You are on page 1of 214

Wojciech Jaruzelski

POD PRD
refleksje porocznicowe

Warszawa-2005 rok

SOWO WSTPNE

Po co ta ksika? 13 grudnia 2004 roku mina kolejna, 23. rocznica wprowadzenia stanu wojennego. Co rzucao si w oczy w informacjach, artykuach, audycjach, filmach? Selektywno w przedstawianiu faktw i okolicznoci, tendencyjno, jednostronno ocen i komentarzy. Oskarycielska, potpiajca tonacja. Tak jest od lat. Przy tym paradoksalnie - im dalej od wczesnych wydarze, tym ostro niektrych ocen i zachowa jest wiksza. Momentami osiga wymiary histerii. Kojarzy si to zreszt z aktualnym zapotrzebowaniem politycznym niektrych krgw na oywienie i utrwalenie historycznych podziaw. Odczuem wewntrzn potrzeb zabrania gosu, napisanie tej ksiki. Cz z tego, co powiem dalej przewijaa si ju w moich publikacjach. Wracam jednak do niektrych wtkw, komentuj je oraz znacznie uzupeniam - przede wszystkim dlatego, e na og byy one dotychczas ignorowane, nie brane pod uwag przysowiowy "groch o cian". Potwierdza to wanie rocznicowy bilans informacyjno-propagandowy. Pjd wic "pod prd". Mam wiadomo, i przedstawiany przeze mnie obraz wynika z optyki gwnie jednej strony. Zreszt jest to tylko kropla w porwnaniu z tym co wrcz przytacza, co dominuje w przedstawianiu obrazu przeciwnego. Niemniej chc od razu - jak czyniem to ju wielokrotnie - potwierdzi z ca moc, i rozumiem dobrze donios rol "Solidarnoci", jako zaczynu, a nastpnie gwnego autora historycznych
3

przemian. Doceniam zasugi Lecha Wasy oraz wielu innych dziaaczy i czonkw "Solidarnoci". Jednoczenie jestem gboko przekonany, e stan wojenny by mniejszym zem. By ocaleniem przed wielowymiarow katastrof. Ale by te okaleczeniem - ograniczenie swobd obywatelskich, rne dokuczliwoci, niegodziwoci, represje. Podkrelam to niezmiennie z gbokim ubolewaniem. Cho nie odegnuj si w panice od pozytywnego dorobku Polski Ludowej - bo taki te by, a w niektrych dziedzinach nawet niemay to z dystansu czasu widz jeszcze wyraniej zarwno cikie wady ustrojowe, jak i liczne bdy realizacyjne rwnie moje wasne - wwczas popenione. Nie ley w mojej intencji licytowanie si z historyczn "Solidarnoci". Powszechnie znane s jej zasugi dla Polski. Ukazao si na ten temat tysice artykuw i audycji, wygoszono niezliczone iloci pochwalnych mw, powstay ksiki i filmy, w podrcznikach historii dominuje jednobarwna gloryfikacja. Przypominanie roli tego ruchu, jego patriotycznych i demokratycznych intencji dociera nieustannie "pod strzechy" z odwitn kulminacj wok kolejnych rocznic. Zasuone jest rwnie uznanie dla tych ludzi "Solidarnoci", ktrzy naraajc si na rnego rodzaju niebezpieczestwa, cierpienia, dokuczliwoci - walczyli w imi wzniosej idei. To wszystko prawda. Ale jest te prawda druga niejako rwnolega - ta jednak nie ma adnej siy przebicia. Ksika ta po raz kolejny - tak prb podejmuje. Ot gwnym celem "Solidarnoci", jej - nazwijmy to polityczn cnot bya likwidacja systemu, nazywanego realnym socjalizmem. Od niepamitnych czasw dyskusyjna jest teza: "cel uwica rodki". Cel generalny, do ktrego zmierzaa "Solidarno" by suszny, nawet wzniosy. A jakie byy rodki? Mona oczywicie je tumaczy, "uwica", a diabolizowa
4

motywacje i postpowanie wadzy. Faktem jednak jest, i droga do tego celu obarczona bya konsekwencjami rujnowania gospodarki, udrk codziennego bytu spoeczestwa, anarchizacj ycia kraju, "wywoywaniem z lasu" zewntrznego zagroenia. Wszystko to sumowao si w stan zbliajcej si nieubaganie - tragicznej, zwaszcza w warunkach zimy - katastrofy. Wiem, e ludziom "Solidarnoci" pozostaa w pamici wolnociowa euforia lat 1980-1981. Z kolei ludziom wadzy, jej zwolennikom kojarzyo si to ze swoistym "trzsieniem ziemi". A dla wszystkich byy to, i nadzieja, i lk. Bdzie wci nurtowao pytanie: czy gorsze jest niespenienie nadziei - czy urzeczywistnienie zagroe? Nad tym mona i naley rzeczowo dyskutowa. Jednake czyni to trzeba z dystansem do emocjonalnie uksztatowanych wspomnie, do historycznych zaszufladkowa. Nie chc upraszcza. Rne byy polityczne motywy, rne historyczne racje, rne uwarunkowania. Rne byy, s i bd ludzkie losy. Jedni byli represjonowani, inni premiowani, a jeszcze inni nie byli ani z jednej, ani z drugiej strony. Szanuj to rozrnienie. Kady ma prawo do pamici, do wasnej oceny yciowej drogi. Nie daje to jednak nikomu monopolu na patriotyzm. Nie da si go koncesjonowa. To bowiem kwestia intencji, sumienia. A tego rozliczy si nie da. Licz si przyczyny i skutki przede wszystkim one podlega powinny uczciwej, obiektywnej ocenie. 9 marca 1993 roku na posiedzeniu sejmowej Komisji Odpowiedzialnoci Konstytucyjnej owiadczyem: "Prby kwalifikowania stanu wojennego jako przestpstwa, zbrodni, chcc nie chcc godz take w miliony ludzi, ktrzy z jego koniecznoci si liczyli, ktrzy go
5

oczekiwali, ktrzy go poparli, ktrzy w jego realizacji uczestniczyli, ktrzy wreszcie w tym okresie zwyczajnie yli i pracowali, Bronic decyzji 13 grudnia, broni ich, a przede wszystkim - broni szansy zrozumienia i porozumienia Polakw, mimo dzielcych ich wwczas i obecnie rnic. Broni drogi, ktra cho wyboista i krta, doprowadzia ostatecznie do Okrgego Stou, do systemowej transformacji, uznawanej przez cay cywilizowany, demokratyczny wiat za impuls, awangard i wzorzec przemian w caym regionie". Nie chc, aeby moje wywody byy przyjmowane "na wiar". Dlatego te staram si bardzo szeroko przywoywa, posikowa dokumentami oraz cytatami z rnych, w tym oficjalnych owiadcze, publikacji, wystpie - gwnie strony "solidarnociowej", Kocioa, oraz czynnikw zewntrznych - Zachodu i Wschodu. Ich autentyzm jest niepodwaalny. Stanowi historyczne rdo i wiadectwo. Zasuguj na powane potraktowanie. Bardzo istotne s te materiay z sejmowej Komisji Odpowiedzialnoci Konstytucyjnej, w tym zeznania skadane przed ni - pod rygorem art. 247 kodeksu karnego - przez kilkudziesiciu wiadkw. Komisja Odpowiedzialnoci Konstytucyjnej dziaaa przez pi lat. Na podstawie szczegowych wynikw jej pracy Sejm Rzeczypospolitej Polskiej 23 padziernika 1996 roku podj uchwa, umarzajc postpowanie wobec tzw. autorw stanu wojennego, uznajc, e jego wprowadzenie byo uzasadnione wysz koniecznoci. Ta - tak autorytatywna decyzja przez rne polityczne krgi i osoby jest wci podwaana. Mona sparafrazowa synne powiedzenie z filmu "Sami swoi": "Sejm sejmem, a sprawiedliwo musi by po naszej stronie". Ja ten odwetowy nastrj, staram si - co prawda z trudem - ale zrozumie. "Ewolucyjna
6

rewolucja" - nie jest w naszym rodzimym stylu. "Co nam obca przemoc wzia szabl odbierzemy" - a tu Okrgy St, wybory, wadza oddana w sposb godny. Nie byo ani zburzenia Bastylii, ani zdobywanych barykad i fortec. Wraca si wic do tematu - stan wojenny, bo tam wanie znale mona rzekome rdo rnych dzisiejszych kopotw oraz tych winnych wszelkiego za. Ksika ta bdzie - albo z reguy przemilczana - albo ostro zaatakowana. Spodziewam si tego pierwszego. Wolabym to drugie, oczywicie gdyby bya moliwo publicznego, merytorycznego - podkrelam merytorycznego - skonfrontowania faktw i argumentw. Profesor Tadeusz Kotarbiski dzieli spory na wojownicze i dociekliwe. Podane s te drugie pami, a nie pamitliwo. Prezydent Aleksander Kwaniewski powiedzia: "Spory historyczne nie powinny dzieli Polakw". Oby tak byo.

autor maj 2005 rok

OGLNA REFLEKSJA

Zanim przystpi do rocznicowego "remanentu", przywoam fragment owiadczenia, jakie zoyem 18 stycznia 1996 roku przed sejmow Komisj Odpowiedzialnoci Konstytucyjnej: " po pierwsze: system istniejcy do 1989 roku mia wrodzone, organiczne wady i realizacyjne schorzenia. Jego reformowanie byo nie do konsekwentne i gbokie, dlatego te mogo uda si tylko czciowo, okazao si wic niewystarczajce; po drugie: widz bdy, jakie popeniay wadze zarwno przed, jak i po wprowadzeniu stanu wojennego - w rnych ocenach, dziaaniach, retoryce. Wielu z nich auj, a o niektrych myl nawet z zaenowaniem; po trzecie: ubolewam z powodu mierci grnikw z kopalni >>Wujek<< oraz innych ofiar, a take rnego rodzaju krzywd, cierpie, dokuczliwoci jakich doznao wielu ludzi; po czwarte: pozostaj z caym szacunkiem dla tych spoeczno-politycznych krgw i osb, ktre miay wizj i odwag - nieraz ponoszc tego bolesne konsekwencje - stan przed laty do walki o demokratyczn Polsk;

wreszcie po pite: nie bd si >>przefarbowywa<<, upiksza ex post, mwi, i byem inny ni byem. Bior odpowiedzialno na siebie. Odpowiadam za podejmowane decyzje. Czuj si rwnie odpowiedzialny za dziaania osb oraz instytucji, ktre mi podlegay. I cho nie o wszystkim mogem wiedzie i na wszystko mie wpyw -to jednak nie zamierzam szuka atwego usprawiedliwienia, a najwyej zrozumienia". Podobne owiadczenia skadaem, publikowaem wielokrotnie. Pozwala mi to, daje - jak sdz - jaki tytu, aeby na miniony czas spojrze jeszcze z innej strony. Przy tym koncentruj si na ostatnich miesicach 1981 roku. To okres kluczowy - mona w nim jak w soczewce dostrzec, oceni wiele przejaww tego, co dziao si, i przed tym, i po tym. W licznych dygresjach daj temu wyraz.

WIAT, A POLSKA 1981 ROKU Czy uwzgldniane s wystarczajco, wnikliwie i obiektywnie midzynarodowe uwarunkowania wczesnej sytuacji w Polsce? Niestety nie. A trwa przecie antagonistyczny podzia Europy i wiata. Po postpujcym w latach 70. procesie odprenia, w 1981 roku stosunki Wschd - Zachd ulegy zaostrzeniu. Byo wiele tego przejaww. 17 lipca 1981 roku w Genewie zakoczya si fiaskiem pierwsza runda radzieckoamerykaskich rokowa powiconych redukcji zbroje eurostrategicznych. W podobnym impasie znalazy si wiedeskie rokowania przedstawicieli pastw NATO i
10

Ukadu Warszawskiego w sprawie redukcji broni konwencjonalnych w Europie. Nastpia "rakietowa licytacja" - jednej strony radzieckie SS-20, z drugiej za amerykaskie tzw. eurorakiety - Pershing II i Cruise. Prezydent Ronald Reagan przyj ostry kurs. 2 padziernika 1981 roku zapowiedzia rozszerzenie i radykalne przyspieszenie nowej jakoci zbroje, w tym synne "gwiezdne wojny" oraz bro neutronowa. W odpowiedzi nerwowe reakcje Kremla. Paday obustronnie coraz ostrzejsze deklaracje. Powia chd zimnej wojny. Polska - z jej geostrategicznym pooeniem staa si swego rodzaju poligonem konfrontacyjnie krzyujcych si interesw wielkich mocarstw. Stany Zjednoczone i Zwizek Radziecki oczywicie, w rny sposb i z rnymi wynikajcymi std reakcjami - widziay w nas sabnce, "rozwichrzone" ogniwo bloku wschodniego. Spoeczno midzynarodowa ledzia w napiciu, z rosncym niepokojem rozwj sytuacji w Polsce. Liczne tego lady mona znale w wypowiedziach politykw oraz w publicystyce.

Gosy Zachodu - Prezydent Ronald\ Reagan, w swych "Pamitnikach" (wyd. 1990 rok) w rozdziale "ycie po amerykasku", opisujc swe ostrzeenia w listach kierowanych do Leonida Breniewa w 1981 roku stwierdza: "Breniew odpowiedzia, e wydarzenia w Polsce byy i s spraw wewntrzn rzdu polskiego, a Zwizku Radzieckiego nie interesuje stanowisko USA wobec Polski. Breniew i ja wymienilimy szereg chodnych listw, wyraajcych ch podtrzymania dialogu, lecz on zawsze odmawia odrzucenia doktryny Breniewa (cho w taki sposb jej
11

nie nazywa)"; - Prezydent Francji Francois Mitterrand: "Widziaem zawsze tylko dwie, a nie trzy moliwoci: albo rzd polski przywrci porzdek w kraju, albo uczyni to Zwizek Radziecki. Trzeci hipotez, zakadajc, e mogoby doj do zwycistwa >> Solidarnoci<< uwaaem zawsze za czyst fikcj, w takim przypadku ruch zostaby zmieciony przez radzieckie oddziay" ("Die Zeit" nr 20-23 z 1987 roku); - Premier Wielkiej Brytanii Margaret Thatcher: "Sowieci wywierali coraz bardziej rosnc presj na Polakw. Poczynajc od koca 1980 roku Amerykanie byli przekonani, e ZSRR planuje bezporedni interwencj wojskow, aby zama polski ruch reformatorski, tak samo, jak to uczynili z Prask Wiosn w roku 1968. Bralimy pod uwag cztery scenariusze. Sytuacj, kiedy uycie siy przez rzd polski przeciwko robotnikom stanie si nieuchronne, lub ju si dokonao. Lub sytuacj, w ktrej interwencja radziecka byaby nieuchronna, lub ju si dokonaa. .13 grudnia 1981 roku sytuacja zmienia si nagle. Nie miaam adnych wtpliwoci, e z moralnego punktu widzenia jest to nie do przyjcia, ale to wcale nie uatwiao podjcia waciwych decyzji. Przecie nie wolno zapomina o tym, e aby odsun grob radzieckiej interwencji ustawicznie powtarzalimy - Polakom powinno si pozwoli na podejmowanie wasnych decyzji (zwracam szczegln uwag na to stwierdzenie - WJ). Reakcje Zachodu na kryzys w Polsce byy nieodcznie wplecione w strategi polityczn i gospodarcz wobec Moskwy". ("Moje lata na Downing Street", Londyn, 1993); - Sekretarz Stanu USA gen. Aleksander Haig: "Dla Zwizku
12

Radzieckiego Polska to casus belli - sprawa, dla ktrej gotw podj wojn z sojuszem zachodnim. Sami Polacy nie mog sta si Panami wasnego losu, dopki ZSRR dysponuje przewaajc si i temu si sprzeciwia. Nigdy nie byo adnej wtpliwoci, e ten powszechny ruch w Polsce bdzie zdawiony przez ZSRR. Jedynymi pytaniami byy: kiedy to nastpi i z jakim stopniem brutalnoci.Nie dostrzegem wrd zwolennikw twardej linii, skupionych wok stou posiedze gabinetu lub te w Krajowej Radzie Bezpieczestwa adnej chci do ryzykowania midzynarodowego konfliktu, lub te przelewu amerykaskiej krwi z powodu Polski. aden racjonalnie mylcy reprezentant wadzy nie mg zaleca takiej polityki. ("Caveat, Realism, Reagan and Foreign Policy" wyd. Nowy Jork 1984 rok); - Profesor Richard Pipes, bliski wsppracownik Prezydenta Ronalda Reagana, w wywiadzie pt.: "Stan wojenny w Biaym Domu", udzielonym tygodnikowi "Przekrj" (17 grudzie 1995 r.) na pytanie: "Jakie byy reakcje Europy Zachodniej na kurs Waszyngtonu wobec Polski stanu wojennego?" odpowiada: "Musielimy toczy z nimi walk, aby zaakceptowali nasz kierunek. W wikszoci nasi europejscy sojusznicy byli zadowoleni z tego co stao si w Polsce (to bardzo interesujca informacja - WJ). Bali si, e wybuchnie tam jaki konflikt zbrojny i Rosjanie bd zmuszeni wkroczy, a wtedy nie wiadomo, co si stanie. Im zatem nie byo bardzo nieprzyjemnie, e w Polsce jest stan wojenny. Mielimy z nimi problemy, a Departament Stanu ich wspiera i reprezentowa. Ostatecznie na szczcie by w Biaym Domu Ronald Reagan". Prawie identyczny pogld Richard Pipes wyrazi na amach "Rzeczpospolitej" - 14-15 grudzie 2002 rok;
13

- Zbigniew Brzeziski w ksice pt.: "Plan gry", wydanej w 1987 roku - a wic w okresie ju zaawansowanej pierestrojki i procesu odprenia - pisze: "Polska jest krajem osiowym. Panowanie nad Polsk jest dla Sowietw kluczem do kontrolowania Europy Wschodniej... Geostrategiczne pooenie Polski wykracza poza fakt, e ley ona na drodze do Niemiec. Moskwie potrzebne jest panowanie nad Polsk rwnie dlatego, e uatwia kontrol nad Czechosowacj i Wgrami oraz izoluje od zachodnich wpyww nierosyjskie narody Zwizku Radzieckiego. Bardziej autonomiczna Polska poderwaaby kontrol nad Litw i Ukrain... 38-milionowa Polska jest najwikszym krajem Europy Wschodniej pod panowaniem sowieckim, a jej Siy Zbrojne stanowi najwiksz niesowieck armi Ukadu Warszawskiego. Ta pozycja kosztuje Moskw duo, ale jeszcze kosztowniejsze byoby jej poniechanie". Czy taka ocena odniesiona do 1981 roku nie brzmiaaby stokro ostrzej? Czy nie zasuguje to na gbsz refleksj?

Dokumentacja amerykaska W 1997 roku (z okazji midzynarodowej konferencji historyczno-naukowej w Jachrance pod Warszaw), zostaa odtajniona niezwykle wymowna dokumentacja amerykaska - informacje, raporty, sprawozdania: CIA, wywiadu wojskowego, Departamentu Stanu, Ambasady
14

USA w Warszawie oraz poczonych wywiadw (CIA, wywiad wojskowy, narodowa organizacja bezpieczestwa, organa wywiadowcze Departamentu Stanu i Departamentu Finansw). A mwi one, zwaszcza o 1981 roku w Polsce, bardzo wiele. Przedstawiaj groz sytuacji, realno interwencji oraz wprowadzenia stanu wojennego. Przypomn tylko niektre. Raport poczonych wywiadw USA z 12 czerwca 1981 roku: "Obecny kryzys w Polsce stworzy najpowaniejsze i najszersze pod wzgldem gbi i zasigu od dziesicioleci wyzwania dla rzdw komunistycznych Paktu Warszawskiego. Gwne czynniki podtrzymujce przeduajcy si kryzys uporczywe dania zwizkowe, frakcyjno wewntrz kierownictwa >>Solidarnoci<< i niezdyscyplinowanie zwizkowych szeregw, postpujca erozja autorytetu partii oraz fakt, e >>Solidarno<< reprezentuje masowy, emocjonalny sprzeciw wobec sposobu, w jaki partia rzdzi krajem - powoduj anarchizacj sytuacji, nad ktr adna sia z osobna nie wydaje si zdolna zapanowa. Ekonomiczna kondycja Polski bdzie w najbliszych szeciu miesicach pogarsza si z powodu sabych zbiorw, niskiej wydajnoci pracy, skrconego tygodnia pracy, trwajcego ekonomicznego dryfu. Nie mona wykluczy szybkiego i drastycznego spadku standardu yciowego - zdolnego wywoa takie zaburzenia spoeczne, ktre mog spowodowa sowieck interwencj. Niezalenie od tego, jak Sowieci postrzegaj koszty interwencji, szybko zeszyby one na drugi plan, gdyby uznano, e zostay zagroone podstawowe interesy ich pastwa". Ocena agencji wywiadu Departamentu Obrony USA z 4
15

listopada 1981 roku: "Jeli Krajowa Komisja Koordynacyjna >>Solidarnoci<< nie zdoa opanowa dziaaczy lokalnych - niektrzy z nich strajkuj o byle co - a niedobr ywnoci i paliwa bdzie trwa nadal, Polsk czekaj tej zimy silne niepokoje spoeczne, ktre prawdopodobnie spowoduj wprowadzenie w tej , lub innej postaci stanu wojennego". Wadze amerykaskie wiedz na ten temat posiaday wic z rnych rde. Wreszcie blisk realno tego rozwizania potwierdzi Ryszard Kukliski wobec swych mocodawcw, tym razem ju osobicie. Przekazywan przez niego odnon dokumentacj dysponowali zreszt ju wczeniej. Docieraa ona na najwysze "pitra" amerykaskich wadz. W tym miejscu trudno nie zapyta: jak ma si zrobiony z niej uytek - do "heroizacji" szpiegowskiej dziaalnoci Kukliskiego? Z jednej strony honoruje si go na wszelkie sposoby, jako koronnego wiadka - z drugiej za strony wywiadcza si mu z przysug. Jeli bowiem wiedzia wszystko o przygotowaniach stanu wojennego, ktrych by zreszt jednym z gwnych roboczych wspautorw i koordynatorw, jeli przekazywa je szpiegowskiej centrali - to dlaczego nie byo adnej reakcji? On, jego rni krajowi i zagraniczni "gloryfikatorzy" - z litoci nazwisk nie wymieni - tumacz, e nie chciano ostrzec "Solidarnoci". Jan Nowak Jezioraski twierdzi, e sam Kukliski o to prosi - bo zabarykadowaaby si wwczas w zakadach pracy, doszoby do ich szturmowania przez Wojsko, wczyby si czynnik zewntrzny itd. Po pierwsze - dlaczego miaaby nastpi taka reakcja? Prof. Krystyna Kersten na posiedzeniu sejmowej Komisji Odpowiedzialnoci Konstytucyjnej 12 grudnia 1995 roku stwierdzia: "Ostrzeenie >>Solidarnoci<< przez Stany Zjednoczone, nie musiao jej wcale
16

zradykalizowa, mogo wywoa przeciwn reakcj, mogo >>Solidarno<< spacyfikowa". A wic skoni do umiaru, do podjcia rozmw, do zaniechania planw niebezpiecznych masowych demonstracji. Po drugie - przecie Kukliski uciek z Polski wwczas (7 listopad 1981 roku -WJ), kiedy stan wojenny nie by jeszcze przesdzony, a tym samym moment jego wprowadzenia by otwarty. Czy w takiej sytuacji informacja o przygotowaniach moga spowodowa bezterminowe "zabarykadowanie si" w oczekiwaniu na to co ewentualnie kiedy sta si moe? Po trzecie - to przecie nonsens - Wojsko szturmujce 10 milionow organizacj, bronic si w tysicach fabryk, w tym w kopalniach, stoczniach, hutach, obiektach infrastruktury - kolejach, lotniskach, portach, telekomunikacji - wreszcie w rnych obiektach i placwkach. Naley sign do protokow z Biura Politycznego KC PZPR z lat 1980-1981, opublikowanych w 1992 roku w londyskim Wydawnictwie "ANEKS". Oto fragment mojej wypowiedzi z 29 sierpnia 1980 roku: "Stanu wyjtkowego nie przewiduje nasza Konstytucja. Jest tylko stan wojenny, ale te wprowadzi go nie mona, bo jak wyegzekwowa rygory, kiedy stanie cay kraj. To nierealne". Czy mogo by inaczej w 1981 roku? Kukliski by po prostu narzdziem obcego wywiadu. Jego informacje o realnoci wprowadzenia stanu wojennego widocznie zostay uznane za bezuyteczne. Dla uzyskania szerszego obrazu, bez "mitologii", zachcam do przeczytania, niestety przemilczanego, chocia bardzo pouczajcego materiau - ksiki pt.: "Nikt, czyli Kukliski" (Wyd. Comandor - 2003 rok).

17

Szczeglnie interesujce jest swego rodzaju podsumowanie zawarte w raporcie o sytuacji w Polsce poczonych wywiadw USA z 12 czerwca 1982 roku. We wstpie do tego dokumentu zawarta jest ocena, jak doszo do stanu wojennego: . partia stracia znaczn cz wpyww i nie bya w stanie panowa nad sytuacj; . kraj pogra si w politycznym i gospodarczym chaosie; . w "Solidarnoci" nastpio znaczne osabienie si umiarkowanych oraz znaczne wzmocnienie radykaw. Coraz bardziej powszechne w "Solidarnoci" byy dania obalenia systemu, w tym wolnych wyborw. W duszej perspektywie oznaczaoby to podwaenie systemu komunistycznego w caym Ukadzie Warszawskim. Gwne zainteresowanie Moskwy sprowadzao si do utrzymania PRL jako czonka Ukadu Warszawskiego oraz dominujcej pozycji partii wewntrz Polski, przy jednoczesnym zminimalizowaniu bezporedniego, otwartego zaangaowania ZSRR. "Jednake w wyniku prowadzonych analiz Zwizek Radziecki podjby kad decyzj, ktr uznaby za konieczn, z uyciem si wojskowych wcznie, aeby zapewni utrzymanie przez polski rzd kontroli nad sytuacj". Dokumenty amerykaskie s dostpne (znajdoway si m.in. w Instytucie Nauk Politycznych PAN) ju od blisko omiu lat. I co? Poza niektrymi sygnaamifragmentami na lewicowych amach ("Trybuna", "Przegld", "Dzi" oraz w mojej ksice "Rni si mdrze" - Wyd. "Ksika i Wiedza". 1999 rok) innych
18

gazet i czasopism, a co najbardziej zdumiewajce historykw, to w istocie nie interesuje, - brak odnonych bada, analiz, publikacji. W szczeglnoci nie wida stara o uzyskanie od strony amerykaskiej wyjanienia przyczyn braku ostrzee "Solidarnoci", Kocioa, Papiea-Polaka, ktry przecie nie wezwaby Narodu na barykady, a wrcz przeciwnie. Co jednak najwaniejsze, przy tym dziwnie niezauwaane dlaczego nie byo przestrg pod adresem wadz, e reakcja na wprowadzenie stanu wojennego bdzie ostra - sankcje, restrykcje itd - to, co zreszt nastpio post factum?! A byo ku temu wiele moliwoci i okazji, chociaby poprzez Ambasadora Francisa Meehana, a przede wszystkim w czasie wizyty w Waszyngtonie 6-9 grudnia 1981 roku wicepremiera Zbigniewa Madeja. Odby on tam rozmowy na bardzo wysokich szczeblach, do wiceprezydenta USA wcznie. Uzyska zapowied przyznania Polsce 100 mln dol. kredytu. A o stanie wojennym nic! Brak najmniejszego nawet sygnau - to by dla nas wanie sygna. Gdyby on by, gdyby byo ostrzeenie, daoby nam dodatkowy argument wobec Moskwy, innych wczesnych sojusznikw: czy potraficie nam zrekompensowa ogromne straty, ktre nieuchronnie te restrykcje spowoduj? Moe nacisk by zela. Liczylimy si z tym, e Zachd zareaguje negatywnie, ale przede wszystkim werbalnie, nawet z pewn doz zrozumienia. W licznych rozmowach przeprowadzonych w 1981 roku z wieloma politykami, brzmia jeden gos powinnicie rozwiza wasne problemy sami, we wasnym zakresie, bez ingerencji i interwencji z zewntrz. Nie byo ani sowa przestrogi przed uyciem siy. Pamitalimy te, jaki by stosunek do stanw nadzwyczajnych, do przewrotw i zamachw stanu w pastwach NATO: w Turcji dwukrotnie - 1960 i
19

niedawny (dokadnie trzy miesice przed naszym stanem wojennym) - 12 wrzesie 1981 rok - oraz Grecja - 1967. Ponadto Chile - 1973. Wszdzie tam byo obalenie legalnej wadzy, a w dwch wypadkach nawet zabjstwo prezydenta ( Menderes - Turcja, 1960; Allende - Chile, 1973). Byy setki, a nawet tysice zabitych, rannych, torturowanych. Mimo to torpedowano wnioski o zastosowanie sankcji wobec "krlestwa" apartheidu, w istocie wielkiego obozu koncentracyjnego, jakim wwczas bya Republika Poudniowej Afryki, motywujc, e przyniosoby to szkody, ciary spoeczestwu tego kraju. Znalimy te yczliw tolerancj wobec okrutnego reimu Ceauceascu. Czy w wietle tych wszystkich faktw i dowiadcze mona byo spodziewa si takich reakcji Zachodu? Skd wic nagle tak odmienny stosunek do polskiego stanu wojennego? Tym bardziej, e ani przewrotem, ani zamachem stanu on nie by. Konieczne wic jest wyjanienie jednego z niezwykle wanych elementw, rzutujcych na ocen sytuacji poprzedzajcej 13 grudnia 1981. Czym kierowali si Amerykanie? Czy mieli wiadomo, i ich milczenie moe by odczytane przez polskie wadze jako "zielone wiato"? Czy istotnie uznali, e stan wojenny, to bdzie mniejsze zo? Czy byy inne rachuby? Kto i kiedy rozpozna oraz rzetelnie oceni t "bia plam"? W sytuacji tak znakomitych stosunkw polskoamerykaskich nie powinno by to trudne. Apeluj t drog o stosowne dziaanie IPN. Przy okazji przypomn, e wprowadzenie stanu wojennego przyjli ze zrozumieniem tak wybitni politycy Zachodu, jak Willy Brandt, Helmut Schmidt, Bruno Kreisky, Andreas Papandreu, Pierre Trudeau, Radjiw Ghandi. Po pewnym czasie zbliyli si do tej
20

oceny: Francois Mitterand, Francisco Cossiga, Guilio Andreotti, Felipe Gonzales, Jasuhiro Nakasone, Peres Cuellar Javier oraz szereg innych. Im dalej, tym wicej politykw Zachodu wykazywao zrozumienie dla podjtej 13 grudnia decyzji. Bardzo charakterystyczne byy pocztkowe reakcje prasy zachodniej. George Kennan, teoretyk zimnej wojny, a nastpnie odprenia, w dwuczciowym artykule na amach New York Limes: "The Polish Crisis" - 5, 6, 10.01.1982 pisze: "To, co stao si w Polsce jest ze, ale mogo by gorsze. Gdyby miesic lub dwa miesice temu >>Solidarno<< zechciaa przerwa eskalacj da i spocz na laurach, dajc Moskwie poczucie, e wolno w Polsce nie oznacza gwatownego zawalenia si nieba ju przez samo to miaaby historyczn zasug na drodze do narodowego samowyzwolenia". Rudolf Augstein, naczelny redaktor tygodnika "Der Spiegel", "Die polnische Tragedie" 21.12: "Tragedia polska obcia win samych Polakw za to, co si zdarzyo. Polacy wielokrotnie ukazywali swoj niezdolno do inteligentnej samorzdnoci. Istnieje analogia pomidzy zamachem Pisudskiego w 1926 i Jaruzelskiego 1981. Nawet Wasa da si ponie typowej polskiej intoksykacji, wsuchujc si we wasn retoryk. Ludzie >>Solidarnoci<< nie byli zdolni do zrealizowania rozsdnego kursu centrowego. Partia komunistyczna pozostawaa cierpliwa do ostatniej chwili, by moe nawet zbyt dugo.". Henri Nannen, naczelny redaktor tygodnika "Stern", w kocu grudnia 1981: "Tylko hipokryci nie przyznaj, e Jaruzelski prbowa ocali Polsk przed radzieck interwencj. Pozwoli delegacji MCK odwiedzi obozy internowanych, gdzie nie byo adnych dowodw torturowania, cakiem odwrotnie ni w przypadku opakanych warunkw w Turcji, lub pod wadz poudniowoamerykaskich
21

reimw wojskowych, wspieranych przez Amerykanw. Artyku wstpny pt.: "Brzemi Jaruzelskiego", "The Washington Post" z 15.12: "Sam Genera ma reputacj uczciwego patrioty. Dopki wydaje si chroni od sowieckiej zemsty tak wiele owocw walki i powicenia narodu polskiego, dopty zasuguje na ostrony szacunek, ktrym si dotychczas cieszy". Artyku wstpny w "The Guardian" z 15.12.: "Genera dziaa z czystej desperacji w obliczu narastajcych wyzwa politycznych wobec prawomocnoci reimu. Od 13 grudnia Polska ma po raz pierwszy od 18 miesicy rzd, ktry jest przygotowany do rzdzenia". Artyku wstpny w "Christian Science Monitor" z 15.12.: "Naley pochwali godn uwagi powcigliwo Zachodu w reagowaniu na wydarzenia w Polsce.". Douglas Stanglin w artykule: "Czy Solidarno posza za daleko", "Newsweek" z 28.12 (numer antydatowany, data wysania korespondencji z Warszawy - 19.12.): "Polityka >>Solidarnoci<< bya zawsze spltana z polskim idealizmem, a Zwizek czsto wydawa si niezdolny do zakrelenia rozumnych granic w realnie istniejcym wiecie. Jego kierownictwo skadao si z ludzi niecierpliwych, przepenionych poczuciem misji i arbitralnej prawdy. Dziaali oni z pewnoci siebie, ktra graniczya z arogancj. Zwizek sforsowa si i dy do zbyt wielu celw w zbyt krtkim czasie". Thoe Sommer, zastpca redaktora naczelnego tygodnika "Die Zenit" 19.12.: "Jakkolwiek wielka moe by sympatia Zachodu dla polskich reformatorw, nie przewaa ona jednak faktw geograficznych. W realnym wiecie, w ktrym istniej niuanse i odcienie szaroci, i w ktrym bilans strat i zyskw powinien by troskliwie kalkulowany, wszelkie >>mskie<< reakcje s absolutnie niestosowne. Rozwizania wewntrzne tworz czas na oddech - dla samych Polakw, dla Rosjan, dla Zachodu. Daj one kademu szans, by moe ostatni". Pniej
22

w prasie bywao rnie, na og gorzej. Natury tego procesu, jego inspiracji nikt jeszcze nie podda wnikliwej analizie.

Grone sygnay. Znamienne jest przemilczanie bardzo wanych opinii Kocioa, wcznie z komunikatem 181 Konferencji Episkopatu z 26 listopada 1981 roku, a w nim sw: "Kraj nasz znalaz si w obliczu wielkich niebezpieczestw. Przemieszczaj si nad nim ciemne chmury groce walk bratobjcz". Jak si maj te sowa, instytucji "trzymajcej ucho przy ziemi", ktra tak way sformuowania - do ocen bagatelizujcych stan wczesnych emocji i napi. Zwaszcza niebezpieczestwa, jakim grozia zapowiedziana na 17 grudnia 1981 roku w Warszawie wielosettysiczna tzw. demonstracja protestu. Kto mgby nad ni zapanowa , jeli nawet wobec czci strajkw kierownictwo "Solidarnoci" byo bezradne? "Kurzyo si z wielu gw". Znany "solidarnociowy" historyk prof. Jerzy Holzer w swej ksice "Polska 1980-1981 (cykl "Dzieje PRL") pisze: "Przywdcy >>Solidarnoci<< zaczynali traci kontrol nad dziaaniami zwizku. W poszczeglnych regionach kraju zaczynao wrze". Jak wiadomo od wrzenia do wybuchu jest niedaleka droga. W teje ksice, prof. Holzer o obradach kierowniczych gremiw "Solidarnoci" 3-4 grudnia 1981 w Radomiu pisze: "W rozpalonej atmosferze obrad pado wiele gromkich sw i demagogicznych pogrek. Zradykalizowa swe wystpienia nawet Lech Wasa, ktry liczy si musia z krytyk swych zwizkowych oponentw. Wikszo dyskutantw w Radomiu
23

przecenia siy zwizku. W przypadku konfrontacji liczono si z klsk rzdu". Ow radykalizacj nastrojw, to e w istocie "nie chcia, ale musia" potwierdza Lech Wasa w swej ksice "Droga nadziei"(Wyd. "Rytm" 1988 rok). Chocia zabrako w niej wczesnych sw m.in: "Konfrontacja bdzie... targanie po szczkach" itp. - to dostatecznie wymowne byo stwierdzenie: "Wybieram nastpujcy wariant: robi si najwikszym radykaem, doczam do nastroju sali, aeby nie da si zostawi na boku wobec nadchodzcych wydarze". A w ogle to Wasa chyba czu, e sabnie. Wbrew oczekiwaniom na Zjedzie "Solidarnoci", nie wygra przewodnictwa Zwizku w sposb imponujcy. Nurt radykalny przybiera na sile, ogranicza mu pole manewru, spycha z drogi cechujcego go dotychczas umiaru i realizmu. Bya to tym samym jego osobista poraka. Prof. Andrzej Paczkowski w swej ksice "P wieku dziejw Polski - 1939-1989" pisze: "W krgach kierowniczych Zwizku, a moe jeszcze wyraniej wrd dziaaczy szczebla regionalnego i wielkich zakadw pracy panowao przekonanie o istnieniu >>spoeczestwa zrewoltowanego<< przeciwko wadzy, co umacniao poczucie siy .Spirala delegitymizacji wadzy rozkrcaa si". I dalej mwic o posiedzeniu Komisji Krajowej "Solidarnoci" 11-12 grudnia 1981 roku w Gdasku stwierdza: "Przewaay gosy radykalne, a nawet desperackie". Chocia byy niestety nieliczne - gosy mitygujce - jak np. przywoana przez Jerzego Holzera wypowied Wadysawa Frasyniuka. Ironizowa on: "Marz si nam zaszczyty poselskie. Rulewski zostawia wadzom alternatyw - albo staniecie do walki i wam przypieprzymy, a jak stchrzycie i nie staniecie, to i tak
24

wam dopieprzymy". Radykalizm sali nie by przypadkowy, mia swoj "podbudow". Posiedzenie KK zostao bowiem poprzedzone badaniem ankietowym przeprowadzonym w dniach 7 i 10 grudnia wrd delegatw Zjazdu krajowego. Na zadanie pytanie - jak delegaci oceniaj analiz sytuacji dokonan w Radomiu, 88 procent odpowiedziao, e jest waciwa. Sposb sformuowania warunkw postawionych rzdowi w Radomiu 83 procent uznao te za waciwy, 13 procent za zbyt agodny, a 4 procent za zbyt ostry. A wic aktyw "Solidarnoci" zgadza si z radykalnym stanowiskiem zajtym 3 grudnia przez Prezydium Komisji Krajowej oraz przewodniczcych zarzdw regionw. Trudno si dziwi, e taki wanie duch panowa w Gdasku. Znajduje to autorytatywne potwierdzenie w broszurze pt.: "Internowanie" (Biblioteka Wolnego Gosu Ursusa - Wyd. 1983 Londyn "ANEKS") autorstwa Tadeusza Mazowieckiego. Pisze on: "Przyjto uchwa i owiadczenie, do ktrych szeciu z nas (Geremek, Olszewski, Strzelecki, Sia - Nowicki, Macierewicz, Mazowiecki) zgosio w dyskusji - na pimie stanowcze ostrzeenie, uwaajc, e nie naley i dalej ni uchway radomskie. Nie zrobio to wikszego wraenia...". Jeli charakterystyczny "wachlarz" - od Geremka do Macierewicza wyraa taki niepokj, takie "stanowcze ostrzeenie", to czy wadze nie miay podstaw, aby uzna tej sytuacji za groc nieobliczalnymi nastpstwami? Czy w jakimkolwiek pastwie mgby utrzyma si na dusz met, stan dwuwadzy, kontrwadzy, faktyczny parali wadzy? To pytanie wydaje si szczeglnie uzasadnione, gdy czytam relacj prof. Jerzego Holzera z owego posiedzenia KK "Solidarno" 11-12 grudnia ("Polska 1980-1981". cykl. "Dzieje PRL"): "Rnice w ocenie sytuacji miay znaczenie drugorzdne wobec przewiadczenia, e dotychczasowe metody dziaania i
25

cele przestay by wystarczajce. Zgadzano si z ocen, e podjcie przez >>Solidarno<< dziaa ofensywnych, owej niejasnej w treci >>konfrontacji<< doprowadzi do spolaryzowania spoeczestwa". To bardzo interesujca ocena wobec twierdze oskarycieli stanu wojennego, e to on spolaryzowa spoeczestwo. Nawiasem mwic spoeczestwo byo bolenie podzielone, i przed , i po 13 grudnia. Z tym , e ten pierwszy podzia przebiega na "wulkanie". Ten drugi, gdy wybuch zosta zaegnany, a zapowiadane "dziaania ofensywne" zatrzymane. W tym miejscu uzasadnione jest pytanie - o Lecha Was, jego rol, moliwoci, postpowanie? Pierwsza moja z nim, ponad trzygodzinna, rozmowa odbya si miesic po tym, jak zostaem premierem - 10 marca 1981 roku. Byo rzeczowo, nawet sympatycznie. Opisaem j szczegowo w rozdziale "Rozmowa z Was" w ksice "Stan wojenny. Dlaczego." (zanim ukazaa si w druku, skierowaem do Lecha Wasy 16 lutego 1992 roku maszynopis zapisu naszych rozmw, z prob o ew. uwagi - nie nadeszy. Miaem wic prawo uwaa, e owego zapisu rozmwca nie kwestionuje). Pniej niektre posunicia, a zwaszcza wypowiedzi Lecha Wasy budziy moje - mwic ogldnie wtpliwoci. Generalnie jednak wiedziaem, e liczy si on bardzo z opini Kocioa, e przeciwstawia si ekstremalnym tendencjom. Po latach, majc wicej danych, rozumiem lepiej zoono uwarunkowa, w jakich znajdowa si Wasa. Tu przypomn trzy kluczowe momenty. Pierwszy - wydarzenia w Bydgoszczy w marcu 1981 roku. Wasa prbowa skoni Rulewskiego, aby zaniecha de facto okupacji budynku Wojewdzkiej Rady Narodowej. Pniej, gdy sytuacja rozwina si
26

niezwykle gronie, potrafi odwanie, wbrew dominujcej tendencji, rzuci na szal swj autorytet i przeciwstawi si strajkowi generalnemu. Porozumienie osignite w rozmowach Przewodniczcego NSZZ "Solidarno" Lecha Wasy z Wicepremierem Mieczysawem Rakowskim, tzw. umowa warszawska z 30 marca, zapobiega skrajnie niebezpiecznym w tamtej sytuacji, nastpstwom. Drugi - 3-4 grudzie 1981 roku obrady czoowego aktywu "Solidarnoci" w Radomiu. Tu Wasa - wrcz przeciwnie, "idzie z prdem", nawet go wyprzedza, liczc, e pozwoli mu to zapanowa nad dalszym biegiem wydarze. Niestety, "fala wzbiera", coraz trudniej j zatrzyma. Trzeci - 11-12 grudzie 1981 roku - obrady Komisji Krajowej "Solidarnoci" w Gdasku. Sala "kipi". Wasa mia do wyboru trzy warianty. Pierwszy - jak w Bydgoszczy - niemal "rejtanowski". Jego pozycja bya jednak ju osabiona i w rezultacie prawdopodobnie by przegra, utraci szanse na przyszo. Drugi - jak w Radomiu - "galopujcy". To byoby awanturnictwo, a wstrzs 13 grudnia jeszcze wikszy. Wreszcie trzeci milczenie. Chyba optymalny, racjonalny. Pozwoli mu w przyszoci odegra historyczn rol. Wrc do przerwanego wtku. Wspomniaem o broszurze Tadeusza Mazowieckiego pt.: "Internowanie". W tym kontekcie chc odwoa si do ksiki Waldemara Kuczyskiego pt.: "Burza nad Wis Dziennik 1980 -1981" (Wyd. "Iskry" 2002 rok). Pisze on, e w kilka dni po internowaniu: ".Tadeusz Mazowiecki dostrzeg Seweryna Jaworskiego (znany z radykalizmu wiceprzewodniczcy Regionu "Mazowsze" uwaga WJ) Przywitali si i uciskali:
27

- A nie mwiem >>ostrzej<< panie Mazowiecki, powiedzia Jaworski. - A nie mwiem >>mdrzej<<, panie Sewerynie; - I na co si panu ta mdro przydaa? - A na co panu ta >>ostro<< - zakoczy Mazowiecki. Historia, ycie pokazao, kto mia racj. Po latach, kiedy poznaem osobicie Tadeusza Mazowieckiego, pozostaj z wielkim szacunkiem dla jego mdroci i rzetelnoci, odwagi i rozwagi. Z tym wiksz przykroci, a nawet zawstydzeniem, myl o skali i sposobie internowa, o tym jak wiele godnych szacunku osb ono dotkno. To byo poza tym gupie, a dla wadzy w konsekwencji samobjcze. Przecie internowano rwnie szereg przedstawicieli wiata nauki i kultury, robic z nich "wrogw", podczas gdy mogli by jeli nie sojusznikami, to rozjemcami, mediatorami w tworzeniu tkanki zbliajcej zantagonizowane strony, przyspieszajcej dojcie do "Okrgego Stou".`` Pozostajc pod straszliwym brzemieniem wczesnej sytuacji, nie potrafiem tym si zaj, dopilnowa. Podobnie jak wobec rnych przykroci i uciliwoci, jakich dozna Edward Gierek. Uwaam to za powany bd, za du lekkomylno, e problemem internowa nie zainteresowaem si bliej osobicie. Dzi mog jedynie powiedzie - bardzo ubolewam. Wypowiedziaem si obszernie na ten temat w rozdziale pt. "Jak cier" ksiki "Stan wojenny. Dlaczego." (Wyd. BGW - 1992 rok).

28

Koci o niebezpieczestwach Tu bardzo wana informacja. W 2001 roku ukazaa si ksika , zawierajca osobiste pamitnikarskie zapisy wieloletniego Sekretarza Episkopatu Polski, arcybiskupa Bronisawa Dbrowskiego pt.: "Rozmowy watykaskie arcybiskupa Dbrowskiego" (Wyd. Instytut Wydawniczy "PAX") . Znajduje si w niej relacja zoona 22 grudnia 1981 roku Papieowi Janowi Pawowi II. Obok - co oczywiste - opisu rnych bolesnych i dokuczliwych skutkw, jakie przynis stan wojenny. S w niej stwierdzenia (str. 239-240): ">>Solidarno<< wbrew ostrzeeniom Kocioa eskalowaa wystpienia i denia do wadzy. Odmwia wejcia do Rady Porozumienia Narodowego mimo, e Wasa 4 listopada 1981 roku zgodzi si na wejcie razem z Ksidzem Prymasem, u premiera. Po spotkaniu z premierem Komisja Krajowa zdyskwalifikowaa Was i owiadczya, e >>Solidarno<< nie wejdzie do Rady Porozumienia.Zebranie >>Mazowsza<< w Politechnice 5-6 grudnia i powzite uchway zaalarmoway wadze, szczeglnie wyznaczenie manifestacji ulicznej na 17 grudnia 1981 roku. Nasze rozmowy na wszystkich szczeblach >>Solidarnoci<< nie day wynikw (szczeglnie 9 grudnia spotkanie u ks. Prymasa). Komisja Krajowa w Gdasku 11-12 grudnia 1981 roku. Opinia Wasy - zbiorowa halucynacja, wielu ulego prowokacji". To przecie rewelacyjny dokument, wielce autorytatywna ocena przedstawiona Papieowi. Ale, o dziwo, pogrona w gbokiej ciszy. Historycy, politycy, publicyci - "pobudka"! W pierwszej dekadzie grudnia odbyy si a trzy spotkania u Prymasa (5,7 oraz 9, o ktrym mwi biskup
29

Dbrowski). Z kolei Andrzej Micewski w ksice pt.; "Koci wobec >>Solidarnoci<< i stanu wojennego" pisze: "Dnia 7 grudnia ksidz Prymas Glemp zdecydowa si na wypowiedzenie twardej prawdy reprezentatywnym przedstawicielom kierownictwa Zwizku. Prymas powiedzia: "1. Uprawiajc tak polityk, przekroczylicie Panowie mandat dany wam przez wiat pracy. Jeli chcecie prowadzi czyst polityk to utwrzcie Komitet przy Zarzdzie >>Solidarnoci<<, a nie wcigajcie do gry caego Zwizku. 2. Nie liczycie si z psychologi narodu. (Prymas mia tu z pewnoci na myli wybuchowe nastroje w kraju dopisek autora). 3. Nie uwzgldniacie analizy sytuacji midzynarodowej i gospodarczej. Ksidz Prymas tak skomentowa pniej, kiedy byo ju po wszystkim, swoje stanowisko - >>Nic to nie pomogo. Przygotowywano manifestacje uliczne i wiece. Rzd i centrum partii ledziy te ruchy z niepokojem i trosk i przygotowyway warianty rozwizania nieuniknionej konfrontacji<<". Pose Andrzej Micewski bdcy uczestnikiem owego spotkania, wyej przedstawione opinie potwierdza kilkakrotnie w czasie posiedze sejmowej Komisji Odpowiedzialnoci Konstytucyjnej. Jerzy Holzer w ksice pt.: "Solidarno 1980-1981. Geneza i historia" (Instytut Literacki - Pary 1984 rok) przywouje fragment listu, jaki Prymas Polski Jzef Glemp wystosowa 6 grudnia 1981 roku do Lecha Wasy. Pisze w nim: ".o narastajcych zowrogich
30

nastrojach w naszym spoeczestwie, ktrych rozadowania wielu dopatruje si w konfrontacji. Dotychczasowe wielkie osignicia nie mog by zniweczone przez nierozwag, ktr nazywa si konfrontacj". W tym miejscu warto rwnie przywoa protok z posiedzenia Komisji Wsplnej przedstawicieli Rzdu i Episkopatu (wspprzewodniczcy Kazimierz Barcikowski i kardyna Franciszek Macharski) z 18 stycznia 1982 roku, w czasie ktrego strona kocielna stwierdzia: "Nie negujemy, e po stronie dziaaczy >>Solidarnoci<< nie byo wyrobienia politycznego, siy ekstremalne opanoway j". Dalej powoujc si na Lecha Was: "Przyznaje on, e Zwizek popeni wiele bdw, e w kocowej fazie nie by ju w stanie opanowa caoci". (Wyd. ANEKS: "Tajne dokumenty Pastwo-Koci 1980-1989"). Politycy, historycy, publicyci - rwnie zwizani z Kocioem, uznajcy jego autorytet, nawizujcy czsto do jego nauk i ocen - tym razem milcz. Trzeba pyta, domaga si odpowiedzi - dlaczego?! Pojawiaj si gosy, e przewaaa wwczas nadmiernie ugodowa wobec wadzy, linia kierownictwa Episkopatu, Prymasa Jzefa Glempa. To ocena bdna. Koci mia zawsze fundamentalnie krytyczny stosunek do wczesnego ustroju. By caym sercem za "Solidarnoci". Bogosawi j, popiera, broni. Udziela pomocy jej strukturom, autoryzowa przywdcw, desygnowa duszpasterzy i doradcw, wypracowywa filozoficznie zaoenia ruchu. Aktywno niektrych duchownych wychodzia nawet poza ramy chrzecijaskiego umiaru i apolitycznoci. Ale jednoczenie wzywa do roztropnoci, przestrzega przed radykalizmem. Czyni to wielokrotnie Prymas
31

Stefan Wyszyski. Pisze o tym jego Sekretarz ksidz Bronisaw Piasecki w ksice pt.: "Ostatnie dni Prymasa Tysiclecia" (Wyd. Rzym 1982). Tu zacytuj tylko niektre wypowiedzi Prymasa: "Wszystko si dokonuje i dojrzewa wrd sporw, niepewnoci i pragnie, aby jak najprdzej i jak najwicej wolnoci zdoby, wykorzystujc trudne momenty. W takiej sytuacji musi by orodek rozwagi, , spokoju, dojrzaoci. Ogromnie potrzeba nam dzi tego, co wity Tomasz nazywa "circumspectio", a wic "ogldania si" wok zanim si podejmie tak czy inn decyzj. A moe jeszcze nie czas, moe jeszcze trzeba poczeka, bo to jest proces skomplikowany, zoony. To jest nie tylko ycie naszego Narodu, ale caego zespou narodw, ktrych bytowanie jest wzajemnie uwarunkowane. Dlatego musimy oglda si, jak tam i wdzie, na prawo i na lewo, zanim zaczniemy dy do zdobycia tego, co ju dzisiaj chcielibymy mie (z przemwienia wigilijnego do kapanw Warszawy grudzie 1980 r.). "Wasz ruch jest mody, powiem: modociany. Nie znaczy to, e jestecie ludmi niedojrzaymi. Wiecie, czego chcecie. Ale nie jest atwo przebija nowe tory, nowe szlaki w gstym lesie. Trzeba rozglda si na prawo i lewo, aby dobrze rozezna, co mona zrobi, co mona zrobi dzisiaj, co dopiero jutro, pniej, w dalszym rzucie, aby drog, na ktr weszlicie utrzyma. W sytuacji, w jakiej znajduje si Polska, przeprowadzenie waciwej wymaga nie lada wysiku, cierpliwoci i rozwagi. Wymaga te nieustannego wizania waszych najszlachetniejszych poryww z dobrem Rzeczypospolitej, ktre zawsze macie przed oczyma. Na pewno chcielibycie osign bardzo wiele. Ale by chcie wiele i osign wiele, trzeba mie duo
32

cierpliwoci na dzi i na jutro. Potrzeba umiejtnoci przewidywania tego, co jest do zrobienia dzi, a co jutro". (z przemwienia wygoszonego w czasie spotkania z delegacj "Solidarnoci", ktra powrcia do Warszawy z Rzymu - 19 stycznia 1981 r). "Paci dobrem za zo jest niekiedy rzecz nieuniknion, zwaszcza w wymiarze spoecznym, gdy wchodz w gr olbrzymie rzesze ludu i gdzie walka nie moe si rozpala w nieskoczono, bo moe si skoczy katastrof dla wasnej Ojczyzny, dla jej niezalenoci i suwerennoci.Macie obowizek walczy o wolno spoeczn, pamitajc, e cenny dar wolnoci nie moe si zamieni na swawol. Macie prawo do rozszerzania moliwoci sprawowania wadzy, ale wiedzcie, e wadz mog sprawowa tylko ludzie, ktrzy miuj i maj poczucie odpowiedzialnoci (z przemwienia do przedstawicieli "Solidarnoci" w Gdyni - 22 lutego 1981 r.) "Dwiecie lat temu Polska konaa. Jej rozkad moralny by wtedy straszny. Sprzedawano Polsk na Sejmie Grodzieskim w 1794 roku po prostu kawakami. Moe si dzi komu wydawa, e kto ma nas ratowa. Powiedziaem w katedrze warszawskiej w dniu 6 stycznia: >>"Nie moemy handlowa nasz Ojczyzn, nie moemy te liczy na to, e kto nas zbawi.<< Potrzeba Ojczynie naszej Boego pokoju i adu. Mwi o tym Papie w dniu 31 stycznia na audiencji dla Polakw w Rzymie: >>"Modl si dla was o pokj, o rozwag i o rozwj waszych osigni"<<. (z kazania wygoszonego w czasie uroczystoci Matki Boskiej Gromnicznej w archikatedrze gnienieskiej - 2 marca 1981 r.) "Pragn caym sercem Wam yczy, abycie dziaali
33

cierpliwie. My w Polsce nie moemy si awanturowa, bo nie jestemy sami. Dobrze to rozumiemy. Najwikszym osigniciem "Solidarnoci" jest to, e opiera si na podstawach spoecznych, zawodowych, e skupia ludzi i ju pracuje. Zawsze ukadajcie to tak, eby bya ta proporcja midzy postulatem, wymaganiem a rodkiem, ktry si bdzie stosowao. eby do ptakw nie strzela z granatw". (z wypowiedzi do "Solidarnoci" wiejskiej rolnikw indywidualnych - 2 kwietnia 1981 r.) Pamitne byy sowa Papiea-Jana Pawa z 11 lutego 1981 roku, na audiencji generalnej w Watykanie: "Chodzi o to, aby sprawy dojrzeway do waciwego ksztatu, eby dojrzeway w spokoju, eby rwnie wrd napi, ktre rozwojowi tych spraw towarzysz, zachowa umiar i poczucie odpowiedzialnoci za wielkie wsplne dobro, jakim jest nasza Ojczyzna". T intencj - wraz z nadziej na porozumienie narodowe - Papie wyrazi, przyjmujc w Castel Gandolfo 13 padziernika 1981 roku Ministra Spraw Zagranicznych PRL - Jzefa Czyrka. Cudotwrstwo w sferze politycznej, spoecznej, ekonomicznej - nie istnieje. Jan Pawe II by Wielk Postaci najnowszej historii Polski i wiata. Jednake gdyby Jego nauki, wskazania stanowiy bezporedni si sprawcz, to Polska w peni suwerenna i demokratyczna powinna by "krajem aniow, rajem na ziemi". Musz dojrze obiektywne warunki historyczne, tj. kiedy sowa padaj na podatny grunt i staj si - jak mwili niektrzy klasycy - "si materialn". Tak rol sowa Papiea-Polaka speniay. Ale nie automatycznie. Dzi do politycznego rytuau naley kreowanie Jan Pawa II, Kocioa, jako taranu, ktry szturmowa i
34

burzy "mury totalnego zniewolenia, sowieckiej okupacji" itp. Przypomn, e Jan Pawe II w swej wydanej w 1996 roku ksice pt.: "Dar i tajemnica" str. 116 pisze: ".doczekaem wraz z kolegami dnia 18 stycznia 1945 roku, dnia - a raczej nocy wyzwolenia. W nocy bowiem Armia Czerwona dotara w okolice Krakowa". I dalej: " Musz jednak wrci do dugich miesicy, ktre poprzedziy wyzwolenie". Jako nigdy nie syszaem, aeby Papie mwi o "drugiej okupacji". Prymas Polski - Kardyna Stefan Wyszyski w homilii 26 sierpnia 1980 roku powiedzia: "Pamitajcie, jestemy narodem na dorobku. Doszlimy do wolnoci przez gruzy. Polska odrodzona przez cierpliwo i prac odbudowaa sprawnie Warszaw, Gdask, Wrocaw, Pozna i tyle innych miast zrwnanych z ziemi". Przecie Papie i Prymas wiedzieli dobrze, e ta wolno bya wielce uomna, a suwerenno ograniczona. Jednake nawet w tej postaci lepsza ni to, co sta si mogo w wyniku niepohamowanych roszcze i nieokieznanych emocji. Koci mia wiadomo czym sztuczne przyspieszenie mogoby si skoczy. Wiedzia, e w owych czasach niemoliwe jest podwaenie, a tym bardziej obalenie systemu ustrojowego Polski, osabienie jej zwizkw sojuszniczych. Do osignicia podanego celu potrzebny by duszy, bezpieczny marsz. W tym marszu, na drodze ku porozumieniu i demokracji, rola Jana Pawa II, Kocioa bya ogromna. Papie mwi jednak o tym w sposb realistyczny. W ostatnio wydanej ksice "Pami i tosamo" (str. 169) stwierdza: "Wany przykad - komunizm. Jak ju wczeniej mwiem, do jego upadku z pewnoci przyczyni si wadliwy system ekonomiczny. Odwoywanie si jednak jedynie do czynnikw ekonomicznych byoby zbyt wielkim uproszczeniem. Z
35

drugiej strony byoby mieszne, gdybym uwaa, e to Papie wasnorcznie obali komunizm". Jednake niektrzy nadgorliwcy, w istocie rzeczy, taki pogld gosz. Dane mi byo odby osiem rozmw z Papieem - to w sumie kilka godzin. Pozostan na zawsze w mej pamici, zwaszcza ta w 1983 roku, ponad dwugodzinna, w Krakowie, na Wawelu. Pozwolia ona obustronnie, wnikliwie spojrze na realia owego czasu. Rwnie wane byy kolejne: w 1987 roku, w Watykanie, ktr Jan Pawe II nazwa historyczn, a nastpnie w tyme roku w Warszawie. Byoby z mojej strony koniunkturalnym naduyciem twierdzenie, e zawsze istniaa zgodno naszych ocen. Zwaszcza po wprowadzeniu stanu wojennego, byy oczywiste rnice, sprzecznoci. W realiach tamtych czasw wpisyway si one w konfliktow natur stosunkw Polski z Zachodem, a w szczeglnoci ze Stanami Zjednoczonymi. Nie dotyczyo to Papiea - jako duchowego Przywdcy Kocioa, a Watykanu, jako pastwa, jego polityki, sub, kontaktw m.in. z Dyrektorem CIA Williamem Casey-em, o czym w ksice "Victory", pisze znany amerykaski publicysta Peter Schweitzer. Im dalej, tym sytuacja stawaa si coraz bardziej klarowna, punkty sporne przezwyciane. Bardzo cennym faktem na tej drodze, by apel Jana Pawa II do Zachodu o zniesienie sankcji, restrykcji przynoszcych szkody przede wszystkim polskiemu spoeczestwu. Horyzont myli Jana Pawa II z odlegego dystansu widz jeszcze wyraniej. Przy tym ujo mnie szczeglnie to, i zostaem przyjty trzykrotnie na audiencji, wwczas kiedy byem ju osob prywatn. W 1991 i w 1993 roku oraz 27 listopada 2001 roku, a wic
36

- mona powiedzie - niemal w przeddzie 20.rocznicy wprowadzenia stanu wojennego. Miao to dla mnie niezwykle cenn wymow. 13 grudnia 1981 PapiePolak odczu z wielkim blem, tym bardziej, e nie mg wwczas zna wszystkich poprzedzajcych go okolicznoci, faktw, zagroe. Potrafi jednak zrozumie intencje oraz uwarunkowania w jakich przyszo nam y i dziaa. Jako "czowiek stanu wojennego" odczuem to bardzo osobicie. A to, e nie zna wielu faktw dotyczcych stanu wojennego, wynika z relacji biskupa Bronisawa Dbrowskiego z 22 grudnia 1981 roku: "Ojciec wity pyta o rne wydarzenia o jakich mwi Radio i TV woska oraz pisz gazety. Stwierdzilimy, e duo w tym prawdy, a nawet sformuowania faktw. Tym lepiej, powiedzia Ojciec wity i doda - widzicie, jak konieczny by wasz przyjazd, szkoda, e nie wczeniej. Mcz si tym, e nie znam prawdziwego stanu rzeczy". W tyme dniu biskup Dbrowski spotka si z kardynaem Casaroli. Tene pyta - "czy to prawda: - e w Radzie Wojennej s Rosjanie (Kulikow); - e gen. Jaruzelski bliski rozpaczy; - e zabitych jest bardzo wielu; - e internowanych przetrzymuje si w namiotach; - e wywo aresztowanych do Rosji; - e biskupi nie mog porusza si po Polsce; - e p. Mazowiecki nie yje;

37

- e Wasa jest chory psychicznie. Wyjaniem wszystko zgodnie z rzeczywistoci". W pniejszych miesicach i latach informacje docierajce do Watykanu byy - jak sdz - mniej alarmujce. Ale czy zawsze do precyzyjne? W aobnych dniach przeyem ca "inwazj" zagranicznych massmediw (prasa, radio, telewizja), ktre zwracay si do mnie z licznymi pytaniami, z probami o refleksje, o wraenia z moich rozmw z Papieem. Z polskiej strony dessinteresment. Natomiast 5 kwietnia 2005 roku, w telewizyjnych "Wiadomociach" o 19.30 pojawia si migawka ze spotkania w Belwederze w czerwcu 1983 roku. Jedno zdanie z mojego wystpienia - i komentarz spoza ekranu: "Ale Papie nie chcia go sucha". To oczywicie zoliwo pod moim adresem, ale przede wszystkim nieprzyzwoito w stosunku do Papiea. Jedn z piknych Jego cech, byo zawsze uwane, w skupieniu wysuchiwanie innych. Dane mi byo tego dowiadczy i wwczas w Belwederze, i we wszystkich prowadzonych pniej rozmowach. Chocia fakt to moe drobny, pozwoliem sobie jednak go przywoa, bowiem taki chwyt, zwaszcza w takiej chwili oznacza, e w telewizyjny komentator adnych hamulcw ju nie ma. Jest to zreszt symptom szerszego zjawiska. W okolicach 13 grudnia przejawia si ono w jaskrawej jednostronnoci nawietle oraz ich szczeglnym steniu. Sprbuj zreasumowa, uoglni wtek stosunkw pastwo-Koci. Historycznie rzecz biorc w latach 50. byy one - bardzo ze; 60. - ze; 70 - ulegy pewnej poprawie; 80 - uruchomiony zosta proces wyranej
38

poprawy. Istot tych stosunkw - zwaszcza w pierwszej poowie lat 80. - stanowio, i Koci by dla wadzy i przeciwnikiem i sojusznikiem. Przeciwnikiem na oczywistym gruncie sprzecznoci ustrojowodoktrynalnej i rnych tego spoeczno-politycznych reperkusji. Std te rne formy walki, w tym niegodziwoci, czego jaskrawym przykadem zabjstwo ksidza Jerzego Popieuszki. I sojusznikiem na gruncie nadrzdnych narodowych interesw, przeciwdziaaniom niebezpiecznej destabilizacji, agodzeniu sprzecznoci, torowaniu drogi ku porozumieniu. Powtrz co napisaem w 1992 roku w ksice "Stan wojenny. Dlaczego." (Wyd. BGW): "Doktrynerski, prymitywny, wystpujcy z rnym nasileniem w minionych dziesicioleciach, stosunek do Kocioa i religii zaway w ogromnym stopniu na losach realnego socjalizmu w Polsce. To by jeden z najwikszych historycznych bdw naszej formacji". Pastwo nie powinno by ani antykocielne, ani "przykocielne".

"Spotkanie Trzech" Niezwykle znamienne jest ignorowanie, lub spycanie, marginalizowanie "Spotkania Trzech" (Jzef Glemp, Lech Wasa, Wojciech Jaruzelski) odbytego 4 listopada 1981 roku. W wczesnej penej napi, nabrzmiewajcej gronymi konfliktami sytuacji byo to wydarzenie niezwykej wagi. Zostao ono poprzedzone moj dug rozmow z Prymasem w dniu 21 padziernika. Idea powoania Rady Porozumienia Narodowego zostaa przyjta z zadowoleniem i nadziej. Uzgodnilimy intencje, kontury przyszych dziaa. Niewtpliwie Prymas, Koci zachci Lecha Was do udziau w naszym spotkaniu. Pamitam
39

dobrze ten dzie, a waciwie wieczr - jego wag i powag, nacechowan wzajemn dobr wol, rzeczow atmosfer. Uwieczy to wsplny, oficjalny komunikat, a w nim kluczowe sowa: " Spotkanie uznano za poyteczne i przygotowawcze do dalszych konsultacji merytorycznych". Ja wskazaem jako przedstawiciela wadz Kazimierza Barcikowskiego - czonka Biura Politycznego, Sekretarza KC PZPR, dodam -wspprzewodniczcego Komisji Wsplnej przedstawicieli Rzdu i Episkopatu oraz sygnatariusza porozumie szczeciskich, Prymas wskaza, i Koci reprezentowa bdzie dowiadczony, autorytatywny negocjator, biskup Bronisaw Dbrowski - Sekretarz Episkopatu Polski. Co wicej - wkrtce, nawet z pewnym wyprzedzeniem, Koci wytypowa przedstawicieli do przyszej Rady Porozumienia Narodowego, w osobach: Stanisawa Stommy, Jerzego Turowicza, Andrzeja Wielowiejskiego, Stefana Sawickiego, Michaa Pietrzaka. Wskazanie tych osb wiadczy z jak powag i nadziej Koci, Prymas traktowa realizacj idei "Spotkania Trzech". Zreszt nazajutrz, tj. 5 listopada uda si do Watykanu przedstawiajc j Papieowi. O ile mi wiadomo - uzyska pen aprobat. Lech Wasa do konsultacji merytorycznych ze strony "Solidarnoci" nie potrafi w tym momencie wskaza nikogo. Rozumiaem to, znajdowa si pod ciarem oporw - szczeglnie ostrych ze strony Jana Rulewskiego, Zygmunta Rolicza, Jana unego oraz innych radykalnych dziaaczy - z jakimi zderzy si w Komisji Krajowej. A wic jeszcze nie wiedzc "co dalej", jakie bd propozycje - ju z gry ustosunkowali si negatywnie. To zreszt zawayo na dalszym biegu wydarze. W tym miejscu naley si odwoa do ksiki Lecha Wasy pt.: "Droga nadziei" (Wyd. "Rytm" - 1988 rok). Znajduje si w niej nastpujca relacja jednego z jego wsppracownikw
40

(bezimiennego) na ten temat: "W wypowiedziach Kocioa mona zauway ton przygany dla zbytniego upolitycznienia si >>Solidarnoci<<. Prymas nie musia zna przebiegu obrad Komisji Krajowej, podczas ktrej kwestionowano w ogle prawo przewodniczcego >>Solidarnoci<< do rozmw z generaem Jaruzelskim. Nikt nie moe sta ponad nami, tj. Komisj Krajow. Wasa nie moe jecha sam. I odpowied Wasy: proponuj wic nowy zjazd i wybranie nowego przewodniczcego. Po chwili do Rulewskiego: moja gowa spadnie od ich ciosu albo od twojego, Jasiu". Pisze dalej wsppracownik Wasy: "Gdy Prymas Glemp gotowa si do podry do Watykanu, a Wasa poda w stron Gdaska, Komisja Krajowa przyja uchway majce stanowi podstaw ewentualnego porozumienia spoecznego. Komisja obwarowaa wysuwane postulaty - zreszt wcale nie nowe - grob podjcia przez zwizek koniecznych dziaa statutowych, do strajku generalnego wcznie, jeli w cigu trzech miesicy nie nastpi ich realizacja. Ton tych uchwa genera Jaruzelski potraktowa jako fakt stawiajcy pod znakiem zapytania sens dopiero co odbytej rozmowy. Prymas znajcy ju w momencie wyjazdu do Rzymu uchway krajwki wysa do Wasy telegram, bdcy podzikowaniem za >>obecno i rozmow<< w Warszawie. Ale tre telegramu jest enigmatyczna, W tej sytuacji Wasa, stajc przed trudn decyzj, chciaby bardziej jednoznacznego poparcia. Telefonicznie uzyskuje zgod KC na poczenie z Rzymem. Jest dawno po pnocy. Wstrzymano druk rannych gazet w Gdasku. wita, gdy wreszcie dochodzi do uzgodnienia treci komunikatu". Tyle w ksice Wasy. Ta relacja wymaga pewnych uzupenie. Uchwaa Komisji Krajowej zostaa przyjta 4 listopada 1981
41

roku, To by "n w plecy" odbywajcego si wanie Spotkania Trzech. 7 listopada zostaje wydany komunikat Prezydium Komisji Krajowej, ktry agodzi wymow tej uchway. Wymuszone, jak wida, stanowisko Prezydium ma jednak nisz rang i mniejsze realne znaczenie ni owa uchwaa caej Komisji. To dao si odczu w praktyce. 9 listopada 1981 roku odbyo si kolejne posiedzenie Prezydium Komisji Krajowej "Solidarnoci". W opublikowanym komunikacie nie ma ani sowa o niedawnym "Spotkaniu Trzech" - adnej wzmianki, adnych wnioskw. To by bardzo znamienny kolejny sygna, faktyczne odrzucenie inicjatywy. W tyme czasie Biuro Polityczne KC PZPR, skierowao list do Podstawowych Organizacji Partyjnych, informujcy o inicjatywie, zachcajcy do jej poparcia w miejscach pracy i zamieszkania. 9 listopada uczestniczyem w posiedzeniu Rady Wojskowej MON. Wyjaniem koncepcj porozumienia, zaleciem odpowiedni prac wyjaniajc w jednostkach. 11 listopada odbyo si posiedzenie Komisji Wspdziaania PZPR, ZSL i SD. Uczestniczyli ze strony PZPR Wojciech Jaruzelski, Kazimierz Barcikowski, Zbigniew Michaek, Mieczysaw Rakowski i Marian Woniak. Ze strony ZSL: Roman Malinowski, Jzef Kukuka, Ryszard Nowak, Jerzy Szymanek, Waldemar Winkiel. Ze strony SD: Edward Kowalczyk, Alfred Beszterda, Jzef Eliasiewicz, Jan Fajcki, Jzef Musia, Marek Wieczorek. Kierownictwa ZSL i SD byy bardzo uczulone na to, aeby nie znale si na marginesie tej inicjatywy. Zadeklaroway pene dla niej poparcie. Odbyway si, szeroko naganiane w mediach posiedzenia, spotkania, narady w strukturach partii i stronnictw, w rnych instytucjach i organizacjach, a take wypowiedzi wielu znanych i szanowanych osb (m.in.generaowie: Zygmunt Berling,
42

Jan Mazurkiewicz-Radosaw oraz Franciszek Skibiski), witajcych z wielk nadziej i poparciem inicjatyw rozmw i szans porozumienia. "Solidarno" mimo apeli i zacht, w tym ze strony Kocioa, wci milczaa, robia uniki, a nawet zaostrzaa kurs. Byo to tematem posiedzenia Komisji Wsplnej przedstawicieli rzdu i Episkopatu 23 listopada 1981 roku. Wspprzewodniczcy Komisji Kazimierz Barcikowski mwi: "Rada Porozumienia Narodowego. Chcielibymy po naszych rozmowach ogosi dzi skad grupy inicjatywnej. Jeeli >>Solidarno<< nie da przedstawiciela, to trzeba zostawi miejsce dla niego i dalej prowadzi rozmowy. Zwoka w formowaniu grupy grozi rozmazaniem inicjatywy. Porozumienie jest pod duym naciskiem przeciwnikw, jest w Polsce duo szalecw. To byaby klska o wielkich nastpstwach. Prowadzioby to do konfrontacji". Mwi Kierownik Urzdu ds. Wyzna Jerzy Kuberski: "Idzie pooga przez kraj. Rzd i partia s stale pod presj spraw biecych i nie mog zaj si zasadniczymi. Jeeli nie Rada Porozumienia Narodowego - to bdzie fala anarchii, a ju s jej elementy". Strona kocielna przyjmowaa te oceny z powag. Podejmowaa dziaania wyjaniajcomediacyjne. Jednake nie przynosiy one efektu. Myl, e mona to uzna za swego rodzaju afront ze strony "Solidarnoci" wobec stara Kocioa. "Solidarno" stosowaa dziwne tumaczenia. Jedno - e najpierw trzeba rozwiza problemy, dopiero pniej utworzy Rad. Oczywisty nonsens. Wanie dlatego, e nie udawao si trudnych , czy spornych problemw rozwiza, naleao powoa ciao, stworzy paszczyzn na ktrej mona byoby je przedyskutowa, przeama impas. Drugie - to zwyky wykrt. Proponowalimy, aeby w skad Komisji (Grupy) Inicjatywnej weszli przedstawiciele "Solidarnoci", Kocioa, PZPR, ZSL, SD,
43

zwizkw branowych oraz rodowisk naukowych i twrczych (te ostatnie mia reprezentowa prof. Aleksander Gieysztor). Biorc pod uwag wycznie roboczy, "techniczny" charakter Komisji, ten jej skad w niczym nie przesdza proporcji, w jakich w przyszej Radzie Porozumienia Narodowego reprezentowane byyby poszczeglne siy i ugrupowania. Bo wanie Komisja Inicjatywna miaa przedyskutowa i przedstawi odpowiednie propozycje. Jednake wedug "Solidarnoci" powinny by brane pod uwag jedynie trzy podmioty: "Solidarno", Koci, PZPR. Wasa nawet publicznie powiedzia: "mnie ZSL-e, PAX-y, branowcy nie interesuj". W innym za miejscu pod tyme adresem co o stowarzyszeniach "hodowcw kanarkw". My uwaalimy, e nie mona sojuszniczym partiom, zwizkom branowym odebra w ogle prawa gosu. Czas pokaza, e mielimy racj. Z tymi "hodowcami kanarkw" "Solidarno" po omiu latach siada przy Okrgym Stole, a pniej z ZSL i SD zawara nawet porozumienie i stworzya rzd. Jak to wygldao od strony PZPR? Jej kierownictwo, tak zreszt jak caa partia, nie byo monolitem. Byy rne orientacje. Nazywane - reformatorska i zachowawcza, lub te liberalna i "twardogowa". By i nurt centrowy. Wwczas m.in. mnie w nim lokowano. Paradoksalnie, ale tzw. prawdziwi komunici oraz radykaowie "Solidarnoci" ywili si wzajemnie. Obiektywnie rzecz biorc, wsplnie budowali mur wrogoci. Zreszt atmosfera "bratobjczej wojny nerww" bya do powszechna. Toczya si walka na rnych paszczyznach, w tym pojedynek, i na epitety, i na chwyty. Krloway oskarenia o manipulacj i prowokacj. Nieufno, podejrzliwo, zacietrzewienie. Mao kto - i z jednej i z drugiej strony - by od tych uczu wolny. Spirala obustronnych uprzedze
44

rozkrcaa si niebezpiecznie. Mam przy tym wiadomo, i wadza - z tytuu swych powinnoci oraz posiadanych instrumentw, a wic niejako z natury ponosi szczegln odpowiedzialno. Na rnych jej szczeblach i w rnych ogniwach nagromadzio si wiele negatywnych nawykw i zjawisk. e obok ludzi ideowych, uczciwych, mdrych, kompetentnych, byy mier noty i karierowicze, niemao byo rwnie takich, ktrzy nagrzeszyli dygnitarsk omnipotencj i nomenklaturowym kumoterstwem. Nie znikny bastiony skostnienia, ludzie nie rozumiejcy ducha czasu, niechtni zmianom. Przy tym bezprecedensowo, zmienno, dramatyzm sytuacji przerastay czsto ich wyobrani i moliwoci. Tu jednak trzeba doda , e atmosfera, procesy przedzjazdowe, IX Zjazd PZPR - wszystko to przynioso sporo "przetasowa" kadrowych, w wikszoci w duchu odnowy. Nastpnie coraz wicej osb - m.in. w wyniku dziaalnoci wojskowych grup operacyjnych - byo odwoywanych ze stanowisk. Jedno jest niewtpliwe. W obszarze wadzy, jej zwolennikw istniao powszechne poczucie, i porozumienie jest konieczne. Oczywicie rne byy tego motywacje i rachuby. Gdy dwch mwi to samo - to nie zawsze znaczy to samo. Najwaniejsze jednak, e takie byo oczekiwanie naszej szeroko rozumianej bazy. Po ogoszeniu propozycji powoania Rady Porozumienia Narodowego odzew by masowy, spontaniczny. Dlatego te mog powiedzie z penym przekonaniem - mamy rne grzechy, ale nie naley do nich grzech bojkotu, niechci, uchylania si w 1981 roku od rozmw, od jakiego porozumienia.

Racje i kalkulacje stron


45

Rozwin t myl. Kada ze stron musiaa liczy si z nastrojami swojej bazy, ju nie mwic o uwarunkowanich zewntrznych. Dokonujc chodnej analizy mona wic stwierdzi, i w owym czasie wadza miaa wiadomo saboci swego spoecznego zaplecza, tego, e jest w defensywie, e znalaza si "przy cianie". Wrd tzw. aktywu, jego rodzin narasta lk, psychoza zagroenia. Nie tylko zreszt dla wadzy, ale i dla udrczonych sytuacj bytow, obawiajcych si konfrontacji, rnych krgw spoeczestwa porozumienie byo ratunkiem, optymalnym wyjciem z gronej dla siebie i dla kraju sytuacji. Oczywicie nie byo to mylenie jednolite. Jedni ludzie wadzy liczyli, e jakie porozumienie pozwoli zapa drugi oddech, zasadniczo zredukowa rol, zmarginalizowa "Solidarno", umocni wasne pozycje. Z kolei dla innych byo to stworzenie warunkw, pozwalajcych wystudzi grone napicie, doj do rozumnego kompromisu. Przy tym ci drudzy - a by to pogld w kierownictwie pastwa dominujcy - mieli wiadomo, e konieczne s - oczywicie w ramach socjalizmu powane reformy, a "Solidarno" w uzgodnionej realistycznej formule pozostanie partnerem i wspuczestnikiem procesu "pluralizowania" sceny politycznej. Mogoby to prowadzi do swego rodzaju ograniczonego pluralizmu politycznego. Na owe czasy byoby to bardzo wiele, mwic obrazowo - "wsadzenie buta w uchylone drzwi". "Solidarno" bya w innej sytuacji. Stanowia wielki ruch spoeczno-polityczny, ktry na drodze rozpocztej w sierpniu-wrzeniu 1980 roku, osign ogromne sukcesy. Mimo, i dalece wykroczy poza ramy wczesnych porozumie, to nie osign jeszcze wszystkiego. Obalanie wadz "na raty", wynikao z
46

realiw, a nie z celw. Te za, dla uzyskujcego coraz wiksz przewag nurtu radykalnego, sigay daleko, powodoway przyspieszenie kroku. Przy tym "Solidarno" wiedziaa i widziaa, e jej politycznopsychologicznym atutem jest dynamizm, impet, ofensywa. Wszelkie rokowania, pertraktacje z wadz, z natury rzeczy "rozmagnesowuj", rozmikczaj, przenosz szczytne hasa i stanowcze, w tym populistyczne dania, na grunt rzeczowej rozmowy. Ta za, w wikszoci wypadkw, ujawnia realne moliwoci, sprowadza sprawy na ziemi, co wicej "uczowiecza" wadz. W rezultacie niechtny stosunek do wsplnych komisji, do stou obrad. Wracam do podstawowego pytania: kto do rozmw, do zapowiedzianych na "Spotkaniu Trzech" konsultacji merytorycznych dy, do nich zachca i apelowa, a kto i dlaczego od nich si uchyli?! To te swego rodzaju "biaa plama". Jej wywietlenie mogoby stanowi jedn z bardzo wanych drg do odpowiedzi na pytanie: czy do stanu wojennego musiao doj? Jarosaw Kaczyski w ksice pt.: "Czas na zmiany" ( Wyd. Editions Spotkania 1995 rok, Warszawa) pisze o wysunitej jesieni 1981 propozycji: ". powoania czego, co mona by nazwa Rad Jednoci. Rne s sdy na temat tej inicjatywy. Jedni utrzymuj, e by to czysty chwyt osonowy i propagandowy ze strony PZPR. Inni uwaaj, i wczesne wadze z Jaruzelskim na czele byy przekonane, e moe uda si t drog spacyfikowa >>Solidarno<< i przynajmniej czciowo j kontrolowa. S te tacy, ktrzy twierdz, jakoby Geremek i spka od pocztku torpedowali cae przedsiwzicie, gdy przewidziano w nim zbyt wielk rol Kocioa. Sprawa ta do dzisiaj nie jest do koca wyjaniona i czeka na rzetelne opracowanie przez historykw". Ot to - od tej wypowiedzi Jarosawa
47

Kaczyskiego mija 10 lat, a sprawa wci "czeka". Nie wida chtnych nawet do konkretnego, merytorycznego ustosunkowania si do moich licznych publikacji na ten temat. (przypomn ksiki: "Stan wojenny. Dlaczego." rozdzia 31 "Spotkanie Trzech" str.299-311, Wyd. BGW1992 rok; "Rni si mdrze" - Wyd. "Ksika i Wiedza" - 2000 rok; "Wielogos" (Wyd. Adam Marszaek, Toru 2002 rok, str. 85-115; kwartalnik "Przegld Historyczno-Wojskowy 1/111 Warszawa 2002; list do Dyrektora Biura Edukacji Publicznej IPN Pawa Machcewicza - miesicznik "Dzi" - maj 2003 rok; obszerny wywiad na amach tygodnika "Przegld" z 6 listopada 2000 roku). Lata pyn, setki, tysice rnej wagi tematw jest podejmowanych i ocenianych, a ten - przecie tak kluczowy - wci zbywany oglnikami. Wydawao si, e historycy, zwaszcza z Instytutu Pamici Narodowej podejm chtnie, energicznie inicjatyw - publicznie zgoszon w 2001 i ponowion w 2003 roku przez Zwizek Kombatantw i Byych Winiw Politycznych oraz Zwizek Inwalidw Wojennych, a take ostatnio (12 padziernika 2004 roku) przez Instytut Bada Naukowych - proponujc wznowienie po latach "Spotkania Trzech". Przy tym sugerowano swego rodzaju patronat IPN, udzia historykw, co za tym idzie moliwo powanego, bezporedniego skonfrontowania i aktualnego zweryfikowania wczesnej wiedzy, intencji, opinii u autorytatywnych rde, "z pierwszej rki". Biorc pod uwag czynnik biologiczny, dodam - pki czas. Ja gotowo do takiego spotkania niezmiennie deklaruj. Wyraziem to rwnie w licie skierowanym 29 padziernika 2004 roku do Prezesa IPN prof. Leona Kieresa. Pisz w nim: "Prezes Instytutu Bada Naukowych dr. Zbigniew Kumo przesa mi - do wiadomoci - list, jaki skierowa do Pana Prezesa
48

12.10.br. Przedstawion w nim inicjatyw gorco popieram. Gotw jestem uczestniczy w proponowanym spotkaniu - w dowolnym czasie, skadzie i formie. Znam wiele wypowiedzi Pana Profesora oraz innych przedstawicieli IPN, ktre podkrelaj konieczno dogbnego dotarcia oraz obiektywnej oceny zwaszcza wydarze i problemw szczeglnej wagi i kontrowersyjnoci. Problemy przedstawione w licie dr. Zbigniewa Kumosia do takich nale. Byoby z wielk szkod dla prawdy historycznej, jeli ich rozpatrzenie w kompetentnym gronie - a nastpnie przedstawienie opinii publicznej - nie mogoby zosta zrealizowane." Odpowiedzi nie otrzymaem. Natomiast 5, a nastpnie 6-7 listopada 2004 roku na amach gazety "Rzeczpospolita", a take w innych mediach ukazaa si informacja, e 18 padziernika, - a wic 6 dni po licie Prezesa Instytutu Bada Naukowych do Prezesa Instytutu Pamici Narodowej - zostao wszczte ledztwo, cytuj: "czy 13 grudnia 1981 roku zostaa popeniona zbrodnia komunistyczna". Zderzenie tych dwch faktw w czasie jest wielce znamienne. Widocznie kierownictwo IPN uznao, i prokurator Piotr Pitek z pionu ledczego Oddziau IPN w Katowicach, przesuchujc Prymasa Polski oraz dwch byych Prezydentw, potrafi wczesn sytuacj - o najwyszej historycznej zoonoci - oceni lepiej i gbiej, ni wsplnie oni sami. Oczywicie jedno nie musi wyklucza drugiego. Jednake w danym wypadku priorytet czasowy dla proponowanego Spotkania Trzech wydaje si logicznie uzasadniony. Chyba byoby lepiej pozna, przedyskutowa u "fundamentw" ocen wczesnej sytuacji, jej uwarunkowa i ew. pniej podejmowa "czynnoci kryminalistyczne". To zadziwiajce, jak potna instytucja, ledzca tak drobiazgowo,
49

krytycznie realia PRL, nie chce skorzysta z proponowanej od kilku lat formuy i pilnie do niej sign. Czyby chodzio o to, aby bezdyskusyjnie i bezapelacyjnie obciy odpowiedzialnoci wycznie tych, ktrzy stan wojenny wprowadzili? Ale gdzie s ci, ktrzy si do tego walnie przyczynili? Kto odpowiada za zaprzepaszczenie szansy dojcia do jakiej wczesnej wersji Okrgego Stou - o ponad 7 lat wczeniej? Przecie proponowane powoanie Komisji (Grupy) Inicjatywnej, ktra miaa przygotowa wstpne warunki do powstania Rady Porozumienia Narodowego - byo faktycznie pierwowzorem tego co pniej zrealizowano w Magdalence, a nastpnie przy Okrgym Stole.

Utracona szansa Jacek Kuro bardzo sugestywnie porwna wczesn sytuacj do sieci kolejowej, gdzie jeden pocig "Solidarno" kursuje poza rozkadem jazdy. A wic albo ten rozkad bdzie zmieniony, albo nastpi katastrofa. Jednake, aeby rozkad zmieni, trzeba najpierw przystpi do - przynajmniej wstpnych rozmw, w jakim trybie i czasie mona tego dokona. Brak tego pierwszego kroku, to jest konsultacji merytorycznych, powoania Komisji Inicjatywnej uniemoliwi kroki dalsze. Logicznie wic rozumujc, mona by przyj, e niektre krgi "Solidarnoci" wiadomie godziy si z wariantem katastrofy. Mona zrozumie historycznie uksztatowan nieufno w stosunku do wadzy. To by gorzki spadek przeszoci, ciy historyczny balast. W tym jednak wypadku nie byo powodu do obaw. Tu przywoam jedynie to, co powiedziaem 11 grudnia 2001 roku w czasie
50

konferencji naukowo-historycznej w Centralnej Bibliotece Wojskowej: "Teraz po latach myl dostajemy wtedy sygna z Gdaska: zgadzamy si na rozpoczcie rozmw, wyznaczamy X, czy Y do Komisji Inicjatywnej. Ze strony Kocioa, PZPR, pozostaych potencjalnych negocjatorw nie byoby adnych waha. Co wic mogoby dzia si dalej? Spotkanie - publiczna o nim informacja. Jej powszechny, wrcz sensacyjnie pozytywny odbir. Przypomn, e po latach, w sierpniu 1988 roku, wyraona publicznie obustronna gotowo do rozmw szybko zdja napicie. Tak mogo by w grudniu 1981. Czy w takiej sytuacji mona sobie wyobrazi wprowadzenie stanu wojennego? Jest bzdur opowiadanie, e by on przesdzony, e nie byo od niego odwrotu. Dopki decyzja nie zostaa podjta, doprowadzona do bezporednich wykonawcw i przez nich >>uruchomiona<<, niczego nie trzeba byo odwoywa i cofa". Zadania dla dowdcw dywizji oraz komendantw wojewdzkich MO znajdoway si w zalakowanych kopertach w ich sejfach. Otwarcie tylko na rozkaz, na ustalony sygna. Gdyby go nie byo - nie byoby "operacji". Czy rwnie w warunkach odprenia, w takiej negocjacyjnej sytuacji, moga by podjta interwencja militarna z zewntrz? Trudno to sobie wyobrazi. Stracona zostaa wielka szansa. Samo podjcie rozmw - niewtpliwie trudnych i mudnych ale ju na wstpie obniyoby spoeczn temperatur, pozwolioby ustali jakie zasady zahamowania strajkw w okresie zimy, zapobiegoby przygotowaniom do wielkich demonstracji 17 grudnia - a jeli nawet, gdyby si one odbyy, to w zupenie innym klimacie. Wszystko to miaoby ogromne znaczenie rwnie na zewntrz. Ukazaoby, i Polacy - mimo wszystkich dzielcych ich rnic i sprzecznoci - potrafi znale wsplny jzyk, gwarantujcy stabilno kraju, a tym samym i caego geostrategicznego obszaru. Nie wiadomo jak
51

potoczyyby si sprawy dalej. Ale nie mog zrozumie dlaczego przedstawiciele "Solidarnoci" oraz liczni historycy, politycy, publicyci, ktrzy potrafi dzieli zwaszcza gdy dotyczy to obcienia Polski Ludowej przysowiowy "wos na cztery", w tej tak istotnej sprawie ograniczaj si w najlepszym wypadku do opinii, e stan wojenny by przesdzony, a spotkanie to stao si jedynie zason dymn, czcz formalnoci. To jednak trzeba udowodni. Konkretne, merytoryczne dowody wiadcz o czym wrcz przeciwnym. Tego kluczowego tematu "pod sukno" schowa si nie da. Wczeniej, czy pniej musi znale pene, obiektywne nawietlenie. Jeszcze raz powtrz dlaczego odrzucona zostaa oferta rozmw? Nie niosa przecie adnego ryzyka. Wanie w podjtych rozmowach byoby najatwiej nasze intencje sprawdzi, a wtpliwoci wyjani. Gdyby platform rokowa, propozycje wadz, "Solidarno" uznaa za nie satysfakcjonujce, lub zwodnicze, w kadej chwili mona byo wsta od stou i publicznie uzasadni tego przyczyny. To zasadnicza sprawa i szansa racjonalnej odpowiedzi na pytanie czy musiao doj do stanu wojennego?! Tu mog spotka si z ripost - to by inny historyczny czas, porozumienie tego typu jak w 1989 roku byo niemoliwe. Nieobecni nie maj racji. Uchylenie si od rozmw nie daje prawa do tak kategorycznej oceny. W dalszej czci ksiki opisz szerzej oficjalne - zatwierdzone 21 listopada 1981 roku przez Biuro Polityczne KC KPZR - posanie, jakie Leonid Breniew skierowa do mnie (znajduje si w tzw. Archiwum Susowa). Jest w nim takie zdanie: " Wszak przeciwnicy klasowi z pewnoci sprbuj nada >>Frontowi Pojednania Narodowego<< (chodzi o Rad Porozumienia Narodowego - WJ), tak tre polityczn, ktra co najmniej wzmocniaby ich denie do podziau
52

wadzy midzy PZPR-em, >>Solidarnoci<< i Kocioem, w konsekwencji do demontau socjalizmu". To wyrana przestroga, a w istocie groba. Podzia ten oznaczaby bowiem tylko 1/3 dla wadzy. A jeli przyj odwrotne proporcje? Odrzucenie idei powoania Komisji Inicjatywnej i w konsekwencji Rady Porozumienia Narodowego, uniemoliwio podjcie nawet takiej dajcej pewne szanse - prby. By moe "doczogalibymy si" do pierestrojki, a i ona nastpia by wczeniej. Tak by nie musiao, ale tak - pod warunkiem zachowania "regu gry" - by mogo. Niestety, tego wariantu nie udao si wyprbowa. Tak jak praska wiosna 1968 roku wyprzedzia historyczny czas, tak i nasza "polska jesie" 1981 roku, nie sprostaa realiom czasu historycznego. To obecnie s tylko teoretyczne rozwaania. Ale w korzystnym wariancie rozwoju sytuacji, stanu wojennego udaoby si unikn. A przykad Polski mgby sta si dla innych "zaraliwy" - oczywicie w pozytywnym sensie. Kto wie - idc dalej drog tej hipotezy - czy po Breniewie musiaby nastpi Andropow, a pniej Czernienko? Moe czas pierestrojki nastpiby wczeniej. Bowiem wbrew niektrym polonocentrycznym sdom, to nie "Solidarno" >urodzia< Gorbaczowa. Nie stan on przecie "na szczycie" w pierwszych latach 80-tych tj. wtedy, kiedy "Solidarno" stanowia potg, a take pniej, gdy chocia nielegalna bya wci silna i aktywna - ale wtedy - marzec 1985 roku - kiedy przeywaa swj faktyczny, gboki "ni". Ju wczeniej wida byo, e "solidarnociowa" aktywno ganie. We wstpie do ksiki: "Stan wojenny w Polsce. Kalendaria wydarze 13.12.1981 31.12.1992", dr Antoni Dudek pisze: ".gwnie nastroje
53

apatii oraz zniechcenia zmczonego i zestresowanego spoeczestwa sprawio, e protesty w dniu 10 listopada 1982 roku stay si najwiksz porak podziemnej >>Solidarnoci<<. Do krtkich przerw w pracy (trwajcych od 10 minut do 2 godzin zamiast zaplanowanych 8 godzin) doszo zaledwie w 28 zakadach pracy na terenie 13 wojewdztw". W nastpnych latach kryzys "Solidarnoci" pogbia si. W roku 1984 powstaa sytuacja, w jakiej dojrzaa gotowo "czowki solidarnociowych" winiw (11 osb) do zaniechania na kilka lat aktywnej dziaalnoci opozycyjnej, przy tym poczona z moliwoci wyjazdu zagranic. Szczegy s dokadnie opisane i udokumentowane w ksice: "Czesaw Kiszczak mwi.prawie wszystko" (str. 207-218) - Wyd. BGW 1991 rok. Chc jedynie podkreli, e o zaamaniu tej koncepcji, uzgodnionej ze stron kocieln, przesdzi zdecydowany, nawet gwatowny sprzeciw Adama Michnika. Nie musz chyba dodawa, co oznaczaaby jej realizacja. Krtko mwic Michnik w istocie rzeczy uratowa "Solidarno" przed gbokim politycznopsychologicznym zaamaniem.

Jak w rzeczywistoci byo? Tu trzeba nawiza do rnych wypowiedzi, kwestionujcych porozumienia z wadz, Okrgy St, do "chojrackich" owiadcze, e naleao radykalnie rozprawi si z "komun" i "postkomun". Prne ale. Rce wtedy byy za krtkie. Druga poowa lat 80. to nie by czas silnej "Solidarnoci". Jacek Kuro pisa jeszcze we wrzeniu 1987 roku (londyski "ANEKS" nr 48), e 20 procent Polakw jest za wadz. 20 procent
54

przeciwko systemowi. Pozostali ceni spokj, bezpieczestwo i porzdek. Maa cz spoeczestwa wierzy w skuteczno jakichkolwiek dziaa opozycyjnych. Budz one raczej - strach ni nadziej - i to zarwno koncepcje niepodlegociowe, jak i rewindykacyjne. Z kolei Lech Wasa krytykowany, e nie poszed dalej, ostrzej - mwi na amach tygodnika "Mazowsze" z 26 padziernika 1989: "Zagraem tyle, na ile miaem kart. Nie mogem ani przetrzyma strajku, ani powalczy mocniej. Tylko demagodzy, hasekowicze mog mwi e moglimy wicej. To jest iluzja. Byo nas za mao, bylimy za sabi. Nie mogem wymaga wicej od tych ludzi najbardziej wiernych i mocnych. Reszta spaa, czekaa a Wasa i paru innych wszystko zaatwi". A w wywiadzie udzielonym Wiktorowi Osiatyskiemu ("Polityka" z 16 kwietnia 1994 roku) mwi: "Ludzie si ze mn kc, odchodz, zdradzaj, a ja ich pniej wycigam z kopotw. Na przykad ile razy wycigaem Borusewicza, a on zawsze mnie zdradza. To byo tu przed Okrgym Stoem i ju wiedziaem, e rozpoczyna si wielka batalia polityczna, ktr wygram, ale pod warunkiem, e zakoczymy strajk. Ogaszam koniec strajku, a on strajkuje dalej. Byo nas zaledwie 300 ludzi, kiedy jeden zachrapa, to pozostali uciekli, bo myleli, e to czogi id". Lech Wasa rwnie niedawno wypowiada si kilkakrotnie w podobny sposb, przede wszystkim odrzucajc oskarenia wysuwane przez "Radio Maryja oraz niektrych wrogich Okrgemu Stoowi politykw. Zbigniew Bujak w ksice "Przepraszam za >>Solidarno<<", na pytanie: "Niech mi Pan powie, dlaczego w 1988 roku, ani wiosn, ani latem Warszawa nie wspara akcjami strajkowymi reszty kraju?" odpowiada: "Warszawa jest zawsze bardziej sceptyczna ni inne regiony. W Warszawie uwaano, e z tych strajkw nic dobrego nie wyniknie, nie bdzie dziki
55

temu adnych zmian na lepsze". Rwnie Bujak na amach tygodnika "Ludzie" (dodatek do gazety "ycia" z 30 marca 2001 roku) mwi: "Poczuem si wwczas jak dowdca, ktrego wojsko nie chce walczy. Koczya si pewna epoka. To sprawio, e staem si zwolennikiem rozwizania sytuacji przez porozumienie. To doprowadzio do Okrgego Stou. Gdyby sytuacja w Ursusie potoczya si inaczej, pewnie bybym zwolennikiem radykalnych rozwiza". Na przypomnienie zasuguj te sowa b. Ministra Spraw Wewntrznych - Krzysztofa Kozowskiego, ktry w wywiadzie opublikowanym 14 wrzenia 1997 roku na amach tygodnika "Wprost" mwi: "Nie zapominajmy, e w 1989 roku komunizm obalaa mniejszo spoeczestwa. Wikszo bya zainteresowana, albo utrzymaniem starego systemu, albo nie posza gosowa". A ju najdalej idzie Antoni Macierewicz, potwierdzajc w ksice pt.: "Lewy czerwcowy": "By to okres, kiedy >>Solidarno<< bya sabiutka, wrcz zdychajca". Wadza te oczywicie saba. Bez szerszego poparcia spoecznego gbsze reformy nie miay szans. Mdro, poczucie odpowiedzialnoci, jednej i drugiej strony, polegao na znalezieniu kompromisu, na porozumieniu. Jeszcze bowiem we wrzeniu 1989 roku - a wic ju po powstaniu "solidarnociowego" rzdu - w badaniach przeprowadzonych przez CBOS, na pytanie na czym maj polega zmiany polityczne w kraju, odpowiedzi byy nastpujce: reforma systemu socjalistycznego 22 procent; nowy model socjalizmu - 31 procent; rezygnacja z systemu socjalistycznego - 22 procent; trudno powiedzie - 17 procent. Ci, ktrzy wci oywiaj odwetowe demony powinni o tym pamita . Im te dedykuj fragment pamitnikw Prezydenta Stanw Zjednoczonych Georgea Busha pt.: "wiat
56

przeksztacony" str.127-129 . "Politeja" - 2000 rok): "Po przybyciu do Belwederu (wizyta w Polsce, 9-11 lipiec 1989 rok - WJ) to, co miao by dziesiciominutowym spotkaniem przy kawie, przeksztacio si w dwugodzinn dyskusj. Jaruzelski . mwi o swojej niechci kandydowania na fotel prezydenta i pragnieniu uniknicia wewntrznych konfliktw tak Polsce niepotrzebnych. Powiedziaem, e jego odmowa kandydowania moe mimo woli doprowadzi do gronego w skutkach braku stabilnoci i nalegaem, aby przemyla ponownie swoj decyzj. Zakrawao to na ironi, e amerykaski prezydent usiuje nakoni przywdc komunistycznego do ubiegania si o urzd polityczny. Byem jednak przekonany, e dowiadczenie, jakie posiada Jaruzelski stanowio najlepsz nadziej na sprawne przeprowadzenie zmian okresu przejciowego w Polsce". W pamitnym spotkaniu na Wawelu w 1983 roku Papie powiedzia: "ja wiem, e socjalizm jest realnoci chodzi o to, aeby by on z ludzk twarz". W czasie naszych spotka w 1987 roku w Watykanie i w Warszawie ywo i z du yczliwoci interesowa si postaci Gorbaczowa, jego zamierzeniami perspektywami. Rwnie Zachd w owym czasie zmieni stosunek do Zwizku Radzieckiego - przesta by dla "imperium za". Owiadczy to zreszt publicznie Prezydent Ronald Reagan. W tym duchu wypowiada si w 1987 roku w rozmowie ze mn, wczesny Wiceprezydent USA George Bush. Stanowisko, opinie, yczenie - aby Gorbaczowowi si udao, wyraali w istocie wszyscy politycy Zachodu. Moemy niemao powiedzie i o naszym polskim udziale. Gorbaczow nieraz podkrela i podkrela, e bylimy "laboratorium", "poligonem" pierestrojki. Warto
57

przeczyta, powicony sprawom polskim, 32 rozdzia. Tom 2. str.3336-351, jego ksiki pt.: "yz i reformy" (Wyd. "Nowostki" - 1995 rok). W procesie zmian wyprzedzalimy zdecydowanie pastwa bloku, dla niektrych bylimy "heretyck wysp". Polska w lipcu 1988 roku entuzjastycznie, spontanicznie witaa Gorbaczowa -nie jako "grabarza" - a przywdc odnawianego Zwizku Radzieckiego. Wielu widziao w pierestrojce "drugi oddech" socjalizmu. Przyszed Okrgy St, Jego ustrojowe konsekwencje. A ZSRR wci trwa. Jego stopniowemu reformowaniu "kibicowali" yczliwie przywdcy pastw Zachodu. Gorbaczow pisze o tym w swej wspomnianej wyej ksice pt.: "yz i reformy" Tom 2. Jest tam rwnie i taki zapis (str. 614): "4 grudnia (1991 rok-WJ) odbya si rozmowa telefoniczna z Prezydentem Polski Lechem Was. Wyrazi on solidarno z moj koncepcj reformowania ZSRR i wyrazi gotowo, w razie koniecznoci, zwrcenia si do narodw naszego kraju z apelem o podanie ewolucyjn drog reform". Ale sprawy potoczyy si inaczej. O pokojowym rozpadzie Zwizku Radzieckiego przesdzio spotkanie, decyzje podjte w Puszczy Biaowieskiej przez Jelcyna, Krawczuka, Szuszkiewicza. Jak wida "obalenie komunizmu" to nie byo "przebicie wczni, ziejcego ogniem smoka, Lewiatana", By to proces i temat bardziej zoony ni wynikaoby to z rnych jednostronnych nawietle. Nie chc, aby to co powiedziaem odczyta, jako pomniejszenie roli "Solidarnoci", Lecha Wasy. J ju napisaa historia. Chodzi jedynie o to, aeby widzie dochodzenie do nowej rzeczywistoci, jako wielostronny, wielowarstwowy proces, z jego wewntrznymi i zewntrznymi uwarunkowaniami, w tym kluczow, dla drugiej poowy lat 80. rol Gorbaczowa.
58

"Temperatura rosa" Przypominane s z okazji kolejnych rocznic strajki sierpniowe 1980 roku, powstanie "Solidarnoci". Akcentowane jest narodowe uniesienie, wielkie nadzieje tym wydarzeniom towarzyszce. I nagle w ten wietlany obraz uderza jak grom z jasnego nieba 13 grudnia 1981. Horror - na wizji wci te same dyurne zdjcia i ujcia - czogi i paki, armatki wodne i gazy zawice. W sowie rne dramatyczne okolicznoci i bolesne fakty. Nie neguj prawa do takiej pamici, jest te potrzebna. Ale dlaczego nie przypomina si tego co byo przed tym? Jaki by horror innego rodzaju? Co rujnowao i bolao, grozio i trwoyo? Reasumujc: wielce charakterystyczne jest cige akcentowanie wycznie tego, kto stan wojenny wprowadzi, przy jednoczesnym notorycznym unikaniu lub spycaniu wyjanie - jak dramatyczny splot zagroe politycznych i gospodarczych, wewntrznych i zewntrznych doprowadzi do krawdzi narodowej katastrofy? Jak si owa sytuacja miaa, a w szczeglnoci osignita pozycja - dania i dziaania "Solidarnoci", do zawartych w sierpniu 1980 roku porozumie? Take do owiadczenia, jakie Lech Wasa zoy 10 listopada 1980 roku podczas sdowej rejestracji "Solidarnoci": "Nie kwestionujemy socjalizmu. Na pewno nie wrcimy do kapitalizmu, ani nie skopiujemy adnego wzoru zachodniego, bo to jest Polska i chcemy mie rozwizania polskie. Socjalizm jest to system niezy i niech bdzie, ale kontrolowany. Niech panowie zapisz, e nie bdziemy wysuwa programw politycznych, a w adnym wypadku ich realizowa". Sowa te odczytywane przez wadze
59

jesieni w 1981 roku brzmiay jak ponury art. Mam nadziej, e Lech Wasa wypowiada wwczas te sowa szczerze, w duchu tzw. samoograniczajcej si rewolucji. Jednake kada rewolucja, chocia korzysta z inteligenckich suflerw, to ma przede wszystkim spontaniczne podoe i spontaniczne rda siy. Kad rzdzi logika nacisku i dziaania tumw. Kada ma tendencj do radykalizacji, do sigania po wicej. "Solidarno" w sierpniu 1980 roku powstaa i okrelaa si jako szanujcy ustrj i konstytucj zwizek zawodowy. Jesieni 1981 roku staa si si polityczn sigajc coraz wyraniej po wadz. Swego rodzaju determinizm owej sytuacji opisa Waldemar Kuczyski we wspomnianej ju ksice "Burza nad Wis Dziennik 1980-1981" w sposb nastpujcy: "Dziennikarzowi z >>Financial Times<< tumacz, e lewicujca Europa sabo rozumie mechanizm rewolucji, skoro ma do nas pretensje, e tyle zdobylimy, a cigle przemy do przodu. A to przecie naciera rewolucja i czsto cignie za sob, dajc bardzo mae pole wyboru". Jednym sowem ywio, nad ktrym zapanowa nie sposb. Rwnie anarchia. Prof. Andrzej Paczkowski, wystpujcy jako ekspert przed Sejmow Komisj Odpowiedzialnoci Konstytucyjnej 24 padziernika oraz 20 grudnia 1995 roku - potwierdzi, e sytuacja bya zanarchizowana, dodajc jednak, e by to "anarchizm pokojowy". Po pierwsze - nie ma "dobrego anarchizmu". I po drugie - anarchia jest anarchi, i w okrelonych sytuacjach, zwaszcza gdy przybiera charakter wszechogarniajcy, moe przemieni si w najbardziej niebezpieczn, wybuchow, konfrontacyjn posta. Czy wadze mogy tego nie widzie, nie mie najgorszych obaw?

60

Gosy ludzi "Solidarnoci" Po latach realistycznie ocenili wczesn sytuacj, przywoujc rne niebezpieczne procesy, zjawiska, fakty rwnie we wasnych szeregach: - Adam Michnik w ksice "Takie czasy. Rzecz o kompromisie" (Wyd. "ANEKS" - Londyn 1985), pisze: "Ich radykalizm nie by wyrazem stanowisk przemylanych, uwzgldniajcych realia i limity polskiej sytuacji. Od realiw by Wasa i by Kuro - oni byli od podgrzewania atmosfery . Widzieli ju wadz lec na ulicy. Czuli si jednak zbyt sabi, by si po ni schyli. Mia to zrobi za nich Wasa. Brak dowiadczenia podsuwa im wizje coraz bardziej niezwyke, z ktrymi trudno jednak byo polemizowa w kategoriach wiedzy i zdrowego rozsdku, bowiem wanie wiedz uwaali za skompromitowany zbir frazesw epoki minionej, za w zdrowym rozsdku widzieli artykulacje inteligenckiego strachu". A mwi to czowiek, "ktry nigdy si kulom nie kania". Jarosaw Kaczyski w ksice Teresy Toraskiej pt.: "My" (Wyd. "Przedwit" 1994 rok) m.in. mwi: "Zaartowaem wtedy (w 1981 roku - WJ), e gdybym nawet nie by penomocnikiem Moskwy, a musia tutaj rzdzi, to bym z >>Solidarnoci<< jako si rozprawi, bo razem z ni rzdzi by si nie dao. Poniewa ten monstrualny ruch ze wzgldu na swj charakter i konstrukcj do demokracji si nie nadawa. Oparty by na strukturze przedsibiorstwa, a wyraa w istocie ambicje polityczne, co jest klasyczn cech komunizmu oraz by z samego zaoenia, w swoich intencjach ruchem wszechogarnijcym, czyli le tolerujcym jakikolwiek pluralizm. Zapewniam Ci, gdyby >>Solidarno<< 1989 roku miaa si z 1981
61

roku, to w ogle adnego mechanizmu demokratycznego w Polsce by si nie zbudowao". To bardzo mocna, kategoryczna ocena. Logicznie z niej wynika, e postawienie tamy, zasadnicze osabienie "Solidarnoci" wyszo jej, a w rezultacie przede wszystkim Polsce tylko "na zdrowie". Mam nadziej, e Jarosaw Kaczyski opini t podzieli. Tym bardziej, e w ksice "Czas na zmiany" pisze: "Solidarno" bya niczym innym, jak zinstytucjonalizowanym w zwizek zawodowy buntem spoecznym". A wic "kostium zwizkowy", a istocie "bunt spoeczny". Atmosfera buntu ze swej natury tworzy sytuacje konfrontacyjne, uruchamia spiral rnych przeciwdziaa. Warto o tym pamita. Aleksander Maachowski w ksice "yem szczliwie" (Dom Wydawniczy "Totus" - 1993) tak odpowiada na stawiane kwestie i zadawane mu pytania: - "Zakulisowe spory byy wtedy mao znane. Na zewntrz >>Solidarno<< prezentowaa si jako >>silna, zwarta, gotowa?<< - Moliwe. Ja zaczem poznawa zwizek od rodka i widziaem, jaki jest saby, jak na niewiele osb mona liczy. Bardzo czsto pierwsze skrzypce grali ludzie niekompetentni, odreagowujcy swoje frustracje albo liczcy na zrobienie kariery. Im bardziej si angaowaem, tym moja ocena bya bardziej krytyczna. . Nie byem zwolennikiem zaganiania przeciwnika w kozi rg, bo to prowadzio do zwarcia. Tymczasem zwizek nie by do tego zwarcia przygotowany. Wielu kolegom miaem za ze, e bujaj w obokach i nie widz realiw. Tych wewntrznych i tych zewntrznych. Sawne byo swego czasu powiedzenie Andrzeja Rozpochowskiego (przewodniczcy Grnolskiej "Solidarnoci" - WJ).
62

>>Trzeba - twierdzi - tak przyp., eby kremlowskie kuranty zagray Mazurka Dbrowskiego<<. - Czy >>Solidarno<< moga przetrwa duej ni szesnacie miesicy? - Mwiem ju , e zwizek by od krok od rozbicia. Nie przetrwaby, moim zdaniem, roku 1982. Rozpadby si tak, jak pniej stao si z Obywatelskim Klubem Parlamentarnym. Paradoksalne, ale stan wojenny okaza si dobrodziejstwem, uchroni >>Solidarno<< od wielkiej kompromitacji ideowej i organizacyjnej. - Tak tez mona stawia dzisiaj. Wtedy przewaao przekonanie o saboci >>czerwonego<<, ktry lada moment podniesie rce do gry. - Byem czonkiem komisji rewizyjnej, takim zwizkowym >>prokuratorem<<. Dostawaem kilogramy listw, pokazujcych zwizkowych liderw od ciemniejszej strony. Zdarzay si pospolite donosy, sporo byo tradycyjnego polskiego pieka, ale i duo prawdy. Zbyt czsto nadawali >>Solidarnoci<< ton ludzie wyroli na krzyku, demagogii, ktrzy egzamin zdawali wycznie z gadania. Z uczciwoci, z moralnoci te bywao rnie. Do komisji rewizyjnej i osobicie do mnie przychodzio wiele skarg na chamstwo, arogancj, zadufanie zwizkowych >>kacykw<<. Spaliem te listy w stanie wojennym, obawiaem si, by nie wpady w rce bezpieki". - Bogdan Lis - w relacji z 1 stycznia 1984 r, ( ksika pt.: "Konspira" wydana w 1984 roku w Paryu i w roku 1989 w Polsce) m.in. mwi: "Panowao u nas poczucie komfortu psychicznego, i praktycznie nic nam nie grozi. Gwn sabo "Solidarnoci", szczeglnie pod
63

koniec 1981 roku, widziabym w bufonadzie dziaaczy, czsto szczebla zakadowego. Nie dotyczy to moe wikszoci, ale ton nadawali ci, ktrzy potrafili gono mwi i w odpowiednim momencie bi pici w st". Bogdan Borusewicz w relacji z 1 padziernika 1983 roku (ksika "Konspira") mwi: "Zaczem dostrzega, jak zmieniaj si ludzie, ktrzy kiedy byli przyjacimi, jak uderzaj im do gowy ambicje, stanowiska, jak ze skromnych i uczynnych kolegw wyrastaj bossowie niszczcy swoich oponentw. Raptem uwiadomiem sobie, e sukces wcale nie musi zmienia czowieka na lepsze. e sukces spoeczny, narodowy tego ruchu przestaje by moim sukcesem. Czuem si coraz gorzej, ale moe to tylko moja nadwraliwo. Niestety, dosza kolejna sprawa. Ruch obrasta wszystkimi negatywnymi cechami systemu: nietolerancj dla inaczej mylcych i czynicych, tumieniem krytyki, prymitywnym szowinizmem. . Kwit kult wodzostwa. Najpierw wdz najwyszy - Wasa, ktrego nie byo mona skrytykowa, potem wodzowie w kadym wojewdztwie, niemal w kadym wojewdztwie, niemal w kadym zakadzie. I co gorsza, ludzie - tak, jak to opisa Fromm w "Ucieczce do wolnoci" - chcieli pozby si swej wolnoci, zoy j w rce tych wybujaych autorytetw. .Z nietolerancj wspbrzmia - jak mwiem - szowinizm. Powstao w >>Solidarnoci<< skrzydo porwnywalne tylko z >>Grunwaldem<< czy >>Rzeczywistoci<<. Rnic widziaem jedn stosunek do komunizmu. >>Prawdziwi Polacy<< z >>Solidarnoci<< te reprezentowali ideologi totalitarn, tylko w kolorze innym ni czerwony. . Wojowaem dugo, a wreszcie uznaem, e jeli spoeczestwo chce i w zupenie innym kierunku ni powinno, to niech sobie idzie. Ruch nabra wasnej dynamiki, stajc si - wbrew logice - coraz bardziej
64

radykalny (ale tylko werbalnie). W pewnym momencie wybrani demokratycznie dziaacze stracili kontakt z rzeczywistoci. Nastpi amok. Przestano myle kategoriami politycznymi, a zaczto mistycznymi - e jak powie si sowo, to stanie si ono ciaem, czyli jak powiemy >>oddajcie wadz<< to wadza znajdzie si w naszych rkach". "Amok" to sowo celne, waciwie okrelajce wczesn rzeczywisto. A mwi to wsptwrca "Solidarnoci", czowiek uznawany przez wielu za polityczny i moralny autorytet. Czy wtedy mwi gupstwa - czy teraz, kiedy bezpardonowo ca win przypisuje wadzy? Co dzisiaj zostao z przywoanych wyej jego opinii? Kto je pamita? Kto do nich siga? A byy te jeszcze inne godne uwagi ostrzeenia i sygnay: - Lech Wasa w wywiadzie opublikowanym w "Sztandarze Modych z 1-3 maja 1981 roku mwi: "Jak bdziemy szli na zwady, bez przerwy do konfrontacji, jeeli bdziemy atakowa - nie tak jak powinnimy - to znaczy frontalnie milicj, SB, urzdy, to przecie kto nie wytrzyma. I zacznie si chaos, baagan, bijatyka midzy nami. I wtedy kto trzeci bdzie bogosawiony, jeli nas rozbroi, to jest najwiksze niebezpieczestwo nie interwencja. Interwencja, to bdzie wtedy nawet wybawienie. I tego si boj". Ocena ta jake sugestywnie powiadcza niebezpieczestwa rozwoju wczesnej sytuacji. Przy tym ostrzegajc, chyba nawet celowo przesadza, mwic o "wybawieniu". Bo taki wariant to byaby wrcz niewyobraalna - wychodzca poza wewntrzny konflikt - faktycznie wojna. "Robotnik" nr 78 z 27 sierpnia 1981 roku opublikowa fragmenty dyskusji. Mwi m.in.:
65

- Jan Lityski: "Obserwujemy rozpad gospodarki i rozpad pastwa. >>Solidarno<< ten rozkad przyspieszya, paraliujc niejako organy wadzy. W tej sytuacji powstaj wielorakie niebezpieczestwa. Jednym z nich jest radykalizm typu KPN-owskiego. Drugie niebezpieczestwo, ktremu Zwizek ju uleg, to rozprzestrzenienie si ruchu walki o ywno"; - Jacek Kuro: "Po raz pierwszy zaczynam myle, e moga by nam grozi wojna domowa"; - Bronisaw Geremek: "Kraj znajduje si w sytuacji zagroenia narodowego, jakich byo niewiele w historii Polski. Grozi nie tylko interwencja, ale i upadek z przyczyn wewntrznych. Katastrofa jest faktem oczywistym. Jest to katastrofa wcigajca. Nikt, z siedzcych przy tym stole nie wie jak wyj z kryzysu". Te sowa padaj w sierpniu - a o ile groniej sytuacja wygldaa w grudniu 1981. Refleksja po latach Od przywoanych wyej opinii i ocen mino 20 i wicej lat. Dzi okazuj si one niewygodne. Oskaryciele wprowadzenia stanu wojennego dziwnie "zapominaj", przemilczaj owe gosy czoowych dziaaczy "Solidarnoci", opozycji. A przecie to wiarygodne wiadectwo wczesnych zagroe. Wadza zamkn oczu na nie nie moga. Tym bardziej, e dostrzegaa proces narastajcej tendencji "antyporozumieniowej" w radykalizujcych si krgach "Solidarnoci", wyranej niechci do jakiego realistycznego consensusu,
66

chociaby w postaci przedyskutowanych z rzdem ustale i komunikatw. Konkretnie: 6 sierpnia 1981 roku przedstawiciele "Solidarnoci" dezawuujc pocztkowe stanowisko Wasy - faktycznie zerwali rozmowy z kierownictwem Komitetu Rady Ministrw ds. Zwizkw Zawodowych. Opisa to Mieczysaw Rakowski w sposb szczegowy, kronikarski w swych "Dziennikach politycznych. 1981-1993. Tom 8. str. 2227. 12 padziernika 1981 roku zoona zostaa - zreszt po raz kolejny - rzdowa propozycja, apel o powoanie Komisji mieszanej przedstawicieli rzdu i wszystkich central zwizkowych, w celu przedyskutowania i opracowania stanowiska zwaszcza w sprawach zaopatrzenia ludnoci. Komisja miaa te czuwa nad wprowadzeniem wsplnych ustale w ycie. Na apel ten pozytywnie odpowiedziay: Komisja Porozumiewawcza Branowych ZZ, Konfederacja Autonomicznych ZZ, Centralny Zwizek Kek Rolniczych, Federacja Zwizku Nauczycielstwa Polskiego - Owiata i Nauka, Rada Konsultacyjna ZZ Pracownikw Uytecznoci Spoecznej, oraz Biuro Krajowe NSZZ Indywidualnego Rzemiosa "Solidarno". W sumie zwizki te zrzeszay miliony osb. Centrala NSZZ "Solidarno" z Gdaska odpowiedziaa "nie". Uznaa, e w gr mog wchodzi tylko rozmowy dwustronne: rzd - "Solidarno". To bardzo dziwne stanowisko ze strony Zwizku, ktry tak akcentowa swe pluralistyczne, demokratyczne nastawienie i cele. Proponowana komisja oczywicie nie miaa i nie moga rozstrzyga problemw fundamentalnej, ustrojowej natury. Byaby jednak niezwykle wan paszczyzn wzajemnego zrozumienia, agodzenia napi, a przede wszystkim zapobiegania procesowi rozkadu gospodarki i bolesnych tego spoecznych skutkw. To kuriozalne w skali wiatowej
67

zjawisko. Ludziom pracy, spoeczestwu gro najcisze konsekwencje natury bytowej, egzystencjalnej, a zwizek zawodowy uchyla si od takiej nawet formy kontaktu i wspdziaania. Powyej przedstawiona linia znalaza swoje uwieczenie na synnym posiedzeniu radomskim - w tym owiadczenie Lecha Wasy 4 grudnia 1981 w Radoskrze: "Decyzja jest na nie. Porozumienia nie bdzie, bo nie ma si z kim porozumie".

Szalestwo strajkowe Jestem daleki od myli, e "Solidarno" - jako Organizacja celowo, rozmylnie zmierzaa do zrujnowania gospodarki. to populizm, partykularyzm, ywio obiektywnie przyniosy takie skutki. Lech Wasa w listopadzie powiedzia: "Ja jeden strajk gasz, a 10 ekip jedzi i nowe rozpala". Istotnie to bya swego rodzaju "licytacja strajkowa". Region, miasto, zakad pracy, w ktrych strajku jeszcze nie byo, musiay "nadrabia zalegoci". Pretekst znajdowano nieraz "na si". Klinicznym przykadem by strajk, ktry w padzierniku-listopadzie 1981 roku obj cae wojewdztwo zielonogrskie. Powstay ogromne straty. Zachcam historykw, publicystw tropicych rne kuriozalne przypadki i sytuacje, aeby zechcieli przypomnie, odtworzy tamte wydarzenia - ich to, mechanizmy, skutki. Mona w nich jak w soczewce zobaczy natur wielu wczesnych konfliktw. A teraz inny strajkowy biegun. Jesienne strajki, ktre ogarny prawie wszystkie polskie wysze uczelnie, popierajce bardzo kontrowersyjny, w swych intencjach strajk w Wyszej Szkole Inynieryjnej w Radomiu 68

"majstrowali" przy nim przywdcy radomskiej "Solidarnoci" - Sobieraj i Je. Czy listopadowogrudniowy strajk szkolny w Lublinie. Jaki powd? Wojewoda wyznaczy kuratora owiaty - nawiasem mwic bezpartyjnego - ale nie uzgodni tej decyzji z "Solidarnoci". Pocztkowo na 9 szk rednich strajkowao 6. Do tych, w ktrych rady pedagogiczne nie wyraziy zgody na akcj protestacyjn, uday si delegacje "Solidarnoci" Fabryki Samochodw Ciarowych oraz lubelskich Zakadw Naprawy Samochodw i spowodoway zmian stanowiska. Do szalestwa strajkowego wcignito wic nawet modzie szkoln, dzieci. Zostawi to bez komentarza. Oczywicie byy te strajki, w ktrych domagano si susznie usunicia rnych naduy, nieprawidowoci oraz idiotyzmw, wysuwano racjonalne postulaty. Ale nie one dominoway. Na biurko premiera, czonkw rzdu trafiay co dzie stosy teleksw zawierajcych najrozmaitsze, nieraz absurdalne protesty i dania, ktrych spenienie byo po prostu nie realne. Wiele z nich materializowao si w wystrajkowanych ustaleniach, wyrywajcych kolejne ksy z gincej substancji gospodarczej. Szczeglnie smutne byo to, e ludziom rzeczywicie byo bardzo ciko. Strajkujc czsto protestowali z powodu katastrofalnego stanu zaopatrzenia. Dramat jednak polega na tym, e strajki jedynie pogarszay t sytuacj - towarw od nich nie przybywao, a wrcz przeciwnie. Przypomnijmy rodzaje strajkw: ostrzegawczy, waciwy, solidarnociowy, rotacyjny, okupacyjny, kroczcy, wahadowy, woski, itd., itp. Wreszcie tak absurdalna forma, ktra na szczcie nie zdya si rozwin - strajk czynny. "Filozofi" tego strajku przedstawi Lech Wasa 1 lipca 1981 roku na wielotysicznym wiecu w Krakowie: "Wydaje mi si, e strajki dzisiaj, takie jakie my
69

wykonalimy, nie s dobre. Rzucam propozycj, a pastwo wszystkie inne. Ja ju je rzucaem i s znane. Myl, e strajk ostrzegawczy u nas powinien wyglda tak, e fabryka traktorw i samochodw np. wyprodukuje, a my technicznie rozdamy te samochody temu, ktremu uwaamy za suszne. Jednoczenie strajk generalny moglibymy prowadzi nawet p roku. Ja pastwu powiem tak. Ot wszelk produkcj technicznie dobran nasi dziaacze, wszyscy razem dogadamy technicznie, wszystko co bdziemy przez p roku produkowa, nie bdzie to szo torami wskimi, szerokimi, bo wszystko rozdamy midzy sob. Mog wypisywa recepty za darmo. Mog strajkowa i energetycy, wyczajc wszystkie liczniki, ktre na co s na linii gwnej." Jeli mogy na serio pojawia si takie pomysy - to trudno, aby rzd nie by na serio zaniepokojony. Strajkom towarzyszyo z reguy biao-czerwone oflagowanie i jak na ironi: "Jeszcze Polska nie zgina". Rzd ostrzega, prosi, apelowa. Ministrowie jedzili po kraju jak przysowiowa stra poarna. Mgbym przytoczy wiele swoich wystpie, oraz innych czonkw Rady Ministrw. Z trybuny sejmowej 30 padziernika 1981 roku m.in. powiedziaem: "Sytuacja spoeczno-polityczna kraju ulega dalszemu zaostrzeniu. Przez kraj przetacza si znw fala napi, konfliktw, strajkw. Pogbiaj si trudnoci gospodarcze. Ronie zniecierpliwienie spoeczestwa zym zaopatrzeniem rynku.. Nasuwa si pytanie: dlaczego sytuacja gospodarcza nie tylko si nie poprawia, lecz wrcz przeciwnie - ulega pogorszeniu. Podstawowa przyczyna tkwi w utrzymywaniu si napitej sytuacji spoecznogospodarczej, w uczynieniu z gospodarki paszczyzny walki z wadz. Pogbia si dezorganizacja procesw produkcyjnych. Straty spowodowane strajkami,
70

napiciem, obnieniem dyscypliny pracy, nieustannie rosn. Dotycz one w gwnej mierze towarw o podstawowym znaczeniu dla zaopatrzenia ludnoci, rolnictwa, eksportu. Nie sposb w tym miejscu nie przypomnie wielokrotnie ju powtarzanej prawdy, e koszty strajkw obciaj cae spoeczestwo, e ich cen jest dalsze pogarszanie warunkw ycia. Wzrastajca z kadym dniem ilo pienidza bez pokrycia dziaa wrcz destrukcyjnie. >>Pienidz coraz ciej chory<< przestaje peni skutecznie swe funkcje. Zanikaj zwizki midzy wkadem pracy, a moliwociami zaspakajania potrzeb, rozszerza si czarny rynek i pole spekulacji, nasila presja inflacyjna, pogbiaj rozpitoci w dochodach rnych grup spoecznych. Wszystko to uderza najmocniej w grupy najubosze". Wicepremier Mieczysaw Rakowski w wywiadzie, jaki ukaza si w "yciu Warszawy" 22 wrzenia 1981 roku mwi: "Wemy sytuacj gospodarcz. Przecie kontynuowanie obecnej sytuacji grozi katastrof narodow, po prostu klsk. Jeeli nadal spada bdzie produkcja, jeeli spoeczestwo nie odniesie si krytycznie do tych, ktrzy strajkuj z byle powodu, cigle wysuwaj nowe dania, wiecuj i wypowiadaj posuszestwo swoim kierownikom, to musimy by przygotowani na spoeczno-gospodarcze cofnicie Polski o kilkanacie lat. Dzisiaj mwienie, e walczymy o now, wspania przyszo, jest rzecz wprost niepowan. Winnimy walczy o przetrwanie. Dzisiaj trzeba ogosi alarm dla Polski!". Miny lata. Przyszed rok 1989. W zmienionych realiach midzynarodowych, w lad za naszym Okrgym Stoem nastpiy znane wydarzenia w pozostaych pastwach bloku. Co jednak charakterystyczne - konsekwentnie
71

oszczdzano gospodark. Np. w NRD akcje protestacyjne odbyway si z reguy po godzinach pracy. W Pradze zapowiedziany na dwie godziny strajk komunikacji miejskiej zosta odwoany i przeksztacony w akcj plakatow. Stao si tak na osobisty apel wczesnego lidera opozycji, pniejszego prezydenta Czechosowacji Vaclava Havla. "Aksamitnej rewolucji" towarzyszy jedynie bojkot radia i telewizji, ogoszony przez orkiestr symfoniczn. No c - co kraj to obyczaj. Sytuacja gospodarcza W latach 1980-1981 nastpi gwatowny spadek produkcji, dochodu narodowego o ok. 18 procent przy jednoczesnym wzrocie pac o ok. 25 procent. Zwizek midzy prac, a pac zosta drastycznie naruszony. W rezultacie lawina pienidza pustoszya rynek, dezorganizowaa i rujnowaa zaopatrzenie. Zwizana z tym spekulacja i panika, wykupywanie na zapas pojawiajcych si niektrych towarw, pogbiao niedobory. Brak byo elementarnych artykuw, nastpoway zakcenia nawet w zaopatrzeniu kartkowym. Z tego okresu pochodzi sawetne powiedzenie, i na pkach by tylko ocet. A wszystko to byo nieuchronn konsekwencj sytuacji, ktr okrela swoisty, fatalny "krg": cigle protestowa, krcej pracowa, mniej produkowa, a jednoczenie wicej zarabia, poprawia zaopatrzenie, da nowych przywilejw branowych i socjalnych, po ktrych nawiasem mwic - obecnie wszelki lad zagin. Przy tym gwatowny ubytek czasu pracy to nie tylko wprowadzone w warunkach kryzysowych wolne soboty oraz strajki. Syszy si nieraz - pisz tak nawet niektrzy historycy - e spowodoway one jedynie nieznaczn strat czasu pracy, a zaamanie gospodarki
72

to wina wadzy. Istotnie - czas strajkw oceniany w izolacji od zjawisk im towarzyszcych nie oznacza katastrofalnego uszczerbku. Trzeba jednak ten czas przemnoy przez czste dugotrwae pogotowia strajkowe, rne pochodne napicia i zakcenia rozprzenie dyscypliny produkcyjnej, naruszony rygor technologiczny, skrpowanie dozoru dyrekcji, zwikszona o 90 procent absencja itp. itd. Z kolei stan postrajkowy do "wygaszanie gorczki", cay proces dochodzenia do normalnoci organizacyjnej i technologicznej. W sumie strajki, przerwy w pracy, to symptom, a przede wszystkim gwny skadnik procesw i zjawisk dezorganizujcych, niszczcych gospodark. W warunkach powszechnych niedoborw, kada luka produkcyjna w jednym ogniwie - zwaszcza chroniczne niedobory energii - powodowaa efekt mnonikowy, rozpadanie si wizi kooperacyjnych, cay acuch zakce, w czci lub caoci organizmu gospodarczego. Podobnie spadek eksportu, zwaszcza wgla, powodowa gwatowne obnienie importu, ze wszystkimi tego dla gospodarki zgubnymi skutkami. Wicepremier Janusz Obodowski w wywiadzie udzielonym Polskiej Agencji Prasowej 26 listopada 1981 roku m.in. mwi: "Eksport wgla spad o poow... Zaamanie eksportu wgla to katastrofa, z ktrej nie wszyscy zdaj sobie spraw. Oznacza wyschnicie naszego gwnego rda finansowania zakupw niezbdnych surowcw, komponentw i urzdze z zagranicy... W tym roku straty produkcyjne w przemyle z powodu braku zaopatrzenia importowego wynios okoo p biliona zotych. Tak wic dalsze ograniczenie eksportu wgla byoby rwnoznaczne z decyzj >>wygaszenia<< naszego przemysu". Std te najostrzejsza walka toczya si wok wydobycia wgla. W 1981 roku obniyo si ono a o 30 mln ton.
73

Rzd wprowadzajc wysokie preferencje materialne, prbowa skoni grnikw do dobrowolnej pracy w soboty. To by jedyny ratunek. Jednake "Solidarno" tej formie zacht przeciwstawiaa si i przeciwdziaaa zdecydowanie, w niektrych kopalniach nawet drastycznie - chccym pracowa przecinano we tlenowe, uszkadzano narzdzia. Podobny sens miay nawoywania ze strony "Solidarnoci" Rolnikw Indywidualnych do bojkotu skupu oraz niepacenia podatku gruntowego. 1 grudnia 1981 roku na posiedzeniu Biura Politycznego KC PZPR Sekretarz KC do spraw rolnictwa i gospodarki ywnociowej, Zbigniew Michaek, owiadczy, e w lutym 1982 moe w miastach zabrakn nawet chleba. Tu nasuwa si gorzki art. Do dzi wykpiwane s sowa rzecznika rzdu Jerzego Urbana z 1982 roku, ktry w kontekcie spoecznych skutkw restrykcji, sankcji powiedzia: "rzd si wyywi". Mwic powanie - w 1981 realna bya trwoga, czy "Nard si wyywi". To wykpi trudno. Nastpio zerwanie ekonomicznych wizi miasta ze wsi. Przemys nie dostarcza wgla, narzdzi i rodkw potrzebnych dla produkcji rolnej. Wie w swoistym "rewanu" ograniczaa dostawy produktw rolnych. Powsta na tym gruncie spoeczno-ekonomiczny klincz. Win oczywicie przypisywano wadzy. Tak wymow miay "marsze godowe" w odzi oraz w kilkunastu innych miastach. Odbyway si w kocu lipca - a wic, jak na ironi, w czasie niw. Szczeglne niebezpieczestwo stwarzay niedobory energii i wynikajce std konsekwencje dla caej gospodarki i warunkw ycia spoeczestwa (np. w lipcu 1981 byo 12 dni z powanymi ograniczeniami w dostawach energii, w sierpniu 10, we wrzeniu 17, w padzierniku 26, w listopadzie 22. W wielu elektrowniach i elektrociepowniach zapasy wgla
74

niebezpiecznie malay. A dostawy wci si kurczyy. Spoeczn ostro tego problemu i wynikajce std zagroenia ilustruj niektre zamierzenia wadz, jakie zeznajcy w dniu 22 czerwca 1994 roku przed Sejmow Komisj jako wiadek - przedstawi wczesny Zastpca Przewodniczcego Pastwowej Komisji Planowania Gospodarczego Eugeniusz Gorzelak: "Mog powiedzie, e w Komisji Planowania rozwaany by zamys, eby ze wzgldu na trudnoci energetyczne i opaowe opracowa plan przemieszczenia ludnoci do ogrzewanych budynkw. Rozwaano moliwo zaproponowania ludnoci gromadzenia si u krewnych i znajomych w domach, ktre miay by ogrzewane. Cz domw nie bya by ogrzewana ze wzgldu na to, e ubytek 1/5 wydobycia wgla by drastyczny". Przypomniaem te sobie, e jesieni 1981 roku otrzymaem odrcznie napisan notatk od Ministra Stanisawa Cioska. Liczc si z drastycznym niedoborem wgla, energii, ciepa proponowa przygotowanie specjalnych planw przesuni ludnoci zamieszkujcej wielkie aglomeracje. Chodzio o czasowe przegrupowanie i skoncentrowanie mieszkacw w wytypowanych dzielnicach. Tylko one byyby ogrzewane. Ciosek, czowiek spokojny, rzeczowy, kompetentny, mia wiadomo miary zapaci. Rzd podziela ten niepokj. Ilu ludzi nie przeyoby owej zimy. Ju nie mwic o moliwych skutkach konfrontacyjnego biegu wydarze. W obliczu pogbiajcego si zaamania gospodarki oraz jego bolesnych spoecznie skutkw powoaem w trybie awaryjnym Operacyjny Sztab Antykryzysowy pod kierownictwem Wicepremiera Janusza Obodowskiego. Jedn z pierwszych jego decyzji z 26 sierpnia 1981 roku byo - na mocy zarzdzenia nr 33 Prezesa Rady Ministrw - ustalenie priorytetw w zakresie
75

dostarczania energii elektrycznej i paliw w 1981 roku. W kolejnoci dla: "1) gospodarstw domowych i rolnych; 2) zakadw suby zdrowia; 3) zakadw mleczarskich, piekarniczych, warzywno-owocowych i innych artykuw spoywczych; 4) szk i zakadw opieki spoecznej; 5) zakadw gospodarki komunalnej; 6) zakadw usugowych dla ludnoci; 7) drobnych zakadw przemysowych i spdzielczych zajmujcych si produkcj rynkow". Dopiero w dalszej kolejnoci wymienia si rne gazie przemysu, jednake ze wskazaniem na te, ktre produkuj dla bezporednich, ywotnych potrzeb ludnoci. Bya to linia, ktr staralimy si konsekwentnie - chocia z coraz wikszymi trudnociami - realizowa. Przy tym preferencje spoeczne, humanitarne musiay si faktu dokonywa si kosztem innych dziedzin gospodarki, w tym eksportu. To z kolei wracao bumerangiem, godzcym w sfer potrzeb spoecznych. Powsta wic fatalny krg uzalenie - sytuacja bez wyjcia. Tu pewien komentarz. Sprawy socjalne, pooenie rodziny, dzieci traktowalimy ze szczegln powag. Niech zawiadczy o tym fragment mojego wystpienia w Sejmie 10 kwietnia 1981 roku: "Powinnimy uczyni wszystko, aby przeywane trudnoci w najmniejszym stopniu nie dotkny najmodszych, dzieci. Specyficzna sytuacja w ruchu zwizkowym powoduje, e przede wszystkim na administracj spadaj dzisiaj obowizki organizacji wakacyjnego wypoczynku dzieci i modziey. Rzd powoa specjalny, centralny zesp do koordynowania zwizanej z tym akcji". W rezultacie w 1981 roku akcj kolonii i obozw organizowanych przy udziale Ministerstwa Owiaty, a take innych instytucji, rnych organizacji, oraz zakadw pracy, objto cznie 3 miliony dzieci i modziey. W 1988 roku liczba bya
76

podobna. Natomiast w roku 1990 - jak podaa statystyka Ministerstwa Edukacji spada do 600 tysicy. Statystyki z lat pniejszych - o ile mi wiadomo - nie s publikowane. Wedug nieoficjalnych szacunkw liczba dzieci objtych akcj kolonijn nie przekracza obecnie 300 tysicy. A wic jest dziesiciokrotnie nisza ni w czasach minionych. Podobne porwnania mona poczyni w stosunku do innych dziedzin tzw. spoycia zbiorowego. Nie mwi tego z pozycji nostalgii za czasem minionym. Dokonay si doniose przemiany. Droga demokracji i gospodarki rynkowej jest generalnie suszna, nie ma od niej odwrotu. Demokracja to bezcenne dobro. Czonkostwo w Unii Europejskiej zwiksza nasze historyczne szanse. Ale zawsze jest co - za co. Gospodarka socjalistyczna bya nie do efektywna, mao kreatywna. Rozlego wiadcze socjalnych okazaa si ponad jej siy. Ale trudno nie uzna, e spoeczna filozofia realnego socjalizmu bezpieczestwo socjalne, rwno szans, opiekuczo - stanowia istotn ludzk warto. Chleb bez wolnoci jest gorzki. Ale wolno bez chleba jest te gorzka. Przeczytaem niedawno ("Trybuna" 25 kwietnia 2005 roku) artyku prof. Tadeusza Kowalika - nawiasem mwic eksperta Midzyzakadowego Komitetu Strajkowego w Gdasku w sierpniu 1980 roku. M.in. pisze on, e w czasie kiedy PKB (produkt krajowy brutto) zwikszy si o blisko jedn trzeci, liczba osb yjcych poniej minimum egzystencji (biologicznego) wzrosa z 4 do 12 procent tj. do ok. 4 milionw. Dzi gdy syszymy o rekordowym bezrobociu, o tysicach niedoywionych, stale godujcych dzieci, o rnych przejawach spoecznej degradacji, o racym rozwarstwieniu, o znacznym wzrocie liczby samobjstw, zwaszcza na tle bytowym oraz innych patologicznych zjawiskach czowieczego bytowania - nie da si tej minionej wartoci nie zauway.
77

Paradoksalne, ale Papie-Polak tak wysoce krytyczny wobec marksizmu, realnego socjalizmu, w tej materii by bardziej lewicowy, ni wielu lewicowych politykw. Jego wskazania, nauki, mwice o sprawiedliwoci spoecznej. e "waniejsze jest by ni mie". e "praca jest dla czowieka, a nie czowiek dla pracy". O tym, jak powstanie realnego socjalizmu wpyno, i kapitalizm sta si systemem bardziej ludzkim. Czy wreszcie: "W komunizmie bya troska o sfer spoeczn, podczas gdy kapitalizm jest raczej indywidualistyczny.". Oto Jego sowa. Na "politycznych salonach" mwi o tym nie wypada. Nieustannie przypominane s sowa Jana Pawa II: "Niech przyjdzie Duch Twj i odnowi oblicze ziemi, tej ziemi". To sowa prorocze. Czy te "nie lkajcie si". Uderza jednak jednostronno ich interpretacji. Istotnie "Ta Ziemia" zmienia si gruntownie. Demokracja, wolno sowa, pena suwerenno - to przeomowe, historyczne zdobycze. Ale czy wszystkie zmiany odpowiadaj oczekiwaniom i nadziejom Papiea? Czy nie pojawiy si powane lki innego rodzaju chociaby szeroko wystpujcy lk o podstaw egzystencji, o prac. Elementarna uczciwo wymaga, aby na owe zmiany spojrze kompleksowo. Wtedy okae si, e pewne wartoci PRL zbyt pochopnie skazano na "mietnik historii".

Porozumienia sierpniowe, a kryzys gospodarczy W tym miejscu naley cofn si pamici do gdaskich 21 punktw-postulatw. To wielki historyczny akt, niezwykle cenne byo jego wolnociowe przesanie. Ale trzeba te uczciwie przyzna, e zawarta tam bya
78

ekonomiczna "bomba zegarowa". Poowa z nich miaa charakter roszczeniowo-populistyczny, mona powiedzie "ultrasocjalistyczny". W warunkach kryzysu gospodarczego byo to wielce nieodpowiedzialne i wrcz "ksiycowe". Wwczas jednak brzmiay one niezwykle atrakcyjnie. Co z nich zostao? O czym wwczas nie mwiono, a co po dziesiciu latach stao si odmienn, o 180 stopni rzeczywistoci? Jakie byyby reakcje, gdyby Midzyzakadowy Komitet Strajkowy w Gdasku zaproponowa np. 22 punkt: prywatyzacja i reprywatyzacja? Czy te punkt 23: nieuchronno znacznego bezrobocia? Przecie inicjatorw nie tylko by wygwizdano, ale po prostu przepdzono. Gdyby za jakim cudem - takie postulaty uchwalono, czy byoby 10 milionw czonkw? Jakie wic w sferze spoecznogospodarczej byy punkty-postulaty - pkt. 7: "Wypacenie strajkujcym zarobkw za strajk, jak za urlop wypoczynkowy"; pkt.10: "Realizowanie penego zaopatrzenie rynku. Eksport wycznie nadwyek"; pkt.14: "Obnienie wieku emerytalnego - dla kobiet do 50 lat, dla mczyzn do 55, lub zapewnienia emerytur po przepracowaniu w PRL 30 lat dla kobiet i 35 - dla mczyzn"; pkt. 17: "Zapewnienie odpowiedniej iloci miejsc w obkach i przedszkolach"; pkt. 18: "Wprowadzenie patnych urlopw macierzyskich przez 3 lata"; pkt. 19: "Skrcenie czasu oczekiwania na mieszkanie"; pkt. 20: "Podniesienie diety z 40 do 100 zotych i dodatku za rozk". Najbardziej jednak niebezpieczne byy te postulaty, ktre oznaczay zarabia wicej, a pracowa krcej: pkt 8 "Podniesienie zasadniczej pacy o 2 tys. zotych; pkt 9: "Zagwarantowa wzrost pac rwnolegle do wzrostu cen"(w praktyce egzekwowano to z nawizk - WJ); pkt 21: "Wprowadzenie wszystkich sobt wolnych od pracy". Naoyy si na to fakty, zjawiska, procesy, o ktrych bya mowa wczeniej. Niezalenie wic od
79

praprzyczyny, od systemowych realiw i schorze, od skutkw dotkliwego nieurodzaju w latach 1979 - 1980, na osabion ju gospodark spady dodatkowe ciosy. Prof. Jan Szczepaski , jako przewodniczcy Nadzwyczajnej Komisji do spraw kontroli realizacji porozumie sierpniowo-wrzeniowych, jeszcze w lipcu 1981 roku informowa, e skutki okoo 700. lokalnych, gwnie wystrajkowanych umw, oka si druzgocce dla gospodarki kraju. Wszystko to musiao przynie jej cik zapa, stan przedagonalny. Spoeczestwu przedstawiany jest obecnie inny obraz. Nawet renomowane podrczniki szkolne, jak chociaby autorstwa Anny Radziwi i Wojciecha Roszkowskiego ("Historia dla szk rednich 1945-1990" Wydawnictwo Naukowe PWN) nie ustrzegy si skrajnego baamuctwa. Oto ono - cytuj: " Braki byy wynikiem baaganu i biurokracji, a take gromadzenia przez wadze zapasw na wypadek wprowadzenia stanu wojennego.". I dalej: "Jesie niepokojw. Napicia spoeczne nie ustpoway, wadze podsycay je, tolerujc fatalny stan zaopatrzenia". Prawie identyczne ujcie znalazo si w mocno reklamowanej Ksice prof. Roszkowskiego pt.: "Najnowsza historia Polski. 19802002" (Wyd. "wiat Ksiki"). Przy tym ju na wstpie jest ona opatrzona zapisem: "Ksika zakwalifikowana przez Ministerstwo Edukacji Narodowej do uytku szkolnego w dniu 6.VI. 1991 r." Wspomniane pozycje, jak rwnie wiele innych zawierajcych podobne treci publikacji stanowi absurdalne, przy tym niegodziwe pomwienie. Nie gromadzilimy zapasw, a wrcz przeciwnie, nawet wbrew zasadom, ze strategicznych zapasw wojskowych przekazywalimy niektre artykuy dla zaopatrzenia ludnoci. Wadze "podsycay, toleroway" - to brzmi jak kpina. Wszystkiego po prostu byo brak. Kartki. Rozpaczliwe prby atania. ebranie u
80

rolnikw, u grnikw, u rnych producentw. Apele do "Solidarnoci" o zaniechanie strajkw, o ograniczenie da i roszcze. Nieustanne proby o pomoc kierowane do innych pastw, zwaszcza do Zwizku Radzieckiego. Ale spoeczestwo, a w szczeglnoci modzie, jej kolejne roczniki, otrzymuj inny obraz. Ta "poda wadza" posiada, ukrywa zapasy, toleruje fatalny stan zaopatrzenia i nie do, e nard godzi, gnbi, oszukuje, to ostatecznie go zniewala wprowadzajc stan wojenny. Ta sama pani Radziwi wie dobrze, tylko ju na inny uytek, e wczesna sytuacja wizaa si z niepohamowan eskalacj roszcze. Pisze bowiem w artykule pt.: "W cieniu utopii" - "Rzeczpospolita" z 2122 grudnia 2002 roku: "W obu wersjach paradoksalnie bardzo podobnych, bliskiej nam utopii, tej ktra jest spadkiem po PRL-u i tej, ktra jest pozostaoci walki z PRL-em, zawarte s postawy roszczeniowe. Ideologia socjalistyczna gosia, e rne dobra nam si nale, bo tego wymaga sprawiedliwo dziejowa i takie s zaoenia ustroju. W trakcie walki z >>socjalizmem realnym<< goszono to samo w imi rewindykacji obiecanej sprawiedliwoci. W ten sposb postawy roszczeniowe nie miay ju wyraa egoizmu indywidualnego, lub grupowego, a nabieray blasku szlachetnoci". Jak to si ma do wersji podrcznikowej o "podsycaniu napi przez wadze, tolerujce fatalny stan zaopatrzenia"? To uchybia ju nie tylko elementarnej logice, wiedzy historycznej, ale i moralnym powinnociom pedagoga, czowieka nauki. W tym miejscu zacytuj sowa prof. Jerzego Wiatra z ksiki: "Szkice o polityce i wiadomoci politycznej" (Wyd. Adam Marszaek - 2004 r): "Cakowicie obiektywnej, bezstronnej historii nie ma i nigdy nie
81

byo. Rzetelny, uczciwy wobec swego zawodu historyk dy do bezstronnoci w ustalaniu faktw, ale nie powinien udzi si, e w ich interpretowaniu potrafi uwolni si od wpywu wyznawanego systemu wartoci. Moe jednak i powinien dy do tego, by zrozumie take inne racje, wypywajce z innych dowiadcze historycznych i innych systemw wartoci. Taki relatywizm ocen historycznych nie jest wiadectwem niewiary we wasne racje, lecz wyrazem dojrzaego przekonania, e w historii nikt nie ma racji cakowitej, bezspornej, narzucajcej si z powszechn oczywistoci. Tylko taka postawa broni polityka przed fanatyzmem, a historyka przed przeobraeniem si w agitatora". Naleao si spodziewa, e w demokratycznej Polsce historyk nie bdzie ani adwokatem, ani oskarycielem, a swego rodzaju sdzi. W tym sensie, e na podstawie faktw i argumentw uwzgldni uwarunkowania danego czasu, rne okolicznoci i racje, aby doj do wywaonych ustale i wnioskw. Niestety, pewne grono historykw ma skonnoci przede wszystkim prokuratorskie, przy tym z wyranie polityczn inklinacj. S niejako z gry, instrumentalnie zaprogramowani na okrelon tez. Kto moe powiedzie - ale pod tym wzgldem kiedy bywao jeszcze gorzej. Tak, przyznaj - ale teraz miao by inaczej. Tym bardziej, e tak wielkiej, zorganizowanej armii historykw, zajmujcych si wycznie najnowsz histori Polski nigdy nie byo. Z tym wiksz przykroci naley odnotowa, e do panelu historycznego wielce prestiowej Konferencji, zorganizowanej w zwizku z 20.rocznic wprowadzenia stanu wojennego - przez Instytut Pamici Narodowej 13 grudnia 2001 roku, nie zosta zaproszony aden historyk, mogcy przedstawi odmienne od organizatorw racje. To wielce kontrastuje
82

ze znacznie skromniejsz Konferencj zorganizowan przez Centraln Bibliotek Wojskow, Redakcj Polski Zbrojnej, Instytut Bada Naukowych 11 grudnia 2001 roku. Zadbano w niej o udzia referentw, reprezentujcych szerok palet orientacji historycznopolitycznych, w tym prof. Jerzego Eislera oraz Pawa Piotrowskiego z IPN, prof. Jerzego Holzera z Instytutu Studiw Politycznych PAN, prof. Wiesawa Wysockiego z Uniwersytetu im. Prymasa Stefana Wyszyskiego. To porwnanie traktuj jako ilustracj szerszego zjawiska.

Wracam do tematu -Gospodarka. Znany ekonomista prof. Wacaw Wilczyski, w licie otwartym do doradcw i ekspertw "Solidarnoci", zamieszczonym w tygodniku "Polityka" z 11 lipca 19981 roku, pisze: "Na bydgoskim spotkaniu z nowo powoanym przewodniczcym Pastwowej Komisji Cen profesorem doktorem habilitowanym Zygmuntem Krasiskim w dniu 23 czerwca 1981 roku jeden z Was owiadczy przy aplauzie sali, e >>Solidarno<< nie odda ani zotwki z podwyek pac uzyskanych po sierpniu 1980 roku. Oznacza to, e nie ma z Waszej strony zgody na jakiekolwiek podwyki cen ywnoci bez penej ich rekompensaty w skali globalnej. Teoretycznie moliwe s rne interpretacje Waszego stanowiska. Jedna z alternatyw, ktr w praktyce wypada natychmiast odrzuci, wynikaaby z ewentualnego negowania przez Was - jako nieprawdziwych - informacji o rozmiarach niedoboru, z jakim ma do czynienia gospodarka narodowa. Niedobr ten w skali rocznej szacowany jest cznie na okoo 800
83

do 1000 miliardw zotych. Oznacza to, e dzienny deficyt gospodarki narodowej siga 3 miliardw zotych. Dla kadego chyba jest oczywiste, e na to, by niedobr ten pokry, trzeba nam dodatkowej produkcji o takiej wanie wartoci, lub te zabiegw czcych wzrost produkcji z pewnym obnieniem siy nabywczej zasobw pieninych.. Jeden z tych sposobw - przykry wprawdzie na krtk met, ale niezwykle istotny, jako czynnik racjonalizacji gospodarki w powizaniu z reform - a mianowicie podwyk cen dla zrwnowaenia b ilansu pieninych dochodw i wydatkw ludnoci odrzucacie. Innym rodkom niezbdnym do uzyskania dodatkowej produkcji dla kraju i na eksport przeciwstawiacie si porednio, nie dopuszczajc myli o powrocie do pracy w soboty, a take obwarowujc poparcie dla reformy gospodarczej szeregiem niemoliwych do spenienia da. Jak pogodzi to stanowisko z Wasz wiedz, inteligencj i wyksztaceniem, z poczuciem odpowiedzialnoci za nasz reputacj w wiecie? Sdzicie, by moe, e koszty stabilizacji gospodarczej (uzyskanie dodatkowych rodkw na zrwnowaenie rynku i pokrycie zobowiza wobec zagranicy) powinien pokry kto inny anieli nasze spoeczestwo, anieli nasz nard. Jeli tak miaoby by istotnie - to prosibym o wskazanie sponsora. Dla mnie przynajmniej jest oczywiste, e bolejc nad bdami, a nawet przestpstwami wobec gospodarki narodowej, popenionymi zwaszcza przez ostatni ekip kierownicz sprzed Sierpnia - nie ma co poszukiwa kogo, kto za nas cokolwiek zrobi czy zapaci. Nie wida Was w pierwszych szeregach walki o reform systemu gospodarczego, stwarzajc szans reintegracji ludzi pracy dokoa problemw racjonalnego gospodarowania. Wolicie natomiast pertraktowa na najwyszym
84

szczeblu, stawiajc dania ekonomiczne trudne do przyjcia, usiujc przerzuca na pastwo ca odpowiedzialno za wszystko, co dzieje si dzi w kraju. Jednak czas najwyszy odkry karty. Nie dla was bowiem >>taryfa ulgowa<< z tytuu zagubienia, dezorientacji czy niedoksztacenia. Sowa te kieruje do Was czowiek wielokrotnie krytykowany za rewizjonizm, za propagowanie mechanizmu rynkowego, czowiek, ktrego nikt nie moe posdzi o dogmatyzm". Nie wiem - jak jeden z obecnie czoowych autorw tygodnika "Wprost", jak jego redakcja widzi owe sowa z 1981 roku. Pozostaj one przecie rdowym, wymownym wiadectwem zarwno wczesnej sytuacji gospodarczej, jak te uwarunkowanych politycznie mechanizmw j wsptworzcych. Ciekaw jestem czy zainteresuje si kto tym wszystkim? W dwa miesice po owym licie otwartym prof. Wilczyskiego odbywa si Zjazd "Solidarnoci". Co m.in. mwi uchwalony wwczas program? "Bdziemy da dodatku droynianego, dalszej podwyki zasikw rodzinnych oraz uznania minimum socjalnego za wytyczn polityki dochodowej. Domagamy si zasadniczego zwikszenia rodkw na pomoc spoeczn. Z reform gospodarcz czy si niebezpieczestwo duych nierwnoci pacowych i socjalnych midzy zakadami pracy i midzy regionami. Musimy stworzy warunki dla ich agodzenia. Konieczna jest reforma systemu pac, gwarantujca kademu godziwy zarobek i rwne wynagrodzenie za prac o rwnej wartoci. W warunkach reformy gospodarczej oznacza to powinno, e pastwo w porozumieniu ze zwizkami zawodowymi ustali poziom pac gwarantowanych, jednolity dla caego kraju, w przekroju poszczeglnych zawodw i stanowisk, niezaleny od wynikw gospodarczych
85

przedsibiorstw". Wtedy czytalimy to ze zgroz. Populistyczne "ordzie gospodarcze" "Solidarnoci" oznaczao podwaenie reformy i cios wymierzony w gasnc gospodark. Dzi czytamy to ze zdumieniem, jak liczne grono - w ktrym przecie nie brak byo mdrych ludzi - mogo, liczc na tani poklask, przyj tak destrukcyjny gospodarczo program. Co myl o tym obecnie, w przededniu 25 rocznicy powstania "Solidarnoci"? Czy tylko wadze musz mwi "przepraszam"? Warto przywoa niektre wczesne zagraniczne gosy. Organ amerykaskiej finansjery "Wall Street Journal" 7 padziernika 1981 roku pisze: ">>Solidarno<< zrobia to samo w sferze idei ekonomicznych, co w sferze idei politycznych - wywoaa burz i obudzia reakcj publiczn, nie dajc rozwiza i recept coraz gorzej czujcej si gospodarce". Wczeniej, bo 27 lipca 1981 roku, sytuacj w Polsce ocenia czoowa amerykaska gazeta "Washington Post": "Wielu uwaa, e po zjedzie (IX Zjazd PZPR - WJ) partia i >>Solidarno<< mog wzi si razem za rozwizywanie problemw gospodarczych. Stwierdzenie, e partia i >>Solidarno<< zabior si razem za problemy gospodarcze, wydaje si uproszczone. Jeden kierunek gosi konieczno wyrzecze i reform - drugi ulg dla robotnikw. I kto obecnie nakae robotnikowi, aby pracowa wicej za mniejsz zapat". Oto dylematy tamtego czasu. Nie wida chtnych do ich gbokiej, obiektywnej analizy. Historycy przelizguj si nad dramatyczn rzeczywistoci gospodarcz. W istocie rzeczy to te "biaa plama". Nasuwa si pytanie czy egzystencjalne "by - czy nie by", na historyczn analiz, ocen, pami nie zasuguje? Temat ten jest chyba wstydliwy. Bo trzeba byoby odpowiedzie rzeczowo na pytanie,
86

czy stan wojenny nie sta si ratunkiem przed ostatecznym zaamaniem gospodarczym, ze wszystkimi tego dla polskiego spoeczestwa skutkami. atwiejsza jest "niepodlegociowo-wolnociowa" retoryka, pitnowanie PRL, oskaranie jej przedstawicieli. Czy te "ucieczka" w dylemat: "wejd-nie wejd". Dyskusja nad nim -podobnie jak nad wielu innymi dramatycznymi wydarzeniami w naszej historii - moe trwa i stulecia. Bdzie o tym mowa dalej. Tu za chodzi o ewidentne fakty. Nonszalancki stosunek, pomijanie przyczyn i lekcewaenie skutkw zagroenia elementarnych warunkw bytu spoeczestwa, nie znajduje usprawiedlenia. Znane s krytyczne opinie, e do legalizacji "Solidarnoci" w 1989 dochodzilimy z takim trudem. Z czego wynikay gwne obawy i opory? Chocia mijay lata, to na wszystkich szczeblach wadzy pozostawaa newralgiczna wrcz pami o minionej sytuacji. Obawiano si najbardziej obecnoci NSZZ "Solidarno" w zakadach pracy. Istniao przekonanie, i jego dziaalno oywi tak charakterystyczne w 1981 roku anarchosyndykalistyczne tendencje, w dodatku zaostrzone przez roszczeniow konkurencyjno dwch silnych zwizkw zawodowych. Czy mona byo wtedy przewidywa, e przyjdzie kapitalizm, e zredukuje i spacyfikuje robotnikw, e bicz bezrobocia utrzyma w ryzach roszczenia, strajki i protesty?

Groba "zakrcenia kurka" Bya jeszcze jedna niezwykej wagi okoliczno. Na dramatycznie pogarszajc si sytuacj gospodarcz kraju - a w szczeglnoci na zaamanie wydobycia
87

wgla z dotkliwymi skutkami dla energetyki, rnych przemysw, eksportu - naoy si w sposb wrcz szokujcy czynnik zewntrzny. Bya to oficjalna radziecka zapowied drastycznego ograniczenia od 1 stycznia 1982 roku dostaw podstawowych surowcw.ropy o 75%, gazu ziemnego o 50%, surowcw fosforowych, niklu, aluminium, celulozy, baweny. Dotyczyo to rwnie rnych komponentw do produkcji oraz wielu rodzajw deficytowych towarw niektrych a do zera. Ta zapowied, to nie by "papierowy tygrys". wiadczy o tym zaprotokoowana (zbiory archiwalne b. NRD, dotyczce kryzysu w Polsce) wypowied Breniewa na spotkaniu z Honeckerem i Husakiem 30 maja 1981 roku w Moskwie: "Mamy moliwo wywarcia na Polsk nacisku ekonomicznego, bo jestemy gwnymi dostawcami ropy oraz innych surowcw". Jeszcze mocniej brzmi stwierdzenie sekretarza KC KPZR Rusakowa na spotkaniu z Honeckerem 21 padziernika 1981 roku: "Towarzysz Breniew zupenie jednoznacznie powiedzia, i Zwizek Radziecki nie myli o tym, aby swe cenne surowce oferowa krajowi, ktry wobec nas nie zachowuje si przyjanie. Dotychczas nie podpisalimy z Polsk adnej umowy wstpnej, adnego protokou handlowego. Musimy odczeka jak si w samej Polsce sprawy rozwin". 8 grudnia 1981 przebywa w Polsce Wicepremier Rzdu ZSRR, Przewodniczcy Komisji Planowania Gospodarczego Mikoaj Bajbakow. Odbyem z nim dug rozmow. Gwna tonacja - bez porzdku w kraju nie bdzie porzdku w gospodarce. Jeli nawet zwikszymy dostawy, to i tak uton one w oglnym baaganie. Wicepremier Janusz Obodowski zrelacjonowa mi swoj rozmow z Bajbakowem. Jej istot po latach powtrzy w artykule pt. "Po rwni pochyej" ("Trybuna" 11-12 grudzie 1999 rok). "Bajbakow jest nam przychylny, ale instrukcje, ktre
88

otrzyma ograniczaj nam pole manewru. >>W Polsce musi by najpierw przywrcony ad i porzdek. Zrbcie to<<". Wszystko to w istocie byo ultimatum, zapowied swego rodzaju blokady, "nokautu" gospodarczego. Mona byo si tego spodziewa. Pastwa - czonkowie RWPG, uzgadniali corocznie plany wzajemnych dostaw, importu i eksportu. Od ponad roku nasze wczeniej uzgodnione dostawy do Zwizku Radzieckiego oraz innych pastw bloku, gwatownie zmalay. My za otrzymywalimy od nich ponad planowe dostawy surowcw, materiaw, zboa, a take kredyty, nawet bezzwrotn pomoc w wysokoci 465 mln dolarw. To w pewnym momencie - zwaszcza na tle antyradzieckich ekscesw - musiao "pkn". Namacalne ostrzeenie, stopniowe "przykrcanie kurka" stanowiy ograniczenia dostaw na przeomie listopada -grudnia 1981 roku. Narastajce braki ropy, benzyn, mazutu, dotkliwie zakcay, a nawet paralioway funkcjonowanie niektrych dziedzin ycia gospodarczospoecznego, a w szczeglnoci transportu, gospodarki komunalnej, prac rolnych, przemysu chemicznego oraz kooperujcych z nimi innych gazi produkcji. Zaamyway si nawet dostawy czci zapasowych i zamiennych do sprztu wojskowego oraz specjalistycznych paliw i olejw smarowych. Strona radziecka nie przyja w ogle naszego zapotrzebowania na dostawy z importu w 1982 roku 180 tys. ton paliwa lotniczego, dla Wojsk Lotniczych. To by przedsmak przyszej katastrofy. Tu pojawia si refleksja. Tym, ktrzy nie chc dzi pamita o owym zagroeniu, warto przypomnie z jak alarmistyczn nerwowoci reagowano stosunkowo niedawno na zaledwie kilkugodzinn przerw w dostawach gazu. Ile temat ten wci rodzi burzliwych dyskusji wok tzw. dywersyfikacji dostaw. A jaka w 1981 roku moga by "dywersyfikacja"?! Nie zauwayem, aeby
89

zainteresowa si kto t kwesti, dramatycznie akcentowan m.in. na posiedzeniu Rady Ministrw 7 grudnia 1981 roku - w tym alarmujce informacje ministra Handlu Zagranicznego Tadeusza Nestorowicza - oraz raportem Gwnej Inspekcji Gospodarki Energetycznej, rozpatrywanym 8 grudnia na posiedzeniu Komitetu Gospodarczego RM. Z rwn obojtnoci spotyka si dziaalno Operacyjnego Sztabu Antykryzysowego Rzdu, jego decyzje, materiay, publikacje. Wreszcie ignorowane s bardzo konkretne, codzienne Meldunki Suby Operacyjnej Rzdu tzw. DYSOR (dysponowaa nimi sejmowa Komisja Odpowiedzialnoci Konstytucyjnej). W tym miejscu musz przywoa - tylko przykadowo - te z nich, ktre w dniach 4-12 grudnia 1981 roku informoway - a waciwie alarmoway - o nadcigajcej katastrofie: *"Zaopatrzenie surowcowo-matriaowe zakadw przemysowych z dostaw krajowych i importu nie ulega poprawie. Nastpuje dalszy spadek produkcji pogbiony ograniczeniami w dostawach energii elektrycznej, paliw pynnych oraz nasilajcymi si akcjami protestacyjnymi (pogotowie strajkowe, referendum, owiadczenia, petycje). Wrd wielu zag fabrycznych utrzymuje si stan ostrego napicia na tle zego zaopatrzenia w ywno i inne artykuy pierwszej potrzeby": * "W dalszym cigu utrzymuj si niedobory materiaw, surowcowe, kooperacyjne, i ograniczenia energetyczne. Wyrane obnienie dyscypliny pracy i wzrost absencji, w powizaniu z wystpujcymi brakami materiaowymi, powoduj dalszy spadek produkcji wielu asortymentw. Wynikiem tego s niedobory wyrobw rynkowych, niewystarczajce dostawy dla rolnictwa, obnienie dostaw eksportowych";
90

* "Nastpuje dalszy spadek produkcji pogbiony ograniczeniami w dostawach energii elektrycznej, paliw pynnych oraz obnion dyscyplin pracy"; * Szereg zakadw produkcyjnych i przedsibiorstw budowlanych odczuwa dotkliwie brak materiaw i surowcw, niezbdnych do biecej produkcji. Awaryjne uzupenienie tych brakw jest utrudnione ma dyspozycyjnoci transportu, ktremu brakuje paliw, ogumienia i czci zamiennych. Ograniczone s coraz bardziej dostawy energii elektrycznej. Wszystko to powoduje, e efektywno pracy wielu zakadw znacznie odbiega od ich potencjalnych moliwoci"; * "Pogbia si stan kryzysowy gospodarki, wynikajcy z niedoboru surowcw. W szeregu wojewdztw braki paliw osigaj stan katastrofalny. Np. w Lesznie i widnicy PKS zawiesza komunikacj i przewozy ziemiopodw. W Lubelskiem grozi cakowite zatrzymanie transportu handlu. Istnieje bezporednie zagroenie wstrzymania dowozu ludzi do wanych, z gospodarczego punktu widzenia, zakadw pracy. Braki paliwa, ogumienia, akumulatorw powoduj odwoywanie kursw PKS, zwaszcza w wojewdztwach: bielskim, tarnobrzeskim, leszczyskim, koniskim, wabrzyskim, sieradzkim. W szeregu wojewdztw wycofano znaczne iloci taboru MZK z tras"; * "Centrala Produktw Naftowych sygnalizuje niedobory w zaopatrzeniu w etylin 78 i 94 na terenie caego kraju, przy jednoczesnym braku paliw w punktach ekspedycyjnych na kocwkach rurocigw i granicznych punktach przeadunkowych"; * "Na terenie caego kraju niedobr paliw, gwnie
91

deficyt etyliny - na koniec padziernika 65 tys. ton (potrzeby listopada 300 tys. ton), w wyniku obnienia dostaw z ZSRR zarwno benzyny, jak i ropy, co powoduje niedobory produkcyjne i obnienie dostaw z rafinerii w Pocku"; * "Ministerstwo Przemysu Chemicznego i Lekkiego informuje, e zalegoci w dostawach ropy z rurocigw z ZSRR wzrosy do 41,6 tys. ton"; * "Utrzymuje si trudna sytuacja zaopatrzeniowa w materiay pdne w wikszoci wojewdztw. Najwiksze niedobory paliw wystpiy w wojewdztwach: bielskim, gorzowskim, koniskim, pilskim, tarnobrzeskim, wabrzyskim"; * "Wrd trudnoci ograniczajcych normalne funkcjonowanie sub miejskich, wojewodowie sygnalizuj gwnie niedostateczne zaopatrzenie w paliwa pynne (zwaszcza wojewdztwa: omyskie, jeleniogrskie, tarnobrzeskie). Sytuacja ta grozi unieruchomieniem sub transportu miejskiego, przede wszystkim komunikacji miejskiej"; * "W stalowni Huty im. Biureta koczy si zapas mazutu radzieckiego, grozi to unieruchomieniem pieca martenowskiego nr 4; w szeciu innych piecach przewiduje si opalania smo z wasnej koksowni, co spowoduje niewykorzystanie zobowiza w stosunku do odbiorcw smoy"; * "Niedobory materiaowe i surowcowe utrudniaj dziaalno caego resortu Budownictwa i Przemysu Materiaw Budowlanych, W wielu przedsibiorstwach wystpiy postoje. Postj 5235 jednostek transportowych (44,3%) spowodowany brakiem paliw,
92

czci zamiennych, akumulatorw, ogumienia"; * "W Gorzowie Wlkp. kierowcy takswek ogosili pogotowie strajkowe, domagajc si poprawy zaopatrzenia w paliwa. Zablokowali przy tym tras E14, powodujc konieczno objazdw do 40 km. Rzemielnicy w Pile w dn. 8.12.1981r. zagrozili blokad Urzdu Wojewdzkiego, o ile nie otrzymaj benzyny, umoliwiajcej wiadczenie usug"; * "Zaopatrzenie rynku oraz przedsibiorstw w materiay pdne i smary jest skrajnie niedostateczne. Brak paliw zakca funkcjonowanie transportu zaopatrzeniowego, jednostek usugowych i komunikacji. Np. w Nowym Dworze (woj.Elblg) z braku paliwa unieruchomione byy nawet karetki pogotowia"; * "Obnienie wydobycia wgla rzutuje zarwno na zamierzenia eksportowe, jak i zabezpieczenie potrzeb kraju. Bardzo trudna sytuacja w zabezpieczeniu w wgiel energetyczny Kombinatu Grniczo-Hutniczego Lubin. Grozi to cakowitym zatrzymaniem przemysu miedziowego, gdy niemoliwe jest w warunkach zimy wyczanie dopywu ciepa do ogrzewania Lubina, Gogowa, Polkowic. Trudna sytuacja potguje brak etyliny i oleju napdowego, ktrych zapas wystarczy zaledwie do 16 grudnia. Moe to spowodowa cakowite sparaliowanie transportu w tym regionie. Rwnie trudna sytuacja w tym zakresie wystpuje w woj. koniskim (zagroenie przerwania produkcji w Hucie Aluminium i w Elektrowni Bechatw)"; * "Wojewodowie: bydgoski, gorzowski, skierniewicki, koszaliski i ciechanowski sygnalizuj krytyczny stan zapasw wgla, w tym rwnie w szkoach";

93

* "Malej zapasy wgla kamiennego w elektrowniach i elektrociepowniach. Najnisze zapasy wgla maj elektrownie: Kozienice (4 dni), Poaniec (5,3 dnia), Pozna 1 (6,3 dnia), Oowianka (3,1 dnia), przy normie minimum 12 dni oraz Pozna 1 (6,3 dnia) przy normie minimum 6 dni. Dostawy wgla do tych elektrowni s nisze od dobowego zuycia - a wic zapasy nie tylko nie s odtwarzane, ale niepokojco malej"; * "Do fabrycznych elektrociepowni FSC w Lublinie, w Puawach, w Poniatowej, w Kraniku i Skierniewicach ograniczono dostawy wgla, co zagraa cigoci ogrzewania mieszka w czci tych miast (np. FSC ogrzewa 40% osiedli Lublina). Krytyczna sytuacja opaowa powstaa w woj. wrocawskim, dla ktrego nie zrealizowano dostaw wgla kamiennego i brunatnego, mimo wielokrotnych interwencji wojewody (na przydzielone 45,9 tys. ton wgla brunatnego otrzymano 330 ton)"; * "Wiele wojewdztw sygnalizuje brak dostaw oleju napdowego co powoduje zahamowanie transportu i wstrzymanie prac polowych (zwaszcza Elblg, Pock, Toru, Leszno)"; * "Przemys koksowniczy nie wykonuje dobowych zada produkcji surwki z braku wsadu oraz ogranicze energetycznych. Z tych samych powodw przemys metali nieelaznych nie wykonuje zada produkcji miedzi. Ponadto w przemyle miedziowym nadal wystpuj braki ugu posulfitowego. Zakady Przemysu Elektronicznego (Zakady Kasprzaka, WZT, SZ "Diora", "Elta") ograniczaj produkcj w wyniku niedostatecznych dostaw acetylenu. Wiele zakadw sygnalizuje o przestojach produkcyjnych, powodowanych niepenymi i nierytmicznymi dostawami
94

kooperacyjnymi zarwno z produkcji krajowej, jak i z importu"; * "W przedsibiorstwach przemysu teleelektronicznego TELKOM utrzymuj si trudnoci produkcyjne, spowodowane stale pogarszajc si sytuacj w zaopatrzeniu w surowce krajowe oraz cakowitym wstrzymaniem importu z kk w IV kw. br. Z tego powodu w listopadzie we wspomnianych przedsibiorstwach zanotowano 48 tys. godzin przestoju"; * "W przemyle nieorganicznym ograniczono produkcj nawozw fosforowych, bieli tytanowej oraz siarczanu glinowego z braku surowcw, gwnie z importu. Przemys petrochemiczny ograniczy produkcj amoniaku, nawozw azotowych, kaprolaktanu, melaminy, karbidu, a przemys chemii gospodarczej "Pollena" proszkw do prania i plastrw farmaceutycznych. Podstawowe przyczyny to braki surowcw i ograniczenia energetyczne. W wikszoci zakadw przemysu wenianego wskutek braku elany, anilany i argony (z kraju i z importu) ogranicza si produkcj tkanin i dzianin"; * "Braki surowcw i ograniczenia energetyczne powoduj znaczne straty w produkcji m.in. Zakadw Azotowych w Tarnowie (polichlorek winylu, metanol). Z powodu braku ugu sodowego w Zakadach Police, wstrzymano produkcj beli tytanowej. W Gdaskich Zakadach Nawozw Fosforowych zagroona jest produkcja tych nawozw"; * "W zakadach we Wrocawiu braki wodorotlenku glinu (z importu), gro przerwaniem zaopatrzenia gospodarki komunalnej w siarczan glinu, stosowany do
95

przygotowania wody pitnej we wszystkich aglomeracjach miejskich"; * "Ograniczenia w produkcji wkien sztucznych pogbiaj si i sigaj od 35 do 75% zaplanowanej iloci argony, wiskozy, kordu, textry i anilany. Zagroone jest wytwarzanie farb i lakierw, na skutek przerwania produkcji sykatyw oraz ogranicze w produkcji ywic lakierniczych. Zakady "Stomil" w Dbicy nie wykonuj zaplanowanej iloci opon. Sosnowiecka Przdzalnia Czesankowa zgosia postj z braku dostaw wkna celulozowego z Zakadw "Chemitex-Wistam" w Tomaszowie. Spowoduje to przerw w dostawach przdzy dla odbiorcw ju w grudniu br."; * "Brak dostaw tego fosforu powoduje wstrzymanie produkcji kwasu fosforowego. Brak dostaw surowcowych komponentw ogranicza produkcj opon, tam transportowych, obuwia filcowego zawodowego"; * "Powszechny niedobr rodkw produkcji dla rolnictwa (maszyny, narzdzia, nawozy, wgiel, itd."; * ".dostawy misa i jego przetworw, w wikszoci wojewdztw nie pokrywaj potrzeb wynikajcych z reglamentacji. O szczeglnie ostrych niedoborach informuj wojewodowie: dzki, krakowski, katowicki, gdaski, zamojski, kaliski, ciechanowski, a take wadze Warszawy"; * ".mimo interwencji powtarzaj si chronicznie braki dostaw mk produkcyjnych do wypieku chleba. W woj. tarnowskim, nowosdeckim, lubelskim, bielskim, ciechanowskim, jeleniogrskim, legnickim zapasy mki
96

s niepokojco niskie"; *".niedobory przetworw mleczarskich wystpuj systematycznie we wszystkich prawie wojewdztwach"; * ".mydo, rodki piorce i higieny osobistej nie maj pokrycia nawet w asortymentach reglamentowanych, jak te dla szpitali, przedszkoli, szk, domw dziecka"; * ".powane braki w zakresie odziey, obuwia, mebli, artykuw przemysowych gospodarstwa domowego. Szczeglnie dotkliwy jest niedostatek ciepej bielizny, zimowej odziey, skarpet, poczoch. Kilku wojewodw ocenia sytuacj w zaopatrzeniu w obuwie i w odzie zimow, jako wrcz dramatyczn. Wystpuj powane braki w zakresie odziey roboczej i ochronnej oraz obuwia dla zakadw pracy"; * "Suby medyczne sygnalizuj brak rodkw opatrunkowych, strzykawek, igie jednorazowego uytku, rkawic chirurgicznych, lekarstw (w tym antybiotykw), rodkw przeciwblowych, syropw pediatrycznych)"; * " .napywaj niepokojce informacje, i w zwizku z niestabiln sytuacj w Polsce, strajkami, niedotrzymywaniem umw eksportowych, importerzy naszych wyrobw (z Francji, Anglii, RFN) wycofuj si z czci zamwie". Przedstawione wyej meldunki to nie "wiedza tajemna". Mg j te uzyska czytelnik w 126 numerze str. 41-48 "Zeszytw Historycznych" paryskiej "Kultury" z 1988 roku. T wiedz, przy minimum chci, historycy mogli czerpa rwnie ze stenogramw z posiedze Rady Ministrw. Kiedy zostaem Premierem, a nastpnie I
97

Sekretarzem KC PZPR na te wanie posiedzenia przenis si gwny ciar ocen i decyzji, zwaszcza chocia nie tylko - w sferze spoeczno-gospodarczej. Wreszcie wiele wanych informacji, w tym o sytuacji spoeczno-gospodarczej zawieraj opublikowane protokoy z posiedze Biura Politycznego KC PZPR z lat 1980-1981 (Wyd. ANEKS - Londyn 1992 rok). Wszystkie te materiay archiwalne to "kopalnia" autentycznej wiedzy. I tu przykad, jak polityczne zacietrzewienie prowadzi do kuriozalnych reakcji. Ot czonek sejmowej Komisji Odpowiedzialnoci Konstytucyjnej pose Jacek Taylor, na posiedzeniu w dniu 29 czerwca 1994 roku wyrazi sprzeciw wobec wniosku, aby za materia dowodowy uzna wielkiej uwagi dokument - zapis stenograficzny z ostatniego przed wprowadzeniem stanu wojennego, posiedzenia Rady Ministrw 7 grudnia 1981 roku. Tene pose 21 czerwca 1994 roku zgosi wniosek, aby uzna za materia dowodowy rozmow telewizyjn - nawiasem mwic pokrtn i niewiarygodn - z generaem KGB Witalijem Pawowem. Tu odwoam si do listu, jaki Kazimierz Barcikowski skierowa 8 maja 1995 roku do Komisji Odpowiedzialnoci Konstytucyjnej. Odnosi si w nim m.in. do - tu cytuj: ".faktu skadania zezna przez prof. Manfreda Wilke z RFN przed Komisj Sejmow (zeznania te dla tzw. autorw stanu wojennego byy w sumie korzystne - WJ). Musz wyzna, i w najczarniejszych dla siebie przewidywaniach nie przypuszczaem, e pastwo polskie odwoa si do ssiedzkiej pomocy przy ustalaniu mojej narodowej lojalnoci, dla ustalenia mojej odpowiedzialnoci z tytuu racji stanu. Z tego co wiem, nie czuli takiej potrzeby z polskiej strony Niemcy rozpatrujc sprawy odpowiedzialnoci E. Honeckera i towarzyszy. Natomiast
98

u nas wczeniejsze publikacje Pawowa, a teraz zeznania Wilke maj suy osdzaniu sprawy tak zoonej i trudnej dla Polakw jak stan wojenny. Powstaje paradoksalna sytuacja. Stan wojenny zosta wprowadzony by zapobiec internacjonalizacji sprawy polskiej, w jej wyrazie najbardziej dramatycznym, zbiorowej interwencji zbrojnej, natomiast dzi wcigamy przedstawicieli innych pastw do polskiego orzeczenia o odpowiedzialnoci." Nie sdz, aby potrzebny by komentarz. Reasumujc - do dyspozycji historykw, politykw, publicystw znajduje si mnstwo autentycznych, archiwalnych materiaw. Wyania si z nich koszmar wczesnej sytuacji spoeczno-gospodarczej. Wracajc za do wspomnianej wyej radzieckiej zapowiedzi ograniczenia dostaw - jej realizacja oznaczaaby w warunkach zimy, w sytuacji zaamania wasnej gospodarki - katastrof nie tylko ekonomiczn, ale i biologiczn. Uderzaaby przede wszystkim w ludzi starych, chorych, dzieci, w elementarne warunki ycia, a w istocie przeycia. Unikanie tego problemu, jego bagatelizowanie, jest nie tylko dziwne, niezrozumiae, ale wrcz nieludzkie, niemoralne. Tym bardziej naley wyrazi zdziwienie, e owa w peni realna groba nie znajduje u historykw - ju nie mwic o wielu politykach - stosownej uwagi. Albo to brak wyobrani, albo, co bardziej prawdopodobne, e nawet kosztem prawdy, stosowany jest unik wobec czegokolwiek co mogoby przybliy zrozumienie dramatycznych okolicznoci prowadzcych do stanu wojennego. Przewodniczcy Prymasowskiej Rady Spoecznej prof. Stanisaw Stomma 12 grudnia 1992 roku na amach "Gazety Wyborczej" powiedzia: "Gdy zastanawiaem si nad sytuacj, dochodziem do wniosku, e niekoniecznie musi grozi militarna interwencja sowiecka.
99

Wystarczyoby zarzdzenie ostrej blokady gospodarczej, aeby zmusi Polsk do kapitulacji". Wprowadzenie stanu wojennego zapobiego niewyobraalnie cikim konsekwencjom, jakie przyniosa by owa blokada. Jeszcze jedna uwaga. Zacytuj - z wspomnianych ju wczeniej "Pamitnikw" Prezydenta Ronalda Reagana, nastpujcy fragment: " Nie chcielimy, aby komunistyczny rzd uton bez wsparcia gospodarczego, poniewa wiedzielimy, e w przypadku rozpadu gospodarki moe doj do gwatownego powstania ludowego, ktre sprowadzi sowieckie czogi, a z nimi mier ruchu demokratycznego ." . Z tym "wsparciem" byo troch gorzej. Ale najistotniejsze jest to, e Prezydent Reagan, e Amerykanie mieli realistyczn wiadomo, e postpujcy rozkad polskiej gospodarki, jego bolesne spoecznie skutki gd, chd, ciemno - nieuchronnie doprowadziyby do wybuchu. Nie zauwayem, aeby kto zainteresowa si t ocen, wyraon przez tak znan posta. Na przedstawion wyej sytuacj naley spojrze jeszcze pod jednym ktem. Nasze gospodarcze perturbacje byy coraz bardziej odczuwalne w gospodarce pastw bloku. Sprzenia byy bowiem cise, wspzaleno dostaw, wszystko na tzw. styk. W dodatku ich - ju wspomniane - ponad planowe dostawy, kredyty, bezzwrotna radziecka pomoc, zderzay si z upowszechnianymi w Polsce pogldami, e "Ruscy" nas eksploatuj, okradaj. Wywoywao to ich oburzenie. Nigdy nie zapomn sw Breniewa skierowanych do Stanisawa Kani i do mnie w czasie wizyty na Krymie w sierpniu 1981 roku. Jest im trudno. Z powodu suszy brakuje zboa. Zmniejszaj onierzom o 100 gram dzienn racj chleba. Zaoszczdzone w ten sposb rodki przeznacz na pomoc dla nas. Czy byo tak rzeczywicie, nie wiem. Faktem jednak jest, i
100

czynnik gospodarczy w naszych stosunkach wzajemnych nabra dramatycznej wymowy. Na tym tle jeszcze jedna uwaga. Polska dla krajw naszego regionu - w zwizku z ide, a nastpnie realizacj Okrgego Stou - staa si w latach 19881989 "jutrzenk wolnoci". Natomiast zupenie inaczej rzecz si miaa w pierwszych latach osiemdziesitych. Spoeczestwa tych krajw, wwczas do stabilnych i jak na tamte czasy - niele prosperujcych, nagle odczuy (do czego zreszt przyczynia si rwnie oficjalna propaganda), i w wyniku procesw zachodzcych w Polsce pojawiaj si w ich sytuacji bytowo-materialnej rnego rodzaju zakcenia i trudnoci. Narastao przekonanie, i Polacy nie pracuj, wci strajkuj, awanturuj si, a my musimy jeszcze im pomaga. To co dziao si w naszym kraju konsolidowao wic zarwno ocienne reimy, jak te uodparniao tamte spoeczestwa na naladownictwo polskiej drogi. Myl o koniecznoci "zaprowadzenia porzdku w Polsce" znajdowaa wcale niemae zrozumienie i poparcie.

Reforma gospodarcza Reforma gospodarcza bya nie tylko wielk szans zracjonalizowania polskiej ekonomiki, ale rwnie potencjaln paszczyzn porozumienia. Powstaa Komisja do spraw reformy. Przewodniczy prof. Czesaw Bobrowski, a w jej skad wchodzio wielu - czciowo czynnych po dzisiejszy dzie - wybitnych ekonomistw, teoretykw i praktykw. Minister-penomocnik rzdu, prof. Wadysaw Baka, jego wsppracownicy oraz w odpowiednim zakresie resorty gospodarcze, wykonali wielk - pioniersk jak na wczesne realia - prac,
101

przygotowali projekty ustawowych i rzdowych "oprzyrzdowa". Byy one przedmiotem obrad Komisji oraz publicznych informacji, dyskusji, wyjanie. Opinie i uwagi do nich zgosio 100 przedsibiorstw konsultantw. Konsultowano je ze zwizkami zawodowymi, a w szczeglnoci z NSZZ "Solidarno" (niestety zwizek ten nie wydelegowa do Komisji swoich przedstawicieli, a jedynie obserwatorw: Ryszarda Bugaja i Waldemara Kuczyskiego). Przygotowano projekty dwch, o zasadniczym znaczeniu, ustaw: "O przedsibiorstwie" oraz o "Samorzdzie pracowniczym". Udao si je uzgodni z "Solidarnoci". Sejm ustawy te uchwali. Ale by to tylko fragment procesu reformowania. Nad jego caym systemem, kompleksem pracowano intensywnie. Odbyway si kolejne spotkania i rozmowy. Szczeglnie wane byo posiedzenie Komisji ds. Reformy w maju 1981 roku, na ktre zaproszone zostay take osoby, ktre nie byy jej czonkami, ale same wystpoway przed tym ze swoimi koncepcjami. By wrd nich Leszek Balcerowicz, ktry oceni pozytywnie projekt programu reformy, opracowany przez Komisj. Generalny kierunek by wic aprobowany. Rnice w poszczeglnych kwestiach byy stopniowo wyjaniane i przezwyciane. Midzy innymi otwarta pozostawaa kwestia powoania, zakresu kompetencji, a w szczeglnoci prawa veta w stosunku do decyzji rzdu wnioskowanej przez "Solidarno" tzw. Spoecznej Rady Gospodarki Narodowej. Wszystko to opisuje szczegowo, kompetentnie, dokumentalnie prof. Baka w ksikach: "Polska reforma gospodarcza" oraz "U rde wielkiej transformacji". Aeby - ze wzgldw oczywistych - mona byo od 1 stycznia 1982 roku (nowy rok budetowy) zacz
102

wdraa kompleksow reform, trzeba byo przyj doranie, zastpcz uchwa Rady Ministrw o zasadach dziaania przedsibiorstw w 1982 roku (czyli tzw. prowizorium systemowe). Byt tej uchway byby zakoczony z chwil wejcia w ycie ustaw okrelajcych reform gospodarcz. Rwnolegle z uchwaleniem przez rzd prowizorium systemowego, cay pakiet projektw ustaw w ksztacie, ostatecznie uzgodnionym z "Solidarnoci", zostaby skierowany do Sejmu. Ostatnie spotkanie - rozmowy przedstawicieli rzdu (wspprzewodniczyli prof. prof. Wadysaw Baka i Zdzisaw Sadowski) z grup negocjatorw z "Solidarnoci" (wspprzewodniczyli pp. Grzegorz Palka i Jacek Merkel) odbyo si 27 listopada 1981 roku. Szereg uwag i poprawek do projektu uchway Rady Ministrw zostao przyjtych. Pozostae rozbienoci miay zosta omwione na kolejnym spotkaniu. Termin zosta wsplnie ustalony na godz. 9.00 4 grudnia 1981 roku. Jeszcze 29 listopada, prof. Zdzisaw Sadowski wczesny zastpca penomocnika rzdu ds. reformy, a obecnie i od lat przewodniczcy Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego - w obszernym wystpieniu telewizyjnym wyjania istot problemu. Niestety - 3 grudnia na spotkaniu kierowniczych krgw "Solidarnoci" w Radomiu, koncepcja prowizorium zostaa kategorycznie odrzucona. W rezultacie na ustalone kolejne spotkanie, przedstawiciele "Solidarnoci" ju nie przybyli. Stworzyo to cakowity impas. Stan wojenny okaza si jedyn szans powstrzymania kompletnego rozkadu gospodarki, aby na tym - uwolnionym od anarchii i wstrzsw - gruncie rozpocz wdraanie reformy gospodarczej od pocztku nowego roku. Tak si te stao. Prowizorium systemowe zostao nastpnie zastpione uchwalonymi przez Sejm 26 lutego 1982 roku ustawami, w ksztacie zasadniczo zblionym do uzgodnionego z "Solidarnoci" w 1981
103

roku.

Widmo 17 grudnia Przypomn sowa z komunikatu 181 Konferencji Episkopatu Polski z 26 listopada 1981 roku o "grobie walki bratobjczej". To przecie innymi sowami ostrzeenie przed wojn domow. Zdumiewajce jest beztroskie zamykanie oczu na 17 grudzie 1981 roku. Przecie zapowied wielosettysicznej wieczornej "demonstracji protestu" w Warszawie, w warunkach gdy "benzyna bya rozlana", niosa w sobie grob straszliwych konsekwencji. To nie przeczulenie wadz. 6 grudnia 1981 roku, podczas Walnego Zgromadzenia Regionu "Mazowsze", proklamujcego "dzie protestu", cz delegatw - niestety mniejszoci - nie daa si przekona. Jak odnotowaa prasa, zgosili oni "Votum separatum". Jerzy Filipowicz, byy onierz AK powiedzia: "Tu si namawia do konfrontacji, a jeszcze nie dokoczono budowy pomnikw ofiar z 1956 i 1970". Ryszard Reiff w ksice "Czas >>Solidarnoci<<" (Editions Spotkania, Pary 1988) napisa: ".11 grudnia w godzinach rannych zoy mi wizyt w moim gabinecie, w PAX-ie, z ramienia >>Solidarnoci<< Zbigniew Romaszewski, zapraszajc mnie jako jednego z mwcw na wiec, ktry planowano w dniu 17 grudnia o godzinie szesnastej na placu Defilad. Gdy dowiedziaem si, e to wszystko ma odby si o tej porze i w tym miejscu, zaprotestowaem przeciwko takiej lekkomylnoci. Wielkie tumy w ciemnoci mwiem (grudzie, godzina szesnasta), to zachta do prowokacji. Zaplanowanej lub nie, czy przypadkowego tumultu, ktry wywoa panik i moe spowodowa nawet miertelne wypadki. Jedna petarda, jeden
104

pojemnik z gazem zawicym i sytuacja wymknie si spod kontroli". Niedawno ukazaa si nowa ksika Ryszarda Reiffa pt.: "Archiwum mylenia politycznego", ktrej obszern cz stanowi problematyka stanu wojennego. Nie ma w niej jednak ani sowa o tym co autor wczeniej napisa o 17 grudnia 1981 roku. Unikanie tego tematu jest powszechne. Waciwie nie powinienem si dziwi. Przecie powane, odpowiedzialne jego potraktowanie, musiao by doprowadzi do wnioskw podobnych do tych, ktre towarzyszyy mi w dniach poprzedzajcych 13 grudnia. A to podwayoby oskarycielsk konstrukcj. Dlatego te odeszy w gbok niepami wypowiedzi: pniejszego przewodniczcego "Solidarnoci" Regionu "Mazowsze" Macieja Jankowskiego, ktry stwierdza ("Polityka", 7 maja 1994 roku): "Ja stutysiczn manifestacj opanuj, ale trzystutysicznej ju nie. Chodzi wic o to, aby do wielkich demonstracji nie dochodzio". I profesora Bronisawa Geremka, ktry w wywiadzie udzielonym redaktor Janinie Paradowskiej ("Polityka" z 15 lipca 1995 roku) mwi: "Zapowiedzi stutysicznych manifestacji s grone, bowiem mog zachwia adem pastwa." Jeli takie obawy ywione byy w latach 90., to czego mona byo oczekiwa w wczesnej, wybuchowej sytuacji?! Wadze nieustannie przestrzegay. W codziennym meldunku sytuacyjnym DYSOR Nr 256 za okres od 9.12.1981 r. godz. 8.00, do dnia 10.12.1981. godz. 8.00 stwierdza si: "W zwizku z planowanym wiecem w Warszawie Wiceprezydent stolicy Stanisaw Bielecki odby rozmowy z delegacj NSZZ >>Solidarno<< Region >>Mazowsze<<. Wskazujc na zagroenie dla adu i porzdku, jaki moe przynie wyprowadzenie wielusettysicy ludzi na ulice, a take na inne nieobliczalne skutki wiecu, da on ponownego
105

rozpatrzenia tej decyzji przez wadze Regionu >>Mazowsze<<. Wiceprzewodniczcy Zarzdu Regionu Seweryn Jaworski (pod nieobecno Zbigniewa Bujaka -WJ) stwierdzi: >> Wiecu odwoa nie mog, bo to jest decyzja walnego zgromadzenia delegatw i decyzji tej nie moe zmieni Zarzd Regionu. Ponadto jako Zwizek nie musz oni uzyska zgody na takie zgromadzenia<<". Rwnie inne sygnay ostrzegawcze przekazywane w trybie roboczym doradcom "Solidarnoci" oraz przedstawicielom Kocioa nie daway nadziei na odstpienie od demonstracji. Co wicej - 12 grudnia 1981 roku Komisja Krajowa "Solidarnoci" uchwalia dzie 17 grudnia, jako oglnopolski dzie protestu. A wic trzeba byo si liczy z tym, i sytuacja podobna, jak w Warszawie, moe powsta w innych, zwaszcza duych polskich miastach. W tym miejscu stosowne jest przypomnienie sw mojego ordzia wygoszonego wczesnym rankiem 13 grudnia 1981 roku: ".Ojczyzna nasza znalaza si nad przepaci. Dorobek wielu pokole, wzniesiony z popiow polski dom ulega ruinie. Struktury pastwa przestaj dziaa. Gasncej gospodarce zadawane s codziennie nowe ciosy. Warunki ycia przytaczaj ludzi coraz wikszym ciarem. Przez kady zakad pracy, przez wiele polskich domw przebiegaj linie bolesnych podziaw. Dalsze trwanie tego stanu prowadzioby nieuchronnie do katastrofy, do zupenego chaosu, do ndzy i godu. Surowa zima mogaby pomnoy straty, pochon liczne ofiary. Szczeglnie wrd najsabszych - tych, ktrych chcemy chroni najbardziej. W tej sytuacji bezczynno byaby wobec Narodu przestpstwem. Trzeba powiedzie:do! Musimy to oznajmi wanie dzi, kiedy znana jest bliska data
106

masowych politycznych demonstracji, w tym rwnie w centrum Warszawy, zwoanych w zwizku z rocznic wydarze grudniowych. Tamta tragedia powtrzy si nie moe. Nie wolno, nie mamy prawa dopuci, aby zapowiedziane demonstracje stay si iskr, od ktrej zapon moe cay kraj. Niechaj w tym umczonym kraju, ktry zazna ju tyle klsk, tyle cierpie, nie popynie ani jedna kropla polskiej krwi". Sowa te odczytuj wci ze cinitym sercem. Bo jednak popyna. Nie "rzeka krwi" - co realnie grozio, ale mier 9 grnikw z kopalni "Wujek". To ludzka tragedia, pochylam si nad ni z gbokim alem. Ale rwnie cios w polityk, w nadzieje, w oczekiwania, tzw. autorw stanu wojennego. Dlatego te ostateczne, wiarygodne ustalenie jak do tego doszo, ley w naszym ywotnym interesie. Nie chodzi przy tym "o wybielanie". Zginli ludzie. Wbrew odgrnemu zakazowi broni uyli jacy przedstawiciele organw wadzy. Moraln odpowiedzialno bior na siebie. Ale chc rwnie przytoczy wypowied prof. Karola Modzelewskiego w czasie Konferencji, jaka odbya si w IPN 13 grudnia 2001 roku: ".byem za tym, ebymy zniechcali wadze do wprowadzenia stanu wojennego przez przygotowanie do jego odparcia. W wyniku tej prby odparcia zginli w "Wujku" ludzie. Skoro mwiem co mwiem, skoro redagowaem stanowisko radomskie KK, to myl, e ja te ponosz moraln odpowiedzialno za mier tych ludzi. To jest taka odpowiedzialno, od ktrej nikt z nas, ktrymy brali czynny udzia w podejmowaniu decyzji, nie moe si wykrci i nie powinien skada jej wycznie na kogo innego". Jestem z najgbszym szacunkiem dla odwagi i szlachetnoci tych - niestety odosobnionych - sw. Szanuj, ceni Zbigniewa Bujaka za jego szczero i odwag. On bowiem - jeden z legendarnych
107

przywdcw historycznej "Solidarnoci"-zeznajc, jako wiadek przed Komisj Odpowiedzialnoci Konstytucyjnej Sejmu w dniach 6 i 25 kwietnia 1995 roku, m.in. powiedzia, i uznaje za uzasadnione obalenie wczesnego porzdku konstytucyjnego si, i e nawet najbardziej radykalne dziaanie w tym kierunku jest uprawnione. Mwi rwnie, e wczesna sytuacja przypominaa ruletk. A wic uda si, czy si nie uda. Czy w wietle powyszego skrajny niepokj wadz przed 17 grudnia nie by uzasadniony? Czy losem kraju, Narodu mona byo gra jak w ruletce? W tym miejscu przypomniaem sobie co napisa niedawno Jan Maria Rokita w swej ksice pt.: "Alfabet Rokity" (Wyd. 2004 rok): "Byem i jestem przekonany o tym, e >>Solidarno<< w 1980-1981 roku moga podj prb zmiany wadzy. Byoby to ryzykowne, ale warto byo sprbowa". Te sowa - przecie tak dowiadczonego i wpywowego polityka - jeszcze bardziej utrwalaj mnie w przekonaniu, e stan wojenny w pewnym momencie sta si nieuchronny wobec rnych zudze, ktrych - nie daj Boe realizacja moga doprowadzi jedynie do niewyobraalnej, w wymiarze wewntrznym i zewntrznym, krwawej awantury. W wielu tekstach naukowo-historycznych, ju nie mwic o publicystyce jest mnstwo sugestii, e siy "twardogowe" w partii, e suby bezpieczestwa inspiroway, prowokoway, rne sytuacje, incydenty, majce spowodowa napicie, wywoa awantury, obciy "Solidarno" ich skutkami - i tym samym uzasadni zastosowanie nadzwyczajnych rodkw. Jest bardzo interesujce, e kiedy mwi si o 17 grudnia - te akcenty jako gin, milkn. Tu ju bagatelizowane jest niebezpieczestwo. A mogo ono przecie zaistnie ze strony wanie jakich prowokatorw, lub te - nazw to
108

ogldnie - niezrwnowaonych demonstrantw, a moe "kogo trzeciego", czy wreszcie na zasadzie zupenego przypadku. Jak to rozumie i ocenia? Beztroskie, nonszalanckie traktowanie, mwienie o tej sprawie, o tym niebezpieczestwie, nie mieci si w kategorii odpowiedzialnego mylenia o pastwie, o Polsce. Wwczas dzie 17 grudnia wisia nad nami jak zowroga chmura. Gdyby nie to - decyzja o wprowadzeniu stanu wojennego byaby nadal odwlekana. Trwayby poszukiwania rozwiza, apele i ostrzeenia, gra na czas z ssiadami. Jednake w powstaej sytuacji ryzyko nie podjcia tej decyzji stao si zbyt wielkie. Nigdy nie zapomn "szamotaniny", psychicznej mordgi owych dni i godzin. Ale jednoczenie jestem niezmiennie przekonany, e wprowadzenie stanu wojennego - to by konieczny akt prewencyjny wobec realnie najwikszego niebezpieczestwa. W tym miejscu celowa jest dygresja. Podejmowane s prby sytuowania Stanisawa Kani na biegunie lkliwoci wobec wprowadzenia stanu wojennego. Myl, e takich "adwokatw" on nie potrzebuje. Poczucie zagroenia rozwojem sytuacji mia pene. Na III Plenum KC PZPR (2-3 wrzenia 1981 roku) powiedzia: "Nasi wrogowie gosz, e wadza na pewno nie wprowadzi stanu wyjtkowego w Polsce. Chciabym z ca moc i spokojem owiadczy, i dla obrony socjalizmu wadza signie po wszelkie rodki, jakie oka si niezbdne". A na IV Plenum (16 padziernik) dodaje: "Dlatego te rzd powinien by wyposaony w prawo do dziaa wszystkimi rodkami, jakie oka si niezbdne dla obrony socjalizmu, dla przywrcenia porzdku prawnego, dla powstrzymania destrukcyjnych procesw gospodarce narodowej". Z kolei zeznajc 22 sierpnia 1995 roku przed sejmow Komisj Odpowiedzialnoci Konstytucyjnej powiedzia: ".
109

zawsze, ilekro w warunkach wielkiego napicia spoecznego dochodzi do wystpie ulicznych, prost ich konsekwencj staj si krwawe starcia. Do dzi dziwi si, e dziaacze >> Solidarnoci<< nie uwiadamiali sobie powagi zagroenia, podejmujc decyzje o wspomnianych manifestacjach (chodzi o 17 grudzie 1981- WJ). Czy naprawd nie uwiadamiali sobie skutkw takich poczyna wiodcych bezporednio do wojny domowej. .Nie zamierzam wypowiada si w kwestiach prawnych, czyli zwizanych z pierwsz czci oceny sejmowej, lecz z pen odpowiedzialnoci stwierdzam, e wprowadzenie stanu wojennego byo nieuchronne. Gdybym mia odpowiedzie na pytanie co leao u podstaw stanu wojennego, bez adnych wtpliwoci i najmniejszego wahania odparbym, i wycznie uchronienie Polski przed nieszczciem, przed niebezpieczestwem wybuchu wojny domowej, ktra musiaaby pocign za sob obc interwencj". Tu przypomn, e stan wojenny zosta wprowadzony dopiero po dwch miesicach od odejcia Kani. W midzyczasie byy rnego rodzaju inicjatywy - w tym "Spotkanie Trzech" - propozycje, apele, ktre miay tej ostatecznoci zapobiec. Znajc poczucie odpowiedzialnoci Stanisawa Kani, jestem przekonany, e gdyby 12 grudnia "pozostawa u steru", nie mgby inaczej postpi ni ja. wiadczy o tym w szczeglnoci fakt, e 13 grudnia o 9.30 zatelefonowa do mnie (telefon rzdowy), solidaryzujc si w peni z podjt decyzj. Potwierdzi to w czasie naszego spotkania 10 stycznia 1982 roku. Zatrzymaem si duej na ocenach Stanisawa Kani, aeby przypomnie, i wprowadzenie stanu wojennego to nie byo jakie woluntarystyczne generalskie "widzi mi si", ale uwiadamiana w peni, w szeroko pojtym obszarze wadzy oraz w licznych krgach spoeczestwa
110

polskiego wizja skrajnego niebezpieczestwa. Formaln, merytoryczn oraz moraln podbudow daway nam w rny sposb artykuowane obawy i oczekiwania, sugestie i ponaglenia Sejmu, Rady Pastwa, KC PZPR, kierownictw ZSL i SD, ministerstw, Wojska, szeregu stowarzysze i organizacji spoecznych, licznych przedstawicieli rodowisk zawodowych i gospodarczych, wreszcie wielu, wielu zwykych ludzi, ktrzy z trwog patrzyli w przyszo. Napywaa do mnie przed 13 grudnia niezliczona ilo przedstawianych na rnych spotkaniach oraz przesyanych na pimie: informacji, listw, owiadcze, wnioskw. Wikszo sprowadzaa si do jednego: "Generale ratuj". Cz niewtpliwie pochodzia od ludzi zagroonych przez "Solidarno", z najzupeniej uzasadnionych powodw: korupcji, uczestniczenia w klikach, sobiepastwa, czy nieudolnoci. Te gosy atwo byo rozpozna. Ich autorzy operowali z reguy ideologiczn frazeologi. Przewaay jednak te, w ktrych brzmiaa autentyczna rozpacz, lk o losy Polski. Bagano, abym udaremni konflikt bratobjczy, wycign wnioski z powstania warszawskiego, uratowa ludzi przed godem i chodem. Ten niepokj, poczucie wspodpowiedzialnoci obecne byo wrd moich najbliszych cywilnych i wojskowych wsppracownikw. Fragmenty dwch charakterystycznych listw zacytuj. List pierwszy: "Po radomskim posiedzeniu Prezydium KK moliwoci pokojowego porozumienia z opozycj zostay wyczerpane. Kierownictwo >>Solidarnoci<< niezalenie od swych intencji dostao si pod wpyw si ekstremalnych. Oznacza to, e konfrontacja ju si rozpocza. Kady upywajcy dzie bdzie stwarza teraz coraz wiksz liczb faktw dokonanych. Badania opinii publicznej wskazuj, e spoeczestwo osigno prg niebezpiecznej frustracji. Psychologia spoeczna poucza, e nieuchronnym nastpstwem frustracji musi
111

by u poowy populacji reakcja agresywna, z reguy irracjonalna, u drugiej za poowy - apatia, czyli wycofanie si. Najnowsze badania OBOP potwierdzaj t prawidowo w sposb uderzajcy: poowa badanych ma jeszcze zaufanie do rzdu, poowa - do KK. Take poowa badanych obcia obie strony rwn odpowiedzialnoci za obecny stan rzeczy. Uwaam za konieczne uwiadomienie wszystkim, ktrzy ze wzgldw politycznych i moralnych opowiadaj si za operacj >>Z<<, e weszlimy w rozstrzygajcy moment historii Polski. Jedyn alternatyw dla operacji >>Z<< z caym jej ryzykiem jest krwawa, przewleka, wyniszczajca i toczona rwnoczenie w setkach miejsc wojna domowa, ktra skci Polakw ze sob co najmniej na dwa pokolenia. Spowoduje dugotrwa obecno obcych wojsk i moe doprowadzi do wojny europejskiej. Historia Polski zna o wiele wicej przykadw bdw w wyniku zaniechania dziaa, ni w wyniku ich podjcia". List drugi: " Przez wiele miesicy uwaaem, e bdziemy w stanie zmusi >>Solidarno<< do przyjcia wspodpowiedzialnoci za losy kraju. Sdziem, e istnieje moliwo stworzenia ukadu partnerskiego. ycie dowiodo, e myliem si. Nie ja jeden. Jestem zwolennikiem powstrzymania procesw niszczcych pastwo polskie za pomoc rodkw nadzwyczajnych. Podpisanie si pod takim rozwizaniem polskiego kryzysu jest aktem o wielkim znaczeniu dla kadego z nas. Podpis ten moe sta si naszym dramatem osobistym, porak, klsk na skal historyczn. Ale tylko taki krok moe rokowa nadzieje na uniknicie rozlewu krwi. . We, prosz, pod uwag, e zdanie to sformuowa czowiek, ktry nigdy nie uchodzi za twardego, za beton". Moe kto powiedzie, e to gosy specyficznie dobrane, nie reprezentatywne. W partii, w obszarze wadzy byli
112

rni ludzie. Nieraz zasadniczo rnicy si pogldami. Jak mwiono od Kubiaka do Siwaka. Ten pierwszy humanista, prostolinijny, "gobie serce". Ten drugi fanatyczny, konfabulujcy, toporny. W jednym okazali si zgodni - wprowadzenie stanu wojennego uznali za konieczne. By to punkt, w ktrym spotkao si wielu w imi ocalenia kraju przed wielowymiarow katastrof. Dojcie do tego punktu nie byo psychologicznie, moralnie atwe. Wrcz przeciwnie, dramatycznie trudne. Tu przypomn dylemat zdefiniowany przez Marka Vebera: etyka pryncypiw, przekona - i - etyka racji, odpowiedzialnoci. Symbolicznie to nazw - serce i gowa. I polityk, i dowdca musi nieraz podejmowa decyzje, ktre "id pod prd uczu", kc si z rzeczywistym pragnieniem. Przesdzi musi twarda rzeczywisto, poczucie obowizku. w emocjonalnomoralny czynnik nadaje gbszy, ludzki wymiar historii.

Skrajnoci. Zalepienie Mwic o realnoci, o grobie ekstremalnego rozwoju wydarze, trzeba widzie je w kontekcie postpujcego w kraju, wielowymiarowego rozprzenia. Jaskraw tego ilustracj by wzrost przestpczoci. W 1981 roku a w 80 procentach wizie miay miejsce rnego rodzaju bunty, wcznie z ucieczk 130 kryminalistw z wizienia w Bydgoszczy. Nie naley rwnie zapomina, e obok, lub na obrzeach "Solidarnoci" pojawiay si, istniay nurty, rodowiska radykalne, nawet awanturnicze. Naleaa do nich, majca znaczne wpywy, zwaszcza na lsku i w Warszawie KPN. Byy jeszcze inne, skrajne grupy, jak chociaby "Solidarno Walczca", niektre radykalne ogniwa NZS itp. W wczesnej, nabrzmiaej politycznymi
113

emocjami sytuacji mogy sta si detonatorem. 14 lutego 1995 roku przed sejmow Komisj, jeden z czoowych dziaaczy KPN pose Andrzej Ostoja-Owsiany owiadczy: "Czy >>Solidarno<< bya zdecydowana obali rzd i parti, bo na przykad Konfederacja Polski Niepodlegej bya na to zdecydowana". Z kolei na posiedzeniu 6 kwietnia 1995 roku powiedzia, i w 1981 roku by "wykadowc w jednej z podchorwek Konfederacji Polski Niepodlegej". Trudno przypuszcza, e tego typu formacje wiczyy si jedynie w piewaniu piosenek legionowych. Jest naturalne i oczywiste, e modzie reaguje bardziej emocjonalnie, spontanicznie. Na amach "Polityki" z 17 sierpnia 1996 roku przywoane zostay sowa Jerzego Giedrroyca, ktry przypomnia, jak to zwaszcza ludzie modzi w przededniu wrzenia 1939 roku, a rwali si do walki, czekali na wojn: "Oczy byszczay radosnym podnieceniem - nareszcie, naprawd wojna! Polacy nieprawdopodobnie rwali si do wojny". Podobnie byo w dniach poprzedzajcych wybuch Powstania Warszawskiego. Po latach przeczytaem w "Gazecie Wyborczej" z 25-26 kwietnia 1992 roku, e podobne obawy w 1981 roku ywi Jan Jzef Lipski, mwic: "Patrz z przeraeniem, bo w tym miecie byem podczas Powstania Warszawskiego, i wiem, jaki tu moe by koniec". Czy wreszcie wypowied Stefana Bratkowskiego ("Gazeta Wyborcza" - 13 grudzie 1991 rok): "Gdyby nas nie byli tak fachowo, podrcznikowo sparaliowali, doszoby, jak 2+2=4 do przelewu krwi. Modzie ruszyaby naprzeciw broni, nawet z goymi rkami". Dzisiaj jest niemao osb, ktre uwaaj, i decyzja o rozpoczciu powstania warszawskiego bya uzasadniona, nieuchronna. Jednym z argumentw ma by postawa modziey, ktra bya tak "rozgrzana", e nawet bez rozkazu moga pj na barykady. T myl
114

dedykuj wszystkim, ktrzy zamykaj oczy na to, e jesieni 1981 roku nad sytuacj waciwie ju nikt nie panowa - ani wadza, ani kierownictwo "Solidarnoci", ani zwierzchnictwo Kocioa. Przypomn znw sowa prof. Tadeusza Kotarbiskiego: "Minimum argumentacji wystarcza, aby zaszczepi w modym umyle ide irracjonaln, a maksimum argumentacji potrzeba, aby j z tego umysu usun". W polskich gowach tkwi kult powsta. To pikna - patriotyczna, romantyczna warto. Ale jednoczenie okazywaa si nieraz cech zgubn. Oceniajc stan wojenny naley o tym rwnie pamita. Interesujco, trafnie przedstawia zasadno jego wprowadzenia - na tle historii naszych narodowych zryww - Lech Maewski w ksice pt.: "Powstaczy szanta" (Wyd. "Ksika i Wiedza" - 2004 rok). Masowo "Solidarnoci" bya jej, i si, i saboci. Stanowia konglomerat, na ktrego skrajnych skrzydach znalazy miejsce, i krgi prawicowonacjonalistyczne, i populistyczno-lewackie. Cao ruchu czya jednak walka z wadz oraz roszczeniowo hase. Na ile ta wi bya dorana i krucha okazao si po zwycistwie "Solidarnoci". Jednake w latach 19801981 "upoia si" ona sw potg. Czonkostwo 10 milionw osabio poczucie realizmu. Nie chc uoglnia - byo jake wielu jej czonkw, ludzi godnych szacunku, wiatych, ideowych, o wysokich walorach moralnych, ktrzy funkcjonowali, jak gdyby na innej orbicie tego ruchu. Czsto nie doceniali, a raczej byli bezradni wobec innego, radykalnego nurtu, ktry zwaszcza w ostatniej fazie coraz bardziej dominowa. My, jako wadza w zgieku cigych napi i konfliktw widzielimy "Solidarno" gwnie poprzez to, co na "powierzchni", co najbardziej niepokojce i dranice populistyczne dania, anarchizujce dziaania, awanturnicze wypowiedzi,. Z kolei nas "Solidarno"
115

widziaa jako wadz historycznie obcion, sabnc, z ktr pertraktowa i porozumiewa si nie warto. Oto obustronne uwikanie w stereotypy. Trzeba doda, i byy one nieraz wynikiem faszywej informacji, bdnych ocen, zwaszcza dotyczcych niektrych osb, ich rzeczywistych postaw i motywacji. Byy nazwiska z "pierwszej linii" - Wasa, Bujak, Frasyniuk. Odwani w walce - odwani by si do Okrgego Stou. Byy te w oczach wadzy najbardziej demoniczne postaci. Przez lata wizieni, szczeglnie ostro atakowani - Kuro i Michnik. Potrafili oni jednak wznie si ponad doznane urazy, dziaa aktywnie na rzecz porozumienia dla Polski. Gdy sigam pamici w minione lata, nie przypominam sobie, aby w informacjach, meldunkach przemwieniach, publikacjach pojawio si nazwisko Jarosawa i Lecha Kaczyskich - ani w wymiarze "walki", ani "martyrologii". By moe obecny radykalizm - zwaszcza Jarosawa Kaczyskiego - jest jak form zrekompensowania wczesnej mao widocznej przynajmniej dla wadz - dziaalnoci. Natomiast w kocu lat 80. pojawio si nazwisko Jana Marii Rokity. "Zasyn" z organizowania w Krakowie akcji przeciwko subie wojskowej. Jaki lad tej antypatii mona znale w jego niedawnych pomysach: likwidacji Sztabu Generalnego, dowdztw Rodzajw Si Zbrojnych, rewizji emerytur.

Kulisy walki W toczcej si walce politycznej nieuchronnie powstaway emocjonalne skrajnoci i zacietrzewienia. Jak wiadomo, nawet w pastwach o dugiej
116

demokratycznej tradycji, maj miejsce dziaania i fakty, ktre trudno uzna za praworzdne. Wystarczy przeczyta wydan przez "Czytelnik Bellon" w 1995 roku ksik Anthony Summersa: "Kulisy ycia J. Edgara Hoovera", ktry przez 30 lat - do 1972 roku by Szefem FBI. Tym bardziej w systemowych realiach wczesnej Polski aparat, suby specjalne, a w szczeglnoci ich niektre ogniwa czy funkcjonariusze, wymykay si nieraz spod kontroli, poszerzajc pole i formy penetracji. Takie niebezpieczestwo wzrasta, gdy atmosfera jest konfrontacyjna, napita, co sprzyja powstawaniu rnych pomysw i dziaa nazwijmy to "poniej pasa". Nie chc uoglnia. W tym aparacie byli ludzie porzdni, ktrzy na mocy wczesnego prawa stali na stray interesw realnego pastwa. Ale byli i tacy, ktrzy stosowali metody prawnie i moralnie niedopuszczalne. Sdz, e gen. Kiszczak o nich nie wiedzia. Kiedy kierowaem go do MSW powiedziaem: "pamitaj, Czesawie, jeste przede wszystkim generaem, a dopiero pniej policjantem". Znalaz si w nowym rodowisku. Wiele musia pozna - myl, e nie wszystko do koca. Natomiast pniej zrobi wiele na drodze ku porozumieniu, ku Okrgemu Stoowi. Jednoczenie naley pamita, e opozycja zwalczaa ustrojowy ksztat realnego wwczas pastwa. Jej ekstremalne grupy, dokonujc rnych aktw, majcych znamiona - jak podaje ksiga wydana przez MSW i A (Bogdan Borusewicz) w 1999 roku - terroru politycznego oraz sabotau i dywersji, naraaa si tym samym na reakcje wadz. Poparcie przez "Solidarno" restrykcji, sankcji, ktre zaostrzay trudnoci spoecznogospodarcze, tworzyo jeszcze jedn paszczyzn konfliktu. Dzi, po latach wida, jak obustronnie
117

stalimy si "winiami" splotu sprzecznoci, podejrzliwoci, zych emocji. Jako wadza swoj win uznajemy. Ja, stojc na szczycie "piramidy", byem daleko, nie mogem zna i nie znaem mechanizmw funkcjonowania poszczeglnych ogniw systemu, w tym rnych, zasugujcych na krytyczny osd, sprzecznych z prawem, metod i faktw. Mimo to, wielokrotnie owiadczaem, e poczuwam si do politycznej i moralnej odpowiedzialnoci za wszystko, co dziao si w imieniu wadzy. Ale konieczny jest rwnie jaki odruch zrozumienia z drugiej strony. Dlatego te odebraem z uwag i powag wezwanie Lecha Wasy z 3 maja 2005 roku, w ktrym mwi on, e "chce prawdy". Jest ona konieczna i moliwa, ale w izolacji od politycznego zgieku, w ktrym wielu zechce upiec "przedwyborcz i powyborcz piecze". Znakomitego wzorca dostarczaj dowiadczenia Republiki Poudniowej Afryki. Tam z inicjatywy i pod patronatem Prezydenta Nelsona Mandeli - wizionego przez lat 27 - oraz anglikaskiego arcybiskupa Desdemonda Tutu - pod przewodnictwem tego ostatniego - powstaa Komisja Prawdy i Pojednania. Chyba nic nie stoi na przeszkodzie, aeby i u nas zamiast cigego poszukiwania sensacji, rzucania rnych podejrze i oskare zaj si tematem z powag, systemowo odpowiedzialnie. Nie znaczy to oczywicie, e powinnimy przyj tamto dowiadczenie dosownie. W naszych polskich, europejskich warunkach Komisja taka mogaby spojrze szerzej i gbiej. Znalazyby si w niej - obdarzone spoecznym szacunkiem i zaufaniem osoby wieckie i duchowne historycy, prawnicy, socjologowie, niezbdni eksperci. Przed tak Komisj gotw jestem stan w kadej chwili. Tylko paszczyzna rzeczowych, bez uprzedze bada i analiz moe przynie poytek krajowi. Wiem, e w obecnej - nacechowanej odwetowymi hasami sytuacji, jest to yczenie "na wyrost". Ale moe kiedy.
118

S prby ubierania sprawstwa stanu wojennego w kryminalny kostium. Dlatego co z historycznych porwna: pi lat po zamachu majowym, w czasie ktrego - co warto przypomnie, zgino okoo 400 ludzi, odby si "proces brzeski", poprzedzony uwizieniem i brutalnym traktowaniem Wincentego Witosa oraz innych wybitnych polskich politykw. pi lat po wprowadzeniu stanu wojennego miaa miejsce generalna amnestia z wrzenia 1986 roku. Polska staa si jedynym w bloku krajem, w ktrym nie byo odtd winiw politycznych. osiem lat po zamachu majowym stworzono obz odosobnienia w Berezie Kartuskiej. Zaostrza si reim pdyktatorskich rzdw. Zgodnie z "Maym Rocznikiem Statystycznym" z 1939 roku (strona 364), w roku 1937 byo w Polsce skazanych prawomocnie za przestpstwa przeciwko Pastwu 3.755 osb, w tym 2.945 za zbrodnie stanu. osiem lat po wprowadzeniu stanu wojennego bylimy ju po wyborach czerwcowych i mielimy pierwszy w dawnym bloku rzd kierowany przez ludzi wywodzcych si z demokratycznej opozycji.

Wojsko Polskie Sprawc przegranej "Solidarnoci" 13 grudnia 1981 roku nie bya po prostu lepa sia. Postawa, zachowanie, dziaanie Wojska, w tym dramatycznym okresie
119

mogoby si sta interesujcym tematem badawczym. To przecie wwczas 400 tysiczny organizm. Znaczna cz, a okresowo nawet wikszo onierzy suby zasadniczej to w yciu cywilnym czonkowie "Solidarnoci". Podobnie ich rodziny, koledzy, znajomi, bliscy. Rwnie wrd kadry w pocztkowym okresie byo niemao sympatii do nowego zwizku. To ulegao ewolucji nie tyle w wyniku "indoktrynacji", co burzliwego rozwoju sytuacji i wnikliwej jej obserwacji. W rezultacie za stanem wojennym Wojsko "stano murem". A przecie nasza historia zna liczne sytuacje, kiedy onierz polski stawa z broni przeciwko polskiemu onierzowi. Pomin zamierzche dzieje, rne konfederacje i rokosze, wojny szwedzkie itd. Warto te przypomnie mier zasuonych generaw z rk podchorych powstania listopadowego. Powstanie styczniowe to Romuald Traugutt, ale i oficerowie Polacy w carskiej ekspedycji. Pniej oficerowie, generaowie - Polacy w walczcych ze sob armiach zaborczych I wojny wiatowej. Jako nie sycha, aeby kto z nich zdezerterowa z armii carskiej do Legionw, czy te na ich rzecz szpiegowa. W maju 1926 roku w bratobjczej walce polego okoo 200 onierzy, plus zbliona liczba osb cywilnych. Jzef Pisudski temat ten - w piknych co prawda sowach- ale uzna za "zamknity". Nie byo sw - auj, przepraszam. Warto te przypomnie wczesny konflikt rozkazw i sumie. Jaskraw tego ilustracj bya prba samobjstwa gen. Sosnkowskiego, samobjstwo dowdcy 7 puku uanw pk. Wickowskiego, dramatyczny gest legionowego kapelana ksidza Panasia, ktry rzuci na posadzk kocioa, pod nogi gen. Orlicz-Dreszera, swe ordery bojowe, wreszcie wizienie, czy rugi z armii szeregu, w tym tak wybitnych dowdcw, jak generaowie Rozwadowski i Sikorski. Do dzi te nie wiadomo co stao si z gen.
120

Zagrskim. Czy wreszcie dramatyzm lat 1944-1947. Okazuje si, e burzliwe, przeomowe momenty naszej historii rodziy tego rodzaju tragiczne dylematy. Rok 1981 ich nie zrodzi. Skd ten fenomen? Zwyciyo poczucie odpowiedzialnoci za Polsk - za stabilno pastwa, za jego bezpieczestwo, za ocalenie przed katastrof. W latach 1982-1989 wszystkie sondae opinii sytuoway Wojsko , przemiennie z Kocioem, na pierwszej pozycji spoecznego zaufania (ponad 70 procent).Ten interesujcy temat jest dziwnie omijany. Bo jak go zestawi z hasami: "zniewolenie Narodu", "wojna z Narodem", "wojna polsko-jaruzelska" itd.itp. Gen. Wiliam Odom - Dyrektor Rady Bezpieczestwa USA za czasw prezydenta Ronalda Reagana - podczas Konferencji w Jachrance (listopad 1997 r.), m.in. powiedzia: "Kiedy rozmawiaem z ludmi pokroju Jana Nowaka, Brzeziskiego i z innymi, ktrzy dobrze znali Polsk, wszyscy oni mwili, e nie wyobraaj sobie, by Wojsko Polskie mogo sprawnie przeprowadzi stan wojenny, wystpujc przeciwko wasnemu narodowi. I to mnie przekonao. By to mj wielki bd." Jak si okazao, by to wielki bd nie tylko gen. Odoma, ale tych wszystkich, i w Polsce, i za granic, ktrzy uwaali, e z jednej strony s cakowicie izolowane spoecznie wadze, a z drugiej -jednolity opozycyjnie nard. A przecie liczne rodowiska stanu wojennego oczekiway, a jego wprowadzenie popary. Wikszo spoeczestwa uwaao je za uzasadnione. To w sumie te byy miliony ludzi. Wynika to niezmiennie z sonday prowadzonych przez OBOP i CBOS. Trudno podway ich wiarygodno. wiadczy o niej chociaby to, e zaufanie do "kierowniczej siy" - PZPR w tych sondaach sytuowao si w latach 80. na dalekim miejscu. Skd wic bior si odmienne od faktycznych, obiegowe, zwaszcza medialne oceny? Pochodz one - co prawda
121

nie jedynie, ale gwnie od - nazwijmy to - elit, od rnych politykw, od wpywowej czci rodowisk dziennikarskich, naukowych, twrczych, szczeglnie w duych orodkach. Przy caym dla nich szacunku, ludzie ci nie s przecie caym narodem. Narodem jest zarwno znany polityk, gwiazda dziennikarstwa i luminarz sztuki, ale jest te inny - by moe - mniej znany polityk, prosta kobieta z postPGR-owskiej wioski i schorowany kombatant z dalekiej prowincji. Wszyscy oni s spoeczestwem, Narodem. Tylko, e gos tych pierwszych dominuje, brzmi ostro, oskarycielsko. Tych drugich nie dociera w ogle, lub brzmi znacznie sabiej. A przecie ich obywatelska ocena - jak przy wyborach powinna liczy si jednakowo. e nie s oni "marginesem", wiadczy m.in. to, e powstay w latach 80. OPZZ zrzesza w szczytowym okresie okoo 7 milionw czonkw, w tym 60-70 procent b. czonkw "Solidarnoci". Wszystko wyej powiedziane nie doczekao si dotychczas wnikliwych bada i obiektywnej analizy.

Na rozstajach Skrztnie s wydobywane i czsto sensacyjnie eksponowane posunicia wadz, zwaszcza MSW, zwizane z przygotowaniem stanu wojennego. Powicono temu cae ksiki, wiele rnych opracowa, publikacji, audycji. Niektrzy politycy i historycy ekscytuj si archiwalnymi znaleziskami dokumentw i zapisw, mwicych o rnych przygotowawczych czynnociach, dziaaniach sub, instrukcjach, kryptonimach, hasach itd. Dobrze, e to
122

wszystko byo. Gdybymy improwizowali, weszli w stan wojenny "na lepo", to dopiero byaby katastrofa. Jednoczenie charakterystyczne jest przemilczanie, lub bagatelizowanie sytuacji, faktw, na ktre te przygotowania byy reakcj. Jest godny ubolewania skutek, ale nie ma godnej ubolewania przyczyny. Oto wanie charakterystyczny przykad jednostronnego, "prokuratorskiego" podejcia do historii. Prace planistyczne na okoliczno wprowadzenia stanu wojennego przedstawiane s z reguy, jako dziaania podstpne, od pocztku zdeterminowane, obliczone wycznie na siowe rozwizanie. Czy rzeczywicie? Przypomn, e o intencjach powoanego 12 lutego 1981 roku rzdu, ktrego zostaem premierem, m.in. wiadczy to, e ju po kilku dniach jego urzdowania, wygaszone zostay dugotrwae oglnokrajowe konflikty, przez zawarcie kompromisowych porozumie ze strajkujcymi rolnikami w Ustrzykach i Rzeszowie oraz ze rodowiskami studenckimi w odzi. Spotkao si to zreszt z bardzo krytyczn ocen ze strony ssiadw oraz si zachowawczych w obozie wadzy. O powanym, koncyliacyjnym podejciu do nowej sytuacji, wiadczy rwnie powoanie ju 20 lutego 1981 roku Komitetu Rady Ministrw do spraw zwizkw zawodowych. W jego skad wchodzio a 7 ministrw - blisko poowa rzdu. Wysoka bya ranga jego zada i nadzieje z tym zwizane. Przewodnictwo Komitetu zostao powierzone Wicepremierowi Mieczysawowi Rakowskiemu. Jego "praw rk" by Minister Stanisaw Ciosek - czowiek dialogu, rozwany, szczerze zainteresowany kompromisem, porozumieniem. Rakowski znany by od wielu lat, jako polityk otwarty, nowoczesny, jak mwiono wwczas "liberalny". Z tego zreszt tytuu negatywnie oceniany w znacznej czci aparatu partii, ju nie mwic o wcz
123

esnych sojusznikach. 19 stycznia 1981 roku opublikowa na amach "Polityki" gony artyku pt.:"Szanowa partnera", sugerujcy konieczno powanego dialogu politycznego. Pamitam z jakim zapaem Rakowski przystpi do pracy. Z jak dobr wol podj rozmowy. Wraca z nich nieraz wprost zmaltretowany. Jego intencje zderzyy si z brutaln rzeczywistoci. W niektrych ksikach, publikacjach, wypowiedziach przewija si wtek, e to z winy Rakowskiego, torpedowane byy moliwoci porozumienia. Przypomina mi to synne sowa z gogolowskiego "Rewizora": "podoficerska wdowa wychostaa si sama". Rakowski mia sobie robi na zo, zaprzepaszcza nadzieje i szanse z jakimi wchodzi do rzdu?! Czy jako ambitny, odpowiedzialny polityk - wolaby przej do historii, jako wspautor porozumienia narodowego, czy jako wspautor stanu wojennego? Ja te nie jestem masochist, wolabym to pierwsze. Dlaczego stao si inaczej, staram si wyjani rwnie w tej ksice. Kierunek na zapobieganie konfliktom, na dialog, na porozumienie reprezentowaa i realizowaa sejmowa, Nadzwyczajna Komisja do spraw kontroli przestrzegania porozumie sierpniowo-wrzeniowych. Przewodniczy jej - jak ju wspomniaem - wybitny, wiatowej rangi uczony prof. Jan Szczepaski. Komisja ta w 1981 roku odbya 13 posiedze. Protokoy wraz z zaczonymi materiaami powinny znajdowa si w Archiwum Sejmu RP. Tom I, dotyczcy roku 1981 liczy 296 stron. Rzdow form rozliczania si z realizacji porozumie byy opracowywane i publikowane szczegowe sprawozdania - pierwsze z czerwca 1981 roku liczyo 50 stron. Kolejne, rwnie szczegowe, opublikowane byy, kadorazowo w sierpniu - 1982, 1983, 1984, 1985 roku. Szkoda, e historycy nie prbuj - nawet
124

krytycznie - siga do tych materiaw. W nich przecie mona znale cay przekrj wczesnych uwarunkowa. Obiektywne trudnoci i subiektywne przeszkody w procesie realizacji porozumie. Ich negatywne skutki w sferze gospodarczej. W innych dziedzinach, biorc pod uwag realia ustrojowe, a zwaszcza midzynarodowe zrobiono bardzo wiele. Byy oczywicie ograniczenia i uchybienia. "Solidarno", ktra wysza daleko poza ramy zwizkowe, akcentowaa najbardziej nieprzestrzeganie, zapisanego w pkcie 3 porozumie gdaskich, postulatu "wolnoci sowa, druku, publikacji". To problem bardzo skomplikowany. Zaczn od tego, i formalnie rzecz biorc, zarzut ten ma uzasadnienie. Ale jest ono po pierwsze - tylko czciowe. I po drugie - nie mona go traktowa w izolacji od wczesnych realiw. O tym, e "czciowe" wiadczy fakt, e na mocy ustawy z 31 lipca 1981 roku w sprawie kontroli prasy, radia i widowisk - w wersji w zasadzie uzgodnionej z "Solidarnoci" - nastpio istotne rozlunienie obowizujcych dotychczas rygorw. Jednoczenie "Solidarno" uzyskaa szerok moliwo dotarcia do opinii publicznej. Ukazywa si w 500-tysicznym nakadzie, pod reakcj Tadeusza Mazowieckiego, "Tygodnik Solidarno". Pniej pojawi si w 250-tysicznym nakadzie, jako jej kolejny organ, oglnopolski polityczno-spoeczny tygodnik "Samorzdno". Ponadto poszczeglne Regiony oraz inne terenowe, branowe, zakadowe ogniwa wydaway ogromne iloci rnego rodzaju pism, biuletynw, ulotek, plakatw, proklamacji, owiadcze - zreszt najczciej utrzymanych w napastliwym tonie (przykadowo: szczeciski tygodnik "Jedno" - nakad 100 tys. Czy "Wolny Zwizkowiec" wydawany w Hucie Katowice - nakad 40 tys. egz.) . Radiowzy powielay te treci prawie w kadym zakadzie. Potn tub propagandow miaa te "Solidarno" dziki
125

nadajcym w jzyku polskim zagranicznym rozgoniom, z radiem "Wolna Europa" na czele. Dostp "Solidarnoci" do polskiego radia i telewizji rwnie nie by na gucho zamknity. Pojawia si tam Lech Wasa oraz inni dziaacze Zwizku. Do uzgodnienia pozosta czas antenowy. Do prac w Radzie Programowej Radiokomitetu zaproszono przedstawicieli "Solidarnoci". Wadysaw Loranc, prezes Komitetu do spraw Radia i Telewizji, dwukrotnie w tej sprawie pisa do Prezydium Komisji Krajowej. Oba listy pozostay bez odpowiedzi. Kolejny charakterystyczny przykad - w poowie padziernika naczelna redakcja publicystyki TV przystpia do pracy nad dyskusyjnym programem pt.: "Drogi wyjcia z kryzysu". Do udziau w programie zaproszono Stefana Kurowskiego, Ryszarda Bugaja, Stanisawa Kieczewskiego tj. osoby wchodzce w skad zespow autorskich, ktre opracowyway uchway zjazdu "Solidarnoci". Zaproszenie zostao wstpnie przyjte, ale po kilku dniach zaproszeni odmwili udziau w programie, tumaczc si wzgldami "dyscypliny zwizkowej". Jak wida, wczesny stan rzeczy nie satysfakcjonowa "Solidarnoci". dano utworzenia w strukturze telewizji i radia autonomicznych redakcji, podlegajcych wycznie Zwizkowi. Z kolei dla wadzy byo to trudne do przyjcia. Przecie jednym z najostrzejszych oskare jakie pyny ze strony Zwizku Radzieckiego oraz innych krajw bloku, byo funkcjonowanie polskich masmediw (warto przypomnie, e w 1968 roku podobna sytuacja powstaa w Czechosowacji - co okazao si jednym z gwnych uzasadnie interwencji). Nie byo rozmowy, listu, owiadczenia, w ktrym nie poruszono by tego tematu, powoujc si czsto na poszczeglne tytuy oraz ich tre - ze szczeglnym akcentem na to, co miao antyradzieckie ostrze. Std wanie paszczyzna konfliktu o masmedia. Oceniajc t
126

sytuacj po latach, rozsdek i uczciwo nakazuje zrozumienie jej wczesnej, trudnej do idealnego rozwizania, zoonoci.

Progi przygotowa stanu wojennego We wszystkich - w tym demokratycznych - pastwach istniej plany dziaa nadzwyczajnych. Nazwy, warianty s rne: stan wojenny, stan wyjtkowy, stan nadzwyczajny itp. W Polsce istniaa wwczas jedyna konstytucyjna formua - stan wojenny. W istocie, w treci by to stan wyjtkowy. Odpowiednie prace planistyczno-przygotowawcze zostay podjte jeszcze w latach 60-tych. Ich praktyczne sprawdzenie miao miejsce w czasie oglnokrajowych wicze "Lato 67" oraz "Kraj 73". Jesieni 1980 roku nastpia intensyfikacja. Kade pastwo, zwaszcza w sytuacji grocej destrukcj funkcji polityczno-gospodarczych, ma taki obowizek. Kolejne etapy przygotowa przebiegay niejako rwnolegle do narastajcych napi i konfliktw. Byy to wic przygotowania kroczce. Trzeba byo bra pod uwag rwnie czynnik zewntrzny. Syszy nie nieraz gosy "zgorszenia", i nasze plany, przygotowania byy znane wczesnym sojusznikom, e nie ukrywalimy ich przed nimi - wrcz przeciwnie. Jak mona stawia tak naiwny, oderwany od rzeczywistoci zarzut? Czy mielimy udawa, e nic nie robimy, e przygldamy si biernie gronie rozwijajcej si sytuacji? To przecie byo by swoiste "zaproszenie" - aby kto nas wyrczy. Gwnym argumentem przeciwko interwencji byo wykazanie, e jestemy gotowi sami, wasnymi siami sprosta kadej sytuacji. To mona znale w wielu poufnych i publicznych owiadczeniach. Na posiedzeniu Komitetu
127

Obrony Kraju 13 wrzenia 1981 roku mwi o: "szczeglnym znaczeniu i koniecznoci rozstrzygania wewntrznych problemw wasnymi siami". W ordziu radiowo-telewizyjnym 13 grudnia 1981 roku; "Z tego kryzysu musimy wyj o wasnych siach. Wasnymi rkami musimy usun zagroenie. Historia nie przebaczyaby obecnemu pokoleniu zaprzepaszczenia tej szansy". W protokole z pierwszego posiedzenia Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego, ktre odbyo si 14 grudnia jest stwierdzenie: "wprowadzenie stanu wojennego pozwoli rozwiza wewntrzne problemy wasnymi siami". I dalej: "niedopuszczenie do umidzynarodowienia sprawy polskiej". Uchwaa Sejmu z 25 stycznia 1982 roku stwierdza: "Realna stawaa si groba wojny domowej i umidzynarodowienia kryzysu polskiego". Mona wymieni szereg etapw rozwoju sytuacji, w czasie, lub po ktrych nastpowao przejcie przez kolejny prg przygotowa. Do takich etapw naleao: Spitrzenie napi, na przeomie listopada-grudnia 1980 roku. Spotkanie 5 grudnia kierownictw pastw czonkw Ukadu Warszawskiego w Moskwie; groba interwencji; wzmoona kontynuacja wasnych przygotowa, jako czynnik interwencj oddalajcy. Nastpny etap zwizany by z wydarzeniami w Bydgoszczy w marcu 1981 roku. Grone napicie nimi wywoane przeszo wszelk racjonaln miar. Niebezpieczestwo potgowa fakt, jednoczenie przebiegajcych koalicyjnych wicze "Sojuz 81". Wnioski z tej sytuacji pynce zmusiy do dalszych planistycznych krokw. Kolejny prg - to wrzesie. W tym miesicu nastpio
128

szczeglne spitrzenie wydarze. Wielkie - jedne z najwikszych, jeli nie najwiksze w historii Armii Radzieckiej - wiczenia pod kryptonimem "Zapad-81". Odbyway si w dniach 4- 12 wrzenia 1981 roku na terenie graniczcych z Polsk republik: Ukrainy, Biaorusi, Litwy, na Batyku. Miay wyranie charakter ostrzegawczej demonstracji. Jako minister obrony narodowej PRL zostaem na nie zaproszony. Uczestniczyem przez jeden dzie. Odbyem tam - na jednym z lotnisk wojskowych na Biaorusi - ponad dwugodzinn rozmow z kierownikiem wicze ministrem obrony ZSRR marszakiem Dmitijem Ustinowem (oisuj j szczegowo w ksice: "Stan wojenny. Dlaczego." rozdzia "Zaciskanie ptli"). Tu jedynie w skrcie. Ustinow dokona katastroficznej oceny sytuacji w Polsce. Siowa konfrontacja jest nieunikniona. Najwyszy czas podj zdecydowane zadania. Powstaa nowa sytuacja politycznostrategiczna. Ekipa Reagana zmierza do naruszania rwnowagi. Poszerzaj si obszary zagroenia. Wizyta sekretarza stanu USA - do niedawna dowdcy wojsk NATO - Alexandra Haiga w Pekinie. Wsplny komunikat, w ktrym Amerykanie uznali Chiny za "pastwo zaprzyjanione". Wkrtce nastpia wizyta trzydziestoosobowej delegacji chiskich dowdcw w Waszyngtonie. W rezultacie dostawy do Chin wielu nowoczesnych rodzajw uzbrojenia - cz rozmieszczana jest w pobliu granicy z ZSRR. Mona mwi o prbach osaczania Zwizku Radzieckiego. W Afganistanie siy reakcyjne wspierane s przez Zachd. Wreszcie Polska. "Solidarno" czerpie nie tylko polityczne natchnienie - w tym kierujc do pastw zachodnich swoje delegacje - ale rwnie rodki finansowe oraz rnego rodzaju sprzt poligraficzny, radiofoniczny itp. Wyranie widoczne jest jej antyradzieckie nastawienie. Wszystko to powoduje, e
129

Polska staje si "przyczkiem" ktry moe by wykorzystany ze szkod dla bezpieczestwa Ukadu Warszawskiego. Dla mnie z tych wywodw stawao si jasne - Zwizek Radziecki ocenia, e powstay jak gdyby trzy fronty. Chiski - moe by grony, ale dopiero jutro i pojutrze. Afganistan - chocia przykry, ale w istocie marginalny, peryferyjny. Wreszcie Polska obszar kluczowy na linii Wschd-Zachd. Sytuacja "gorca" - ju. W tym wic momencie to front gwny, rozwizanie najpilniejsze. Nie mogem tego nie dostrzega. Tym bardziej, e radzieckie reakcje zostay wkrtce wyostrzone przez wielkie wiczenia wojsk NATO w Europie - "Autumn Forge" (14-24 wrzenia) oraz "American Express (5 wrzesie - 5 padziernik 1981 roku). 17 wrzenia 1981 roku - co bardzo symboliczne nadeszo owiadczenie Komitetu Centralnego Komunistycznej Partii Zwizku Radzieckiego oraz rzdu ZSRR. Oto jego gwne stwierdzenia: "Komitet Centralny Komunistycznej Partii Zwizku Radzieckiego i rzd ZSRR zmuszone s skierowa uwag Komitetu Centralnego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej i rzdu PRL na narastanie w Polsce antyradzieckoci, na takie jej spotgowanie, ktre signo niebezpiecznej granicy. (.) Zjazd "Solidarnoci" by trybun, z ktrej rozbrzmieway oszczerstwa i zniewagi pod adresem naszego pastwa. Siy antysocjalistyczne d do wywoania w Polsce atmosfery skrajnego nacjonalizmu, nadajc mu wyranie antyradziecki charakter. Nie moe to u nas rodzi pytania, dlaczego ze strony oficjalnych wadz polskich nie przedsiwzito do tej pory adnych zdecydowanych krokw dla przecicia wrogiej kampanii przeciwko ZSRR, z ktrym cz Polsk Ludow stosunki przyjani i sojusznicze zobowizania. KC KPZR i rzd radziecki uwaaj, e dalsze pobaanie jakimkolwiek
130

przejawom antyradzieckoci powoduje ogromny uszczerbek w stosunkach polsko-radzieckich, pozostaje w bezporedniej sprzecznoci z sojuszniczymi zobowizaniami Polski oraz ywotnymi interesami narodu polskiego. Oczekujemy, e Kierownictwo PZPR i rzd PRL bezzwocznie podejm zdecydowane i radykalne kroki w celu przecicia zoliwej i antyradzieckiej propagandy i wrogich wobec Zwizku Radzieckiego akcji". W tamtych czasach oznaczao to jedno z najciszych oskare. Cigle zreszt do tego tematu wracano. Ambasador ZSRR Borys Aristow wrcza kilkakrotnie przedstawicielom polskich wadz informacje-dokumenty, w ktrych skrupulatnie opisywano antyradzieckie wystpienia i ekscesy. Ujmowano je w kilku kategoriach: "Rozpowszechnianie ulotek w jzyku rosyjskim" (chodzi o pisemka adresowane do onierzy radzieckich stacjonujcych w Polsce). Dalej - "Prowokacyjne napisy antyradzieckie"; "Dziaania chuligaskie"; "Zniewaanie pomnikw". Niemal w kadej rozmowie z przedstawicielami partii, rzdu, czy Si Zbrojnych ZSRR wypominano takie fakty. Niejednokrotnie przychodzili z tym do mnie, przebywajcy stale w Polsce generaowie Afanasij Szczegow oraz Witalij Pawow. Ju pierwsza tura I Zjazdu NSZZ "Solidarno" dostarczya wielu powanych obaw. e byy ku temu podstawy niech powiadcz sowa prof. Jerzego Holzera z ksiki ">>Solidarno<< 1980-1981. Geneza i historia" (Wyd. Instytut Literacki. Pary 1984) : "Jeli zastanowi si z jakim dorobkiem rozjedali si na ponad dwa tygodnie delegaci zjazdowi, dojrze mona zjawiska niepokojce. Za takie uzna trzeba nie tyle radykalne wystpienia i uchway... Waniejsze byo, i w radykalizm wynika z bdnej oceny sytuacji, tak jak z bdnej oceny sytuacji wynikay ostre starcia
131

wewntrz >>Solidarnoci<<. Poczucie siy, optymizm nieraz wrcz demagogiczna tromtadracja nie stanowiy dobrego przygotowania spoeczestwa na trudn przyszo.". Ot to - "poczucie siy, demagogiczna tromtadracja". Reakcj wadz byo posiedzenie Komitetu Obrony Kraju 13 wrzenia 1981 roku. Jak potwierdza protok, dyskusja odbywaa si pod cinieniem wydarze. Zastanawiano si czy - a jeli tak, to w jakim czasie i formie, wprowadzi stan wojenny. Jednake decyzja nie zostaa podjta. Przewaya tendencja, aby nie schodzi z dotychczasowej drogi. Zalecono kontynuowanie przygotowa, mwic o stanie wojennym jako o ewentualnoci. Ja tego okrelenia uyem a czterokrotnie. Przypomn, e mwiem te: "o szczeglnym znaczeniu rozstrzygania narastajcych problemw wasnymi siami". Sytuacja wci nabrzmiewaa. Mgbym przywoa dziesitki, setki przykadw. S udokumentowane. Przytocz jeden, charakterystyczny z uwagi na symbolik, miejsce, czas. W meldunku sytuacyjnym nr 244 Dyurnej Suby Operacyjnej Rzdu z 28 listopada 1981 roku znajduje si nastpujca informacja: "Wojewoda gdaski cytuje tekst rezolucji uchwalonej w Stoczni Gdaskiej im., Lenina przez zgromadzenie zaogi, w ktrym da si m.in.: 1/cofnicia wszystkich podwyek, lub rekompensaty za dotychczasowe; 2/ powoania do 15.12. trybunau midzynarodowego dla osdzenia byych prominentw i obecnych decydentw;

132

3/ zorganizowania referendum na temat votum zaufania dla Rzdu i Sejmu; 4/ natychmiastowego wydania z magazynw art. ywnociowych i przemysowych, celowo chowanych przez wadze dla rozjtrzenia spoeczestwa; 5/ przygotowania pogotowia strajkowego oraz strajku generalnego w przypadku negatywnej reakcji ze strony wadz; 6/ wystpienia z tymi propozycjami do Komisji Krajowej "Solidarnoci" w celu ich akceptacji; 7/ opublikowania tych da w rodkach masowego przekazu." To pakiet kuriozalny. Nie chc uoglnia, sugerowa, e to zrodzona w "kolebce" wizytwka "Solidarnoci". Natomiast trzeba przyj, i rezolucja ta, podobnie zreszt jak wiele innych, odzwierciedla pewien klimat, tendencj niebezpiecznie eskalujc. Mimo narastajcego napicia - wbrew wci pojawiajcym si insynuacjom o deniu wadz do stanu wojennego - nadzieja na porozumienie wci ya. Niech posuy za jej potwierdzenie uzyskany przez sejmow Komisj Odpowiedzialnoci Konstytucyjnej zapis rozmowy (dokumentacja z archiww b.NRD), jak przeprowadzi 16 listopada 1981 roku z czonkiem Biura Politycznego, sekretarzem KC Mirosawem Milewskim w Ambasadzie NRD, ambasador Neubauer. Milewski mwi: "Rozmawiaem zupenie otwarcie z W. Jaruzelskim i wyoyem mu swj pogld. Zasadniczo z nim nie polemizowa. Ale odpowiedzia, e musiaby jeszcze raz prbowa z wariantem frontu porozumienia.
133

Moe to jeszcze jednak szansa. Wyjani, e jeszcze nie powinnimy podejmowa ostatecznych przygotowa do konfrontacji. Do tego wedug jego pogldu, mielibymy dosy czasu, gdy konfrontacja stanaby bezporednio. W tej kwestii ja mam inny pogld... W zasadzie mam zwizane rce, gdy otrzymaem zalecenie unika wszystkiego, co mogoby wywoa napicia". Co na to historycy?

Ostatnie progi Prof. Andrzej Paczkowski w ksice "Droga do >>mniejszego za<<" pisze, i 7 grudnia 1981 roku Komitet Obrony Kraju podj uchwa wprowadzajc niektre nowe, istotne elementy przygotowa. Odpowied jest prosta. w wyszy stopie z 7 grudnia poprzedziy: - przeprowadzone rwnolegle, w pierwszych dniach grudnia: posiedzenie Komitetu Ministrw Obrony Ukadu Warszawskiego w Moskwie (w moim zastpstwie uczestniczy Wiceminister Obrony Narodowej - Szef Sztabu Generalnego WP gen. Florian Siwicki) oraz na spotkanie ministrw spraw zagranicznych w Bukareszcie - ze strony polskiej uczestniczy minister Jzef Czyrek. W obydwu wypadkach "tematem gorcym" bya sytuacja w Polsce. Zagroenia, przestrogi, naciski; - rozpoczty w drugiej poowie listopada strajkokupacja w Wyszej Szkole Poarniczej w Warszawie. By on reyserowany przez "Solidarno" Regionu "Mazowsze", z udziaem m.in. grup interwencyjnych z Zakadw Mechanicznych "Ursus" oraz Huty "Warszawa", na czele z Wiceprzewodniczcym Zarzdu
134

Regionu Sewerynem Jaworskim. Szkoa ta bya jednostk organizacyjn MSW. Strajkujcy chcieli zachowa wszystkie warunki szkoy paramilitarnej (uposaenie, bezpatne wyywienie, umundurowanie, zakwaterowanie, dojazdy do domu - rodzin - WJ), natomiast pozby si zwizanych z tym rygorw i obowizkw. Wadze traktoway to jako prb przejmowania innych instytucji i obiektw. Niepokoio gromadzenie si tumw przed szko. Jednake wbrew upowszechnionym posdzeniom, pocztkowo nie chciano i nie zamierzano uy siy. Czynione byy prby rozwizania konfliktu drog polubown. Pawe Chocholak - Dyrektor Biura ds. Zwizkw Zawodowych Urzdu Rady Ministrw, zeznajc 29 czerwca 1994 roku przed sejmow Komisj Odpowiedzialnoci Konstytucyjnej powiedzia: "30 listopada otrzymaem polecenie przeprowadzenia rozmowy ze Zbigniewem Bujakiem i danie mu do zrozumienia, e jeeli strajk nie zostanie przerwany, to dojdzie do "siowego rozwizania konfliktu". W ostatnich dniach listopada Minister Spraw Wewntrznych gen. Czesaw Kiszczak dwukrotnie udawa si osobicie do siedziby Polskiej Akademii Nauk, zwracajc si do jej Prezesa prof. Aleksandra Gieysztora o mediacj, o przekazanie sugestii przerwania strajku. Profesor podj si tej misji. Wraz z towarzyszcym mu prof. Klemensem Szaniawskim interweniowa, nawiza bezporedni kontakt z "Solidarnoci" oraz strajkujcymi. Niestety, bez rezultatu, o czym z bolewaniem poinformowa gen. Kiszczaka. Jak wida wadze nie postpoway pochopnie, nie byo "swdzenia rk". Dopiero bezskuteczno apeli i ostrzee zmusia 2 grudnia do uycia si porzdkowych; - 2 grudnia, spotkanie "czowki" "Solidarnoci" w hotelu "Solec" w Warszawie i pynce stamtd
135

buczuczne sowa; - 3-4 grudnia, bulwersujce obrady kierowniczych krgw "Solidarnoci" w Radomiu, w duchu sw "konfrontacja bdzie". Rwnie odrzucenie tzw. prowizorium systemowego, co uniemoliwiao rozpoczcie wdraania reformy gospodarczej od pocztku roku 1982. - 6 grudnia, decyzja wadz Regionu "Mazowsze" o wielkiej demonstracji protestu 17 grudnia; - 3-6 grudnia, zapowied strajku generalnego w wypadku wprowadzenia w ycie Ustawy o nadzwyczajnych rodkach dziaania w interesie ochrony obywateli i pastwa. Zapowied ewentualnego wprowadzenia tej ustawy w ycie funkcjonowaa od posiedzenia Sejmu 31 padziernika 1981 roku. Stanowia ostrzeenie przed kontynuowaniem strajkw oraz rnych ekscesw, w tym okupacji budynkw publicznych. Poniewa sytuacja nie ulegaa zmianie, projektowi ustawy mia by nadany w grudniu legislacyjny bieg. Kluczowe artykuy tej ustawy stanowiy, e: W sytuacjach wyjtkowych, uzasadnionych krytycznym stanem gospodarki narodowej Rada Pastwa na wniosek Rady Ministrw moe wprowadzi na okres do 31 marca 1982 roku zakaz organizowania i udziau w strajkach. W wypadku powanego zagroenia bytu Narodu i bezpieczestwa pastwa Rada Ministrw moe w drodze rozporzdzenia wprowadzi zakaz zwoywania i odbywania zgromadze z wyjtkiem naboestw i
136

obrzdw religijnych, ktre odbywaj si na dotychczasowych zasadach. W razie bezprawnego zajcia budynku, lub innego obiektu bdcego w dyspozycji organw administracyjnych, organizacji politycznych, lub spoecznych, organy porzdku publicznego na wezwanie uprawnionych dysponentw usuwaj osoby, ktre dokonay bezprawnego zajcia stosujc w razie koniecznoci rodki bezporedniego przymusu. W wczesnej dramatycznej sytuacji, w obliczu cakowitego zaamania gospodarki oraz adu publicznego te ograniczenia i rygory nie wydaj si zbyt surowe. Mwi si przecie o "sytuacjach wyjtkowych", o tym e Rada Pastwa nie jest zobowizana, a tylko "moe" na wniosek Rady Ministrw wprowadzi dany zakaz. Z kolei ewentualny zakaz "zwoywania i odbywania zgromadze" miaby istotne znaczenie wobec wielkich demonstracji, podobnych do planowanej na 17 grudnia. Wreszcie usuwanie z budynkw publicznych osb, ktre dokonay bezprawnego ich zajcia jest oczywiste w kadym, rwnie demokratycznym pastwie. Jednake wspomniany projekt ustawy wywoa gwatowny sprzeciw "Solidarnoci". Zapowiedziano powszechny strajk ostrzegawczy po jej uchwaleniu i strajk generalny w razie prb wprowadzenia w ycie. Koci w obawie przed tak drastyczn reakcj, w pimie podpisanym przez Prymasa Polski Jzefa Glempa oraz Sekretarza Episkopatu biskupa Bronisawa Dbrowskiego, skierowanym do Marszaka Sejmu, do wszystkich posw oraz do mnie, przestrzega przed podjciem owej decyzji. Uwzgldnilimy to stanowisko. W rezultacie jeszcze jedna zapora, ktra moga zapobiec ostatecznoci stanu wojennego staa si nierealna;
137

- 7 grudnia, owiadczenie Rzecznika rzdu Jerzego Urbana: "Sejm PRL dwukrotnie 26 marca i 31 padziernika, podj uchway wzywajce do poniechania wyniszczajcych kraj akcji strajkowych i naruszajcych ad spoeczny niepokojw. 18 listopada 1981 Prezydium Sejmu zgodnie z poprzedni uchwa Sejmu PRL wydao owiadczenie stwierdzajce, e jeeli sejmowe uchway i apele nie odnios skutku, Sejm w obliczu wyszej koniecznoci, ktra by moe powstanie - rozpatrzy propozycje wyposaenia rzdu w takie ustawowe rodki dziaania, jakich wymaga bdzie sytuacja. Uchway te i owiadczenia nie odniosy skutku, zostay zignorowane. Podobnie bezskuteczne byy apele sejmowe premiera z 12 lutego o 90 spokojnych, pracowitych dni, z 24 wrzenia i z 30 padziernika 1981, inne wezwania rzdu, a take apele partii i stronnictw politycznych oraz organizacji spoecznych. Poniewa strajki, a take liczne akty amania prawa zagraaj podstawom bytu spoeczestwa oraz strukturom pastwa polskiego - powstaje konieczno wyposaenia rzdu w niezbdne moliwoci dziaania. W danym przypadku chodzi o rodki ograniczone, przy czym tylko na okres zimowy (do 31 marca 1982 roku) z intencj, aby nie dopuci do konfrontacji, do potrzeby zastosowania ostatecznych rodkw. Rzd ubiega si o nie po dugotrwaym okresie apeli i perswazji. Jednake kierownictwo >>Solidarnoci<< wystpuje przeciwko nie istniejcej jeszcze i nie zaprezentowanej Sejmowi ustawie - groc strajkiem powszechnym w razie zastosowania ustawowej prby pohamowania strajkw. >>Solidarno<< odmawiajc udziau w instytucjach porozumienia narodowego pozbawia si tym samym wpywu na ustanowienie ordynacji wyborczej, czy terminu wyborw..Prezydium Komisji Krajowej odrzucio
138

porozumienia, a wic faktycznie opowiedziao si za drog mogc doprowadzi do konfrontacji". Trudno si dziwi, e w powstaych okolicznociach przygotowania stanu wojennego weszy w kolejn, najwysz faz. Ale "klamka jeszcze nie zapada"; 9 grudnia, na amach centralnego organu PZPR "Trybuny Ludu" zostao z odgrnej inspiracji opublikowane nastpujce stanowisko: "Nie ulega wtpliwoci, e Rada Porozumienia Narodowego, nawet nie dysponujc sankcjami wykonawczymi, gdyby tylko uksztatowaa si jako emanacja gwnych si polityczno-spoecznych i zacza funkcjonowa - staaby si najwyszym autorytetem, ktremu nikt nie omieliby si sprzeciwi. Niewykluczone, e Sejm nastpnej kadencji, wybrany wedle uzgodnionej wewntrz Rady demokratycznej ordynacji, przejmie funkcje Rady, czynic zbdnym dalsze jej istnienie". Znamienne stwierdzenie: "uzgodniona wewntrz Rady demokratyczna ordynacja". Wanie to co dokonao si po latach przy Okrgym Stole. Szkoda, e ten waki sygna w czasie posiedzenia wadz "Solidarnoci" 11-12 grudnia w Gdasku nie zosta zauwaony, a w istocie zlekcewaony.

Czy byo zaskoczenie? Czste s gosy, e wadza "czaia si" ze stanem wojennym, chciaa nim "Solidarno", spoeczestwo zaskoczy. To nie jest prawda. Po pierwsze - bya to wielka, wszechogarniajca operacja. W rnych fazach i postaciach jej planowania
139

i przygotowywania, w wielu resortach, instytucjach, organizacjach, w poszczeglnych ogniwach centralnych i terenowych - zaangaowanych byo tysice ludzi. W wczesnej sytuacji - bezporedni, czy poredni, w szerszej czy wycinkowej skali - musieli mie rwnie udzia wszechobecni czonkowie, czy sympatycy "Solidarnoci". Po drugie - w owym czasie miay miejsce rne kontakty, nadawane byy stosowne sygnay, przedstawiano oceny i sugestie przedstawicielom Kocioa, jak te pewnym krgom "Solidarnoci", a zwaszcza jej doradcom i sympatykom: Stefanowi Bratkowskiemu, Wiesawowi Chrzanowskiemu, Bronisawowi Geremkowi , Tadeuszowi Mazowieckiemu, Janowi Olszewskiemu, Wadysawowi Sia-Nowickiemu, Andrzejowi Stelmachowskiemu, Janowi Strzeleckiemu, Andrzejowi Tymowskiemu, Andrzejowi Wielowiejskiemu. Ze strony wadz mieli takie kontakty m.in.: Kazimierz Barcikowski, Stanisaw Ciosek, Jzef Czyrek, Zbigniew Gertych, Hieronim Kubiak, Jerzy Kuberski, Walery Namiotkiewicz, Roman Ney, Jerzy Ozdowski, Antoni Rajkiewicz, Halina Skibniewska, Andrzej Werblan, Jerzy Wiatr. Apelowano i jednoczenie ostrzegano, e przekroczenie pewnej granicy grozi interwencj, a wadz zmusi do zastosowania rodkw nadzwyczajnych. Po trzecie - wadze nie kryy, wrcz przeciwnie, wci demonstroway oraz zapowiaday tak nabrzmiewajc realno. Takie ostrzeenia pyny z uchwa Sejmu. Uchwaa z 31 padziernika mwi: "W obliczu zagroenia bytu narodowego oraz w celu zabezpieczenia podstawowych potrzeb obywateli Sejm wzywa do zaniechania wszystkich wyniszczajcych kraj akcji strajkowych. Sejm domaga si pooenia kresu
140

niepokojom i wszelkim dziaaniom naruszajcym ad spoeczny i porzdek prawny. Nie czas na przerywanie pracy i manifestacje, gdy kraj jest w najwyszej potrzebie. Zobowizuje si rzd do wydania zdecydowanej walki wszelkiej anarchii i wszelkim przejawom amania prawa. Jeli wezwanie Sejmu nie odniesie skutku, jeli powstanie stan wyszej koniecznoci Sejm rozpatrzy propozycj w sprawie wyposaenia rzdu w takie ustawowe rodki, jakich wymaga bdzie sytuacja". Byy te ostrzeenia w komunikatach, informacjach, sygnaach z posiedze Komitetu Obrony Kraju, z Plenw KC PZPR oraz z obrad Biura Politycznego, z Rady Wojskowej MON, a take z wielu publicznych wypowiedzi premiera-ministra obrony narodowej, wicepremierw, ministra spraw wewntrznych oraz innych przedstawicieli wadz. Zawieray one z jednej strony apel o umiar, o porozumienie, a z drugiej, ostrzeenie. Ponadto w niektrych "gorcych" miejscach i momentach odbyway si demonstracyjne przemarsze wojsk. Rwnie powszechnie znane byo wstrzymanie zwolnienia do rezerwy onierzy starszego rocznika suby wojskowej. A do koca oferta i przestroga szy wic w parze. Ostatnie tego mocne akcenty to VI Plenum KC 28 listopada 1981 roku, a zwaszcza moje wystpienie: ".obecnego stanu utrzyma duej nie mona, proces rozkadowy musi by zatrzymany. Inaczej nieuchronnie doprowadzi do konfrontacji, do stanu typu wojennego". Z kolei Kazimierz Barcikowski owiadczy: "Zgoszony wczeniej udzia przedstawiciela >>Solidarnoci<< w grupie inicjujcej powoanie Rady Porozumienia Narodowego zosta wycofany i nie ma dzi przedstawiciela >>Solidarnoci<< w tej grupie. "Nie traktujemy Frontu Porozumienia Narodowego jako chwytu taktycznego." I doda, e: ".jeli jego cele i
141

moliwoci zostan odrzucone lub zniweczone, to nastpstwa bd wicej ni powane". Mieczysaw Rakowski w wywiadzie, jaki 1 grudnia 1981 roku ukaza si w "Trybunie" mwi: "Wyranie owiadczamy, e nadal z uporem bdziemy dy do stworzenia Frontu Porozumienia Narodowego, poniewa jest on prb ratowania Polski przed sytuacj skrajn. Idea powoania takiego frontu nie jest zagrywk taktyczn, ani te chci powrotu do starych >>dobrych<< czasw. Liczymy na to, e nasze starania poparte zostan przez spoeczestwo, jeli nie cae, to przez jego wikszo." Do koca byy nadzieja, oczekiwania zgodne z filozofi zawart w fundamentalnym dokumencie pt.: "Myl przewodnia stanu wojennego" z 27 marca 1981 roku. Znajduj si w nim sowa: "Wprowadzenie stanu wojennego stanowi ostateczne, po wyczerpaniu wszystkich moliwych rodkw politycznych posunicie pastwa.". Zrozumiae jest wic, e nikt publicznie nie podawa terminu wprowadzenia stanu wojennego, bo - po pierwsze - wci liczylimy, e tej ostatecznoci uda si unikn. Po drugie za tajemnic, moga by tylko data, sam moment, technologia realizacyjna, a nie jego ewentualno, o ktrej mwio si i poufnie i gono. Skd wic to zaskoczenie? Skd taka "odporno" na liczne informacje i ostrzeenia? Dominowao - jak sdz - przewiadczenie, e nie ma powodu do obaw, bo ta wadza moe jedynie pa - a w ogle "jako to bdzie". A si chce przywoa sowa Sdziego z szstej ksigi Pana Tadeusza: "Szabel nam nie zabraknie, szlachta na ko wsidzie. Ja z synowcem na czele i - jako to bdzie!". Czy charakterystyczne "jako to bdzie" - nie byo szerszym problemem? Czy nie funkcjonowao w wiadomoci, a moe bardziej podwiadomoci czci
142

dziaaczy i czonkw "Solidarnoi"? Czy nie by to historyczny pogos: "Rozumni szaem.", lub "Bez harmat my, bez ora/ lecz Pan Bg za nas zwycia"? 15 czerwca 1995 roku na amach "Przekroju" byy doradca prezydenta USA Ronalda Reagana do spraw bezpieczestwa profesor Richard Pipes mwi: "Czemu nie ostrzegalimy >>Solidarnoci<<, e bdzie stan wojenny? Ostrzegalimy, ale oni nas przekonywali, e to blef. Wywiad ostrzega o przygotowaniach do stanu wojennego, a take mwi o moliwoci interwencji sowieckiej. A >>Solidarno<< nas uspokajaa. Ju 13 grudnia, gdy stan wojenny ogoszono, zadzwoniem do przebywajcego w Stanach wysokiego dziaacza >>Solidarnoci<< i mwi mu, co si stao. >>Ach, to nie moe by nic powanego.<< - skomentowa nowiny". Podobnie wypowiada si we wspomnianej ju ksice "Konspira" Bogdan Borusewicz: "Ju par razy straszyem, e trzeba co przygotowa, bo bdzie interwencja. Kiedy w listopadzie dostaem wiadomo, i Biuro Polityczne rozwaa wprowadzenie stanu wojennego, poleciaem w te pdy do urzdujcego Prezydium. Owszem mieli troch stracha, ale nie zareagowali. A kiedy przez nastpnych kilka dni nic si nie wydarzyo, wyszedem na jajo". Takie reakcje wynikay przede wszystkim z przedwczesnego triumfalizmu, z uproszczonej oceny rzeczywistych oczekiwa spoecznych, z przekonania o saboci organw pastwa, o niezdolnoci wojska do udziau w takiej operacji. Tu celowa jest dygresja. Jak wykazay badania opinii publicznej, zaufanie spoeczestwa do wojska osigno w listopadzie 1981 roku rekordowe 93 procent. Ten obraz potwierdzio ycie. Tego rodzaju uwagi, pytania, stwierdzenia mona
143

mnoy.

Kilka sw o telewizji Telewizja jest najpotniejszym rodkiem masowego oddziaywania. Telewizja publiczna za, niejako ze swej istoty, powoana jest do spojrzenia szerszego, obiektywnego ponad politycznymi interesami i podziaami. To przecie byo gwnym hasem niedawnych personalnych i programowych zmian. Tak te rozumiaem deklaracje Prezesa Jana Dworaka w tej materii. Wydawao si wic, e przy podejmowaniu tematw o wielkiej historycznej wadze i jednoczenie politycznej kontrowersyjnoci naleao zachowa te reguy. Niestety, odbiegaa od nich wyranie wikszo telewizyjnego serwisu informacyjno-komentarzowego, w telewizji publicznej, jak zreszt i komercyjnej. "Sztandarow" pozycj stanowi film "Rozkaz stan wojenny" wyemitowany 13 grudnia 2004 roku o godzinie 21.50 w programie I telewizji. Komentatorami byli - cznie 6 - politycy i historycy, przedstawiciele, rzecznicy, sympatycy tylko jednej strony "Solidarnoci". Dostrzec w nim mona byo jak w soczewce wiele z tego, o czym napisaem wyej. Rozumiem, e w czasie 30 minut trudno uwzgldni wszystko. Ale to nie znaczy, e refleksja musi by a tak tendencyjna. Szczeglnie baamutnie przedstawione zostay w tym filmie kwestie, zwizane z realnoci inwazji wojsk Ukadu Warszawskiego. Jeden z kluczowych wnioskw sprowadza si do tego, e takowa jesieni 1981 roku w ogle nie grozia, co wicej strona polska na "bratni pomoc" sama liczya. Gwnym, koronnym argumentem maj by wyrwane z szerszego kontekstu cytaty z niektrych wypowiedzi, na
144

posiedzeniu Biura Politycznego KC KPZR 10 grudnia 1981 roku. Jeszcze bardziej pikantna bya audycja - rozmowa, wyemitowana w programie III telewizji 22 kwietnia 2005 roku o godzinie 21.00. Uczestniczyli: Bogdan Borusewicz, Antoni Dudek, Jerzy Wiatr. Biorc pod uwag wyranie czytelne pogldy prowadzcego dziennikarza, prof. Wiatr znalaz si w sytuacji 1 do 3. Jak to si ma do deklaracji o obiektywizmie, o rwnoci szans? Nie chc szerzej opisywa tej dyskusji. Niektre kwestie z niej wynikajce znajd si w dalszej czci tej ksiki. Nie mog jednak pomin jednej kwestii. Bogdan Borusewicz odwoa si do dokumentu "Myl przewodnia wprowadzenia stanu wojennego". Zaznaczy, e zosta on podpisany przeze mnie 21 marca 1981 roku. Tu nieciso. Nie 21, a 27 marca przy tym - ja jako Przewodniczcy Komitetu Obrony Kraju, nie podpisywaem, a zatwierdzaem, za akceptowa I Sekretarz KC PZPR Stanisaw Kania. Natomiast podpisali: Zastpcy Przewodniczcego KOK ds. polityczno-obronnych oraz gospodarczo-obronnych, a take Minister Spraw Wewntrznych, Szef Sztabu Generalnego WP i Sekretarz KOK. Ale to s szczegy. Bogdan Borusewicz jednoczenie powiedzia, e w owej "Myli przewodniej" s trzy warianty realizacji stanu wojennego - trzeci z nich, najbardziej ostry, zawiera sformuowanie o uyciu wojska, wojsk. Stwierdzi, e co prawda, nie ma tam mowy jakich wojsk, ale sprecyzowanie nastpuje w dokumencie MSW. Tam jeden z wariantw dotyczy zaplanowanej moliwoci uycia wojsk sojuszniczych. By moe nie dosownie, ale absolutnie wiernie przedstawiem sowa Bogdana Borusewicza. To zarzut "cikokalibrowy". Co gorsze od lat "bka si" on w rnych oskarycielskich publikacjach. Jaka jest prawda? Ot w "Myli
145

przewodniej" nie ma ani sowa o jakichkolwiek wariantach uycia wojsk - sprawdzono to jeszcze raz w Archiwum. Natomiast znajduje si w tym dokumencie ju na wstpie podstawowe stwierdzenie, ktre raz jeszcze przypomn: "Wprowadzenie stanu wojennego stanowi ostateczne, po wyczerpaniu wszystkich moliwych rodkw politycznych - posunicie pastwa.". Szkoda, e wanie ta kluczowa kwestia dziwnie uchodzi uwadze. Bogdan Borusewicz, jako Przewodniczcy sejmowej Komisji do badania skutkw stanu wojennego, mia oczywisty dostp do tego dokumentu. Trudno wic przypisa mu niewiedz. Jest to wic raczej brzydki "chwyt", majcy obciy mnie publicznie, powanym oskareniem. Przy tym nastpio tu wyrane "strzelenie kul w pot". Ale idmy dalej - co to za "dokument MSW"? adnej "rewelacji" - czytajcy "Zeszyty Historyczne" paryskiej "Kultury" mogli go zobaczy jako zacznik do mojego opracowania -artykuu w numerze 126 z 1988 roku - a wic sprzed 17 lat.. Pisz tam, i w "dokument" z materiaw MSW znajdowa si w archiwum Sejmu (teczka 228/2B). Nosi on nazw "Ocena aktualnej sytuacji w kraju wedug stanu na dzie 25 listopada 1981 roku". W zaczniku Nr 2 do tej "oceny sytuacji" jest taki fragment: "Wprowadzenie stanu wojennego moe spowodowa m.in. nastpujcy rozwj sytuacji: - I wariant: podporzdkowanie si przez organizacje polityczne wymogom stanu wojennego, przy jednoczesnym moliwym wystpieniu niewielkich strajkw i ograniczonej wrogiej dziaalnoci propagandowej; - II wariant: w niektrych rejonach kraju organizowane
146

s masowe strajki, bez tendencji wyjcia z zakadw pracy; - III wariant: powszechny strajk okupacyjny, niektre zaogi wychodz na ulice, maj miejsce demonstracje uliczne i atakowanie gmachw partyjnych, administracji pastwowej, MO i innych. Dochodzi do ostrej interwencji si MO i wojskowych. Nie wyklucza si pomocy wojsk Ukadu Warszawskiego. Na czym polega manipulacja. Po pierwsze - jest to teczka, w ktrej znajduj si wycznie lune, robocze materiay. I po drugie - wspomniana "Ocena aktualnej sytuacji" ma charakter notatki, bez adnego numeru rejestracyjnego, bez adnych adnotacji, nie jest przez nikogo podpisana i nikomu nie rozsyana. Co ponadto charakterystyczne? Ot w teje teczce znajduje si jako kolejny pniejszy materia "Ocena aktualnej sytuacji w kraju i propozycje rozwiza" z 5 grudnia 1981 r. Nie ma w nim ani sowa o "pomocy". Natomiast w odrnieniu od poprzedniego, wczeniejszego materiau z 25 listopada, znajduje si w nim mnstwo odrcznych uwag i poprawek ministra Spraw Wewntrznych gen. Czesawa Kiszczaka. I chocia w tekst jest te nie podpisany, nigdzie nie rozsyany itd., to jednak poprzez sam fakt, i minister dokonywa w nim licznych adnotacji, zasuguje na wiksz wiarygodno. A mimo to zosta przemilczany. Tu trzeba doda - sejmowa Komisja miaa zapewniony dostp do ogromnej iloci rnych materiaw i dokumentw. Ju przez wiele lat cae zastpy historykw badaj rne archiwa. Przejrzano wiele tysicy dokumentw. Nigdzie jednak na natrafiono na najmniejszy nawet lad oczekiwa, czy prb o tzw. pomoc wojskow. Wrcz przeciwnie w wielu zarwno
147

poufnych, jak i publicznych wypowiedziach przedstawicieli wczesnych wadz PRL, przewija si stwierdzenie, i musimy nasze polskie problemy rozwizywa we wasnym zakresie, wasnymi siami. Dlatego te powoywanie si - w wyimaginowanym kontekcie "Myli przewodniej wprowadzenia stanu wojennego" - na lun, robocz notatk, sporzdzon przez nieznanego funkcjonariusza MSW, z 25 listopada 1981 roku jest oczywistym naduyciem. Selektywno, tendencyjno charakteryzuje rwnie nastpujcy fakt. Dziaacze "Solidarnoci" twierdz od lat, i rnego rodzaju antyradzieckie ekscesy, a zwaszcza bezczeszczenie pomnikw i grobw onierzy - to prowokacja, dzieo sub bezpieczestwa. Co si jednak okazuje - w owym materiale "Ocena sytuacji." z 25 listopada 1981 r. (zacznik Nr 1) jest zawarta informacja, i od IV Plenum KC (18 padziernika 1981 roku) do momentu opracowania ww. "Oceny." wszczto 26 postpowa karnych w sprawach o wspomniane czyny. Dotychczas ustalono 18 sprawcw zbezczeszczenia pomnika w Jdrzejowie oraz jednego sprawc sprofanowania grobw onierzy radzieckich w Gryfinie. To jednak jest przemilczane. Przypominanie tych faktw okazuje si niewygodne. Podobnie zreszt jak przypomnienie (zgodnie z ww. "Ocen."), i 25 listopada 1981 roku okupowanych byo 11 obiektw uytecznoci publicznej. Odnotowano zamiary okupowania dalszych 14 obiektw. Opisuj powyszy przypadek z zaenowaniem. Bo przecie rzecz dotyczy znanego, zasuonego dziaacza i polityka. Jeli Bogdan Borusewicz popenia co takiego, to czego spodziewa si od innych/ Niektrzy "inni" "hulaj po temacie" stan wojenny bez poczucia miary, odpowiedzialnoci, a nawet zwykej przyzwoitoci.
148

Archiwa Po pierwsze: protok, w jakim znajduj si owe "rewelacje" obwieszczone w filmie "Rozkaz stan wojenny", wraz z innymi dokumentami (tzw. Archiwum Susowa) zosta udostpniony stronie polskiej i niezwocznie - 27 sierpnia 1993 roku opublikowany na amach "Rzeczpospolitej". Obszerne fragmenty zamieciy inne gazety i czasopisma. Informoway radio i telewizja. "Archiwum" w masowym nakadzie ksikowym (dwujzycznie: rosyjsko-polskim) wydal te Interpress. Znalazo si ono wreszcie wrd dokumentacji, ktr miaa, analizowaa, braa pod uwag sejmowa Komisja Odpowiedzialnoci Konstytucyjnej. A wic owa materia, ju od blisko 12 lat, jest dobrze znana. Cykliczne "odgrzewanie" specyficznie dobranych jej fragmentw mwi samo za siebie. Po drugie: historycy-eksperci uznali, e dostarczona przez stron rosyjsk dokumentacja jest daleko nie pena, a jej dobr ma charakter selektywny, wybirczy. Charakterystyczne, i brak m.in. protokow, a take jakichkolwiek innych ladw z okresw i wydarze, ktre niewtpliwie rozpatrywane by musiay przez Biuro Polityczne oraz inne organy wadz radzieckich, jak np. pierwsze grone dni grudnia 1980 roku; pocztek czerwca 1981 - tj. kiedy skierowano znamienny list KC KPZR do KC PZPR; wreszcie brak protokou z posiedzenia Biura Politycznego KC KPZR z 8 grudnia 1981 roku, na ktrego wskazania powouje si protok z 10 grudnia. Jak wiadomo Leonid Breniew przeprowadzi wiele - okoo 20 - rozmw telefonicznych
149

ze Stanisawem Kani. O treci niektrych z nich informowa Biuro Polityczne KC KPZR, co wynika z udostpnionych stronie polskiej protokow z jego posiedze (m.in. w protokole z posiedzenia 16 kwietnia 1981r. Breniew mwi: "Rozmawiaem wczoraj przez telefon z Kani. Zapis rozmowy rozesano. I towarzysze zapewne zapoznali si z nim". Jednake ani jeden zapis z tych rozmw nie zosta stronie polskiej udostpniony. Podobnie z rozmowami prowadzonymi ze mn, jako I Sekretarzem KC PZPR. Do czasu wprowadzenia stanu wojennego byo ich trzy. Przekazano za w ramach tzw. archiwum Susowa tylko jeden zapis okolicznociowy, utrzymany w wczesnym ceremonialnym argonie. Ilustruje on nie tyle meritum,co styl, taktyk stosowan wobec coraz bardziej egocentrycznego Breniewa. Jest przy tym zastanawiajce - dlaczego inne zapisy z rozmw o bardziej merytorycznym charakterze nie znalazy si w owym udostpnionym stronie polskiej archiwum. Po trzecie: w prestiowej rosyjskiej gazecie "Izwiestia" z 19 czerwca 1994 roku ukazaa si publikacja autorstwa gen. prof. Dmitrija Wokogonowa. Pisze on: "Przy moim udziale, jako przewodniczcego Komisji Rady Najwyszej Federacji Rosyjskiej ds. przekazania archiww KPZR i KGB, w celu naukowego, spoecznego z nich korzystania, w cigu dwch lat zostao otwartych 78 milionw spraw z 80 milionw teczek w archiwach partyjnych. Pozostaa cz na razie jest utajniona, poniewa kryje w sobie wiadomoci, dotyczce pastwowych i narodowych interesw Rosji. Komisja ujawnia mnstwo materiaw, ktrych dotychczas wikszo ludzi nie znaa; w tej liczbie tzw. >>specjalne teczki<<, na podstawie ktrych w sposb wiarygodny dowiedzielimy si o ...naszej zbrojnej inwazji na Wgry, Czechosowacj, Afganistan, o przygotowaniach
150

do takiej samej ingerencji w Polsce". Przewodniczcy Komisji Rady Najwyszej FR w ten sposb potwierdza, e : - nie wszystkie materiay partyjne zostay udostpnione (o materiaach rzdowych, KGB i Armii Radzieckiej ani sowa); - interwencja w Polsce bya przygotowywana. Historycy i politycy, wystpujcy oskarycielsko wobec stanu wojennego powinni zna powysz autorytatywn wypowied prof. Wokogonowa (powoywaem si na ni w swych publikacjach). Nie syszaem o jakichkolwiek prbach pjcia jej ladem, ustosunkowania si do niej. Po czwarte: ci - ktrzy "cierpi" na rzekomy brak dokumentacji, potwierdzajcej moje owiadczenia niech nie unikaj materiaw, ktre znajdoway si w dyspozycji sejmowej Komisji Odpowiedzialnoci Konstytucyjnej. W danym wypadku chodzi o zapis dokument z archiwum b.NRD, dotyczcy tajnego spotkania: Breniew, Husak, Honecker w Moskwie 30 maja 1981 roku. Spotkanie powicone byo sytuacji w Polsce. Breniew m.in. mwi: "Tow. Kulikow opracowa odpowiednie plany w kilku wariantach, ktre s do zrealizowania w powanej sytuacji". A wic plany byy! Po pite: sejmowa Komisja posiadaa jeszcze inne materiay-dokumenty ze rde postNRD-owskich i postCzechosowackich. Zawarte s w nich ewidentne zamiary, plany interwencyjne. Tylko kto - mwic ogldnie - bardzo naiwny mgby uwaa, e s one autonomiczne, robione bez wiedzy, inspiracji i
151

koordynacji ze strony Dowdztwa Zjednoczonych Si Zbrojnych Ukadu Warszawskiego. Jest wrd nich schemat-plan ("Ablauf der Handlungen nach Eintreffen des Signals" ("Przebieg wydarze po nadejciu sygnau") wkroczenia do Polski 9 dywizji pancernej oraz czci 8 dywizji zmechanizowanej armii NRD. Przewidywany by rwnie udzia odpowiednich si powietrznych i morskich. Na terenie naszego kraju miao si te znale dowdztwo wydzielone z V Okrgu Wojskowego NRD. S take informacje o wyposaeniu dywizji czechosowackich w paki, armatki wodne, gazy zawice. O tym, e wymieniano onierzy mniej politycznie pewnych, na godnych zaufania. e stan gotowoci do wkroczenia trwa w NRD do kwietnia, a w Czechosowacji do lipca 1982 roku. W 1985 zesp z sejmowej Komisji Odpowiedzialnoci Konstytucyjnej, w skad ktrego wchodzili: Jerzy Wiatr, Jacek Taylor, Andrzej Ostoja-Owsiany uda si do Pragi. Tam w Ministerstwie Obrony Narodowej - Sztabie Generalnym zapoznano si z dokumentacj dotyczc przygotowa Armii Czechosowackiej do wkroczenia do Polski. Byy to konkretne plany tzw. operacji "Karkonosze". Udzia w niej wzi miay dywizje czechosowackie we wspdziaaniu z radzieckimi i NRD-owskimi. To, e chodzio o interwencj wiadczy najlepiej, e w planach tych udzia jednostek Wojska Polskiego nie by przewidziany. Wreszcie konkluzja raportu Komisji ledczej Parlamentu Republiki Czeskiej pod przewodnictwem deputowanego Tollnera, ktra badaa przygotowania do interwencji w Polsce: "Mona domyla si powodw dla ktrych nie doszo do planowanego wkroczenia. Z pewnoci niema rol odegraa postawa armii polskiej pod dowdztwem W. Jaruzelskiego, co w grudniu zakoczyo si wprowadzeniem stanu wojennego".

152

Po szste: dostpne s liczne wypowiedzi i owiadczenia politykw oraz wojskowych radzieckich i postradzieckich. Z tego Archiwum Susowa opublikowanego - jak ju wspomniaem - w Polsce, pochodzi z reguy obecnie przemilczane, skierowane do mnie Posanie Breniewa zatwierdzone przez Biuro Polityczne KC KPZR 21 listopada, a wic na trzy tygodnie przed wprowadzeniem stanu wojennego. Podobnie zupenie zignorowane jest oficjalne stwierdzenie Breniewa z 1 marca 1982 roku: "Gdyby komunici ustpili drogi kontrrewolucji, gdyby drgnli pod wciekymi atakami wrogw socjalizmu, losy Polski, stabilno Europie, a rwnie na caym wiecie byyby zagroone".

Mwi Michai Gorbaczow Gorbaczow z trybuny X Zjazdu PZPR w dniu 30 czerwca 1986 roku owiadcza: "Socjalizm jest obecnie rzeczywistoci midzynarodow, sojuszem pastw cile zwizanych interesami politycznymi, ekonomicznymi, kulturowymi, obronnymi. Zamachy na ustrj socjalistyczny, prby podwaenia go z zewntrz, wyrwania tego czy innego kraju ze wsplnoty socjalistycznej oznaczaj targnicie si na cay ad powojenny, a w ostatecznym rachunku na pokj... Historia niewtpliwie oceni naleycie kierownictwo PZPR, wszystkich patriotw kraju, partyjnych i bezpartyjnych za to, e opierajc si na solidarnoci przyjaci i sojusznikw, wyprowadzili wasnymi siami kraj z dramatycznej sytuacji". Szczeglnej wagi wiadectwo stanowi oficjalne pismo Gorbaczowa z 31 sierpnia 1995 roku. Nie mogc osobicie stawi si na zaproszenie Komisji Odpowiedzialnoci Konstytucyjnej
153

napisa on: "Mnie jako czonkowi Biura Politycznego i czonkowi KC znany by oczywisty fakt, i gen. W. Jaruzelski bdc I Sekretarzem KC PZPR podejmowa wszystkie, lece w jego moliwociach rodki w celu wyprowadzenia Polski z kryzysu spoeczno-politycznego, drog pokojow i dy do wyczenia jakiejkolwiek moliwoci wykorzystania wojsk Ukadu Warszawskiego w wewntrzne sprawy kraju. Dla kadego czowieka bez uprzedze rzecz oczywist jest to, i wprowadzenie stanu wojennego w Polsce byo uwarunkowane nie tylko narastajcym wewntrznym spoeczno-politycznym kryzysem, lecz rwnie cile zwizanym z tym wzrostem napi w stosunkach polsko-radzieckich. W tych warunkach gen. Jaruzelski by zmuszony wzi na siebie podjcie ze wszech miar trudnej decyzji, ktra wedug mojej oceny bya w tym czasie wyborem mniejszego za. Kierownictwo radzieckie gorczkowo szukao wyjcia pomidzy dwoma, jednakowo nie do przyjcia dla niego rozwizaniami: pogodzi si z chaosem panujcym w Polsce, nioscym za sob rozpad caego obozu socjalistycznego, lub zareagowa na wydarzenia w Polsce si zbrojn. Tym niemniej nasze wojska, kolumny czogw wzdu granic z Polsk, jak rwnie dostatecznie silna Pnocna Grupa Wojsk Radzieckich w samej Polsce - wszystko to przy jakich ekstremalnych okolicznociach mogo by uruchomione" (znacznie poszerzon ocen wczesnej sytuacji oraz moich dziaa zawiera wspomniany ju 32 rozdzia Tom 2, ksiki Gorbaczowa pt.: "yz i reformy". Michai Gorbaczow skierowa rwnie list do Marszaka Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej Macieja Payskiego (opublikowaa "Gazeta Wyborcza" 5 grudnia 1997 roku). Pisze w nim: "Jako jeden z czonkw radzieckiego kierownictwa byem zorientowany w wczesnej sytuacji, a pniej (w roku 1983) stanem
154

na czele >>Polskiej Komisji<< Biura Politycznego KC KPZR i doprowadziem do decyzji jej rozwizania. Wszystkie znane mi fakty daj podstaw do stwierdzenia, e wprowadzenie stanu wojennego w Polsce pod koniec 1981 roku, byo chocia wymuszon, ale konieczn decyzj, ktra pozwolia na uniknicie wojny domowej oraz interwencji sojusznikw Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej z Paktu Warszawskiego. Wiadomo, e nasz osd przeszoci moe by wystarczajco obiektywny i sprawiedliwy tylko wtedy, jeli wemie si pod uwag istniejce wwczas realia. W warunkach bezkompromisowej konfrontacji dwch wojskowo-politycznych blokw, internacjonalizacja konfliktu w Polsce moga spowodowa nowe zaostrzenie sytuacji midzynarodowej z nieprzewidywalnymi skutkami dla Europy i wiata. Wprowadzenie stanu wojennego wykluczyo tak moliwo i sprawio, e >>kwestia polska<< staa si problemem rozwizanym przez samych Polakw". Tu wrc do sw z listu Gorbaczowa do Przewodniczcego sejmowej Komisji Odpowiedzialnoci Konstytucyjnej, w ktrym pisze on o "ekstremalnych okolicznociach", w jakich "kolumny czogw wzdu granic z Polsk oraz dostatecznie silna Pnocna Grupa Wojsk Radzieckich w samej Polsce mogy by uruchomione". Wiadomo a nadto dobrze, e owe ekstremalne okolicznoci zagszczay si i zaostrzay nieubaganie. Tu przypomn przywoan wczeniej perspektyw 17 grudnia. I w tym jest istota rzeczy. Ja nigdy nie mwiem, e po prostu chciano wkroczy, To dla nich byby te czarny scenariusz. Ale jedno to obawia si, nie "chcie", a drugie to "musie" mie zdolno i gotowo, by w okrelonej sytuacji uruchomi operacj. Naszym obowizkiem byo stale odczytywa, jakie jest pole rozpitoci midzy tymi
155

dwiema pozycjami. Mie wiadomo, i logika wydarze nieubaganie je zawa. Wwczas tylko polityczny, a tym bardziej wojskowy lepiec mgby nie rozumie, e podwaenie adu ustrojowego, e zamt, e destabilizacja, e utrata sterownoci, w Polsce, moe i musi wczeniej czy pniej doprowadzi do katastrofy. Krtko mwic - w obliczu procesw rozkadowych pastwa, w ekstremalnej sytuacji (prof. Paczkowski w "Rzeczpospolitej"z 29-30 lipca 1995 roku okreli j "in extremis"), interwencja bya realna, a nawet nieuchronna. I do takiej wanie sytuacji nie naleao dopuci. Wobec odrzucenia proponowanych przez wadze i popieranych przez Koci "konsultacji merytorycznych", wobec grozy 17 grudnia, ostatni rubie zaporow sta si stan wojenny. Tu przywoam z artykuu Jana Nowaka Jezioraskiego (londyski "Dziennik Polski i Dziennik onierza" z 12 grudnia 1992 roku) nastpujce sowa: "Zgodnie z prawami kadej rewolucji - wzbierajca fala para do przodu, a do zwycistwa. W rok pniej moga j powstrzyma ju tylko sowiecka inwazja, albo uycie wojsk wasnych. Dopiero w jesieni 1981 roku, to drugie rozwizanie stao si istotnie mniejszym zem". Zachowaem ten numer "Dziennika.." Dodam jeszcze jeden gos. Wadysaw Sia-Nowicki, wieloletni wizie okresu stalinowskiego, pniej obroca w procesach politycznych, a w latach 19801981 jeden z czoowych ekspertw "Solidarnoci" - na posiedzeniu Rady Konsultacyjnej 17 lipca 1989 roku oraz w wypowiedzi dla tygodnika "Prawo i ycie" w dziesit rocznic stanu wojennego powiedzia: "Stan wojenny w sytuacji, jaka bya w Polsce w grudniu 1981 roku, wprowadziaby ogromna wikszo rzdw na wiecie, w tym z ca pewnoci, w postaci stanu wyjtkowego, przedwojenny rzd polski i znaczna
156

wikszo rzdw europejskich. Potpienie stanu wojennego jest wic bezsensowne. Trzeba sobie zda spraw, e by on w tamtej sytuacji w jaki sposb nieuchronny".

Rne sprzeczne gosy Znamienne byy wypowiedzi b. Naczelnego Dowdcy Zjednoczonych Si Zbrojnych Ukadu Warszawskiego marsz. Wiktora Kulikowa, podczas midzynarodowej konferencji naukowo-historycznej, jaka w listopadzie 1997 roku odbya si w Jachrance. Mwi on m.in.(zapis odtworzony z tamy magnetofonowej w ksice "Wejd nie wejd" - Wyd. ANEKS 1999 rok): "Wielokrotnie, jako Gwnodowodzcy miaem kontakty z towarzyszem Kani i towarzyszem Jaruzelskim i innymi dowdcami wojskowymi i nikt z nich nigdy nie postawi problemu wkroczenia do Polski" (str.156). ">>Solidarno<< w rny sposb, nie bd opisywa, wkroczya na drog konfrontacji z parti, z wadz, ktra wtedy rzdzia. Takiej sytuacji dowdztwo Ukadu Warszawskiego nie mogo przyglda si bezczynnie" (str. 140). "Wszystko to zmuszao nas do utrzymywania wojsk w takim stopniu gotowoci, by w odpowiednim momencie mogy dziaa, jeeli wymagaa by tego sytuacja" (str. 157). "W Zwizku Radzieckim, a tym bardziej w Komitecie Centralnym, wszyscy oceniali >>Solidarno<< jako kontrrewolucj, jako ruch skierowany przeciwko ktremu trzeba podj odpowiednie kroki. Dlatego nie ma co krci i mwi inaczej". (str. 258). Ale jednoczenie "krci", mwic, e interwencja nie bya planowana, a nawet - co zabrzmiao wrcz humorystycznie - e adnego nacisku (dawlenija) na stron polsk nie byo. W tym kontekcie naley
157

spojrze na przywoywany przez niektre osoby tzw. zeszyt Anoszkina. Ja i genera Florian Siwicki odnielimy si do niego konkretnie, demaskatorsko w listach skierowanych odpowiednio 27 kwietnia i 28 kwietnia 1998 roku do prof. Andrzeja Paczkowskiego. W skrconym - niestety - wydaniu zostay one w tyme roku opublikowane w broszurze wydanej przez Instytut Nauk Politycznych PAN (pene teksty ja i gen. Siwicki moemy zainteresowanym w kadej chwili udostpni). Rne brednie na temat tzw. bratniej pomocy "przewietliem" konkretnie we wspomnainym ju opracowaniu - materiale opublikowanym na mocy decyzji Jerzego Giedroyca, w 126 numerze (1998 rok) "Zeszytw Historycznych" paryskiej "Kultury" Jest to obszerne opracowanie (od str. 3 do 54, w tym zaczniki-dokumenty). Nie jest mi znana jakakolwiek jego merytoryczna ocena, czy polemika. Okazuje si, e najlepiej nie zauway. Bo tam, poza wieloma innymi faktami, jest i taki wywd, ktry ca oskarycielsk konstrukcj wprost omiesza: "Wadimir Bukowski 19 maja 1998 roku przekaza w Sejmie RP, teczk z dokumentami - a bya to popuczyna z dobrze znanego w Polsce od 1993 roku Archiwum Susowa - i powiedzia, e Jaruzelski wtpi w posuszestwo Wojska Polskiego i w zwizku z tym zwraca si kilkakrotnie do Zwizku Radzieckiego oraz innych pastw bloku o wprowadzenie wojsk. Gdy wszyscy mu odmwili wprowadzi stan wojenny". W ksice pt.: "Moskiewski proces" pisze podobnie, tylko zamiast "wtpi" stwierdza, i "nie dowierza" armii polskiej. I podsumowuje to w taki sposb: "A stan wojenny wprowadzi dopiero, gdy przekona si, e pomocy wojskowej od Moskwy nie dostanie". Tymi kuriozalnymi stwierdzeniami p. Bukowski oraz rozumujcy podobnie po pierwsze: obraaj inteligencj polskich
158

parlamentarzystw i w ogle rozsdek spoeczestwa polskiego. Po drugie: wywiadczaj mi niezamierzon przysug, sprowadzajc rzecz do absurdu. Okazuje si bowiem, i dopiero kiedy mi "odmwiono", przestaem nagle "wtpi" w posuszestwo armii, zaczem jej dowierza. Ot nigdy nie miaem w tej mierze adnych wtpliwoci. Potwierdzio to ycie - Wojsko jednoznacznie i w peni zaangaowao si po stronie stanu wojennego.

Wasnymi siami Kwesti "ycia i mierci", rozumu i honoru byo niedopuszczenie do interwencji, uporania si z naszymi polskimi problemami, w ramach kraju, wasnymi siami. W przeciwnym wypadku mielibymy nie stan wojenny, ale stan wojny ze wszystkimi tego nieobliczalnie katastrofalnymi skutkami. A poza tym jaki sens miaoby liczenie na tzw. pomoc. Przecie ocena sytuacji w ostatnich miesicach 1981 roku wskazywaa, i udrka zaopatrzeniowa, anarchizacja ycia, gwatowny wzrost przestpczoci, powoduj skrajne zmczenie spoeczestwa i oczekiwanie na jaki przeom. Mona powiedzie sytuacja dojrzewaa psychologicznie. Po wprowadzeniu stanu wojennego, znalazo to zreszt potwierdzenie w ograniczonym wymiarze akcji strajkowych. Jedn z gwarancji bya dobra kondycja Wojska Polskiego, jego poczucie pastwowej, patriotycznej odpowiedzialnoci, zaufanie i sympatia jakimi cieszyo si w spoeczestwie. Nie bya to wic loteria, igranie z losem, ale realistyczny rachunek koniecznoci i moliwoci. W tym miejscu, bardzo wana informacja. W ramach realizacji stanu wojennego zostay uyte znaczne masy wojsk i sprztu, w tym
159

ponad 1800 czogw, okoo 4000 wozw bojowych piechoty i transporterw opancerzonych, wiele cikiej broni. Z tego bardzo niewielka cz wesza do miast, gwnie w celach demonstracyjno-ochronnych. Zdecydowana wikszo znajdowaa si w rejonach zerodkowania, przy tym nie bez powodu pokrywajcych si z tymi, a wic w istocie blokujcymi te, w ktrych Sztab Generalny Armii Radzieckiej planowa w grudniu 1980 roku rozmieszczenie interwencyjnych dywizji. Z t myl zabezpieczone zostay rwnie lotniska. Rozmieszczono na nich grupy onierzy oraz transportery SKOT. Co wicej wyszy na zapasowe stanowiska dowodzenia dowdztwo i sztab Frontu Polskiego oraz dowdztwa i sztaby Armii wydzielone z Warszawskiego, Pomorskiego i lskiego Okrgw Wojskowych (nie trzeba by strategiem, specjalist wojskowym, aby odczyta to waciwie). Bya to wic swoista demonstracja, e wasne siy s wystarczajce dla sprostania kadej sytuacji. I jeszcze jedno - aspekt techniczno-sztabowy. Gdyby wariant jakiego udziau wojsk Ukadu Warszawskiego w naszym wewntrznym konflikcie by brany pod uwag musiaoby wiedzie o tym jakie grono osb. Nie moliwe byoby tego typu dziaanie, czy skomplikowane wspdziaanie bez uprzednich kontaktw, ustale, zapisw, okrelajcych odnone strefy, zasady dowodzenia, zaopatrzenia, propagandowego nawietlenia itd.itp. Takie kontakty i "przymiarki" miay miejsce przed wkroczeniem do Czechosowacji w 1968 roku. W Polsce 1981 byo to wykluczone. Nie trudno sprawdzi. yj wczenie dziaajcy ludzie, s bogate materiay archiwalne. Kukliski - tkwicy w samym "jdrze" przygotowa stanu wojennego, ktrego wiadectwo chtnie przez wielu jest przywoywane - na ten temat nie mwi si ani sowa. Wreszcie prof. Andrzej Paczkowski w ekspertyzie skierowanej 10
160

lutego 1995 roku do Komisji Odpowiedzialnoci Konstytucyjnej pisze, e nie natrafi na aden tego rodzaju lad. Jak dugo jeszcze trzeba bdzie to tumaczy? Ponadto co ze sfery elementarnej logiki. Jeli nawet kto chciaby uwierzy, e w poczuciu wasnej niepewnoci i niemocy zwracalimy si o tak "pomoc" - to odpowied, e nie moemy na ni liczy, powinna oznacza, e albo rezygnujemy z wprowadzenia stanu wojennego, albo wprowadzajc go podejmujemy beznadziejn, samobjcz awantur, ktra musi zakoczy si krachem. Jak wiadomo nie stao si ani jedno, ani drugie. Reasumujc: ten niezwykle dramatyczny, skomplikowany epizod naszej najnowszej historii powinien by oceniany z ca wnikliwoci, powag i obiektywizmem. By mdrym przed szkod to wielka rzecz. Ale trzeba by te mdrym przed manipulacj. Mam pen, gorzk wiadomo, i zo nawet mniejsze pozostaje zem. Jednake niebezpieczny wir i mgawica wczesnych wydarze powinny by "odcedzone" od dzisiejszej, czsto politycznie, doranie zorientowanej optyki. Zwaszcza gdy w gr wchodzi czynnik zewntrzny. Mwienie po latach, i nie tylko interwencja nie grozia, ale nawet strona polska o "bratni pomoc" prosia i na ni oczekiwaa, to ju nie tylko kamstwo to rwnie szyderstwo ze zdrowego rozsdku, robienie "gupcw" nie tylko z Polakw, ale i z politykw oraz wojskowych innych krajw, ktrzy zgodnie z brutaln logik podzielonego wwczas wiata, mieli uzasadnione przekonanie, i interwencja bya realna, a w okrelonej sytuacji nawet nieuchronna. Przywoam interesujcy fakt. Ot 18 czerwca 1994 roku w telewizyjnej audycji "Rzeczpospolita dwa i p", miaa miejsce szeroko rozreklamowana rozmowa z b.
161

rezydentem KGB w Polsce gen. Witalijem Pawowem. Nawizujc do niej w rnych publikacjach akcentowano, jak to Zwizek Radziecki tolerancyjnie, wstrzemiliwie traktowa nasze wewntrzne polskie sprawy, jak nie zamierza interweniowa itd. Natomiast dziwnie przemilczano, i ten sam Pawow stwierdza: ".Gdyby nie wprowadzono stanu wojennego, a zaczaby si rze, zaczby si chaos, nasi zmuszeni byliby do wkroczenia, poniewa potrzebny byby korytarz dla naszych wojsk w NRD, nienaruszalna linia strategiczna. Wtedy trzeba by byo wykroi taki korytarz." No c - chaos ju by i wci narasta. Rzezi jeszcze nie, ale nie wiadomo jak rozwinyby si wydarzenia, gdyby 17 grudnia 1981 roku doszo do wielkich "demonstracji protestu"? Ciekawe jakiej szerokoci byby ten "korytarz"? Jak wygldaoby jego "wykrojenie"? Czy w jego obrbie znalazaby si Warszawa, czy Krakw, czy Gdask? "Pomoc" mielimy jak wida zagwarantowan. Nie ma wic pytania - czy, a jedynie w jakich okolicznociach, w jakim momencie, pod jakim pretekstem doszoby do interwencji?! Do tych, ktrzy w to powtpiewaj, kieruj nastpujc uwag. Co jaki czas - szczeglnie wok sprawy Kukliskiego - przedstawiany jest zamiar i apokaliptyczna wizja rzekomo w peni realnego podboju zachodniej Europy zaskakujcymi, druzgoccymi uderzeniami potnych si Ukadu Warszawskiego. Ale tu wolta. Ci sami "wizjonerzy" z niezbit pewnoci eksponuj lkliwo Zwizku Radzieckiego przed interwencj, nawet w sferze swych wpyww - Polsce. Zaiste zadziwiajca, a waciwie omieszajca to "logika". Prawda jest taka. Ukad Warszawski, ZSRR nie by skonny do wojennej awantury. Termojdrowe arsenay supermocarstw byy zdolne "przewrci do gry nogami" nie tylko Europ, ale i ca nasz planet. Bya pena wiadomo, e w owych realiach, kto
162

rozpocz by wojn, byby zabjc i samobjc jednoczenie. Ale Zwizek Radziecki nie wydawa te ostatniego tchnienia. By wci potg i w wymiarze lokalnym posiada cakowit zdolno do skutecznego dziaania, do interwencji. Dla nas w Polsce, w 1981 roku byo to w peni oczywiste. A skd bray si pogldy o globalnym zagroeniu ze Wschodu? Natura antagonistycznego podziau Europy i wiata powodowaa, e kada ze stron widziaa militarne siy i zamiary potencjalnego przeciwnika przez powikszajce, a w dodatku przyczernione szko. Generalnie rzecz biorc w Ukadzie Warszawskim, przede wszystkim na ldzie, przewaaa ilo, zwaszcza masa czogw. W NATO, gwnie na morzu i w powietrzu przewaaa jako, i oglnie rzecz biorc byo technologiczne wyprzedzenie. W stosunku si powsta swoisty "remis". Ale to by stan ruchomy. Trwao wic wzajemne oskaranie, demonstracje siy, "napinanie muskuw". Wszelkiego rodzaju wielkie defilady, potne wiczenia, rne imponujce pokazy sprztu bojowego - oto najlepszy dowd, e "potrzsanie maczug" traktowane byo jako najskuteczniejszy sposb, aby jej nie uy. A rysowane na mapach strzay - w tym nasze synne na Bornholm? Odpowiem, cytujc sowa wywiadu udzielonego Piotrowi Cywiskiemu (tygodnik "Wprost" z 6 lipca 1991 roku) przez generaa Klausa Naumanna - od 1991 roku generalnego inspektora Bundeswwehry, a od 14 lutego 1995 roku przewodniczcego Komisji Wojskowej NATO: "W okresie zimnowojennym punkty dowodzenia byy w staej gotowoci do przeprowadzenia zmasowanego natarcia caej Europie i na Atlantyku. Sdz, e zmniejszenie ich liczby oraz zmiana zakresu dziaania zostan dostrzeone w Moskwie jako element tworzenia zaufania". To temat n
163

a powan rozpraw, w czasie ktrej sztaby pastw byego Ukadu Warszawskiego, a zwaszcza byego Zwizku Radzieckiego, drugiej za strony NATO, a zwaszcza Stanw Zjednoczonych pooyyby mapy na st, przedstawiy wczesne - podkrelam wczesne oceny, racje, kalkulacje. Byoby to arcyciekawe studium historyczne. Niestety, nie wierz w jego realno. Pozostaj wic dywagacje, spekulacje, insynuacje. One te pozwoliy wykreowa mit Kukliskiego. Pragnc uzyska obraz prawdziwy naleaoby jako minimum zapozna si z prokuratorskim Uzasadnieniem umorzenia ledztwa w jego sprawie. 31 generaw, w stanie spoczynku - dodam: 21 - to kombatanci, posiadajcy wysokie odznaczenia bojowe, 8 -to "Sybiracy", 6 -to oficerowie armii przedwrzeniowej, w tym 3 (Jzef Kuropieska, Roman Paszkowski, Stanisaw Skalski) wizieni w okresie stalinowskim, skierowao do Naczelnego Prokuratora Wojskowego listy otwarte 6 padziernika i 21 padziernika 1997 roku, wnoszc o odtajnienie owego Uzasadnienia (listy te znajduj si we wspomnianym ju materiale-ksice pt.: "Nikt, czyli Kukliski"). W licie z 21 padziernika m.in. piszemy: "Komunikat Prokuratury z 22 wrzenia br. stwierdza, i Ryszard Kukliski >>Wyjani, e przekazywa stronie amerykaskiej informacje nie dotyczce bezporednio Wojska Polskiego, lecz odnoszce si gwnie do planw strategicznych Zwizku Radzieckiego i Ukadu Warszawskiego<<. Ta konstatacja jest wrcz kuriozalna. Wynika z niej, i dla Prokuratury zupenie wystarczajce w tej mierze okazao si jednostronne "wyjanienie" Kukliskiego. Jak wykazalimy konkretnie merytorycznie w >>Licie otwartym<< (z 6 padziernika 1997 - WJ), to >>wyjanienie<< jest po prostu baamutne. Ale jeli Prokuratura przyja je za >>dobr monet<<, to powinna by konsekwentna. Co
164

bowiem stoi na przeszkodzie ujawniania "tajemnic", nieistniejcych od lat podmiotw zewntrznych. Przy tym, jeli nawet owo uzasadnienie moe zawiera - jak wynika z powyszego - jedynie ew. marginalne tajne elementy dotyczce Polski i jej Si Zbrojnych, to przecie mona - wzorem niedawnej >>Biaej Ksigi<< (tzw. sprawa Olina - WJ) - stosownie je wyeliminowa, zaciemni, czy wykropkowa. Powstaaby w ten sposb moliwo udostpnienia go zarwno nam, jak i szerokiej opinii publicznej". Prokuratura jednak stanowczo odmwia. Znajc mechanizm spotka z Kukliskim oraz zaprosze go do Polski mona domyla si - jako czowiek lewicy mwi to z gorycz - skd pyn polityczny "obstalunek" umorzenia. Sta si on zaczynem jego haaliwej "patriotycznej beatyfikacji". Tu znamienne zestawienie. Pk Witold okuciewski - bohaterski pilot pod niebem Polski, Francji, Anglii, dowdca synnego dywizjonu 303. Odznaczony orderem "Virtuti Militari", dwukrotnie "Krzyem Walecznych" oraz wieloma angielskimi i francuskimi odznaczeniami. Po wojnie wrci do kraju. Wiziony w czasach stalinizmu. (W tym czasie Kukliski szkoli si i ukoczy Szko Oficersk). Po 1956 roku ponownie w Wojsku Polskim. W 1969 roku skierowaem go na stanowisko attache wojskowego w Londynie, gdzie sumiennie peni sub przez lat kilka. W tym wanie okresie Kukliski podj swoj szpiegowsk dziaalno. Dzi o pk okuciewskim mao kto pamita. Kukliski - otwiera Alej Zasuonych. Oto tak preparuje si "narodow pami". Dlaczego piszc ksik o okolicznociach wprowadzenia stanu wojennego tyle uwagi zwrciem na problem Kukliskiego? Jest on symptomatyczny. To bowiem jeden z mitw, ktre wpisuj si w emocjonaln otoczk oskare o sub realnej Polsce, o 13 grudzie 1981roku.
165

Wani wiadkowie O wojskowych przygotowaniach do wkroczenia mwili w opublikowanych w Polsce wywiadach generaowie Wiktor Dubynin, Wadimir Dudnik, Wadysaw Aczaow oraz inne osoby. "Gazeta Wyborcza" z 14-15 marca 1992 roku zamiecia wywiad z gen. Dubyninem, wczesnym dowdc wojsk b.ZSRR w Polsce. - "W 1981 roku suy Pan na Biaorusi. Niech Pan powie, jak to byo naprawd, czy Polsce grozia zbrojna interwencja ZSRR? - Byem wtedy na Biaorusi dowdc dywizji. Nie znalem wszystkich planw rzdu, Biura Politycznego, Sztabu Generalnego, ale wiem, e szykowano si do wprowadzenia wojsk - dla udzielenia pomocy, dla ustabilizowania sytuacji. I tylko dziki wprowadzeniu stanu wojennego, chyba byo to 13 grudnia, akcja zostaa zatrzymana. Uwaam, e genera Jaruzelski postpi susznie. Jeli by tego nie zrobi, to nasze dywizje wkroczyy by na terytorium Polski. Wszystko byo gotowe. Wojsko Polskie byoby zneutralizowane, nie mialoby szans na aktywny opr. - Czy w tym scenariuszu miay bra udzia jednostki stacjonujce w Polsce? - Naturalnie. Poza tym bylicie wtedy otoczeni naszymi wojskami, stalimy w Niemczech, w Czechosowacji. W cigu jednego, no najwyej dwch dni wszdzie, w
166

kadym miecie, w kadej miejscowoci byyby wojska radzieckie. Prosz mnie dobrze zrozumie. Nie wiem, jak zachowaliby si wasi onierze, spoeczestwo, ale oprcz przelania krwi nic by nie zdziaali. Uwaam, e trzeba podzikowa Jaruzelskiemu. On t sytuacj uratowa. To, co si potem stao, nie byo tak dramatyczne, a poza tym to ju bya sprawa wewntrzna, midzy swoimi.". Tene gen. Dubynin - ju jako Szef Sztabu Generalnego Armii Rosyjskiej udziela wywiadu miesicznikowi "Nowoje Wremja" (Nr 26 z 1993 roku). Zapytany przez dziennikarza m.in. mwi: "W 1981 roku planowano jeli ze strony polskiego kierownictwa nie bd podjte zdecydowane kroki, dla utrzymania stabilnoci, porzdku w kraju - podj i kroki wojskowe. - Na terytorium Polski? - Tak, na terytorium Polski, aeby nie pozwoli aktywizujcej si "Solidarnoci" zmieni istniejcy ustrj, w strategicznie szczeglnie wanym dla nas regionie. - Czy jako dowdca dywizji otrzymywalicie jakie rozkazy, instrukcje, lub chociaby sygnay o przygotowywanej operacji wojskowej przeciwko Polsce? - Ja powiem. Teraz, jak sdz, przyszed czas, aby powiedzie. Przygotowywalimy si. Dywizja si przygotowywaa. Co wicej - ja sam zajmowaem si planowaniem. W kadym razie tryb przegrupowania jednostek, ich przydziay i marszruty byy gotowe. Moja dywizja take. Ja znaem zadania, wiedziaem, gdzie powinienem wej, znaem wszystkie miejscowoci, ktre zamierzano zaj.
167

- I gdzie bycie si znaleli, dokd by weszy Wasze czogi? - Rejon na poudnie Warszawy". Ta, jake autorytatywna wypowied zamieszczona w prestiowym czasopimie nigdy nie bya zdementowana. Gen. Wadimir Dudnik z Przykarpackiego Okrgu Wojskowego (gazeta "Nowosti" - 31 marca 1992 roku) pisze, e uczestniczy w opracowywaniu planw operacji "Bratnia pomoc" od wiosny 1981 roku. Analogiczne plany przygotowywano w Biaoruskim i Nadbatyckim Okrgach Wojskowych. Armiom - czechosowackiej oraz NRD wyznaczono podobne cele, lecz w mniejszej skali, w poudniowej i zachodniej czci Polski. W nocy z 1 na 2 grudnia 1981 roku grupa wozw dowodzenia z Przykarpackiego Okrgu Wojskowego przekroczya granic radziecko-polsk na jednodniowy rekonesans. Gen. Wadysaw Aczaow, dowdca dywizji powietrznodesantowej, a nastpnie wiceminister obrony ZSRR (wywiad w gazecie "Siewodnia" 7 lutego 1995 r. w tygodniku "Nie" 23 marca 1995 r., w "Trybunie" 27 marca 1998 rok). Relacje tego ostatniego s zarwno bardzo konkretne, jak i wrcz szokujce. Ot mwi on, i bdc generaem -dowdc elitarnej dywizji powietrzno-desantowej w Kownie, przyby jesieni 1981roku do Warszawy. Przebrany w mundur majora cznoci, wraz z innymi, w podobny sposb "zdegradowanymi" osobami, rozpoznawa obiekty, a szczeglnie wejcia do nich, ktre w razie interwencji mia - jak powiada - "wzi pod kontrol". Interesujce, i wrd nich byy budynki KC PZPR oraz Sejmu PRL. Na
168

zakoczenie mwi: "To, e w 1981 roku zagroenie byo realne, ja jako jeden z wykonawcw tego planu - mwi o tym odpowiedzialnie. Takie plany byy opracowywane, takie plany miay by zrealizowane". Przy okazji warto doda, i wanie ta dywizja w 1968 roku, a wic trzynacie lat wczeniej, ldowaa w pierwszym rzucie w Pradze. Jej batalion rozpoznawczy "wzi pod kontrol" m.in. budynek KC Komunistycznej Partii Czechosowacji oraz "zatrzyma" Aleksandra Dubczeka. Te, niezwykego znaczenia wywiady nie spotkay si z nalen uwag. A szkoda, bo temat ma cig dalszy. W litewskiej gazecie: "Lietuvas Rytas" 30 sierpnia 2003 roku ukaza si artyku, mwicy o przygotowaniach do interwencji w Polsce w 1981 r. Prb generaln byy wielkie wiczenia "Vakarai-81" ("Zachd-81"). Udzia w nich wzia 7 dywizja powietrzno-desantowa, ktr dowodzi wanie gen. Aczaow. Pniej dywizja ta zostaa przerzucona nad granic radziecko-polsk. Zostali powoani rezerwici z Litwy, ktrzy znali jzyk polski i niemiecki. Jak pisze "Lietuvas Rytas" na podstawie rozmw z uczestnikami tych przygotowa, scenariusz interwencji przedstawia si niezwykle dramatycznie, byy konkretne zadania i cele na terenie Polski. "ycie Warszawy" o artykule pt.: "Bujda, czy rewelacja" z 2 wrzenia 2003roku, oparo si na tych litewskich informacjach. Mona odczyta w nim, jako opini dr. Antoniego Dudka z IPN nastpujce stwierdzenia: "Relacje >>Lietuvos Rytos<< mog mie due znaczenie dla oceny postawy generaa Jaruzelskiego, ktry utrzymuje, e wprowadzi stan wojenny, by uchroni Polsk przed wkroczeniem wojsk ZSRR. IPN musi jednak wpierw zbada czy sensacyjne doniesienia Litwinw nie s oparte jedynie na wymysach emerytowanych krasnoarmiejcw, ktrzy chc podkoloryzowa swoj przeszo". W licie z 9
169

wrzenia 2003 roku do Prezesa IPN prof. Leona Kieresa pozwoliem sobie zauway, e dowdca owych "krasnoarmiejcw" pniejszy wiceminister Obrony Narodowej gen. Wadysaw Aczaow ju dawno, bo w latach 1995 i 1998 - publicznie, konkretnie mwi o przygotowaniach do interwencji. Podobnie zreszt Szef Sztabu Generalnego Armii Rosyjskiej gen. Wiktor Dubynin. Dziwne, e te tak autorytatywne relacje, nie zainteresoway IPN. Natomiast dopiero po latach jacy przywoani przez litewsk gazet "krasnoarmiejcy", maj przyczyni si do "oceny postawy generaa Jaruzelskiego" - krtko mwic - wystawi wiadectwo mojej wiarygodnoci. Wreszcie we wspomnianym artykule w "yciu Warszawy" zawarta jest zapowied: "Jak dowiedziao si >>W<< Instytut Pamici Narodowej ma zbada rewelacje gazety". Minie wkrtce dwa lata, a wyniki tych bada nie s znane. Sdz, e gdyby lad prowadzi w innym kierunku, nie zabrakoby tropicieli. Charakterystyczne uzupenienie powyszych informacji i sygnaw stanowi relacja, jak 10 padziernika 1992 roku na amach tygodnika "Prawo i ycie" przedstawi gen. Mieczysaw Dachowski - w latach 1980-1990 zastpca, a nastpnie I zastpca Szefa Sztabu Generalnego WP, a pniej attache wojskowy w Moskwie. Najistotniejszy fragment cytuj: "Planujc interwencj Armia Radziecka przygotowywaa pewn operacj specjaln i to wanie ona miaa zapewni powodzenie interwencji. Sygnay o tej operacji kierownictwo MON uzyskao drog poufn ju w 1981 roku. Pniej miaem okazj potwierdzi te informacje w Moskwie u bardzo dobrego rda. Pod koniec 1980 roku, w Armii Radzieckiej zorganizowano specjaln jednostk szybkiego reagowania. Byli to specjalnie dobierani onierze z republik azjatyckich, znakomicie
170

wyposaeni i wyszkoleni, zawodowi zabijacy. Stacjonowali i szkoleni byli w Kaukaskim Okrgu Wojskowym. By to specjalny korpus ekspedycyjny przeznaczony do uycia przeciwko Polsce. Dowdztwo i Sztab korpusu na pocztku 1981 roku przeniesiono do Polski. Przypuszczalimy, e ma swoj siedzib w radzieckiej jednostce cznoci w Rembertowie. Na kilka godzin przed rozpoczciem interwencji, onierze korpusu ekspedycyjnego, przerzuceni drog powietrzn, mieli desantowa w Polsce. Ich zadaniem byo rwnoczesne uderzenie na obiekty Sztabu Generalnego, instytucji centralnych MON, dowdztwa okrgw i rodzajw si zbrojnych. Gen. Dachowski potwierdzi i rozwin t relacj zeznajc przed sejmow Komisj Odpowiedzialnoci Konstytucyjnej. Relacja ta znana mi bya ju jesieni 1981 roku. Po latach - gen. Dachowski, ju jako attache wojskowy w Moskwie uzyska jej wiarygodne potwierdzenie. Uwaam, e owa operacja specjalna brana bya pod uwag, jedynie jako skrajny wariant, w szczeglnoci na wypadek, jeliby kierownictwo Wojska Polskiego w sytuacji ekstremalnej "wahao si". W jakim sensie przypominaby on "rozwizanie" z 1968 roku w Czechosowacji. Otrzymaem list od odpowiedzialnego pracownika dyplomatycznego ambasady ZSRR, a nastpnie FR w Warszawie Fryderyka oginowa. To jeden z wielce interesujcych i rwnie przemilczanych zacznikw do ksiki "Wielogos (uczeni i wiadkowie o stanie wojennym)" - Wyd. Adam Marszaek 2002 rok. M.in. pisze on: "Miaem mono pozna dzieje Pana, jako Gowy Pastwa, Rzdu i Partii w bardzo krytycznych latach 80. Byem obecny przy rozmowach Pana Generaa na Kremlu i w Warszawie w owych czasach.
171

Rozmowach niezwykle trudnych i odpowiedzialnych dla obu stron. Jestem wiadom, jako wiadek naoczny, e Paska wola, rozum i mstwo uratoway Polsk od bratobjczej wojny oraz od interwencji radzieckiej. Jestem Panu za to gboko wdziczny, jako przyjaciel Polski oraz jako Rosjanin, ktrego Ojczyzna nie wdaa si w mordercz awantur przeciwko bratniemu narodowi. Strach pomyle, co by stao si z Polakami i Rosjanami, z Europ, gdyby Pan z precyzj chirurga nie wykona operacji pod hasem: >>Stan wojenny<<, ktra ocalia Polsk". (adres autora jest w moim posiadaniu - WJ). Dwukrotnie - raz w kocu maja, a drugi raz na pocztku listopada zoy mi wizyt, na czele delegacji wojskowej, genera Iwan Zarudin - dowdca Pnocnej Grupy Wojsk Radzieckich w Polsce. Znaem go dobrze. Zasuony onierz frontowy. By dotychczas zawsze przyjacielski, sympatyczny. Tym razem - jaki spity, pochmurny. Zameldowa si przepisowo i owiadczy, i podlegli mu onierze, oficerowie oraz ich rodziny, czuj si w Polsce zagroeni, e maj miejsce skandaliczne prowokacje. Wrczy mi pisemn informacj na ten temat. To by bardzo niepokojcy sygna. Korespondowa on z innym zjawiskiem - do Komitetu Centralnego PZPR, rzdu, Ministerstwa Obrony Narodowej, a take do prywatnych adresatw, szczeglnie kombatantw, napyway wwczas masowo listy od radzieckich weteranw wojny - zwaszcza uczestnikw walk w Polsce - pene troski o losy pokoju, naszego kraju i socjalistycznej wsplnoty. Nie trudno byo zorientowa si, e bya to korespondencja nie tylko spontaniczna, lecz take w znacznym stopniu inspirowana. Przez Polsk w czasie II wojny przeszy w walce cztery radzieckie fronty, kilka milionw onierzy. 600 tysicy tu spoczo na zawsze. W wiadomoci
172

ywych pozostawao: "my oswobodali Polszu". To przekonanie w jakim stopniu dziedzicz ich dzieci, wnuki, prawnuki. O niektrych "kosztach ubocznych" czsto tam si nie wie, a w kadym razie nie mwi. Dlatego wszelkie gosy o "zniewoleniu", czy "kolejnej okupacji" - dziwi, bol, drani. W latach 1980-1981 zwikszao to wymiar realnego niebezpieczestwa. Przecie wczesna wysza kadra dowdcza Armii Radzieckiej to z reguy onierze frontowi. Wielu walczyo w Polsce. Chociaby marszaek Wiktor Kulikow, jako szef sztabu brygady pancernej, wyzwalajcej Gdask. Nie pozostawao to bez emocjonaalnego wpywu na ich ocen aktualnej sytuacji. T okoliczno musielimy te bra pod uwag. Wrc do kontaktw z gen. Zarudinem. Zauwayem jego wrcz obsesyjne nawizywanie do tragicznych wydarze na Wgrzech,w 1956 roku. Po latach przypomnia to, zeznajcy jako wiadek na posiedzeniu sejmowej Komisji Odpowiedzialnoci Konstytucyjnej 21 czerwca 1994 roku komendant wojewdzki MO w Legnicy genera Marek Ochocki: " W listopadzie 1981 roku byem w sprawach subowych u generaa Zarudina. Powiedzia on, e sytuacja w Polsce prowadzi do katastrofy. Jest kontrrewolucja, a my jej nie przeciwdziaamy. Mwi, e nad Polsk wisi groba wojny domowej, jeli sami nie uporzdkujemy problemu. Poda wwczas przykad Budapesztu. Genera Zarudin by dowdc dywizji zmechanizowanej, ktra w 1956 roku dziaaa w Budapeszcie. W dniu 28 padziernika 1956 roku wojska radzieckie wyszy z tego miasta. Wrciy 4 listopada. Genera snu wizj niebezpieczestw wiszcych nad Polsk i opisywa, jak wyglda Budapeszt. Miasto byo zrujnowane, rozbite, a ulica Lenina, najdusza w stolicy - cytuj sowa generaa Zarudina - >>obwieszona bya komunistami i
173

awoszami<< (onierze wojsk wewntrznych). Rozmowy sprowadzay si do tego, by nas zmobilizowa. Chodzio o to, ebymy zmobilizowali wadze zwierzchnie do aktywnych dziaa, by nie doszo do narodowej tragedii. Bali si zapowiedzianej na dzie 17 grudnia ogromnej manifestacji. Uwaali - mwi genera Zarudin - e byby to pocztek takich wypadkw, jakie doprowadziy do wydarze na Wgrzech. Taki sam scenariusz by w Budapeszcie w dniu 28 padziernika 1956 roku. Wgierski scenariusz mg si powtrzy w Warszawie". Dzisiaj nierzadkie s opinie lekcewace podobne niebezpieczestwo w Polsce. Mwi si, e demonstranci byliby nieuzbrojeni, organizatorzy nie wzywaliby do szturmu. To naiwne tumaczenie. Wiadomo jakie byy nastroje, jak gorca atmosfera. Zdarzay si i takie hasa: "A na drzewach zamiast lici wisie bd komunici". Wystarczyaby przysowiowa zapaka. Nawet jeden strza - chociaby z korkowca, jedna petarda. I wtedy nieuzbrojeni wkrtce staliby si uzbrojeni. Poza formacjami wojskowymi i milicyjnymi gdzie w Polsce, wedug meldunkw MSW, w 1981 roku, znajdowao si okoo 3 tysicy sztuk zaginionej, lub skradzionej broni palnej. A ile jej zostao z wojennych lat? A prawie wier miliona broni myliwskiej? A bro sportowa? A bro uywana w studiach wojskowych, w Lidze Obrony Kraju, w wiziennictwie, w stray przemysowej, w Subie Ochrony Kolei, w innych organizacjach?. W Budapeszcie rozbrajano milicjantw, onierzy. Przy tym do dnia dzisiejszego nie ustalono czyj i skd pad ten pierwszy strza. Nikogo nie posdzam. "Solidarno" bya ruchem, ktry nie uywa przemocy. Jednake "mona nie wybi szyby, a podpali dom". S bowiem pewne procesy, zjawiska spoeczne i psychologiczne, ktre
174

niezalenie od woli ludzi, ich rzeczywistych intencji, na zasadzie ywiou, czy prowokacji przerastaj w dramatyczn, bratobjcz posta. O tym trzeba byo pamita. O tym dzisiaj nie chce si pamita! Jeszcze raz gen. Zarudin. Spotkaem go 8 maja 2005 roku w Ambasadzie RP w Moskwie. Rozmawialimy o dawnych czasach, zwaszcza o roku 1981. Powiedzia, e Pnocna Grupa Wojsk bya w penej gotowoci. Pododdziay, kompanie zostay uzupenione do penych etatowych stanw. Rozwinito dodatkowe pododdziay rozpoznawcze i cznoci. Meldunkw o sytuacji w Polsce da czsto Minister Obrony ZSRR marsz. Ustinow. Zdecydowanym zwolennikiem interwencji by Naczelny Dowdca Zjednoczonych Si Zbrojnych marsz. Kulikow. W czasie pobytu w Moskwie - 8-9 maja, miaem okazj usysze od kilku kompetentnych osb: "Wy spasli Polszu".

Zeznania przed Komisj Przed sejmow Komisj Odpowiedzialnoci Konstytucyjnej zeznawao kilkudziesiciu wiadkw - w tym wielu wskazanych przez zajmujcych oskarycielskie stanowisko czonkw Komisji. Niemal wszystkie zeznania byy dla tzw. autorw stanu wojennego korzystne. Ogranicz si do najbardziej charakterystycznych. Wiceministrem obrony narodowej PRL i jednoczenie Zastpc Naczelnego Dowdcy Zjednoczonych si Zbrojnych Ukadu Warszawskiego by gen. Eugeniusz Molczyk. Z tego te tytuu stosunki z marsz. Kulikowem mia najbardziej naturalne, oparte przy tym na szczeglnym zaufaniu, a jego wiedza o zamierzeniach i dziaaniach wczesnych sojusznikw
175

musiaa by najwiksza. Gen. Molczyk w dniu 6 czerwca 1995 roku skada jako wiadek zeznania przed Komisj Odpowiedzialnoci Konstytucyjnej. By uprzedzony, i zgodnie z artykuem 247 kodeksu karnego, za zoenie faszywych zezna oraz zatajenie prawdy, grozi odpowiedzialno karna do piciu lat pozbawienia wolnoci. Oto pytania zadane mu przez posa Jacka Taylora (zapis wedug biuletynu sejmowego): Pytanie: "Co znaczy zastpienie wojsk Ukadu Warszawskiego wasnymi wojskami?" Odpowied: "Plan ten zawiera nastpujce gwne tezy. Wedug koncepcji Ukadu Warszawskiego, Warszaw miay otoczy 3 lub 4 dywizje radzieckie, w tym jedna dywizja powietrzno-desantowa oraz 2-3 dywizje pancerne. Podobne operacje miay mie miejsce w gwnych orodkach kraju. Byy to straszne zamiary. Wprowadzenie do Polski wojsk Ukadu Warszawskiego, tj. wojsk radzieckich, niemieckich i czeskich, mogo oznacza wszystko co najgorsze. Przejcie tych zada przez Wojsko Polskie oznaczao opanowanie sytuacji naszymi polskimi rkoma, co te zostao uczynione". P.: - "Czy w grudniu istniaa jaka obawa, czy niepokj o to, e jeli wykonanie stanu wojennego napotka na trudnoci, jeli np. odbyby si duy strajk generalny, czy pracownicy kluczowych zakadw pracy zabarykadowali si i polskie siy zbrojne oraz milicyjne nie umiayby sobie poradzi z sytuacj, czy istnia wtedy jaki plan signicia do pomocy interwencji z zewntrz?" O.: - "Groba takiej interwencji istniaa przez cay czas".

176

P.: - "Czy take w grudniu 1981?" O.: "Oczywicie, e tak". P.: - "A czy plan przewidywa, e jeli rodzime wojska nie dadz sobie rady z sytuacj, to obce wojska im pomog? O.: - "Taki plan nie istnia, w kadym razie mnie nic o nim nie wiadomo". Pytanie zadane przez posa Andrzeja Micewskiego: "Dlaczego stan wojenny, ktry zosta przygotowany ju rok wczeniej, zosta wprowadzony dopiero 13 grudnia 1981 r.?" O.: - "Zagroenie waciwie istniao przez cay czas, jednak nie kwapiono si do tego, aby wprowadzi stan wojenny. Mia on by zrealizowany wasnymi siami, co wynikao m.in. z potrzeby przeciwdziaania wkroczeniu wojsk Ukadu Warszawskiego do Polski. Liczylimy na to, e uporamy si wasnymi siami, i e nie dojdzie do obcej interwencji - co do tego jestem przekonany. Co si tyczy natomiast ewentualnoci co staoby si, gdyby Wojsko Polskie samo nie dao sobie rady z t operacj, to nie wiadomo mi, aby istnia na t okoliczno jaki inny wariant dziaania". Pytania zadane przez posa Bogdana Borusewicza: P.: - "Czy by to plan majcy na celu przeciwstawienie si ewentualnej interwencji, czy te plan realizacji stanu wojennego?" O.: - "Plan realizacji stanu wojennego by zarazem
177

planem, ktrego celem byo przeciwdziaanie interwencji wojsk obcych". P.: - "Jak Pan ocenia rzeczywiste zagroenie interwencj w grudniu 1980 i w grudniu 1981 roku? Czy w obu tych okresach zagroenie byo rwnie realne?" O.: - "Bya to wyranie realna groba zarwno w 1980, jak i w 1981 roku". P.: - "A czy sysza Pan o podobnych ruchach wojsk krajw ssiednich w 1981 r. w grudniu?" O.: -"Wszystkie elementy tych przygotowa byy aktualne przez cay 1981 rok i mona przypuszcza, e w pewnych okresach rygory tych gotowoci bojowych byy agodzone, za okresowo byy one podwyszane. Z ca pewnoci w kocu 1981 roku stopie gotowoci tych wojsk by wysoki". Podobnie zeznawa 19 wrzenia 1995 roku czonek Biura Politycznego, Sekretarz KC Mirosaw Milewski. Na pytania zadawane mu przez posa Bogdana Borusewicza, odpowiedzia: Pytanie: "Jak z mocy ministra spraw wewntrznych ocenia Pan zagroenie interwencj radzieck? Czy jej nasilenie byo jednakowe w caym okresie 1980-1981 roku?" Odpowied: "Jestem przekonany, e zagroenie istniao w caym tym okresie. Spraw za mniejszej wagi jest jego nasilenie, czy chwilowe zelenie. Wisiao ono bowiem nad Polsk praktycznie nieustannie z czego kierownictwo zdawao sobie spraw. Mielimy stale do czynienia z naleganiami strony radzieckiej na
178

zaprowadzenie porzdku i z powtarzajc si konstatacj, i kierownictwo polskie nie zdaje w tej kwestii egzaminu". Pytanie: "Dlaczego stan wojenny wprowadzono w grudniu 1981 r.? Paski podwadny gen. Stachura przygotowywa przecie plan o kryptonimie >>Wiosna<<. Skd ta zimowa data?" Odpowied: "Uwaam, i wadze staray si wykorzysta najpierw wszelkie inne moliwoci, jakie rokoway nadzieje na osignicie porozumienia. W grudniu 1981 r. sytuacja staa si szczeglnie napita, a nasi ssiedzi zaczli zdradza spotgowany niepokj, tak e nie byo ju adnych gwarancji, e mimo nawet zapewnie o czym przeciwnym, nie wkrocz do nas obce wojska. W tej sytuacji nie mona byo duej czeka". Jest to zreszt zbiene z tym co Mirosaw Milewski powiedzia na posiedzeniu Biura Politycznego jeszcze 1 grudnia 1981 roku: "U nas w coraz szerszym zakresie zaczyna potwierdza si scenariusz wydarze wgierskich i czeskich. Oby na dziaanie nie byo za pno". A wszystko to mwi czowiek szczeglnego wtajemniczenia i zaufania wczesnych sojusznikw. 5 kwietnia 1995 r. Jerzy Koodziejczyk, b. pracownik ambasady polskiej w Moskwie, przed sejmow Komisj zezna: "Nawet kade dziecko ze szkoy polskiej w Moskwie wiedziao o tych przygotowaniach. W Moskwie jest tylko jeden dworzec, z ktrego odjedaj pocigi do Brzecia, w stron Polski. To jest dworzec Biaoruski. Kady pracownik ambasady przynajmniej raz dziennie, albo kogo wita na tym dworcu, albo na kogo czeka, albo przekazuje jaki list, itp. Przebywalimy na tym dworcu codziennie i widzielimy co si tam dzieje, jak grupoway si oddziay wojska w celu przemieszczenia
179

si. Z tym, e te przemieszczenia odbiegay od innych przemieszcze, bo rzucao si w oczy, e byli to onierze z azjatyckich czci ZSRR. To byo widoczne w sposb wyrany dla wszystkich. Poza tym, przychodzili do nas polscy oficerowie przebywajcy na szkoleniu w akademiach radzieckich. Przychodzili w rnych sprawach, i oficjalnie, otwartym tekstem mwili o tych przygotowaniach.

Najwaniejsze s fakty Wiele wakich informacji, dokumentw i argumentw w materii dotyczcej sytuacji wewntrznej i zewntrznej, poprzedzajcej wprowadzenie stanu wojennego znalazo si na konferencji naukowo-historycznej, jaka odbya si 11 grudnia w Centralnej Bibliotece Wojskowej w Warszawie. Plon dyskusji - jak rwnie zaczony zestaw wielce interesujcych materiaw - zawarty jest we wspomnianej wyej ksice "Wielogos". Kto moe powiedzie to tylko "papiery", sowa. Dla nas najwaniejsze wwczas byy widoczne goym okiem fakty. Oto one: Naczelny Dowdca Zjednoczonych Si Zbrojnych pastw stron Ukadu Warszawskiego marszaek Wiktor Kulikow niezwykle czsto i przez duszy czas przebywa w Polsce. Podobnie w lecie 1968 roku wczesny Naczelny Dowdca Zjednoczonych Si Zbrojnych marszaek Iwan Jakubowski "przesiadywa" w Legnicy (wtedy jeszcze Grupy Wojsk Radzieckich w Czechosowacji nie byo). Kulikow odbywa liczne spotkania i rozmwy z wieloma przedstawicielami polskich wojskowych i cywilnych wadz - wszystkie w krytyczno-ostrzegawczej tonacji. Szczeglnie istotne byy dwa ostatnie, przed wprowadzeniem stanu wojennego - 24 listopada i 8 grudnia 1981 roku.
180

Przyjem go w obecnoci generaa Floriana Siwickiego oraz Eugeniusza Molczyka. Oceni sytuacj w Polsce w sposb niezwykle dramatyczny. Mwi m.in.: "Solidarno" przekroczya wszelkie granice. Faktycznie przejmuje wadz. Newralgiczne punkty - transport, czno, energetyka. Konieczne jest zwrcenie szczeglnej uwagi na szczelno ze strony Batyku, Wybrzea. Niebezpieczne procesy w przemyle obronnym. Utrudniane jest funkcjonowanie Pnocnej Grupy Wojsk Armii Radzieckiej. Dotyczy to m.in. zakce planowego, uzgodnionego zaopatrywania jej przez stron polsk w ywno i energi. Zakcenia energetyczne to nie tylko sprawa produkcyjna, czy bytowa, ale i cigo funkcjonowania systemw obronnych - cznoci, dowodzenia, rozpoznania itd. Nasila si antyradziecko. Przybiera ona najrozmaitsze formy. M.in. maj miejsce rne prowokacje w stosunku do onierzy radzieckich, bezczeszczone s pomniki. To wszystko rzutuje na wojskowe i polityczne interesy Ukadu Warszawskiego. Wreszcie pamitne sowa: W koniecznej odpowiedzi "rka nam nie drgnie". To zabrzmiao zowieszczo. Podobn "aktywno" uprawiali rwnie inni przedstawiciele Zjednoczonych Si Zbrojnych Ukadu Warszawskiego. Najtrudniejszy, najtwardszy by Szef Sztabu ZSZ gen. Anatolij Gribkow. 21 wrzenia 1981 roku, przyjem jego oraz Przewodniczcego Komitetu Technicznego Zjednoczonych Si Zbrojnych gen. Iwana Fabrikowa w obecnoci generaw Floriana Siwickiego, Eugeniusza Molczyka i Zbigniewa Owaka. Gocie bardzo krytycznie przedstawili sytuacj. M.in. stwierdzili, e "Solidarno" chce przej kontrol i decydowa o produkcji wojskowej. Zagroona jest kooperacja oraz planowe dostawy uzbrojenia dla sojuszniczych armii. W stoczniach widoczna jest antyradziecko. Marynarze radzieccy obecni przy remoncie okrtw spotykaj si z
181

obelgami. Wszystko to godzi w interesy, w zdolno obronn socjalistycznej koalicji. Ocena ta znalaza nastpnie rozszerzony i udokumentowany wyraz w specjalnym licie, ktry zosta mi przesany z dat 23 wrzenia 1981 roku. Byy to powane zarzuty. Tym bardziej, e paday na grunt "podminowany". Prof. Jerzy Holzer w ksice ">>Solidarno<< 1980-1981. Geneza i historia" pisze: "Zbigniew Bujak w czasie posiedzenia kierowniczych gremiw >>Solidarnoci<< w listopadzie 1981 roku wezwa do strajkw w zakadach przemysu zbrojeniowego". Jak wida, nawet tak inteligentnego czowieka jak Zbigniew Bujak ponosiy - w danym wypadku bardzo niebezpieczne emocje. Zostay stworzone i dziaay a do koca 1982 roku dwa specjalne sztaby operacyjne (Legnica - dowdca gen. Tiereszczenko; Rembertw - dowdca gen. Miereko). Rozbudowywane byy na terenie Polski dodatkowe systemy cznoci troposferycznej i radioliniowej. Funkcjonowa swego rodzaju most powietrzny, ktrym przerzucane byy do garnizonw Pnocnej Grupy Wojsk dodatkowe wzmocnienia. Trwaa widoczna "krztanina", wiczenia w przygranicznych rejonach przeadunkowych. Co wicej - na przeomie listopadagrudnia 1981 roku nastpiy znamienne zakcenia na kolejowych stacjach granicznych z ZSRR. Setki pocigw, tysice wagonw przez wiele dni oczekiway na przejazd. Interwencje strony polskiej nie daway rezultatw. Jest to szczegowo udokumentowane w znajdujcych si w posiadaniu Sejmowej Komisji, codziennych meldunkach Dyurnej Suby Informacyjnej Rzdu - DYSOR. Przytocz niektre z nich: . 5.12. - "nadal wskutek ograniczenia przyjmowania
182

adunkw przez koleje radzieckie, na szlakach PKP oczekuje na przekazanie 29 pocigw oraz 1393 wagony w Maaszewiczach; . 6.12. -"Utrzymujce si zgrupowanie wagonw z adunkami do ZSRR na przejciu Terespol-Brze, spowodowane ograniczeniem przyjcia przez stron radzieck. W rejonie granicznym oczekuje 968 wagonw oraz 33 pocigi o 1188 wagonach, co stanowi ponad czterodobow norm operatywn; . 7.12. - "Nadal utrzymuje si ograniczenie przyjmowania adunkw przez koleje radzieckie na przejciu TerespolBrze. Na szlakach PKP oczekuje 37 pocigw (okoo 1200 wagonw), a w Maaszewiczach 935 wagonw. Dotychczasowe rozmowy ze stron radzieck nie przyniosy oczekiwanej poprawy"; . 8.12. - "W dalszym cigu koleje radzieckie nie przyjmuj, wynikajcej z miesicznego planu, normy adunkw. Rozmowy delegacji PKP z delegacj kolei radzieckich 4 grudnia w Brzeciu nie przyniosy efektw"; . 9.12. - "Zwikszyo si nagromadzenie wagonw z adunkami do ZSRR na przejciach Terespol-Brze i
183

Czeremcha-Brze; oczekuje do przekazania 2638 wagonw"; . 10.12.- "Nadal utrzymuj si trudnoci w przekazywaniu tranzytu i eksportu, szczeglnie na przejciu granicznym Terespol-Brze. Na szlakach PKP oczekuje 37 pocigw, a w Maaszewiczach 990 wagonw"; . 11.12. - "Od kilkunastu dni utrzymuje si zahamowanie odbioru adunkw przez koleje radzieckie. W dniu 10 grudnia na przekazanie oczekiwao 31 pocigw na trasie oraz 900 wagonw na stacji Maaszewicze"; . 12.12. - "Utrzymuje si nagromadzenie wagonw z adunkami do ZSRR". W owym czasie obniy si rwnie dopyw tranzytu ze strony radzieckiej. Powysze fakty, skonfrontowane z ruchami jednostek wojskowych w pobliu naszej granicy - daj same odpowied. Rnymi drogami, kanaami docieray do nas informacje o znamiennej aktywnoci za wschodni granic. Pochodziy od attachatu wojskowego, od pracownikw Ambasady PRL w Moskwie, od polskich suchaczy radzieckich uczelni wojskowych, od zwykych podrnych. Znalazo to potwierdzenie w zeznaniach niektrych wiadkw przed Komisj Odpowiedzialnoci Konstytucyjnej. W niektrych, wrcz bulwersujcych owiadczeniach, wczonych do ksiki "Wielogos"(Antoni Bossowski, Andrzej Gszczoowski,
184

Leszek Koodziej, Zbigniew Kumo, Kazimierz astawski, Witalij Mojsiejew, Micha Sadykiewicz, Jerzy Zych). Byy te informacje pochodzce od szeregu wiarygodnych, kompetentnych osb, ktre znalazy si w ksice "Stan wojenny. Dlaczego." (m.in. str. 347354). Jest i szczeglny wiadek na t okoliczno. Ot b. kanclerz RFN Schmidt w wywiadzie udzielonym Adamowi Krzemiskiemu ("Polityka" 29 wrzenia 1995 roku) m.in. powiedzia: "Dla nas zagroenie Polski byo wwczas widoczne. Wywiad donosi nam o koncentracji wojsk radzieckich wok polskich granic". To pokrywa si ze wspomnianym ju raportem poczonych wywiadw USA z 12 czerwca 1981 roku. Midzy innymi mwi on, i strona radziecka: "stopniowo nasila przygotowania swych si w Polsce i wok Polski do takich rozmiarw jak jesieni 1980 roku. Te siy i rodki s podejmowane i rozwijane z miesica na miesic i obejmuj: . budownictwo komunikacyjne; . rozbudow cznoci, ktra moe by uyta w czasie interwencji; . uzupenienie wybranych jednostek wojskowych do penego stanu; . przeprowadzanie wicze polowych zupenie nietypowych dla danej pory roku". Spotyka si nieraz pogld, e zaangaowanie Armii Radzieckiej na terenie Afganistanu wykluczao interwencj w Polsce. Wyjaniam: w szczytowym okresie afgaskiej awantury znajdowao si tam okoo 90-100 tysicy radzieckich onierzy. W 1981 roku byo ich 50-60 tysicy. By to kontyngent pochodzcy
185

gwnie z azjatyckiej czci ZSRR. Zwizek Radziecki w owych latach mia okoo 6 milionw ludzi "pod broni". Jeli odliczy wojska podlegle Ministerstwu Spraw Wewntrznych oraz KGB, Wojska Ochrony Pogranicza oraz inne formacje, to sama armia Radziecka liczya 4 miliony. Jej gwne, doborowe siy (okoo 2 milionw, a po mobilizacyjnym uzupenieniu znacznie wicej) znajdoway si na: Ukrainie, Biaorusi, Litwie, w Moskiewskim Okrgu Wojskowym, Kaliningradzkiej Obasti, NRD, Czechosowacji i oczywicie, a "puchnca" od posikw, Pnocna Grupa Wojsk Radzieckich w Polsce. Oto fakty "domorosym strategom" ku rozwadze. To rwnie kieruj do tych, ktrzy twierdz, i w 1981 roku w pobliu naszych granic nie byo potencjalnie interwencyjnych wojsk. Nie wiadomo skd czerpi tak "wiedz". Prawda jest cakowicie inna - wiele dowodw przedstawiem wyej. Bylimy "opleceni takim obwarzankiem". Ale nawet, gdyby go nie byo, to aeby przegrupowa dywizje, rwnie z garnizonw odlegych o kilkaset kilometrw, wystarczyoby w warunkach penego przecie ich zmotoryzowania kilka-kilkanacie godzin. Tyle wanie potrzeboway niektre polskie dywizje na podobnej skali przegrupowania, w noc z 12 na 13 grudnia 1981 roku. Infantylizm wojskowy niektrych "stanowojenlogw" jest poraajcy. Miaa miejsce dziaalno "podskrna", penetracyjna, rne w istocie potajemne spotkania i rozmowy prowadzone przez stron radzieck i czciowo NRDowsk, w okrelonych zachowawczych krgach tzw. prawdziwych komunistw, de facto politycznych troglodytw. Prbowano rwnie dociera do Wojska. Pewna cz tych rozmw jest udokumentowana. Znajduje si zwaszcza w materiaach z archiww b.NRD, udostpnionych sejmowej Komisji
186

Odpowiedzialnoci Konstytucyjnej (niektre byy publikowane m.in. w "Gazecie Wyborczej" w numerze z 9-10 lipca 1994 roku). Stanowi one odbicie nastrojw i opinii tych rodowisk m.in. zorganizowanych w rne stowarzyszenia, kluby, fora (popierane przez niektre komitety partyjne, zwaszcza w Katowicach i Warszawie). Dominuje ostra krytyka ustpliwoci wadz. S te ze strony niektrych osb w istocie zachty do interwencji w Polsce. Ogranicz si do jednego - cho s te inne - przykadu. Jest to zapis rozmw, jakie kierownik Wydziau Administracyjnego KC PZPR (w sferze zainteresowa tego Wydziau znajdowao si m.in. MSW) - Micha Atas, przeprowadzi z niejakim Ullmanem (to nazwisko pojawia si tylko przy pierwszej informacji, poniewa Honecker w osobistej adnotacji poleca go nie ujawnia - std pniej jest zamazywane). Atas mwi: - czerwiec-lipiec 1981: "Wojciech Jaruzelski ju dzisiaj odgrywa skrajnie negatywn rol. Jego najbliszymi wsppracownikami s generaowie, stojcy na antyradzieckich pozycjach. Trzeba si liczy z tym, e rozstrzygajce stanowiska w kierownictwie Armii zajm siy antyradzieckie. Polska nie jest wiarygodnym partnerem w Ukadzie Warszawskim. Jeeli socjalistyczne, bratnie kraje nie przeprowadz akcji pomocy - nie widz szans dla socjalizmu w Polsce". - 13 padziernika 1981 roku: ".obecnemu kierownictwu bratnie kraje nie powinny udziela adnej pomocy gospodarczej. Powinny wszystko zachowa na chwil, gdy >>przebije si<< u nas nowe kierownictwo i nowa linia partyjna. Teraz wsparcie gospodarcze jest tylko marnotrawione". - 10 listopada 1981 roku: " Tow. Jaruzelski chce w
187

kadym przypadku zyska na czasie i unikn konfrontacji. Ale konfrontacja jest nieunikniona, jeli socjalizm ma by obroniony. jedynym rozwizaniem bdzie uformowanie od nowa partii marksistowskoleninowskiej poza PZPR. Ten proces mgby nastpi wczeniej, przy odpowiednim militarnym wsparciu". - 4-6 grudzie 1981 roku: "Jeeli kierownictwo bdzie si nadal ocigao, oznacza to, e chce klski socjalizmu. Wwczas niezbdne jest natychmiastowe odbycie VII Plenum KC PZPR dla zmiany kierownictwa". W tyche materiaach znajduj si te znamienne informacje. Np. z rozmowy Honeckera z Rusakowem 21 padziernika 1981roku. Mwi Rusakow: "KC KPZR na bieco wspiera pozytywne siy w PZPR. Odwiedzalimy regularnie poow wojewdztw. Dalimy papier pismu >>Rzeczywisto<<. Rwnie na innych pozycjach usiowalimy posun sprawy w Polsce". Wszystko to w okrelonej sytuacji mogo to sta si zaczynem jakiej formy puczu. Dzi wiemy lepiej, jak szerokie i gbokie byo zainteresowanie pastw ociennych sytuacj w naszym kraju. Ale i wwczas wiedzielimy o znamiennej aktywnoci wadz zwaszcza obwodw przygranicznych, I Sekretarzy Obkomw: Lwowa-Dobrika oraz BrzeciaSokoowa; Komitetw Wojewdzkich: Ostrawy-Mamuli; Drezna i Frankfurtu nad Odr - nazwisk tych ostatnich nie pamitam. Byy te inne kontakty i powizania. Odgryway one wan rol: dla swych central informacyjn, dla polskich partnerw bojowoinspirujc. Sytuacja w Polsce bya oceniana tak krytycznie, e istniao "zapotrzebowanie" na kady gos, nawet akcent, ktry mona byoby odpowiednio wyinterpretowa i wyolbrzymi - czego nie wykluczam. Wszystko to
188

jednak stanowi potwierdzenie: - e poszukiwano informacji, dowodw i argumentw oraz osb, ktre mogyby je uwiarygodni; - e takie osoby i rodowiska byy; - e polityka polskich wadz bya oceniana krytycznie; - e w razie nie wprowadzenia stanu wojennego mona i trzeba byo liczy si z rnymi "niespodziankami". Nie daje si jako zauway powanego zajcia si tymi problemami. "Na celowniku" przede wszystkim jestem ja, s tzw. autorzy stanu wojennego. Niezrozumiay jest brak zainteresowania szczeglnej wagi dokumentem. Ot I Prezes Sdu Najwyszego w "Uzasadnieniu rewizji nadzwyczajnej" w sprawie Ryszarda Kukliskiego ("Rzeczpospolita" z 7 kwietnia 1995 roku) a trzykrotnie, dobitnie stwierdza, i jego dezercja wynikaa z sytuacji zagroenia inwazj ze strony Zwizku Radzieckiego i innych ociennych czonkw b. Ukadu Warszawskiego, o ktrej chcia ostrzec "przywdcw pastw, majcych wpyw na losy wiata". Co zrobiono z tym ostrzeeniem, to inna sprawa, ale faktem jest, i I Prezes SN z caym przekonaniem mwi o bezporedniej grobie interwencji w Polsce. A mwi to dwa lata po opublikowaniu tzw. Archiwum Susowa (27 sierpie 1993 rok) i ptora roku przed uchwa Sejmu RP (23 padziernik 1996 rok), umarzajc postpowanie wobec tzw. autorw stanu wojennego, w uznaniu, e dziaali oni w obliczu wyszej koniecznoci. Trudno zaoy, e I Prezes Sdu Najwyszego - by nim wwczas prof. Adam Strzembosz
189

- ktrego orzeczenia maj przecie charakter ostateczny - nie wiedzia co mwi, nie dokona gruntownej oceny wszystkich okolicznoci, ktre go do wspomnianej wyej konkluzji przywiody. Dla badaczy, dla historykw, a take dla prawnikw i politykw jest to temat do powanej analizy. Dotychczas jej brak. Kto i kiedy jej dokona?

Godne zastanowienia Do problemu interwencji odniosem si szczegowo w swym wspomnianym ju opracowaniu-materiale, opublikowanym na amach 126 numeru "Zeszytw Historycznych" paryskiej "Kultury". To bardzo wany tekst. Cytuj w nim rne gosy z posiedzenia Biura Politycznego KC KPZR z 10 grudnia 1981 roku. Tre jego obrad jest - jak ju pisaem - znana w Polsce od 12 lat, z tzw. Archiwum Susowa. Cz historykw - ju nie mwic o rnych politykach i publicystach traktuje to posiedzenie jako gwny argument, e interwencja Polsce nie grozia. Znamienne jednake jest: po pierwsze - cytaty dobierane s selektywnie, tendencyjnie, z charakterystycznym pominiciem tych, ktre nie odpowiadaj na zapotrzebowanie oskarycieli tzw. autorw stanu wojennego; po drugie - s w tym zapisie takie stwierdzenia, ktre kady mylcy czowiek potrafi odczyta waciwie.
190

Andropow: "Stosunek do sytuacji w Polsce formuowany niejednokrotnie przez Leonida Iljicza w jego wystpieniach powinien - obok obecnej dyskusji lec u podstaw tej polityki, jak my prowadzimy wobec Polski". Tego, jak powszechnie znane wystpienia Breniewa miay si do tej wypowiedzi - nie warto chyba komentowa. Podobnie mwi Susow: "Nie wolno nam zmieni stanowiska wobec Polski - stanowiska, ktre zajlimy od pocztku wydarze w tym kraju. Niech towarzysze polscy sami decyduj, jakie dziaania maj podejmowa". To skrajna obuda, podwaajca wiarygodno innych czci zapisu. Jakie byo stanowisko radzieckie "od pocztku wydarze" pamitamy a nadto dobrze. po trzecie - co szczeglnie istotne - jeli kto uznaje brak zagroenia interwencj za wiarygodny, to dlaczego nie zada sobie pytania, nie zastanowi si nad potwierdzon przez mnstwo faktw i osb, jaskraw sprzecznoci tej tezy, z konkretnymi, oczywistymi, powiadczonymi m.in. przez bezporednich uczestnikw, przygotowaniami do interwencji?! Dlaczego ta w istocie kluczowa okoliczno, ewidentna sprzeczno nie spotyka si z nalenym zainteresowaniem? Chyba dlatego, e odpowied musiaaby by korzystna dla tzw. autorw stanu wojennego. Nasuwa si znane powiedzenie: "jeli fakty mwi inaczej, tym gorzej dla faktw". Chc powyszy wywd zamkn przywoaniem fragmentu mojego owiadczenia zoonego w dniu 9 marca 1993 roku przed sejmow Komisj Odpowiedzialnoci Konstytucyjnej: "Wysuwany bywa argument, e nie byo decyzji o interwencji, co wicej, jakoby wiedziano, e jej nie bdzie. Na pocztku sierpnia 1968 roku w Bratysawie Dubczek wymieniajc
191

z Breniewem przyjacielskie uciski wiedzia tyle samo. To, e decyzja w sprawie interwencji nie zapada nie jest adnym odkryciem. Gdyby stao si inaczej, spotkalibymy si dzi nie przy tym stole, ale by moe na seansie spirytystycznym. W tym miejscu pragn przytoczy sowa Jerzego Kropiwnickiego, wypowiedziane na Konferencji Programowej >>Solidarnoci<<, ktra odbya si w odzi w dniach 4-5 lipca 1981 r.: >>Kwestia wkrocz czy nie wkrocz, to jest problem, ktry moemy sprawdzi tylko empirycznie. I jest kwestia oceny stopnia ryzyka - pki nie wkrocz bdziemy mogli zawsze mwi, e nie wkrocz. A jak ju wkrocz to bdzie za pno, eby cokolwiek mwi<<. Zmiany w sytuacji wewntrznej i midzynarodowej mog w kadej chwili przynie rne rozwizania. Decyzja podjta, w dniu "X", moe by zrewidowana w dniu "Y". Znane jest przecie dobrze falowanie, zmienno ocen, a co za tym idzie i decyzji podejmowanych wobec Wgier, Czechosowacji, Afganistanu. Podobnie zreszt rodziy si decyzje dotyczce rnych dziaa interwencyjnych, podejmowanych przez pastwa Zachodu. Byoby wic naiwnoci i karygodn, wrcz zbrodnicz beztrosk nie branie, zarwno tych historycznych dowiadcze, jak i aktualnych przesanek pod uwag. Tym bardziej, i sytuacja zmierzaa w coraz bardziej niebezpiecznym kierunku". Powysze uzupeni. Prof. Krystyna Kersten uczestniczya jako ekspert w posiedzeniach Komisji Odpowiedzialnoci Konstytucyjnej 24 padziernika, 7 listopada i 12 grudnia 1995 roku. Powiedziaa wwczas: "Nie moemy powiedzie jednoznacznie, e stan zagroenia pastwa by realny. Nie moemy take powiedzie, e go nie byo. Znamy bowiem konsekwencje decyzji, ktra zostaa podjta, nie znamy natomiast konsekwencji ewentualnego wstrzymania si od tej decyzji". I dalej: "Odpowiadajc wprost na
192

postawione pytanie uwaam, i gen. Jaruzelski i inne osoby podejmujce decyzje, miay wszelkie podstawy ku temu, by sdzi, e dziaay w stanie wyszej koniecznoci". Do tego dodam - najbardziej niebezpieczne jest puszczenie spraw samopas: jako to bdzie, jako si uda, jako "rozejdzie si po kociach". Bowiem nawet decyzja kontrowersyjna, ktr podejmuje si z cikim sercem, daje przewag nad brakiem decyzji. Pozwala bowiem sterowa okrelonym procesem, kontrolowa go i korygowa. Czym ten proces zamkn, tak jak znielimy stan wojenny. Natomiast proces ywioowy, niesterowany, nad ktrym nikt nie panuje, prowadzi do nikd, prowadzi w otcha.

Dziwne posiedzenie Kontynuujc analiz zapisu z posiedzenia Biura Politycznego KC KPZR z 10 grudnia 1981 roku, najpierw zwrc uwag na to czego w nim nie ma. Ot Breniew - przewodniczcy owemu posiedzeniu - wczeniej, tj. 7 grudnia odby ze mn rozmow telefoniczn. W niej jak zwykle pretensje, przestrogi, sugestie ofensywnych dziaa. Ja przede wszystkim prosiem o pomoc gospodarcz, a konkretnie o przyjazd do Polski Przewodniczcego Komisji Planowania Gospodarczego ZSRR - wicepremiera Nikoaja Bajbakowa. W rozmowie tej nie byo ani sowa o jakiejkolwiek "pomocy" wojskowej. I rzeczywicie- Breniew prowadzc posiedzenie absolutnie nie mwi, e ja o tak "pomoc" prosiem. Bajbakow by ostatnim z obecnych na tym posiedzeniu, ktry przed 10 grudnia (noc z 8 na 9 grudnia) rozmawia ze mn. Uczestniczy w tej
193

rozmowie rwnie marszaek Kulikow. Bajbakow, jak wynika to z zapisu owego posiedzenia przedstawi bardzo krytyczn ocen sytuacji w Polsce, a take nasze wnioski, dotyczce pomocy gospodarczej. Podkreli przy tym, i stosunki gospodarcze midzy naszymi krajami musz odbywa si "na zasadach zbilansowanych". Faktycznie oznaczao to podtrzymanie zapowiedzi zasadniczego ograniczenia dostaw do Polski - bo niby jak, majc tak wyrw gospodarcz, moglimy te dostawy zbilansowa?! I znw ani sowa, e prosiem o "pomoc" wojskow. A teraz przytocz, jakie fragmenty s skrztnie przemilczane przez oskarycieli polskich wadz. Rusakow: "Z tego co mwi Jaruzelski najwyraniej wynika, e wodzi nas za nos". Gromyko: ">>Solidarno<< wystpuje jako gwna organizacja kontrrewolucyjna, ktra dy do wadzy i otwarcie ogosia, e wadz zdobdzie.". Andropow: "Ekstremici >>Solidarnoci<< nadeptuj kierownictwu PRL na gardo. Oczywicie w takich warunkach towarzysze polscy musz szybko szykowa si do ruchu "x" i przeprowadzi t operacj. Z rozmw z Jaruzelskim wynika, e oni na razie nie maj stanowczej decyzji o wprowadzeniu stanu wojennego. Jaruzelski owiadcza: zdecydujemy si na operacj >>x<<, gdy narzuci nam j >>Solidarno<<. To bardzo niepokojcy symptom. Tym bardziej, e ostatnie posiedzenie Biura Politycznego KC PZPR (5 grudnia 1981 - WJ) i podjta na nim decyzja o wprowadzeniu stanu wojennego wiadczy o tym, e Biuro Polityczne postpuje bardziej zdecydowanie. Ta decyzja przycisna Jaruzelskiego i teraz musi si jako wykrci". To konfabulacja. Nie byo jeszcze ostatecznej decyzji. Cytuj z protokou z owego posiedzenia (Wyd. ANEKS - Londyn 1992) moje podsumowujce stwierdzenie: " Na dzisiejszym
194

posiedzeniu nie podejmujemy ostatecznej decyzji.. Konkretna decyzja, czas, miejsce i sposoby dziaania zale od wielu okolicznoci, od dziaa przeciwnika, od wsparcia wewntrznych sojusznikw". Zwracam uwag, e o zewntrznych sojusznikach, rachubach na ich ew. "pomoc" nie ma ani sowa. Przy okazji dodam, e 7 grudnia odbyo si posiedzenie Rady Ministrw, a po nim telekonferencja z Wojewodami ; 8 grudnia spotkanie z I Sekretarzami Komitetw Wojewdzkich PZPR; w nocy z 8 na 9 grudnia odprawa z kierownicz kadr Wojska Polskiego (opisuj j szczegowo w ksice "Stan wojenny. Dlaczego.". Tu jedynie zaznacz, e jej uczestnicy z niezwyk ostroci oceniali sytuacj, mwili o nastrojach w Wojsku, o niecierpicej zwoki koniecznoci podjcia dziaa nadzwyczajnych). Wszdzie nastrj ciki. Oczekiwanie na decyzj. Jednake nie zostaje podjta. Iskierka nadziei wci si tlia. Tu krtka dygresja. Pamitnej paryskiej wiosny 1968 roku, Prezydent Francji gen. Charles de Gaulle, uda si w trybie nagym do siedziby dowdztwa wojsk francuskich na terenie RFN. Zapyta ich dowdc, synnego gen. Massu - czy jeli okae si to konieczne, wykona zadanie spacyfikowania Parya. Massu odpowiedzia - musz zapyta moich dowdcw batalionw. Po zasigniciu ich opinii powiedzia - tak. Ja w 1981 roku byem w lepszej, ni gen. de Gaulle sytuacji, bo nie musiaem pyta dowdcw batalionw, pukw, dywizji. To oni, wielu z nich pytao -jak dugo mamy zamiar tolerowa gronie rozwijajc si sytuacj? Wracam do wypowiedzi Andropowa: "Wczoraj rozmawiaem z Milewskim i zapytaem go jakie dziaania i kiedy s planowane. Odpowiedzia, e o operacji >>x<< i konkretnym terminie jej wprowadzenia nie wie. Tak wic wychodzi na to, e albo Jaruzelski ukrywa
195

przed swoimi towarzyszami plany konkretnych dziaa, albo po prostu uchyla si od przeprowadzenia tego przedsiwzicia. . Raz jeszcze chc powiedzie, e postawienie sprawy o przydzieleniu towarw jako pomocy gospodarczej ma charakter nachalny i wszystko robi si po to, aby jeli potem czego nie dostarczymy oni mogli zrzuci win na nas. Jeeli tow. Kulikow rzeczywicie powiedzia o wprowadzeniu wojsk, to ja uwaam, e postpi niesusznie". Ustinow: "Na razie nikt nie moe otwarcie mwi o dziaaniach Jaruzelskiego i my o nich nie wiemy. Rozmawiaem z Siwickim. Powiedzia wprost, e my nawet nie wiemy, co myli genera. Tak wic czowiek, penicy teraz w istocie obowizki ministra obrony PRL nie wie co bdzie dalej, jakie dziaania podejmie Prezes Rady Ministrw . Ja te skonny jestem sdzi, e Polacy chyba nie zdecyduj si na konfrontacj i by moe wystpi dopiero wtedy, kiedy >>Solidarno<< wemie ich za gardo. .Kulikow powtrzy to, co zostao powiedziane przez nas i Leonida Iljicza, e Polski w nieszczciu nie zostawimy. I on doskonale wie, e sami Polacy prosili, aby nie wprowadza wojsk. Jeeli chodzi o nasze garnizony w Polsce, to my je wzmacniamy".. Susow: "Jaruzelski wykazuje pewn chytro. Chce odgrodzi si probami, ktre przedkada Zwizkowi Radzieckiemu. Prb tych rzecz jasna, speni fizycznie nie jestemy w stanie, a Jaruzelski po tym powie, e przecie zwraca si do Zwizku Radzieckiego, ale tej pomocy nie uzyska. Jednoczenie Polacy owiadczaj wyranie, e s przeciwni wprowadzeniu wojsk. Jeli wojska zostan wprowadzone, bdzie to oznacza katastrof". Podkrel, zapytam - dlaczego tylko te fragmenty s z reguy nie uwzgldniane, nie analizowane w rnych opiniach, w tym rwnie przez historykw. To przecie
196

tendencyjna, wprost nieprzyzwoita selekcja. Niektrzy historycy- przy tym goni medialnie - emocjonuj si gwnie wybranymi stwierdzeniami Andropowa, np.: "Nie wiem, jak bd wyglday sprawy z Polsk, ale jeeli nawet Polska znajdzie si pod wadz >>Solidarnoci<<, to bdzie jedna strona sprawy. A jeli na Zwizek Radziecki rzuc si kraje kapitalistyczne, a oni maj ju odpowiednie uzgodnienia o rnego rodzaju sankcjach ekonomicznych i politycznych, to bdzie dla nas bardzo cikie". Do nas nie dotar nawet cie, nawet okruch tego rodzaju "rewelacji". W szczeglnoci, e znane si "uzgodnienia o sankcjach ekonomicznych i politycznych" oraz, e w oczywisty sposb one nam te groziy - nas nie poinformowano. Sankcje dla Zwizku Radzieckiego - jak mwi Andropow - byyby bardzo cikie - a dla Polski?! Paradoksalnie zbiegy si dwie linie "tajemnicy" o grocych nam konsekwencjach - ze strony i USA, i ZSRR. Dla historykw zajmujcych si stanem wojennym to byby interesujcy wtek. Wszystkie owiadczenia publikacje, wypowiedzi wczesnych sojusznikw, a kipiay od najciszych oskare pod adresem "Solidarnoci" i jednoczenie krytyki wobec wadz polskich za ich mikko i ustpliwo. Nie zapowiadano otwarcie interwencji, ale logika wydarze do niej prowadzia. W naszym odczuciu ostre ostrzeenia sumoway si z faktami przygotowa. Bya to niewtpliwie linia, ktr Biuro Polityczne KPZR okrelio na swym posiedzeniu 23 kwietnia 1981 roku: "Naley w maksymalnym stopniu wykorzysta czynnik powstrzymujcy kontrrewolucj, wicy si z obawami reakcji wewntrznej i imperializmu midzynarodowego, z powodu tego, e Zwizek Radziecki moe wprowadzi do Polski swoje wojska". Istot tej linii mona byo te odczyta w wystpieniu, ktre Andrzej Gromyko wygosi 22 wrzenia 1981 roku z trybuny Sesji ONZ:
197

"Daremne s podejmowane przez niektre koa krajw zachodnich prby ingerowania w sprawy wewntrzne pastw socjalistycznych. Takie prby s podejmowane w szczeglnoci w stosunku do PRL. Robi si niemao, aeby zachwia socjalistycznymi podstawami pastwa polskiego. W zwizku z tym trzeba przypomnie owiadczenie przywdcw pastw stron Ukadu Warszawskiego, ktre gosi: >>potwierdza si, i socjalistyczna Polska, PZPR i Nard Polski mog zdecydowanie liczy na bratersk solidarno i poparcie pastw-sojusznikw Ukadu Warszawskiego<<". Trzy tygodnie przed wprowadzeniem stanu wojennego otrzymaem - przywoane ju - pisemne posanie Breniewa (znajduje si w Archiwum Susowa), zatwierdzone na posiedzeniu Biura Politycznego KC KPZR 21 listopada 1981 roku. Oto fragmenty: "Nie ma dnia, aby liderzy >>Solidarnoci<<, kontrrewolucjonici, nie wygaszali rnych otwarcie podegajcych przemwie, skierowanych przeciwko PZPR i socjalizmowi, wzbudzajcych namitnoci nacjonalistyczne. Bezporednim skutkiem tej wrogiej dziaalnoci jest niebezpieczny wzrost antysowietyzmu w Polsce. Jak daleko mona i drog porozumie bez groby utraty kontroli nad sytuacj? Przecie przeciwnicy klasowi z pewnoci sprbuj nada >>Frontowi Porozumienia Narodowego<< tak tre polityczn, ktra wzmocniaby ich ide, jako minimum podzia wadzy pomidzy PZPR, >>Solidarnoci<< i Kocioem, z idcym w lad za tym demontaem socjalizmu (to ostatnie zdanie ju wczeniej cytowaem -WJ). Nie jestemy przeciwni porozumieniom, ale nie powinny one zawiera ustpstw wzgldem przeciwnikw socjalizmu (interesujce - porozumienie bez ustpstw WJ). Teraz jest absolutnie jasne, e bez zdecydowanej walki z przeciwnikiem klasowym niemoliwe jest
198

uratowanie socjalizmu w Polsce. Jasne jest, i wszelkie dziaania przeciwko niezachwianym komunistom byyby dla PZPR samobjcze. Tak samo jasne, e dopki nie pozbdziecie si rewizjonistw, rwnie w kierownictwie partyjnym, bd oni cikim balastem u waszych ng". Wanie takie i jeszcze ostrzejsze treci napyway do nas od wczesnych sojusznikw. Roboczy zapis z posiedzenia z 10 grudnia brzmi na tym tle jak surrealistyczny spektakl. Ale jeli traktuje si go z tak powag, jako gwne rd o, to jak w tym wietle wygldaj oskarycielskie opinie: - e "spowiadalimy si" z kadego kroku Moskwie; - e potulnie spenialimy jej yczenia; - e decyzja o stanie wojennym zapada wczeniej, e bya od dawna przesdzona. Ci, ktrzy takie opinie uporczywie gosz powinni nad sensem owych oskare mocno si zastanowi, publicznie wyjani ich karkoomn "logik". Powstaa paradoksalna sytuacja. Wielu, od lat zaprzysigych wrogw ZSRR, posdzajcych jego przywdcw i funkcjonariuszy o wszelkie bezecestwa nagle, przyjmuje za dobr monet kady wtpliwej wiarygodnoci "strzp", jeli ma on obciy PRL, w tym tzw. autorw stanu wojennego. Ja - bez wzgldu na polityczn mod - zawsze i po dzisiejszy dzie mwi otwarcie, e Zwizek Radziecki w "chorych realiach" wczesnego wiata, przy wszystkich bolesnych ciarach ograniczonej suwerennoci - to by nasz sojusznik. Pamitna bya rola Armii Radzieckiej w rozgromieniu faszyzmu niemieckiego. Dziki
199

radzieckiemu stanowisku moglimy uzyska najkorzystniejszy, na przestrzeni caej historii, terytorialny ksztat Polski. Jednoczenie znam dobrze, i jako polityk, i jako genera bezwzgldn logik podzielonego wwczas wiata. Staraem si wczu w mylenie marszakw i generaw radzieckich patrzcych na map. Znaem elazn zasad "rwnowagi bezpieczestwa stron" - inaczej nazywajc "rwnowag strachu". Jej naruszenie w tak kluczowym ogniwie jak Polska musiaoby doprowadzi do najciszych nastpstw. Reakcje radzieckie na sytuacj w Polsce lat 1980-1981 byy tego konsekwentnym odzwierciedleniem. Na tym tle szczeglnie gronie brzmiay sowa Breniewa, Gromyki, Ustinowa - a kto wam zagwarantuje granic zachodni?! Kosztem naszej nadweronej, obniajcej si pozycji w bloku, rosy akcje NRD. Niezadugo odczulimy to na przykadzie konfliktu o tor wodny: Szczecin - winoujcie. Granica na Odrze i Nysie to byo przez 45 lat nasze uczulenie. To bya te i cena. T granic Zwizek Radziecki najpierw przeforsowa, a pniej gwarantowa. Tylko Polska pozostajca w strefie jego wpyww miaa tak szans. aden inny kraj bloku wschodniego nie mia problemu granicznego. Jedynie pozostajc w Ukadzie Warszawskim - wygrywalimy na tym niezwykle wan spraw. Za "co", mielimy "co". 45 lat ograniczonej suwerennoci byo-mino. Ale Polska ma granice, jakich nie uzyskalibymy w adnej innej politycznej konstelacji. O tym - w penym niebezpieczestw 1981 roku pamita trzeba byo szczeglnie. Uzupeni t myl wywodem prof. Marcina Krla, ktry podsumowujc w czerwcu 1993 roku wielomiesiczn dyskusj na temat PRL, ktra toczya si na amach "Nowej Res Publiki" - stwierdzi, e ze zmian, jakie miay miejsce w Polsce w latach 1944-1989, wane i brzemienne w dugotrwae konsekwencje okazay si
200

trzy: - ksztat terytorialny Polski, co na stulecia zaway na sytuacji politycznej i gospodarczej; - obalenie barier spoecznych i klasowych oraz zniesienie tych barier w kulturze i obyczajowoci; - uzyskanie niemal jednolitego narodowo spoeczestwa. Marcin Krl mwi: "Polska na tych latach wysza nadspodziewanie dobrze i wiele opacio by si zapaci za uzyskanie takiego terytorium, takiego spoeczestwa, bez rnic stanowych i bez mniejszoci narodowych. W konkluzji stawia pytanie: "Czy nie uzyskalibymy analogicznych rezultatw bez zapacenia potwornych i dobrze nam znanych kosztw. Odpowiadam z caym przekonaniem i z ca przykroci, e nie". I jeszcze jedna kwestia. Spis ludnoci w 1946 roku wykaza, e w polskich miastach mieszka 7 milionw osb. Ze spisu ludnoci w 1988 roku wynika, e w miastach zamieszkuje ju 24 miliony. A wic w czsto zacofanych, zabiedzonych, zniszczonych w czasie wojny polskich miastach przybyo 17 milionw ludzi - tyle co caa NRD, blisko trzy Bugarie, cztery Finlandie itd. By to proces bezprecedensowy w skali Europy. Dzi w bez porwnania bogatszej Polsce - trudno sobie wyobrazi takie tempo wchaniania nadwyki ludnoci wiejskiej przez miasta, przemys. To wwczas bya gigantyczna gospodarczo-spoeczna operacja. Byy jej oczywiste koszty uboczne. Spitrzay si one w rnych trudnociach i kryzysach. Dzi gwnie o tym si mwi i osdza. Nawet ci, ktrych miliony uzyskay zawd,
201

prac - podkrel prac - przeniosy si spod strzech do - tak pogardliwie nazywanych blokowisk. W latach 1980-1981 - uywajc okrelenia Bogdana Borusewicza - "amok", przesoni wywaon ocen historii i teraniejszoci.

Jaka Polska? Syszy si nieraz, e Polska bya zniewolona, nawet okupowana. Ale mylc tak - to dlaczego kieruje si jednoczenie wobec wadz PRL oskarenia, e mogy "robi swoje" niejako obok tych uwarunkowa, e nie postpoway w sposb moliwy jedynie w warunkach penej, nieograniczonej suwerennoci? Dlaczego za suwerenno bya ograniczona - to pytanie nie do naszego pokolenia. Nas mona zapyta: Czy zachowany i umacniany by narodowy charakter naszego pastwa, jego organw, caego ycia publicznego, nauki, owiaty, kultury? Czy uzyskano i zabezpieczono skutecznie integralno terytorialn Polski w jej najkorzystniejszych - na przestrzeni caej historii ksztacie? Czy pole suwerennoci si poszerzao? Czy w wielu istotnych obszarach bylimy poza doktrynaln norm? Czy bylimy w pierwszej linii inicjatyw i rokowa odpreniowo-rozbrojeniowych oraz w pokojowych misjach ONZ? Jak minimalizowano co negatywne, a maksymalizowano co pozytywne dla Polski? Co udao si osign, a czego udao si unikn? Czy mona czy wsplnym mianownikiem "totalitaryzm" - pierwsz poow lat 50. z pniejszymi okresami, a zwaszcza z drug poow lat 80. tj. kiedy od 1986 roku nie byo w Polsce winiw politycznych; opozycja chocia jeszcze nie zalegalizowana, dziaaa otwarcie; przeprowadzono w peni demokratycznie
202

oglnonarodowe referendum; powoany zosta Rzecznik Praw Obywatelskich, a jeszcze wczeniej Trybuna Konstytucyjny i Trybuna Stanu; powstao wiele nowych stowarzysze spoecznych itd. Na ile w realiach pojataskiego wiata nasze dziaania byy racjonalne i optymalne? Pozycja Polski w bloku, wiele naszych odrbnoci, awangardowo rnych rozwiza, zdolno rozwizywania najtrudniejszych problemw we wasnym zakresie, bez udziau si obcych - to potwierdza. Ocena historycznego procesu, wywaanie tego, co w nim obiektywne, a co subiektywne, co moliwe, a co nierealne - jest powinnoci wnikliwego, rzetelnego historyka. Ja do tego dodam to, co nieraz, zwaszcza w Wojsku, mwiem: "Wane jakiej Polsce suysz, ale jeszcze waniejsze, jak jej suysz". Paradoksalnie - w tym rozumowaniu wspiera mnie myl wyraona przez prof. Zbigniewa Brzeziskiego w ksice pt.: "Jedno i konflikty" (Wyd. 1964 rok): "Wrodzy wobec komunizmu i Rosji Polacy nie powinni zapomina, co znaczyaby Polska w ramach przymierza zachodniego. Zajmowaaby w skali wiata miejsce po Ameryce, Niemczech, Francji, Italii i wielu innych pastwach. Z uwagi na podstawowe znaczenie Niemcw dla Ameryki, byaby przegrana w jakimkolwiek konflikcie polsko-niemieckim. W obozie socjalistycznym proporcje s odwrotne. Polska jest najwiksz demokracj ludow, trzeci po Zwizku Sowieckim i Chinach, a drug w Europie". Myl, e prof. Brzeziski chtnie poamaby dzi dugopis, ktrym do napisa. Ale sowo si rzeko - a raczej napisao. Reasumujc: powojenny podzia na bloki politycznomilitarne mg trwa jeszcze dugie, dugie lata. To przekonanie panowao od Moskwy do Waszyngtonu. W tych realiach naleao stwarza dla Polski optymaln pozycj. Mona dyskutowa, czy wszystko zrobiono w
203

tym kierunku. Na pewno nie wszystko, ale i niemao. Polska pod wieloma wzgldami rnia si zasadniczo od pastwo bloku. Socjalizm niby ten sam, ale nie taki sam. To powodowao cig krytyk i zarzuty, sugestie i naciski ze strony wczesnych sojusznikw. tu warto doda, e rne s stopnie i ograniczenia suwerennoci. Polska droga, w ramach wiata realnego socjalizmu, bya wywaona. W ostatecznym rachunku wyszli historycznie najgorzej i zapacili najdroej ci, ktrzy: . poszli w rny sposb "pod prd" - a wic Albania, Jugosawia, Rumunia. Mwi o tym ich dzisiejsza sytuacja; . poszli gorliwie z prdem - a wic Czechosowacja, NRD, Bugaria. Zwaszcza te dwa pierwsze kraje, startujce przecie z wysokiej cywilizacyjnej pozycji. Polska i w jakiej mierze Wgry (zreszt dopiero w kilka lat po "krwawej ani" 1956 roku) nie poszy drog skrajnych, odrodkowych rozwiza. Jednoczenie zachoway i stale poszerzay liczne, w tym bardzo istotne odrbnoci. To funkcjonowao przez lata i zreszt procentuje do dzi. W moim przemwieniu sejmowym 21 lipca 1983 roku, na zakoczenie stanu wojennego znalazo si takie aluzyjne stwierdzenie: ".Zaufanie ze strony bratnich krajw uatwio Polsce rozwizywanie wewntrznych problemw wasnymi siami, wedug naszych konkretnych warunkw i potrzeb". Na marginesie zapytam - co mogoby nastpi, gdyby to minimum zaufania zostao przez wadze polskie, przez nas lekkomylnie wystawione na niebezpieczn prb? Czy
204

rne deklaracje i gesty wobec wczesnych sojusznikw, nie zwikszyy szansy na wewntrzne rozwizania? Na ile kondycja moralno-polityczna, zdyscyplinowanie, sprawno polskich Si Zbrojnych nie byy ku temu niezbdnym warunkiem? Bez takich pyta - a logiczne odpowiedzi nasuwaj si bez trudu - nie da si powanie, obiektywnie oceni wczesnych zagroe i szans".

Mity Pojawiaj si mity. Naley do nich pogld, e w grudniu 1980 roku interwencja grozia, a w grudniu 1981 nie wchodzia w gr. To wielkie nieporozumienie. Wyej omwiem szczegowo sytuacj poprzedzajc wprowadzenie stanu wojennego. Ale co mona jeszcze doda? Grudzie 1980 - to pierwsza faza funkcjonowania "Solidarnoci". Jeszcze pobrzmieway p rosocjalistyczne deklaracje. Sytuacja nie bya wybuchowa. Gospodarka nie znajdowaa si rozkadzie. Interwencja miaa wic stumi przede wszystkim rozwj ruchu "solidarnociowego", zanim zagrozi on porzdkowi ustrojowemu. W grudniu 1981 - zagroenie ustroju byo w peni ewidentne. Procesy rozkadowe, anarchizujce w pastwie, w gospodarce byy daleko zaawansowane. Sytuacja bya wybuchowa. Realne stawaa si destabilizacja, destrukcja geostrategicznej struktury obszaru dla Ukadu Warszawskiego kluczowego. W grudniu 1980 roku - mona byo "poczeka".
205

Rozmowy Stanisawa Kani z Leonidem Breniewem i moje z marszakiem Dmitrijem Ustinowem zawieray z naszej strony zapewnienie, e jeli dojdzie do sytuacji skrajnej, potrafimy j rozwiza wasnymi siami. W grudniu 1981 - takie zapewnienie - ja, inni przedstawiciele kierownictwa wojskowego i cywilnego formuowalimy rwnie. Przyjmowano je do wiadomoci, ale ostrzegano, naciskano, wzywano do dziaania. Jednoczenie zachowano zdolno i wysok gotowo do interwencji, gdy sytuacja wyrwie si z pod kontroli polskich wadz, dojdzie do destabilizacji. Krtko mwic: - w grudniu 1980 - chciano, ale jeszcze nie musiano; - w grudniu 1981 - nie chciano, ale wkrtce by musiano. Pojawia si od czasu do czasu jeszcze inna fantazjapytanie: dlaczego Jaruzelski nie zrobi tego w 1981 roku, co Gomuka w roku 1956. Przykro, i nosicielami tego ahistorycznego nonsensu s nawet niektre powane osoby. Jak mona porwnywa sytuacje nieporwnywalne? Zacznijmy od spoeczestw. To z 1956 roku - miliony wyrwane z wiejskiej ndzy, zamieszkae ze wzniesionych z ruin miastach, masowe zdobywanie zawodu, pracy, awansu. Zachd nie jest znany. Nie jest te wzorem - wojny kolonialne, rasizm, kontrasty. adnej opozycji. To z 1981 roku - miliony zatrudnione w wielu nowoczesnych zakadach przemysowych, lepiej wyksztacone, a jednoczenie zawiedzione w zaspokajaniu wyszych materialnych potrzeb i aspiracji.
206

Wiedza i tsknota za warunkami panujcymi na Zachodzie. Potna, wielomilionowa sia opozycyjna "Solidarno". Teraz Osoby: Te, z 1956 roku - Gomuka w aureoli winia stalinizmu. Niektrzy jego wsppracownicy o podobnej biografii . Euforia nowoci i nadziei. Te, z 1981 roku - ja oraz inni czonkowie kierownictwa pastwa z caym bagaem spoecznych rozczarowa i gospodarczej katastrofy. Wreszcie okolicznoci zewntrzne. 1956 rok - Gomuka, nowe polskie kierownictwo perswadowao Chruszczowowi. Przechylio jednak szal stanowcze ostrzeenie -przeciwne wkroczeniu, stanowisko kierownictwa Chiskiej Republiki Ludowej, z ktrym Moskwa musiaa si liczy. Chiczycy jednak wkrtce poparli interwencj na Wgrzech, bo tam ju laa si krew. Szczegowy, interesujcy obraz wczesnej sytuacji przedstawia prof. Andrzej Werblan w 3 numerze miesicznika "Dzi" z 2002 roku. 1981 rok - realiom, zagroeniom owego czasu powicona jest caa ta ksika. Co jeszcze mona doda? Rok 1956 to wczesny Chruszczow i czas "odwily:. Rok 1981 to pny Breniew i nawroty zimnowojennej konfrontacji. Wreszcie - jeli kto chce robi takie porwnania, to niech rwnie pamita, e tamte wadze (nie odejmuj historycznych zasug Gomce), oddalajc si od padziernika 1956, doszy w grudniu 1970, faktycznie
207

do stanu wyjtkowego. Natomiast wadze stanu wojennego, oddalajc si od niego, doszy do "Okrgego Stou" i otwartej przeze drogi do przemian ustrojowych. Cay ten wywd by potrzebny, aeby jeszcze jeden mit "postawi na swoje miejsce".

Mniejsze zo Zbliajc si do koca tej ksiki, trudno nie nawiza do rozwaa i ocen, dotyczcych "mniejszego za". Mam nadziej, e przywoane przeze mnie liczne fakty, dowody, okolicznoci, uwarunkowania pozwol lepiej zrozumie istot 13 grudnia 1981 roku. Do tego chc doda poszerzon refleksj. Uywane przeze mnie okrelenie, e stan wojenny by mniejszym zem jest czsto rozumiane opacznie, z reguy zawajco. Stan wojenny by mniejszym zem dla wszystkich. By mniejszym zem dla Polski, bo gdyby sprawy potoczyy si inaczej, ich konsekwencje byyby katastrofalne. Ale zo, nawet mniejsze, pozostaje zem. Zwaszcza wtedy, kiedy przynosi ofiary, cierpienia, dokuczliwoci. Tragedia w kopalni "Wujek" to najbardziej bolesny tego wyraz. Dla Zwizku Radzieckiego byo to rwnie mniejsze zo. Nie musieli interweniowa, angaowa swych si zbrojnych w Europie rodkowo-Wschodniej, zakca stosunkw z Zachodem. Ale i dla nich byo to zem, bo jednak w Polsce utrzyma si proces odnowy, traktowany jak swego rodzaju herezja, odchylenie od doktrynalnej linii, rozsadnik zego przykadu. Z ich
208

punktu widzenia wyrwalimy tylko natk od marchewki, pozostawiajc korze w ziemi. Stan wojenny by mniejszym zem dla Zachodniej Europy. Skutki wybuchu w Polsce mogy zburzy spokj kontynentu. Jednak byo to zo i dla nich, gdy utrzyma si reim Zachodowi niemiy, a popierana przez nich "Solidarno" poniosa klsk. Wreszcie Amerykanie. Wydaje mi si, e dua cz amerykaskiego establishmentu wyznawaa podobny pogld, jak Zachodnia Europa, e lepszy jednak stan wojenny ni jaka awantura, ktra moe zakci bieg spraw tego wiata. Ale byy te pewne koa, ktre oczekiway, e w Polsce dojdzie do wybuchu, i w rezultacie do interwencji, ktra spowoduje perturbacje w bloku, osabi go, osabi Zwizek Radziecki. Wszystko to stanowi pole do dalszych bada, analiz i ocen. Dotychczas ich brak.

Na zakoczenie Staraem si wskaza na uwarunkowania wewntrzne i zewntrzne owego czasu, na czynniki obiektywne i subiektywne. Niech zamiast sowa kocowego powiadcz to rwnie moje niektre ju publikowane stwierdzenia: - 24 listopada 1992 roku na posiedzeniu sejmowej Komisji Odpowiedzialnoci Konstytucyjnej owiadczyem: "Czynnika zewntrznego wiadomie nie wysuwam na pierwszy plan. Rachunek sumienia trzeba bowiem zawsze zaczyna od siebie. To my, Polacy, nie
209

potrafilimy si porozumie, doj do adu. W realiach ostrego podziau Europy i wiata nasza "bijatyka" nie moga skoczy si dobrze. Nie od dzi podkrelam, e bior odpowiedzialno na siebie. Decyzj podjlimy w Polsce, w gronie zoonym wycznie z Polakw. Byoby poniej oficerskiej i narodowej godnoci zasanianie si jak zewntrzn dyspozycj, czy dyrektyw. Przez blisko ptora roku byo nkanie, drenie, wywieranie wielostronnego, przemonego nacisku. Realnie grozio najgorsze. W dalszym rozwoju sytuacji staoby si nieuchronne. Ale decyzja i jej realizacja byy wasne, wycznie wasne". - W wczesnych realiach, a zwaszcza uwarunkowaniach midzynarodowych,doszlimy do krawdzi. "Solidarno" - na drodze daleko idcych aspiracji i roszcze oraz ywioowego buntu zahamowa nie potrafia. Wadza - poza rubie czciowo zmodyfikowanych pryncypiw ustrojowych oraz bezpieczestwa zewntrznego, cofn si nie moga. Jzyka autentycznego dialogu politycznego nie udao si wic stworzy. Poziom obustronnej niechci, nawet wrogoci narasta, doszed do krawdzi. Przeciwstawiam si jednak tworzeniu biao-czarnego wizerunku: "anielskie hufce >>Solidarnoci<<" i "diabelskie hordy" wadzy, "komuny". Przeciwstawiam si te odwrotnej kwalifikacji. - W polityce mona mwi o: klsce w wymiarze historycznym, przegranej w wymiarze strategicznym, porace w wymiarze taktycznym. Te ostatnie towarzysz nieuchronnie dziaalnoci kadej wadzy. Jeli nie popeni ona ich zbyt wiele, jeli nie przerosn w negatywny proces - to nie s oczywicie grone. Przegrana strategiczna - nie musi wiza si zawsze z konkretn decyzj, aktem czy faktem. Ja do takich
210

przegranych zaliczam, i nie udao si przed 13 grudnia 1981 roku, doprowadzi do porozumienia narodowego. Wreszcie klska historyczna ma miejsce wwczas, gdy jej oglnonarodowe skutki nios wielki ciar gatunkowy, a przede wszystkim s nieodwracalne, obarczone rzek przelanej krwi. Takiej klski w latach 80-tych nie byo. Reasumujc mona powiedzie, e nie mogc unikn stanu wojennego wszyscy przegralimy. Ale nie bya to katastrofa, a wanie przejciowe, mniejsze zo, Natomiast w duszym wymiarze czasu wszyscy wygralimy. Wygra Nard, Polska, pokj w Europie. - Na pytanie, czy zdalimy historyczny egzamin, odpowiadam - i tak i nie. "Nie" poniewa nie udao si porozumie. "Tak", gdy przeszlimy przez ten burzliwy czas bez ogromnych ofiar, nie palc mostw do przyszych konstruktywnych rozwiza. Wrcz przeciwnie "zamrozilimy" niejako sytuacj z 1981 roku, przenoszc j w inny historyczny czas, w ktrym dojrzelimy wszyscy - i wadza i opozycja - dojrzay warunki wewntrzne i zewntrzne do porozumienia, do wejcia na drog zasadniczych przemian. - Wci wracaj pytania: czy mogo nie doj do stanu wojennego? Dlaczego nie znaleziono innego wyjcia z sytuacji? Kto jest temu winien? Mona odpowiedzie: i wszyscy, i nikt. "Wszyscy" - bo kada ze stron ma swoje racje i swoje grzechy, chocia ocenia je oczywicie odmiennie. A to, e "nikt" - wynika zarwno z realiw wczesnej sytuacji wewntrznej, jak i - a nawet przede wszystkim - z uwarunkowa zewntrznych, midzynarodowych. Autor - dzi co prawda niemodny - bo Karol Marks, w swej pracy "Osiemnasty brumeire'a Ludwika Bonaparte" mwi tak: "Ludzie sami tworz swoj histori, ale nie tworz jej
211

dowolnie, nie w wybranych przez siebie okolicznociach, lecz w takich, w jakich si bezporednio znaleli, jakie zostay im dane i przekazane". W jakich wic okolicznociach tworzya si historia roku 1981? To by gboki - polityczny, spoeczny, gospodarczy - wstrzs. Wysoka temperatura konfliktu tworzya midzy wadz i opozycj emocjonaln barier, zaciemniaa racjonalny obraz. W konsekwencji odpowied na postawione pytanie: tak - do stanu wojennego mogo nie doj, ale gdyby inny by wwczas wiat, Europa, a zwaszcza nasi ssiedzi. Gdyby wadza bya inna - miaa dzisiejsz wiadomo i dowiadczenie . Gdyby opozycja bya inna - bardziej umiarkowana, zdolna do realnego kompromisu. Niestety, wszystko byo na odwrt. Powsta wic swoisty pat. Stan wojenny by prb jego przeamania. Naley przy tym pamita, i do 13 grudnia 1981 roku to nie wadza bya stron nacierajc. Przecie istot stawianych jej zarzutw byo faktycznie to, i oddaje ona zbyt mao, e zbyt wolno si cofa. W danym wypadku ma racj Leszek Moczulski, kiedy w ksice "Bez wahania" pisze: " 13 grudnia komunici przeszli do kontrofensywy" oraz profesor Jerzy Holzer piszc w podrczniku do szk "Polska 1980-1981": "Wadze komunistyczne podjy kontrofensyw". Jest bowiem oczywiste, i przed tym to "Solidarno" bya w ofensywie. W tym kontekcie chc przywoa opini prof. Paczkowskiego, wyraon w ksice "Droga do mniejszego za". Opisujc "zaptlenie" wczesnej sytuacji dochodzi do wniosku, e powsta "oczywisty mechanizm". Tu cytuj: : "Mona go okreli, jako >>spiral radykalnoci<<: im przeciwnik jest mniej chtny do ustpstw, tym dalej idce dania wysuwa si pod jego adresem, jeli za ustpuje, uwaa si go za sabego, co take wyzwala nowe pomysy da". To bardzo celna uwaga.
212

- Mwi to wszystko nie w celu zacierania bolesnych kart z dramatycznej przeszoci. Rwnie nie w celu pomniejszenia historycznej roli wielkiego ruchu "Solidarno" oraz osb zasuonych dla sprawy demokracji, zwaszcza tych, ktrzy doznali rnych niesprawiedliwoci i krzywd. Jednoczenie jestem przekonany, e tylko uwzgldnienie wczesnych realiw oraz wywaenie racji stron bdzie suy prawdzie. A jedynie ona moe wyzwoli z pt zapiekych, manichejskich ocen: czarne - biae. - "Solidarno" miaa dalekosin historyczn racj, ktra - jako demokratyczny cel i wizja - w ostatecznym rachunku, chocia w zupenie innej ni w latach 19801981 spoeczno-ekonomicznej filozofii i praktyce zwyciya (paradoksalnie wielu z owych zwycizcw odegnuje si obecnie od tej filozofii). My, wadza, mielimy racj sytuacyjn, pragmatyczn. Pozwolio to zapobiec katastrofie. Doj do punktu, w ktrym przemiany mogy dokona si nie jako niebezpieczne burzenie, ale jako sterowalny, pokojowy demonta. Bez zrealizowania tej drugiej racji - nie wiadomo, czy, kiedy i jak mogaby by zrealizowana ta pierwsza racja. Byoby dobrze, gdyby zbliajca si 25. rocznica porozumie sierpniowych, powstania "Solidarnoci" pozwolia dokona gbszej refleksji, poszerzy pole poszukiwa wzajemnego zrozumienia, ksztatowa narodow pami ponad politycznymi uprzedzeniami i animozjami. w poczuciu nadrzdnych racji Narodu i pastwa. "Niech si wici sierpie 80.", ale w prawdzie i w duchu przesania Jana Pawa II - o mioci i pojednaniu. Jednake ju obecnie z rnych publikacji, wypowiedzi i zapowiedzi wynika, e te oczekiwania, nadzieje s mao realne. Przecie im w ciemniejszych
213

barwach, diabolicznie przedstawi si PRL, stan wojenny, tym janiej zabyszczy wasne "ego". Przy tym, jak powiedzia Karol Modzelewski ("Gazeta Wyborcza" - 4 sierpie 1997 rok): "W polityce polskiej uwija si sporo bojownikw, ktrzy w czasie komunizmu siedzieli cicho za piecem". Ja dodam - lub bawili si w piaskownicach. Niektrzy zabrnli tak daleko i gboko - robic kariery polityczne i naukowe oraz uzyskujc medialn "ogldalno"- e ju nie tylko ze wzgldw politycznych, ale i prestiowo-ambicjonalnych trudno im co skorygowa, uzna racje innych. Napisaem w "sowie wstpnym", jakie mog by reakcje na t ksik. Najbardziej jednak prawdopodobnie bdzie jej "zakrzyczenie", oskarenia, epitety pod moim adresem, przy minimum moliwoci wyjanienia, obrony. Ja jednak wierz w mdro Polakw. Do polskich wic czytelnikw kieruj t ksik. Licz, e wczeniej czy pniej, prawda - obraz obiektywny, wywaony zwyciy.

214

You might also like