Professional Documents
Culture Documents
Matki,
ony, czarownice
'
'
Od autorki
Caa tre poniszej ksiki jest jedynie moj fantazj.
Niekiedy pojawiaj si w niej nazwiska osb znanych
z kart historii. yciorysy, ktre im przypisuj, s jednak
wycznie moim wymysem. Roboczy tytu mojej powie
ci brzmia Czarownice"... Nie zapominajmy, e to, co
niegdy okrelano mianem czarw, dzi nazywamy medy
cyn alternatywn, bioenergoterapi, hipnoz, telepati,
zioolecznictwem czy sugesti. Nie chciaam t powieci
urazi niczyich uczu religijnych. Moim jedynym zamys
em byo opisa losy i uczucia kobiet. Mdrych i silnych
kobiet, ktre powinny odnosi w yciu same sukcesy,
a niejednokrotnie byy skazane na porak jedynie dla
tego, e kochay.
28
29
54
55
58
59
Maria Raczyska-Jaoch,
1939, Raczyce
- Stachu, pu, tchu mi brakuje!
Panna Maria Raczyska draa w ramionach ukochane
go, wcale nie z zimna. Prawda, e luty by siarczysty w tym
roku. Jednak gorce uczucia Stacha Jaocha, syna ubogie
go chopa z Raczyc, solidnie ogrzay chd lutowego po
ranka. Nie po raz pierwszy panna Maria pod pretekstem
konnej przejadki spotykaa si z modym szewczykiem
w pobliskiej brzezinie. Z kadym spotkaniem bya coraz
bardziej pewna swego postanowienia. Stach nie by wy
ksztacony ani szlachetnie urodzony. Waciwie by nikim.
Ale dla niej sta si caym wiatem. Panna Maria miaa
wyj za m za syna Basiskich. Waciwie to maestwo
zostao ju dawno ustalone. Tylko pl roku temu, kiedy
wrcia do domu do Raczyc, wszystko si zmienio. Jasio
Basiski przyjecha na wakacje po kolejnym skandalu, kt
ry zafundowa swojej rodzinie. Taka wietna partia. Zno
wu pijany wjecha konno do restauracji. Tym razem wlk
za sob brank, jarocisk aktork. Restauracja przeya
kolejny wyskok modego hrabiego, ko take, jedynie
ladacznicy si nie udao. Jasia wysano wic na wakacje
83
87
94
95
111
Zakrcia si zalotnie.
- Jeste kochany. Dzikuj, skarbie. - Pocaowaa go
przelotnie w policzek, wysuwajc si ze zwojw materia
u. - Twoja ona zrobi jutro furor dziki tobie. - Poda
a mu niewykoczon sukienk. Idc w stron azienki,
ziewna i mrukna: - Prosz, skarbie, niech mnie Asia
jutro nie budzi za wczenie, skoro moemy w kocu du
ej pospa.
Marek usiad do roboty, by ozdobi kreacj aksamitn
lamwk i czterdziestoma guziczkami. Krystyna zwina
si jak kotka w maeskim ku i sodko usna. Popa
trzy na ni znad igy. Jaka pikna, jaka sodka, pomyla
z mioci, koczc sukienk dla ony. Pooy si o pi
tej. O smej wskoczya mu do ka Joasia. Przyszam
pod skrzydeko i na pieszczochy, tatusiu, godna jestem".
Poprzytula creczk, wsta, zrobi jej niadanie. Posprz
ta cicho resztki materiau, a o dziesitej obudzi Krysi.
Bya zachwycona prezentem. Zawiz swoje dziewczy
ny pachnce i wystrojone na Szewsk. Oczywicie nowa
lnica Syrenka 105 zrobia wiksz furor ni kreacja
Krystyny. W kocu bajeczne ciuchy crki rodzice widy
wali ju nieraz, a nowy samochd to jest co! Cmokali,
zachwycali si, chwalili Marka za zaradno. Krysi ze
raa zwyka zazdro. Te co! Jest si czym zachwyca,
mylaa ze zoci.
Samochd jak samochd. eby Marek by taki zarad
ny, to dawno ju by mieli prawdziwy, zagraniczny wz
i wiksze mieszkanie. Jak inni, na przykad ten durny
Rysiek. Nie, Krystyna nie zazdrocia nikomu, jednak
przez cae ycie bya rozpieszczana najpierw przez ojca,
potem przez Marka. To ona bya gwiazd w rodzinie,
dlatego teraz si zocia, e cokolwiek odwrcio uwag
125
'.
135
-Co???
- N o mj!
-Jak to twj?
- Mj! - potwierdzia dobitnie - Da mnie go ku
pi, ebym bezpiecznie jedzia, bo mi si ten mj rzch
ju cakiem rozpada. I na dodatek, jasne, e jedziemy
w te Alpy. On sfinansuje, bo jak premi ekstra dosta.
O w mord!? Teraz to cay miesic mia chyba musz
by, co?
- Chyba powinna! - rozemiaam si. - Ciesz si,
gupia! Oj, zy ten Lichniak, zy.
- A eby wiedziaa! - podsumowaa stanowczo. - Zy!
I tak na pewno na zo mi udaje, e jest taki wielkodusz
ny. E tam! To nara, musz lecie - skoczya rozmow.
- Tak!
- To go zapytaj! - zaproponowaa.
Odkrywcze w sumie. Nie ma to jak mie mdr
matk. Wypiam herbat, pogrzaam si przy kominku,
155
teraz nie moe pozwoli jej odej. Nie teraz, kiedy jest
na niego za, a on nawet nie wie dlaczego...
- Krystyna? - zapyta - pewnie nie masz czasu, ale ja
naprawd jestem okropnie spragniony ludzkiego towa
rzystwa, a ju szczeglnie tak uroczego i inteligentnego
jak twoje. To co? Znajdziesz godzink na pogaduszki?
Chod! Co bdziemy tak sta na ulicy. Posiedzimy sobie
w knajpce, pogadamy... Albo chocia pozwl si odpro
wadzi, dokdkolwiek idziesz. Po drodze pogadamy. Bd
dobr koleank, nie daj mi sczezn z braku towarzystwa
do rozmowy... To jak bdzie?
- Ja wracam do rynku, do domu, Kaziu. - Krystyna
miaa paskudny nastrj. Doskonale wiedziaa, e czuje
si samotna. Zdawaa sobie spraw z tego, e w domu
nie bdzie absolutnie nic do roboty. Nie miaa adnych
planw. Jednak obawa, e Kazio mgby chcie si z ni
spotka i pogada wycznie z litoci, nie pozwalaa jej
tak zwyczajnie przyj zaproszenia. - Jeli masz ochot,
moesz mnie odprowadzi, ale naprawd nie mam czasu
na przesiadywanie w kawiarniach i pogaduszki...
Prawda bya taka, e miaa zarwno czas, jak i ochot.
Odmawiaa sobie jednak prawa do wszelkich rozrywek,
zasaniajc si Asi i Markiem. Asia co prawda wyjechaa,
lecz Marek krlowa niepodzielnie w mylach Krystyny.
Zadrczaa si sama zarzutami. Bya dla niego niedobra.
Nie kochaa go wystarczajco. Bya egoistk i dlatego
Bg j pokara, zabra jej ma. A czowiek powinien si
uczy na bdach. Poniewa uznaa, e jej bdem byo
stawianie siebie zawsze na pierwszym miejscu, dlatego
teraz pokrtnie wmwia sobie, e musi by na ostatnim.
Dlatego nie akceptowaa swojej potrzeby bycia z ludmi.
Dlatego zbudowaa wok siebie mur nie do przebicia.
166
Asia, 2007
Tskniam za moim mem. Brakowao mi go. Mio
ci mi brakowao. Piotrek prawie w domu nie mieszka,
jedynie przychodzi nocowa. W niedziele zabiera Mis
k na narty, korzystajc z lecego cay czas w Zielecu
niegu. Najpierw tumiam tsknot, przelewajc ca
mio na crk, potem zakopaam si w domu, zabijajc
czas gupimi, odmdajcymi grami komputerowymi.
Czekaam, a wszystko samo si uoy i wrci do normy.
Miaam wielk nadziej, e wsplny urlop wielkanocny
wszystko naprawi. Zawsze na urlopach byo cudownie.
Mielimy siebie, bylimy z dala od codziennych kopotw
i zawodowych perturbacji. Wyjechalimy. Dziesi osb
w dwch samochodach. Widoki byy super. Ca drog
piewalimy sobie, majc za towarzystwo Kak i jej bar
dzo uzdolnion wokalnie crk. Lichniaki jechay drugim
autem z Jurkiem i Aldonk. Dom okaza si fantastyczny.
Dostalimy z Piotrusiem i Misi du sypialni na piter
ku, z podwjnym maeskim oem, ktre swobodnie
pomiecioby sze osb. Na parterze byy wypasione
salony z kominkiem, sprztem TV i audio. Narciarze
176
179
'
180
181
Asia 1988
Naprawi to! Czowiek zepsu i czowiek naprawi. Asia
siedziaa w swojej sypialni, przy piknej stylowej toaletce
i rozczesywaa dugie do ramion rude loki. Makija zro
biony przez wizaystk by zachwycajcy. Wygldaa jak
gwiazda filmowa. Na wielkim renesansowym ou leaa
zwiewna szmaragdowozielona suknia od Saint Laurenta.
Przyleciaa tydzie temu z Parya, Julek zamwi dla niej
to cudo. Dzi rano wszed do jej sypialni, pachnc jeszcze
wczorajszym alkoholem, z prezentem na rocznic. Szma
ragdowa kolia i kolczyki pasoway do kreacji i oczu Asi.
Dzi mijaa pierwsza rocznica ich lubu. Za godzin za
czynao si przyjcie w Dworze Wazw, tam, gdzie odbyo
si przyjcie lubne. Ten rok nauczy Asi przyjmowania
luksusu jako czego oczywistego. Dodatkowo nauczy j
samotnoci. Nie tak sobie wyobraaa swoje maestwo.
Tak naprawd miaa wszystko, o czym moga zamarzy.
Oprcz ma. I mioci. Lustro bysno. Odbio wiato
migoczce w oczku jej piercionka - pamitki rodzin
nej. Piercie mioci i przebaczenia, pomylaa Asia.
Dobrze. Przebaczam Julkowi ten pierwszy rok naszego
184
185
"1
196
197
***
Komrka rozdzwonia si dwadziecia po sidmej.
Piotru. Kij mu w oko. Niech dzwoni. Dzwoni z mo
notonn czstotliwoci, co trzy minuty. Usiadam sobie
przy piknym, starym mahoniowym stole. Ciekawe, e
ten st przetrwa tyle lat, tyle pokole, tyu studentw
i nada jest pikny. Wieczny. Wieki temu siedziaam przy
tym stole z dziadkiem Stachem. Uczy mnie gra w po
kera. Miaam wtedy pi lat. Wszyscy si miali. Chyba
wygraam, bo potem pamitam, e tatu mnie podrzuca.
Wysoko, pod sam sufit. Pamitam wszystkie wigilie przy
tym stole. I t jedn straszn. Wigili, ktra si nie odbya.
To wszystko, co si wtedy stao, znam tylko z opowia
da mamy i babci. Moje wasne wspomnienia to takie
urywki, pojedyncze fragmenty. Ale z tych wszystkich
obrazw skada si jeden, duy, panoramiczny. Obraz
ciepych, dobrych i kochajcych si ludzi. Oczy mojego
ojca patrzce z tak mioci na matk. Mama, kiedy
opowiadaam jej z przejciem o egzaminie maturalnym.
Babcia w noc jej mierci. Nawet gdy w naszym domu
zabrako mczyzn, zawsze byam otoczona mioci.
Wychoway mnie dwie cudowne kobiety. Dlaczego mnie
nie przygotoway do zwyczajnego ycia? Dlaczego mnie
nie uodporniy na kamstwo, zdrad? Dlaczego nie na
uczyy mnie nieufnoci? Telefon rycza jak optany. Bez
przerwy. Spojrzaam na ekranik wywietlacza. Mama.
Odebraam.
- Asia!? - Ukochany gos by peen niepokoju. - Halo,
kochanie, jeste tam? Asia!
- Jestem, mamo - odpowiedziaam ze cinitym gard
em.
218
248
***
Sierpie spdziam na remoncie Szewskiej. I na setkach
bezsensownych rozmw z mam i Piotrkiem. Naciskali
na mnie zwartym frontem, ebym zmienia decyzj. Nie!
A moe ja nie chc powica siebie dla dziecka, jak moja
matka? A moe nie chc i na kompromis? A moe dla
mnie akurat lepiej jest mie ycie czarne albo biae, bez
tych wygodnych szaroci. Nie daam si. Trzydziestego
sierpnia przywiozam Misie znad morza na Szewsk. Ka
mili nie byo atwo przystosowa si do zmiany miesz
kania. Rwnie trudno byo jej wytumaczy, dlaczego
tatu z nami nie mieszka. Czas goi jednak wszystkie rany.
Piotrek odbiera j co drugi dzie ze szkoy i zabiera
do wieczora na Powstacw. Spdza z ni kad sobot
od rana do nocy. Potem odwozi j na Szewsk. Nie wcho
dzi. Od mojej przeprowadzki nie zaprosiam go ani razu.
Raz przyszed i przyjam go na klatce schodowej. "Wicej
nie prbowa. Powolutku wszystko zaczo si ukada.
Przez otwarty balkon syszaam gosik mojej crki.
Kcia si o co zaarcie z przyjacikami. Prbowaam
wrci do komputera, ale dyskusja dolatujca zza otwar
tych drzwi balkonowych robia si coraz ciekawsza. Sied
mioletnie pannice jak si kochaj, to na zabj, ale jak si
kc... A posucham sobie, pomiej si troszk. Wanie
si pokciy i zaczynay lecie inwektywy typu: a two
ja mama...". Zawsze mi si szalenie podobaa inwencja
mojej crki w wymylaniu przezwisk.
- A ty jeste gupia! - wywalia z grubej rury ktra
z bliniaczek.
- A ty jeste monotematyczna - ripostowaa Mika.
- A ty masz rude wosy!
249
Maria Raczyska-Jaoch,
wiosna 1985
Maria siedziaa w obskurnej poczekalni gwnej ko
mendy Milicji Obywatelskiej, czekajc na przesuchanie.
Bl prawie nie pozwala oddycha. Wiedziaa, e rak po
kawaku j zjada. Czua, e niedugo nadejdzie koniec.
Ale wezwania na milicj nie moga zignorowa. Wszyst
kie trzy byy sol w oku wadzy ludowej. Ona sama, jej
crka Krystyna i wnuczka Asia. Trzy wyksztacone, mdre
kobiety. Same w eleganckim wielopokojowym przedwo
jennym mieszkaniu. Wad Marii byo arystokratyczne
pochodzenie. C, Raczyska z domu - to podejrzane.
Krystyna, niby crka chopa, ale inteligentka. A inteli
genci, wiadomo, tylko mc. I nawet jej przynaleno
partyjna nie ratowaa sytuacji. Asia za, maa wariatka,
pakowaa si na studiach we wszelkie moliwe inicjatywy
strajkowe. Te bya pod obstrzaem. Dlatego wezwania
na milicj Maria nie moga zignorowa. Bl i miertelna
choroba nie s wytumaczeniem. Ona niedugo odpocz
nie, poczy si ze swoim Stachem. A dziewczynki zostan
255
Mylaem, eby kupi i zrobi wakacyjny apartamentowiec. Ale si rozmyliem. Polska ma perspektywy. Tylko
pienidze, ktrych sobie ycz za ten obiekt, s wariac
kie. Moe za par lat, kiedy ceny spadn, bo uwierz mi,
spadn.
- Czyli na razie nie rozwijasz firmy na Wrocaw?
- Wierzyam mu, e ceny spadn, Dieter by profesjo
nalist i mia rewelacyjne wyczucie rynku nieruchomo
ci. Jednak ta wiara nic mi nie dawaa. Jeli nie planuje
otwarcia filii we Wrocawiu, to nie warto pyta o prac.
A czeka par lat raczej nie miaam ochoty. Umiechnam
si do niego. - Szkoda, mylaam, e w kocu jest szansa
na wspprac, na ktr tak nalegae przed dwudziestu
laty.
- To ju nie masz ochoty si marnowa jako ona?
- zaartowa, ale po chwili spojrza na mnie powanie
i powiedzia: - Ascha, wiesz, e jeli bdziesz szukaa
pracy, to u mnie dostaniesz j zawsze. Prawdziwy majtek
to ludzie z twoimi zdolnociami, a nie budynki. Nie ma
lepszej inwestycji ni inwestycja we waciwego czowie
ka, ja to wiem. - Zawiesi gos.
- No widzisz - rozemiaam si ponuro i przestaam
udawa - wanie powolutku trac nadziej, e jestem
waciwym czowiekiem. Straciam prac w styczniu
i bezczynno mnie zabija. Polska to dziwny kraj. Jestem
za stara na dobr posad. - Kompletnie bez sensu, ale
szczerze opowiedziaam mu o swoich porakach. Bez
sensu - bo jeli miaam nadziej na zatrudnienie u niego,
automatycznie przekrelaam moliwo negocjacji pa
cy. Szczerze - bo potrzebowaam si wyali. Wyrzuci
z siebie to straszne rozczarowanie, e w ocenie potencjal
nych pracodawcw nadaj si ju tylko na zom. I dobrze
265
272
J
280
f
296
304
308
309
Usiadam.
- To je odwoajcie! - powiedziaam stanowczo. - Mo
g dosta wody? Nic mi nie jest. Waciwie to od soboty
nic nie jadam. No i zemdlaam. Przepraszam.
Cae towarzystwo rozeszo si z wyran ulg. Po paru
minutach Doreen wrcia z tac pen jedzenia. Tymcza
sem Dieter obstawi mnie wod mineraln, col, firmowy
mi cukierkami reklamowymi i na szczcie popielniczk.
Przysun sobie krzeso do kanapy. Poczeka, a spokojnie
zjem kanapk. Poczstowa mnie papierosem.
- Lepiej ci? - zapyta. - Chcesz pogada? A moe wo
lisz i i odpocz?
- Nie! - zaprotestowaam w panice. - Nigdzie nie
pjd! To jest jedno wielkie cholerne nieporozumienie.
Chc porozmawia. Chc ci wszystko wytumaczy. Nie
moesz mnie teraz zwolni. Ja nie jestem nielojalna, Die
ter! Do przedwczoraj nie miaam o niczym zielonego
pojcia.
Gorczkowo wyrzucaam z siebie sowa. Sucha, pa
trzc na mnie uwanie swoimi mdrymi oczami. Zacig
n si gboko papierosem i poklepa mnie po rce.
- Spokojnie, Ascha, dobrze? Po prostu wszystko spo
kojnie opowiedz.
Opowiedziaam wic spokojnie i po kolei. Staraam si
poda mu wszystkie szczegy tej szalonej historii. Dieter
si nie mia i sucha. W pewnym momencie nabazgra
co na kartce lecej na stole konferencyjnym. Potem we
zwa przez interkom Doreen, da jej kartk i dalej sucha.
Nie komentowa, nie dziwi si, nie wymiewa. Wysu
cha z uwag caej mojej opowieci. Kiedy skoczyam,
z doskonaym wyczuciem czasu odezwa si brzczyk
interkomu.
315
"1
386
Maria z Kolonii,
30 grudnia 1480 roku
Ave Maria, gratia plena... - tak ciko byo otworzy
usta, eby usysze znan i kojc modlitw. Ze zmarz
nitych ust szesnastoletniej Marii z trudem wydobyway
si cichutkie sowa. Bagaa Matk Bo o pomoc. Bagaa
o si, eby nie usn. Sen oznacza mier. Opustoszay
trakt w mron grudniow noc to nie jest dobre miejsce
dla samotnej kobiety. I adna wiedza jej nie pomoe.
O tak, Maria potrafia wyleczy odmroenia, ale eby je
wyleczy, musiaa przey.
Jednej rzeczy nie przewidziay z Zofi. Obce i nie
wane wczeniej pojcie inkwizycja" zaczynao ciga
ciemne chmury na gowy mdrych kobiet. Wiedziay, e
droga bdzie duga i trudna. Nie sdziy jednak, e tak
piknej kobiecie jak Maria nikt nie udzieli schronienia
na noc. Rude wosy i zielone oczy sprawiay, e wszyst
kie drzwi si przed ni zamykay. Pierwsz noc udao jej
si spdzi w chlewie. Ciepo wi pozwolio jej prze
trwa. Zwierzta, bardziej ludzkie od ludzi, podzieliy
390
''.
"1
podziwiaa Maria, gdy pierwszy raz zobaczya swego pa
na. Wielki byszczcy diament otoczony szafirami, bysz
czcymi jak gwiazdy w grudniow noc. Klejnot, ktry
by wiadkiem wielkiej mioci Marii. Piercie, ktry
by baganiem Jacoba o przebaczenie.
i1!
Ten wieczr by ogromnym sukcesem. Nazwisko Kalergis znowu bdzie tygodniami na ustach caego Parya.
Wagner, ktry niechtnie wystpowa przed maym gro
nem suchaczy, zaprezentowa urywki nowej opery w tak
oszaamiajcy sposb, e wszyscy muzycy zgromadzeni
w salonie Marii wstrzymywali oddech z wraenia. Wie
niawski chyba nawet nigdy sobie nie wyobraa takiej wir
tuozerii. Kochany Franz sucha z takim zaangaowaniem,
o jakim mogaby marzy w zupenie innej sytuacji.
Cyprian siedzia w kcie z t swoj mroczn min,
cakowicie pogrony w mylach. Jak ona go nienawi
dzia. Nie moga go po prostu wyrzuci, a ten nieokrze
saniec nie chcia zrozumie adnych aluzji! No i gwiaz
da wieczoru, Saint-Germain. Dobrze. Zaraz wszyscy si
rozejd. Zostanie sama. A wtedy on wrci, jak obieca.
Wielokrotnie zdarzao si, e gdy wszyscy ju wyszli po
zakoczeniu jednego z jej sawnych wieczorw muzycz
nych czy literackich, czekaa na powrt ktrego z goci.
Zawsze wracali.
Ale to spotkanie bdzie inne. Ciekawe, czy hrabia
zamierza si wywiza z obietnicy. A jeli nie? Tak czy
440
rczniki, gorca woda w kocioku. Powita j Saint-Germain. By spokojny, skupiony i powany, a mimo to w je
go przejrzystych oczach widziaa tylko obietnic ukojenia.
Ble nie byy jeszcze bardzo silne. Zawstydzona obnaya
swoje ciao przed obcym mczyzn. Powiedzia: Bdzie
dobrze, Mario" i profesjonalnie zbada jej stan. Maria
poczua ulg. Saint-Germain jednak odwrci twarz, by
ukry przeraenie. Przez jego umys przemkn szybki
bysk dawnej wizji. Ra i jej crka. Wtedy byo tak samo,
jakby dziecko chciao ukara matk. I w kocu j zabio.
Ale tam nie byo nikogo, kto by wiedzia, jak im pomc.
Czy dzisiaj ten koszmar ma si powtrzy? Nie, przecie
on jest tutaj i ma wystarczajc wiedz medyczn, aby
uratowa je obie. Jego wizje, jego dar przez cae ycie
przygotowywa go do tej wanie chwili. Tylko jak ma
zrobi co takiego kobiecie, i to kobiecie z tego wspania
ego rodu. Zastanowi si chwil.
- Mario - jego gos brzmia pewnie - dostaniesz
do wypicia zioa, ktre umierz bl. Chciabym, eby
mi zaufaa. Lepiej bdzie, jeli teraz uniesz. Chcesz by
wolna, niech wic twoja wolno nie bdzie obciona
pamici tego wydarzenia. Sen pozwoli ci rozpocz no
we ycie bez tego balastu. Zgodzisz si?
- Przecie to niemoliwe - odpara zaniepokojona.
- Ju kiedy rodziam dziecko. Nie da si tego zrobi
przez sen, uwierz mi. Zaufaam ci wiele miesicy temu.
To, e dzi tu jestem, wiadczy o bezgranicznym wrcz
zaufaniu. Ale nie wierz w cuda. O tak, bardzo chciaa
bym przespa te chwile i w ogle ich nie pamita. Tego
jednak nawet ty nie potrafisz dokona.
- Daj mi swj piercie Mario - odpar spokojnie
- I po prostu zaufaj.
446
Maria K. Baszkircewa,
Pary, wiosna 1883
Maria z pen wciekoci pasj rozmazywaa farb
po czystym biaym ptnie rozpitym na sztalugach.
Spotkanie z tym dziwnym czowiekiem wzburzyo j do
ostatnich granic. Hrabia de Saint-Germain. Maman wielo
krotnie przedstawiaa jej rnych mczyzn. Maman chce
jej szczcia. I nie wiadomo dlaczego uwaa, e peni
szczcia zapewni jej crce mczyzna i mio. Bzdura.
Jedyn mioci Marii jest jej praca. Wyczuwaa w swoich
doniach wielkie moliwoci. Wielki talent. Kady kolejny
obraz mg tego dowie.
Dlaczego wic ta uwielbiana, kochajca matka drczy
a j tymi spotkaniami? Tym razem jednak byo inaczej.
Ten mczyzna nie mia by pretendentem do jej rki.
Maman powiedziaa: Kochanie, wysuchaj go uwanie.
Ten czowiek jest najwaniejsz osob w naszym yciu,
twoim i moim. Spotkaj si z nim, prosz". No tak, nie
odmawia si probie matki. Ale to, co usyszaa na tym
spotkaniu?! Bzdura i banie. Co za rnica, czy nazywa
470
'
'
'
'.'
;?;
Bastien Lapage opiekowa si swoj crk Lavern-Mari jedynie niespena ptora miesica. Umar dziesi
tego grudnia tysic osiemset osiemdziesitego czwartego
491
'
'
'