sobie wieku rzeczywistego
jest dla nich nieraz bolesne. Lekarz powinien zawsze o tym pamita i stara si
patrze na nich ich wasnymi oczyma, a nie przez dokument metryki urodzenia.
Starajc si wej w wiat wspomnie swego sdziwego pacjenta, lekarz tym samym
jakby go odmadza, co nie jest bez znaczenia dla samopoczucia psychicznego, a
nawet fizycznego.
Jeszcze jeden wzgld nie pozwala na traktowanie pacjenta geriatrycznego wedug
metryki urodzenia, mianowicie w kadej chorobie wystpuje zjawisko regre-sji.
Czowiek chory czuje si po trosze jak dziecko: szuka pomocy, opieki, czuoci.
Pacjent geriatryczny nie jest tu wyjtkiem i czsto mona usysze, jak mwi on
o swoim lekarzu, nieraz czowieku modym: to mj ojciec"; jest to moe
najwysza pochwaa, jaka moe spotka lekarza.
Indywidualnego ycia nie mona rozpatrywa, nie uwzgldniajc jego wsprzdnych
przestrzeni i czasu. Zagadnienie biologicznego czasu jest w ostatnich latach
tematem bardzo interesujcych bada. W yciu czowieka wan rol odgrywa
167
odczuwanie przez niego wasnej przeszoci i przyszoci. Stosunek obu odcinkw
czasowych rnie si przedstawia w rnych okresach ycia. Jak wiadomo, modzi
yj przyszoci, starzy przeszoci. O tej banalnej prawdzie nieraz
zapominaj psychoterapeuci, starajc si np. u ludzi modych koncentrowa si na
ich przeyciach z dziecistwa, gdy ci pr ku przyszoci, a u ludzi starych
niezbyt chtnie zatrzymuj si nad ich dziecistwem i modoci, cho oni sami
wanie w tym okresie znajduj siy do przetrzymania przykrej teraniejszoci.
W yciu przychodzi czas, gdy odcinek przeszoci zaczyna wyranie przewaa nad
odcinkiem przyszoci. Wwczas po raz pierwszy zaczyna si robi bilans ycia".
Wydaje si, e moment ten nastaje wczeniej u mczyzn (okoo 40 roku ycia),
ni u kobiet (w okresie klimaksu). Twierdzenie to wymagaoby jednak
gmntowniejszego zbadania. Czowiek stary ma ju niejeden bilans ycia" poza
sob; przez wiele lat dzielcych go od wspomnianego przeomu zdy si on
przyzwyczai do rnorodnych ocen swego ycia. Przyzwyczajenie si do oceny
wasnego ycia, ktra z reguy nie wypada zbyt korzystnie, czy si z

przyjciem postawy pewnego dystansu wobec samego ycia. ycie nie jest ju takie
na serio", jak w okresie modoci i dojrzaoci. Jak w latach dziecinnych,
zaczyna ono nabiera posmaku zabawy. Dlatego moe dzieci czsto atwiej znajduj
wsplny jzyk z dziadkami ni z rodzicami. Mimo znacznie wikszej rnicy wieku,
czy ich wsplna postawa na niby", postawa zabawy, ktr jedni przybieraj
przed wejciem na aren ycia, a drudzy po zejciu z niej.
W rozmowach z pacjentem geriatrycznym naley wczu si w t swoist filozofi
staroci i w spojrzenie na ycie sub specie aeterniatis. A gdy chory zbyt
bolenie odczuwa swj bilans ycia, wiadczy to zwykle o tym, e jeszcze nie
dojrza on do swego wieku. Pod wpywem rozmw z lekarzem bilans ycia pacjenta
staje si mniej negatywny; atwiej wwczas spojrze z dystansem na wasne ycie.
Na staro ciao staje si coraz bardziej rdem udrki. Stawia ono coraz
wikszy opr swoj ma sprawnoci, niezrcznoci i nieporadnoci. Traci si
nad nim wadz. Odpadaj ju rozkosze stou i oa. Natomiast tskni si za tym,
co zmniejsza bl i cierpienie. Na nocnym stoliku gromadzi si coraz .wicej
buteleczek i pudeek z lekarstwami, a wizyty lekarza s mile widziane. Gdy on
przychodzi, budzi nadziej zmniejszenia udrki ciaa. Nie zawsze jednak lekarz
moe wiele pomc obiektywnie. Narzdy ciaa s ju zuyte, skomplikowane
mechanizmy ustroju z lada bahej przyczyny ulegaj dekompensacji. Nierzadko
lekarz jest sam zdumiony, e chory wrci do zdrowia, cho wedle wszelkich
obiektywnych danych powinien raczej nie y.
Niekiedy drobnymi rodkami leczniczymi osiga si znaczne efekty. Do pewnego
stopnia przypomina to sytuacj w szpitalnych rewirach" hitlerowskich obozw
168
koncentracyjnych, ju z tego okresu, gdy byy one opanowane przez winiw
politycznych. Tam te minimalnymi rodkami leczniczymi przywracano chorych do
ycia. W staroci, podobnie jak w sytuacjach granicznych (np. obozu
koncentracyjnego), a take w niemowlctwie, zatem gdy ycie rozgrywa si na
krawdzi mierci, dramatycznie ujawnia si zjawisko jednoci psychofizycznej.
Zaamanie si psychiczne jest wwczas rwnoznaczne z zaamaniem fizycznym i
nieraz prowadzi do mierci. Gdy ustrj jest silniejszy, wwczas rozcza si
subiektywne od obiektywnego, tj. psychiczne od somatycznego. Odnosi si nieraz
zudne wraenie, e subiektywne (podmiot, ja") rzdzi obiektywnym (przedmiotem,
ciaem).
Stosunek czowieka do mierci jest na og ambiwalentny. Budzi ona lk, ale te
tsknot. Chyba nie ma ludzi, ktrzy by nigdy w yciu nie marzyli o mierci i
nie widzieli w niej jedynego rozwizania. Im mier jest dalej, tym atwiej si
z ni flirtuje. Modzi atwo ryzykuj swe ycie, aby zaspokoi heroiczne
skonnoci, na og te atwiej ni starzy usiuj skoczy ze sob w okresach
zaama. Liczba zamachw samobjczych zazwyczaj maleje w tych okresach, gdy
mier jest blisko (np. podczas wojen czy kataklizmw przyrody). Wrd ludzi
starych zdarzaj si samobjstwa, ale ich przyczyn jest zazwyczaj poczucie
samotnoci, niepotrzebno-ci, ujemnego bilansu yciowego. Podobnie jak wielu
chorych na raka nie dopuszcza do siebie myli, e s dotknici nieuleczaln
chorob, tak i ludzie starzy odrzucaj od siebie myl, e ich niedaleka
przyszo zamyka si mierci. Krztaj si koo codziennych spraw, martwi si
tym, co bdzie za kilka czy kilkanacie lat, mimo e istnieje znikoma moliwo
doczekania przez nich tego odlegego czasu, yj w urojonych lkach, e grozi im
ndza, chowaj niepotrzebne rzeczy na gorsze" czasy, ktre mog nastpi, itp.
Wszystkie te drobne troski i zmartwienia, czsto urojone, broni ich przed
perspektyw mierci.
Cho nieraz wydaj si one mieszne, nie naley ich lekceway; dla chorego s
wane i koo nich koncentruj si jego myli i uczucia. Gdy lekarz tych skarg
cierpliwie wysucha, chory odczuwa ulg, e mg si przed kim uskary, e
jego zmartwienia potraktowano na serio, e jego piany i projekty jeszcze si
licz. Czarna ciana mierci, przed ktr stoi stary czowiek i przed ktr
broni si niejednokrotnie niedorzeczn i mieszn krztanin, kopotaniem si i
drobnymi zmartwieniami, oddala si wwczas, gdy drobne plany i aktywnoci
zostan akceptowane, a tym samym wczone w krg spoecznej rzeczywistoci. To
bowiem, co jest nierzeczywiste, ma zawsze wiksze wymiary i powoduje wiksze
perturbacje psychiczne ni to, co si opiera na realnoci. Naley zawsze mie

szacunek dla drobnych trosk starego czowieka, one bowiem stanowi nieraz jedyny
sens jego ycia i przy tym yciu go trzymaj. Niekiedy utrata ukochanego pieska
przyspiesza mier jego waciciela. Czasem pod wpywem rozmowy ze starym
czowiekiem
169
take lekarz uczy si inaczej patrze na swoje ambicje, kopoty i plany. Zapewne
rnica midzy jego powanymi sprawami a niepowanymi troskami czowieka starego
nie jest tak wielka, jakby si zdawao.
Czas powicony ludziom starym nigdy nie jest stracony dla lekarza; nieczsto
moe on skorzysta z innych okazji - zarwno w celu pogbienia swej wiedzy, jak
i yciowej mdroci - tyle, co z kontaktu z chorym. A dla czowieka starego
lekarz jest nieraz jedyn osob, ktra chce go zrozumie i ktra jest mu
naprawd yczliwa; dziki niej wraca nieraz ju utracona ch ycia. Obowizkiem
lekarza za jest broni ycia, choby ju nawet obiektywnie niewiele moliwoci
zostawao.
Alkohol
Psychiatra, majc przed sob alkoholika, ktremu chce pomc, stawia sobie
przecie wszystkim pytanie, dlaczego on pije. Od umiejtnoci znalezienia
odpowiedzi na to pytanie zale w znacznej mierze wyniki leczenia. Znajc bowiem
przyczyn, mona niejednokrotnie zredukowa napicie emocjonalne z ni zwizane,
a tym samym zmniejszy u chorego gd alkoholu.
Znalezienie odpowiedzi nie jest jednak spraw atw, o czym choby wiadczy to,
e w leczeniu alkoholizmu dominuje wzmocnienie negatywne, tj. uywanie alkoholu
kojarzy si w terapii z przykrymi nastpstwami (np. podajc choremu anticol), by
w ten sposb alkohol obrzydzi. Znacznie lepsze wyniki dawaoby jednak
wzmocnienie dodatnie, tzn. stworzenie takich sytuacji, w ktrych nieuywanie
alkoholu byoby dla chorego poczone z przyjemnoci. Sytuacje tego typu
powstaj niekiedy bez udziau lekarza, np. alkoholik przestaje pi na wycieczce,
czy te po zakupie samochodu, bd znalazszy sobie jakie pasjonujce zajcie
itp. W takich wypadkach - wycieczka, samochd, hobby itp. - zmniejsza si dolor
existentiae, ktry tkwi u podioa alkoholizmu.
Ten bl istnienia", ktry moe jest cech swoicie ludzk, czowiek zawsze
stara si w jaki sposb zmniejszy; jednym z najstarszych i najprostszych
sposobw by i jest alkohol. Obowizkiem psychiatry jest znale u czowieka,
ktry sta si jego pacjentem, swoisto tego blu istnienia", by mc w ten
sposb cho troch go zredukowa. Etiologia jest tu wieloczynnikowa i - jak
zawsze w psychiatrii - trzeba si jednoczenie porusza na trzech paszczyznach:
biologicznej, psychologicznej i socjologicznej. Nieatwo jest ustali hierarchi
wanoci rnych czynnikw; bezsprzecznie wrd nich niema rol odgrywaj
czynniki natury spoecznej.
Jeli porwna Polsk z krajami Zachodu - pisze Jan Grski - to wida, e w
wielu z nich pije si wicej albo tyle samo; w niewielu pije si tak samo. Jakie
s przyczyny owego polskiego sposobu picia?" - zapytuje autor.
171,
1 - Rne s style picia. Inaczej ludzie pij dla uczczenia jakiej
uroczystoci, dla wywoania miego nastroju w towarzystwie, dla przysowiowego
zalania robaka" itd. Mona by wyrni kilka stylw picia: neurasteniczny,
kontaktywny, dionizyjski, heroiczny i samobjczy.
Styl neurasteniczny polega na tym, e pije si w niewielkich ilociach, ale
czsto, gdy si jest zmczonym i rozdranionym, a wic przy gwnych objawach
zespou neurastenicznego. Wystarczy jeden lub dwa kieliszki, by poprawi
samopoczucie i w lepszym ju nastroju cign dalej codzienne ycie. Oczywicie
lecznicze dziaanie alkoholu jest pozorne, gdy stae jego uywanie wzmaga
objawy zespou neurastenicznego. Pod wpywem alkoholu coraz czciej jest si
zmczonym i rozdranionym, co z kolei zmusza do coraz czstszego uciekania si
do alkoholu; typowy przykad nerwicowego bdnego koa.
Styl kontaktywny wystpuje u tych, ktrym chodzi przede wszystkim o uzyskanie
lepszego kontaktu z innymi ludmi. Ju po niewielkiej iloci alkoholu czowiek
niemiay czuje si pewniejszy, zmniejsza si dystans w stosunku do wanej"
osoby, atwiej z kim si dogada, milczce towarzystwo oywia si, ludzie staj
si sympatyczniejsi i bardziej interesujcy, wzrasta poczucie wizi spoecznej

we feeling". Jest to styl picia powszechny chyba we wszystkich krgach


kulturowych; na og wystarcz tu niezbyt wielkie dawki alkoholu.
atwo jednak z tego stylu przej do nastpnego, dionizyjskiego", rwnie
powszechnego w wielu krgach kulturowych. Tutaj pije si ju duo, gdy chodzi o
uzyskanie stanu zamroczenia, w ktrym by mona byo oderwa si od powszednioci
codziennej. Wedug Nietzschego postawa apoliska ceni to, co jasne,
przejrzyste, opanowane, zrwnowaone, zamknite, doskonae, harmonijne. Postawa
za dionizyjska ceni przede wszystkim peni i podno ycia, jego pd, ktry
znosi wszystkie granice, obala wszystkie prawa, rozbija wszystkie harmonie, dla
ktrego dynamika jest waniejsza od doskonaoci."
Nietzscheaskie dwie postawy odpowiadaj temu, co Minkowski okrela jako
przestrze jasn" i ciemn", a co mona by wiza z zasadniczym rytmem
biologicznym; dnia i nocy. Dzie - to panowanie rozsdku i rzeczywistoci, noc to wadztwo tajemnych si, dzikich namitnoci, ekstazy, olnienia i panicznego
lku. Czowiek nie moe y tylko dniem, potrzebna mu jest te noc. Std jego
tsknota za psychoz, za innym widzeniem wiata", oderwaniem od rzeczywistoci.
Alkohol i narkotyki uatwiaj zaspokojenie tej tsknoty. Tego typu alkoholizm
spotyka si do czsto u artystw lub ludzi o ambicjach artystycznych, a take
u ludzi znudzonych yciem. Tego samego rda mona doszukiwa si w popularnym
wrd modziey na Zachodzie uywaniu LSD. U nas, w kraju uboszym, LSD jest
zastpione tzw. klejem, czyli tri". Nazwa klej" pochodzi std, e zwykle
172
modzi ludzie zaywaj go wsplnie, gdy, ich zdaniem, tylko wwczas doznaje si
niezwykych przey.
Heroiczny" typ picia wymaga take duych iloci alkoholu. Wwczas dopiero
osiga si poczucie swej mocy i gotowoci do wielkich czynw, ktre zwykle w
naszych warunkach kocz si na chuligaskich wyczynach. W tych wypadkach
alkohol wyzwala tkwic w kadym czowieku, a tumion przez codzienne ycie
proporcj heroiczn. Stanowi ona jedn z piknych cech modoci, ktr od
niepamitnych czasw wodzowie wyzyskiwali do swych nie zawsze szlachetnych
zamierze.
Trudno okreli, w jakim stopniu tkwi w czowieku tendencje autodestrukcyjne. W
kadym razie samobjstwo mona uzna za objaw swoicie ludzki. Niewielu jest
ludzi, ktrzy nigdy w swym yciu nie chcieli skoczy z sob. Picie dla zalania
robaka" jest znanym zjawiskiem. Trzeba si upi w trupa", by zapomnie o tym,
co boli, by skoczy choby na krtki czas z sob i swoim blem. Agresja wobec
otoczenia czy si tu nieraz z autoagresj. Typy picia: heroiczny i samobjczy
przeplataj si z sob. Z czasem przychodzi alkoholowa degradacja, a z ni
mier spoeczna.
Zagadnienie alkoholizmu polskiego sprowadza si do wspomnianego przez Jana
Grskiego paradoksu, e Polska przoduje wrd krajw europejskich w liczbie
pijakw, nie przodujc bynajmniej w iloci spoytego na gow alkoholu. Polacy
lubili i lubi pi do dna". Przewaa u nich typ picia heroiczny i samobjczy.
Nie znaczy to, by inne typy picia nie istniay, ale atwo przechodz one w te
dwa ostatnie. Zaczyna si np. od jednego" dla towarzystwa, a koczy si na
heroiczno-:samobjczym piciu na umr. Nuta heroiczno-samobjcza nie jest nam
obca. aden chyba inny nard na wiecie nie zaczyna swego hymnu od sw, e
ojczyzna jeszcze nie zgina". Nuta ta wyranie brzmi w sowach Warszawianki:
dzi Twj triumf albo zgon". Legendy brawurowej szary szwoleerw polskich na
przeczy Somosierra, partyzantki hubalczykw, synnej wrzeniowej szary
kawalerii pod Krojantami, powstania warszawskiego, Monte Cassino, jak i opisy
(cho nie zawsze zgodnie z prawd) wielu podobnych dowodw polskiego mstwa maj
w sobie cie tsknoty za bohatersk mierci.
Czy istnieje charakter narodowy? Na to pytanie nie ma jednoznacznej odpowiedzi.
Z biologicznego punktu widzenia istnienie charakteru narodowego jest moliwe.
Warunki rodowiskowe (wrd ktrych, jeli idzie o czowieka, niema rol
odgrywaj warunki natury kulturowej) ukadaj si w ten sposb, e pewne cechy
charakteru s korzystne, a inne niekorzystne. Ludzie obdarzeni korzystnymi
cechami charakteru maj wiksze szans przetrwania i zostawienia potomstwa ni
ci, ktrzy cech tych nie wykazuj. Zbir cech genetycznych danej populacji (tzw.
genepool)

173
bdzie si wic w cigu pokole zmienia w kierunku przewagi ilociowej cech
korzystnych dla danego rodowiska. W ten sposb bdzie si on rni od zbiorw
cech genetycznych populacji yjcych w innych warunkach rodowiskowych.
Prcz cech wrodzonych w formowaniu si hipotetycznego charakteru narodowego
odgrywayby rol cechy nabyte, uwarunkowane tzw. dziedziczeniem spoecznym, a
wic panujcymi w danym rodowisku modelami zachowania si.
Stosujc jedn z typologii psychiatrycznych, mona by globalnie okreli
spoeczestwo polskie jako charakteryzujce si przewag cech histerycznych i
psychastenicznych. Cechy histeryczne (Brzezicki nazwa je skirtotymnymi, od
greckiego skirao - tacz, dla podkrelenia swoistych niuansw odrniajcych
je od klasycznego typu histerycznego) najlepiej reprezentuje polski szlagon.
Cechy te -to ch imponowania otoczeniu, efekciarstwo bez poczucia obowizku,
polskie zastaw si, a postaw si", fantazja graniczca z pseudologia
phantastica, uczucia burzliwe, cho pytkie, atwo i szybko przechodzce z
jednej skrajnoci w drug. Natomiast cechy psychasteniczne najlepiej oddaje
posta polskiego kmiotka. To czowiek cichy, pokornego serca, niskiego o sobie
mniemania, pracowity i obowizkowy, unikajcy zwady, chtnie by on skry si pod
ziemi, by nikomu nie zawadza.
W pewnej mierze oba przeciwstawne typy osobowoci dopeniaj si tak, e
spoeczestwo zoone z takich ludzi moe egzystowa; jedni sejmikuj, drudzy
pracuj. Znikn szlachcic i znika chop polski, ale pewne formy zachowania si
przetrway; nadal spotyka si szlacheck fanfaronad i kmiec pilno. Oba
opisane, na pierwszy rzut oka przeciwstawne, typy czy jedna wana cecha. Dla
jednych i drugich naczelnym pytaniem ycia jest: Co inni o mnie pomyl?"
Histeryk stara si zdoby aprobat otoczenia byszczeniem, fanfaronad,
brylowaniem", a psych-astenik - cich obowizkowoci.
Tego typu pytanie wiadczy o saboci autoportretu", wasnego obrazu siebie
{self-concept). Uywajc modnego dzi w psychologii i psychiatrii okrelenia,
mona rzec, e jest dowodem pewnej niedojrzaoci psychicznej. Jedn bowiem z
cech psychicznej dojrzaoci jest umiejtno obiektywnego spojrzenia na siebie
i umiejtno odpowiedzenia samemu sobie na pytanie jaki ja jestem?". Jest to
pytanie typowe dla wieku modzieczego. W tym okresie ycia moe ono by rdem
udrki. Przy ujemnych ocenach siebie samego moe doj nawet do prb
samobjstwa. By wykaza si przed sob samym i otoczeniem, taki czowiek jest
zdolny do naraenia swojego ycia (modziecza postawa heroiczna).
Alkohol redukuje udrk pyta zwizanych z obrazem samego siebie. Pod jego
wpywem czowiek wydaje si sobie lepszy, szlachetniejszy, inteligentniejszy,
od-waniejszy itp. Trzeba jednak pi do dna, by doj do dna swej duszy. A e
dna tego w rzeczywistoci nie ma, wic im gbiej si schodzi, tym wiksz
ciemno
174
si widzi i zapanowuje ochota skoczenia ze sob, w czym te alkohol pomaga,
przynoszc zamiast mierci utrat wiadomoci.
Wydaje si wic, e pewne swoiste cechy polskiego alkoholizmu wywodz si z
hipotetycznego charakteru narodowego, szczeglnie z jego elementw psychastenicznych i histerycznych. Leczenie w takich wypadkach powinno polega na
wzmocnieniu u pacjenta wasnej wartoci i na wdraaniu go w sztuk
obiektywniejszego spojrzenia na siebie.
Wiele dzi mwi si i pisze na temat zgubnych wpyww wspczesnej cywilizacji
technicznej na zdrowie ludzkie. Gwatowna zmiana rodowiska naturalnego w
sztuczne, stworzone przez czowieka, jakiej wiadkami jestemy w obecnym
stuleciu, jest silnym czynnikiem nerwicorodnym. Przy prbach analizy
szkodliwoci wspczesnej cywilizacji dochodzi si do pesymistycznych wnioskw,
e wszystko, co z niej wypywa, szkodzi ludzkiemu zdrowiu. Przez technik
zatrute s trzy ywioy: powietrze, woda i ziemia. Przez ni s skomplikowane
stosunki midzyludzkie, a kanony ludzkiego wspycia naruszone. Przez ni
zmniejsza si przestrze yciowa" czowieka, jest mu za ciasno, zbytnio ociera
si o innych ludzi, std wzrost uczu negatywnych w stosunku do blinich,
wszelkie jego dziaanie napotyka opr, rezygnuje wic z postawy twrczej na
rzecz konsumpcyjnej itd.

Czowiek wspczesnej cywilizacji, zanim poszuka pomocy lekarskiej, zwykle


najpierw sam prbuje zredukowa napicia nerwicowe i niepokj, wynikajce w
znacznej mierze z warunkw rodowiskowych. Z rnych sposobw tej autoterapii
(np. szukanie kontaktu z natur, hobby, ekscesy seksualne) najczciej jest
stosowane uciekanie si do pomocy rodkw chemicznych. Mona je podzieli na
trzy grupy: leki psychotropowe (rodki redukujce napicie lkowe lub
pobudzajce czy wywoujce stany psychotyczne), narkotyki, alkohol. W Polsce,
jak si zdaje, metody autoterapii chemicznej s tradycyjne, tzn. najwicej uywa
si alkoholu. Natomiast w krajach zachodnich znacznie wicej ni u nas uywa si
narkotykw i rodkw psychotropowych. U nas nie mona sobie poradzi z
alkoholizmem, a u nich z narkomani i naduywaniem rodkw psychotropowych.
Jedn z cech rodowiska technicznego, w przeciwstawieniu do rodowiska
naturalnego, jest jego aseksualno. W rodowisku naturalnym reprodukcja
seksualna (wystpujca nawet w najniszych formach ycia, np. u bakterii)
zapewnia niezwyke zrnicowanie poszczeglnych ywych jednostek. Indywidualno
jest cech przyrody oywionej. Jednostki identyczne nale do rzadkoci.
Natomiast w rodowisku technicznym produkcja ma charakter seryjny: prototyp i
identyczne modele. Charakter tego rodowiska jest wic antyindywidualny.
Czowiek, jako nalecy do przyrody oywionej, jest tworem indywidualnym i
szukajcym indywidualnoci.
175
Jak wykazay ju badania Pawowa nad odruchem orientacyjnym, identyczne bodce
przestaj po krtkim czasie wywoywa reakcje ustroju, pojawia si ochronne
hamowanie i sen. W przedmiocie zainteresowania czy mioci szuka si cech
indywidualnych; jest on inny od reszty, wyjtkowy, niezwyky.
Ograniczmy si do przykadu bliskiego sercu alkoholika: zakad masowego ywienia
dla ludnoci", czyli knajpa. Dawniej miaa ona charakter indywidualny; kada
bya urzdzona troch inaczej, miaa inny szyld, miaa swoje firmowe potrawy i
jadospis dostosowany do pr roku, a nie do sztywnych, urzdowych receptur",
miaa swoich starych kelnerw i staych bywalcw. Wszystko to skadao si na
swoisty, indywidualny klimat. Dzisiaj jedna jest podobna do drugiej, przypomina
stowk fabryczn, ma ten sam szyld, te same pseudonowoczesne urzdzenia, tego
samego schaboszczaka" przez cay rok. Ta sama, niezbyt grzeczna, obsuga
bardziej kojarzy si z kiepskimi urzdnikami ni z dobrymi kelnerami starej
daty. W takim zakadzie masowego ywienia pierwszym odruchem jest zamwi setk,
by zmniejszy wstrt i zirytowanie, jakie w czowieku budz si ju przy samym
wejciu.
Jednym z wielu motyww polskiego pijastwa jest nuda. Chluniem, bo uniem."
Nuda ma wiele przyczyn, ale zawsze u jej podoa znajduje si negatywne
nastawienie do tego, co nas otacza. Pod tym wzgldem jest ona podobna do
zjawiska pozornie przeciwstawnego - popiechu. Oba zjawiska - popiech i nuda s przeciwiestwem zainteresowania. Czowiek zainteresowany tkwi w swoim odcinku
czasu, aktualny wiat otaczajcy przyciga go. Czowiek nudzcy si lub
spieszcy chce wyskoczy z tego, co go aktualnie otacza; czas obecny jest mu
przeszkod.
Negatywne uczucia, ktre ywi on do wszystkiego, w czym w danym momencie zosta
osadzony, powoduj mobilizacj ukadu wegetatywno-endokrynnego. Std pochodzi
paradoksalne zmczenie. Np. czowiek czekajcy w kolejce nic nie robi i powinien
wypoczywa, a w rzeczywistoci jest bardziej zmczony ni po cikiej pracy.
Jednym ze sposobw zredukowania nerwicowego napicia i chwilowego przynajmniej
uwolnienia si z uczucia nudy i popiechu jest alkohol. Dziki niemu mona na
kratki czas wyskoczy z czasu obecnego, ktry jest przykry i dranicy.
Wreszcie, jeli ju we wszystkim szuka przyczyn polskiego alkoholizmu, nie
mona omin ustroju. Ustrj socjalistyczny eliminuje lub raczej stara si
eliminowa znaczenie pienidza jako czynnika regulujcego ycie ludzkie.
Przeciwstawia si on diabelskiej zasadzie: das Geldregiert die Welt. I w tym
tkwi przede wszystkim, jak si zdaje, jego najwiksza moralna sia. Ale czowiek
jest czowiekiem, stara si wiele sytuacji sobie uatwi, czasem nawet nie dla
siebie, ale dla instytucji, w ktrej pracuje. W krajach kapitalistycznych
posuguje si w tym celu pienidzem.

176
j nas przeprowadza si dan spraw przez bufet". Jest to alkoholizm nieraz
irzymusowy. Obie strony czsto pij bez specjalnej ochoty, po prostu dlatego, e
nusz. Chodzi tu te o zmniejszenie dystansu spoecznego, ktre daje alkohol.
>rzy kieliszku urzdowa" osoba staje si blisza, atwiej j zmikczy",
opierajc spraw o bufet".
Czy istniej rodki zaradcze na polskie pijastwo? Na pewno nie polegaj one ia
koncentrowaniu si gwnie na wydawaniu broszur przeciwalkoholowych, czy-anych
przez stosunkowo nieliczne grono. Przede wszystkim naleaoby zacz od
wikszenia kultury picia. Niezalenie od szlachetnych intencji osb prowadzcych
jktualn, okrelon polityk przeciwalkoholow, naley stan na gruncie
realizmu, .udzie zawsze pili i bd pili; chodzi o to, by nie pili na umr. Bd
mniej pili, gdy bd mieli gdzie pi. W przyjemnym lokalu czowiek nie pije do
dna", ale tylko tyle, by poprawi swj nastrj, mie lepsze kontakty z ludmi.
Natomiast w zakadzie masowego ywienia", budzcym nieraz od momentu wejcia
najgorsze uczucia, jedynym sposobem stpienia blu istnienia", ktry sam pobyt
w takim lokalu wyzwala, jest upicie si w trupa".
Wielu ludzi, zwaszcza modych, pije z nudy. Nudz si w pracy i w godzinach
wolnych od pracy. Lepsza organizacja domw kultury, rozrywek, k zainteresowa
itp. mogaby tu wiele pomc.
Przeprowadzanie spraw przez bufet" powinno by traktowane na rwni z
apwkarstwem. Zreszt wystawna kolacja czsto wicej kosztuje ni apwka.
Istnieje pewna analogia midzy leczeniem alkoholika a prb zwalczania
alkoholizmu jako zjawiska spoecznego. Na og nie jest dobrze, gdy lekarz w
stosunku do pacjenta alkoholika koncentruje si na samym problemie jego
alkoholizmu; powinien raczej doj do przyczyn warunkujcych nag. Analogicznie
lepsze wyniki da walka z alkoholizmem koncentrujca si na niektrych
przynajmniej przyczynach tego tragicznego w Polsce zjawiska.
2 - Anus mundi
Pro i contra
psychiatrii egzystencjalnej
Nie da si zaprzeczy, e w obecnym kryzysie psychiatrii kierunek egzystencjalistyczny stanowi jaki wiey powiew. Kierunek ten ukaza bowiem moliwoci
zupenie innego spojrzenia na wiele zagadnie oraz gbszego wniknicia w
przeycia chorego, a to jest i bdzie chyba najistotniejszym deniem kadego
psychiatry.
Zasugi egzystencjalistycznego kierunku w psychiatrii podzielibym na
destrukcyjne" i konstrukcyjne", przy czym te pierwsze wydaj si moe nawet
waniejsze, podejmuj one bowiem walk z silnie zakorzenionym w pogldach ludzi
Zachodu kartezjaskim podziaem czowieka na psyche] soma. Psychiatrzy
egzystencjalisty-czni traktuj czowieka jako niepodzieln cao; wedug nich
nie ma oddzielnych jawisk psychicznych i fizycznych, a s tylko fenomeny
ludzkie. Dlatego czsto spotyka si w pismach psychiatrw egzystencjalistycznych
okrelenia: antropologia" i antropologiczny", tu jednak majce inny sens i
inne znaczenie ni w nauce empirycznej, wchodzcej w zakres przyrodoznawstwa i
wykadanej na uniwersytetach.
Egzystencjalici zaatakowali take prymitywnie pojmowan zasad przyczyno-woci,
wyraajc si w formule y = fx. Zasada ta, jak wiadomo, nie wytrzymuje krytyki
w wikszoci zjawisk biologicznych ju choby ze wzgldu na wieloczyn-nikowy
charakter zjawisk yciowych w ogle, a zjawisk psychicznych w szczeglnoci.
Psychiatrzy egzystencjalici zaatakowali j rwnoczenie na dwch wzajemzwalczajcych si frontach: uderzyli w kierunek tzw. organiczny, wedug ktrego
wspomniana wyej funkcja przyczynowa wyraaa si w formule, e okrelona zmiana
organiczna mzgu powoduje okrelone zaburzenia psychiczne, oraz w kierunek
psychoanalityczny, w ktrym ta sama formua znajdowaa wyraz w ujmowaniu ycia
psychicznego w warunkach zdrowia i choroby w cise schematy, C2W niestety
wymylone", zwizkw przyczynowych, tzw. motywacji.
179
Z pozycji konstruktywnych" najbardziej istotne zdaj si by problemy analizy
niektrych, jak dotd zapoznanych, fenomenw psychicznych, np. subiektywnego

poczucia czasu, ruchu, przenikania - fizjonomizacji otaczajcego wiata we


wasny, wewntrzny wiat chorego itd. oraz ujcie bytu czowieka w zamknitej
czasoprzestrzeni", w jego wasnym wiecie zwizkw przyczynowych, poj,
wartoci, przyzwyczaje. W wiecie, ktry jest w pewnym sensie wsplny dla ludzi
przynajmniej tego samego krgu kulturowego [koinos kosmos Heraklita).
Jednoczenie przestrze czasowa nie zamyka si tylko w przeszoci, jak to si
przyjmowao w .dotychczasowych kierunkach psychologicznych, zwaszcza
psychoanalitycznych, ale siga te w przyszo, czowiek bowiem stale wynurza
si z przeszoci w przyszo. Aspekt przyszociowy jest rwnie wany jak i
przeszociowy w rozwaaniu ycia ludzkiego, a tymczasem dotychczas bylimy
przyzwyczajeni do rozwaania jedynie historii ycia chorego.
Zarzuty ujbym w dwa punkty. Pierwszy z nich mona by wyrazi nieuczesan
myl" Lec: Co zdeformowao mi twarz? Zbyt wielkie sowa." Nie chodzi tutaj
zreszt o trudny i czsto niezrozumiay jzyk psychiatrw egzystencjalistycznych
(cho naley zaznaczy, e niezrozumiao ta jest daleko mniejsza w jzyku
angielskim czy francuskim ni w niemieckim), kady bowiem nowy jzyk naukowy
jest trudny do zrozumienia; takim by dla wielu psychiatrw, czciowo jest
zreszt nadal, jzyk psychoanalityczny czy behawiorystyczny, a ostatnio
cybernetyczny. Mwic o niezrozumiaoci, trudnoci jzyka psychiatrw
egzystencjalistycznych mam raczej na myli to, e mwi oni o czowieku,
uywajc zbyt wielkich" sw. Oczywicie, zarzut ten atwo mona odeprze
suszn zreszt replik, e mwic o czowieku, nie mona uy zbyt wielkich
sw.
Wchodzimy w ten sposb w dziedzin zasadniczych pyta filozoficznych; chodzi
tutaj o pytanie o miejsce czowieka w wiecie. Nie jest jednak zadaniem
psychiatry znalezienie na nie odpowiedzi. Moliwe, e tak wysokie postawienie
czowieka w hierarchii otaczajcego wiata byo naturaln reakcj na potworne
ponienie godnoci ludzkiej w czasie ostatniej wojny (nic te dziwnego, e
psychiatria egzysten-cjalistyczna rozkwita w krajach niemieckiego obszaru
jzykowego), a take reakcj na zbyt skrajnie przyrodnicze kierunki w
psychiatrii, stawiajce czowieka w rzdzie naczelnych.
Z punktu widzenia psychiatrii stawianie czowieka na tak wysokim piedestale moe
by niekiedy dla chorego traumatyzujce i w porwnaniu z tym,*czego w imi tego
szczytnego czowieczego ideau oczekuje si od niego, bd te si od niego
wymaga, moe wzmaga w nim poczucie winy, uczyni go w jego wasnych oczach
jeszcze bardziej zym" i niegodnym". Dziaanie takie byoby wic sprzeczne z
zasadniczym celem psychoterapeutycznym: wzmocnieniem nadwtlonego w cho180
robi poczucia wasnej wartoci chorego przez uatwienie mu odtworzenia"
swojego autoportretu" w bardziej jasnych barwach. Psychiatra
egzystencjalistyczny staje si mimo woli moralist wskazujcym warto
egzystencji ludzkiej. A co dzieje si wwczas, kiedy pacjent nie moe wartoci
tych aprobowa, bo one s dla niego zbyt wygrowane, zbyt dalekosine? Zostaje
wwczas rozbity psychoterapeutyczny kontakt, a chory moe wyj z takiego
spotkania z psychiatr zamany.
Mimo e psychiatrzy egzystencjalistyczni - jak to ju na wstpie zaznaczono podkrelaj jedno psychofizyczn czowieka i mwi zawsze o czowieku jako o
caoci, to jednak w ich praktyce ta cao psychofizyczna obejmuje prawie
wycznie sfer psychiczn. To odbioiogizowanie" czowieka, jako reakcja na
jego odhumanizowanie" przez kierunki skrajnie przyrodnicze, nie zawsze choremu
wychodzi na dobre. Psychiatria egzystencjalna, przynajmniej w obecnej swojej
postaci, blisza jest filozofii ni medycyny. A chyba aden psychiatra nie chce
by najlepszym filozofem wrd lekarzy i najlepszym lekarzem wrd filozofw.
Drugi zarzut czy si z pierwszym i mierzy w sam filozofi egzystencjalizmu.
Chodzi tutaj znw o lokalizacj" czowieka w wiecie. Obraz czowieka samotnego
w tajemniczym, czsto wrogim wiecie, czowieka, ktrego ostatecznym spenieniem
jest mier, jest moe obrazem filozoficznie frapujcym, moe w pewnych
warunkach, zwaszcza wspczesnej cywilizacji zachodniej, prawdziwym, ale czy
takim obrazem czowieka moe si posugiwa psychiatra w swojej codziennej
praktyce? Moliwe, e obraz taki jest bliski - w pewnym sensie - wiatu
schizofrenika (moe dlatego bardzo wnikliwe s analizy egzystencjalistyczne

niektrych przey schizofrenicznych), lecz czy posugujc si tego rodzaju


obrazem czowieka psychiatra moe wyprowadzi chorego z impasu, w jakim si
znalaz na skutek swojej nerwicy czy psychozy?
Wydaje si, e z psychiatrycznego punktu widzenia egzystencjalistyczny obraz
czowieka jest w trzech punktach bdny: w nieuwzgldnieniu mechanizmu
projekcji, w egocentrycznej pozycji przeciwstawiajcej czowieka otaczajcemu
wiatu oraz w stosunku czowieka do mierci.
Przez mechanizm projekcji lub pseudopodium rozumiem bardzo banaln ludzk
prawd, e czowiek nie moe by zostawiony sam sobie i sam dla siebie. Musi
kogo czy co kocha, dla kogo czy czego si powica itd. Denie to jest
tak silne, e nierzadko zwycia instynkt zachowania ycia, na co niemao
dowodw byo na przestrzeni historii. Czowiek, tak jak ameba, wysuwa swoje
pseudopodia, ^usi zaczepi" o co swj strumie uczu i aktywnoci, inaczej
bowiem stacza S| w pustk bezsensu wasnego istnienia. Wprawdzie sens tych
punktw zaeze-pienia" jest czsto bardzo problematyczny, a czasem cakiem
urojony (niekiedy lrTi bardziej urojony, tym trwalszy, o czym poucza przykad
rnych idei religijnych
181
bd politycznych, dla ktrych ludzie w cigu wiekw powicali swoje ycie) -a
jednak bez nich ludzka egzystencja skazana jest na tragiczn pustk. Moliwe, e
czowiek wspczesnej cywilizacji po dowiadczeniach ostatnich czasw, zwaszcza
ostatniej wojny, woli z dwojga zego wybra pustk ni urojone wartoci, w ktre
jeszcze jego ojcowie mocno wierzyli. Ten sposb postpowania, cho pozornie
bardziej rozsdny, jest jednak - jak mi si wydaje - sprzeczny z podstawowym
deniem ludzkiej natury.
Postawa egocentryczna, polegajca na podkrelaniu samotnoci czowieka w wiecie
niezrozumiaym, a czsto wrogim, jest postaw, z jak psychiatra czsto si
spotyka u swoich chorych, ktrzy na skutek tych czy innych urazw, trudnoci
adaptacji, niemonoci zrealizowania swoich de czy uczu, niemonoci penego
rozwoju swojej osobowoci czuj si samotni, nie zrozumiani, nieszczliwi, a
otaczajcy wiat przeywaj jako im obcy i wrogi. Trudno wdawa si tutaj w
dyskusj nad bardzo skomplikowanym zagadnieniem, jak dalece samotno czowieka
jest psychologicznym faktem i kiedy poczucie tej samotnoci staje si ju czym
patologicznym. Niewtpliwie u podoa tego poczucia ley jednostkowa odrbno,
zarwno w sensie biologicznym, jak i psychologicznym, a poczucie samotnoci jest
w jakim sensie zwizane z poczuciem wasnego ja.
Z drugiej jednak strony nie mona wyobrazi sobie czowieka sensu stricto
samotnego, bez otoczenia spoecznego, ktre wkracza ju w momencie urodzenia,
bez caego dziedzictwa kulturowego, wiata poj, wartoci, norm postpowania,
be caego bogactwa ycia uczuciowego rozwijajcego si midzy nim a otoczeniem.
Jeli dzisiejsza modzie twierdzi, e najwyszym dla niej autorytetem jest
wasne sumienie, to jest to w pewnym sensie fikcj, gdy sumienie czowieka nie
wyksztacioby si bez wspudziau otoczenia, do ktrego modzie ta jest tak
czsto nastawiona antagonistycznie. Wartoci i normy postpowania, stanowice
zasadniczy zrb tego, co nazywamy sumieniem, nie s wasne, ale za wasne
przyjte, s to bowiem normy i wartoci, z ktrych jedne stworzyy si od
zarania dziejw ludzkoci, inne, modsze, od powstania danego krgu kulturowego.
Tak modna dzisiaj alienacja, poczucie wasnej samotnoci, wyobcowania, jest, jak
si wydaje, wyrazem zbiorowej nerwicy ludzi wspczesnego spoeczestwa i
wspczesnej cywilizacji, ktrzy, straciwszy wiar w dawne wartoci, stracili
tym samym punkty zaczepienia dla swojej projekcji na zewntrz, nie majc o co
zaczepi wasnych pseudopodiw. Zamykaj si zatem w sobie, przyjmuj postaw
egocentryczna, a otaczajcy wiat staje si dla nich coraz bardziej obcy, a
nawet wrogi.
W praktyce psychiatrycznej, w ktrej prawie stale ma si do czynienia z tego
rodzaju postaw, momentem decydujcym o wyniku terapii jest wanie przeamanie
egocentrycznego nastawienia pacjenta. Gdy widzimy, e chory pod wpywem samej
182
atmosfery oddziau, pod wpywem psychoterapii, leczenia farmakologicznego
zaczyna dostrzega innych chorych, zaczyna widzie cudze cierpienia, a nie tylko
swoje wasne, gdy poczucie jego osamotnienia si zmniejsza, wwczas moemy

optymistycznie ocenia perspektywy leczenia. Wysuwanie wic osamotnienia


(samotnoci) czowieka jako zasadniczej cechy jego egzystencji wydaje si z
punktu widzenia psychoterapeutycznego niewaciwe, a nawet szkodliwe.
Lk przed mierci, nicoci, zwizany jest z egzystencj czowieka. Oczywicie,
mier towarzyszy zjawisku ycia. Umieraj jedne komrki, by na ich miejsce
powstay nowe, gasn jedne uczucia, by na ich zgliszczach zapalay si nowe itd.
W otaczajcej nas przyrodzie, choby w porach roku, wci obserwujemy rytm
umierania i odradzania si. Zagadnienie stosunku do mierci jest problemem
filozoficznym lub religijnym i nie czuj si powoany nawet marginesowo nim si
zajmowa. Nie mona zaprzeczy, e lk przed mierci wystpuje chyba w caym
wiecie zwierzcym, nawet na najniszych szczeblach rozwoju. Prawdopodobnie
jednak tylko czowiek potrafi lk ten przezwyciy, gdy ujrzy sens swej mierci
lub bezsens swojego ycia. ycie w staym lku przed mierci jest wszake czym
patologicznym; moe wynika on z poczucia bezsensu ycia i tumionej myli, e
jedynym rozwizaniem byaby wanie mier.
Reasumujc, wydaje mi si, e jeli chodzi o wnikliwo psychopatologiczn, to
psychiatrzy egzystencjalici gruj nad innymi wspczesnymi kierunkami
psychiatrycznymi moe dlatego, e ich wasne zaoenia filozoficzne s tak
czsto zblione do patologii. W psychiatrii jednake niektre pogldy
psychiatrw egzy-stencjalistw mog by wrcz szkodliwe.
O tzw. organicznoci
Rozwj biologiczny metod badawczych w psychiatrii, a w szczeglnoci
elektroencefalografii, pneumoencefalografii i bada biochemicznych uwraliwi
wielu psychiatrw na dyskretne zmiany organiczne ukadu nerwowego, ktre dawniej
pozostayby najprawdopodobniej nie dostrzeone. Coraz czciej doszukujemy si
objaww organicznego uszkodzenia orodkowego ukadu nerwowego i tam, gdzie by
dawniej rozpoznano nerwice., psychopati lub psychoz endogenn (np.
schizofreni), stawia si rozpoznanie choroby organicznej.
W Polsce pionierskie w tym kierunku badania zostay przeprowadzone w orodku
gdaskim, a stworzony przez tamtejszego profesora psychiatrii, T. Bilikie-wicza,
termin charakteropatia" przyj si w naszej psychiatrii powszechnie. Wskazana
wyej tendencja pozostaa nie bez wpywu na charakter dotychczasowej
klasyfikacji zaburze psychicznych, ktra coraz bardziej odchodzi od podziau
objaww na rzecz wyrniania ich przyczyn. Przez zesp psychoorganiczny rozumie
si dotychczas okrelony zesp objaww, w ktrym na pierwszy plan wysuwaj si
zaburzenia pamici.
Zaburzenia te w ostrym zespole psychoorganicznym wystpuj gwatownie w postaci
rozerwania okrelonego porzdku czasowo-przestrzennego zapisw pamiciowych, do
czego doczaj si zaburzenia wiadomoci. Natomiast w przewlekym zespole
psychoorganicznym zaburzenia pamici narastaj stopniowo; upoledzona jest
przede wszystkim czynno tworzenia nowych zapisw pamiciowych, a wiee zapisy
atwo ulegaj wymazaniu.
Tymczasem w klasyfikacji etiologicznej (tzn. wedug przyczyn) wiele zespow o
odmiennym charakterze traktuje si dziki udoskonaleniu metod badawczych jako
organiczne. Sytuacja ta skania do nakrelenia w tym artykule kilku uwag
krytycznych.
Dotychczas nie dysponujemy zadowalajc definicj organicznoci". Terminu tego
uywa si potocznie najczciej w dwch znaczeniach: jako przeciwstawnego
185
funkcjonalnoci" i jako przeciwstawnego psychicznoci". W pierwszym wypadku!
kryterium rozrniania stanowi wsprzdna czasu. Gdy j uwzgldniamy,
traktujemyl zjawisko jako zmienne, czyli funkcjonalne. Gdy natomiast z rozwaa
wyczamy! czynnik czasu, wwczas to samo zjawisko staje si niezmienne. Do tego
podziau student medycyny jest wdraany od pierwszych lat studiw. Pierwszy rok
powica si naukom morfologicznym, w ktrych aspekt czasu odgrywa rol
minimaln, ustrj jest jakby utwierdzony w jednym punkcie czasowym, co umoliwia
skoncentrowanie si na jego strukturze, a nie na czynnociach.
Patrzc na morfologi ustroju w aspekcie czasu, widzielibymy jej ustawiczn
zmian. Proces ycia polega bowiem na nieprzerwanej wymianie energetyczno-informacyjnej ze rodowiskiem. aden atom w ustroju nie pozostaje ten sam; sw
stao utrzymuje tylko plan budowy i rozwoju. Na poziomie ultrastruktur,

dostpnych naszej percepcji dziki mikroskopowi elektronowemu, granica midzy


obrazem morfologicznym a funkcjonalnym wyranie si zaciera. Zmianom
czynnociowym odpowiadaj odpowiednie zmiany morfologiczne.
Dotychczasowe szkolenie medyczne opiera si jednak gwnie na dwch
przedmiotach: anatomii opisowej i anatomii patologicznej. Obie dyscypliny
przyzwyczajaj studenta do widzenia ustroju ludzkiego w postaci jak gdyby
utrwalonej i przynajmniej do pewnego stopnia niezmiennej. W rzeczywistoci, gdy
si uwzgldni kategori czasu, obraz ustroju - zarwno prawidowy jak i
patologiczny - okazuje si jak najbardziej zmienny. Obraz anatomiczny dziecka
jest inny ni czowieka dorosego. Obraz anatomopatologiczny, np. zapalenia
mzgu, bdzie si przedstawia cakiem odmiennie w zalenoci od faz procesu
chorobowego i w wypadku penego wyleczenia moe si nie rni od obrazu mzgu
zdrowego.
W praktyce na og stosujemy pojcie organicznoci" wwczas, gdy zmiana
utrzymuje si dugo (np. zwenie naczy wiecowych wywoane procesem
miadycowym), a pojcie funkcjonalnoci", gdy zmiana utrzymuje si krtko, np.
gdy analogiczne zwenie jest wywoane bodcami emocjonalnymi. Nieuwzgldnienie
czynnika czasu powoduje, e stwierdzon zmian traktuje si jako co staego i
nieodwracalnego; natomiast elementy funkcjonalne, w ktrych wsprzdna czasu
odgrywa istotn rol, traktuje si jako odwracalne.
W drugim znaczeniu organiczno" przeciwstawia si psychicznoci", jest czym
namacalnym, konkretnym, czyli materialnym, podczas gdy psychiczno" jest
pozbawiona tych atrybutw. Organiczno" jest tu synonimem materialno-ci".
Przy gwatownym rozwoju metod badawczych to, co dawniej byo traktowane jako
psychiczne", staje si organiczne", np. zapis pamiciowy wedle prawdopodobnej
hipotezy Hydena mona traktowa jako zjawisko par exce//e/7ce organiczne. Mona
przypuszcza, e przy dalszym doskonaleniu metod badawczych nie znajdzie
186
si ju zjawisk czysto psychicznych, gdy dla kadego z nich uda si wyszuka
okrelone podoe materialne.
Tu dochodzimy do koniecznoci opowiedzenia si za jedn z dwch koncepcji
filozoficznych natury czowieka: dualistyczn lub holistyczn, czyli caociow.
W pierwszym wypadku, traktujc j jako zoon z ciaa i duszy, rozdzielamy
zjawiska na organiczne, czyli materialne, i na psychiczne, natomiast w drugim,
traktujc j jako cao, uwaamy za psychicznie subiektywny aspekt kadego
procesu biologicznego. Nie ma materii oywionej bez choby najbardziej ladowego
przejawu ycia psychicznego i - na odwrt - nie ma zjawisk psychicznych bez
podoa materialnego.
W praktyce lekarskiej pojcie organicznoci" - zarwno w znaczeniu
przeciwstawnym funkcjonalnoci", jak i psychicznoci" - jest od wielu lat
szeroko stosowane. wiadczy to o jego uytecznoci mimo braku przejrzycie
sprecyzowanej definicji. W naukach przyrodniczych - przeciwnie ni w naukach
normatywnych i humanistycznych - definicja jest celem, do ktrego si dy, i
zawsze moe by ona zmieniona, gdy fakty empiryczne tego wymagaj. Wystarczy
choby wspomnie, e dotychczas nie dysponujemy zadowalajc definicj ycia, a
fakt mierci, z ktrym lekarz czsto si styka, nie ma wystarczajcego
okrelenia.
Stwierdzenie organicznoci" zwykle mobilizuje lekarza do intensywniejszej
aktywnoci diagnostycznej i terapeutycznej, Stwierdziwszy na przykad, e bl
brzucha ma charakter organiczny (wrzd trawienny, zapalenie wyrostka
robaczkowego, zapalenie trzustki itp.), stajemy si znacznie czujniejsi i
bardziej aktywni ni wwczas, gdy przyczyn jest zwyke przejedzenie (stan
przejciowy, funkcjonalny) lub napicie psychiczne (stan taki moe by wprawdzie
bardziej nawet dugotrway ni choroba organiczna, nie ma jednak podoa
materialnego w sensie grubych" metod badawczych, gdy metodami bardziej
subtelnymi mona stwierdzi rne zmiany fizjologiczne i biochemiczne, jest wic
to stan psychiczny).
W psychiatrii do pewnego stopnia istnieje sytuacja analogiczna: podejrzenie
organicznoci" mobilizuje nas do wikszej aktywnoci diagnostycznej i
leczniczej, w ktrej susznie zreszt szuka si pomocy lekarzy innych
specjalnoci (neurochirurgw, neurologw, internistw, endokrynologw, lekarzy

chorb zakanych, toksykologw itd.); niekiedy jednak pomoc taka jest bezcelowa
i wwczas termin organiczny" oznacza przede wszystkim: nieodwracalny (np. w
wypadku charakteropatii lub tzw. schizofrenii prawdziwej", ktr pewni autorzy
traktuj jako chorob organiczn orodkowego ukadu nerwowego).
W medycynie, a szczeglnie w psychiatrii pojcie nieodwracalnoci jest sprzeczne
z podstawowym prawem dialektycznej zmiennoci-niezmiennoci" ycia i jego
pesymizm jest czsto nieuzasadniony.
187
I 1
Stojc na gruncie jednoci psychofizycznej czowieka i jednoczenie w kadym
badaniu uwzgldniajc wsprzdn czasu, unika si pojcia organicznoci", gdy
kade zjawisko jest jednoczenie organiczne (w sensie materialnoci) i
psychiczne (w sensie subiektywnego aspektu ycia) i kade zjawisko jest zmienne,
a czsto odwracalne, gdy si uwzgldnia jego aspekt czasowy.
Pojcie organicznoci" przez swoj konkretno atwo narzuca si wyobrani
chorego i jego otoczenia. Jest co" uchwytnego i namacalnego, co stanowi rdo
cierpienia i co przede wszystkim powinno by zaatakowane. Z wielu czynnikw
etiologicznych, pod ktrych wpywem formuje si proces chorobowy, lekarze
wysuwaj okrelony czynnik organiczny na pierwszy plan i na nim, jeli to tylko
moliwe, skupiaj si wysiki leczenia.
Jest to odejcie od koncepcji wieloczynnikowej etiologii w medycynie, ktra
szczeglnie w psychiatrii wydaje si najwaciwszym sposobem podejcia. W
psychiatrii bowiem - zarwno w diagnostyce, jak i w leczeniu - naley porusza
si zawsze na trzech paszczyznach: biologicznej, psychologicznej i
socjologicznej. Nawet w sprawach zdecydowanie organicznych, jak np. otpienie
miadycowe czy starcze, czynniki psychologiczne odgrywaj nieraz rol wiksz
ni czynniki biologiczne. Zreszt znana jest powszechnie niewspmiernosc midzy
np. zmianami anatomopatologicznymi mzgu a obrazem psychicznym.
Znalezienie organicznoci" zwykle redukuje skomplikowany acuch zalenoci
mieszczcy si we wspomnianych trzech paszczyznach do jednego czynnika. Stanowi
w ten sposb due uproszczenie, ktrego czowiek chtnie si chwyta, gdy zawsze
model: jedna przyczyna - jeden skutek, jest mu bliszy ni powikany model
wieloczynnikowej etiologii. Redukcja ta odnosi si rwnie do wysikw
leczniczych; atwiej uderzy w jednego wroga ni w wielu. W psychiatrii pojcie
organicznoci" jest zwykle synonimem nieodwracalnoci, co oczywicie odbija si
niekorzystnie na oglnym nastawieniu prognostycznym. Z kolei rokowanie posiada w
psychiatrii znaczenie swoiste, majc bowiem do czynienia z czowiekiem w
aspekcie caociowym, psychiatra obejmuje prognoz caego czowieka, a nie tylko
cz jego ustroju.
Takie caociowe rokowanie nie moe nie odbi si na stosunku chorego do samego
siebie. Mwic o chorym, e jest organikiem", psychiatra tym samym zalicza go
do ludzi, ktrych zmieni si ju nie da, gdy maj mzg uszkodzony". I to
uszkodzenie" jest gwn przyczyn jego patologicznych sposobw zachowania si
i przeywania.
Wspczesne metody diagnostyczne pozwalaj na odkrycie nawet drobnych uszkodze
mzgu. Naleaoby wyjani, jaki jest rzeczywicie ich stosunek do patologii
zachowania si i przeywania, czyli do psychopatologii. Powszechnie
188
znany jest fakt, e ludzie po rozlegych operacjach mzgu nie wykazuj niekiedy
najmniejszych zmian psychicznych, e po cikich urazach gowy wychodzi si
niejednokrotnie bez szwanku, e prawdopodobnie czstsze, niby si zdawao,
zapalenia mzgu przebiegaj bezobjawowo, e ludzie z rozlegymi zmianami
miadycowymi i starczymi mzgu mog nie wykazywa najmniejszych objaww
psychicznej dekompensacji, dopki jaki uraz psychiczny, taki jak przejcie na
emerytur czy mier bliskiej osoby, jej nie wyzwoli. Z drugiej strony jestemy
skonni przypisywa decydujce znaczenie w wyzwoleniu zmian psychopatologicznych
takim - bahym nieraz - czynnikom natury organicznej, jak nieznaczny uraz gowy,
przebyta lekka infekcja ukadu nerwowego, dyskretne zmiany w obrazie pneumoencefalograficznym czy elektroencefalograficznym.
Wydaje si, e nasza koncepcja orodkowego ukadu nerwowego jest wci zbyt
statyczna, a za mao dynamiczna. Niewtpliwie w jego funkcjonowaniu waniejsz

rol odgrywa stopie organizacji poszczeglnych jednostek czynnociowych


(neuronw) ni ich bezwzgldna ilo. Wiadomo, e od pewnego wieku codziennie
ginie kilkadziesit czy nawet kilkaset tysicy tych jednostek, a mimo to
niewtpliwie organiczna zmiana nie wpywa w uchwytny sposb na cao czynnoci
ukadu nerwowego.
Dotychczas obowizujca klasyfikacja psychiatryczna opiera si przede wszystkim
na objawach. Osiowe objawy zespou psychopatologicznego decyduj o zaliczeniu go
do takiej czy innej grupy nozologicznej (tj. jednostki chorobowej). Jak
wspomniano, w wypadku zespow psychoorganicznych tym kryterium wyrniajcym s
zaburzenia pamici. Co si tyczy paszczyzny etiologicznej, to wiadomo, e wiele
zespow psychopatologicznych o obrazie odmiennym ni psychoor-ganiczne moe by
uwarunkowanych organicznie. Odmienne fenomeny psychopa-tologiczne zostaj
wwczas wyzwolone przez czynnik organiczny, np. osabienie mechanizmw
hamulcowych w tzw. charakteropatiach, osabienie zdolnoci integracyjnych w
zespoach schizofrenopodobnych, zachwianie normalnej oscylacji dynamiki yciowej
w zespoach cyklofrenopodobnych, napadowoci w padaczce itp.
Ustalenie hierarchii wanoci czynnikw etiologicznych jest w psychiatrii
niezwykle trudne i chyba na razie niemoliwe. Wydaje si wic w tej sytuacji, e
najostroniejsza moe by koncepcja etiologii wieloczynnikowej. Jeli w systemie
klasyfikacyjnym tylko w odniesieniu do jednego zespou uywa si pojcia
organiczny" (zesp psychoorganiczny), to zapewne ma to swe uzasadnienie w tym,
e czynno pamici jest najbardziej uzaleniona od zasobu funkcjonalnie
sprawnych elementw ukadu nerwowego. Znaczne uszczuplenie tego zasobu moe by
nawet wykryte mikroskopowo.
Z drugiej strony jednak ograniczenie liczby funkcjonujcych neuronw moe
189
by nastpstwem silnego wstrzsu emocjonalnego, jak na przykad w stanach
zamceniowych, uwarunkowanych psychogennie. Natomiast czynnik organicznoci"
nie jest wysuwany na plan pierwszy tam, gdzie zaburzenie ma inny charakter, np.
w wypadku osabienia procesw integracyjnych i tzw. metabolizmu informacyjnego,
jak w schizofrenii, napadowego wyadowania wikszej liczby neuronw, jak w
padaczce, zmiany oscylacji dynamiki yciowej, jak w cyklofrenii, zwikszenia
inercji procesw nerwowych i osabienia procesw hamulcowych, jak w nerwicach i
psychopatiach.
W myl koncepcji holistycznej (jednostki psychofizycznej) na pewno czynnik
organiczny w wymienionych wypadkach istnieje, lecz uszkadza inny mechanizm
czynnoci ukadu nerwowego, a poza tym nie zawsze daje si atwo wykry, tak jak
w wypadku zespow psychoorganicznych, np. moe on polega tylko na zmianach
natury biochemicznej. Ale te na zmiany biochemiczne bez wtpienia wpywaj
czynniki natury emocjonalnej, a wic psychicznej. Tak wic wszelkie zmiany
psychopatologiczne mona uwaa za organiczne, a tym samym termin ten traci
swoj istotno, przestaje bowiem stanowi kryterium klasyfikacyjne. Rozwj
psychofarmakologii pozwala nam coraz bardziej regulowa stany psychiczne za
pomoc rodkw chemicznych, co oznacza, e kady stan psychiczny ma swj
odpowiednik biochemiczny. Koncepcja biochemicznego uwarunkowania zapisw
pamiciowych (zmiany w strukturze RNA neuronw) przemawia z kolei za
organicznym" (tj. materialnym) charakterem pamici. Przy dalszym doskonaleniu
metod badawczych niedugo bdziemy mogli dla kadej zmiany psychicznej - nie
tylko patologicznej -znale odpowiednik organiczny, jeli nie morfologiczny, to
przynajmniej biochemiczny. Fakt, e we wspczesnej psychiatrii coraz czciej
odnajduje si organiczno" i o niej coraz wicej si mwi, jest moe
zapowiedzi tej niedalekiej przyszoci.
Li
O biologiczny model w myleniu psychiatrycznym
W poszukiwaniu nowego i nieznanego czowiek chtnie posuguje si modelami.
Zbliaj go one do tego, co tajemnicze i jeszcze nie poznane przez bliskie,
zwyke i codzienne. Na zasadzie analogii nowe zostaje wczone w stare. Model
jest cznikiem midzy znanym-a nieznanym.
W ambiwalentnym stosunku do nowego - i chciabym, i boje. si" - model
zmniejsza napicie lkowe, gdy jest czym znanym. Dziecko, bawic si lalk,
stwarza model otaczajcej rzeczywistoci, samo staje si dorosym, a lalka

-dzieckiem, dziki czemu tajemniczy wiat dorosych wydaje si bliszy i mniej


grony.
Ambiwalentny stosunek do nowego jest charakterystyczn cech wszelkich ukadw
sygnalizacyjnych, wystpujcych w przyrodzie oywionej. Z jednej strony
powtarzajcy si sygna przestaje wywoywa reakcj (jest to Pawowowskie
wygasanie odruchu orientacyjnego), ukady sygnalizacyjne wci bowiem poszukuj
nowego", z drugiej za strony to nowe" nie moe by cakiem nowe, musi
zawiera co ze struktur czynnociowych ju istniejcych, inaczej bowiem sygna
staje si bez znaczenia dla ustroju i zostaje tym samym odrzucony.
Filogenetyczny i ontogenetyczny rozwj ukadw sygnalizacyjnych sprowadza si do
moliwoci tworzenia coraz wikszej liczby modeli, ktre odzwierciedlaj
otaczajc rzeczywisto, s jakby platoskimi cieniami tego, co dzieje si na
zewntrz jaskini.
Idealnym modelem byby taki, ktry rwnie dobrze pasuje do starego", jak i
nowego". Oczywicie model taki istnie nie moe, gdy wwczas nowe"
przestaoby by nowym, byoby czym dobrze znanym. Zawsze wic istnieje pewne
niedostosowanie modelu albo do nowej rzeczywistoci, albo do tego, co ju znane.
Dla czowieka nie tylko wiat otaczajcy jest zagadk; jest on ni sam dla
siebie. I z obu tajemnic bardziej drczc wydaje si ta druga.
191
Gdy czowiek odrzuci moc bstw i demonw i ustanowi si wadc otaczajcego
wiata oraz samego siebie, chtnie zacz w zetkniciu z nieznanym -zarwno na
zewntrz, jak i wewntrz siebie- posugiwa si modelami technicznymi, i
Model techniczny ma t wyszo nad innymi, e mona go samemu skonstruowa,
;,
dziki czemu zna si go najlepiej, ma si maksymaln
swobod operowania i
cakowite poczucie wadzy.
i I.
.
W myleniu psychologicznym i psychiatrycznym
chtnie posugujemy si
i
modelami technicznymi i dostosowanym do nich aparatem
pojciowym wanie
i
ze wzgldu na wspomnian swobod operowania. Odbija
si to na fachowym
j
jzyku, w ktrym roi si od rnego rodzaju
mechanizmw". Mona nawet prze!:
ledzi pewien paralelizm midzy rozwojem myli
technicznej a psychologicznej.
I
Mechaniczne modele psychiki, w ktrych myli,
uczucia, akty woli na ksztat trybw
maszyny funkcjonoway w ustalonym porzdku, byy najbardziej popularne w '
okresie triumfu mechaniki. Freud zapocztkowa przejcie od modeli mechanicznych
'j
do modeli energetycznych, w ktrych jeden rodzaj
energii przechodzi w inny,
;|
nastpuj rnego rodzaju przesunicia i
transformacje. Wreszcie skierowanie
;
myli technicznej z pierwszego na drugie prawo
termodynamiki zbiega si w czasie
;
z prbami wprowadzenia rwnie do psychologii i
psychiatrii modeli cybemetyczI
nych.
.
Modele mechaniczne, energetyczne i
cybernetyczne w duej mierze pomogy
i
lepiej zrozumie psychik czowieka. Mona jednak
mie wtpliwoci, czy model
|
techniczny rzeczywicie odpowiada rzeczywistoci
psychologicznej; czy nie suszjniejsze byoby operowanie modelem biologicznym.
Zakadajc bowiem, e biologia
,.
uczy nas o obiektywnej stronie ycia, a psychologia
o subiektywnej, naley spo-

dziewa si pewnych analogii midzy prawidowociami obiektywnymi a subiekty-!J


wnymi. Jest to holistyczna koncepcja ycia, przeciwstawna dualistycznej, wedug
i
ktrej psychiczne steruje somatycznym, przy czym to
ostatnie przypomina skomplikowan maszyn. Holistyczna koncepcja implikuje istnienie u wszystkich istot
i
.
ywych ycia psychicznego choby w najbardziej
zalkowej postaci (psychoid"
Eugeniusza Bleulera). ycie i przeycie s od siebie nieodczne.
Sprbujmy obecnie zwrci uwag na pewne analogie midzy obiektywn :
(biologiczn) a subiektywn (psychologiczn) stron ycia.
Wszystkie istoty ywe, od najprostszych do najbardziej skomplikowanych (-,
cznie z czowiekiem), podlegaj dwom zasadniczym prawom biologicznym: zacno
wania ycia wasnego i ycia gatunku.
Zachowanie wasnego ycia wymaga niszczenia ycia innych istot ywych. Jest to
wic prawo okrutne. Wi si z nim uczucia negatywne: uczucie agresji wobec
istoty, ktra ma ulec zniszczeniu lub uczucie lku przed istot, ktra moe nas
192
zniszczy. Bardziej humanitarnie" przedstawia si to prawo u rolin, ktre
czerpi energi ze Soca. Oczywicie pierwsze prawo nie jest rdem samych
tylko uczu negatywnych; zachowanie wasnego ycia, zaspokojenie podstawowych
potrzeb biologicznych, zwycistwo nad wrogiem itp. wyzwalaj bardzo silne
uczucia o znaku dodatnim (rozkoszy, przyjemnoci, ulgi, radoci itp.); s to
jednak uczucia egocentryczne i prawdopodobnie dlatego krtkotrwae.
Czasoprzestrze przeywajcego je podmiotu jest zamknita, nie ulega ekspansji.
Wydaje si bowiem, e uczucia s zwizane z zasadnicz orientacj ruchow w
wiecie otaczajcym. Orientacja ta moe by dwojaka: do" lub ku", gdy si do
wiata zblia i chce si z nim zespoli, od", gdy si od niego ucieka czy te
chce si go zniszczy.
Postawa do" jest rdem uczu pozytywnych, tj. uczu o znaku dodatnim,
oznaczajcym, e przy caym ich zrnicowaniu s one odczuwane jako przyjemne.
Natomiast postawa od" jest rdem uczu negatywnych; znak ujemny oznacza ich
nieprzyjemny charakter. Odpowiada to pojciom Freudowskiego Lust i Unlus
Prinzip, Pawowowskiego wzmocnienia dodatniego i ujemnego, propulsji i repulsji
Szumana.
Zachowanie wasnego ycia wymaga stosowania drugiej postawy: walki i ucieczki, a
jeli jest ona rdem uczu pozytywnych, to uczucia te nie s skierowane na
zewntrz, tylko do wewntrz: rado z samego siebie, z zachowania ycia, z
nasycenia potrzeb yciowych. Takie egocentryczne uczucie wygasa jednak szybko,
gdy w wiecie ywym, z wyjtkiem rolinnego, istnieje potrzeba ruchu; do wiata
otaczajcego trzeba si zblia lub przed nim ucieka, czy te stara si go
zniszczy.
Natomiast prawo zachowania ycia gatunku wie si z postaw do", mona je wic
uzna za rdo uczu pozytywnych. W akcie seksualnym osiga si bowiem
maksymalne zespolenie z otoczeniem.
W przyrodzie oywionej wyranie dominuje typ reprodukcji seksualnej; wystpuje
on nawet w najprostszych formach ycia (np. u bakterii). Dziki temu wiat
przyrody oywionej cechuje indywidualno, ktra byaby sabiej wyraona przy
rozmnaaniu bezpciowym. Genotypy byyby wwczas identyczne (z wyjtkiem
wypadkw mutacji), a w zwizku z tym fenotypy znacznie bardziej podobne do
siebie ni przy rozmnaaniu pciowym. Wspomnianej indywidualnoci nie ma w
wiatach nieoywionym i technicznym i dlatego nu one sw monotoni. W wyniku
reprodukcji seksualnej prawo zachowania gatunku wie si z podstawow
orientacj ruchow do" - trzeba szuka partnera seksualnego i z nim si
zczy.
Nie wiemy, co przeywa motyl, ktry wykluwszy si z poczwarki, wiedziony
zapachem samiczki, rozpoczyna swj lot godowy, czasem na odlego kilkunastu
kilometrw, yjc dosownie powietrzem tylko i mioci, gdy nie jest zdolny do
-|QQ Anus mundi
,
pobierania poywienia. W kadym razie moe on by symbolem mioci. Jego I ot
jest klasycznym przykadem orientacji ruchowej do". Ta orientacja jest podstaw

wszelkiej wizi spoecznej, poczwszy od najmniejszej grupy organizacyjnej, tj.


rodziny.
Analogicznie jak w wypadku pierwszego prawa biologicznego, tak i w
funkcjonowaniu prawa zachowania gatunku do uczu typowych dla danej sytuacji
mog docza si uczucia o znaku przeciwnym. Obok mioci mog wystpowa lk i
agresja. Wystarczy sobie wyobrazi, co przeywa samiec modliszki poerany przez
sw ukochan w czasie kopulacji. A z psychologii czowieka dobrze znany jest
fakt ambiwalencji silnych uczu (kocham" i nienawidz").
Moe nie bdzie przesad twierdzenie, e leczenie w psychiatrii sprowadza si w
gwnej mierze do redukcji uczu lku i agresji za pomoc metod farmako-,
psycho- i socjoterapeutycznych. Gdy chory czuje si bezpieczny i nie zagroony,
atwiej wyzwala si u niego orientacja ku" wiatu otaczajcemu, przytumiona
uprzednio przez uczucia negatywne. Psychopatologia uczu jest w psychiatrii
osiowym problemem i - jak si zdaje - uwiadomienie sobie ich biologicznego
podoa moe uproci wiele koncepcji psychologicznych.
Jedn z zapewne najbardziej charakterystycznych cech ycia jest metabolizm:
ustawiczna wymiana energetyczna midzy ywym ustrojem a jego rodowiskiem. aden
atom w ustroju nie pozostaje ten sam, wszystkie podlegaj cigej wymianie,
niezmienny jest tylko plan genetyczny. Bodce rodowiskowe wyzwalaj tkwice w
tym planie moliwoci indywidualne. Przerwanie wymiany energetycznej ze
rodowiskiem jest rwnoznaczne ze mierci. Inaczej mwic, twory wiata
oywionego w przeciwiestwie do tworw przyrody nieoywionej i wiata
technicznego, s ukadami otwartymi, tj. takimi, ktre mog istnie tylko w
staej wymianie ze swoim rodowiskiem. Z niego czerpi one energi potrzebn do
ycia i przeksztacaj j wedug indywidualnego planu genetycznego. Ustroje,
ktre czerpi energi z innych istot ywych, musz wci si porusza,
rozszerza swoj przestrze yciow, gdy w tej samej przestrzeni zabrakoby,
wkrtce zasobw energetycznych. Jak wspomniano, ruchu wymaga te poszukiwanie
partnera seksualnego. W wiecie rolinnym zaspokojenie obu praw biologicznych
dokonuje si bardziej biernie.
Wszelki ruch organizmu ywego wymaga dostatecznej orientacji w otaczajcym
rodowisku. Do tego celu suy, jeli mona tak si wyrazi, metabolizm
informacyjny". Nawet istoty jednokomrkowe maj zdolno odbierania sygnaw
otoczenia i reagowania na nie, tj. wysyania sygnaw do otoczenia. Nie ilo
energii zawarta w sygnale, ale ilo informacji, tj. jego znaczenia dla ustroju,
odgrywa tu rol. Sygna wysyany przez otoczenie staje si jakby symbolem, a z
kolei modelem tego, co w nim si dzieje. Natomiast sygna wysyany przez ustrj
moe by takim
194
a
symbolem dla otoczenia. W miar rozwoju ukadu sygnalizacyjnego (receptory,
komrki nerwowe, efektory) coraz bogatsza staje si wymiana sygnalizacyjna z
otoczeniem, dziki czemu model wiata otaczajcego bardziej odpowiada
rzeczywistoci, a formy reagowania staj si rnorodniejsze. Czowiek osign
tu maksimum rozwoju i mona by zaryzykowa twierdzenie, e metabolizm
informacyjny" odgrywa u niego wiksz rol ni energetyczny.
Warunkiem wejcia w wymian energetyczn i informacyjn ze rodowiskiem jest
przyjcie postawy ku" rodowisku. Wprawdzie ucieczka i walka (postawa nod")
jest te nieodzowna do zachowania ycia, niemniej jednak zasadniczym tem dla
zachowania dwu podstawowych praw biologicznych musi pozosta postawa zblienia
do wiata. I niemoliwe jest cakowite porzucenie wiata ani jego doszcztne
zniszczenie.
Wymian energetyczn i sygnalizacyjn w ustroju jednokomrkowym kieruje zawarty
w jdrze komrkowym plan genetyczny. Jdro czy si za pomoc skomplikowanej
sieci kanalikw i bon z bon komrkow, tote jest ona pod sta kontrol
planu genetycznego i od niego zaley, jakie elementy energetyczne lub
sygnalizacyjne mog wej do komrki lub z niej wyj. Uszkodzenie bony
komrkowej prowadzi do chaotycznego mieszania si wntrza komrki z jej
rodowiskiem, co koczy si mierci komrki.
W przedchorobowym okresie ycia chorych na schizofreni mona zwykle przeledzi
przewag postawy od" wiata, co raz bywa bardziej uwarunkowane genetycznie, a

raz rodowiskowo (np. schizofrenogenna" matka, schizofrenogen-na" rodzina). W


kadym razie postawa taka utrudnia pene wspistnienie ze wiatem otaczajcym.
Narasta wtedy autyzm, postawa ku" realizuje si tylko w wiecie marze. A
wreszcie dochodzi do zerwania granicy oddzielajcej normalnie wiat wewntrzny
od wiata otaczajcego. To, co si dzieje wewntrz, staje si dla chorego
zewntrzn rzeczywistoci i - na odwrt - powstaje chaos. Autyzm i
rozszczepienie, dwa bleulerowskie osiowe objawy schizofrenii, byyby w istocie
swojej zaburzeniami wymiany ze rodowiskiem i dezorganizacj porzdku
indywidualnego dla kadego ustroju. Na modelu komrkowym byoby to rwnoznaczne
z zaburzeniem czynnoci jdra i bony komrkowej.
Poziom aktywnoci (tj. metabolizmu) ywego ustroju nie jest stabilny, lecz
chwiejny; zachodz w nim stae oscylacje (rwnie skomplikowane ukady
techniczne s ukadami oscylujcymi). Mitochondria s gwnymi siowniami
komrki i moliwe, e od nich w poszczeglnej komrce oscylacje te zale.
Normalne oscylacje dynamiki yciowej, subiektywnie odczuwane jako wahania
nastroju, u chorych na cyklofreni przybieraj patologiczn amplitud. W modelu
komrkowym odpowiadaoby to dysfunkcji mitochondrialnej.
195
Zarwno wartoci energetyczne, jak i informacyjne, zanim stan si czci^
skadow ustroju, musz by rozbite na proste elementy, z ktrych dopiero ustrj
buduje swoj substancj i swoje struktury czynnociowe. Jeli bona komrkowa
poszczeglnej komrki przepuci wiksze czsteczki, to ulegaj one stopniowemu
przetrawieniu do czsteczek elementarnych w lizosomie.
U neurotykw obserwuje si niemono przetrawienia" swych spraw yciowych. A
wic w modelu komrkowym sprawa ograniczaaby si do lizosomu.
Prawdopodobnie niejednemu czytelnikowi powysza koncepcja modelu biologicznego,
zwaszcza zredukowanego do pojedynczej komrki, wyda si absurdalna. Niemniej
jednak suszne jest chyba denie, aeby w psychologii i psychiatrii w miejsce
modeli technicznych prbowa wprowadzenia modeli biologicznych, z natury swojej
bliszych rzeczywistoci psychologicznej ni te pierwsze.
*.
Czy kryzys
stosunku lekarza do chorego
Psychiatra angielski pochodzenia wgierskiego, Balint, pisze, e najczciej
uywanym lekiem w praktyce lekarskiej jest sam lekarz. Fakt ten, cho znany od
zarania medycyny, nie by przedmiotem bada naukowych ani nie wchodzi w
oficjalny program studiw lekarskich. Tej swoistej farmakologii" - waciwego
stosunku do chorego - uczy s adept sztuki lekarskiej od swego mistrza,
bezporednio przy ku chorego. Od wzoru nauczyciela, od cech osobowoci i od
postaw etycznych ucznia zaleao, w jaki sposb uksztatowao si jego podejcie
do chorego.
Wprawdzie naukowe opracowania nie bior zazwyczaj tego momentu pod uwag, ale z
codziennej obserwacji wiadomo, jak dalece wynik metody leczniczej zaley od
tego, kto i w jaki sposb t metod stosuje. Nieraz zdarza si, e ten sam lek u
tego samego chorego, zapisany przez lekarza X, nie dziaa, a zapisany przez
lekarza Y daje wspaniae wyniki. Oczywicie, stopie dziaania tego nie
oznaczonego czynnika, okrelanego zazwyczaj - cho niezbyt susznie - mianem
dziaania sugestywnego, jest duo wikszy w nerwicach, a mniejszy lub nawet
minimalny w schorzeniach cile somatycznych.
Powstaje jednak pytanie, czy istniej schorzenia cile somatyczne". Stosowanie
kartezjaskiego dualizmu nie wydaje si zgodne z duchem wspczesnej medycyny.
Zbyt wiele faktw zarwno fizjologicznych, jak i klinicznych przemawia za
cisym powizaniem tego, co zwykle okrelamy jako cielesne", z tym, co
okrelamy jako psychiczne". Podobnie jak nie moemy izolowa zaburzenia
czynnoci czy budowy jednego narzdu od caoci organizmu (np. nie moemy mwi
o chorobie wtroby, nie uwzgldniajc innych systemw ustroju i caoci procesw
biochemicznych), tak samo nie moemy oddziela psychicznego" od somatycznego".
Podzia taki jest sztuczny, niezgodny z biologicznym i psychicznym dowiad197

czeniem i prawdopodobnie wynika z subiektywnego poczucia wasnego ja", kt-j


rego stosunek do swego ciaa jest stosunkiem wadcy do niesfornego niewolnika*
lub dziaajcego podmiotu do biernego przedmiotu.
Lekarz nie leczy zamania nogi, choroby nerek, puc, serca, lecz chorego ze
zaman nog, chorego z uszkodzeniem nerek itp. Nie chodzi tu o odmian, sw,
lecz o praktyczn i do banaln uwag, e leczymy chorego czowieka, a nie
chory narzd. Zamanie koczyny identyczne w lokalizacji stanowi inny problem
lekarski u dwudziestoletniego chorego ni u siedemdziesicioletniego.
Podobnie nie moemy mwi o chorobach psychicznych" w przeciwstawieniu do
chorb somatycznych". Pojcie chorej duszy" jest rwnie faszywe, jak pojcie
chorego ciaa". Mamy do czynienia nie z chorym ciaem czy chor dusz
(psychik), ale z chorym czowiekiem.
W przypadku np. chorego psychicznie" na pierwszy plan wysuwaj si zaburzenia w
zachowaniu, powodujc nazw wariat" (czyli inny" - od aciskiego variu).
Odpowiednikiem zewntrznej zmiany zachowania si jest oczywicie zmiana w
subiektywnym wiecie wasnych dozna i przey, ktre zadziwiaj niekiedy swoim
bogactwem i dramatycznoci. W ten sposb chory staje si inny" zarwno
zewntrz, jak i wewntrz. Biorc pod uwag tylko etymologi sowa, a pomijajc
pejoratywn jego stron, okrelenie wariat" wydaje si cilejsze i bardziej
bliskie istoty sprawy ni okrelenie chory psychicznie". Co powoduje t zmian,
nie wiemy, jednak nie tylko momenty psychologiczne, ale i genetyczne,
biochemiczne, strukturalne (np. uszkodzenie systemu nerwowego) i wiele innych
jeszcze nie poznanych czynnikw. Wyraenie wic chora psychika" wydaje si
rwnie niesuszne z punktu widzenia etiopatologii.
Powysze, dugie nieco, wywody miay przypomnie znany od zarania medycyny fakt,
e lekarz leczy chorego, a nie chory narzd. Sprawa nie jest jednak tak prosta i
oczywista, jakby si pozornie zdawao. Od kilkudziesiciu lat medycyna staje si
coraz bardziej nauk, i to nauk posugujc si metod stosowan w naukach
cisych (ukad cgs, zaleno midzy zjawiskami ujta w funkcje matematyczne).
To postawa naukowa, w ktr wdraany jest medyk od pierwszego roku studiw,
doprowadzia do tak olbrzymich osigni, o jakich nie byo mowy przed
kilkudziesiciu, a nawet kilkunastu laty.
W postawie tej tkwi jednak pewne niebezpieczestwa. Zmusza ona do stosowania
metody wyczania. Grup zjawisk, majc by przedmiotem obserwacji, izoluje si
w sposb sztuczny z caego pola obserwacyjnego, by mc w formie jak najprostszej
funkcji wyrazi zaleno poszczeglnych zjawisk od siebie. Trudno wyobrazi
sobie naukow obserwacj czowieka jako caoci, obserwacj, ktra obejmowaaby
cao procesw biochemicznych, fizjologicznych, psychologicz198
nych, socjologicznych itd. Takiego zadania nie mgby podj si aden
naukowiec, uwaaby je za wrcz absurdalne i mieszne, gdy tymczasem lekarz
praktyk zmuszony jest prbowa takiej caociowej, choby nie naukowej analizy w
czasie kadego zetknicia z chorym. Stara si widzie chorego nie tylko w
aspekcie fizjologicznym i patofizjologicznym, lecz take w aspekcie
psychologicznym jego codziennych konfliktw, radoci i zmartwie, wreszcie w
aspekcie socjologicznym - na tle jego rodowiska spoecznego.
Wiedza lekarska skada si wspczenie jakby z dwch tomw: jeden z nich jest
wydany wieo, wci poszerzany, cile naukowy, peen ilustracji, wykresw,
matematycznych analiz, drugi za stary, zniszczony, zapomniany, cho mieci w
sobie sum wielowiekowych dowiadcze lekarskich. Ten drugi tom, skadajcy si
z wnikliwych, cho nie ujtych w naukowe formy obserwacji wielu pokole
lekarskich, jest wci podstaw medycyny i trudno wyobrazi sobie lekarza, ktry
by w swojej praktyce korzysta wycznie z pierwszego tomu, a w diagnostyce czy
leczeniu postpowa tylko w myl surowych regu wspczesnej metody naukowej.
Spraw filozofw zajmujcych si teori poznania jest rozstrzygnicie, czy
uciliwa droga badawcza, jak stworzya wspczesna nauka, jest jedyn drog
prowadzc do poznania. Jeli tak, to co zrobi z sum dowiadcze i obserwacji
lekarskich gromadzonych przez setki lat, wprawdzie nie wedug ostrych regu
wspczesnej nauki, niemniej jednak stanowicych podstaw wiedzy lekarskiej.
Gdy po ukoczonych studiach mody lekarz staje wobec chorego czowieka, to nie
moe - jak w eksperymencie naukowym - pozwoli sobie na zawenie do minimum

pola badawczego, tak by mc obserwowane zjawiska uj w proste korelacje; musi


ogarn cao problematyki chorego czowieka i czsto pomocne s nieksikowe i
nienaukowe rady starszych kolegw i wasne dowiadczenia yciowe, sowem, to
wszystko, co nie wchodzi w zakres medycyny, pojtej jako nauka cisa.
Druga trudno zwizana ze stosowaniem postawy naukowej w codziennej praktyce
lekarskiej polega na zjawisku, ktre mona by okreli mianem umiercania
obserwowanego przedmiotu".
Mimo olbrzymiego postpu techniki badawczej jest ona wci jeszcze zbyt
prymitywna, by pozwalaa na badanie zjawisk w ich dynamicznym aspekcie. Trudno
nam jeszcze wyj z trjwymiarowej przestrzeni w przestrze czterowymiarow i
posugiwa si swobodnie czwartym wymiarem - czasem. Zazwyczaj postpujemy w ten
sposb, e z niesychanie skomplikowanego procesu dynamicznego, popularnie
zwanego yciem, wybieramy jeden moment, w ktrym dokonujemy jakby poprzecznego
przecicia i otrzymany ju statystyczny obraz poddajemy analizie. To przecicie,
czyli wyczenie wymiaru czasowego, jest wanie umierceniem",
199
czy w sensie dodownym, jak na przykad w badaniach anatomicznych lub histo- j
logicznych, czy w przenonym, jak np. w psychiatrii, gdzie posugujc si
przekrojem poprzecznym, jakby utrwalamy" rne zjawiska patopsychiczne,
naklejamy j na nie rne mniej lub wicej skomplikowane etykiedy z nazw greckich
i aciskich. Postpujemy tak, jak gdybymy nagie zatrzymali wywietlany film na
jednej klatce; wwczas postacie wystpujce w filmie zastygaj w jednym gecie i
w jednym wyrazie mimicznym, co .,aje zazwyczaj wraenie komizmu lub grozy. W
psychiatrii to wraenie komizmu czy guzy okrelamy mianem dziwacznoci.
W niektrych naukach lekarskich, jak na przykad w fizjologii czy biochemii,
powtarzajc poprzeczne cicia, staramy si odtworzy dynamiczny przebieg
zjawiska. Odtworzenie to jest jednak mniej lub bardziej sztuczne, zwaszcza e
nawet najsubtelniejsza metoda uszkadza zarwno czynno, jak i budow
obserwowanego procesu yciowego.
Drugie wic niebezpieczestwo postawy naukowej w stosunku lekarza do chorego
polega na skonnoci do uwaania pacjenta za martwy" przedmiot, tj. do ujcia
statycznego i strukturalnego, ktre jest znacznie atwiejsze od ujcia
dynamicznego.
Wreszcie trzecia trudno tkwi, jak si zdaje, w samej organizacji nauk
lekarskich. Niesychanie gwatowny rozwj medycyny jako nauki w ostatnich
kilkudziesiciu latach spowodowa zmian dotychczasowej struktury pracy naukowej
w kierunku maksymalnej specjalizacji i kolektywizacji. Pracownik naukowy, ktry
jeszcze przed pwiekiem obejmowa, jeli nie cao, to du cz wiedzy
lekarskiej, dzi z koniecznoci musi si ograniczy do wskiej specjalnoci. Im
bardziej zacieni swe pole badawcze, tym wiksze ma szans osignicia jakich
sukcesw.
To zwenie pola badawczego ma jednak swe ujemne strony. Midzy poszczeglnymi
wskimi specjalnociami powstaj luki, ziemie niczyje", ktre nierzadko mog
si okaza terenami bardzo podnymi dla dalszej twrczoci naukowej. Kada
specjalno wytwarza swoj problematyk i swj jzyk naukowy. Jzyki te staj
si z czasem tak wyspecjalizowane, e lekarze przestaj si midzy sob
rozumie. Powstaje pewnego rodzaju wiea Babel" wspczesnej medycyny.
Naukowiec pracujcy nieraz przez cae swe ycie na wskim odcinku naukowym ma
wprawdzie szans osignicia pewnych wynikw, ale traci przyjemno szerszego,
perspektywicznego spojrzenia na zagadnienia lekarskie.
Nie tylko zwzio si pole badawcze, ale zmieni si rwnie sam charakter pracy
naukowej. Moe najlepiej t zmian wyraa jzyk angielski, okrelajc naukowca
jako research worker. Okrelenie to nie jest tylko wyrazem skromnoci naukowej;
odzwierciedla ono dosadnie sam charakter pracy wspczesnego naukowca. Mimo
caego szacunku, jakim nauka cieszy si w wiecie wspczesnym,
200
naukowiec dzisiejszy nie jest ju wielkim uczonym ze schyku ubiegego i
pocztku biecego stulecia, uczonym, ktry rzuca miae koncepcje i hipotezy i
sam radzi sobie z problematyk dowolnie przez siebie wybran. By bardziej
artyst ni uczonym w dzisiejszym tego sowa znaczeniu.

Dzi jest on pracownikiem naukowym", takim samym pracownikiem, jak robotnik w


hali maszyn czy urzdnik w wielkim aparacie biurokratycznym. Tak jak i oni sta
si przysowiowym kkiem" w potnym procesie produkcyjnym. Musi
podporzdkowa si planowaniu, jeli nawet nie ze wzgldu na aktualny interes
spoeczny, to z uwagi na konieczno zachowania pewnego wsplnego kierunku i
synchronizacji w indywidualnych badaniach, tak by mogy razem pokry jakie
szersze pole badawcze. Coraz czciej zmuszony jest do pracy kolektywnej, gdy
sam nie jest w stanie opanowa skomplikowanych i rnorodnych metod badawczych.
Swoj fantazj naukow i twrcz inwencj musi podporzdkowa coraz twardszym
rygorom wymaganym od pracy naukowej.
Gdyby zastosowa wspczesne rygory naukowe do dawnych prac badawczych, to
wikszo z tych prac naleaoby uzna za nienaukowe. Staje si wic wspczesny
pracownik naukowy pracownikiem bezimiennym, poddanym dyscyplinie zewntrznej,
zamiast tak wanej w myleniu naukowym dyscyplinie wewntrznej.
Sumujc, mona by powiedzie, e postawa pracownika nauki nie zawsze pokrywa si
z postaw lekarza praktyka. Od praktyka wymaga si caociowego ujcia problemu
- problemem tym jest chory czowiek; od naukowca za jak najwikszego zwenia
pola badawczego. Praktyk musi operowa w przestrzeni czterowymiarowej, ujmowa
zjawiska jak najbardziej dynamicznie w ich aspekcie rozwojowym, tak jak to robi
dawny lekarz domowy, ktry nierzadko widzia chorego od momentu urodzenia a do
mierci. Pracownikowi naukowemu, dcemu zawsze do maksymalnego zredukowania
zmiennych niezalenych, atwiej operowa w przestrzeni trjwymiarowej, bez
uwzgldniania czwartego wymiaru - czasu, atwiej jest ujmowa obserwowane
zjawisko statycznie lub strukturalnie.
Pola badawczego, jakim jest chory, nie mona zwzi ani ustali w czasie; jest
to zjawisko jedyne, niepowtarzalne, wiecznie ywe i zmienne, zaskakujce nie
dajcymi si przewidzie reakcjami. Wobec chorego nie mona wic zachowa
postawy naukowego badacza, postawy podmiotu do obserwowanego przedmiotu; z
koniecznoci musi si przej na jedn z postaw wymaganych w stosunkach
midzyludzkich.
Spord niesychanego bogactwa przernych form midzyludzkich stosunkw
stosunek lekarza do chorego i chorego do lekarza jest stosunkiem specyficznym.
Historia jego siga daleko w czasy prehistoryczne, moe jest rwnie stara, jak
historia rodziny. Stosunek tych dwch osb, z ktrych jedna znajduje si w krgu
201
cierpienia, niemocy, a nawet mierci, a druga pod ciarem przytaczajcej
odpowiedzialnoci za ycie i zdrowie swego partnera - rozgrywa si w atmosferze]
intymnoci i nierzadko niesychanego, cho nie zawsze uwiadomionego napicia!
emocjonalnego. Postawa naukowa i wiedza ksikowa nie zawsze s tu
najwaniejsze; czasem wiksz rol odgrywa codzienne dowiadczenie lekarskie i w
ogle yciowe oraz pewne cechy charakterologiczne, jak poczucie
odpowiedzialnoci, takt i umiejtno wczucia si drugiego czowieka, cechy,
ktre lekarz ksztatuje w sobie na rwni ze zdobywaniem wiedzy fachowej.
Drugie wielkie osignicie wspczesnej medycyny - obok nadania jej charakteru
naukowego - mianowicie jej uspoecznienie, ma te swoje ujemne strony, jeli
chodzi o stosunek lekarza do chorego. Jednym z paradoksw ycia jest moe to, e
nie ma spraw idealnie dobrych czy zych, e dobre ma cie zego, a ze -dobrego.
Nie znaczy to, by z powodu zego" cienia wstrzymywa naukowy postp medycyny
czy proces jej uspoecznienia. Procesu tego zreszt powstrzyma si nie da; jest
on, jak si zdaje, zwizany nie tylko z procesem socjalizacji spoeczestw, lecz
z sam struktur wspczesnej medycyny, ktra staje si coraz bardziej
skomplikowana, techniczna i tym samym koszta leczenia przekraczaj znacznie
moliwo-x
ci finansowe przecitnego chorego; z koniecznoci
wic ciar ekonomiczny
lecznictwa spada na pastwo.
Z dodatnich stron uspoecznienia medycyny, jeli chodzi o stosunek do chorego,
na pierwszym miejscu naleaoby wymieni zniesienie momentu ekonomicznego,
atmosfery kupieckiej, jaka z koniecznoci wytwarzaa si midzy lekarzem a
chorym przy pieninym wzmocnieniu ich wzajemnego stosunku. Wprawdzie mona
spotka si ze zdaniem, e chory dopiero wtedy docenia porad lekarsk, gdy
dobrze za ni zapaci, twierdzenie to jest jednak tylko pozornie suszne.

Rzeczywicie, kady chory chce jakby zwiza lekarza z sob; nie majc innego
sposobu, czyni to za pomoc pienidzy lub prezentw. Chory sdzi, e za pomoc
pienidzy wzmocni wzajemny stosunek, zdobdzie sobie trosk i uczucie lekarza.
Jest to wic w pewnym sensie postpowanie analogiczne do stara starzejcego
i :J
si pana, ktry za pomoc pienidzy czy prezentw
chce zdoby uczucia swojej
I Jj
modej bogdanki. Do wyjtkw jednak naley
prawdziwo i trwao kupionych
''
uczu.
Chory za pienidze kupuje usugi lekarza, ale usugi to nie tylko wiedza
fachowa, ale caa postawa psychiczna, stosunek emocjonalny do chorego;
waciwiej byoby rzec, e kupuje lekarza. Moliwe, e tego typu ukad stosunku
lekarz--chory jest reliktem z czasw, gdy lekarz by niewolnikiem swego pana. i
Lekarz z kolei yje pod wraeniem, e jego wiedza, troska o chorego, czasem
j i
olbrzymi wysiek umysowy i emocjonalny zostay
kupione. Obnia to poczucie
202
jego wasnej wartoci i szacunku do samego siebie, bo caa jego warto moe by
przeliczona na pienidze. Te. obnik wasnej wartoci nierzadko kompensuje
przesadn pewnoci siebie, podkrelaniem swego autorytetu, a nawet traktowaniem
z gry swego pacjenta.
Tak wic autorytet, ktry ma si rzekomo wytwarza w ukadzie pieninym
stosunku lekarza do chorego, jest autorytetem sztucznym, maskujcym wzajemny
brak prawdziwego szacunku czowieka do czowieka. W stosunku tym jedna ze stron
uwaa drug za kupionego speca, co w rodzaju mzgu elektronowego do stawiania
rozpoznania i leczenia, druga za kompensuje swoje ponienie traktowaniem
chorego z wysokoci autorytetu naukowego. W obu wic wypadkach jeden z
najpikniejszych zwizkw istniejcych w midzyludzkich stosunkach, jakim jest
zwizek lekarza z chorym, zostaje znieksztacony w stosunek podmiotu do
przedmiotu.
Uspoecznienie medycyny uwalnia lekarza od ekonomicznej zalenoci ze strony
chorego i oczyszcza tym samym atmosfer stosunku tych dwch osb. Jest jednak
pewne ale". Lekarz, uwolniwszy si od patnej suby u chorego, staje si z
kolei patnym sug spoeczestwa, cilej mwic, jego politycznej organizacji,
tj. pastwa. Grozi mu niebezpieczestwo zamienienia si w urzdnika, pocigajce
za sob traktowanie chorego w sposb biurokratyczny, tak jak traktuje si
stron" w urzdzie. Sam, czujc si kkiem w wielkiej machinie spoecznej,
moe te uwaa swego chorego za takie kko", zarwno wic unaukowienie"
medycyny, jak i jej uspoecznienie nosz w sobie grone moliwoci
odhumanizowania stosunku lekarza do chorego.
Poza tym oba te prdy zmniejszaj w pewnym sensie poczucie odpowiedzialnoci i
liczenia na wasne siy. Lekarz przestaje sobie dowierza, szuka oparcia w
skomplikowanej aparaturze technicznej, w rzeszy specjalistw i w aparacie
organizacyjnym suby zdrowia. Wobec chorego nie bierze ju penej
odpowiedzialnoci na siebie i gestem kelnera odsya go do kolegi".
Sprbujmy wczu si w drugiego partnera i wyobrazi sobie, jak wspczesna
medycyna przedstawia si w oczach chorego. Z prasy i popularnej literatury ma on
moe nawet nieco przesadne wyobraenie o jej moliwociach. Autorytet nauki, a w
szczeglnoci nauk lekarskich, jest bowiem jednym z niewielu autorytetw, ktre
wyszy cao, a nawet wzmocnione, z wielkiej ich klski, jak ze sob przyniosa
ostatnia wojna.
Oto najbanalniejszy przykad: chory czuje si znkany, znuony, ma ble gowy,
bicia serca, straci apetyt, nie moe wydajnie pracowa, wszystko zapomina,
wszystko go drani. Poniewa od duszego czasu czuje si le, szuka ratunku we
wspaniaej wspczesnej medycynie. Staje w kolejce, cierpliwie czeka na
otrzymanie
203
bloczka, a potem na lekarza. Cho ma ju do ogonkw" w codziennym yciu,
rozumie jednak, e trzeba poczeka, e lekarze s przepracowani, e medycyna
jest czym wielkim, prawie witym. Wreszcie dostaje si do lekarza. Ten
niecierpliwie wysuchuje skarg; wydaj mu si banalne; w poczekalni czeka

jeszcze tum chorych i moe nawet podejrzewa, e chory troch przesadza, chcc
uzyska zwolnienie. Na wszelki wypadek, by nie popeni najstraszniejszego
bdu, tj. nie przeoczy jakiej sprawy organicznej, kieruje chorego na rne
badania dodatkowe. Znw kolejki i znw czekanie, tym razem na wyrok, czy si
jest chorym, czy zdrowym. Magia cyfr i rnych znakw, z ktrych kady co"
oznacza. Gdy znajdzie si ponownie u lekarza, ten znw przerzuca plik bada
dodatkowych, jak sdzia akta sprawy i wydaje wyrok: Pan jest waciwie zupenie
zdrowy, moe troch przemczony, to tylko nerwy" lub: Moe jeszcze skieruj
pana do specjalisty". Specjalista jest troch oburzony na lekarza, e przysya
mu takie banalne przypadki". Specjalista jest przecie apostoem wspczesnej
naukowej medycyny, ktra nie zajmuje si bahostkami, ale wielkimi sprawami, jak
operacjami serca, mzgu, hibernacj, prawie wskrzeszeniem zmarych. Zaatwia
szybko chorego, przedua ewentualnie zwolnienie, zapisuje lekarstwo. A chory
nadal jest chory. Czuje si pokrzywdzony, nikt nie zrozumia jego choroby, nawet
wspaniaa medycyna nie moe mu pomc w cierpieniu.
Moe przykad ten jest przejaskrawiony, ale wydaje si faktem, e medycyna
wspczesna nieraz zawodzi, szczeglnie w tak zwanych banalnych sprawach.
Nikt nie powstrzyma rozwoju medycyny w kierunku jej coraz bardziej naukowego
uksztatowania i jak najszerszego uspoecznienia, gdy tylko na tej drodze
istniej moliwoci jej dalszego rozwoju. Trzeba by jednak zastanowi si nad
stosunkiem lekarza do chorego w tej nowej, naukowej i uspoecznionej, medycynie
oraz nad tym, jak ma si ksztatowa nie tylko wiedza, ale i charakter lekarza,
gdy z wielu lekw lek ten, lekarz - zdaniem, zdaje si susznym, Balinta czsto jest najwaniejszy.
Potrzebna byaby szeroko zakrojona dyskusja na ten temat kierownikw rnych
katedr medycyny, lekarzy praktykw, modych lekarzy i studentw medycyny, a
take przedstawicieli aparatu organizacyjnego suby zdrowia. Naleaoby, jak
si zdaje, przedyskutowa takie zagadnienia, jak reorganizacja studiw
lekarskich, specjalizacja, odbiurokratyzowanie suby zdrowia. Cho program
studiw jest obecnie bardzo szeroki i student jest przeciony zbyt wielk i
czsto niestrawn mas wiadomoci z rnych dziedzin nauk lekarskich, to jednak
wobec najprostszych zagadnie codziennego ycia lekarskiego staje on czsto
bezradny. Od pierwszego roku medycyny student powinien by przyzwyczajony do
caociowego obejmowania zagadnie. Omawiajc na przykad narzd krenia,
naleaoby koor204
dynowa wykady na ten temat z anatomii, fizjologii i biochemii. Omawiajc
chorob wrzodow, czy wykad patologa z wykadem internisty, chirurga czy
nawet psychiatry. Studenta naleaoby od pierwszych lat studiw klinicznych
wdraa w samodzielne prowadzenie chorego, nadzorowane tylko przez starszego
lekarza. Naleaoby uczy patrzenia na chorego jak na chorego czowieka, a nie
na chory narzd, chore ciao czy chor dusze.. W kadym zetkniciu z chorym
powinien by uwzgldniony aspekt psychologiczny, a nie tylko somatyczny.
Naleaoby si zastanowi, czy daleko posunita specjalizacja, ktra jest bez
wtpienia konieczna w pracy naukowej, jest rwnie konieczna w dydaktyce. Czy nie
mona byoby zredukowa wykadanych przedmiotw do najbardziej podstawowych. Czy
nacisk szkolenia lekarskiego nie powinien by przesunity z tego, co jest
rewelacyjne i bardzo rzadkie, na to, co jest codzienne i banalne". Czasem
banalne" sprawy mog si sta rewelacyjne; w duej mierze zaley to od sposobu
przedstawienia. Dalej. Czy ma sens produkowanie coraz wikszych zastpw
specjalistw. Czy nie stworzy, cho brzmi to moe paradoksalnie, specjalizacji
omnibusowej" lekarza oglnie praktykujcego. Jak zredukowa papierkow"
robot, ktra pochania mnstwo czasu i obrzydza ycie zarwno lekarzom, jak i
pielgniarkom. Jak ustabilizowa opiek lekarsk, w tym znaczeniu, by moliwie
ten sam lekarz i ta sama pielgniarka przez duszy czas mogli opiekowa si
chorym, by nie wdrowa on od Annasza do Kajfasza. Jak zachowa tajemnic
lekarsk - itd. Zagadnie jest wiele i nie na wszystkie pytania mona od razu
odpowiedzie, nie powinno to jednak zniechca do dyskusji.
ffti
Studia lekarskie

We wspczesnej socjologii uywa sie. pojcia spoeczestw in-directed i otherdirected. W grupach spoecznych pierwszego typu normy zachowania si, wartoci
itp. ulegy internalizacji, stay si nawykami, przepisy s tylko zewntrznym
wyrazem tego, co kady czuje i do czego jest od dawna przyzwyczajony. W
spoeczestwach drugiego typu proces internalizacji nie dokona si, normy
zachowania si s odczuwane jako narzucone z zewntrz, postpuje si nie wedug
wasnej, ale wedug cudzej woli, std czste nastawienie negatywne do
obowizujcych przepisw.
W grupie spoecznej, jak jest szkoa nisza, rednia czy wysza, klimat
emocjonalny jest jednym z zasadniczych warunkw prawidowego przebiegu procesw
wychowania. Dlatego, jak si zdaje, zasadniczym warunkiem mdrej reorganizacji
studiw jest uwzgldnienie moliwie szerokiego marginesu swobody dla tradycji i
specyfiki poszczeglnych uczelni, a nie krpowanie ich rozwoju sztywnymi
normami.
Od czasw Hipokratesa, a prawdopodobnie od jeszcze dawniejszych, gwnym
zadaniem kadej szkoy lekarskiej byo wychowanie dobrego lekarza. U nas ten
zasadniczy cel zosta rozszczepiony na trzy zadania: dydaktyczne, naukowe i
usugowe. Jakby wbrew podstawowej zasadzie dialektyki o cznoci zjawisk, a
przede wszystkim wbrew zdrowemu rozsdkowi, zaczto prac lekarzy zatrudnionych
w akademiach medycznych rozpatrywa pod ktem tych trzech zada; dochodzio
nawet do tego, e odpowiednio dzielono godziny pracy: kilka godzin na usugi,
kilka na dydaktyk i kilka dla dobra polskiej nauki, tak jakby w praktyce,
zwaszcza klinicznej, dao si te trzy funkcje oddzieli od siebie.
Nie wiadomo, w czyjej gowie zrodzi si projekt trzywarstwowego ustawienia
pracy w szkoach lekarskich; w kadym razie moe on suy za klasyczny
przykad, w jakim-stopniu przepis pyncy z zewntrz destrukcyjnie wpywa na
rozwj grupy spoecznej, w konkretnym przypadku - akademii medycznej,
zamieniajc j ze spoecznoci in-directed w other-directed.
207
Kady podzia pociga za sob klasyfikacj wartociujc. W przypadku szkf
lekarskich walor obnia si, w miar jak schodzio si z zaj naukowych poprzl
dydaktyczne do usugowych. W dyscyplinach klinicznych objawiao si to
lekcewacym stosunkiem do zaj czysto usugowych, ktre w swej istocie s
najwaniejsz i najzaszczytniejsz funkcj lekarsk, bo bezporedni opiek nad
chorym czowiekiem.
Kady mody lekarz marzy o tym, by doj do najwyszego szczebla opisanej
drabiny, tj. do pracy naukowej. Odpowiednie przepisy (osawione rotacje)
zmieniay marzenia w konieczno yciow. Praca dydaktyczna i praca usugowa
dewaluoway si, w miar jak praca naukowa stawaa si miernikiem wartoci
pracownika it;'i
akademii medycznej. Liczba publikacji
naukowych z kadym rokiem gwatownie
wzrastaa, cieszc tych, dla ktrych ilo zadrukowanego papieru jest wyrazem
aktywnoci naukowej" i miernikiem wartoci dorobku naukowego. Tak wic w ocenie
pracownika naukowego decydowaa nieraz nie jako, ale ilo publikacji.
Sztywne terminy zwizane z rotacj" zmuszay nieraz pracownikw nauki do
pospiesznej, a wic zwykle mniej wartociowej pracy, i stwarzay w zakadzie
nerwow atmosfer popiechu, w niektrych przypadkach prowadzc do cikich
nerwic doktoranckich i habilitacyjnych. W tym wycigu do szczebla naukowego
niewiele zostawao czasu na prac dydaktyczn i usugow, traktowan nieraz jako
zo konieczne.
Kierownicy zakadw byli postawieni wobec koniecznoci wyrotowania" nieraz
najbardziej wartociowych pracownikw dlatego tylko, e na czas nie zrobili
pracy doktorskiej czy habilitacyjnej, a czsto nie wykonali jej tylko dlatego,
e cay swj wysiek woyli w prac dydaktyczn czy usugow. Wielu z nich nie
mogo znale pracy odpowiadajcej ich wiedzy i dowiadczeniu lekarskiemu, co
stanowio dla nich rdo rozgoryczenia, a dla lekarskich kadr suby zdrowia wielk strat. Byli to ludzie, ktrzy niejednokrotnie w najtrudniejszym okresie,
bo bezporednio po zniszczeniach ostatniej wojny, z duym powiceniem si oraz
powiceniem swoich naukowych ambicji tworzyli podwaliny szkolnictwa
lekarskiego. Odeszli z akademii medycznych bez sowa podzikowania jako ci,
ktrzy nie rokuj nadziei naukowych".

Klinika czy zakad teoretyczny nie mog si skada jedynie z naukowcw". Praca
naukowa jest tylko uwieczeniem zbiorowego wysiku caej grupy ludzi wchodzcych
w skad danej instytucji. W medycynie nie moe ona powsta bez twardego gruntu
czarnej" roboty usugowej i dydaktycznej. Zreszt jeli si jest wiernym
przysidze Hipokratesa, to praca naukowa nie jest celem, ale tylko rodkiem do
celu, ktrym wanie jest praca usugowa - leczenie chorego.
Ten, kto w zawodzie lekarskim moe pozwoli sobie na pisanie prac naukowych,
208
do pewnego stopnia pasoytuje na pracy innych, ktrzy bez reszty pochonici s
czarn" robot i z ktrych dowiadcze wiadomie czy podwiadomie korzysta.
W medycynie - zwaszcza jeli chodzi o dyscypliny kliniczne - nie mona by
naukowcem nie bdc dobrym lekarzem. Mona miao twierdzenie to odwrci: dobry
lekarz bdzie na pewno dobrym dydaktykiem i dobrym naukowcem. Wyro-towanie"
wielu asystentw klinicznych, dobrych lekarzy, byo wic wielk pomyk wynik
z dobrych intencji odgrnego naprawiania za za pomoc sztywnych przepisw.
Intencja bya bezsprzecznie dobra, chodzio o zrobienie wolnego miejsca modym.
Tymczasem osignito cakiem przeciwny skutek: kliniki i zakady teoretyczne
stay si jeszcze bardziej zamknitymi sanktuariami" wiedzy lekarskiej i
koczcy studia ma obecnie minimalne szans dostania si do nich, ju nie tylko
jako asystent, ale nawet jako staysta. Przeniesienie caego ciaru
wartociujcego, i tym samym ambicjonalnego, na wyszy szczebel drabiny
zachwiao rwnowag caej instytucji, stworzyo z niej zamknity klan
naukowcw" drcych na sam myl o strceniu z najwyszego szczebla drabiny na
szczebel pracy usugowej.
Wyjcie z impasu nie jest tu spraw prost, ale pierwszym krokiem, jak si
zdaje, powinno by zniesienie trjwarstwowego modelu pracy w akademiach
medycznych i powrt do starego, hipokratesowskiego wzoru szkoy, w ktrej
wychowuje si dobrych lekarzy.
Odpowiedzialnym za wychowanie jest kierownik kliniki czy zakadu teoretycznego;
jeli zosta mianowany kierownikiem, powinien mie na tyle kredytu zaufania, e
jemu zostawioby si pewn swobod w metodzie szkolenia i prbach jej
reorganizacji oraz w doborze ludzi bezporednio z nim wsppracujcych.
Miernikiem kwalifikujcym nie powinna by tylko ilo opublikowanych prac.
Jednym z najtrudniejszych zagadnie, z ktrym si borykaj wszystkie szkoy
lekarskie w wiecie, jest sprawa, w jaki sposb z olbrzymiej masy wiedzy
lekarskiej wybra te wiadomoci, ktre s niezbdne do wyksztacenia dobrego
lekarza. Sprawa jest wysoce skomplikowana, jeli wzi pod uwag gwatowny
rozwj nauk lekarskich w cigu ostatnich kilkudziesiciu lat. Dzisiejszy student
medycyny ma do opanowania materia kilka czy nawet kilkanacie razy wikszy ni
jego kolega sprzed 20 lub 30 lat.
Nasuwa si w zwizku z tym pytanie, czy w ogle nie przesun ciaru uczenia z
co" na jak". Studia lekarskie byy zawsze uwaane za studia pamiciowe", od
pierwszego roku studiw trzeba byo wiele mniej lub wicej potrzebnych
wiadomoci wtoczy do gowy, przynajmniej do czasu zdania egzaminu (potem mona
je byo rwnie szybko wyrzuci). Wobec tego, e we wspczesnej medycynie ilo
wiadomoci wzrosa i bdzie nadal wzrasta znacznie poza pojemno przecitnego
umysu ludzkiego, naleaoby si zastanowi, czy nie ograniczy ich do
- Anus mundi
podstawowego i koniecznego minimum, a wikszy nacisk pooy na uczenie mylenia
lekarskiego, tj. sposobu korzystania z wasnych i cudzych obserwacji, tworzenia
z nich caociowego obrazu. Bo, niestety, rozbicie medycyny na coraz wsze
specjalnoci spowodowao, e sztuka caociowego, integrujcego spojrzenia na
chorego staje si coraz rzadsza, patrzy si na pacjenta pod ktem swojej
specjalnoci, co nie zawsze wychodzi mu na dobre.
Dyskutuje si nad bardziej problemowym prowadzeniem wykadw i wicze, tak by
poszczeglne zagadnienie omawiao jednoczenie kilku specjalistw z rnych
gazi medycyny (np. zawa serca - anatom, fizjolog, biochemik, patolog,
internista, psychiatra itp).
Jak wiadomo, czowiek uczy si najwicej w dziaaniu. Bierne przyjmowanie tego,
co kto drugi podaje, nigdy nie daje tyle, ile si zyskuje, gdy samemu
rozwizuje si dany problem. Jeli ma si ciar nauczania przesun z co" na .

jak", to student powinien od pierwszych lat by wdraany do aktywnego i


samodzielnego rozwizywania zagadnie, z ktrymi si styka. Naleaoby w tym
celu zmniejszy ilo wykadw, a zwikszy ilo wicze i seminariw.
wiczenia w klinikach, tam, gdzie student styka si bezporednio z chorym,
powinny by tak prowadzone, by kady student mia" swojego chorego, bada go,
obserwowa, proponowa leczenie, oczywicie pod okiem starszego lekarza.
wiczenia, w ktrych kilku czy kilkunastu studentw bada jednego chorego, s
parodi wicze.
Oczywicie, baza szpitala klinicznego jest za maa, by w ten sposb mc
prowadzi wiczenia; naleaoby si zastanowi, czy nie rozszerzy jej na inne
szpitale, gdy na pewno student wicej nauczy si pracujc pod okiem
dowiadczonego lekarza praktyka, ni suchajc w gromadzie studentw na
wiczeniach wykadu asystenta, ktry w ten sposb wiczy si do swojej przyszej
roli profesora.
Proponowane uszczuplenie zakresu poszczeglnych przedmiotw typowo pamiciowych
- a wic obejmujcych nieraz rzadko potrzebne wiadomoci, ktre mona w razie
potrzeby znale na pce bibliotecznej - powinno si wiza z pooeniem
wikszego nacisku na zagadnienia wdraajce do pracy samodzielnej. Tak wic
wiksz wag naleaoby wiza np. z odpowiednio zmodernizowan propedeutyk
medycyny, w ktrej obrbie student nabywaby m.in. sprawnoci w korzystaniu z
bibliografii lekarskiej, uczyby si umiejtnego poruszania w olbrzymim gszczu
pimiennictwa, a co najwaniejsze, wiczyby si w opanowywaniu tajnikw
metodologii medycyny, dziedziny zaniedbanej na rzecz kultu pamiciowego
opanowywania wiadomoci szczegowych.
Ksztacenie lekarza nie koczy si na dyplomie. Mona by powiedzie, e tu
dopiero zaczyna si drugi, waniejszy i znacznie trudniejszy akt szkolenia
polegajcy na bezporednim zetkniciu si z problemami lekarskimi i na prbach
samodzie210
i^
Inego ich rozwizywania. Tu obowizuje rwnie oglne prawo rozwoju: lekarz,
jeli nie chce skostnie, musi stale si rozwija. Zadanie to nieatwe wobec
szalenie szybkiego rozwoju medycyny i wci zmieniajcych si pogldw
naukowych. Kady lekarz musi tu mie zapewnion pomoc szkoy lekarskiej, z
ktrej wyszed, czy te innej, by zawsze mc doszkoli si w wybranym przez
siebie zakadzie lub klinice. Instytut Doskonalenia Kadr Lekarskich nie jest w
stanie sprosta zadaniu i powinien znale pomoc we wszystkich akademiach
medycznych. Wydziay zdrowia w swoim wasnym interesie powinny uatwia
lekarzom, zwaszcza modym, tego rodzaju przeszkolenie.
Szczeglnie atwy dostp do zakadw teoretycznych i klinik naley si studentom
i modym lekarzom, gdy oni najwicej ksztacenia potrzebuj i najwicej mog z
niego skorzysta. W czasie studiw pomoc mogyby by kka naukowe, a po
studiach stypendia czy stae specjalistyczne (oprcz obowizujcych staw
przeddyplomowych i podyplomowych). Wobec wspczesnego skomplikowania wiedzy
lekarskiej, po otrzymaniu dyplomu nie jest si jeszcze zdolnym do samodzielnej
pracy lekarskiej i trzeba przynajmniej kilkuletniej pracy pod kierunkiem kogo
dowiadczonego, by si czu cho troch pewnym w swoim zawodzie. Wysyanie
modych lekarzy na samodzielne placwki, np. we wsiach lub miasteczkach, jest
duym ryzykiem nie tylko w stosunku do chorych, ale i do samych lekarzy, moe
ich bowiem wypaczy na cae ycie.
System otwartej" szkoy lekarskiej, z ktr nie zrywa si kontaktu po
ukoczeniu studiw i do ktrej mona si zawsze w razie potrzeby zwrci o pomoc
i wskazwk, moe si te przyczyni do rozszerzenia platformy pracy badawczej i
do rozwiania atmosfery klanu naukowego". Badania-naukowe (czsto bardzo ciekawe
ze wzgldu na rnorodno i bogactwo obserwacji) daoby si prowadzi nie tylko
w obrbie akademii medycznych czy instytutw naukowych, lecz take w terenie",
dziki czemu do szczebla naukowego" zostaoby dopuszczonych wicej lekarzy.
Przedstawione uwagi maj charakter dyskusyjny, std te skrajno niektrych
sformuowa. Nie pretenduj one do proponowania idealnego modelu systemu
studiw. Chodzi jedynie o zwrcenie uwagi na niektre waniejsze zagadnienia
wymagajce szczerej i gruntownej dyskusji zarwno w poszczeglnych orodkach

akademickich, jak te wrd osb majcych wpyw na organizacj suby zdrowia i


studiw lekarskich.
f.
*>'* ' ,
%-;^
> '
itf
' ,A .=" .'
J;t
Spoeczno terapeutyczna
Walka o otwarte drzwi" w psychiatrii zacza si, jak wiadomo, w Anglii
bezporednio po ostatniej wojnie. Sami Anglicy podkrelaj, e nie jest to nowy
pomys; jako przykad spoecznoci terapeutycznej podaj mae szpitale z
pierwszej poowy XIX wieku, w ktrych lekarze yli razem z chorymi, z nimi wiele
czasu spdzali, wsplnie spoywali posiki itd. W drugiej poowie XIX wieku
przyj si model wielkich szpitali psychiatrycznych, w ktrych ten duch
wsplnoty by ju niemoliwy do utrzymania. Ta zmiana w stylu organizacji
szpitalnictwa psychiatrycznego zbiega si w czasie z rozkwitem naukowoci w
psychiatrii - w postaci pogldw genetycznych i organicznych oraz logicznych
konstrukcji psychologicznych, ktre bez reszty staray si wyjani etiologi
zaburze psychicznych.
Bdc przed kilkunastu laty na stypendium Ministerstwa Zdrowia przez dwa
miesice w Anglii, miaem okazj podziwia wiele oryginalnych inicjatyw i
sposobw realizacji walki o otwarte drzwi". Mj zachwyt zachwiao nieco pewne
drobne wydarzenie. Raz, czekajc w pokoju lekarskim na rozpoczcie omawiania
chorych, poprosiem do rodka dwoje modych ludzi, ktrzy czekali na korytarzu;
sdziem, e s tu nowymi lekarzami i czuj si zagubieni. Dopiero po chwili,
gdy weszli inni lekarze, po ich zdumionych i troch oburzonych minach
zorientowaem si, e popeniem gaf, biorc pacjentw za lekarzy. Moliwe, e
moja interpretacja tego drobnego zdarzenia bya faszywa, ale w tym momencie
zdaem sobie spraw, e przy najwspanialej prowadzonej walce o drzwi otwarte w
psychiatrii mog one nadal pozostawa zamknite, gdy przepa oddzielajca
lekarza od chorego jest nie do przebycia.
istnieje w czowieku dziwna skonno do wyczania tych, ktrzy s inni
(varii). Wystarczy inny ksztat nosa, inny odcie skry, inne formy towarzyskie,
inny krj munduru itp., aby znale si poza krgiem heraklitowskiego wsplnego
wiata - koinos kosmos. Tendencja ta istnieje te w wiecie zwierzcym. Gdy
wrd wrbli wylgnie si albinos, zostaje przez nie zadziobany. Moliwe, e do
213
wytworzenia spoecznej wsplnoty konieczne jest powstanie granicy oddzielajcej
wsplne" od innego". Agresja wobec tego, co inne, broni przed skaeniem
tosamoci wsplnoty. Analogicznie kady ywy ustrj broni si gwatownie przed
inwazj obcej struktury biochemicznej; szok anafilaktyczny jest przykadem
takiej reakcji. Tworzenie si granicy jest zjawiskiem powszechnym w przyrodzie
oywionej; nawet w obrbie tego samego ustroju komrki o podobnej funkcji i
morfologicznej budowie oddzielaj si od innych granicami tkanki cznej. W
kadej socjologii ludzkiej, zwierzcej i rolinnej problem tworzenia si grupy i
granicy midzy grupami jest zagadnieniem osiowym. Co si tyczy czowieka, nie
trzeba chyba podkrela, czym w jego historii s granice, iie krwi przez nie
wylano i ile cierpie zadano.
Psychiatra w swoim stosunku do chorego ma do pokonania dwie granice: jedn,
ktra oddziela lekarza od chorego, i drug, ktra oddziela zdrowego od chorego
psychicznie.
Zamknite drzwi", oddzielajce ludzi w bieli" od chorych, istniay zawsze.
Lekarz zarwno w tych czasach, gdy medycyna bya gwnie magi, jak i w tych, w
ktrych staje si nauk, pozosta dla chorego czowiekiem posiadajcym magiczn
wadz nad jego zdrowiem i yciem. Ten element wiary w magiczn moc ludzi
medycyny nie jest bez znaczenia w terapii niezalenie od tego, czy opiera si
ona na przesankach naukowych, czy tylko na przesdach. Dla jego utrzymania
konieczne jest ze strony lekarzy zachowanie pewnego dystansu i izolacji. Gdyby
drzwi cako-,
wicie otwarto i chorzy zobaczyliby
wszystko, co dzieje si za kulisami teatru

'
medycyny, wiara ich na pewno by osaba, a to z kolei
niekorzystnie wpynoby
na wyniki leczenia.
Mimo dystansu kontakt lekarza z chorym moe by bliski; czsto chory nazywa
lekarza ojcem, a wic przyrwnuje go do osoby sobie najbliszej. Midzy wiatem
dziecka a wiatem rodzicw istnieje te granica; wiele spraw rodzicw jest dla
dziecka tajemnic, i na odwrt.
Istotny dla wynikw terapii element wiary w magiczn moc lekarza nie odgrywa w
psychiatrii tak duej roli, a niekiedy bywa wrcz szkodliwy. Nie jest on bez
znaczenia w nerwicach i chorobach psychosomatycznych, natomiast w psychozach
istnieje ju dostatecznie sporo elementw magicznych na skutek oderwania si od
rzeczywistoci, by dodanie jeszcze jednego miao przynie jakiekolwiek
korzyci. Element zblienia do chorego, dozwalajcy uzyska jego powrt do
rzeczywistoci, jest znacznie waniejszy w psychiatrii ni element wiary w
magiczn moc lekarza. Wadza nad zdrowiem i yciem chorego - jak kada wadza stwarza dystans, ktry psychiatra musi pokona, gdy dla jego chorego
najwaniejsze jest, by lekarz sta si kim bliskim, o kogo chory moe si
pewnie oprze.
214
;
M
Druga bariera jest znacznie trudniejsza do przeamania, gdy jest ona wyrazem
tkwicych gboko w czowieku tendencji do ostracyzmu - odrzucania tego, co
inne. Psychiatrzy, jak wiadomo, dzielili si i dziel na tych, ktrzy przyjmuj
granic midzy norm a patologi, i na tych, ktrzy uwaaj, e rnice midzy
zdrowymi a chorymi psychicznie maj charakter tylko ilociowy. Wiele argumentw
przemawia za jednym, jak i za drugim stanowiskiem, ale - jak dotychczas -adnego
z nich nie da si udowodni. I w kocu przyjcie jednego lub drugiego stanowiska
jest kwesti wiary, co - jak w kadej wierze - wie si z silnym adunkiem
emocjonalnym. Jest to moe jedna z najwaniejszych decyzji psychiatry: czy
chorego chce on widzie jako dziw ludzkiej natury, czy jako odbicie wasnych,
nieraz w peni nie uwiadomionych przey, a w wiecie chorego wyolbrzymionych.
Zagadnienie, o ktrym mowa Jaspers uj w znanej dychotomii: verstehende i
erklarende Psychologie. To, co nie mieci si w skali przey badajcego,
prbuje si wytumaczy w sposb niepsychologiczny, a wic dzi w sposb
biologiczny, a dawniej - demonologiczny. Tak jakby najbardziej zrozumiae
zjawiska psychologiczne nie miay jednoczenie swego wytumaczenia
biologicznego.
Co si tyczy stosunku do chorego, to teoretyczny stosunek do zagadnienia granicy
midzy norm a patologi nie jest tak wany, jak stosunek emocjonalny, ch
wejcia w wiat przey chorego i zdolno wysiku, jakie zblienie si do
chorego i zrozumienie go wymagaj. Ch zrozumienia czy si zawsze z chci
zblienia i - vice versa - nie mona niczego pozna z dystansu. Pies, ktry jest
naszym przyjacielem, jest dla nas zrozumiay, jego psychologia mieci si w
obrbie Jaspersowskiej versehende Psychologie. Dystans natomiast czy si z
chci podporzdkowania sobie otoczenia; dowdca przed wydaniem rozkazu musi
oddali si od grupy swych podwadnych. Dla psychiatry, ktry stoi na stanowisku
ostrej granicy midzy norm a patologi, najwaniejsze jest, by chory jak
najszybciej wrci do normy, by zniky w nim te struktury, ktre poza norm
wybiegaj. Jest to denie suszne i zgodne z duchem lekarskim, niemniej jednak
nie moe si ono czy z poczuciem dystansu do tego, co nienormalne.
Emocjonalnie jest to sprawa do skomplikowana, bo ch zniszczenia czy si z
reguy z uczuciami negatywnymi, ktre nas oddalaj od otoczenia. Chodzi o to,
by-z brudn wod nie wyla niemowlcia. W nadmiarze terapeutycznego zapau,
niszczc patologiczne formy przeywania i zachowania si, mona zniszczy te
chorego.
Zblienie, ktre jest pierwszym warunkiem waciwego stosunku do chorego, nie
jest zadaniem atwym. Wymaga ono duego wysiku emocjonalnego i intelektualnego
lekarza, a jednoczenie naraa go na stae frustracje zarwno w sferze'
poznania, jak i dziaania.
Zblienie do chorego oznacza wysiek, by wej w jego wiat, przyjmowa
215

jego uczucia niezalene od ich znaku, nie zajmowa stanowiska potpiajcego,


mimo e miaoby si na to ochot, suy mu zawsze pomoc, zdajc sobie
jednoczenie spraw, e pomoc ta moe by bezskuteczna. Przeycia chorego
trafiaj czsto we wasne, nie zawsze w peni uwiadomione problemy. Poznaje si
chorego przez siebie, dlatego nie mona nauczy si psychiatrii z najlepszych
nawet ksiek i wykadw. To wzbogacenie wiedzy o samym sobie dziki poznawaniu
chorego jest bezsprzecznie fascynujcym aspektem psychiatrii, niemniej jednak
bardzo mczcym. Kady bowiem tylko do pewnego stopnia wiedz o sobie toleruje.
Chorzy psychiatryczni s bardzo wyczuleni na mask, atwo wyczuwaj
nieszczero. Psychiatra jednak jest te czowiekiem i chory moe go drani
uporczywoci objaww opornych na najwiksze nawet wysiki terapeutyczne, swym
zachowanie si, zwaszcza histerycznym, utrwalonymi postawami emocjonalnymi itd.
Trze| duej tolerancji, by wyj z postawy osdzajcej, do ktrej kady czowiek
bardzo jest skonny, i akceptowa chorego takim, jaki jest.
Poznanie psychiatryczne jest bardzo probabilistyczne. Czasem wydaje si, ju
uchwycilimy sedno sprawy, a przy nastpnym spotkaniu z chorym cal koncepcja
okazuje si faszywa. Nie jestemy te w stanie oceni efektw naszego leczenia.
Uwaamy, e poprawa jest wynikiem naszej psychoterapii, wstrzsw elektrycznych,
insuliny, neuroleptykw, a w rzeczywistoci w znacznie wikszym stopniu moe ona
zalee od serdecznego stosunku pielgniarki, wizi przyjani zadzierzgnitych
na oddziale, flirtu itp.
Tendencja twrcza tkwica w kadym czowieku wymaga, by mona swe dzieo
przynajmniej samemu z mniejszym lub lepszym zadowoleniem oglda. Psychiatra
jest tu skazany na frustracj. Co jest jego dzieem? Czy moe powiedzie, e
pozna czowieka lub e naprawd mu pomg? Obiektywno dziea rozpywa si w
subiektywnych ocenach i nie pomagaj nawet najbardziej naukowe rygory, ktre
warto wysiku poznawczego i terapeutycznego maj ucili.
Dlatego stosunek psychiatry do chorego mona okreli jako ambiwalentny. Chory
go pociga - stosunki z ludmi tzw. normalnymi nu go swoj powierzchownoci i
obud, pociga go dynamika wiata chorych; chory go odpycha, gdy czuje si
zagubiony w tym wiecie wielkich uczu, tragedii, tajemnic, bezradny w swoich
wysikach; czuje, e tpieje na ludzkie cierpienia, e staje si podobny do
stranika w galerii sztuki, ktry obojtnie patrzy na najwiksze dzieo
czowieka. Ucieka przed chorym w bezpieczniejszy, jak mu si zdaje, teren prac
organizacyjnych, teorii, prac naukowych biochemicznych, fizjologicznych,
statystycznych, gdzie kontakt z chorym zredukowany jest do minimum. Przed
tajemnic, jak jest czowiek, broni go etykiety diagnostyczne, gotowe schematy
historii ycia, gotowe koncepcje
216
etiologiczne rozmaitej natury i wartoci, fachowy jzyk, peen tajemniczych sw
greckich, aciskich, a ostatnio angielskich, ktry stwarza atmosfer,
naukowoci.
Profesor Eugeniusz Minkowski kiedy pociesza nas - przypuszczam, e szczerze i powinnimy si wyzby kompleksu niszoci w stosunku do psychiatrii
zachodniej, gdy w bardzo prymitywnych i ndznych nawet warunkach zewntrznych
chory moe czu si lepiej i szybciej powraca do zdrowia ni w najbardziej
nowoczenie urzdzonych szpitalach. Do tego samego wniosku doszed te komitet
ekspertw World Health Organization od zdrowia psychicznego. Zdaniem komitetu,
najwaniejszym czynnikiem terapeutycznym w szpitalu psychiatrycznym jest
nieokrelony element, ktry by mona okreli jako atmosfer szpitala".
Klimat", atmosfera", genius loci s to pojcia, cho czsto uywane, trudne
jednak do zdefiniowania. Nieraz wystarczy wej do czyjego domu, lokalu
rozrywkowego, szkoy, miejsca pracy itp., by z miejsca powiedzie, e tu jest
atmosfera mia lub niemia. Trudno jednak sprecyzowa, od czego to uczucie jest
zalene. 0 miej atmosferze mwi si wwczas, gdy dane miejsce dziaa
przycigajce gdy czujemy si w nim swobodnie, ciepo, serdecznie, gdy nie
obawiamy si w nim krytyki, potpienia, zoliwoci, gdy si w nim nie nudzimy,
ale czujemy si potrzebni, aprobowani, w jakiej mierze wani.
Przeciwne cechy ma rodowisko o klimacie przykrym. Od takiego rodowiska chce
si uciec; przebywanie w nim mczy, nudzi i drani, gdy trzeba wysikiem woli
powstrzyma si od tendencji ucieczkowych lub agresywnych.

Atmosfera wic lub klimat jakiego rodowiska byyby jakby caoci zwizkw
uczuciowych w nim panujcych, ktre kady wchodzcy w dane rodowisko odbiera
caociowo jako sif przycigajc lub odpychajc.
intrygujc cech klimatu czy atmosfery, ktr najlepiej oddaje pojcie genius
loci, jest swoista niemiertelno. Zmieniaj si ludzie tworzcy dane
rodowisko, a klimat si utrzymuje tak, jakby by zwizany z miejscem, a nie z
ludmi, co oczywicie byoby absurdem (std zreszt wywodzi si nazwa genius
loci). W ten sposb dom, szkoa, miejsce pracy, szpital itd. maj swoj
atmosfer, mimo e lokatorzy si zmieniaj. Nie wiem, jak socjologowie tumacz
to zjawisko, ale mona by przyj, e struktury socjologiczne s trwalsze ni
jednostkowe (psychologiczne). Struktury te w pewnej przynajmniej mierze
wyznaczaj stosunek emocjonalny czonkw grupy do siebie/tote wchodzc w ni,
dostrajaj si oni mimo woli do okrelonego klimatu uczuciowego.
Oddzia psychiatryczny mona traktowa jako ma grup, tj. tak, w ktrej
dominuj kontakty bezporednie {face-o-face), rozpadajc si na cztery
podgrupy: lekarzy, pielgniarek, salowych i chorych. W grupie tej istnieje
okrelona hierarchia wadzy, ktra ukada si wedug przedstawionej kolejnoci.
Chorzy powinni stanowi
217
podgrup najwaniejsz, gdy dziki nim czonkowie pozostaych podgrup znajduj
zatrudnienie i w jakim sensie cel swej aktywnoci, w rzeczywistoci jednak
zajmuj pozycje, najnisz w hierarchii wadzy. Trudno nawet wyobrazi sobie, by
byo inaczej, by chorzy zaczli rzdzi czonkami innych podgrup. Istniej
samorzdy chorych i wiele si robi, by rnice we wspomnianej hierarchii
zniwelowa, niemniej jednak przy pozornym zatarciu stopni wadzy chorzy
pozostaj raczej tymi, ktrymi si kieruje, ni tymi, ktrzy kieruj innymi.
W yciu spoecznym nie tylko ludzi, lecz take zwierzt obserwuje si hierarchi
wadzy. Wysza rang spoeczn kura dziobie kur o niszej randze, co ta
pokornie znosi i z kolei agresj wyadowuje na niszej od siebie. Za przegran
bitw jest
11
w kocu winien onierz na prawym skrzydle. Jest
to tzw. pecking-order, porzdek
dziobania. Lecz nie tylko agresja wyadowuje si zgodnie ze szczeblami
hierarchii.
,,, .
Rwnie naladownictwo spoeczne zwykle
rozchodzi si w grupie wedle tego
samego porzdku. W omawianej tu grupie spoecznej lekarze znajduj si najwyej
w hierarchii i dlatego ich stosunek do chorego jest spraw tak wan.
O jednolitoci grupy decyduje zdolno posugiwania si zaimkiem my", tzw. we"
feelling. Jeli w obrbie grupy wytworzy si granica, dzielca jej czonkw na
my" i oni", wwczas z jednej tworz si dwie grupy. Przedstawiony na
Ijji.
wstpie problem granicy midzy norm a
patologi nie ma tylko znaczenia teoretycznego. By moga si wytworzy spoeczno terapeutyczna, ludzie w bieli i
ludzie w pidamach musz by zczeni zaimkiem my". Gdy ci ostatni pozostaj
mii, wwczas tworz oni odrbn grup, wprawdzie najliczniejsz, ale najniej
stojc w spoecznej hierarchii, bo oznaczon przymiotnikiem nienormalnoci.
Ludzie w bieli dziel si, jak wspomniano, na trzy podgrupy. Kada z nich ma
inny status spoeczny oraz ekonomiczny i zajmuje inn pozycj w hierarchii
instytucji (szpitala czy oddziau psychiatrycznego). Dziwnym trafem, im wyej
jest w hierarchii, tym czsto-.kontaktw z chorymi maleje. Najwicej
przebywaj z chorymi salowi, a najmniej szef instytucji. Sprawa dotyczy
oczywicie iloci, a nie jakoci kontaktu, gdy inny charakter ma kontakt
lekarza z chorym, inny - pielgniarki, a inny wreszcie - salowej. Sytuacja ta
dla chorych nie jest korzystna, gdy najwicej z nimi si stykaj ci, ktrzy z
racji swej niskiej pozycji spoecznej, niskich poborw, mog czu si
pokrzywdzeni, a w myl wspomnianego pecking--order swoj agresj wyadowa mog
tylko na chorych, gdy jedynie oni stoj od nich niej w hierarchii szpitalnej.
Ze tak na og si nie dzieje, to naley chyba przypisa przysowiowej
sowiaskiej mikkoci, objawiajcej si czuoci i serdecznoci dla
sabszych. Niemniej jednak powinno si wicej myle nad poprawieniem sytuacji

tej najniszej podgrupy spord personelu. Zdaje si, e stosowany od kilku lat
zwyczaj praktyk pierwszych lat medycyny w roli salowych w pewnym
218
stopniu przyczynia si do podwyszenia pozycji tej podgrupy. Poza tym naleaoby
wicej ni dotychczas czasu powici szkoleniu fachowemu, zwaszcza e osoby
penice funkcje salowych zwykle adnego nie posiadaj.
Jednym z osiowych problemw pacjenta psychiatrycznego jest jego izolacja
uczuciowa od otoczenia. Przybiera ona rne formy, ale zawsze u chorego wyzwala
wzmoon potrzeb uczucia, ciepej atmosfery, macierzyskiej niemal opieki.
Szczeglnie ostro problem ten wystpuje w schizofrenii, i zdaniem wielu autorw,
ciepy stosunek uczuciowy jest najwaniejszym czynnikiem terapeutycznym w tej
chorobie. Osob, ktra w gwnej mierze zaspokaja gd uczuciowy chorego, jest
pielgniarka. Wynika to moe z pewnych cech osobowoci, predysponujcych do
zawodu pielgniarskiego, ktry jest bardziej powoaniem ni zawodem. W ocenie
wynikw metod zarwno psychologicznych, jak somatycznych zbyt mao podkrela si
znaczenie opieki pielgniarskiej. Praca pielgniarek dokonuje si w cieniu, gdy
cae wiato jest skoncentrowane na pracy lekarzy. Ale to na nich spoczywa
ciar bezporedniej opieki nad chorym, one musz opanowa bardzo trudn sztuk
psychoterapii improwizowanej, tj. umiejtnoci rozwizywania konfliktw,
zmniejszenia napicia chorego, przeamania jego oporu, wywoania umiechu na
twarzy, sztuki, o ktrej mao si pisze w podrcznikach psychoterapii, a ktra
na pewno nieraz jest trudniejsza ni to, co oficjalnie nazywa si psychoterapi.
Na tych oddziaach, gdzie pielgniarki przebywaj raczej stale, a lekarze si
zmieniaj, one s osobami centralnymi, tj. tymi, ktre stwarzaj klimat
oddziau.
Co si tyczy podgrupy lekarzy, istotne znaczenie ma fakt, e zajmuj oni pozycj
naczeln w strukturze hierarchicznej spoecznoci psychiatrycznej i e skutkiem
tego ich sposoby mylenia i zachowania si rezonuj, czsto z duym
wzmocnieniem, w podgrupach niszych. Dotyczy to szczeglnie lekarzy starszych i
tzw. kierownictwa. Znany jest fakt, zreszt opisywany w sposb naukowy, e
konflikty lekarzy midzy sob, a take konflikty midzy lekarzami a
pielgniarkami odbijaj si na stanie psychicznym chorych, e chorzy w pewnym
stopniu speniaj pokadane w nich nadzieje, e zachowuj si tak, jak si tego
po nich spodziewa; jeli nie wierzy si w moliwo poprawy ich stanu, czsto
rzeczywicie stan nie poprawia si. Klimat panujcy wrd lekarzy przenika do
innych podgrup, a szczeglnie do podgrupy chorych.
W przeciwiestwie do podgrup skadajcych si z personelu podgrupa chorych jest
niestaa, jej czonkowie cigle si zmieniaj. Dla socjologa grupa ta moe by
interesujca dziki temu, e permanentnie znajduje si in statu nascendi. Wi
prupowa midzy chorymi - mimo stosunkowo krtkiego ich pobytu w szpitalu
-wytwarza si na og atwo. U jednych chorych jest silniejsza, u innych
sabsza; s i tacy, ktrzy przez cay czas pobytu izoluj si od reszty. Jak si
zdaje, sia
219
wizi grupowej wyranie koreluje z wynikami leczenia i odgrywa w terapii istotn
rol. Midzy chorymi tworz si sympatie, antypatie, swoisty styl obcowania ze
sob i z personelem, kr plotki, a nieraz bardzo trafne obserwacje na temat
personelu itd. Czasem przyjanie zawarte na oddziale utrzymuj si latami;
zdarzaj si te mioci, a nawet maestwa. ycie spoeczne chorych jest wic
do bogate, tylko nie zawsze dostpne obserwacji lekarzy. Chory niekiedy
zupenie inaczej przedstawia si w czasie rozmowy z lekarzem czy w godzinach
przedpoudniowych, w ktrych ycie ogniskuje si wok zaj lekarskich, ni w
godzinach popoudniowych w klubie lub w wietlicy. Poznanie chorego od strony
jego ycia spoecznego na oddziale rozszerza horyzont psychiatryczny. Nierzadko
psychiatra jest zdumiony, e tak mao wie o swoim chorym. Katatoniczne
zahamowanie znika w czasie taca w klubie, schizofreniczny autyzm przeksztaca
si w ywe przejcie si cierpieniem drugiego chorego, a skonno do kradziey,
za ktr obserwowanego niejednokrotnie ju sdownie karano, zamienia si w
przesadn uczciwo w prowadzeniu bufetu klubowego.
Nie bez znaczenia jest wzajemne psychoterapeutyczne oddziaywanie chorych na
siebie; oczywicie zdarza si, e moe ono mie znak ujemny, ale to samo jednak

zdarza si dowiadczonym nawet psychiatrom. Chorzy wprowadzaj nowicjuszw w


ycie oddziaowe, staraj si pocieszy zaamanych, opowiadaj o wasnych
konfliktach i wysuchuj cudzych opowiada, ceni dobry art i zmys humoru,
ucz si nie traktowa swych problemw zbyt serio. Moe przesad jest
twierdzenie, e chorzy lecz si sami i e nie trzeba im tylko w tym
przeszkadza. Bezsprzecznie jednak przy waciwej atmosferze oddziau
psychiatrycznego wzajemne oddziaywanie chorych na siebie odgrywa bardzo wan
rol terapeutyczn.
Wci jeszcze bardzo mao wiemy, co dzieje si z chorymi na oddziale,
dysponujemy tylko drobnymi migawkami, do lepszego poznania ycia spoecznego
chorych przydatna byaby pomoc socjologa. Z drugiej strony jednak ycie to
powinno zachowa pewn intymno, ktra jest warunkiem jego spontanicznoci.
Zbytnia ingerencja poznawcza czy si z reguy ze zbytni ingerencj w sensie
oddziaywania, a to z kolei przekrela spontaniczno. Psychoterapia grupowa,
terapia zajciowa, artystyczna, zabawowa, samorzd chorych itd. s to formy
oddziaywania personelu na spoeczno chorych, a jednoczenie sposoby lepszego
jej poznania. adna z nich jednak nie speni swej roli przy niewaciwej
atmosferze oddziau.
W socjologii maych grup rozrnia si grupy oficjalne, w ktrych warto
czonka grupy ocenia si wedle jego przydatnoci dla celw grupy, np.
umiejtno okrelonej czynnoci w grupie ludzi wsplnie pracujcych, i grupy
nieoficjalne albo rozrywkowe, w ktrych miar wartoci czonka grupy jest to,
jakim on jest
220
czowiekiem, a nie, jak role. w grupie spenia. Drugi typ grupy uwzgldnia
peniejszy obraz czowieka ni pierwszy typ, w ktrym licz si tylko pewne jego
cechy korzystne dla zada grupy. Dlatego te spoeczno terapeutyczna raczej
powinna odpowiada modelowi grupy rozrywkowej. Poza tym dla zabawy
charakterystyczna jest postawa na niby"; waciwie nic w niej nie dzieje si
naprawd., najpowaniejsze sytuacje yciowe mog by w niej przedstawione
wanie dziki temu, e nie s prawdziwe. Dlatego zabawa jest najlepsz szko
ycia dziecka. Rwnie dla chorego psychiatrycznego jest ona najatwiejsz form
powrotu do rzeczywistoci; moe on w grupie zabawowej wyprbowa rne formy
zachowania si, co byoby niemoliwe w grupie formalnej, w ktrej wszystko
traktuje si na serio.
Wprowadzenie modelu grupy rozrywkowej w Polsce nie jest spraw trudn, gdy
spotyka si go czsto tam, gdzie powinien panowa raczej model grupy oficjalnej.
Przysowiowe kumoterstwo jest wanie ujemnym objawem tych perso-nalistycznych
polskich tendencji. Najwiksza trudno, jak si zdaje, polega na pogodzeniu
modelu grupy oficjalnej z modelem grupy rozrywkowej. Chorzy wymagaj drugiego
modelu,, bo to daje im najwiksze pole swobody, stwarza atmosfer tolerancji,
pozwala im lepiej pozna siebie przez poznanie wsptowarzyszy, zmniejsza
napicie zwizane z obaw przed ujemn ocen otoczenia. Natomiast personel
wymaga raczej pierwszego modelu, bo trudno traktowa swoj prac jako zabaw.
Musz istnie okrelone obowizki i rygory. Ceni si tu czowieka wedle jego
pracy, a nie wedle jego cech osobowociowych, cho one w psychiatrii odgrywaj
bardzo wan rol. Spoeczno terapeutyczna wymaga jednak cisego zwizania
wszystkich podgrup w jedn grup, zmniejszenia do minimum dystansu midzy
personelem a chorymi. Nie mona wic unikn wzajemnego przenikania si dwch
modeli grup. Moe przeway pierwszy (grupa oficjalna), co niekorzystnie odbije
si na podgrupie chorych; zacznie si np. stosowa wobec nich zbyt cise rygory
i gotowe formy pracy, rozrywki itp., lub moe przeway drugi model (grupa
rozrywkowa), co niekorzystnie wpynie na dyscyplin pracy, poczucie obowizku
itp. w podgrupach zaliczajcych si do personelu.
Poza tym nie naley zapomina te o tym, e wszelkie prby zbytniego nacisku,
zbyt surowej dyscypliny itp. w myl wspomnianego porzdku dziobania" skupiaj
si w kocu na chorych. Jedynie wyrobione poczucie odpowiedzialnoci moe scali
oba przeciwstawne modele grupowego zachowania si. Zwaszcza w psychiatrii jest
ono wane, gdy w adnej innej dziedzinie medycyny nie jest tak trudne, a czsto
w ogle nie mona obiektywnie oceni wkadu pracy woonego w chorego.

Zrozumienie zagadnie spoecznoci terapeutycznej wymaga jeszcze wielu


obserwacji i bada; pomoc socjologw wydaje si tu konieczna.
Pielgniarka psychiatryczna
W miar zdobywania dowiadczenia przez pielgniark psychiatryczn zwikszaj
si zawodowe trudnoci i wtpliwoci, ktre zasuguj na rozwaenie w aspektach
diagnostyczno-leczniczym, organizacyjnym i psychoterapeutycznym.
Nie mona roli pielgniarki psychiatrycznej oddzieli od jej roli pielgniarki,
roli wsplnej dla wszystkich dziaw medycyny klinicznej. Podobnie zreszt nie
mona oddzieli roli psychiatry od jego roli lekarza. Specjalizacja nie powinna
przekrela ani osabia oglnej, roli lekarza czy pielgniarki. Najpierw jest
si lekarzem czy pielgniark, a potem dopiero specjalist psychiatr czy
pielgniark psychiatryczn.
Dlatego przed omwieniem swoistoci roli pielgniarki psychiatrycznej naley
jako to naszkicowa zasadnicze czynnoci zwizane z rol pielgniarki. Mona je
podzieli formalnie na trzy grupy zada: 1 - diagnostyczno-terapeutycznych; 2
-organizacyjnych; 3 - psychoterapeutycznych.
Zadania diagnostyczno-terapeutyczne obejmuj te wszystkie czynnoci
pielgniarskie, ktre s rozszerzeniem i kontynuacj aktywnoci lekarskiej.
Pielgniarka dziki nim jest przysowiow praw rk lekarza". Prcz
rnorakich zabiegw, ktrych rodzaj zaley od specjalnoci, nale tu takie
obowizki, jak: staa obserwacja chorego, dbanie o jego higien osobist i
podstawowe czynnoci fizjologiczne, a przede wszystkim o jego samopoczucie,
sygnalizowanie lekarzowi wszelkich niepokojcych objaww itp.
Chory w kontakcie ze sub zdrowia powinien czu si bezpieczny i mie poczucie
naleytej opieki. Do tego konieczna jest okrelona organizacja opieki zarwno
ambulatoryjnej, jak i szpitalnej. Jej gwny ciar spada na pielgniark. Gdy
przede wszystkim ona musi dba o to, by chory zbyt dugo nie czeka na pomoc
lekarsk, by mia czyste ko, by urzdzenia sanitarne byy w porzdku, by mia
wie bielizn, by dostawa posiki odpowiednio przyrzdzone i o waciwej
porze, ona musi stara si o zachowanie rytmu dnia chorego, przestrzega pory
wizyt lekarskich, zabiegw, odwiedzin krewnych i znajomych itd.
223
Rola psychoterapeutyczna pielgniarki jest czsto speniana przez ni bez
uwiadomienia sobie tej funkcji, co moe nawet korzystnie wpywa na wynik tej
swoistej psychoterapii. Spontaniczn yczliwoci, umiechem, stanowczoci, gdy
jest ona potrzebna itp., pielgniarka niejednokrotnie rozadowuje niepokj i
wewntrzne napicie chorego, poprawia jego nastrj, dodaje wiary w skutki
leczenia.
Opisane trzy kierunki aktywnoci pielgniarskiej nie oddaj tego, co stanowi jej
istot. W kadej chorobie mona obserwowa zjawisko regresji. Chory czuje si po
trosze jak dziecko, saby, bezradny, szuka opieki. Nierzadko chorzy nazywaj
lekarza ojcem", jest to chyba najpikniejsza dla niego pochwaa. Natomiast
pielgniarka jest dla chorego jakby matk. Ona nim si bezporednio opiekuje,
pociesza go, stara si zmniejszy jego cierpienia, speni jego yczenia itp. I
ta macierzysko jest, jak si zdaje, istot zawodu pielgniarskiego i dziki
niej wanie specjalno ta jest bardziej powoaniem ni zawodem.
Rola pielgniarki psychiatrycznej w zasadzie nie odbiega od roli kadej innej
pielgniarki, tylko szczegowe zadania s silniej akcentowane. Do nich nale
przede wszystkim: swoista macierzysko i podejcie psychoterapeutyczne, a na
dalszym planie - czynnoci organizacyjne. Natomiast same zabiegi w porwnaniu z
innymi specjalizacjami w pielgniarstwie psychiatrycznym odgrywaj drugorzdn
rol.
Podobnie jak psychiatra, pielgniarka psychiatryczna moe w swej pracy czu si
sfrustrowana, i za mao dziaa". Bezsprzecznie, w innych dyscyplinach
lekarskich istnieje moliwo wikszej aktywnoci. I lekarz czy pielgniarka
mog bezporednio obserwowa wyniki swego dziaania. W psychoterapii efekty te
s zazwyczaj nieokrelone. Czsto nie wiemy, czy naszym postpowaniem pomoglimy
choremu, czy mu zaszkodzilimy, czy nasze sowa pocieszyy go, czy odniosy
skutek wrcz przeciwny. Zwizki przyczynowe s tu bardzo powikane i trudne do
rozszyfrowania.

Paww dzieli czynnoci ukadu nerwowego na te, ktre s zwizane z


pobudzeniem, i te, ktre polegaj na hamowaniu. Podzia przyj si we
wspczesnej neurofizjologii i neurochemii. Czynnoci zwizane z hamowaniem s
delikatniejsze od zwizanych z pobudzeniem i przy uszkodzeniu rodkowego ukadu
nerwowego funkcje hamulcowe najpierw ulegaj upoledzeniu. Trzymajc si tego
klasycznego podziau mona by przyj, e zawd psychiatry czy pielgniarki
psychiatrycznej wymaga wikszej aktywnoci funkcji hamulcowych ni
pobudzeniowych. Czasem znacznie trudniej jest zahamowa swoje reakcje i
spokojnie zastanowi si nad ca sytuacj, ni wystpi w niej aktywnie,
zwaszcza gdy ma si z gry podane modele teje aktywnoci.
Psychiatra zajmuje si chorym czowiekiem jako caoci psychofizyczn, nie
224
koncentruje si - jak inne dziay medycyny klinicznej - na okrelonych ukadach
bd narzdach ustroju. W zwizku z tym mnogo sytuacji, z jakimi zawodowo
styka si psychiatra czy pielgniarka psychiatryczna, jest, praktycznie biorc,
nieskoczona i nie sposb z gry poda okrelonego modelu zachowania si w
stosunku do chorego. Nawet po wielu latach praktyki psychiatrycznej widzi si
swoje bdy, pomyki, w wielu wypadkach nie wiadomo, jak postpi.
Dowiadczenie psychiatryczne uczy, e im wicej si dziaa, im gwatowniej chce
si zmieni sposoby zachowania si i przeywania chorego, tym wicej mu si
szkodzi. Kady czowiek, a prawdopodobnie te i kade zwierz, ma szacunek dla
wasnej wolnoci i indywidualnoci. Kada ywa istota jest bowiem jednostk
niepowtarzaln. Indywidualno jest zasadnicz cech przyrody oywionej, a z ni
wie si integralnie poczucie wolnoci. Susznie te Paww odruch wolnoci
zaliczy do odruchw bezwarunkowych.
Jeli wic czowieka, ktry na skutek rnorodnych przyczyn, biologicznych,
psychologicznych i socjologicznych, straci tzw. rwnowag psychiczn i znalaz
si na krawdzi ludzi tzw. zdrowych psychicznie lub poza ten krg zosta
wyrzucony, mamy przywrci do pierwotnej rwnowagi, nie moemy tego czyni na
si, lecz tak wpywa na chorego, by on sam znalaz lepsz ni dotychczas
drog" ycia i wrci do spoecznoci ludzi tzw. zdrowych psychicznie. Z im
wiksz determinacj lekarz czy pielgniarka staraj si chorego przywrci
normalnemu wiatu, tym wikszy stawia on opr i tym wyniki leczenia s gorsze.
Leczenie psychiatryczne, podobnie jak i etiologia, obejmuje trzy wielkie
paszczyzny: biologiczn, psychologiczn i socjologiczn. Mimo intensywnych
wysikw badawczych w tych trzech zakresach czsto nie wiemy, na czym polega
nasze dziaanie. Dotychczas nie znamy dokadnie dziaania lekw psychotropowych
ani wstrzsw elektrycznych i zapaci insulinowych; dotychczas istniej nieraz
zagorzae spory, co naprawd dziaa w psychoterapii; oddziaywanie socjologiczne
skada si z tylu czynnikw, e trudno ustali ich dynamik terapeutyczn. W
psychiatrii wci jeszcze bdzi si po omacku i pozostaje ona daleko w tyle pod
wzgldem naukowoci w porwnaniu z innymi dyscyplinami lekarskimi.
Wprawdzie w psychiatrii, podobnie jak w innych dziaach medycyny klinicznej,
rozdziela si postpowanie diagnostyczne od leczniczego, ale w rzeczywistoci
taki rozdzia jest niemoliwy. Nie mona drugiego czowieka obserwowa, nie
dziaajc na niego. Staramy si, by dziaanie to zawsze miao znak dodatni,
niestety nie zawsze to si udaje.
Pielgniarka psychiatryczna styka si z chorym przez znacznie duszy czas ni
lekarz. Widzi go te w rnych sytuacjach dnia codziennego, w ktrych lekarz nie
bierze udziau lub jego udzia jest minimalny. Widzi go w nocy, w cigu dnia,
15 - Anus mundi

225
w czasie spoywania posikw, mycia si, spdzania wolnego czasu na oddziale
itp. Jej obserwacje nierzadko mog rozszerzy w znacznym stopniu obraz chorego,
jaki psychiatra wytworzy w sobie w czasie badania. Dlatego przy omawianiu
problemw dotyczcych chorych pielgniarka zawsze powinna by obecna i nie
wstydzi si swego zdania.
W diagnostyce psychiatrycznej obserwacje pielgniarki s zapewne cenniejsze ni
w innych dziaach medycyny, gdy czsto rne drobne wydarzenia, szczegy
dotyczce zachowania si chorego w stosunku do innych chorych lub personelu,

jego reakcje uczuciowe itp. mog nieraz znacznie zmodyfikowa postawione przez
psychiatr rozpoznanie.
Diagnostyka psychiatryczna ma charakter dynamiczny, to znaczy obraz chorego
zmienia si w miar lepszego i czstszego z nim kontaktu. I nigdy nasze poznanie
nie jest ostateczne. Badany przez nas czowiek wci ukazuje jakby nowe oblicze.
Zdarza si, e lekarz, ktrego kontakty z chorym s rzadsze ni pielgniarki i
ktry bardziej od niej jest obciony balastem psychiatrycznej klasyfikacji,
zatrzymuje si na jednym sposobie widzenia swego chorego. Spojrzenie
pielgniarki jest zwykle bardziej dynamiczne choby z tej racji, e widzi ona
chorego w rnych sytuacjach i dziki temu moe nieraz odwiey" ocen
psychiatry.
Nie uda si nam pozna chorego, gdy nasze oddziaywanie na niego bdzie ujemne.
Chory wwczas zamknie si w sobie, bdzie nas unika lub narzucon sobie mask
bdzie si broni przed bardziej bezporednim kontaktem. Mwimy wwczas o zym
kontakcie" z chorym. W takim wypadku naley zawsze skontrolowa wasn postaw
uczuciow wobec chorego, czy przypadkiem, nie jest ona negatywna i czy zy
kontakt" nie jest po prostu reakcj chorego na nasze nastawienie uczuciowe.
Chorzy psychiatryczni, podobnie jak dzieci, s bardzo wraliwi na prawdziwe
nastawienie uczuciowe do nich. Z miejsca wyczuwaj fasz i mask. Nieraz dziecko
badawczo.przyglda si drugiej osobie, nim si odezwie lub zacznie si z ni
bawi; chce jakby pozna, co w tym czowieku si kryje. W psychiatrii yczliwo
w stosunku do chorych musi by autentyczna, a nie sztuczna. Maskowanie si i
fasz s przez chorych, zwaszcza psychotycznych, od razu wykrywane i powoduj,
e chorzy zamykaj si w sobie i trac zaufanie do lekarza czy pielgniarki.
Szczero nie oznacza, e psychiatra czy pielgniarka psychiatryczna maj
choremu pokazywa ze humory. Musi si nad nimi zapanowa. Chorzy
psychiatryczni, a zwaszcza chorzy nerwicowi, czsto denerwuj otoczenie swoimi
pretensjami, poczuciem krzywdy, tumion agresj, histeryczn teatralnoci itp.
Gdy jednak lepiej ich poznamy i zrozumiemy, irytacja z reguy ustpuje, w myl
powiedzenia, e zrozumie, to znaczy przebaczy. Hamowanie odruchowych reakcji
226
emocjonalnych i swoistej dla czowieka skonnoci do sdzenia blinich wymaga
duego wysiku i wewntrznej dyscypliny. Jak zaznaczono, czynnoci hamowania s
delikatniejsze od czynnoci pobudzenia w ukadzie nerwowym, f dlatego praca w
dziedzinie psychiatrii bywa nieraz bardziej wyczerpujca ni w innych, bardziej
aktywnych dziaach medycyny.
Przebywanie z chorymi psychiatrycznymi uczy czowieka gbszego spojrzenia na
ycie i na ludzk natur; poznajc innych, lepiej poznaje si siebie. Przeycia
chorych bowiem, choby nawet najbardziej zaskakujce, w rzeczywistoci s tylko
wyolbrzymionymi przeyciami kadego czowieka.
Na pielgniarce psychiatrycznej spoczywa wiele obowizkw organizacyjnych,
ktrych ilo jest wiksza, a charakter odmienny ni w innych dziaach medycyny
klinicznej. W lecznictwie otwartym do obowizkw tych mona zaliczy, poza
normalnymi zajciami pielgniarskimi, wizyty domowe i zbieranie wywiadw
rodowiskowych, pomoc w organizowaniu pracy wietlicowej (rnorodnych klubw
dla pacjentw). Praca taka wymaga duego taktu i wnikliwoci psychologicznej.
Pielgniarka musi zorientowa si np. w atmosferze domu czy pracy, w gwnych
czynnikach konfliktowych, musi umie pobudzi chorych do rozrywek, pracy,
dyskusji w czasie zaj wietlicowych itp.
W lecznictwie zamknitym pielgniarka jest odpowiedzialna za rytm dnia swoich
chorych. Chodzi tu o to, by chorzy si nie nudziii, by na oddziale nie zapanowa
chaos lub, przeciwnie, sztuczna dyscyplina przypominajca bardziej wizienie ni
oddzia psychiatryczny. Rytm dnia - to wanie rozplanowanie aktywnoci chorego
na oddziale, nie tylko jego pr odpoczynku, posikw, zabiegw, lecz te wizyt
lekarskich, godzin psychoterapii indywidualnej i grupowej, terapii zajciowej,
rozrywek itd. Program dnia chorego musi by oczywicie planowany razem z
leczcym psychiatr, ale jego wykonawc musi by pielgniarka. Ona bowiem tkwi
bardziej w codziennym yciu chorych ni lekarz, ktry czsto nie zna wszystkich
powszednich kopotw i radoci swych pacjentw.
Poza tym pielgniarka jest bardziej zwizana z oddziaem ni lekarz i dlatego
ona przede wszystkim jest odpowiedzialna za porzdek dnia. Lekarze musz

podporzdkowa si ustalonemu programowi zaj - o okrelonej porze robi


wizyty, zabiegi, mie okrelone godziny psychoterapii indywidualnej i grupowej
itp. Zakcenia tego porzdku wywouj chaos w pracy personelu, jedni czekaj na
drugich i trac czas, a czekanie zawsze znacznie bardziej mczy ni efektywna
praca.
Zorganizowanie ycia na oddziale nie jest zadaniem atwym. Chorzy maj duo
wolnego czasu i czsto nudz si. Zostawieni sami sobie, zaczynaj nieraz
organizowa drugie ycie", ktre wymyka si spod kontroli personelu i
niejednokrotnie przyjmuje formy ywioowe, nie zawsze korzystne dla zdrowia
chorych. Tworz si
227
kliki, chorzy agresywni mog zdominowa sabszych, bardziej przedsibiorczy
pacjenci organizuj biesiadki alkoholowe, niekiedy dochodzi nawet do ekscesw
seksualnych.
Pozostawienie chorym maksymalnej, ale kontrolowanej swobody jest spraw
zasadnicz dla wytworzenia waciwej atmosfery oddziau psychiatrycznego. Atmos<
fera ta odgrywa decydujc rol w leczeniu psychiatrycznym.
Swoboda nie jest
rwnoznaczna z chaosem i pozostawieniem chorych jako spoecznej grupy ich
wasnemu losowi. Personel -zarwno lekarski, jak i pielgniarski (take
psychologowie i socjolodzy) - musi bra aktywny udzia w tworzeniu si
spoecznoci terapeutycznej.
Istotnym czynnikiem w tworzeniu si spoecznoci terapeutycznej jest terapia
zajciowa. Nie chodzi tu o organizowanie efektywnych na zewntrz warsztatw
pracy. Zajcia mog by bardzo skromne, byle tylko interesoway chorych.
Najlepiej, gdy wi si one z aktualnymi potrzebami oddziau, np. upikszenie
sal czy klubu, naprawa zepsutych mebli, uporzdkowanie ogrodu czy boiska
sportowego, przyrzdzanie ciastek czy innych smakoykw" dla bufetu klubowego,
urzdzanie imprez rozrywkowych, wystaw twrczoci plastycznej chorych,
wieczorkw literackich itp.
Oczywicie, duo zaley od pomysowoci personelu. Ale waniejsze jest, by umie
korzysta z pomysowoci chorych, a gdy wykazuj oni okrelone zainteresowania,
zachci ich do aktywnoci. Pielgniarka powinna skoncentrowa swoj uwag
przede wszystkim na tych chorych, ktrzy s mao aktywni, niemiali i wycofuj
si z ycia grupowego. Gdy nimi si wicej zajmie, wcignie ich w ten sposb do
ycia grupowego.
Przez pojcie psychoterapii wielu psychiatrw rozumie co innego i zdarza si, e
za psychoterapi psychiatra uwaa tylko to, co sam robi. Przyjmujc jednak
najszersz definicj psychoterapii, tzn. e jest ona oddziaywaniem psychicznym
o znaku dodatnim dla chorego, naley uzna, e element psychoterapeutyczny jest
integraln skadow roli kadego lekarza i kadej pielgniarki, niezalenie od
ich specjalnoci. W psychiatrii element ten wysuwa si na plan pierwszy. I jeli
w 1 '
innych dyscyplinach lekarskich bywa on czsto
nieuwiadomiony, tutaj powinien
1'
by przynajmniej czciowo wiadomie kierowany.
Psychoterapia pielgniarki psychiatrycznej jest zwykle dorywcza i improwizowana.
Stara si ona poprawi nastrj chorego, zmniejszy jego rozdranienie czy zy
humor, wcign go do ycia na oddziale, zmniejszy jego opr w stosunku do
lekarza i leczenia. Czasem wystarczy umiech, art, drobny gest, niekiedy znw
trzeba duej z chorym porozmawia. Kady chory wymaga innego podejcia i na tym
polega dowiadczenie psychiatryczne zarwno lekarza, jak i pielgniarki, by
umie do chorego znale waciw drog. Trzeba z miejsca zorientowa si,
228
przynajmniej z grubsza, w tym, jaki to jest czowiek, jakie s jego wzowe
problemy. Zwykle robi si to intuicyjnie, ale pod intuicj kryje si due
dowiadczenie psychiatryczne.
Najwaniejsza jednak w psychoterapii jest waciwa postawa uczuciowa, to, co
chorzy okrelaj sowem ojciec" w odniesieniu do lekarza, i to, co odczuwaj
oni jako potrzeb macierzyskiej opieki w odniesieniu do pielgniarki. Trzeba po
prostu lubi swoich chorych i czu si za nich odpowiedzialnym. Jeli ma si

waciw postaw uczuciow wobec chorych, to bardziej skomplikowane i czsto


dyskusyjne formy psychoterapeutycznego oddziaywania wyksztac si z czasem
prawie spontanicznie.
Przez stay kontakt z chorymi pogbia si nasza wiedza o naturze ludzkiej i
dziki temu atwiej jest nam odpowiednio na drugiego czowieka oddziaa. Lepiej
te poznajemy siebie, co w psychoterapii jest spraw niemaej wagi, gdy w tak
bezporednim obcowaniu, jakim jest kontakt psychoterapeutyczny, widzimy drugiego
czowieka przez pryzmat swoich najbardziej osobistych przey i stale musimy
korygowa wasne reakcje oraz postawy uczuciowe.
Oddziaywanie psychiczne na chorego, czyli psychoterapia, stawia nas wobec
-wielu zagadnie lekarskich, ktre wci s jeszcze dla nas tajemnicze. Wiadomo,
e oddziaywanie to moe wpyn korzystnie nie tylko na stan psychiczny, ale
te fizyczny chorego. We wspczesnej medycynie dy si do sprowadzenia zjawisk
zachodzcych w czowieku do poziomu biochemicznego, a w niedalekiej przyszoci
nawet do mikrofizycznego, zapominajc nieraz o najwyszym poziomie integracyj nym, tj. o yciu psychicznym czowieka, ktre moe wpyn na poziomy nisze;
- fizjologiczne i biochemiczne.
Zawd pielgniarki psychiatrycznej jest zawodem trudnym, wymaga duej
cierpliwoci, opanowania i staej pracy nad sob. Trzeba umie rozadowa
umiejtnie swoje negatywne postawy uczuciowe nie tylko w stosunku do chorych,
ale te do personelu. Nie trzeba chyba wyjania, jak ujemnie negatywne uczucia
ywione do chorych odbijaj si na ich zdrowiu zarwno fizycznym, jak i
psychicznym. Wiadomo te, e napicia midzy personelem wpywaj szkodliwie na
atmosfer oddziau, a wtedy spoeczno terapeutyczna zmienia si w spoeczno
antyterapeutyczn. Oczywicie pielgniarki psychiatryczne s te ludmi, a nie
anioami, i te maj swoje kopoty, zmartwienia, konflikty. Ale kontakt z
chorymi. psychiatrycznymi uczy je, a w kadym razie powinien uczy mdroci
yciowej, ktra midzy innymi polega na umiejtnoci rozadowywania negatywnych
nastawie uczuciowych.
.
......
Psychoterapia
Kady lekarz, chcc nie chcc, jest lepszym lub gorszym psychoterapeut.
Wzajemny bowiem stosunek dwch osb, z ktrych jedna jest lekarzem, a druga
pacjentem, jest z koniecznoci stosunkiem psychoterapeutycznym. Czowiek chory
szuka pomocy i opieki u swojego lekarza; w kadej chorobie, mwic jzykiem
psychoanalitycznym, w mniejszym lub wikszym stopniu wystpuje cofanie si do
dziecistwa, czowiek chory staje si bezradnym dzieckiem szukajcym oparcia w
osobie lekarza, ktry jest jakby namiastk rodzicw. Od chwili pierwszego
zetknicia, midzy lekarzem a chorym wytwarza si wi emocjonalna. Wi ta moe
by pozytywna lub negatywna, saba lub silna. Zaley to od osobowoci i od
zdolnoci psychoterapeutycznych lekarza, z ktrych nierzadko sam nie zdaje sobie
nawet sprawy. Wi emocjonalna jest podstaw kadej psychoterapii. Co do tego
panuje wyjtkowa zgodno pogldw wrd specjalistw w tej dziedzinie.
Mona powiedzie bez przesady, e medycyna zacza si od psychoterapii. Byy to
zaklcia i tajemnicze obrzdki magw, budzce zgroz maski, tace rytualne
koczce si transem hipnotycznym. Te i podobne sposoby miay za zadanie
przerazi, niemal unicestwi chorego czowieka i wywoa bezgraniczn wiar w
moc czarownika. Szczytowym osigniciem tych metod, wprawdzie w negatywnym
znaczeniu, jest opisywana przez podrnikw i etnografw mier voodoo. Pod
wpywem zaklcia czowiek w miertelnym strachu pada na ziemi, wi si i w
kocu umiera. Zjawisko to stao si bodcem dla Cannona do bada nad wpywem
stanw emocjonalnych na ukad wegetatywny.
Obok tych budzcych zgroz metod istniay witynie Asklepiosa, ucznia
niezmordowanego konia z gow czowieka, centaura Cheirona. (Notabene Asklepios
i jego crka Higiea zostali zabici przez Zeusa za to, e zbyt dobrze suyli
ludzkoci.) W wityniach chory, owiadczywszy sw przynaleno do kultu,
poddawany by zabiegom, ktre okrelamy jako fizyko- i hydroterapeutyczne.
Stosowano tam specjaln diet, leki, w ciszych przypadkach przykadano do
gowy elektryczne
231

wgorze, co mogo dziaa podobnie do wstrzsw elektrycznych, wykonywano nawet


trepanacj czaszki, a moliwe, e rwnie operacje kory mzgu zapoyczone z
chirurgii egipskiej.
Osobiste rozmowy z filozofami lub grupowe z nimi dyskusje, przypominajce tak
popularn ostatnio psychoterapi grupow, miay wpyn na psychik chorego.
Wrd ciszy i zmroku wityni, po ktrej ktach snuy si oswojone wite we,
chory zapada w sen wrebny. W marzeniach zjawia si bg i wskazywa, co
naley uczyni. Nazajutrz chory opowiada sen kapanom, ktrzy go wyjaniali1 i
rozpoczynali leczenie." Freud mia wic poprzednikw w wyjanianiu marze
sennych dla ceiw leczniczych.
Obie metody: unicestwienia" w poczuciu grozy i bezgranicznej wiary w moc
lekarza oraz podniesienia" przez dobre traktowanie i zrozumienie, dziaay
leczni-czno. Mona je ledzi, badajc histori medycyny. Dzi rwnie, mimo
caego postpu wiedzy medycznej, spotykamy chorych unicestwionych" przez
tajemnicz, czsto lk budzc aparatur diagnostyczn i terapeutyczn, chorych,
ktrzy w wdrwce od jednego specjalisty do drugiego, w gstwie bada
pracownianych - staj si tylko przedmiotem, numerem, na ktrym wykonuje si
rne badania i zabiegi. Magia cyfr, tajemniczych wskanikw, nieznanych nazw
zastpuje tajemnicze zaklcia czarodziejw. Dlatego coraz czciej w wiecie
lekarskim syszy si gosy przeciw przesadnej specjalizacji, przeciw dzieleniu
chorego na poszczeglne narzdy, przeciw leczeniu choroby zamiast chorego
czowieka.
W pierwszych latach XIX w. Pinel, ktrego susznie uwaa si za ojca
wspczesnej psychiatrii, pisze Traite medico*philosophique, pierwszy
systematyczny wykad psychoterapii, opartej na zdrowym rozsdku i trosce o
chorego czowieka.
Dziki Mesmerowi z pocztkiem XIX w. hipnoza staje si popularna w caej
Europie. wiat lekarski dzieli si na dwa obozy: jedni uwaaj t metod za
kuglarstwo, inni widz w niej drog do tajemniczych mechanizmw psychiki
ludzkiej. Zjawiskami hipnotyzmu zajmuje si szkoa Charcota, ktra stworzya
podwaliny europejskiej neurologii i psychiatrii. Ucze Charcota, Babiski,
interesuje si sugesti, uwaa j za zasadniczy czynnik w psychoterapii. Janet
pisze liczne podstawowe prace o psychoterapii nerwic, zwaszcza histerycznych i
psychasteni-cznych. On pierwszy odkrywa" podwiadomo, ale odkrycie to
pozostao nie spostrzeone i sam Janet nie przywizywa do wikszej wagi.
Widocznie grunt nie by jeszcze przygotowany.
W kilkanacie lat pniej caa zasuga przypada Freudowi. Freud wraz z Bre-uerem
w ostatnim dziesitku lat XIX w. ogasza przypadek dziewczyny z histerycznym
poraeniem, ktre ustpio po dojciu w transie hipnotycznym do nerwicorodnego
konfliktu. W ten sposb odkryto zasadnicze prawo psychoterapii, e badanie jest
232
czsto jednoczenie leczeniem. Odkrycie czynnikw wywoawczych w wielu
przypadkach zmniejsza, a nawet usuwa objawy chorobowe. W odkryciu tym musi
jednak bra czynny udzia sam chory.
Freud, ucze Charcota, by z wyksztacenia neurologiem. Wanie neurologii
powicone s jego pierwsze prace.
Prawdopodobnie dowiadczenie neurologa zaciyo na jego podejciu do chorego.
Uwaa, e to samo podejcie, co w badaniu neurologicznym,, mona stosowa te w
psychoterapii. Chory lec mwi swobodnie, co tylko do gowy mu przychodzi, a
lekarz, skryty przed jego wzrokiem, sucha wypowiedzi i obserwuje oddziaywanie
emocjonalne, tak jak neurolog spostrzega objawy neurologiczne. Psychoterapeuta
mia by tylko idealnie obiektywnym, naukowym obserwatorem. Osobowo jego nie
liczya si. W wiele lat pniej Freud przekona si, e stanowisko jego byo
bdne, e to, co chcia wyczy z psychoterapii - emocjonalny stosunek do
lekarza - jest najbardziej istotn czci skadow.
W ten sposb powstao pojcie Ubertragung (transference) - przeniesienia".
Chory na osob lekarza rzutuje swoje emocjonalne nastawienie utosamiajc go z
wanymi osobami" ze swego ycia (np. z postaci ojca lub matki). Z kolei ju
nastpcy Freuda wprowadzili pojcie countertransference- przeniesienia
zwrotnego"; jest to zjawisko odwrotne, polegajce na tym, e sam lekarz, dawny
idealnie obiektywny obserwator, rzutuje swoje konflikty na chorego.

Transference i countertransference, czyli cisy zwizek emocjonalny midzy


lekarzem a chorym, jest, zdaniem wszystkich wspczesnych psychoanalitykw,
podstaw kadej psychoterapii.
Istot psychoterapii Freuda mona by uj jako prb sprowadzenia wszystkich
pniejszych konfliktw i skrzywie linii yciowej do wczesnego okresu
dziecistwa, ktry jest pokryty niepamici, a w ktrym tworz si podstawowe
mechanizmy emocjonalne. Mwic jzykiem Pawowowskim, jest to okres tworzenia
si podstawowych zwizkw bezwarunkowo-warunkowych, ktre w kompleksie tworz
stereotyp dynamiczny, jako matryc, wedug ktrej ksztatuj si dalsze zwizki
czasowe. W ten sposb zarwno w ujciu psychoanalitycznym, jak i w Pawowowskim
pierwsze lata ycia okrelaj w pewnym sensie dalsze dzieje reakcji i nastawie
emocjonalnych czowieka.
Zdaniem szkoy freudowskiej i wikszoci innych szk psychoanalitycznych, w
psychoterapii naley doj do tego, ksztatujcego psychik, okresu ycia. Freud
i jego nastpcy uwaali, e za pomoc metody wolnego kojarzenia i wyjanienia
marze sennych mona zdj z okresu wczesnego dziecistwa zason niepamici i
odsoni podstawowe jego mechanizmy, jak kompleks Edypa, kompleks kastra-cyjny,
poszczeglne fale rozwoju: libido-oralne, analne, falliczne itd.
233
Niepsychoanalitycy maj wprawdzie powane wtpliwoci, ile w tym obrazie jest
rzeczywistych przey dziecka, a ile mitologii psychoanalitycznej.
Mitologi przesiknita jest caa psychoanaliza; mona tumaczy to tym, e
legendy i mity religijne odzwierciedlaj odwieczne i podstawowe skonnoci
psychiki ludzkiej.
Zdaniem Massermana, wspczesnego amerykaskiego psychiatry eksperymentalnego,
przyjta przez Freuda trjdzielna struktura psychiki - id, superego, ego odzwierciedla si w najstarszych nawet wierzeniach religijnych. Wszdzie mona
spotka trzy koncepcje bogw i pbogw. Mamy wic bogw lepych, dzikich
podziemnych si i namitnoci: Set - egipski bg ciemnoci, Sziwa -hinduski bg
zniszczenia, z ktrego rodzi si nowe ycie, Dionizos, Loki - staro-indyjski bg
ognia i zniszczenia, demon filistyski Belzebub. Przed nimi broni czowieka
bogowie i pbogowie zwizani z ludzkim yciem na ziemi i ludziom przychylni:
Amon - strzegcy Egiptu, Apollo, Thor - bg staronordycki, obroca ludzi przeciw
zym mocom, Zoroaster, Budda. Wysoko nad nimi stoj bogowie wydajcy
nieodwracalne wyroki o losach wszechwiata. W czowieku budz szacunek i groz,
nie wolno im si sprzeciwia, gdy karz bd nagradzaj wedug swego upodobania,
a nie ludzkiej racji: Ra - egipski bg soca, Ahura Mazda -bg dobra w religii
zoroastryjskiej, Zeus, Wisznu - najwysze bstwo hinduizmu, bg soca i
pogromca demonw, Odyn - skandynawski bg wiatru, burz, mierci, wadca
Walhalli.
W ten sposb, zdaniem Massermana, bogowie rnych religii reprezentuj potne
siy id, opierajce si na logice codziennej rzeczywistoci ego, i surowe,
karzce, bezlitosne superego.
Dwaj wybitni uczniowie Freuda - Adler i Jung - stali si odszczepiecami i
zaoycielami swoich sekt" psychoanalitycznych. Walka midzy zwolennikami
poszczeglnych kierunkw psychoanalizy toczya si przez dziesitki lat w sposb
nieprzejednany i zacieky. W ostatnich latach zaczynaj dopiero psychoanalitycy
rnych szk szuka wsplnego jzyka i ze zdziwieniem stwierdzaj, e przez
lata walczyli z wiatrakami, e istota psychoterapii to nie teorie, o ktre
walczyli, ale stosunek czowieka do czowieka.
Adler uwaa czowieka za niepodzieln cao, ktra w kadym dziaaniu wyraa
swj cel; jest to twrcza zdolno czowieka. Cele ludzkiej dziaalnoci s
wytworem caej osobowoci, przeszoci, teraniejszoci i denia do
przyszoci. Mechanizmy psychologiczne dziaaj na zasadzie oszczdnoci - do
wiadomoci dociera tylko to, co jest w danej chwili potrzebne. Czowiek jest
istot spoeczn; gwny motyw jego dziaania to pragnienie przynalenoci do
grupy spoecznej. W penym spoecznym wyyciu si hamuje czowiek poczucie
niszoci. Czowiek,
234
ktry czuje si gorszy od innych, traci wiar w swoje miejsce w grupie^zamiast
zblia si do ycia spoecznego, ucieka od niego. Tylko w grupie czowiek moe

w peni si wyy i speni si". Gdy wskutek kompleksu niszoci oddala si od


grupy, czuje si nieszczliwy. Objawy nerwicowe s sztuczn obron przed
przyznaniem si do klski.
Czowiek w dziecistwie wytwarza swj styl ycia" - jest to najbardziej
osobiste zrozumienie ycia i ustawienie swojej osoby na jego tle. Od tego stylu
ycia" zaley kierunek ludzkiej dziaalnoci i cele" stawiane sobie w
pniejszym yciu, Na ksztatowanie osobowoci nie tyle wpywaj czynniki
dziedziczne i rodowiskowe, co ta najbardziej wasna koncepcja siebie i ycia. W
psychoterapii dy si do ustalenia stylu ycia" chorego przez zrozumienie jego
dziecistwa, a zwaszcza sytuacji rodzinnej, wyjania si choremu ukryte cele
jego postpowania i wzmacnia si poczucie wiary w swoj warto, w swj styl
ycia", dziki czemu chory moe z powrotem wrci do grupy spoecznej.
Jung dzieli podwiadomo na osobist i nieosobist, czyli kolektywn. W
podwiadomoci osobistej grupuj si wszystkie bodce zapomniane i stumione,
ktre dziaay na czowieka od chwili urodzenia. Niektre wartoci zgrupowane w
podwiadomoci stanowi jakby punkty krystalizacyjne o duym adunku
emocjonalnym, ktre przycigaj inne pokrewne treci, w ten sposb samoistnie
wzra-stajc. S to kompleksy. Do takich kompleksw naley kompleks matki, ojca,
nastpstwa przey urazowych. Kompleksy jakby przycigaj do siebie energi:
psychiczn. W kocu mog wzrosn do tego stopnia, e staj si niezalene od
reszty psychiki i zagraaj caoci ego. Mwi si o takich ludziach, e s
optani". Samo ego Jung uwaa te za kompleks, kompleks jak najbardziej
pozytywny, ktry jest czciowo w wiadomoci, ktry dziki funkcji pamici
jednoczy i organizuje cae ycie psychiczne dajce nam najbardziej osobiste
poczucie caoci,., jednoci i cigoci.
Oprcz kompleksw nabytych w cigu ycia osobniczego istniej kompleksy
wrodzone, powstae w cigu wielowiekowej ewolucji kultur; s to kompleksy
wsplne wszystkim ludziom. Motywy ich spotykamy w mitach i legendach.
Powtarzanie si tych samych motyww w rnych kultach jest zbyt czste, by
uwaa to za przypadek. Te kolektywne kompleksy Jung nazwa archetypami".
Stanowi one tre podwiadomoci zbiorowej. Ta zbiorowa podwiadomo
szczeglnie silnie wystpuje w dziecistwie. Dziecko jest zagroone zarwno z
zewntrz, jak i. od wewntrz przez grone kompleksy zbiorowe - archetypy". By
zbudowa swoje ego, ktre zgrupuje funkcje psychiczne i obroni ich cao i
jedno przed atakiem chaosu z zewntrz i od wewntrz, dziecko musi pocztkowo
utosamia si ze swoimi rodzicami.
235
Popularna w Anglii Melania Klein idzie dalej i mwi o introjekcji wchoniciu
matki i ojca przez dziecko, co w pierwszej fazie z powodu ambiwalentnego
nastawienia emocjonalnego do matki czy ojca - mio, nienawi - wywouje
wewntrzne rozszczepienie, schizis. Faz t nazywa Klein schizofreniczn,
uwaajc j za prawidowy okres rozwoju psychicznego we wczesnym dziecistwie. W
pniejszej fazie, maniakalno-depresyjnej", dziecko wyrzuca na zewntrz swoje
ze" uczucia, uwaajc je za nie swoje. Wie si z tym poczucie winy, a co za
tym idzie -depresja, lub, dziki mechanizmom hiperkompensacyjnym, nastrj
wzmoony -hipomaniakalny.
Zdaniem Junga, czowiek zmuszony do staego przystosowania si do swego
otoczenia spoecznego tworzy zewntrzn nadbudow, ktra skada si ze
spoecznie przyjtych norm zachowania si i dozwolonych reakcji emocjonalnych.
Ta fasada, persona, jak j Jung nazywa, jest te kompleksem, ktry czsto moe
opancerzy ycie psychiczne do tego stopnia, e uniemoliwia jego dalszy rozwj.
Dla introwerty persona jest bezcennym mechanizmem obronnym przed naporem wiata
zewntrznego, dla ekstrawerty stanowi pokus, by cae ycie psychiczne w niej
zmieci.
Jung, w przeciwiestwie do wielu amerykaskich psychologw i psychiatrw, nie
uwaa, e jak najlepsze przystosowanie nas do rodowiska spoecznego jest
szczytowym osigniciem psychoterapeutycznym; w nadmiernym przystosowaniu si
widzia grob zatracenia indywidualnoci. Jung przewidzia niebezpieczestwo
tego, co wiele lat pniej psycholog amerykaski Fromm okreli jako marketing
personality - osobowo rynkow". Jest to typ czowieka, ktry ceni siebie
wycznie wedug tego, jak ceni go inni, i dlatego stara si by takim, jakim

chce ,;
go widzie otoczenie. Zdaniem Fromma, ten typ
osobowoci jest wytworem wsp1 I
czesnych kultur kapitalistycznych.
Wedug Junga kada cecha lub uczucie, ktre jaskrawo uwydatnia si w naszej
wiadomoci, ma sw odwrotn stron medalu - swj cie" w podwiadomoci. I tak
mio w wiadomoci ma swj cie" nienawici w podwiadomoci. Najbardziej
mski" mczyzna ma w podwiadomoci cie" kobiecoci anima, a kobieta cie"
mskoci animus. Jest to wyrwnawczy mechanizm podwiadomoci. O ile cie" jest
dostatecznie zintegrowany przez ego, przyczynia si do rwnowagi i harmonii
psychicznej; gdy wymyka si spod kontroli ego, staje si kompleksem, ktry moe
zagrozi caoci psychiki. W nerwicy Jung widzia przede wszystkim celowe
urzdzenie przyrody. Istot przyrody jest wzrost, rozwj. Nerwica jest bolesnym
sygnaem, e rozwj psychiki zosta zatrzymany, a nawet spaczony.
Wbrew opinii wikszoci psychiatrw o bezowocnoci psychoterapii u osb
starszych, Jung raczej chtnie podejmowa si leczenia starszych - tych, ktrzy
przeszli ju burze modoci, osignli stabilizacj i nagle zobaczyli przed sob
236
pustk. Uwaa, e w pierwszej poowie ycia czowiek walczy o sw pozycj w
wiecie zewntrznym - ego wzrasta i krystalizuje si w walce z chaosem
zewntrznych i wewntrznych bodcw. Natomiast w drugiej poowie ycia, gdy ju
pozycja w wiecie zostaa zdobyta, gdy ycie psychiczne ulega zrwnowaeniu przed czowiekiem staje zadanie zbadania swego wewntrznego wiata, znalezienia
centrum osobowoci, ktre Jung okrela: samym sob. Celem ycia wedug Junga
jest badanie i rozszerzanie wasnej wiadomoci. Chiczyny nazywaj to tao,
czyli droga.
Pogldy te sprawiy, e Jung wrd psychoanalitykw zdoby sobie opini mistyka.
Szkoa socjopsychiatryczna lub kulturowa" {cultural school) powstaa w latach
midzywojennych w Ameryce. Jej twrc jest psychiatra amerykaski Sullivan, a
czciowo psycholog spoeczny Fromm.
O ile Freud za si napdow ycia psychicznego uznawa szeroko pojty popd
seksualny - libido, to dla Sullivana si t by lk. Lk rodzi si z poczucia
zagroenia. Zagroenie moe by biologiczne, jak np. niedostateczny dopyw tlenu
u niemowlcia, lub psychologiczno-spoeczne - utrata poczucia bezpieczestwa w
rodowisku spoecznym. rodowisko spoeczne, a cilej mwic wane osoby"
{significant persons), jak matka, ojciec itd., odgrywaj rozstrzygajc rol w
formowaniu osobowoci dziecka. Po raz pierwszy lk przenosi si na dziecko drog
empatii. Gdy matka lub osoba, ktra dla dziecka przedstawia matk {mothering
one), jest w stanie niepokoju, rozdraenienia, jej niepokj przenosi si w
tajemniczy sposb (empatia) na dziecko. Moliwe, e odgrywaj tu rol mimika,
zapach, napicie miniowe, brzmienie gosu. W dalszych kolejach ycia lk wraca
za kadym razem, gdy dziecko czuje si zagroone w swej pozycji spoecznej.
Dziecko bardzo wczenie uczy si, jakie zachowanie jest przychylnie przyjmowane
przez otoczenie (significant persons) i wywouje atmosfer bezpieczestwa, a
jakie nieprzychylnie, wytwarzajc atmosfer zagroenia. Tendencje, ktre
prowadz do przychylnoci otoczenia, stanowi ja dobre" {good me), a tendencje
przeciwne - ja ze" (badme). Dziecko stara si odszczepi ja ze", by chroni
si przed uczuciem zagroenia. W ten sposb powstaje dysocjacja.
W latach dziecinnych i pniejszych czowiek buduje bogaty system rnych
mechanizmw, ktre Sullivan opisuje szczegowo. Maj one broni go przed
najgroniejszym, tj. lkiem przed utrat kontaktu ze swoim otoczeniem, przed
utrat poczucia zabezpieczenia. Te mechanizmy obronne {self-system) s tym
sztywniej-sze, im wikszy by lk we wczesnych okresach dziecistwa.
Psychoterapia zmierza do rozszyfrowania tego systemu i ewentualnej jego
korelacji. Polega ona na wzajemnym aktywnym stosunku {interpersonal relation)
237
dwch osb: chorego i lekarza. W stosunku tym rozstrzygajc rol odgrywa
osobowo lekarza. Jako szczeg techniczny warto zanotowa, e Sullivan by
przeciwny kadzeniu chorego na kanapie, jak to jest w zwyczaju w klasycznej
psychoanalizie: chorego sadza naprzeciw siebie, nieco bokiem, tak e pacjent
mg go rwnie dobrze obserwowa, jak on chorego.

Sullivan uwaa, e podobnie jak we wspczesnej fizyce poszczeglne najmniejsze


elementy materii s niepoznawalne, widzimy tylko skutki ich dziaania, tak i w
psychiatrii moemy bada tylko wzajemne oddziaywanie czowieka na czowieka
{interpersonal relation). Samo ja" jest niepoznawalne; Sullivan wtpi, czy ono
w ogle istnieje, uwaa je za urojenie.
Fromm nie zgadza si w tej kwestii w Sulltvanem; jego zdaniem, taki pogld jest
wynikiem wspczesnej kultury, ktra nie pozwala na wyraanie siebie, std
poczucie alienacji. Zdaniem Fromma czowiek - w przeciwiestwie do zwierzt
-jest najmniej zaleny od instynktw, ma najmniej gotowych po urodzeniu sposobw
zachowania si. Wikszo jego popdw {drives) jest waciwie tworzona przez
spoeczestwo.
Ewolucja czowieka w kulturze zachodniej zmierza w kierunku indywidualizacji.
Nie moe ona polega na statycznych, kolektywnych formach zachowania si. ycie
komplikuje si coraz bardziej, stawia wci czowieka wobec nowych problemw,
ktre musi sam rozwizywa. Jednoczenie za czowiek zdaje sobie spraw ze
swojej maoci i niemocy wobec kosmosu i mierci. Spoeczestwo wspczesne nie
pozwala mu w peni wyrazi swoich moliwoci, dajc maksymalnego
przystosowania si. Std frustracja, poczucie osamotnienia - alienacja. Zdaniem
Fromma trudnoci dzisiejszego czowieka nie s nastpstwem zaburze libido, jak
chcia Freud, ale wynikaj z poczucia obcoci wywoanej niemoliwoci wyraania
siebie w dzisiejszej kulturze. Za cen swojej indywidualnej wolnoci czowiek
chce cofn si do prymitywnych, kolektywnych form ycia, by z powrotem razem z
innymi.
O ile Sullivan w psychoterapii pomaga choremu spojrze na jego mechanizmy
obronne, to Fromm stara si przebi przez nie do prawdziwego jdra czowieka,
wyzwoli jego siy twrcze i w ten sposb przeksztaci jego osobowo.
Po ostatniej wojnie w krajach jzyka niemieckiego: w Szwajcarii (Binswanger), w
Austrii (Franki), w Niemczech Zachodnich (Zutt), rozwina si analiza
egzystencjalna {Daseinsanalyse). W przeciwiestwie do innych szk analitycznych
egzyste-ncjalici nie podchodz do chorego z gotowym systemem
psychopatologicznym, sucym jak gdyby za przewodnik po tajemniczym terenie
ludzkiej psychiki; staraj si natomiast pozna struktur bytu czowieka w jego
wasnym wiecie (Dasein). Przeycia czowieka, jego zwizki z rzeczami i ludmi,
stwarzaj u kadego swoist
238
struktur. Poznanie tej struktury u czowieka chorego jest zadaniem psychiatry
egzystencjalnego. wiat bowiem czowieka chorego jest inny ni wiat ludzi
zdrowych, proporcje s zmienione, formy i wzajemne poczenia znieksztacone.
Psychoterapia jest spotkaniem" {Begegnung, Encounter) - wyjciem naprzeciw
cierpicego czowieka i prb wejcia w jego wiat. Zadaniem psychoterapii jest
przywrcenie choremu jego pozycji (Stand), danie mu monoci wykorzystania do
maksimum swego czowieczestwa (condition humaine).
W ostatnich latach wrd wyznawcw rnych kierunkw analitycznych nie spotykamy
ju gorcej wiary, ktra prowadzia dawniej do zagorzaych sporw i
uniemoliwiaa porozumienie midzy poszczeglnymi szkoami. Coraz czciej
natomiast syszy si gosy sceptyczne, czy w ogle teoria odgrywa jakkolwiek
role. w psychoterapii. Analitycy rnych przeciwnych szk ze zdziwieniem
stwierdzaj, e maj podobne wyniki w psychoterapii i e waciwie w praktyce
stosuj jednakowe sposoby leczenia, mimo wyznawania odmiennych pogldw.
Rwnoczenie analitycy tej samej szkoy, z tym samym przeszkoleniem, uzyskuj
rne wyniki leczenia.
Co wicej, w czasie badania protokow kilkudziesiciu kolejnych posiedze
psychoterapeutycznych, w ktrych kady gest i kade sowo zostao zanotowane
(Martin), stwierdzono ze zdumieniem, e nie ma najmniejszej zalenoci midzy
popraw stanu chorego i jego zachowaniem a sowami i zachowaniem si lekarza.
Porozumienie lekarza z chorym urzeczywistnia si, jak si zdaje, nie na poziomie
sownym, ale pozasownym. Ju dawno zreszt kady dowiadczony psychoterapeu-ta
wiedzia, e nie jest wane to, co mwi, ale jak mwi.
Wybitna specjalistka w psychoterapii schizofrenii, nieyjca ju Frieda Fromm-Reichmann, podaa projekt bada naukowych nad skadnikami pozasownymi,
irracjonalnymi, ktre dziaaj w psychoterapii.

Coraz wiksz wag przywizuje si do osobowoci lekarza, do jego filozofii


yciowej, jego podejcia do chorego: nie specjalisty do pacjenta-obiektu, ale
czowieka do czowieka.
W ten sposb po kilkudziesiciu latach, w ktrych jak meteory rozbyskiway
jedna po drugiej nowe teorie psychopatologiczne majce wyrazi bez reszty
tajemnic duszy ludzkiej, stoimy z powrotem w tym samym mniej wicej miejscu, co
Pinel przed okoo 170 laty ze swoim Traite medico-philosophique.
Mimo e wrd Polakw byo kilku psychoanalitykw o wiatowym znaczeniu (M.
Bornsztajn, E. Minkowski, J. Frostig, Bychowski), to jednak kierunki analityczne
nie byy nigdy popularne u nas w kraju.
Jest zastanawiajce, e w niektrych krajach nawet o duej tradycji psychiatry....
239
cznej, jak np. we Francji, psychoanaliza nie przyja si, a w innych, jak np.
Anglia, Stany Zjednoczone, staa si przesadnie popularna.
Nie wydaje si nam wszake, bymy przez brak tradycji psychoanalitycznej duo
stracili. Psychoterapia w Polsce zarwno dawniej, jak i obecnie opiera si nie
na rozwaaniach psychoanalitycznych, ale na zdrowym rozsdku i humanitarnym
podejciu do chorego, na tym, co okrela si dzisiaj jako stosunek czowieka do
czowieka". Nie interesujc si zbytnio teoriami przeniesienia" i
przeniesienia zwrotnego" {transference i countertransference), polscy
psychiatrzy zawsze kadli gwnie nacisk na wytworzenie waciwego stosunku
emocjonalnego midzy chorym a lekarzem i uwaali to za istotny sens
psychoterapii, wyprzedzajc w ten sposb wspczesne szkoy analityczne. Ten
duch prawdziwego humanitaryzmu przebija i przebija z prac naukowych polskich
psychiatrw. Du stosunkowo wag przykada si u nas do metod psychoterapii
sugestywnej i reedukacyjnej.
Jako objaw dodatni naley zanotowa, e wrd analitykw syszy si coraz wicej
gosw za wprowadzeniem bardziej obiektywnych metod badawczych w psychoterapii.
Dla ciekawoci warto wspomnie o sposobie leczenia nerwic dowiadczalnych u
zwierzt. Masserman, ktry pracowa przez dwadziecia lat nad tym zagadnieniem,
uwaa, e istnieje 5 zasadniczych metod psychologicznych" w leczeniu nerwic u
zwierzt:
1. Zmiana rodowiska. Zwierz przeniesione na kilka miesicy z warunkw
laboratoryjnych w domowe przejawia znacznie sabsze objawy nerwicowe (jak
niepokj, napicie, kompulsje, regresje zachowania). Objawy te jednak czsto
wystpuj ponownie po powrocie do pracowni; jak u onierza po powrocie na pole
walki wraca nerwica wyleczona w szpitalu pozafrontowym.
2. Nasycenie konfliktowego popdu (need). Jeli zwierz w nerwicy, ktre przez
kilka dni nie chce je, nakarmimy sztucznie, objawy nerwicowe zmniejszaj si.
Autor cytuje Soranusa, wedug ktrego metoda ta bya znana ju Hipokratesowi.
Mianowicie wezwano go po raz pierwszy do panny modej, u ktrej po lubie
wystpia tajemnicza choroba drgawkowa; gdy po rozmowie z ni przekona si, e
rozdzieraj j dwa sprzeczne uczucia: silny popd seksualny i lk przed blem,
poradzi panu modemu zapali pochodni Hymenu" bez wzgldu na zgod pacjentki.
Wyniku leczenia nie podano.
3. Przymusowe rozwizanie. Metoda analogiczna do poprzedniej. Wygodzone,
nerwicowe zwierz si zbliamy do karmnika, a nagle, przezwyciajc swj lk,
rzuci si na jedzenie i zacznie je. Zwykle zmniejszaj si wwczas take inne
objawy nerwicowe.
4. Przykad normalnego zachowania. U nerwicowego zwierzcia umieszczonego razem
ze zdrowymi obserwuje si osabienie objaww nerwicowych.
240
Podobnie czsto zmniejszaj si te objawy u dzieci w otoczeniu zdrowych
rwienikw, np. na koloniach,
5. Reedukacja przez wychowawc, ktremu zwierz ufa. Zwierz w nerwicy wykazuje
znacznie wiksz zaleno od eksperymentatorw ni zwierz zdrowe. Moliwe, e
jest to nawrt do wczeniejszych sposobw zachowania. Zwierz szuka pomocy i
opieki u eksperymentatora, tak jak szukao jej niegdy u swojej matki. O ile
czowiek nie podway jego zaufania, moe powoli, krok po kroku, przeprowadzi
zwierz przez kolejne okresy dowiadczenia, ktre wywoao nerwic. W ten sposb

pod opiek eksperymentatora zwierz jakby ponownie bada ca nerwicorodn


sytuacj i zmienia swoje do niej nastawienie. Zdaniem Masser-mana analogiczna
sytuacja istnieje w kadej psychoterapii,
Niektre leki, np. bromki, barbiturany, pochodne makowca, serpazyl, alkohol,
odczaj czasowo bardziej skomplikowane sposoby zachowania si u zwierzt
(m.in. take nerwicowe), pozostawiajc bardziej proste, np. potrafi ono otworzy
karmnik, ale nie moe doj do niego przez labirynt, cho przedtem robio to
sprawnie.
Zwierzta nerwicowe chtniej wybieraj pyny alkoholizowane ni zwyke (gdy da
im oba do wyboru). W czasie dziaania rodkw nasennych lub alkoholu zwierzta
byy odporne na nerwicowe urazy. Wstrzsy elektryczne, podobnie jak rodki
uspokajajce, uniemoliwiaj wykonanie bardziej skomplikowanych zada. Zmiana ta
jest jednak do pewnego stopnia trwaa.
Te same uszkodzenia mzgu mog u rnych zwierzt dawa rne zmiany zachowania.
Wynik operacji zaley w duej mierze od wrodzonej konstytucji zwierzcia i jego
yciowych dowiadcze. Wida z tego, e istniej pewne podobiestwa do leczenia
psychiatrycznego u ludzi.
Dowiadczenia Massermana s podobne do wczeniejszych dowiadcze pa-wowistw
radzieckich, a take polskich. Jak si zdaje, metodyka pawowowska moe wiele
pomc w zrozumieniu podstawowych mechanizmw psychoterapeutycznych. Prawa
warunkowania nigdzie bowiem nie s tak wyrane jak wanie w reakcjach
emocjonalnych, a te przecie s terenem psychoterapii.
Czy warunki do psychoterapii s w Polsce gorsze ni np. w kraju, jak Stany
Zjednoczone, w ktrym ten sposb leczenia jest bardzo rozwinity? I tak, i nie.
Przecitny pacjent w Stanach Zjednoczonych wie oglnie, co to jest
psychoterapia, wierzy w jej skuteczno. Nie jest oburzony, gdy leczy si go
tylko sowem", a nie wyszukanymi specyfikami, co wicej, z popularnych broszur,
radia i telewizji ma niejasne pojcie o podstawowych tezach freudyzmu. To
ostatnie moe by czasem dla Lekarza krpujce, gdy np. badany zapyta nagle:
Pan szuka u mnie kompleksu Edypa?" Psychoanalitycy uwaaj, e taki popularny
freudyzm raczej
16 - Anus mundi
241
utrudnia im prac, gdy pacjent operuje gotowymi formuami. W Polsce przecitny
pacjent nie bardzo wie, co to jest psychoterapia, i zupenie - susznie czy
niesusznie - nie wierzy w jej skuteczno. Leczenie nie poparte zastrzykami,
zagranicznymi lekami, dramatycznymi zabiegami niewiele jest warte. Samym sowem
nikt nikogo nie wyleczy. Moe takie stanowisko wyda si zacofane, ale nie
mona odmwi mu pewnej susznoci. W kulturze zachodniej gboko tkwi
przekonanie o dualistycznej naturze czowieka. Ciao i dusza s czym zupenie
odrbnym. Psychoterapia zajmuje si dusz, inni specjalici rnymi czciami
ciaa. Rzekome zacofane stanowisko polskiego pacjenta atakuje ten zakorzeniony
pogld. da traktowania caociowego, a nie rozdzielania na fikcyjne dwie
caoci.
Dlatego - jak si zdaje - susznie wikszo polskich psychiatrw, w
przeciwiestwie do wielu psychiatrw zachodnich, nie wzbrania si przed
czeniem psychoterapii z farmakoterapi czy inn metod leczenia fizycznego.
Rwnie kadzie si u nas duy nacisk na jak najdokadniejsze badanie somatyczne
cznie z badaniami dodatkowymi.
W Anglii lub w Stanach Zjednoczonych kady lekarz otrzymuje podstawowe
przeszkolenie psychoterapeutyczne podczas studiw, a psychiatra szkoli si w
psychoterapii przez dugie lata. By zosta psychoanalitykiem, trzeba - jak
wiadomo - podda si samemu psychoanalizie trwajcej od kilkunastu miesicy do
kilku lat. Nauka jest kosztowna, posiedzenia psychoanalityczne odbywaj si
codziennie, a jedno posiedzenie kosztuje kilkadziesit dolarw, zalenie od
autorytetu mistrza. Szkolenie w psychoterapii (poza psychoanaliz) odbywa si na
og w ten sposb, e adept prowadzi swego pacjenta pod kierunkiem
dowiadczonego psychoterapeuty, ktremu przedstawia jak najdokadniej (czsto
dosownie z tamy magnetofonu) przebieg posiedzenia terapeutycznego, a ten
wskazuje na bdy i dyskutuje ze swoim uczniem dynamik procesw psychicznych
pacjenta. Mona te obserwowa posiedzenie psychoterapeutyczne (w ktrym, jak

wiadomo, mog bra udzia tylko dwie osoby - pacjent i lekarz; wyjtek stanowi
psychoterapia grupowa) przez jednokierunkow szyb i ukryty mikrofon, co
oczywicie jest nielojalnoci wobec pacjenta, na ktr nie kady moe si
zgodzi.
Najwybitniejsi wspczeni analitycy i inni specjalici psychoterapii s zgodni,
e nie mona do pacjenta podchodzi z gotow, choby najlepsz teori. Takie
sztywne podejcie z gry skazuje psychoterapi na niepowodzenie. Kady seans
psychoterapeutyczny jest podr w nieznane, gdzie wci czekaj nas
niespodzianki, i trzeba mie du ywo, wraliwo i gitko emocjonaln, by
mc wczu si w kad now sytuacj. Tym moe da si wytumaczy fakt, do
ktrego odwanie przyznaje si jeden z czoowych psychiatrw amerykaskich L. S.
Kubie. Rozpoczynajc mianowicie karier psychoterapeuty, mia nadziej, e po
latach, w miar
242
zdobywania wiedzy i dowiadczenia, jego sukcesy terapeutyczne odpowiednio
zwiksz si. Po latach przekona si, e tak niestety nie jest. Podobne
dowiadczenia ma wielu psychiatrw, tylko czasem wstydz si przyzna do tego.
Moe wanie u modszych ludzi, dla ktrych kady chory jest ciekawy, ktrzy
reaguj ywo emocjonalnie i s bardziej wraliwi na cierpienia ni starzy
zrutynizowani psychiatrzy, istniej te nie znane nam jeszcze czynniki, ktre
decyduj o powodzeniu tego leczenia.
Moe w adnej dziedzinie mHycyny czowiek tak nie uczy si na swoich bdach,
jak w psychiatrii. Im duej pracuje, tym wicej widzi swoich bdw i bdnych
postaw emocjonalnych. Wymienimy trzy bdy lub bdne postawy, naszym zdaniem najwaniejsze.
1. Bd naukowej
obiektywno i". Od pierwszego roku studiw student
medycyny uczy si traktowa czowieka jako przedmiot obiektywnego skrupulatnego
badania, w ktrym najmniejszy cie subiektywizmu jest wykluczony. Przeszedszy
przez prosektoria i rnego rodzaju pracownie moe on w ogle zapomnie, e
przedmiot jego bada jest nie tylko przedmiotem, ale te podmiotem, e badajc
pacjenta, jest sam przez niego badany. Stosunek lekarza do chorego jest
stosunkiem obustronnym, jak kady stosunek czowieka do czowieka, a nie
jednostronnym: czowieka do przedmiotu.
W stosunku lekarz - chory, lekarz nie moe by, choby chcia, bezstronnym,
zimnym obserwatorem, jest te przecie czowiekiem, angauje si emocjonalnie,
lubi lub nie lubi swego pacjenta. Wikszo lekarzy wstydzi si, nie wiadomo
dlaczego, wasnych uczu do chorego. Zupenie niesusznie. Lekarze nie s
mzgami elektronowymi, ale ludmi. Psychoterapia wiadoma zaczyna si w tym
momencie, gdy lekarz stara si zanalizowa swoje nastawienie uczuciowe do
pacjenta: dlaczego ten pacjent jest mu sympatyczny, a tamten antypatyczny. Jest
to counertransference - przeniesienie zwrotne, o ktrym bya wyej mowa.
2. B d m a s k i". Pewne zawody, w ktrych ma si wci do czynienia z
innymi ludmi i z racji zawodu ma si na nich tak czy inaczej wpywa,
usposabiaj do przyjcia staej maski, fasady lub - mwic jzykiem Junga persony". Uatwia to w pewnym sensie ycie, gdy czowiek taki chowa si za
swoj mask, ktra broni go jak pancerz przed bezporednimi, czsto bolesnymi
kontaktami emocjonalnymi z otoczeniem.
Do takich zawodw naley np. zawd nauczyciela, zawodowego wojskowego, lekarza.
Wszystkie te zawody stanowi czsto temat mniej lub wicej udanych dowcipw,
moe wanie dlatego, e kade usztywnienie zachowania, zastygnicie w jednej
pozie jest nienaturalne, a tym samym albo straszne, albo komiczne. To tak, jakby
na filmie zatrzyma nagle ruchy tamy i wszystkie twarze zastygyby w
243
jednym grymasie, a ciaa w jednej pozie. Efekt byby komiczny lub przeraajcy.
Dzieci, nerwicowcy i psychotycy, zwaszcza ci ostatni, s specjalnie wraliwi na
sztuczn postaw, mask, brak naturalnoci. Dlatego dobry pedagog lub dobry
psychiatra musi by przede wszystkim sob - y bez maski.
Dzisiejsza modzie jest specjalnie uczulona na wszelkiego rodzaju nieprawdziwe
postawy, w napotkanym czowieku szuka prawdziwego oblicza bez wzgldu na jego
pozycje naukowe, spoeczne lub inne. W tym tkwi wielko dzisiejszego modego
pokolenia.

Lekarz powinien zachowa t modziecz idiosynkrazj do grania jakichkolwiek


rl, roli lekarza w szczeglnoci, i pozota zawsze sob.
3. Bd moralnej ocen y". Kady czowiek postawiony wobec nowej sytuacji lub
nowego czowieka jest skonny do stawiania szybkiej oceny zjawiska w
alternatywnym ujciu: dobre", ze". Moliwe, e w takiej reakcji tkwi pewien
atawizm, powrt do reakcji spotykanych w wiecie zwierzcym, gdy nowa sytuacja
jest sygnalizowana zwierzciu w alternatywnej formie: niebezpieczestwo"
-przygotowaatak lub obron, bezpiecznie"-monazbada lub przej obok.
Jak nauczyy nas dowiadczenia ostatniej wojny i lata powojenne, spotykane dzi
sytuacje s zbyt skomplikowane, by ocenia je w schematyczny sposb: dobre" ze".
Stajc wobec konfliktw pacjenta - nierzadko take natury etycznej - odczuwamy
czsto moralne swdzenie" do wydania naszej opinii w formie: dobre" -ze".
Nigdy jednak nie mamy do tego prawa, bo po pierwsze, pacjent przychodzi do nas
po pomoc, a nie po wyrok, po drugie - nigdy dostatecznie nie znamy chorego, by
mc o nim wyda sprawiedliwy sd.
Jak w nawale pracy lekarskiej znale czas na psychoterapi?
Majc przed sob nowego chorego, musimy przede wszystkim zdecydowa, czy chcemy
i moemy go leczy. Jeli nie odsyamy go do kogo bardziej do tego powoanego,
to musimy mu w czasie pierwszej wizyty powiacie wicej czasu. Po pierwsze,
musimy mu pozwoli wygada si", tj. opowiedzie o swoich dolegliwociach, a
czasem i yciowych kopotach. To ju jest pierwsze nawizanie kontaktu
psychoterapeutycznego. Chory wreszcie znalaz kogo, kto chce go wysucha, a
moe go te zrozumie. Po drugie, musimy pacjenta jak najdokadniej zbada
somatycznie. Cho po pierwszych kilku sowach wypowiedzianych przez chorego
jestemy pewni, e sprawa jest czysto funkcjonalna", to jednak nie wolno nam
pomin dokadnego badania fizycznego i podstawowych bada dodatkowych Nierzadko
bowiem najbardziej dowiadczonym lekarzom zdarza si pomyka: sprav organiczna
kryje si pod mask czysto nerwicowych dolegliwoci. Poza tym doki dne badanie
somatyczne pogbia rodzce si zaufanie chorego do lekarza.
244
L
Na og ju po pierwszym badaniu moemy powiedzie, czy skrawa jest i/ycznie
somatyczna, psychosomatyczna lub te wycznie funkcjonalna (psycho-lerwicowa).
Odpowiednio planujemy nasze leczenie. Oczywicie w sprawie soma-ycznej nikt nie
bdzie leczy psychoterapi, ale nawet w tych sprawach psychote-apia jest
potrzebna, chory, zwaszcza ciko chory, czuje si zwykle jak bezradne Iziecko
i szuka opieki, Lekarz powinien mu zapewni poczucie bezpieczestwa, ijcowskiej
opieki i to te jest psychoterapia.
Gdy sprawa jest wycznie czynnociowa, nie wolno nam powiedzie: zbadaem ana
dokadnie, wykonaem liczne badania dodatkowe, zmian chorobowych nie twierdza
si, jest pan zdrw". Cho z punktu widzenia lekarza jest to prawda -rawda
obiektywna, jakiej nauczono go w trakcie studiw, to nie jest to prawda
jubiektywna - pacjent nie jest zdrw, bo nie czuje si zdrw, cierpi czasem
bacznie bardziej od chorego na powane nawet schorzenie cielesne (np. grulic
iib raka). Przez takie powiedzenie z miejsca zrywamy kontakt z pacjentem, pobywamy si go" - czuje si pokrzywdzony, nie zrozumiany przez lekarza.
Majc pewne dowiadczenie, mona ju przy pierwszym spotkaniu z pacjentem ja
podstawie jego mimiki, gestw, tonu gosu, sposobu mwienia przewidzie do
iewnego stopnia jego reakcj, sklasyfikowa go. Nazywamy to w psychiatrii diamostyczn ocen lub przekrojem poziomym.
Stawiamy sobie dalsze pytanie: dlaczego pacjent ma wanie takie dolegliwoci,
jlaczego w ten sposb reaguje. By na to odpowiedzie, trzeba zapozna si
zczegowo z histori jego ycia, poczwszy od rodzicw, rodzestwa, jego dzieistwa, stosunkw midzy nim a rodzicami i rodzestwem, chorb dziecistwa,
zkoy, pierwszych przey seksualnych, mioci, zawodw sercowych, ycia zawoowego itd. Jest to badanie bardzo mudne, czasem trwa wiele miesicy, a nawet
uej. Powoli odsania si przed nami jak ciekawy film czy powie cae ycie
horego. Coraz lepiej go rozumiemy i czsto czujemy, e jestemy z nim razem,
jzsto w jego przeyciach i zawodach yciowych widzimy swoje wasne przeycia.
oznajc chorego, poznajemy te siebie.

Jak znale na to czas? Wydaje nam si, e mona, pacjent zazwyczaj zgasza i
kilka, kilkanacie, a nawet kilkadziesit razy do tego samego lekarza. Jeli
loemy mu powici wicej czasu, mona zawsze, majc pewn wpraw, pokieia rozmow w ten sposb, e nasz chory opowie jaki may wycinek swego fcia. W
ten sposb powoli, wycinek po wycinku, skadamy sobie obraz z caego ;go ycia.
Jest to pasjonujca podr w najbardziej tajemniczy kraj: w dusz drugiego
:owieka - i to jest prawdziwa psychoterapia.
245
Smutki i radoci psychoterapeuty
W psychiatrii trudno zastosowa jakkolwiek metod naukow, przynajmniej w
dzisiejszym rozumieniu tego sowa. Jak bowiem zachowa postaw naukow bdc
jednoczenie obserwatorem i aktywnym uczestnikiem obserwowanego zjawiska, tj.
procesu psychoterapeutycznego, ktry - jak wiadomo - silnie angauje
emocjonalnie obie strony: leczcego i leczonego? Oczywicie, przy pewnym
dowiadczeniu i dyscyplinie emocjonalnej mona obserwowa rwnie swoje wasne
reakcje uczuciowe, stwarzajc jakby idealnego sdziego-obserwatora, ktry ma
obiektywnie ledzi gr napi uczuciowych midzy terapeut a chorym, ale
obiektywno tego idealnego obserwatora jest raczej problematyczna, Poza tym
proces psychoterapeutyczny nie spenia zasadniczego warunku dowiadczenia, tzn.
moliwoci sprawdzenia; kade bowiem spotkanie z chorym jest zjawiskiem
niepowtarzalnym i na og nie dajcym si przewidzie, ma charakter wielkiej
przygody, gdzie wci czekaj niespodzianki i odsaniaj si nowe widnokrgi.
Moe w przyszoci kryteria naukowoci ulegn zmianie i wyjd poza wymogi
klasycznego eksperymentu i statystycznego sprawdzianu. W psychiatrii zwaszcza
taka zmiana byaby moe bardzo potrzebna. Gdy porwnamy bowiem wkad do
psychiatrii tych wszystkich badaczy, ktrzy trzymali si cile kryteriw
naukowoci, tj. sprawdzalnego dowiadczenia i statystycznej analizy, z wkadem
tych, ktrzy -bardziej dla siebie tolerancyjni - rezygnowali z tych kryteriw,
to trudno si oprze refleksji, e wkad tych drugich jest znacznie wikszy.
Podziwiamy precyzyjn metodyk wspczesnych prac psychiatrycznych, a
jednoczenie tumimy w sobie uczucia alu i rozczarowania, e tyle wysiku i
mrwczej pracy w tak minimalnym stopniu przyczynio si do rozszerzenia naszej
orientacji psychiatrycznej. Natomiast prace oparte tylko na subiektywnych
obserwacjach i nierzadko intuicyjnych wnioskach, wic prace nie zasugujce na
miano naukowych, w znacznie wikszym stopniu pomagaj nam zrozumie chorego i
czsto znajduj potwierdzenie w codziennych dowiadczeniach kadego psychiatry,
dowiadczeniach, ktrych nie
247
da si uj w adne dotychczasowe sprawdziany naukowe, gdy s zbyt subiektywne.
Dlatego wydaje si, e rewizja naszych pogldw dotyczcych kryteriw wymaganych
od pracy naukowej jest pilnie potrzebna.
Nie jest celem powyszych wstpnych uwag bronienie nienaukowego charakteru
wywodw przedstawionych w tym artykule; maj one tylko usprawiedliwi autora, e
pozwoli sobie na opisanie swych jak najbardziej subiektywnych przey z
kilkunastoletniego okresu mniej lub wicej nieudaych prb
psychoterapeutycznych. Jeli te przeycia bd cho w maym stopniu
odzwierciedla to, co przeywaj inni w toku swoich dowiadcze
psychoterapeutycznych, to jednak - przy caej swojej naukowoci i subiektywnoci
- przedstawione uwagi mog sta si jeli nie drobnym przyczynkiem, to
przynajmniej bodcem do dalszej dyskusji na temat ksztatowania si osobowoci i
wiatopogldu psychoterapeuty.
Patrzc wstecz na te kilkanacie lat pracy, nie mona powstrzyma si od
ironicznego i pobaliwego umiechu. Widzimy najpierw siebie, jak z wielkim
zapaem, opartym na zdobytej wiedzy ksikowej, rzucamy si" prawie na swych
pierwszych pacjentw w nadziei, e wnikniemy w ich najgbsze mechanizmy
emocjonalne, e poznamy ich psychik bez reszty, e wyleczymy ich cakowicie, e
wyprostujemy ich spaczon lini ycia. Bardzo szybko przychodzi gbokie
rozczarowanie. Wszystko jest jako inaczej ni w przeczytanych podrcznikach;
tam byo proste i jasne, tu zmienne i mgliste. Klucz, ktry przy czytaniu
wydawa si uniwersalnym, zupenie nie pasuje; prbujemy innych kluczy, szukamy
odmiennych teorii osobowoci i koncepcji psychopatologicznych; te nowe klucze

te zawodz. Stopniowo przestajemy wierzy w jakiekolwiek klucze" do ludzkiej


psychiki lub przestajemy wierzy w swoje umiejtnoci psychoterapeutyczne.
Ogarnia nas zniechcenie. Jedyn pociech i bodcem do dalszych poszukiwa jest
to, e czasem stan zdrowia chorych si poprawia. Nie wiemy wprawdzie dlaczego;
zdarza si bowiem, e - dumni ze swego rzadkiego sukcesu terapeutycznego spotykamy na przykad pacjenta na ulicy, gdy czule spaceruje ze sw dziewczyn,
i budzi si wtpliwo, czy to nie jej zasug jest pozytywny wynik terapii.
Nasze pierwsze ambicje przygasaj, stajemy si skromni w naszych planach
badawczych i leczniczych. Nie pragniemy ju pozna i wyleczy chorego bez
reszty; wystarczy nam, ze cho troch ulymy mu w cierpieniu i cho
fragmentarycznie ujrzymy jego struktur osobowoci. Teorii osobowoci nie
traktujemy ju jak uniwersalnych kluczy do psychiki chorego ani te jako
wyssanych z palca fantazji, lecz korzystamy z nich, tak jak w grach korzysta
si z rnych szlakw, z ktrych kady odsania inny horyzont. Przekonujemy si,
e najprostszy przypadek" jest w swoim bogactwie i rozmaitoci niepowtarzalny,
e wci odsania nowe tajemnice, wci czym nowym, niespodziewanym nas
zaskakuje.
248
Stopniowo rezygnujemy z postawy badacza, dla ktrego jasne s wszystkie
mechanizmy ludzkiej psychiki, i z postawy wszechmogcego terapeuty, a
przyjmujemy znacznie skromniejsz rol wspuczestnika w procesie
psychoterapeutycznym. Staramy si sta na tej samej paszczynie, co chory, cho
sam chory, zwaszcza na pocztku procesu psychoterapeutycznego, broni si przed
tak demokratycznym" uoeniem stosunku chorego i lekarza. Woli by traktowany
jak przedmiot, jak bezbronne dziecko, na ktrym lekarz moe do woli
eksperymentowa, byle usun jego dolegliwoci, nie dajc od niego adnego
wysiku. Terapeuta nie moe ulec temu kuszeniu" chorego. W pokornym
przyjmowaniu postawy poziomej (przedmiotu) zamiast pionowej (podmiotu) kryje si
bowiem nie tylko regresja do infantylnej biernoci, wystpujca take u chorych
somatycznie, lecz rwnie tajona wrogo do wszelkich prb zmiany dotychczasowej
linii rozwoju, prb zmiany wasnych stereotypw dynamicznych", do czego
konieczny jest bardzo aktywny i nierzadko bolesny wysiek chorego.
Wzajemna pionowa" postawa - podmiotu do podmiotu - zmusza nas do zachowania
pewnej skromnoci w zaspokajaniu naszej ciekawoci. Nie staramy si na si"
zdoby wszystkich tajemnic chorego, wej w kaloszach do cudzej duszy" - jak to
raz okrelia jedna z pielgniarek; szanujemy stref intymnoci" chorego, tak
jak szanujemy j u kadego czowieka. Ta skromno popaca, bo chory, w miar
nabierania zaufania, sam odpowie na nie postawione pytania, ktre wstydzilimy
si mu zada.
Przy tej postawie wczeniej czy pniej przychodzi moment, ktry subiektywnie
odczuwamy jako stan dziwnego wzruszenia czy nawet radosnego podniecenia; jest to
moment uchwycenia kontaktu" z chorym. Wtedy odsania si nam po raz pierwszy
wewntrzna struktura chorego w caej swojej wielkoci i piknie. Jest to w
pewnym sensie doznanie estetyczne, podobne do krtkotrwaego olnienia, jakie
przeywamy, gdy nagle potrafimy ujrze pikno sztuki czy jakiego krajobrazu.
Mona powiedzie, e w tym momencie zaczyna si waciwy proces
psychoterapeutyczny, proces wzajemnego oddziaywania na siebie dwojga ludzi,
majcy nie tylko wzbogaci ich przeycia psychiczne, lecz take dziaa
pobudzajco do dalszego rozwoju.
Jeli wolno pozosta jeszcze przy artystycznym" spojrzeniu na czowieka, to
mona by na zagadnienie rozwoju osobowoci - ktra jest, jak si zdaje,
naczelnym problemem psychoterapii - popatrze nastpujco: kady czowiek jest
bez ustanku tworzcym si dzieem sztuki, wspania, niezwykle bogat i
rnorodn konstrukcj, ktrej budowa nigdy si nie koczy: trwa od chwili
poczcia a do mierci. Tempo budowy jest oczywicie rne, zalene od
biologicznego wieku i zdolnoci przyswajania i integrowania rnorodnych
elementw wiata zewntrznego. Ideaem budowy
249
I
jest maksymalna harmonia, to, co w jzyku neurofizjoiogicznym nazywamy stopniem

integracji schematw aktywnoci nerwowej {neuralpatterns). Zawsze jednak


istnieje
pewien stopie entropii, dezorganizacji, i pewien stopie swoistej ekonomii, tj.
niewykorzystania moliwoci potencjalnie istniejcych w dynamicznej strukturze,
jak jest czowiek. Poza tym si zdarza, e pewne elementy trac sw
plastyczno,
jakby kamieniej (czsto w wyniku hiperergicznego mechanizmu obronnego) i
hamuj w ten sposb rozwj konstrukcji, zwikszaj dezorganizacj. Z takim
zjawiskiem spotykamy si w nerwicach i psychopatiach. Innym razem jestemy
i
wiadkami przeraajcej w swej grozie i piknie eksplozji caej budowy;
tak, jakby
:
energie rozwojowe, zahamowane wskutek ukrytych biologicznych czy
psychologi>
cznych wad konstrukcji, wyzwalay si w potnym wybuchu.

Z fragmentarycznych produkcji" chorych moemy sobie


wyobrazi niesychane
bogactwo i si ich przey, nieszablonowy ich artyzm. Sami chorzy nierzadko
przeywaj ten stan w poczuciu boskiej wszechmocy. Zostaje rozbity zewntrzny
-r.:
pancerz konstrukcji, chronicy przed chaosem bodcw otaczajcego
wiata, i tak
jak po zniszczeniu bony komrkowej rozpywa si w otoczeniu protoplazma, a
;, '.
komrka traci sw indywidualno, tak tu czowiek rozpywa si jakby w
otaczajcym
I,,
wiecie; jego najskrytsze namitnoci staj si namitnociami otoczenia
i godz
w niego samego; jego najstraszniejsze fantazje s rzucone w wiat zewntrzny i
'm
wracaj do niego jako najbardziej rzeczywista rzeczywisto.
;
Bezwzgldnie, wejcie w wiat psychotyka wymaga duej odwagi i
wysiku ze
strony psychoterapeuty; wiat ten kadego przyprawia o zawrt gowy, ale pikno
r
i bogactwo tego wiata warte jest trudu.
Cho istnieje wiele hipotez i teorii, waciwie dotychczas nie wiemy, na czym
;
polega proces psychoterapeutyczny. Mona by przenonie powiedzie, e
jest n
,:
zbliony do procesu katalizy. Od chwili nawizania emocjonalnego kontaktu
chory
I
staje si katalizatorem rozwoju osobowoci terapeuty, a terapeuta chorego. Kady
,
bowiem zwizek uczuciowy o znaku dodatnim czy ujemnym sprawia, i jakby
wchaniamy" cz swego partnera i kochamy czy nienawidzimy nie t osob
rzeczywist", ktra jest na zewntrz nas, ale t prawdziw", ktra jest w nas.
Oczywicie, trudno stosunek emocjonalny rozgrywajcy si midzy partnerami
psychoterapii okreli tym, co popularnie rozumie si przez mio czy
nienawi,
Jj
jednake proces wchaniania" jest analogiczny jak w tych uczuciach. W ten
sposb
,"
kady z partnerw staje si jakby integraln czci swego towarzysza,
staje si
jego katalizatorem. Psychoterapeuta nie tylko wzbogaca swoje przeycia bogactwem

przey swych chorych, lecz take - wczony w ich mechanizmy emocjonalne, w


...
ich wasny wiat-atwiej i szybciej dy do peniejszego rozwoju swej
osobowoci.
,
Chory z kolei, wczajc w swe ycie emocjonalne psychoterapeut, odzyskuje
250
stopniowo poczucie wasnej wartoci, rozpuszcza" skamieniae struktury iub
odbudowuje zburzone w eksplozji. Oczywicie, rola psychoterapeuty jako
katalizatora" jest trudna i odpowiedzialna: wymaga duego dowiadczenia, taktu
i prawdziwej yczliwoci, Psychoterapeuta nie moe by zimnym obserwatorem,
ktry traktuje swego pacjenta jako obiekt obserwacji i dowiadcze. Nie moe
przybiera takiej czy innej maski", gdy chorzy - podobnie jak dzieci - s
specjalnie wraliwi na wszelk sztuczno i momentalnie trac zaufanie do ludzi

z mask". Musi by takim, jakim jest, ani lepszym, ani gorszym, ani gupszym,
ani mdrzejszym. Nie moe te bawi si w sdziego", choby skaniaa go do
tego tkwica w kadym czowieku tendencja do osdzania blinich i choby sam
chory, niepewny swego wasnego obrazu (autoportretu"), chcia widzie w lekarzu
swego sdziego.
Tak wic, mimo wielu rozczarowa i sfrustrowanych" ambicji, psychoterapeuta nie
mniej zyskuje z psychoterapii, jego wasny pacjent, i tam, gdzie si jeszcze
paci za godziny psychoterapii, waciwie obie strony powinny wystawia sobie
rachunki; a jeli nie jest pozbawiony wraliwoci i yczliwoci, mimo wielu
niepowodze, moe si czu szczliwym czowiekiem.
O psychoterapii krytycznie
Skoro nie chcesz mnie podnie do siebie, to mnie przynajmniej nie depcz.
August Strindberg Mistrz Olof
Kada epoka ma swoje ulubione sowa, ktrych ywot ogranicza si zazwyczaj do
danego okresu historycznego; w nim dany wyraz zdobywa popularno i ginie z
nastaniem nowego okresu. W cywilizacji zachodniej za takie popularne sowa w XIX
wieku mona by uwaa eter" i magnetyzm", a w wieku XX teori wzgldnoci",
atom", cybernetyk" i psychoterapi".
Dla historyka kultury sowa takie mog suy za punkt wyjcia do rozwaa na
temat zasadniczych, charakterystycznych tendencji danego okresu. Tak wic mona
uwaa, e w naszej epoce teoria wzgldnoci symbolizuje poczucie rela-tywnoci
dotychczasowych ukadw odniesienia, atom - ambiwalentne uczucia w stosunku do
materii, ktr czowiek owadn w stopniu dotychczas nie spotykanym, a ktra
przez samo owadnicie nabraa charakteru zagraajcej mu energii, cybernetyka
za wyraa tsknot za integracj, porzdkiem i monoci sterowania wrd
chaosu zjawisk, a psychoterapia - potrzeb oparcia si o drugiego czowieka,
pomocy, kontaktu uczuciowego i lepszego zrozumienia siebie.
Cho sowo psychoterapia" powstao pod koniec ubiegego stulecia, samo pojcie,
jako takie, nie jest czym nowym. Pierwsze prby ulenia drugiemu czowiekowi w
cierpieniu w najwczeniejszych okresach rozwoju medycyny rnych krgw
kulturowych polegay przede wszystkim na oddziaywaniach psychicznych (maski,
zaklcia, piewy, tace rytualne itd.). W dalszym etapie dopiero formoway si
metody manualne, tj. takie, w ktrych lekarz dziaa na swego pacjenta za pomoc
zabiegw rcznych (pielgnacja, operacje, podawanie lekw itp.). Zasadnicza
rnica midzy pierwszym, nazwijmy go psychiatrycznym lub psychoterapeutycznym
sposobem oddziaywania na chorego, a drugim, okrelonym tu jako manualny,
sprowadza si do rnicy w zakresie pola dziaania.
253
W pierwszym wypadku jest on znacznie szerszy ni w drugim, W oddziaywaniu
psychoterapeutycznym lekarz stara si wpyn na chorego czowieka jako na
integraln cao i poprzez caociowe oddziaywanie usun lub zmniejszy
cierpienie, niezalenie od tego, czy ma ono charakter uoglniony, czy te
wyranie zlokalizowany. Gdy kto zamie nog, rdo jego cierpienia jest
okrelone i zlokalizowane. Nim jednak lekarz-czarownik czy wspczesny lekarzfachowiec przystpi do manualnej aktywnoci, dziaa on na chorego mniej lub
bardziej wiadomie przez sam sw obecno, swj spokj, pewno siebie,
yczliwo itd. Dziaanie to zmniejsza niepokj chorego, a tym samym nawet bl w
zamanej koczynie. Poniewa zakres dziaania obejmuje tu chorego jako
jednostk, a kada jednostka wymaga odmiennego, caociowego traktowania, nie
moe wic by mowy o reguach postpowania; w kadym wypadku s one inne. W tym
sensie medycyna zawsze pozostanie sztuk, gdy zawsze lekarze bd mie do
czynienia z indywidualnym, zrnicowanym czowiekiem, a nie z uoglnionym
modelem.
W oddziaywaniu manualnym lekarz stawia sobie cele skromniejsze. Nie chce
wpywa na pacjenta jako na cao, zostawia go w spokoju, a zajmuje si chor
czci ciaa, zaman nog, zepsutym zbem, chorym sercem czy wtrob. Dziki
ograniczeniu pola dziaania uzyskuje wiksze efekty swej dziaalnoci. Gdy polem
dziaania jest cay czowiek, trudno jest co zmieni, poprawi. A jeli si to
nawet uda, wwczas nie bardzo wiadomo, jakiej przyczynie otrzymany skutek
przypisa, gdy tyle momentw mogo zadziaa i niekoniecznie s one zwizane z
konkretn aktywnoci lekarza. Natomiast gdy polem dziaania jest narzd, objaw

chorobowy czy nawet cae ciao, wtedy atwiej przeledzi skutki zabiegw
lekarskich; zwizki przyczynowe s wyraniejsze, a efekty wasnego dziaania
bardziej konkretne.
Poza tym zwenie pola badawczego daje wiksz swobod dziaania. Podchodzc do
chorego caociowo, lekarz z gry musi zdawa sobie spraw, e nie bdzie mg
go traktowa jako przedmiot swej aktywnoci diagnostycznej i terapeutycznej,
tylko e wejdzie w jeden ze swoistych kontaktw midzyludzkich, w ktrym
wzajemne oddziaywanie jest oboplne: on dziaa na chorego, ale chory te dziaa
na niego. Natomiast redukujc pole dziaania do narzdu, ciaa czy objawu,
uzyskuje si zmian stosunku midzy lekarzem a chorym. Ze stosunku czowieka do
czowieka zmienia si on w stosunek dziaajcego podmiotu do przyjmujcego
dziaania przedmiotu.
Dziki tej redukcji moliwe si stao unaukowienie medycyny. Przedmioty s
atwiej ze sob porwnywalne ni podmioty. Studia lekarskie zaczyna si od
anatomii; martwe ciaa s do siebie bardziej podobne ni ywi ludzie. atwiej
dziki temu podobiestwu uchwyci oglne prawidowoci. Podobnie ma si sprawa z
badaniem zjawisk fizjologicznych, patofizjologicznych, biochemicznych
254
itd. ywa jednostka jest tu wzita jakby poza nawias; badacz zajmuje si tylko
okrelonym zjawiskiem. Otrzymane wyniki mona zastosowa do wszystkich
jednostek, gdy s one zdezindywidualizowane.
Redukcja pola badawczego daje, jak wspomniano, wiksz nad nim wadz. Moliwy
jest przede wszystkim eksperyment, tj. obserwacja skutkw wasnego dziaania na
przedmiot. Powtarzajca si sekwencja wypadkw: okrelona przyczyna - okrelony
skutek, pozwala na uoglnienie w sensie czasowym. Podobnie dezin-dywidualizacja
pozwala na uoglnienie przestrzenne. Otrzymane prawidowoci staj si
niezalene od konkretnego czasu i miejsca. Zwizki przyczynowe staj si
wyrane, gdy modelem ich zaczyna by wasne dziaanie i obserwacja jego skutku
na przedmiocie. Obserwowany przedmiot jest tym bardziej poznawalny, im wiksz
ma si nad nim wadz.
Sama struktura ukadu nerwowego zdaje si przemawia za tym, e poznanie
otaczajcego wiata czy si nierozerwalnie z dziaaniem. Poczenie funkcji
przyjmowania sygnaw (percepcji) i ich wysyania na obwd (dziaania) jest
zasad budowy zarwno jednostki anatomicznej: neuronu (dendryty - akson), jak i
fizjologicznej: uku odruchowego (rami aferentne i eferentne). Moe niesychany
w porwnaniu ze wiatem zwierzcym rozwj ektodermy nerwowej u czowieka
sprawi, e denie do dziaania w sensie przeksztacania otaczajcego wiata i
narzucania mu wasnej struktury jest u niego cech swoist, mieszczc w sobie
najwiksze sprzecznoci ludzkiej natury, ktrych rezultatem jest rozwj kultury,
ale te zabijanie i zniewalanie innych ludzi.
Traktujc wadz nad otaczajcym wiatem jako kryterium poznania naukowego,
naley pierwszestwo przyzna naukom technicznym, dziki nim bowiem osiga si
maksimum panowania nad obserwowanymi zjawiskami. Na drugim miejscu byyby nauki
biologiczne, a na trzecim - humanistyczne. Te ostatnie, zajmujc si rnymi
przejawami ycia ludzkiego, traktowanego caociowo, nie daj badaczowi adnej
wadzy nad nimi.
Mona jednak nauk scharakteryzowa pod innym ktem widzenia ni przydatnoci w
panowaniu nad otaczajcym wiatem. Wedug Einsteina zadaniem wszystkich nauk,zarwno przyrodniczych, jak i psychologii, jest porzdkowanie naszych przey i
ukadanie ich w pewn logiczn cao". W tym ujciu istotnym kryterium poznania
naukowego nie byaby wadza, lecz porzdek. Mona by tu mwi o zaangaowaniu
zdolnoci integracyjnej ektodermy nerwowej, ktra, czc ywy ustrj z jego
rodowiskiem, a jednoczenie go od rodowiska oddzielajc, przyczynia si do
stworzenia swoistego porzdku w ludzkim wiecie zewntrznym i wewntrznym.
Wedug tej definicji nauki humanistyczne nie znajdowayby si na ostatnim
miejscu. Caociowe podejcie do chorego, okrelone tu jako psychiatry255
czne lub psychoterapeutyczne, naleaoby zaliczy do nauk dcych do
integracji, a rezygnujcych z wadania nad otoczeniem.
W praktyce lekarskiej nie rozdziela si od siebie metody psychoterapeutycznej od
manualnej. Lekarz-praktyk podchodzi do chorego jako do cierpicego czowieka -

jednostki niepowtarzalnej i nie dajcej si cakowicie pozna i okreli, a


jednoczenie zajmuje si jego szczegowym problemem: schorzaym narzdem,
poszczeglnym objawem lub zespoem objaww itd. W pierwszym wypadku jego mono
dziaania jest ograniczona, nie potrafi on drugiego czowieka zmieni, moe
najwyej wytworzy sobie jego obraz mniej lub bardziej prawdziwy; wcza tu
integracyjn aktywno swego umysu. W drugim wypadku nie obchodzi go ju
czowiek jako cao, ale zajmuje si jego czci, nad ktr ma bez porwnania
wiksz wadz; jest to przedmiot, ktry moe wedug swej wiedzy i woli
przeksztaca i zmienia za pomoc zabiegw mechanicznych i chemicznych.
Lekarz-praktyk wie z dowiadczenia, e chory chtnie akceptuje drug cz jego
aktywnoci, chce by traktowany jako przedmiot, ktremu jaki zabieg czy rodek
chemiczny przywrci zdrowie. Chory nie uwaa, e jest chory jako cao, ale e
jest chora jego cz: serce, wtroba, nerwy" itp. Odrzuca w ten sposb zo od
siebie, zwala win na poszczeglny organ, ktry staje si dla niego czym obcym,
tajemniczym i zowrogim. Zagadnienie to szczeglnie wyranie wystpuje u chorych
nerwicowych; w rzeczywistoci problem jest u nich caociowy, ale rozpaczliwie
szukaj oni przyczyny w czym, co jest od nich niezalene, w schorzeniu
narzdw, w zmianach biochemicznych, w sytuacji zewntrznej itd. daj od
lekarza, by przyczyn za usun i za pomoc cudownego leku, zabiegu, hipnozy,
itp., uwolni ich od tego, co nka. Z kolei lekarz, zdajc sobie spraw z
caociowego charakteru zaburzenia, da od nich wysiku, zmiany postawy
yciowej. W ten sposb odpowiedzialno za wyniki leczenia jak pika pingpongowa
jest odbijana przez lekarza w stron pacjenta, a przez chorego - w stron
leczcego.
Kady chory czuje si saby, bezradny, cierpicy, szuka opieki i ratunku, lekarz
jest dla niego z otoczenia spoecznego t wyjtkow osob, ktrej mona
bezpiecznie powierzy siebie i zrzuci na ni trosk o swj los, tak jak niegdy
z penym zaufaniem w chwilach cikich uciekao si pod opiek rodzicw.
Odcicie si od chorej czci samego siebie uatwia pacjentowi ten zabieg
oddania si jako przedmiotu w rce lekarza. atwiej odda w jego rce chor
wtrob, serce, nerwy ni samego siebie.
Odmiennie przedstawia si sprawa w psychozach; tu zo - czyli choroba -ogarnia
chorego w caoci; nie moe on ju oddzieli jej od siebie, jest ni owadnity,
zmienia si, staje si inny: varius, alienus, i inny, zmieniony, staje si jego
wiat otaczajcy. Czsto nie widzi on w ogle potrzeby pomocy lekarskiej,
256
lekarz nie moe bowiem zmieni ani jego samego, ani jego wiata. Oddajc si w
race lekarskie musiaby powierzy si cay, a nie - jak w schorzeniach
somatycznych i nerwicowych - tylko cz siebie. Byoby to oddanie si w niewol
drugiego czowieka. Tam wic, gdzie chory moe odci si od choroby, gdy czuje
jeszcze, e mimo oglnego zego samopoczucia zwizanego z chorob jest wci tym
samym czowiekiem, chtnie przystaje na to, by by traktowany jako przedmiot
zabiegw lekarskich. Tam natomiast, gdzie choroba owadna nim cakowicie,
gdzie nie jest ju tym, kim by dawniej, broni si on przed oddaniem si w rce
lekarza, jakby chcc w ten sposb zachowa sw zachwian niezawiso.
Jak uprzednio zaznaczono, lekarz-praktyk wie ze swego dowiadczenia, e nie moe
si ograniczy do jednej z omawianych tu metod. Nie moe by tylko
psychoterapeut, ktry w ten czy inny sposb prbuje zadziaa na chorego w
caociowym jego aspekcie, ani nie moe by rkodzielnikiem czy technikiem,
ktrego chory jako taki nie obchodzi, a ktry zajmuje si tylko jak
poszczegln jego czci (narzdem, objawem itp.).
Jednak rozwj medycyny jako nauki szed zawsze -a w ostatnich kilkudziesiciu
latach niezwykle gwatownie - w kierunku okrelonym tu jako manualny, tj. w
takim, w ktrym poznanie czyo si z monoci wadania i manipulowania
obserwowanym przedmiotem. Reakcj, w pewnym sensie zdrow, na przerost metody
manualnej - na tzw. technizacj medycyny - jest bujny rozkwit jej
psychiatrycznych gazi, a wic przede wszystkim samej psychiatrii,
psychoterapii i psy-chosomatyki.
Zasadnicz ich cech jest caociowe spojrzenie na chorego. Oczywicie, nawet w
psychiatrii mona pozosta wiernym metodzie manualnej; nie interesuje nas
wwczas chory, ale objaw choroby, i za pomoc takich czy innych zabiegw staramy

si go usun. Podejcie owo wydaje si jednake niezgodne z duchem psychiatrii.


W przeciwiestwie bowiem do innych gazi nauk medycznych, ktrych rozwj idzie
w kierunku coraz wikszej specjalizacji, charakter psychiatrii pozostaje
integracyjny, dy ona do coraz lepszego poznania czowieka jako caoci.
Potrzeba integracji w medycynie, dotkliwie dzi odczuwana, wysuwa psychiatri na
czoowe miejsce spord innych dyscyplin lekarskich.
Integracyjny charakter psychiatrii ma swoje ujemne strony. Najdotkliwiej z nich
odczuwa si dyletantyzm i frustracj dziaania. Prba caociowego spojrzenia na
czowieka wymaga umiejtnoci poruszania si w wielu dyscyplinach naukowych;
wystarczy wymieni tu trzy wielkie paszczyzny badawcze, ktrymi psychiatra musi
si stale posugiwa: biologiczn, psychologiczn i socjologiczn. Opanowanie
ich przekracza moliwoci choby najzdolniejszego czowieka. Dochodzi do tego
indywidualny i niepowtarzalny charakter spotkania psychiatrycznego z pacjentem,
17 - Anus mundi
257
konieczno zrozumienia jego jzyka, filozofii yciowej, odtworzenia historii
ycia, sowem - umiejtno wejcia w jego wiat. Nic wic dziwnego, e
psychiatra jest skazany na dyletantyzm i improwizacj, co moe by powodem jego
poczucia niszoci w stosunku do kolegw pracujcych w bardziej naukowych w
sensie technicznym gaziach medycyny.
Istotn cech ludzkiej pracy jest jej twrczy charakter. Niezalenie od tego,
czy kto zamiata ulic, uprawia pole, wydobywa wgiel, wytapia rud, czy te
pisze dziea literackie lub naukowe, rzebi lub maluje, uczy modzie,
organizuje podleg mu grup spoeczn - w kadym wypadku lepiej czy gorzej, na
wikszym czy mniejszym odcinku przeksztaca otaczajc go rzeczywisto. Na
swoim poletku pracy staje si panem i wadc, moe na nim swoj koncepcj
wprowadza w czyn, urzeczywistnia, przeksztaca wedug niej swj skrawek
otoczenia, liczc si oczywicie ze swoistoci tworzywa i oporem, jaki ono mu
stawia. Gdy polem dziaania staje si drugi czowiek, zakres wadzy ulega
automatycznie ograniczeniu i cay problem przeksztacania otaczajcej
rzeczywistoci niezmiernie si komplikuje. W kadym zetkniciu z drugim
czowiekiem dziaa si na niego, ale jednoczenie samemu si podlega jego
dziaaniu. Jest si podmiotem, ktry obserwuje drugiego i wpywa na niego, a
zarazem przedmiotem przez drugiego obserwowanym i przeksztacanym.
Pole pracy psychiatry jest znacznie szersze ni innych specjalistw, ale zakres
jego wadzy znacznie mniejszy. Nie ma on, jak inni specjalici, wolnego pola
dziaania, w ktrym by mg wyadowa sw aktywno. Co prawda internista,
chirurg, pediatra i lekarze innych specjalnoci rwnie podchodz do swych
pacjentw jako do niepowtarzalnych istot ludzkich i wchodz z nimi w szczeglny
kontakt midzyludzki, jakim jest stosunek lekarz - chory - jest to
psychiatryczna lub psychoterapeutyczna warstwa ich pracy zawodowej - lecz prcz
tego dysponuj oni swoim specjalistycznym polem dziaania, w ktrym mog ju
traktowa pacjenta jako przedmiot swych zabiegw diagnostyczno-terapeutycznych.
Warstw psychiczn traktuj jako co dodatkowego, a nieraz, niestety, zbdnego.
Wyadowuj si w dziaaniu i przeksztacaniu, a swj proces poznawczy kszatuj
wedug modelu: dziaam i obserwuj skutki swego dziaania.
Psychiatrze pozostaje przede wszystkim pierwsza cz aktywnoci lekarskiej,
druga za - okrelona tu jako manualna, w ktrej za pomoc lekw, zabiegw,
rnych form nacisku staramy si zmieni zachowanie si chorego - daje wprawdzie
efekty, ale gdy minie pierwszy entuzjazm zwizany z now metod, okazuj si one
niejednokrotnie zwodnicze. Poza tym, majc zawsze do czynienia z czowiekiem
jako integraln caoci, psychiatra nie jest w stanie okreli, w jakim stopniu
wynik zaley od zastosowanej metody. Nieraz mu si zdaje, e pacjent poprawi
258
si dziki jego zabiegom, a tymczasem istotnym momentem byo cakiem co innego:
yczliwa atmosfera oddziau, przyjemne spotkanie, ktre przywrcio choremu
wiar w siebie, zrozumienie ze strony lekarza czy pielgniarki itp. Dotychczas
nie wiadomo, czy rewolucj w psychiatrii, jak stanowio wprowadzenie przed laty
neuroleptykw, zawdzicza naley ich bezporedniemu dziaaniu na chorych, czy
poredniemu na leczcy personel. wiadomo, e dysponuje si rodkami, ktre
prawie natychmiast mog uspokoi najbardziej podnieconego pacjenta, zmienia

zasadniczo postaw lekarzy i pielgniarek wobec chorych: przestali oni budzi


lk, a tym samym agresj. Ta zmiana postawy miaa moe jeszcze wikszy wpyw na
popraw stanu psychicznego chorych ni samo dziaanie nowoczesnych lekw.
Ten podwjny kompleks - nienaukowoci i niemonoci wyadowania si w dziaaniu
-jest, jak si zdaje, przyczyn spotykanego nierzadko wrd psychiatrw
zjawiska, ktre by mona okreli mianem uliczki od psychiatrii". Szukaj oni
pewniejszego gruntu w dyscyplinach - w ich przekonaniu - bardziej naukowych
(biochemicznych, fizjologicznych, psychologicznych, socjologicznych) lub
szerszego pola dziaania w rnych formach aktywnoci spoecznej, organizacyjnej
itp.
Aktywno lekarsk dzieli si na diagnostyczn i terapeutyczn. W zasadzie oba
elementy s ze sob cile zespolone. Jak z praktyki wiadomo, samo przybycie
lekarza, nawet krtki z nim kontakt, moe dziaa terapeutycznie. Zdarza si
niestety, e dziaanie to ma znak ujemny, co wynika z nieumiejtnoci
caociowego podejcia do chorego. Istnieje znaczca rnica w sekwencji
czasowej diagnostyki i terapii midzy podejciem caociowym (psychiatrycznym
lub psychoterapeutycznym) a czciowym (manualnym lub technicznym). Pierwsze
podejcie polega na wzajemnej interakcji midzy chorym a lekarzem. Proces
diagnostyczny jest tu nierozerwalnie zczony z procesem terapeutycznym;
przebiegaj one rwnoczenie. Lekarz poznaje swego chorego od pierwszego z nim
zetknicia, a jednoczenie dziaa na niego od tego samego momentu terapeutycznie
(dziaanie to powinno by dodatnie, niestety czsto takim nie jest). Od znaku
oddziaywania zaley rezultat procesu diagnostycznego. Jeli oddziaywanie jest
ujemne, chory odcina si od lekarza, zamyka si w sobie, zazwyczaj, cho nie
jest to regu, pozwala si zbada jak przedmiot, zbada swoje ciao, ale nie
dopuszcza lekarza do swoich przey, do wasnego wiata. W innych gaziach
medycyny takie nastawienie chorego nie przedstawia wikszych przeszkd w
procesie diagnostycznym, cho moe nieraz utrudnia. Chory na przykad moe nie
przyzna si do jakiego objawu czy szczegu z historii ycia, ktry ma istotne
znaczenie dla postawienia rozpoznania. Natomiast w psychiatrii kwestia kontaktu
jest spraw zasadnicz. Przez kontakt psychiatryczny rozumie si tu waciwe
podejcie do chorego, ktre nie hamuje, lecz raczej pobudza go do otwarcia swego
wiata przey przed badajcym. Nie259
mono nawizania kontaktu uniemoliwia postawienie penego psychiatrycznego
rozpoznania.
W psychiatrii znacznie silniej ni w innych dyscyplinach lekarskich odczuwa sie.
nieoznaczono granicy diagnostycznej. Im wicej czasu choremu powicamy, im
wicej mamy psychiatrycznych kontaktw z nim, tym wicej nowych zagadnie
odsania si przed nami i przypadek, ktry pocztkowo wydawa si prosty, a
nawet banalny, przemienia si w pasjonujc i niepowtarzaln histori ycia, nie
dajc si bez reszty pozna ani zrozumie. Etykieta diagnostyczna, ktr mona
nieraz z atwoci po kilku minutach rozmowy z chorym sformuowa, wydaje si
wwczas czym zupenie niewystarczajcym, a nawet niestosownym.
W podejciu manualnym, w ktrym traktuje si chorego jako przedmiot eksploracji
diagnostycznej i terapeutycznego dziaania, oba procesy zostaj od siebie
oddzielone. Trzeba mie jaki plan dziaania, nim zacznie si dziaa. Trudno
sobie wyobrazi chirurga, ktry by si podj operacji przed postawieniem
przynajmniej probabilistycznego rozpoznania. Diagnoza wyprzedza tu leczenie.
Proces diagnostyczny musi wic by moliwie krtki i skoczony, by jak
najszybciej mc zacz terapi. Nie matu miejsca dla nieskoczonoci i
niepoznawalnoci ludzkiej natury.
Mylenie tego typu przenikno te do psychiatrii, pomimo e zajmuje si ona
czowiekiem jako caoci, wic z natury rzeczy granica procesu diagnostycznego
jest w nieskoczonoci. Psychiatra przed nieoznaczonoci i niepewnoci swego
poznania broni si gotowymi formuami w postaci etykiet diagnostycznych czy te
schematw rozwoju osobowoci. Uspokaja on swj niepokj, gdy potrafi swego
pacjenta wtoczy w odpowiedni schemat. Kiedy mu si to uda, spokojnie
przystpuje do leczenia. Postpujc tak, przechodzi z metody caociowej, czyli
psychoterapeutycznej, w ktrej stosunek lekarza do chorego rozgrywa si w
paszczynie poziomej: wzajemnego oddziaywania jednego czowieka na drugiego,

do metody manualnej, w ktrej paszczyzna stosunku jest pochya: lekarz jest


dziaajcym podmiotem, a chory - odbierajcym jego dziaanie przedmiotem.
Sam termin psychoterapia" nie jest zbyt szczliwie dobrany. Odpowiednikami
jego - z punktu widzenia budowy sowotwrczej - s takie pojcia lekarskie, jak:
fizykoterapia, hydroterapia, radioterapia itp. Pierwsza cz sowa wyrnia
sposb, jakim si na chorego dziaa leczniczo. W wypadku psychoterapii tym
sposobem jest psyche - oddziaywanie psychiczne lekarza na chorego. Termin
implikuje dualizm ludzkiej natury: psyche i soma, co do ktrego z praktycznego
punktu widzenia mona mie zastrzeenia, gdy kademu lekarzowi wiadomo, jak
nierozerwalnie cz si zjawiska psychiczne z somatycznymi.
Drugie zastrzeenie jest powaniejsze i trafia, jak si zdaje, w istot
zagadnienia. Wedug terminu naley przyj, e rodkiem leczniczym jest dusza",
czyli oddzia260
ywanie psychiczne lekarza, podobnie jak w wypadku hydroterapii jest nim woda.
Kryje si wic w tym terminie ciche zaoenie, e dusza" leczcego jest lepsza
od duszy" leczonego, bo trudno leczy co lepszego za pomoc gorszego. Poza tym
termin podkrela jednokierunkowo oddziaywania, nie przyjmuje odwrotnej
ewentualnoci, e psyche chorego moe oddziaywa na leczcego. Dlatego we
wszystkich kierunkach psychoterapeutycznych mona dostrzec denie do stworzenia
idealnego modelu psychiki ludzkiej, ktrego reprezentantem staje si psychoterapeuta. U freudystw bdzie nim sia ego, ktra potrafi ujarzmi zowrogie
dziaania id i superego; u adlerystw - waciwy styl ycia, pozwalajcy na
rozadowanie denia do wadzy i kompleksu niszoci; u jungistw - znalezienie
waciwej drogi, tao, zgodnej z kierunkiem elan vital, libido, dziki czemu
odzyskuje si prawdziwe ja" i redukuje cienie", kompleksy tkwice w
podwiadomoci; dla Sullivana modelem jest idealny system obrany (self-system)
przed lakiem, najwiksz si w yciu czowieka, dla Fromma osignicie wolnoci
wasnego -, ja" przez rozwizanie zasadniczych sprzecznoci ludzkiej natury:
ycia i mierci, denia do indywidualnego rozwoju i rozpynicia si w
kolektywie; dla Karen Horney jest nim maksymalne wyzyskanie swych moliwoci,
pena realizacja siebie; dla egzystencjalistw, ktrzy ciar gatunkowy frazy
ja jestem" przenosz z ja" na jestem", prawdziw egzystencj oznacza pena
wiadomo sowa jestem", w ktrej si mieci zdolno decyzji, czyli wolna
wola, lk zwizany z przemijalnoci istnienia, a wina - z niespenieniem
wasnych moliwoci. (W pimiennictwie polskim zagadnienia psychoterapeutyczne
zostay szczegowo i krytycznie omwione w monografii Bilikiewicza.)
Jak grzesznik chory staje przed psychoterapeut, ktry zalenie od wyznawanych
pogldw ukazuje mu bdy i wypaczenia" od idealnej linii rozwoju.
Psychoterapeut posiada wiedz tajemn o czowieku, klucz do jego szczcia.
Std moe tak chtnie posuguje si on zawiym jzykiem, zrozumiaym tylko dla
wtajemniczonych. Jzyk bowiem nie jest tylko rodkiem komunikacji, lecz te
rodkiem magicznym, dajcym wadz nad drugim czowiekiem. Ekskluzywno
jzykowa jest typowa nie tylko dla szk psychoanalitycznych, lecz rwnie
egzystecjalnych.
Dysponujc mniej lub bardziej udaym schematem rozwoju osobowoci,
psychoterapeut roci sobie prawo do rzdzenia psychik drugiego czowieka,
kierowania ni wedug wyznawanego modelu.
Ta dno do wadzy w rnym stopniu przejawia si w rozmaitych metodach
psychoterapeutycznych; moe najwiksza jest w hipnozie, w ktrej stanowi istot
metody, mniejsza w sugestywnych oddziaywaniach czy w psychoterapii typu;
doradczego, ale wystpuje ona nawet w klasycznej psychoanalizie, ktrej wyznawcy
odegnuj si od jakiegokolwiek kierowania pacjentem, niemniej jednak przez sam
261
fakt, e uwaaj si za specjalistw od procesw niewiadomych, ktre, ich
zdaniem, s gwnym motorem ludzkiego dziaania, stwarzaj wok siebie aur
wszechwiedzy i wszechmocy. Nie darmo pacjent w psychoanalizie znajduje si w
pozycji lecej, a wic takiej, ktra si czy z postaw biern, a nie czynn.
Psychoterapeuci kierunku egzystencjalistycznego, ktrzy podkrelaj znaczenie
wiadomej decyzji u pacjenta i stosunek lekarz - chory ustawiaj w paszczynie

poziomej - podmiotu do podmiotu, te nie s wolni od tendencji sterowania swym


chorym, choby w formie narzucania mu swej filozofii.
dza wadzy jest cech swoicie ludzk. Lekarz niepsychiatra wyadowuje j w
polu swej specjalizacji, ktra jest tylko przedmiotem, czci caego czowieka.
Psychiatra, dla ktrego polem dziaania jest czowiek jako taki, we wszystkich
jego aspektach, stoi przed pokus zawadnicia nim w caoci, sprawowania rzdu
dusz". Pokusa tym atwiejsza do zrealizowania, e jego pacjent jest ju
zachwiany w swojej postawie, a czsto w ogle ze spoecznoci ludzi tzw.
normalnych wykluczony jako alienus lub varius. Trzeba duego wysiku woli, by
tej pokusie nie ulec.
W najprostszych formach organizacji spoecznej funkcje wodza, kapana i lekarza
byy sprawowane przez jedn osob. Stopniowo wystpi rozdzia funkcji
wodzowskiej od kapasko-lekarskiej, wdz bowiem potrzebuje ludzi zdrowych, a
jeszcze pniej - kapaskiej od lekarskiej, przy czym kapanowi pozostaa
wadza nad dusz, a lekarzowi - nad ciaem. Poniewa w praktyce lekarskiej
dualistyczna koncepcja czowieka na og nie zdaje egzaminu, chory musi by
traktowany jako integralna cao, a lekarz z koniecznoci wkracza nieraz w
dawny zakres wadzy kapaskiej, z tym, e aspekt moralny i metafizyczny ycia
ludzkiego pozostawia kapanom, filozofom czy prawnikom.
Sposoby oddziaywania czowieka na czowieka mona by uj w trzy klasy jako
manualne, werbalne i pozawerbalne. Pierwsze zostay ju tutaj do wyczerpujco
scharakteryzowane; podkreli trzeba, e stanowi one trzon aktywnoci
lekarskiej poza psychiatri. W yciu codziennym przykadem takiego oddziaywania
jest opieka matki nad maym dzieckiem, uczenie dziecka czy dorosego bardziej
skomplikowanych ruchw, a w sensie negatywnym - krpowanie jego swobody przez
kajdany, wizienia itp.
Oddziaywanie werbalne dokonuje si gwnie za pomoc rozkazw, polece, a
przede wszystkim przez narzucanie drugiemu swej wasnej struktury widzenia
otaczajcego wiata.
Pozawerbalne metody oddziaywania, jak dotychczas mao poznane, obejmuj mimik,
gesty, postaw ciaa, sowem -te czynniki, ktre s percypowane natychmiast przy
pierwszym zetkniciu z drugim czowiekiem i decyduj o tym, czy
262
bdzie on dziaa na obserwatora przycigajce czy odpychajco. Zdolno
wyczucia cudzej postawy emocjonalnej pojawia si bardzo wczenie w rozwoju
ontoge-netycznym. Ju niemowl potrafi wyczu stan emocjonalny swojej matki i
reaguje na niego czsto rnymi zaburzeniami fizjologicznymi. Pediatrzy dobrze
wiedz, e przyczyn zaburze w aknieniu i trawieniu, zanoszenia si, atakw
astmatycznych nierzadko trzeba szuka w nerwowoci matki. Rwnie u zwierzt
domowych obserwuje si nieraz zdolno rozszyfrowania stanu emocjonalnego pana,
np. pies chowa si do kta, gdy jego pan wraca zy do domu. U ludzi z wiekiem
zdolno ta maleje prawdopodobnie w zwizku z tym, e kontakty spoeczne
zmuszaj ich do odczytywania maski, a nie tego, co si pod ni kryje. U
pacjentw psychiatrycznych, zwaszcza psychotykw, wraca pierwotna zdolno
odczytania prawdziwego nastawienia emocjonalnego, nie da si ich zmyli naoon
mask. Maska budzi niepokj; chory nie wie, co si pod ni ukrywa; wzrasta
poczucie zagubienia w otaczajcym wiecie.
Pozawerbalne sposoby oddziaywania s prawdopodobnie filogenetycznie i
ontogenetycznie starsze od manualnych i werbalnych, one decyduj o zasadniczym
kierunku ruchu w otaczajcym wiecie spoecznym, o tym, czy mona si do rda
sygnau zbliy, czy trzeba ucieka lub z nim walczy.
W caociowym oddziaywaniu lekarskim metoda komunikacji pozawerbalnej wydaje
si najwaniejsza. W tym wypadku stosunek lekarza do chorego przypomina te
stosunki midzyludzkie, w ktrych kontakt jest bardzo bliski, jak midzy
dzieckiem a rodzicami, midzy zakochanymi, midzy zacitymi wrogami. W
stosunkach tych nie potrzeba sw, czyta si z twarzy.
Umiejtno waciwej ekspresji pozawerbalnej stanowi o powodzeniu kontaktu
psychiatrycznego, od niej zaley, czy chory ju przy pierwszym kontakcie
przyjmie postaw obronn, czy te lekarzowi w peni zaufa. Ekspresja ta w
minimalnym stopniu zaley od naszej woli; mona si jedynie maskowa, ale maska
w kontakcie psychiatrycznym tylko przeszkadza. Natomiast wpyn mona na swoj

ekspresj pozawerbaln przyjmujc odpowiedni postaw psychiatryczn. W


szczeglnoci naley unika trzech bdw: pseudonaukowoci, tj. traktowania
chorego jako przedmiotu swych bada i zabiegw, maski, tj. udawania tego, czego
si naprawd nie czuje, i sdziego, tj. przyjmowania postawy oceniajcej,
zwaszcza w kategoriach etycznych. Chory boi si potpienia. I tak ju zwykle
zosta dostatecznie potpiony przez otoczenie spoeczne lub przez swoje wasne
sumienie.
Wikszo psychiatrw zajmujcych si psychoterapi zgadza si - niezalenie od
rnic pogldw - co do tego, e im mniej si samemu mwi w czasie rozmowy z
chorym, tym lepiej. Najmdrzejrze nawet uwagi lekarza choremu mog si wyda
niestosowne, a nawet wrcz gupie, gdy nigdy nie pasuj one cakowicie do jego
263
przey. Obraz przey ulega potrjnemu znieksztaceniu: gdy chory je sownie
odtwarza, gdy badajcy stara si je zrozumie, i wreszcie gdy je z powrotem
choremu w formie uwag przedstawia. Nie znaczy to, by lekarz w czasie rozmowy z
chorym milcza jak zaklty; taka sytuacja byaby sztuczna i hamowaaby
wypowiedzi chorego, powinien on jednak stale pamita o tym, e chory odsania
przed nim przeycia czsto najbardziej osobiste i bolesne i trzeba wobec tego
faktu zachowa odpowiedni szacunek. Najlepiej odwrci role i wstawi si w
sytuacj chorego. Zasadnicz struktur rozmowy psychiatrycznej jest figura
trjkta; chory rozmawia z lekarzem na swj temat. Podstaw trjkta jest
wzajemny stosunek chorego i lekarza, ich wzajemne oddziaywanie na siebie, a
wierzchokiem - ten, o ktrym si rozmawia, tj. sam pacjent. W tym dialogu
formuje si obraz chorego, wskutek samej werbalizacji przeycia ulegaj
wikszemu uporzdkowaniu i obiektywizacji. Pomc w tym procesie integracji moe
te badajcy przez delikatne i we waciwym momencie podane przedstawienie
swojego punktu widzenia na przeycia chorego. I wanie moment uporzdkowania
tego, co dotychczas byo chaotyczne, stanowi
0 naukowoci badania psychiatrycznego, a jednoczenie o jego terapeutycznym
znaczeniu. W psychiatrii nie mona bowiem oddzieli diagnostyki od terapii.
Wybierajc si w gry czy majc zwiedzi jakie miasto, mona si trzyma cile
przewodnika lub i na lepo, szukajc piknych widokw i nowych wrae. W
pierwszym wypadku grozi, e zamiast oglda adne widoki, szuka si znakw
szlaku turystycznego lub wertuje kartki bedekera, w drugim za, e mona
najwaniejsze i najciekawsze fragmenty pomin i zgubi si w gszczu nowych
wrae. Podobnie ma si sprawa z podr w kraj nieznany, jakim jest wiat
chorego. Mona w niej trzyma si opisw ksikowych i cieszy si, gdy si
odnajdzie przeycie do nich pasujce, lub te podrowa na wasn rk,
ryzykujc, i mona si w tej podry zagubi. Prawda, jak zwykle, tkwi gdzie
porodku; nie mona lekceway wiedzy ksikowej, ale nie trzeba jej te zbytnio
wierzy. Naley zachowa wieo spojrzenia, umie w kadym chorym zobaczy co
ciekawego
1 nowego, a nie wciska go w ciasne ramy rozpozna psychiatrycznych i gotowych
schematw. Wynik psychoterapii nie zaley zreszt, co wikszo autorw zgodnie
podkrela, od wyznawanych koncepcji; maj tu znaczenie jakie inne czynniki ni
przewodnik po duszy pacjenta".
Choby przeycia chorego najbardziej odbiegay od przecitnych i byy niezwyke
i dziwaczne, nie wolno przyjmowa postawy sdziego. Gdy si przyjmie, e s one
jednym z wielu, cho rzadkim sposobem widzenia wiata i ycia w tym wiecie,
ktry, cho niezwyky i czsto dla chorego szkodliwy, to jednak odsania
niesychane bogactwo ludzkiej natury i, wykraczajc poza przecitne granice, po264
zwala nam lepiej j rozumie - wwczas maleje zapa do radykalnego wtaczania
chorego w formy ycia tzw. zdrowego czy normalnego.
I tu zachodzi zjawisko paradoksalne, polegajce na tym, e im bardziej chce si
chorego unormalni", tym trudniej wraca on do zdrowia. A im stanowisko lekarza
jest bardziej tolerancyjne, mniej w nim dzy wadzy nad drugim czowiekiem i
chci przeksztacenia go wedug wasnej koncepcji zdrowia psychicznego", tym
szybciej pacjent wraca do zdrowia. Dlatego, cho uwaga ta moe dotkn wielu
psychoterapeutw z powoania, wydaje si, e psychiatrzy, ktrzy rezygnuj z
dziaa psychoterapeutycznych w dzisiejszym tego sowa znaczeniu, a zadowalaj

si tylko gruntownym badaniem chorego, nie aujc na to czasu i wysiku i


zawsze znajdujc w jego przeyciach co nowego i ciekawego - osigaj lepsze
wyniki lecznicze ni zagorzali psychoterapeuci, ktrzy chorego chc radykalnie
zmieni.
Wadza bowiem nad drugim czowiekiem jest czym niebezpiecznym i zwodniczym, a
czsto jest ona najwiksza, gdy si do niej nie dy i drugiemu zostawia
maksimum swobody. Psychiatrzy na og nie zdaj sobie sprawy z ogromu wadzy i
odpowiedzialnoci, jaki na nich ciy. I dobrze, bo wiadomo, jak wanymi
postaciami stali si w yciu swych pacjentw, paraliowaaby ich poczynania. We
waciwym kontakcie psychiatrycznym lekarz staje si niejednokrotnie dla chorego
osob najblisz, ktra w jego przekonaniu naprawd go rozumie, ktrej powierza
tajemnice, jakich dotd nikomu nie zdradzi. Sowem, wchodzi on w sfer
intymnoci pacjenta, staje si jakby jego planet, krc po najbliszej
orbicie, wystpuje w jego uczuciach, mylach i marzeniach sennych. Choby nie
chcia, wywiera -silny, a jake czsto nie kontrolowany - wpyw na chorego.
Obserwuje si tu dziwny paradoks wadzy: im wikszy wpyw psychiatra chce na
chorego wywrze, tym mniejszy wpyw wywiera. Chory, jak kady zreszt czowiek,
broni si przed narzucaniem mu obcej struktury, odrzuca j od siebie, umieszcza
psychiatr - choby najbardziej psychoterapeutycznie nastawionego -na
zewntrznej orbicie, po ktrej kr ludzie obcy i dalecy.
Stosunek lekarza do chorego w swym aspekcie caociowym jest stosunkiem dwch
osb do siebie, oddziaywanie jest zatem obustronne. Zazwyczaj uwzgldnia si
tylko dziaanie, jakie lekarz na chorego wywiera, zapominajc, e istnieje te
oddziaywanie w kierunku odwrotnym: chorego na lekarza. Oddziaywanie to nie
jest bez znaczenia i na pewno wywiera niemay wpyw na ksztatowanie si cech
osobowoci lekarza. Fakt, e chory szuka w lekarzu pomocy, opieki, ratunku,
poddaje si z zaufaniem jego zabiegom, sprawia, i lekarz czsto podwiadomie
przyjmuje z czasem cechy przypisywane mu przez chorych. Staje si autorytatywny,
pewny siebie, ojcowski itp.
W psychiatrii problem ten przedstawia si odmiennie. Chory psychiatryczny
265
nie moe pozwoli sobie na to, by by traktowanym jak dziecko lub przedmiot
aktywnoci lekarskiej. Gdy psychiatra zdobdzie zaufanie pacjenta, wwczas
zostaje wprowadzony w jego najbardziej wasny wiat, inny od tego, z ktrym
zapoznajemy si w powierzchownych kontaktach z ludmi, a ktrego bogactwo i
niezwyko, zwaszcza w schizofrenii, mog by zaskakujce. Traktowanie chorego
tak, jak si podchodzi do dziecka, byoby lekcewaeniem wiata przey chorego,
zmuszaoby go do zamknicia w sobie i nastawienia si do lekarza jako do kogo
obcego, a nie najbliszego czowieka, bo wtajemniczonego". Nawet dziecko w
kontakcie psychiatrycznym wymaga powanego traktowania, jak dorosa osoba. Moe
nie bdzie przesad stwierdzenie, e podstaw kontaktu psychiatrycznego jest
szacunek, a nawet pewna pokora wobec bogactwa odsaniajcej si przed oczyma
struktury wiata drugiego czowieka.
Psychiatra korzysta z kontaktw z chorymi nie tylko dlatego, e dziki nim jego
wiedza o yciu ludzkim stale si wzbogaca i jest bez porwnania wiksza ni
wiedza lekarzy innych specjalnoci, lecz te dlatego, e stale porwnujc swoje
wasne przeycia z przeyciami chorych, moe w wikszym stopniu ni ludzie
innych zawodw zmienia i przeksztaca samego siebie. W oglnym obrachunku
nie.wiadomo do koca, kto wynosi wiksze korzyci ze wzajemnego wspycia:
psychiatra czy jego pacjent. S to korzyci, ktre na pewno rekompensuj
frustracj zwizan z nienaukowoci psychiatrii w sensie technicznym oraz
niemonoci wyadowania si w dziaaniu i wadaniu drugim czowiekiem.
Rytm ycia
Staro naley do tych poj, ktre cho dla kadego w pospolitym znaczeniu
oczywiste, s trudne, a nawet niemoliwe do naukowego zdefiniowania. Klasycznym
przykadem takiego pojcia, trudnego do naukowego zdefiniowania, jest ycie,
ktrego nikt jeszcze nie potrafi okreli bez zastrzee. Staro jest faz
ycia kocow, po niej przychodzi tylko mier. W konsekwencji brak definicji
ycia przekrela moliwo zdefiniowania jednego z jego okresw w sposb
bezdyskusyjny.

U istot jednokomrkowych staro zaczyna si wtedy, gdy zblia si moment


rozmnaania. Niezalenie od tego, czy akt ten ma charakter seksualny (podzia
komrki poprzedzony jest czeniem si z komrk pci przeciwnej), czy te aseksualny (podzia nastpuje spontanicznie), jest on kocem ycia starej komrki.
Od momentu podziau zaczynaj ycie dwie nowe jednostki. Jest to mier pikna,
gdy daje pocztek nowemu yciu; umieranie jest jednoczenie zmartwychwstaniem.
Gdyby przyj, e atrybutem ycia s przeycia, e nawet jego najprostsze formy
w jaki sposb przeywaj fakt swego istnienia, wwczas naleaoby
jednokomrkowym istotom zazdroci ich staroci i mierci.
W ustrojach wielokomrkowych staro i mier komplikuj si. Jedne komrki
starzej si szybciej i wczeniej umieraj; ich okres ycia jest drobnym
ukamkiem ycia caego organizmu (np. komrki ukadu krwiotwrczego lub
gruczow pciowych). Inne znw skazane s na dugi ywot, starzej si znacznie
wolniej (np. komrki nerwowe). Od chwili poczcia sparzenie si, mier i
rozmnaanie przebiegaj obok siebie w dialektycznej jednoci, tworzcej cykl
rozwojowy caego ustroju. Rozwj ten jest realizacj moliwoci zawartych w
planie genetycznym. Naley przypuszcza, e nigdy moliwoci te nie s w peni
zrealizowane. W tym ujciu staro byaby okresem ycia, w ktrym wikszo
planw zostaa zrealizowana i wskazwka zegara genetycznego zatrzyma si moe
jedynie na ostatniej ju godzinie.
-,: ,-.A:,:
im267
Z punktu widzenia genetycznego jest wic staro ograniczeniem moliwoci;
wszystko si wypenio, ju wicej nic sta si nie moe. W poszczeglnej
komrce moment ten stanowi sygna do podziau; na nowo zaczyna si realizacja
planu genetycznego. W ustrojach wielokomrkowych zakres moliwoci zawartych w
planie genetycznym zostaje ograniczony z chwil osignicia specjalizacji.
Komrka wyspecjalizowana w jednym kierunku (np. odbierania okrelonych bodcw
otoczenia, kurczenia si, przenoszenia sygnaw, produkowania okrelonej
substancji chemicznej itd.), mimo e w swych kwasach nukleinowych ma zakodowany
cay plan genetyczny, identyczny jak w komrce macierzystej, z ktrej cay
ustrj si rozwin, tylko cz tego planu realizuje; inne moliwoci
realizacji s w nie znany nam jeszcze sposb zahamowane. Specjalizacja byaby
wic rwnoznaczna ze staroci w swym ograniczeniu dalszych moliwoci
rozwojowych. Komrki o wysokim stopniu specjalizacji trac nawet jedn z
najistotniejszych cech ycia, zdolno rozmnaania si (np. komrki nerwowe).
Specjalizacja jest koniecznoci w wielomiliardowym spoeczestwie" komrkowym.
Czasem zdarza si bunt" komrek przeciw narzuconemu im porzdkowi i
ograniczeniu swobody rozwoju. Zaczynaj one y yciem wasnym, niezalenym od
praw panujcych w ustroju. Komrki takie okrela si jako nowotworowe. Zdolno
rozmnaania si jest w nich tym wiksza, im nowotwr jest zoliwszy.
Jedn z najwaniejszych cech ycia jest proces wymiany (metabolizmu) midzy
ustrojem a jego rodowiskiem. adna czstka energii czy substancji nie pozostaje
w ustroju na stae. Stay jest tylko okrelony porzdek, swoisty dla kadego
ustroju (porzdek biochemiczny, np. swoisto biaka, fizjologiczny,
psychiczny). W tym sensie ycie jest ustawicznym przeciwstawianiem si entropii,
jak je okreli wybitny fizyk Schroedinger. Prcz metabolizmu energetycznego
istnieje metabolizm sygnalizacyjny. Sygna jest minimaln iloci energii, nie
odgrywajc roli w przemianie energetycznej, ktra orientuje ustrj w tym, co
dzieje si w otoczeniu, i wyzwala w nim odpowiednie reakcje, ktre z kolei mona
traktowa jako sygnay dla otoczenia. Prawo swoistoci (wasnego porzdku)
obowizuje te w metabolizmie sygnalizacyjnym. Dlatego przyjmujc, e kada ywa
istota w jaki sposb przeywa swoj egzystencj, naley te przyj, e
przeywa j w sposb dla siebie swoisty i niepowtarzalny.
Tempo metabolizmu energetycznego i sygnalizacyjnego zmienia si w cigu ycia
jednostki; jest ono najwiksze w pocztkowym okresie, a coraz sabsze w
kocowym. mier oznacza przerwanie strumienia energetyczno-sygnalizacyjnego.
Energie i sygnay dochodzce z zewntrz ju nie s ksztatowane w okrelony
porzdek, zwycia entropia. Moliwe, e w ustrojach jednokomrkowych zwolnienie
tempa metabolizmu jest sygnaem do podziau komrkowego. Komrka nie jest
268

ju zdolna do wysiku, jakiego wymaga utrzymanie wasnego porzdku, i w tym


momencie decyduje" si na podzia, powstaj dwie nowe jednostki, ktre wysiek
ycia mog podj na nowo.
Ze wzgldu na tempo metabolizmu mona rozrni w yciu kadej ywej jednostki
trzy okresy: modoci, wieku dojrzaego i staroci. W pierwszym dzieje si
najwicej; w ustrojach wielokomrkowych z jednej komrki powstaje uksztatowany
organizm, zbudowany z wielu miliardw komrek (np. u czowieka od poczcia do
narodzin masa ciaa wzrasta 11 milionw razy, a od narodzin do dojrzaoci 22
razy). Plan genetyczny realizuje si w oglnym zarysie. W metabolizmie, zarwno
energetycznym, jak i sygnalizacyjnym, przewaa bior" nad daj" (procesy
anaboliczne nad katabolicznymi). W okresie dojrzaoci tempo przemian sabnie.
Ustala si rwnowaga midzy procesami anabolicznymi i katabolicznymi. W trzecim
wreszcie okresie procesy destrukcji (katabolizm) zaczynaj przewaa nad
procesami budowy (anabolicznymi), dziki jednak znacznemu zwolnieniu tempa
metabolizmu destrukcja nie jest tak szybka, jak budowa w pierwszym okresie
rozwoju.
W zwizku z rnym tempem metabolizmu rnie przedstawia si czas biologiczny w
poszczeglnych okresach. Jeli za jego jednostk przyjmuje si odlego midzy
dwoma wydarzeniami (w czasie astronomicznym wydarzeniami takimi s obrt Ziemi
dookoa Soca i dookoa wasnej osi), to jednostek tych bdzie bez porwnania
wicej w pierwszym okresie, ni w drugim i trzecim. Rok dziecka jest czym innym
ni rok ycia czowieka dojrzaego czy starego.
Porwnanie wielokomrkowych ustrojw z dobrze zorganizowanym spoeczestwem jest
tylko przenoni. Ale jest rzeczywicie zadziwiajc tajemnic, w jaki sposb
miliardy komrek yj w tak harmonijnej caoci. Jak cile zgrana jest ich
wsppraca mimo daleko posunitego zrnicowania i specjalizacji. Wsplny dla
wszystkich komrek plan genetyczny, a w wyej zorganizowanych ustrojach
wielokomrkowych take system endokrynny i nerwowy, zapewniaj integracj ich
aktywnoci. Kada z nich jest potrzebna dla prawidowego dziaania caego
ustroju. Gdy komrka przestaje by potrzebna, szybko starzeje si i umiera.
(Przykadem moe by tajemnicza dotychczas szyszynka, w ktrej Kartezjusz
niegdy lokalizowa funkcje psychiczne, lub grasica; oba gruczoy dokrewne
starzej si i gin we wczesnym jeszcze okresie ycia ustroju, gdy speniy ju
sw rol i stay si zbyteczne; innym przykadem jest komrka nerwowa, ktr
przez przecicie jej wypustki odczono od wsplnoty z innymi komrkami
nerwowymi - komrka taka nie moe wskutek tego spenia swej roli przenonika
sygnaw i jako niepotrzebna ginie.)
Wymieniono tu kilka cech, ktre z punktu widzenia biologicznego s wskani269
kiem staroci, jak realizacj planu genetycznego, daleko posunit
specjalizacj, zwolnienie tempa metabolizmu energetycznego i sygnalizacyjnego
oraz brak zapotrzebowania dla caoci ustroju. Cechy te nie wyczerpuj
biologicznego problemu staroci. Jest to dziedzina intensywnych bada biologw i
medykw. Technizacja nauk biologicznych sprawia, e poznanie jest rwnoznaczne z
moliwoci dziaania na obiekt obserwacji. Ten sposb poznania (jeli lepiej
co znam, atwiej tym potrafi kierowa) w wypadku problemu staroci stwarza
perspektywy wpywania na procesy starzenia si. Biolodzy i medycy pracujcy nad
tym zagadnieniem maj wic nadziej, e ziszcz faustowskie marzenia o wiecznej
modoci.
Nie mniej skomplikowany jest problem staroci z psychologicznego punktu
widzenia. Wiele cech psychicznych wymienia si jako charakterystyczne dla wieku
starczego. Cechy te czsto s sprzeczne; staro jest smutna, ale te wesoe
jest ycie staruszka"; pami zawodzi, ale jednoczenie tylko stary czowiek
potrafi z tak dokadnoci szczegw odtwarza sceny dalekiej przeszoci;
funkcje intelektualne sabn, ale wzrasta zdolno caociowego ujmowania
zagadnie; mwi si o egoizmie i despotyzmie starcw, ale z drugiej strony
rzadko mio bywa tak bezinteresowna i ulega, jak wanie u nich.
Traktowanie psychicznego aspektu ycia jako subiektywnego pozwala na szukanie
analogii midzy prawidowociami biologicznymi a psychologicznymi.
Poczucie, e wypenio si", e ju wicej nic sta si nie moe, e weszo si
ju na drog prowadzc ku zniedonieniu i mierci, jest chyba

najtragiczniejszym przeyciem staroci. Czowiek stary broni si przed


poczuciem, e si ju w caoci zrealizowa. Broni si on rwnie drobnymi
celami i troskami dnia codziennego, koncentrowaniem si na dolegliwociach
niedomagajcego ciaa, szukaniem przyjemnoci w sprawach, na ktre dawniej nie
zwraca uwagi (e wieci soneczko, e rano czeka dobre mleczko" itp.). Ale pod
tym rnorodnym kolorytem codziennego dnia kryje si ciemne \\o poczucia koca
wszystkiego.
wiadomo wypenienia wasnego ycia byaby lejsza do zniesienia, gdyby to
wypenienie byo rzeczywicie realizacj tkwicych w czowieku moliwoci. Gdyby
staro bya prawdziw jesieni ycia. Niestety, niewielu ludzi moe miao
wytrzyma test ewangelicznej frazy: po owocach poznacie ich". Wikszo
przeywa bolenie poczucie frustracji, ich bilans ycia jest ujemny. To poczucie
ujemnego bilansu jest, jak si zdaje, swoiste dla naszej epoki, w ktrej problem
realizacji siebie, mimo na pozr obiektywnie lepszych ni dawniej warunkw, jest
specjalnie trudny.
Zmiana rodowiska naturalnego (przyrody) w rodowisko sztuczne, techniczne,
stworzone przez samego czowieka, oddala go od naturalnych rytmw przyrody,
midzy innymi od rytmu pr roku. Trudniej mu ni czowiekowi yjcemu w
270
warunkach prymitywniejszych przyj, e staro i mier s zjawiskami
normalnymi, jak jesie i zima, e po nich przyjdzie wiosna i ycie obudzi si na
nowo. rodowisko techniczne wzmacnia w czowieku poczucie wadzy nad otoczeniem,
dlatego trudniej przychodzi mu podporzdkowa si prawom przyrody. Rodzi si
bunt przeciw mierci i staroci. Bunt, ktry w czowieku chyba zawsze istnia,
ale nie w tak ostrej formie, jak obecnie.
Bunt moe by uczuciem twrczym, gdy mona zmieni sytuacj, ktra go wyzwala,
staje si natomiast rdem nerwicowego lku i agresji, gdy jest si wobec tej
sytuacji cakowicie bezsilnym. Niemono dziaania, poczucie cakowitej
bezsilnoci znacznie potguje uczucie lku. (W czasie okupacji bro lub nawet
kapsuka cyjanku dodawaa odwagi, gdy zmniejszay one poczucie bezsilnoci
wobec wroga; w marzeniach sennych pewne sytuacje budz znacznie silniejszy lk
ni identyczna sytuacja na jawie, gdy w czasie snu jest si pozbawionym
moliwoci jakiegokolwiek dziaania.) Lk przed staroci i mierci sta si
obsesj ludzi cywilizacji technicznej. Rozszerza si on nawet na modych.
wiadomo, e staro i mier s nieuniknionym kocem ycia, wystpuje tym
natarczywiej, im bardziej chce si by zawsze modym.
Panujcy dzi styl modzieczoci, ktry przybiera nieraz karykaturalne formy
modzieczych" starszych pa i panw, jest nie tylko wynikiem buntu przeciw
staroci i mierci. W zjawisku tym mona doszuka si dziaania rnych
czynnikw, charakterystycznych dla naszej cywilizacji. Trudno w niej by nie
tylko czowiekiem starym, ale nawet dojrzaym, jeli za jedn z cech dojrzaoci
uwaa si odpowiedzialno za siebie i najblisze otoczenie. Szybkie tempo
przemian wymaga duej zdolnoci adaptacji, a ta jest cech modoci. Postawa
dziecistwa i modoci jest konsumpcyjna (przewaga procesw anabolicznych w
metabolizmie energetycznym i sygnalizacyjnym), a taka postawa jest atwiejsza w
dzisiejszych czasach ni postawa twrcza.
Marksistowskie okrelenie wolnoci jako wiadomej koniecznoci, ktre, jak by
si zdawao, sprzeciwia si zdrowemu rozsdkowi i drani nawet tych, ktrzy
codziennie powtarzaj bd wola Twoja", czsto znajdzie potwierdzenie w
praktyce lekarskiej. Wikszo zjawisk, z ktrymi styka si lekarz, jest
niezalena od woli chorego. Podzia ukadu sterujcego, tj. nerwowego, opiera
si na kryterium woli; funkcje ustroju dzieli si na wolicjonalne, tj. zalene
od woli, i autonomiczne lub wegetatywne - od niej niezalene. Nie zawsze
oczywicie da si ostro podzia przeprowadzi. Niemniej jednak w tych wypadkach,
gdy kto chce za pomoc swej woli opanowa zjawiska, ktre od niej s
niezalene, wwczas z reguy przebieg danego zjawiska ulega jeszcze wikszemu
zakceniu. Jednym z pierwszych zada lekarza jest odcign chorego od tego, co
bezskutecznie prbuje przezwyciy,
271
za co chce wzi odpowiedzialno na siebie. Odwracajc uwag i wysiek chorego
od zaburzenia, ktre chce sam opanowa, ju uzyskuje si pewn popraw. Jest to

problem impotencji - im wicej chory chce, tym mniej moe. To samo jest z
bezsennoci; im bardziej pragnie si zasn, tym mniejsze s szans, e sen
przyjdzie. Bl zba zmniejsza si, gdy si odwrci od niego uwag. Przykadw
takich mona by przytoczy wiele. Analogicznie przedstawia si sprawa ze
staroci.
Staro jest nieunikniona; im wicej si z ni walczy, im trudniej jest fakt jej
zaakceptowa, w tym ostrzejszej formie ona wystpuje. I obserwuje si
paradoksalne pozornie zjawisko, e ludzie, ktrzy przyjmuj swoj staro nie
robic z niej problemu, s modsi od tych, ktrzy chc za wszelk cen zachowa
modo.
Poczucie kresu ycia i niemonoci rzutowania siebie w przyszo, gdy
przyszo jest ju tylko kocem i ciemnoci, jest do typowe dla depresji. W
kadym gbszym obnieniu nastroju koloryt wiata wasnego i otaczajcego
zaciemnia si. Czowiek znajduje si jak w gbokiej studni, z ktrej nie ma
wyjcia. Zasadniczy koloryt nastrojowy staroci, bo w staroci rzeczywicie stoi
si przed kocem wszystkiego, nie wystpuje wic tylko w staroci. Kady
czowiek smutny czuje si stary, bo widzi przed sob tylko ciemno. Natomiast
czowiek stary nie musi wcale tej ciemnoci dostrzega, moe go nawet wicej
cieszy ycie i drobne jego sprawy, gdy jest w nie mniej zaangaowany, patrzy
na nie z dystansem.
Mono rzutowania siebie w przyszo nie zaley tylko od nastroju, ktry jest
subiektywnym wyrazem dynamiki yciowej, lecz take od warunkw zewntrznych.
Czowiek wspczesnej cywilizacji, mimo wielu udogodnie, znajduje si w trudnej
sytuacji, jeli chodzi o moliwo projekcji w przyszo. Wpywa na to wiele
czynnikw, midzy innymi wspomniany wzrost wspczynnika lepkoci" otoczenia, a
tym samym mniejszy stopie swobody jednostki, brak stabilizacji, a w zwizku z
tym niemono realizowania siebie w oparciu o trwae struktury otoczenia (mona
polega tylko na sobie, bo wszystko wok jest chwiejne), wiksze moliwoci
zaspokajania swych podstawowych potrzeb, w zwizku z tym zbyt wczesne nasycenie
i brak celu ycia itp. W kadym razie wspczesne witaj, smutku", dyskretny
nastrj smutku i rezygnacji, ktry panuje zwaszcza w spoeczestwach bogatych,
zdaje si wynika w gwnej mierze z niemonoci projekcji w przyszo, a tym
samym realizowania siebie. 1 nie wiadomo, czy charakterystyczny dla naszej
cywilizacji lk przed staroci, ktry w innych krgach kulturowych i w innych
epokach tak silnie nie wystpowa, nie jest wanie objawem zbyt wczesnego
poczucia staroci.
Ludzie boj si staroci i walcz z ni, gdy zbyt wczenie j odczuwaj. Prawo
pr roku jest bezwzgldne, musi si przey wszystkie okresy ycia. Gdy np. kto
mia dziecistwo cikie, nie mia ciepa domowego, by naraony na
272
urazy, a nawet wrogo najbliszego otoczenia itp., to zawsze bdzie on
wykazywa potrzeb tego, czego w dziecistwie nie dozna - opieki, czuoci,
ciepa. Pewne sposoby przeywania, charakterystyczne dla okresu dziecictwa,
rozcign si na cae jego ycie, gdy nie zostay przeyte we waciwym
okresie.
Wejcie w jesie ycia jest dzi dlatego tak trudne, e nie przeyo si
waciwie poprzednich jego okresw. W staroci chce si jeszcze przey wiek
dojrzay, modo, a nawet dziecistwo. Chce si nadrobi to, czego w cigu
ycia nie zdoao si przey. Std moe tak popularny dzi styl modzieczoci.
Pragnie si by wiecznie modym, gdy za wczenie poczuo si starym.
Przysowie, e starego dbu si nie przesadza, jest z lekarskiego punktu
widzenia wane i prawdziwe. Czsto stykamy si z wypadkami, e naga zmiana
trybu ycia, np. przeniesienie w stan spoczynku, mier bliskiej osoby,
umieszczenie w szpitalu lub w domu opieki itp., wywouje nage zaamanie si nie
tylko psychiczne, lecz take fizyczne. Dlatego jedn z zasad geriatrii jest
unikanie zmian stereotypw yciowych. Czowiek stary, analogicznie jak
wyspecjalizowana komrka, nie potrafi przestawi swoich funkcji, zakres jego
moliwoci zosta ju przez bieg ycia ograniczony. Nie znaczy to, by jego
zdolno adaptacji cakiem znika; ludzie starzy czasem atwiej znosz nowe,
cikie warunki ni modzi, o czym mona byo si przekona w czasie ostatniej
wojny. Sytuacje wyjtkowe nie stanowi jednak reguy.

Czowiek ma wiele moliwych drg przed sob. Warunki zewntrzne, wasna decyzja,
a w kocu przypadek decyduj o tym, ktr z nich jego dalsze koleje si potocz.
Z upywem lat liczba moliwych drg maleje, ycie obcina skrzyda marze i
planw, idzie si przed siebie jedn drog, z ktrej trudno zawrci. Czowiek
czuje si pewny tylko na drodze swoich przyzwyczaje, nawykw, sposobw mylenia
itd. Sytuacja, ktra zmusza go do bahej nawet zmiany utrwalonej struktury
przeywania i zachowania si, wywouje niepokj (lk dezintegracyjny). Struktura
osobowoci na staro staje si mao plastyczna.
Zreszt proces jej utrwalania zaczyna si znacznie wczeniej. Ju od trzydzie-
stego roku ycia zdolno adaptacji- maleje. Popularne modzieowe okrelenie
starszych jako wapniakw" dobrze oddaje to zmniejszenie plastycznoci. Ma ono
swoje ujemne strony, ludzie starzy czsto drani modych swoim uporem,
despotyzmem, trzymaniem si utartych sposobw mylenia itp.; na staro
zaostrzaj si cechy charakteru, przybierajc nieraz formy karykaturalne. S
jednak strony dodatnie; utrwalona struktura daje otoczeniu poczucie
stabilizacji, zmniejsza niepokj, wywoany ustawiczn zmiennoci ycia.
Stabilno jest wanym atrybutem wadzy i zwykle te wadza skupia si w rkach
ludzi starych. Natomiast w okresach rewolucji, gdy trzeba istniejcy porzdek
zmieni, wadza przechodzi w rce mo18
Anus mundi
273
dych. W spoeczestwie komrkowym" te cay system sterowania jest opanowany
przez komrki najstarsze i o najwyszym stopniu specjalizacji, tj. komrki
nerwowe.
W warunkach ustabilizowanych ludzie starzy s potrzebni, wzmacniaj oni
istniejc stabilizacj (konserwatyzm jest jedn z cech staroci). Natomiast w
warunkach labilnych, o duym wspczynniku zmiennoci, ludzie starzy staj si
zbyteczni, reprezentuj to, co mino, s przeszkod we wprowadzaniu zmian. W
cigu ostatniego pwiecza liczba osb powyej szedziesitego pitego roku
ycia wzrosa wicej ni dwukrotnie. W tym samym okresie czasu tempo rozwoju
technicznego stao si tak due, jak nigdy dotychczas w historii ludzkoci, i
nic na to nie wskazuje, by miao ono ulec zwolnieniu. Raczej stale bdzie
wzrasta, chyba e zdarzy si totalny kataklizm.
Oba zjawiska s w stosunku do siebie przeciwstawne. Z jednej strony wzrasta
liczba ludzi skonnych do stabilizacji i do utrzymania wadzy, ktra bya dotd
w ich rkach. Z drugiej za strony wzrasta zmienno rodowiska, ktre coraz
bardziej z naturalnego przeksztaca si w sztuczne, stworzone przez czowieka.
Zmienno ta wymaga wikszej plastycznoci struktur spoecznych i systemw
sterowania. Ludzie starzy mog tu nie nada. Czujc si zagubieni w chaosie
przemian, tym bardziej kurczowo trzymaj si utartych szlakw. Wynikiem
powyszej sprzecznoci jest zaostrzenie antagonizmu midzy modymi i starymi.
Antagonizm ten zawsze istnia, jest on bowiem wyrazem dialektyki zmiennoci i
niezmiennoci stanowicej istotn cech ycia, rwnie ycia spoecznego.
Problem staroci nie jest wic tylko problemem ludzi starych, ale caego
spoeczestwa.
Dynamika yciowa na staro sabnie. Ludzie starzy zwykli mwi, e staro Panu
Bogu si nie udaa. Brakuje ju si, atwo przychodzi zmczenie, zuyty organizm
czciej daje zna o sobie, sabn siy odpornociowe, Waha choroba moe by
przyczyn katastrofy, trudniej chwyta si informacje z otaczajcego wiata,
procesy percepcji i zapamitywania wiata s mniej sprawne, sabnie ch
dziaania i przeksztacania otoczenia - chtniej natomiast rzutuje si w
przeszo; oywaj wspomnienia minionych lat, ktre przez kontrast z przykr
rzeczywistoci nabieraj ciepego kolorytu (drzewiej inaczej bywao") itd.
Trudno nakreli krzyw dynamiki yciowej od momentu poczcia a do mierci. W
momencie swego powstania ycie wybucha z niesychan si. Sia ta stopniowo
sabnie. Jeli wyobrazimy sobie, ile dzieje si od momentu poczcia do chwili
urodzenia, to nastpny okres - dziecistwo - przebiega jak gdyby na zwolnionym
filmie. Spadek dynamiki yciowej midzy obu okresami jest wikszy ni midzy
dziecistwem a staroci. Krzywa wic spada od samego pocztku, proces
dojrzewania jest jednoczenie procesem starzenia si. Krzywa jednak nie opada

rwnomiernie, wykazuje mniejsze i wiksze oscylacje. Dynamika yciowa ma


charakter
274
pulsujcy. Jak ju wspomniano, subiektywnym jej wyrazem jest nastrj. wiat
kurczy si w smutku, a rozszerza w radoci. Wie si z tym subiektywne odczucie
wasnego wieku. Czowiek czuje si mody, gdy jego wiat jest rozlegy, gdy moe
swobodnie rzutowa siebie w przyszo, a stary, gdy ju nic przed sob nie
widzi prcz ciemnej ciany przyszoci. Subiektywne poczucie wieku jest
odwrotnie proporcjonalne do monoci rzutowania siebie w przyszo, do czasu,
ktry ma si przed sob, a proporcjonalne do czasu, ktry ma si za sob.
Oscylacje dynamiki yciowej powoduj, e w cigu caego ycia staro przeplata
si z modoci. Spotyka si te modych staruszkw i starcw penych
modzieczej werwy. U jednych podstawowy nastrj jest od najmodszych lat
obniony, u drugich za podwyszony. Nie wchodzi si wic w staro
psychologicznie nieprzygotowanym, bo miao si ju niejednokrotnie okazj czu
si starym, nim zostao si nim w rzeczywistoci.
Starcze osabienie dynamiki yciowej, a tym samym metabolizmu energetyczno-sygnalizacyjnego ma te swoje dodatnie strony. Pozwala ono na wzrost tendencji
integracyjnych. W wirze ycia trudniej porzdkowa swoje przeycia, stworzy z
nich pewn syntez, ni wwczas, gdy wymiana informacji ze wiatem otaczajcym
jest sabsza. Std skonno ludzi starych do filozofowania, do wypowiadania
swej mdroci yciowej. Jest to innego typu filozofowanie ni spotykane w wieku
modzieczym. W modoci synteza jest potrzebna przed startem w samodzielne
ycie. W staroci jest ona zamkniciem ycia, jest tym samym bardziej realna. Ta
zdolno realnej syntezy predysponowaa ludzi starych na stanowiska kierownicze.
W dobie obecnej odczuwa si dotkliwie potrzeb uporzdkowania chaotycznych
zjawisk, ktrymi jest si bez przerwy otoczonym. Sowo integracja" naley do
czsto dzi uywanych, cybernetyka staa si jedn z najpopularniejszych nauk.
Dotkliwie odczuwa si nadmiar wiedzy przy rwnoczesnym niedoborze mdroci.
Dlaczego wic odrzuca si mdro yciow starych ludzi? Moe dlatego tak si
dzieje, e nie zdaa ona egzaminu, czego dowodem bya ostatnia wojna. W
prywatnym yciu modzi niejednokrotnie maj sposobno zetkn si z
zaprzeczeniem yciowej mdroci u starszego pokolenia (pochodzi to std, e
ludzie dzi nie potrafi si starze, buntuj si przeciw swemu wiekowi). Poza
tym, jak ju wspomniano, w dobie obecnej antagonizm midzy modym a starym
pokoleniem sta si szczeglnie ostry. Trudno przyjmowa dowiadczenie tych,
ktrych dla zasady si lekceway.
Drug dodatni cech staroci, wynikajc ze zwolnienia tempa yciowego
(obnienie dynamiki) jest dystans, jaki uzyskuje si w stosunku do otoczenia i
samego siebie. Jest to spojrzenie na wiat sub specie aetemitatis. Perspektywa
wielu spraw si zmienia, wane trac na wartoci, a dawniej nie zauwaane staj
275
si teraz wane. Zdarza si, e dopiero na staro uczy si czowiek cieszy
yciem. Poniewa ma si ju ycie za sob, patrzy si na nie troch jak na
zabaw, traktuje si je mniej serio, a wicej na niby". I w tym okresie
kocowym ycia wraca si do pierwszego okresu, gdy wanie zabawa jest cech
dziecistwa nie tylko u ludzi, lecz te u zwierzt. Huizingowski homo ludens
najwyraniej ujawnia si w pierwszym i ostatnim etapie ycia. W zabawie dzieje
si wszystko na niby. Dla dziecka zabawa jest przygotowaniem do prawdziwego
ycia, dla starca jest ona jego bilansem. Ta wsplno postaw sprawia, e
dzieciom tak czsto atwiej znale wsplny jzyk z dziadkami ni z rodzicami.
W spoecznoci" komrek, z ktrych zbudowany jest ustrj, niepotrzebno
oznacza mier, niepotrzebna komrka szybko starzeje si i umiera. Prawo to
zastosowa by te mona do spoecznoci ludzkiej. Niepotrzebni mog odej.
Kady czowiek musi mie swoje miejsce w grupie spoecznej, czu si w niej
potrzebny. Problem niepotrzebnoci moe wystpi w kadym wieku. Czowiek
dojrzay potrafi na og wywalczy swoj pozycj. Najczciej te spotyka si
problem niepotrzebnoci u dzieci i u ludzi starych. Jednym z najbardziej
ranicych uczu jest przekonanie o wasnej niepotrzebnoci (nikt mnie nie
chce", nikt mnie nie potrzebuje"). U dzieci jest ono przyczyn wielu zaburze
psychicznych i zahamowa rozwoju fizycznego i psychicznego. (Problemowi unwanted

child powicono ju tony papieru.) W szpitalach psychiatrycznych, zwaszcza na


Zachodzie, liczba osb starych wzrasta w sposb gwatowny, nieproporcjonalny do
wzrostu ich liczby w oglnej populacji. Tak wic niepotrzebne dziecko i
niepotrzebny starzec jest w pewnym sensie symbolem naszych czasw.
Pozycja spoeczna jest traktowana jako miernik spoecznej potrzebnoci. Nie jest
to miernik obiektywny. Nie zawsze ten, kto ma wysok pozycj spoeczn, jest
rzeczywicie spoeczestwu potrzebny, ale w kadym razie stara si pozory swej
uytecznoci si nieraz utrzyma. I na odwrt, czowiek o niskiej pozycji
spoecznej moe okaza si dla spoeczestwa bardzo potrzebnym. Niemniej jednak
pozycja spoeczna zabezpiecza czowieka przed wtpliwociami, czy jest
potrzebny, czy te nie, zmniejsza jego niepokj (lk spoeczny), e jako
niepotrzebny moe zosta ze spoeczestwa wyeliminowany.
W wikszoci spoeczestw zarwno pierwotnych, jak te o wysokim stopniu j
rozwoju kulturalnego, pozycja ludzi starych bya wysoka. Czsto w ich rkach
I
skupiaa si wadza, otaczano ich szacunkiem,
zapewniano im rodki do ycia,
i' i
nieraz lepsze ni modszym czonkom spoeczestwa.
Pozycja spoeczna czowieka
starego dawaa poczucie bezpieczestwa. (Mona by tu znw szuka analogii ze
spoecznoci" komrkow - komrki nerwowe, jako najstarsze, a take jako
sterujce, maj w ustroju pozycj najbardziej zabezpieczon - czaszka i opony
276
mzgowe chroni je przed urazami mechanicznymi, bariera krew - mzg przed
urazami chemicznymi.)
Ludzi starych zamyka si dzi najchtniej w domu starcw. S oni niepotrzebni.
Domy starcw, podobnie jak zakady dla chronicznie chorych psychicznie, s
instytucjami, ktre odgrywaj w stosunku do ludzi analogiczn rol, jak skad
zomu dla urzdze technicznych. Jest w nich ukryty pod paszczem humanitaryzmu
bezwzgldny wyrok: jestecie nam niepotrzebni. Pobyt w zakadzie zarwno chorych
psychicznie, jak i ludzi starych, prowadzi do stopniowej, coraz wikszej
degradacji (problem demencji zakadowej, a wic wywoanej warunkami ycia w
zakadzie jest we wspczesnej psychiatrii ywo dyskutowany).
Pozycja spoeczna czowieka starego nie stwarza mu dzi poczucia bezpieczestwa.
Jeli jeszcze nie jest on na rencie, to stara si pracowa lepiej i wicej od
modych, by na swoim stanowisku jak najduej si utrzyma. W codziennym yciu
nie spotyka si na og z szacunkiem, rzadko ustpi mu kto miejsca w kolejce,
czsto naraony jest na uszczypliwe uwagi czy wrcz brutalno. Nawet chodzenie
po ulicy nie jest dla niego bezpieczne, w kadej chwili moe by przejechany czy
potrcony. W domu traktowany jest jak uciliwa konieczno. (W Polsce pod tym
wzgldem jest lepiej ni w krajach zachodnich, gdy babcie mog spenia rol
pomocy domowej i czsto s bardzo w rodzinie potrzebne.)
Nasuwa si pytanie, dlaczego czowiek stary w spoeczestwach o wysokim
standardzie yciowym sta si zawad, a nie sta si ni w spoeczestwach o
niskim poziomie uprzemysowienia (podobnie zreszt ma si sprawa z dziemi, cho
zdarza si to rzadziej ni w wypadku ludzi starych). Mona by odpowiedzie po
prostu, e w parze z bogactwem idzie egoizm. Mona by przyczyny szuka w
gwatownym tempie przemian, do ktrych ludzie starzy nie s w stanie si
przystosowa i dlatego we wspczesnym spoeczestwie zawadzaj. Z drugiej
jednak strony mogyby by wykorzystane ich zdolnoci integracyjne, ktrych taki
brak wspczenie si odczuwa. Mona by mwi o oglnym poczuciu
niepotrzebnoci, ktre nurtuje nie tylko ludzi starych, a ktre wynika ze
skomplikowania si stosunkw spoecznych. Na zasadzie psychologicznego rewanu
im bardziej czowiek czuje si niepotrzebny, tym silniej atakuje tych, ktrzy s
jeszcze mniej potrzebni. Ludzie starzy stanowiliby wentyl agresji dla
wyadowania wasnych frustracji. Bez wnikliwej analizy socjologicznej trudno
zrozumie zagroenie pozycji czowieka starego.
Prbowano tu przedstawi niektre zagadnienia biologiczne i psychologiczne
staroci. Starano si oba aspekty (biologiczny i psychologiczny) ostatniego
okresu ycia ze sob poczy, wychodzc z zaoenia, e zjawisko pozostaje to
samo i te same prawa nim rzdz niezalenie od tego, czy rozpatrujemy je od
strony

277
zewntrznej czy wewntrznej (subiektywnej). Rytm rozwoju, podobny do rytmu pr
roku, jest koniecznoci. Nie mona staroci ani mierci unikn. Podobnie jak
jesie moe by najpikniejsz por roku, tak i staro moe by najlepszym
okresem ycia, w ktrym osiga si yciow mdro i czuje si prawdziwy smak
ycia, a to, co si w cigu ycia przeyo, daje poczucie rzetelnego dziea.
Bywaj jednak jesienie sotne i bezowocne i staro te jaowa, bolesna, a nawet
tragiczna by moe.
U
Noty bibliograficzne
Uwagi bibliograficzne dotycz miejsca, w ktrym po raz pierwszy poszczeglne
szkice byy drukowane, oraz zawieraj wybran bibliografi pozycji omawianych
lub cytowanych przez autora. Zastosowano nastpujce skrty tytuw czasopism:
NNiPP - Neurologia, Neurochirurgia i Psychiatria Polska"
PL - Przegld Lekarski", organ Krakowskiego Oddziau Polskiego Towarzystwa
Lekarskiego (od r. 1961 zeszyty styczniowe tego miesicznika powicane s
zagadnieniom lekarskim okresu okupacji hitlerowskiej)
PP - Psychiatria Polska" PTL - Polski Tygodnik Lekarski" ANUS MUNDI PL 1965,
nr 1

J. Hurwitz, A.J. Furth Messenger RNA, Scientific American" 1962, z. 206, s. 4149.
C. G. Jung The practice of psychoterapy, London 1954.
Afo mor Hiroshima, Warszawa 1963.
H""'
J. Sehn Sprawa owicimskiego lekarza SS J.P. Kremera, PL 1962, nr 1. KOSZMAR
PL 1966, nr 1
E. Aserinsky, N. Kleitman A motility cycle in sleeping infants as manifested by
ocular and gross bodily actMty, Journal Appl. Physiol." 1955, s. 8-11.
E. Brzezicki Socjopsychopatia a Kazet-Lager" Sachsenhausen, PL 1963, nr 1.
E. A. Cohen Reakcja pocztkowa na osadzenie w obozie koncentracyjnym, PL 1965,
nr 1.
V. E. Franki Higiena psychiczna w sytuacji przymusowej. Dowiadczenia z zakresu
psychoterapii w obozie koncentracyjnym, PL 1965, nr 1.
V. E. Franki Psycholog w obozie koncentracyjnym, Warszawa 1962.
A. Gawalewicz Refleksje z poczekalni do gazu. Wspomnienia muzumana, Krakw
1968.
K. Goldstein The organism, New York 1939.
J. Kowalczykowa Choroba godowa w obozie koncentracyjnym w Owicimiu, PL 1961,
nr 1.
R. Leniak Poobozowe zmiany osobowoci byych winiw obozu koncentracyjnego
Owicim-Brzezinka, PL 1965, nr 1.
M. Orwid Socjopsychiatryczne nastpstwa pobytu w obozie koncentracyjnym
Owicim-Brzezinka, PL 1964, nr 1.
I. Oswald Sleeping and waking; Physiology and psychology, Amsterdam, New York
1962.
S. Sterkowicz Obozowe sprawy ycia i mierci w retrospekcji lekarza, PL 1963, nr
1.
A. Teutsch Reakcje psychiczne w czasie dziaania psychofizycznego stressu u 100
byych winiw w obozie koncentracyjnym Owicim-Brzezinka, PL 1964, nr 1.
OWICIMSKIE REFLEKSJE
PL 1964, nr 1
E. A. Cohen Human behavior in the concentration camp, New York 1953.
E. Fromm Ucieczka od wolnoci, Warszawa 1971.
E. Fromm The sane society, New York 1955.
A. Gawalewicz Refleksje z poczekalni do gazu. Wspomnienia muzumana, Krakw
1968,
279
Z. Nakowska Medaliony, Warszawa 1946.
:"
PSYCHOPATOLOGIA WADZY
:
'
PL 1967, nr 1
'<.:..

A. Einstein Istota teorii wzgldnoci, Warszawa 1962.


: .
J. Huizinga
Homo ludens, Paris 1925.
E. Schroedinger What is lite, London 1948.
Wspomnienia Rudolfa Hoessa, komendanta obozu owicimskiego, wyd. III,
opracowanie, wstp i przypisy J. Sehna, Warszawa 1965. Z PSYCHOPATOLOGII
NADLUDZI (wspautor: Maria Orwid)
PL 1962, nr 1
Wszystkie cytowane teksty wzito z publikacji Wspomnienia Rudolfa Hoessa,
komendanta obozu owicimskiego, wyd. II, opracowanie, wstp i przypisy J.
Sehna, Warszawa 1960. RAMPA; PSYCHOPATOLOGIA DECYZJI
PL 1968, nr 1
,,,.
H. Hyden The neuron, Goteborg 1961.
,,,.
Sensory communication, red. W. A. Rosenbiith, New York, London 1961.
E. G. Walsh Fizjologia ukadu nerwowego, Warszawa 1966. KZ-SYNDROM
PL 1970, nr 1
M. Dominik Sytuacja zdrowotna i bytowa byfych winiw owicimskich w wietle
ankiety, PL 1967 nr 1.
A. Gawalewicz Refleksje z poczekalni do gazu. Wspomnienia muzumana, Krakw
1968.
J. Gatarski Badania elektroencefalograficzne u osb urodzonych lub
przebywajcych w dziecistwie w hitlerowskich obozach koncentracyjnych, PL 1966,
nr 1.
J. Gatarski, M. Orwid, M. Dominik Wyniki badania psychiatrycznego i
elektroencefalograficznego 130 byfych winiw Owicimia-Brzezinki, PL 1969, nr
1.
Z. Jagoda, J. Masowski Drugi Zjazd Lekarzy ZBoWiD. Polska medycyna wobec
problematyki okupacyjnej, PL 1969, nr 1.
R. Leniak Zmiany osobowoci u byfych winiw obozu koncentracyjnego OwicimBrzezinka, PL 1965, nr 1.
R. Leniak Poobozowe zmiany osobowoci byych winiw obozu koncentracyjnego
Owicim--Brzezinka, PL 1965, nr 1.
R. Leniak, J. Mitarski, M. Orwid, A. Szymusik, A. Teutsch Niektre zagadnienia
psychiatryczne obozu w Owicimiu w wietle wasnych bada, PL 1961, nr 1.
M. Orwid Uwagi o przystosowaniu do ycia poobozowego u byfych winiw obozu
koncentracyjnego w Owicimiu, PL 1962, nr 1.
M. Orwid Socjopsychiatryczne nastpstwa pobytu w obozie koncentracyjnym
Owicim-Brzezinka, .,
PL 1964, nr 1.
i
'
M. Orwid, A. Szymusik, A. Teutsch Cel i
metoda bada psychiatrycznych byych winiw obozu
koncentracyjnego w Owicimiu, PL 1964, nr 1.
S. Pigo Z przdziwa pamici, Warszawa 1968.
|
S. Pigo Wspominki z obozu w
Sachsenhausen (1939-1940), PL 1966, nr 1.
i!
'
W. Ptawska Z bada nad dziemi
owicimskimi" (uwagi oglne), PL 1965, nr 1.
W. Ptawska Sprawy hipermnezji napadowej (na marginesie bada tzw. dzieci
owicimskich"), PL 1967, nr 1.
W. Ptawska, A. Jakubik, J. Samecki, J. Gatarski Wyniki bada psychiatrycznych
osb urodzonych lub uwizionych w dziecistwie w hitlerowskich obozach
koncentracyjnych, PL 1966, nr 1.
i
280
J. Sarnecki Konflikty emocjonalne osb urodzonych lub uwizionych w dziecistwie
w hitlerowskich obozach koncentracyjnych, PL 1966, nr 1.
A. Szymusik Poobozowe zaburzenia psychiczne u byych winiw obozu
koncentracyjnego w Owicimiu, PL 1962, nr 1.
A. Szymusik Astenia poobozowa u byych winiw obozu koncentracyjnego w
Owicimiu, PL 1964, nr 1.

A. Szymusik Dotychczasowy stan inwalidzkiego orzecznictwa psychiatrycznego


dotyczcego byfych winiw obozw koncentracyjnych, PL 1965, nr 1.
A. Teutsch Prba analizy procesu przystosowania do warunkw obozowych osb
osadzonych w czasie II wojny wiatowej w hitlerowskich obozach koncentracyjnych,
PL 1962, nr 1.
A. Teutsch Reakcje psychiczne w czasie dziaania psychofizycznego stressu u 100
byych winiw w obozie koncentracyjnym Owicim - Brzezinka, PL 1964, nr 1.
P. Weseucha Obd czy metoda. Refleksje poobozowe, PL 1969, nr 1.
P. Weseucha Obz jako eksperyment psychiatryczny, PL 1970, nr 1.
P. Weseucha Uwagi o swoistoci psychicznej byfych winiw, PL 1968, nr 1.
M. Zarbiska Widziaam to wszystko, Polityka" 1969, nr 20. Bibliografia do
tego rozdziau prezentuje gwnie te prace, ktre wyszy z Kliniki
Psychiatrycznej AM w Krakowie; w nich przytoczone jest szersze pimiennictwo.
DULCE ET DECORUM... (wspautor: Jan Masowski)
PL 1972, nr 1
B. Czeszko Przesawne lanie, Nowe Ksiki" 1968, nr 2.
W. Kubacki Do matki-Polki", Przegld Humanistyczny" 1961, nr 3.
J. Masowski Rocznice owicimskie w Krakowskim Towarzystwie Lekarskim, PL 1970,
nr 1.
Pamitniki Filipa Pawa de Segura, adiutanta Napoleona, tum. E. Leszczyska,
Warszawa 1967.
S. Pigo Z przdziwa pamici, Warszawa 1968.
M. Wakowicz Midzy nienawici a czowieczestwem, ycie Literackie" 1971, nr
14.
M. Wrzosek Konwersatoria w Wojskowym Instytucie Historycznym 1968-1970,
Wojskowy Przegld Historyczny" 1971, nr 1. ZBRODNIE LUDOBJSTWA
PL 1962, nr 1 NO M83E HIROSHIMA (niepublikowane)
,
.,<
No mor Hiroshima, Warszawa 1963.
, ^
,,*:,"
PRBA PSYCHIATRYCZNEJ PROGNOZY
Znak" 1970, nr 190 LK
PTL 1966, nr 10, 12
E. Brzezicki Monopolamo rozsdzajcego logicznego rozumowania i bipolarno
uczu w normie i natrctwach, NNiPP 1956, nr 9.
E. Brzezicki Uwagi nad biologi i filogeni ewolucyjn uczuciowoci, NNiPP 1959,
nr 9.
W. B. Cannon Voodoo death", American Antropology" 1942, nr 44.
K. Horney Our inner conflicts, New York 1945.
S. Szuman Zagadnienia psychologii uczu w wietle nauki Pawowa, Pozna 1950.
URAZY PSYCHICZNE (nie publikowane)
KOMPLEKS PANA B0GA (wspautorzy: Aleksandra Gierdziewicz, Anna Walczyska).
PTL 1961, nr 46
281
E. Brzezicki Schizophrenia paradoxaiis socialiter fausta, Folia Medica
Cracoviensia" 1961, z. 2. G. K. Chesterton Poeta i wariaci, Warszawa 1960. E.
Minkowski Schizophrenia, Paris 1927.
D. Richter Schizophrenia, somatic aspects, London 1957.
E. G. Schachtel On memory and childhood amnesia. A study ot interpersonal
relations, New York 1949.
FILOZOFIA SCHIZOFRENII
NNiPP 1965, nr 4
A. Kpiski Schizofrenia, Warszawa 1972. CZOWIEK STARY I LEKARZ
:
PL 1971, nr 2
.
ALKOHOL
Problemy Alkoholizmu" 1969, nr 9.
W. Tatarkiewicz Historia filozofii, t. III, Warszawa 1968. PRO I CONTRA
PSYCHIATRII EGZYSTENCJALNEJ

NNiPP 1963, nr 1
.
OTZW. ORGANICZNOCI
PP1971, nr 5
.. .,
'
O BIOLOGICZNY MODEL W MYLENIU PSYCHIATRYCZNYM

PP 1970, nr 4
.......
CZY KRYZYS STOSUNKU LEKARZA DO CHOREGO?
.
PTL 1962, nr 21
M. Balint The doctor, his patient and the illness, London 1957.

STUDIA LEKARSKIE
ycie Szkoy Wyszej" 1963, nr 5. SPOECZNO TERAPEUTYCZNA
PP 1970, nr 2 (skrt) PIELGNIARKA PSYCHIATRYCZNA (wspautor: Janina RyszkaZajcowa), '..,,
Pielgniarka i Poona" 1971, nr 8
!
PSYCHOTERAPIA (wspautor: Julian Gtarski)
PTL 1960, nr 16, 17
A. Adler Praxis und Theorie der Indywdualpsychologie, Miinchen, Wiesbaden 1920.
J. Aleksandrowicz, S. Cwynar Prba leczenia zespou nadcinienia bodcami I i II
ukadu sygnaw, PTL 1953, nr 14.
T. Bilikiewicz Klinika nerwic pciowych, Warszawa 1958.
T. Bilikiewicz Przegld waniejszych metod psychoterapii, NNiPP 1957, nr 3.
T. Bilikiewicz Psychoterapia. Podrcznik encyklopedyczny lekarza praktyka, MII,
Warszawa 1938. ~*
T. Bilikiewicz Psychoterapia w praktyce oglnolekarskiej,
Warszawa 1964.
T. Bilikiewicz, P. Gauszka, Z. Kamiski Nerwice i ich leczenie, Warszawa 1959.
L. Binswanger Grundformen und Erkenntniss menschlichen Daseins, Zurich 1953.
M. Bornsztajn Wstp do psychiatrii klinicznej, d 1968.
W. B. Cannon Voodoo"death, American Anthropology" 1942, nr 44.
W. Chopicki Nerwice w ujciu nauki Pawiowa, PL 1953, nr 33.
S. Cwynar Teoretyczne podstawy leczenia zespou nadcinienia w egiestowie, PTL
1954, nr 9.
T. Frckowiak Nerwice, Warszawa 1955.
S. Freud Collected papers, London 1940.
'*
>
' '
Z. Freud Wstp do psychoanalizy, Warszawa 1957.
182
E. Fromm The forgotten language, New York 1951.
F. Fromm-Reichmann Notes on the history andphilosophy olpsychotherapy,
Progress in Psychot-herapy", New York, London 1956.
J. Frostig Psychiatria, Lww 1933.
C. G. Jung The practice of Psychotherapy London 1954.
M. Klein i in. New Dlrections in psychoanalysis, London 1955.
A. Kpiski, M. Orwid O sytuacji w psychiatrii, PTL1958, nr 13.
J. Konorski Nowsze badania nad nerwicami dowiadczalnymi, Rocznik
Psychiatryczny" 1949.
L. S. Kubie Someunsolvedproblemsofpsychoanalyticpsychotherapy, ..Progress in
Psychotherapy", New York, London 1956.
A. R. Martin The whole patient in therapy, Progress in Psychotherapy", New
York, London 1956.
J. H. Masserman An historical-biodynamic integration of psychotherapy, Progress
in Psychotherapy", New York, London 1956.
J. Mazurkiewicz Zarys fizjologicznej teorii uczu, Rocznik Psychiatryczny"
1930.
J. Parandowski Mitologia, Warszawa 1955.
K. Spett Filip Pinel. Reformator psychiatrii, PL 1947, nr 3.
H. S. Suilivan The interpersonal theory of psychiatry, New York 1953.
H. S. Sullivan The psychiatrie inteniew, London 1955.

L. Uszkiewiczowa Zagadnienia psychoterapeutyczne w ujciu nauki Pawiowa.


Konferencja naukowa powicona nauce Pawiowa, Warszawa 1952. SMUTKI I RADOCI
PSYCHOTERAPEUTY
Ceskoslovenska Psychiatrie" 1962, nr 58 pt. Strasti a radosti psychiatra
psychoterapeuis, po polsku nie publikowane. 0 PSYCHOTERAPII KRYTYCZNIE
NNiPP 1965, nr 4
T. Bilikiewicz Psychoterapia w praktyce oglnolekarskiej, Warszawa 1964.
<
A. Einstein Istota teorii wzgldnoci, Warszawa 1962.
A. Kpiski Psychopatologia nerwic, Warszawa 1972. RYTM YCIA
Wi" 1968, nr 1.
Spis rzeczy
Wstp - Tadeusz
Lewandowski.....................................................................
.....5
Anus
mundi..........................................................................
........................11
Koszmar.........................................................................
....................................17
Owicimskie
refleksie.......................................................................
...............25
Psychopatologia
wadzy..........................................................................
..........29
Z psychopatologii
nadludzi"......................................................................
......47
Rampa; psychopatologia
decyzji.......................................................................61
KZsyndrom.........................................................................
..............................79
Dulce et
decorum.........................................................................
......................91
Zbrodnie
ludobjstwa.....................................................................
.................103
j :
No mor
Hiroshima.......................................................................
..................107
i ;
Prba psychiatrycznej
prognozy......................................................................10
9
j:
Lk.............................................................................
......................................137
!.
Urazy
psychiczne......................................................................
.......................147
, i
Kompleks Pana
Boga...........................................................................
.......151
;
Filozofia
schizofrenii....................................................................
....................157
Czowiek stary i
lekarz..........................................................................
..........165

11
Alkohol.........................................................................
...................................171
||
Pro i contra psychiatrii
egzystencjalnej..........................................................179
Otzw.
organicznoci...................................................................
....................185
0 biologiczny model w myleniu
psychiatrycznym........................................191
Czy kryzys stosunku lekarza do
chorego?......................................................197
Studia
lekarskie.......................................................................
........................207
Spoeczno
terapeutyczna...................................................................
...........213
Pielgniarka
psychiatryczna..................................................................
...........223
Psychoterapia...................................................................
...............................231
Smutki i radoci
psychoterapeuty.................................................................
..247
O psychoterapii
krytycznie......................................................................
........253
Rytm
ycia...........................................................................
............................267
Noty
bibliograficzne..........................,ui;r..................................
.................279
ui
284
i I
Wydawnictwo Sagittarius, Warszawa 1992
00-801 Warszawa, ul. Chmielna 122/26
Druk: Wojskowa Drukarnia w odzi
ISBN 83-900392-1-4
Wydanie V
*, ;
*

You might also like